Do stresu finansowego dołożyłabym jeszcze uczucie wstydu czy zażenowania za zaistniałą finansową sytuację. Szczególnie jeśli otoczenie radzi sobie całkiem dobrze ze światem materii i jest zaradne życiowo. Temat skomplikowany i delikatny, uważam że warto do niego wracać i go omawiać. Dziękuję za odcinek ❤
Dokladnie. Tak to postrzegam z własnego życiowego doświadczenia. Dziękuję za ten i w ogóle wszystkie informacje Panu Jarkowi i proszę o więcej i jak jest możliwość to o podpowiedzi jak z tym sobie poradzić. Dziękuję i pozdrawiam .
Dziękuję. Bardzo przydatny wykład. Przestałam jednak wierzyć już w empatię ludzi. Mam wrażenie, że ludzie kompletnie ją zatracili a niektórzy nie są zdolni do niej nawet w 1%.
Doskonale znam stres finansowy, przechodziłem przez niego. Na szczęście przy ogromnym samozaparciu, wsparciu najbliższych i odrobinie szczęścia wyszedłem z niego. Stres finansowy jest moim zdaniem obok przemocy psychicznej największym paralizatorem w działaniu i katalizatorem do autodestrukcji. Efektem tych dwóch poza długami często są nałogi. Takie sytuacje są bardzo indywidualne, do tego stopnia, że ja sam pomimo że to przeszedłem, nie czuję sie na siłach i kompetencjach by nieproszonym jakichkolwiek "złotych rad" udzielać innej takiej osobie. P.S: osoba w długach najczęściej NIE MA Z CZEGO oszczędzać, podstawowym krokiem jest najpierw opanowanie zobowiązań
Dziękuje Panu bardzo za ten wykład dzięki temu zrozumiałam bardziej sobie i swoje zachowanie od lat prowadzę sama mała firmę i borykam się z różnymi lekami raz zbyt dużo zleceń raz zbyt mało .
Ja mogę od siebie tyle dodać że jako osoba ciężko chora od ok 35 lat, czyli od wczesnego dzieciństwa starałam się o uzyskanie wsparcia finansowego będąc podopieczną Fundacji. Jestem przy tym osobą niepełnosprawną w znacznym stopniu. Spędziłam na tym ok 2 lata. Wynik był taki że w pierwszym roku na ok 1500 osób jakie przeczytało mój apel wsparło mnie 8 osób, a w drugim 5. Na końcu zamknęłam subkonto bo nie miałam pomysłu do kogo już apelować o wsparcie i jako osoba ciężko i przewlekle chora musiałam spędzać wiele godzin i wiele dni na szukaniu darczyńców i wiele dni na rozsyłanie apeli. Nie miałam już po prostu do tego siły. Okazało się przy tym że kwota jaką udało mi się zebrać jest niewielka, a okupiona dosłownie moim cierpieniem fizycznym gdyż jestem po 2 operacjach kręgosłupa. Ja uważam że ludzi po prostu są jacy są, czyli nie obchodzą ich inni. Szkoda im złotówki żeby kogoś wesprzeć. Obecnie zbieram na potrzeby kotów wolno żyjących które chodzą chore i niedożywione w okolicy w której mieszkam i jest podobnie. Wsparcie uzyskała przede wszystkim od osób które znają problem i same dokarmiają koty a są trochę w lepszej sytuacji finansowej ode mnie. Moje doświadczenie nauczyło mnie że polskie społeczeństwo po prostu nie jest zbyt empatyczne i tyle. Nie trzeba tu doszukiwać się winy mojej czy kotów które głosu nie mają i nie mogą wzbudzić w nikim negatywnych emocji a poprzez to niechęci, chyba że ktoś bardzo nie lubi kotów np. ma z nimi jakieś negatywne doświadczenia.
"Rozwiązania w skali społecznej" nigdy się nie pojawią, bo nie są ani w interesie państwa ani w interesie korporacji. I w tej rzeczywistości rady "oszczędzaj bardziej, zarabiaj więcej" lub w rozwinięciu - wykorzystuj swoje szanse, zdolności i możliwości ( a każdy jakieś ma ) to najlepsze co można zrobić
Rozwiązania w skali społecznej są jak najbardziej możliwe i istnieją państwa dążące do wyrównywania różnic finansowych i egalitaryzmu społecznego również w sferze materialnej. Jest to jak najbardziej w interesie państwa i danego narodu, gdyż państwo takie staje się silne w więzi społeczne i wysoki poziom zaufania wzajemnego obywateli. Przekłada się to również na siłę zewnętrzną kraju. Zgodzę się, że nigdy nie jest to w interesie korporacji, które zawsze nastawione są na zysk i eksploatację zasobów ludzkich i środowiskowych, przeciwstawić im się może tylko silne państwo lub organizacja międzynarodowa. Korporacje to wrzody na dupie świata.
@@kabelsi2306 Skandynawia oczywiście. Ale przecież nie tylko, wszędzie tam, gdzie zabezpiecza się płacę minimalną, dokonuje transferów socjalnych, nie pozwala na zatrudnienie śmieciowe, pilnuje podatku progresywnego, dba o wysoki poziom usług publicznych takich jak służba zdrowia, edukacja, transport publiczny, inwestuje w infrastrukturę służącą ogółowi, walczy się z grodzeniem przestrzeni i powstawaniem enklaw uprzywilejowanych, wszędzie tam można mówić o instrumentach politycznych i socjotechnicznych służących bardziej sprawiedliwemu podziałowi dochodu narodowego.
@@Hannah-wx1hr Absolutnie się zgadzam. W normalnych państwach pomoc dla osobach w kryzysie nie jest fikcją, tak jak u nas. Są uproszczone procedury ubiegania się o wsparcie, często sztab ludzi pracuje z takimi osobami i rozeznaje, co takiej osobie jest potrzebne. U nas mopsy to porażka, ubieganie się o prosty zasiłek wiąże się z toną papierologii. Kiedyś przez 2 lata byłam bez pracy, zarejestrowana w urzędzie. Nie było ani jednego pytania w stylu, jak się w tej sytuacji czuję, czy mam z czego żyć. Zaprosiłabym osoby mądrzące się i opowiadające, jak to w Polsce działa, do mojego miasta rodzinnego. Miasteczka poprzemysłowego, w którym bieda, przemoc, rabunki, napaście były na porządku dziennym plus alkoholizm w co drugim domu. W mieście bezrobocie rejestrowane było na poziomie 40%. Proszę sobie wyobrazić, jak dzieci z takich domów miały się dobrze uczyć. Nie wspominając o tym, że w tej szkole wielu nauczycieli reprezentowało poziom takiej żenady dydaktyczno-wychowawczej, że głowa mała.
@@majanawrota7329 Mam wrażenie, że w dzisiejszym wykładzie Pan Jarosław dotknął niejako wierzchołka góry lodowej: okazuje się, że pewnie większość z nas z autopsji zna temat. To jest złożony problem, bezrobocie to ogólnie wyzwanie dla człowieka, tzn posiadanie statusu osoby bezrobotnej. Opieka psychologiczna zerowa, człowiek czuje się naprawdę zagubiony w nowej sytuacji życiowej, znajomi nie rozumieją, albo myślą, że przesadzasz, bo nadal dobrze wyglądasz... Szukanie pracy "w pewnym wieku" to już w ogóle przygoda życia można powiedzieć Pozdrawiam 😊
A co może zrobić ta osoba bezpośrednio po uświadomieniu sobie fakt, że znajduje się w sytuacji lub miejscu pod wpływem takiego stresu? Uświadomienie sobie tego to już dużo. A potem? Skierowanie się ku duchowości? Zaufaniu do życia i oddania się mu? Z autopsji wiem, ze czasami to naprawdę pomaga. A czasami nie działa i myśli wynikające z postrzegania sytuacji finansowej jako niekorzystnej są natarczywe i przytłaczające. Chętnie usłyszę zdanie tak Pana Jarosława, jak i pozostałych słuchaczy 😊 Dziękuję
Moze ludzie maja dobre intencje udzielajac komus porady, ale sugestia, ze trzeba oszczedzac jest tak oczywista, ze az idiotyczna. Ludzie popadaja w problemy z roznych powodow, ale doradca malo kiedy zadaje jakies rzeczowe pytania tylko na odczepnego, zeby sie dowartosciowac palnie jakas rade typu cioci Ady. 😃
@@barcikbarcik9665z pozoru idiotyczne rady typu "oszczędzaj" nigdy nie są idiotyczne tylko czasem nietrafione ze względu na brak wiedzy o sytuacji odbiorcy tej rady, jak i subiektywną interpretację odbiorcy.
Do stresu finansowego dołożyłabym jeszcze uczucie wstydu czy zażenowania za zaistniałą finansową sytuację. Szczególnie jeśli otoczenie radzi sobie całkiem dobrze ze światem materii i jest zaradne życiowo.
Temat skomplikowany i delikatny, uważam że warto do niego wracać i go omawiać.
Dziękuję za odcinek ❤
Dokaldnie, wsySfko musi być ułożone w życiu. Kasa, partner, dom, samochód
Nie zrozumie bogaty biednego! Dzięki za wykład!
Dokladnie. Tak to postrzegam z własnego życiowego doświadczenia. Dziękuję za ten i w ogóle wszystkie informacje Panu Jarkowi i proszę o więcej i jak jest możliwość to o podpowiedzi jak z tym sobie poradzić. Dziękuję i pozdrawiam .
Dziękuję. Bardzo przydatny wykład. Przestałam jednak wierzyć już w empatię ludzi. Mam wrażenie, że ludzie kompletnie ją zatracili a niektórzy nie są zdolni do niej nawet w 1%.
Doskonale znam stres finansowy, przechodziłem przez niego. Na szczęście przy ogromnym samozaparciu, wsparciu najbliższych i odrobinie szczęścia wyszedłem z niego.
Stres finansowy jest moim zdaniem obok przemocy psychicznej największym paralizatorem w działaniu i katalizatorem do autodestrukcji. Efektem tych dwóch poza długami często są nałogi.
Takie sytuacje są bardzo indywidualne, do tego stopnia, że ja sam pomimo że to przeszedłem, nie czuję sie na siłach i kompetencjach by nieproszonym jakichkolwiek "złotych rad" udzielać innej takiej osobie.
P.S: osoba w długach najczęściej NIE MA Z CZEGO oszczędzać, podstawowym krokiem jest najpierw opanowanie zobowiązań
Dokładnie, tak jest.
Dobry wykład
Bardzo ciekawy temat! Z chęcią usłyszałabym więcej :)
Dziękuję:)
Dziękuję za ten temat przedstawiony w filmie jakie to prawdziwe i aktualne ❤️❤️👍
Dziękuję ❤
Dziękuje Panu bardzo za ten wykład dzięki temu zrozumiałam bardziej sobie i swoje zachowanie od lat prowadzę sama mała firmę i borykam się z różnymi lekami raz zbyt dużo zleceń raz zbyt mało .
Dokładnie TAK 👆 ❤
Bardzo dobry wykład!
Dziękuję za ten film 🙂
👍👍👍
100% Racji w materiale. Dziękuję.
Ja mogę od siebie tyle dodać że jako osoba ciężko chora od ok 35 lat, czyli od wczesnego dzieciństwa starałam się o uzyskanie wsparcia finansowego będąc podopieczną Fundacji. Jestem przy tym osobą niepełnosprawną w znacznym stopniu. Spędziłam na tym ok 2 lata. Wynik był taki że w pierwszym roku na ok 1500 osób jakie przeczytało mój apel wsparło mnie 8 osób, a w drugim 5. Na końcu zamknęłam subkonto bo nie miałam pomysłu do kogo już apelować o wsparcie i jako osoba ciężko i przewlekle chora musiałam spędzać wiele godzin i wiele dni na szukaniu darczyńców i wiele dni na rozsyłanie apeli. Nie miałam już po prostu do tego siły. Okazało się przy tym że kwota jaką udało mi się zebrać jest niewielka, a okupiona dosłownie moim cierpieniem fizycznym gdyż jestem po 2 operacjach kręgosłupa. Ja uważam że ludzi po prostu są jacy są, czyli nie obchodzą ich inni. Szkoda im złotówki żeby kogoś wesprzeć. Obecnie zbieram na potrzeby kotów wolno żyjących które chodzą chore i niedożywione w okolicy w której mieszkam i jest podobnie. Wsparcie uzyskała przede wszystkim od osób które znają problem i same dokarmiają koty a są trochę w lepszej sytuacji finansowej ode mnie. Moje doświadczenie nauczyło mnie że polskie społeczeństwo po prostu nie jest zbyt empatyczne i tyle. Nie trzeba tu doszukiwać się winy mojej czy kotów które głosu nie mają i nie mogą wzbudzić w nikim negatywnych emocji a poprzez to niechęci, chyba że ktoś bardzo nie lubi kotów np. ma z nimi jakieś negatywne doświadczenia.
"Rozwiązania w skali społecznej" nigdy się nie pojawią, bo nie są ani w interesie państwa ani w interesie korporacji. I w tej rzeczywistości rady "oszczędzaj bardziej, zarabiaj więcej" lub w rozwinięciu - wykorzystuj swoje szanse, zdolności i możliwości ( a każdy jakieś ma ) to najlepsze co można zrobić
Rozwiązania w skali społecznej są jak najbardziej możliwe i istnieją państwa dążące do wyrównywania różnic finansowych i egalitaryzmu społecznego również w sferze materialnej. Jest to jak najbardziej w interesie państwa i danego narodu, gdyż państwo takie staje się silne w więzi społeczne i wysoki poziom zaufania wzajemnego obywateli. Przekłada się to również na siłę zewnętrzną kraju. Zgodzę się, że nigdy nie jest to w interesie korporacji, które zawsze nastawione są na zysk i eksploatację zasobów ludzkich i środowiskowych, przeciwstawić im się może tylko silne państwo lub organizacja międzynarodowa. Korporacje to wrzody na dupie świata.
@@Hannah-wx1hr Proszę o przykład takich państw, z czystej ciekawości.
@@kabelsi2306 Skandynawia oczywiście. Ale przecież nie tylko, wszędzie tam, gdzie zabezpiecza się płacę minimalną, dokonuje transferów socjalnych, nie pozwala na zatrudnienie śmieciowe, pilnuje podatku progresywnego, dba o wysoki poziom usług publicznych takich jak służba zdrowia, edukacja, transport publiczny, inwestuje w infrastrukturę służącą ogółowi, walczy się z grodzeniem przestrzeni i powstawaniem enklaw uprzywilejowanych, wszędzie tam można mówić o instrumentach politycznych i socjotechnicznych służących bardziej sprawiedliwemu podziałowi dochodu narodowego.
@@Hannah-wx1hr Absolutnie się zgadzam. W normalnych państwach pomoc dla osobach w kryzysie nie jest fikcją, tak jak u nas. Są uproszczone procedury ubiegania się o wsparcie, często sztab ludzi pracuje z takimi osobami i rozeznaje, co takiej osobie jest potrzebne. U nas mopsy to porażka, ubieganie się o prosty zasiłek wiąże się z toną papierologii. Kiedyś przez 2 lata byłam bez pracy, zarejestrowana w urzędzie. Nie było ani jednego pytania w stylu, jak się w tej sytuacji czuję, czy mam z czego żyć.
Zaprosiłabym osoby mądrzące się i opowiadające, jak to w Polsce działa, do mojego miasta rodzinnego. Miasteczka poprzemysłowego, w którym bieda, przemoc, rabunki, napaście były na porządku dziennym plus alkoholizm w co drugim domu. W mieście bezrobocie rejestrowane było na poziomie 40%. Proszę sobie wyobrazić, jak dzieci z takich domów miały się dobrze uczyć. Nie wspominając o tym, że w tej szkole wielu nauczycieli reprezentowało poziom takiej żenady dydaktyczno-wychowawczej, że głowa mała.
@@majanawrota7329
Mam wrażenie, że w dzisiejszym wykładzie Pan Jarosław dotknął niejako wierzchołka góry lodowej: okazuje się, że pewnie większość z nas z autopsji zna temat. To jest złożony problem, bezrobocie to ogólnie wyzwanie dla człowieka, tzn posiadanie statusu osoby bezrobotnej. Opieka psychologiczna zerowa, człowiek czuje się naprawdę zagubiony w nowej sytuacji życiowej, znajomi nie rozumieją, albo myślą, że przesadzasz, bo nadal dobrze wyglądasz... Szukanie pracy "w pewnym wieku" to już w ogóle przygoda życia można powiedzieć
Pozdrawiam 😊
Kolejny ciekawy odcinek
Witam Was wszystkich które tu przyszli i przyjechali
A co może zrobić ta osoba bezpośrednio po uświadomieniu sobie fakt, że znajduje się w sytuacji lub miejscu pod wpływem takiego stresu? Uświadomienie sobie tego to już dużo. A potem? Skierowanie się ku duchowości? Zaufaniu do życia i oddania się mu? Z autopsji wiem, ze czasami to naprawdę pomaga. A czasami nie działa i myśli wynikające z postrzegania sytuacji finansowej jako niekorzystnej są natarczywe i przytłaczające. Chętnie usłyszę zdanie tak Pana Jarosława, jak i pozostałych słuchaczy 😊
Dziękuję
Moze ludzie maja dobre intencje udzielajac komus porady, ale sugestia, ze trzeba oszczedzac jest tak oczywista, ze az idiotyczna. Ludzie popadaja w problemy z roznych powodow, ale doradca malo kiedy zadaje jakies rzeczowe pytania tylko na odczepnego, zeby sie dowartosciowac palnie jakas rade typu cioci Ady. 😃
ciocia Ada ..dobra rada 😊
@@barcikbarcik9665z pozoru idiotyczne rady typu "oszczędzaj" nigdy nie są idiotyczne tylko czasem nietrafione ze względu na brak wiedzy o sytuacji odbiorcy tej rady, jak i subiektywną interpretację odbiorcy.