Niezwyciężony Lem i Perfekcyjna niedoskonałość Dukaj ale ostrzegam. Bardzo bardzo hard sci-fi. Szczególne Dukaj kiedy przez pierwsze kilka rozdziałów de facto uczysz się języka powieści.
O tym samym pomyślałam, oglądajac ten serial: za pomocą sofonu rozkodować bomby i wystrzelić, zniszczyć centra cywilizacji, a jak Obcy przylecą, to sobie posprzątają gruzy. Ewentualnie wszcząć wojnę globalną, wystarczy, że puściliby jakąś prostą rakietę USA na Rosję i pozamiatane, a potem przez 400 lat podróży oglądaliby z popcornem skutki tego zamieszania - zawsze to jakaś rozrywka. Obcy mogli z łatwością wykończyć Ziemian jeszcze przed lądowaniem na Ziemi.
Wszystko w trylogii kręci się wokół niecodziennej w Ciemnym Lesie potrzeby zajęcia cudzej planety (na ogół chodzi wyłącznie o zniszczenie zagrożenia najmniejszym nakładem środków z maksymalnego, efektywnego zasięgu), a tu sugestia wywołania wojny nuklearnej. Niedorzeczne. Władze na Ziemi nie mają pojęcia o Trisolarianach -- odpalenie jednej głowicy zakończyłoby się odwetem i eskalacją. Zima atomowa zrujnowałaby ekosferę na więcej niż 400 lat. Symulacje takiej "wymiany" jasno pokazują, że prądy powietrza rozniosłyby opady radioaktywne na wszystkie obszary lądowe. Nie ma bezpiecznego miejsca. Ludzie nie zdają sobie sprawy na jakiej beczce prochu siedzimy.
Postać Tatiany w tym serialu to jest dla mnie pomyłka. Za każdym razem gdy ją widziałem to była dla mnie karykaturą religijnego fanatyka skrzyżowanego z osobą chorą psychicznie. Do tego ta jej ucieczka czołgając się to jest głupie, że aż mnie otrząsło.
Książka/i koncepcyjnie rewelacyjne. Literacko przeciętne. Serial - daje się oglądać, chociaż część aktorów jest drewniana, nie tylko dlatego ze marni aktorzy ale i postaci płaskie. Zatem może być ,takie 7/10. Ksiazki 10/10 za idee, 5/10 jako robota narreacyjno literacka.
Serial mnie nie zachwycił. Jest wewnętrznie sprzeczny. Np. Trisolarianie nie potrafią kłamać- tak wszyscy mówią i są oburzeni, że ludzie tworzą baśnie, a sami tworzą grę komputerową, której fabuła jest wielkim oszustwem i wodzeniem za nos graczy. Pierwszy i najważniejszy wewnętrzny błąd. Poza tym wiele razy się mówi, że problem 3 ciał jest nierozwiązywalny, co jest kłamstwem bo rozwiązań tego problemu jest niemało. Owszem nie ma jedmego uniwersalnego rozwiązania, ale przypadków szczególnych jest od cholery- choćby punkty libracyjne lagrangea są takim przypadkiem rozwiązania problemu 3 ciał i ma już ponad 200 lat. Generalnie cała ta warstwa naukowa to technobełkot ala star trek. Poza tym nie kumam czemu sofony które potrafią wszystko shakować... nie potrafią shakować samolotów, którymi bohaterowie ciągle latają i je rozbić.
W ciągu pierwszych 10 min miałem takie wk*rwienie jak słyszałem ten technobelkot, ale później wciąga. Sama historia spoko, jak się pominie mambojumbo pseudonaukowe.
Odnoszę wrażenie, że tu bardziej chodzi o to, że te 3 ciała są różnej masy co powoduje ich niestabilność, którą trudno przewidzieć. Trudno przewidzieć ile lat będzie trwać era prosperity a ile zagłady. Przy 3 ciałach z identyczną masą stabilność będzie raczej trwalsza.
sofony w książce nei mrugały realnie niebem, a jedynie w oczach jednej osoby (tak jak to odliczanie), i sofony nie pokazywały niczego na wszystkich monitorach na świecie. to wymysł twórców serialu (:
Pełna zgoda. Konieczne jest ciągłe przymykanie oka, chociażby - obcy mają super technologię, kombinują coś w innych wymiarach, a nie potrafią pozbyć się trzeciej gwiazdy, która utrudnia im życie? Poza tym, chyba się dobrze przystosowali, skoro żyli na swojej planecie aż tak długo. Ale załóżmy, że im się znudziło. Tylko co , jeśli by Chinka nie wysłała "zaproszenia", nadal by biernie siedzieli na d... czekając na cud? Nie mogli już dawno sami znaleźć planety, o odpowiednich warunkach, z życiem biologicznym (niekoniecznie inteligentnym) lub bez, wszystko jedno? Przecież dotychczasowi mieszkańcy, to tylko problemy. Pomijam już takie kwiatki, jak to, że po zamachu na Saul'a za pomocą zhakowanych samochodów, postanawiają przewieźć go... samolotem, no, genialny plan! Mogli mu dać chociaż spadochron:) Przy mózgu, tajemnicze kosmity też, wydaje się, potrafią majstrować - widzenie cyferek, zasymulowanie realistycznych odczuć w grze, skąd pewność, że nie odczytają myśli, to przecież też impulsy elektryczne. I skąd się wzięły hełmy do gry na Ziemi? Jakaś fabryka wyprodukowała wg instrukcji z kosmosu, czy teleportacja? Oglądałam tylko serial, być może w książce jest to wszystko jakoś wyjaśnione. Ogólnie jako czysta rozrywka może być, ale brak logiki i racjonalności trochę wkurza, a trochę śmieszy. Chyba wolałabym obejrzeć serial na bazie historii tej córki naukowca w Chinach, bez żadnych wątków s-f. Kolejny sezon raczej obejrzę, ale nawet nie po to, żeby się dowiedzieć, jak się skończy, czy też w jaki sposób ludzkość wygra (o ile wygra), bo pewnie będzie konieczne kolejne przymykanie oczu, po prostu mam nadzieję, że zobaczymy prawdziwą postać obcych, ich sposób życia i zwyczaje. Ciekawa jestem, co autor wymyślił w tym względzie.
W tej opowieści jest masa ciekawych konceptów ale niemal wszystkie są dziurawe z absolutnie nielogicznymi ruchami ze strony kosmitów (z drugiej strony kosmici mogą inaczej myśleć ok). Którzy mimo swojej potęgi nie potrafią znaleźć dobrej miejscówki inaczej niż przez odbiór prymitywnej transmisji radiowej (co jak co ale jednak mapę przynajmniej części galaktyki powinni mieć obcykaną, nawet my już wiemy gdzie są jakieś egzoplanety).
ogladlem 2 odcinki, jakos zapoznalem sie z tematyka iii too co ty piszesz to jest pierwsze fundamentalne pytanie ktore sie nasowa i bez odpowiedzi zabija sens ogladania reszty . TO jest podstawa egzystencji od bakteri po duze organizmy , wpierw szukamy odpowiedniego srodowiska majac takie mozliwosci aa w drugiej kolejnosci sie adaptujemy .. tak ze moooze kiedys ogladne jak bedzie full skonczone
Adaptację robili "Dedeki" od Gry o Tron, także wiadomo, że kontrowersyjnie będzie miejscami. W serialu gwiazdy zamrugały, a w książce to promieniowanie reliktowe wszechświata zmieniało wartość, co jest niemożliwe, ale przeciętny widz nie zrozumiałby tego. W książce hełmy to były takie zwykłe VR, w serialu popłynęli trochę z własną kreacją, ale dlaczego nie mogłyby powstać na podstawie technologii przesłanej przez sofony?. Gra miała być narzędziem rekrutacyjnym dla "sekty". Obcy cokolwiek kombinują są ograniczeni fizyką, więc rozwijanie protonu może być łatwiejsze ze względu na jego masę i niezbędną do tego energię w porównaniu do gwiazdy. Obcy jeśli odpowiedzieli na sygnał z Ziemi, to musieli prowadzić takie same badania u siebie jak te w bazie Czerwony Brzeg, to logiczne. Poza tym pamiętajmy o "ciemnym lesie", nie mogą się za bardzo ujawniać, bo są w galaktyce potężniejsze cywilizacje. Dlaczego lecą samolotem? A czym mają latać? Może samolot ma spadochrony na pokładzie, nie wiadomo. Ludzkość nie wygra i nie zobaczymy obcych. To jest główny problem jak w ciągu 400 lat utrzymać morale i uniknąć defetyzmu. Ponadto Trisolarianie więcej słuchają o nas niż mówią o sobie.
@@agabasia5204 A zaczęłaś czytać, czy wnioskujesz na podstawie serialu? Bo książka jest hard sf na poziomie książek Lema, to nie Star Trek czy Gwiezdne Wojny.
Odpowiem jako czytelnik trylogii. "Nie potrafią pozbyć się trzeciej gwiazdy" W realiach Ciemnego Lasu nie można zbudować żadnych megastruktur. Zanim ktokolwiek ukończy taki wielopokoleniowy projekt -- jak powiedzmy, Sferę Dysona, czy chociażby Silnik Shkadova, potrzebny do przemieszczenia gwiazdy -- same prace nad nim wygenerują technosygnaturę, zdradzającą obecność kosmicznej cywilizacji w danym układzie. Trisolarianie (Santi) zdają sobie sprawę z natury Ciemnego Lasu, więc nie popełniliby takiego błędu (Ciemny Las zostanie objaśniony w drugim sezonie). Tyle jeśli chodzi o znane nam rozwiązania technologiczne. Natomiast te zasugerowane przez autora książek, również niosą ze sobą konsekwencje. Santi nie mogą wykorzystać wielowymiarowości do usunięcia gwiazdy, ponieważ celowe zapadanie materii do niższych wymiarów wiąże się z katastrofalnym (i narastającym) efektem na przestrzeń lokalną. Nie pożyliby długo na swym nowym, stabilnym świecie. Nie mogą również wykorzystać napędów krzywiznowych do odkształcenia przestrzeni na trasie jednej z gwiazd, by utworzyć jej tor wylotowy z układu, ponieważ napędy te pozostawiają wykrywalne z daleka ślady. Gdyby nie powyższe problemy z technosygnaturami, nikt pobieżnie obserwujący układ trzech ciał nie zwróciłby szczególnej uwagi na wypadającą z niego gwiazdę. "dobrze się przystosowali, skoro żyli (...) tak długo" ... Gwarantuję, że gdy oceany Ziemi wyparują, przeróżne archeony i inne ekstremofile będą żyć sobie na niej jeszcze "długo". My, niekoniecznie. Można bezpiecznie założyć, że Santi wyewoluowali właśnie od takich ekstremofilów (zdolność odwadniania ciał). Celem założenia osiadłej cywilizacji jest zapewnienie stabilnej egzystencji jej ludowi. Następnie, jej celem nadrzędnym staje się przetrwanie. Jako cywilizacji, nie interesuje nas jedynie przeżycie garstki ludzi, którzy z czasem wymrą lub częściowo ją odbudują, ale przetrwanie jej samej (aby dorobek naukowy i pamięć historyczna nie przepadły). Nieodpowiedzialne przyzwalanie na resetowanie cywilizacji prowadzi do zguby życia danej planety, jako całości, ponieważ z upływem czasu może go nie wystarczyć do pełnego rozwinięcia się cywilizacji kosmicznej, zanim warunki środowiskowe nie uczynią świata niezdatnym do życia. Oprócz instynktu samozachowawczego, pragniemy by choć życie Ziemskie zdołało gdzieś przetrwać, gdy Słońce przejdzie w czerwonego olbrzyma.
34:13 ten wątek to najlepszy opis prokrastynacji w literaturze. A wątek naukowca z ciemnego lasu - bohater mimo woli, bo klucz do zaszachowania trisolarian podsunęła mu bohaterka 1.części (tylko zajarzył to po latach).
Wpadłeś na świetny pomysł przy okazji tej recki - osadzić akcję filmu w świecie, w którym obcy zniszczyli ludzka cywilizację z dystansu przy pomocy super-zaawansowanych komputerów, które odpaliły głowice jądrowe. I teraz lecą w stronę Ziemii, żeby ją skolonizować. A do obrony zostały jakieś niedobitki, które zdążyły sie ukryć w schronach i musza coś wymyśleć przez najbliższe 400 lat. Kto by oglądał?:)
@@LordMorgothPL Kminicie, jak Trisolarianie mogli zdobyć Ziemię łatwo doprowadzając do jej praktycznego zrujnowania, i wydaje się wam, że pozjadaliście wszystkie rozumy ;) Zamiast tego, Liu Cixin w Końcu Śmierci w przekonujący sposób przedstawia, jak Trisolarianie bez trudu są w stanie zdobyć nasz świat nienaruszony, a ludzkość dobrowolnie pozwala się spędzić niczym bydło na ograniczonym terenie. Poczytalibyście trochę książek.
9:55 Mówisz masz xd Opis bardzo uproszczony jednych z pierwszych komputerów z architekturą harwardzką, prawdopodobnie tak działał ten "komputer" w serialu Wszystko zaczyna się od jakiegoś sposobu na "cykanie" tzn z odpowiednią częstotliwością wysyłanie sygnału (zaraz napisze gdzie), w komputerze używa sie do tego zazwyczaj kryształów kwarcu, który drga z odpowiednią częstotliwością, w "ludzkim" komputerze po prostu jeden gościu rytmicznie zmienia 1 na 0. Sygnał taki idzie do licznika programu, który co każdy tick zmienia swoją wartość na jeden większą(z pewnymi wyjątkami o których później). Może to działać na zasadzie przerzutników lub addera, w skrócie odpowiednio podłączone ze sobą bramki logiczne, co w przypadku "ludzkiego" komputera jest na tyle proste, że mozna powiedzieć "ty konkretnie dajesz 1 tylko jak ta dwójka żołnierzy obok da jednocześnie 1" i inne tego typu konfiguracje. Liczby oczywiście są zapisywane w postaci binarnej, taki sygnał(liczba) leci potem do dekodera pamięci programu, dekoder to znowu odpowiednio połączone ze sobą bramki logiczne dzięki którym po podaniu liczby na wejsciu można wysłać sygnał dalej tylko w jednym z kilkunastu(a nawet kilkuset) wyjść, w ten sposób wybiera się odpowiednią komórkę pamięci programu(licznik idzie po kolei wiec komórki są odczytywane również po kolei). Odczyt z komórki to np bramka AND czyli grupa żółniezy którzy dadzą sygnał dalej gdy ich kolega obok(program, za chwilę napisze coś wiecej) i kolega dekoder tej konkretnej komórki maja 1. Co do tego jak napisać w czymś taki program, jest to bardzo proste(przynajmniej w tej architekturze), na stałe mówimy odpowiednim żołnierzom, "ty zawsze pokazuj 1, a ty 0". W ten sposób zamieniamy kolejne liczby 1, 2, 3, 4, itd na specyficzne wczesniej ustalone konfiguracje np 1011, 1100, 1000, 1110, itd(zazwyczaj są to dłuższe ciągi niż tylko 4 znaki). Cała magia dzieje sie tuż za pamięcią programu, jest tam szereg różnych dekoderów, które podobnie jak dekoder przy pamięci zamieniają jeden ciąg znaków w jakis konkretny sygnał. I teraz np kombinacja 1011 oznacza żeby wysłać liczby do jednostki liczącej i dodać je, a np 1100 oznacza skok(o tym za chwilę). Co do liczb to są one podawane oczywiście w programie albo po instrukcji albo obok niej, np mamy coś takiego 000100011011(taki ciąg znaków wyszedł z pamięci), dekodery dzielą to sobie na 3 częsci, i mają 0001, 0001, 1011, w naszym przykładzie jest to dodawanie, a czego? tych 2 pierwszych fragmentów, czyli 1+1. Warto tu jeszcze wspomnieć o rejestrach czyli takiej pamięci na dane do obliczeń, generalnie mniej wiecej połowa operacji procesora to przepisywanie z pamięci do pamięci, a druga mniej wiecej połowa to wysyłanie tych liczb do różnych modułów liczacych, reszta operacji to np właśnie wspomniane wcześniej skoki. Są to specjalne instrukcje które zmieniaja licznik programu(powrót na początek komentarza), pomaga to w robieniu np pętli, odpowiednio zakodowany program może np wykować instrukcje w kolejności 1,2,3,4,5,3,4,5,3,4,5,6, itd 3 razy wykonała sie sekwencja 3,4,5, to co to będzie robić juz zależy od specyfiki samego programu. Do skoków dodaje się też różne warunki które są po prostu pamięcią i bramkami AND, dzięki którym procesor wie kiedy skończyć pętle. W skrócie to tyle, można za pomocą czegoś takiego po podaniu liczb początkowych w pamięci programu wykonywać obliczeń na podstawie odpowiedniego algorytmu(już wyliczonego po prostu na kartce, typu dodaj dwie liczby, potem wykonaj całkę, pomnóż itd) aby następnie rejestrach otrzymać wynik, czyli np ilość lat w danej "porze roku". Problem czemu coś takiego liczy źle jest bardzo prosty, otóż to nie liczy źle xd, złe są dane początkowe :(, bo niemożliwe jest określenie dokładnie masy np planety i jej orbity z dokładnością co do pojedynczego atomu, a przy milionach obliczeń algorytmu aby wyliczyć pory roku na dużo lat do przodu, ten błąd będzie tylko rósł i coraz bardziej zakłamywać będzie rzeczywisty wynik, tu jest też wytłumaczenie czemu pierwsze kilka miesięcy/lat było poprawne, a obliczenia psuły się później, po czym wszyscy umierali, nie był to tylko element zaskoczenia widza.
@@xempress Szczerze mówiąc myślałem o nagraniu takiego filmiku. Zrobiłem podobny procesor w minecraftcie ze 2 lata temu, ostatnio zacząłem planować powrót jak będę miał troche wolnego czasu i zrobić kolejny troche bardziej skomplikowany już w innej architekturze. Wiec może cos nagram na YT, zawsze to będzie jakaś motywacja aby nie porzucić projektu na rok xd.
Dla mnie największym problemem tego serialu jest wzięcie postaci i wątków z wszystkich 3 części. Ja pierwszy tom czytałem lata temu. Następne dwa mam już też od dawna kupione i o ile nie rzuciłem się z wypiekami na twarzy do ich czytania, tak miałem zamiar w przyszłości je przeczytać. No i założyłem, być może głupio z mojej strony, że pierwszy sezon serialu będzie się opierać na pierwszym tomie. A zamiast tego dostałem de facto spoilery z trzeciej części (mózg), gdzie nawet drugiej jeszcze nie czytałem. Rozumiem dlaczego to zostało w serialu zrobione, chcieli mieć większy wachlarz bohaterów, ale dla mnie to był zawód, który jednak jest dość personalny, bo jak ktoś już wszystkie części przeczytał, albo ma w ogóle na książki wywalone, to pewnie inaczej do tego podejdzie. A z takich rzeczy stricte z serialu które mi się nie podobały, to dramaty personalne bohaterów. Ja rozumiem, że umieranie na raka to przykra sprawa i można z tego zrobić dobry wątek, ale w serialu w którym mamy inwazję kosmitów, jakieś nanolinki tnące statki, sofony itd. facet który ma raka średnio mnie obchodzi. Z resztą cały ten wątek był mocno oderwany od fabuły i chyba dopiero w ostatnim (może przedostatnim?) odcinku wyjaśniło się, po co było to wprowadzone. Ale co się na wszystkich poprzednich scenach wynudzilem to moje :)
Dla mnie to jest podobny serial i koncept jak "Fundacja" na Apple, ciekawy koncept, rozkminy, przyciąga ciekawość co "wymyślą" ale im dalej, to robią się trochę problemy związane z tym, że skala wydarzeń robi się zbyt duża, bohaterzy nie rozwijają się jakoś zbytnio lub są niezbyt potrzebni i istotni w całej opowiadanej historii i nie widać zbytnio, by to szło w jakąś konkretną stronę. Warto to sobie porównać, wydaje mi się to dość zbliżone, bo ciekawe ale trochę nie do końca takie jakby się chciało.
@@PonarzekajmyoFilmach Tak jak wprowadzano na pierwszych maszynach - konfiguracją lamp elektronowych. W przypadku "ludzkiego komputera" to pewnie programem (instrukcjami) jest ułożenie ludzi (zakładając, że każdy cały czas jest konkretną bramką.
@@PonarzekajmyoFilmachChociaż jakbym miał tworzyć opowiadanie tego typu to w przeciwieństwie do lampy (zaświecona/zgaszona) czy klatki na elektron we współczesnych pamięciach (ładunek/brak) ludzie mogą pamiętać więcej stanów, więc jakbym był autorem to poleciałbym w automaty komórkowe oparte na ludziach - dużo większe możliwości obliczeniowe. Jednak jak mówiłeś w recenzji - pojawiają się ciekawe koncepcje, ale słabo wykorzystane
@@PonarzekajmyoFilmach Jestem już po obejrzeniu serialu, żeby wiedzieć jak to przedstawili: -istoty nadzorujące pracę abakusa miały nicki: Newton i Turing. Odpowiednio twórca metod numerycznych i twórca maszyny liczącej w naszym świecie. -podejście dobre, bo obecnie zależność wieloobiektową nie możemy liczyć inaczej niż numerycznie (na studiach liczyliśmy układ proton-elektron dla atomu wodoru, cokolwiek bardziej złożonego to bez komputera nie rusz) Z rzeczy nie mających sensu: -nie mieli danych wejściowych - mas gwiazd czy własnej planety, obecnych wektorów prędkości czy pędu czy nawet struktury układu -nawet jakby mieli dane - to kwestia dokładności - im mniej dokładnie zmierzone tym wyliczenia się szybciej rozjadą z rzeczywistością (jak np. przewidywania prognozy pogody - im dalej w przyszłość tym mniejsza trafność, bo używamy tylko określonych miejsc po przecinku) -im dokładniejsze dane tym więcej "bitów" potrzeba, więc taka armia byłaby zbyt mała -no i przede wszystkim: NIE WPROWADZILI ŻADNYCH DANYCH - nawet jak każdy osobnik wiedział jak reagować na flagi przed sobą (bramki logiczne) nie było mowy o tym jak i czy w ogóle ustawiają pierwszy rząd (stan wejściowy). Jak mawiał uczący mnie profesor: "nie ważne jak dobry masz algorytm, ale bzdury na wejściu dają bzdury na wyjściu"
Ja tak tylko spytam jak tam idzie oglądanie kreskówki o Avatarze i kiedy można spodziewać się recenzji? Obejrzałem po 10 latach i jestem strasznie zadowolony 😌
Myslałem że postać Ye Wenjie bedzie bardziej rozwinieta i stanie po stronie ludzkosci w walce z kosmitami. Poza tym rozbawił mnie motyw z wysłaniem mózgu w kosmos. Robili z tego podniosłą chwile, bohater się poświęca, jego przyjaciele cierpią itp. I klops, linka się zerwała i cały misterny plan w ... ...
Męczyłem się czytając książkę, ale pomysł na zagadkową fabułę. Kosmici, problemy cywilizacyjne to mnie ciekawiło. Czytałem to tak jakby mnie bohaterowie w ogóle nie interesowali. I to chyba jest strategia :) serial mi się podobał bo wyciągnął chyba lepsze rzeczy, niektóre sceny były takie jak je sobie wyobrażałem w trakcie czytania. No ale ! Najlepszy tego typu film i książka to KONTAKT Carla Sagana polecam 😊
@PonarzekajmyoFilmach Wpełni sie zgadzam, genialne pomysły nie wykrzystane w 30%, nudni i słabe postacie, braki logiki , duża trudność w prowadzeniu opowieści i 3 książka której główna bohaterka 3 raz wybiera zle i za każdym razem razem plot armmoure pojawia sie zjawia na czas co strasznie irytuje, z otwartym zakończeniem po wynudzonych 200 stronach. Jeśli gra o tron to coś co Cie zachwyciło to podobnych autorów czeka Expanse cykl 9 książek gdzie nie ma słabych elementów :)
Serial jest taki sobie. Średniak. Doskonały koncept sci fi w dość miernym wykonaniu . Średnio udał się casting (panna śliczna z ustami jak Angelina to już totalne drewno) ,dialogi nijakie. Nie zależy mi na bohaterach. Cały czas byłam ciekawa tego mięcha sci-fi ale bohaterów miałam w czterech literach . Da się to obejrzeć. Nie jest to produkcja na której można wieszać psy ale do serialowej topki ma daleko.
Jeżeli chodzi o literaturę SF to polecam książkę ,,Operacja Dzień Wskrzeszenia'' Andrzeja Pilipiuka. Koncept tam pokazany zupełnie NIE jest oryginalny, ale jest bardzo ciekawie zrobiony, bo choćby dzieje się dla odmiany w Polsce, a nie w USA. Żeby nie spojlerować to powiem tylko, że jest w tym trochę z Terminatora. No i oczywiście zawsze polecam Janusza Zajdla. Przede wszystkim ,,Limes Inferior'' - za bardzo ciekawie opisany świat i tajemnicę czającą się gdzieś w oddali (która w niektórych wydaniach jest zaspojlerowana w opisie książki !!!) i ,,Wyjście z cienia'' - za w sumie prostą fabułę, której wyjaśnienie jest dosyć trywialne, ale i nieszablonowe. PS Jeżeli ktoś byłby zainteresowany robieniem takich nanowłókien, jak w tym serialu to zapraszam na Wydział Inżynierii Materiałowej na Politechnice Warszawskiej.
W książkach było Trisolaris i kosmici byli Trisolarianami a w serialu lektor używa Soltri, wybija to z imersji jak bohaterowie rozkminiają jak pokonać Soltri , to jak by walczyli z drinkiem a all inclusive :D
SPOILER do 2 książki koncept ciemnego lasu działa dla tego że możesz się zniszczyć a nie możesz pogadać, więc jak istnieją sophony którymi możesz sobie pogadać, to tak jakby cały koncept nie działa.
Jestem trochę spóźniony, bo dopiero serial nadrobiłem,ale po raz kolejny: The Expanse =p Książki też są ciekawe, choć nie wciągnęły mnie aż tak jak serial (podobnie mam np. z Silo, gdzie same książki po polsku są ekstremalnie ciężko dostępne).
Książki nie czytałam, serial w wersji amerykańskiej mnie znudził po pierwszym odcinku... Ale trafiłam na adaptację chińską wydana 2023 pod tym samym tytułem😅 (30 odc.) i tu już jest ciekawiej, zobaczymy co będzie dalej, dopiero zaczęłam...
Stając trochę w obronie książki i siły, jaką dają sofony: Trisolarianie nie mogą użyć bomb czy wirusów do zniszczenia Ziemi, bo ich celem jest jak najszybsza kolonizacja. Nie mogą z tego powodu zbytnio uszkodzić biosfery, bo Ziemia stanie się nie zdatna do życia, więc jedyną (a przynajmniej najbardziej optymalną) opcją jest inwazja lądowa i eksreminacja 'po trochu'
jeśli mają przylecieć na Ziemię za 450 lat, to zdetonowanie bomby nic by nie zmieniło poza tym, że nie musieliby już walczyć (przez 450 lat Ziemia oczyściłaby się ze skutków np. promieniowania) . Oszczędzili by w ten sposób masę zasobów, które mogliby wykorzystać do przystosowania Ziemi do swoich potrzeb i dalszego rozwoju.
@@Aga-xg6yk może i ziemia oczyściła by się z promieniowania, ale nie ma pewności w jakim kierunku rozwinęłaby się flora i fauna i jaki to miałoby wpływ na skład atmosfery, w końcu w czasach dinozaurów na naszej ziemi skład gazowy atmosfery różnił się od dzisiejszego składu tak jak flora i fauna. Więc po co ryzykować przypadkowe stworzenie niekorzystnego środowiska skoro to które już jest im odpowiada?
Mnie cięcie tego statku rozwaliło kompletnie. Jak mogli wpaść na tak nielogicznu pomysl szatkowania statku na ktorym znajdowala sie cala serwerownia. Skad pewność ze nie przecięli by tego dysku. Pozbawili sie calej maszynerii umozliwiajacej kontakt z ta cywilizacja. Nie no fatalnie. A wystarczylo tylko ściąć dno statku z cala maszynownia i unieruchomić, zrobić fachowy abordaz i juz. Mega rozczarowanie.
Prosto z książki ale on tam chyba z tego co pamiętam dopisał że właśnie dzięki tej technologii będzie można ten dysk naprawić bo cięcie będzie takie mikro ^^
@@PonarzekajmyoFilmach aha. No to moze ma większy sens. Serial naprawdę tłumaczy tak niejasno, albo ja jestem juz zbyt zmeczona wieczorem zeby zrozumieć xP
Mnie interesuje koncept tej Chinki, która wysyła tę wiadomość, nie bez wahania, ale jednak. Zemsta, gorycz w tym kontekście odpuszczenie grzechów winowajców każe się nad sprawą zastanowić. Kopernik była jednak kobietą :)
Wojna między ludźmi a tym bardziej jądrowa może też doprowadzić do zniszczenia ziemi, a tak cywilizacja chyba nie chciałaby dotrzeć na jałową ziemią, skoro mogą mieć piękną planetę, dlatego opcja wirusa byłaby najlepsza no ale to też można wyjaśnić że potrzebują do czegoś niewolników, w sumie mogli by pokazać takie rozminy w serialu bo na pewno ludzie mieliby takie pomysły. A trzy ostatnie odcinki mogłyby być pierwszymi drugiego sezony
może czytałeś ale raczej z nie ze zrozumieniem lub negatywnym nastawieniem . odnośnie ustawienia statków. . w pewnym momencie trisolarianie doszli do wniosku ze nie będą straszyć ludzi a zaszczepili wiarę w zwycięstwo . to jest powód ze nonszalancko ludzie podeszli do przywitania sondy. cala seria opiera się na epokach .. odstraszania , nadawania i tak dalej i zachowania ludzi sa adekwatne do danej epoki .np zniewieścienie społeczeństwa także będzie miał wpływ na podjęte decyzje w "końcu śmierci"
Zgadzam sie w 100%, jakbys doslownie czytal w moich myslach. Te wszystkie sprzecznosci, przynudzanie, wszedobylska taniocha, nielogiczne zachowania bohaterow, gra aktorska powoduja, ze wrzucam ten serial w szuflade zmarnownych okazji, zamykam i odradzam kazdemu oglądanie bo to strata czasu. Sam koncept sci-fi super i tyle 4/10 bo po obejrzeniu dowiedzialem sie o ksiazce i slucham sobie lore
Mam dokładnie te same pytania jak słucham tego drugiego tomu. To jest jedne z najlepszych hard sf? I też utknałem na tym Luo ji jak się zakochał w postaci którą wymyśił a potem mu ten policjant ja znalazł. Fiasko Lema, The Expanse w stosunku do tych książek to niedościgniony wzór. Nie rozumiem zupełnie zachwytu nad tymi książkami. Owszem cała ta intryga super. Dobrze że Netflix się za to wziął bo może coś z tego uratują. Obejrzałem też wersje chińską 30 odcinkową ( I tom ) : th-cam.com/video/7BQm4ctMk1I/w-d-xo.html Netflix bije wersję chińską.
Nie czytałam książek: czy ktoś mi wytłumaczy, po co było to całe odliczanie? W momencie, kiedy Auggie odpala ponownie produkcję nanowłókien, a odliczanie mimo to nie powraca, policjant stwierdza, że to oznacza, że Obcy nie chronią już ludzi. Ale jak to? W moim odczuciu to własnie teraz powinno mieć miejsce odliczanie: aby zniechęcić naukowców do rozwoju technologii i produkukcji ewentualnej broni, , bo teraz już Obcy uważają Ziemian za kłamców i wrogów. Wcześniej myśleli o nich jak o gospodarzach, więc po co mieliby się obawiać, że ci zagrożą im swoją technologią? To dla mnie nie ma sensu.
Najwidoczniej jej nanowłókna obca cywilizacja uznała za coś niebezpiecznego dla siebie i chciano ją zniechęcić do tego, by nie dokończyła prac nad tym (i w sumie potem okazało się, że faktycznie posłużyło to do czegoś co ma obcych zatrzymać).
@@Aga-xg6yk Ale właśnie o tym mówię- skoro uznali to za coś niebezpiecznego dla siebie, to dlaczego zrezygowali z odliczania i pozwolili je dalej produkować, zwłaszcza wtedy, gdy powstał konflikt. Nie ma to sensu.
@@lagadema16 nie wiem, może dowiemy się z czasem. Odnoszę wrażenie, że wiele rzeczy swoje zastosowanie znajdzie w dalszym przebiegu zdarzeń. W ogóle ta bohaterka jest zbędna moim zdaniem.
@@Aga-xg6yk Wręcz odwrotnie. To była technologia groźna jedynie dla RZT, nie Trisolarian. Nanowłókna nie mogły uszkodzić kadłubów okrętów spojonych oddziaływaniem silnym. Z drugiej strony, techniczną niemożliwością stało się pilnowanie przez 2 sofony wszystkich naukowców, których Santi zniechęcili wcześniej do dalszych prac. Princeps Trisolarian przestraszył się pojęcia kłamstwa oraz możliwości zdrady ze strony RZT. Przyzwolenie na dokończenie prac nad nanowłóknami, mogło być celowe, aby ludzie sami odsiali z RZT "niedowiarków".
z cyklu coo by bylo gdyby : reakcja santi na informacje o klamstwie sa bardzo gwaltowne i bojazliwe iiii probowałbym to wykorzystac.. Oczywscie nie moga o tym mowic wiec byc moze Da shi albo mlodszy lepiej sie nadajacy Raj Varma musialby wpasc na intryge ktora nazywam roboczo " zrobic STAR LORDA" Na czym mial by to polegac : z wlasnej inicjatywy przejsc super szkolenie na walke przeciwko broni bialej , oczywiscie nikomu nie wpsominajac o intencjach ..... a potem zagrac w gre . Na nieprosoznego wyskakuje odrazu ten host z mieczem iii sprobowac " star lorda" odwrocic jej uwage szybkim GLUPIM klamstwem typu GDZIE MASZ SPODNIE? jesli zareaguje wykorzystac jej nieuwage , wyrwac jej miecz i zabic .. a potem plomienna przemowa do Santi jaką potega jest klamstwo i nie maja szans ze swoja technologia wobec takiej broni ... WHO Knows .. moze by sie udalo ;) .... tak ten serial rodzi mnooostwo pytan odnosnie logicznosci aleeee MNIE SIE ogolnie PODOBAC
kiedyś był taki serial Visitors czy jakoś tak , jak to kosmici przybywają na Ziemie i od strony technicznej, to była kopia tamtego serialu. A Visitors to serial sprzed 15 lat... I to nie oszukujmy się, serial klasy B.
Ale oni leca nas wyrżnąć w pień? Bo jak tak to faktycznie bezsens ze majac te komputery kontrolujace cala elektronike na calej planecie nie robia rozpierduchy totalnej od razu Ja ogladajac myslalem ze oni az tacy krwiozerczy nie sa tylko maja nadzieje na osiedlenie sie i ewentualnie na zdominowanie nas.
Oni nie lecieli podbic tylko niczym kondukt zalobny szli bo wiedzieli ze w te 400 lat ludzkość ich przeszkoczy technologicznie ,przełom nastąpił jak te sofony wynaleźli,
Fajnie się wypowiadasz więc raczej czytasz :) Dam Ci tipa sprawdź sobie nagrody Hugo i czytaj nominowane książki. Przeważnie dobre. Projekt hail mary cudo
Spoilery! (Niestety) zgadzam się. Pierwsze 5 odcinków obejrzałam niemalże ciągiem, choć żałowałam, że rozwiązanie intrygi przyszło tak szybko. Kolejne trzy odcinki męczyłam przez chyba 2 albo 3 dni i bardziej z kronikarskiego obowiązku, bo strasznie siadło tempo narracji. Najbardziej chyba odstręczał mnie cały ten pomysł z projektem Schody. Może w książce lepiej wyjaśniono, jak to odpalanie bomb miało działać (nie czytałam oryginału). Z perspektywy serialu było tam tyle głupotek i dziur logicznych (np. na początku stwierdzono, że potrzebują tysiąc bomb, ale potem nagle 300 też dało radę?), że tylko czekałam, aż ten wątek się skończy. Pozabijali większość ciekawych postaci... a "Pani od Nano" przeżyła i będzie filtrować wodę w Meksyku. Najgorsze dla mnie, jako widza, jest to, że ostatni odcinek kończy się bez porządnego cliffhangera. Projekt się nie udał, w piach poszły miliardy fałdolców (?) i (jak zrozumiałam) całe zapasy bomb atomowych Ziemi, jedyny dostępny mózg lewituje sobie gdzieś w kosmosie... ale nie, jedźmy na bagna, cykady naszą motywacją! 😑 O tym, że nastąpi tam jakaś hibernacja i przeskoczymy kilkaset lat w przód, dowiedziałam się z tego odcinka. W serialu może i to wspominali, ale w tak rozmyty sposób, że w ogóle nie ustanowiło to dla mnie potrzeby oglądania dalej. Tak naprawdę, im więcej mija od obejrzenia, tym bardziej jestem poirytowana, bo mogło być super, a wyszło letnio.
Też zwróciłem uwagę na te 1000, a potem 300 bomb. Ja bym do tych głupotek dodał jeszcze fakt, że gość wykładający fizykę kupuje gwiazdę za 19 mln i jest to podane jak jakaś bomba na koniec odcinka. Faktycznie, bomba, że gość od fizyki jest takim debilem.
W problemie 3 ciał (mówię teraz o zjawisku astrofizycznym) chodzi właśnie o to, że nic nie można przewidzieć. Ponieważ te 3 gwiazdy, które krążą wokół siebie (a są one różnej masy) tak na siebie działają, że ich ruch jest kompletnie nieprzewidywalny. I dlatego autor nie wskazuje konkretnych ram czasowych ile na Trisolaris trwają dobre lata a ile złe. Tak słuchając Ciebie mam wrażenie, że nawet nie próbowałeś zrozumieć dlaczego sprawczyni wszystkiego mimo ostrzeżenia odpowiedziała na wiadomość od obcych.
Osobiście uważam pierwszą część książki za najgorszą; druga i trzecia o niebo lepsze. Mam nadzieję, że kolejne sezony dzięki sensownemu materiałowi źródłowemu będą ciekawsze 😊 Na szczęście moja wiedza o fizyce, kosmologii itd jest zerowa, mogłam więc bezkrytycznie przyjmować to, co autor mi proponował i nie stresować się, że czytam brednie xd koncentrowałam się na samej historii i na bohaterze zbiorowym, czyli ludzkości, więc zawieszenie niewiary było dla mnie w wielu przypadkach całkowicie naturalne, wynikające z braków mózgowych xd A moja książkowa bardzo subiektywna polecajka SF to trylogia Królowa Zimy/Królowa Lata Joan D. Vinge. Niesamowity koncept, naprawdę świetni bohaterowie, jest to wszystko żywe i plastyczne. Modlę się do Boga, którego nie ma, żeby dał mi dożyć dnia, w którym pojawi się ekranizacja. I ciekawostka, nowy Avatar zjebał z tej książki pewien motyw xd
Mam dokładnie podobnie, uwielbiam klimat Odysei Kosmicznej, tu koncept i rozkminy robią robotę, reszta i sens wielu rozwiązań słabe. Sofony które nie potrafią rozgryźć tematu, e....
Całkowicie się nie zgadzam ale dzięki za szczerą recencję : ) Serial jest kompletnym dnem, jeżeli przeczytało się ksiązki imo. Serial pokazuje de facto bande ćpunów/ alkoholików i każe nam uwierzyć, że są wyjątkowymi naukowcami. Dramat. Mam nadzieje, że nie powstanie sezon 2 bo jest to dla mnie tak samo płytkie, tanie netflixowe odwzorowanie co przy Wiedźminie. +Postać Liama Cuninghama pojawia się w 3 książce więc to nie prawda, że jest jakimś połączeniem policjanta i jego w serialu (tutaj akurat widać, że nie przeczytałeś 3 części : ) . To jest w ogóle najgorzej odwzorowana postać względem oryginału, chociaż gra aktorska jest jedną z lepszych. Jun to samo, wręcz przykro się oglądało takie odwzorowanie. Wszystko w serialu jest mega przyspieszone, zero niuansów, wielu istotnych szczegółów pominiętych, praktycznie żadnego komentarza nt. socjologicznych następstw tej inwazji. Ehh szkoda zamrnowanego potencjału. Pozdrawiam.
skoro ci kosmici maja tak niewyobrażalnie genialna technologię to bez probemu potrafiliby wyrzucic 2 gwiazdy z układu 3 solaris i sprawić by ich planeta orbitowala dookoła tej 1 pozostawionej gwiazdy, by ustabilizować klimat na swojej planecie
Obejrzalem i sie rozczarowałem. Przehajpowany serial, dupy nie urwał. Za książki nawet nie chce mi sie zabierać. Btw. Dla mnie serial Fringe to moje ulubiene z tego gatunku sci-fi, masa rownie ciekawych konceptòw, mocniej angazuje, bohaterowie dla ktorych chce sie oglądać i rownież klimat tajemnicy w stylu "co tu sie wydarzyło :-o" Polecam
Próba komunikacji z obcą rasą za pomocą gry, łączność z prędkością ponadświetlną, rekrutacja uczestników za pomocą gry, obca rasa która komunikuje się za pomocą telepatii.... Przecież to są koncepcje bezpośrednio wyjęte z "Gry Endera".
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć (bo nie zrozumiałam w serialu) dlaczego oni tymi nanowkloknami chcieli przeciąć ten statek? Przy okazji zabijając tyle dzieci i niewinnych osób?
Ten serial zapowiadał się fascynująco. Naprawdę mógłby być świetny. Ale kurde potem to już w ogóle się kupy nie trzymało. Pod koniec już powtarzali tylko wątki z początku. Już żadnej fabuły nie było. Jedyne co było ciekawe to postać tego naukowca w okularach Saula i ta dziewczyna, która pracowała nad tym projektem z tym starszym, jedna z głównych bohaterek. Właśnie a propos ten starszy typ był taki denerwujący, ta postać nie miała żadnego sensu, nic o niej nie wiadomo, nie ma żadnej historii tak samo z tym detektywem chociaż on już nie był tak denerwujący. Najciekawsza była postać tej naukowczyni której odbiło, to jej zabili ojca. Najbardziej nie rozumiem tej Very która się zabiła, komiczne jest to że dopiero ją poznajemy i już ją usuwają. Ta scena samobójstwa jest po prostu absurdalna i w ogóle jak ona weszła na to ja nie wpadłam na to że chce się zabić, dopiero jak skoczyła, ale wtedy jedyne o czym myślałam to gdzie ona w ogóle jest, co to za miejsce, gdzie ona w ogóle skoczyła.
Ja niestety dałam radę przebrnąć przez połowę pierwszej książki z serii. A problemów z czytaniem nie mam tylko styl pisania autora to mordęga 🙈 Serial jest naprawdę przystępną formą styczności z tymi fascynującymi ideami i konceptem ciemnego lasu, które niestety to za mało dla mnie by przeczytać te książki.
Ja przez to że przeczytałem problem 3 ciał i oglądałem 1 odcinek serialu mocno się zmieszałem. Doczytałem 2 kolejne części i faktycznie dobrze to rozwiązali. Jeśli chodzi o książki to zgadzam się z Toba te postaci i ogólnie przeskoki z czasem są dziwne jedynie fizyka jest na super poziomie
Serial jest dość nudny, ale da się obejrzeć. Mnie bardziej dziwi, skąd te książki mają taką dobrą opinię?? Przeczytałem 1 tom, dla mnie takie słabe 2/5, jedynie koncept wielu wymiarów i protonu ciekawy. Przez 70% się nudziłem, ciągle się zastanawiając czy warto to dalej czytać. 2 tomu jestem w trakcie, ale idzie średnio. Jak to jest najlepsze SF to nie chcę znać średniego :)
serial obejrzałem ale książek nie czytałem, i mimo że serial mi się ogólnie podobał to nie podzielam aż tak dużego zachwytu jak niektórzy recenzenci na youtubie, serial jest bardzo nierówny i jest w nim wiele nielogicznosci i rzeczy które są wrzucone tylko po to by podnieść dramaturgię lub efekciarstwo (np scena z promem która rozumiem wystepuje też w książce, zatrzymywanie okrętu w ten sposób to absurd, są inne sposoby, przypominało mi to sceny rodem z niektórych horrorów lub filmów z bollywood), niepotrzebne było też mordowanie roznych osób (to nie miało zadnego sensu dla takiej zaawansowanej cywilizacji i przyciągało tylko wiecej uwagi słuzb specjalnych , duzo lepsze efektyu mozna było uzyskać w bardziej dyskretny sposób niz fala morderstw ), podobnie z tymi hełmami od VR, po pierwsze - takie hełmy musiałby zostac w jakis sposób dostarczone do ziemi ale jak skoro statki jeszcze nie dotarły (dotarły tylko sondy ), można załozyć ze były produkowane na ziemi na podstawie dostarczonych planów ale to teoria naciągana jak plandeka na żuku, po drugie takie hełmy zbyt przyciągają uwagę - dane mozna było pozyskiwać w inny sposob bez robienia takich krzykliwych gadzetów i gier VR. Ja to widze tak: autor ksiązki jarał sie fizyką i koncepcjami pierwszego kontaktu i co mu do głowy wpadło to wrzucał zeby było "fajniej" jak do gotującej zupy, choc sensu i spójnosci to za wiele wszystko nie ma, tutaj wrzucimy hełmy VR bo to teraz nośny temat, tam potniemy na plasterki okręt zeby było widowiskowo, a po drodze bez powodu zamordujemy pare osób, dorzucmy jeszcze w gratisie nawadnianie wyschniętnego ciała które w rzeczywitosci nie zadziała ale jest cool od strony wizualnej ....i taka to ksiązka i taki to film, pomieszanie z poplątaniem roznych pomysłów bez składu i ładu zeby sie coś działo.
Hełmy zostały zbudowane na Ziemi po tym, jak obcy przesłali potrzebne informacje do ich stworzenia. To, że Tobie wydaje się, że nie jest możliwe, nie znaczy, że w przyszłości nie będzie możliwe. Są na Ziemi takie zwierzęta, które posiadają dla nas nadprzyrodzone właściwości (np. odrastanie kończyn, wieczna młodość).
mi nie chodzi o to ze nie jest to mozliwe na planecie ziemia przy uzyciu odpowiedniej technologii, mi chodzi o rzecz oczywistą o której mówią nawet bohaterowie serialu czyli ze trzeba mieć najpierw taką technologie zeby zrobic taki hełm , nie zbuduujesz takiego helmu VR na podstawie samych planów to nie zadziała, i jest jeszcze wiekszy problem, sama gra VR , ona nie zawierała sie w hełmie, musialabyć gdzies generowana, w serialu pokazano pokój z ekranami ale to bez sensu, samo generowanie gry nie moglo odbywac sie na zwykłych ziemskich komputerach bo by nie zadziałało. Taki poziom realizmu wymagał ogromnych mocy , w tym serialu mało co trzyma sie kupu, jest masa pomysłów ale one są nieprzemyslane do końca
Polecam 30-odcinkową ekranizację chińską. Wcześniejsze obejrzenie netflixowej w ogóle nie szkodzi przy odbiorze chińskiej i to niestety świadczy o "klasie" tej netflixowej.
Najbardziej wkurwiająca typiara w trzeciej części to ta obdarowana gwiazdką z nieba. Doprowadza ludzkość do upadku a od jej dylematów moralnych robi się niedobrze
przyłączam się do rozczarowanych..prosta historia rozciągnieta niemiłosiernie w książce a serial to jeszcze uwidocznił..setki dodam setki lepszych książek sf ale trzeba docenic swietna robote pijarowców którzy zrobili ze słabej jednak ksiązki jakieś wybitne dzieło no prosze..
Ten serial jest nudny. W ogóle nie czuję żadnej tajemnicy i zanim problem zacznie mnie interesować na tyle, żebym zaczęła się zastanawiać nad jego rozwiązaniem, oni już mi je dają. Ginie jakiś bohater i w ogóle mnie to nie obchodzi, ponieważ nie obchodził mnie od samego poczatku. Na tym serialu chce mi się po prostu spać. Nie czytałam książki ale słysząłam, że najważniejsza jest w niej tajemnica. Tutaj nie było nic. Jeszcze jedno. Troche książki czytałam i wiem o historii Ye Wenjiye. Serial zrobił to ok. Problem jest tylko następujący. W książce Chinczycy popsuli świat, ale też to oni go naprawili. Tutaj Chinczycy popsuli świat a uratuje go prawdopodobnie biała kobieta bzykajaca się z czarnym facetem. To jest totalnie antychinskie i jak dla mnie rasistowskie. I serio, jako biała kobieta mam już dosyć, że wszędzie w mediach teraz promuje się białą kobietę z czarnym facetem.
Saul, czyli ten czarny bohater, to najbardziej bezużyteczna i irytująca postać, totalnie nie wiem po co on jest w tym serialu?? Niby wszyscy mówią, że jest geniuszem, ale nigdzie, przez 8 odcinków nie jest to pokazane :/ Gość niczego nie stworzył, niczego nie wymyślił, nie ma nawet jednego mądrego dialogu i nagle robią z niego najważniejszą osobę na świecie, WTF???? Ta technologia obcych, to też jakoś dziwacznie działa. Mając tak nowoczesną technologię, mogli by z łatwością wywołać wojnę atomową na ziemi i tak zgnieść ludzkość. Zamiast tego, wysyłają jakieś ostrzeżenia 400 lat do przodu, czy tam zakładają jakieś tajne organizacje, co to mają im pomóc w podboju. Jaki to ma w ogóle sens?? :/
Co do Saula to bez kitu, gość tylko sobie jest i jara blanty non stop xd (swoją drogą śmieszne są stereotypy w tym serialu czarny - jara, grubas - ciągle żre) Ja sobie tłumaczę jego wybór na wallfacera tym że jest przyjacielem mózgu wysyłanego do kosmitów co biorąc pod uwagę ich technologię może się przydać, no i bliska znajomość z innymi ważnymi naukowcami też ma znaczenie. Nie znam książek, i nie wiem czy ten mózg wraca jeszcze później czy już po temacie. A kosmici rzeczywiście cały czas mimo pojebanej technologii ciągle komplikują sobie zadanie. Wymyślają jakieś VRy, zakłucają naukę itd. Trochę sobie to tlumaczę tym że my tak naprawdę caly czas nie mamy mieć 100% pewności czy oni są nastawieni w pełni agresywnie czy nie. Może po prostu się bawią ludzkością i testują na różne sposoby, żeby się nie nudzić podczas 400 letniej podróży xd Może oni sami też nie mają jeszcze pewności czy chcą nas zniszczyć czy nie, ale na pewno nie chcą żebyśmy zdobyli przewagę.
@@Chesterfield_Jaguar Sory, ale dla mnie nie ma to żadnego sensu, że saul został wallface :/ Co z tego, że zna kolesia od muzgu, albo to, że zna innych naukowców?? Przecie wszyscy ci naukowcy znają się na wzajem. Czy kogoś, kto będzie decydował o losie ludzkości, powinno wybierać się na podstawie znajomości albo rasy, czy może lepiej na podstawie osiągnięć?? Przecież ta babeczka, co wymyśliła nano włókna, jest 2x mądrzejsza od niego, to samo ta azjatka, co odkryła problem 3 ciał (3 słońca). A co odkrył saul? NIC!!. Gość tylko jara, żre i rucha panienki, a oni sparowali go z jakimś legendarnym chińskim generałem, który jest najsłynniejszym taktykiem na świecie i światową specjalistką, od działań symetrycznych. Ja się pytam, co on tam w ogóle robi?? :/ Co do kosmitów, to tez nie za bardzo mogę się zgodzić. Kosmici są nastawieni agresywnie na 100%. Przecież wyszło na jaw, że mordowali kluczowych naukowców i ludzi, którzy im się sprzeciwiali. Ja nie wiem, jak można być super-inteligentnym i spodziewać się ciepłego przyjęcia, po czymś takim :/ Tak w ogóle, to ja nie rozumiem, po co oni lecą na Ziemie przy takiej absurdalnej technologii?? Przecież mogli by sobie wydrążyć podziemne miasta i tam mieszkać, albo założyć kolonie na niezamieszkałych planetach i terra-formować je, mogli by stworzyć kosmiczne stacje na których by sobie mieszkali, mogli by poprosić o rozwiązanie problemu te ich komputery kwantowe, które są milion razy mądrzejsze od człowieka....i pewnie mogli by zrobić milion innych rzeczy, ale nie.. wolą lecieć 400 lat w jedna stronę i ryzykować los całej rasy. Kurde, przecież to be sensu :/
@@gureedoteam5632 No wiesz staram się wytłumaczyć to na tyle na ile serial daje informacji. Generalnie im więcej o tej historii myślę tym mnie się trzyma kupy. Co do kosmitów to fakt ich intencje na pewno nie są czyste. Ale wygląda na to że zniszczenie całej ludzkości np atomówkami też może być im nie na rękę w obawie o zniszczenie samej planety. Dlatego wolą knuć, zabijać jednostki i ogólnie siać panikę starając się możliwie najskuteczniej zahamować rozwój. A z samych ludzi zrobić sobie hodowle czy coś tam
Luo Ji (Saul) był "utalentowanym leniem", jak to się mówi. Sam nie stanowiłby żadnego zagrożenia dla Trisolaris, ale miał to nieszczęście, że odbył jedną rozmowę z Ye Wenjie "zanim" ta obróciła się przeciw Santi (po pogrzebie jej córki). Informacje, które mu przekazała stały się później groźne. W serialu wybebeszyli tę rozmowę do takiego stopnia, że drugi sezon może nie oddać właściwie sensu Ciemnego Lasu. Zresztą, nie trafiłem jeszcze na YT-bera, który właściwie przedstawiłby sens tej koncepcji, więc nic dziwnego, że D&D również jej nie pojęli. Uproszczenie do dowcipu o Einsteinie nie zawiera podstaw hipotezy, które Luo Ji dostał na tacy.
Bez sens jest taki, że szukaja niewielkiego kawałka tworzywa więc.. rozcinają ogromy statek na miliony kawałków. Na pewno raz: łatwo się szuka w tej drobnicy, dwa nie przetniemy przypadkiem dysku.😅 uważam, że to książka motywuje do rozkminiy a serial w pierwszych odcinkach jeszcze bawi ale potem nudzi.
Książki są nie tylko słabo napisane, z totalnie pokręconym podbudowaniem psychologicznym kluczowych decyzji, ale też roją się od logicznych i logistycznych bzdur, i to zawieszenie niewiary trzeba stosować co i rusz - a to w końcu nie fantasy z czarami tylko niby fantastyka naukowa. Zresztą cywilizacja która stworzyła rodzaj protonowego komputera, który jest w stanie zablokować reakcje fizykochemiczne, aby zatrzymać ziemską naukę na poziomie przemian atomowych, nie wysyłająca tegoż wynalazku do swoich słońc celem zdalnego sterowania reakcjami termojądrowymi w zależności od ich zbliżania się albo oddalania od rodzimej planety, tym samym kontrolując ilość energii docierającej do niej. Albo znowu w oparciu o ten wynalazek - jak już go przesłali to na co się było jakkolwiek ujawniać - ziemia by nie wyskoczyła ponad określony poziom nauki, sektor kosmosu w którym można by zaobserwować zbliżającą się flotę łatwo mógłby być zablokowany przed próbami obserwacji i tyle - niewiedza do momentu gdyby było już za późno jest skuteczniejsza niż organizowanie sobie jakichś wyznawców i rzucanie oddalonych o pokolenia gróźb. Dawno to czytałem i już szczegółów nie pamiętam, ale też od początku nie rozumiałem dlaczego ta umierająca rasa nie wkopuje się w celu przetrwania w głąb planety. Przecież nasi praprzodkowie potrafili wykonać całe kompleksy podziemnych miast, a współcześnie najgłębsze kopalnie sięgają nawet 3-4 kilometrów. Za dużo naiwności - niemal jakby to nie inżynier pisał. A za rozmach w stylu - mamy do wykopania studnię metr na metr, głęboką na 100 metrów, to dajmy do kopania 10 000 ludzi to wykopią to błyskawicznie - to ja serdecznie dziękuję.
niestabilność tych słońc nie dawała możliwości zakopania się pod ziemię. Bo to nie tylko kwestia zamrożenia, spalenia czy wylecenia w kosmos z powodu silnego przyciągania. Ruch tych gwiazd mógł spowodować rozdarcie planety no i nic by nie dało schowanie się pod ziemią. W tym wypadku jedynie opuszczenie planety było rozwiązaniem. Nie mniej, ciekawi mnie po co obcy tak bardzo wysilili się aby naszą cywilizację opóźnić jak mogli przecież wybrać inną planetę i ją terraformować.
@@Aga-xg6yk Na część problemów wkopanie by pomogło, na największy problem - czyli rozpad planety, oczywiście nie - chodzi o to, że te książki są napisane na takiej zasadzie, że są w nich forsowane najmniej logiczne rozwiązania. Tak jakby autor wymyślił sobie koniec i parę punktów po drodze a potem wszystko naginał i tłumaczył, żeby spasowało, nie analizując dogłębnie wszelkich konsekwencji. Już skonstruowanie protonowego komputera mogącego manipulować właściwościami fizycznymi to taki czarodziejski myk - że jego konsekwencje są właściwie nieograniczone i można by wysnuć na poczekaniu wiele jego zastosowań, które były by szybsze i efektywniejsze niż wybranie się na parusetletnią wyprawę kolonizatorską.
@@anreff3461 z tego co mi wiadomo tylko w filmie zrobili z sofonów takie superhiperwow coś. W książce tego nie ma. Wiesz, to jest fikcja z dużą dozą naukowości (mówię ogólnie o SF). W takim np. Solaris też mamy do czynienia z czymś co można by było uznać bez sensu, jest masa twórczości, którą jakby rozłożyć na czynniki pierwsze to można się do wielu rzeczy przyczepić. Pytanie tylko po co?
@@Aga-xg6yk Nie oglądałem jeszcze serialu, wszystkie zastrzeżenia kierowałem do książek, w których, o ile dobrze pamiętam, ten trisolariański protonowy komputer miał możliwość blokowania reakcji fizykochemicznych dzięki czemu mógł zatrzymać postęp nauki na etapie przemian atomowych - dodatkowo miał różne inne bajery. Solaris czytałem wielokrotnie, a również oglądałem oba filmy i nie uważam by był to dobry przykład. Generalnie czytam fantastykę wszelaką już od dobrych 30 lat i dlatego od SF wymagam trochę więcej S czyli nauki i to nawet nie w udowadnianiu, że coś jest możliwe. Tylko tego by jeśli już to coś zostaje wprowadzone, to dobrze by było rozpatrzyć właśnie posiłkując się nauką jak największy zakres wykorzystania tego cosia, a nie zafiksowania na jednej ścieżce i to wcale nie najlepszej.
Mały spoiler.. w książce jest sporo motywów hibernacji i fabuła rozciąga się na bodajże 100-200 lat albo i więcej [nie pamiętam ile dokładnie], więc ciężko tutaj wymagać żeby wszyscy bohaterowie byli przedstawieni w pierwszym tomie. Osobiście uważam że książka była bardziej mroczna i pomimo że nie do końca w moim klimacie, podobała mi się. Serial trochę mnie zraził poprawnością i tym chamskimi amerykańskimi odzywkami [bohaterowie w książce byli kulturalni i skupieni na działaniu] ale mimo to, traktując go jako coś pomiędzy książką a obecnymi "dziełami" netflixa, nie nastawiając się do 100% odzwierciedlenia książki, nawet ujdzie. Nawet jestem ciekaw jak przedstawią ostatni tom, który moim zdaniem poza początkiem jest chyba najciekawszy. Gdyby nie ostatnie wpadki netflixa w niszczeniu topowych tytułów, może nie podchodziłbym z aż takim dystansem do każdej ich nowości 🙃
Ta, niemożliwe by w dzisiejszych realiach serial Netfliksa oddał właściwie przestrogę Liu Cixina odnośnie osłabienia męskości i konsekwencji "zmiękczenia" przyszłych pokoleń. Całe to ściśnięcie wszystkich bohaterów w jedną grupkę kumpli, żyjących w tym samym czasie miało pewnie na celu wycięcie sporej części wydarzeń z trzeciej książki. Skończą na drugim sezonie (jeśli powstanie), cenzurując oryginał. Ależ femiwojowniczki na mediach społecznościowych dostałyby piany, gdyby właściwie pokazali błąd wyboru Cheng Xin na dzierżycielkę miecza ;)
Czekam na polecajki książek sci-fi :)
Dla chcących wesprzeć kanał, buycoffee.to/pof
Polecam cykl "Pana lodowego ogrodu" i "Głębia", oba napisane przez Polaków, ale na światowym poziomie.
Niezwyciężony Lem i Perfekcyjna niedoskonałość Dukaj ale ostrzegam. Bardzo bardzo hard sci-fi. Szczególne Dukaj kiedy przez pierwsze kilka rozdziałów de facto uczysz się języka powieści.
The Expanse - książka i serial :)
@@MrCarry15 Nie żartuj z tym serialem, nie dało się przetrwać pierwszego sezonu tej głupotki.
Hail Mary
Ona wpadła na Evansa nie tylko w lesie, ale w lesie w komunistycznych Chinach, to jest dopiero kuriozum :D
No beka z tego.
" Perfekcyjna niedoskonałość" też polecam.
ciekawe koncepty przedstawione w przeciętnie zrealizowanym scifi dla średnio myślących nastolatków
Tak ale książka jest legitna
O tym samym pomyślałam, oglądajac ten serial: za pomocą sofonu rozkodować bomby i wystrzelić, zniszczyć centra cywilizacji, a jak Obcy przylecą, to sobie posprzątają gruzy. Ewentualnie wszcząć wojnę globalną, wystarczy, że puściliby jakąś prostą rakietę USA na Rosję i pozamiatane, a potem przez 400 lat podróży oglądaliby z popcornem skutki tego zamieszania - zawsze to jakaś rozrywka. Obcy mogli z łatwością wykończyć Ziemian jeszcze przed lądowaniem na Ziemi.
Wszystko w trylogii kręci się wokół niecodziennej w Ciemnym Lesie potrzeby zajęcia cudzej planety (na ogół chodzi wyłącznie o zniszczenie zagrożenia najmniejszym nakładem środków z maksymalnego, efektywnego zasięgu), a tu sugestia wywołania wojny nuklearnej. Niedorzeczne.
Władze na Ziemi nie mają pojęcia o Trisolarianach -- odpalenie jednej głowicy zakończyłoby się odwetem i eskalacją. Zima atomowa zrujnowałaby ekosferę na więcej niż 400 lat. Symulacje takiej "wymiany" jasno pokazują, że prądy powietrza rozniosłyby opady radioaktywne na wszystkie obszary lądowe. Nie ma bezpiecznego miejsca. Ludzie nie zdają sobie sprawy na jakiej beczce prochu siedzimy.
Jeszcze nie widziałam, przyjdę później
Dobre też jest to że chłop nie może patrzeć jak ludzkość niszczy środowisko i jaka to nie jest zła a jest właścicielem największej spółki paliwowej :D
Postać Tatiany w tym serialu to jest dla mnie pomyłka. Za każdym razem gdy ją widziałem to była dla mnie karykaturą religijnego fanatyka skrzyżowanego z osobą chorą psychicznie. Do tego ta jej ucieczka czołgając się to jest głupie, że aż mnie otrząsło.
Tak, zapomniałem powiedzieć o niej
Znowu obejrzałam ten film, jest dobry. :-)
Biorę się za czytanie.
Książka/i koncepcyjnie rewelacyjne. Literacko przeciętne. Serial - daje się oglądać, chociaż część aktorów jest drewniana, nie tylko dlatego ze marni aktorzy ale i postaci płaskie. Zatem może być ,takie 7/10. Ksiazki 10/10 za idee, 5/10 jako robota narreacyjno literacka.
Serial mnie nie zachwycił. Jest wewnętrznie sprzeczny. Np. Trisolarianie nie potrafią kłamać- tak wszyscy mówią i są oburzeni, że ludzie tworzą baśnie, a sami tworzą grę komputerową, której fabuła jest wielkim oszustwem i wodzeniem za nos graczy. Pierwszy i najważniejszy wewnętrzny błąd. Poza tym wiele razy się mówi, że problem 3 ciał jest nierozwiązywalny, co jest kłamstwem bo rozwiązań tego problemu jest niemało. Owszem nie ma jedmego uniwersalnego rozwiązania, ale przypadków szczególnych jest od cholery- choćby punkty libracyjne lagrangea są takim przypadkiem rozwiązania problemu 3 ciał i ma już ponad 200 lat.
Generalnie cała ta warstwa naukowa to technobełkot ala star trek.
Poza tym nie kumam czemu sofony które potrafią wszystko shakować... nie potrafią shakować samolotów, którymi bohaterowie ciągle latają i je rozbić.
W ciągu pierwszych 10 min miałem takie wk*rwienie jak słyszałem ten technobelkot, ale później wciąga.
Sama historia spoko, jak się pominie mambojumbo pseudonaukowe.
Odnoszę wrażenie, że tu bardziej chodzi o to, że te 3 ciała są różnej masy co powoduje ich niestabilność, którą trudno przewidzieć. Trudno przewidzieć ile lat będzie trwać era prosperity a ile zagłady. Przy 3 ciałach z identyczną masą stabilność będzie raczej trwalsza.
sofony w książce nei mrugały realnie niebem, a jedynie w oczach jednej osoby (tak jak to odliczanie), i sofony nie pokazywały niczego na wszystkich monitorach na świecie. to wymysł twórców serialu (:
Jeżeli frustruje Cię słuchanie audio- też tak miałem, doradzam słuchanie na zwiększonej prędkości np. X1,5. Szybko się przyzwyczaisz a lepiej wchodzi.
Słuchałem na X2 ^^
Pełna zgoda. Konieczne jest ciągłe przymykanie oka, chociażby - obcy mają super technologię, kombinują coś w innych wymiarach, a nie potrafią pozbyć się trzeciej gwiazdy, która utrudnia im życie? Poza tym, chyba się dobrze przystosowali, skoro żyli na swojej planecie aż tak długo. Ale załóżmy, że im się znudziło. Tylko co , jeśli by Chinka nie wysłała "zaproszenia", nadal by biernie siedzieli na d... czekając na cud? Nie mogli już dawno sami znaleźć planety, o odpowiednich warunkach, z życiem biologicznym (niekoniecznie inteligentnym) lub bez, wszystko jedno? Przecież dotychczasowi mieszkańcy, to tylko problemy. Pomijam już takie kwiatki, jak to, że po zamachu na Saul'a za pomocą zhakowanych samochodów, postanawiają przewieźć go... samolotem, no, genialny plan! Mogli mu dać chociaż spadochron:) Przy mózgu, tajemnicze kosmity też, wydaje się, potrafią majstrować - widzenie cyferek, zasymulowanie realistycznych odczuć w grze, skąd pewność, że nie odczytają myśli, to przecież też impulsy elektryczne. I skąd się wzięły hełmy do gry na Ziemi? Jakaś fabryka wyprodukowała wg instrukcji z kosmosu, czy teleportacja? Oglądałam tylko serial, być może w książce jest to wszystko jakoś wyjaśnione. Ogólnie jako czysta rozrywka może być, ale brak logiki i racjonalności trochę wkurza, a trochę śmieszy. Chyba wolałabym obejrzeć serial na bazie historii tej córki naukowca w Chinach, bez żadnych wątków s-f. Kolejny sezon raczej obejrzę, ale nawet nie po to, żeby się dowiedzieć, jak się skończy, czy też w jaki sposób ludzkość wygra (o ile wygra), bo pewnie będzie konieczne kolejne przymykanie oczu, po prostu mam nadzieję, że zobaczymy prawdziwą postać obcych, ich sposób życia i zwyczaje. Ciekawa jestem, co autor wymyślił w tym względzie.
W tej opowieści jest masa ciekawych konceptów ale niemal wszystkie są dziurawe z absolutnie nielogicznymi ruchami ze strony kosmitów (z drugiej strony kosmici mogą inaczej myśleć ok). Którzy mimo swojej potęgi nie potrafią znaleźć dobrej miejscówki inaczej niż przez odbiór prymitywnej transmisji radiowej (co jak co ale jednak mapę przynajmniej części galaktyki powinni mieć obcykaną, nawet my już wiemy gdzie są jakieś egzoplanety).
ogladlem 2 odcinki, jakos zapoznalem sie z tematyka iii too co ty piszesz to jest pierwsze fundamentalne pytanie ktore sie nasowa i bez odpowiedzi zabija sens ogladania reszty . TO jest podstawa egzystencji od bakteri po duze organizmy , wpierw szukamy odpowiedniego srodowiska majac takie mozliwosci aa w drugiej kolejnosci sie adaptujemy .. tak ze moooze kiedys ogladne jak bedzie full skonczone
Adaptację robili "Dedeki" od Gry o Tron, także wiadomo, że kontrowersyjnie będzie miejscami. W serialu gwiazdy zamrugały, a w książce to promieniowanie reliktowe wszechświata zmieniało wartość, co jest niemożliwe, ale przeciętny widz nie zrozumiałby tego. W książce hełmy to były takie zwykłe VR, w serialu popłynęli trochę z własną kreacją, ale dlaczego nie mogłyby powstać na podstawie technologii przesłanej przez sofony?. Gra miała być narzędziem rekrutacyjnym dla "sekty". Obcy cokolwiek kombinują są ograniczeni fizyką, więc rozwijanie protonu może być łatwiejsze ze względu na jego masę i niezbędną do tego energię w porównaniu do gwiazdy. Obcy jeśli odpowiedzieli na sygnał z Ziemi, to musieli prowadzić takie same badania u siebie jak te w bazie Czerwony Brzeg, to logiczne. Poza tym pamiętajmy o "ciemnym lesie", nie mogą się za bardzo ujawniać, bo są w galaktyce potężniejsze cywilizacje. Dlaczego lecą samolotem? A czym mają latać? Może samolot ma spadochrony na pokładzie, nie wiadomo. Ludzkość nie wygra i nie zobaczymy obcych. To jest główny problem jak w ciągu 400 lat utrzymać morale i uniknąć defetyzmu. Ponadto Trisolarianie więcej słuchają o nas niż mówią o sobie.
@@agabasia5204 A zaczęłaś czytać, czy wnioskujesz na podstawie serialu? Bo książka jest hard sf na poziomie książek Lema, to nie Star Trek czy Gwiezdne Wojny.
Odpowiem jako czytelnik trylogii.
"Nie potrafią pozbyć się trzeciej gwiazdy"
W realiach Ciemnego Lasu nie można zbudować żadnych megastruktur. Zanim ktokolwiek ukończy taki wielopokoleniowy projekt -- jak powiedzmy, Sferę Dysona, czy chociażby Silnik Shkadova, potrzebny do przemieszczenia gwiazdy -- same prace nad nim wygenerują technosygnaturę, zdradzającą obecność kosmicznej cywilizacji w danym układzie. Trisolarianie (Santi) zdają sobie sprawę z natury Ciemnego Lasu, więc nie popełniliby takiego błędu (Ciemny Las zostanie objaśniony w drugim sezonie).
Tyle jeśli chodzi o znane nam rozwiązania technologiczne. Natomiast te zasugerowane przez autora książek, również niosą ze sobą konsekwencje. Santi nie mogą wykorzystać wielowymiarowości do usunięcia gwiazdy, ponieważ celowe zapadanie materii do niższych wymiarów wiąże się z katastrofalnym (i narastającym) efektem na przestrzeń lokalną. Nie pożyliby długo na swym nowym, stabilnym świecie.
Nie mogą również wykorzystać napędów krzywiznowych do odkształcenia przestrzeni na trasie jednej z gwiazd, by utworzyć jej tor wylotowy z układu, ponieważ napędy te pozostawiają wykrywalne z daleka ślady. Gdyby nie powyższe problemy z technosygnaturami, nikt pobieżnie obserwujący układ trzech ciał nie zwróciłby szczególnej uwagi na wypadającą z niego gwiazdę.
"dobrze się przystosowali, skoro żyli (...) tak długo"
... Gwarantuję, że gdy oceany Ziemi wyparują, przeróżne archeony i inne ekstremofile będą żyć sobie na niej jeszcze "długo". My, niekoniecznie. Można bezpiecznie założyć, że Santi wyewoluowali właśnie od takich ekstremofilów (zdolność odwadniania ciał).
Celem założenia osiadłej cywilizacji jest zapewnienie stabilnej egzystencji jej ludowi. Następnie, jej celem nadrzędnym staje się przetrwanie. Jako cywilizacji, nie interesuje nas jedynie przeżycie garstki ludzi, którzy z czasem wymrą lub częściowo ją odbudują, ale przetrwanie jej samej (aby dorobek naukowy i pamięć historyczna nie przepadły). Nieodpowiedzialne przyzwalanie na resetowanie cywilizacji prowadzi do zguby życia danej planety, jako całości, ponieważ z upływem czasu może go nie wystarczyć do pełnego rozwinięcia się cywilizacji kosmicznej, zanim warunki środowiskowe nie uczynią świata niezdatnym do życia. Oprócz instynktu samozachowawczego, pragniemy by choć życie Ziemskie zdołało gdzieś przetrwać, gdy Słońce przejdzie w czerwonego olbrzyma.
34:13 ten wątek to najlepszy opis prokrastynacji w literaturze. A wątek naukowca z ciemnego lasu - bohater mimo woli, bo klucz do zaszachowania trisolarian podsunęła mu bohaterka 1.części (tylko zajarzył to po latach).
Tego Spoiler talku się nie spodziewałem 🤔
Wpadłeś na świetny pomysł przy okazji tej recki - osadzić akcję filmu w świecie, w którym obcy zniszczyli ludzka cywilizację z dystansu przy pomocy super-zaawansowanych komputerów, które odpaliły głowice jądrowe. I teraz lecą w stronę Ziemii, żeby ją skolonizować. A do obrony zostały jakieś niedobitki, które zdążyły sie ukryć w schronach i musza coś wymyśleć przez najbliższe 400 lat. Kto by oglądał?:)
Nawet nie trzeba głowic jądrowych, wystarczą asteroidy z materiałami promieniotwórczymi. :)
@@LordMorgothPL Kminicie, jak Trisolarianie mogli zdobyć Ziemię łatwo doprowadzając do jej praktycznego zrujnowania, i wydaje się wam, że pozjadaliście wszystkie rozumy ;)
Zamiast tego, Liu Cixin w Końcu Śmierci w przekonujący sposób przedstawia, jak Trisolarianie bez trudu są w stanie zdobyć nasz świat nienaruszony, a ludzkość dobrowolnie pozwala się spędzić niczym bydło na ograniczonym terenie. Poczytalibyście trochę książek.
9:55 Mówisz masz xd
Opis bardzo uproszczony jednych z pierwszych komputerów z architekturą harwardzką, prawdopodobnie tak działał ten "komputer" w serialu
Wszystko zaczyna się od jakiegoś sposobu na "cykanie" tzn z odpowiednią częstotliwością wysyłanie sygnału (zaraz napisze gdzie), w komputerze używa sie do tego zazwyczaj kryształów kwarcu, który drga z odpowiednią częstotliwością, w "ludzkim" komputerze po prostu jeden gościu rytmicznie zmienia 1 na 0.
Sygnał taki idzie do licznika programu, który co każdy tick zmienia swoją wartość na jeden większą(z pewnymi wyjątkami o których później). Może to działać na zasadzie przerzutników lub addera, w skrócie odpowiednio podłączone ze sobą bramki logiczne, co w przypadku "ludzkiego" komputera jest na tyle proste, że mozna powiedzieć "ty konkretnie dajesz 1 tylko jak ta dwójka żołnierzy obok da jednocześnie 1" i inne tego typu konfiguracje.
Liczby oczywiście są zapisywane w postaci binarnej, taki sygnał(liczba) leci potem do dekodera pamięci programu, dekoder to znowu odpowiednio połączone ze sobą bramki logiczne dzięki którym po podaniu liczby na wejsciu można wysłać sygnał dalej tylko w jednym z kilkunastu(a nawet kilkuset) wyjść, w ten sposób wybiera się odpowiednią komórkę pamięci programu(licznik idzie po kolei wiec komórki są odczytywane również po kolei).
Odczyt z komórki to np bramka AND czyli grupa żółniezy którzy dadzą sygnał dalej gdy ich kolega obok(program, za chwilę napisze coś wiecej) i kolega dekoder tej konkretnej komórki maja 1.
Co do tego jak napisać w czymś taki program, jest to bardzo proste(przynajmniej w tej architekturze), na stałe mówimy odpowiednim żołnierzom, "ty zawsze pokazuj 1, a ty 0".
W ten sposób zamieniamy kolejne liczby 1, 2, 3, 4, itd na specyficzne wczesniej ustalone konfiguracje np 1011, 1100, 1000, 1110, itd(zazwyczaj są to dłuższe ciągi niż tylko 4 znaki).
Cała magia dzieje sie tuż za pamięcią programu, jest tam szereg różnych dekoderów, które podobnie jak dekoder przy pamięci zamieniają jeden ciąg znaków w jakis konkretny sygnał.
I teraz np kombinacja 1011 oznacza żeby wysłać liczby do jednostki liczącej i dodać je, a np 1100 oznacza skok(o tym za chwilę). Co do liczb to są one podawane oczywiście w programie albo po instrukcji albo obok niej, np mamy coś takiego 000100011011(taki ciąg znaków wyszedł z pamięci), dekodery dzielą to sobie na 3 częsci, i mają 0001, 0001, 1011, w naszym przykładzie jest to dodawanie, a czego? tych 2 pierwszych fragmentów, czyli 1+1.
Warto tu jeszcze wspomnieć o rejestrach czyli takiej pamięci na dane do obliczeń, generalnie mniej wiecej połowa operacji procesora to przepisywanie z pamięci do pamięci, a druga mniej wiecej połowa to wysyłanie tych liczb do różnych modułów liczacych, reszta operacji to np właśnie wspomniane wcześniej skoki.
Są to specjalne instrukcje które zmieniaja licznik programu(powrót na początek komentarza), pomaga to w robieniu np pętli, odpowiednio zakodowany program może np wykować instrukcje w kolejności 1,2,3,4,5,3,4,5,3,4,5,6, itd 3 razy wykonała sie sekwencja 3,4,5, to co to będzie robić juz zależy od specyfiki samego programu.
Do skoków dodaje się też różne warunki które są po prostu pamięcią i bramkami AND, dzięki którym procesor wie kiedy skończyć pętle.
W skrócie to tyle, można za pomocą czegoś takiego po podaniu liczb początkowych w pamięci programu wykonywać obliczeń na podstawie odpowiedniego algorytmu(już wyliczonego po prostu na kartce, typu dodaj dwie liczby, potem wykonaj całkę, pomnóż itd) aby następnie rejestrach otrzymać wynik, czyli np ilość lat w danej "porze roku".
Problem czemu coś takiego liczy źle jest bardzo prosty, otóż to nie liczy źle xd, złe są dane początkowe :(, bo niemożliwe jest określenie dokładnie masy np planety i jej orbity z dokładnością co do pojedynczego atomu, a przy milionach obliczeń algorytmu aby wyliczyć pory roku na dużo lat do przodu, ten błąd będzie tylko rósł i coraz bardziej zakłamywać będzie rzeczywisty wynik, tu jest też wytłumaczenie czemu pierwsze kilka miesięcy/lat było poprawne, a obliczenia psuły się później, po czym wszyscy umierali, nie był to tylko element zaskoczenia widza.
Rozumiem co piszesz ale i tak nie rozumiem ^^
@@PonarzekajmyoFilmach 🤣
Jestem pod wrażeniem tego co piszesz, ale nie umiem sobie tego przeprocesować. Powinieneś nagrać film z wyjaśnieniem :)
@@xempress Szczerze mówiąc myślałem o nagraniu takiego filmiku. Zrobiłem podobny procesor w minecraftcie ze 2 lata temu, ostatnio zacząłem planować powrót jak będę miał troche wolnego czasu i zrobić kolejny troche bardziej skomplikowany już w innej architekturze. Wiec może cos nagram na YT, zawsze to będzie jakaś motywacja aby nie porzucić projektu na rok xd.
Dla mnie największym problemem tego serialu jest wzięcie postaci i wątków z wszystkich 3 części. Ja pierwszy tom czytałem lata temu. Następne dwa mam już też od dawna kupione i o ile nie rzuciłem się z wypiekami na twarzy do ich czytania, tak miałem zamiar w przyszłości je przeczytać. No i założyłem, być może głupio z mojej strony, że pierwszy sezon serialu będzie się opierać na pierwszym tomie. A zamiast tego dostałem de facto spoilery z trzeciej części (mózg), gdzie nawet drugiej jeszcze nie czytałem. Rozumiem dlaczego to zostało w serialu zrobione, chcieli mieć większy wachlarz bohaterów, ale dla mnie to był zawód, który jednak jest dość personalny, bo jak ktoś już wszystkie części przeczytał, albo ma w ogóle na książki wywalone, to pewnie inaczej do tego podejdzie.
A z takich rzeczy stricte z serialu które mi się nie podobały, to dramaty personalne bohaterów. Ja rozumiem, że umieranie na raka to przykra sprawa i można z tego zrobić dobry wątek, ale w serialu w którym mamy inwazję kosmitów, jakieś nanolinki tnące statki, sofony itd. facet który ma raka średnio mnie obchodzi. Z resztą cały ten wątek był mocno oderwany od fabuły i chyba dopiero w ostatnim (może przedostatnim?) odcinku wyjaśniło się, po co było to wprowadzone. Ale co się na wszystkich poprzednich scenach wynudzilem to moje :)
Dla mnie to jest podobny serial i koncept jak "Fundacja" na Apple, ciekawy koncept, rozkminy, przyciąga ciekawość co "wymyślą" ale im dalej, to robią się trochę problemy związane z tym, że skala wydarzeń robi się zbyt duża, bohaterzy nie rozwijają się jakoś zbytnio lub są niezbyt potrzebni i istotni w całej opowiadanej historii i nie widać zbytnio, by to szło w jakąś konkretną stronę. Warto to sobie porównać, wydaje mi się to dość zbliżone, bo ciekawe ale trochę nie do końca takie jakby się chciało.
Mając bramki logiczne masz już w zasadzie wszystko co potrzeba do maszyny liczącej
Ale wprowadzić program?
🤣🤣🤣
@@PonarzekajmyoFilmach Tak jak wprowadzano na pierwszych maszynach - konfiguracją lamp elektronowych. W przypadku "ludzkiego komputera" to pewnie programem (instrukcjami) jest ułożenie ludzi (zakładając, że każdy cały czas jest konkretną bramką.
@@PonarzekajmyoFilmachChociaż jakbym miał tworzyć opowiadanie tego typu to w przeciwieństwie do lampy (zaświecona/zgaszona) czy klatki na elektron we współczesnych pamięciach (ładunek/brak) ludzie mogą pamiętać więcej stanów, więc jakbym był autorem to poleciałbym w automaty komórkowe oparte na ludziach - dużo większe możliwości obliczeniowe. Jednak jak mówiłeś w recenzji - pojawiają się ciekawe koncepcje, ale słabo wykorzystane
@@PonarzekajmyoFilmach Jestem już po obejrzeniu serialu, żeby wiedzieć jak to przedstawili:
-istoty nadzorujące pracę abakusa miały nicki: Newton i Turing. Odpowiednio twórca metod numerycznych i twórca maszyny liczącej w naszym świecie.
-podejście dobre, bo obecnie zależność wieloobiektową nie możemy liczyć inaczej niż numerycznie (na studiach liczyliśmy układ proton-elektron dla atomu wodoru, cokolwiek bardziej złożonego to bez komputera nie rusz)
Z rzeczy nie mających sensu:
-nie mieli danych wejściowych - mas gwiazd czy własnej planety, obecnych wektorów prędkości czy pędu czy nawet struktury układu
-nawet jakby mieli dane - to kwestia dokładności - im mniej dokładnie zmierzone tym wyliczenia się szybciej rozjadą z rzeczywistością (jak np. przewidywania prognozy pogody - im dalej w przyszłość tym mniejsza trafność, bo używamy tylko określonych miejsc po przecinku)
-im dokładniejsze dane tym więcej "bitów" potrzeba, więc taka armia byłaby zbyt mała
-no i przede wszystkim: NIE WPROWADZILI ŻADNYCH DANYCH - nawet jak każdy osobnik wiedział jak reagować na flagi przed sobą (bramki logiczne) nie było mowy o tym jak i czy w ogóle ustawiają pierwszy rząd (stan wejściowy).
Jak mawiał uczący mnie profesor: "nie ważne jak dobry masz algorytm, ale bzdury na wejściu dają bzdury na wyjściu"
Książke sf Ślepowidzenie polecam bardzo .
Ja tak tylko spytam jak tam idzie oglądanie kreskówki o Avatarze i kiedy można spodziewać się recenzji? Obejrzałem po 10 latach i jestem strasznie zadowolony 😌
Myslałem że postać Ye Wenjie bedzie bardziej rozwinieta i stanie po stronie ludzkosci w walce z kosmitami. Poza tym rozbawił mnie motyw z wysłaniem mózgu w kosmos. Robili z tego podniosłą chwile, bohater się poświęca, jego przyjaciele cierpią itp. I klops, linka się zerwała i cały misterny plan w ...
...
Bez sensu
Męczyłem się czytając książkę, ale pomysł na zagadkową fabułę. Kosmici, problemy cywilizacyjne to mnie ciekawiło. Czytałem to tak jakby mnie bohaterowie w ogóle nie interesowali. I to chyba jest strategia :) serial mi się podobał bo wyciągnął chyba lepsze rzeczy, niektóre sceny były takie jak je sobie wyobrażałem w trakcie czytania. No ale ! Najlepszy tego typu film i książka to KONTAKT Carla Sagana polecam 😊
@PonarzekajmyoFilmach Wpełni sie zgadzam, genialne pomysły nie wykrzystane w 30%, nudni i słabe postacie, braki logiki , duża trudność w prowadzeniu opowieści i 3 książka której główna bohaterka 3 raz wybiera zle i za każdym razem razem plot armmoure pojawia sie zjawia na czas co strasznie irytuje, z otwartym zakończeniem po wynudzonych 200 stronach.
Jeśli gra o tron to coś co Cie zachwyciło to podobnych autorów czeka Expanse cykl 9 książek gdzie nie ma słabych elementów :)
Serial jest taki sobie. Średniak. Doskonały koncept sci fi w dość miernym wykonaniu . Średnio udał się casting (panna śliczna z ustami jak Angelina to już totalne drewno) ,dialogi nijakie. Nie zależy mi na bohaterach. Cały czas byłam ciekawa tego mięcha sci-fi ale bohaterów miałam w czterech literach . Da się to obejrzeć. Nie jest to produkcja na której można wieszać psy ale do serialowej topki ma daleko.
Te same odczucia.
Tak średnio bym powiedział, tak średnio
Jeżeli chodzi o literaturę SF to polecam książkę ,,Operacja Dzień Wskrzeszenia'' Andrzeja Pilipiuka. Koncept tam pokazany zupełnie NIE jest oryginalny, ale jest bardzo ciekawie zrobiony, bo choćby dzieje się dla odmiany w Polsce, a nie w USA. Żeby nie spojlerować to powiem tylko, że jest w tym trochę z Terminatora.
No i oczywiście zawsze polecam Janusza Zajdla. Przede wszystkim ,,Limes Inferior'' - za bardzo ciekawie opisany świat i tajemnicę czającą się gdzieś w oddali (która w niektórych wydaniach jest zaspojlerowana w opisie książki !!!) i ,,Wyjście z cienia'' - za w sumie prostą fabułę, której wyjaśnienie jest dosyć trywialne, ale i nieszablonowe.
PS Jeżeli ktoś byłby zainteresowany robieniem takich nanowłókien, jak w tym serialu to zapraszam na Wydział Inżynierii Materiałowej na Politechnice Warszawskiej.
W książkach było Trisolaris i kosmici byli Trisolarianami a w serialu lektor używa Soltri, wybija to z imersji jak bohaterowie rozkminiają jak pokonać Soltri , to jak by walczyli z drinkiem a all inclusive :D
😊👍
SPOILER do 2 książki
koncept ciemnego lasu działa dla tego że możesz się zniszczyć a nie możesz pogadać,
więc jak istnieją sophony którymi możesz sobie pogadać, to tak jakby cały koncept nie działa.
Jestem trochę spóźniony, bo dopiero serial nadrobiłem,ale po raz kolejny: The Expanse =p
Książki też są ciekawe, choć nie wciągnęły mnie aż tak jak serial (podobnie mam np. z Silo, gdzie same książki po polsku są ekstremalnie ciężko dostępne).
+1 byczku
Książki nie czytałam, serial w wersji amerykańskiej mnie znudził po pierwszym odcinku... Ale trafiłam na adaptację chińską wydana 2023 pod tym samym tytułem😅 (30 odc.) i tu już jest ciekawiej, zobaczymy co będzie dalej, dopiero zaczęłam...
Stając trochę w obronie książki i siły, jaką dają sofony: Trisolarianie nie mogą użyć bomb czy wirusów do zniszczenia Ziemi, bo ich celem jest jak najszybsza kolonizacja. Nie mogą z tego powodu zbytnio uszkodzić biosfery, bo Ziemia stanie się nie zdatna do życia, więc jedyną (a przynajmniej najbardziej optymalną) opcją jest inwazja lądowa i eksreminacja 'po trochu'
jeśli mają przylecieć na Ziemię za 450 lat, to zdetonowanie bomby nic by nie zmieniło poza tym, że nie musieliby już walczyć (przez 450 lat Ziemia oczyściłaby się ze skutków np. promieniowania) . Oszczędzili by w ten sposób masę zasobów, które mogliby wykorzystać do przystosowania Ziemi do swoich potrzeb i dalszego rozwoju.
@@Aga-xg6yk może i ziemia oczyściła by się z promieniowania, ale nie ma pewności w jakim kierunku rozwinęłaby się flora i fauna i jaki to miałoby wpływ na skład atmosfery, w końcu w czasach dinozaurów na naszej ziemi skład gazowy atmosfery różnił się od dzisiejszego składu tak jak flora i fauna. Więc po co ryzykować przypadkowe stworzenie niekorzystnego środowiska skoro to które już jest im odpowiada?
😊
5:30 Czy Ty tam powiedziałeś "Down Brown"? 😂😂
Nie masz dowodów!
Ja się boje jak to sf będzie później wyglądać
Mnie cięcie tego statku rozwaliło kompletnie. Jak mogli wpaść na tak nielogicznu pomysl szatkowania statku na ktorym znajdowala sie cala serwerownia. Skad pewność ze nie przecięli by tego dysku. Pozbawili sie calej maszynerii umozliwiajacej kontakt z ta cywilizacja. Nie no fatalnie. A wystarczylo tylko ściąć dno statku z cala maszynownia i unieruchomić, zrobić fachowy abordaz i juz. Mega rozczarowanie.
Prosto z książki ale on tam chyba z tego co pamiętam dopisał że właśnie dzięki tej technologii będzie można ten dysk naprawić bo cięcie będzie takie mikro ^^
@@PonarzekajmyoFilmach aha. No to moze ma większy sens. Serial naprawdę tłumaczy tak niejasno, albo ja jestem juz zbyt zmeczona wieczorem zeby zrozumieć xP
Mnie interesuje koncept tej Chinki, która wysyła tę wiadomość, nie bez wahania, ale jednak. Zemsta, gorycz w tym kontekście odpuszczenie grzechów winowajców każe się nad sprawą zastanowić. Kopernik była jednak kobietą :)
Mam podobnie. Serial zachwyca pomysłem, rozmachem a poza tym tak 6/10 ....
Wojna między ludźmi a tym bardziej jądrowa może też doprowadzić do zniszczenia ziemi, a tak cywilizacja chyba nie chciałaby dotrzeć na jałową ziemią, skoro mogą mieć piękną planetę, dlatego opcja wirusa byłaby najlepsza no ale to też można wyjaśnić że potrzebują do czegoś niewolników, w sumie mogli by pokazać takie rozminy w serialu bo na pewno ludzie mieliby takie pomysły. A trzy ostatnie odcinki mogłyby być pierwszymi drugiego sezony
może czytałeś ale raczej z nie ze zrozumieniem lub negatywnym nastawieniem . odnośnie ustawienia statków. . w pewnym momencie trisolarianie doszli do wniosku ze nie będą straszyć ludzi a zaszczepili wiarę w zwycięstwo . to jest powód ze nonszalancko ludzie podeszli do przywitania sondy. cala seria opiera się na epokach .. odstraszania , nadawania i tak dalej i zachowania ludzi sa adekwatne do danej epoki .np zniewieścienie społeczeństwa także będzie miał wpływ na podjęte decyzje w "końcu śmierci"
No tak, gdybym zrozumiał to bym nie krytykował nie ;)?
Teraz zrób recenzje wersji Chinskiej. Jest na Jutjubach. To bylby sztos.
Próbowałam oglądać chińską i jest strasznie rozwleczona, z jednej książki zrobili 30 odcinków 😢
Zgadzam sie w 100%, jakbys doslownie czytal w moich myslach. Te wszystkie sprzecznosci, przynudzanie, wszedobylska taniocha, nielogiczne zachowania bohaterow, gra aktorska powoduja, ze wrzucam ten serial w szuflade zmarnownych okazji, zamykam i odradzam kazdemu oglądanie bo to strata czasu. Sam koncept sci-fi super i tyle
4/10 bo po obejrzeniu dowiedzialem sie o ksiazce i slucham sobie lore
Mam dokładnie te same pytania jak słucham tego drugiego tomu.
To jest jedne z najlepszych hard sf?
I też utknałem na tym Luo ji jak się zakochał w postaci którą wymyśił a potem mu ten policjant ja znalazł.
Fiasko Lema, The Expanse w stosunku do tych książek to niedościgniony wzór.
Nie rozumiem zupełnie zachwytu nad tymi książkami.
Owszem cała ta intryga super. Dobrze że Netflix się za to wziął bo może coś z tego uratują.
Obejrzałem też wersje chińską 30 odcinkową ( I tom ) :
th-cam.com/video/7BQm4ctMk1I/w-d-xo.html
Netflix bije wersję chińską.
dwa protony w 9 wymiarach były wielkości Ziemi ????
Był tak fascynujący, że na nim zasnąłem. Trzeciego odcinka już mi się nie chciało odpalać.
Nie czytałam książek: czy ktoś mi wytłumaczy, po co było to całe odliczanie? W momencie, kiedy Auggie odpala ponownie produkcję nanowłókien, a odliczanie mimo to nie powraca, policjant stwierdza, że to oznacza, że Obcy nie chronią już ludzi. Ale jak to? W moim odczuciu to własnie teraz powinno mieć miejsce odliczanie: aby zniechęcić naukowców do rozwoju technologii i produkukcji ewentualnej broni, , bo teraz już Obcy uważają Ziemian za kłamców i wrogów. Wcześniej myśleli o nich jak o gospodarzach, więc po co mieliby się obawiać, że ci zagrożą im swoją technologią? To dla mnie nie ma sensu.
No właśnie ^^
Najwidoczniej jej nanowłókna obca cywilizacja uznała za coś niebezpiecznego dla siebie i chciano ją zniechęcić do tego, by nie dokończyła prac nad tym (i w sumie potem okazało się, że faktycznie posłużyło to do czegoś co ma obcych zatrzymać).
@@Aga-xg6yk Ale właśnie o tym mówię- skoro uznali to za coś niebezpiecznego dla siebie, to dlaczego zrezygowali z odliczania i pozwolili je dalej produkować, zwłaszcza wtedy, gdy powstał konflikt. Nie ma to sensu.
@@lagadema16 nie wiem, może dowiemy się z czasem. Odnoszę wrażenie, że wiele rzeczy swoje zastosowanie znajdzie w dalszym przebiegu zdarzeń. W ogóle ta bohaterka jest zbędna moim zdaniem.
@@Aga-xg6yk Wręcz odwrotnie. To była technologia groźna jedynie dla RZT, nie Trisolarian. Nanowłókna nie mogły uszkodzić kadłubów okrętów spojonych oddziaływaniem silnym. Z drugiej strony, techniczną niemożliwością stało się pilnowanie przez 2 sofony wszystkich naukowców, których Santi zniechęcili wcześniej do dalszych prac.
Princeps Trisolarian przestraszył się pojęcia kłamstwa oraz możliwości zdrady ze strony RZT. Przyzwolenie na dokończenie prac nad nanowłóknami, mogło być celowe, aby ludzie sami odsiali z RZT "niedowiarków".
Serial to niestety marna imitacja. Książka wyprzedza go o eony. Kolejny wyrób netflixopodobny.
z cyklu coo by bylo gdyby : reakcja santi na informacje o klamstwie sa bardzo gwaltowne i bojazliwe iiii probowałbym to wykorzystac.. Oczywscie nie moga o tym mowic wiec byc moze Da shi albo mlodszy lepiej sie nadajacy Raj Varma musialby wpasc na intryge ktora nazywam roboczo " zrobic STAR LORDA" Na czym mial by to polegac : z wlasnej inicjatywy przejsc super szkolenie na walke przeciwko broni bialej , oczywiscie nikomu nie wpsominajac o intencjach ..... a potem zagrac w gre . Na nieprosoznego wyskakuje odrazu ten host z mieczem iii sprobowac " star lorda" odwrocic jej uwage szybkim GLUPIM klamstwem typu GDZIE MASZ SPODNIE? jesli zareaguje wykorzystac jej nieuwage , wyrwac jej miecz i zabic .. a potem plomienna przemowa do Santi jaką potega jest klamstwo i nie maja szans ze swoja technologia wobec takiej broni ... WHO Knows .. moze by sie udalo ;) .... tak ten serial rodzi mnooostwo pytan odnosnie logicznosci aleeee MNIE SIE ogolnie PODOBAC
kiedyś był taki serial Visitors czy jakoś tak , jak to kosmici przybywają na Ziemie i od strony technicznej, to była kopia tamtego serialu. A Visitors to serial sprzed 15 lat... I to nie oszukujmy się, serial klasy B.
Ja najbardziej polubilem Soula i Grubaska z gry o tron.
Mógłby Villeneuve wziąć się za to, bo koncept jest super. A książki rzeczywiście toporne, chwilami niedokończone myśli - tajemniczo jak u Kofucjusza.
Ale oni leca nas wyrżnąć w pień? Bo jak tak to faktycznie bezsens ze majac te komputery kontrolujace cala elektronike na calej planecie nie robia rozpierduchy totalnej od razu Ja ogladajac myslalem ze oni az tacy krwiozerczy nie sa tylko maja nadzieje na osiedlenie sie i ewentualnie na zdominowanie nas.
Oni nie lecieli podbic tylko niczym kondukt zalobny szli bo wiedzieli ze w te 400 lat ludzkość ich przeszkoczy technologicznie ,przełom nastąpił jak te sofony wynaleźli,
@@deagostinochanell9344 ale tymi sofonami sterującymi elektroniką na całej Ziemi mogliby zmieść nas na tysiąc sposobów
Jestem w połowie pierwszego tomu, jak na razie bardzo mi się podoba. Seriale bardzo średnie, i ten netflixowy i ten chiński
Który chiński? Są chyba 2 - z 2016 (nie widziałem) i z 2023 (30-odcinkowy, podoba mi się bez porównania bardziej od tego netflixowego).
W książce nie chodzi o bohaterów tylko o koncept, ale masz rację. Są nudni 😉
Fajnie się wypowiadasz więc raczej czytasz :)
Dam Ci tipa sprawdź sobie nagrody Hugo i czytaj nominowane książki. Przeważnie dobre.
Projekt hail mary cudo
Spoilery!
(Niestety) zgadzam się. Pierwsze 5 odcinków obejrzałam niemalże ciągiem, choć żałowałam, że rozwiązanie intrygi przyszło tak szybko. Kolejne trzy odcinki męczyłam przez chyba 2 albo 3 dni i bardziej z kronikarskiego obowiązku, bo strasznie siadło tempo narracji. Najbardziej chyba odstręczał mnie cały ten pomysł z projektem Schody. Może w książce lepiej wyjaśniono, jak to odpalanie bomb miało działać (nie czytałam oryginału). Z perspektywy serialu było tam tyle głupotek i dziur logicznych (np. na początku stwierdzono, że potrzebują tysiąc bomb, ale potem nagle 300 też dało radę?), że tylko czekałam, aż ten wątek się skończy. Pozabijali większość ciekawych postaci... a "Pani od Nano" przeżyła i będzie filtrować wodę w Meksyku.
Najgorsze dla mnie, jako widza, jest to, że ostatni odcinek kończy się bez porządnego cliffhangera. Projekt się nie udał, w piach poszły miliardy fałdolców (?) i (jak zrozumiałam) całe zapasy bomb atomowych Ziemi, jedyny dostępny mózg lewituje sobie gdzieś w kosmosie... ale nie, jedźmy na bagna, cykady naszą motywacją! 😑
O tym, że nastąpi tam jakaś hibernacja i przeskoczymy kilkaset lat w przód, dowiedziałam się z tego odcinka. W serialu może i to wspominali, ale w tak rozmyty sposób, że w ogóle nie ustanowiło to dla mnie potrzeby oglądania dalej.
Tak naprawdę, im więcej mija od obejrzenia, tym bardziej jestem poirytowana, bo mogło być super, a wyszło letnio.
Też zwróciłem uwagę na te 1000, a potem 300 bomb. Ja bym do tych głupotek dodał jeszcze fakt, że gość wykładający fizykę kupuje gwiazdę za 19 mln i jest to podane jak jakaś bomba na koniec odcinka. Faktycznie, bomba, że gość od fizyki jest takim debilem.
W problemie 3 ciał (mówię teraz o zjawisku astrofizycznym) chodzi właśnie o to, że nic nie można przewidzieć. Ponieważ te 3 gwiazdy, które krążą wokół siebie (a są one różnej masy) tak na siebie działają, że ich ruch jest kompletnie nieprzewidywalny. I dlatego autor nie wskazuje konkretnych ram czasowych ile na Trisolaris trwają dobre lata a ile złe. Tak słuchając Ciebie mam wrażenie, że nawet nie próbowałeś zrozumieć dlaczego sprawczyni wszystkiego mimo ostrzeżenia odpowiedziała na wiadomość od obcych.
Odpowiedziała bo nienawidzi ziemi w obecnym stanie. A problem trzech ciał sam w sobie rozumiem
@@PonarzekajmyoFilmach trochę nie widać tego po tej recenzji - jest mega chaotyczna. Sorry. Naprawdę wyłączyłam gdzieś po 20 min. :(
Osobiście uważam pierwszą część książki za najgorszą; druga i trzecia o niebo lepsze. Mam nadzieję, że kolejne sezony dzięki sensownemu materiałowi źródłowemu będą ciekawsze 😊
Na szczęście moja wiedza o fizyce, kosmologii itd jest zerowa, mogłam więc bezkrytycznie przyjmować to, co autor mi proponował i nie stresować się, że czytam brednie xd koncentrowałam się na samej historii i na bohaterze zbiorowym, czyli ludzkości, więc zawieszenie niewiary było dla mnie w wielu przypadkach całkowicie naturalne, wynikające z braków mózgowych xd
A moja książkowa bardzo subiektywna polecajka SF to trylogia Królowa Zimy/Królowa Lata Joan D. Vinge. Niesamowity koncept, naprawdę świetni bohaterowie, jest to wszystko żywe i plastyczne. Modlę się do Boga, którego nie ma, żeby dał mi dożyć dnia, w którym pojawi się ekranizacja. I ciekawostka, nowy Avatar zjebał z tej książki pewien motyw xd
może jakaś retrorecenzja milczenia owiec?
Zrobisz racke #annaismissing
Jak dla mnie rewelacyjny czeski film mało znany.
Plażo proszę parafraza b plik
Czyste złoto dziekuje😅
To od pigouta wzięte*
Mam dokładnie podobnie, uwielbiam klimat Odysei Kosmicznej, tu koncept i rozkminy robią robotę, reszta i sens wielu rozwiązań słabe. Sofony które nie potrafią rozgryźć tematu, e....
Całkowicie się nie zgadzam ale dzięki za szczerą recencję : ) Serial jest kompletnym dnem, jeżeli przeczytało się ksiązki imo. Serial pokazuje de facto bande ćpunów/ alkoholików i każe nam uwierzyć, że są wyjątkowymi naukowcami. Dramat. Mam nadzieje, że nie powstanie sezon 2 bo jest to dla mnie tak samo płytkie, tanie netflixowe odwzorowanie co przy Wiedźminie.
+Postać Liama Cuninghama pojawia się w 3 książce więc to nie prawda, że jest jakimś połączeniem policjanta i jego w serialu (tutaj akurat widać, że nie przeczytałeś 3 części : ) . To jest w ogóle najgorzej odwzorowana postać względem oryginału, chociaż gra aktorska jest jedną z lepszych. Jun to samo, wręcz przykro się oglądało takie odwzorowanie. Wszystko w serialu jest mega przyspieszone, zero niuansów, wielu istotnych szczegółów pominiętych, praktycznie żadnego komentarza nt. socjologicznych następstw tej inwazji. Ehh szkoda zamrnowanego potencjału. Pozdrawiam.
skoro ci kosmici maja tak niewyobrażalnie genialna technologię to bez probemu potrafiliby wyrzucic 2 gwiazdy z układu 3 solaris i sprawić by ich planeta orbitowala dookoła tej 1 pozostawionej gwiazdy, by ustabilizować klimat na swojej planecie
w 37:50 ustawia się w rządek chociażby Europa zielonymladem
Hejka, ctoś mi wytłumaczy, skąd na Judgment Day było tylu ludzi, rodzin i dzieci? :)
To wszystko wyznawcy wierzący, że obcy mają dobre zamiary i lepiej się z nimi zaprzyjaźnić.
@@Aga-xg6yk Santi z początku nie mieli złych zamiarów -- chcieli nas hodować ;)
Obejrzalem i sie rozczarowałem. Przehajpowany serial, dupy nie urwał. Za książki nawet nie chce mi sie zabierać.
Btw. Dla mnie serial Fringe to moje ulubiene z tego gatunku sci-fi, masa rownie ciekawych konceptòw, mocniej angazuje, bohaterowie dla ktorych chce sie oglądać i rownież klimat tajemnicy w stylu "co tu sie wydarzyło :-o" Polecam
oby Netflix nie skasowal kolejnego sezonu...
Próba komunikacji z obcą rasą za pomocą gry, łączność z prędkością ponadświetlną, rekrutacja uczestników za pomocą gry, obca rasa która komunikuje się za pomocą telepatii.... Przecież to są koncepcje bezpośrednio wyjęte z "Gry Endera".
Wątki miłosne w książkach z serii "Expanse" są tak samo dziwne.
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć (bo nie zrozumiałam w serialu) dlaczego oni tymi nanowkloknami chcieli przeciąć ten statek? Przy okazji zabijając tyle dzieci i niewinnych osób?
Żeby mieć element zaskoczenia i przejąć dysk (w książce jeszcze było chyba powiedziane, że dysk w razie przecięcia będzie łatwo połączyć w całość)
Ten serial zapowiadał się fascynująco. Naprawdę mógłby być świetny. Ale kurde potem to już w ogóle się kupy nie trzymało. Pod koniec już powtarzali tylko wątki z początku. Już żadnej fabuły nie było. Jedyne co było ciekawe to postać tego naukowca w okularach Saula i ta dziewczyna, która pracowała nad tym projektem z tym starszym, jedna z głównych bohaterek. Właśnie a propos ten starszy typ był taki denerwujący, ta postać nie miała żadnego sensu, nic o niej nie wiadomo, nie ma żadnej historii tak samo z tym detektywem chociaż on już nie był tak denerwujący. Najciekawsza była postać tej naukowczyni której odbiło, to jej zabili ojca. Najbardziej nie rozumiem tej Very która się zabiła, komiczne jest to że dopiero ją poznajemy i już ją usuwają. Ta scena samobójstwa jest po prostu absurdalna i w ogóle jak ona weszła na to ja nie wpadłam na to że chce się zabić, dopiero jak skoczyła, ale wtedy jedyne o czym myślałam to gdzie ona w ogóle jest, co to za miejsce, gdzie ona w ogóle skoczyła.
a kto i z czego buduje te VRy?? i
Dobre pytanie ^^, rozumiem że ci ziemscy służący na zlecenie sofonow ale jak to dokładnie działa
Ja niestety dałam radę przebrnąć przez połowę pierwszej książki z serii. A problemów z czytaniem nie mam tylko styl pisania autora to mordęga 🙈 Serial jest naprawdę przystępną formą styczności z tymi fascynującymi ideami i konceptem ciemnego lasu, które niestety to za mało dla mnie by przeczytać te książki.
Typie dajesz audiobok prędkość x3 i ogien .Ja w w 3 h cala pierwsza książkę ogarnolem .Z fartem mordo
Scena z małpą to już wyższy level absurdu. Naprawdę nie rozumiem czemu akurat rosyjska musiała być.
Ja przez to że przeczytałem problem 3 ciał i oglądałem 1 odcinek serialu mocno się zmieszałem. Doczytałem 2 kolejne części i faktycznie dobrze to rozwiązali. Jeśli chodzi o książki to zgadzam się z Toba te postaci i ogólnie przeskoki z czasem są dziwne jedynie fizyka jest na super poziomie
Serial jest dość nudny, ale da się obejrzeć. Mnie bardziej dziwi, skąd te książki mają taką dobrą opinię?? Przeczytałem 1 tom, dla mnie takie słabe 2/5, jedynie koncept wielu wymiarów i protonu ciekawy. Przez 70% się nudziłem, ciągle się zastanawiając czy warto to dalej czytać. 2 tomu jestem w trakcie, ale idzie średnio. Jak to jest najlepsze SF to nie chcę znać średniego :)
Nauka przestała działać, powtarzalność badań.
serial obejrzałem ale książek nie czytałem, i mimo że serial mi się ogólnie podobał to nie podzielam aż tak dużego zachwytu jak niektórzy recenzenci na youtubie, serial jest bardzo nierówny i jest w nim wiele nielogicznosci i rzeczy które są wrzucone tylko po to by podnieść dramaturgię lub efekciarstwo (np scena z promem która rozumiem wystepuje też w książce, zatrzymywanie okrętu w ten sposób to absurd, są inne sposoby, przypominało mi to sceny rodem z niektórych horrorów lub filmów z bollywood), niepotrzebne było też mordowanie roznych osób (to nie miało zadnego sensu dla takiej zaawansowanej cywilizacji i przyciągało tylko wiecej uwagi słuzb specjalnych , duzo lepsze efektyu mozna było uzyskać w bardziej dyskretny sposób niz fala morderstw ), podobnie z tymi hełmami od VR, po pierwsze - takie hełmy musiałby zostac w jakis sposób dostarczone do ziemi ale jak skoro statki jeszcze nie dotarły (dotarły tylko sondy ), można załozyć ze były produkowane na ziemi na podstawie dostarczonych planów ale to teoria naciągana jak plandeka na żuku, po drugie takie hełmy zbyt przyciągają uwagę - dane mozna było pozyskiwać w inny sposob bez robienia takich krzykliwych gadzetów i gier VR. Ja to widze tak: autor ksiązki jarał sie fizyką i koncepcjami pierwszego kontaktu i co mu do głowy wpadło to wrzucał zeby było "fajniej" jak do gotującej zupy, choc sensu i spójnosci to za wiele wszystko nie ma, tutaj wrzucimy hełmy VR bo to teraz nośny temat, tam potniemy na plasterki okręt zeby było widowiskowo, a po drodze bez powodu zamordujemy pare osób, dorzucmy jeszcze w gratisie nawadnianie wyschniętnego ciała które w rzeczywitosci nie zadziała ale jest cool od strony wizualnej ....i taka to ksiązka i taki to film, pomieszanie z poplątaniem roznych pomysłów bez składu i ładu zeby sie coś działo.
Hełmy zostały zbudowane na Ziemi po tym, jak obcy przesłali potrzebne informacje do ich stworzenia. To, że Tobie wydaje się, że nie jest możliwe, nie znaczy, że w przyszłości nie będzie możliwe. Są na Ziemi takie zwierzęta, które posiadają dla nas nadprzyrodzone właściwości (np. odrastanie kończyn, wieczna młodość).
mi nie chodzi o to ze nie jest to mozliwe na planecie ziemia przy uzyciu odpowiedniej technologii, mi chodzi o rzecz oczywistą o której mówią nawet bohaterowie serialu czyli ze trzeba mieć najpierw taką technologie zeby zrobic taki hełm , nie zbuduujesz takiego helmu VR na podstawie samych planów to nie zadziała, i jest jeszcze wiekszy problem, sama gra VR , ona nie zawierała sie w hełmie, musialabyć gdzies generowana, w serialu pokazano pokój z ekranami ale to bez sensu, samo generowanie gry nie moglo odbywac sie na zwykłych ziemskich komputerach bo by nie zadziałało. Taki poziom realizmu wymagał ogromnych mocy , w tym serialu mało co trzyma sie kupu, jest masa pomysłów ale one są nieprzemyslane do końca
@@Chris19744 tak zgadzam się
Mi się ten serial bardzo podobał ale faktycznie technicznie przeciętny i za dużo tych miłosno - moralnych smentów było. No ale pomysł świetny.
Wybudziłem się jak mops... na 99% będzie kasacja po 1 sezonie
Polecam 30-odcinkową ekranizację chińską. Wcześniejsze obejrzenie netflixowej w ogóle nie szkodzi przy odbiorze chińskiej i to niestety świadczy o "klasie" tej netflixowej.
W temacie wątku tego Mike,a Evansa, to ja się zastanawiałem jakim cudem Amerykanin sobie swobodnie chodzi po tych hiper komunistycznych Chinach 🙄
Spoilery w spoilerach to trochę jak plany w planach
Najbardziej wkurwiająca typiara w trzeciej części to ta obdarowana gwiazdką z nieba. Doprowadza ludzkość do upadku a od jej dylematów moralnych robi się niedobrze
Kiedy obejrzysz Changeling, twórcy Shoguna? :D
th-cam.com/video/i3jjAm2dBeo/w-d-xo.htmlsi=Vh8_sZImGF68Z6jG
Ja się zastanawiam jak Ci wpatrzeni w ścianę czy jak im tak mieliby przekazać swoje pomysły po własnej śmierci? A generał w serialu najmłodszy nie był
Hibernacja*
przyłączam się do rozczarowanych..prosta historia rozciągnieta niemiłosiernie w książce a serial to jeszcze uwidocznił..setki dodam setki lepszych książek sf ale trzeba docenic swietna robote pijarowców którzy zrobili ze słabej jednak ksiązki jakieś wybitne dzieło no prosze..
Splatanie kwantowe... Ech... To jest sf a fantasy jak gwiezdne wojny
Trochę tam było naukowego mambo dżambo.
Ten serial jest nudny. W ogóle nie czuję żadnej tajemnicy i zanim problem zacznie mnie interesować na tyle, żebym zaczęła się zastanawiać nad jego rozwiązaniem, oni już mi je dają. Ginie jakiś bohater i w ogóle mnie to nie obchodzi, ponieważ nie obchodził mnie od samego poczatku. Na tym serialu chce mi się po prostu spać. Nie czytałam książki ale słysząłam, że najważniejsza jest w niej tajemnica. Tutaj nie było nic.
Jeszcze jedno. Troche książki czytałam i wiem o historii Ye Wenjiye. Serial zrobił to ok. Problem jest tylko następujący. W książce Chinczycy popsuli świat, ale też to oni go naprawili. Tutaj Chinczycy popsuli świat a uratuje go prawdopodobnie biała kobieta bzykajaca się z czarnym facetem. To jest totalnie antychinskie i jak dla mnie rasistowskie. I serio, jako biała kobieta mam już dosyć, że wszędzie w mediach teraz promuje się białą kobietę z czarnym facetem.
Saul, czyli ten czarny bohater, to najbardziej bezużyteczna i irytująca postać, totalnie nie wiem po co on jest w tym serialu?? Niby wszyscy mówią, że jest geniuszem, ale nigdzie, przez 8 odcinków nie jest to pokazane :/ Gość niczego nie stworzył, niczego nie wymyślił, nie ma nawet jednego mądrego dialogu i nagle robią z niego najważniejszą osobę na świecie, WTF????
Ta technologia obcych, to też jakoś dziwacznie działa. Mając tak nowoczesną technologię, mogli by z łatwością wywołać wojnę atomową na ziemi i tak zgnieść ludzkość. Zamiast tego, wysyłają jakieś ostrzeżenia 400 lat do przodu, czy tam zakładają jakieś tajne organizacje, co to mają im pomóc w podboju. Jaki to ma w ogóle sens?? :/
Co do Saula to bez kitu, gość tylko sobie jest i jara blanty non stop xd (swoją drogą śmieszne są stereotypy w tym serialu czarny - jara, grubas - ciągle żre) Ja sobie tłumaczę jego wybór na wallfacera tym że jest przyjacielem mózgu wysyłanego do kosmitów co biorąc pod uwagę ich technologię może się przydać, no i bliska znajomość z innymi ważnymi naukowcami też ma znaczenie. Nie znam książek, i nie wiem czy ten mózg wraca jeszcze później czy już po temacie.
A kosmici rzeczywiście cały czas mimo pojebanej technologii ciągle komplikują sobie zadanie. Wymyślają jakieś VRy, zakłucają naukę itd. Trochę sobie to tlumaczę tym że my tak naprawdę caly czas nie mamy mieć 100% pewności czy oni są nastawieni w pełni agresywnie czy nie. Może po prostu się bawią ludzkością i testują na różne sposoby, żeby się nie nudzić podczas 400 letniej podróży xd Może oni sami też nie mają jeszcze pewności czy chcą nas zniszczyć czy nie, ale na pewno nie chcą żebyśmy zdobyli przewagę.
@@Chesterfield_Jaguar Sory, ale dla mnie nie ma to żadnego sensu, że saul został wallface :/ Co z tego, że zna kolesia od muzgu, albo to, że zna innych naukowców?? Przecie wszyscy ci naukowcy znają się na wzajem. Czy kogoś, kto będzie decydował o losie ludzkości, powinno wybierać się na podstawie znajomości albo rasy, czy może lepiej na podstawie osiągnięć?? Przecież ta babeczka, co wymyśliła nano włókna, jest 2x mądrzejsza od niego, to samo ta azjatka, co odkryła problem 3 ciał (3 słońca). A co odkrył saul? NIC!!. Gość tylko jara, żre i rucha panienki, a oni sparowali go z jakimś legendarnym chińskim generałem, który jest najsłynniejszym taktykiem na świecie i światową specjalistką, od działań symetrycznych. Ja się pytam, co on tam w ogóle robi?? :/
Co do kosmitów, to tez nie za bardzo mogę się zgodzić. Kosmici są nastawieni agresywnie na 100%. Przecież wyszło na jaw, że mordowali kluczowych naukowców i ludzi, którzy im się sprzeciwiali. Ja nie wiem, jak można być super-inteligentnym i spodziewać się ciepłego przyjęcia, po czymś takim :/
Tak w ogóle, to ja nie rozumiem, po co oni lecą na Ziemie przy takiej absurdalnej technologii?? Przecież mogli by sobie wydrążyć podziemne miasta i tam mieszkać, albo założyć kolonie na niezamieszkałych planetach i terra-formować je, mogli by stworzyć kosmiczne stacje na których by sobie mieszkali, mogli by poprosić o rozwiązanie problemu te ich komputery kwantowe, które są milion razy mądrzejsze od człowieka....i pewnie mogli by zrobić milion innych rzeczy, ale nie.. wolą lecieć 400 lat w jedna stronę i ryzykować los całej rasy. Kurde, przecież to be sensu :/
@@gureedoteam5632 No wiesz staram się wytłumaczyć to na tyle na ile serial daje informacji. Generalnie im więcej o tej historii myślę tym mnie się trzyma kupy.
Co do kosmitów to fakt ich intencje na pewno nie są czyste. Ale wygląda na to że zniszczenie całej ludzkości np atomówkami też może być im nie na rękę w obawie o zniszczenie samej planety. Dlatego wolą knuć, zabijać jednostki i ogólnie siać panikę starając się możliwie najskuteczniej zahamować rozwój. A z samych ludzi zrobić sobie hodowle czy coś tam
Taki właśnie był Luo Ji :)
Luo Ji (Saul) był "utalentowanym leniem", jak to się mówi. Sam nie stanowiłby żadnego zagrożenia dla Trisolaris, ale miał to nieszczęście, że odbył jedną rozmowę z Ye Wenjie "zanim" ta obróciła się przeciw Santi (po pogrzebie jej córki). Informacje, które mu przekazała stały się później groźne. W serialu wybebeszyli tę rozmowę do takiego stopnia, że drugi sezon może nie oddać właściwie sensu Ciemnego Lasu. Zresztą, nie trafiłem jeszcze na YT-bera, który właściwie przedstawiłby sens tej koncepcji, więc nic dziwnego, że D&D również jej nie pojęli. Uproszczenie do dowcipu o Einsteinie nie zawiera podstaw hipotezy, które Luo Ji dostał na tacy.
Dla mnie serial mega średni. Wynudziłam się i tyle.
nanowlokna przecinające okret no prosze..Was ..:)
Sci-fi? Czemu nie
Bez sens jest taki, że szukaja niewielkiego kawałka tworzywa więc.. rozcinają ogromy statek na miliony kawałków. Na pewno raz: łatwo się szuka w tej drobnicy, dwa nie przetniemy przypadkiem dysku.😅 uważam, że to książka motywuje do rozkminiy a serial w pierwszych odcinkach jeszcze bawi ale potem nudzi.
W książce chyba było coś, że dysk najwyżej połączą łatwo dzięki temu że w ten sposób go przetną jeśli dobrze pamiętam
Książki są nie tylko słabo napisane, z totalnie pokręconym podbudowaniem psychologicznym kluczowych decyzji, ale też roją się od logicznych i logistycznych bzdur, i to zawieszenie niewiary trzeba stosować co i rusz - a to w końcu nie fantasy z czarami tylko niby fantastyka naukowa. Zresztą cywilizacja która stworzyła rodzaj protonowego komputera, który jest w stanie zablokować reakcje fizykochemiczne, aby zatrzymać ziemską naukę na poziomie przemian atomowych, nie wysyłająca tegoż wynalazku do swoich słońc celem zdalnego sterowania reakcjami termojądrowymi w zależności od ich zbliżania się albo oddalania od rodzimej planety, tym samym kontrolując ilość energii docierającej do niej. Albo znowu w oparciu o ten wynalazek - jak już go przesłali to na co się było jakkolwiek ujawniać - ziemia by nie wyskoczyła ponad określony poziom nauki, sektor kosmosu w którym można by zaobserwować zbliżającą się flotę łatwo mógłby być zablokowany przed próbami obserwacji i tyle - niewiedza do momentu gdyby było już za późno jest skuteczniejsza niż organizowanie sobie jakichś wyznawców i rzucanie oddalonych o pokolenia gróźb. Dawno to czytałem i już szczegółów nie pamiętam, ale też od początku nie rozumiałem dlaczego ta umierająca rasa nie wkopuje się w celu przetrwania w głąb planety. Przecież nasi praprzodkowie potrafili wykonać całe kompleksy podziemnych miast, a współcześnie najgłębsze kopalnie sięgają nawet 3-4 kilometrów. Za dużo naiwności - niemal jakby to nie inżynier pisał. A za rozmach w stylu - mamy do wykopania studnię metr na metr, głęboką na 100 metrów, to dajmy do kopania 10 000 ludzi to wykopią to błyskawicznie - to ja serdecznie dziękuję.
niestabilność tych słońc nie dawała możliwości zakopania się pod ziemię. Bo to nie tylko kwestia zamrożenia, spalenia czy wylecenia w kosmos z powodu silnego przyciągania. Ruch tych gwiazd mógł spowodować rozdarcie planety no i nic by nie dało schowanie się pod ziemią. W tym wypadku jedynie opuszczenie planety było rozwiązaniem. Nie mniej, ciekawi mnie po co obcy tak bardzo wysilili się aby naszą cywilizację opóźnić jak mogli przecież wybrać inną planetę i ją terraformować.
@@Aga-xg6yk Na część problemów wkopanie by pomogło, na największy problem - czyli rozpad planety, oczywiście nie - chodzi o to, że te książki są napisane na takiej zasadzie, że są w nich forsowane najmniej logiczne rozwiązania. Tak jakby autor wymyślił sobie koniec i parę punktów po drodze a potem wszystko naginał i tłumaczył, żeby spasowało, nie analizując dogłębnie wszelkich konsekwencji. Już skonstruowanie protonowego komputera mogącego manipulować właściwościami fizycznymi to taki czarodziejski myk - że jego konsekwencje są właściwie nieograniczone i można by wysnuć na poczekaniu wiele jego zastosowań, które były by szybsze i efektywniejsze niż wybranie się na parusetletnią wyprawę kolonizatorską.
@@anreff3461 z tego co mi wiadomo tylko w filmie zrobili z sofonów takie superhiperwow coś. W książce tego nie ma. Wiesz, to jest fikcja z dużą dozą naukowości (mówię ogólnie o SF). W takim np. Solaris też mamy do czynienia z czymś co można by było uznać bez sensu, jest masa twórczości, którą jakby rozłożyć na czynniki pierwsze to można się do wielu rzeczy przyczepić. Pytanie tylko po co?
@@Aga-xg6yk Nie oglądałem jeszcze serialu, wszystkie zastrzeżenia kierowałem do książek, w których, o ile dobrze pamiętam, ten trisolariański protonowy komputer miał możliwość blokowania reakcji fizykochemicznych dzięki czemu mógł zatrzymać postęp nauki na etapie przemian atomowych - dodatkowo miał różne inne bajery. Solaris czytałem wielokrotnie, a również oglądałem oba filmy i nie uważam by był to dobry przykład. Generalnie czytam fantastykę wszelaką już od dobrych 30 lat i dlatego od SF wymagam trochę więcej S czyli nauki i to nawet nie w udowadnianiu, że coś jest możliwe. Tylko tego by jeśli już to coś zostaje wprowadzone, to dobrze by było rozpatrzyć właśnie posiłkując się nauką jak największy zakres wykorzystania tego cosia, a nie zafiksowania na jednej ścieżce i to wcale nie najlepszej.
@@anreff3461 ok rozumiem.
Mały spoiler.. w książce jest sporo motywów hibernacji i fabuła rozciąga się na bodajże 100-200 lat albo i więcej [nie pamiętam ile dokładnie], więc ciężko tutaj wymagać żeby wszyscy bohaterowie byli przedstawieni w pierwszym tomie. Osobiście uważam że książka była bardziej mroczna i pomimo że nie do końca w moim klimacie, podobała mi się. Serial trochę mnie zraził poprawnością i tym chamskimi amerykańskimi odzywkami [bohaterowie w książce byli kulturalni i skupieni na działaniu] ale mimo to, traktując go jako coś pomiędzy książką a obecnymi "dziełami" netflixa, nie nastawiając się do 100% odzwierciedlenia książki, nawet ujdzie. Nawet jestem ciekaw jak przedstawią ostatni tom, który moim zdaniem poza początkiem jest chyba najciekawszy. Gdyby nie ostatnie wpadki netflixa w niszczeniu topowych tytułów, może nie podchodziłbym z aż takim dystansem do każdej ich nowości 🙃
Ta, niemożliwe by w dzisiejszych realiach serial Netfliksa oddał właściwie przestrogę Liu Cixina odnośnie osłabienia męskości i konsekwencji "zmiękczenia" przyszłych pokoleń. Całe to ściśnięcie wszystkich bohaterów w jedną grupkę kumpli, żyjących w tym samym czasie miało pewnie na celu wycięcie sporej części wydarzeń z trzeciej książki. Skończą na drugim sezonie (jeśli powstanie), cenzurując oryginał.
Ależ femiwojowniczki na mediach społecznościowych dostałyby piany, gdyby właściwie pokazali błąd wyboru Cheng Xin na dzierżycielkę miecza ;)