Ja Gdy przyjechałem do Anglii 15 lat temu, pracować jako mechanik, to dostałem zagrzybiony pokoik tuż nad warsztatem i pracowałem po 16 godzin dziennie nie dostając za to nawet grosza. Managerem w tym warsztacie który należał do Anglika był oczywiście Polak który ściągnął mnie do Anglii z ogłoszenia i mówił że nawet języka znać nie muszę. A gdy poszedłem do pracodawcy powiedzieć mu że jestem głodny i żeby wypłacił mi wreszcie pieniądze to dał mi 3 £ i powiedział żebym sobie kupił frytki. Wyrwałem się stamtąd po roku Nawet kołdry nie miałem tylko spałem w ubraniach. Dziś po 15 latach sam jestem managerem w dużym zakładzie samochodowym ale na początku strasznie dostałem po tyłku Zresztą jak wielu Polaków. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
taki jest los przygłupa, ja przyjechałem z zoną do anglii w 2004 i sam wszystko sobie załatwiłem, dostałem prace poprzez agencje, wynająłem pokój, po dwóch tygodniach mieszkanie jedno bedroom, po miesiącu spotkałem polskie małżeństwo które koczowało dwa dni na przystanku autobusowym bo kuzyn po nich nie przyszedł, tydzień spaliśmy w jednym łóżku na zmiana, bo znalazłem im praca na nocna zmianę, my w nocy, oni w dzień, także nie chwal sie żeś niezaradny frajer.
...mam na to wiele prawdziwych przykladow. To rodacy wykorzystuja sie nawzajem od lat w parszywy sposob. Jedynym sposobem unikniecia niewolnictwa to unikac polskich pracodawcow poza granica Polski. Good day.😊
Z tego, co zrozumialem, to Kordian zasuwał (dwa razy szybciej) od koleżanki i dlatego podpadł. Z filmiku nie wynika, ze nie bylo orderu na jego osobę, ze wolno pracowal. On po prostu zwrócił uwagę starszej stazem kolezance, ze za wolno pracuje. A wiec, drogi Kordianie, to ty sam od siebie zacząłeś zapier..lać, zeby sie wykazac, a potem narzekania i leczenie. Zgadzam sie, że najwiekszym złem w zakladach pracy są nieangielscy menadzerowie. Ale z twojego filmiku to nie wynika. Jak zresztą w innych filmikach. Przyklady mają sie n8jak, do postawionej tezy.
Mieszkam w UK od 2019 i w sumie nie mam nic do dodania. Moja Żona wyleczyla mnie z lgnięcia do Polaków i jest mi z tym bardzo dobrze. Najlepiej trzymać się jak najdalej a jeśli nie można to podchodzić z dystansem. Masę historii słyszałem o nieuczciwych Polakach, wykorzystywaniu, wysmiewaniu innych itd. Także od Polaków jak najdalej jak mieszkasz za granicą. Jesli Polak Ci nie zaszkodził to już dużo. Pozdrawiam
Jak to znajomo brzmi. Też przyjechałem na 2 miesiące, prawie 9 lat temu😂 pierwsza praca przez agencję, w beef factory, od razu na najgorsza robotę i rodacy tak mnie załatwili, że zostałem sam jeden żeby posprzątać całą rzeźnię, więc po tym pierwszym dniu podziękowałem. Następna praca w magazynie, 3 lata jako najszybszy pracownik, znów załatwiony przez plotki rodaków. Rzuciłem to w cholerę. Teraz pracuję wśród samych Brytyjczyków i np moja stawka przez 5 lat wzrosła o prawie 80%, zajmuję się produkcją i dekantacją chemikaliów dla szpitali
Pamiętam jak zaczynałam pracę w UK, mogłabym książkę napisać. Na prawdę ciekawe historie. Dzisiaj jest już pięknie. Mam swoją Klinikę Podologiczną w Londynie a Ci co najbardziej mi dokuczali- dzisiaj się u mnie leczą.
Twoją historia jest moją historią Pracowałam na noc Po jakimś czasie jakie było moje zdziwienie że moją nocną pracę w dzień wykonują dwie ongielki. Polska super visior była osobą wielkiej podłości. Po 3 miesiącach nie mogłam wstać z łóżka z wyczerpania fizycznego i psychicznego. Były to zakłady mięsne. Ale przetrwałam. dzisiaj też mogę powiedzieć że jest ok. Fabryki , agencje unikałam szerokim łukiem
@@zbigniewbatory3684 Jeśli jesteś Polakiem to też masz za wrogów innych Polaków? Zauważyłem że plucie na siebie samych to jakiś sport narodowy albo choroba
@@anonanon4631Popieram. Jeden socjolog mówił niedawno, że polskiego narodu jest nie więcej niż 20%. Czytając sekcje komentarzy pod tego typu filmami trudno się z tym nie zgodzić. Ja tak z góry, dla zasady przeciwko innemu Polakowi nigdy niczego złego nie zrobiłam ani nie powiedziałam. Tym bardziej na emigracji. Pozdrawiam.
To prawda i jeśli widzą że ktoś potrafi więcej niż oni to go niszczą i wymyślają niestworzone historię na tą osobę ,a i zawiść jest duża że jeśli ktoś zarabia 10p więcej od nich to już wtedy masakra
Co ty gadasz tam gdzie ja pracowałem znali angielski więc nie zwalaj na nieznajomość języka robili to z premedytacją bo myśleli że więcej zarobią i zostaną team liderami a tak się nie stawało i po pewnym czasie spieprzali do innej roboty a zawyżone normy zostawały ,ja popełniłem błąd i raz powiedziałem ile mam na godzinę i co się stało dwóch latało za menagerem z nie stworzonymi opowieściami bo miałem więcej od nich za godzinę.Polacy w Anglii z zawiści zrobią wszystko by ktoś więcej nie zarobił ale faktem jest że nie wszyscy są też normalni Polacy
Tak jest wszędzie, gdzie dotrze cebula. To jest wyniesione z domu i wyryte w ich łbach. Mentalność kundla. Przepraszam wszystkie pieski bo naturalnie tak bardzo w gratisie wredne nie są. Pozdrawiam z cebulandii i "łatwej" pracy za biurkiem. Cebula jest wszędzie. Ci ludzie są toksyczni, nie próbujcie z tym walczyć. Jak stężenie toksyny w jednym miejscu jest za duże to jedyna rada uciekać.
Ja się cieszę że moja pierwsza praca w UK była w miksie wszystkich krajów. Po dwóch latach uciekłam z agencji i pracę je na ciepłej rządowej posadzie. Dostałam ją bez protekcji. Że zwykłej rekrutacji. Teraz już tylko do emerytury. Ale obserwowałam i obserwuje cały czas. Litwini czy Rumuni trzymają się razem. Polacy - zawsze coś mieszają. Wniosek? Czasem wstyd że jest się z Polski jak popatrzy się na zachowanie. Choć reguły nie ma bo są i fajni Polacy ;)
Dzięki za materiał, ciekawy. Można się tylko domyślać ile prac musiałeś włożyć by osiągnąć co osiągnąłeś,by na koniec dnia o tym opowiedzieć na Twoim kanale. “Mogłem się dogadać”, no niby to jest jasne, że nieznajomość języka przez wielu z nas mieszkających w UK nie pozwala na to żeby ruszyć do przodu czy ,dopominać się i swoje prawa,czy nawet więcej zarobić .Jest to podstawa. Wychodzi na to, że bez języka ani rusz! Kochani ,żeby nie dać dać się wykorzystywać to uczmy się tego języka !
Pracuje 15 rok w jednej firmie w midlands, nigdy nie czulem sie wyzyskiwany,wysoko trzymam glowe szanuje innych i inni mnie szanuja.Z rodakami w firmie to czesc czesc,nara nara i tyle.Madrym jest przyslowie jak sobie poscielesz tak sie wyspisz
Pracowałem przez kilka lat w organizacji pomagającej ratować ludzi z rąk handlarzy ludźmi. Jeszcze do niedawna sporo Europejczyków ze wschodu, w tym Polacy byli w ten sposób wykorzystywani. Pracowali w izolacji na farmach we wschodniej Anglii w tragicznych warunkach, pod przymusem za śmieszne pieniądze. Moje doświadczenia z Polakami nie były przyjemne. Mimo, że wszyscy byli w tragicznych warunkach, z których ich wyciągałem, nie okazywali sobie samym szacunku. Podejrzliwość, niechęć, rywalizacja. Zupełny brak zaufania do organizacji, które wyciągały ich z tego bagna i umożliwiał podjęcie normalnej pracy. Czasem miałem wrażenie że sporo tych osób było zupełnie pogodzonych z losem i nie szukało lepszego życia.
@@JK-12378 Nie jestem pewien. Zawsze mieliśmy ze sobą psychologów, z którymi mogli porozmawiać, ale niezbyt byli na to chętni. Normalnie traktowali jedynie tłumaczy, ale w sposób raczej instrumentalny. Każdy odruch bezinteresownej pomocy spotykał się z podejrzliwością, a tłumacza pytali „no to co oni z tego mają, że chcą mi pomóc tak za nic”.
@@piotrkuhiwczak ja sie w UK nauczylem przyslowia: "Trzymaj przyjaciol blisko,a wrogow jeszcze blizej". Ot tamtej chwili nie ufam nikomu,a szczegolnie jak ktos jest dlamnie mily.
...podobne obserwacje miałem podczas pobytu w UK, wróciłem w 2023 po 8 latach z czego 2 pierwsze to najpaskudniejszy okres mojego życia, właśnie z uwagi na Polaków, też po magazynach się szwędałem, zmnieniłem ich chyba z setkę, Polacy na niskich stanowiskach zarządzających ciężko pracują tam na nienawiść Europy, to, że nie ma podlejszego człowieka w pracy od Polaka, to już słyszałem w wielu innych językach niż tylko angielski :( kompleksy, sprawiają ,że musimy stale coś udowadniać, komuś pokazywać, że jesteśmy lepsi - gdzie jest jego miejsce, jak się nie poświęcasz jak pojeby z nad Wisły to jesteś wrogiem, dla radości rudego managera, każde plugastwo jest usprawiedliwione, nie ma takiego brudasa, któremu nie można się wypiąć dupą, za awans gwarantujący deptanie rodaków :( Piłsudzki miał jednak trafne spostrzeżenia, a Autorowi - duuużo wszyyyskiego naaajleeepszeeego - na złość tym wszystkim gnidom, co im żal dupy ściska, że komuś nie jest gorzej niż im :)
Folwarcznosc i uwielbienie bycia niewolnikiem, tak moglbym skwitowac ogromna czesc naszych rodakow na imigracji. Przyjechalem na wyspy prawie 20 lat temu i pierwsze co zrobilem to zamieszkalem tam gdzie jeszcze rodakow bylo wtedy bardzo malo ( w Szkocji, a w moim miasteczku bylem szostym Polakiem ) a nastepnie prace gdzie Polakow nie bylo wogole. Pierwszego Polaka spotkalem w mojej pracy po trzech latach. I bardzo sobie to do dzis chwale. Nie po to wyjezdzalem z Polski by przenosic ja za granice.
Zgadzam się w 100% z pańską perspektywą. Mój British Dream podobny, choć jakże inny. Przyjechałam tu niemal bez języka i w wieku 50 lat po likwidacji firmy. Jestem tu 16 lat. Języka uczyłam się na kursach, z telewizji, gazet. Internet jeszcze nie był tak bogaty a i żyć trzeba było oszczędnie. Jednak też uważam to za dobry krok. Za chwilę przechodzę na emeryturę i nie wiem czy chcę wracać. Z jednej strony tęsknię do wszystkiego co moje (Mój język, moja rodzina, moi znajomi, wszystko moje), ale z drugiej to jest lepszy kraj dla starych.
Oczywiście, opowiedz o tej firmie. Sam mieszkam w UK od ponad 10 lat, ale na żadnej produkcji nie pracowałem, więc bardzo interesuje mnie ten temat. Pozdrawiam Cię Kordian z Londynu.
Ja to akurat mialem szczescie, polak mnie sciagnal do UK 14 lat temu i namowil zebym zostalem krupierem i do dzisiaj pracuje w kasynie, i tam akurat Polacy sa wmiare ok trzymamy sie razem, gdzie indziej to nie bylo by fajnie
Pierwszy rok pobytu w Anglii praca również w chicken faktory bardzo szybko zmieniłem miejsce zatrudnienia , teraz po 13 latach jestem zadowolony . Big Boy Kebab też już odwiedziłem . Pozdrawiam
W Anglii jak Polak ci jeszcze nie zaszkodził, to już ci pomógł 😂ja żyje z dala od Polaków tutaj, a jeżeli chodzi o pracę w Anglii to jest tak …..nagrodą za dobrą pracę w Anglii jest więcej pracy i tyle w temacie
Witaj Kordian normalnie aż się uśmiałem bo miałem podobną sytuacje już nie pamiętam w jakiej fabryce ale też rękami ruszać nie mogłem Tak jest w fabrykach kolesiostwo itp. zazwyczaj nowi nie znają języka Pozdrawiam
przykry temat, wyscig szczurow to zaczelo od zarobkow akordowych ( nie tylko rolnictwo, hotelarstwo podobno tez) , slyszalam osobiscie wyznania Polakow z wielu roznych krajow o pracy na akord. coniektorzy pracodawcy zauwazyli ze polak przyjezdzajac na wakacje ciagnie na maxa, wprowadzili stawke godzinowa oczekujac akordowych wysilkow na stawce godzinowej. te wysilki akordowe byly ktorkkoterminowe, po wprowadzeniu stawek godzinowych studentom przestala sie opylac taka praca, a sytuacja dla bedacych na takich warunkach 12 m-cy w roku zmienila sie w maxymalny wyzysk. jesli chodzi o to czy anglicy lubia czy nie cudzoziemcow, to roznej masci sa tu ludzie jak i w Polsce. Jedni sa super, inni niestety nie. Polonia, roznej masci charakteru jest tu, jedni sa super, inni niestety nie...pamietajmy ze nie jestesmy tu jedynymi imigrantami, i tak to jest co kraj, to obyczaj, te niby super teamy gdzie w zmowie bajki sie pisze przeciw 'wybranym' z byle powodu to przykre ale prawdziwe...i nie zawsze chodzi o nieporozumenia, czesto to sa deliberate/celowe niezrozumienia...dyskryminacja jest tu, ale nie zawsze jest od gory, roznie to bywa i na roznym tle... TAK TO WYZYSK. TAK TO WYZYSK.
Dziekuje Panie Kordianie za Pańskie zwierzenia. Życie poza granicami ojczyzny, nigdy się nie stanie marzeniem, jeśli sami nie będziemy chcieli tego marzenia zrealizować! Nasi Rodacy często maja oczekiwania , które kolidują z rzeczywistością , niestety. No pain, No gain…Taka jest prawda. Trzeba mieć samozaparcie, być pracowitym i uczciwym oraz mieć odrobine szczescia i trafić na odpowiednich ludzi w swoim otoczeniu. Z moich obserwacji wynika, ze nasi Rodacy za granica, są jak wrogowie dla siebie samych, niestety! Poza wyjątkami, oczywiście. Mieszkam poza Ojczyzna juz ponad 46 lat, wiec mogę potwierdzić Pańskie odczucia. Pozdrawiam Pana serdecznie i goraco❤❤❤🇵🇱🇵🇱🇵🇱
Ja pracowałem i mieszkałem z Polakami w UK To jest niebezpieczne poznać prawdziwe oblicze POLAKA !!! (Jak ktoś mówi w Polsce o patriotyżmie to ten człowiek jest głupi i nie jest Polakiem .....)
W lipcu minęło 18 lat od kordy tóż po ślubie zamieszkałam w Amglii nie znałam tu nikogo prócz męża i jego kuzyna,rodaków w ogóle było bardzo mało,z pracą krucho bobstudenci zajmowali wszystkiecwakaty już od czerwca ,na Insurance Number zawiózł mnie Polak z pracy męża,miejsca do szukania pracy podpowiedziała też Polka,oboje byli serdeczni i pomocni,samui jeszcze pamiètali swoje pierwsze kroki na obczyźnie.Z biegiem czasu ten pozytywny obraz niestety zastèpowały plotki,zawiść,i niechęć wśród Polaków.Szybko się nauczyliśmy ,że pomoc swoim obraca się przeciwko nam i po kilku przykrych doświadczeniach przestaliśmy się integrować z rodakami.Wielkim ułatwieniem była bardzo dobra znajomość języka angielskiego, nie byłam skazana tylko na "życzliwych Polaków" .Przez te niemal dwiecdekady pracowałam w wielu miejscach na różnych stanowiskach,ale scenariusz ten sam im dalej od swoich ,tym lepiej.Oczywiście wśród Anglików też zdarzyłybsię osoby nieprzychylne delikatnie mówiąc, ale teraz mam wspaniałą ekipę ,z którą dobrze się dogaduję i nie mam powodów do nazekań.Jednak gdybym miała drugi raz podjąć decyzję o emigracji do UK to nie podjęłabym tego kroku.Jestem tu teraz mam wspaniałą rodzinę,trzymamy się z mężem pomimo wielu burz,ale wciąż razem.Niecważne pod jakim niebem,byle razem,chętnie poznam kolejne opowieści o życiu w Angllibz ust prowadzącego,pozdrawiam serdecznie 😊
Nigdy,ale to nigdy nie mialem problemow z rodakami. Wszedzie,gdzie pracowalem,trzymalismy sie razem,chociaz niewielu nas bylo. W obecnej firmie,w transporcie-gdzie obecnie pracuje ,jestem tylko ja. A angole? Ja robie swoje ,oni swoje i jest ok. A co do english dream-za 2 lata wracamy z rodzina do Polski. Mam plan na wlasna dzialalnosc,bez kredytow,bez wspolnikow. Mieszkanie ogarniete,w najgorszym przypadku bede farmerem... Chyba moge napisac,ze wracam z tarcza. Pozdrawiam z Cambridge!
Ja to samo. Sam sie trzymam z Polakami glownie i widze ze z Polakami trzyma sie duzo Portugalcow, Rumunow i nawet Anglikow. Jak ktos pryjechal tu i liczyl ze rodacy beda rzucac wszystko zeby mu pomoc to nie dziwie sie ze jest zawiedziony.
Ja akurat zostałam 20 lat temu zwerbowany przez angielskiego menadżera i to firma mnie ściągnęła ale rzeczywiście to Polacy podnosili normy i to oni na wyższych stanowiskach gnębili rodaków w fabrykach mnie udało się że po 10 latach pracy w Polsce nadal pracowałam w tej samej branży więc musiałem tylko ogarnąć język i zdobyć angielski certyfikat. Podziwiam ludzi którzy ciężko tu pracowali w fabrykach ale jak sam powiedziałeś każdy jakoś w tym kraju zaczynał. Pozdrawiam
.po co zaraz na wyspy ....? Co to w naszej pieknej Polsce nie ma pracy? A nasi sasiedzi pracuja w Polsce I nie narzekaja... Patrioci to pracuja w Polsce . Szybka zysk niesie ze soba pewne niewygody....😊
Food partners przy angielskiej kontroli tasma mocno hamowala a po kanapki lataly jak szalone w polsce sa zaklady gdzie dokladaja obowiazkow a kasa minimalna tez zdowie wysiadlo pozdrawiam
Będąc w mlodszych latach w Anglii tez na ofertę pracy od agencji przy kurczakach nagle z tyłu rozległ sie lekki pośmiech i kilka osób oddalo kurczakowy głos, stwierdziłam że to chyba nie jest dobre miejsce i wybrałam fabrykę odzieży. Z czasem zauważyłam ze to bylą bardzo dobra decycja😄
Wykorzystywanie? No nie do końca się z tym zgodzę. Ta moneta, jak każda, ma dwie strony. Nie raz pracując tu i ówdzie spotkałem się z głupim wręcz zachowaniem naszych rodaków, szczególnie tych świeżo przybyłych, choć po poniekąd je rozumiem, sam na początku popełniałem ten błąd, do pokazania się jacy to oni nie są dobrzy w pracy. To oczywiście dla pracodawcy jest ok, tyle że dla innych nie za bardzo. Mieszkam i pracuję za granicą od 2007r tak że wiem co piszę. Jeśli przychodzisz do pracy, jakiejkolwiek, to najpierw się rozejrzyj i poobserwuj zachowanie innych pracowników. Pracuj z taką szybkością jak oni i się nie wychylaj że możesz szybciej i lepiej. Jak mówi powiedzenie ,,Jeśli wchodzisz między wrony ... ,, . Trzeba pamiętać że jeśli pracodawca będzie widział że ty robisz to szybciej to zacznie wymagać tego od innych a wtedy stajesz się wrogiem całego zespołu bo właśnie wywindowałeś normę dzienną czy zmianową. A nawet jeśli pracodawca nie będzie wymagał tego od innych to bądź pewny że to ty będziesz miał narzucane coraz większe normy bo jak to mówią, koń który dużo uciągnie może uciągnąć i więcej. Aż do miejsca w którym okaże się że inni robią tyle co zwykle a ty zapierrobisz trzy razy tyle za te same pieniądze. Zwykle kończy się to tym co Kordian opisał, czyli zmęczeniem materiału 🙂, rozczarowaniem lub nawet rozgoryczeniem i zmianą pracy albo nawet powrotem do kraju. Tak że nie ma się co wychylać i uczyć innych jak maja, czy mogli by pracować. A tak na marginesie. Pracowałem w fabryce w której płacono stawkę godzinową ale pracodawca chciał wprowadzić - pod przykrywką niby lepszej kontroli zużywanego materiału - rozwiązanie że każdy, na komputerze, będzie co dziennie wpisywał na jakim stanowisku pracował i ile sztuk wykonał. Załoga nie była głupia i zagroziła że jeśli takie rozwiązanie wejdzie to zaczną strajkować a jak to nie przyniesie skutku to zaczną masowo odchodzić bo pracują na godzinę a nie na akord. I nie zostało to wprowadzone. Przynajmniej jak ja tam pracowałem przez trzy lata.
Mieszkałem w UK przez 14 lat był taki okres gdy byłem bezdomnym przez 3 miesiące, ale odbiłem się. Po czasie zarabiałem więcej niż przeciętni Brytyjczycy. Pracując dla British Airways jako operator reach trucka zgarniałem około 550-620 £ tygodniowo. Teraz prowadzę firmę w Polsce i zarabiam plus minus 40 tysięcy złotych miesięcznie. Nie wrócę już do UK. Jest tam syf krótko mówiąc. Zwłaszcza w Birmingham gdzie jest dużo ukultuwionych inżynierów. Też pracowałem przy kurczkach w miejscowości Hereford nazywało się to Sun Valley a aktualnie Cargill.
Czesc Dobra historia Moja żona jest bardzo pracowita i zasuwa w pewnej fabryce na północ od Nottingham 🫔🥪 I pracuje z Polakami i nie tylko i niestety oprócz kilku wrednych Anglików to nikt jej nie dał tak popalić jak nasi kochani rodacy - zrzędzą jak to im źle itd itp A są tak okropni że nie powinieneś a wstydzisz się że znasz i pracujesz z kimś takim (to okropne - skąd w NAS tyle zawiści) Zatem drogi Kordianie dobrze ze o tym mówisz może uda Ci się zmienić podejście co niektorych do innych 🙂🙃🙂👍 Powodzonka Pozdrawiam Rafal
Potwierdzam, bo sam zaczynałem od fabryk czy magazynów... Tez mój związek z czasem uległ pogorszeniu bo mając kobiete za Team lidera te cechy przynosiła do domu.... Miałem być jak ona chce a próba postawienia się wcale nie sprawiało, że nasz związek był lepszy bo polacy pełniący wysokie stanowiska często chcą mieć władzę i w domu ( a na fabrykach latwiej o TL np )
ja jak zaczalem prace gdzie Polakow bylo malo to od razu powiedzialem supervisorowi, zeby nie dawal mnie do teamu z Polakami, a jak sie po latach pytaja dlaczego tam jeszcze pracuje to mowie, bo nie ma Polakow
Moja sytuacja była odwrócona przyjechałem do Polski na wakacje i już nie wróciłem do UK 18 lat temu. Dostałem ciekawą pracę w zawodzie, ale przez pierwsze kilka lat trochę żałowałem powrotu miałem tam połowę rodziny i sentyment za UK został. Z czasem w PL poziom życia zaczął szybko wzrastać. Teraz kiedy jadę odwiedzić UK nie robi na mnie żadnego wrażenia nawet jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie że wygląda gorzej niż 15 lat temu. W tym roku stojąc w kolejce w Costco z córką powiedziałem jej zobacz na tą młodą angielkę ile musi towaru przewalać za kasą w tych wielkich wózkach, lepiej się ucz wyjazd na zachód nie oznacza że automatycznie osiągniesz sukces...
Powiem tak mistrzu, oglądam cie od jakiegoś czasu i zebrałem się w końcu żeby coś napisać. Mieszkam w angolowni od prawie trzydziestu lat i tak… dorobiłem się ale moje doświadczenie z angolami jest z gola inne niż Twoje. Koniec roku 1994 pracowałem będąc poniżany tylko dlatego że byłem Polakiem, miałem szczęście i w 2000ym kupiłem nieruchomość i sąsiedzi usmiechali się do mnie uh i ah ale jak kupiłem nowy samochód to się zaczęło 😳. Tępe teksty do listonosza że rachunki to do tych obok bo maja kasę i przez okno słyszałem teksty typu gowniane roboty to dla tych obok albo f…. Polish itd. Jesteś naiwny chłopie w tym że oni są “nice” a Polacy ponurzy. Od paru lat mieszkam pół na pół uk/pl i widzę plusy i minusy w obu krajach jak Ty ich nie widzisz to kwestia czasu że zobaczysz gdzie jest lepiej biarac wszystko pod uwagę a nie tylko kasę i fałszywe uśmiechanie się brytoli. Chłopie oni by cie utopili w łyżce wody jak była okazja. Obyś się nie przekonala bo widzę że jak większość rodaków zachłysnąłeś się uk ale zobaczymy na jak długo. Ja widziałem mnóstwo sytuacji jak Polacy byli przez angoli traktowani i mimo że tak się nimi podniecałeś we wcześniejszych odcinkach to ci tego nie życzę ale obyś się sam nie przekonał tak jak nasi rodacy w czasie 2 ws którzy walczyli za ten śmieszny kraj a potem angole wystawili rachunek za paliwo które nasi polscy piloci wylatali broniąc tego zarozumiałego narodu. Mało tego należność odebrali sobie sami w formie złota które Polska do nich wysłała żeby hitlerowcy go nie zagrabili w czasie wojny. Zajebisty naród myślę że możemy się od nich uczyć prawda? NOT. Poznaj chłopie trochę histori bo ona lubi się powtarzać.
Ja mysle ze to co inneg byc self employed I miec sporadyczny kontakt z tubylcami a co innego pracować z nimi. Jak się z nimi pracuje to dopiero wychodzi wszystko
@@Kowalus Szkoda że się nie odniosłeś do rachunku za paliwo😳 najwygodniej odnieść się do tego co pasuje jeśli to wogole prawda. A to że nasi chłopcy zginęli za ich kraj a potem usłyszeli że mogą wracać do siebie bo nie są potrzebni to też ok? A to że w defiladzie zwycięstwa były wszystkie narody oprócz Polakow ktorzy brytolom dupe uratowali to też ok? Chłopie poznaj trochę historii a nie do złota się odnosisz jakby to w tym wszystkim było najważniejsze i to Ty głupoty gadasz albo się tak samo brytolkami zachłysnąłeś jak inni co tylko krytykują Polskę.
@@andrzej2772 prawdą jest ze całe złoto polskie wrocilo do polski… a jakbys pamietał stalin rozdawał karty… brytyjczycy mieli związane rece…o paliwie nie słyszałem
Dlatego ja z bardzo słabym niemieckim nie szukałem pracy przez agencję, tylko przez prywatnego pośrednika lub kogoś z dobrym niemieckim bym został pracownikiem danej Firmy z umową stałą.
100 % prawdy .W Polsce jeden z drugim byl " 0 " a w Anglii wyzywa sie na rodaku, bo skubnol troche angielskiego , a awansowal bo kapowal i wlazil Angolom do dupy bez wazeliny
Potwierdzam, każda fabryka funkcjonuje podobnie, jesteś nowy to czujesz się jak w kołchozie, klitki Polaków czy innych narodowości trzymają się razem i robią wszystko żeby Cię wykorzystać i uprzykrzyć życie, a "supervisorzy" za 50 pensów więcej za godzinę łapią punkty za podpierdalanie, jak to czytacie i pasujecie do tego opisu to tfu! na was i nie pozdrawiam! 😅
Ja ,kiedy przyjechałem do Anglii dostałem sie na budowę .Pierwsze pare tygodni robiłem w polskim gangu .I tak sobie obserwowałem.Leje deszcz ,Angole idą do kantyny,my zapierdzielamy,inastepnym razem to samo i następnym …..Po paru tygodniach nasz polski kierus wypowiedział wiekopomne słowa :”Angole robią 1 dom ,my cztery ,musimy przyspieszyć i robić 5”.Wtedy poszedłem prosto do Martina,kierusa Angoli.Mowie wez mnie pan do siebie,bo tego naszego pojebatsu.Se mysle,nie bede sobie flaków wypruwal za ambicje jakiegos pojeba.Od tej pory trzymałem się od roboty z Polakami z daleka.I karwasztwasz to była dobra decyzja.
Brak jezyka nie swiadczy o braku twojej inteligencji.Wielu ludzi na poczatku musialo pracowac z durnymi angolami po fabrykach .Nie mieli wyboru.Z czasem zdobyli lepsze stanowiska i moadrzejszych wokol siebie ludzi .Tak to dzialalo i dziala na calym swiecie
Ja pracowałam w fabryce z Polakami, że Szkotami i studentami bardzo dobrych szkockich uniwersytetów bo ludzie pogrzebali kasę na rachunki i na życie. Nie każdy jest bogaty. Bywało różnie. Najgorsi byli Polacy/Szkoci na kontrakcie. A tak naprawdę najgorsi byli Szkoci donosili na nas non stop o wszystko. No cóż. Potem były kursy, studia i teraz n by lepsza praca ale też bywa różnie. Zawsze znajdzie się jakaś tutejsza perełka która chce uprzykrzyć życie. Polaków już nie spotykam a jeżeli już to jednostki i staramy zawsze się wspierać
Pracowałem w trzech fabrykach i nie spotkałem się z dyskryminacją , ciężko pracowaliśmy i my i Anglicy ,nie było taryfy ulgowej a jak ktoś zawalił to zjebkę dostawało się równo, mało tego ,nieraz Anglik był gorzej traktowany i trochę głupio mi było z tego powodu. Może miałem szczęście ale Polscy waizerzy też byli w porządku, złatwiali co potrzebowałem i pomagali jak trzeba było. Nie mogę się uskarżać ani na jednych ani na drugich.
Pewnie że tak ok13 lat temu też tak zaczynałem , lecz dziś nie ma huja na mnie hahaha żaden Angol , Polak czy rumun nie podskoczy , językiem.trzeba władać , pozdrawiam Konrad
Ja miałem to szczescie że trafiły mi się całkiem spoko fabryki i przyzwoici ludzie, ale widziałem też pierdołowatych świeżaków którzy nie ogarniali najprostszych zadań i tylko narzekali.
Ja przyjechałem w 2009. Pracowałem w London Letterbox roznosząc gazetę od drzwi do drzwi. W firmie tylko element z Polski, Słowacji, Ukrainy i innych Państw bloku wschodniego. Każdy robił tak aby robić minimum i się nie wychylać przed szereg… najlepszym obrazem pracujących tam był Jakub z Polski, z wyrokiem na karku i tatuażem „szukam pracy” na stopie 😂
Stary heh ja tez tak zaczynalem tylko w Fabrice ryb nie chce wszystkich do jednego work ale wydawalo mi sie ze zbieraja tam samych zlych zawistnych ludzi.Kiedy 1 dnia uslyszalem jak Szkot do polakow wyjechal (zamknij kuzwa morde)to odrazu mi sie odechcialo o polaczkach (bo inaczej nie moge ich nazwac) ktozy podpierdalaja na zawolanie nie wspomne.l tak tydzien tam ujechalem.Najlepszego chlopaku pozdrowienia z Glasgow
Ja też pracowałam w fabryce i tak Szkoci do nas mówili i darli się jak coś im się nie podobało. Ja poznałam fajnych ludzi z całego świata w fabryce. Wiele osób osiągnęło tu w Uk bardzo dużo tylko fabryka to był 1y przystanek żeby mieć na życie podczas studiów bo nie każdy jest bogaty z domu. Najgorsi byli ludzie na kontraktach dla tych z agencji. Szkoci potrafili tak traktować Polaków że szok. Ja lubiłam ta prace w fabryce. Zero stresu. Miałam Wywalone na stare Szkocice tylko kasa w zimę była słaba więc człowiek poszedł na studia i teraz Dopiero czuje co to jest zapierdziel
A ja byłam w U S A ok. 5 lat i 8 mcy. I robiłam na 4 pracach. Jako kelnerka w hotelu Sharaton, jak też na hauskeepingu. I czyszczeniu domków i pralnia czasami też... Burder King. pracowałam bez OFFa. miesiącami.. I wyobraź sobie jestem bardzo drobna osoba. I dałam radę a Ty kulturysta po tygodniu padłeś.. Dziwne.. Gdybyś wiedział ile trzeba pracować aby utrzymać się w USA zdziwił byś się. A mimo tego nie rozchorowałam się, wręcz byłam zauważalna przez rasowych Amerykanów, za solidnosc i perfekcje. Mało tego . Bo nie wiem czy dałbyś radę zrobić śniadanie w opcji kontynental i English dla 200 osób. Jeśli wiesz ile produktów należy przygotować i jak przygotować. W pojedynkę.. To zdajesz sobie sprawę.. Bo tak na marginesie nikt mi nie pomagał do południa śniadanie po śniadaniu sprzątanie. I szybko przygotowywanie produktów do lodówek. Na następny dzień. I tak codziennieI . I jeszcze pomoc dla innego dla kafeterii.. Nawet sobie nikt nie wyobrażasz ile sił trzeba mieć aby to pokonać z uśmiechem na twarzy. Bo pracując w restauracjach musisz mieć pogodny nastrój.. I to wszystko za 800 doll. Na miesiąc. Więc Ty jako facet padłeś ze sił już po tygodniu!!!! . Wybacz ale naprawdę nie wiesz co to znaczy praca jako osoba przebywajaca z innego kontynentu.. A jednak dałam radę.. I żałuję że wróciłam do Polski.. Nie ma dnia kiedy tego nie żałuję. Mogłabym godzinami opowiadać o latach bytowania tam bo to przepiękna Fl. KEY West. Gdyby moja sytuacja rodzinna pozwoliła mi wróciłabym bo tam była szczęśliwa. Sorry, że tak Cie oceniam ale ja też byłam jeszcze w Dublinie, na Ishkia koło Neapolu gdzie pracowałam w szpitalu przy agoniach i to nocą. I też dałam radę.. A miałam już 49 lat. Tak że wybacz ale Twoja praca nie przeraziła mnie. I nie chce być na pozycji twoich donosicieli bo jestem ponad ich sposobem myślenia. To mój sposób odbioru Twojego filmiku.
ok 13 lat temu miałem dyskusje z koleżanką której mąż pracował w UK. Zachwalała że można tam zarobić, że jest super, że Anglia, że zagranica...itp. A ja jej mówię - ok to policzmy czy jest tak dobrze. Mówię że typowe wynagrodzenie to 17 tys GBP brutto per rok. Ok przyjmę 17 tys GBP na rok i to do ręki (netto), czyli ok 90 tys zł rocznie, a miesięcznie 7 500zł netto. Czy uważasz że to naprawdę dużo, jeśli traktujesz wyjazd zarobkowo i aby wrócić do Polski? Masz 7500zeta i wydajesz na mieszkanie w domu z Polakami (nora) 2000zł , do tego jedzenie 2000zł i juz zostaje tylko 3500zł. A gdzie opłaty za komunikację miejską, przyloty do Polski, zakup ubrań, leków, wyjścia.... Mówię jej czy warto odłożyć tam 3500zeta i żyć poza rodziną? A ona zszokowana odpowiada, no wiesz ale można dorobić handlując papierosami.... Mówie jej wprost! To się nie opłaca, nie zarobisz tam kokosów! Opłaca się to pojechać, aby zdobyć doświadczenie, nauczyć się języka, zobaczyć inny swiat, ale nie po to aby sie dorobić i przywieźć kasę do Polski! Opłaca sie też pojechac jak nie masz żadnej normalnej pracy w Polsce!.
@@domin6277 nie mieszkam i nie pracuję w UK. W PL masz teraz pierwszy próg 21% drugi 41% to są prawdziwe progi nie te na stronie mfgov. Dużo ludzi wpada już w drugi próg
Slyszalem dawno temu od znajomków historie z fabryki kurczaków gdzies pod Huddersfield, niezły burdel tam byl i polska patologia na stanowiskach TL/brygadzistów. Dobrze, ze sie z tamtad wyrwales i zapracowales sobie na lepsze życie w UK👍 Anglia daje możliwości i trzeba potrafic to wykorzystać, te osoby ktore nadal pracuja w tych Chicken Fermach mają ciężki żywot raczej, chlopaki cienko kończą alko, drugsy, kryminał i te sprawy. Co do Anglików to nie zmieniam zdania, generalnie fałszywa nacja, nie docenili polskich pilotów WWII i teraz ciezko pracujących Polakow to teraz im Muslimy zrobia szariat i allachu akbar w ich wlasnym kraju.
Jeszcze jedno przyjechales do uk z jezykiem angielskim i wylondowales w chickens factory ja myslalem ze do takich prac w 2012 roku to tylko ludzi bez agielskiego wysylali a jak ty sie dogadales z angielkom i wszystko jej wytlumaczyles to chyba bys mugl se ogarnonc robote w jakejs innej fabryce a nie w najgorszej z najgorszych cos tu smierdzi
To co ten Polak ci zaprezentowal to jest wlasnie typowo Angielskie podjescie. Problem jest taki ze Polak rzadziej sie gryzie w jezyk. Niedopowiedzenia, wypieranie faktow, ignorowanie problemow to jest ich podejscie. Pracowalem w Anglii w 30 roznych miejscach na roznych stanowiskach i nie mialem wiekszych problemow z Polakami w porownaniu do innych nacji. Mozna natomiast spotkac Polakow ktorzy chca byc bardzo Angielscy i juz nie sa Mateusz czy Karolina tylko Matt or Caroline. Jesli pracowalas w Warehousie gdzie malo kto umial po Angielsku mowic to sie nie dziw ze takich ludzi spotkales. Teraz pracuje od ponad 2 lat w wodociagach jako analyst i spotkalem tylu Anglikow ktorzy mnie jawnie depracjonowali i pogardzali w mejlach ze nawet tego nie zlicze. Dodam ze tam nie ma zbyt wielu ludzi z dna drabiny. Anglicy maja mentalnosc ze jak mozna sie kims wysluzyc zeby cos zrobic to sie nie beda 2 razy zastanawiac. Takie pierdoly ze Polak Polakowi wilkiem to moze u was bo sie trzymacie z ludzmi podobymi do siebie.
Dziel i rządź - stara wypróbowana metoda radzenia sobie z ludźmi by robili tak jak się chce by robili. Nie demonizowałbym rodaków choć swoje za uszami maja ale takie "miejsca" ktoś stworzył a ten ktoś to nie nasi ale Oni - zrobili to tak by bezpośrednio hejt ich nie dotykał.
Jestem panie Konradzie ciekaw czy Pana pracownicy w biurze są profesjonalistami w tym co robią. I potrafią podejść, ma ja podejście tak jak to pan mówi w swoich filmikach. Zaznaczam że Pan nagrywając trafia Pan do rzeszy ludzi, może w setkach. Pani odbierająca tel z biura Pana rozmawia sam na sam z klientem. Czy jest tak pomocna i potrafi w obszerny sposób wyjaśnić w zrozumiały i miły dla ucha sposób daną moją sprawę. Pozdrawiam
A kto ciekawe sklonil anglikow do podnoszenia norm gadasz o sytuacji z przed 12 lat a wszystko zaczelo sie w 2004 roku kiedy polacy przyjechali masowo do uk ja jestem w uk od 2000 r I pracowalem w fabrykach przd wejsciem polski do eu I wtedy panowal zupelny luz w fabrykach to my jestesmy smi sobie winni my podnieslismy normy w fabrykach ty przyjechales do uk jak juz wszystko sie spjierdolilo jak bys byl tu przed rokiem 2004 to bys zobaczyl jak sie zajebiscie pracowalo w fabryce w uk I jak rzaden polak niebyl supervisorem a ty wpadasz na fabryke a tam rodak supervisor to sie dziwisz sami sobie spierdolilismy I nie tylko bo anglikom tez
Podobnie teraz proboja pozbyc sie kierowcow ciezarowek. Daja im prace na maksa,dociskaja i sobatuja. Po to zeby sie zwalniali. Po co? A no wlasnie manipulacja polega na tym,zeby za jakis czas mozna bylo powiedziec ze brakuje kierowcow ciezarowek i ze musimy wprowadzic ciezarowki bez kierowcow. (jesli nie wiecie, w USA juz jezdza taksowki bez kierowcow). A po co tak? A zeby sie wybielic. Tak zeby kierowcy ciezarowek nie mogli nikogo obwinic w tym ze niema dla nich pracy,bo przeciez sami nie sprostali wymogom pracy i sami sie zwalniali bo za duzo mieli roboty i td. Rozumiem ze czesc pomysli ze gadam glupoty,ale pomyslcie logicznie. Co by bylo jakby nagle wprowadzili ciezarowki pracujace bez kierowcow? nagle kierowcy zaczeli by sie buntowac,zaczeli by niszczyc takie ciezarowki,urzadzac strajki, naciskac na politykow. A tak.... to ich wlasna wina.
Ale chwila, w historii o ktorej opowiedziales z Chicken Factory niestety wynika,ze w konflikt w ktory popadles byl z twojej winy. Jako swiezak chciales sie pokazac jaki szybki i wydajny jestes i zrobiles focha pani ktora pracowala w wolniejszym nprawdodpobnie normalnym tempie. Zrobiles najwiekszy blad typowego Polaka na produkcjach na emigracji, egoistycznie zawyzales norme.
Ja Gdy przyjechałem do Anglii 15 lat temu, pracować jako mechanik, to dostałem zagrzybiony pokoik tuż nad warsztatem i pracowałem po 16 godzin dziennie nie dostając za to nawet grosza. Managerem w tym warsztacie który należał do Anglika był oczywiście Polak który ściągnął mnie do Anglii z ogłoszenia i mówił że nawet języka znać nie muszę. A gdy poszedłem do pracodawcy powiedzieć mu że jestem głodny i żeby wypłacił mi wreszcie pieniądze to dał mi 3 £ i powiedział żebym sobie kupił frytki. Wyrwałem się stamtąd po roku Nawet kołdry nie miałem tylko spałem w ubraniach. Dziś po 15 latach sam jestem managerem w dużym zakładzie samochodowym ale na początku strasznie dostałem po tyłku Zresztą jak wielu Polaków. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
taki jest los przygłupa, ja przyjechałem z zoną do anglii w 2004 i sam wszystko sobie załatwiłem, dostałem prace poprzez agencje, wynająłem pokój, po dwóch tygodniach mieszkanie jedno bedroom, po miesiącu spotkałem polskie małżeństwo które koczowało dwa dni na przystanku autobusowym bo kuzyn po nich nie przyszedł, tydzień spaliśmy w jednym łóżku na zmiana, bo znalazłem im praca na nocna zmianę, my w nocy, oni w dzień, także nie chwal sie żeś niezaradny frajer.
Jest dokładnie tak jak mówisz!! Święte słowa Kordian. Polak w UK jeżeli ci nie zaszkodzi to już ci pomógł. Pozdrawiam z West Midlands
Czy ty jako Polak również szkodzisz innym Polakom?
@@anonanon4631 uwieź mi że nie mam znajomych Polaków, tylko rodzina. Sorry taki mam już wiek że nie szukam znajomości. Pozdrawiam
...mam na to wiele prawdziwych przykladow.
To rodacy wykorzystuja sie nawzajem od lat w parszywy sposob.
Jedynym sposobem unikniecia niewolnictwa to unikac polskich pracodawcow poza granica Polski.
Good day.😊
Z tego, co zrozumialem, to Kordian zasuwał (dwa razy szybciej) od koleżanki i dlatego podpadł. Z filmiku nie wynika, ze nie bylo orderu na jego osobę, ze wolno pracowal. On po prostu zwrócił uwagę starszej stazem kolezance, ze za wolno pracuje. A wiec, drogi Kordianie, to ty sam od siebie zacząłeś zapier..lać, zeby sie wykazac, a potem narzekania i leczenie. Zgadzam sie, że najwiekszym złem w zakladach pracy są nieangielscy menadzerowie. Ale z twojego filmiku to nie wynika. Jak zresztą w innych filmikach. Przyklady mają sie n8jak, do postawionej tezy.
Mieszkam w UK od 2019 i w sumie nie mam nic do dodania. Moja Żona wyleczyla mnie z lgnięcia do Polaków i jest mi z tym bardzo dobrze. Najlepiej trzymać się jak najdalej a jeśli nie można to podchodzić z dystansem. Masę historii słyszałem o nieuczciwych Polakach, wykorzystywaniu, wysmiewaniu innych itd. Także od Polaków jak najdalej jak mieszkasz za granicą. Jesli Polak Ci nie zaszkodził to już dużo. Pozdrawiam
Jak to znajomo brzmi. Też przyjechałem na 2 miesiące, prawie 9 lat temu😂 pierwsza praca przez agencję, w beef factory, od razu na najgorsza robotę i rodacy tak mnie załatwili, że zostałem sam jeden żeby posprzątać całą rzeźnię, więc po tym pierwszym dniu podziękowałem. Następna praca w magazynie, 3 lata jako najszybszy pracownik, znów załatwiony przez plotki rodaków. Rzuciłem to w cholerę. Teraz pracuję wśród samych Brytyjczyków i np moja stawka przez 5 lat wzrosła o prawie 80%, zajmuję się produkcją i dekantacją chemikaliów dla szpitali
Pamiętam jak zaczynałam pracę w UK, mogłabym książkę napisać. Na prawdę ciekawe historie. Dzisiaj jest już pięknie. Mam swoją Klinikę Podologiczną w Londynie a Ci co najbardziej mi dokuczali- dzisiaj się u mnie leczą.
Twoją historia jest moją historią
Pracowałam na noc
Po jakimś czasie jakie było moje zdziwienie że moją nocną pracę w dzień wykonują dwie ongielki. Polska super visior była osobą wielkiej podłości. Po 3 miesiącach nie mogłam wstać z łóżka z wyczerpania fizycznego i psychicznego. Były to zakłady mięsne. Ale przetrwałam. dzisiaj też mogę powiedzieć że jest ok. Fabryki , agencje unikałam szerokim łukiem
Pozdrawiam Panią i życzę szczęścia.
Cranswick
Brytyjski sen , moim zdaniem wyglada calkiem OK . Gdyby nie nadgorliwi rodacy niszczacy go glupota !!!
A czego spodziewać się po Polakach ?
@@zbigniewbatory3684 Niestety to przykre . Polak Polakowi wrogiem :(
@@zbigniewbatory3684 Jeśli jesteś Polakiem to też masz za wrogów innych Polaków? Zauważyłem że plucie na siebie samych to jakiś sport narodowy albo choroba
@@anonanon4631 proszę sobie przeczytać komentarze innych poniżej może wtedy się oczy otworzą i popieram ich komentarze
@@anonanon4631Popieram. Jeden socjolog mówił niedawno, że polskiego narodu jest nie więcej niż 20%. Czytając sekcje komentarzy pod tego typu filmami trudno się z tym nie zgodzić. Ja tak z góry, dla zasady przeciwko innemu Polakowi nigdy niczego złego nie zrobiłam ani nie powiedziałam. Tym bardziej na emigracji. Pozdrawiam.
Ale Polacy sami normy podnoszą szybciej i szybciej
Dokładnie tak.
To prawda i jeśli widzą że ktoś potrafi więcej niż oni to go niszczą i wymyślają niestworzone historię na tą osobę ,a i zawiść jest duża że jeśli ktoś zarabia 10p więcej od nich to już wtedy masakra
Podwyższają normy z uwagi na słabą znajomość angielskiego. Angol lubi sobie zrobić przerwe i pogadać.
Co ty gadasz tam gdzie ja pracowałem znali angielski więc nie zwalaj na nieznajomość języka robili to z premedytacją bo myśleli że więcej zarobią i zostaną team liderami a tak się nie stawało i po pewnym czasie spieprzali do innej roboty a zawyżone normy zostawały ,ja popełniłem błąd i raz powiedziałem ile mam na godzinę i co się stało dwóch latało za menagerem z nie stworzonymi opowieściami bo miałem więcej od nich za godzinę.Polacy w Anglii z zawiści zrobią wszystko by ktoś więcej nie zarobił ale faktem jest że nie wszyscy są też normalni Polacy
Tak jest wszędzie, gdzie dotrze cebula. To jest wyniesione z domu i wyryte w ich łbach. Mentalność kundla. Przepraszam wszystkie pieski bo naturalnie tak bardzo w gratisie wredne nie są.
Pozdrawiam z cebulandii i "łatwej" pracy za biurkiem. Cebula jest wszędzie.
Ci ludzie są toksyczni, nie próbujcie z tym walczyć. Jak stężenie toksyny w jednym miejscu jest za duże to jedyna rada uciekać.
Ja się cieszę że moja pierwsza praca w UK była w miksie wszystkich krajów. Po dwóch latach uciekłam z agencji i pracę je na ciepłej rządowej posadzie. Dostałam ją bez protekcji. Że zwykłej rekrutacji. Teraz już tylko do emerytury. Ale obserwowałam i obserwuje cały czas. Litwini czy Rumuni trzymają się razem. Polacy - zawsze coś mieszają. Wniosek? Czasem wstyd że jest się z Polski jak popatrzy się na zachowanie. Choć reguły nie ma bo są i fajni Polacy ;)
Dzięki za materiał, ciekawy. Można się tylko domyślać ile prac musiałeś włożyć by osiągnąć co osiągnąłeś,by na koniec dnia o tym opowiedzieć na Twoim kanale. “Mogłem się dogadać”, no niby to jest jasne, że nieznajomość języka przez wielu z nas mieszkających w UK nie pozwala na to żeby ruszyć do przodu czy ,dopominać się i swoje prawa,czy nawet więcej zarobić .Jest to podstawa. Wychodzi na to, że bez języka ani rusz! Kochani ,żeby nie dać dać się wykorzystywać to uczmy się tego języka !
Tak moja mama mi mówiła ..jezeli jesteś za granicą trzymaj sie daleko od polakow !!!!!!!!bo jak ci nie zaszkodzą to ci nie pomogą !!!!!!!!
bo jak ci nie zaszkodzili to ci juz pomogli...
Pracuje 15 rok w jednej firmie w midlands, nigdy nie czulem sie wyzyskiwany,wysoko trzymam glowe szanuje innych i inni mnie szanuja.Z rodakami w firmie to czesc czesc,nara nara i tyle.Madrym jest przyslowie jak sobie poscielesz tak sie wyspisz
Cała prawda o Polakach
Temu teraz pracuję gdzie pracują tylko Anglicy. Jest Super.
Pracowałem przez kilka lat w organizacji pomagającej ratować ludzi z rąk handlarzy ludźmi. Jeszcze do niedawna sporo Europejczyków ze wschodu, w tym Polacy byli w ten sposób wykorzystywani. Pracowali w izolacji na farmach we wschodniej Anglii w tragicznych warunkach, pod przymusem za śmieszne pieniądze. Moje doświadczenia z Polakami nie były przyjemne. Mimo, że wszyscy byli w tragicznych warunkach, z których ich wyciągałem, nie okazywali sobie samym szacunku. Podejrzliwość, niechęć, rywalizacja. Zupełny brak zaufania do organizacji, które wyciągały ich z tego bagna i umożliwiał podjęcie normalnej pracy. Czasem miałem wrażenie że sporo tych osób było zupełnie pogodzonych z losem i nie szukało lepszego życia.
No wiesz to jest PTSD niestety
@@JK-12378 Nie jestem pewien. Zawsze mieliśmy ze sobą psychologów, z którymi mogli porozmawiać, ale niezbyt byli na to chętni. Normalnie traktowali jedynie tłumaczy, ale w sposób raczej instrumentalny. Każdy odruch bezinteresownej pomocy spotykał się z podejrzliwością, a tłumacza pytali „no to co oni z tego mają, że chcą mi pomóc tak za nic”.
@@piotrkuhiwczak ja sie w UK nauczylem przyslowia: "Trzymaj przyjaciol blisko,a wrogow jeszcze blizej". Ot tamtej chwili nie ufam nikomu,a szczegolnie jak ktos jest dlamnie mily.
Bo sa ci niżej w hierarchii i są wyżej. Prymitywy są wyżej bo oni potrafią, chcą i lubią bully innych. Nigdzie się lepiej nie odnajdą.
@@piotrkuhiwczak no myślę że Spalding, Boston I te rewiry tam tak było
Też przyjechałem do UK na 2 miesiące, 18 lat temu...😂😂😂😂 I ciągle tu😆
100% prawdy wiem bo pracowałem tam i mieszkam w UK. Pozdrawiam
...podobne obserwacje miałem podczas pobytu w UK, wróciłem w 2023 po 8 latach z czego 2 pierwsze to najpaskudniejszy okres mojego życia, właśnie z uwagi na Polaków, też po magazynach się szwędałem, zmnieniłem ich chyba z setkę, Polacy na niskich stanowiskach zarządzających ciężko pracują tam na nienawiść Europy, to, że nie ma podlejszego człowieka w pracy od Polaka, to już słyszałem w wielu innych językach niż tylko angielski :( kompleksy, sprawiają ,że musimy stale coś udowadniać, komuś pokazywać, że jesteśmy lepsi - gdzie jest jego miejsce, jak się nie poświęcasz jak pojeby z nad Wisły to jesteś wrogiem, dla radości rudego managera, każde plugastwo jest usprawiedliwione, nie ma takiego brudasa, któremu nie można się wypiąć dupą, za awans gwarantujący deptanie rodaków :( Piłsudzki miał jednak trafne spostrzeżenia, a Autorowi - duuużo wszyyyskiego naaajleeepszeeego - na złość tym wszystkim gnidom, co im żal dupy ściska, że komuś nie jest gorzej niż im :)
Tak proszę jak możesz to opowiadaj jak to wszystko przeszedłeś, ja też tam byłam to coś o tym wiem, chętnie posłucham ❤ pozdrawiam serdecznie ♥️
Folwarcznosc i uwielbienie bycia niewolnikiem, tak moglbym skwitowac ogromna czesc naszych rodakow na imigracji. Przyjechalem na wyspy prawie 20 lat temu i pierwsze co zrobilem to zamieszkalem tam gdzie jeszcze rodakow bylo wtedy bardzo malo ( w Szkocji, a w moim miasteczku bylem szostym Polakiem ) a nastepnie prace gdzie Polakow nie bylo wogole. Pierwszego Polaka spotkalem w mojej pracy po trzech latach. I bardzo sobie to do dzis chwale. Nie po to wyjezdzalem z Polski by przenosic ja za granice.
Następny co zapomniał wół jak cielęciem był.
@@andrzej2772 pojedynek na przyslowia? uderz w stol a nozyce sie odezwa 😀
Mentalni niewolnicy.
Zgadzam się w 100% z pańską perspektywą. Mój British Dream podobny, choć jakże inny. Przyjechałam tu niemal bez języka i w wieku 50 lat po likwidacji firmy. Jestem tu 16 lat. Języka uczyłam się na kursach, z telewizji, gazet. Internet jeszcze nie był tak bogaty a i żyć trzeba było oszczędnie. Jednak też uważam to za dobry krok. Za chwilę przechodzę na emeryturę i nie wiem czy chcę wracać. Z jednej strony tęsknię do wszystkiego co moje (Mój język, moja rodzina, moi znajomi, wszystko moje), ale z drugiej to jest lepszy kraj dla starych.
Oczywiście, opowiedz o tej firmie. Sam mieszkam w UK od ponad 10 lat, ale na żadnej produkcji nie pracowałem, więc bardzo interesuje mnie ten temat. Pozdrawiam Cię Kordian z Londynu.
Ja to akurat mialem szczescie, polak mnie sciagnal do UK 14 lat temu i namowil zebym zostalem krupierem i do dzisiaj pracuje w kasynie, i tam akurat Polacy sa wmiare ok trzymamy sie razem, gdzie indziej to nie bylo by fajnie
Angielski sen to ma rodzina królewska 😂
Dawaj więcej takich historii, z chęcią posłucham. Pozdro
Twoje informacje sa bardzo ciekawe i przestroga dla innych..
Brytyjski sen-ha,ha, teraz sram na to nigdy więcej...
Pierwszy rok pobytu w Anglii praca również w chicken faktory bardzo szybko zmieniłem miejsce zatrudnienia , teraz po 13 latach jestem zadowolony .
Big Boy Kebab też już odwiedziłem . Pozdrawiam
W Anglii jak Polak ci jeszcze nie zaszkodził, to już ci pomógł 😂ja żyje z dala od Polaków tutaj, a jeżeli chodzi o pracę w Anglii to jest tak …..nagrodą za dobrą pracę w Anglii jest więcej pracy i tyle w temacie
Jedna podstawowa zasada: nigdy nie wolno zwracać Anglikowi uwagi 😅
Witaj Kordian normalnie aż się uśmiałem bo miałem podobną sytuacje już nie pamiętam w jakiej fabryce ale też rękami ruszać nie mogłem
Tak jest w fabrykach kolesiostwo itp. zazwyczaj nowi nie znają języka
Pozdrawiam
przykry temat, wyscig szczurow to zaczelo od zarobkow akordowych ( nie tylko rolnictwo, hotelarstwo podobno tez) , slyszalam osobiscie wyznania Polakow z wielu roznych krajow o pracy na akord.
coniektorzy pracodawcy zauwazyli ze polak przyjezdzajac na wakacje ciagnie na maxa, wprowadzili stawke godzinowa oczekujac akordowych wysilkow na stawce godzinowej.
te wysilki akordowe byly ktorkkoterminowe, po wprowadzeniu stawek godzinowych studentom przestala sie opylac taka praca, a sytuacja dla bedacych na takich warunkach 12 m-cy w roku zmienila sie w maxymalny wyzysk.
jesli chodzi o to czy anglicy lubia czy nie cudzoziemcow, to roznej masci sa tu ludzie jak i w Polsce. Jedni sa super, inni niestety nie.
Polonia, roznej masci charakteru jest tu, jedni sa super, inni niestety nie...pamietajmy ze nie jestesmy tu jedynymi imigrantami, i tak to jest co kraj, to obyczaj,
te niby super teamy gdzie w zmowie bajki sie pisze przeciw 'wybranym' z byle powodu to przykre ale prawdziwe...i nie zawsze chodzi o nieporozumenia, czesto to sa deliberate/celowe niezrozumienia...dyskryminacja jest tu, ale nie zawsze jest od gory, roznie to bywa i na roznym tle...
TAK TO WYZYSK. TAK TO WYZYSK.
Proszę o dalszą część, tej serii.
Wkrótce opiszę w mailu moją historię.
Może i mnie, będzie się dało pomóc⚖
Dziekuje Panie Kordianie za Pańskie zwierzenia. Życie poza granicami ojczyzny, nigdy się nie stanie marzeniem, jeśli sami nie będziemy chcieli tego marzenia zrealizować! Nasi Rodacy często maja oczekiwania , które kolidują z rzeczywistością , niestety. No pain, No gain…Taka jest prawda. Trzeba mieć samozaparcie, być pracowitym i uczciwym oraz mieć odrobine szczescia i trafić na odpowiednich ludzi w swoim otoczeniu. Z moich obserwacji wynika, ze nasi Rodacy za granica, są jak wrogowie dla siebie samych, niestety! Poza wyjątkami, oczywiście. Mieszkam poza Ojczyzna juz ponad 46 lat, wiec mogę potwierdzić Pańskie odczucia. Pozdrawiam Pana serdecznie i goraco❤❤❤🇵🇱🇵🇱🇵🇱
Fajny odcinek i temat,ja też z partnerem mieliśmy podobne sytuacje ale 6lat temu,teraz już spoko radzimy sobie bez problemu,pozdr.👋🤗😁
Polak na obczyznie ....utopii cie w lyzce wody. Alw to tylko zazdrosnicy. Mam kolezanki Polski i sa suuuuuper zaje.........❤
Ja pracowałem i mieszkałem z Polakami w UK
To jest niebezpieczne poznać prawdziwe oblicze POLAKA !!!
(Jak ktoś mówi w Polsce o patriotyżmie to ten człowiek jest głupi i nie jest Polakiem .....)
Masz racje w 100 procentach.😊
Fabryka fabryką ale ja sie zastanawiam dlaczego musiałeś o 3 w nocy wstawać żeby zwolnić łóżko koledze. Ja tam bym Cie z łóżka wcale nie wyganiał 🔥🔥🔥😅
🤣🤣🤣
W lipcu minęło 18 lat od kordy tóż po ślubie zamieszkałam w Amglii nie znałam tu nikogo prócz męża i jego kuzyna,rodaków w ogóle było bardzo mało,z pracą krucho bobstudenci zajmowali wszystkiecwakaty już od czerwca ,na Insurance Number zawiózł mnie Polak z pracy męża,miejsca do szukania pracy podpowiedziała też Polka,oboje byli serdeczni i pomocni,samui jeszcze pamiètali swoje pierwsze kroki na obczyźnie.Z biegiem czasu ten pozytywny obraz niestety zastèpowały plotki,zawiść,i niechęć wśród Polaków.Szybko się nauczyliśmy ,że pomoc swoim obraca się przeciwko nam i po kilku przykrych doświadczeniach przestaliśmy się integrować z rodakami.Wielkim ułatwieniem była bardzo dobra znajomość języka angielskiego, nie byłam skazana tylko na "życzliwych Polaków" .Przez te niemal dwiecdekady pracowałam w wielu miejscach na różnych stanowiskach,ale scenariusz ten sam im dalej od swoich ,tym lepiej.Oczywiście wśród Anglików też zdarzyłybsię osoby nieprzychylne delikatnie mówiąc, ale teraz mam wspaniałą ekipę ,z którą dobrze się dogaduję i nie mam powodów do nazekań.Jednak gdybym miała drugi raz podjąć decyzję o emigracji do UK to nie podjęłabym tego kroku.Jestem tu teraz mam wspaniałą rodzinę,trzymamy się z mężem pomimo wielu burz,ale wciąż razem.Niecważne pod jakim niebem,byle razem,chętnie poznam kolejne opowieści o życiu w Angllibz ust prowadzącego,pozdrawiam serdecznie 😊
Nigdy,ale to nigdy nie mialem problemow z rodakami. Wszedzie,gdzie pracowalem,trzymalismy sie razem,chociaz niewielu nas bylo. W obecnej firmie,w transporcie-gdzie obecnie pracuje ,jestem tylko ja. A angole? Ja robie swoje ,oni swoje i jest ok. A co do english dream-za 2 lata wracamy z rodzina do Polski. Mam plan na wlasna dzialalnosc,bez kredytow,bez wspolnikow. Mieszkanie ogarniete,w najgorszym przypadku bede farmerem... Chyba moge napisac,ze wracam z tarcza. Pozdrawiam z Cambridge!
Ja to samo. Sam sie trzymam z Polakami glownie i widze ze z Polakami trzyma sie duzo Portugalcow, Rumunow i nawet Anglikow. Jak ktos pryjechal tu i liczyl ze rodacy beda rzucac wszystko zeby mu pomoc to nie dziwie sie ze jest zawiedziony.
Nikt as nie niszczy to my sami to robimy .
Ja akurat zostałam 20 lat temu zwerbowany przez angielskiego menadżera i to firma mnie ściągnęła ale rzeczywiście to Polacy podnosili normy i to oni na wyższych stanowiskach gnębili rodaków w fabrykach mnie udało się że po 10 latach pracy w Polsce nadal pracowałam w tej samej branży więc musiałem tylko ogarnąć język i zdobyć angielski certyfikat. Podziwiam ludzi którzy ciężko tu pracowali w fabrykach ale jak sam powiedziałeś każdy jakoś w tym kraju zaczynał.
Pozdrawiam
.po co zaraz na wyspy ....? Co to w naszej pieknej Polsce nie ma pracy?
A nasi sasiedzi pracuja w Polsce I nie narzekaja...
Patrioci to pracuja w Polsce .
Szybka zysk niesie ze soba pewne niewygody....😊
Food partners przy angielskiej kontroli tasma mocno hamowala a po kanapki lataly jak szalone w polsce sa zaklady gdzie dokladaja obowiazkow a kasa minimalna tez zdowie wysiadlo pozdrawiam
Będąc w mlodszych latach w Anglii tez na ofertę pracy od agencji przy kurczakach nagle z tyłu rozległ sie lekki pośmiech i kilka osób oddalo kurczakowy głos, stwierdziłam że to chyba nie jest dobre miejsce i wybrałam fabrykę odzieży. Z czasem zauważyłam ze to bylą bardzo dobra decycja😄
Wykorzystywanie? No nie do końca się z tym zgodzę. Ta moneta, jak każda, ma dwie strony. Nie raz pracując tu i ówdzie spotkałem się z głupim wręcz zachowaniem naszych rodaków, szczególnie tych świeżo przybyłych, choć po poniekąd je rozumiem, sam na początku popełniałem ten błąd, do pokazania się jacy to oni nie są dobrzy w pracy. To oczywiście dla pracodawcy jest ok, tyle że dla innych nie za bardzo. Mieszkam i pracuję za granicą od 2007r tak że wiem co piszę. Jeśli przychodzisz do pracy, jakiejkolwiek, to najpierw się rozejrzyj i poobserwuj zachowanie innych pracowników. Pracuj z taką szybkością jak oni i się nie wychylaj że możesz szybciej i lepiej. Jak mówi powiedzenie ,,Jeśli wchodzisz między wrony ... ,, . Trzeba pamiętać że jeśli pracodawca będzie widział że ty robisz to szybciej to zacznie wymagać tego od innych a wtedy stajesz się wrogiem całego zespołu bo właśnie wywindowałeś normę dzienną czy zmianową. A nawet jeśli pracodawca nie będzie wymagał tego od innych to bądź pewny że to ty będziesz miał narzucane coraz większe normy bo jak to mówią, koń który dużo uciągnie może uciągnąć i więcej. Aż do miejsca w którym okaże się że inni robią tyle co zwykle a ty zapierrobisz trzy razy tyle za te same pieniądze. Zwykle kończy się to tym co Kordian opisał, czyli zmęczeniem materiału 🙂, rozczarowaniem lub nawet rozgoryczeniem i zmianą pracy albo nawet powrotem do kraju. Tak że nie ma się co wychylać i uczyć innych jak maja, czy mogli by pracować. A tak na marginesie. Pracowałem w fabryce w której płacono stawkę godzinową ale pracodawca chciał wprowadzić - pod przykrywką niby lepszej kontroli zużywanego materiału - rozwiązanie że każdy, na komputerze, będzie co dziennie wpisywał na jakim stanowisku pracował i ile sztuk wykonał. Załoga nie była głupia i zagroziła że jeśli takie rozwiązanie wejdzie to zaczną strajkować a jak to nie przyniesie skutku to zaczną masowo odchodzić bo pracują na godzinę a nie na akord. I nie zostało to wprowadzone. Przynajmniej jak ja tam pracowałem przez trzy lata.
Mieszkałem w UK przez 14 lat był taki okres gdy byłem bezdomnym przez 3 miesiące, ale odbiłem się. Po czasie zarabiałem więcej niż przeciętni Brytyjczycy. Pracując dla British Airways jako operator reach trucka zgarniałem około 550-620 £ tygodniowo. Teraz prowadzę firmę w Polsce i zarabiam plus minus 40 tysięcy złotych miesięcznie. Nie wrócę już do UK. Jest tam syf krótko mówiąc. Zwłaszcza w Birmingham gdzie jest dużo ukultuwionych inżynierów. Też pracowałem przy kurczkach w miejscowości Hereford nazywało się to Sun Valley a aktualnie Cargill.
Kordian jestem nowym SUB swietne vlogi Pozdro z Filadelfii
Czesc
Dobra historia
Moja żona jest bardzo pracowita i zasuwa w pewnej fabryce na północ od Nottingham 🫔🥪
I pracuje z Polakami i nie tylko i niestety oprócz kilku wrednych Anglików to nikt jej nie dał tak popalić jak nasi kochani rodacy - zrzędzą jak to im źle itd itp
A są tak okropni że nie powinieneś a wstydzisz się że znasz i pracujesz z kimś takim (to okropne - skąd w NAS tyle zawiści)
Zatem drogi Kordianie dobrze ze o tym mówisz może uda Ci się zmienić podejście co niektorych do innych 🙂🙃🙂👍
Powodzonka
Pozdrawiam Rafal
Potwierdzam, bo sam zaczynałem od fabryk czy magazynów... Tez mój związek z czasem uległ pogorszeniu bo mając kobiete za Team lidera te cechy przynosiła do domu.... Miałem być jak ona chce a próba postawienia się wcale nie sprawiało, że nasz związek był lepszy bo polacy pełniący wysokie stanowiska często chcą mieć władzę i w domu ( a na fabrykach latwiej o TL np )
ja jak zaczalem prace gdzie Polakow bylo malo to od razu powiedzialem supervisorowi, zeby nie dawal mnie do teamu z Polakami, a jak sie po latach pytaja dlaczego tam jeszcze pracuje to mowie, bo nie ma Polakow
ha,ha - ja kiedyś trafiłem do firmy, gdzie już wiedzieli, bo im zwyczajnie ludzie odchodzili jak łączyli Polaków razem...
Moja sytuacja była odwrócona przyjechałem do Polski na wakacje i już nie wróciłem do UK 18 lat temu. Dostałem ciekawą pracę w zawodzie, ale przez pierwsze kilka lat trochę żałowałem powrotu miałem tam połowę rodziny i sentyment za UK został. Z czasem w PL poziom życia zaczął szybko wzrastać. Teraz kiedy jadę odwiedzić UK nie robi na mnie żadnego wrażenia nawet jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie że wygląda gorzej niż 15 lat temu. W tym roku stojąc w kolejce w Costco z córką powiedziałem jej zobacz na tą młodą angielkę ile musi towaru przewalać za kasą w tych wielkich wózkach, lepiej się ucz wyjazd na zachód nie oznacza że automatycznie osiągniesz sukces...
Powiem tak mistrzu, oglądam cie od jakiegoś czasu i zebrałem się w końcu żeby coś napisać. Mieszkam w angolowni od prawie trzydziestu lat i tak… dorobiłem się ale moje doświadczenie z angolami jest z gola inne niż Twoje. Koniec roku 1994 pracowałem będąc poniżany tylko dlatego że byłem Polakiem, miałem szczęście i w 2000ym kupiłem nieruchomość i sąsiedzi usmiechali się do mnie uh i ah ale jak kupiłem nowy samochód to się zaczęło 😳. Tępe teksty do listonosza że rachunki to do tych obok bo maja kasę i przez okno słyszałem teksty typu gowniane roboty to dla tych obok albo f…. Polish itd. Jesteś naiwny chłopie w tym że oni są “nice” a Polacy ponurzy. Od paru lat mieszkam pół na pół uk/pl i widzę plusy i minusy w obu krajach jak Ty ich nie widzisz to kwestia czasu że zobaczysz gdzie jest lepiej biarac wszystko pod uwagę a nie tylko kasę i fałszywe uśmiechanie się brytoli. Chłopie oni by cie utopili w łyżce wody jak była okazja. Obyś się nie przekonala bo widzę że jak większość rodaków zachłysnąłeś się uk ale zobaczymy na jak długo. Ja widziałem mnóstwo sytuacji jak Polacy byli przez angoli traktowani i mimo że tak się nimi podniecałeś we wcześniejszych odcinkach to ci tego nie życzę ale obyś się sam nie przekonał tak jak nasi rodacy w czasie 2 ws którzy walczyli za ten śmieszny kraj a potem angole wystawili rachunek za paliwo które nasi polscy piloci wylatali broniąc tego zarozumiałego narodu. Mało tego należność odebrali sobie sami w formie złota które Polska do nich wysłała żeby hitlerowcy go nie zagrabili w czasie wojny. Zajebisty naród myślę że możemy się od nich uczyć prawda? NOT. Poznaj chłopie trochę histori bo ona lubi się powtarzać.
Ja mysle ze to co inneg byc self employed I miec sporadyczny kontakt z tubylcami a co innego pracować z nimi. Jak się z nimi pracuje to dopiero wychodzi wszystko
Nauczcie sie perfect jezyka to nawet nikt was nie bedzie dotykal .
złoto oddali Brytyjczycy niedawno całość. Głupoty gadasz.
@@Kowalus Szkoda że się nie odniosłeś do rachunku za paliwo😳 najwygodniej odnieść się do tego co pasuje jeśli to wogole prawda. A to że nasi chłopcy zginęli za ich kraj a potem usłyszeli że mogą wracać do siebie bo nie są potrzebni to też ok? A to że w defiladzie zwycięstwa były wszystkie narody oprócz Polakow ktorzy brytolom dupe uratowali to też ok? Chłopie poznaj trochę historii a nie do złota się odnosisz jakby to w tym wszystkim było najważniejsze i to Ty głupoty gadasz albo się tak samo brytolkami zachłysnąłeś jak inni co tylko krytykują Polskę.
@@andrzej2772 prawdą jest ze całe złoto polskie wrocilo do polski… a jakbys pamietał stalin rozdawał karty… brytyjczycy mieli związane rece…o paliwie nie słyszałem
Pozdrawiamy cię z leicester,fajnie że jesteś😊👋👩❤️👨
Dlatego ja z bardzo słabym niemieckim nie szukałem pracy przez agencję, tylko przez prywatnego pośrednika lub kogoś z dobrym niemieckim bym został pracownikiem danej Firmy z umową stałą.
100 % prawdy .W Polsce jeden z drugim byl " 0 " a w Anglii wyzywa sie na rodaku,
bo skubnol troche angielskiego , a awansowal bo kapowal i wlazil Angolom do dupy
bez wazeliny
Potwierdzam, każda fabryka funkcjonuje podobnie, jesteś nowy to czujesz się jak w kołchozie, klitki Polaków czy innych narodowości trzymają się razem i robią wszystko żeby Cię wykorzystać i uprzykrzyć życie, a "supervisorzy" za 50 pensów więcej za godzinę łapią punkty za podpierdalanie, jak to czytacie i pasujecie do tego opisu to tfu! na was i nie pozdrawiam! 😅
Ja ,kiedy przyjechałem do Anglii dostałem sie na budowę .Pierwsze pare tygodni robiłem w polskim gangu .I tak sobie obserwowałem.Leje deszcz ,Angole idą do kantyny,my zapierdzielamy,inastepnym razem to samo i następnym …..Po paru tygodniach nasz polski kierus wypowiedział wiekopomne słowa :”Angole robią 1 dom ,my cztery ,musimy przyspieszyć i robić 5”.Wtedy poszedłem prosto do Martina,kierusa Angoli.Mowie wez mnie pan do siebie,bo tego naszego pojebatsu.Se mysle,nie bede sobie flaków wypruwal za ambicje jakiegos pojeba.Od tej pory trzymałem się od roboty z Polakami z daleka.I karwasztwasz to była dobra decyzja.
Supper dzieki !!!!!❤
Brak jezyka nie swiadczy o braku twojej inteligencji.Wielu ludzi na poczatku musialo pracowac z durnymi angolami po fabrykach .Nie mieli wyboru.Z czasem zdobyli lepsze stanowiska i moadrzejszych wokol siebie ludzi .Tak to dzialalo i dziala na calym swiecie
Ja pracowałam w fabryce z Polakami, że Szkotami i studentami bardzo dobrych szkockich uniwersytetów bo ludzie pogrzebali kasę na rachunki i na życie. Nie każdy jest bogaty. Bywało różnie. Najgorsi byli Polacy/Szkoci na kontrakcie. A tak naprawdę najgorsi byli Szkoci donosili na nas non stop o wszystko. No cóż. Potem były kursy, studia i teraz n by lepsza praca ale też bywa różnie. Zawsze znajdzie się jakaś tutejsza perełka która chce uprzykrzyć życie. Polaków już nie spotykam a jeżeli już to jednostki i staramy zawsze się wspierać
To prawda co mówisz
Pracowałem w trzech fabrykach i nie spotkałem się z dyskryminacją , ciężko pracowaliśmy i my i Anglicy ,nie było taryfy ulgowej a jak ktoś zawalił to zjebkę dostawało się równo, mało tego ,nieraz Anglik był gorzej traktowany i trochę głupio mi było z tego powodu. Może miałem szczęście ale Polscy waizerzy też byli w porządku, złatwiali co potrzebowałem i pomagali jak trzeba było. Nie mogę się uskarżać ani na jednych ani na drugich.
Pewnie że tak ok13 lat temu też tak zaczynałem , lecz dziś nie ma huja na mnie hahaha żaden Angol , Polak czy rumun nie podskoczy , językiem.trzeba władać , pozdrawiam Konrad
Wszystko prawda. Pozdrawiam.
Angla 3 swiat według moich standardów
Tak
racja!!!👍🇵🇱
Ja miałem to szczescie że trafiły mi się całkiem spoko fabryki i przyzwoici ludzie, ale widziałem też pierdołowatych świeżaków którzy nie ogarniali najprostszych zadań i tylko narzekali.
Ja przyjechałem w 2009. Pracowałem w London Letterbox roznosząc gazetę od drzwi do drzwi. W firmie tylko element z Polski, Słowacji, Ukrainy i innych Państw bloku wschodniego. Każdy robił tak aby robić minimum i się nie wychylać przed szereg… najlepszym obrazem pracujących tam był Jakub z Polski, z wyrokiem na karku i tatuażem „szukam pracy” na stopie 😂
Faktycznie , bylem ,jadlem , duzo i pyszne
Jak się nie podoba, to droga do Polski wolna!
W UK jak Polak ci nie zaszkodził to już ci pomógł
Stary heh ja tez tak zaczynalem tylko w Fabrice ryb nie chce wszystkich do jednego work ale wydawalo mi sie ze zbieraja tam samych zlych zawistnych ludzi.Kiedy 1 dnia uslyszalem jak Szkot do polakow wyjechal (zamknij kuzwa morde)to odrazu mi sie odechcialo o polaczkach (bo inaczej nie moge ich nazwac) ktozy podpierdalaja na zawolanie nie wspomne.l tak tydzien tam ujechalem.Najlepszego chlopaku pozdrowienia z Glasgow
Ja też pracowałam w fabryce i tak Szkoci do nas mówili i darli się jak coś im się nie podobało. Ja poznałam fajnych ludzi z całego świata w fabryce. Wiele osób osiągnęło tu w Uk bardzo dużo tylko fabryka to był 1y przystanek żeby mieć na życie podczas studiów bo nie każdy jest bogaty z domu. Najgorsi byli ludzie na kontraktach dla tych z agencji. Szkoci potrafili tak traktować Polaków że szok. Ja lubiłam ta prace w fabryce. Zero stresu. Miałam Wywalone na stare Szkocice tylko kasa w zimę była słaba więc człowiek poszedł na studia i teraz
Dopiero czuje co to jest zapierdziel
Też miałem podobnie!
Prawie w kazdej fabryce tak jest😏 Każda ma swoją historię,lol.😉
A ja byłam w U S A ok. 5 lat i 8 mcy. I robiłam na 4 pracach. Jako kelnerka w hotelu Sharaton, jak też na hauskeepingu. I czyszczeniu domków i pralnia czasami też... Burder King. pracowałam bez OFFa. miesiącami.. I wyobraź sobie jestem bardzo drobna osoba. I dałam radę a Ty kulturysta po tygodniu padłeś.. Dziwne.. Gdybyś wiedział ile trzeba pracować aby utrzymać się w USA zdziwił byś się. A mimo tego nie rozchorowałam się, wręcz byłam zauważalna przez rasowych Amerykanów, za solidnosc i perfekcje. Mało tego . Bo nie wiem czy dałbyś radę zrobić śniadanie w opcji kontynental i English dla 200 osób. Jeśli wiesz ile produktów należy przygotować i jak przygotować. W pojedynkę.. To zdajesz sobie sprawę.. Bo tak na marginesie nikt mi nie pomagał do południa śniadanie po śniadaniu sprzątanie. I szybko przygotowywanie produktów do lodówek. Na następny dzień. I tak codziennieI . I jeszcze pomoc dla innego dla kafeterii.. Nawet sobie nikt nie wyobrażasz ile sił trzeba mieć aby to pokonać z uśmiechem na twarzy. Bo pracując w restauracjach musisz mieć pogodny nastrój.. I to wszystko za 800 doll. Na miesiąc. Więc Ty jako facet padłeś ze sił już po tygodniu!!!! . Wybacz ale naprawdę nie wiesz co to znaczy praca jako osoba przebywajaca z innego kontynentu.. A jednak dałam radę.. I żałuję że wróciłam do Polski.. Nie ma dnia kiedy tego nie żałuję. Mogłabym godzinami opowiadać o latach bytowania tam bo to przepiękna Fl. KEY West. Gdyby moja sytuacja rodzinna pozwoliła mi wróciłabym bo tam była szczęśliwa. Sorry, że tak Cie oceniam ale ja też byłam jeszcze w Dublinie, na Ishkia koło Neapolu gdzie pracowałam w szpitalu przy agoniach i to nocą. I też dałam radę.. A miałam już 49 lat. Tak że wybacz ale Twoja praca nie przeraziła mnie. I nie chce być na pozycji twoich donosicieli bo jestem ponad ich sposobem myślenia. To mój sposób odbioru Twojego filmiku.
Polaków poznałem dopiero na emigracji w Anglii, wcześniej znałem Polaków w Polsce i tylko tak mi się zdawało 😂
❤
"Poprostu mówię jak jest" - Jarek na emigracji
😅
@@mikes9753 mój drogi jaki Jarek? Przecież i ja i on zgapiliśmy to od Mariusza Max Kolonko😉
@@kordianborowiak1001 Mariusz to juz stare dzieje nikt go niesłucha, teraz Jarek jest na topie 😅
ok 13 lat temu miałem dyskusje z koleżanką której mąż pracował w UK. Zachwalała że można tam zarobić, że jest super, że Anglia, że zagranica...itp. A ja jej mówię - ok to policzmy czy jest tak dobrze. Mówię że typowe wynagrodzenie to 17 tys GBP brutto per rok. Ok przyjmę 17 tys GBP na rok i to do ręki (netto), czyli ok 90 tys zł rocznie, a miesięcznie 7 500zł netto. Czy uważasz że to naprawdę dużo, jeśli traktujesz wyjazd zarobkowo i aby wrócić do Polski? Masz 7500zeta i wydajesz na mieszkanie w domu z Polakami (nora) 2000zł , do tego jedzenie 2000zł i juz zostaje tylko 3500zł. A gdzie opłaty za komunikację miejską, przyloty do Polski, zakup ubrań, leków, wyjścia.... Mówię jej czy warto odłożyć tam 3500zeta i żyć poza rodziną? A ona zszokowana odpowiada, no wiesz ale można dorobić handlując papierosami.... Mówie jej wprost! To się nie opłaca, nie zarobisz tam kokosów! Opłaca się to pojechać, aby zdobyć doświadczenie, nauczyć się języka, zobaczyć inny swiat, ale nie po to aby sie dorobić i przywieźć kasę do Polski! Opłaca sie też pojechac jak nie masz żadnej normalnej pracy w Polsce!.
W UK są niższe podatki i to jest główna zaleta u nas zarabiając nie całe 9tys. netto już się wpada w drugi próg podatkowy.
@@domin6277 nie mieszkam i nie pracuję w UK. W PL masz teraz pierwszy próg 21% drugi 41% to są prawdziwe progi nie te na stronie mfgov. Dużo ludzi wpada już w drugi próg
Slyszalem dawno temu od znajomków historie z fabryki kurczaków gdzies pod Huddersfield, niezły burdel tam byl i polska patologia na stanowiskach TL/brygadzistów. Dobrze, ze sie z tamtad wyrwales i zapracowales sobie na lepsze życie w UK👍
Anglia daje możliwości i trzeba potrafic to wykorzystać, te osoby ktore nadal pracuja w tych Chicken Fermach mają ciężki żywot raczej, chlopaki cienko kończą alko, drugsy, kryminał i te sprawy.
Co do Anglików to nie zmieniam zdania, generalnie fałszywa nacja, nie docenili polskich pilotów WWII i teraz ciezko pracujących Polakow to teraz im Muslimy zrobia szariat i allachu akbar w ich wlasnym kraju.
Obstawiam ze mowa o Moy Park 😁 tez tam zaczynałem 😅
Ja też z partnerem jesteśmy 6lat ,dopiero może już,he,ale nie żałujemy,pozdr.🤗👩❤️👨
Jeszcze jedno przyjechales do uk z jezykiem angielskim i wylondowales w chickens factory ja myslalem ze do takich prac w 2012 roku to tylko ludzi bez agielskiego wysylali a jak ty sie dogadales z angielkom i wszystko jej wytlumaczyles to chyba bys mugl se ogarnonc robote w jakejs innej fabryce a nie w najgorszej z najgorszych cos tu smierdzi
Racja.
Pozdro z Blackburn.
To co ten Polak ci zaprezentowal to jest wlasnie typowo Angielskie podjescie. Problem jest taki ze Polak rzadziej sie gryzie w jezyk. Niedopowiedzenia, wypieranie faktow, ignorowanie problemow to jest ich podejscie.
Pracowalem w Anglii w 30 roznych miejscach na roznych stanowiskach i nie mialem wiekszych problemow z Polakami w porownaniu do innych nacji. Mozna natomiast spotkac Polakow ktorzy chca byc bardzo Angielscy i juz nie sa Mateusz czy Karolina tylko Matt or Caroline. Jesli pracowalas w Warehousie gdzie malo kto umial po Angielsku mowic to sie nie dziw ze takich ludzi spotkales. Teraz pracuje od ponad 2 lat w wodociagach jako analyst i spotkalem tylu Anglikow ktorzy mnie jawnie depracjonowali i pogardzali w mejlach ze nawet tego nie zlicze. Dodam ze tam nie ma zbyt wielu ludzi z dna drabiny.
Anglicy maja mentalnosc ze jak mozna sie kims wysluzyc zeby cos zrobic to sie nie beda 2 razy zastanawiac. Takie pierdoly ze Polak Polakowi wilkiem to moze u was bo sie trzymacie z ludzmi podobymi do siebie.
dobrze prawisz :)
Nie byliby tak wykorzystywani, gdyby nie pchali się tam bez znajomości języka. Pan był wyjątkiem, ale dlatego "oberwał rykoszetem".
Dziel i rządź - stara wypróbowana metoda radzenia sobie z ludźmi by robili tak jak się chce by robili. Nie demonizowałbym rodaków choć swoje za uszami maja ale takie "miejsca" ktoś stworzył a ten ktoś to nie nasi ale Oni - zrobili to tak by bezpośrednio hejt ich nie dotykał.
Jestem panie Konradzie ciekaw czy Pana pracownicy w biurze są profesjonalistami w tym co robią. I potrafią podejść, ma ja podejście tak jak to pan mówi w swoich filmikach. Zaznaczam że Pan nagrywając trafia Pan do rzeszy ludzi, może w setkach. Pani odbierająca tel z biura Pana rozmawia sam na sam z klientem. Czy jest tak pomocna i potrafi w obszerny sposób wyjaśnić w zrozumiały i miły dla ucha sposób daną moją sprawę. Pozdrawiam
Za wszystko trzeba placic , ale czasami warto , tym bardziej ze u Kordiana nie sa to niebotyczne kwoty...
A kto ciekawe sklonil anglikow do podnoszenia norm gadasz o sytuacji z przed 12 lat a wszystko zaczelo sie w 2004 roku kiedy polacy przyjechali masowo do uk ja jestem w uk od 2000 r I pracowalem w fabrykach przd wejsciem polski do eu I wtedy panowal zupelny luz w fabrykach to my jestesmy smi sobie winni my podnieslismy normy w fabrykach ty przyjechales do uk jak juz wszystko sie spjierdolilo jak bys byl tu przed rokiem 2004 to bys zobaczyl jak sie zajebiscie pracowalo w fabryce w uk I jak rzaden polak niebyl supervisorem a ty wpadasz na fabryke a tam rodak supervisor to sie dziwisz sami sobie spierdolilismy I nie tylko bo anglikom tez
łapanie indyków i gęsi w okresie świątecznym. 7kg w dół w 4 tygodnie na start w UK!
Podobnie teraz proboja pozbyc sie kierowcow ciezarowek. Daja im prace na maksa,dociskaja i sobatuja. Po to zeby sie zwalniali. Po co? A no wlasnie manipulacja polega na tym,zeby za jakis czas mozna bylo powiedziec ze brakuje kierowcow ciezarowek i ze musimy wprowadzic ciezarowki bez kierowcow. (jesli nie wiecie, w USA juz jezdza taksowki bez kierowcow). A po co tak? A zeby sie wybielic. Tak zeby kierowcy ciezarowek nie mogli nikogo obwinic w tym ze niema dla nich pracy,bo przeciez sami nie sprostali wymogom pracy i sami sie zwalniali bo za duzo mieli roboty i td. Rozumiem ze czesc pomysli ze gadam glupoty,ale pomyslcie logicznie. Co by bylo jakby nagle wprowadzili ciezarowki pracujace bez kierowcow? nagle kierowcy zaczeli by sie buntowac,zaczeli by niszczyc takie ciezarowki,urzadzac strajki, naciskac na politykow. A tak.... to ich wlasna wina.
Drugiego dnia krytykuję Inną osobę że wolno pracuje , a sam po tygodniu zwalniam się z pracy bo mi mięśnie wysiadły , no czego nie rozumiecie 😁😁😁
Nie jest zle .
Nie sluchajcie pieniaczy
polak dla polaka szoszonem
Ta cziken faktory to 2sisters.
MOY PARK - MORDOWNIA
kiedys bylo spoko ...ale to kiedys... teraz to juz syfff na ulicy niebezpiecznie ....pora sie zawijać
Ale chwila, w historii o ktorej opowiedziales z Chicken Factory niestety wynika,ze w konflikt w ktory popadles byl z twojej winy. Jako swiezak chciales sie pokazac jaki szybki i wydajny jestes i zrobiles focha pani ktora pracowala w wolniejszym nprawdodpobnie normalnym tempie. Zrobiles najwiekszy blad typowego Polaka na produkcjach na emigracji, egoistycznie zawyzales norme.
Przez Pięćset lat pańszczyzny w Polsce sukcesywnie zwiększano wymiar przymusowej pracy…
To cecha przekazywana genetycznie …
Urodzony parobek …💪💪💪
To nie jest prawda historyczna,tylko komunistyczna propaganda ludzi,ktorzy nienawidzili Polski,i mordowali Polakow !
A co tam robia Polacy? Duzo z nich nie zna odpowiednio jezyka i siedza bez pracy ! To kto ma byc zadowolony?