Nawet pisząc tylko kilka dłuższych zdań do tłumacza google i jeszcze odwrócenie tego co zostało przetłumaczone, wychodzą bzdury , zawsze przetłumaczoną treść, muszę edytować, a potem przetłumaczyć, sprawdzić, edytować, przetłumaczyć i znów edytować. Jeden komentarz do Angielskiego użytkownika zajmuje mi nawet 40 minut. Jest mi przykro że nie uważałem w szkole i nie szlifowałem z podręcznikiem słówek, wszystko powypadało z głowy zaraz po opuszczeniu budy. Mało tego, szkoła wciskała makaron w uszy w postaci Angielskiego Brytyjskiego, podstawą jest Angielski US, a ten ma inne słowa np. Mieszkanie = FLAT i Apartament. Dziękuje kanał Dave z Ameryki wiele przedstawił różnic językowych z satyrą, ale skutecznie.
Akurat 3 lata temu pisałam magisterkę na temat tego, jak google translate radzi sobie z tłumaczeniami chińsko-angielskimi, i wyszło mi że wykłada się przede wszystkim na wybieraniu odpowiedniego ekwiwalentu na podstawie kontekstu. Ogólnie ciekawe jest też to, że maszynowa analiza tekstu źródłowego to jest kompletnie inny proces w języku chińskim niż w językach europejskich ze względu na brak spacji. Niestety nie udało mi się znaleźć materiałów na temat tego jak konkretnie działa to w tłumaczu google. A szkoda, jestem ciekawa jak to sie ma do takich języków jak np arabski i jak takie różnice wpływają na skuteczność tłumaczenia 🤔 tak czy inaczej, ciekawy materiał, świetnie się oglądało 👌
Tego typu tłumacze jeszcze wciąż trzeba traktować jak narzędzia a niekoniecznie urządzenia do swobodnej rozmowy. Jeśli chcemy przetłumaczyć coś dobrze, to najlepiej układać proste, standardowe zdania. Często krótkie i zwięzłe; czasem dobrze powtórzyć daną rzecz wiele razy niż zrobić wyliczenie czy też zdania złożone (np. zamiast powiedzieć "Lubię jeździć tym pociągiem do Warszawy, a tam zamawiać frytki i burgery wegańskie.", możemy powiedzieć: "Lubię jeździć tym pociągiem do Warszawy. W Warszawie lubię zamawiać frytki". W Warszawie lubię zamawiać burgery wegańskie.". Nie jest to szybkie ale jeśli chodzi o to aby ktoś nas zrozumiał to podejrzewam że będzie działać o wiele lepiej) itd. Tłumacz też może tym lepiej działać im lepiej znamy dany język bo możemy wtedy układać zdania polskie w formie podobnej jak w języku docelowym (w tłumaczu google możemy też czasem od razu wplatać angielskie słowa do polskich zdań gdy chcemy aby tłumacz użył konkretnie tego słowa, choć nie wiem czy działa to w innych językach albo przy wprowadzaniu głosowym), choć tu trzeba uważać (i jest to też zarazem kolejną rzeczą którą warto mieć na uwadze by dobrze korzystać z tłumacza) bo tłumacze czasem (albo nawet często ale nie wiem) tłumaczą zdania najpierw na język np. angielski a potem dopiero z angielskiego na język docelowy. Moje doświadczenia są oparte głównie na tłumaczu google (i to raczej bez rozpoznawania mowy na żywo) ale warto mieć też świadomość że istnieją inne jak np. tłumacz bing (o dziwo tłumacz microsoft to chyba lekko co innego albo po prostu jest dla firm) albo Lingvanex (wydaje mi się że jest domyślnie w przeglądarce Vivaldi), ale chyba na razie jedną z ciekawszych alternatyw jest tłumacz deepl. Deepl jest chyba dobry do tłumaczenia całych fragmentów tekstu i powinien chyba lepiej dostosowywać zdania do siebie (w wprowadzonym do tłumacza tekście). No i tak jak mówiłeś warto po wszystkim przetłumaczyć to co się otrzymało z powrotem na swój język aby mieć pewność.
Z reguły zawsze tłumaczę wszystko na angielski. Mam świadomość, że języki inne niż angielskie są słabo ogarnięte przez google więc najlepiej tłumaczyć wszystko na angielski.
Bo tłumacz od Google jest szczerze mówiąc do kitu ->> th-cam.com/video/OuaiH9qyVBU/w-d-xo.html DEEPL mimo tego że obsługuje mniej języków, to jego algorytm jest dużo lepiej przemyślany. Tłumacz od Google do tłumaczenia na inny język, wykorzystuje jako pośrednika język Angielski, jeżeli takie tłumaczenie np z Polskiego na Japoński, zostanie przemielone przez translator tyle razy to znaczy Polski->Angielski->Japoński. To tak zbudowany algorytm nie ma prawa dobrze tłumaczyć, pomijając już to że tłumacz Google ma duże trudności nawet z tłumaczeniem z Polskiego na Angielski, i z Angielskiego na Polski -> th-cam.com/video/1PvvHale12c/w-d-xo.html to wiadomo że z językami azjatyckimi, będzie dziesięć razy gorzej.
Nawet patrząc na to z tej perspektywy: ile osób biegle (tj. na tyle by swobodnie w tym języku np. pisać artykuły bądź czytać książki) zna angielski a ile taki np. Estoński? Patrząc w ten sposób nie dziwne, że w przypadku wszelkiej maści cyfrowych tłumaczy, angielski będzie lepiej - z braku lepszego słowa - obsłużony, niż język którego cała populacja zmieści się spokojnie w większym mieście
Używam polskiego translatora Vasco i radzi sobie całkiem nieźle w porównaniu do Google translator, który z niemieckim ma duże problemy. Vasco wykorzystuję głównie do korespondencji z urzędami itp i nigdy nie miałem problemów ze zrozumieniem w obie strony w przeciwieństwie do tłumaczeń google. Generalnie uczę się tego języka i większość błędów w tłumaczeniu potrafię sam wychwycić ale potwierdzałem też poprawność tłumaczeń obu translatorów u tubylców. Dedykowany translator wypada dużo lepiej.
Jest spooory postęp w temacie tłumaczenia poprzez sztuczną inteligencje, ale jeszcze ciut brakuje (podobnie sprawa się ma w syntezatorach mowy) i nie powiem ma to sens/jest coraz bardziej użyteczne. Dam taki przykład : kilka lat temu (2018 albo 2019) ściąłem się z jedną znajomą na wczasach, ona chciała pokazać jaka nie jest samodzielna, a ja sprawdzałem jej cierpliwość i poprzez translator google'a przez dobre kilka minut nie udało się jej dogadać po angielsku z typem z recepcji w hotelu, a chodziło o to, że : "jesteśmy z pokoju 123, wyjeżdżamy dzisiaj i chcielibyśmy wiedzieć o której mamy autobus na lotnisko", gdzie mnie (angielski ze szkoły + z gier) gość zrozumiał od razu :).
Warto też brać poprawkę na różne akcenty i jakość głośników w urządzeniach. Aplikacja google jest jedną z wielu funkcji jednak, dedykowane urządzenie lepiej sprawdza się w tej materii. ostatnio na wakacjach musiałem posługiwać się językiem Włoskim. Jednak zamiast tłumaczyć [google translate] z Polskiego na Włoski, tłumaczyłem z Angielskiego na Włoski i na odwrót, jakoś tłumaczenia byłą o wiele lepsza niż w przypadku języka Polskiego.
Google używam głównie w szybkim tłumaczeniu artykułów naukowych. W momencie, gdy potrzebujesz znać jedynie sens długiego tekstu, by wyłapać czy jest on przydatny, google chrome i wbudowany translator jest mega ułatwieniem
Ja w celu stwierdzenia które urządzenie działa poprawnie lub lepiej przetestowałbym w podobny sposób to znaczy najpierw każdemu urządzeniu z osobna dał bym jakieś zdania do przetłumaczenia jak w podanym filmie stwierdzając jak sobie radzą a następnie wykonałbym taką próbę podwójnego tłumaczenia jak w powyższym materiale przy użyciu dwóch urządzeń że urządzenie A jako wejściowe i B jako wyjściowe, a następnie zmieniając kolejność B jako wejściowe i A jako wyjściowe, oraz na samym końcu także oceniając poprawność tłumaczenia i ewentualnie z czego one mogą wynikać
O, właśnie, też miałem przyciąć brodę :) 2:42 - Niedawno byłem w lesie na grzybach. Zawsze radziłem sobie z orientacją w terenie i powrotem, ale tym razem postanowiłem sprawdzić co ma do zaoferowania nowoczesna technologia. Efekt był taki, że pomiędzy drzewami GPS w smartfonie co chwilę wariował, a sieć komórkowa była niedostępna, więc mapy nie chciały się wczytać. Technologia zawiodła. Musiałem wrócić w taki sposób, w jaki robiłem to zawsze.
Tłumacz Google, jak każda AI, uczy się na podstawie doświadczenia w formie metody prób i błędów, czyli w tym wypadku tego, co ludzie wpisują oraz, dodatkowo, jak to oceniają. W związku z tym, najlepiej wychodzą mu tłumaczenia w językach popularnych. Dlatego ja tłumaczę rosyjski na angielski lub na odwrót (właściwie wszyscy Ukraińcy znają rosyjski). Ewentualnie najpierw sprawdzam, czy dobrze przetłumaczył z polskiego na angielski, a dopiero potem przyłączam na rosyjski, aby zwiększyć szanse na poprawne tłumaczenie. Jeśli tłumaczenie na angielski jest niewłaściwe, to wtedy dobieram słowa tak, aby to tłumaczenie miało jakiś sens. Analogicznie, na pewno lepiej tłumaczy z angielskiego na mandaryński niż z polskiego.
@@tomekw widzowie tak, ale ludzie którzy bedą uzywac takiego podrecznego tlumacza zresztą tak samo jak google translate to bedą osoby z pełnego przekroju
Tłumacz Google działa w następujący sposób : najpierw tłumaczy wszystko na język angielski ,a następnie na język docelowy dlatego tłumaczenia bezpośrednio z polskiego na angielski i na odwrót wychodzą najlepiej
Miałem fajna ekipę na studiach. Razem potrafiliśmy się dogadać po polsku, angielsku, rosyjsku, ukraińsku, francusku, hiszpańsku i niemiecku. W sensie każdy z nas znał dwa/trzy z tych języków, ale będąc w grupie znaliśmy ich 7, a to już sporo:)
Kiedyś usłyszałem bardzo ładne podsumowanie kwestii nauki języków, które sprowadza się mniej więcej do tego: "Każdy nowo poznany język sprawia, iż potrafimy mocniej doświadczyć piękna otaczającego nas świata, jak również lepiej radzić sobie z jego mroczną stroną myśląc, czując i żyjąc inaczej niż dotychczas". A nawet jeśli nie, to mózg nam podziękuje mniejszym Alzheimerem na emeryturze :P
Tłumaczenie maszynowe potrafi niejednokrotnie pozytywnie zaskoczyć, ale bywają też przypadki odwrotne. Zbytnie zaufanie do takich aplikacji może być zwodnicze. Polecam na przykład sprawdzić, co Google Translator wypluwa, gdy wpisze się słowo "муха". Moim zdaniem zabawne. Dla mnie to dowód, że przynajmniej w niektórych przypadkach działa on dwuetapowo - najpierw tłumaczy z języka źródłowego na angielski, a następnie z angielskiego na docelowy.
Kiedyś użyłem czegoś takiego we Włoszech. Facet się nagadał, namachał racami po czym translator wyrzucił "Federica nadchodzi" Było to zabawne, bo już bez translatora więcej zrozumiałem. A chodziło o to, by poczekać na jego córkę bo on nie mówi po angielsku.
Z doświadczenia wiem (w pracy byłem zmuszony do korzystania) że google translate ma duży problem z tłumaczeniem ze słowackiego - akurat mam na myśli pismo.
Co do pytania o drogę wypracowałem świetny system, który zadziała w każdym języku. Trzeba zapisać adres na kartce i po gestykulacji zapamiętać drogę do najbliższego zakrętu, potem znów kogoś zaczepić i pokazać adres, pójść do następnego skrzyżowania i pytać dalej.
Języki obce to nie tylko słówka, ale i cała gramatyka, stylistyka itp itd charakterystyczne dla danego języka. Nie wiem ile zmiennych jest zaprogramowanych w takich tłumaczeniach, ale czasami w pośpiechu możemy skonstruowaç nie do końca poprawne zdanie w swoim języku, przez co tłumacz może mieć problem z jego przetłumaczeniem na język docelowy. Nie próbujcie mnie ganić za mało precyzyjny czy pozbawiony istotnych rzeczy komentarz w tej sprawie, nie jestem specjalistą.
Problem z zoo polegał prawdopodobnie na tym, że wymówiłeś to „zo” zamiast „zoo”. Więc niekoniecznie wina algorytmu, ani twojej wady wymowy czy czego tam, a po prostu wymówienia słowa, którego nie ma w j. polskim.
Studiując lingwistykę stosowaną od kilku dni jednocześnie uczę się rosyjskiego, więc mogę chyba powiedzieć, że próbując znaleźć rosyjski odpowiednik puszki, ale takiej dla kart np. od Panini, tłumacz mi podał najpierw писец, czyli pisarz, a potem жесть, czyli...cyna Ostatecznie użyłem słowa жестянка sugerując się Wikisłownikiem. Ale nie wiem, czy to najlepsze słowo.
W takich sytuacjach polecam wpisać dane słowo w grafice google i zobaczyć, czy wyniki przedstawiają obiekt, o który nam chodzi. Swoją drogą "писец" to raczej skryba, pisarz to "писатель". :P
Rozumiem, że może to denerwować, ale wiesz jak mocno boli wypominanie błędu wymowy? Jako osoba z wadą wymowy od małego mogę powiedzieć, że nie zawsze jest czas, pieniądze czy nawet chęć do zmiany tego stanu rzeczy. Niekonstruktywne wypominanie komuś wady wymowy na prawdę boli, gdyż często towarzyszy ona od urodzenia, więc nawet jak cię to denerwuje, nie musisz tego pisać. Co do braku obiektywności testu nie mam pojęcia jak zmiana wymowy może zmienić wynik testu tłumacza na lepszy - wręcz przeciwnie. Pokazuje tym, że tłumacz może poradzić sobie nawet z wadą wymowy, więc nie mam zielonego pojęcia gdzie tu jest ten brak obiektywności.
Bzdura. Tutaj była oceniana jakość tłumaczenia, a nie skuteczności rozpoznawania mowy. Kto widział cały film, ten wie. Taka aplikacja działa dwuetapowo - najpierw rozpoznaje mowę i przekłada ją na tekst pisany, a dopiero potem tłumaczy na drugi język. Wada wymowy ma wpływ jedynie na ten pierwszy etap i jak pokazał film, tylko w jednym przypadku doszło do pomyłki.
Dynamika filmu niczym starego wartburga. Gdybyś nie tłumaczył z powrotem na Polski to tłumaczenie prawie idealne. Nic dziwnego że tłumaczenie jest mniej trafne gdy jest robione 2 razy i to maszynowo.
Nawet pisząc tylko kilka dłuższych zdań do tłumacza google i jeszcze odwrócenie tego co zostało przetłumaczone, wychodzą bzdury , zawsze przetłumaczoną treść, muszę edytować, a potem przetłumaczyć, sprawdzić, edytować, przetłumaczyć i znów edytować. Jeden komentarz do Angielskiego użytkownika zajmuje mi nawet 40 minut. Jest mi przykro że nie uważałem w szkole i nie szlifowałem z podręcznikiem słówek, wszystko powypadało z głowy zaraz po opuszczeniu budy. Mało tego, szkoła wciskała makaron w uszy w postaci Angielskiego Brytyjskiego, podstawą jest Angielski US, a ten ma inne słowa np. Mieszkanie = FLAT i Apartament. Dziękuje kanał Dave z Ameryki wiele przedstawił różnic językowych z satyrą, ale skutecznie.
Mądrego aż miło posłuchać,naprawdę !
Akurat 3 lata temu pisałam magisterkę na temat tego, jak google translate radzi sobie z tłumaczeniami chińsko-angielskimi, i wyszło mi że wykłada się przede wszystkim na wybieraniu odpowiedniego ekwiwalentu na podstawie kontekstu. Ogólnie ciekawe jest też to, że maszynowa analiza tekstu źródłowego to jest kompletnie inny proces w języku chińskim niż w językach europejskich ze względu na brak spacji. Niestety nie udało mi się znaleźć materiałów na temat tego jak konkretnie działa to w tłumaczu google. A szkoda, jestem ciekawa jak to sie ma do takich języków jak np arabski i jak takie różnice wpływają na skuteczność tłumaczenia 🤔 tak czy inaczej, ciekawy materiał, świetnie się oglądało 👌
Tego typu tłumacze jeszcze wciąż trzeba traktować jak narzędzia a niekoniecznie urządzenia do swobodnej rozmowy. Jeśli chcemy przetłumaczyć coś dobrze, to najlepiej układać proste, standardowe zdania. Często krótkie i zwięzłe; czasem dobrze powtórzyć daną rzecz wiele razy niż zrobić wyliczenie czy też zdania złożone (np. zamiast powiedzieć "Lubię jeździć tym pociągiem do Warszawy, a tam zamawiać frytki i burgery wegańskie.", możemy powiedzieć: "Lubię jeździć tym pociągiem do Warszawy. W Warszawie lubię zamawiać frytki". W Warszawie lubię zamawiać burgery wegańskie.". Nie jest to szybkie ale jeśli chodzi o to aby ktoś nas zrozumiał to podejrzewam że będzie działać o wiele lepiej) itd. Tłumacz też może tym lepiej działać im lepiej znamy dany język bo możemy wtedy układać zdania polskie w formie podobnej jak w języku docelowym (w tłumaczu google możemy też czasem od razu wplatać angielskie słowa do polskich zdań gdy chcemy aby tłumacz użył konkretnie tego słowa, choć nie wiem czy działa to w innych językach albo przy wprowadzaniu głosowym), choć tu trzeba uważać (i jest to też zarazem kolejną rzeczą którą warto mieć na uwadze by dobrze korzystać z tłumacza) bo tłumacze czasem (albo nawet często ale nie wiem) tłumaczą zdania najpierw na język np. angielski a potem dopiero z angielskiego na język docelowy.
Moje doświadczenia są oparte głównie na tłumaczu google (i to raczej bez rozpoznawania mowy na żywo) ale warto mieć też świadomość że istnieją inne jak np. tłumacz bing (o dziwo tłumacz microsoft to chyba lekko co innego albo po prostu jest dla firm) albo Lingvanex (wydaje mi się że jest domyślnie w przeglądarce Vivaldi), ale chyba na razie jedną z ciekawszych alternatyw jest tłumacz deepl. Deepl jest chyba dobry do tłumaczenia całych fragmentów tekstu i powinien chyba lepiej dostosowywać zdania do siebie (w wprowadzonym do tłumacza tekście).
No i tak jak mówiłeś warto po wszystkim przetłumaczyć to co się otrzymało z powrotem na swój język aby mieć pewność.
Wnikliwa nauka języka to de facto nauka kultury, części historii i społeczeństwa. Komputery nam tego nie zastąpią, bo to rozwój samych siebie
Z reguły zawsze tłumaczę wszystko na angielski. Mam świadomość, że języki inne niż angielskie są słabo ogarnięte przez google więc najlepiej tłumaczyć wszystko na angielski.
Bo tłumacz od Google jest szczerze mówiąc do kitu ->> th-cam.com/video/OuaiH9qyVBU/w-d-xo.html DEEPL mimo tego że obsługuje mniej języków, to jego algorytm jest dużo lepiej przemyślany. Tłumacz od Google do tłumaczenia na inny język, wykorzystuje jako pośrednika język Angielski, jeżeli takie tłumaczenie np z Polskiego na Japoński, zostanie przemielone przez translator tyle razy to znaczy Polski->Angielski->Japoński. To tak zbudowany algorytm nie ma prawa dobrze tłumaczyć, pomijając już to że tłumacz Google ma duże trudności nawet z tłumaczeniem z Polskiego na Angielski, i z Angielskiego na Polski -> th-cam.com/video/1PvvHale12c/w-d-xo.html to wiadomo że z językami azjatyckimi, będzie dziesięć razy gorzej.
Nawet patrząc na to z tej perspektywy: ile osób biegle (tj. na tyle by swobodnie w tym języku np. pisać artykuły bądź czytać książki) zna angielski a ile taki np. Estoński? Patrząc w ten sposób nie dziwne, że w przypadku wszelkiej maści cyfrowych tłumaczy, angielski będzie lepiej - z braku lepszego słowa - obsłużony, niż język którego cała populacja zmieści się spokojnie w większym mieście
@@miosnikgentoo3598 Tłumacz Google tłumaczy tekst źródłowy na swój własny język i tłumaczy na docelowy
Używam polskiego translatora Vasco i radzi sobie całkiem nieźle w porównaniu do Google translator, który z niemieckim ma duże problemy. Vasco wykorzystuję głównie do korespondencji z urzędami itp i nigdy nie miałem problemów ze zrozumieniem w obie strony w przeciwieństwie do tłumaczeń google. Generalnie uczę się tego języka i większość błędów w tłumaczeniu potrafię sam wychwycić ale potwierdzałem też poprawność tłumaczeń obu translatorów u tubylców. Dedykowany translator wypada dużo lepiej.
Jest spooory postęp w temacie tłumaczenia poprzez sztuczną inteligencje, ale jeszcze ciut brakuje (podobnie sprawa się ma w syntezatorach mowy) i nie powiem ma to sens/jest coraz bardziej użyteczne.
Dam taki przykład : kilka lat temu (2018 albo 2019) ściąłem się z jedną znajomą na wczasach, ona chciała pokazać jaka nie jest samodzielna, a ja sprawdzałem jej cierpliwość i poprzez translator google'a przez dobre kilka minut nie udało się jej dogadać po angielsku z typem z recepcji w hotelu, a chodziło o to, że : "jesteśmy z pokoju 123, wyjeżdżamy dzisiaj i chcielibyśmy wiedzieć o której mamy autobus na lotnisko", gdzie mnie (angielski ze szkoły + z gier) gość zrozumiał od razu :).
Warto też brać poprawkę na różne akcenty i jakość głośników w urządzeniach. Aplikacja google jest jedną z wielu funkcji jednak, dedykowane urządzenie lepiej sprawdza się w tej materii.
ostatnio na wakacjach musiałem posługiwać się językiem Włoskim. Jednak zamiast tłumaczyć [google translate] z Polskiego na Włoski, tłumaczyłem z Angielskiego na Włoski i na odwrót, jakoś tłumaczenia byłą o wiele lepsza niż w przypadku języka Polskiego.
Google używam głównie w szybkim tłumaczeniu artykułów naukowych. W momencie, gdy potrzebujesz znać jedynie sens długiego tekstu, by wyłapać czy jest on przydatny, google chrome i wbudowany translator jest mega ułatwieniem
Ja w celu stwierdzenia które urządzenie działa poprawnie lub lepiej przetestowałbym w podobny sposób to znaczy najpierw każdemu urządzeniu z osobna dał bym jakieś zdania do przetłumaczenia jak w podanym filmie stwierdzając jak sobie radzą a następnie wykonałbym taką próbę podwójnego tłumaczenia jak w powyższym materiale przy użyciu dwóch urządzeń że urządzenie A jako wejściowe i B jako wyjściowe, a następnie zmieniając kolejność B jako wejściowe i A jako wyjściowe, oraz na samym końcu także oceniając poprawność tłumaczenia i ewentualnie z czego one mogą wynikać
ciekawi mnie teraz jak wygladałyby te tłumaczenia w druga stronę z polskiego na telefon i z telefonu na urządzenie
O, właśnie, też miałem przyciąć brodę :)
2:42 - Niedawno byłem w lesie na grzybach. Zawsze radziłem sobie z orientacją w terenie i powrotem, ale tym razem postanowiłem sprawdzić co ma do zaoferowania nowoczesna technologia. Efekt był taki, że pomiędzy drzewami GPS w smartfonie co chwilę wariował, a sieć komórkowa była niedostępna, więc mapy nie chciały się wczytać. Technologia zawiodła. Musiałem wrócić w taki sposób, w jaki robiłem to zawsze.
Tłumacz Google, jak każda AI, uczy się na podstawie doświadczenia w formie metody prób i błędów, czyli w tym wypadku tego, co ludzie wpisują oraz, dodatkowo, jak to oceniają. W związku z tym, najlepiej wychodzą mu tłumaczenia w językach popularnych. Dlatego ja tłumaczę rosyjski na angielski lub na odwrót (właściwie wszyscy Ukraińcy znają rosyjski). Ewentualnie najpierw sprawdzam, czy dobrze przetłumaczył z polskiego na angielski, a dopiero potem przyłączam na rosyjski, aby zwiększyć szanse na poprawne tłumaczenie. Jeśli tłumaczenie na angielski jest niewłaściwe, to wtedy dobieram słowa tak, aby to tłumaczenie miało jakiś sens. Analogicznie, na pewno lepiej tłumaczy z angielskiego na mandaryński niż z polskiego.
To jest dobra metoda jesli ktos posluguje sie dobrze angielskim. Natomiast jesli translatora ma użyc moja mama to musi byc z jej jezyka ojczystego
@@konradegowik3026 Oczywiście masz rację. Zakładałem jednak, że widzowie tego filmu to głównie młodsze niż starsze osoby.
@@tomekw widzowie tak, ale ludzie którzy bedą uzywac takiego podrecznego tlumacza zresztą tak samo jak google translate to bedą osoby z pełnego przekroju
Tłumacz Google działa w następujący sposób : najpierw tłumaczy wszystko na język angielski ,a następnie na język docelowy dlatego tłumaczenia bezpośrednio z polskiego na angielski i na odwrót wychodzą najlepiej
Ale przecież tu miałeś bezpośrednio na angielski i na odwrót, a i tak wyszło nie całkiem dobrze.
Miałem fajna ekipę na studiach. Razem potrafiliśmy się dogadać po polsku, angielsku, rosyjsku, ukraińsku, francusku, hiszpańsku i niemiecku. W sensie każdy z nas znał dwa/trzy z tych języków, ale będąc w grupie znaliśmy ich 7, a to już sporo:)
i feel train for you. xD albo thanks from mountain . xD najlepsze dosłowne tłumaczenia. 🤣🤣
Kiedyś usłyszałem bardzo ładne podsumowanie kwestii nauki języków, które sprowadza się mniej więcej do tego:
"Każdy nowo poznany język sprawia, iż potrafimy mocniej doświadczyć piękna otaczającego nas świata, jak również lepiej radzić sobie z jego mroczną stroną myśląc, czując i żyjąc inaczej niż dotychczas". A nawet jeśli nie, to mózg nam podziękuje mniejszym Alzheimerem na emeryturze :P
Bardzo szkoda, że nie będziesz już robić filmików na tym kanale :(
Odpowiedź na pytanie z tytułu - oczywiście, że warto, przynajmniej angielskiego, a najlepiej jeszcze jakiegoś innego... :)
Tłumaczenie maszynowe potrafi niejednokrotnie pozytywnie zaskoczyć, ale bywają też przypadki odwrotne. Zbytnie zaufanie do takich aplikacji może być zwodnicze. Polecam na przykład sprawdzić, co Google Translator wypluwa, gdy wpisze się słowo "муха". Moim zdaniem zabawne. Dla mnie to dowód, że przynajmniej w niektórych przypadkach działa on dwuetapowo - najpierw tłumaczy z języka źródłowego na angielski, a następnie z angielskiego na docelowy.
Zwykle tak robi, dlatego najgorzej wychodzi tłumaczenie pojęć, które funkcjonują np. w językach słowiańskich, ale już anglicy ich nie znają.
Kiedyś użyłem czegoś takiego we Włoszech. Facet się nagadał, namachał racami po czym translator wyrzucił
"Federica nadchodzi" Było to zabawne, bo już bez translatora więcej zrozumiałem.
A chodziło o to, by poczekać na jego córkę bo on nie mówi po angielsku.
Fajny materiał!
Najbardziej upływ czasu pokazuje mi ten materiał. Dziś wystarczy spytać chat…
Možno takože uvariti někaky Čaj s Elektro-tokom. Kopa lěpje než Chuck Norris i potom govori se takože mnogo dobro s inozemcami ;)
Z doświadczenia wiem (w pracy byłem zmuszony do korzystania) że google translate ma duży problem z tłumaczeniem ze słowackiego - akurat mam na myśli pismo.
I od razu przyszła mi myśl o Oli i Borysie z kanału Planeta Abstrakcja. Oni uczą się nowych języków w przygotowaniu na podróż
To zależy z jakiego telefonu wystaw korzystasz A po drugie jak mówisz należy mówić jak najprostszym językiem no i bardzo powoli do Androida
Pracuje w 3 językach i czasami boję się że ai odbierze mi pracę. Dziś będę spać spokojnie xd
Co do pytania o drogę wypracowałem świetny system, który zadziała w każdym języku. Trzeba zapisać adres na kartce i po gestykulacji zapamiętać drogę do najbliższego zakrętu, potem znów kogoś zaczepić i pokazać adres, pójść do następnego skrzyżowania i pytać dalej.
Chorwacja the best pytasz o drogę ze słuchu słyszysz prosto , w prawo brzmi ravno, desno jakby na odwrót, ale nie jeden Kraj ma takie mieszanki.
Witam serdecznie
Języki obce to nie tylko słówka, ale i cała gramatyka, stylistyka itp itd charakterystyczne dla danego języka. Nie wiem ile zmiennych jest zaprogramowanych w takich tłumaczeniach, ale czasami w pośpiechu możemy skonstruowaç nie do końca poprawne zdanie w swoim języku, przez co tłumacz może mieć problem z jego przetłumaczeniem na język docelowy. Nie próbujcie mnie ganić za mało precyzyjny czy pozbawiony istotnych rzeczy komentarz w tej sprawie, nie jestem specjalistą.
Gorzej jak pani w restauracji usłyszała "chał chał"
Tuto je v menu ako Oběd Načelnika :)
Mięso to mięso.
Jedna z muzyk użytych w materiale zle mi się kojarzy : |
Cudowna przygoda z Chin.
*warto.*
Ostatnio używam DeepL, IMHO działa lepiej od translatora Google
a piloci samolotow ?
Albo google albo kwiczysz.
Problem z zoo polegał prawdopodobnie na tym, że wymówiłeś to „zo” zamiast „zoo”. Więc niekoniecznie wina algorytmu, ani twojej wady wymowy czy czego tam, a po prostu wymówienia słowa, którego nie ma w j. polskim.
Wącham dynie
Studiując lingwistykę stosowaną od kilku dni jednocześnie uczę się rosyjskiego, więc mogę chyba powiedzieć, że próbując znaleźć rosyjski odpowiednik puszki, ale takiej dla kart np. od Panini, tłumacz mi podał najpierw писец, czyli pisarz, a potem жесть, czyli...cyna
Ostatecznie użyłem słowa жестянка sugerując się Wikisłownikiem. Ale nie wiem, czy to najlepsze słowo.
W takich sytuacjach polecam wpisać dane słowo w grafice google i zobaczyć, czy wyniki przedstawiają obiekt, o który nam chodzi.
Swoją drogą "писец" to raczej skryba, pisarz to "писатель". :P
Napriměr "banka panini" može by bylo dostatočno razumlivo ;)
Widziałem to urządzenie u Dave'a z Ameryki.
Intrygujące...
Dzień dobry. Potrzebowałbym kupić dwa bilety do Kijowa, miejsca leżące...
Translator : Rush b cyka blyat !!!!!!!
Sorry musiałem xD
Śmiem postawić tezę, iż język Polski jest najbliżej zbliżony do Ukraińskiego
białoruskiego bardziej
deepl >>> wszystkie inne tlumacze
2:36
Tego typu bęc ~ Tiger Bonzo
Najtańszy sposób, to alkohol. Wypijecie trochę i się w każdym języku dogadacie ;)
Gościa z wadami wymowy dali do kanału yt i testu translatorów XD
Hahaha no te tłumaczenia mnie rozwaliły. Swoją drogą coś nie tak z tym arabskim skoro pisany jest od lewej do prawej.
Nie obraź sie ale masz wade wymowy. To nie jest obiektywny test.
Muszę się z Tobą zgodzić, nawet rodowity Polak słysząc kogoś z taką wadą wymowy często nie do końca rozumie co ktoś mówi.
Chyba nie obejrzałeś do końca.
Rozumiem, że może to denerwować, ale wiesz jak mocno boli wypominanie błędu wymowy? Jako osoba z wadą wymowy od małego mogę powiedzieć, że nie zawsze jest czas, pieniądze czy nawet chęć do zmiany tego stanu rzeczy. Niekonstruktywne wypominanie komuś wady wymowy na prawdę boli, gdyż często towarzyszy ona od urodzenia, więc nawet jak cię to denerwuje, nie musisz tego pisać. Co do braku obiektywności testu nie mam pojęcia jak zmiana wymowy może zmienić wynik testu tłumacza na lepszy - wręcz przeciwnie. Pokazuje tym, że tłumacz może poradzić sobie nawet z wadą wymowy, więc nie mam zielonego pojęcia gdzie tu jest ten brak obiektywności.
Bzdura. Tutaj była oceniana jakość tłumaczenia, a nie skuteczności rozpoznawania mowy. Kto widział cały film, ten wie. Taka aplikacja działa dwuetapowo - najpierw rozpoznaje mowę i przekłada ją na tekst pisany, a dopiero potem tłumaczy na drugi język. Wada wymowy ma wpływ jedynie na ten pierwszy etap i jak pokazał film, tylko w jednym przypadku doszło do pomyłki.
ruSSkiego - twojego języka - za nic w świecie nie warto się uczyć. Wracaj do moskwy.
Dynamika filmu niczym starego wartburga. Gdybyś nie tłumaczył z powrotem na Polski to tłumaczenie prawie idealne.
Nic dziwnego że tłumaczenie jest mniej trafne gdy jest robione 2 razy i to maszynowo.
Zamiast google translate polecam deepl. Działa zdecydowanie lepiej.