Kiedy mysle o mamie chlopcow, ktora latami siedziala wieczorami na stoleczku i czekala na synow, palila swiatlo, zeby sie nie bali... serce mi krwawi. Zaginiecie jest gorsze niz smierc
To prawda. Bo jak wiesz, że dziecko nie żyje to przynajmniej masz świadomość gdzie jest, co się stało, masz gdzie pójść i zapalić znicz. A jak dziecko zaginie to wariujesz, żyjesz w takim zawieszeniu bo nie masz pojęcia gdzie jest, czy żyje, czy nikt mu nie robi krzywdy. Istne pieklo.
Województwo małopolskie, 1979 r. Jako trzylatka, zostałam uprowadzona z podwórka mojej Babci. Skuszona łakociami, podałam rękę mężczyźnie, który pewnym krokiem przeprowadził mnie przez jezdnię i ruszył w stronę pobliskiego osiedla. Na szczęście moja ciotka, zaledwie 15 miesięcy starsza ode mnie, zaalarmowała dorosłych, którzy udaremnili porwanie. Przepytywany przez Babcię mężczyzna, twierdził, że sama chciałam z nim pójść... Na komendę milicji było za daleko, a telefonu nikt w okolicy nie posiadał. Mężczyzna oddalił się i tyle. Nikt wcześniej, ani później nie spotkał go w okolicy.
Tak bardzo bym chciała, żeby się odnaleźli dzięki temu odcinkowi. Osobiście nie potrafię wyobrazić sobie większej tragedii 😢. Najgorszy koszmar każdego rodzica. I jeszcze ten durny tekst policjanta. Sprawa rozdziera serce 😢
Moi dziadkowie mimo, że mieli syna wzięli na wychowanie 13 letnią córkę kuzynów ze wsi. Było tam 8 dzieci i straszna bieda. Ela była zawsze wdzięczna moim dziadkom, że dali jej szansę na lepszy start. Dlatego mnie tak nie szokuje propozycja sąsiadki.
Dokładnie. Babcia mi opowiadała jak zawiozła swoją najmłodszą siostrę do ciotki, bo ta nie miała dzieci a ich było czworo i dość biednie. Po kilku latach wróciła do domu, bo jednak wolała być u siebie.
W 1982 r byłem na koloniach w Nowe Rudzie. O tym zaginięciu chłopców krążyły tam legendy, były podkręcane do tego stopnia, że jak mieliśmy wolny czas to baliśmy się wychodzić poza obręb szkoły w której byliśmy.
Dziękuję Justynka za ten podcast. Historia, która wyciska łzy z oczu. Biedni Rodzice. 😢😢 Serce krwawiło im do końca życia. Brak wiadomości i świadomość, że może gdzieś cierpią lub czekają na pomoc to jest nie do przeżycia. Również wówczas grasowały bandy które porywały dzieci na organy.... Najgorsze, że do dzisiaj te bandy istnieją.....
Chłopcy wedlug mnie byli za duzi na adopcję. A jesli nawet zostaliby adoptowani to przeciez po latach nadal pamietaliby rodzinny dom. Mieli po 9 i 11 lat. To juz nie maluszki. Mam dzieci w takim wieku i nie ma takiej mozliwosci by ktoś wydarł im z serca Rodzinę.😢 Myślę ze zostali uprowadzeni i skrzywdzeni. Straszne cierpienie dla bliskich, szczególnie rodziców 😣
@@Przystań-k1v też tak myślę. Zwłaszcza że potem nagle zniknęła. I możliwe że opowiedziała chłopcom jakąś dziwną historię, a ci pewnie znając ja z widzenia jej zaufali. Bardzo możliwe że faktycznie żyją, tylko mogą zwyczajnie nie mieć pojęcia że byli lub są poszukiwani. Wręcz mogą nawet czuć niechęć do swojej rodziny o to że ich niby oddali ( w zależności od tego jaką wersję im sprzedano). Przydałaby się progresja wiekowa, wówczas może ktoś by ich rozpoznał. Z drugiej strony ten facet co widział niby chłopców uciekających z terenu huty też brzmi podejrzanie.
Z tego co pamiętam z innych źródeł to z chłopcami nie bawila sie tylko Dorotka, ale kilkoro innych dzieci. Jeśli tak to milicja tym bardziej zawaliła sprawę bo domyślam się, że ich także nie przesłuchała, chyba, że o czymś nie wiemy. Pamiętam jednak, parę lat temu czytałam jakiś post na fb o tej sprawie, chyba na stronie o zaginięciach i komentarz napisała kobieta , która twierdziła, że była ich sąsiadką i bawiła się w tym dniu z nimi i, że w okolicy gdzie się bawili kręciła się dwójka ludzi, prawdopodobnie kobieta i mężczyzna, mówiący w obcym języku, oboje lub jedno z nich mówiło. Nie wiem czy to prawda czy zostało to zweryfikowane itd ale pamietam, że była taka wypowiedź. Może też w mediach nie są podane wszystkie informacje. Moim zdaniem to co mówiła ta "głupia Basia" była prawdą i ona mogła widzieć co się stało. To, że była osobą z jakimś upośledzeniem nie oznacza wcale, że musiała coś zmyślać, może tym bardziej powiedziała po prostu co widziala.
Nie ma możliwości aby zapomnieć. Byłam adoptowana w wieku 5 lat i do dzisiaj pamiętam epizody ze swojego 5cio letniego życia. Pamiętam nazwę ulicy i numer bloku gdzie mieszkałam. Jest to przykre ale chłopcy “zaginęli” bezpowrotnie.
A co jeśli mieli wmawiane przez np.sasiadke ze rodzice świadomie ich wytypowali i ich sprzedali, że ich nie chcieli, nie kochali i bylo im na rękę ze sie pozbyli ich?Czy wtedy mając świadomość ze tak bardzo cie nie chcieli, mimo wszystko chciałabyś przed nimi stanąć? Tylko po co?
Ale widząc tyle publikacji w mediach, widzieliby, że jest jednak inaczej.. lub chociaż chcieliby sprawdzić czy to prawda. Zwłaszcza będąc już dorosłymi ludźmi. Nie sądzę, zeby tak było.
@@malwinaperlak9065 każdy z nas ma inną osobowość. Jedni chcą wiedzieć co tak naprawdę się stało, inni przyjmują “prawdę” bez dociekania. Ja wiem dlaczego zostałam adoptowana i nie miałam ochoty spotkać osoby która mnie oddała. Ale wydaje mi się, że sytuacja w tej rodzinie była inna. Dom pełen miłości.
Takie słowa jakie sąsiadka mówiła o przygarnięciu dzieci, mówiła jedna z pielęgniarek do mojej mamy kiedy się urodziłam. Pielęgniarka nie mogła mieć dzieci i nie mówiła wprost, ale sugerowała mamie, że trzecie dziecko to więcej roboty, a ona bardzo by chciała mieć dziecko. Mama nie wierzyła do końca, ale miała jakiś niepokój, przez co bardziej mnie pilnowała. To był 93 rok.
Używając tych samych argumentow co Pani z podcastu, do oddania mnie, namawiała moją mamę jej koleżanka, a z kolei moją siostrę kilka lat wcześniej chciała adoptować właśnie pielęgniarka. Jak widać, musiała to być dość powszechna praktyka. Dodam, że byliśmy normalną rodziną jak na tamte czasy. Na biedę nie narzekaliśmy, mimo wielodzietności.Raczej żyliśmy na normalnym standardzie.
Pielęgniarka, to pół biedy.Mnie kupic chciala zakonnica,pracującą w szpitalu.Tak się, uczepiła mamy,ze ta po dwóch dniach,wypisała się na żądanie. Ze strachu,że wyniesie mnie ze szpitala.To był rok 1967.
Znam też podobna historię że w pewnej rodzinie "ciotka" nie mogła mieć dzieci i chciała "wziąć" dziecko od kogoś tam z rodziny .. dała taką propozycję . Też dawne czasy ..
Przyszło mi do głowy, że skoro jednostka straży pożarnej była niedaleko podwórka, chłopcy musieli słyszeć syreny i całe zamieszanie związane z wyjazdem na tak dużą akcję. Z pewnością wzbudziło to ich zainteresowanie. Być może wymknęli się z podwórka i poszli na teren straży i gdzieś tam doszło do nieszczęśliwego wypadku. Służby nie dbały o poszukiwania, a rodzina zapewne nie zostałaby wpuszczona na teren straży, by przeszukać na własną rękę zakamarki, w których dzieci mogłyby utknąć, zatrzasnąć się czy utonąć. Choć w takim wypadku zapewne w końcu znaleziono by szczątki. Chyba że odkryto ciała krótko po zdarzeniu i ktoś odpowiedzialny za ochronę terenu ukrył je, by nie robić sobie problemów, ale to już dość luźna spekulacja z mojej strony. Mam nadzieję, że do czegoś takiego nie doszło i panowie żyją, a rosnąca popularność badań genetycznych da im w końcu szansę na kontakt z rodzeństwem.
Moja mama urodziła bliźniaki w 83 roku i lekarz parę razy się jej pytał czy jest pewna że chce oba zostawić bo w domu miała jeszcze trójkę. Mówił że jakby się zdecydowała to nie ma problemu bo jest dużo małżeństw które wezmą już dziś dziecko. Justyno, zrób odcinek o dusiciele a Tarnowa. Moje miasto. Znałam jedną z ofiar. Jak zaczniesz o tym czytać to będziesz w ciężkim szoku. Katarzyna Bonda opisała trochę tej historii w książce " Florystka".
Wydaje mi się, że ta kobieta mogla kogos wynająć zeby porwal tych chlopców i tak jak jest sugerowane, ten pożar mógl mieć cos z tym wspólnego. Dla mnie wszystko się styka. Zwlaszcza, że ja jako 10 latka (teraz 35l.) mieszkająca na wsi i idaca na szkolny przystanek, otrzymywalam do konca podstawowki kilka nękających propozycji "podwiezienia". Nie byli to sąsiedzi, nikt nie powiedział do mnie po imieniu. Mama zawsze mnie uczulała, zebym nigdy nie wsiadała do zadnego samochodu tylko wskazywala najbliższy dom i mówiła, że tam mieszkam. Jak ja o tym teraz myślę to mi niedobrze... to byly takie czasy, czasy porwań. Tamta kobieta miała marzenie o dzieciach, skladala OFICJALNE propozycje [sic!], wyjechala pare dni przed. To bylo dla niej najprostrze rozwiązanie. Glupio sie czuje oskarżając ją, ale póki nikt tego nie zweryfikuje, to ja tak to widzę. I pal sześć jasnowidzów, ale chlopcy naprawdę mogą siedzieć w stanach, a ona mogla im namieszac w malych jeszcze główkach, ze mama je oddała. Oni mogą tam siedzieć i mieć jeszcze do niej żal, jesli coś pamiętają.
Mojego brata kiedyś porwano z wózka. Mama poszła wnieść do domu zakupy i wróciła brata nie było. Szybko wszczęto alarm i znajomy taksówkarz poinformował że wiodła panią z dzieckiem . Brata szybko znaleziono, pani była chora ,nie mogła mieć dzieci
Kiedyś takie propozycje były. Moja matka też dostała taką ofertę Małżeństwo bez dzieci,na stanowisku chcieli mnie wychowywać, mówili że dadzą mi wszystko. Moja matka była panną, wynajmowała mieszkanie. Adopcja dziecka, ta oficjalna, też była uproszczona. Miałam koleżankę, która tak właśnie była adoptowana.
Sprawa jest mi szczególnie bliska bo dotyczy moich okolic z dzieciństwa ,a w czasach kiedy chłopcy zaginęli byłam jeszcze małym szkrabem. Sprawę braci Palasików do dziś pamięta wielu mieszkańców Stronia i okolic.
Witam! Bardzo smutna i tragiczna historia. Czasy odległe, ale serce boli. Brak profesjonalizmu ówczesnej milicji sugerując sprzedaż. Szkoda rodziny co przeszli. Dziękuję za odcinek i przypomnienie tej tragedii ❤
Nie wierzę, że ci chłopcy żyją, ale rodzinie pewnie łatwiej żyć z myślą, że mieszkają gdzieś za wielką wodą. W tamtych czasach w Polsce grasowało wielu pedofilów i obstawiam, że mogli zostać zamordowani jeszcze tego samego dnia. Albo mógł przydarzyć im się wypadek. Dużo siły dla rodziny i mam nadzieję, że kiedyś sprawa się rozwiąże.
Dodam jeszcze, że jeśli rodzina wierzy, że chłopcy żyją gdzieś w Ameryce, to ktoś z nich powinien wysłać swoje DNA do bazy MyHeritage. Być może jeśli chłopcy mają rodziny, to ktoś z nich jest w tej bazie.
Moja babcia miała 6 dzieci męża alkoholika i też dała dwoje dzieci na wychowanie kuzynkom dziadka,a były to dwie stare panny i zaproponowały, że wezmą dwójkę i zabrały. Bieda była u babci pracowała sama ,dziadek co zarobił to przepił .
Ucieczka dla mnie nie wchodzi w grę... To były dzieci, nie jacyś znawcy technik kryminalistycznych, którzy potrafiliby zatrzeć za sobą ślady w razie próby zniknięcia. Poza tym, nawet gdyby próbowali uciec, to co, pobiegliby przed siebie bez żadnego bagażu? Prędzej czy później ktoś by ich zobaczył, albo oni sami by z głodu kogoś zaczepili i poprosili o pomoc. A co do tamtej pani, która pytała, czy by jej chłopców nie oddano - wiadomo gdzie mieszka i co się z nią dzieje? Warto by było ją znaleźć chocby po to, żeby móc wykreślić jedną z możliwości co do losu chłopców.
Jak mozna bylo nie przesluchac Pani Basi,ktora widziala duzo i moglaby pomoc,tylko dlatego ,ze byla niepelnisprawna osoba. Te osoby sa bystre i zapamietuja szczegoly lepiej od tzw. normalnych. Wszystkich trzeba brac pod uwage. Nie chca tez przesluchiwac swiadkow bezdomnych,pytam dlaczego?! To nie sa ludzie,obywatele?! Odrzucaja ich w imie prawa. Natomiast oni mieszkajac niestety na ulicy sa wielokrotnie ukrytymi swiadkami rozmaitych przestepstw. Dziekuje ❤❤❤
Moja koleżanka mieszka w Stroniu Śląskim, tam wciąż się tę sprawę pamięta. Co do samej sytuacji, to ja w ich ucieczkę nie wierzę bo to jednak były małe dzieci. Byliśmy tam na wakacjach kiedyś więc tak, granica jest "rzut beretem" ale jednak tak, że autem się chwilę jedzie. Owszem, mogliby przedostać się lasem może ale wątpię aby nawet jeśli się to im udało, nie zostali złapani po czeskiej (wówczas czechosłowackiej), stronie. Bardzo życzę Bliskim Andrzeja i Mariusza aby poznali wreszcie prawdę o tym, co się z nimi stało.
Ja w tym czasie mieszkałam w Stroniu Śląskim. Wszyscy latami o tym rozmawialiśmy. Bardzo współczuję rodzinie,ta niepewność co się zdziecmi stało jest okropna.
Z tym "porywaniem na sprzedaż za granicę" to jakaś legenda. Serio, no w PRL to majtki z koronki ciężko było przez granicę bez wiedzy celnika przewieść. Owszem, pewnie były jakies pojedyncze przypadki ale raczej w kraju. To trochę tak jak z zaginionymi kobietami. Zawsze ale to zawsze ludzie chcą by było jak z tandetnego filmu sensacyjnego: porwana do domu publicznego, ewentualnie organy/ Policji ulubiona wersja: uciekła (najlepiej za granicę) a prawda najczesciej banalnie okrutna. Jakiś mąż czy kochanek zabił i ukrył albo samobójstwo.
Mojej bratowej mama jest z Bieszczad,malutka miejscowość,było ich 12 rodzeństwa. I rodzice " sprzedali " dwoje dzieci do Ameryki łacińskiej. Siostry odnalazły się kilka lat temu. Więc nigdy nie mówmy nigdy.
@@Florka100po części się zgodzę z komentarzem ze7 w tamtych czasach o porwanie i wywóz za granicę było trudno.Natomiast takie porwania handel ludzmi to niestety nie jest fikcja i zdarzają się częściej niż mam się wydaje ,a policji ulubiona wersja jest samobójstwo wlasnie lub wyjazd za granicę- byle by tylko odciążyć się od obowiązków a statystyki jak najlepsze i bardzo to smutne
Mogli zostać porwani, ja jak miałam może ze 4-5 lat jak bawiłam się ze swoją sąsiadką 3 lata starszą, ładną blondynką na polanie, jak podjechał do nas samochód i facet nie wysiadający z niego pytał się jej o ulice i chciał usilnie żeby ona podeszła bliżej do samochodu, namawiał ją długo pod pretekstem że nie słyszy co mówi. To było dziwne bo on bawił się w tym czasie czymś w kroku co wyglądało jak wiadomo co. Byłyśmy w szoku i jak już odpuścił sobie to uciekłyśmy do jej domu i wszystko opowiedziałyśmy jej mamie. Ja urodziłam się w 83 roku tak więc takie dziwne rzeczy wtedy się zdarzały, sądze że gdyby podeszła bliżej to by ją wciągnął, dlatego przypuszczam że Ci chłopcy mogli zostać porwani.
Ten pozar był specjalnie zrobiony aby sluzby zajely sie czym innym. Ja mam przeczucie ze winny jest ten co „widzial jak uciekali z zapalkamk” moim zdaniem to bujda. On cos wie albo jest bezposrednio w to zamieszany. Sprawcy zawsze obwiniaja ofiary za swoje czyny.
A mnie personel szpitala chciał podmienić w szpitalu MswiA w Warszawie 18 maja 1972 roku. Razem z moją mamą rodziła kobieta,wysoko postawiona bliska znajoma ordynatora. Wszyscy koło niej skakali. Urodziła dziewczynkę bez ręki z czarnymi włosami. Nie chcieli jej pokazac dziecka, chcieli jej dać mnie, bo urodziłam się zdrowa i też miałam czarne włosy. O tej historii powiedziała mi mama, a jej powiedziała pielęgniarka. Zawsze myślałam jak by się potoczyło moje życie gdybym trafiła do domu tej kobiety. Chciałabym poznać ja i jej córkę.. ta kobieta nie wiedziała o tych planach. Plan się nie udał bo zaważyły sekundy.
Moja babcia miała dwóch synów. Usłyszała od położnej, że niedaleko jest kobieta, która dobrze zapłaci za syna, bo ma same córki. Straszne czasy. Bardzo dziwne to zaginięcie. Ja jednak obstawiam, że chłopcy mogli być zainteresowani pożarem. Mogło coś się stać, a osoby odpowiedzialne za hutę to ukryły, żeby nie robić sobie problemów.
kiedy moja mama mnie urodziła w 83 roku, leżała na sali z kobietą która urodziła trzeciego syna, zaproponowała mojej mamie zamianę dzieci, bo chciała dziewczynkę. Nie wiem co trzeba mieć w głowię, żeby chcieć oddać własne dziecko bo płeć nie pasuje.
Słyszałam już kiedyś o tym zaginięciu . Niesamowicie wzruszająca historia 😢. Współczuję bardzo rodzinie. Mam nadzieję,że sprawa się wyjaśni. I to będzie szczęśliwe zakończenie. Z całego serca życzę tego ich rodzeństwu. ❤
Bardzo smutna historia. Obawiam się, że chłopcy byli za duzi na porwanie do adopcji. Do adopcji porywa się dzieci takie jak Monika, wydaje mi się że do max 5 r.ż. Ale mam nadzieję,że żyją
Chcę powiedzieć, że w dawniejszych czasach, to wcale nie było takie odosobnione, że matka która ma kilkoro dzieci, oddała jedno lub dwoje innej rodzinie która ich mieć nie może. Np rodzinie z tej samej wsi, siostrze, czy kuzynce. Sama znam taki przypadek, gdy byłam mała, to te ,,oddane dzieci” miały już po ok czterdzieści kilka lat.
Też znam przypadek "oddania" dziecka na wychowanie. Mojej babci kuzynka miala syna, ktory utopił się w rzecze. I tamta rodzina wzięła na wychowanie mojego wujka(miał 6 rodzeństwa). Druga sprawa to jak urodziła się moja bliska koleżanka w 1982 r, była 6 z rodzeństwa. I w szpitalu pielęgniarka namawiała matkę mojej koleżanki, aby oddała jej dziecko na wychowanie. Takie były czasy.
Takie to były czasy, że sprzedawanie dzieci, "oddawanie" nie było tak abstrakcyjnym tematem jak teraz. Sama od dziadka słyszałam taką historię. Ktoś namówił kobietę, aby oddała dziecko innej rodzinie, obiecywał, że będzie żyło w dostatku, a ona będzie mogła go odwiedzać, kiedy zechce... Kiedy się na to zdecydowała, kontakt z tym małżeństwem się urwał, kobieta nigdy więcej nie zobaczyła swojego syna... Co ta matka musiała przeżywać do końca swoich dni...
Pochodzę że Stronia Śląskiego, ta hisyoria zyje do dziś.Najprawdopodobniejsza wersja jest taka, że utoneli , ponieważ niedaleko byl park w którym byl zbiornik, betonowy, blisko tamy, służył jako zbiornik retencyjny, nie byl zabezpieczony ...
Za odcinek zabrałam się Dziś chodź subskrybuje i słucham od poczatku 3 raz i myśle że to ...masakra.dramat szok.sama jeste matką😢😢😢nie wiem jak to skomentować....współczucie❤😢
Tworzyliśmy identyczną społeczność z moimi sąsiadami w latach 80tych .Dzieci zawsze razem ...wszyscy się znaliśmy a kazda nowa osoba w otoczeniu wzbudzała zainteresowanie. I może to właśnie uratowało mnie i moją rodzine przed tragédią Ktoś pròbował mnie zwabić cukierkami (a były to czasy gdzie cukierki były towarem luxusowym) i ja niczego nieświadoma z tym miłym panem za rączke podążałam.Starszy brat koleżanki to zauważył i wydało mu się to dziwne i zaalarmował moich rodzicòw.Tata z sąsiadami dopadli "dobrego wujka" .Mi na szczęście nic się nie stało! Serce pęka jak słysze o tej biednej matce ktòra prawdopodobnie umarła z żalu😢
O masakra. A co z tym Panem ? Jak ja miałam 6,7 lat to mnie i moją koleżankę zaczepił Pan i powiedział, że chce o cos zapytać. Podeszłyśmy A gościu się obnażył, potrząsnął swoim ... I kazał nam pokazać co mamy w majtkach. Uciekłyśmy, ale bylam tak przerażona, że mamie opowiedziałam to parę lat później dopiero. Teraz czasem o tym myślę, gościu mial około 40 lat, więc dziś musi mieć około 70. Przerażające, że tacy ludzie chodzą między nami.
Babcia nie raz mi opowiadała, jak jakaś ciotka z dalekiej rodziny także proponowała, że weźmie sobie jedno z dzieci pod opiekę (babcia miała 4 dzieci). Oczywiście babcia nigdy się na to nie zgodziła. Ale to tylko potwierdza, jak czasy się zmieniły. Kiedyś takie propozycje nie były czymś złym, było mnóstwo rodzin wielodzietnych, żyjących skromnie.
Byłam zaskoczona po wysłuchaniu - a to dlatego, że byłam przekonana, że to rozwiązana sprawa. Kiedyś na Fb czytałam jakiś artykuł, który sugerował jasno, że doszło do nieszczęśliwego wypadku w hucie. Trzymam mocno kciuki za rozwiązanie tej sprawy, serce pęka, że rodzina żyje tyle lat w niewiedzy...
Biedni chłopcy 😢 Mojej koleżanki syn zaginął w styczniu tego roku,zero hipotez co mogło się stać,brak wskazówek,rozpłynął się w powietrzu. Niestety też brak pomocy i zaangażowania w poszukiwaniach ze strony służb.
Bezczelność tych milicjantów jest niesamowita. Czasy rzeczywiscie były siermięzne, a wiele spraw zamiatano pod dywan. Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek i mam nadzieję, że kiedyś rodzeństwo znów się spotka❤
Odcinek jest niedopracowany, na temat tej sprawy jest dużo więcej dostępnych informacji + błędnie podany jest wiek dzieci i nazwisko innej zaginionej osoby z okolic.
Ehh przypomina mi się ile to rodzin ma takie przypadki dzieci oddanych na wychowanie albo bo się miało dużo a ktoś inny nie miał 🥺 traumy pokoleniowe się toczą 🥺 ciężkie to były czasy dla dzieci 🥺
Słucham sobie teraz tego materiału 'Na Temat' i tam siostra Dorota ciągle mówi, że oni mieli 7 i 9, a nie 9 i 11. Sprawdziłam teraz w innym źródle i jeden urodził się w 1970, a drugi w 1972 roku, a więc mieli nawet 6 i 8 (7 i 9 urodziny obchodzili w późniejszych miesiącach).
Slyszałam o tej sprawie kiedyś,osobiście uważam że tak dużych dzieci nie porywa się do adopcji.... Byli na tyle duzi,ze tak jak mówisz pamiętali by dom,rodzinę.Oczywiście że mogli zostać poddani manipulacji i wmówiono im np.że rodzice ich nie chcieli,ale czy az tak nie interesowała by ich przeszłość?Szczególnie po.wielu latach... Rodzina wypracowała sobie system obronny,co jest zrozumiałe.To co przeżyli po zaginięciu to prawdziwe tortury...aż serce boli. Niepewność jest najgorsza😢.
Duzo bylo juz tych podcastów i z zaginięć i tez z makabrycznych morderstw ale zaden mnie tak nie poruszył jak ten. Łza sie w oku kręci.. że siostra nadal mówi "chłopcy" że ojciec czekał i myslał jak powie im ze matka nie żyje to takie smutne ..
To nie prawda , że w tamtych czasach nie można było przekroczyć granicy bez paszportu . Można było . Sama przekraczałam wtedy wielokrotnie granicę czeską i niemiecką razem z moją mamą , która miała tylko dowód osobisty ( ja nie miałam żadnego dokumentu ) . Dotyczyło to jednak tylko strefy przygranicznej tzn . można było poruszać się ileś kilometrów od granicy (nie pamiętam już dziś ile to było km) . Teoretycznie więc chłopcy mogli przekroczyć polską granicę nie posiadając dokumentów .
Witam proszę o sprostowanie Podaje Pani błędne informacje zaginol w Sroniu sl mój.wujek Jan Szewczuk został odnaleziony po 13 latach niezyjacy a Pani podaję nazwisko mojego taty Ocadryga który zmarł 90 roku na zator dlaczego Pani też bez wiedzy rodziny wpomina o tym w materiale myląc nazwisko moja rodzinna przeżyła wiekla tragedia związana z jego zainieciem i onalezieniem go martwego prosze o sprostowanie tego
Hipoteza dotycząca tego że ktoś wywołał pożar w hucie by odwrócić uwagę od porwania chłopców powinna być odwrócona : oni widzieli tego, kto wywołał (celowo) ten pożar. I on postawił pozbyć sie niewygodnych świadków. Chłopcy moim zdaniem nie żyją niestety...Ta sąsiadka jest też podejrzana, mogła faktycznie chłopców wywieźć, jednak ta hipoteza jest mniej prawdopodobna, gdyż wtedy przekroczyć granicę było niezwykle trudno
Moja mama mi też mowiła ze jak mnie urodzila w 84r. to przynieśli jej inne dziecko. A ona od razu zrobila awanturę.. a tak w ogole obstawiam że zostali porwani albo przez jakaś rodzinę albo wiadomo handel dziecmi w innym celu 🙈 mogli im powiedzieć ze rodzice ich nie chcą bo bieda itd jednak 11 lat to juz duze dzieci i powinny dużo pamiętać..
hej👍 Ja pamiętam jak mnie rodzice przestrzegali przed czarną Wołgą wtedy nie wiedziałam o co chodzi, miałam zaledwie kilka lat ale dzisiaj wiem że coś takiego było że porywali dzieci. Dziękuję i Pozdrawiam stała słuchaczka🤗🥰
ok pochodze ze wsi , i znam przypadki kiedy bezdzietne pary , pytaly wielodzietne rodziny , czy moga "przejac" ich dzieci. wiadomo to bylo ok 40 lat temu ale takie przypadki byly normalne i czesto spotykane
Czytałam o tej sprawie dawno temu. Ale dla mnie tak emocjonalna że czasami do mnie wraca 😪 Dzięki Justyna że pochylliłaś się nad tą jakże trudną sprawą.
A może poprostu ulegli wypadkowi i utknęli w jakimś trudno dostępnym miejscu?Ale z drugiej strony mało chyba prawdopodobne,aby obu to się przytrafiło.. Dzięki za przypomnienie tej tajemniczej sprawy.Udanych Świat życzę 🐣🌱
Często jest tak, że jak jednej osobie coś się dzieje to druga ratuje i sama pada ofiarą, tu też tak mogło być, jeden gdzieś wpadł a drugi chcąc go ratować podzielił jego los 😢
Nwm dlaczego ale sluchajac tego przypomnial mi się film" Trojka z Memphis" zaginieni chlopcy byli w tym samym wieku i strasznie zakonczyli swoj króciutki żywot...oby Ci chlopcy tego nie doswiadczali
Odbiegając od tego czy to zrobili, czy nie - w moim rodzinnym mieście dwie nastolatki (chyba 13,14) jedną paczką zapałek spaliły XV kościół, ogromna budowla. Został co prawda odbudowany, ale wszystko w środku spłonęło razem z wieżą 😅
Osoba która ich porwała była im znajoma i wmówiła im że cały świat myśli że pożar to ich zasługa.Poczucie winy mogło spowodować ten brak kontaktu.Oczywiscie jeżeli nie spotkała ich żadna krzywda.
Ciąża najwyraźniej jest niezwykle płodnym okresem dla Ciebie ❤ super opowiedziane jak zwykle. Z utęsknieniem czekam na następne odcinki również na " Piąte przez dziesiąte" z Krzyśkiem"- mało co poprawia mi tak humor jak Wasze żarty
Wystarczy, ze ktoś im powiedział, ze rodzice ich nie chcieli i załatwili adopcję.... Dziecko uwierzy. A potem.. ze ich rodzenstwo tez bylo adoptowane albo ze zgineli , cokolwiek.. Mozliwe, że zyja gdzieś tam i nie chca miec nic wspolnego z biedą jaką przezyli w Polsce.
Kiedy mysle o mamie chlopcow, ktora latami siedziala wieczorami na stoleczku i czekala na synow, palila swiatlo, zeby sie nie bali... serce mi krwawi. Zaginiecie jest gorsze niz smierc
To prawda. Bo jak wiesz, że dziecko nie żyje to przynajmniej masz świadomość gdzie jest, co się stało, masz gdzie pójść i zapalić znicz. A jak dziecko zaginie to wariujesz, żyjesz w takim zawieszeniu bo nie masz pojęcia gdzie jest, czy żyje, czy nikt mu nie robi krzywdy. Istne pieklo.
@@panna_e Od śmierci syna myślałam że to najgorsza rzecz co może człowieka spotkać, a teraz wiem że są jeszcze gorsze tragedie. 😢😢
@@marzenapydynkowska210 bardzo mi przykro :( przytulam, proszę się trzymać.
Pieknie powiedziane.
@@panna_e 🤗🤗💝💝
Województwo małopolskie, 1979 r. Jako trzylatka, zostałam uprowadzona z podwórka mojej Babci. Skuszona łakociami, podałam rękę mężczyźnie, który pewnym krokiem przeprowadził mnie przez jezdnię i ruszył w stronę pobliskiego osiedla.
Na szczęście moja ciotka, zaledwie 15 miesięcy starsza ode mnie, zaalarmowała dorosłych, którzy udaremnili porwanie.
Przepytywany przez Babcię mężczyzna, twierdził, że sama chciałam z nim pójść...
Na komendę milicji było za daleko, a telefonu nikt w okolicy nie posiadał.
Mężczyzna oddalił się i tyle. Nikt wcześniej, ani później nie spotkał go w okolicy.
Należało przycisnąć tego świadka, który twierdził, że widział chłopców w hucie. Wygląda jakby chciał zmylić tropy i mógł mieć coś wspólnego ze sprawą
Tak bardzo bym chciała, żeby się odnaleźli dzięki temu odcinkowi.
Osobiście nie potrafię wyobrazić sobie większej tragedii 😢. Najgorszy koszmar każdego rodzica. I jeszcze ten durny tekst policjanta. Sprawa rozdziera serce 😢
Policjant mógł wiedzieć co się stało z dziećmi dlatego tak powiedział , powinien być dokładnie przesłuchany
Omg, ale dajesz czadu z częstotliwością odcinków, dzięki bardzo, to jest super! ❤
Tak ale 2 to długości jednego starego
Hmmm...Lepiej żeby nie było powodòw do następnych odcinkòw.
@@marekk39 są to sprawy z przed wielu lat, one i tak się wydarzyły... chyba lepiej że ktoś nagłaśnia takie sprawy niż żeby sprawy umarły
@@yagushkamoze pora nagrać coś swojego? Chętnie posłuchamy.
@@Kejti88 Dobrze.Mam na myśli to że tak siè dzieje nadal.
Moi dziadkowie mimo, że mieli syna wzięli na wychowanie 13 letnią córkę kuzynów ze wsi. Było tam 8 dzieci i straszna bieda. Ela była zawsze wdzięczna moim dziadkom, że dali jej szansę na lepszy start. Dlatego mnie tak nie szokuje propozycja sąsiadki.
Mnie też nie, to były takie czasy
😢racja
Mnie zdziwiła propozycja sąsiadki żeby dzieci sprzedała,a że matka nie chciała sprzedać to ktoś inny za tym stoi i może za te dzieci kasę wziął.
Dokładnie. Babcia mi opowiadała jak zawiozła swoją najmłodszą siostrę do ciotki, bo ta nie miała dzieci a ich było czworo i dość biednie. Po kilku latach wróciła do domu, bo jednak wolała być u siebie.
@@krzysiacelia8348być może ta sąsiadka właśnie 🤔
W 1982 r byłem na koloniach w Nowe Rudzie. O tym zaginięciu chłopców krążyły tam legendy, były podkręcane do tego stopnia, że jak mieliśmy wolny czas to baliśmy się wychodzić poza obręb szkoły w której byliśmy.
Dziękuję Justynka za ten podcast.
Historia, która wyciska łzy z oczu.
Biedni Rodzice. 😢😢
Serce krwawiło im do końca życia. Brak wiadomości i świadomość, że może gdzieś cierpią lub czekają na pomoc to jest nie do przeżycia.
Również wówczas grasowały bandy które porywały dzieci na organy....
Najgorsze, że do dzisiaj te bandy istnieją.....
Chłopcy wedlug mnie byli za duzi na adopcję. A jesli nawet zostaliby adoptowani to przeciez po latach nadal pamietaliby rodzinny dom. Mieli po 9 i 11 lat. To juz nie maluszki. Mam dzieci w takim wieku i nie ma takiej mozliwosci by ktoś wydarł im z serca Rodzinę.😢 Myślę ze zostali uprowadzeni i skrzywdzeni. Straszne cierpienie dla bliskich, szczególnie rodziców 😣
Zgadzam sie, porwanie ladnych chlopcow w wieku przed dojrzewaniem, moze wiele sugerowac... do adopcji porywa sie dzieci z wozka.
Porywa się malutkie dzieci ,a nie dużych do adopcji.Mysle że uprowadzono dla pedofilów.
Niestety to prawda. Nie wiem co ze sprzedażą na organy ale nawet nie chcę tego przypuszczać. To ładni chłopcy w wieku przed dojrzewaniem.
Tak mi szkoda tych biednych rodziców ....
A ta kobieta co tak bardzo chciała mieć te dzieci, czy ona nie wymyśliła jakiegoś planu B?
@@Przystań-k1v też tak myślę. Zwłaszcza że potem nagle zniknęła. I możliwe że opowiedziała chłopcom jakąś dziwną historię, a ci pewnie znając ja z widzenia jej zaufali. Bardzo możliwe że faktycznie żyją, tylko mogą zwyczajnie nie mieć pojęcia że byli lub są poszukiwani. Wręcz mogą nawet czuć niechęć do swojej rodziny o to że ich niby oddali ( w zależności od tego jaką wersję im sprzedano). Przydałaby się progresja wiekowa, wówczas może ktoś by ich rozpoznał.
Z drugiej strony ten facet co widział niby chłopców uciekających z terenu huty też brzmi podejrzanie.
Z tego co pamiętam z innych źródeł to z chłopcami nie bawila sie tylko Dorotka, ale kilkoro innych dzieci. Jeśli tak to milicja tym bardziej zawaliła sprawę bo domyślam się, że ich także nie przesłuchała, chyba, że o czymś nie wiemy. Pamiętam jednak, parę lat temu czytałam jakiś post na fb o tej sprawie, chyba na stronie o zaginięciach i komentarz napisała kobieta , która twierdziła, że była ich sąsiadką i bawiła się w tym dniu z nimi i, że w okolicy gdzie się bawili kręciła się dwójka ludzi, prawdopodobnie kobieta i mężczyzna, mówiący w obcym języku, oboje lub jedno z nich mówiło. Nie wiem czy to prawda czy zostało to zweryfikowane itd ale pamietam, że była taka wypowiedź. Może też w mediach nie są podane wszystkie informacje. Moim zdaniem to co mówiła ta "głupia Basia" była prawdą i ona mogła widzieć co się stało. To, że była osobą z jakimś upośledzeniem nie oznacza wcale, że musiała coś zmyślać, może tym bardziej powiedziała po prostu co widziala.
Czytałem o tym i słuchałem i wszędzie była mowa że byli sami..
Ludzie upośledzeni umysłowo często mają bardzo dobrą pamięć i nie potrafią ,,kłamać”… sama mam taką osobę w rodzinie.
Nie ma możliwości aby zapomnieć. Byłam adoptowana w wieku 5 lat i do dzisiaj pamiętam epizody ze swojego 5cio letniego życia. Pamiętam nazwę ulicy i numer bloku gdzie mieszkałam.
Jest to przykre ale chłopcy “zaginęli” bezpowrotnie.
A co jeśli mieli wmawiane przez np.sasiadke ze rodzice świadomie ich wytypowali i ich sprzedali, że ich nie chcieli, nie kochali i bylo im na rękę ze sie pozbyli ich?Czy wtedy mając świadomość ze tak bardzo cie nie chcieli, mimo wszystko chciałabyś przed nimi stanąć? Tylko po co?
Ale widząc tyle publikacji w mediach, widzieliby, że jest jednak inaczej.. lub chociaż chcieliby sprawdzić czy to prawda. Zwłaszcza będąc już dorosłymi ludźmi. Nie sądzę, zeby tak było.
@@malwinaperlak9065 każdy z nas ma inną osobowość. Jedni chcą wiedzieć co tak naprawdę się stało, inni przyjmują “prawdę” bez dociekania. Ja wiem dlaczego zostałam adoptowana i nie miałam ochoty spotkać osoby która mnie oddała. Ale wydaje mi się, że sytuacja w tej rodzinie była inna. Dom pełen miłości.
Nie żyją
Takie słowa jakie sąsiadka mówiła o przygarnięciu dzieci, mówiła jedna z pielęgniarek do mojej mamy kiedy się urodziłam. Pielęgniarka nie mogła mieć dzieci i nie mówiła wprost, ale sugerowała mamie, że trzecie dziecko to więcej roboty, a ona bardzo by chciała mieć dziecko. Mama nie wierzyła do końca, ale miała jakiś niepokój, przez co bardziej mnie pilnowała. To był 93 rok.
Używając tych samych argumentow co Pani z podcastu, do oddania mnie, namawiała moją mamę jej koleżanka, a z kolei moją siostrę kilka lat wcześniej chciała adoptować właśnie pielęgniarka. Jak widać, musiała to być dość powszechna praktyka. Dodam, że byliśmy normalną rodziną jak na tamte czasy. Na biedę nie narzekaliśmy, mimo wielodzietności.Raczej żyliśmy na normalnym standardzie.
W cudzysłowie.
@@agnieszkajaszczuk6798 ale co w cudzysłowie?
Pielęgniarka, to pół biedy.Mnie kupic chciala zakonnica,pracującą w szpitalu.Tak się, uczepiła mamy,ze ta po dwóch dniach,wypisała się na żądanie. Ze strachu,że wyniesie mnie ze szpitala.To był rok 1967.
Znam też podobna historię że w pewnej rodzinie "ciotka" nie mogła mieć dzieci i chciała "wziąć" dziecko od kogoś tam z rodziny .. dała taką propozycję . Też dawne czasy ..
Przyszło mi do głowy, że skoro jednostka straży pożarnej była niedaleko podwórka, chłopcy musieli słyszeć syreny i całe zamieszanie związane z wyjazdem na tak dużą akcję. Z pewnością wzbudziło to ich zainteresowanie. Być może wymknęli się z podwórka i poszli na teren straży i gdzieś tam doszło do nieszczęśliwego wypadku. Służby nie dbały o poszukiwania, a rodzina zapewne nie zostałaby wpuszczona na teren straży, by przeszukać na własną rękę zakamarki, w których dzieci mogłyby utknąć, zatrzasnąć się czy utonąć. Choć w takim wypadku zapewne w końcu znaleziono by szczątki. Chyba że odkryto ciała krótko po zdarzeniu i ktoś odpowiedzialny za ochronę terenu ukrył je, by nie robić sobie problemów, ale to już dość luźna spekulacja z mojej strony.
Mam nadzieję, że do czegoś takiego nie doszło i panowie żyją, a rosnąca popularność badań genetycznych da im w końcu szansę na kontakt z rodzeństwem.
oni mieszkali praktycznie przy samej remizie,2 kroki od ich domu jest remiza.
Też takie myśli miałam tylko razem mieli wypadek ?
Wspaniała kobieta, świetna rozmowa. Pozdrawiam i dziękuję
Moja mama urodziła bliźniaki w 83 roku i lekarz parę razy się jej pytał czy jest pewna że chce oba zostawić bo w domu miała jeszcze trójkę. Mówił że jakby się zdecydowała to nie ma problemu bo jest dużo małżeństw które wezmą już dziś dziecko. Justyno, zrób odcinek o dusiciele a Tarnowa. Moje miasto. Znałam jedną z ofiar. Jak zaczniesz o tym czytać to będziesz w ciężkim szoku. Katarzyna Bonda opisała trochę tej historii w książce " Florystka".
Jeśli db pamiętam sprawa jest opisana w Polskich morderczyniach
Amadeusza, Kasię czy Magdę?
@PhilomenyNie lepiej iść na disko.
@@vanessam2039 Idź. Nikt ci nie broni.
Ta historia jest aż nieprawdopodobna 😢
Wydaje mi się, że ta kobieta mogla kogos wynająć zeby porwal tych chlopców i tak jak jest sugerowane, ten pożar mógl mieć cos z tym wspólnego. Dla mnie wszystko się styka. Zwlaszcza, że ja jako 10 latka (teraz 35l.) mieszkająca na wsi i idaca na szkolny przystanek, otrzymywalam do konca podstawowki kilka nękających propozycji "podwiezienia". Nie byli to sąsiedzi, nikt nie powiedział do mnie po imieniu. Mama zawsze mnie uczulała, zebym nigdy nie wsiadała do zadnego samochodu tylko wskazywala najbliższy dom i mówiła, że tam mieszkam. Jak ja o tym teraz myślę to mi niedobrze... to byly takie czasy, czasy porwań. Tamta kobieta miała marzenie o dzieciach, skladala OFICJALNE propozycje [sic!], wyjechala pare dni przed. To bylo dla niej najprostrze rozwiązanie. Glupio sie czuje oskarżając ją, ale póki nikt tego nie zweryfikuje, to ja tak to widzę. I pal sześć jasnowidzów, ale chlopcy naprawdę mogą siedzieć w stanach, a ona mogla im namieszac w malych jeszcze główkach, ze mama je oddała. Oni mogą tam siedzieć i mieć jeszcze do niej żal, jesli coś pamiętają.
O tym samym pomyślałam, mogła zapłacić milicjantom za brak działań, a dzieciom namieszać w głowie, wynająć porywaczy i być może też zlecić podpalenie.
Mojego brata kiedyś porwano z wózka. Mama poszła wnieść do domu zakupy i wróciła brata nie było. Szybko wszczęto alarm i znajomy taksówkarz poinformował że wiodła panią z dzieckiem . Brata szybko znaleziono, pani była chora ,nie mogła mieć dzieci
Kiedyś takie propozycje były. Moja matka też dostała taką ofertę
Małżeństwo bez dzieci,na stanowisku chcieli mnie wychowywać, mówili że dadzą mi wszystko. Moja matka była panną, wynajmowała mieszkanie. Adopcja dziecka, ta oficjalna, też była uproszczona. Miałam koleżankę, która tak właśnie była adoptowana.
Sprawa jest mi szczególnie bliska bo dotyczy moich okolic z dzieciństwa ,a w czasach kiedy chłopcy zaginęli byłam jeszcze małym szkrabem. Sprawę braci Palasików do dziś pamięta wielu mieszkańców Stronia i okolic.
Ależ byłoby wspaniale gdyby dzięki temu odcinkowi chłopcy się odnaleźli. Trzymam kciuki
Mężczyźni już
To się raczej nie wydarzy. Było już tyle odcinków o tych braciach. Sprawa niestety bardziej z kategorii zbrodnia doskonała.
Bardzo mi się podoba taki model że odcinki krótsze ale częściej ❤
Witam! Bardzo smutna i tragiczna historia. Czasy odległe, ale serce boli. Brak profesjonalizmu ówczesnej milicji sugerując sprzedaż. Szkoda rodziny co przeszli. Dziękuję za odcinek i przypomnienie tej tragedii ❤
Ostatnio dajesz sporo spraw z 5NZ. I to jest super, że jesteś z nami Justyna. Zamieniam się w słuch.👍
Nie wierzę, że ci chłopcy żyją, ale rodzinie pewnie łatwiej żyć z myślą, że mieszkają gdzieś za wielką wodą. W tamtych czasach w Polsce grasowało wielu pedofilów i obstawiam, że mogli zostać zamordowani jeszcze tego samego dnia. Albo mógł przydarzyć im się wypadek. Dużo siły dla rodziny i mam nadzieję, że kiedyś sprawa się rozwiąże.
Dodam jeszcze, że jeśli rodzina wierzy, że chłopcy żyją gdzieś w Ameryce, to ktoś z nich powinien wysłać swoje DNA do bazy MyHeritage. Być może jeśli chłopcy mają rodziny, to ktoś z nich jest w tej bazie.
Moja babcia miała 6 dzieci męża alkoholika i też dała dwoje dzieci na wychowanie kuzynkom dziadka,a były to dwie stare panny i zaproponowały, że wezmą dwójkę i zabrały. Bieda była u babci pracowała sama ,dziadek co zarobił to przepił .
Ucieczka dla mnie nie wchodzi w grę... To były dzieci, nie jacyś znawcy technik kryminalistycznych, którzy potrafiliby zatrzeć za sobą ślady w razie próby zniknięcia. Poza tym, nawet gdyby próbowali uciec, to co, pobiegliby przed siebie bez żadnego bagażu? Prędzej czy później ktoś by ich zobaczył, albo oni sami by z głodu kogoś zaczepili i poprosili o pomoc. A co do tamtej pani, która pytała, czy by jej chłopców nie oddano - wiadomo gdzie mieszka i co się z nią dzieje? Warto by było ją znaleźć chocby po to, żeby móc wykreślić jedną z możliwości co do losu chłopców.
Jak mozna bylo nie przesluchac Pani Basi,ktora widziala duzo i moglaby pomoc,tylko dlatego ,ze byla niepelnisprawna osoba. Te osoby sa bystre i zapamietuja szczegoly lepiej od tzw. normalnych. Wszystkich trzeba brac pod uwage. Nie chca tez przesluchiwac swiadkow bezdomnych,pytam dlaczego?! To nie sa ludzie,obywatele?! Odrzucaja ich w imie prawa. Natomiast oni mieszkajac niestety na ulicy sa wielokrotnie ukrytymi swiadkami rozmaitych przestepstw. Dziekuje ❤❤❤
Moja koleżanka mieszka w Stroniu Śląskim, tam wciąż się tę sprawę pamięta. Co do samej sytuacji, to ja w ich ucieczkę nie wierzę bo to jednak były małe dzieci. Byliśmy tam na wakacjach kiedyś więc tak, granica jest "rzut beretem" ale jednak tak, że autem się chwilę jedzie. Owszem, mogliby przedostać się lasem może ale wątpię aby nawet jeśli się to im udało, nie zostali złapani po czeskiej (wówczas czechosłowackiej), stronie. Bardzo życzę Bliskim Andrzeja i Mariusza aby poznali wreszcie prawdę o tym, co się z nimi stało.
Ja w tym czasie mieszkałam w Stroniu Śląskim.
Wszyscy latami o tym rozmawialiśmy.
Bardzo współczuję rodzinie,ta niepewność co się zdziecmi stało jest okropna.
Z tym "porywaniem na sprzedaż za granicę" to jakaś legenda. Serio, no w PRL to majtki z koronki ciężko było przez granicę bez wiedzy celnika przewieść. Owszem, pewnie były jakies pojedyncze przypadki ale raczej w kraju. To trochę tak jak z zaginionymi kobietami. Zawsze ale to zawsze ludzie chcą by było jak z tandetnego filmu sensacyjnego: porwana do domu publicznego, ewentualnie organy/ Policji ulubiona wersja: uciekła (najlepiej za granicę) a prawda najczesciej banalnie okrutna. Jakiś mąż czy kochanek zabił i ukrył albo samobójstwo.
Mojej bratowej mama jest z Bieszczad,malutka miejscowość,było ich 12 rodzeństwa. I rodzice " sprzedali " dwoje dzieci do Ameryki łacińskiej. Siostry odnalazły się kilka lat temu. Więc nigdy nie mówmy nigdy.
@@Florka100po części się zgodzę z komentarzem ze7 w tamtych czasach o porwanie i wywóz za granicę było trudno.Natomiast takie porwania handel ludzmi to niestety nie jest fikcja i zdarzają się częściej niż mam się wydaje ,a policji ulubiona wersja jest samobójstwo wlasnie lub wyjazd za granicę- byle by tylko odciążyć się od obowiązków a statystyki jak najlepsze i bardzo to smutne
Mieszkam w Stroniu Śląskim i obok tego budynku
Mam teraz ciężki czas a twój głos i empatia poprawia mi cały dzień , dziękuje ze jesteś Justyna ❤
Witaj w klubie 😔
Mogli zostać porwani, ja jak miałam może ze 4-5 lat jak bawiłam się ze swoją sąsiadką 3 lata starszą, ładną blondynką na polanie, jak podjechał do nas samochód i facet nie wysiadający z niego pytał się jej o ulice i chciał usilnie żeby ona podeszła bliżej do samochodu, namawiał ją długo pod pretekstem że nie słyszy co mówi. To było dziwne bo on bawił się w tym czasie czymś w kroku co wyglądało jak wiadomo co. Byłyśmy w szoku i jak już odpuścił sobie to uciekłyśmy do jej domu i wszystko opowiedziałyśmy jej mamie. Ja urodziłam się w 83 roku tak więc takie dziwne rzeczy wtedy się zdarzały, sądze że gdyby podeszła bliżej to by ją wciągnął, dlatego przypuszczam że Ci chłopcy mogli zostać porwani.
Dokładnie przechodziłam przez taką samą sytuację, zboczencow dookoła jest sporo , dlatego trzeba uświadamiać dzieci już od najmłodszych lat ..😢
Ten pozar był specjalnie zrobiony aby sluzby zajely sie czym innym. Ja mam przeczucie ze winny jest ten co „widzial jak uciekali z zapalkamk” moim zdaniem to bujda. On cos wie albo jest bezposrednio w to zamieszany. Sprawcy zawsze obwiniaja ofiary za swoje czyny.
A mnie personel szpitala chciał podmienić w szpitalu MswiA w Warszawie 18 maja 1972 roku. Razem z moją mamą rodziła kobieta,wysoko postawiona bliska znajoma ordynatora. Wszyscy koło niej skakali. Urodziła dziewczynkę bez ręki z czarnymi włosami. Nie chcieli jej pokazac dziecka, chcieli jej dać mnie, bo urodziłam się zdrowa i też miałam czarne włosy. O tej historii powiedziała mi mama, a jej powiedziała pielęgniarka. Zawsze myślałam jak by się potoczyło moje życie gdybym trafiła do domu tej kobiety. Chciałabym poznać ja i jej córkę.. ta kobieta nie wiedziała o tych planach. Plan się nie udał bo zaważyły sekundy.
szok😮😮
Moja babcia miała dwóch synów. Usłyszała od położnej, że niedaleko jest kobieta, która dobrze zapłaci za syna, bo ma same córki. Straszne czasy.
Bardzo dziwne to zaginięcie. Ja jednak obstawiam, że chłopcy mogli być zainteresowani pożarem. Mogło coś się stać, a osoby odpowiedzialne za hutę to ukryły, żeby nie robić sobie problemów.
kiedy moja mama mnie urodziła w 83 roku, leżała na sali z kobietą która urodziła trzeciego syna, zaproponowała mojej mamie zamianę dzieci, bo chciała dziewczynkę. Nie wiem co trzeba mieć w głowię, żeby chcieć oddać własne dziecko bo płeć nie pasuje.
Słyszałam już kiedyś o tym zaginięciu . Niesamowicie wzruszająca historia 😢. Współczuję bardzo rodzinie. Mam nadzieję,że sprawa się wyjaśni. I to będzie szczęśliwe zakończenie. Z całego serca życzę tego ich rodzeństwu. ❤
Bardzo smutna historia. Obawiam się, że chłopcy byli za duzi na porwanie do adopcji. Do adopcji porywa się dzieci takie jak Monika, wydaje mi się że do max 5 r.ż. Ale mam nadzieję,że żyją
Ale tempo, ciężko nadążyć.dziekujemy❤
Chcę powiedzieć, że w dawniejszych czasach, to wcale nie było takie odosobnione, że matka która ma kilkoro dzieci, oddała jedno lub dwoje innej rodzinie która ich mieć nie może. Np rodzinie z tej samej wsi, siostrze, czy kuzynce. Sama znam taki przypadek, gdy byłam mała, to te ,,oddane dzieci” miały już po ok czterdzieści kilka lat.
Też znam przypadek "oddania" dziecka na wychowanie. Mojej babci kuzynka miala syna, ktory utopił się w rzecze. I tamta rodzina wzięła na wychowanie mojego wujka(miał 6 rodzeństwa).
Druga sprawa to jak urodziła się moja bliska koleżanka w 1982 r, była 6 z rodzeństwa. I w szpitalu pielęgniarka namawiała matkę mojej koleżanki, aby oddała jej dziecko na wychowanie.
Takie były czasy.
Dokładnie
Pojebane czasy bo teraz się nie trafia ?
Jestem fanka Twojej ciąży jeśli to idzie w parze z taka częstotliwością odcinków 😅❤ zdrówka dla Ciebie i maleństwa :)
Takie to były czasy, że sprzedawanie dzieci, "oddawanie" nie było tak abstrakcyjnym tematem jak teraz. Sama od dziadka słyszałam taką historię. Ktoś namówił kobietę, aby oddała dziecko innej rodzinie, obiecywał, że będzie żyło w dostatku, a ona będzie mogła go odwiedzać, kiedy zechce... Kiedy się na to zdecydowała, kontakt z tym małżeństwem się urwał, kobieta nigdy więcej nie zobaczyła swojego syna... Co ta matka musiała przeżywać do końca swoich dni...
chyba aż tak tego dziecka nie kochała skoro je oddala innym ludziom, kochająca matka nigdy by dziecka nie oddala.
Pochodzę że Stronia Śląskiego, ta hisyoria zyje do dziś.Najprawdopodobniejsza wersja jest taka, że utoneli , ponieważ niedaleko byl park w którym byl zbiornik, betonowy, blisko tamy, służył jako zbiornik retencyjny, nie byl zabezpieczony ...
Bardzo mnie poruszyła ta historia, ciężko powstrzymać łzy, naprawdę.
Za odcinek zabrałam się Dziś chodź subskrybuje i słucham od poczatku 3 raz i myśle że to ...masakra.dramat szok.sama jeste matką😢😢😢nie wiem jak to skomentować....współczucie❤😢
Tworzyliśmy identyczną społeczność z moimi sąsiadami w latach 80tych .Dzieci zawsze razem ...wszyscy się znaliśmy a kazda nowa osoba w otoczeniu wzbudzała zainteresowanie. I może to właśnie uratowało mnie i moją rodzine przed tragédią
Ktoś pròbował mnie zwabić cukierkami (a były to czasy gdzie cukierki były towarem luxusowym) i ja niczego nieświadoma z tym miłym panem za rączke podążałam.Starszy brat koleżanki to zauważył i wydało mu się to dziwne i zaalarmował moich rodzicòw.Tata z sąsiadami dopadli "dobrego wujka" .Mi na szczęście nic się nie stało!
Serce pęka jak słysze o tej biednej matce ktòra prawdopodobnie umarła z żalu😢
O masakra. A co z tym Panem ?
Jak ja miałam 6,7 lat to mnie i moją koleżankę zaczepił Pan i powiedział, że chce o cos zapytać. Podeszłyśmy A gościu się obnażył, potrząsnął swoim ... I kazał nam pokazać co mamy w majtkach. Uciekłyśmy, ale bylam tak przerażona, że mamie opowiedziałam to parę lat później dopiero. Teraz czasem o tym myślę, gościu mial około 40 lat, więc dziś musi mieć około 70. Przerażające, że tacy ludzie chodzą między nami.
Babcia nie raz mi opowiadała, jak jakaś ciotka z dalekiej rodziny także proponowała, że weźmie sobie jedno z dzieci pod opiekę (babcia miała 4 dzieci). Oczywiście babcia nigdy się na to nie zgodziła. Ale to tylko potwierdza, jak czasy się zmieniły. Kiedyś takie propozycje nie były czymś złym, było mnóstwo rodzin wielodzietnych, żyjących skromnie.
Tragedia rodziców, którzy musieli żyć z tym cierpieniem.Pozdrawiam serdecznie panią Dorotę.
W tamtych czasach przejazdzka samochodem dla dzieci ze wsi lub z malego miasteczka to byla frajda. Latwo bylo zwabic...
Byłam zaskoczona po wysłuchaniu - a to dlatego, że byłam przekonana, że to rozwiązana sprawa. Kiedyś na Fb czytałam jakiś artykuł, który sugerował jasno, że doszło do nieszczęśliwego wypadku w hucie.
Trzymam mocno kciuki za rozwiązanie tej sprawy, serce pęka, że rodzina żyje tyle lat w niewiedzy...
Nadal można sprawdzić, kto był bezdzietną sąsiadką i dokąd wyjechała ?
Biedni chłopcy 😢 Mojej koleżanki syn zaginął w styczniu tego roku,zero hipotez co mogło się stać,brak wskazówek,rozpłynął się w powietrzu. Niestety też brak pomocy i zaangażowania w poszukiwaniach ze strony służb.
:-o w jakim wieku? Nadal nie ma żadnego śladu?
@@PelasiaPelasinska 19 lat,do tej pory nic,to już ponad 2 m-ce. Znaleziono tylko jego telefon niedaleko domu.
Czy sprawa jest jakkolwiek nagłośniona w mediach?
Bezczelność tych milicjantów jest niesamowita. Czasy rzeczywiscie były siermięzne, a wiele spraw zamiatano pod dywan. Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek i mam nadzieję, że kiedyś rodzeństwo znów się spotka❤
Mnie zastanawia dlaczego służby nie odnalazły tej kobiety i nie zbadały jej życia po opuszczeniu tej miejscowości.
Zobacz w jakich latach to się wydarzyło... co oni wtedy mogli?
Tyle chyba jednak mogli. Zwłaszcza, że trop oczywisty. Sprawa dla archiwum X@@Kejti88
Odcinek jest niedopracowany, na temat tej sprawy jest dużo więcej dostępnych informacji + błędnie podany jest wiek dzieci i nazwisko innej zaginionej osoby z okolic.
Ehh przypomina mi się ile to rodzin ma takie przypadki dzieci oddanych na wychowanie albo bo się miało dużo a ktoś inny nie miał 🥺 traumy pokoleniowe się toczą 🥺 ciężkie to były czasy dla dzieci 🥺
Słucham sobie teraz tego materiału 'Na Temat' i tam siostra Dorota ciągle mówi, że oni mieli 7 i 9, a nie 9 i 11. Sprawdziłam teraz w innym źródle i jeden urodził się w 1970, a drugi w 1972 roku, a więc mieli nawet 6 i 8 (7 i 9 urodziny obchodzili w późniejszych miesiącach).
Slyszałam o tej sprawie kiedyś,osobiście uważam że tak dużych dzieci nie porywa się do adopcji....
Byli na tyle duzi,ze tak jak mówisz pamiętali by dom,rodzinę.Oczywiście że mogli zostać poddani manipulacji i wmówiono im np.że rodzice ich nie chcieli,ale czy az tak nie interesowała by ich przeszłość?Szczególnie po.wielu latach...
Rodzina wypracowała sobie system obronny,co jest zrozumiałe.To co przeżyli po zaginięciu to prawdziwe tortury...aż serce boli.
Niepewność jest najgorsza😢.
Pani Justyno pozdrawiam i zycze zdrowia i a takze zdrowego zdrowej potomkini lub potomka
Miałam wtedy 12 lat a od 7 roku życia jeździłam do Kletna na kolonie znam dobrze Stronie Śląskie.
Handel dziećmi istniał, w latach 90 moja mama była ławniczką i pamięta sprawę rodziny z naszej miejscowości, która sprzedała synka do Szwajcarii.
Duzo bylo juz tych podcastów i z zaginięć i tez z makabrycznych morderstw ale zaden mnie tak nie poruszył jak ten. Łza sie w oku kręci.. że siostra nadal mówi "chłopcy" że ojciec czekał i myslał jak powie im ze matka nie żyje to takie smutne ..
To nie prawda , że w tamtych czasach nie można było przekroczyć granicy bez paszportu . Można było . Sama przekraczałam wtedy wielokrotnie granicę czeską i niemiecką razem z moją mamą , która miała tylko dowód osobisty ( ja nie miałam żadnego dokumentu ) . Dotyczyło to jednak tylko strefy przygranicznej tzn . można było poruszać się ileś kilometrów od granicy (nie pamiętam już dziś ile to było km) . Teoretycznie więc chłopcy mogli przekroczyć polską granicę nie posiadając dokumentów .
Może chłopcy zobaczyli i rozpoznali podpalacza …. I musieli zginąć 😣😣
Strasznie to smutne,wyrazy współczucia dla Rodziców i Rodziny 💔
Cześć!!!!!!❤❤❤❤❤ Słuchamy! Pozdrawiam wszystkich zajustynionych!!!!!👍👍👍💪💪💪✌️✌️
Pozdrawiam również ❤
Witam proszę o sprostowanie Podaje Pani błędne informacje zaginol w Sroniu sl mój.wujek Jan Szewczuk został odnaleziony po 13 latach niezyjacy a Pani podaję nazwisko mojego taty Ocadryga który zmarł 90 roku na zator dlaczego Pani też bez wiedzy rodziny wpomina o tym w materiale myląc nazwisko moja rodzinna przeżyła wiekla tragedia związana z jego zainieciem i onalezieniem go martwego prosze o sprostowanie tego
Dziękuję bardzo ☕☕☕☕
Justynko. Bardzo dziękuję, dużo zdrówka dla Was wszystkich.
Jak ja się cieszę, że odcinki są tak często...❤ Naprawd3 gratuluję Ci, że masz tyle siły i tyle robisz dla widzów. Buziaki, zabieram się za oglądanie.
Hipoteza dotycząca tego że ktoś wywołał pożar w hucie by odwrócić uwagę od porwania chłopców powinna być odwrócona : oni widzieli tego, kto wywołał (celowo) ten pożar. I on postawił pozbyć sie niewygodnych świadków. Chłopcy moim zdaniem nie żyją niestety...Ta sąsiadka jest też podejrzana, mogła faktycznie chłopców wywieźć, jednak ta hipoteza jest mniej prawdopodobna, gdyż wtedy przekroczyć granicę było niezwykle trudno
Ktoś mógł im coś zrobić w tych magazynach i podpalić je żeby zatrzeć ślady... i to, że ciał nie znaleziono wcale nie musi być takie pewne. :/
Właśnie wysłuchałam 2 zaległe odcinki i czuję niedosyt, bo mam jeszcze trochę roboty do zrobienia, a tu nowy odcinek, dziękuję :)
Moja mama mi też mowiła ze jak mnie urodzila w 84r. to przynieśli jej inne dziecko. A ona od razu zrobila awanturę.. a tak w ogole obstawiam że zostali porwani albo przez jakaś rodzinę albo wiadomo handel dziecmi w innym celu 🙈 mogli im powiedzieć ze rodzice ich nie chcą bo bieda itd jednak 11 lat to juz duze dzieci i powinny dużo pamiętać..
hej👍
Ja pamiętam jak mnie rodzice przestrzegali przed czarną Wołgą wtedy nie wiedziałam o co chodzi, miałam zaledwie kilka lat ale dzisiaj wiem że coś takiego było że porywali dzieci.
Dziękuję i Pozdrawiam stała słuchaczka🤗🥰
Uwielbiam Twoje podkasty. Jestes Wielka. Pozdrawiam❤
ok pochodze ze wsi , i znam przypadki kiedy bezdzietne pary , pytaly wielodzietne rodziny , czy moga "przejac" ich dzieci. wiadomo to bylo ok 40 lat temu ale takie przypadki byly normalne i czesto spotykane
Dziękuje za prace ❤
'Za wodą' niekoniecznie musiało oznaczać Stany, to mogła być Szwecja.
W tamtym czasie normalnością było to, że osoby bez potomstwa brały na wychowanie dzieci z rodzin wielodzietnych.
Tak ale nie 1993 roku jak jest wyżej komentarz
Piękny głos, dykcja i pomysł na robienie czegoś na ju tubie.gratki.
Czytałam o tej sprawie dawno temu. Ale dla mnie tak emocjonalna że czasami do mnie wraca 😪 Dzięki Justyna że pochylliłaś się nad tą jakże trudną sprawą.
Może ktoś zaplanował podpalić ten zakład żeby uprowadzić dzieci, aby służby były zajęte pożarem
Dokładnie tak samo pomyślałam😢
Tak też uważam rodzeństwo, Justyną o tym mówi.
Przecież dokładnie to Justyna mowi w podkascie (?!)
@@margauxkol8124 najwidoczniej nie dosłyszałam
Najgorszy koszmar rodziców…
Dziękuję za kolejny podcast ❤
A może poprostu ulegli wypadkowi i utknęli w jakimś trudno dostępnym miejscu?Ale z drugiej strony mało chyba prawdopodobne,aby obu to się przytrafiło.. Dzięki za przypomnienie tej tajemniczej sprawy.Udanych Świat życzę 🐣🌱
Często jest tak, że jak jednej osobie coś się dzieje to druga ratuje i sama pada ofiarą, tu też tak mogło być, jeden gdzieś wpadł a drugi chcąc go ratować podzielił jego los 😢
Nwm dlaczego ale sluchajac tego przypomnial mi się film" Trojka z Memphis" zaginieni chlopcy byli w tym samym wieku i strasznie zakonczyli swoj króciutki żywot...oby Ci chlopcy tego nie doswiadczali
Niestety wskazuję na to że chłopcy zostali zabici a nie porwani
W tamtych czasach było bardzo dużo porwań dzieci. Tomek Cichowicz też zniknął spod domu, gdzie się bawił.
Ale niespodzianka!!! Dziękuję 😊
Byłam kiedyś koło Stronia na wakacjach i odwiedziłam to miasteczko parę razy. Nie słyszałam nigdy o tej sprawie...
Zabieram się za słuchanie.
Dzięki Justynka za kolejny podkast.
Wow kolejmy odcinek, dzieki ❤️
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ❤❤.
Dziękuję za kolejny odcinek ❤
Nawet jeśli przyjmiemy, że chlopcy nie byli tak bardzo grzeczni, jak opowiadają rodzice, to przecież nie spaliliby calej huty jedna paczką zapałek.
Odbiegając od tego czy to zrobili, czy nie - w moim rodzinnym mieście dwie nastolatki (chyba 13,14) jedną paczką zapałek spaliły XV kościół, ogromna budowla. Został co prawda odbudowany, ale wszystko w środku spłonęło razem z wieżą 😅
Matka nie miała z tym nic wspólnego. Cudowna matka
Jaka smutna historia, tak strasznie szkoda mi tych rodzicow😢
Osoba która ich porwała była im znajoma i wmówiła im że cały świat myśli że pożar to ich zasługa.Poczucie winy mogło spowodować ten brak kontaktu.Oczywiscie jeżeli nie spotkała ich żadna krzywda.
Dziękuję za Twoją pracę.
Ciąża najwyraźniej jest niezwykle płodnym okresem dla Ciebie ❤ super opowiedziane jak zwykle. Z utęsknieniem czekam na następne odcinki również na " Piąte przez dziesiąte" z Krzyśkiem"- mało co poprawia mi tak humor jak Wasze żarty
Mysle, ze pozar nie mial nic wspolnego z zaginieciem chlopcow. Nikt nie ryzygykowal by, az tyle.
Uwazam, ze ktos mogl poprostu wykorzystac ten moment.
Dzięki za program
Wystarczy, ze ktoś im powiedział, ze rodzice ich nie chcieli i załatwili adopcję.... Dziecko uwierzy. A potem.. ze ich rodzenstwo tez bylo adoptowane albo ze zgineli
, cokolwiek..
Mozliwe, że zyja gdzieś tam i nie chca miec nic wspolnego z biedą jaką przezyli w Polsce.
Wiele Twoich podcastów wysłuchałam po kilka razy.🤗🤗🤗🤗 Dziękuje.