Wystarczyłoby dodać znak i pasy jak no na Westerplatte na Kopernika czy na Gertrudy do Sebastiana. Że jest wyznaczony pas do skrętów i dodatkowy znak. Wtedy nie byłoby wątpliwości. Bądźmy szczerzy, są miejsca mało czytelne nawet dla doświadczonych kierowców. Wystarczy znak.
Problemem jest co innego, nie każda sygnalizacja tramwajowa jest sparowana z drogową i jak ktoś nie zna skrzyżowania albo jeździł po różnych tego typu skrzyżowaniach to z ostrożności nie wjeżdża na torowisko. To jest znacznie głębszy problem niż "skręt w lewo"
Tramwaj nie ma tutaj znaczenia. W sąsiednim mieście jest lewoskręt właśnie z torowiska, które idzie dalej prosto. Wszyscy ustawiają się właśnie na nim żeby nie blokować ruchu innym jadącym na wprost, a tramwaj? Musi stanąć w kolejce i czekać aż będzie miał możliwość jechać dalej
Witam ponowenie Panie Marku. W tym wypadku, jak i w innych podobnych i niepodobnych przypadkach, uwazam, ze przepisy przepisami, ale gdy tylko jest to mozliwe, powinny byc namalowane linie pomocnicze rozdzielajace pasy. Poza tym... uwazam, ze panuje takie przeswiadczenie, ze na pasach i skrzyzowaniu nie mozna wykonywac zadnych manewrow, w tym zmiany pasa.
Oczywiście żaden wschodni kierowca w taksówce nie zrobił dobrze. Niemniej, myślę że gdyby już przed światłami na długość samochodu nie było wydzielenia, to by wielu inaczej odebrało tą organizację. Tak dojeżdżają do skrzyżowania, gdzie wciąż jest jeszcze torowisko wydzielone, zaczynają skupiać się nie na psach, tylko na samym skrzyżowaniu, a w świadomości jakby pozostaje to, że po tym pasie poruszać się nie można.
4:20 hehehe kierowca wziął przykład z Lki i też tak smao się ustawił. "Kurde instruktor musi wiedzieć jak tu się ustawić, pojadę za nimi" :D Ja bym też źle pojechał czyli po skosie dla tego że nie uczono mnie na takich drogach gdzie towarzyszy tramwaj(no może prócz ronda).
Nie tylko w tej sytuacji tak było, zauważyłem że zazwyczaj jak pierwszy pojedzie dobrze to reszta jedzie za nim, tak samo prawidłowo. Wyjątkiem był tylko ten jeden taksówkarz, któremu chyba bardzo się śpieszyło 7:12.
Hm a w Chorzowie pomalowali na torach jak stawać przy takich manewrach i robi się to wtedy automatycznie. Może organizacja ruchu robi u kierowców bałagan... Nie wiem.
Zmiana niewyznaczonych pasów jest nie do ogarnięcia, ale podwójna linia ciągła już z łatwością jest przejeżdżalna. Jaki jest problem z organizacją w jej przypadku? Nie bałagan a blokada jest u większości kierujących w głowach przed myśleniem :)
@RaptoR1261 Panie kolego jest tak i tak linie poziome pomogą temu co chce dobrze jak ktoś chce źle to nic nie zdziałają oczywiście. Jest jeszcze jedna rzecz o której nie pisałem. Jeśli 1 kierowca na 100 w jakimś miejscu postępuje właściwie to znaczy że 99 idiotów? Jeden mądry? Czy jednak z infrastrukturą coś nie tak? Jak drogowcy w Krakowie zrobili te chopki na pasach dwupasmowych przy przejściu niby żeby kierowca zwolnił. A dla mnie te chopki oddzielały pasy ruchu więc o wiele łatwiej było wyprzedzić przed pasami... I takie durne chopki tylko komplikowały mój odbiór jako kierowca.
@@kmagonski Jak kierowca zna przepisy ogólne, to nie potrzebuje dodatkowej infrastruktury w tym przypadku. To są podstawy. Już ktoś się trafił, co wspomniał o linii, której tam nie ma. Złą infrastrukturę należy próbować zmienić, ale do obecnej wypadałoby się dostosować. Dla samochodziarzy wiele rzeczy jest niewygodnych, ale życie nie polega na tym, żeby było zawsze proste. Prawda jest taka, że lepiej narzekać i robić coś źle w tym kraju, niż naprawić to co jest zepsute. Nie tędy droga.
Skoro instruktor nauki jazdy nie wie takich rzeczy to powinien się doszkolić albo zrezygnować z nauczania. Niestety często się obserwuje jak niepoprawnie uczą a później jak jakimś cudem udało się zdać egzamin to taki kierowca od początku utrwala złe nawyki.
Problem jest w tym, że do samego końca nie można jechać torowiskiem. Od jakichś 30m przed sygnalizatorem powinna być dozwolona jazda lewym pasem do skrętu w lewo. I nie byłoby wątpliwości co do tego jak się ustawić. Problemem ogólnie jest wydzielenie torowiska. Gdzieś kilka lat temu zrobili te wydzielenia i teraz jest kociokwik, że po torowisku to w ogóle nie wolno jechać! A przecież torowiska są w jezdni, a jezdnia jak sama nazwa wskazuje, służy do jeżdżenia...
A, że tramwaje jeżdżą punktualnie dzięki temu to nieważne. Jakbyś choć trochę dopuścił jazdę po torowisku, to znaleźliby się nadużywający tego i już by tramwaje zaczęły tracić czas. Tak jest na buspasach
Niby fajnie, że o czymś takim mówicie, że skręt w lewo, to z lewego pasa, a w prawo z prawego (i od ich krawędzi rzecz jasna), ale wydaje mi się, że znacznie ważniejsze tematy czekają. W wielu odcinkach słyszałem narzekanie Dworaka, że kierowcy jadą za szybko i... na tym się kończy. Żadnego omówienia i wytłumaczenia dlaczego jest to niebezpieczne. Bo to, że autem da się jechać szybciej, niż ograniczenie, to wie każdy. I każdy codziennie widzi, że w ogromnej większości przypadków +20 km/h nic nie zmienia dla bezpieczeństwa. "Wszyscy tak jeżdżą". Więc dlaczego nie tłumaczy się ludziom, że zwiększenie prędkości o 20 km/h (z 50 do 70) skutkuje prawie dwa razy większą energią zderzenia? I że auta nie są projektowane do wytrzymywania tego.
Może napisz bezpośrednio do autorów, bo faktycznie przypomnienie prostego wzoru na energię może do niektórych ludzi dotrzeć. To wcale nie głupi pomysł, żeby o tym wspominać w programach.
No to rodzi się jedno takie zasadnicze pytanie. Czego my oczekujemy od kierowców, skoro w czasach, kiedy byli jeszcze kursantami, od różnych instruktorów dostawali sprzeczne sygnały? Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że instruktor nauki jazdy powinien być ekspertem w dziedzinie przepisów ruchu drogowego. Chyba jednak powinno być tak, że niezależnie, z którym instruktorem nauki jazdy wsiadamy do samochodu, dostajemy dokładnie te same lekcje i wskazówki odnośnie konkretnych sytuacji i manewrów na drogach. To tak sam jak w matematyce. Nie spotkałem się nigdy z sytuacją, żeby różni nauczyciele podawali inne wyniki tego samego działania. Tak samo przepisy ruchu drogowego są z góry ustalone i za każdym razem powinna być tylko jedna ich interpretacja...
To prawda. Powinien być niewątpliwie ekspertem. Ale jak tu być ekspertem, skoro często przepisy same sobie przeczą, kolidują i się wykluczają wzajemnie, a i ich interpretacja jest różna czyt dowolna, uznaniowa? Co ten instruktor może sobie pomyśleć? Jaką strategię zastosować? Mówić co jego zdaniem jest prawidłowe, słuszne, zasadne, bezpieczne, czy zdawać się i polegać, opierać się na tej pokombinowanej, zmanipulowanej wykładni? Ma mówić co jego zdaniem jest prawidłowe czy uczyć szablonu/schematu bez względu na cokolwiek czyniąc drogowe zombie/roboty? Odpowiesz mi na to pytanie? :). Potrafiłbyś to połączyć, powiązać z znaleźć wspólną wypadkową, złoty środek? Mnie na szczęście uczył ojciec w 80% i dlatego potrafię podejść do wszystkiego na spokojnie, z dystansem, ustosunkować się właściwie uwzględniając, biorąc pod uwagę różne czynniki, aspekty i potrafię zachować się tak, by to było bezpieczne dla wszystkich. Nie jest to proste, łatwe, ale możliwe. Oczywiście, że czasem to koliduje z przepisami. Nie urodził się jeszcze taki, który by wypełnił wszystkie warunki, wymogi, kryteria przepisów i w praktyce potrafił to wykonać bez żadnego uszczerbku dla nich. Jak pogodzić uwarunkowania drogowe z wymogami przepisów? Często nie jest to możliwe, wykonalne, bo teoria koliduje z praktyką, rozbiega się. Co uniesiesz się w powietrze by spełnić wymóg?Można wymagać, oczekiwać cudów od instruktorów, ale czy to ma sens/cel? Instruktor musi uczyć pod egzamin, a nie pod bezpieczną, intuicyjną, symbiotyczną jazdę. On nie uczy jak się zachowywać gdy coś nawali. On nie ma na to rozwiązania i nie poda takiego, bo nie może. Może co prawda zasugerować, zalecić ale tylko tyle. Nie może wziąć spraw we własne ręce. Jest uwarunkowany. Ja jestem po części samoukiem, a po części brałem lekcje/nauki niuansów u ojca, od niego. Ale takiej "przewagi" nie ma każdy. Nie jest to wcale takie proste i łatwe. Niejeden rozłoży ręce.
@@bartek-e7y teoria powinna się w 100% pokrywać z praktyką, a nie rozbiegać. tymczasem bywa różnie. prawo ułomne, upośledzone jedno, konstrukcja drogi/skrzyżowania drugie :):) odbieganie, rozbieganie to coraz częstsze zjawisko :) co na to objawiono-oświecono-pouczeni mędrcy? nie mają sobie nic do zarzucenia? żadnych wyrzutów sumienia, poczucia wstydu i winy? :). ach zapomniałem. przecież oni od początku robią co, ile, jak, kiedy, gdzie, z kim i z czym chcą, więc projektują i budują jak chcą, tworzą i piszą co, ile i jak chcą i wymagają, oczekują, żądają od pewnych istot czego chcą. żądają, wymagają samodzielności, wiedzy, szóstego zmysłu, domysłów, a później za to karzą, bo przecież oni nikogo nie zmuszali do niczego, nie wymuszali. to ich wina, że nie umieli, nie potrafili się zachować. oni zła nie czynią, oni dobro czynią, więc nikomu życia/funkcjonowania nie komplikują, nie utrudniają :)
@@tobiaszpasterski481 Nie bardzo rozumiem, dlaczego mówisz o drogowych zombie, czy rozbieżnościach między przepisami, a uwarunkowaniami drogowymi. No bo jest jakaś organizacja ruchu, są znaki, które ją wymuszają i nie ma różnych interpretacji. Na ten przykład, światło czerwone oznacza "stój" i to jest jedyna interpretacja. Masz znak "ustąp pierwszeństwa", to przed wjazdem na skrzyżowanie musisz się rozejrzeć i upewnić, że nie zakłócisz jazdy komuś, kto jedzie drogą z pierwszeństwem. Wyjeżdżasz z parkingu, czy drogi osiedlowej, znaczy, że włączasz się do ruchu i musisz ustąpić pierwszeństwa wszystkim, którzy w tym ruchu już są. Jeśli skręcasz w lewo, to masz obowiązek zająć lewy pas, lub przeznaczony do skrętu, albo zjechać do osi jezdni, jeśli pasy są niewyznaczone. Z innej beczki, to w terenie zabudowanym, jeśli znaki nie mówią inaczej, ograniczenie prędkości wynosi 50 km/h. I o tym informuje znak D-42, umieszczany na wjeździe w teren zabudowany. Jeśli jest podniesienie, albo obniżenie ograniczenia prędkości na jakimś odcinku drogi, to odwołuje je najbliższe skrzyżowanie, o ile znak nie jest za nim powtórzony. Taka jest interpretacja i jedyna możliwa. Nie ma innej. Czy według ciebie to oznacza, że jestem drogowym zombie? Bo, moim zdaniem, jest to znajomość przepisów, umiejętność czytania znaków, analizowania sytuacji drogowej na bieżąco i dostosowania jazdy tak, żeby móc bezpiecznie pokonać zaplanowaną drogę. Mógłbym te przykłady jeszcze długo mnożyć. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby nie tylko umieć czytać znaki, ale i umieć się do nich odpowiednio zastosować, czyli prawidłowo je zinterpretować. A żeby umieć to zrobić, bezwzględnie trzeba dobrze znać przepisy...
@@jednoreki666 Ja mówię o ogóle przepisów. Takie jest życie. Nie wiem jak Ty, ale ja nigdy nie będę zaślepiony, fanatyczny, bezkrytyczny, i nigdy absolutnie posłuszny. Mam swój rozum, wyobraźnię, orientację i zawsze będę się nią kierował i swój interes, dobro, bezpieczeństwo stawiał nad interes biurokratyczny. A, że system wyhodował, wytresował ślepe, bezrefleksyjne, bezwolne, bezwładne, sparaliżowane, podległe, poprawne, wierne, lojalne, ofiarne, męczeńskie zombie, które jest w stanie, zdolne swoje życie, zdrowie, wolność poświęcić, ofiarować, powierzyć, oddać, to takie są fakty. Ja zawsze byłem, jestem i będę zdroworozsądkowy i analizował, mierzył czy i ile coś mi się opłaca, jest korzystne lub nie, jest np. szkodliwe, uciążliwe. Jestem krytykiem, logikiem, sceptykiem, zdystansowany i krytyczny do wszystkiego. Nie ma u mnie żadnego sacrum-absolutum, świętości. Nie to, że jestem egoistą, ale dlatego, że nie jestem niewolnikiem, męczennikiem, ofiarą systemu. Nie uznaję żadnych sacrów systemowych. Dlatego nie przedłożę i nie postawię przepisów nad rozsądek i realizm, bo tak na prawdę przepisy niczego mi nie gwarantują, nie zapewniają, ani nie chronią, nie bronią. Nie widzę podstaw, powodu, bym był ich sługą, niewolnikiem, męczennikiem. Zawsze wybiorę wolność, rozsądek, dobrze pojmowane bezpieczeństwo własne. Sam potrafię, umiem o siebie zadbać, zatroszczyć się i zawsze znajdę właściwe, odpowiednie, korzystne, opłacalne rozwiązanie, wyjście z sytuacji. Po to mam mózg. Kto uważa, myśli, postrzega, odbiera przepisy inaczej, że warto im się ofiarować, poświęcać i to za wszelką cenę i w ślepo to proszę bardzo. Ja przestrzegam i stosuję się do tego co mnie służy, pomaga. To przepisy są dla mnie, a nie ja dla przepisów. Tzn, powinny być dla mnie, ale niekoniecznie są, tzn. nie wszystkie. Dlatego jestem selekcjonerem :)
Tak swoją drogą, to czy Pan Marek nadal działa w MORDzie? Jeśli tak, i jeśli widzi problemy u instruktorów nauki jazdy, to myślę że powinien wiedzieć jak to skorygować - może jakieś szkolenia, komunikaty pouczające?
Ale można się postarać i prawidło, zgodnie ze sztuką wykonać ten manewr, nie dla legislacji, czy Pana Marka, ale dla samego siebie i dla innych. Nie jestem nadgorliwy, fanatyczny, ale nie lubię niechlujstwa i bylejakości. Jeśli zmieni się pas za w czasu, wtedy nic nas nie zaskoczy i nie zablokujemy nikogo, nie utrudnimy ruchu. Nauczmy się prawidłowych odruchów, a wszystkim będzie lżej i łatwiej. Ja tu nie jestem finansowany przez system, ale sam staram się zminimalizować uciążliwość swoim działaniem, postępowaniem, postawą. I mam czyste sumienie :). Nawet kiedy nie ma wystarczającego miejsca na prawidłowe ustawienie jak np. przy Teatrze Ludowym w Nowej Hucie mając na uwadze skręt z ulicy Żeromskiego w osiedle Krakowiaków, to trochę wjeżdżam na pas wyłączony z ruchu, by nie blokować innych. Trudno, takie rozwiązanie wybieram, bo jest jak dla mnie ważniejsze. Wybieram logikę, racjonalizm i minimalizm uciążliwości :)
4:57 Jak szanuję pana Dworaka za jego wiedzę, to jego empatia i próba zrozumienia drugiego człowieka są absolutnie zerowe, autyzm i asberger najgłębszego poziomu zapewne. Instruktor mógł właśnie dać szansę kursantowi na interpretację, a dopiero po manewrze zwrócić uwagę na błąd, a jako że nie było nie niebezpiecznej sytuacji nie musiał swojego hamulca użyć i dokładać więcej traumy na młodą osobę. Nie wszystko jest czarno-białe panie Dworak. Są nauczyciele, którzy uczą przez terror, ale są też uczący przez zrozumienie. Ale dla Pana to nie ma znaczenia, bo każdy uczestnik ruchu jest w tym samym worku i jak rzymski cezar Pan decyduje czy zasługuje na życie czy na śmierć. I potem bohatersko z policją wlepianie mandatów przed kamerą za najdrobniejsze przewinienia, nawet pieszych, przez co szacunek do policji stale spada.... Jak okroić ten program od personalnych wywodów pana Dworaka to byłby naprawdę edukacyjny, a tak tylko polaryzuje negatywnie prawie wszystkich. A bardzo szkoda, bo właśnie te podprogowe przesłania tego programu są pozytywne i dobrze dla nas wszystkich by było gdyby dotarły do szerszego grona.
A jak pan Marek ma przekazywać wiedzę? To, że w trakcie nagrywania programu akurat napatoczy się "L", które w niewłaściwy sposób wykona manewr lewoskrętu na skrzyżowaniu, daje prawo komuś posiadającemu fachową wiedzę do podzielenia się myślą, że instruktor źle szkoli kursanta. Idąc pańskim tokiem rozumowania nie ma pan empatii do pana Dworaka wrzucając go do jednego worka z rzymskimi tyranami, bo ośmielił się dokonać myślozbrodni, jaką jest podzielenie się przemyśleniem na temat edukacji w zakresie praktycznego poruszania się po drodze uczestników ruchu. A pytanie przesłane do autorów programu mówi nam, że nie chodzi o empatię, czy jej brak wśród instruktorów, ale wskazuje na brak posiadania przez nich fachowej wiedzy, którą są zobowiązani przekazywać kursantom, zaś przemyślenia pana Marka wypływają właśnie ze źródła pytania osoby mającej świeżo do czynienia z instruktorami: "w odniesieniu do lewoskrętu jeden instruktor mówi tak, a drugi inaczej. Jak więc powinien postąpić kierowca w danej sytuacji?". Więc wyrazem empatii byłoby przytaknięcie prowadzącemu program, że mamy do czynienia z faktem, że istotnie instruktorzy sami nie wiedzą jak prawidłowo zachować się przy wykonywaniu manewru lewoskrętu. Ale jak widać pokolenie płatków śniegu jest nad wyraz lodowate w stosunku do innych - oczekuje empatii, zrozumienia, ale nie ma zrozumienia i empatii dla innych.
Czy jak na torowisku nadjeżdża tramwaj (na przykładzie w filmie, np stoi na przystanku i zaraz ruszy), to mogę wjechać przed niego i stanąć do lewoskrętu, blokując mu drogę?
Taka sytuacja ma najczęściej miejsce na skrzyżowaniu kalwaryjskiej z legionów Józefa Piłsudskiego (dalej krakowska). Stoisz na prawym pasie, widzisz jak tramwaj za chwilę będzie ruszał i jesteś strąbiony przez kierowcę za sobą, który chce jechać prosto (dalej kalwaryjską), a jak staniesz na torowisku, żeby skręcić w lewo zostajesz strąbiony przez tramwaj, który jedzie czy to w lewo czy to prosto.
W tej sytuacji jeśli samochód osobowy i tramwaj stoją na świetle czerwonym, to wydaje mi się, że nie można wjechać przed tramwaj, gdyż wjechanie pojazdem mechanicznym przed tramwaj wiązałoby się z przejechaniem przez linię ciągłą wydzielającą torowisko, a lewy pas tworzy się dopiero za sygnalizatorem świetlnym, za który nie można wjechać, jeśli pokazuje światło czerwone (jest on na wysokości kończącego się pasa wydzielającego torowisko) :) Co innego, gdyby było światło zielone, a tramwaj z jakiś powodów stałby dalej (i nie wchodzili, ani nie próbowali wejść do niego pasażerowie). Wtedy kierowca samochodu osobowego pragnący wykonać manewr lewoskrętu jest zobowiązany wjechać przed tramwaj i upewniając się, że z naprzeciwka nic nie nadjeżdża wykonać manewr skrętu w lewo. Może się zdarzyć, że wjeżdżając przed tramwaj zmieni się kolor na sygnalizatorze na czerwony. Wtedy oczekujemy spokojnie na sygnał zielony zajmując miejsce przed tramwajem :) Natomiast w sytuacji, w której pas wydzielający torowisko kończyłby się wystarczająco wcześnie, że tworząc lewy pas umożliwiłby korzystanie z niego między tramwajem a sygnalizatorem świetlnym, to jako kierowca pojazdu mechanicznego pragnącego na skrzyżowaniu wykonać manewr skrętu w lewo powinniśmy wjechać przed tramwaj i oczekiwać na sygnał zielony niezależnie od mocy i długości sygnału dźwiękowego wydawanego przez motorniczego :) Oczywiście w sytuacji, w której z perspektywy osobówki dojeżdżamy do czerwonego światła i stajemy, a po naszej lewej stronie na zielone światło oczekuje także tramwaj, to w przypadku zapalenia się światła umożliwiającego przejazd przez skrzyżowanie ruszamy, podjeżdżamy trochę do przodu dając przejechać tramwajowi (tam tramwaj akurat może jechać jedynie na wprost), następnie upewniając się, że mogę zająć lewy pas (czyli ten, po którym przejechał tramwaj, gdyż może okazać się, że będzie nim pędził jakiś szaleniec jednośladem) zajmuję go i jeśli nie wymuszę pierwszeństwa na tramwaju lub innym pojeździe nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku jazdy przechodzę do płynnego wykonania manewru skrętu w lewo :) Jeśli się mylę, to proszę mnie skorygować :)
Najlepiej jak dzbany blokują ruch skręcając w lewo z prawego pasa mając dwa niewyznaczone pasy przez bardzo długi odcinek drogi np. z Krakowskiej w Podgórską jadąc w stronę mostu.
Ja bym zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. Kierowcy generalnie nie umieją poprawnie skręcać na skrzyżowaniach. Przykład w 2:56 - pierwszy biały w porządku, ale dwa kolejne ścięły zakręty najeżdżając na podwójną ciągłą. Albo 5:27 - ten to już w ogóle tragicznie. Nie wiem z czego to wynika, że ludzie nie umieją się "zmieścić" na docelowym pasie jezdni, ale jest to nagminne. Czasami robi się niebezpiecznie, bo taki nieumiejący skręcać o mało nie zahacza mnie, oczekującego na pasie obok na skręt w lewo.
Ale można się postarać i prawidło, zgodnie ze sztuką wykonać ten manewr, nie dla legislacji, czy Pana Marka, ale dla samego siebie i dla innych. Nie jestem nadgorliwy, fanatyczny, ale nie lubię niechlujstwa i bylejakości. Jeśli zmieni się pas za w czasu, wtedy nic nas nie zaskoczy i nie zablokujemy nikogo, nie utrudnimy ruchu. Nauczmy się prawidłowych odruchów, a wszystkim będzie lżej i łatwiej. Ja tu nie jestem finansowany przez system, ale sam staram się zminimalizować uciążliwość swoim działaniem, postępowaniem, postawą. I mam czyste sumienie :). Nawet kiedy nie ma wystarczającego miejsca na prawidłowe ustawienie jak np. przy Teatrze Ludowym w Nowej Hucie mając na uwadze skręt z ulicy Żeromskiego w osiedle Krakowiaków, to trochę wjeżdżam na pas wyłączony z ruchu, by nie blokować innych. Trudno, takie rozwiązanie wybieram, bo jest jak dla mnie ważniejsze. Wybieram logikę, racjonalizm i minimalizm uciążliwości :)
Zawsze się trochę najeżdża :d A tak na serio, to czasami brakuje miejsca, gdy auto jadące z naprzeciwka także chce skręcić w swoje lewo (tak jak czerwona elka). W takim przypadku fizycznie nie są ustawić samochodu w taki sposób, by nie najechać na tę ciągłą linię i jednocześnie nie jechać na wprost pod prąd.
Alternatywnie trzeba by rozważyć mijanie się samochodów skręcających lewo, ale to prosta droga do całkowitego zablokowania skrzyżowania jeśli za nami ktoś nie zostawi miejsca.
Niby żaden, ale nie do końca. Czasem przed i za przejściem jest ciągła linia. Wg niektórych, ta linia ma kontynuację na samym przejściu, tylko z oczywistych przyczyn nie jest widoczna, a art. 26 pkt 3 ppkt 3 zabrania jazdy wzdłuż przejścia dla pieszych.
@@p.a.1675Nie istnieje według niektórych, a to co opisuje ustawa Prawo o Ruchu Drogowym i rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych. Zabronione jest najeżdżanie i przekraczanie linii ciągłej, ale nie zmiana pasa na przejściu dla pieszych. Zmieniając pas na przejściu dla pieszych jedziesz wzdłuż przejścia dla pieszych?
@@Drezdenecki Sama w sobie zmiana pasa nie, ale jeśli ta zmiana wiąże się z najechaniem na ciągłą linię (przed lub za), to jest to wykroczenie. A jeśli jedynym sposobem nienajechania jest jazda wzdłuż pdp, to to też jest wykroczenie. Pomijając całkowicie obowiązek zachowania szczególnej ostrożności... Dla jasności, nie twierdzę, że zmiana pasa na pdp to błąd albo wykroczenie. Jedynie że trzeba uważać, bo przejścia są różne.
Oczywiście, że ta elka powinna się zatrzymać i na to należało w pierwszej kolejności zwrócić uwagę, złe ustawienie do skrętu w tym przypadku to już tylko dodatek.
Widzę często eLki przy wjeździe na rondo pilot Lewandowskiej, w 99% maja włączony lewy kierunek. Tak uczą instruktorzy, a ludzie powielają błędy. Przy egzaminach robią to samo, czyli egzaminatorzy przymykają oko, lub tego wymagają.
@@lassischzwg Nie musi nawet widzieć dojeżdżającego tramwaju. Na żmijce nie wolno się zatrzymywać, a można jedynie przez nią przejeżdżać, gdy na przystanku nie ma pojazdu transportu publicznego. To nie pierwszy raz, gdy Pan Dworak łamie przepisy (często np nie wywiązuje się z obowiązku ruchu prawostronnego na drogach wielojezdniowych), a za to bardzo lubi wciskać nam inne nieżyciowe przepisy na siłę. Generalnie szanuję program za misję i często ciekawe wskazówki, ale gdyby Pan Dworak nie próbował się kreować na "świętszego" na drodze niż faktycznie jest, to budziłby też takich kontrowersji.
@@ImVipe Był już odcinek "Jedź bezpiecznie" poświęcony "żmijkom" P-17. Można się na nich zatrzymać razem z podjeżdżającym tramwajem tak, by umożliwić pasażerom swobodne przejście. Pan Dworak wie, co mówi.
9:29 Proszę uważać o co prosicie. Kiedyś był inny "przesąd", że z prawej strony nie wolno wyprzedzać, co oczywiście było tylko półprawdą. Jakiś czas temu ten został obalony i kierowcy kapnęli się, że wyprzedzanie z prawej strony jest bardziej dozwolone niż zabronione i teraz niektórzy cyrki odprawiają na drogach.
Panie Marku nie ma Pan żadnych oznaczeń żadnych znaków a wymaga Pan konkretnych zachowań. To trochę nie fair.Pan ma swoje wyobrażenia i to szanuje alee w tym przypadku nie ma to potwierdzenia.Pozdrawiam
To jest klarowna sytuacja. Torowisko jest wydzielone, czyli nie jest przeznaczone do powszechnego ruchu, ale przed skrzyżowaniem kończy się linia wydzielająca torowisko(biała gruba linia oddzielająca torowisko od pasa znajdującego się przy krawężniku), zatem na skrzyżowanie można wjechać prawym pasem (do skrętu w prawo i do jazdy na wprost), albo w przypadku skrętu w lewo trzeba zająć pas po lewej stronie, by nie blokować tych, co skręcają w prawo lub jadą na wprost (w przypadku dwóch pasów staje się to tak oczywiste, jak zasada prawej ręki). Organizacja ruchu uniemożliwiła kierowcy pragnącemu skręcić w lewo zajęcie lewego pasa przed przystankiem(bo go nie ma), ale za przystankiem na torowisku utworzył się lewy pas, więc kierowca skręcający w lewo na skrzyżowaniu jest zobowiązany go zająć, by wykonać żądany manewr. Nie rozumiem co jest nie fair u pana Marka? To, że wyjaśniając w jaki sposób poprawnie zachowywać się w ruchu drogowym buduje świadomość kierowców? :)
@jeftegileadczyk3095 Bardzo dziękuję za merytoryczne wytłumaczenie i nakreślenie sytuacji. Właśnie takich komentarzy brakuje :) Miłego dnia i pozdrawiam✌️
W sumie to ten lewoskręt Kazimierza i Kijowską to jest bzdurny i nie ma żadnego wpływu na ruch. No ale pewnie egzaminatorzy uwalają pretendujących do Prawa Jazdy na takich pierdołach.
Coś mi się wydaje, że gdyby tam stanęła policja to by wszystkim tym, którzy jadą zgodnie z naukami Pana Marka - wystawiałaby mandaty za zmianę pasa ruchu na przejściu dla pieszych ;)
Szkoda, że nie pokazał Pan sytuacji w momencie kiedy tramwaj jest na przystanku. Czy wtedy też wjeżdżamy na torowisko i czekamy na możliwość skrętu blokując tramwaj? 🤔
Po torowiskach się NIE jeździ. Torowisko na być wolne dla pojazdu szynowago. Można na chwile wjechać w sposób pokazany na odcinku ale nie tak, że się jedzie cały czas po torach (nie dotyczy miejsc takich jak ul. Długa). Jak jest korek to cwaniaki jadą torowiskiem a potem się wpierniczają przed przystankiem w korek, a tramwaje stoją za takim delikwentem i notują opóźnienia.
@Drezdenecki bredzisz to ty panie kolego. Art 16 pkt 6 PoRD mówi wyraźnie, że masz zjechać pojazdowi szynowemu z drogi. Najpierw się doedukować a potem komentarze pisać.
@@HudsonHornet Art. 16 nie ma punktów. Może chodziło ci o ustęp 6? Nie wiem czy o ten - bo nic w nim *NIE MA* o zakazie poruszania się po torowisku, mało tego - dopuszcza on jazdę , jeżeli jest w tym ustępie wskazane co należy robić jak nadjeżdża tramwaj. Jeżeli byłby zakaz poruszania się po torowisku - byłby zbędny ten ustęp.
@@HudsonHornetBredzisz. Artykuł 16 ma ustępy, a nie punkty. W artykule tym nie ma NIC o zakazie jazdy po torowisku. Dowiesz się o tym gdy go przeczytasz ze zrozumieniem, ale najpierw wytrzeźwiej.
Będzie metro, co pozwoli zlikwidować kilka pasów ruchu na rzecz ścieżek rowerowych. Tramwaje to akurat świetny środek transportu, szczególnie jeśli ma wydzielony swój pas ruchu, jak np. od centrum na czerwone maki. Tam bardzo miło i szybko się dojeżdża.
A od kiedy to można zmieniać pas ruchu na przejściu dla pieszych i rowerów? Brawo Ty. Oczywiście wykonujemy to wszystko ale za przejściem pieszorowerowym.
Uwielbiam Was i nie wyobrażam sobie telewizji Kraków bez Waszego programu. Bardzo się cieszę że wciąż powstają nowe odcinki!
Świetny program 👍. Pozdrawiam serdecznie
Wystarczyłoby dodać znak i pasy jak no na Westerplatte na Kopernika czy na Gertrudy do Sebastiana. Że jest wyznaczony pas do skrętów i dodatkowy znak. Wtedy nie byłoby wątpliwości. Bądźmy szczerzy, są miejsca mało czytelne nawet dla doświadczonych kierowców. Wystarczy znak.
Problemem jest co innego, nie każda sygnalizacja tramwajowa jest sparowana z drogową i jak ktoś nie zna skrzyżowania albo jeździł po różnych tego typu skrzyżowaniach to z ostrożności nie wjeżdża na torowisko. To jest znacznie głębszy problem niż "skręt w lewo"
Tramwaj nie ma tutaj znaczenia. W sąsiednim mieście jest lewoskręt właśnie z torowiska, które idzie dalej prosto. Wszyscy ustawiają się właśnie na nim żeby nie blokować ruchu innym jadącym na wprost, a tramwaj? Musi stanąć w kolejce i czekać aż będzie miał możliwość jechać dalej
Tutej też tak było, tylko przebudowali, to nie pierwszy film z tegomiejsca. Ale za projekty infrastruktury nikt nie ponosi odpowiedzialności.
Witam ponowenie Panie Marku.
W tym wypadku, jak i w innych podobnych i niepodobnych przypadkach, uwazam, ze przepisy przepisami, ale gdy tylko jest to mozliwe, powinny byc namalowane linie pomocnicze rozdzielajace pasy.
Poza tym... uwazam, ze panuje takie przeswiadczenie, ze na pasach i skrzyzowaniu nie mozna wykonywac zadnych manewrow, w tym zmiany pasa.
Pozdrawiam, smacznej kapuczyny
Oczywiście żaden wschodni kierowca w taksówce nie zrobił dobrze.
Niemniej, myślę że gdyby już przed światłami na długość samochodu nie było wydzielenia, to by wielu inaczej odebrało tą organizację. Tak dojeżdżają do skrzyżowania, gdzie wciąż jest jeszcze torowisko wydzielone, zaczynają skupiać się nie na psach, tylko na samym skrzyżowaniu, a w świadomości jakby pozostaje to, że po tym pasie poruszać się nie można.
Dlaczego na stronie TVP nie ma tych odcinków? tam ostatni to 931 więc i gdzie te pomiędzy?
Oj tam, oj tam. Ostatnio egzaminator olał kogoś bo PRZED "rondem" nie włączył kierunkowskazu. Sprawa trafiła do sądu...tacy znawcy nas egzaminują🤦
4:20 hehehe kierowca wziął przykład z Lki i też tak smao się ustawił. "Kurde instruktor musi wiedzieć jak tu się ustawić, pojadę za nimi" :D Ja bym też źle pojechał czyli po skosie dla tego że nie uczono mnie na takich drogach gdzie towarzyszy tramwaj(no może prócz ronda).
Nie tylko w tej sytuacji tak było, zauważyłem że zazwyczaj jak pierwszy pojedzie dobrze to reszta jedzie za nim, tak samo prawidłowo. Wyjątkiem był tylko ten jeden taksówkarz, któremu chyba bardzo się śpieszyło 7:12.
Wasz powrót to doskonała infornacja.
Hm a w Chorzowie pomalowali na torach jak stawać przy takich manewrach i robi się to wtedy automatycznie. Może organizacja ruchu robi u kierowców bałagan... Nie wiem.
Zmiana niewyznaczonych pasów jest nie do ogarnięcia, ale podwójna linia ciągła już z łatwością jest przejeżdżalna. Jaki jest problem z organizacją w jej przypadku? Nie bałagan a blokada jest u większości kierujących w głowach przed myśleniem :)
@RaptoR1261 Panie kolego jest tak i tak linie poziome pomogą temu co chce dobrze jak ktoś chce źle to nic nie zdziałają oczywiście. Jest jeszcze jedna rzecz o której nie pisałem. Jeśli 1 kierowca na 100 w jakimś miejscu postępuje właściwie to znaczy że 99 idiotów? Jeden mądry? Czy jednak z infrastrukturą coś nie tak? Jak drogowcy w Krakowie zrobili te chopki na pasach dwupasmowych przy przejściu niby żeby kierowca zwolnił. A dla mnie te chopki oddzielały pasy ruchu więc o wiele łatwiej było wyprzedzić przed pasami... I takie durne chopki tylko komplikowały mój odbiór jako kierowca.
@@kmagonski Jak kierowca zna przepisy ogólne, to nie potrzebuje dodatkowej infrastruktury w tym przypadku. To są podstawy. Już ktoś się trafił, co wspomniał o linii, której tam nie ma. Złą infrastrukturę należy próbować zmienić, ale do obecnej wypadałoby się dostosować. Dla samochodziarzy wiele rzeczy jest niewygodnych, ale życie nie polega na tym, żeby było zawsze proste. Prawda jest taka, że lepiej narzekać i robić coś źle w tym kraju, niż naprawić to co jest zepsute. Nie tędy droga.
Skoro instruktor nauki jazdy nie wie takich rzeczy to powinien się doszkolić albo zrezygnować z nauczania. Niestety często się obserwuje jak niepoprawnie uczą a później jak jakimś cudem udało się zdać egzamin to taki kierowca od początku utrwala złe nawyki.
Problem jest w tym, że do samego końca nie można jechać torowiskiem. Od jakichś 30m przed sygnalizatorem powinna być dozwolona jazda lewym pasem do skrętu w lewo. I nie byłoby wątpliwości co do tego jak się ustawić. Problemem ogólnie jest wydzielenie torowiska. Gdzieś kilka lat temu zrobili te wydzielenia i teraz jest kociokwik, że po torowisku to w ogóle nie wolno jechać! A przecież torowiska są w jezdni, a jezdnia jak sama nazwa wskazuje, służy do jeżdżenia...
A, że tramwaje jeżdżą punktualnie dzięki temu to nieważne. Jakbyś choć trochę dopuścił jazdę po torowisku, to znaleźliby się nadużywający tego i już by tramwaje zaczęły tracić czas.
Tak jest na buspasach
Jeśli są instruktorzy którzy źle uczą,to nie po co się dziwić że i kierowcy źle jeżdżą,no bo gdzie mają się nauczyć prawidłowej jazdy.
Niby fajnie, że o czymś takim mówicie, że skręt w lewo, to z lewego pasa, a w prawo z prawego (i od ich krawędzi rzecz jasna), ale wydaje mi się, że znacznie ważniejsze tematy czekają. W wielu odcinkach słyszałem narzekanie Dworaka, że kierowcy jadą za szybko i... na tym się kończy. Żadnego omówienia i wytłumaczenia dlaczego jest to niebezpieczne. Bo to, że autem da się jechać szybciej, niż ograniczenie, to wie każdy. I każdy codziennie widzi, że w ogromnej większości przypadków +20 km/h nic nie zmienia dla bezpieczeństwa. "Wszyscy tak jeżdżą". Więc dlaczego nie tłumaczy się ludziom, że zwiększenie prędkości o 20 km/h (z 50 do 70) skutkuje prawie dwa razy większą energią zderzenia? I że auta nie są projektowane do wytrzymywania tego.
Może napisz bezpośrednio do autorów, bo faktycznie przypomnienie prostego wzoru na energię może do niektórych ludzi dotrzeć. To wcale nie głupi pomysł, żeby o tym wspominać w programach.
No to rodzi się jedno takie zasadnicze pytanie. Czego my oczekujemy od kierowców, skoro w czasach, kiedy byli jeszcze kursantami, od różnych instruktorów dostawali sprzeczne sygnały? Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że instruktor nauki jazdy powinien być ekspertem w dziedzinie przepisów ruchu drogowego. Chyba jednak powinno być tak, że niezależnie, z którym instruktorem nauki jazdy wsiadamy do samochodu, dostajemy dokładnie te same lekcje i wskazówki odnośnie konkretnych sytuacji i manewrów na drogach. To tak sam jak w matematyce. Nie spotkałem się nigdy z sytuacją, żeby różni nauczyciele podawali inne wyniki tego samego działania. Tak samo przepisy ruchu drogowego są z góry ustalone i za każdym razem powinna być tylko jedna ich interpretacja...
Wyniki w nauce są te same, ale metody dojścia do wyników mogą być różne 😅
To prawda. Powinien być niewątpliwie ekspertem. Ale jak tu być ekspertem, skoro często przepisy same sobie przeczą, kolidują i się wykluczają wzajemnie, a i ich interpretacja jest różna czyt dowolna, uznaniowa? Co ten instruktor może sobie pomyśleć? Jaką strategię zastosować? Mówić co jego zdaniem jest prawidłowe, słuszne, zasadne, bezpieczne, czy zdawać się i polegać, opierać się na tej pokombinowanej, zmanipulowanej wykładni? Ma mówić co jego zdaniem jest prawidłowe czy uczyć szablonu/schematu bez względu na cokolwiek czyniąc drogowe zombie/roboty? Odpowiesz mi na to pytanie? :). Potrafiłbyś to połączyć, powiązać z znaleźć wspólną wypadkową, złoty środek? Mnie na szczęście uczył ojciec w 80% i dlatego potrafię podejść do wszystkiego na spokojnie, z dystansem, ustosunkować się właściwie uwzględniając, biorąc pod uwagę różne czynniki, aspekty i potrafię zachować się tak, by to było bezpieczne dla wszystkich. Nie jest to proste, łatwe, ale możliwe. Oczywiście, że czasem to koliduje z przepisami. Nie urodził się jeszcze taki, który by wypełnił wszystkie warunki, wymogi, kryteria przepisów i w praktyce potrafił to wykonać bez żadnego uszczerbku dla nich. Jak pogodzić uwarunkowania drogowe z wymogami przepisów? Często nie jest to możliwe, wykonalne, bo teoria koliduje z praktyką, rozbiega się. Co uniesiesz się w powietrze by spełnić wymóg?Można wymagać, oczekiwać cudów od instruktorów, ale czy to ma sens/cel? Instruktor musi uczyć pod egzamin, a nie pod bezpieczną, intuicyjną, symbiotyczną jazdę. On nie uczy jak się zachowywać gdy coś nawali. On nie ma na to rozwiązania i nie poda takiego, bo nie może. Może co prawda zasugerować, zalecić ale tylko tyle. Nie może wziąć spraw we własne ręce. Jest uwarunkowany. Ja jestem po części samoukiem, a po części brałem lekcje/nauki niuansów u ojca, od niego. Ale takiej "przewagi" nie ma każdy. Nie jest to wcale takie proste i łatwe. Niejeden rozłoży ręce.
@@bartek-e7y teoria powinna się w 100% pokrywać z praktyką, a nie rozbiegać. tymczasem bywa różnie. prawo ułomne, upośledzone jedno, konstrukcja drogi/skrzyżowania drugie :):) odbieganie, rozbieganie to coraz częstsze zjawisko :) co na to objawiono-oświecono-pouczeni mędrcy? nie mają sobie nic do zarzucenia? żadnych wyrzutów sumienia, poczucia wstydu i winy? :). ach zapomniałem. przecież oni od początku robią co, ile, jak, kiedy, gdzie, z kim i z czym chcą, więc projektują i budują jak chcą, tworzą i piszą co, ile i jak chcą i wymagają, oczekują, żądają od pewnych istot czego chcą. żądają, wymagają samodzielności, wiedzy, szóstego zmysłu, domysłów, a później za to karzą, bo przecież oni nikogo nie zmuszali do niczego, nie wymuszali. to ich wina, że nie umieli, nie potrafili się zachować. oni zła nie czynią, oni dobro czynią, więc nikomu życia/funkcjonowania nie komplikują, nie utrudniają :)
@@tobiaszpasterski481 Nie bardzo rozumiem, dlaczego mówisz o drogowych zombie, czy rozbieżnościach między przepisami, a uwarunkowaniami drogowymi. No bo jest jakaś organizacja ruchu, są znaki, które ją wymuszają i nie ma różnych interpretacji. Na ten przykład, światło czerwone oznacza "stój" i to jest jedyna interpretacja. Masz znak "ustąp pierwszeństwa", to przed wjazdem na skrzyżowanie musisz się rozejrzeć i upewnić, że nie zakłócisz jazdy komuś, kto jedzie drogą z pierwszeństwem. Wyjeżdżasz z parkingu, czy drogi osiedlowej, znaczy, że włączasz się do ruchu i musisz ustąpić pierwszeństwa wszystkim, którzy w tym ruchu już są. Jeśli skręcasz w lewo, to masz obowiązek zająć lewy pas, lub przeznaczony do skrętu, albo zjechać do osi jezdni, jeśli pasy są niewyznaczone. Z innej beczki, to w terenie zabudowanym, jeśli znaki nie mówią inaczej, ograniczenie prędkości wynosi 50 km/h. I o tym informuje znak D-42, umieszczany na wjeździe w teren zabudowany. Jeśli jest podniesienie, albo obniżenie ograniczenia prędkości na jakimś odcinku drogi, to odwołuje je najbliższe skrzyżowanie, o ile znak nie jest za nim powtórzony. Taka jest interpretacja i jedyna możliwa. Nie ma innej. Czy według ciebie to oznacza, że jestem drogowym zombie? Bo, moim zdaniem, jest to znajomość przepisów, umiejętność czytania znaków, analizowania sytuacji drogowej na bieżąco i dostosowania jazdy tak, żeby móc bezpiecznie pokonać zaplanowaną drogę. Mógłbym te przykłady jeszcze długo mnożyć. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby nie tylko umieć czytać znaki, ale i umieć się do nich odpowiednio zastosować, czyli prawidłowo je zinterpretować. A żeby umieć to zrobić, bezwzględnie trzeba dobrze znać przepisy...
@@jednoreki666 Ja mówię o ogóle przepisów. Takie jest życie. Nie wiem jak Ty, ale ja nigdy nie będę zaślepiony, fanatyczny, bezkrytyczny, i nigdy absolutnie posłuszny. Mam swój rozum, wyobraźnię, orientację i zawsze będę się nią kierował i swój interes, dobro, bezpieczeństwo stawiał nad interes biurokratyczny. A, że system wyhodował, wytresował ślepe, bezrefleksyjne, bezwolne, bezwładne, sparaliżowane, podległe, poprawne, wierne, lojalne, ofiarne, męczeńskie zombie, które jest w stanie, zdolne swoje życie, zdrowie, wolność poświęcić, ofiarować, powierzyć, oddać, to takie są fakty. Ja zawsze byłem, jestem i będę zdroworozsądkowy i analizował, mierzył czy i ile coś mi się opłaca, jest korzystne lub nie, jest np. szkodliwe, uciążliwe. Jestem krytykiem, logikiem, sceptykiem, zdystansowany i krytyczny do wszystkiego. Nie ma u mnie żadnego sacrum-absolutum, świętości. Nie to, że jestem egoistą, ale dlatego, że nie jestem niewolnikiem, męczennikiem, ofiarą systemu. Nie uznaję żadnych sacrów systemowych. Dlatego nie przedłożę i nie postawię przepisów nad rozsądek i realizm, bo tak na prawdę przepisy niczego mi nie gwarantują, nie zapewniają, ani nie chronią, nie bronią. Nie widzę podstaw, powodu, bym był ich sługą, niewolnikiem, męczennikiem. Zawsze wybiorę wolność, rozsądek, dobrze pojmowane bezpieczeństwo własne. Sam potrafię, umiem o siebie zadbać, zatroszczyć się i zawsze znajdę właściwe, odpowiednie, korzystne, opłacalne rozwiązanie, wyjście z sytuacji. Po to mam mózg. Kto uważa, myśli, postrzega, odbiera przepisy inaczej, że warto im się ofiarować, poświęcać i to za wszelką cenę i w ślepo to proszę bardzo. Ja przestrzegam i stosuję się do tego co mnie służy, pomaga. To przepisy są dla mnie, a nie ja dla przepisów. Tzn, powinny być dla mnie, ale niekoniecznie są, tzn. nie wszystkie. Dlatego jestem selekcjonerem :)
Tak swoją drogą, to czy Pan Marek nadal działa w MORDzie? Jeśli tak, i jeśli widzi problemy u instruktorów nauki jazdy, to myślę że powinien wiedzieć jak to skorygować - może jakieś szkolenia, komunikaty pouczające?
7:58 Pytanie do autora: Czy można zmienić pas ruchu na przejściu dla pieszych? Pytam, bo nie wiem.
Można, nie ma zakazu.
wydaje się że na filmie tak, ponieważ nie ma lini ciągłej - ale pytanie bardzo dobre :) również czekam na odp.
Można, wiele razy było na tym kanale
Dobrze, czy źle, ważne, że skutecznie.
Może i jeżdżą niechlujnie, za to, niebezpiecznie. :)
Nie dosc, ze jada z prawego lub ze srodka, to jeszcze robia sciny po ciaglej.
Super materiał ja tak robię!
Tam nawet policja skręca w lewo z prawego pasa.
Przy takiej konstrukcji skrzyżowania i z tym wyniesieniem przystanku to dopuszczanie skrętu w lewo jest bardzo problematyczne.
Nie jest ani trochę, po prostu trzeba trochę wytężyć mózg.
Ale można się postarać i prawidło, zgodnie ze sztuką wykonać ten manewr, nie dla legislacji, czy Pana Marka, ale dla samego siebie i dla innych. Nie jestem nadgorliwy, fanatyczny, ale nie lubię niechlujstwa i bylejakości. Jeśli zmieni się pas za w czasu, wtedy nic nas nie zaskoczy i nie zablokujemy nikogo, nie utrudnimy ruchu. Nauczmy się prawidłowych odruchów, a wszystkim będzie lżej i łatwiej. Ja tu nie jestem finansowany przez system, ale sam staram się zminimalizować uciążliwość swoim działaniem, postępowaniem, postawą. I mam czyste sumienie :). Nawet kiedy nie ma wystarczającego miejsca na prawidłowe ustawienie jak np. przy Teatrze Ludowym w Nowej Hucie mając na uwadze skręt z ulicy Żeromskiego w osiedle Krakowiaków, to trochę wjeżdżam na pas wyłączony z ruchu, by nie blokować innych. Trudno, takie rozwiązanie wybieram, bo jest jak dla mnie ważniejsze. Wybieram logikę, racjonalizm i minimalizm uciążliwości :)
@@thekidracer Oczywiście, że jest to do wykonania. Na upartego nawet dwa auta osobowe się zmieszczą na torowisku.
Nie jest.
@@eva-kc4wv Piszę to z perspektywy Suwalczanina a nie mieszkańca Krakowa.
4:57 Jak szanuję pana Dworaka za jego wiedzę, to jego empatia i próba zrozumienia drugiego człowieka są absolutnie zerowe, autyzm i asberger najgłębszego poziomu zapewne. Instruktor mógł właśnie dać szansę kursantowi na interpretację, a dopiero po manewrze zwrócić uwagę na błąd, a jako że nie było nie niebezpiecznej sytuacji nie musiał swojego hamulca użyć i dokładać więcej traumy na młodą osobę. Nie wszystko jest czarno-białe panie Dworak. Są nauczyciele, którzy uczą przez terror, ale są też uczący przez zrozumienie. Ale dla Pana to nie ma znaczenia, bo każdy uczestnik ruchu jest w tym samym worku i jak rzymski cezar Pan decyduje czy zasługuje na życie czy na śmierć. I potem bohatersko z policją wlepianie mandatów przed kamerą za najdrobniejsze przewinienia, nawet pieszych, przez co szacunek do policji stale spada.... Jak okroić ten program od personalnych wywodów pana Dworaka to byłby naprawdę edukacyjny, a tak tylko polaryzuje negatywnie prawie wszystkich. A bardzo szkoda, bo właśnie te podprogowe przesłania tego programu są pozytywne i dobrze dla nas wszystkich by było gdyby dotarły do szerszego grona.
Jakiej traumy, co ty pleciesz, jeśli dla kogoś nauka jest takim obciążeniem, to przecież nie musi tego robić.
Przyklad. Przejscie przez tory tramwajowe na czerwonym, to dla ciebie drobne?
A jak pan Marek ma przekazywać wiedzę? To, że w trakcie nagrywania programu akurat napatoczy się "L", które w niewłaściwy sposób wykona manewr lewoskrętu na skrzyżowaniu, daje prawo komuś posiadającemu fachową wiedzę do podzielenia się myślą, że instruktor źle szkoli kursanta. Idąc pańskim tokiem rozumowania nie ma pan empatii do pana Dworaka wrzucając go do jednego worka z rzymskimi tyranami, bo ośmielił się dokonać myślozbrodni, jaką jest podzielenie się przemyśleniem na temat edukacji w zakresie praktycznego poruszania się po drodze uczestników ruchu. A pytanie przesłane do autorów programu mówi nam, że nie chodzi o empatię, czy jej brak wśród instruktorów, ale wskazuje na brak posiadania przez nich fachowej wiedzy, którą są zobowiązani przekazywać kursantom, zaś przemyślenia pana Marka wypływają właśnie ze źródła pytania osoby mającej świeżo do czynienia z instruktorami: "w odniesieniu do lewoskrętu jeden instruktor mówi tak, a drugi inaczej. Jak więc powinien postąpić kierowca w danej sytuacji?". Więc wyrazem empatii byłoby przytaknięcie prowadzącemu program, że mamy do czynienia z faktem, że istotnie instruktorzy sami nie wiedzą jak prawidłowo zachować się przy wykonywaniu manewru lewoskrętu. Ale jak widać pokolenie płatków śniegu jest nad wyraz lodowate w stosunku do innych - oczekuje empatii, zrozumienia, ale nie ma zrozumienia i empatii dla innych.
W tym Krakowie nie
.. umijom.. jeździć 😂😂😂😂😂😂
Czy jak na torowisku nadjeżdża tramwaj (na przykładzie w filmie, np stoi na przystanku i zaraz ruszy), to mogę wjechać przed niego i stanąć do lewoskrętu, blokując mu drogę?
Nie, wtedy czekamy aż pojedzie
Taka sytuacja ma najczęściej miejsce na skrzyżowaniu kalwaryjskiej z legionów Józefa Piłsudskiego (dalej krakowska). Stoisz na prawym pasie, widzisz jak tramwaj za chwilę będzie ruszał i jesteś strąbiony przez kierowcę za sobą, który chce jechać prosto (dalej kalwaryjską), a jak staniesz na torowisku, żeby skręcić w lewo zostajesz strąbiony przez tramwaj, który jedzie czy to w lewo czy to prosto.
W tej sytuacji jeśli samochód osobowy i tramwaj stoją na świetle czerwonym, to wydaje mi się, że nie można wjechać przed tramwaj, gdyż wjechanie pojazdem mechanicznym przed tramwaj wiązałoby się z przejechaniem przez linię ciągłą wydzielającą torowisko, a lewy pas tworzy się dopiero za sygnalizatorem świetlnym, za który nie można wjechać, jeśli pokazuje światło czerwone (jest on na wysokości kończącego się pasa wydzielającego torowisko) :) Co innego, gdyby było światło zielone, a tramwaj z jakiś powodów stałby dalej (i nie wchodzili, ani nie próbowali wejść do niego pasażerowie). Wtedy kierowca samochodu osobowego pragnący wykonać manewr lewoskrętu jest zobowiązany wjechać przed tramwaj i upewniając się, że z naprzeciwka nic nie nadjeżdża wykonać manewr skrętu w lewo. Może się zdarzyć, że wjeżdżając przed tramwaj zmieni się kolor na sygnalizatorze na czerwony. Wtedy oczekujemy spokojnie na sygnał zielony zajmując miejsce przed tramwajem :) Natomiast w sytuacji, w której pas wydzielający torowisko kończyłby się wystarczająco wcześnie, że tworząc lewy pas umożliwiłby korzystanie z niego między tramwajem a sygnalizatorem świetlnym, to jako kierowca pojazdu mechanicznego pragnącego na skrzyżowaniu wykonać manewr skrętu w lewo powinniśmy wjechać przed tramwaj i oczekiwać na sygnał zielony niezależnie od mocy i długości sygnału dźwiękowego wydawanego przez motorniczego :)
Oczywiście w sytuacji, w której z perspektywy osobówki dojeżdżamy do czerwonego światła i stajemy, a po naszej lewej stronie na zielone światło oczekuje także tramwaj, to w przypadku zapalenia się światła umożliwiającego przejazd przez skrzyżowanie ruszamy, podjeżdżamy trochę do przodu dając przejechać tramwajowi (tam tramwaj akurat może jechać jedynie na wprost), następnie upewniając się, że mogę zająć lewy pas (czyli ten, po którym przejechał tramwaj, gdyż może okazać się, że będzie nim pędził jakiś szaleniec jednośladem) zajmuję go i jeśli nie wymuszę pierwszeństwa na tramwaju lub innym pojeździe nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku jazdy przechodzę do płynnego wykonania manewru skrętu w lewo :) Jeśli się mylę, to proszę mnie skorygować :)
Najlepiej jak dzbany blokują ruch skręcając w lewo z prawego pasa mając dwa niewyznaczone pasy przez bardzo długi odcinek drogi np. z Krakowskiej w Podgórską jadąc w stronę mostu.
Ja myślę że większość z nich by chcieli poprawnie jeździć ale nie mają wiedzy
Ja bym zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. Kierowcy generalnie nie umieją poprawnie skręcać na skrzyżowaniach. Przykład w 2:56 - pierwszy biały w porządku, ale dwa kolejne ścięły zakręty najeżdżając na podwójną ciągłą. Albo 5:27 - ten to już w ogóle tragicznie. Nie wiem z czego to wynika, że ludzie nie umieją się "zmieścić" na docelowym pasie jezdni, ale jest to nagminne. Czasami robi się niebezpiecznie, bo taki nieumiejący skręcać o mało nie zahacza mnie, oczekującego na pasie obok na skręt w lewo.
nawet ten pierwszy nie zrobił poprawnie manewru.
Ale można się postarać i prawidło, zgodnie ze sztuką wykonać ten manewr, nie dla legislacji, czy Pana Marka, ale dla samego siebie i dla innych. Nie jestem nadgorliwy, fanatyczny, ale nie lubię niechlujstwa i bylejakości. Jeśli zmieni się pas za w czasu, wtedy nic nas nie zaskoczy i nie zablokujemy nikogo, nie utrudnimy ruchu. Nauczmy się prawidłowych odruchów, a wszystkim będzie lżej i łatwiej. Ja tu nie jestem finansowany przez system, ale sam staram się zminimalizować uciążliwość swoim działaniem, postępowaniem, postawą. I mam czyste sumienie :). Nawet kiedy nie ma wystarczającego miejsca na prawidłowe ustawienie jak np. przy Teatrze Ludowym w Nowej Hucie mając na uwadze skręt z ulicy Żeromskiego w osiedle Krakowiaków, to trochę wjeżdżam na pas wyłączony z ruchu, by nie blokować innych. Trudno, takie rozwiązanie wybieram, bo jest jak dla mnie ważniejsze. Wybieram logikę, racjonalizm i minimalizm uciążliwości :)
Zawsze się trochę najeżdża :d A tak na serio, to czasami brakuje miejsca, gdy auto jadące z naprzeciwka także chce skręcić w swoje lewo (tak jak czerwona elka). W takim przypadku fizycznie nie są ustawić samochodu w taki sposób, by nie najechać na tę ciągłą linię i jednocześnie nie jechać na wprost pod prąd.
Alternatywnie trzeba by rozważyć mijanie się samochodów skręcających lewo, ale to prosta droga do całkowitego zablokowania skrzyżowania jeśli za nami ktoś nie zostawi miejsca.
Wystarczy strzałki narysować, i będzie dobrze.
Rysuj. Na co czekasz?
Nie róbmy z ludzi inwalidów
@@RaptoR1261 nie spinaj się bo klocka puścisz.
Zmiana pasa na przejściu dla pieszych jest dozwolona. Żaden przepis tego nie zabrania.
Niby żaden, ale nie do końca. Czasem przed i za przejściem jest ciągła linia. Wg niektórych, ta linia ma kontynuację na samym przejściu, tylko z oczywistych przyczyn nie jest widoczna, a art. 26 pkt 3 ppkt 3 zabrania jazdy wzdłuż przejścia dla pieszych.
No jak jest linia ciągła to tak, ale jak zmiana pasa na przejściu dla pieszych ma się do jazdy wzdłuż przejścia xD
@@p.a.1675Nie istnieje według niektórych, a to co opisuje ustawa Prawo o Ruchu Drogowym i rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych. Zabronione jest najeżdżanie i przekraczanie linii ciągłej, ale nie zmiana pasa na przejściu dla pieszych. Zmieniając pas na przejściu dla pieszych jedziesz wzdłuż przejścia dla pieszych?
@@Drezdenecki Sama w sobie zmiana pasa nie, ale jeśli ta zmiana wiąże się z najechaniem na ciągłą linię (przed lub za), to jest to wykroczenie. A jeśli jedynym sposobem nienajechania jest jazda wzdłuż pdp, to to też jest wykroczenie. Pomijając całkowicie obowiązek zachowania szczególnej ostrożności... Dla jasności, nie twierdzę, że zmiana pasa na pdp to błąd albo wykroczenie. Jedynie że trzeba uważać, bo przejścia są różne.
Czy w 3:14 prowadzacy nie przekracza linii ciągłej?
To nie linia ciągła tylko zebra na przejściu dla pieszych. Ucięta bo szyny się nie pomaluje.
@docent5237 chodzi o linie jeszcze przed zebrą
@@adrian14131 tam nie ma linii, jest krawężnik
W 5 min nauka jazdy rusza na żółtym. Mogła śmiało się zatrzymać i nie byłoby to gwałtowne hamowanie. Prowadzący tego nie widzi?
materiał dotyczy czegoś innego.
Np. jak Policja bada tylko trzeźwość to mają gdzieś czy nie masz przeglądu technicznego.
Metafora 😁😜.
@Marcinnn co innego jakiś drobiazg ale jazda na czerwonym i nauka jazdy...
@@Micha-dx2xw daj na luz 😁😜.
Każdy się uczył więc na spokojnie 😁.
Oczywiście, że ta elka powinna się zatrzymać i na to należało w pierwszej kolejności zwrócić uwagę, złe ustawienie do skrętu w tym przypadku to już tylko dodatek.
Ale czy zmiana pasa, aby znaleźć się przy osi jezdni do skrętu w lewo, ma się odbywać na przejściu dla pieszych?
A dlaczego niby nie?
Zaden przepis nie zabrania zmiany pasa ruchu na przejsciu dla pieszych
Pozdrawiam
kolejny przykład nieintuicyjnego skrzyżowania lub źle oznaczonego
Ogromnie "ważny" problem poruszony w tym odcinku...
Brak wyobraźni jest ważnym problemem.
5:52 czy rowerzysta nie miał pierwszeństwa?🤔
Miał czerwone światło :)
Nie, miał czerwone.
czerwo miał :)
Widzę często eLki przy wjeździe na rondo pilot Lewandowskiej, w 99% maja włączony lewy kierunek. Tak uczą instruktorzy, a ludzie powielają błędy. Przy egzaminach robią to samo, czyli egzaminatorzy przymykają oko, lub tego wymagają.
Tam trzeba włączyć z uwagi na strzałki na jezdni.
@@bartek-e7y W jakim sensie?
@@eva-kc4wv w taki sensie, że jak są znaki F10 oraz strzałki na jezdni to trzeba używać kierunkowskazów.
@@bartek-e7y Patrząc na gugla, to nie, nie używa się kierunkowskazu, chyba że do zmiany pasa.
@@nhart-cm4xc Racja.
4:40 O zgrozo! Pojazdy zatrzymały się na „żmijce” (P-17) i piesi aby mieć dostęp do tramwaju - muszą lawirować pomiędzy samochodami.
A gdzie maja stać? Jak 3 sekundy później zapaliło się zielone światło.
@@jaszczur0 przed zmijka,jak widza dojezdzajacy tramwaj lub taki, ktory jest juz na przystanku
@@lassischzwg Nie musi nawet widzieć dojeżdżającego tramwaju. Na żmijce nie wolno się zatrzymywać, a można jedynie przez nią przejeżdżać, gdy na przystanku nie ma pojazdu transportu publicznego. To nie pierwszy raz, gdy Pan Dworak łamie przepisy (często np nie wywiązuje się z obowiązku ruchu prawostronnego na drogach wielojezdniowych), a za to bardzo lubi wciskać nam inne nieżyciowe przepisy na siłę. Generalnie szanuję program za misję i często ciekawe wskazówki, ale gdyby Pan Dworak nie próbował się kreować na "świętszego" na drodze niż faktycznie jest, to budziłby też takich kontrowersji.
@@ImVipe Był już odcinek "Jedź bezpiecznie" poświęcony "żmijkom" P-17. Można się na nich zatrzymać razem z podjeżdżającym tramwajem tak, by umożliwić pasażerom swobodne przejście. Pan Dworak wie, co mówi.
@@ImVipedaj przepis na który się powołujesz
1:55 Ustąpił rowerzyście czy nie ? ... mam wątpliwości. A codo instruktorów... ktoś nad nimi panuje ? Ktoś to weryfikuje ? ... gdzie tam...
Nie musiał, bo już sygnał się zmienił na czerwono dla rowerzysty
@@Re_p1ayRacja. Dzięki.
9:29 Proszę uważać o co prosicie. Kiedyś był inny "przesąd", że z prawej strony nie wolno wyprzedzać, co oczywiście było tylko półprawdą. Jakiś czas temu ten został obalony i kierowcy kapnęli się, że wyprzedzanie z prawej strony jest bardziej dozwolone niż zabronione i teraz niektórzy cyrki odprawiają na drogach.
Panie Marku nie ma Pan żadnych oznaczeń żadnych znaków a wymaga Pan konkretnych zachowań. To trochę nie fair.Pan ma swoje wyobrażenia i to szanuje alee w tym przypadku nie ma to potwierdzenia.Pozdrawiam
To jest klarowna sytuacja. Torowisko jest wydzielone, czyli nie jest przeznaczone do powszechnego ruchu, ale przed skrzyżowaniem kończy się linia wydzielająca torowisko(biała gruba linia oddzielająca torowisko od pasa znajdującego się przy krawężniku), zatem na skrzyżowanie można wjechać prawym pasem (do skrętu w prawo i do jazdy na wprost), albo w przypadku skrętu w lewo trzeba zająć pas po lewej stronie, by nie blokować tych, co skręcają w prawo lub jadą na wprost (w przypadku dwóch pasów staje się to tak oczywiste, jak zasada prawej ręki). Organizacja ruchu uniemożliwiła kierowcy pragnącemu skręcić w lewo zajęcie lewego pasa przed przystankiem(bo go nie ma), ale za przystankiem na torowisku utworzył się lewy pas, więc kierowca skręcający w lewo na skrzyżowaniu jest zobowiązany go zająć, by wykonać żądany manewr. Nie rozumiem co jest nie fair u pana Marka? To, że wyjaśniając w jaki sposób poprawnie zachowywać się w ruchu drogowym buduje świadomość kierowców? :)
@jeftegileadczyk3095 Bardzo dziękuję za merytoryczne wytłumaczenie i nakreślenie sytuacji.
Właśnie takich komentarzy brakuje :)
Miłego dnia i pozdrawiam✌️
@@gregoriom2388 Dzięki i wzajemnie! :) Prawdę mówiąc spodziewałem się roszczeniowej odpowiedzi, a tu miłe zaskoczenie! :)👍
W sumie to ten lewoskręt Kazimierza i Kijowską to jest bzdurny i nie ma żadnego wpływu na ruch. No ale pewnie egzaminatorzy uwalają pretendujących do Prawa Jazdy na takich pierdołach.
Po skosie nie po skosie, ale ta L-ka przejechała na żółtym a potem czerwonym! 😅
Gdyby policja karała za wszystko (tak jak na egzaminie) to ludzie nauczyliby się jeździć.
Pewnie Niemcy.
Coś mi się wydaje, że gdyby tam stanęła policja to by wszystkim tym, którzy jadą zgodnie z naukami Pana Marka - wystawiałaby mandaty za zmianę pasa ruchu na przejściu dla pieszych ;)
przecież to nie jest zakazane
Czy w tej bajce będą też smoki? :p
Mówi się "dzisiaj" a nie "dzisiej"
Po Krakowsku mówi
tutej
spokojnie zaraz będzie metro w krakowie lepsze i fajniejsze niż warszawie,oslo ,paryżu, mediolanie i na całym świecie to nie bedzię problemu !!!😷😷😷😷😷
Jeśli "zaraz" jest synonimem jakich150-200 lat, to zgadzam się z Tobą całkowicie. :)
@@fiorehencerbin No we wszystkich mediach trabią nawet w Radio szczecin jak byłem to może za 50 lat
Pozdrawiam
@@grzegorzklimczak9324 Wybudują zapewne jedną linię do naszej nowiuteńkiej elektrowni atomowej! 😜
Szkoda, że nie pokazał Pan sytuacji w momencie kiedy tramwaj jest na przystanku. Czy wtedy też wjeżdżamy na torowisko i czekamy na możliwość skrętu blokując tramwaj? 🤔
Jeśli tramwaj stoi to zmieniamy pas. Jak rusza to nie, bo trzeba mu ustąpić zmieniając pas.
0:20 mamy połowe Listopada......
Jak kręcili ten odcinek mógł być wrzesień. Myśl troche
Dlaczego Pan Marek zmienia pas na przejściu dla pieszych?
Bo jest to dozwolone.
Bo może.
widocznie można
Mozna jak najbardziej masz prawo jazdy do zabrania
Bo można zmieniać pas na przejściu dla pieszych.
Tusk i Bodnar przed Trybunal Stanu
i Sikorski i Trzaskowski.
Tabletki ci się rozsypały i pomyliłeś kolejność zażywania?
za organizację ruchu w Krakowie?!
@@solaris362 wazne ze Popierasz Rudego to ucz sie juz Niemieckigo
4:50 a Panu sie nie zajechalo za daleko? Z 10 metrow tramwaju wyprzedza Pana ruszajac z przystanku.
Prawidłowo. Proponuję zapoznać się z przepisami co do zasad na przystanku tramwajowym. 😉
Nie trzeba zatrzymywać się przed przystankiem, można na niego wjechać o ile nie utrudnisz ruchu pieszych
@@MegaGotenx Dokładnie. Mógł też wjechać na przystanek zanim tramwaj przyjechał.
Po torowiskach się NIE jeździ. Torowisko na być wolne dla pojazdu szynowago. Można na chwile wjechać w sposób pokazany na odcinku ale nie tak, że się jedzie cały czas po torach (nie dotyczy miejsc takich jak ul. Długa). Jak jest korek to cwaniaki jadą torowiskiem a potem się wpierniczają przed przystankiem w korek, a tramwaje stoją za takim delikwentem i notują opóźnienia.
Na szczęście to co wypisujesz nie ma poparcia w przepisach.
@Drezdenecki bredzisz to ty panie kolego. Art 16 pkt 6 PoRD mówi wyraźnie, że masz zjechać pojazdowi szynowemu z drogi. Najpierw się doedukować a potem komentarze pisać.
_"Po torowiskach się NIE jeździ"_ erdolisz totalne BZDURY - chyba tylko dlatego, że mieszkasz w jakieś wiosce albo mikromieście.
@@HudsonHornet Art. 16 nie ma punktów. Może chodziło ci o ustęp 6? Nie wiem czy o ten - bo nic w nim *NIE MA* o zakazie poruszania się po torowisku, mało tego - dopuszcza on jazdę , jeżeli jest w tym ustępie wskazane co należy robić jak nadjeżdża tramwaj.
Jeżeli byłby zakaz poruszania się po torowisku - byłby zbędny ten ustęp.
@@HudsonHornetBredzisz. Artykuł 16 ma ustępy, a nie punkty. W artykule tym nie ma NIC o zakazie jazdy po torowisku. Dowiesz się o tym gdy go przeczytasz ze zrozumieniem, ale najpierw wytrzeźwiej.
a pytanie za sto punktów, to ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie dla czegokolwiek? co to zmienia?
Tworzy się korek jeśli nie ustawisz się prawidłowo do lewoskrętu, bo Ci jadący prosto muszą na Ciebie czekać aż skręcisz w lewo ze środka
Ale zmiana pasa na przejściu dla pieszych raczej jest niedozwolona
Jest dozwolona. Żaden przepis tego nie zabrania.
@Drezdenecki niby tak ale mandat podpinają pod art. 86 k.w.
@@mariuszvincent4539Jakie to może powodować zagrożenie? Wtedy nie przyjmujesz takiego mandatu i tyle.
Nie
Film można usunąć. Kilka lat i w Krakowie będzie metro co pozwoli zlikwidować tramwaje
🤣
Metro bedzie za 50 lat najwczesniej i to jedna nitka a druga za sto lat😂
Będzie metro, co pozwoli zlikwidować kilka pasów ruchu na rzecz ścieżek rowerowych. Tramwaje to akurat świetny środek transportu, szczególnie jeśli ma wydzielony swój pas ruchu, jak np. od centrum na czerwone maki. Tam bardzo miło i szybko się dojeżdża.
W Warszawie jest metro i są tramwaje, ale w Warszawie rządzi lewactwo.
Nie
A od kiedy to można zmieniać pas ruchu na przejściu dla pieszych i rowerów? Brawo Ty.
Oczywiście wykonujemy to wszystko ale za przejściem pieszorowerowym.
😂😂😂
A od kiedy nie można?
Podaj przepis, który tego zakazuje. Słowa szwagra przy niedzielnym obiadku to nie przepis (tak tylko przypominam).
Yyyy, nie, nie masz racji.
Na przejściu z sygnalizacją świetlną? Od zawsze.