Cześć, ja jestem amatorem serwisuje swoje samochody sam starając się zachować kulturę techniczną. Od jakiegoś czasu interesuję się systemem klimatyzacji i zastanawia mnie tutaj kilka rzeczy. Jeżeli układ trzyma ciśnienie a ubytki są naprawdę mikroskopijne (zakładam że śladowe ilości gazu są w stanie przedostać się przez oringi) to skąd miałaby się wziąć tam wilgoć? A druga rzecz to po co robić test azotem jeżeli ciśnienie czynnika jest utrzymywane?? Wniosek nasuwa się sam nie należy dotykać takiego systemu który utrzymuje stałe ciśnienie. Podobnie jak w lodówce czy chłodziarce działają latami i nikt okresowo nie przepompowuje tam czynnika. W przypadku nieszczelności można zaaplikować barwnik UV naprawić układ, zostawić próżnię możliwie długo aby osuszyć napełnić po kilku miesiącach sprawdzić ciśnienie Jak trzyma to nie ruszać działa... L Jeżeli się mylę to proszę wyprowadź nie z błędu.
No mylisz skoro twierdzisz np ze nie ma prawa byc wilgoci wiec po co w ukladzie masz osuszacz? Czemu go sie wymienia ? Dlaczego po 2 -3 latach nawet w nowych autach ubytek czynnika powoduje malo wydajna prace ukladu? A jesli gazu jest malo dlaczego padaja kompresory? 😉
@@SztosGaraz Ubytek czynnika w nowych autach jest na podobnej zasadzie na jakiej schodzi powietrze czy inny gaz z gumowego zawiązanego balona, czy z piłki... Ale pomimo lekkiego ubytku w układzie jest nadal duże nadciśnienie i fizycznie wilgoć się tam nie "wepchnie" - kładę jaja pod topór, że tak jest. Osuszacz - robi różnicę jak masz rozszczelnienie układu i brak nadciśnienia. Do krótkiego czasu naprawy powinien ochronić na tyle kompresor i olej, że wystarczy próżnia, nowy czynnik z odrobiną oleju i jazda. Bez osuszacza trzeba by zawsze demontować kompresor wypłukać cały olej i napełnić układ kompletnie od 0. Osuszacz ma jeszcze funkcję bufora czynnika oraz filtruje zanieczyszczenia stałe. Tak mówią serwisówki, że należy wymienić osuszacz TYLKO po całkowitym rozszczelnieniu układu a NIGDY jako czynność serwisowa. Reasumując wilgoć do sprawnego układu który jest pod wysokim ciśnieniem nie ma prawa się dostać - tak mówią zasady fizyki. Natomiast osuszacz pełni rolę bufora i "bezpiecznika" który "się wymienia" TYLKO po naprawie układu która wymaga rozszczelnienia - tak mówi producent systemów klimatyzacji. "Change my mind"
Problem w tym ze osuszacz od rozerwania opakowania do prozni nie moze byc dluzej niz 15 min tak mowia producenci gdybym czytal serwisowki olej tez bym wymienial co 30 tys 😉
W moim aucie, BMW G30, nie ma żadnego osuszacza. I też się zastanawiam czy jest sens cokolwiek ruszać skoro idealnie działa. Teoretycznie może olej się zestarzał, w jaki sposób miałaby dostać się wilgoć nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie
Cześć, ja jestem amatorem serwisuje swoje samochody sam starając się zachować kulturę techniczną. Od jakiegoś czasu interesuję się systemem klimatyzacji i zastanawia mnie tutaj kilka rzeczy. Jeżeli układ trzyma ciśnienie a ubytki są naprawdę mikroskopijne (zakładam że śladowe ilości gazu są w stanie przedostać się przez oringi) to skąd miałaby się wziąć tam wilgoć?
A druga rzecz to po co robić test azotem jeżeli ciśnienie czynnika jest utrzymywane??
Wniosek nasuwa się sam nie należy dotykać takiego systemu który utrzymuje stałe ciśnienie. Podobnie jak w lodówce czy chłodziarce działają latami i nikt okresowo nie przepompowuje tam czynnika.
W przypadku nieszczelności można zaaplikować barwnik UV naprawić układ, zostawić próżnię możliwie długo aby osuszyć napełnić po kilku miesiącach sprawdzić ciśnienie Jak trzyma to nie ruszać działa...
L
Jeżeli się mylę to proszę wyprowadź nie z błędu.
No mylisz skoro twierdzisz np ze nie ma prawa byc wilgoci wiec po co w ukladzie masz osuszacz? Czemu go sie wymienia ? Dlaczego po 2 -3 latach nawet w nowych autach ubytek czynnika powoduje malo wydajna prace ukladu? A jesli gazu jest malo dlaczego padaja kompresory? 😉
@@SztosGaraz Ubytek czynnika w nowych autach jest na podobnej zasadzie na jakiej schodzi powietrze czy inny gaz z gumowego zawiązanego balona, czy z piłki... Ale pomimo lekkiego ubytku w układzie jest nadal duże nadciśnienie i fizycznie wilgoć się tam nie "wepchnie" - kładę jaja pod topór, że tak jest.
Osuszacz - robi różnicę jak masz rozszczelnienie układu i brak nadciśnienia. Do krótkiego czasu naprawy powinien ochronić na tyle kompresor i olej, że wystarczy próżnia, nowy czynnik z odrobiną oleju i jazda. Bez osuszacza trzeba by zawsze demontować kompresor wypłukać cały olej i napełnić układ kompletnie od 0.
Osuszacz ma jeszcze funkcję bufora czynnika oraz filtruje zanieczyszczenia stałe.
Tak mówią serwisówki, że należy wymienić osuszacz TYLKO po całkowitym rozszczelnieniu układu a NIGDY jako czynność serwisowa.
Reasumując wilgoć do sprawnego układu który jest pod wysokim ciśnieniem nie ma prawa się dostać - tak mówią zasady fizyki.
Natomiast osuszacz pełni rolę bufora i "bezpiecznika" który "się wymienia" TYLKO po naprawie układu która wymaga rozszczelnienia - tak mówi producent systemów klimatyzacji.
"Change my mind"
Problem w tym ze osuszacz od rozerwania opakowania do prozni nie moze byc dluzej niz 15 min tak mowia producenci gdybym czytal serwisowki olej tez bym wymienial co 30 tys 😉
W moim aucie, BMW G30, nie ma żadnego osuszacza. I też się zastanawiam czy jest sens cokolwiek ruszać skoro idealnie działa. Teoretycznie może olej się zestarzał, w jaki sposób miałaby dostać się wilgoć nie wiem.