Rzadko zdarza mi się komentować filmy na YT. Jakoś zawsze podchodzę do tego z dystansem i wole swoje zdanie zachowywać dla siebie. Ale tak zupełnie szczerze - to naprawdę fajny i merytorycznie zrobiony film. Ciężko nie skomentować! ;) Podoba mi się wizja programisty jako rzemieślnika i podejście do tej wizji na chłodno i bez emocji. Nie ma w tym ani krzty romantyzmu. Faktycznie - ale jest to bardzo praktyczne podejście. Tak naprawdę im szybciej sobie to jako początkujący programiści uświadomimy, że warto spojrzeć na temat nauki programowania i dążenia do pierwszej, często tak wymarzonej pracy jako budowanie kapitału kariery tym lepiej dla naszego zdrowia psychicznego. Bo po drodze są setki potknięć, zawodów i nerwów. Jak to w życiu. Nie w naszych głowach, gdzie często wyobrażamy sobie świat zbyt idealnie. Niestety bycie dobrym rzemieślnikiem bez względu na zawód, czy wykonywane zajęcie to dużo pracy, trudu i często złości. Ale warto te emocje przekuwać w coś dobrego, dążyć do perfekcji. Zacząć być świadomym kowalem swojego losu. Tylko najgorsze, że człowiek to najczęściej istota bardzo leniwa i rzadko pragnąca wychodzić poza swoją strefę komfortu. A chyba to jest tu właśnie kluczem do sukcesu. A jeśli nauczysz się notorycznie wychodzić z tej strefy komfortu i dążyć konsekwentnie do celu to możesz osiągnąć niemal wszystko. Liczy się konsekwencja i nie poddawanie się. Nie musisz być cudownie utalentowany. Ech... ja sam się ciągle tego uczę. Widzę drogę, ale tak często z niej schodzę i robię przystanki. Widzę klucz do sukcesu, wiem jak go chwycić, ale nie mam jeszcze na tyle zahartowanego charakteru i ducha, żeby to zrobić raz, a dobrze i już "nie wypuścić z rąk" :) Dla wszystkich tych, którzy czytają ten komentarz i zaczynają, pragną być świetnymi programistami, albo kimkolwiek tylko zapragną i chcą osiągnąć sukces oraz zbudować swoje kariery - nie poddawajcie się. Bywa bardzo ciężko, ale sukces nie rodzi się z niczego. Sukces często usłany jest wieloma negatywnymi emocjami. Nauczmy się z tym obcować, żeby gdzieś na końcu wreszcie zacząć odczuwać radość z tego co robimy i ogromną satysfakcję, że mimo ścian do których dochodziliśmy, do sufitów, które dotykały nasze głowy - wreszcie to wszystko przebiliśmy i zrobiliśmy nie jeden krok naprzód, ale doszliśmy do upragnionego szczytu. Jakaż wtedy to będzie satysfakcja... PS. Tak - słucham właśnie motywującej muzyki. Tak - często próbuje wyjść ze swojej strefy komfortu i zrobić kolejny mały krok, żeby być świetnym programistą. Tak - często mam chwile zwątpienia - zwłaszcza po wielu próbach dostania swojej pierwszej pracy, dziesiątkach wysłanych CV, kiedy maile szepczą ciszą ze strony rekruterów lub kiedy człowiek dowiaduje się, że naprawdę niewiele zabrakło, ale ciągle jest ktoś lepszy. I wszystkim tym, którzy są w tej samej sytuacji co ja pragnę powiedzieć jedno - walczmy dalej. Wreszcie się uda. Bądźmy każdego dnia co raz lepsi! Wreszcie wejdziemy na te nasze szczyty! Mam nadzieję, że nie zanudziłem - chyba potrzebowałem to uzewnętrznić :) Moc energii dla wszystkich! :)
Hej Michał, dzięki za szczery i dojrzały komentarz. Początek drogi, kiedy kapitał kariery jest niski, to naprawdę ciężki okres. Dla mnie był najcięższy w życiu. Tak się składa, że piszę ten komentarz ze swojego starego pokoju w domu rodzinnym. To tutaj zostawiłem krew, pot i łzy walcząc z samym sobą, aby się nie poddać. W tamtych czasach uczyłem się na starym laptopie, który dostałem od przyjaciela. Miał zepsute gniazdo zasilania oraz całkowicie zużytą baterię, przez co jeden nieuważny ruch, powodował jego nagłe wyłączenie. Jak dobrze wiesz, sama nauka potrafi nieźle dać kość, a co dopiero gdy w momencie skupienia nagle widzisz ciemny ekran. Na szczęście miałem wsparcie ze strony takich ludzi jak Jordan Peterson, John Sonmez czy Joe Rogan. Dziękim nim nie akceptowałem wymówek i brałem pełną odpowiedzialność za sukces bądź porażkę, niezależnie od niekorzystnych warunków finansowych i rodzinnych. Towarzyszył mi wtedy również polski rap, dodając mi pewności siebie oraz kilka ulubionych filmów na kanale Mateusza M. Jeżeli chodzi o konsekwencję w działaniu, to zdecydowanie polecam książkę "Atomowe nawyki" - nie ma lepszego źródła wiedzy o tym jak wykorzystać mechanizmy ludzkiego mózgu do realizacji ambitnych celów dzień po dniu. Trzymam za Ciebie kciuki i raz jeszcze zachęcam do założenia bloga (zwłaszcza że świetnie piszesz!). Nie poddawaj się a prędzej czy później się uda.
@@Przeprogramowani A propo - możesz coś więcej opowiedzieć / bardziej szczegółowo, w kolejnym materiale - o swojej historii nauki programowania (niż to opowiedziałeś gościnnie u Krzysztofa K.) ? Ile czasu dziennie uczyłeś się, jakiej tematyki krok po kroku, na jakich tematach się blokowałeś, jak sobie radziłeś z oporem przed codzienną (?) nauką, z jakich materiałów / miejsc uczyłeś się itp. Taka historia - w dodatku, z punktu widzenia humanisty - jest bardzo motywująca dla pozostałych humanistów, wkraczających na ścieżkę nauki programowania. Z góry dziękuje.
Nawet nie wiesz jak mi się podoba Twoje podejście! Sama je stosuję i faktycznie, często bywa ciężko lub nawet bardzo ciężko. Kilka razy miałam tak, że już chciałam z czegoś zrezygnować, ale po przepotężnej walce ze swoimi myślami w głowie, w końcu robiłam daną rzecz... i za każdy razem - kiedy było już po wszystkim, czułam wielką satysfakcje, poczucie sprawczości 💪 i że właśnie postawiłam ogromy krok na przód w moim rozwoju. Pozdrawiam Cię serdecznie! 🌺
Dzięki Ewela za przemiłe słowa. Walka z samym sobą jest naprawdę ciężka. Dla mnie kluczowe było zrozumienie, że część moich myśli i emocji to nic innego jak mechanizmy ewolucyjne, które w XXI wieku wcale nie działają na moją korzyść (wspomniany w filmie Opór). Kiedy mimo obecności tych emocji, zrobię to co nakazuje mi rozum, po drugiej stronie zawsze czeka wspomniana satysfakcja i poczucie sprawczości. Keep it going, pozdrawiam również! 😊
Moja najlepsza inwestycja jakiej dokonałam to konwersacyjny poziom angielskiego. To mi otworzyło możliwości pracy zdalnej dla zagranicznych firm, a to zdecydowanie przełożyło się na zarobki i dostęp do ciekawych projektów. Druga sprawa to generalnie umiejętność dobrej komunikacji i jasnego przekazu oraz strategie rozwiązywania problemów. Jak dla mnie w branży IT to są takie meta-umiejętności. Oczywiście umiejętność programowania w tym czy innym języku/frameworku jest ważna, ale zdecydowanie nie odegrała dla mnie tak ważnej roli w budowaniu kopitału zawodowego.
Znajomość języka angielskiego poszerza również dostęp do wiedzy pod postacią książek, audiobooków, podcastów, których na próżno szukać w języku polskim.
Haha! Chwilę przed tym jak powiedziałeś, że przesadnie gestykulujesz pomyślałem że gestykulujesz jak ktoś kto chce mi spuścić łomot bo nie chce z nim pogadać o TypeScript. Świetny, wartościowy dla mnie materiał.
moja kariera programisty zacząła się od tego, że ... nie zdałem programowania na pierwszym roku studiów XD Siłą rzeczy musiałem je zdać, choć nie studiowałem informatyki (sieci komputerowe) i jak się nauczyłem tych podstaw i zaczęło coś wychodzić, to później już poszło :) Dzięki za materiał, pozdro !
Haha, dobrze że się nie zniechęciłeś. Gdybym ja zaczął przygodę z programowaniem od zajęć na studiach, to na bank nie byłoby mnie tutaj (również studiowałem teleinformatykę)
Stary jest dobrze. Machanie jakieś tam rękami to w ogóle nie ma znaczenia. Liczy się przekaz i merytoryczne podejście do tematu. Kanał jest naprawdę spoko!
Dla mnie motywacją jest większa kasa, pracowanie przy ciekawszych projektach i dogadywanie się na linii kontraktor-firma. Dlatego nie zamierzam siedzieć w danej firmie więcej niż pół roku, ba może nawet po trzech miesiącach tak bym zrobił. Czy to dobre podejście? To zależy, czego się oczekuje od firmy. Plus chciałbym sprawdzić, jak to jest pracować w korporacji, startupie, software house'ie i podobnych firmach. Potem mogę wybrać, w którym typie firmy najlepiej się czułem i dłużej się z nią "związać". 7:10 nie zgadzam się z takim podejściem. Ile można się "zmuszać" do takiego praktykowania? Taka droga prowadzi do pewnego momentu, że już nie masz sił, aby tak ciągle "napierać". To droga do wypalenia zawodowego i zniechęcenia się do dalszego działania. Ten problem można rozwiązać mądrą terapią, bo koniec końców - ten "opór", o którym mówisz, nie bierze się z "powietrza" i nie zachowuje się "irracjonalnie", jak to w większości przypadków jest interpretowane. Co prawda musiałem zmierzyć się z tym, że muszę mówić po angielsku i pracować w nowym środowisku, to jednak to nie wynikło z tego, że się "zmuszałem", a z racjonalnego podejścia do tego "oporu". 9:03 to też powód, dlaczego np. nie stworzyłem własnego kanału na YT. W moim przypadku nie potrafię podejść do tego w sposób "obojętny". Żadna logiczne wytłumaczenie u mnie nie zadziałało. Bo problem leży w zupełnie innym miejscu - zbyt emocjonalne podejście do tego działania, ale to też "naprawia" się dobrą terapią. I tak jest dużo lepiej niż dwa lata temu. A co jest złego w pasji? Jak coś mnie interesuje, nawet poza godzinami pracy to dlaczego miałbym rezygnować z rozwoju w czymś, co mi się podoba? Przecież nie zamierzam pracować za darmo dla kogoś po to, żeby sobie pokodować - to akurat jest naiwne podejście do pracy. To już lepiej sobie side-projekt zrobić. No chyba, że w którymś momencie się pomyliłem to chętnie rozważę zmianę swojego zdania.
Słusznie poruszyłeś kwestię oporu i radzenia sobie z nim - skrót myślowy na jego temat, który pojawił się w filmie rzeczywiście mógłby zaszkodzić osobom, które nagle zaczęłyby się zmuszać. Moim zdaniem mogłaby pomóc wzmianka o tym, aby oglądający, którzy mierzą się z oporem zainteresowali się bardziej tym tematem.
Do wąsa dorzuć jeszcze fryzurę a'la czeski metal i bez problemu będziesz mógł się kreować na Dawida Podsiadło nowoczesnego front-endu 😅 Oczywiście poza tym kolejny wartościowy oraz inspirujący odcinek! Pozdrawiam Cię Marcinie.
Czytałeś książkę "Cracking the coding interview"? Jeśli tak to czy polecasz ją dla przyszłych frontend deweloperów, bo wiodące języki w tej książce to c++ i java?
Hej Bartosz, nie czytałem tej książki. U mnie do radzenia sobie z wyzwaniami algorytmicznymi na rozmowach kwalifikacyjnych wystarczyło FreeCodeCamp i kurs cs50.
Moim zdaniem lepiej jest unikać myślenia w kontekście robieniu czegoś dzięki motywacji. Motywacja jest związana tylko i wyłącznie z naszymi emocjami, a więc naturalnie czasami jest a czasami jej nie ma. To gdy jej nie ma to mam nie pracować bo nie mam motywacji/weny/chęci ? Zdecydowanie łatwiej jest tak powiedziałeś stać się rzemieślnikiem swojego sukcesu wtedy rzeczywiście pasja sama do Ciebie przychodzi, ale jest coś jeszcze o co trzeba zadbać to dyscyplina. Wszyscy myślą, że dyscyplina to ciężki temat. Wcale nie, jest znacznie prostsza do ogarnięcia niż motywacja. Potrzebujesz 0% motywacji aby być zdyscyplinowanym jeżeli roztropnie podejdziesz do tematu. Gdyby uczyć się tylko gdy masz motywacje może byłby to 1 dzień na ile ? Tydzień ? Dwa ? Miesiąc ? No właśnie - za to gdyby sobie wyrobić NAWYK uczenia się codziennie po trochu, godzina dwie dziennie będzie to milion razy bardziej przyjemne i efektywne niż praca zgodnie z zegarem naszej motywacji. Zauważyłem to sam po sobie, że podchodząc z takim mindsetem do nauki znacznie częściej mam tą motywacje niż jej nie mam. Przykładowo dzisiaj gigantycznie mi się nie chciało uczyć ale podszedłem do tego z pozycji samodyscypliny i nawyku - powiedziałem sobie dobra jedyne to co muszę zrobić dzisiaj to usiąść na 3h i się pouczyć - nie obchodzi mnie co będzie jutro (a wiem, że jutro będzie to samo :D), wymagało to ode mnie 0 motywacji (której z ręką na sercu nie miałem) a efekt jest bo zgodnie z planem uczyłem się przez 3 godziny.
W kontekście pojedynczego dnia dyscyplina jest kluczowa i zgadzam się w 100%, że poleganie na motywacji jest nieskuteczne ze względu na zmienność jej poziomu. Tym niemniej warto dbać o tworzenie sobie środowiska, w którym poziom wewnętrznej motywacji jest możliwe jak najwyższy, dzięki temu mamy niższą szansę na wypalenie się i mamy chęci do stawiania sobie co raz ambitniejszych celów.
Świetny materiał. Osobiście uważam, że jednym z demotywujących czynników do pisania bloga/prowadzenia kanału odnośnie programowania jest to, że bardzo dużo tego jest i ciężko znaleźć pomysł na coś oryginalnego co jeszcze nie powstało, albo o czym nie było już miliona artykułów. Pozdrawiam!
Ja myślę, że sęk w tym, że to nie musi być oryginalne. Wystarczy, że będzie w Twoim stylu. Jako osoba ucząca się już 3ci rok programowania (z przerwami, wiadomo) to widzę jak świetne jest to, że różni ludzie mają różne podejście do pewnych rzeczy, tłumaczą je w różny sposób. Czasami wystarczy, że ktoś przedstawi Ci coś pod innym kątem i dzięki temu staje się to dla Ciebie zrozumiałe. Więc nie sugerowałbym się tym, że np. o pętlach w JS napisano już wszystko. Poza tym pozostaje bariera językowa. Co prawda w źródłach anglojęzycznych faktycznie jest mnóstwo dobrych materiałów, o tyle w Polsce tego tak wiele nie ma, każde nowe spojrzenie i nowe wartościowe źródło jest na wagę złota dla początkujących, dla których dodatkowo język jest barierą. Więc ode mnie tyle, nie demotywuj się mnogością tematów, które były już wałkowane i bycia odtwórczym, rób swoje! ;)
@@pawezajaczkowski4331 Podbijam to co napisał Paweł. Myślę, że z 10% opublikowanych przeze mnie materiałów można uznać za prawdziwie oryginalne. Pozostałe to mój remix tego co zostało już napisane/powiedziane.
Rzadko zdarza mi się komentować filmy na YT. Jakoś zawsze podchodzę do tego z dystansem i wole swoje zdanie zachowywać dla siebie.
Ale tak zupełnie szczerze - to naprawdę fajny i merytorycznie zrobiony film. Ciężko nie skomentować! ;)
Podoba mi się wizja programisty jako rzemieślnika i podejście do tej wizji na chłodno i bez emocji. Nie ma w tym ani krzty romantyzmu. Faktycznie - ale jest to bardzo praktyczne podejście.
Tak naprawdę im szybciej sobie to jako początkujący programiści uświadomimy, że warto spojrzeć na temat nauki programowania i dążenia do pierwszej, często tak wymarzonej pracy jako budowanie kapitału kariery tym lepiej dla naszego zdrowia psychicznego. Bo po drodze są setki potknięć, zawodów i nerwów. Jak to w życiu. Nie w naszych głowach, gdzie często wyobrażamy sobie świat zbyt idealnie.
Niestety bycie dobrym rzemieślnikiem bez względu na zawód, czy wykonywane zajęcie to dużo pracy, trudu i często złości. Ale warto te emocje przekuwać w coś dobrego, dążyć do perfekcji. Zacząć być świadomym kowalem swojego losu.
Tylko najgorsze, że człowiek to najczęściej istota bardzo leniwa i rzadko pragnąca wychodzić poza swoją strefę komfortu. A chyba to jest tu właśnie kluczem do sukcesu. A jeśli nauczysz się notorycznie wychodzić z tej strefy komfortu i dążyć konsekwentnie do celu to możesz osiągnąć niemal wszystko. Liczy się konsekwencja i nie poddawanie się. Nie musisz być cudownie utalentowany.
Ech... ja sam się ciągle tego uczę. Widzę drogę, ale tak często z niej schodzę i robię przystanki. Widzę klucz do sukcesu, wiem jak go chwycić, ale nie mam jeszcze na tyle zahartowanego charakteru i ducha, żeby to zrobić raz, a dobrze i już "nie wypuścić z rąk" :)
Dla wszystkich tych, którzy czytają ten komentarz i zaczynają, pragną być świetnymi programistami, albo kimkolwiek tylko zapragną i chcą osiągnąć sukces oraz zbudować swoje kariery - nie poddawajcie się.
Bywa bardzo ciężko, ale sukces nie rodzi się z niczego. Sukces często usłany jest wieloma negatywnymi emocjami. Nauczmy się z tym obcować, żeby gdzieś na końcu wreszcie zacząć odczuwać radość z tego co robimy i ogromną satysfakcję, że mimo ścian do których dochodziliśmy, do sufitów, które dotykały nasze głowy - wreszcie to wszystko przebiliśmy i zrobiliśmy nie jeden krok naprzód, ale doszliśmy do upragnionego szczytu. Jakaż wtedy to będzie satysfakcja...
PS. Tak - słucham właśnie motywującej muzyki. Tak - często próbuje wyjść ze swojej strefy komfortu i zrobić kolejny mały krok, żeby być świetnym programistą. Tak - często mam chwile zwątpienia - zwłaszcza po wielu próbach dostania swojej pierwszej pracy, dziesiątkach wysłanych CV, kiedy maile szepczą ciszą ze strony rekruterów lub kiedy człowiek dowiaduje się, że naprawdę niewiele zabrakło, ale ciągle jest ktoś lepszy.
I wszystkim tym, którzy są w tej samej sytuacji co ja pragnę powiedzieć jedno - walczmy dalej. Wreszcie się uda. Bądźmy każdego dnia co raz lepsi! Wreszcie wejdziemy na te nasze szczyty!
Mam nadzieję, że nie zanudziłem - chyba potrzebowałem to uzewnętrznić :)
Moc energii dla wszystkich! :)
Hej Michał, dzięki za szczery i dojrzały komentarz.
Początek drogi, kiedy kapitał kariery jest niski, to naprawdę ciężki okres. Dla mnie był najcięższy w życiu.
Tak się składa, że piszę ten komentarz ze swojego starego pokoju w domu rodzinnym. To tutaj zostawiłem krew, pot i łzy walcząc z samym sobą, aby się nie poddać. W tamtych czasach uczyłem się na starym laptopie, który dostałem od przyjaciela. Miał zepsute gniazdo zasilania oraz całkowicie zużytą baterię, przez co jeden nieuważny ruch, powodował jego nagłe wyłączenie. Jak dobrze wiesz, sama nauka potrafi nieźle dać kość, a co dopiero gdy w momencie skupienia nagle widzisz ciemny ekran.
Na szczęście miałem wsparcie ze strony takich ludzi jak Jordan Peterson, John Sonmez czy Joe Rogan. Dziękim nim nie akceptowałem wymówek i brałem pełną odpowiedzialność za sukces bądź porażkę, niezależnie od niekorzystnych warunków finansowych i rodzinnych. Towarzyszył mi wtedy również polski rap, dodając mi pewności siebie oraz kilka ulubionych filmów na kanale Mateusza M.
Jeżeli chodzi o konsekwencję w działaniu, to zdecydowanie polecam książkę "Atomowe nawyki" - nie ma lepszego źródła wiedzy o tym jak wykorzystać mechanizmy ludzkiego mózgu do realizacji ambitnych celów dzień po dniu.
Trzymam za Ciebie kciuki i raz jeszcze zachęcam do założenia bloga (zwłaszcza że świetnie piszesz!). Nie poddawaj się a prędzej czy później się uda.
@@Przeprogramowani A propo - możesz coś więcej opowiedzieć / bardziej szczegółowo, w kolejnym materiale - o swojej historii nauki programowania (niż to opowiedziałeś gościnnie u Krzysztofa K.) ? Ile czasu dziennie uczyłeś się, jakiej tematyki krok po kroku, na jakich tematach się blokowałeś, jak sobie radziłeś z oporem przed codzienną (?) nauką, z jakich materiałów / miejsc uczyłeś się itp. Taka historia - w dodatku, z punktu widzenia humanisty - jest bardzo motywująca dla pozostałych humanistów, wkraczających na ścieżkę nauki programowania. Z góry dziękuje.
Nawet nie wiesz jak mi się podoba Twoje podejście!
Sama je stosuję i faktycznie, często bywa ciężko lub nawet bardzo ciężko.
Kilka razy miałam tak, że już chciałam z czegoś zrezygnować, ale po przepotężnej walce ze swoimi myślami w głowie, w końcu robiłam daną rzecz... i za każdy razem - kiedy było już po wszystkim, czułam wielką satysfakcje, poczucie sprawczości 💪 i że właśnie postawiłam ogromy krok na przód w moim rozwoju.
Pozdrawiam Cię serdecznie! 🌺
Dzięki Ewela za przemiłe słowa. Walka z samym sobą jest naprawdę ciężka. Dla mnie kluczowe było zrozumienie, że część moich myśli i emocji to nic innego jak mechanizmy ewolucyjne, które w XXI wieku wcale nie działają na moją korzyść (wspomniany w filmie Opór). Kiedy mimo obecności tych emocji, zrobię to co nakazuje mi rozum, po drugiej stronie zawsze czeka wspomniana satysfakcja i poczucie sprawczości.
Keep it going, pozdrawiam również! 😊
CIerpliwy to i kamień ugotuje :) Bardzo dobry materiał BRAWO!
Moja najlepsza inwestycja jakiej dokonałam to konwersacyjny poziom angielskiego. To mi otworzyło możliwości pracy zdalnej dla zagranicznych firm, a to zdecydowanie przełożyło się na zarobki i dostęp do ciekawych projektów. Druga sprawa to generalnie umiejętność dobrej komunikacji i jasnego przekazu oraz strategie rozwiązywania problemów. Jak dla mnie w branży IT to są takie meta-umiejętności. Oczywiście umiejętność programowania w tym czy innym języku/frameworku jest ważna, ale zdecydowanie nie odegrała dla mnie tak ważnej roli w budowaniu kopitału zawodowego.
Znajomość języka angielskiego poszerza również dostęp do wiedzy pod postacią książek, audiobooków, podcastów, których na próżno szukać w języku polskim.
Haha!
Chwilę przed tym jak powiedziałeś, że przesadnie gestykulujesz pomyślałem że gestykulujesz jak ktoś kto chce mi spuścić łomot bo nie chce z nim pogadać o TypeScript.
Świetny, wartościowy dla mnie materiał.
Olewanie rozmów o TypeScript to nielada przewinienie!
moja kariera programisty zacząła się od tego, że ... nie zdałem programowania na pierwszym roku studiów XD Siłą rzeczy musiałem je zdać, choć nie studiowałem informatyki (sieci komputerowe) i jak się nauczyłem tych podstaw i zaczęło coś wychodzić, to później już poszło :) Dzięki za materiał, pozdro !
Haha, dobrze że się nie zniechęciłeś. Gdybym ja zaczął przygodę z programowaniem od zajęć na studiach, to na bank nie byłoby mnie tutaj (również studiowałem teleinformatykę)
Stary jest dobrze. Machanie jakieś tam rękami to w ogóle nie ma znaczenia. Liczy się przekaz i merytoryczne podejście do tematu. Kanał jest naprawdę spoko!
Mariusz, dzięki za zastrzyk pozytywnej energii 🙇♂️
Grunt to sie nie poddawać, mnie już kilka razy atakowały takie myśli w ciężkich momentach jak nie ogarniałem czegoś. Pozdrawiam
Dokładnie, najważniejsze to pozostawać w grze i systematycznie podnosić swoje kompetencje.
Dla mnie motywacją jest większa kasa, pracowanie przy ciekawszych projektach i dogadywanie się na linii kontraktor-firma.
Dlatego nie zamierzam siedzieć w danej firmie więcej niż pół roku, ba może nawet po trzech miesiącach tak bym zrobił.
Czy to dobre podejście? To zależy, czego się oczekuje od firmy.
Plus chciałbym sprawdzić, jak to jest pracować w korporacji, startupie, software house'ie i podobnych firmach.
Potem mogę wybrać, w którym typie firmy najlepiej się czułem i dłużej się z nią "związać".
7:10 nie zgadzam się z takim podejściem. Ile można się "zmuszać" do takiego praktykowania? Taka droga prowadzi do pewnego momentu, że już nie masz sił, aby tak ciągle "napierać". To droga do wypalenia zawodowego i zniechęcenia się do dalszego działania.
Ten problem można rozwiązać mądrą terapią, bo koniec końców - ten "opór", o którym mówisz, nie bierze się z "powietrza" i nie zachowuje się "irracjonalnie", jak to w większości przypadków jest interpretowane.
Co prawda musiałem zmierzyć się z tym, że muszę mówić po angielsku i pracować w nowym środowisku, to jednak to nie wynikło z tego, że się "zmuszałem", a z racjonalnego podejścia do tego "oporu".
9:03 to też powód, dlaczego np. nie stworzyłem własnego kanału na YT. W moim przypadku nie potrafię podejść do tego w sposób "obojętny". Żadna logiczne wytłumaczenie u mnie nie zadziałało. Bo problem leży w zupełnie innym miejscu - zbyt emocjonalne podejście do tego działania, ale to też "naprawia" się dobrą terapią.
I tak jest dużo lepiej niż dwa lata temu.
A co jest złego w pasji? Jak coś mnie interesuje, nawet poza godzinami pracy to dlaczego miałbym rezygnować z rozwoju w czymś, co mi się podoba?
Przecież nie zamierzam pracować za darmo dla kogoś po to, żeby sobie pokodować - to akurat jest naiwne podejście do pracy.
To już lepiej sobie side-projekt zrobić.
No chyba, że w którymś momencie się pomyliłem to chętnie rozważę zmianę swojego zdania.
Słusznie poruszyłeś kwestię oporu i radzenia sobie z nim - skrót myślowy na jego temat, który pojawił się w filmie rzeczywiście mógłby zaszkodzić osobom, które nagle zaczęłyby się zmuszać. Moim zdaniem mogłaby pomóc wzmianka o tym, aby oglądający, którzy mierzą się z oporem zainteresowali się bardziej tym tematem.
ja lajkuje dla zasady Wasze materialy
Haha, takich zasad nam trzeba!
So Good They Can’t Ignore You, rzeczywiście taka dobra jest ta książka, pytam bo na lubimy czytać nie ma tak zachwycającej oceny. Pozdrawiam.
Książka sama w sobie jest średnio napisana, ale przekazuje naprawdę wartościową wiedzę - moim zdaniem dobra inwestycja czasu.
So Good They Can’t Ignore You - kocham książkę
Uwielbiam Twoje podejście, dużo wyciągam dla siebie. Dziękuję za tę wartość. Rób tego więcej!
Dzięki Radek, ciesze się że moja praca wnosi Ci wartość :)
No w końcu dobre flow na nagraniu, doskonale się słucha :)
Dzięki PIWKO! Śledzisz naszą działalność od dłuższego czasu i ciesze się, że widać progres :D
Naprawdę świetny materiał Marcin! 🚀
Dzięki Oskar! 😊
Do wąsa dorzuć jeszcze fryzurę a'la czeski metal i bez problemu będziesz mógł się kreować na Dawida Podsiadło nowoczesnego front-endu 😅 Oczywiście poza tym kolejny wartościowy oraz inspirujący odcinek! Pozdrawiam Cię Marcinie.
Polski devtube zdecydowanie nie jest gotowy na mnie w takim wydaniu 😂 Dzięki Piotr, ciesze się że siadło!
Czytałeś książkę "Cracking the coding interview"? Jeśli tak to czy polecasz ją dla przyszłych frontend deweloperów, bo wiodące języki w tej książce to c++ i java?
Hej Bartosz, nie czytałem tej książki. U mnie do radzenia sobie z wyzwaniami algorytmicznymi na rozmowach kwalifikacyjnych wystarczyło FreeCodeCamp i kurs cs50.
jednym słowem - po prostu grind
Moim zdaniem szerszy kontekst robi niesamowitą różnicę, zwłaszcza w momentach kryzysu.
bawię się na naprawdę laickim poziomie w pisanie kodu, ale mimo wszystko dziękuję za wyjaśnienie mi, dlaczego to robię
Powodzenia w dalszej zabawie!
antykruchość - przypadek że padło to słowo?
Nope, Taleb był czytany 😃
Moim zdaniem lepiej jest unikać myślenia w kontekście robieniu czegoś dzięki motywacji. Motywacja jest związana tylko i wyłącznie z naszymi emocjami, a więc naturalnie czasami jest a czasami jej nie ma. To gdy jej nie ma to mam nie pracować bo nie mam motywacji/weny/chęci ? Zdecydowanie łatwiej jest tak powiedziałeś stać się rzemieślnikiem swojego sukcesu wtedy rzeczywiście pasja sama do Ciebie przychodzi, ale jest coś jeszcze o co trzeba zadbać to dyscyplina. Wszyscy myślą, że dyscyplina to ciężki temat. Wcale nie, jest znacznie prostsza do ogarnięcia niż motywacja. Potrzebujesz 0% motywacji aby być zdyscyplinowanym jeżeli roztropnie podejdziesz do tematu. Gdyby uczyć się tylko gdy masz motywacje może byłby to 1 dzień na ile ? Tydzień ? Dwa ? Miesiąc ? No właśnie - za to gdyby sobie wyrobić NAWYK uczenia się codziennie po trochu, godzina dwie dziennie będzie to milion razy bardziej przyjemne i efektywne niż praca zgodnie z zegarem naszej motywacji.
Zauważyłem to sam po sobie, że podchodząc z takim mindsetem do nauki znacznie częściej mam tą motywacje niż jej nie mam. Przykładowo dzisiaj gigantycznie mi się nie chciało uczyć ale podszedłem do tego z pozycji samodyscypliny i nawyku - powiedziałem sobie dobra jedyne to co muszę zrobić dzisiaj to usiąść na 3h i się pouczyć - nie obchodzi mnie co będzie jutro (a wiem, że jutro będzie to samo :D), wymagało to ode mnie 0 motywacji (której z ręką na sercu nie miałem) a efekt jest bo zgodnie z planem uczyłem się przez 3 godziny.
W kontekście pojedynczego dnia dyscyplina jest kluczowa i zgadzam się w 100%, że poleganie na motywacji jest nieskuteczne ze względu na zmienność jej poziomu. Tym niemniej warto dbać o tworzenie sobie środowiska, w którym poziom wewnętrznej motywacji jest możliwe jak najwyższy, dzięki temu mamy niższą szansę na wypalenie się i mamy chęci do stawiania sobie co raz ambitniejszych celów.
Świetny materiał. Osobiście uważam, że jednym z demotywujących czynników do pisania bloga/prowadzenia kanału odnośnie programowania jest to, że bardzo dużo tego jest i ciężko znaleźć pomysł na coś oryginalnego co jeszcze nie powstało, albo o czym nie było już miliona artykułów. Pozdrawiam!
Ja myślę, że sęk w tym, że to nie musi być oryginalne. Wystarczy, że będzie w Twoim stylu. Jako osoba ucząca się już 3ci rok programowania (z przerwami, wiadomo) to widzę jak świetne jest to, że różni ludzie mają różne podejście do pewnych rzeczy, tłumaczą je w różny sposób. Czasami wystarczy, że ktoś przedstawi Ci coś pod innym kątem i dzięki temu staje się to dla Ciebie zrozumiałe. Więc nie sugerowałbym się tym, że np. o pętlach w JS napisano już wszystko. Poza tym pozostaje bariera językowa. Co prawda w źródłach anglojęzycznych faktycznie jest mnóstwo dobrych materiałów, o tyle w Polsce tego tak wiele nie ma, każde nowe spojrzenie i nowe wartościowe źródło jest na wagę złota dla początkujących, dla których dodatkowo język jest barierą. Więc ode mnie tyle, nie demotywuj się mnogością tematów, które były już wałkowane i bycia odtwórczym, rób swoje! ;)
@@pawezajaczkowski4331 Podbijam to co napisał Paweł. Myślę, że z 10% opublikowanych przeze mnie materiałów można uznać za prawdziwie oryginalne. Pozostałe to mój remix tego co zostało już napisane/powiedziane.
Wszystko elegancko. właśnie walczę z TS'em - wychodzę ze strefy komfortu.
Ale!
Proszę Cię - ogól ten koper :D
Powodzenia w nauce, TS to świetna inwestycja w 2022.
Ale!
Wąs zostaje, lubimy się :D
Noo Testoviron jak się patrzy