Niesamowicie pozytywnie zakręcony człowiek! Ja też miałem w życiu moment zbierania wszystkiego... Mam swojego Rometa Pasata - ale niestety, pomalowałem go w latach 90 sprejem. Poza tym jest oryginał - przerzutka przód - romet, lampy Romet, przerzutka tył Joka, manetki ma na sztycy do kierownicy, opony niestety tez współczesne - choć oryginalne zachowałem. No i zmieniłem wielotryb z tyłu. Pasat to był turystyczno -sportowy, kierownica "baranek" ale bardzo wąska. Kolega miał Mistrala i kierownica była sporo szersza. Mam też Uniwersala - taki sam jak pasat ale kierownica zwykła. Brat kiedyś dostał od kogoś, u kogo coś tam robił. Trochę go podszykowałem. Mam też Pelikana, którego uratowałem od stopienia w hucie i odkupiłem od złomiarzy za 20 zł. 100% oryginał! Wszystko działa. Syn się uczył na nim jeździć a potem córka.
Pierwszy moj rower to byl Pinokio na ktorym sie nauczylem jezdzic z zwichniata reka, drugi Pelikan i mialem do niego opone crossowa plaster miodu, a tyrzeci to oczywiscie Wigry 3 zespawane bo oczywiscie od skakania peklo tam gdzie sie go skladalo. Ale pamietam jeszcze byly Wigry 2 i Wigry 4 . Pozdrawiam mlodziez urodzona w latach 70 -tych
To mamy podobną historię 😀 Mój pierwszy rower chyba nazywał się Pawik, już nie pamiętam. Potem Pelikan i Wigry 3 😄 Generalnie były też Wigry bez numeru a także Wigry 5. Pozdrawia rocznik 70 😁
Mam Gravela, szosę, fula i hardtraila, ale nic mi nie dało tyle frajdy co znalezienie w pracy w 2012 roku Wigry2. Wrocław, lato. Przez całe lato zjeździłem tym rowerkiem pół miasta, super pozycja za kierownicą i te małe kołeczka na wybojach i podskoki na siodełku 😅, i oranżada na bagażniku w plastikowej butelce Helena Żółta ❤ sentyment i wspomnienia
Mam taki sam rower rocznik 1978. Był w kolorze niebieskim metalik. Obecnie przeszedł renowację i został odbudowany i jest w kolorze rudym metalik. Mój egzemplarz był tzw. odpadem z eksportu do Kanady. Obecnie używa go mój syn, już po odbudowie. Bardzo trwały rower :) . Romet niestety nie przedstawił żadnego opracowania co do swojej historii produkcji. Większość informacji to przekazy ustne z których powstało sporo legend. Kilka informacji co do tego modelu: Prezentowany Tyler zdobył nagrodę na targach w Monterealu w 1977r. ( informacja od pracownika Rometu). Odblaski CAT EYE są produkcji JAPOŃSKIEJ nie amerykańskiej! Były dodawane w Polsce! W komplecie był odblask biały przedni, czerwony tylni oraz na koła żólty i czerwony. Sissy bar do siodełka był produkcji włoskiej. Modele Tyler były eksportowane również do Singapuru, chociaż najwięcej do stanów i Kanady. Chociaż marka Tyler była dedykowana na stany, to również dużo eksportowaliśmy pod marką Universal. NIe było w tym jakieś regóły.
Miałem takiego samego uniwersalna!!! Ten sam model co jest w kartonie...... W latach 80 w szkole każdy chciał się nim przejechać!!!! Robił wrażenie!!! Miłe wspomnienia. Pozdrawiam kolekcjonera!!!
ladna kolekcja rowerow z peerelu...no to se walne dluzszy nostalgiczny wpis... jeszcze w przedszkolu, w wieku 5 lat w '71, dostalem na imieniny czyli pod koniec kwietnia, pieknego pelikana... do dzisiaj nie znalazlem w internecie fotek pelikana z takim odcieniem lakieru w jakim fabrycznie byl moj, wiekszosc niebieskich jest w zupelnie innym, jasniejszym odcieniu... moj pelikan byl strzelony w 'elektrycznym' niebieskim odcieniu, lsnil sie niemal jak metallic w sloncu, blekitnie ale ciemno-blekitnie...rama/widelce, bagaznik i blotniki byly w tym kolorze [blotniki mialy 2 biale paski wzdluz bokow co naprawde ladnie kontrastowalo], ale siodelko, raczki kierownicy, i torba na narzedzia pod siodelkiem byly biale...niezbyt praktyczna kombinacja kolorystyczna bo raczki, siodelko i torba cholernie szybko sie brudzily wiec czyscilem czesto-gesto ale wygladal w tej kolorystyce naprawde pieknie... najpierw mialem treningowe male kolka po bokach juz zalozone przy kupnie i mimo, ze nie potrafilem jakos zlapac balansu i jezdzic bez tych kolek od razu, byly obciachowe i starsi o rok/dwa kumple z okolicy wysmiewali je gdy wyjezdzalem z podworka wiec zostaly zdjete po kilku dniach i probowalem sie nauczyc jezdzic bez nich...jakos mi nie szlo mimo, ze zawsze mialem swietne poczucie balansu i na motorze np. zaczalem jezdzic bez problemu jakies 8 lat pozniej jakbym sie urodzil na 2ch kolkach, ale naturalny balans na pierwszym rowerze zlapalem dopiero po niemal 2ch miesiacach... moj tato zamontowal okragly kij tuz za siodelkiem by mnie asekurowac i przez pierwszy miesiac z hakiem codziennie rano przed praca - oraz po poludniu w druga strone - zaiwanial po chodniku truchtem za mna okolo kilometr + drogi do/z przedszkola majac nadzieje, ze juz dzisiaj w koncu gdy pusci ten kij, ja pojade dalej sam bez wywrotki... opornie mi to cos szlo jednak i dopiero blisko 2 miesiace pozniej [po wielu porankach zziajanego wymyslania pod moim adresem zdesperowanego taty] nagle 'zaskoczylem' w drodze do przedszkola i juz pojechalem sam dalej... kij zostal permanentnie wymontowany tego popoludnia... wystarczyl naturalnie ten 1 moment i w niecaly juz miesiac pozniej probowalem jezdzic na tylnim kole, pedalowalem 'bez trzymanki' i na kawalku jezdni opodal chaty gdzie piach byl powierzchownie wysypany na asfalcie 'wirazowalem' poslizgiem bokiem nie gorzej niz starsi kumple... bo pelikan jak chyba wiekszosc skladakow wtedy mial tylni hamulec uruchamiany natychmiast przez lekki ruch pedalami wstecz... ze standardowym tylnim hamulcem na linki taki poslizg nie bylby mozliwy bo polegalo to na rozpedzeniu sie maksymalnie ile sie dalo pedalujac z moca az do momentu wjechania tylnim kolem na zapiaszczony asfalt i wtedy jednoczesnie lekko skrecajac kierownica w bok i cisnac co sily w tyl pedalami wpadalo sie w 'drifting' i mozna bylo tak sliznac sie z jednego boku na drugi dobrych kilkanascie metrow...albo wypierdzielic sie i porzadnie zetrzec skore do krwi z lokci, dloni, kolan/lydek i bioder...jednak frajda takiego driftingu i uznanie kumpli warte byly tych bojowych ran i blizn, troche mniej juz gdy zostawaly pozniej przez mame na chacie wyszorowane szczotka z mydlem i obficie polane woda utleniona hehe... z czasem po kilku miesiacach zostala dodana biala lampka z dynamo [wiekszosc nas, chyba blednie, nazywalo to 'torpedo' bo klawiej brzmialo ale torpedo to chyba rodzaj napedu z przezrzutkami a dynamo to wlasnie pradnica do lampki napedzana bezposrednio przez przednie kolo/opone] i moglem rowerowac se juz nawet dlugo po zapadnieciu ciemnosci wieczorem... eksperymentowalem tez z mocowaniem roznych kart do gry/tekturek przy tylnim kole by 'turkotalo' fajnie jak silniczek... bo tak wszyscy z ferajny robili wtedy i chyba kazdy tak eksperymentowal jako dzieciak, nie?... a wkrotce po tym zaczalem dodawac naklejki tu i owdzie...najpierw troche obciachowe naklejki na wode [chyba zwalo sie to 'kalkomania' wtedy], pozniej juz duzo fajniejsze 'nalepki' z bazarow, czyli disneyowskie myszki miki, kaczory donaldy a jeszcze troche pozniej juz bardziej zajebiste nalepki firmowe 'stp', 'esso', jakies ''castrole' i inne firestony' typu auto-rajdowego przyslane przez firmy zachodnie gdy sie pisalo szablonowe, [mocno niegramatyczne zreszta] kopie listow by firma przyslala 'folders, prospects and stickers' bo smarkacz jest 'very interested in your company' hehe... to tez chyba wiekszoosc dzieciakow z okresu prl ma zaliczone?... naturalnie chodzilo tylko o naklejki ale trzeba bylo trzymac pozory i gdy jedna z druga firma faktycznie odpowiedziala na taki dziadowski list spoza zelaznej kurtyny [co sie o dziwo zreszta zdarzalo czesciej niz rzadziej bo przeciez musieli sie domyslac od dawna, ze cale masy identycznych listow z polandii, et al, sa w istocie przysylane im przez dzieci a nie jakichs potencjalnych biznes-partnerow] ale przyslala same tylko foldery/prospekty bez jednej nalepki, czlowiek byl rozczarowany i wpieniony na taki brak zrozumienia czy przewidywania intencji ze strony danej firmy... :))) co ciekawe z tym pelikanem... byl to bodajze najmniejszy skladak produkowany w tych czasach, nastepny pod wzgledem rozmiaru byl chyba niwiele tylko wiekszy flaming ale juz z duzo wiekszymi kolami, pozniej kolejnosc rozmiarow byla juz niewielka jesli w ogole jakas w seriach modeli podobnych wielkoscia do siebie... a wiec czajek [na czajce z kolei moja mama sie bujala a tato na duzym, czarnym meskim rowerze - chyba powojennej niemieckiej produkcji albo ruskiej - tez bez przerzutki, z metalowym 'siodelkiem' przyspawanym mu w pracy przez jakiegos spawacza, gdzie dekowala sie moja 2-3 letnia siostra podczas naszych czestych wielokilometrowych wypraw za miasto do pobliskich borow po pracy] karatow, wigier i sokolow...moj starszy kumpel z podworka mial z kolei wlasnie sokola z lampka tylko jego byl w kolorze jasno-niebieskim, podobnego do koloru czajki mojej mamy, nie w pomaranczowym czy czerwonym jak ten sokol na klipie powyzej... na skladaku wigry bujali sie natomiast moi trzej kuzyni z woli [dzielnica wa-wy], karata tez ktos mial z moich kumpli... nie przypominam sobie teraz innych modeli skladakow, najwiekszy bodajze jubilat wszedl w produkcje chyba dopiero w drugiej polowie dekady lat '70tych... poza samymi skladakami pamietam jeszcze , ze byly tez kolarki czy kolarzowki sprint z kierownica tzw. 'barankiem' i pena tylnia/przednia przerzutka 10-biegowa dla mlodziezy, ktore posiadala czesc moich kumpli [juz pare lat pozniej - od 2giej kl podstawowki wzwyz] ale pomimo tego, ze na sprincie mozna bylo smigac duzo szybciej i, ze wtedy zamienilbym 4 pelikany na jednego sprinta, w swietle doswiadczenia obecnie smiem twierdzic, ze kazdy skladak byl duzo praktyczniejszym rowerem niz jakakolwiek - wspolczesna im - kolarka... aha, ale zboczylem z watku [watka?] hehe... wiec pomimo niemal lilipucich rozmiarow pelikana, para znajomych moich rodzicow, zachecona przykladem naszej familii, tez probowala regularnie rowerowac po pracy w matke nature i pozyczyla rowery od nas ze 4-5 razy...czajke mojej mamy oraz mojego pelikana... co w tym jednak bylo troche dziwne i wrecz komiczne to fakt, ze laska, czyli czesc zenska tej pary, miala lekko ponad 190cm wzrostu i byla potocznie zwana zyrafa przez bliskich znajomych... a facet, czesc meska tej pary, byl juz bardziej standardowego wzrostu czyli cos pod 180cm pomimo jednak tego to on pedalowal na wiekszym z tych 2ch skladakow [id est: na czajce mamy] a iga [vel zyrafa] wyciagala najpierw w gore na max kierownice wraz z siodelkiem mojego pelikana i bujala sie wlasnie na nim...w polaczeniu z mala srednica kolek pelikana obraz igi na nim prezentowal sie raczej zabawnie... :) jednak tak jak ja z moja familia, potrafili w przeciagu kilku godzin przepedalowac na tych malych skladakach petle ok. 20 km po lokalnych szosach gdzie czesto brakowalo nawet poboczy... szybko jednak im sie odechcialo, natomiast ja z jareckimi [i moja mini siostra na siodelku roweru mojego starego] regularnie pedalowalismy w lokalne bory-lasy - po pracy/szkole przynajmniej 2-3 razy na tydzien podczas sprzyjajacej aury - przez grubo ponad 2 lata; az do zmiany adresu na wa-we... po paru nastepnych latach, zaraz po naszej przeprowadzce do stolicy w '74, pelikan byl juz zbyt maly i obciachowy wiec przesiadlem sie na czajke mamy a wkrotce potem juz rzadko rowerowalem i w '80 wybylismy familijnie do usa... w usa gdy juz jezdzilem na rowerze to tylko na tzw.kolarkach...min. jako goniec [messenger] na manhattanie w latach '82-'84 ale wtedy juz bujalem sie dla samej frajdy i pasji na motocyklach...zreszta wkrotce z roweru przesiadlem sie na motor rowniez zawodowo i mimo, ze nadal zwalo sie to 'bike messenger' roznica w pojezdzie i mocy byla znaczna... ot, tak sie znostalgizowalem przy tym klipie kolekcji skladakow, etc. z czasow peerelowskich...i spontanicznie walnalem przydluzszy wpis... na koniec, do autora klipow z tego kanalu yt: fajny kanal, 'odkrylem' cie wlasnie na yt i seryjnie zaczalem filowac epizody ale czlowieku...nie wlaz tak butami co chwile facetowi w zdanie bo raz, ze 'niekurtularnie' a dwa, ze cholerna kakofonia sie robi gdy dwoch naraz nawija przez mikrofony i robi sie zgielk... poza tym twoje klipy z roznych zmotoryzowanych imprez, muzeow oraz lokacji klawych bryk i innych gablot sa git...
aaa, przypomnialem sobie jeszcze pare fajnych gadzetow jakie zamontowalem na pelikanie, juz na krotko przed tym gdy stal sie zbyt obciachowy dla mnie wzgledem swoich mikro parametrow...byly to: chromowane lewe lusterko, chromowana trabka-klakson z bazaru rozyca z pneumatyczna gruszka, ktora zastapila fabryczny dzwonek... oraz prawdziwe tylne 'migacze' na baterie zamontowane na tyle ramy z przelacznikiem zamontowanym na kierownicy... gdy z przodu nic nie jechalo a w tyle byl jakis pojazd mozna bylo klimatycznie zasygnalizowac zamiar skretu w prawo lub lewo bez puszczania kierownicy...te migacze migaly jak w aucie czy wiekszym motorze i byly nawet dosyc jasne tak, ze w swietle dziennym/slonecznym wyraznie byly zauwazalne...ale baterie zzeraly na potege...
Ale ten Sokół jest piękny, nawet nie wiedziałem, że taki model istniał. Kiedyś na komunie dostawało się nowy rower, ja dostałem Jubilata w latach 90tych.
Ładna kolekcja . Też mam po siostrze FSM Flaminga z 1980 roku z obdartym lakierem i już mało jest tam oryginału ale jak byłem młodszy to go dobiłem i serwisant nie chciał go już naprawiać i kazał go wrzucić na złom bo jest cała rama pokrzywiona ale ja jakoś zrobiłem i na razie jeździ tylko będę musiał wymienić całą korbę bo już nie ma wałeczków na wymiar i przełożyć wszystko z innego składaka bo się nie da jeździć bo omykają pedały . Na co dzień mam dwa rowery zachodnioniemieckie z lat 60 - składak nieznanej marki import z Holandii pod marką Speed prawie w idealnym stanie i większy trzybiegowy rower Klasse ale poprzerabiany przez jakiegoś Niemca i przeze mnie . Jest jeszcze jakiś Romet babki którym się 3-4 lata temu rozbiłem i leży w piwnicy i trzebaby go pospawać I wyprostować ale nie mam pojęcia jaki to może być model bo jak matka 15 lat temu nim jeździła do pracy to pododawała mu lampek na baterie i pomalowała go sprejem ale na siodełku jest wygrawerowane Predom Romet a ten serwisant mówił że to pewnie odrzut z eksportu na Kanadę jak ma białe linki hamulcowe .
I pomyśleć że ja takiego sokola przerobilem na crosa . Bez błotników z tyłu i przodu . Opony na teren. I szczęśliwy byłem . Śiostra do dziś mi wypomina że jej rower w ziołem ( za zgodą matki 🙂) . 10 lub 11 lat miałem wówczas ale sokół w pamięci utkwił . Piękne hobby. Film od razu pamięć odświeżył . Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂
Miałem dwa uniwersale zielone kupione w Pewexie. Tylna piasta na pamięć rozkładana i składana była 😊 pierwszy Wigry 3,.odrazu zdjęta biżuteria, wspawana rama, założone opony " motylki" i służył tylko do skoków 😅
Fantasyczny materiał wspomnień czar mam 42 lata i uczyłem się jeździć na tyler z dużymi kołami wersja damka nie pamietam czy był czy nie składany kolor pomarańcze Z kolegami ścigaliśmy się ktoś był karetka biały ktoś był milicja niebieski a ktos był straż pożarna czerwony Ja byłam śmieciarka hahahaga choć zawsze kłóciłem się z nimi ze łączność! Później rowery stały się moim hobby do tego stopnia ze sprowadzałem topowe ramy do dh z USA i na tym robiłem moje pierwsze pieniądze Mój pierwszy rower kupiłem za pieniądze zbierane latami jak zdałem do lo i był to już góral kands 10.5 który został niestety ukradziony mojemu ojcu tuż przed wakacjami po roku i byłem niemiłosiernie wk£&@£&!!! Co to były za czasy!!! Pozdrawiam
W 1976 dostałem rower WIGRY-JUNIOR. Miał nawet kierunkowskazy z przodu kierownicy. Oświetlenie miał nie z rowerowej prądnicy-dynama tylko z baterii R-20. Wszyscy mieli Wigry, Czajki czy Flamingi a ja takie coś. Musiała to być jakaś krótka seria bo nigdy nie spotkałem drugiego takiego egzemplarza.
Jeździłem wieloma rometami, zarówno rowerami jak i motorowerami. (wychowywałem się w czasach gdy jeszcze były produkowane) I mogę powiedzieć jedno: ta firma już zawsze będzie mi się kojarzyć z tandetą i niechlujnym wykonaniem. Ale rozumiem że wielu ludzi ma do nich sentyment, ja też pewien mam.
A gdzie nie było niechlujstwa? Po '45 jakich ludzi tutaj osiedlano? W FSO dziennie po kilkanaście litrów wódki konfiskowano na bramie. Acz, gdyby mądrze zarządzać....
Mam na strychu kilka starych Rometów. 2 Lubilaty na 26" dojechane, może je częściowo odnowię na noworzytki żeby jeszcze pojeździły. Starą kolarzówkę Wagant, zajeżdżona i z tego chcę zrobić elektryka na dojazdy do pracy. Prawie nie jeżdżoną damkę Turing, chyba na oryginalnych częściach oprócz pedałów i łańcucha. Aktualnie jeżdżę na noworzytnym ulepie Aspre1
Witam , mam universal z roku 1973 eksportowa wersja , kolor miedziany metalik Koła nie idą równo , chyba odrzut eksportowy , był w feralnym stanie , dałem mu drugie życie i teraz super mnie wozi. Czy jest możliwe aby koła jechały równo . Przerzutka trzy biegowa w tylniej piascie . Pozdrowienia z Krakowa.
Super.Mam Wigry3. Kiedyś miałem rower taki Ala kros. Na sprężynach z tyłu i przodu. Widelec przedni przypominał mi Motorykę. Koła 20 cali. Ale jak się nazywał . Nie mam pojęcia.. Pozdrawiam serdecznie
Mam polo-luxa wersja chyba do Anglii exportowana, kolor oryginalny żółto-zielona perła, siedzisko białe pikowane z brokatem. Nigdy nie widziałem nigdzie podobnego... Niestety na ramie jest kalkomania ptaszki (taka była wtedy moda). Wersja bez przerzutek, kompletny, ale bez lampy przedniej oryginalnej... Oczywiście linki do wymiany lub profesjonalnej regeneracji.
To ja mam takiego samego bzika, 2 odrestaurowane Wigry3, odrestaurowany flaming z 72roku, 2 american ridery, 3 sztuki Wigry 3 na strychu na części i aktualne wczoraj zacząłem renowacje Wigry 2 z 76roku😅
teoria jest taka że rower przełajowy musiał spełniać wymogi startów w zawodach które były dość rygorystyczne nie koniecznie wygodne w normalnym użytkowaniu. A gravel to odpowiedź rynku ostatnich lat na zapotrzebowanie przesyconego rynku góralami 26" a turystycznymi 28" na coś o sportowej sylwetce do miasta i okolic. Pojawienie się hamulcy tarczowych dodatkowo to przyspieszyło. (Szosa stanowiła oddzielny odłam fanatyków.) W skrócie był klient powstał rower.
Pamiętam jak byłem z mamą i tatą w przyzakładowym "salonie" ROMETU na Fordońskiej w Bydgoszczy. Może ktoś wie co jest teraz na miejscu dawnej fabryki Romet? Centrum handlowe
Mam niebieskiego całkiem podobnego flaminga do tego sokoła :) tez 70/80 lata za nic się go nie pozbędę tylko dynamo wymienić i tylna felgę podpicowac bo rysa zardzewiała jest
Pamiętam,miałem Wigry 3 i do dziś się zastanawiam jaka była różnica pomiędzy Wigry 3 a Wigry 5.Kolega miał właśnie Wigry 5 ale różnic nie zauważyliśmy.Tylko naklejka inna?Pytanie do właściciela kolekcji.Pozdrawiam.🙂
Kolega miał takiego Błekitny metalik. Jechalismy na tym siodełku we dwóch z gorki...... gdy nacisnął mocno hamulec ta wielka kiera się złożyła w dół a my poszybowaliśmy na......
Polo 4p jak sama nazwa wskazuje miał 4 przerzutki 😉 Była to najzwyklejsza rama polo luxa na sztywnym widelcu z dospowanymi "podkładami", które służyły do prowadzenia pancerza (nie zawsze rama je posiadała), przerzutki w polo4p były zewnętrzne i oryginalnie był montowany wolnobieg 4- rzędowy. Warto dodać, że wersja ta posiadała bardzo ciekawą osłonę na górnych rurach ramy. Jeśli chodzi natomiast o wersję z przodem amortyzowanym i kołem 16 calowym to był to romet polcross, który doczekał się dwóch wersji... Pierwszą wersją był polcross potocznie nazywany polcross - 1 (katalogowo polcross R-7204), który oprócz amortyzatora i przedniego koła "16 calowego" posiadał dokładnie taką przerzutkę jak polo4p, czyli 4 przerzutki zewnętrze. Natomiast jego następcą był polcross - 2, który oryginalnie wychodził bez biegów (spotkałem też kilka oryginalnych sztuk z biegami). Tak w skrócie bo wersji polo luxa było kilka. 😀
@@JarzynaFILM Nie można po Polsku ROWERY ? Bardzo niepokojący jest fakt zamiany języka polskiego na angielski przez samych Polaków ! Gdzie nasza godność i duma z naszej historii, tradycji, kultury i Polski ? Proszę mi uwierzyć Zachód to dno i wodorosty... Poza tym dzięki za wspomnienia z polskiej przeszłości.
Niesamowicie pozytywnie zakręcony człowiek! Ja też miałem w życiu moment zbierania wszystkiego... Mam swojego Rometa Pasata - ale niestety, pomalowałem go w latach 90 sprejem. Poza tym jest oryginał - przerzutka przód - romet, lampy Romet, przerzutka tył Joka, manetki ma na sztycy do kierownicy, opony niestety tez współczesne - choć oryginalne zachowałem. No i zmieniłem wielotryb z tyłu. Pasat to był turystyczno -sportowy, kierownica "baranek" ale bardzo wąska. Kolega miał Mistrala i kierownica była sporo szersza. Mam też Uniwersala - taki sam jak pasat ale kierownica zwykła. Brat kiedyś dostał od kogoś, u kogo coś tam robił. Trochę go podszykowałem. Mam też Pelikana, którego uratowałem od stopienia w hucie i odkupiłem od złomiarzy za 20 zł. 100% oryginał! Wszystko działa. Syn się uczył na nim jeździć a potem córka.
Pierwszy moj rower to byl Pinokio na ktorym sie nauczylem jezdzic z zwichniata reka, drugi Pelikan i mialem do niego opone crossowa plaster miodu, a tyrzeci to oczywiscie Wigry 3 zespawane bo oczywiscie od skakania peklo tam gdzie sie go skladalo. Ale pamietam jeszcze byly Wigry 2 i Wigry 4 . Pozdrawiam mlodziez urodzona w latach 70 -tych
👌😉
To mamy podobną historię 😀 Mój pierwszy rower chyba nazywał się Pawik, już nie pamiętam. Potem Pelikan i Wigry 3 😄 Generalnie były też Wigry bez numeru a także Wigry 5.
Pozdrawia rocznik 70 😁
Mój pierwszy w wieku 6 lat to Flaming. Użytkowany do końca podstawówki. W pierwszej klasie lo dostałem Pasata.
Panie Pawle 👍Moj pierwszy rower to Wigry 2 rocznik 1978
Mam Gravela, szosę, fula i hardtraila, ale nic mi nie dało tyle frajdy co znalezienie w pracy w 2012 roku Wigry2. Wrocław, lato. Przez całe lato zjeździłem tym rowerkiem pół miasta, super pozycja za kierownicą i te małe kołeczka na wybojach i podskoki na siodełku 😅, i oranżada na bagażniku w plastikowej butelce Helena Żółta ❤ sentyment i wspomnienia
✌️😁
Mam taki sam rower rocznik 1978. Był w kolorze niebieskim metalik. Obecnie przeszedł renowację i został odbudowany i jest w kolorze rudym metalik. Mój egzemplarz był tzw. odpadem z eksportu do Kanady. Obecnie używa go mój syn, już po odbudowie. Bardzo trwały rower :) .
Romet niestety nie przedstawił żadnego opracowania co do swojej historii produkcji. Większość informacji to przekazy ustne z których powstało sporo legend.
Kilka informacji co do tego modelu:
Prezentowany Tyler zdobył nagrodę na targach w Monterealu w 1977r. ( informacja od pracownika Rometu).
Odblaski CAT EYE są produkcji JAPOŃSKIEJ nie amerykańskiej! Były dodawane w Polsce! W komplecie był odblask biały przedni, czerwony tylni oraz na koła żólty i czerwony. Sissy bar do siodełka był produkcji włoskiej.
Modele Tyler były eksportowane również do Singapuru, chociaż najwięcej do stanów i Kanady.
Chociaż marka Tyler była dedykowana na stany, to również dużo eksportowaliśmy pod marką Universal. NIe było w tym jakieś regóły.
Ale klimat! Się nostalgicznie wzruszyłem. 👍
Miałem takiego samego uniwersalna!!! Ten sam model co jest w kartonie...... W latach 80 w szkole każdy chciał się nim przejechać!!!! Robił wrażenie!!! Miłe wspomnienia. Pozdrawiam kolekcjonera!!!
ladna kolekcja rowerow z peerelu...no to se walne dluzszy nostalgiczny wpis...
jeszcze w przedszkolu, w wieku 5 lat w '71, dostalem na imieniny czyli pod koniec kwietnia, pieknego pelikana... do dzisiaj nie znalazlem w internecie fotek pelikana z takim odcieniem lakieru w jakim fabrycznie byl moj, wiekszosc niebieskich jest w zupelnie innym, jasniejszym odcieniu...
moj pelikan byl strzelony w 'elektrycznym' niebieskim odcieniu, lsnil sie niemal jak metallic w sloncu, blekitnie ale ciemno-blekitnie...rama/widelce, bagaznik i blotniki byly w tym kolorze [blotniki mialy 2 biale paski wzdluz bokow co naprawde ladnie kontrastowalo], ale siodelko, raczki kierownicy, i torba na narzedzia pod siodelkiem byly biale...niezbyt praktyczna kombinacja kolorystyczna bo raczki, siodelko i torba cholernie szybko sie brudzily wiec czyscilem czesto-gesto ale wygladal w tej kolorystyce naprawde pieknie...
najpierw mialem treningowe male kolka po bokach juz zalozone przy kupnie i mimo, ze nie potrafilem jakos zlapac balansu i jezdzic bez tych kolek od razu, byly obciachowe i starsi o rok/dwa kumple z okolicy wysmiewali je gdy wyjezdzalem z podworka wiec zostaly zdjete po kilku dniach i probowalem sie nauczyc jezdzic bez nich...jakos mi nie szlo mimo, ze zawsze mialem swietne poczucie balansu i na motorze np. zaczalem jezdzic bez problemu jakies 8 lat pozniej jakbym sie urodzil na 2ch kolkach, ale naturalny balans na pierwszym rowerze zlapalem dopiero po niemal 2ch miesiacach...
moj tato zamontowal okragly kij tuz za siodelkiem by mnie asekurowac i przez pierwszy miesiac z hakiem codziennie rano przed praca - oraz po poludniu w druga strone - zaiwanial po chodniku truchtem za mna okolo kilometr + drogi do/z przedszkola majac nadzieje, ze juz dzisiaj w koncu gdy pusci ten kij, ja pojade dalej sam bez wywrotki...
opornie mi to cos szlo jednak i dopiero blisko 2 miesiace pozniej [po wielu porankach zziajanego wymyslania pod moim adresem zdesperowanego taty] nagle 'zaskoczylem' w drodze do przedszkola i juz pojechalem sam dalej... kij zostal permanentnie wymontowany tego popoludnia...
wystarczyl naturalnie ten 1 moment i w niecaly juz miesiac pozniej probowalem jezdzic na tylnim kole, pedalowalem 'bez trzymanki' i na kawalku jezdni opodal chaty gdzie piach byl powierzchownie wysypany na asfalcie 'wirazowalem' poslizgiem bokiem nie gorzej niz starsi kumple... bo pelikan jak chyba wiekszosc skladakow wtedy mial tylni hamulec uruchamiany natychmiast przez lekki ruch pedalami wstecz... ze standardowym tylnim hamulcem na linki taki poslizg nie bylby mozliwy bo polegalo to na rozpedzeniu sie maksymalnie ile sie dalo pedalujac z moca az do momentu wjechania tylnim kolem na zapiaszczony asfalt i wtedy jednoczesnie lekko skrecajac kierownica w bok i cisnac co sily w tyl pedalami wpadalo sie w 'drifting' i mozna bylo tak sliznac sie z jednego boku na drugi dobrych kilkanascie metrow...albo wypierdzielic sie i porzadnie zetrzec skore do krwi z lokci, dloni, kolan/lydek i bioder...jednak frajda takiego driftingu i uznanie kumpli warte byly tych bojowych ran i blizn, troche mniej juz gdy zostawaly pozniej przez mame na chacie wyszorowane szczotka z mydlem i obficie polane woda utleniona hehe...
z czasem po kilku miesiacach zostala dodana biala lampka z dynamo [wiekszosc nas, chyba blednie, nazywalo to 'torpedo' bo klawiej brzmialo ale torpedo to chyba rodzaj napedu z przezrzutkami a dynamo to wlasnie pradnica do lampki napedzana bezposrednio przez przednie kolo/opone] i moglem rowerowac se juz nawet dlugo po zapadnieciu ciemnosci wieczorem...
eksperymentowalem tez z mocowaniem roznych kart do gry/tekturek przy tylnim kole by 'turkotalo' fajnie jak silniczek... bo tak wszyscy z ferajny robili wtedy i chyba kazdy tak eksperymentowal jako dzieciak, nie?...
a wkrotce po tym zaczalem dodawac naklejki tu i owdzie...najpierw troche obciachowe naklejki na wode [chyba zwalo sie to 'kalkomania' wtedy], pozniej juz duzo fajniejsze 'nalepki' z bazarow, czyli disneyowskie myszki miki, kaczory donaldy a jeszcze troche pozniej juz bardziej zajebiste nalepki firmowe 'stp', 'esso', jakies ''castrole' i inne firestony' typu auto-rajdowego przyslane przez firmy zachodnie gdy sie pisalo szablonowe, [mocno niegramatyczne zreszta] kopie listow by firma przyslala 'folders, prospects and stickers' bo smarkacz jest 'very interested in your company' hehe... to tez chyba wiekszoosc dzieciakow z okresu prl ma zaliczone?...
naturalnie chodzilo tylko o naklejki ale trzeba bylo trzymac pozory i gdy jedna z druga firma faktycznie odpowiedziala na taki dziadowski list spoza zelaznej kurtyny [co sie o dziwo zreszta zdarzalo czesciej niz rzadziej bo przeciez musieli sie domyslac od dawna, ze cale masy identycznych listow z polandii, et al, sa w istocie przysylane im przez dzieci a nie jakichs potencjalnych biznes-partnerow] ale przyslala same tylko foldery/prospekty bez jednej nalepki, czlowiek byl rozczarowany i wpieniony na taki brak zrozumienia czy przewidywania intencji ze strony danej firmy... :)))
co ciekawe z tym pelikanem... byl to bodajze najmniejszy skladak produkowany w tych czasach, nastepny pod wzgledem rozmiaru byl chyba niwiele tylko wiekszy flaming ale juz z duzo wiekszymi kolami, pozniej kolejnosc rozmiarow byla juz niewielka jesli w ogole jakas w seriach modeli podobnych wielkoscia do siebie...
a wiec czajek [na czajce z kolei moja mama sie bujala a tato na duzym, czarnym meskim rowerze - chyba powojennej niemieckiej produkcji albo ruskiej - tez bez przerzutki, z metalowym 'siodelkiem' przyspawanym mu w pracy przez jakiegos spawacza, gdzie dekowala sie moja 2-3 letnia siostra podczas naszych czestych wielokilometrowych wypraw za miasto do pobliskich borow po pracy] karatow, wigier i sokolow...moj starszy kumpel z podworka mial z kolei wlasnie sokola z lampka tylko jego byl w kolorze jasno-niebieskim, podobnego do koloru czajki mojej mamy, nie w pomaranczowym czy czerwonym jak ten sokol na klipie powyzej... na skladaku wigry bujali sie natomiast moi trzej kuzyni z woli [dzielnica wa-wy], karata tez ktos mial z moich kumpli... nie przypominam sobie teraz innych modeli skladakow, najwiekszy bodajze jubilat wszedl w produkcje chyba dopiero w drugiej polowie dekady lat '70tych...
poza samymi skladakami pamietam jeszcze , ze byly tez kolarki czy kolarzowki sprint z kierownica tzw. 'barankiem' i pena tylnia/przednia przerzutka 10-biegowa dla mlodziezy, ktore posiadala czesc moich kumpli [juz pare lat pozniej - od 2giej kl podstawowki wzwyz] ale pomimo tego, ze na sprincie mozna bylo smigac duzo szybciej i, ze wtedy zamienilbym 4 pelikany na jednego sprinta, w swietle doswiadczenia obecnie smiem twierdzic, ze kazdy skladak byl duzo praktyczniejszym rowerem niz jakakolwiek - wspolczesna im - kolarka...
aha, ale zboczylem z watku [watka?] hehe... wiec pomimo niemal lilipucich rozmiarow pelikana, para znajomych moich rodzicow, zachecona przykladem naszej familii, tez probowala regularnie rowerowac po pracy w matke nature i pozyczyla rowery od nas ze 4-5 razy...czajke mojej mamy oraz mojego pelikana...
co w tym jednak bylo troche dziwne i wrecz komiczne to fakt, ze laska, czyli czesc zenska tej pary, miala lekko ponad 190cm wzrostu i byla potocznie zwana zyrafa przez bliskich znajomych... a facet, czesc meska tej pary, byl juz bardziej standardowego wzrostu czyli cos pod 180cm pomimo jednak tego to on pedalowal na wiekszym z tych 2ch skladakow [id est: na czajce mamy] a iga [vel zyrafa] wyciagala najpierw w gore na max kierownice wraz z siodelkiem mojego pelikana i bujala sie wlasnie na nim...w polaczeniu z mala srednica kolek pelikana obraz igi na nim prezentowal sie raczej zabawnie... :)
jednak tak jak ja z moja familia, potrafili w przeciagu kilku godzin przepedalowac na tych malych skladakach petle ok. 20 km po lokalnych szosach gdzie czesto brakowalo nawet poboczy...
szybko jednak im sie odechcialo, natomiast ja z jareckimi [i moja mini siostra na siodelku roweru mojego starego] regularnie pedalowalismy w lokalne bory-lasy - po pracy/szkole przynajmniej 2-3 razy na tydzien podczas sprzyjajacej aury - przez grubo ponad 2 lata; az do zmiany adresu na wa-we...
po paru nastepnych latach, zaraz po naszej przeprowadzce do stolicy w '74, pelikan byl juz zbyt maly i obciachowy wiec przesiadlem sie na czajke mamy a wkrotce potem juz rzadko rowerowalem i w '80 wybylismy familijnie do usa... w usa gdy juz jezdzilem na rowerze to tylko na tzw.kolarkach...min. jako goniec [messenger] na manhattanie w latach '82-'84 ale wtedy juz bujalem sie dla samej frajdy i pasji na motocyklach...zreszta wkrotce z roweru przesiadlem sie na motor rowniez zawodowo i mimo, ze nadal zwalo sie to 'bike messenger' roznica w pojezdzie i mocy byla znaczna...
ot, tak sie znostalgizowalem przy tym klipie kolekcji skladakow, etc. z czasow peerelowskich...i spontanicznie walnalem przydluzszy wpis...
na koniec, do autora klipow z tego kanalu yt: fajny kanal, 'odkrylem' cie wlasnie na yt i seryjnie zaczalem filowac epizody ale czlowieku...nie wlaz tak butami co chwile facetowi w zdanie bo raz, ze 'niekurtularnie' a dwa, ze cholerna kakofonia sie robi gdy dwoch naraz nawija przez mikrofony i robi sie zgielk... poza tym twoje klipy z roznych zmotoryzowanych imprez, muzeow oraz lokacji klawych bryk i innych gablot sa git...
aaa, przypomnialem sobie jeszcze pare fajnych gadzetow jakie zamontowalem na pelikanie, juz na krotko przed tym gdy stal sie zbyt obciachowy dla mnie wzgledem swoich mikro parametrow...byly to: chromowane lewe lusterko, chromowana trabka-klakson z bazaru rozyca z pneumatyczna gruszka, ktora zastapila fabryczny dzwonek... oraz prawdziwe tylne 'migacze' na baterie zamontowane na tyle ramy z przelacznikiem zamontowanym na kierownicy... gdy z przodu nic nie jechalo a w tyle byl jakis pojazd mozna bylo klimatycznie zasygnalizowac zamiar skretu w prawo lub lewo bez puszczania kierownicy...te migacze migaly jak w aucie czy wiekszym motorze i byly nawet dosyc jasne tak, ze w swietle dziennym/slonecznym wyraznie byly zauwazalne...ale baterie zzeraly na potege...
Ale ten Sokół jest piękny, nawet nie wiedziałem, że taki model istniał. Kiedyś na komunie dostawało się nowy rower, ja dostałem Jubilata w latach 90tych.
Mieszkam w Anglii i sporo tych Universali tutaj jest, sam 2 i pół już skupiłem 😅
Wiele ciekawych rzeczy sie dowiedzialem z tego filmiku. Dziekuje! Fajna kolekcja!
Ładna kolekcja . Też mam po siostrze FSM Flaminga z 1980 roku z obdartym lakierem i już mało jest tam oryginału ale jak byłem młodszy to go dobiłem i serwisant nie chciał go już naprawiać i kazał go wrzucić na złom bo jest cała rama pokrzywiona ale ja jakoś zrobiłem i na razie jeździ tylko będę musiał wymienić całą korbę bo już nie ma wałeczków na wymiar i przełożyć wszystko z innego składaka bo się nie da jeździć bo omykają pedały . Na co dzień mam dwa rowery zachodnioniemieckie z lat 60 - składak nieznanej marki import z Holandii pod marką Speed prawie w idealnym stanie i większy trzybiegowy rower Klasse ale poprzerabiany przez jakiegoś Niemca i przeze mnie . Jest jeszcze jakiś Romet babki którym się 3-4 lata temu rozbiłem i leży w piwnicy i trzebaby go pospawać I wyprostować ale nie mam pojęcia jaki to może być model bo jak matka 15 lat temu nim jeździła do pracy to pododawała mu lampek na baterie i pomalowała go sprejem ale na siodełku jest wygrawerowane Predom Romet a ten serwisant mówił że to pewnie odrzut z eksportu na Kanadę jak ma białe linki hamulcowe .
Gratulacje! Świetna kolekcja.
5:40 ... Jeździłem w tym klubie ....Piękne czasy kiedy się pedałowało w takim wieku zapominało się o świecie
I pomyśleć że ja takiego sokola przerobilem na crosa . Bez błotników z tyłu i przodu . Opony na teren. I szczęśliwy byłem . Śiostra do dziś mi wypomina że jej rower w ziołem ( za zgodą matki 🙂) . 10 lub 11 lat miałem wówczas ale sokół w pamięci utkwił . Piękne hobby. Film od razu pamięć odświeżył . Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂
Rowery dzieciństwa.Stare dobre czasy.
Bardzo pozytywny gość, oby więcej takich super historii:) Pozdrawiam serdecznie:)
Bedzie👍
ładna kolekcja i pozytywny właściciel :]
Super zakręcony gościu, rowery mojej młodości 😊😊😊
Miałem dwa uniwersale zielone kupione w Pewexie. Tylna piasta na pamięć rozkładana i składana była 😊 pierwszy Wigry 3,.odrazu zdjęta biżuteria, wspawana rama, założone opony " motylki" i służył tylko do skoków 😅
Rowery mojego dzieciństwa 1👌👌👌👌👌👋👋👋👋👋👋pozdrawiam Pana,
Miałem bordowego Pelikana z białymi malowaniami.
fajny odcinek wspaniała kolekcja rowerów Romet
Fajny człowiek i zarąbista pasja
Fantasyczny materiał wspomnień czar mam 42 lata i uczyłem się jeździć na tyler z dużymi kołami wersja damka nie pamietam czy był czy nie składany kolor pomarańcze
Z kolegami ścigaliśmy się ktoś był karetka biały ktoś był milicja niebieski a ktos był straż pożarna czerwony
Ja byłam śmieciarka hahahaga choć zawsze kłóciłem się z nimi ze łączność!
Później rowery stały się moim hobby do tego stopnia ze sprowadzałem topowe ramy do dh z USA i na tym robiłem moje pierwsze pieniądze
Mój pierwszy rower kupiłem za pieniądze zbierane latami jak zdałem do lo i był to już góral kands 10.5 który został niestety ukradziony mojemu ojcu tuż przed wakacjami po roku i byłem niemiłosiernie wk£&@£&!!!
Co to były za czasy!!!
Pozdrawiam
W 1976 dostałem rower WIGRY-JUNIOR. Miał nawet kierunkowskazy z przodu kierownicy. Oświetlenie miał nie z rowerowej prądnicy-dynama tylko z baterii R-20. Wszyscy mieli Wigry, Czajki czy Flamingi a ja takie coś. Musiała to być jakaś krótka seria bo nigdy nie spotkałem drugiego takiego egzemplarza.
Super rowery wyglądają jak prosto od producenta
Mój pierwszy rower był jeszcze produkcji PAFARO,potem ZZR a dopiero póżniej powstał ROMET !
Świetny materiał
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich zbzikowanych...
Jeździłem wieloma rometami, zarówno rowerami jak i motorowerami. (wychowywałem się w czasach gdy jeszcze były produkowane) I mogę powiedzieć jedno: ta firma już zawsze będzie mi się kojarzyć z tandetą i niechlujnym wykonaniem. Ale rozumiem że wielu ludzi ma do nich sentyment, ja też pewien mam.
A gdzie nie było niechlujstwa? Po '45 jakich ludzi tutaj osiedlano? W FSO dziennie po kilkanaście litrów wódki konfiskowano na bramie. Acz, gdyby mądrze zarządzać....
Mam na strychu kilka starych Rometów.
2 Lubilaty na 26" dojechane, może je częściowo odnowię na noworzytki żeby jeszcze pojeździły.
Starą kolarzówkę Wagant, zajeżdżona i z tego chcę zrobić elektryka na dojazdy do pracy.
Prawie nie jeżdżoną damkę Turing, chyba na oryginalnych częściach oprócz pedałów i łańcucha.
Aktualnie jeżdżę na noworzytnym ulepie Aspre1
Mam też takie okazy na strychu.
Pozdrawiam Pana Pawła :)
pierwszy mój własny rower to FSM Reksio z 88 r. Rower posiadam do dziś (mam 38 lat), jeźdżę Rometem Orion z 86 roku w raz z synem - na moim reksio 😊
Witam , mam universal z roku 1973 eksportowa wersja , kolor miedziany metalik Koła nie idą równo , chyba odrzut eksportowy , był w feralnym stanie , dałem mu drugie życie i teraz super mnie wozi. Czy jest możliwe aby koła jechały równo . Przerzutka trzy biegowa w tylniej piascie . Pozdrowienia z Krakowa.
Super.Mam Wigry3. Kiedyś miałem rower taki Ala kros. Na sprężynach z tyłu i przodu. Widelec przedni przypominał mi Motorykę. Koła 20 cali. Ale jak się nazywał . Nie mam pojęcia.. Pozdrawiam serdecznie
✌️
Z ciekawości pytam się czy słyszał Pan o kolarce turystycznej sprint luksus-wspaniały rower z 1974r
Mam takiego.
Potrzebuje podłużne siodełko dwuosobowe najlepiej z tylnym wachaczem macie takie ?
Mam polo-luxa wersja chyba do Anglii exportowana, kolor oryginalny żółto-zielona perła, siedzisko białe pikowane z brokatem. Nigdy nie widziałem nigdzie podobnego...
Niestety na ramie jest kalkomania ptaszki (taka była wtedy moda). Wersja bez przerzutek, kompletny, ale bez lampy przedniej oryginalnej... Oczywiście linki do wymiany lub profesjonalnej regeneracji.
może na sprzedaż?
@@Breczeek Raczej nie, ma on dla mnie wartość sentymentalną ...
Sklep na nowowiejskiej to była klasyka jeszcze w latach 90tych
To ja mam takiego samego bzika, 2 odrestaurowane Wigry3, odrestaurowany flaming z 72roku, 2 american ridery, 3 sztuki Wigry 3 na strychu na części i aktualne wczoraj zacząłem renowacje Wigry 2 z 76roku😅
👍
Czym się różni konkurencja roweru przełajowego od gravelowego ?
teoria jest taka że rower przełajowy musiał spełniać wymogi startów w zawodach które były dość rygorystyczne nie koniecznie wygodne w normalnym użytkowaniu.
A gravel to odpowiedź rynku ostatnich lat na zapotrzebowanie przesyconego rynku góralami 26" a turystycznymi 28"
na coś o sportowej sylwetce do miasta i okolic. Pojawienie się hamulcy tarczowych dodatkowo to przyspieszyło.
(Szosa stanowiła oddzielny odłam fanatyków.)
W skrócie był klient powstał rower.
Pamiętam jak byłem z mamą i tatą w przyzakładowym "salonie" ROMETU na Fordońskiej w Bydgoszczy.
Może ktoś wie co jest teraz na miejscu dawnej fabryki Romet? Centrum handlowe
Ja w tym salonie byłem w połowie lat 90 - tych i to co zastałem na miejscu to był symbol upadku tych zakładów.
Mam niebieskiego całkiem podobnego flaminga do tego sokoła :) tez 70/80 lata za nic się go nie pozbędę tylko dynamo wymienić i tylna felgę podpicowac bo rysa zardzewiała jest
Git bobo i flaming to moja bajka
Piona dziesiona Oi.
Pamiętam,miałem Wigry 3 i do dziś się zastanawiam jaka była różnica pomiędzy Wigry 3 a Wigry 5.Kolega miał właśnie Wigry 5 ale różnic nie zauważyliśmy.Tylko naklejka inna?Pytanie do właściciela kolekcji.Pozdrawiam.🙂
Wigry 3 i 5 różnią sie tylko długością rury sterowej
Luxus sptint może byc jakimś egzemplarzem pokazowym na przykład targi. Może nigdy nie był w sprzedaży???
To fakt. Polakierowane na nówkę to kiepski pomysł. Rower traci duszę, ten ślad że ma 30, 40, czy 50 lat
Allez Sprint custom 😍 na scianie
Fajna kolekcja miałem kiedyś rometa salto na kołach 16 cali
Fajny film.. 😊.
Mam dwa takie rowery Damke Romet Toska rewelacyjna lekka jazda i Romet Mistral..TEZ CHCE TAKIEGO ROMETA TYLER AJ
Mam karbonowowego Rometa a dokładnie mosnum ltd 2022 😊
ale zajebista koszulka
Tak samo lubię i podziwiam pasjonatów..❤😅
Mój kolega taki miał 35 lat temu tego z tym długim siadełkiem ale na mniejszych kołach🙂
A karat. Pierwszy polski składak
3 lata wstecz kupiłem nowego Jubilata za 100zł,poskładałem go i schowałem w kartonie 😁Pozdrawiam💪
@Mathew Blacksmith dobry żart haahah
A widziałeś kiedyś Wigry 3 że siodełkiem typu banan fajnie wygląda z dwuosobowym siodełkiem .
Byly takie w latach 70, był to WIGRY JUNIOR. Bardzo rzadka wersja wigry
Kolega miał takiego Błekitny metalik. Jechalismy na tym siodełku we dwóch z gorki...... gdy nacisnął mocno hamulec ta wielka kiera się złożyła w dół a my poszybowaliśmy na......
🫣
Ten amerykański tyler zielony jest zajebisty
Jakby był na sprzedaż to bym dał 6 tysięcy nawet więcej
Do dzisiaj mam Wigry 3 z lat osiemdziesiątych i nawet oryginalna opona Stomil do niego wisi.
Polo 4 p mial amory przednie z motoryny I kolko przednie z pelikana,pozdro z usa, ps.mam karata oraz wigry
✌️
Polo 4p jak sama nazwa wskazuje miał 4 przerzutki 😉
Była to najzwyklejsza rama polo luxa na sztywnym widelcu z dospowanymi "podkładami", które służyły do prowadzenia pancerza (nie zawsze rama je posiadała), przerzutki w polo4p były zewnętrzne i oryginalnie był montowany wolnobieg 4- rzędowy. Warto dodać, że wersja ta posiadała bardzo ciekawą osłonę na górnych rurach ramy.
Jeśli chodzi natomiast o wersję z przodem
amortyzowanym i kołem 16 calowym to był to romet polcross, który doczekał się dwóch wersji...
Pierwszą wersją był polcross potocznie nazywany polcross - 1 (katalogowo polcross R-7204), który oprócz amortyzatora i przedniego koła "16 calowego" posiadał dokładnie taką przerzutkę jak polo4p, czyli 4 przerzutki zewnętrze.
Natomiast jego następcą był polcross - 2, który oryginalnie wychodził bez biegów (spotkałem też kilka oryginalnych sztuk z biegami).
Tak w skrócie bo wersji polo luxa było kilka. 😀
1 raz widzę takiego "składaka" z przerzutkami- ale bym jeźdźił
😍😍😍😍😍
Pytanie czy romet gazela miał osłonę łańcucha?
Ja mialem rower salto z rometa dwie motoryny pony 50m2 , pony 301 i dwa ogary 200
A,ja w roku 1973 otrzymałem ,rower ,,Kos".
A,był także ,,Karat"
Pierwszy rower na którym siedziałem to był jubilat 2 mojego dziadka
Ja kiedyś jeździłem składakiem Romet 24" x 1,75
Co to znaczy BIKES ?!
Nazwa wlasna
@@JarzynaFILM Nie można po Polsku ROWERY ? Bardzo niepokojący jest fakt zamiany języka polskiego na angielski przez samych Polaków ! Gdzie nasza godność i duma z naszej historii, tradycji, kultury i Polski ? Proszę mi uwierzyć Zachód to dno i wodorosty... Poza tym dzięki za wspomnienia z polskiej przeszłości.
Polecam etymologię słowa rower
👍👏👏
A ta kierownica od Czajki to była taka krzywa
Jeżeli chodzi o SPRINT,to były rowery tzw.półkolarzówki ,tak że ten składak to taki fake!
te na mniejszych kolach dla juniorów?
No właśnie o to chodzi, żę seryjne, typowe sprinty to te młodzieżówki. Ale były też sprint luxus i to zupełnie co innego.
A czy ktoś miał/ma Motocross'a mk 1 ??
Potrzebuje kompletne siodełko typu banan załatwisz mi ?
Posiadam zdjęcia firmy Torpedo z Bydgoszczy okres między wojenny !
Witam mam rower sokół -lux czerwony składak z 3 biegami w dobrym stanie po tatuśu.
może na sprzedaż?
👍
WYSZKOW TONIE
👋👋👍👍
Kupiłem rower Romet Wariant 6 miesiecy temu, tragedia, nawet suport plastikowy, nie polecam ROMET stary dobry się skończył.
ja jeżdze