...a próbowałeś kiedyś pobawić się ręcznie na papierach wodnych ? ( Ja nigdy tego nie robiłem, ale ktoś mi polecił ze względu na bezpieczeństwo - chodzi o pękanie opali przy szlifowaniu maszynowym )
Dzień dobry, Kiedyś to była moja 1 metoda obróbki kamieni ozdobnych. Miska, woda, papiery wodne, osełka, tkaniny, pasty polerskie itd. Jeżeli chodzi o opale to temat jest bardzo złożony i można podzielić je na mniej lub bardziej stabilne w sporym skrócie. Zawsze w każdej z tych grup pojawi się jakiś paradoks. Zgodnie z moim doświadczeniem opale Australijskie można spokojnie szlifować na maszynie tylko trzeba zadbać o odpowiednie chłodzenie surowca podczas obróbki a jeżeli nie ma takiej możliwości to trzeba szlifować z wyczuciem żeby nie przegrzać szlifowanego kamienia to wymaga praktyki. Materiał bazowy powinien być odpowiedniej jakości i to już połowa sukcesu. Opal ma wodę wbudowaną w jego strukturę i nie lubi ogólnie temperatury powyżej 60'C a co za tym idzie dobrze żeby podczas polerowania końcowego też zadbać o odpowiedni nie za mocny docisk do koła polerskiego. Moim zdaniem opal trzeba wyczuć lecz gra jest warta świeczki bo to jeden z najciekawszych tworów natury. Polecam tzw. potch (opal pospolity) na początek z kilku lokalizacji typu: Lightning Ridge, Coober Pedy, Andamooka... Generalnie opal typu knobby z Lightning Ridge uchodzi za pewny i stabilny tak samo jak opal z Andamooki tzw. Jelly opal. To dobry surowiec na początek. Swoją drogą kiedyś Pana film przyczynił się do rozwoju mojej pasji. Dzięki i wszystkiego dobrego! Filip
Po co dodawać sobie roboty i tracić niepotrzebnie czas? Wystarczy zachować ostrożność przy obróbce dbając o odpowiednie chłodzenie bo to jest najważniejsze w pracy przy opalach.
Naprawdę ładne kamienie, trzeba przyznać
...a próbowałeś kiedyś pobawić się ręcznie na papierach wodnych ? ( Ja nigdy tego nie robiłem, ale ktoś mi polecił ze względu na bezpieczeństwo - chodzi o pękanie opali przy szlifowaniu maszynowym )
Dzień dobry,
Kiedyś to była moja 1 metoda obróbki kamieni ozdobnych. Miska, woda, papiery wodne, osełka, tkaniny, pasty polerskie itd. Jeżeli chodzi o opale to temat jest bardzo złożony i można podzielić je na mniej lub bardziej stabilne w sporym skrócie. Zawsze w każdej z tych grup pojawi się jakiś paradoks. Zgodnie z moim doświadczeniem opale Australijskie można spokojnie szlifować na maszynie tylko trzeba zadbać o odpowiednie chłodzenie surowca podczas obróbki a jeżeli nie ma takiej możliwości to trzeba szlifować z wyczuciem żeby nie przegrzać szlifowanego kamienia to wymaga praktyki. Materiał bazowy powinien być odpowiedniej jakości i to już połowa sukcesu. Opal ma wodę wbudowaną w jego strukturę i nie lubi ogólnie temperatury powyżej 60'C a co za tym idzie dobrze żeby podczas polerowania końcowego też zadbać o odpowiedni nie za mocny docisk do koła polerskiego. Moim zdaniem opal trzeba wyczuć lecz gra jest warta świeczki bo to jeden z najciekawszych tworów natury. Polecam tzw. potch (opal pospolity) na początek z kilku lokalizacji typu: Lightning Ridge, Coober Pedy, Andamooka... Generalnie opal typu knobby z Lightning Ridge uchodzi za pewny i stabilny tak samo jak opal z Andamooki tzw. Jelly opal. To dobry surowiec na początek. Swoją drogą kiedyś Pana film przyczynił się do rozwoju mojej pasji. Dzięki i wszystkiego dobrego!
Filip
Po co dodawać sobie roboty i tracić niepotrzebnie czas? Wystarczy zachować ostrożność przy obróbce dbając o odpowiednie chłodzenie bo to jest najważniejsze w pracy przy opalach.