Z dziećmi wybierać się na pustynne bezdroże zupełnie bez doświadczenia, to skrajna głupota. Jeżeli już to jedziemy co najwyżej godzinę drogą którą możemy wrócić. A nie szukanie na pustyni przy 40 stopniowym upale dróg na skróty.
Kurcze! Ale historia! Uwielbiam takie ( trochę z morałem). Równie ciekawa, co przerażająca. Pięknie opowiedziane. W pewnej chwili wyobraziłam sobie jak wielką radość mógł czuć chłopiec ( syn mężczyzny ) gdy przyjechali do USA. Wszystko musiało być niesamowite, nowe i ciekawe. My, Polacy też mamy skłonność do kombinowania i robienia rzeczy " na własną rękę ". Sama wraz z rodziną nie raz zapuszczałam się na " spontaniczne wycieczki " po nieznanym terenie. Co prawda zawsze trzymaliśmy się trasy na zasadzie " nie wiem dokąd prowadzi ta odnoga, to wracam skąd przyszedłem " ale aż mnie ciarki przechodzą, gdy pomyślę " co by było gdyby?". Kiedyś weszliśmy ( jeszcze jako narzeczeni bez dziecka) z mężem na pewną Górę w Polsce. Mąż twierdził, że " tu jest zejście do studni z której można zaczerpnąć wody". Okazało się, że studni już nie było( bądź pomyliliśmy trasę). Chciałam wracać drogą którą przyszliśmy, mąż jednak uparł się na "skrót" mówiąc : " gdy skręcimy w lewo, to wejdziemy na szlak, którym wchodziliśmy na górę ". Reasumując: Z planowsnej max 4 godzinnej wycieczki zrobiło się 10 godzin, obeszliśmy górę i wyszliśmy w innej miejscowości 8km od parkingu na którym zostało nasze auto. Po 4 km drogi w stronę auta zatrzymał się samochód, którym dotarliśmy na parking. Jeszcze raz dziękuję temu " dobremu duchowi ", że nam wtedy pomógł. P.s. To była nasza nauczka na przyszłość i od rej pory nie skracamy dróg, nie idziemy na żywioł. Zaczęliśmy szanować potęgę gór i do każdej wycieczki przygotowujemy się odpowiednio. Tego i Wam życzę- rozsądku.
Miałam podobną historię w górach w Bieszczadach, chcieliśmy przejść 'lekki szlak' o średnim poziomie trudności, ale zgubiliśmy się, ,myśleliśmy, że obejdziemy dookoła i wrócimy a zrobiła się z tego mega długa trasa. W lesie jeszcze świeże ślady niedźwiedzia, na szczęście udało się wrócić, znaleźć wyjście z lasu na beton tylko, że powrót trwał jeszcze kolejne kilka godzin, bo znaleźliśmy przystanek, ale autobusy nie jechały bo była niedziela i nie było sklepu przez długi czas..byłam zmęczona bardziej niż jak szłam i wracałam z Tarnicy :D Ale jest co wspominać
Kombinowanie i robienie rzeczy na własną rękę to nic złego. To cecha wszelkich inteligentnych stworzeń. Tylko nie można mieć przy tym nadmiernej pewności siebie. Szczególnie wobec przyrody trzeba mieć pokorę. Najlepiej przećwiczyć ją w kontakcie z przyrodą własnego kraju. Dobra zasada jest taka: jeśli czegoś nie znam, nie wiem, jak sobie z tym radzić, to zostawiam to w spokoju, omijam. Nie myślę, że "jakoś to będzie". Trzeba umieć się wycofać i przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa, które mówią np., że zawracamy w momencie, w którym jeszcze mamy dość żywności i wody na powrót. Nakazuje to prosta odpowiedzialność. Z 2 brytyjskich polarników, Shackleton na totalnym antarktycznym bezludziu stracił statek, co w teorii równało się tam śmierci, ale jednak, dzięki odpowiedzialności i uporowi, ocalił całą załogę. Natomiast dowódca świetnie niby zaopatrzonej wyprawy, Scott, szarżował i zginął ze swoimi ludźmi, w dodatku i tak przegrywając wyścig do bieguna południowego z bardziej doświadczonym Amundsenem.
PANI OLGO !!!! Dziękujemy Pani za profesjonalny i dokładny przekaz. Tragiczna historia i aż ciarki przechodzą jak tego słuchamy. Szkoda tej rodziny ..............
To działa tak: jedziesz i za każdą pokonaną przeszkodą zdajesz sobie sprawę, że nie masz szans wrócić tą samą drogą więc brniesz dalej. Okazuje się jednak, że nie ma alternatywnej drogi powrotnej, a Ty nie masz siły aby wrócić. Upał i brak trzeźwego myślenia dopełniają reszty. Nie szukajcie sensu w decyzjach ludzi w tym stanie.
Dlatego złota zasada brzmi że jeżeli zorientujesz się że się zgubiłeś to stój tam gdzie się zorientowałeś i czekaj na pomoc wtedy są największe szanse że cię znajdą
@@soeft Zyję od 25 lat w drodze. Jeździlem na Wschod,gdzie robiłem w jednej trasie 2000km bez dróg. Map ogólnodostępnych nie było,a jak były,to fałszowane. Jak jechałem kiedyś pod granice Tadzykistanu,to mi wysłali mapy wojskowe,ktore później musiałem zwrócic,bo były z jakimiś pieczątkami. A Ty mi chcesz sprzedać historie z rajdu?
Świetny podcast,tak bardzo mi ich szkoda,że taka wymarzona wycieczka tak tragicznie się dla nich skończyła ,poza tym wyobrażam sobie jak musieli być przerażeni i za rozłączeni jak już zdali sobie sprawę co się dzieje,serce mi się ściska z żalu
Nie rozumiem jak w komentarzach obwiniacie o tę tragedię nieaktualny przewodnik.... Jedynymi odpowiedzialnymi jest dwoje doroslych ludzi, którzy nie mieli za grosz pokory i wyobraźni. Facet byl dorosly, wykształcony, taki super przygotowany do wyprawy, a nie doczytał, ze pod koniec lipca temperatura w tym miejscu dochodzi do 55 stopni, a piasek nagrzewa sie prawie do 100?! Na tej drodze smażyć mozna było jajka (tudzież dętki voyagera), ale jedźmy! Cóż sie moze stac? Przecież auto na pewno się nie zepsuje, a czterolatek z pewnością nie dostanie udaru cieplnego... A Mama? Wystarczyło powiedziec: "Wiesz Kochanie, jak chcesz, to idz na spacer na rozpaloną pustynię, która ma smierć w nazwie, a my z dziećmi zaczekamy tu, zjemy lody i poczekamy aż sie ochłodzi chociaz do 40°" To nie stara mapa, a brak pokory dorosłych poprowadzil dzieci na straszną smierć.
Bardzo ciekawa sprawa. Jeden nie zawiniony błąd... Jaki koszmar musieli przezywać gdy docierało do nich, że wyprawa marzeń skończy się jak w koszmarnych snach... Współczuję matce, że nie wie do tej pory co stało się /dzieje się z jej synem.
Chyba najgorsze jest to co przeżyli rodzice tych dzieci patrząc na ich śmierć i nie widząc ratunku? To jest tragiczne i nie może sobie człowiek tego wyobrazić!
Pamiętam jak czytałam o tej sprawie właśnie na blogu Toma Mahooda gdzieś w 2009-2010 roku. Niestety oryginalny wpis nie jest już chyba dostępny, a szkoda bo był naprawdę fascynujący, jeśli można tak powiedzieć bo oczywiście dotyczył tragicznej śmierci czterech osób. Niestety takie historie dalej się zdarzają, niedawno (chyba nawet w te wakacje) czytałam o młodym małżeństwie, które wybrało się na trudny amerykański szlak (warunki podobne do tych w Dolinie Śmierci) z psem i malutkim dzieckiem w nosidełku i niestety wszyscy zginęli z wycieńczenia.
Ja zawsze cieszę się na podcasty Olgi Herring,no nikt mnie tak nie potrafi zająć! Jakbym książkę czytała,dykcja Autorki odpowiada mi bardzo, tak ciekawie opowiedziane historie wciągają mnie do reszty.Mało tego! Niektóre opowieści są mi znane , autorstwa innych Podcasterów, szanuję każdego ,ale Olga jak coś opowie toooo...💙
Moim zdaniem dzieci umarły pierwsze, jako mniejsze i szybciej się odwadniające i zostały pochowane. To wydaje się najbardziej prawdopodobne. Dlatego nie było kości na powierzchni. Bardzo profesjonalnie i ciekawie opowiedziana historia.
Od kilkunastu lat mieszkam w Niemczech. Niemal dokładnie 3 lata temu mieliśmy z żoną i wówczas 4-letnim synkiem zaplanowana niemal dokładnie taka sama wycieczkę w trójkącie LA-SF-LV, której jednym z punktów była również Dolina Śmierci. Mieliśmy już kupione bilety lotnicze do LA, zarezerwowane wszystkie hotele na trasie i wynajęty samochód- Ford Edge. Zupełnie przypadkiem trafił nam się do kupienia tu w DE dom, w związku z czym zrezygnowaliśmy z wycieczki. A właściwie zdecydowaliśmy się na odłożenie jej nieco w czasie.... ... choć moze po wysłuchaniu tego podcastu (który jest moim pierwszym na tym kanale)... odłożenie na dobre.
Byłoby to równie nie odpowiedzialne jak zrobiła to tamta rodzina,ojciec.Nie wiem jak można sie tak narażać .Już nie mówiąc o dzieciach…co jest z ludźmi nie tak..
@@megi4109 Ale co byłoby nieodpowiedzialne? Wycieczka? Równie dobrze można twierdzić, że posyłanie dziecka do szkoły jest nieodpowiedzialne, bo ktoś kiedyś jakieś dziecko z pod szkoły uprowadził. Nie mówiąc już o nauce jazdy na rowerze, bo jak wiadomo zdarzają się wypadki, nawet zawodowcom (vide śmiertelny wypadek podczas Tour de Pologne)
@@OldMenCanPlayGames Wystarczy że zepsuje się samochód w środku niczego albo z dziurawisz więcej niż jedno koło. W przypadku jeżeli jesteś z dziećmi wtedy szansę wyjścia z tego calo są znikome
Ja się nie dziwię jeśli im padła klimatyzacja, że opuścili auto w pośpiechu. Auta nagrzewają się przecież niesamowicie szybko do niesamowitych wręcz temperatur
Oleńko wspaniały odcinek. Mam łzy w oczach teraz pisząc ten komentarz. Przerażające jest to co musieli czuć rodzice w momencie gdy dzieci omdlewaly z wyczerpania lub umarły na ich oczach ( piszę z perspektywy matki maleństwa) . Straszna smutna, historia. Myślę , że te teorie spiskowe które snuja niektórzy są na wyrost. Słońce, wyczerpanie, brak wody, brak logicznego myślenia w takiej sytuacji. Tragedia gotowa...... A kości dzieci pewnie gdzieś czekają na odnalezienie, być może w płytkim grobie zrobionym przez rodziców. Dziękuję za twoją pracę, pozdrawiam 😘
Wszyscy "psioczą" na ojca, a nie wiemy tak naprawdę, co się stało. Możemy tylko gdybać. Posiłkował się starymi mapami, nie był tam wcześniej, nie wiedział, jak to wygląda. Myślę, że wszyscy umarli, może w jakimś odstępie czasu. Wątpię, by czteroletnie dziecko samo przetrwało nie wiadomo jak długo....
Mieszkam w USA i dla nikogo tutaj nie jest tajemnica, ze bez zasobow wody nikt nie przezya "spaceru" po Death Valley. Tam temperatura potrafi dojsc do 130 F (okolo 56 C). Death Valley to miejsce ktore pochlonelo nie jedno zycie.
wiecej ginie w Grand canyon, Yosemite czy chocby smoke mountains. od 2010 do 2020 w death valley zginelo 40 osob z czego 14 w wypadkach samochodowych, kilku spadlo z wysokosci, a nawet o ironio jedna sie utopila, tylko nie wiem jak to mozliwe, bylem w death Valley ze 20 razy i wody nigdzie nie widzialem ( oprocz niewielkich kaluz w bad water, jest tez tam jaskinia devil's hole i jest w niej woda i nawet zyja tam niezwykle rzadki gatunek malych rybek pupfish, co jakims czas sa one liczone przez pletwnurkow i jest ich jedynie 172 a niektore zrodla mowia ze obecnie jest ich tylko 130. death valley to jedynie miejsce na swiecie gdzie rybki te zyja, rybki te sa slepe a woda w jakiejs zyja to +33C. glebokosc wody przekracza 150 metrow i dno jaskini pozostaje nie zbadana do dnia dzisiejszego ) sa tam trzy hotele z basenami i pewnie ktos przesadzil z alloholem i poszedl poplywac. tak dla porownania w polskich tatrach od 2016 do 2021 odnotowano 7500 wypadkow z ktorych smierc ponioslo 154 osby.
Czy w Tatry czy dalej info nie powinno być starsze niż np. 5 lat ... chyba , że komuś nie zależy na życiu ... + bdb komórka z telef. służb, prognozy , aktual. info w schron. przed wyjsciem itd .....
Straszna szkoda tych ludzi, zwłaszcza dzieciaków. Jak bardzo musieli być przerażeni, wyczerpani. Zawsze najbardziej przerażały mnie historie, w których ludzie się gdzieś gubią lub są przetrzymywani i mają świadomość nadchodzącej śmierci, kiedy cierpią. Do tego z mapy, którą Łukasz pokazał na discordzie wynika, że do tej chatki mieli w sumie rzut beretem. Gdyby zdecydowali się tam wrócić, najprawdopodobniej by przeżyli. :(
Byłam w Dolinie Śmierci. Trzymaliśmy się tylko wyznaczonych dróg, choć wjazd w pustynię kusił. Jednakże słuchaliśmy się zdrowego rozsądku uznając, że sam fakt nocowania w miejscu, gdzie w nocy jest 38 stopni (za dnia 46), pełno kojotów, a woda w kranie na bardzo spartańskim minimalistycznym polu namiotowym jest gorąca nawet gdy włączasz zimną ;) jest wystarczającą przygodą. Tam jest jak w piekarniku. Kilka godzin bez wody i schronienia przed słońcem i nie żyjesz ...
@@kubawas2002 ...a właśnie, że groźnie piękne. Nawet dla mnie noszącej takie a nie inne nazwisko. Bo rozumiem, że o to chodziło w komentarzu meeega zabawnym ;)
Przychylam się do tej najbardziej "pragmatycznej" teorii- że zawinił zwykły przypadek... Rodzina myślała, że jest dobrze przygotowana. Mieli samochód, mieli prowiant i wodę, mieli przewodnik, podążali krok po kroku wytyczona trasa- tylko nikt w sklepie im nie powiedzial, ze przewodnik jest nieaktualny... a skąd oni mogli to wiedzieć? To nie dzisiejsze czasy, żeby sprawdzić info w internecie. Egbert wierzył, że zrobił co umiał żeby zabezpieczyć się na tę podróż(podejrzewam też iż wierzył, że skoro podąża konkretnie wyznaczoną trasą z której nie zbacza to co może im grozić?). Smutny, tragiczny, ale przypadek... jak bardzo wiele serii niefortunnych decyzji podejmowanych w ciężkich warunkach.
@@V8____ roznica miedzy Toba a nimi jest w slowach "bylem WIELOKROTNIE w takich przypadkach". Bo z tego, co zrozumialam, to byla ich pierwsza taka wyprawa. I kazdy sie kiedys uczyl i nabieral doswiadczenia(tak, Ty tez ;) ), ale u nich juz poczatek nauki poszedl wyjatkowo zle.
Strasznie smutna historia ludzkiej głupoty co to za atrakcją wędrować z małymi dziećmi po pustyni pewnie gdy ojciec zorientował się w sytuacji Strasznie żałował współczuję bardzo żal tej biednej rodziny a szczególnie dzieci Dziękuję za Twoją szczegółową pracę bardzo szkoda ze wycieczka marzeń skończyła się horrorem dla tej rodziny jak to jedna niefortunna decyzja może zaważyć na życiu całej rodziny strasznie mi ich szkoda
Dokładnie, ludzie zabierają dzieci na nieznana im pustynię, nikogo nie powiadamiają gdzie jadą i kiedy powinni wrócić. W dodatku piją alkohol. Wyprawa życia, tyle że ostatnia w życiu. Szkoda dzieci, że zapłaciły za głupotę dorosłych.
@@Sydonia76 W samochodzie znaleźli 2 nieotwarte piwa Bud Ice i pełną butelkę bourbonu oraz jedną pustą butelkę po piwie. A także pełno pustych butelek po wodzie i napojach. Alkohol pewnie, był kupiony w czasie pobytu w Las Vegas i być może miał lecieć do Niemiec. Myślę, że dorośli zaczęli pić piwo i wino aby ugasić pragnienie, bo wodę oszczędzali dla dzieci. Dolina Śmierci w środku lata to prawdziwe piekło i organizm odwadnia się naprawdę w błyskawicznym tempie.
Ogromnie smutna historia....aż brak mi słów...bo czuję, jakby były zbyt "płaskie "zaś ta tragedia jest szczytem nieszczęścia...dla wszystkich zaangazowanych
Super materiał. Wypadki sie zdarzają wszędzie. 10 min poza autem na pustyni mi wystarczyło. Zawsze karnister z paliwem etc w podróży po stanach. I przenośny internet /GPS. Ale 1996 internet nie byl latwo dostepny jak jak choćby 2006.
Szkoda, że nie odnaleziono szczątków dzieci, bo wówczas nie powstałyby bzdurne teorie o tym, że ktoś je porwał z Doliny Śmierci... Cała historia jest bardzo spójna, wiadomo, co się stało, a kości dzieci pewnie gdzieś leżą przysypane piaskiem :-(
Bardzo smutna historia! Najgorsze, że za lekkomyślność dorosłych zapłaciło również dwoje dzieci. Bezmyślność dorosłych po prostu poraża. Jeśli już chcieli jechać do Doliny Śmierci to przynajmniej mogli się odpowiednio przygotować. Wynająć stosowny samochód, zabrać prowiant i wodę.
Cóż, 13 lat to bardzo długo. Wydaje mi się że ciała dzieci zostały po prostu zjedzone. Kości dorosłych są twardsze i większe, sami dorośli są więksi. Wydaje mi się, że taki kojot nie miałby dużo problemów z rozgryzieniem i pokruszeniem kości tak, że zostałby z nich tylko proszek. Mam psa i widziałam co robi z cielęcymi kośćmi...
Znam sprawę z Mystery Cabin. Pamiętam, iż podawała ile godzin można tam przeżyć bez wody i wydawało mi się to niemożliwe... Polecam również odcinek o innej rodzinie, która w podobne tarapaty wpadła przez zły skręt(tym razem wylądowali na mrozie). Dzięki 😘
Mieszczuchy nie doceniły trudnych warunków pustyni i przecenili własne siły i mozliwosci. Do tego popełnili parę oczywistych błędów, pewnie pod wpływem klotni, co doprowadziło do tragedii.
@@pixi2209 antycypuje z własnego doświadczenia :) chodziło mi o to że nerwowa atmosfera sprzyja podejmowaniu złych decyzji, choć może się nie kłócili ale same gorąco powoduje że nie myśli się jasno. Trzeba bylo wrócić do chatki geologa i rozpalić ognisko najlepiej z plastikow wtedy dym jest bardziej czarny. Albo chociaz podpalić porzucony samochód ... wtedy służby szybko by się zjawiły chcąc jak najszybciej wystawić mandat. A ci poszli w pustynie jak na filmach. W Dolinie Śmierci z małymi dziećmi. Myśleli że nazwa jest żeby turystów przyciągać?
@@zbigniewlebowski9671 🙆🏻♀️Rzeczywiście szok... 😖 Myśleli że ich uratuje ktoś z helikoptera, albo na białym koniu. Okazało się że niestety nie zawsze są zakończenia jak na filmach.
Taki podcast jest po to, aby ludzie nie podejmowali tak nieodpowiedzialnych decyzji o wędrówce z której nie ma powrotu. Zaryzykowali nie tylko wlasnym losem ale także życiem dzieci co jest działaniem nieodpowiedzialnym, nierozsądnym i bez wyobraźni.
Akurat w tej sprawie nie był to mały błąd, tylko szereg dużych błędów, począwszy od wyboru zjechania z drogi po sam fakt zabierania małych dzieci na wyprawy po pustyni. Tak czy inaczej, wielka tragedia się stała, aż przykro się słucha.
Niezaleznie od roznych przypuszczeń bardziej lub mniej prawdziwych trzeba miec pusto w glowie by pojechac na druga polkule świata z dziecmi i udac sie na pustynie bo to dla malych dzieci wielka atrakcja,Wystarczy poczytac o niebezpieczenstwach czychajacych jesli juz zabraklo wyobrazni....W Stanach jest setki,tysiace ciekawyc miejsc do zwiedzania i bardzo bezpiecznych
Bardzo ciekawie opowiedziana i smutna zarazem historia. Dla mnie to historia o skrajnej nieodpowiedzialnosci. Jak można wybrać taki szlak idąc z dziećmi. Bez przygotowania... za to z Arsenalem alkoholu.. Chcieli przygód to mogli chociaż iść bez dzieci..
To prawda, nieznajomość zasad gramatycznych języka ojczystego jest karygodna; nie trzeba tu geniuszu, wystarczy odpowiednio ugruntowana wiedza wyniesiona ze szkolnych ław. Niestety, czasy sprzyjają niedbalstwu językowemu, które raz po raz bije po oczach, gdy przeglądamy sekcje komentarzy pod takim czy innym materiałem.
Mnie najbardziej w tej historii zastanawia jedna rzecz. Dlaczego rodzina od razu nie zawròciła tą samą drogą po śladach pojazdu? Może nie była to najkròtsza opcja, ale przynajmniej wracaliby po śladach auta i nie zgubili się. No i dlaczego jechali w pustynię z takim uporem? Żeby zedrzeć opony czy jechać na flakach trzeba naprawdę się postarać i to w takim trudnym terenie. Niby jest to historia nieszczęśliwego wypadku, ale mocno podejrzana. Szacun dla gościa, ktòry odnalazł szczątki!
Masz odpowiedź w odcinku, jak słuchasz? xD W oddali widzieli teren bazy wojskowej i założyli pewnie, że jeśli będą kierować wzdłuż - to napotkają żołnierzy, którzy im pomogą. Taką obrali logikę.
@@MissSlacker87 taką tezę założyli poszukiwacze, ale do mnie to kompletnie nie przemawia. Nawet dziecko wie, że jak się zgubisz to zostajesz w miejscu lub jeżeli znasz trasę to wracasz po swoich śladach.
@@ludi2258 Teza została wysnuta po krokach i trasie, jaką zrobili zaginieni 🙌. Jak widać, obrali cel jaki obrali i nie nam tu oceniać. Człowiek w stresie i panice nie myśli racjonalnie.
@@ludi2258 moze fatamorgana? na pustyni to częste, myśleli, ze widza budynki, albo moze jakies drzewo - a drzewo to woda i cień? Ewentualnie bylo tak jak poszukiwacze zalozyli, ze baza wojskowa.
pamietam z innego podcastu, ze jeden ze sledczych ironizowal, ze ci Niemcy mysleli, ze na tej pustyni beda bezplatne autostrady tak jak w ich ojczyznie... i niczego nie przewidzieli, poczawszy od wynajecia nieadekwatnego samochodu, poprzez kupienie niedokladnego przewodnika (a przeciez mogli sie do tej podrozy przygotowac jeszcze w kraju) no i zal dzieci, ktorym sie z poczatku ta wyprawa bardzo podobala, no ale mile zlego - poczatki !
No chyba tytuł nie jest adekwatny do treści. Może żeby bardziej szanować słowa i ich konkretne znaczenie byłoby dobrze a tak jest źle.I to się przekłada na wszystko.Wszystko staje się 'umowne', a nie takie jakie jest.
Gość zwariował aby wybierać się z małymi dziećmi i kobietą w takie miejsce,pomijając już auto,ale bez żadnego środka łączności?Musiałby naprawdę zwariować,ale czy na pewno?Dwójka rodziców,jedno dziecko 11 lat a drugie 4 lata i pchali by się w bezdroża?przecież nie zabłądzili przypadkowo tylko podobno sami tam wjechali,a może po prostu trafili na nieodpowiednią osobę? Czy wszyscy sobie zdają sprawę ile w USA jest zaginięć ludzi zgłaszanych co roku?No i z tego co kiedyś czytałem tereny między Las Vegas a Los Angeles były ulubionymi terenami mafii i innych przestępców do ukrywania zwłok,kojoty i pustynne burze zacierały ślady po ludziach.Naprawdę wątpię by któryś z rodziców był tak nieodpowiedzialny a co dopiero dwójka rodziców,myślę że mieli pecha i natrafili na kogoś nieodpowiedniego w nieodpowiednim czasie,nawet ta ukradziona amerykańska flaga jest zagadkowa,skoro była tak charakterystyczna to nie obawiali się jej zabrania na powrót samolotem?A w dodatku dali by dzieciom taką piękną naukę jak się kradnie na wycieczce?Coś mi to nie pasuje.
Aż miałam ciarki słuchając tego, szczególnie w tym momencie, kiedy Niemcy zorientowali się, że wokół jest pustka. Koszmar. Teoria z wojskiem wg mnie bez sensu. Nie wierzę, żeby amerykańska armia zamordowała dzieci, bo rodzina weszła na teren bazy. Bzdury.
Zawsze trzeba sobie wyobrazić wszystkie możliwe katastrofy, które mogą się w takich warunkach przyrody. Tylko wtedy można liczyć, że obejdzie się bez niespodzianek. Samochód na miejskie spacery, brak wody, brak paliwa, brak wyobraźni. Biedne dzieci.
Majac dzieci....nie moge sobie tego wyobrazić 😢 bardzo przykra historia! Jak Rodzice sie zorientowali w jakiej są sytuacji - musieli strasznie żałować tej wyprawy i swoich decyzji. Ale przyznam ze sluchalam z zapartym tchem, nie słyszałam tej historii.
Ja nie wiem czy to lekkomyślność, czy brak odpowiedzialności, czy też brak zdolności przewidywania. Ja rozumiem bez dzieci taka przygoda, ale z małymi dziećmi? Nie przystosowanym samochodem? Alkohol który jeszcze bardziej odwadnia? Kradzież flagi? Dziwni ludzie. Straszne to wszystko 😪
jako matka synka, ktory niedlugo bedzie w podobnym wieku nie potrafie sobie wyobrazic co ta biedna kobieta czula i czuje do dzis nie wiedzac co sie stalo z jej dzieckiem, byla przekonana ze jej syn pojedzie na wycieczke z tata i niedlugo do niej wroci, oczywiscie wspolczuje wszystkim, calej rodzinie kazdej osoby z tej wycieczki, a to co przezyla ta dwojka doroslych i dwojka malych dzieci, nie wyobrazam sobie.. okropne jaki spotkal ich los, niech odpoczywaja w spokoju
Mnie zastanawia fakt, skąd i po co w samochodzie wzięło się tyle alkoholu. Kupili go na drogę? Bo przecież jakby zajechali do miasta lub nawet małego miasteczka wszędzie mogli go dostać, więc po co robić takie duże zapasy 🤔
Może jakieś unikalne burbony z etykietą Vegas trafić miały do Niemiec jako pamiątka z wakacji albo prezenty dla przyjaciół? Mało prawdopodobne, że wzięli whisky jako element prowiantu na pustynną wycieczkę z dziećmi. Chociaż jak słucham takich historii, to dochodzę do wniosku, że jeszcze wiele mnie w życiu zaskoczy. A ludzka głupota najbardziej
W lipcu 1996 roku był… Miał niecałe 3 lata, czyli był nowy, miał ciekawe The Sirens show i weź pod uwagę, że wtedy nie były jeszcze wybudowane takie hotele jak The Cosmopolitan, Aria, Wynn czy Bellagio i wiele innych na stripie… teraz rzeczywiście to jeden z tańszych hoteli…
Z dziećmi wybierać się na pustynne bezdroże zupełnie bez doświadczenia, to skrajna głupota. Jeżeli już to jedziemy co najwyżej godzinę drogą którą możemy wrócić. A nie szukanie na pustyni przy 40 stopniowym upale dróg na skróty.
Ale skrajna głupota charakteryzuje ludzi.
W góry zimą wybierają sie totalnie nieprzygotowani to czemu przygotować się na pustynię...
Ale kto sprzedaje nieaktualne mapy?!
Kurcze! Ale historia! Uwielbiam takie ( trochę z morałem). Równie ciekawa, co przerażająca. Pięknie opowiedziane. W pewnej chwili wyobraziłam sobie jak wielką radość mógł czuć chłopiec ( syn mężczyzny ) gdy przyjechali do USA. Wszystko musiało być niesamowite, nowe i ciekawe. My, Polacy też mamy skłonność do kombinowania i robienia rzeczy " na własną rękę ". Sama wraz z rodziną nie raz zapuszczałam się na " spontaniczne wycieczki " po nieznanym terenie. Co prawda zawsze trzymaliśmy się trasy na zasadzie " nie wiem dokąd prowadzi ta odnoga, to wracam skąd przyszedłem " ale aż mnie ciarki przechodzą, gdy pomyślę " co by było gdyby?". Kiedyś weszliśmy ( jeszcze jako narzeczeni bez dziecka) z mężem na pewną Górę w Polsce. Mąż twierdził, że " tu jest zejście do studni z której można zaczerpnąć wody". Okazało się, że studni już nie było( bądź pomyliliśmy trasę). Chciałam wracać drogą którą przyszliśmy, mąż jednak uparł się na "skrót" mówiąc : " gdy skręcimy w lewo, to wejdziemy na szlak, którym wchodziliśmy na górę ". Reasumując: Z planowsnej max 4 godzinnej wycieczki zrobiło się 10 godzin, obeszliśmy górę i wyszliśmy w innej miejscowości 8km od parkingu na którym zostało nasze auto. Po 4 km drogi w stronę auta zatrzymał się samochód, którym dotarliśmy na parking. Jeszcze raz dziękuję temu " dobremu duchowi ", że nam wtedy pomógł.
P.s. To była nasza nauczka na przyszłość i od rej pory nie skracamy dróg, nie idziemy na żywioł. Zaczęliśmy szanować potęgę gór i do każdej wycieczki przygotowujemy się odpowiednio. Tego i Wam życzę- rozsądku.
Miałam podobną historię w górach w Bieszczadach, chcieliśmy przejść 'lekki szlak' o średnim poziomie trudności, ale zgubiliśmy się, ,myśleliśmy, że obejdziemy dookoła i wrócimy a zrobiła się z tego mega długa trasa. W lesie jeszcze świeże ślady niedźwiedzia, na szczęście udało się wrócić, znaleźć wyjście z lasu na beton tylko, że powrót trwał jeszcze kolejne kilka godzin, bo znaleźliśmy przystanek, ale autobusy nie jechały bo była niedziela i nie było sklepu przez długi czas..byłam zmęczona bardziej niż jak szłam i wracałam z Tarnicy :D Ale jest co wspominać
Przy lesie - racją jest że najgorsze są skróty! Chcąc sobie skrócić drogę dołożyliśmy sobie dodatkowo kilka godzin!
Kombinowanie i robienie rzeczy na własną rękę to nic złego. To cecha wszelkich inteligentnych stworzeń. Tylko nie można mieć przy tym nadmiernej pewności siebie. Szczególnie wobec przyrody trzeba mieć pokorę. Najlepiej przećwiczyć ją w kontakcie z przyrodą własnego kraju. Dobra zasada jest taka: jeśli czegoś nie znam, nie wiem, jak sobie z tym radzić, to zostawiam to w spokoju, omijam. Nie myślę, że "jakoś to będzie". Trzeba umieć się wycofać i przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa, które mówią np., że zawracamy w momencie, w którym jeszcze mamy dość żywności i wody na powrót. Nakazuje to prosta odpowiedzialność. Z 2 brytyjskich polarników, Shackleton na totalnym antarktycznym bezludziu stracił statek, co w teorii równało się tam śmierci, ale jednak, dzięki odpowiedzialności i uporowi, ocalił całą załogę. Natomiast dowódca świetnie niby zaopatrzonej wyprawy, Scott, szarżował i zginął ze swoimi ludźmi, w dodatku i tak przegrywając wyścig do bieguna południowego z bardziej doświadczonym Amundsenem.
PANI OLGO !!!! Dziękujemy Pani za profesjonalny i dokładny przekaz. Tragiczna historia i aż ciarki przechodzą jak tego słuchamy. Szkoda tej rodziny ..............
Nie miałabym odwagi wybrać się z tak małymi dziećmi do Doliny Śmierci, zwłaszcza na własną rękę.
Podejrzewam, że dzieci zmarły wcześniej i zostaly "pochowane" przez dorosłych.
Bardzo smutna historia..😔
To działa tak: jedziesz i za każdą pokonaną przeszkodą zdajesz sobie sprawę, że nie masz szans wrócić tą samą drogą więc brniesz dalej. Okazuje się jednak, że nie ma alternatywnej drogi powrotnej, a Ty nie masz siły aby wrócić. Upał i brak trzeźwego myślenia dopełniają reszty. Nie szukajcie sensu w decyzjach ludzi w tym stanie.
Podobnie mogło być na Krecie w wąwozie Samaria z dwójką polskich turystów kilka lat temu .
Nie,wcale tak nie działa.Tylko ludzie głupi tak robią.
Dlatego złota zasada brzmi że jeżeli zorientujesz się że się zgubiłeś to stój tam gdzie się zorientowałeś i czekaj na pomoc wtedy są największe szanse że cię znajdą
@@V8____tiaaa. Niejeden mądry też tak twierdził. Prawie na każdym rajdzie mam tego przykłady.
@@soeft Zyję od 25 lat w drodze. Jeździlem na Wschod,gdzie robiłem w jednej trasie 2000km bez dróg. Map ogólnodostępnych nie było,a jak były,to fałszowane. Jak jechałem kiedyś pod granice Tadzykistanu,to mi wysłali mapy wojskowe,ktore później musiałem zwrócic,bo były z jakimiś pieczątkami. A Ty mi chcesz sprzedać historie z rajdu?
Świetny podcast,tak bardzo mi ich szkoda,że taka wymarzona wycieczka tak tragicznie się dla nich skończyła ,poza tym wyobrażam sobie jak musieli być przerażeni i za rozłączeni jak już zdali sobie sprawę co się dzieje,serce mi się ściska z żalu
Nie rozumiem jak w komentarzach obwiniacie o tę tragedię nieaktualny przewodnik.... Jedynymi odpowiedzialnymi jest dwoje doroslych ludzi, którzy nie mieli za grosz pokory i wyobraźni. Facet byl dorosly, wykształcony, taki super przygotowany do wyprawy, a nie doczytał, ze pod koniec lipca temperatura w tym miejscu dochodzi do 55 stopni, a piasek nagrzewa sie prawie do 100?! Na tej drodze smażyć mozna było jajka (tudzież dętki voyagera), ale jedźmy! Cóż sie moze stac? Przecież auto na pewno się nie zepsuje, a czterolatek z pewnością nie dostanie udaru cieplnego... A Mama? Wystarczyło powiedziec: "Wiesz Kochanie, jak chcesz, to idz na spacer na rozpaloną pustynię, która ma smierć w nazwie, a my z dziećmi zaczekamy tu, zjemy lody i poczekamy aż sie ochłodzi chociaz do 40°"
To nie stara mapa, a brak pokory dorosłych poprowadzil dzieci na straszną smierć.
Dla mnie ta historia jest dużo bardziej przerażająca niż te o zabójstwach, wyobrażam sobie koszmar tych ludzi, aż mam ciarki.
Czy nie mogli w poszukiwania zaangażować jakieś helikoptery które lepiej by widziały z góry ?
@@urpasternak , wygląda to tak, jakby nie wolno było za bardzo szukać, tak samo, jak nie wolno mówić o tych schodach...
Zgadzam się. Patrzeć jak twoje dzieci umierają w cierpieniu i świadomość że to twoja wina to musi być piekło.
Bardzo ciekawa sprawa. Jeden nie zawiniony błąd... Jaki koszmar musieli przezywać gdy docierało do nich, że wyprawa marzeń skończy się jak w koszmarnych snach... Współczuję matce, że nie wie do tej pory co stało się /dzieje się z jej synem.
Chyba najgorsze jest to co przeżyli rodzice tych dzieci patrząc na ich śmierć i nie widząc ratunku? To jest tragiczne i nie może sobie człowiek tego wyobrazić!
Historię Niemców z Doliny Śmierci poznałam dzięki kanałowi Mistery cabin.
Obie wersje dokładnie i profesjonalnie dopracowane. Gratuluję,!
Jesteś świetna Olga gdy to opowiadasz ,aż się chce słuchać .♥️ pozdrawiam i życzę sukcesów .Czekam na nowy odcinek .
Pamiętam jak czytałam o tej sprawie właśnie na blogu Toma Mahooda gdzieś w 2009-2010 roku. Niestety oryginalny wpis nie jest już chyba dostępny, a szkoda bo był naprawdę fascynujący, jeśli można tak powiedzieć bo oczywiście dotyczył tragicznej śmierci czterech osób. Niestety takie historie dalej się zdarzają, niedawno (chyba nawet w te wakacje) czytałam o młodym małżeństwie, które wybrało się na trudny amerykański szlak (warunki podobne do tych w Dolinie Śmierci) z psem i malutkim dzieckiem w nosidełku i niestety wszyscy zginęli z wycieńczenia.
Mam to samo zdanie co Aga Aga
@@1ofEndless O tej sprawie też opowiadała prowadząca z Mystery Cabin w odcinku "Rodzina z Mariposy - tajemnicza śmierć na szlaku wędrówkowym".
@@joannad5143 Dzięki za polecenie, na pewno przesłucham :)
Ja zawsze cieszę się na podcasty Olgi Herring,no nikt mnie tak nie potrafi zająć! Jakbym książkę czytała,dykcja Autorki odpowiada mi bardzo, tak ciekawie opowiedziane historie wciągają mnie do reszty.Mało tego! Niektóre opowieści są mi znane , autorstwa innych Podcasterów, szanuję każdego ,ale Olga jak coś opowie toooo...💙
Kto z małymi dziećmi jedzie w taką podróż wiedząc, że to są bezludne miejsca. 🤦🏻♀️
Pomyślałam,że to samobójstwo zbiorowe 😮
Jest takie powiedzenie: "kto drogi prostuje (tzn. idzie na skróty) w domu nie nocuje".
Moim zdaniem dzieci umarły pierwsze, jako mniejsze i szybciej się odwadniające i zostały pochowane. To wydaje się najbardziej prawdopodobne. Dlatego nie było kości na powierzchni. Bardzo profesjonalnie i ciekawie opowiedziana historia.
Dziękuję bardzo. 👍👏 Sprawa jak thriller. Szkoda że to nie jest jego wymyślony scenariusz, ale prawdziwe wydarzenia.
Od kilkunastu lat mieszkam w Niemczech. Niemal dokładnie 3 lata temu mieliśmy z żoną i wówczas 4-letnim synkiem zaplanowana niemal dokładnie taka sama wycieczkę w trójkącie LA-SF-LV, której jednym z punktów była również Dolina Śmierci. Mieliśmy już kupione bilety lotnicze do LA, zarezerwowane wszystkie hotele na trasie i wynajęty samochód- Ford Edge.
Zupełnie przypadkiem trafił nam się do kupienia tu w DE dom, w związku z czym zrezygnowaliśmy z wycieczki. A właściwie zdecydowaliśmy się na odłożenie jej nieco w czasie....
... choć moze po wysłuchaniu tego podcastu (który jest moim pierwszym na tym kanale)... odłożenie na dobre.
Byłoby to równie nie odpowiedzialne jak zrobiła to tamta rodzina,ojciec.Nie wiem jak można sie tak narażać .Już nie mówiąc o dzieciach…co jest z ludźmi nie tak..
Polecam pozostać.Olga jest rewelacyjna😉🙂
@@megi4109
Ale co byłoby nieodpowiedzialne? Wycieczka? Równie dobrze można twierdzić, że posyłanie dziecka do szkoły jest nieodpowiedzialne, bo ktoś kiedyś jakieś dziecko z pod szkoły uprowadził. Nie mówiąc już o nauce jazdy na rowerze, bo jak wiadomo zdarzają się wypadki, nawet zawodowcom (vide śmiertelny wypadek podczas Tour de Pologne)
Chyba dobra decyzja, mam Forda edge 4x4,ale na taki wypad uważam, że jest to samochód miejski i bałabym się nim jechać w taką trasę 🙄
@@OldMenCanPlayGames Wystarczy że zepsuje się samochód w środku niczego albo z dziurawisz więcej niż jedno koło. W przypadku jeżeli jesteś z dziećmi wtedy szansę wyjścia z tego calo są znikome
Ja się nie dziwię jeśli im padła klimatyzacja, że opuścili auto w pośpiechu. Auta nagrzewają się przecież niesamowicie szybko do niesamowitych wręcz temperatur
Racja! Był jak piekarnik.
Piekarnik... Tak się właśnie nazywa punkt recepcyjny dla turystów w Dolinie Śmierci
Oleńko wspaniały odcinek. Mam łzy w oczach teraz pisząc ten komentarz. Przerażające jest to co musieli czuć rodzice w momencie gdy dzieci omdlewaly z wyczerpania lub umarły na ich oczach ( piszę z perspektywy matki maleństwa) . Straszna smutna, historia. Myślę , że te teorie spiskowe które snuja niektórzy są na wyrost. Słońce, wyczerpanie, brak wody, brak logicznego myślenia w takiej sytuacji. Tragedia gotowa...... A kości dzieci pewnie gdzieś czekają na odnalezienie, być może w płytkim grobie zrobionym przez rodziców. Dziękuję za twoją pracę, pozdrawiam 😘
Dziękuję. Pozdrawiam. 🇵🇱🇵🇱🤍❤️🇵🇱🇵🇱
Olga to było SUPER!!! Nie słyszałam wcześniej o tej sprawie. Z zapartym tchem słuchałam.
Wszyscy "psioczą" na ojca, a nie wiemy tak naprawdę, co się stało. Możemy tylko gdybać. Posiłkował się starymi mapami, nie był tam wcześniej, nie wiedział, jak to wygląda. Myślę, że wszyscy umarli, może w jakimś odstępie czasu. Wątpię, by czteroletnie dziecko samo przetrwało nie wiadomo jak długo....
Mieszkam w USA i dla nikogo tutaj nie jest tajemnica, ze bez zasobow wody nikt nie przezya "spaceru" po Death Valley. Tam temperatura potrafi dojsc do 130 F (okolo 56 C). Death Valley to miejsce ktore pochlonelo nie jedno zycie.
wiecej ginie w Grand canyon, Yosemite czy chocby smoke mountains.
od 2010 do 2020 w death valley zginelo 40 osob z czego 14 w wypadkach samochodowych, kilku spadlo z wysokosci, a nawet o ironio jedna sie utopila, tylko nie wiem jak to mozliwe, bylem w death Valley ze 20 razy i wody nigdzie nie widzialem ( oprocz niewielkich kaluz w bad water, jest tez tam jaskinia devil's hole i jest w niej woda i nawet zyja tam niezwykle rzadki gatunek malych rybek pupfish, co jakims czas sa one liczone przez pletwnurkow i jest ich jedynie 172 a niektore zrodla mowia ze obecnie jest ich tylko 130. death valley to jedynie miejsce na swiecie gdzie rybki te zyja, rybki te sa slepe a woda w jakiejs zyja to +33C. glebokosc wody przekracza 150 metrow i dno jaskini pozostaje nie zbadana do dnia dzisiejszego )
sa tam trzy hotele z basenami i pewnie ktos przesadzil z alloholem i poszedl poplywac.
tak dla porownania w polskich tatrach od 2016 do 2021 odnotowano 7500 wypadkow z ktorych smierc ponioslo 154 osby.
@@markkeller3358 Jest woda w Death Valley. To małe źródła termalne, oddalone od głównych asfaltowych dróg. Nazywają się Saline Valley Warm Springs.
56 w cieniu.... To w słońcu jakieś 80
sporo winy jest też w zakupionych przewodnikach, które były mylące i nieaktualne.
Właśnie. Ktoś, kto to sprzedawał jest częściowo odpowiedzialny. Przecież Dolina Śmierci to bardzo niebezpieczne miejsce.
Czy w Tatry czy dalej info nie powinno być starsze niż np. 5 lat ... chyba , że komuś nie zależy na życiu ... + bdb komórka z telef. służb, prognozy , aktual. info w schron. przed wyjsciem itd .....
@@prawdziwaprawda2674 na takich terenach nie ma zasięgu. W 1996 nie istniały też smartfony
Bardzo ciekawa i smutna historia ,oczywiście opowiedziana bardzo profesjonalnie.Dziekuje za interesujący odcinek i czekam na kolejny.Pozdrawiam
Cudowna Olga, piękny głos, doceniam Twoją pracę. Pozdrawiam
Straszna szkoda tych ludzi, zwłaszcza dzieciaków. Jak bardzo musieli być przerażeni, wyczerpani. Zawsze najbardziej przerażały mnie historie, w których ludzie się gdzieś gubią lub są przetrzymywani i mają świadomość nadchodzącej śmierci, kiedy cierpią. Do tego z mapy, którą Łukasz pokazał na discordzie wynika, że do tej chatki mieli w sumie rzut beretem. Gdyby zdecydowali się tam wrócić, najprawdopodobniej by przeżyli. :(
Tak się, niestety, kończy myślenie "jakoś tam będzie". Szczególnie, jak się jest greenhornem i nie odróżnia luksusowych wczasów od wyprawy po pustyni.
Byłam w Dolinie Śmierci. Trzymaliśmy się tylko wyznaczonych dróg, choć wjazd w pustynię kusił. Jednakże słuchaliśmy się zdrowego rozsądku uznając, że sam fakt nocowania w miejscu, gdzie w nocy jest 38 stopni (za dnia 46), pełno kojotów, a woda w kranie na bardzo spartańskim minimalistycznym polu namiotowym jest gorąca nawet gdy włączasz zimną ;) jest wystarczającą przygodą. Tam jest jak w piekarniku. Kilka godzin bez wody i schronienia przed słońcem i nie żyjesz ...
@@kubawas2002 ...a właśnie, że groźnie piękne. Nawet dla mnie noszącej takie a nie inne nazwisko. Bo rozumiem, że o to chodziło w komentarzu meeega zabawnym ;)
Dziekuje za nowy odcinek. Pozdrawiam Olge I wszystkich sluchaczy.
Jak zwykle mistrzowski poziom 🌹🙂
Przychylam się do tej najbardziej "pragmatycznej" teorii- że zawinił zwykły przypadek...
Rodzina myślała, że jest dobrze przygotowana. Mieli samochód, mieli prowiant i wodę, mieli przewodnik, podążali krok po kroku wytyczona trasa- tylko nikt w sklepie im nie powiedzial, ze przewodnik jest nieaktualny... a skąd oni mogli to wiedzieć? To nie dzisiejsze czasy, żeby sprawdzić info w internecie. Egbert wierzył, że zrobił co umiał żeby zabezpieczyć się na tę podróż(podejrzewam też iż wierzył, że skoro podąża konkretnie wyznaczoną trasą z której nie zbacza to co może im grozić?).
Smutny, tragiczny, ale przypadek... jak bardzo wiele serii niefortunnych decyzji podejmowanych w ciężkich warunkach.
Byłem wielokrotnie w takich sytuacjach i nigdy bym tak nie zrobił.Po prostu zwykła głupota i nic więcej.
Zrobili o jeden ,,krok za dużo " , ale jednak trudno do końca nazwać go głupotą , bo chciało by się ,aby cała historia dobrze się skończyła 🤔
@@V8____ roznica miedzy Toba a nimi jest w slowach "bylem WIELOKROTNIE w takich przypadkach". Bo z tego, co zrozumialam, to byla ich pierwsza taka wyprawa. I kazdy sie kiedys uczyl i nabieral doswiadczenia(tak, Ty tez ;) ), ale u nich juz poczatek nauki poszedl wyjatkowo zle.
@@CzarownicaSa Zwyczajny brak wyobrażni i niemiecka pycha,a raczej germańska.
@@V8____ no spoko, kazdy ma wlasne zdanie :)
Taka wyprawa to nie żarty,niczego nie wolno lekceważyć ,przerażające !!!!!
Perfekcyjnie przygotowany dokument...
To ewidentny przykład totalnej głupoty, nieodpowiedzialności i braku wyobraźni...
Pieknie
Opowiedziana historia
DZIEKUJE
Jak zawsze fantastyczny podcast, którego z przyjemnością wysłuchałem 🙂
straszna śmierć! to fakty a nie fikcja
Strasznie smutna historia ludzkiej głupoty co to za atrakcją wędrować z małymi dziećmi po pustyni pewnie gdy ojciec zorientował się w sytuacji Strasznie żałował współczuję bardzo żal tej biednej rodziny a szczególnie dzieci Dziękuję za Twoją szczegółową pracę bardzo szkoda ze wycieczka marzeń skończyła się horrorem dla tej rodziny jak to jedna niefortunna decyzja może zaważyć na życiu całej rodziny strasznie mi ich szkoda
Dokładnie, ludzie zabierają dzieci na nieznana im pustynię, nikogo nie powiadamiają gdzie jadą i kiedy powinni wrócić. W dodatku piją alkohol. Wyprawa życia, tyle że ostatnia w życiu. Szkoda dzieci, że zapłaciły za głupotę dorosłych.
Dwoje dzieci i mnostwo alkoholu, Co za lekkomyslni „dorosli“ 🤦♀️😱😢
@@Sydonia76 W samochodzie znaleźli 2 nieotwarte piwa Bud Ice i pełną butelkę bourbonu oraz jedną pustą butelkę po piwie. A także pełno pustych butelek po wodzie i napojach. Alkohol pewnie, był kupiony w czasie pobytu w Las Vegas i być może miał lecieć do Niemiec. Myślę, że dorośli zaczęli pić piwo i wino aby ugasić pragnienie, bo wodę oszczędzali dla dzieci. Dolina Śmierci w środku lata to prawdziwe piekło i organizm odwadnia się naprawdę w błyskawicznym tempie.
Dzieki za ciekawie przedstawiony materiał. Masz przemiły głos. Pizdriawam 🙂
Dziękuję 👏
Ekstremalne warunki tylko czekają na brak wyobraźni...
Ogromnie smutna historia....aż brak mi słów...bo czuję, jakby były zbyt "płaskie "zaś ta tragedia jest szczytem nieszczęścia...dla wszystkich zaangazowanych
Super materiał. Wypadki sie zdarzają wszędzie. 10 min poza autem na pustyni mi wystarczyło. Zawsze karnister z paliwem etc w podróży po stanach. I przenośny internet /GPS. Ale 1996 internet nie byl latwo dostepny jak jak choćby 2006.
Dziękuję pozdrawiam 😀
Dziękuiii za program
Przykra historia. Dzięki za ciekawy materiał.
Dziękuję ❤
Olgo, jeśli to Ty piszesz teksty, to jesteś geniuszem
Super, super,supet
Hejka Olga 🖐 jak zawsze 👌 odcinek 👍pozdrawiam serdecznie Ciebie i wszystkich sluchajacych 😀❤️
Szkoda, że nie odnaleziono szczątków dzieci, bo wówczas nie powstałyby bzdurne teorie o tym, że ktoś je porwał z Doliny Śmierci... Cała historia jest bardzo spójna, wiadomo, co się stało, a kości dzieci pewnie gdzieś leżą przysypane piaskiem :-(
Bardzo smutna historia! Najgorsze, że za lekkomyślność dorosłych zapłaciło również dwoje dzieci. Bezmyślność dorosłych po prostu poraża. Jeśli już chcieli jechać do Doliny Śmierci to przynajmniej mogli się odpowiednio przygotować. Wynająć stosowny samochód, zabrać prowiant i wodę.
uwielbiam ten głos od tego wszystko się zaczęło
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Cóż, 13 lat to bardzo długo. Wydaje mi się że ciała dzieci zostały po prostu zjedzone. Kości dorosłych są twardsze i większe, sami dorośli są więksi. Wydaje mi się, że taki kojot nie miałby dużo problemów z rozgryzieniem i pokruszeniem kości tak, że zostałby z nich tylko proszek. Mam psa i widziałam co robi z cielęcymi kośćmi...
Dzikie zwierzęta nie jedzą kości zostawiają je
Tak czy inaczej, mniejsze i lżejsze ciała mogły zostać przeniesione przez zwierzęta
Świetny materiał pzdr 😄
Znam sprawę z Mystery Cabin. Pamiętam, iż podawała ile godzin można tam przeżyć bez wody i wydawało mi się to niemożliwe... Polecam również odcinek o innej rodzinie, która w podobne tarapaty wpadła przez zły skręt(tym razem wylądowali na mrozie). Dzięki 😘
jaki to odcinek?
@@beatamariak4258 th-cam.com/video/j8UfdSF4M6U/w-d-xo.html to o niemieckich turystach.
@@beatamariak4258 a tu o rodzinie, która przez przypadek w górach wylądowała: th-cam.com/video/iyOePt6M8Lk/w-d-xo.html
Świetne 🥰
Dziękuję za odcinek do poduszki.
Dziękuję
Mieszczuchy nie doceniły trudnych warunków pustyni i przecenili własne siły i mozliwosci. Do tego popełnili parę oczywistych błędów, pewnie pod wpływem klotni, co doprowadziło do tragedii.
I przez nieodpowiedzialnych dorosłych, którzy pewnie na oglądali się za dużo amerykańskich filmów, zginęły niewinne dzieci.
Jakie błędy i skąd wnioskujesz o kłótni?
@@pixi2209 antycypuje z własnego doświadczenia :) chodziło mi o to że nerwowa atmosfera sprzyja podejmowaniu złych decyzji, choć może się nie kłócili ale same gorąco powoduje że nie myśli się jasno. Trzeba bylo wrócić do chatki geologa i rozpalić ognisko najlepiej z plastikow wtedy dym jest bardziej czarny. Albo chociaz podpalić porzucony samochód ... wtedy służby szybko by się zjawiły chcąc jak najszybciej wystawić mandat. A ci poszli w pustynie jak na filmach.
W Dolinie Śmierci z małymi dziećmi. Myśleli że nazwa jest żeby turystów przyciągać?
@@zbigniewlebowski9671 🙆🏻♀️Rzeczywiście szok... 😖 Myśleli że ich uratuje ktoś z helikoptera, albo na białym koniu. Okazało się że niestety nie zawsze są zakończenia jak na filmach.
Już nie mogłem się doczekać 😉 pozdrawiam wszystkich 🤗
🖐️
Dziękuję.
Taki podcast jest po to, aby ludzie nie podejmowali tak nieodpowiedzialnych decyzji o wędrówce z której nie ma powrotu. Zaryzykowali nie tylko wlasnym losem ale także życiem dzieci co jest działaniem nieodpowiedzialnym, nierozsądnym i bez wyobraźni.
Ciekawy odcinek ,słyszałam już o tej sprawie na innym kanale ,obydwa podkasty bardzo ciekawe ,pozdrawiam autorkę Agnieszka
Dzieki...🥀🌳🍄🌻🌿🌸🌹🌴💐
Genialny odcinek ❤️
Mega ciekawa sprawa 👍♥️
Moja ulubiona seria ♥️
Bardzo przykra historia :( aż nie chce się myśleć jak czuli się towarzysze tej wyprawy gdy zorientowali się jak to się skończy.
Cywilizacja daje nam niezwykłą wygodę i bezpieczeństwo. Niewielka odległość poza to, co zbudował człowiek- giniemy.
Czasem mały błąd, a bardzo wysoka cena za niego... 😖
Akurat w tej sprawie nie był to mały błąd, tylko szereg dużych błędów, począwszy od wyboru zjechania z drogi po sam fakt zabierania małych dzieci na wyprawy po pustyni. Tak czy inaczej, wielka tragedia się stała, aż przykro się słucha.
Niezaleznie od roznych przypuszczeń bardziej lub mniej prawdziwych trzeba miec pusto w glowie by pojechac na druga polkule świata z dziecmi i udac sie na pustynie bo to dla malych dzieci wielka atrakcja,Wystarczy poczytac o niebezpieczenstwach czychajacych jesli juz zabraklo wyobrazni....W Stanach jest setki,tysiace ciekawyc miejsc do zwiedzania i bardzo bezpiecznych
" kto drogi skraca do domu nie wraca ..."
Bardzo ciekawie opowiedziana i smutna zarazem historia. Dla mnie to historia o skrajnej nieodpowiedzialnosci. Jak można wybrać taki szlak idąc z dziećmi. Bez przygotowania... za to z Arsenalem alkoholu.. Chcieli przygód to mogli chociaż iść bez dzieci..
Sądzę że dzieci zmarły wcześniej i rodzice ich zakopali..😥 dzięki za pracę,pozdrowienia🙋
@@kubawas2002 w komentarzach chodzi o merytorykę a nie stylistykę.nie wszyscy są tacy genialni...
Też tak myślę, że dzieci zmarły wcześniej i zostały zakopane :(
@@renatab712 nie trzeba być geniuszem, żeby znać podstawy języka polskiego .
To prawda, nieznajomość zasad gramatycznych języka ojczystego jest karygodna; nie trzeba tu geniuszu, wystarczy odpowiednio ugruntowana wiedza wyniesiona ze szkolnych ław. Niestety, czasy sprzyjają niedbalstwu językowemu, które raz po raz bije po oczach, gdy przeglądamy sekcje komentarzy pod takim czy innym materiałem.
@@kubawas2002 Oooooooo, naprawde?
Bardzo przykra sprawa, a to wszystko z powodu jednej nieaktualnej mapy.
Dobry wieczór 😀
Mnie najbardziej w tej historii zastanawia jedna rzecz. Dlaczego rodzina od razu nie zawròciła tą samą drogą po śladach pojazdu? Może nie była to najkròtsza opcja, ale przynajmniej wracaliby po śladach auta i nie zgubili się. No i dlaczego jechali w pustynię z takim uporem? Żeby zedrzeć opony czy jechać na flakach trzeba naprawdę się postarać i to w takim trudnym terenie. Niby jest to historia nieszczęśliwego wypadku, ale mocno podejrzana. Szacun dla gościa, ktòry odnalazł szczątki!
Masz odpowiedź w odcinku, jak słuchasz? xD W oddali widzieli teren bazy wojskowej i założyli pewnie, że jeśli będą kierować wzdłuż - to napotkają żołnierzy, którzy im pomogą. Taką obrali logikę.
@@MissSlacker87 taką tezę założyli poszukiwacze, ale do mnie to kompletnie nie przemawia. Nawet dziecko wie, że jak się zgubisz to zostajesz w miejscu lub jeżeli znasz trasę to wracasz po swoich śladach.
@@ludi2258 Teza została wysnuta po krokach i trasie, jaką zrobili zaginieni 🙌. Jak widać, obrali cel jaki obrali i nie nam tu oceniać. Człowiek w stresie i panice nie myśli racjonalnie.
@@ludi2258 moze fatamorgana? na pustyni to częste, myśleli, ze widza budynki, albo moze jakies drzewo - a drzewo to woda i cień? Ewentualnie bylo tak jak poszukiwacze zalozyli, ze baza wojskowa.
Dzieci na pewno zmarły wcześniej niż dorośli, więc dorośli zapewne ich pochowali.
Pozdrawiam serdecznie....
A co z tym notatnikiem Cornelii, którego wyblakłe kartki znalazł ten poszukiwacz? Udało się odczytać co było tam zapisane?
To były strzępki czystych kartek z niemieckiego kalendarza/notatnika. Po niemiecku były tylko nazwy miesięcy itp.
Ta pustynia jest tak grożna. Przepiękna ale grożna
Cały odcinek czekałam na dobre wieści...
Właśnie podczas urlopu Cie słucham ❤️
pamietam z innego podcastu, ze jeden ze sledczych ironizowal, ze ci Niemcy mysleli, ze na tej pustyni beda bezplatne autostrady tak jak w ich ojczyznie... i niczego nie przewidzieli, poczawszy od wynajecia nieadekwatnego samochodu, poprzez kupienie niedokladnego przewodnika (a przeciez mogli sie do tej podrozy przygotowac jeszcze w kraju) no i zal dzieci, ktorym sie z poczatku ta wyprawa bardzo podobala, no ale mile zlego - poczatki !
Poza Doliną Śmierci rodzinny van ma więcej sensu niż terenówka.
Tak cudnie to Pani opowiada, że ma się wrażenie bycia uczestnikiem wszystkich tych wydarzeń 😧 Doskonała robota 💙💜👌👍
No chyba tytuł nie jest adekwatny do treści. Może żeby bardziej szanować słowa i ich konkretne znaczenie byłoby dobrze a tak jest źle.I to się przekłada na wszystko.Wszystko staje się 'umowne', a nie takie jakie jest.
Gość zwariował aby wybierać się z małymi dziećmi i kobietą w takie miejsce,pomijając już auto,ale bez żadnego środka łączności?Musiałby naprawdę zwariować,ale czy na pewno?Dwójka rodziców,jedno dziecko 11 lat a drugie 4 lata i pchali by się w bezdroża?przecież nie zabłądzili przypadkowo tylko podobno sami tam wjechali,a może po prostu trafili na nieodpowiednią osobę?
Czy wszyscy sobie zdają sprawę ile w USA jest zaginięć ludzi zgłaszanych co roku?No i z tego co kiedyś czytałem tereny między Las Vegas a Los Angeles były ulubionymi terenami mafii i innych przestępców do ukrywania zwłok,kojoty i pustynne burze zacierały ślady po ludziach.Naprawdę wątpię by któryś z rodziców był tak nieodpowiedzialny a co dopiero dwójka rodziców,myślę że mieli pecha i natrafili na kogoś nieodpowiedniego w nieodpowiednim czasie,nawet ta ukradziona amerykańska flaga jest zagadkowa,skoro była tak charakterystyczna to nie obawiali się jej zabrania na powrót samolotem?A w dodatku dali by dzieciom taką piękną naukę jak się kradnie na wycieczce?Coś mi to nie pasuje.
Aż miałam ciarki słuchając tego, szczególnie w tym momencie, kiedy Niemcy zorientowali się, że wokół jest pustka. Koszmar. Teoria z wojskiem wg mnie bez sensu. Nie wierzę, żeby amerykańska armia zamordowała dzieci, bo rodzina weszła na teren bazy. Bzdury.
Prawie jak w filmie"Wzgórza mają oczy"
Zawsze trzeba sobie wyobrazić wszystkie możliwe katastrofy, które mogą się w takich warunkach przyrody. Tylko wtedy można liczyć, że obejdzie się bez niespodzianek. Samochód na miejskie spacery, brak wody, brak paliwa, brak wyobraźni. Biedne dzieci.
Grunt, że piwa nie zabrakło....:-/
Oni nie byli smialkami niestety.Raczej ofiarami swoich nierozsądnych decyzji.A najgorsze jest to ,ze narazili dzieci na niebezpieczenstwo
Dzieci, szczególnie 4-latek mogły umrzeć wcześniej, a dorośli szli dalej. Straszna sprawa 😔
Majac dzieci....nie moge sobie tego wyobrazić 😢 bardzo przykra historia! Jak Rodzice sie zorientowali w jakiej są sytuacji - musieli strasznie żałować tej wyprawy i swoich decyzji.
Ale przyznam ze sluchalam z zapartym tchem, nie słyszałam tej historii.
Pomyśleć, że wystarczyło sprzedawać zaktualizowane mapy
Ja nie wiem czy to lekkomyślność, czy brak odpowiedzialności, czy też brak zdolności przewidywania. Ja rozumiem bez dzieci taka przygoda, ale z małymi dziećmi? Nie przystosowanym samochodem? Alkohol który jeszcze bardziej odwadnia? Kradzież flagi? Dziwni ludzie. Straszne to wszystko 😪
jako matka synka, ktory niedlugo bedzie w podobnym wieku nie potrafie sobie wyobrazic co ta biedna kobieta czula i czuje do dzis nie wiedzac co sie stalo z jej dzieckiem, byla przekonana ze jej syn pojedzie na wycieczke z tata i niedlugo do niej wroci, oczywiscie wspolczuje wszystkim, calej rodzinie kazdej osoby z tej wycieczki, a to co przezyla ta dwojka doroslych i dwojka malych dzieci, nie wyobrazam sobie.. okropne jaki spotkal ich los, niech odpoczywaja w spokoju
Mnie zastanawia fakt, skąd i po co w samochodzie wzięło się tyle alkoholu. Kupili go na drogę? Bo przecież jakby zajechali do miasta lub nawet małego miasteczka wszędzie mogli go dostać, więc po co robić takie duże zapasy 🤔
Niemcy to centusie, pewnie chcieli zaoszczędzić.
Moze lubili sobie drinkowac, a pewnie alkohol wypili jak już się skończyły napoje, bo już pragnienie było tak duże
Może jakieś unikalne burbony z etykietą Vegas trafić miały do Niemiec jako pamiątka z wakacji albo prezenty dla przyjaciół? Mało prawdopodobne, że wzięli whisky jako element prowiantu na pustynną wycieczkę z dziećmi. Chociaż jak słucham takich historii, to dochodzę do wniosku, że jeszcze wiele mnie w życiu zaskoczy. A ludzka głupota najbardziej
Treasure Island Hotel jest jednym z najtanszych hoteli w Las Vegas. Nie jest to hotel luksusowy.
W lipcu 1996 roku był… Miał niecałe 3 lata, czyli był nowy, miał ciekawe The Sirens show i weź pod uwagę, że wtedy nie były jeszcze wybudowane takie hotele jak The Cosmopolitan, Aria, Wynn czy Bellagio i wiele innych na stripie… teraz rzeczywiście to jeden z tańszych hoteli…
W KOŃCU osoba opowiadająca historie, ktora nie mlaszcze, wymawia r i nie ma jakiejś pseudocreepy narracji 🥵
Wariateee 🐒😢
straszna śmierć.....