Dziękuje, że Pani zainteresowała się tym problemem, jestem dyslektyczką (zdiagnozowaną za dzieciaka) i mam adhd (które było już zdiagnozowane w dorosłości) - niedawno skończyłam studia... hmmm studia były ciekawym okresem w którym raczej dysleksja powinna magicznie znikać (ale nie zniknęła XD). Najgorsze w studiach były komentarze na temat błędów których nawet nie widziałam mimo, że prace sprawdzałam jak tylko umiałam. Uważam, że pracownicy naukowi na uczelniach również powinni mieć przeszkolenie czym jest ta neuroróżnorodność i że tacy ludzie również studiują, i jak jest im ciężko (bo np. nie ma możliwości egzaminu ustnego, albo ktoś zarzuca ich aluzją że uczyć pisać powinno się w podstawówce a nie na studiach)
No właśnie, okazuje się, że po zdaniu matury dysleksja nie znika! 🙈 Dzięki za podzielenie się Twoją historią i za Twój czas poświęcony na obejrzenie filmu. I gratuluję skończenia studiów! 👏😁
Dzień dobry, znam osoby które mają orzeczenie i moim zdaniem są rozleniwiane przez system, bo gdyby pomagać gdy dziecko już nie potrafii a nie je wyręczać polepszyłaby się jakoś zycia osób z diagnozą. Dwa lata temu też stwierdzili mi autyzm i dali nauczyciela wspomagającego, do dziś nie wiem po co on mi był, skoro całe życie normalnie funkcjonuje na lekcjach.
System neuroróżnorodny jest o tyle problemem, że jest kosztowny. Zawsze pozostaje kwestią dyskusyjną, kto powinien w większym stopniu ponosić koszty dostosowawcze. Problemem autystów są też na ogół różne przedmioty pozakierunkowe, które "zaśmiecają" program studiów. Humaniści nie chcą się uczyć wstawek z zakresu nauk ścisłych, zaś ścisłowcy czują odrazę dla rozmaitych "odchamiaczy" humanistycznych. Jeden taki przedmiot w trakcie studiów potrafi doprowadzić osobę autystyczną do takiego stanu, że będzie chciała je rzucić. Ponadto autystycy motają się z egzaminami ustnymi. Problemem może okazać się podział na wykłady i ćwiczenia, którego nie ma w szkole średniej. Niektórzy dobrze sobie radzą na ćwiczeniach, ale męczą się z wykładami.
Dziękuje, że Pani zainteresowała się tym problemem, jestem dyslektyczką (zdiagnozowaną za dzieciaka) i mam adhd (które było już zdiagnozowane w dorosłości) - niedawno skończyłam studia... hmmm studia były ciekawym okresem w którym raczej dysleksja powinna magicznie znikać (ale nie zniknęła XD). Najgorsze w studiach były komentarze na temat błędów których nawet nie widziałam mimo, że prace sprawdzałam jak tylko umiałam. Uważam, że pracownicy naukowi na uczelniach również powinni mieć przeszkolenie czym jest ta neuroróżnorodność i że tacy ludzie również studiują, i jak jest im ciężko (bo np. nie ma możliwości egzaminu ustnego, albo ktoś zarzuca ich aluzją że uczyć pisać powinno się w podstawówce a nie na studiach)
No właśnie, okazuje się, że po zdaniu matury dysleksja nie znika! 🙈 Dzięki za podzielenie się Twoją historią i za Twój czas poświęcony na obejrzenie filmu. I gratuluję skończenia studiów! 👏😁
Dzień dobry, znam osoby które mają orzeczenie i moim zdaniem są rozleniwiane przez system, bo gdyby pomagać gdy dziecko już nie potrafii a nie je wyręczać polepszyłaby się jakoś zycia osób z diagnozą. Dwa lata temu też stwierdzili mi autyzm i dali nauczyciela wspomagającego, do dziś nie wiem po co on mi był, skoro całe życie normalnie funkcjonuje na lekcjach.
System neuroróżnorodny jest o tyle problemem, że jest kosztowny. Zawsze pozostaje kwestią dyskusyjną, kto powinien w większym stopniu ponosić koszty dostosowawcze.
Problemem autystów są też na ogół różne przedmioty pozakierunkowe, które "zaśmiecają" program studiów. Humaniści nie chcą się uczyć wstawek z zakresu nauk ścisłych, zaś ścisłowcy czują odrazę dla rozmaitych "odchamiaczy" humanistycznych. Jeden taki przedmiot w trakcie studiów potrafi doprowadzić osobę autystyczną do takiego stanu, że będzie chciała je rzucić.
Ponadto autystycy motają się z egzaminami ustnymi. Problemem może okazać się podział na wykłady i ćwiczenia, którego nie ma w szkole średniej. Niektórzy dobrze sobie radzą na ćwiczeniach, ale męczą się z wykładami.