W XIX wieku, kiedy wiedziano już co nieco o kaloriach ale niewiele o witaminach, był taki projekt, żeby karmić ludzi cukrem. Samym cukrem. To tylko kwestia przyzwyczajenia. A byłoby to niezwykle ekonomiczne, gdyby się przyzwyczaili, każdy zje sobie dziennie kilo cukru i może efektywnie zapitalać w fabryce 14 godzin. Co to ma wspólnego z grami (a także filmami i serialami)? Dzisiaj też właśnie próbuje się tam serwować sam cukier, pozytywne emocje i nagrody, nagrody za pozytywne emocje i pozytywne emocje za nagrody, pięknie, cudnie, sukces, przyjaźń, wzajemne zrozumienie i dobro aż do RZYGU. A człowiek, tak jak każda inna małpa, o dziwo, potrzebuje też negatywnych emocji do zachowania zdrowia psychicznego. Być może takie cukrowe gry mają sens dla ludzi którzy w realu są strasznie straumatyzowani, ale większości to się jednak nie sprzeda.
Tak jak często Grzegorz Wątroba z Okiem Deva powtarza - gry stały się zbyt duże, zbyt złożone. Jak pracujesz nad grą 8 lat, 3 razy zmienia się koncepcja, połowa devów już nie pracuje nad grą, a ty już dawno się wypaliłeś, to trudno żeby gra była udana. A jak wydawca utopił już dziesiątki milionów, to nie ma już miejsca na ryzyko i eksperymenty i księgowi zaczynają ingerować w proces twórczy, żeby gra był jak najbardziej dla każdego, czyli dla nikogo.
@@bartolomeus441 Ja sobie bardzo cenię bardziej korytarzowe gry, które mają ciekawy pomysł na siebie i w fajny sposób chcą opowiedzieć historie. Dobrym przykładem jest pierwsze TLoU a z mniejszych gier to taki Stray. Wiele z takich gier zapadły mi w pamięci na o wiele dłużej niż sandboxy, które przez szukanie setek znajdziek rozmywają kompletnie narrację i czasami się już nie pamięta historii jeszcze grając w grę (bo na przykład czyściło się duży obszar mapy, chociażby w Valhalli). Dlatego też jestem zdania, że takie "zwarte" w sobie gry są czesto lepszym wyborem do zrobienia.
Jak wychodzi mniejsza i liniowa gra to też jest płacz, że gra jest za krótka i że jest dysproporcja pomiędzy ceną a ilością kontentu - takie gry powinny być tańsze a nie w cenie gier AAA. Pamiętajmy, że te 20 - 30 lat temu gry nie były mniejsze z wyboru ich twórców tylko dlatego, że byli Oni bardzo mocno ograniczeni technicznie - gra musiała się zmieścić na dyskietce, na płycie CD, dopiero po premierze PS2 do użytku powszechnie weszły płyty DVD ale i tak na PC wydawano jeszcze długo grę na np. 4 płytach CD i jak jedna była uszkodzona to już całości nie dało się zainstalować.
@lis222222 ludziom nie dogodzisz, dla kogoś zawsze będzie źle. Dlatego ja jestem zdania, że twórcy powinni patrzeć na siebie a nie na to czego chcą ludzie. To oczywiście jest bardziej skomplikowane, ale z grubsza wg. mnie to prawidłowa opcja. To od odbiorcy zależy, czy dane dzieło mu się spodoba i zaakceptuje autora. Na tym powinna polegać wolność twórcza, która nie jest blokowana przez "oczekiwania". Ale niektórzy ludzie zachowują się tak, jakby każda gra była skierowana do nich konkretnie i mają później problem, że nie jest tym czego oczekują. A miejsce jest na krótkie, liniowe gry i na te większe, z otwartym światem. Jest miejsce na gry o treści bardziej konserwatywnej i na te z treściami bardziej postępowymi.
Żeby nie było, Space Marine też jest wygładzony dla Modern Audiences - stąd głosy zachwytu turystów wh40k jacy Ci Astartes męscy i wzorcowi. Polecam dla równowagi zobaczyć jak Imperium jest przedstawione w Rogue Traderze - moim zdaniem dużo bardziej zgodnie z kanonem (acz w dzisiejszych czasach i przy ilości materiału to już naprawdę trudno powiedzieć co jest kanonem 40k a co nie). Albo poczytać o imperialnych Space Marines w Sons of Medusa. Mi w pamięci jako taki mocny sygnał kim są Space Marines jako pierwsza utkwiła krótka historyjka z dawnego White Dwarfa - drużyna Dark Angels przychodzi na odsiecz oddziałowi Gwardii Imperialnej...i na miejscu okazuje się, że to oddział abhumans - Ogrynów, Ratlingów. Space Marines są zdegustowani, że poświęcili się by pomóc "nieludziom", plują z obrzydzeniem i odchodzą. Trochę inny obraz niż szlachetny kosmiczny rycerz Titus.
@@robertchmielecki2580 Trochę zacząłem poznawać to uniwersum i muszę przyznać jest ono złożone. Nawet sami Marines, bo z jednej strony masz takie Salamandry, z drugiej masz Karcharodonów. I tak kosmiczny rycerz Tytus może nie jest marynatą z kompleksem półboga, tym nie mniej nie gryzie się z całościowym obrazem Czterdziestki.
Za nowego Dragon Age zabrali się ludzie żyjący we własnej rzeczywistości i jeszcze kosztowało to co najmniej 250 mil usd a z tego wszystkiego wyszło to coś co zaorało uniwersum Dragon age aż mnie serduszko boli jak wracam wspomnieniami do części pierwszej.
@@karoll9413 Nie mogę ci podać linka bo YT nie pozwala ale poczytaj sobie steamcommunity The budget for this was OVER 250 MILLION DOLLARS! THEY NEED to sell over 6m copies to make that money back… THIS IS INSANE! Correction!!!: Inquisition budget was 150m and it was released 10 years ago! THEY MUST HAVE DUMPED AT LEAST 250m on the development WITHOUT marketing!!! INSANE!!!! FACTS: Dev started in 2015 and hundreds of people were involved, but teams were switched, people laid off etc. So it's hard to be precise but we can do MIN estimates, let me try. We can assume that out of these 9 years at the very least 5 years DA:V was being worked on from various news (2017-2021 game project faded in the background and 2021-2024 Bioware which has 320 employees was fully focused on it with help from EA). Since we know "hundreds of people" worked on the project it's at least 200, probably more. Now, in Canada the average software dev salary is >80k us dollar, but let's assume the average worked with taxes only cost 100k. They had very high staff turnover and this is expensive but I'll ignore it. 5 years, 200 people, 100k each is a total of $100 million. Super low estimate. This estimate might be more accurate : The actual numbers might be 100 people at lowest and 500 at highest so an average of 300 over 9 years, with a cost of at least 125,000 USD per person (Bioware average salary is 122k CAD if my sources are correct, not counting health benefits, turnover, goodbye packages, Canada Pension Plan etc - USDCAD rate has been around 1.25 around that period). PTS: saying 200 people worked in this game is me being kind to them.
Bardzo ładnie, w końcu poczułem się jak na BezSchematu ;) Wincej takich materiałów! Dla mnie wyznacznikiem dobrej gry jest FRAJDA z zabawy i jej REGRYWALNOŚĆ. Czy będę do niej wracał po roku, pięciu czy dziesięciu latach, czy się w niej dobrze bawię, czy mogę ją ukończyć na kilka sposobów, czy w grach RPG mogę popsuć postać na całego czytaj czy można eksperymentować ;) Jak słyszę, że gra będzie miała fotorealistyczną grafikę, tysiące kilometrów otwartego świata, niesamowicie szczegółowy kreator postaci, to mnie skręca na starcie... Żeby się nie rozpisywać za bardzo odniosę się tylko do gier RPG. Irytuje mnie ten dziennikarski slogan "rozbudowany kreator postaci". Powinno być "rozbudowany kreator MODELU postaci", który mamy w tych wszystkich grach, które albo gry RPG udają, a w rzeczywistości mają tylko ich drobne elementy. Jak tworzę postać, to chcę móc zdecydować czy jakiej będzie płci, rasy, podrasy, z jakiego szczepu będzie, jaką klasę, podklasę i specjalizacje będzie reprezentować, jaka jest jej historia i pochodzenie, jakie będzie miała cechy i na co wydam punkty umiejętności, jakie będzie miała atuty, atrybuty, perki itd. Co mi z tego, że będę mógł zrobić super realistyczną buzię, zrobić mega cycory czy olbrzymiego qutanga skoro nie mam już żadnego innego wpływu na mojego protagonistę czy protagonistkę... Po co ja mam określać charakter mojej postaci jako dobry, neutralny czy zły albo od razu określić seksualność? Niech to się dzieje w grze i zależy od MOICH wyborów i konsekwencji tych wyborów, rozmów z NPC, zdobywania ich sympatii i antypatii. Przechodzenie gry czarodziejką która jest ostatnim bucem jest fajne, bycie paladynem niziołkiem który upadł i odzyskał swój honor też, czy półorczym bardem który pomimo brzydoty i niezgrabności chce spełnić swoje marzenia. Drużyna, to nie grupa wsparcia. Niech się kłócą, kochają, nienawidzą, podjudzają przeciwko sobie. Gry RPG to też mnogość zakończeń i historii NPC po zakończeniu wątku głównego. Nadal wracam do Dooma 1, Dooma 2016, Dooma Eternal, Quake 1, Quake 2, Quake 3 Arena, Dungeon Keepera 1, Rollcage 1 i 2, Starcrafta 1, Diablo 1 i 2, Herosów 3, Warcrafta 3 (ale nie Reforge), Torchlighta 2, Tomb Raider 4, Wormsów 2, Armagedon, World Party, WMD, Red Alerta 2, Baldurów 1 i 2, Planescape Tourment, Tony Hawk 2, Two Point Hospital, Darkest Dungeony 1 i 2, Pilarsów 1 i 2, Tyrany, Dragon Age 1, Hadesa 1 i 2 czy Zeusa Pana Olipmu i Emperor. Do tego dochodzą jeszcze gry z NESA, SNESA i Segi Genesis. Z "nowości" zachwycił mnie Książe Persji Zagubiona Korona, znowu było 2D jak za dzieciaka :) Od 10 lat jak w domu pojawiły się dzieci, to też zmienił się mój model grania. Zdecydowanie kupuję mniej gier dla siebie i "jednorazowych" doświadczeń. Królują u nas gry "kanapowe" jak Overcooked, znowu gram w platformówki jak remastery Crasha czy Spyro, bijatyki jak Naruto, mordoklepki jak remaster Wojowniczych Żółwi Ninja i bardzo narzekam na małą ilość fajnych gier arcade, a już na pewno ścigałek w których nie trzeba co chwilę siedzieć w garażu albo kręcić się po mieści żeby brać udział w wyścigu. Chyba te gry mnie bardziej cieszą niż te wszystkie wielkie głośno zapowiadane tytuły. Też staram się wybierać gry które na pewno będą działały na padzie i sam się do takiego grania przyzwyczaiłem. Inna sprawa, że jest coraz więcej opcji pomagających grać osobom z niepełnosprawnościami, że każdy daje radę :) Może kiedyś na BezŻycia doczekamy się streama ze wspólnego grania na jednej kanapie ;) Pozdrawiam! PS: zagrałbym w nowego Dragon Age albo Baldura na silniku Pilarsów 2. Marzy mi się też porządny remaster Dungeon Keepera i Heretica 2.
Do tej pory mnie dziwi jakim cudem taki Baldurs Gate 3 miał budżet 100 mln i potrafił być dobrą i dopracowaną grą a taki Concord, Outlaws czy Veilguard potrafiły aż tyle hajsu przepalić i być ledwo średniakami i niczym się nie wyróżniać. Już nawet Black Myth Wukong nie ma co przywoływać bo to jeszcze niższy budżet.
Bo Larian to relatywnie nieduże (w porównaniu z gigantami) studio, które wie co robi i ma odpowiednio poustawiane priorytety. Natomiast takie molochy jak EA czy Ubi są już od dawna na etapie "nie wie głowa co ręka robi" i potem masz takie projekty wykuwane wedle sprzecznych wizji wszelkiej maści średniego szczebla, a kasa idzie nie tam gdzie trzeba. Masowa rotacja ludzi (patrz wszystkie zwolnienia w ostatnich miesiącach) też nie pomagają, bo często gęsto lecą na bruk również talenty które pracowały przy wcześniejszych rzeczach. Ciężko potem taką pule talentów odbudować, a już na pewno trudno utrzymać spójność projektu, przy którym mogło nagle zabraknąć większości ludzi, którzy tworzyli jego pierwotny koncept, albo poprzednie części serii.
Nie ma znaczenia jaką renome ma studio tylko jacy ludzie tam pracuja i jakie maja priorytety. Legenda BioWare byla tworzona przez ludzi ktorych tam nie ma juz. dlatego raczej malo prawdopodobne jest by nowe ME bylo sukcesem. ludzie ktorzy tworzyli pierwsze ME robia teraz Exodu. konkurencja dla ME. to raczej Exodus odniesie sukces bo ci ludzi chcieli zawsze robic gry ktore beda sie podobac graczom
@@aenfeain Renomę firmy budują ludzie tam pracujący. Jak ich zabraknie to firma zaczyna wypuszczać coraz większy badziew. Który powoduje że renoma spada. Ile takie studio może jechać na renomie poprzedniej ekipy.
Co do tego, że gry nie widzą czym chcą być to sie zgadzam. Sa dosłownie miszmaszem wszystkiego, a to nie zawsze jest dobre. Mam nadzieję, że niedługo firmy skupią się na fabule i postaciach, a nie na odhaczeniu ptaszków z ekskluzywności. Niech se już postacie będą homo, czarne, białe itd, ale niech mają jeszcze coś oprócz tego. Potrzeba charakteru. Tego często brakuje w nowych grach.
O kurde, bardzo mnie zaskoczyła informacja o tym, że materiał powstał bez skryptu. Oczywiście pozytywnie. Płynność myśli i punktowanie poszczególnych gier wypadło tak naturalnie, że byłam pewna, że musiało to zostać przygotowane wcześniej. Mam nadzieję na więcej takich materiałów, dzięki temu częstotliwość wrzucanych filmów na pewno będzie większa, co zawsze cieszy :) Nawet kilku minutowe filmiki z jakimś twoim krótkim komentarzem odnośnie czegoś co się akurat wydarzyło w świecie gier byłoby super. Osobiście lubię sobie kolejkować kilka lub kilkanaście filmów różnych twórców nawet na ten sam temat, żeby poznać różne opinie, więc fajnie byłoby posłuchać co masz do powiedzenia na gorąco.
a co jeśli jest tak, że w procesie produkcji takiego Veil Guard w ogóle nie było takiego nacisku na genderyzmy, homo itd., ale im bliżej końca prac okazało się, że gra jest nijaka, więc postanowili dodać te wszystkie elementy związane z płciowością, by ewentualne niepowodzenie swojego produktu zwalić na hejterów i homo-trans-fobów? (powoli odkłada swoją aluminiową czapeczkę)
A co jeśli… (teoria konspiracyjna ubrana w tezę) ;) wątpię. Takie masówki raczej nie pozwalają sobie na takie wrzutki ot tak. Gracze rozdmuchali kilka drobnych rzeczy i to oni wprowadzili do tej gry ideologię, a nie twórcy - no sorry.
@@BezZyciaX_X ale tych elementów nie ma zbyt wiele, a haczyk na hejterów w ten sposób bardzo łatwo zarzucić. Choć do dziś nie rozumiem, po co mi w grze fantasy dyskusja między postaciami o zaimkach czy elementy "trazycyjne" w kreatorze postaci. To trochę tak jakby do Star Crafta dodali mimochodem kilka cutscenek opowiadających o sposobie rozmnażania się Protosów. Baldur robił to idealnie - mogłeś przelecieć nawet niedźwiedzia bez większej filozofii temu doczepionej. już o modyfikacji płci w trakcie rozgrywki nie wspomnę. - to jest prawdziwy eskapizm, a nie wtłaczanie naszego spier%olonego świata w fantazję
"Przyklejono łatkę woke" xD Nie to nie jest łatka. To jest FAKT. Jeśli w danych grach swoje brudne łapska maczało sweet baby inc. to mamy do czynienia z wpychaniem na siłę ideologii do gier. Liczę na to, że ludzie swoimi decyzjami zakupowymi zagłodzą zarówno lewicowych jak i prawicowych ekstremistów. Dosyć polaryzowania społeczeństwa. Mam znajomych o różnych poglądach i nie pozwolę aby ekstremiści z jednej jak i drugiej strony sztucznie wykreowanego sporu, dzielili społeczeństwo tylko po to aby mogli czerpać z tego korzyści. Zwierzęta ze wścieklizną się usypia. To samo powinno się robić z ekstremistami każdej maści. Zarówno tymi lewicowymi jak i tymi prawicowymi.
Po zagraniu (3h) w Dragon Age mam takie odczucie, że twórcy tworząc to mówili: „dobra to idioci słyszą Dragon Age i pała im stoi” i serio czuje sie jak ta idiotka i pała też stała ale opadła z hukiem. Przykre, jak teraz traktuje się graczy.
W Red dead redemption 2 była dosłownie misja w której pomagało sie tamtejszym feministkom(nie żeby było to coś złego,poprostu obecnie masa ludzi to płatki śniegu którzy sie na wszystko obrażają). Czemu nikogo to nie ruszyło. Może dlatego że to poprostu była gra z tak dużą masą plusów że ludzie nawet nie zwracali na to uwagi.
Szczerze to mi nawet nie przeszkadzała ta misja feministkami. Nawet miło im się pomagało. To chyba kwestia nie wciskania graczom do gardła żadnych ideologii.
A czemu kogoś miała ruszyć, dobrze scenariuszowo zrealizowana misja? W tej dyskusji zapominacie o tym, że ludzie nie oburzają się o to, że porusza takie wątki, tylko fakt, że gry zaczynają poruszać te wątki w sposób infantylny.
Słyszałeś kiedyś o emancypacji? "Feministki" z Rdr2 walczyły o realne problemy podobnie jak było w Polsce w czasie pozytywistów. Feministki różnią się tym, że w czasach gdy to mężczyźni mają więcej obowiązków w świetle prawa one nadal próbują wmawiać wszystkim, że jest inaczej. To jest to tak zwane woke, czyli fałszywa tolerancja wszystkiego wykreowana sztucznie, żeby wciskać komuś swoje chore poglądy
woke jest niebezpieczne i psuje kulturę, ale zgodzę się z Tobą, że tu bardziej chodzi o sposób konstruowania fabuł, niż to, co one zawierają. Bo od zawsze zawierały niebezpieczne programujące treści, więc teraz wściekanie się o woke jest co najwyżej świadectwem świadomości społeczeństwa.
Bardziej niebezpieczne i destrukcyjne dla kultury jest toksyczne środowisko wśród twórców filmowych i growych. Veilguard i Concord nie są klapami dlatego, że są woke (zresztą ten termin już zupełnie zatracił jakiekolwiek znaczenie i może oznaczać dosłownie wszystko). Te gry są klapami, ponieważ studia, które je tworzą, mają żenująco słabą organizację i zrobią wszystko, żeby tylko wyciągnąć od nas ostatnie grosze. Naprawdę dziwi mnie, że ludzie wciąż sięgają po kolejne gry od Bioware czy Ubisoftu, a potem są zaskoczeni, że to średniaki. Szkoda tylko, że ludzie zamiast krytykować okropny stan tych gier na premierę, albo zbyt duże i puste światy i fatalne scenariusze, to idą na skróty i obwiniają poprawność polityczną czy woke. Nie możemy tak spłycać krytykę kultury, bo w takiej formie niczego ona nie zmieni.
Mi osobiście brakuje gier, gdzie obok sycącego gameplaya mielibyśmy świat o ciekawej historii. Kocham Horizon: Zero Dawn właśnie z tego powodu, a Horizon: Forbidden West (przynajmniej na podstawie gameplayów, na razie leży na hałdzie wstydu) pomimo rozszerzenia wszystkiego co się da nie ma świata, który chce się poznać.
Z ciekawości, stosujesz jakieś filtry audio na swoich nagraniach? Mam wrażenie że od jakiegoś czasu jest słychać dużo więcej niskich częstotliwości w Twoich filmach.
Pełna zgoda co do zdiagnozowania głównego problemu. Warto jednak zaznaczyć, że "woke" jest właśnie elementem tego problemu. Chodzi konkretnie o tą politykę inkluzywności i reprezentacji, które na papierze mają być piękną ideą, a dla kapitalistycznych wydawców gier są tylko narzędziem do tego żeby trafiać z produktem do jak najszerszego widza, kompletnie nie rozumiejąc przy tym, że więcej nie zawsze znaczy lepiej.
@@Toxomek jeśli chcesz trafić do wszystkich to trafisz do nikogo. a ja nadal twierdze, że wszystkie elementy woke zostały dodane w końcowym procesie produkcji, żeby mieć na co i kogo zwalić niepowodzenie
Pierwszy dialog z Jokerem w Mass Effect 1 jest lepiej napisany niz cały Veilguard, swoją drogą wrócilem kolejny raz do trylogii w wersji legendarnej żeby sobie splatynować i poziom z jakim napisani są towarzysze w ME w porównaniu do Veilguard to nie jest kwestia przepasci, to jest kwestia lat świetlnych. Niestety w BioWare praktycznie nie pracuje juz nikt kto pamieta złote czasy i to widać, nie tylko w kwestii pisarstwa ale i ogólnego kierunku projektów. A materiał świetny, wiecej takich rzeczy na tym kanale bo to swietna alternatywa dla tworcow wolacych skupiac się na Woke i zaimkach zamiast istotnych mankamentach.
Zwłaszcza że scenarzysta ME1 to autor książek. Również pogrywam sobie w leg wersję trylogii i śmieszy mnie tylko wiadomość o serialu. A o nowej grze czyli o ME4 nawet nie chcę już słuchać w tych czasach. No chyba że bedzie dobra by w nią zagrać
@@Artemidora507 Andromeda była spinoffem, nie wiem czy ktok9lwiek ją wlicza do cyklu bo nijak się miała do trylogii. Jeśli zrobią kolejną część to będzie raczej z cyfrą '4', Jeśli nie, to nie wiem jak to uargumentuja
@@Telipinus01 Z Mass Effectem będzie bardzo ciekawie. Veilguard i poprzednie ich gry jak zostały zaprojektowane to widać ale jednocześnie do prac nad nowym Mass Effectem wrócili starzy weterani jak Watamaniuk czy Ley a scenariuszem zajmuje się scenarzystka dwóch ostatnich Deus Exów. Jeśli nawet Mass Effecta spieprzą to chyba nic juz ixh nie uratuje i EA bata im ostro uwiąże
Jest jeszcze problem, który nie został ruszony a Star Wars boli po oczach Niedogotowane produkty Ta gra na dzień premiery wyglądała jak beta, jedyne co dobrego dały te nowe star wars to kompilacje ragdolli, niezniszczalnych zwierząt i upośledzonych grantów No i tak, przytoczone gry są po prostu dla nikogo, niedzielny gracz nie wytrzyma z objętością, hardcorowy nie znajdzie tam satysfakcjonującego wyzwania, fani lore nie znajdą dobrej fabuły ani postaci
Wypraszam sobie jakie Space Marines 2 cały czas kopiuj wklej? Jakie powtarzalne?! Tamtych xenosów zastrzeliłem, tamtych rozciachałem a tamtych zniszczyłem szarżą a Tutaj... było za IMPERATORA i zastrzeliłem ale tym razem z boltera! Nie widzę tu powtarzalności :P
Z jedną rzeczą nie zgodzę się z tobą. Krytycy w sporej części ocenili te trzy pierwsze gry wyżej, niż te drugie trzy. może nie wszyscy, ale sporo z tych największych i najbardziej znanych portali tak zrobiło.
Moim zdaniem często jeśli produkcja ma mało do zaoferowania to reklamuje się głównie tym że ma elementy Woke, a dobre produkty pokazują wszystko co mają do zaoferowania mimo, że często też mają elementy woke to traktują je tak jak każdy powinien czyli jak normalny wątek w opowiadanej historii
Trudno się nie zgodzić. Ale tak jest, że produkcja gier jest coraz droższa i coraz dłuższa, a to wszystko wciąż musi na siebie zarobić. Dlatego coraz większe ciśnienie na to, żeby produkt spodobał się jak największej ilości graczy. Kto wie, może AI w przyszłości odciąży budżety i znów dostaniemy fajne gry także od dużych wydawców?
Bzdury ,droższa i dłuższa to bzdury które dajecie sobie wcisnąć od devów.Manor lords typ zrobił grę sam i zarobił w h siana , niech przestaną zatrudniać sweet baby i innych oszołomów to im koszta spadną.
Pytanie czy te dłuższe i droższe gry to nie jest wynik właśnie tego o czym mówi Filip. Za dużo contentu w grze. Gdyby ograniczyć ilość znajdziek, ilość niepotrzebnego lore które przecież studio kosztuje hajs za pisarzy, zmniejszyć skalę produkcji których większość ludzi i tak nie kończy, nie mówiąc o zwiedzaniu wszystkiego, to koszt takiej gry byłby mniejszy a produkcja przebiegłaby szybciej. Jasne, są gry wielkie jak moje ukochane RDR2, ale może nie każdy jest Rockstarem i może nie każdy powinien iść w monumentalizm.
Czy mógłbym poprosić prowadzącego o materiał pochylający się nad grami z serii ,,Life is Strange"?🙏 *niedawno była premiera ,,LiS: Double Exposure", to pomyślałem że to dobra okazja.
Świetny Material! Najbardziej to mnie rozbawiają argumenty ludzi typu: Nie porównajmy DA:V do BG3 bo to zupełnie inny poziom... Tylko ze to co ma za znaczenie skoro BG3 kosztowało $100mln a DA:V $250mln. Lariani wkładając taki budget to pewnie by zrobili drugiego BG3, ale z 3 osoby jako RPG np z aktywna pauza albo cos lepszego. Zaznaczmy ze tutaj nie ma sytuacji ze "a bo w innym regionie świata to inne pieniądze" jak to można by było powiedzieć o Black Myth Wukong czy np. Elden Ringu bo Chiny i Japonia. Tutaj mówimy o grze z USA/Kanada kontra Europa czyli bardzo zbliżone pieniądze, a w Europie nie raz jest nawet drożej tworzyć gry.
Dragon Age skoczył się na kill'em all znaczy się origins A tera do rzeczy 🤙 Ode mnie przydługi wywód, no ale żeś zachęcił do smarowania po klawie, bo i temat wdzięczny. :p Ah, określenie "dla każdego i dla nikogo" jest równie wyświechtane, co prawdziwe. Dużo prawdy jest w Twoich słowach a propos tego, by gry były bardziej zwarte, bo często ich siła tkwi w prostocie. Ogrywam sobie teraz Shadow of the Colossus i strzelanki z lat 2004-2006. Atutem tych gier jest właśnie skupienie się na 2, 3 mechanikach, a nie 10, z czego większość w tego typu grach jest często mdła, nudna i bez polotu. A w tamte sobie gram i proszę, w jednej mam fajniutką eksplorację i ciekawie zrobione pojedynki z kolosami, w tych drugich mam należycie zrobiony rozpierdol. 💣🗿 Inna ukończona ostatnio przeze mnie produkcja, która cierpi właśnie na kilka chorób współczesnych gier, w wyniku czego w którymś momencie miałem jej dosyć to...Cp 2077. Mimo wszystko... bardzo go lubię (zwłaszcza dodatek) i cieszę się, że go ukończyłem. Sama gra byłaby jednak sporo lepsza, gdyby nie próbowała wciskać do rozgrywki wszystkiego, czego tylko się da, przez co pewne bardziej istotne elementy są potraktowane po macoszemu. Przykład- oddałbym połowę zadań pobocznych z podstawki pełniące rolę chamskich zapychaczy, za lepiej zrealizowane hakowanie, które na którymś etapie sprawia, że gra jest absurdalnym wręcz samograjem. (Tu na szczęście odtrutką okazał się reset drzewka, but still) Na szczęście poza ww. resetem buildu kapitalną wręcz robotę robi tutaj Phaontom Liberty, które hołduje kolejnemu sloganowi, czyli po prostu mniej czasem znaczy więcej(albo i lepiej, jak kto woli).
Pamiętam jak ostatnio pierwszy raz odpaliłem sobie Metal Gear Rising Revengeance i byłem uradowany jak nigdy. Gra polega w zasadzie w kółko na parowaniu i trafianiu przeciwnika w czuły punkt ale jako że jest dosyć duży wachlarz przeciwników to trzeba dobierać taktykę do każdej walki. Dodatkowo dużo walk jest ocenianych co dodaje uzależniający element arcade'owy. Walki z bossami są unikalne i klimatyczne, a wisienką na torcie są kiczowate przerywniki i qte rodem z taniego filmu akcji ale to GRA i to właśnie dlatego to sprawia że jest to tak emocjonujace a nie wzniosłe opowieści o sile przyjaźni.
Problemy gier: Otwarte światy z grindem i masą powtarzalnych monotonnych aktywności. Gry wypuszczone w złym stanie technicznym. Wycinanie zawartości i wydawanie jej jako DLC,czasami te DLC są nie warte swojej ceny. Na ciebie patrzę Mortal Kombat 1. Nie kupujcie DLC fabularnego, jest ono nudne i krótkie, ale za to drogie.
@@Mr.Sunday-WhyDoesLifeSlumber dokladnie. Są gry woke które gracze kochaja (bg3) bo są dobre. Problem w tym ze tworcy słabych gier (I filmów, i seriali) zaczeli się bronić ze gra się nie podoba tylko bigotom. Coz, nazwijcie mnie bigotem ale od dawna nie kupuje gier na premiere.
@MagiaBaiserEnormita plus dodać do tego, że gry stają się coraz łatwiejsze i prostsze. Nie mówię, żeby wracać do poziomu takiego Neverwintera ale, np. W Mass effecie Shepard mógł mieć nawet 8 skilli a prawie tyle to chyba ma cała drużyna w Veilguardzir
FIfi! Przydałby Ci sie jakis pop-filtr albo lekkie stłumienie bassu, wzglednie przesunięcie mikrofonu na bok. Bo spółgloski wybuchowe sie mocno wybijają jak mówisz. Ale sama forma, bardzo na plus 😊
Mam identyczną opinię i nie odnosi się tylko do gier, ale i filmów. Dlaczego stare filmu MCU są tak rajcujące? Bo są proste w swoim przekazie i dają radochę podczas oglądania. Bez przekombinowania, bez wciskanych wszelakich przekazów. Hulk, smash! I tyle. Bez multiversów, przekombinowania i twistów od których zęby bolą. Od dziesiątek lat jest wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. I ciągle jest to nie do ogarnięcia przez większości twórców. btw. byłem przekonany, że jako 3 przykład podasz Astro Bota :)
Niekoniecznie. To, czemu MCU osłabło, jest winą kilku czynników, przede wszystkim tego, że próbowano złapać zbyt wiele srok za ogon bez większego planu, produkując jednocześnie masę rzeczy w zbyt szybkim tempie, przez co i produkcyjnie, i tematycznie wiele z nich nie wybrzmiało, ale nadal jest tu sporo fajnych projektów, jak np. Loki, Shang-Chi, WandaVision czy Multiverse of Madness oraz ostatnio Agatha All Along. Każda z nich ma jakieś swoje problemy, ale każda też oferuje od siebie naprawdę sporo frajdy, a przynajmniej zaoferowały ją mnie.
No właśnie to jest problemem że twórcy obecnie chcą pełnić rolę nie producentów świetnych gier czy filmów ale chcą być nauczycielami którzy beda wskazywać co jest obecnie akceptowalne przez mainstream a co nie. I tak jak napisałeś nie da się zrobić produktu który będą lubić wszyscy. A obecnie tworzy się tego typu treści żeby były tam wszelakie poglądy , kolory orientację, wyznania itp przez co wychodzi nijakość .
@@Jarasznikos nie zgadzam się. Dark souls 2 dało nam jednak troche więcej. Chociażby gre na którą można nażekać i technike trzymania dwóch broni razem itd.
Wielkie dzięki za ten film. Sama nowo moda ideologiczna nikomu nie przeszkadza w dobrych grach, problem jest gdy gra nie dowozi. Do tego dochodzi wielkość studia czy marki, ludzie nie dowierzają że znane studio samo z siebie nie dowiozło tematu szukają punktu zaczepienia co poszło nie tak a przez źle zaimplementowane elementy woke wybijające się na tle całej reszty obwiniają aktywistów i firmy konsultingowe.
Ciekawy felieton otwierający pole do dyskusji. Mam jednak parę uwag: 1. Veilguard. Jestem w tej mniejsze której podobała się ta gra, nawet planuję ja splatynować, zgadzam się z zarzutami o fabułę i postacie natomiast mnie bardzo angażowała walka oraz eksploracja. Skąd info że veilguard się nie sprzedał? Wiem że na Steam wyniki są średnie ale ta gra imo ma większe branie na konsolach 2. Nie uważasz że od jakiegoś czasu gier już w ogóle nie robi się dla graczy a jedynie dla inwestorów? Wielkie korporacje są spółkami giełdowymi gdzie w zarządach często zasiadają ludzie nie mający pojęcia o grach za to wiedzą wszystko najlepiej i wyłączają po prostu trendy które się sprzedają
Gdyby ta gra dobrze się sprzedała, to by się twórcy tym szczycili i chwalili. Z źródeł trzecich mówi się o milionie sprzedanych egzemplarzy na wszystkich konsolach łącznie, z czego 1/4 została zwrócona. I uważam, że tak, robią obecnie nie dla graczy, a dla inwestorów i "nowoczesnej publiczności".
Ten jeden raz kiedy byłoby chyba lepiej gdyby faktycznym problemem współczesnych gier mógłby być problem umiejętności (ang. skill issue) Nie no, ale to jest przykre. Jasne, to ŁOŁK jak by tego nie definiować pewnie się do tego przyczynia - znaczy się ja bym osobiście powiedział, że próba reprezentacji mniejszości bez faktycznego zaangażowania, a poprzez po prostu wrzucanie mniejszości jako bezbrawne postaci, czy jakieś inne sygnalizowanie cnoty, na przykład - to jest część właśnie tego GŁÓWNEGO problemu, czyli nijakości, o której Filip mówisz. Mnie się może nie podobać (okej, to akurat film) Joker 2, bo mnie nie satysfkacjonuje brawura twórcy i autorskość sama w sobie - autor musi zrobić coś więcej by utwór był dobry, ale przynajmniej mam go za co nie lubić, bo ten utwór jest JAKIŚ. Ma charakter - to samo mogę akurat powiedzieć, o grach których nie darzę taką sympatią, TLOU 2, nowe God of Wary - mogą mi się nie podobać, ale są jakieś, można coś o nich powiedzieć i to co mi nie pasuje może podobać się komu innemu. Co można powiedzieć o Concordzie, DA: Veilguard, Forspoken czy Dustborn? Jest tam ta płytka postępowość? No jest, ale poza tym, tam nie ma charakteru. Łatwo takie współczesne gry nie lubić, bo nie ma nawet osobowości, za które możnaby je lubić Fajny materiał, spoko jest taka bardziej luźna formuła, a treściowo też jest to dosyć bogate, tyle na ten temat chciałem powiedzieć i dziękuję za tę wypowiedź \[T]/
Ja bym tam do tego dorzucił też że w niektórych nowych grach niestety ale musimy być grzeczni, znaczy się nie możemy nikogo wyzywać, a zwłaszcza niektórych npc bo są nietykalni, i skrytykować ich nie można. To np odróżnia baldura od dragon age. W baldurze możesz być sukinsynem, w dragon age raczej ciężko.
@@Peter-hh5bl tak i jak pisał OP postać musi mieć charakter, cechy, byc dobrze wykreowana a to ze przy okazji jest taka czy inna mniejszością (mniejszością bo fikcyjna rasa w grze jest mało liczna, mniejszością bo orientacja) to nigdy nie powinno byc cecha główna, lub co gorsza definiująca postać. Gram sobie w The Outer Worlds - panna Holcomb ma swój charakter, a to ze oprócz tego wspomniano o jej seksualności to nie jest cos co ja definiuje. Nie ma tu problemu, ba gracz od samego początku a wiec nie wiedząc o niej nic moze byc w stosunku do niej opryskliwy oraz nie przyjmować lub wyrzucić ja z drużyny. Mamy wybor którego gry w których mamy byc dla wszystkich milusi nie dają. Druga kwestia projekty postaci tutaj najbardziej rzuca sie w oczy Condord jest masa filmów poruszających temat jak tworzyć postaci w grach które mówią o tej grze i wykazują ze w oderwaniu od wszystkiego innego sam projekt postaci zwyczajnie nie jest dobry, nie daje graczowi jasnego sygnału ktora postać jest z jakiej klasy, do tego dorzućmy to ze masa gier w gatunku jest free to play i efekt końcowy wielu przewidziało. Ostatnia kwestia językowa językoznawcy nie do końca zgadzają sie z forma „onu/jenu” i tworzeniem nie tylko nowych zaimków ale takze i nowej odmiany do nich dostosowanej. Wpychanie tego zaczęło sie w grach niby niewinnie od Bufsnax (tak, tez mnie to zdzwilo ale jednak). Dla mnie ro kaleczenie języka. „Onu jest bardzo przyjacielsku i miłu” No co to ma byc? Niech każdy wybiera co mu pasuje. Pamietajmy to firmy tworzące produkt musza przekonać odbiorcę ze ten wart jest zakupu. To my klienci decydujemy czy kupujemy czy nie. A to ze ktos pózniej z zbiorowość graczy ktorzy nie kupili danej gry wyzwie od rasistów i innych fobów. To tylko pokazuje jak nisko taka osoba upadła bo co ona moze wiedzieć o potencjalnych milionach klientów i powodach dla których ktos z tej grupy danej gry nie kupił.
@@mravg79 zaimki mnie akurat najbardziej bawią, bo tak naprawdę to że ktoś sobie takie coś używa jest nieweryfikowalne, znaczy się nie możesz naukowo zweryfikować, że ktoś używa zaimków they/ them, to tylko wymysł i widzimisię jakichś ludzi.
@@Peter-hh5bl wybacz mnie nie bawi cos co uznaje w wypadku języka polskiego za kaleczenie go. Ankiety wśród studentow identyfikujacych sie jako niebinarne w PL mówią o 6.5% do 7.5% używających (onu/jenu).
Ależ widowisko jest ważne, lecz jeśli początek wciąga (choć trochę) a potem jest ciągły zjazd to jesteś zmęczony niczym mało atrakcyjnymi mini musicalami w Jokerze 2 ;) Oridżinsy robiły takie mini cykle spokojnego startu do fabuło- wizualiznej Torpedy ❤ zapraszam do dyskusji
Co do Outlaws to przede wszystkim zastosowali system skradania, który był do D. Jest wiele gier, które robiły to lepiej a oni poszli tak po bandzie, tak prostacko ze tego się oglądać nie dało. Na szczęście ludzie mają oczy i widzą, że te duże koncerny sprzedają produkt nie dlatego że jest jakościowy, tylko z powodu że marka jest znana. I to jest sedno problemu.
Siema. Ja bym "woke" w ogóle pominął (przez ogólny brak definicji), zamienił bym na (całkiem zdefiniowane) DEI. Co do gier ,zgadzam się z 5 (mniej lub więcej), a ostatniej nie widziałem, nie słyszałem o niej. Zaciekawiłeś mnie tą pozycją. Dobra robota, bez skryptu działa.
Współczesne gry są dla mnie za długie, a w zasadzie to zbyt rozwleczone poprzez wypełnianie ich nudnymi aktywnościami. Naprawdę nie przeszkadza mi gdy gra trwa 6-8h - wolę się bawić dobrze przez krótszy czas niż na siłę robić jakieś powtarzalne zadania typu zbieranie piórek w Assasinie czy Far Cry itd.
Grywalność Space Marines 2, a głównie Operacji jest niesamowita. Tam jest 7 , słownie siedem operacji , a z dwoma kumplami spędziłem na nich grubo ponad 100h i jeszcze wiele przed nami. Tak się robi miodne gry ❤️
Mnie gry już praktycznie nie bawią, straciłem sens zabawy w grach...co zabiorę się za grę to albo jej nie kończę albo coś w niej mi nie pasuje... Jakoś chyba popadłem w depresje grową, nie umiem czerpać satysfakcji z gier. Czuję się wyprany z emocji i taki pusty...bez celu w życiu, bez celu i radości czerpania z gier...jestem jak pusta kartka papieru...nic nie czuje...nie chce mi się niczego... T_T
Jak mogę poradzić - 1 zagraj w coś starszego lub po prostu w coś co kiedyś sprawiało Ci frajdę 2. Pograj przez jakiś czas w lekkie i miłe gry 3. Poszukaj czegoś w sektorze indie gier lub 4 - po prostu odpocznij od grania - ja kiedyś też z rok zrobiłem sobie przerwę i wróciłem z nową energią do swojej pasji. Tak czy inaczej trzymam kciuki!
Dla mnie obecnie gry bardzo dużo tracą na ogromnych wymaganiach sprzętowych. O tym mówią sukcesy takich gier jak Stardew Valley, LoL, Pokemon Pocket, ogólnie pokemony na emulatory (Tak wiem, emulator, ale grano w to, bo ta gra miała zerowe wymagania), stare Life is Strange, Graveyard Keeper czy Heroes 3. Te gry mimo słabszej grafiki były ogromnie grywaln3 i w wypełnione treścią. Ludziom nie zależy w większej części na tym, by krew świeciła się w słońcu, czy żeby rosa pięknie pokrywała trawę. Ludzie cieszą się z gry, gdy dobrze się przy niej bawią, mogą rywalizować, gra ma bogaty świat, ciekawą historię, przystępną mechanikę i różnorodność ścieżek prowadzenia rozgrywki. Czemu ludzie lubili LiS? Bo dawała możliwość tworzenia i przeżywania wspaniałej historii. Czemu ludzie lubili Heroes 3? Bo można tworzyć armię z różnych stworów, którymi walczymy z innymi różnymi stworami. Jest mnogość taktyk i spełniamy marzenie z dzieciństwa - możemy walczyć w drużynie z potworami, które widzieliśmy w różnych filmach. LoL? Możemy sobie popykać z kumplami w drużynową gierkę na inną ekipę, mamy ogrom postaci, pozycje - Normalnie piłka nożna w e-sporcie. I są to gry dostępne dla każdego na każdym miejscu w świecie. Ta dostępność to bardzo duży atut dla wychodzącej gry. Wypełnia potężną niszę, do której nie sięga AAA. To też jest często powód słabszych wyników ładnych gier, których raz że jest sporo, a dwa mają mniejszą pulę graczy, do której mogą trafić.
A jak dla mnie problemem współczesnych gier jest to że nie wnoszą tak naprawdę nic co miały gry 15 lat temu... Procz oprawy graficznej czy wizualnej ... Zauważyłem że gdy zedrzemy warstwę graficzna gry ... I skupimy się na samej mechanice rozgrywki w wielu przypadkach jest ona bardziej płytka i prostsza niż grach które były tworzone ponad dekadę temu ... Dlatego częściej ogrywam stare tytuły ... Są one poprostu ciekawsze 😂😂😂
BioWare wyznacza jedynie nowy standard porażek, spoglądając wstecz Anthem w 2019 a teraz Dragon Age: The Veilguard. BioWare to już paradoks statku Tezeusza, czyli gdy stare deski w okręcie zostały wymienione na nowe. W końcu w statku Tezeusza nie pozostała ani jedna oryginalna część. Więc czy statek wciąż mógł nosić miano oryginalnego statku Tezeusza? Teraz wiemy, że wraz z wymianą desek okręt utracił swoją tożsamość, a nie, że odrestaurowany statek wciąż pozostaje tym samym statkiem, którym był przed wymianą desek.
@@Khozghor BIOWARE zaczęło się powoli staczać od DA2 a od czasów ME 3 nie wypuścili nic równie dobrego, chociaż chyba częściowo nauczyli się na błędach bo powróciło paru starych weteranów którzy byli nieobecni, np. Przy Andromedzie
Możecie polecić jakieś gry osobie, która nie ma z nimi prawie żadnego doświadczenia? Grałam wcześniej w kilka fabularnych gier jak Heavy Rain albo Until Down, w tym roku trochę więcej bo Silent Hill, Alan Wake i Hogwart Legacy. Wydaje mi się , że te gry łączy to, że jest w nich eksploracji, zagadek, ale mało walki (oprócz Silent Hill i Alana Wake'a). I takie właśnie gry mi się podobają, ale ciężko jest znaleźć coś więcej poza tymi kilkoma.
@@sylwiaswier4303 Jeśli lubisz gry które można nazwać interaktywnymi filmami to obczaj resztę gier Quantic Dream jak Detroit Become Human czy Beyond Two Souls(chociaż tą jest chyba średnia, więc ciężko stwierdzić) Może RPG z krwi I kości jak dwa pierwsze fallouty, szczególnie w dwójce masz masę możliwości dyplomatycznych. Jeśli nie przeszkadza ci miks walki, dialogów, dobrej fabuły i postaci to polecam trylogię Wiedźmina i Szczególnie Mass Effecta(Legendary Edition). Poczekaj na grudniową przecenę a może coś wyłapiesz
To prawda, nie wszystkie gry są dla wszystkich. Mam bardzo specyficzny gust, niezbyt lubię walkę która opiera się na klikaniu przeciwnika i patrzeniu jak nasza postać go bije, nie lubię mieć trudnych wyzwać a moimi ulubionymi grami to te całe gry-filmy które głównie poznajesz historie ale masz na nią wpływ, bardzo często próbuje się zmusić do gry która jest popularna żeby rzeczywiście sprawdzić czy tak jest dobra (Wiedźmin 3, BG3, Elden Ring) żadna mi nie przepadła ale są też wyjątki jak dziś zacząłem po raz pierwszy TES5 i mega mi się podoba, tak samo jak bajkowość nowego Dragon Age oraz ta walka która jest dla mnie idealna. Jesteśmy graczami i każdy wybiera co chce, oczywiście rozumiem wściekłość graczy na BioWare bo tak samo miałem jak pokazali nowego Saint Row ale nie wsiekajmy się na kogoś że podoba im się The Veilguard a nie Origins.
Ta gierka, którą przywołujesz, dobrze pokazuje, że oryginalny styl graficzny jest o wiele istotniejszy niż fotorealizm. Uczta dla oka, która się nie zestarzeje.
Dzisiaj obejrzałem recenzje jakieś kobiety o DA veilguard i zwróciła uwagę na jedną rzecz. To miała być gra usługa, ale w ostatniej chwili się z niej wycofali. Dlatego te prostackie zagadki, wybory bez znaczenia i wszędzie te skrzyneczki.
Teraz spójrzmy na oceny krytyków na metacritic metaCRITIC CONCORD 62/100 - gra która po tygodniu została wycofana xD SW outlaws 75/100 można się pokusić, że to bardzo dobra gra Dragon Age: The Veilguard 82/100 Warhammer 40,000: Space Marine II 82/100 Black Myth: Wukong 81/100 Neva 86/100 Można pomyśleć, że DA jest podobne do tych gier co uważasz za dobre :D
Nie ma co na końcu i tak ludzie głosują portfelem. Ale to Wy TH-camrzy jesteście winni i tak uogólniam bo czy ktoś mówi o tej grze dobrze czy źle wciąż mówi i robi filmy o tych grach. Wspomniałeś o Neva i chwała Ci ale ile jest recenzji lub innych materiałów o Nevie lub innych gier 2a, a ile takiego Dragon age.
หลายเดือนก่อน +1
nie raz pewnie im płacą za promocję no nie oszukujmy się gry czy YT to biznes
Mnie najbardziej boli to że Sony wolało zrobić na siłę Concord niż port/remaster/remake Bloodborne o który fani wręcz błagają i się modlą. A zrobili port Sackboya xd.
Kurde, zaskakująco dobry materiał, naprawdę czułem w nim emocje. Co jest bardzo miłą odmianą, od tych często, bardzo spokojnych i wyważonych materiałów. Chcemy właśnie więcej takich filmików, więcej imołszon!😄 Ps: Tekst, że byłeś dzieckiem i ateistą przed zagraniem w Warhammer, a teraz wierzysz i sławisz Imperatora, to prawdziwe Mistrzostwo!😁
Wpływ woke na branżę gier nie wyraża się wyłącznie w przekazie gry ale także w jakości wszystkich pozostałych elementów. Jak to? Ano tak, że wytyczne DEI oraz zewnętrznych firm konsultingowych mają wpływ na rekrutację pracowników, zdarzyło się przynajmniej kilka "donosów" że durze firmy premiują kandydatów reprezentujących określone wartości i/lub będących reprezentantami mniejszości, spychając tym samym na margines kandydatów bardziej doświadczonych i utalentowanych.
Ależ one wiedzą czym mają być... mają być promowaniem pewnej ideologii. Już tłumaczę... Pomijając ich stan techniczny, oraz kiepski gameplay to twórcy doskonale wiedzą na czym mają się skupić w procesie produkcji, a jest to DEI. Tylko że własnie przez ten nakład sił skupiony na DEI, brakuje czasu/talentu na zrobienie NAJPIERW porządnej gry, a dopiero później platformy ideologicznej. Bg3 jest fenomenalnym przykładem że w grze może być DEI, nie dość że dobrze przedstawiony, to jeszcze na solidnym fundamencie bardzo dobrej gry. Jeśli u podstaw tworzenia gry, punktem pierwszym jest ideologia, a dopiero później dobra gra to wychodzą nam takie syfy jak ostatnio.
Felieton mi siadł, uderzyłeś w punkt, bardzo neutralnie, dotyczy to też branży filmowej/serialowej. Jednak moim zdaniem zapomniałeś o jednym (świadomie, lub nie), o tym że te gry i filmy są promowane są miedzy innymi, szeroko pojętą hmm poprawnością polityczną. Nie wiem, czy firmy robią to świadomie, nieważne jak mówią, ważne że mówią, czy też ktoś robi krecią robotę. Nie chcę się powtarzać, bo ktoś już pisał o krytykach, branżowej prasie itd, które recenzują tak, jak każdy widzi Jeszcze raz, bardzo mi się podobało, bardzo spokojnie i mniej szyderczo niż łysy pan, co mocniej do mnie trafia i przemawia.
Prawdziwy problem współczesnych gier dla mnie jest taki, że nie chce się w nie grać. Od 2016 roku gry są moim głównym hobby, ogrywam po 15-20 tytułów rocznie i z tego, co widzę pochodzą one głównie z okresu 2005-2020. Czasem odpalę coś nowszego z segmentu AAA, ale poza lepszą oprawą graficzną i tzw. quality of life improvements nie mają one dużo do zaoferowania.
Największym problemem współczesnych gier jest to że developerzy starają się tworzyć gry dla wszystkich i żeby broń boże kogoś nie urazić. Tworzy się takie ideologiczne bezpłciowe I nie klimatyczne badziewie a potem za porażkę obwinia graczy że im się nie podoba a nie scenarzystów że napisali nudne postaci czy programistów że nie dopracowali mechanik( przykładem nowe star wars ). No i duży wpływ ma ten mityczny WOKE który nie jest ukazywaniem mniejszości w grach ale wykorzystywaniem ludzi "innych" do wciskania ich odmienności i podkreślaniem na każdym kroku. Przykład Dragon Age w którym jesteśmy karcenie za używanie nieodpowiednich zaimków jednej z postaci . A weźmy przykład Cyberpunka który jest inkluzywny i postępowy ale to my decydujemy jakiej jesteśmy orientacji, czy jesteśmy wierzący czy nie , jakiej jesteśmy płci czy identyfikacji płciowej ( i postaci sa przedewszyskim charakterystyczne ). Mamy wybór co do każdego z tych spornych elementów . I gdyby te elementy inkluzywnosci były dodatkiem gier i developerzy skupiali by się w pierwszej kolejności na stworzeniu dobrego produktu a nie na zadowoleniu małej ideologicznej grupy to nikomu nie przeszkadzali by w grach trans , homo czy czarni. Przykładem Baldurs Gate . Są tam te postępowe elementy jak i w cyberpunku ale przede wszystkim te gry są same w sobie dobre . Poza tym jedną z najbardziej lubianych postaci z CP77 jest Judy czyli homoseksualna kobieta a z wiedźmina Ciri która jest bi. Więc nie to jest problemem ale podejście producenta w jaki sposób te elementy ukaże . Edit,,, no i oczywiście obecnie gracze grając we współczesne gry czują sie pouczani przez twórców, a nie taka jest rola gier. Gra ma byc rozrywką a nie platformą do promowania własnych poglądów czy zapatrywań.
Co to do jasnej ciasnej znaczy miodny? Bo szukałem definicji tego słowa w kontekście gier (a widziałem że dużo recenzentów używa tego słowa tak samo jak mięsiście) i nie znalazłem a domyślam się że nie chodzi o zawartość miody w grze.
wiele problemów współczesnych gier może wyjaśnić ten fim opisujący wewnętrzną sytuację w BioWare th-cam.com/video/rMvHf3NBCss/w-d-xo.html w skrócie - promowano ludzi po kluczu ideologicznym a nie kompetencyjnym
Bardzo trafne obserwacje. Woke jako takie stało się swoistym chochołem z którym można walczyć lub go bronić - jednocześnie nijak nie wyjaśnia prawdziwego, wspomnianego w tym felietonie problemu wynikającego ze zbytniego rozbuchania projektów, kompletnie leniwego pisania, i absolutnie nienatchnionych pomysłów na gameplay. Zaimki and others to tylko pochodna, a niestety wiele krytyki skupia się na takich detalach, zamiast na wspomnianym clue problemu - dlatego materiał jak najbardziej na plus 🙂
Zgadzam się z Tobą co do głównego problemu wymienionych przez Ciebie gier. Te gry nie są słabe dlatego, że są 'woke' (cokolwiek to znaczy). Są słabe bo są po prostu nijakie. Pytanie tylko dlaczego te gry są nijakie? Ja tego nie wiem. Nie wiem też jak powstawały i czym się kierowały studia, które je tworzyły. Wiem natomiast, że te gry promowały się między innymi tym, że są 'inkluzywne'. Zakładam, że to głównie dlatego gracze mogą wysnuwać jako jedną z teorii to, że problemem był ten 'woke'. Powstają pytania czy może przede wszystkim skupiono się na 'reprezentacji', a dopiero później na tworzeniu gry, zamiast odwrotnie? W sensie, że, priorytety były nie tam gdzie powinny być. Może gdzieś mi to umknęło ale nie przypominam sobie aby BG3 czy CP77 promowali się inkluzywnością, pomimo, że występuje ona w tych grach. Zresztą sam stałem się w tej kwestii przewrażliwiony i czuję, że się ostatnimi latami niestety zradykalizowałem. (Choć paradoksalnie, Claire z CP77 to jedna z moich ulubionych postaci w grze).
...a Dżons Indiana, kojarzy mi się z jakimś remasterem starej gierki... i ceną max 150zł (ale nie zgłębiałem tematu, ot skojarzenie na podstawie "migawek").
Zapraszam na switcha i do gier od Nintendo. Wszystko co mówiłeś jest w grach Nintendo. Oni już dawno temu odkryli, że najważniejszy jest gameplay czy mechanika, a potem reszta ;-)
Dlaczego gdy słyszę słowo "felieton", to przed oczami mam rubasznego starego dziadka, który jest śmieszny, ale nie zabawny. Takie ładne słowo, a taki niefajny wydźwięk
Czyli problemem są po prostu osoby decyzyjne w procesie produkcji. Myślę. że można tu wyróżnić dwa główne typy sprawiające problem. Jeden to wizjonerzy mający 25 pomysłów na minutę jak choćby już nieco zapomniany Peter Molyneux. Facet miał ciekawe pomysły ale za dużo było w tym gadania a za mało faktycznej pracy. Taki problem miał też w produkcji BIoshock Infinite . Nie pamiętam nazwiska gościa co odpowiadał przez długi czas za tą produkcję ale przez niego pracownicy przeżywali piekło bo potrafił mu się w nocy przyśnić pomysł przez który wywalał do kosza niemal gotową grę. Kreatywność jest spoko ale nie gdy chce się wszystko od razu wrzucać do aktualnej produkcji. Drugi typ to po prostu osoby którym brakuje kompetencji w tym co robią a z różnych względów są wpychani na czołowe pozycje. Ładnie o tym mówił Drwal Rębajło. Jeśli mamy mieć dobre gry to muszą za nie odpowiadać kompetentni twórcy z kreatywnymi pomysłami ale też niebojący się krytyki ze strony graczy.
W XIX wieku, kiedy wiedziano już co nieco o kaloriach ale niewiele o witaminach, był taki projekt, żeby karmić ludzi cukrem. Samym cukrem. To tylko kwestia przyzwyczajenia. A byłoby to niezwykle ekonomiczne, gdyby się przyzwyczaili, każdy zje sobie dziennie kilo cukru i może efektywnie zapitalać w fabryce 14 godzin. Co to ma wspólnego z grami (a także filmami i serialami)? Dzisiaj też właśnie próbuje się tam serwować sam cukier, pozytywne emocje i nagrody, nagrody za pozytywne emocje i pozytywne emocje za nagrody, pięknie, cudnie, sukces, przyjaźń, wzajemne zrozumienie i dobro aż do RZYGU. A człowiek, tak jak każda inna małpa, o dziwo, potrzebuje też negatywnych emocji do zachowania zdrowia psychicznego. Być może takie cukrowe gry mają sens dla ludzi którzy w realu są strasznie straumatyzowani, ale większości to się jednak nie sprzeda.
Bardzo ciekawa metafora
Tak jak często Grzegorz Wątroba z Okiem Deva powtarza - gry stały się zbyt duże, zbyt złożone. Jak pracujesz nad grą 8 lat, 3 razy zmienia się koncepcja, połowa devów już nie pracuje nad grą, a ty już dawno się wypaliłeś, to trudno żeby gra była udana. A jak wydawca utopił już dziesiątki milionów, to nie ma już miejsca na ryzyko i eksperymenty i księgowi zaczynają ingerować w proces twórczy, żeby gra był jak najbardziej dla każdego, czyli dla nikogo.
@@bartolomeus441 Ja sobie bardzo cenię bardziej korytarzowe gry, które mają ciekawy pomysł na siebie i w fajny sposób chcą opowiedzieć historie. Dobrym przykładem jest pierwsze TLoU a z mniejszych gier to taki Stray. Wiele z takich gier zapadły mi w pamięci na o wiele dłużej niż sandboxy, które przez szukanie setek znajdziek rozmywają kompletnie narrację i czasami się już nie pamięta historii jeszcze grając w grę (bo na przykład czyściło się duży obszar mapy, chociażby w Valhalli). Dlatego też jestem zdania, że takie "zwarte" w sobie gry są czesto lepszym wyborem do zrobienia.
@seciak595 Akurat te 3 nieudane gry wymienione w materiale, nie są zbyt złożone. Więc to o czym mówisz, to potencjalnie całkowicie inny problem.
wszystko fajnie tylko uj mnie obchodzi proces produkcyjny. Oceniam i konsumuje produkt
Jak wychodzi mniejsza i liniowa gra to też jest płacz, że gra jest za krótka i że jest dysproporcja pomiędzy ceną a ilością kontentu - takie gry powinny być tańsze a nie w cenie gier AAA.
Pamiętajmy, że te 20 - 30 lat temu gry nie były mniejsze z wyboru ich twórców tylko dlatego, że byli Oni bardzo mocno ograniczeni technicznie - gra musiała się zmieścić na dyskietce, na płycie CD, dopiero po premierze PS2 do użytku powszechnie weszły płyty DVD ale i tak na PC wydawano jeszcze długo grę na np. 4 płytach CD i jak jedna była uszkodzona to już całości nie dało się zainstalować.
@lis222222 ludziom nie dogodzisz, dla kogoś zawsze będzie źle. Dlatego ja jestem zdania, że twórcy powinni patrzeć na siebie a nie na to czego chcą ludzie. To oczywiście jest bardziej skomplikowane, ale z grubsza wg. mnie to prawidłowa opcja. To od odbiorcy zależy, czy dane dzieło mu się spodoba i zaakceptuje autora. Na tym powinna polegać wolność twórcza, która nie jest blokowana przez "oczekiwania". Ale niektórzy ludzie zachowują się tak, jakby każda gra była skierowana do nich konkretnie i mają później problem, że nie jest tym czego oczekują. A miejsce jest na krótkie, liniowe gry i na te większe, z otwartym światem. Jest miejsce na gry o treści bardziej konserwatywnej i na te z treściami bardziej postępowymi.
Concord, DaV, Star Wars Outlaws były kierowane do "Modern audience", które jak widać... nie istnieje.
istnieje ale to mniejszosc wiec spodziewac sei zarobku? smieszni marketingowcy tam pracuja
"modern audience" dla nich, czyli 3% ludzi dla nas xD.
Żeby nie było, Space Marine też jest wygładzony dla Modern Audiences - stąd głosy zachwytu turystów wh40k jacy Ci Astartes męscy i wzorcowi. Polecam dla równowagi zobaczyć jak Imperium jest przedstawione w Rogue Traderze - moim zdaniem dużo bardziej zgodnie z kanonem (acz w dzisiejszych czasach i przy ilości materiału to już naprawdę trudno powiedzieć co jest kanonem 40k a co nie). Albo poczytać o imperialnych Space Marines w Sons of Medusa.
Mi w pamięci jako taki mocny sygnał kim są Space Marines jako pierwsza utkwiła krótka historyjka z dawnego White Dwarfa - drużyna Dark Angels przychodzi na odsiecz oddziałowi Gwardii Imperialnej...i na miejscu okazuje się, że to oddział abhumans - Ogrynów, Ratlingów. Space Marines są zdegustowani, że poświęcili się by pomóc "nieludziom", plują z obrzydzeniem i odchodzą.
Trochę inny obraz niż szlachetny kosmiczny rycerz Titus.
@@robertchmielecki2580 Trochę zacząłem poznawać to uniwersum i muszę przyznać jest ono złożone. Nawet sami Marines, bo z jednej strony masz takie Salamandry, z drugiej masz Karcharodonów. I tak kosmiczny rycerz Tytus może nie jest marynatą z kompleksem półboga, tym nie mniej nie gryzie się z całościowym obrazem Czterdziestki.
Star Wars było woke bo kobieta nie wyglądała jak modelka?
Za nowego Dragon Age zabrali się ludzie żyjący we własnej rzeczywistości i jeszcze kosztowało to co najmniej 250 mil usd a z tego wszystkiego wyszło to coś co zaorało uniwersum Dragon age aż mnie serduszko boli jak wracam wspomnieniami do części pierwszej.
Jakieś źródło informacji o tym że koszt produkcji gry to 250 mln?
@@karoll9413 Nie mogę ci podać linka bo YT nie pozwala ale poczytaj sobie steamcommunity
The budget for this was OVER 250 MILLION DOLLARS!
THEY NEED to sell over 6m copies to make that money back…
THIS IS INSANE!
Correction!!!: Inquisition budget was 150m and it was released 10 years ago!
THEY MUST HAVE DUMPED AT LEAST 250m on the development WITHOUT marketing!!!
INSANE!!!!
FACTS:
Dev started in 2015 and hundreds of people were involved, but teams were switched, people laid off etc. So it's hard to be precise but we can do MIN estimates, let me try.
We can assume that out of these 9 years at the very least 5 years DA:V was being worked on from various news (2017-2021 game project faded in the background and 2021-2024 Bioware which has 320 employees was fully focused on it with help from EA).
Since we know "hundreds of people" worked on the project it's at least 200, probably more.
Now, in Canada the average software dev salary is >80k us dollar, but let's assume the average worked with taxes only cost 100k. They had very high staff turnover and this is expensive but I'll ignore it.
5 years, 200 people, 100k each is a total of $100 million. Super low estimate.
This estimate might be more accurate :
The actual numbers might be 100 people at lowest and 500 at highest so an average of 300 over 9 years, with a cost of at least 125,000 USD per person (Bioware average salary is 122k CAD if my sources are correct, not counting health benefits, turnover, goodbye packages, Canada Pension Plan etc - USDCAD rate has been around 1.25 around that period).
PTS: saying 200 people worked in this game is me being kind to them.
@@karoll9413od samych twórców to zazwyczaj wypływa
@@karoll9413 wyssany palec
Jakieś źródło, że zaorało uniwersum? Przecież temu powyżej się podobało 7/10
Przekonałeś mnie. Felieton z głowy, bez skryptu, sprawdza się. Proszę więcej takich materiałów.
I to bardzo! Super flow
Przecież materiał jest cięty co 2 sekundy i czyta tekst z monitora lol
Bardzo ładnie, w końcu poczułem się jak na BezSchematu ;) Wincej takich materiałów!
Dla mnie wyznacznikiem dobrej gry jest FRAJDA z zabawy i jej REGRYWALNOŚĆ. Czy będę do niej wracał po roku, pięciu czy dziesięciu latach, czy się w niej dobrze bawię, czy mogę ją ukończyć na kilka sposobów, czy w grach RPG mogę popsuć postać na całego czytaj czy można eksperymentować ;) Jak słyszę, że gra będzie miała fotorealistyczną grafikę, tysiące kilometrów otwartego świata, niesamowicie szczegółowy kreator postaci, to mnie skręca na starcie...
Żeby się nie rozpisywać za bardzo odniosę się tylko do gier RPG. Irytuje mnie ten dziennikarski slogan "rozbudowany kreator postaci". Powinno być "rozbudowany kreator MODELU postaci", który mamy w tych wszystkich grach, które albo gry RPG udają, a w rzeczywistości mają tylko ich drobne elementy. Jak tworzę postać, to chcę móc zdecydować czy jakiej będzie płci, rasy, podrasy, z jakiego szczepu będzie, jaką klasę, podklasę i specjalizacje będzie reprezentować, jaka jest jej historia i pochodzenie, jakie będzie miała cechy i na co wydam punkty umiejętności, jakie będzie miała atuty, atrybuty, perki itd. Co mi z tego, że będę mógł zrobić super realistyczną buzię, zrobić mega cycory czy olbrzymiego qutanga skoro nie mam już żadnego innego wpływu na mojego protagonistę czy protagonistkę... Po co ja mam określać charakter mojej postaci jako dobry, neutralny czy zły albo od razu określić seksualność? Niech to się dzieje w grze i zależy od MOICH wyborów i konsekwencji tych wyborów, rozmów z NPC, zdobywania ich sympatii i antypatii. Przechodzenie gry czarodziejką która jest ostatnim bucem jest fajne, bycie paladynem niziołkiem który upadł i odzyskał swój honor też, czy półorczym bardem który pomimo brzydoty i niezgrabności chce spełnić swoje marzenia. Drużyna, to nie grupa wsparcia. Niech się kłócą, kochają, nienawidzą, podjudzają przeciwko sobie. Gry RPG to też mnogość zakończeń i historii NPC po zakończeniu wątku głównego.
Nadal wracam do Dooma 1, Dooma 2016, Dooma Eternal, Quake 1, Quake 2, Quake 3 Arena, Dungeon Keepera 1, Rollcage 1 i 2, Starcrafta 1, Diablo 1 i 2, Herosów 3, Warcrafta 3 (ale nie Reforge), Torchlighta 2, Tomb Raider 4, Wormsów 2, Armagedon, World Party, WMD, Red Alerta 2, Baldurów 1 i 2, Planescape Tourment, Tony Hawk 2, Two Point Hospital, Darkest Dungeony 1 i 2, Pilarsów 1 i 2, Tyrany, Dragon Age 1, Hadesa 1 i 2 czy Zeusa Pana Olipmu i Emperor. Do tego dochodzą jeszcze gry z NESA, SNESA i Segi Genesis. Z "nowości" zachwycił mnie Książe Persji Zagubiona Korona, znowu było 2D jak za dzieciaka :)
Od 10 lat jak w domu pojawiły się dzieci, to też zmienił się mój model grania. Zdecydowanie kupuję mniej gier dla siebie i "jednorazowych" doświadczeń. Królują u nas gry "kanapowe" jak Overcooked, znowu gram w platformówki jak remastery Crasha czy Spyro, bijatyki jak Naruto, mordoklepki jak remaster Wojowniczych Żółwi Ninja i bardzo narzekam na małą ilość fajnych gier arcade, a już na pewno ścigałek w których nie trzeba co chwilę siedzieć w garażu albo kręcić się po mieści żeby brać udział w wyścigu. Chyba te gry mnie bardziej cieszą niż te wszystkie wielkie głośno zapowiadane tytuły. Też staram się wybierać gry które na pewno będą działały na padzie i sam się do takiego grania przyzwyczaiłem. Inna sprawa, że jest coraz więcej opcji pomagających grać osobom z niepełnosprawnościami, że każdy daje radę :)
Może kiedyś na BezŻycia doczekamy się streama ze wspólnego grania na jednej kanapie ;)
Pozdrawiam!
PS: zagrałbym w nowego Dragon Age albo Baldura na silniku Pilarsów 2. Marzy mi się też porządny remaster Dungeon Keepera i Heretica 2.
Do tej pory mnie dziwi jakim cudem taki Baldurs Gate 3 miał budżet 100 mln i potrafił być dobrą i dopracowaną grą a taki Concord, Outlaws czy Veilguard potrafiły aż tyle hajsu przepalić i być ledwo średniakami i niczym się nie wyróżniać. Już nawet Black Myth Wukong nie ma co przywoływać bo to jeszcze niższy budżet.
Inne priorytety.
W BG3 cały budżet poszedł na produkcję gry i marketing.
W ST outlaws czy Veiguard sporo poszło do sweet baby
Bo Larian to relatywnie nieduże (w porównaniu z gigantami) studio, które wie co robi i ma odpowiednio poustawiane priorytety. Natomiast takie molochy jak EA czy Ubi są już od dawna na etapie "nie wie głowa co ręka robi" i potem masz takie projekty wykuwane wedle sprzecznych wizji wszelkiej maści średniego szczebla, a kasa idzie nie tam gdzie trzeba. Masowa rotacja ludzi (patrz wszystkie zwolnienia w ostatnich miesiącach) też nie pomagają, bo często gęsto lecą na bruk również talenty które pracowały przy wcześniejszych rzeczach. Ciężko potem taką pule talentów odbudować, a już na pewno trudno utrzymać spójność projektu, przy którym mogło nagle zabraknąć większości ludzi, którzy tworzyli jego pierwotny koncept, albo poprzednie części serii.
Nie ma znaczenia jaką renome ma studio tylko jacy ludzie tam pracuja i jakie maja priorytety. Legenda BioWare byla tworzona przez ludzi ktorych tam nie ma juz. dlatego raczej malo prawdopodobne jest by nowe ME bylo sukcesem. ludzie ktorzy tworzyli pierwsze ME robia teraz Exodu. konkurencja dla ME. to raczej Exodus odniesie sukces bo ci ludzi chcieli zawsze robic gry ktore beda sie podobac graczom
@@aenfeain Renomę firmy budują ludzie tam pracujący. Jak ich zabraknie to firma zaczyna wypuszczać coraz większy badziew. Który powoduje że renoma spada.
Ile takie studio może jechać na renomie poprzedniej ekipy.
Co do tego, że gry nie widzą czym chcą być to sie zgadzam. Sa dosłownie miszmaszem wszystkiego, a to nie zawsze jest dobre. Mam nadzieję, że niedługo firmy skupią się na fabule i postaciach, a nie na odhaczeniu ptaszków z ekskluzywności. Niech se już postacie będą homo, czarne, białe itd, ale niech mają jeszcze coś oprócz tego. Potrzeba charakteru. Tego często brakuje w nowych grach.
O kurde, bardzo mnie zaskoczyła informacja o tym, że materiał powstał bez skryptu. Oczywiście pozytywnie. Płynność myśli i punktowanie poszczególnych gier wypadło tak naturalnie, że byłam pewna, że musiało to zostać przygotowane wcześniej. Mam nadzieję na więcej takich materiałów, dzięki temu częstotliwość wrzucanych filmów na pewno będzie większa, co zawsze cieszy :) Nawet kilku minutowe filmiki z jakimś twoim krótkim komentarzem odnośnie czegoś co się akurat wydarzyło w świecie gier byłoby super. Osobiście lubię sobie kolejkować kilka lub kilkanaście filmów różnych twórców nawet na ten sam temat, żeby poznać różne opinie, więc fajnie byłoby posłuchać co masz do powiedzenia na gorąco.
Dlatego ten film jest na Bez Życia
starego bioware juz nie ma - zostala tylko nazwa...smutne
AstroBota bym wymienił jeszcze z tych udanych, idealny przykład.
a co jeśli jest tak, że w procesie produkcji takiego Veil Guard w ogóle nie było takiego nacisku na genderyzmy, homo itd., ale im bliżej końca prac okazało się, że gra jest nijaka, więc postanowili dodać te wszystkie elementy związane z płciowością, by ewentualne niepowodzenie swojego produktu zwalić na hejterów i homo-trans-fobów?
(powoli odkłada swoją aluminiową czapeczkę)
A co jeśli… (teoria konspiracyjna ubrana w tezę) ;) wątpię. Takie masówki raczej nie pozwalają sobie na takie wrzutki ot tak. Gracze rozdmuchali kilka drobnych rzeczy i to oni wprowadzili do tej gry ideologię, a nie twórcy - no sorry.
@@BezZyciaX_X ale tych elementów nie ma zbyt wiele, a haczyk na hejterów w ten sposób bardzo łatwo zarzucić.
Choć do dziś nie rozumiem, po co mi w grze fantasy dyskusja między postaciami o zaimkach czy elementy "trazycyjne" w kreatorze postaci.
To trochę tak jakby do Star Crafta dodali mimochodem kilka cutscenek opowiadających o sposobie rozmnażania się Protosów.
Baldur robił to idealnie - mogłeś przelecieć nawet niedźwiedzia bez większej filozofii temu doczepionej. już o modyfikacji płci w trakcie rozgrywki nie wspomnę.
- to jest prawdziwy eskapizm, a nie wtłaczanie naszego spier%olonego świata w fantazję
"Przyklejono łatkę woke" xD Nie to nie jest łatka. To jest FAKT. Jeśli w danych grach swoje brudne łapska maczało sweet baby inc. to mamy do czynienia z wpychaniem na siłę ideologii do gier. Liczę na to, że ludzie swoimi decyzjami zakupowymi zagłodzą zarówno lewicowych jak i prawicowych ekstremistów. Dosyć polaryzowania społeczeństwa. Mam znajomych o różnych poglądach i nie pozwolę aby ekstremiści z jednej jak i drugiej strony sztucznie wykreowanego sporu, dzielili społeczeństwo tylko po to aby mogli czerpać z tego korzyści.
Zwierzęta ze wścieklizną się usypia. To samo powinno się robić z ekstremistami każdej maści. Zarówno tymi lewicowymi jak i tymi prawicowymi.
Po zagraniu (3h) w Dragon Age mam takie odczucie, że twórcy tworząc to mówili: „dobra to idioci słyszą Dragon Age i pała im stoi” i serio czuje sie jak ta idiotka i pała też stała ale opadła z hukiem. Przykre, jak teraz traktuje się graczy.
W Red dead redemption 2 była dosłownie misja w której pomagało sie tamtejszym feministkom(nie żeby było to coś złego,poprostu obecnie masa ludzi to płatki śniegu którzy sie na wszystko obrażają). Czemu nikogo to nie ruszyło. Może dlatego że to poprostu była gra z tak dużą masą plusów że ludzie nawet nie zwracali na to uwagi.
Albo silna baba z jajami Sadie Adler. Ciekawe czemu nikt nie rzucał woke’ami w stosunku do tej gry.
Szczerze to mi nawet nie przeszkadzała ta misja feministkami. Nawet miło im się pomagało. To chyba kwestia nie wciskania graczom do gardła żadnych ideologii.
A czemu kogoś miała ruszyć, dobrze scenariuszowo zrealizowana misja? W tej dyskusji zapominacie o tym, że ludzie nie oburzają się o to, że porusza takie wątki, tylko fakt, że gry zaczynają poruszać te wątki w sposób infantylny.
Słyszałeś kiedyś o emancypacji? "Feministki" z Rdr2 walczyły o realne problemy podobnie jak było w Polsce w czasie pozytywistów. Feministki różnią się tym, że w czasach gdy to mężczyźni mają więcej obowiązków w świetle prawa one nadal próbują wmawiać wszystkim, że jest inaczej. To jest to tak zwane woke, czyli fałszywa tolerancja wszystkiego wykreowana sztucznie, żeby wciskać komuś swoje chore poglądy
Nie wiem, jak przedstawiona była ta misja, ale w tamtych czasach postulaty feministyczne byłyby jeszcze jak najbardziej zasadne ;)
woke jest niebezpieczne i psuje kulturę, ale zgodzę się z Tobą, że tu bardziej chodzi o sposób konstruowania fabuł, niż to, co one zawierają. Bo od zawsze zawierały niebezpieczne programujące treści, więc teraz wściekanie się o woke jest co najwyżej świadectwem świadomości społeczeństwa.
"woke jest niebezpieczne i psuje kulturę"....Ech, kiedy się nauczycie, że to nie jest to, czym jest woke i że w żaden sposób nie niszczy on kultury?
Bardziej niebezpieczne i destrukcyjne dla kultury jest toksyczne środowisko wśród twórców filmowych i growych. Veilguard i Concord nie są klapami dlatego, że są woke (zresztą ten termin już zupełnie zatracił jakiekolwiek znaczenie i może oznaczać dosłownie wszystko). Te gry są klapami, ponieważ studia, które je tworzą, mają żenująco słabą organizację i zrobią wszystko, żeby tylko wyciągnąć od nas ostatnie grosze. Naprawdę dziwi mnie, że ludzie wciąż sięgają po kolejne gry od Bioware czy Ubisoftu, a potem są zaskoczeni, że to średniaki.
Szkoda tylko, że ludzie zamiast krytykować okropny stan tych gier na premierę, albo zbyt duże i puste światy i fatalne scenariusze, to idą na skróty i obwiniają poprawność polityczną czy woke. Nie możemy tak spłycać krytykę kultury, bo w takiej formie niczego ona nie zmieni.
Mi osobiście brakuje gier, gdzie obok sycącego gameplaya mielibyśmy świat o ciekawej historii. Kocham Horizon: Zero Dawn właśnie z tego powodu, a Horizon: Forbidden West (przynajmniej na podstawie gameplayów, na razie leży na hałdzie wstydu) pomimo rozszerzenia wszystkiego co się da nie ma świata, który chce się poznać.
Z ciekawości, stosujesz jakieś filtry audio na swoich nagraniach? Mam wrażenie że od jakiegoś czasu jest słychać dużo więcej niskich częstotliwości w Twoich filmach.
Pełna zgoda co do zdiagnozowania głównego problemu. Warto jednak zaznaczyć, że "woke" jest właśnie elementem tego problemu. Chodzi konkretnie o tą politykę inkluzywności i reprezentacji, które na papierze mają być piękną ideą, a dla kapitalistycznych wydawców gier są tylko narzędziem do tego żeby trafiać z produktem do jak najszerszego widza, kompletnie nie rozumiejąc przy tym, że więcej nie zawsze znaczy lepiej.
w punkt, równie duża zgoda, co z tezą zawartą w materiale
@@Toxomek jeśli chcesz trafić do wszystkich to trafisz do nikogo. a ja nadal twierdze, że wszystkie elementy woke zostały dodane w końcowym procesie produkcji, żeby mieć na co i kogo zwalić niepowodzenie
Woke to zbiorczo zachód.
I z zachodnim gamingiem jest problem.
@user-ec2pm3yt7i Eee no dawno nie widziałem większego uproszczenia.
@@user-ec2pm3yt7i nie zachód , a ideologia która jest wszędzie
Pierwszy dialog z Jokerem w Mass Effect 1 jest lepiej napisany niz cały Veilguard, swoją drogą wrócilem kolejny raz do trylogii w wersji legendarnej żeby sobie splatynować i poziom z jakim napisani są towarzysze w ME w porównaniu do Veilguard to nie jest kwestia przepasci, to jest kwestia lat świetlnych. Niestety w BioWare praktycznie nie pracuje juz nikt kto pamieta złote czasy i to widać, nie tylko w kwestii pisarstwa ale i ogólnego kierunku projektów. A materiał świetny, wiecej takich rzeczy na tym kanale bo to swietna alternatywa dla tworcow wolacych skupiac się na Woke i zaimkach zamiast istotnych mankamentach.
Zwłaszcza że scenarzysta ME1 to autor książek. Również pogrywam sobie w leg wersję trylogii i śmieszy mnie tylko wiadomość o serialu. A o nowej grze czyli o ME4 nawet nie chcę już słuchać w tych czasach. No chyba że bedzie dobra by w nią zagrać
@@Telipinus01 Chyba Mass Effect 5, bo ME4 to była Andromeda.
@@Artemidora507 Andromeda była spinoffem, nie wiem czy ktok9lwiek ją wlicza do cyklu bo nijak się miała do trylogii. Jeśli zrobią kolejną część to będzie raczej z cyfrą '4', Jeśli nie, to nie wiem jak to uargumentuja
@@Telipinus01 Z Mass Effectem będzie bardzo ciekawie. Veilguard i poprzednie ich gry jak zostały zaprojektowane to widać ale jednocześnie do prac nad nowym Mass Effectem wrócili starzy weterani jak Watamaniuk czy Ley a scenariuszem zajmuje się scenarzystka dwóch ostatnich Deus Exów. Jeśli nawet Mass Effecta spieprzą to chyba nic juz ixh nie uratuje i EA bata im ostro uwiąże
Brawo świetny materiał. Krótko i na temat bez zbędnego lania wody.
Filip a co myslisz o fabule w grach? Fabula jest istotna, czy to tylko granie 2 skrzypiec.?
Jest jeszcze problem, który nie został ruszony a Star Wars boli po oczach
Niedogotowane produkty
Ta gra na dzień premiery wyglądała jak beta, jedyne co dobrego dały te nowe star wars to kompilacje ragdolli, niezniszczalnych zwierząt i upośledzonych grantów
No i tak, przytoczone gry są po prostu dla nikogo, niedzielny gracz nie wytrzyma z objętością, hardcorowy nie znajdzie tam satysfakcjonującego wyzwania, fani lore nie znajdą dobrej fabuły ani postaci
Miło jest widzieć jak kolejne osoby odkrywają takie gry jak Neva. To są gry robione z pasji i zasługują na większą uwagę.
Wypraszam sobie jakie Space Marines 2 cały czas kopiuj wklej? Jakie powtarzalne?! Tamtych xenosów zastrzeliłem, tamtych rozciachałem a tamtych zniszczyłem szarżą a Tutaj... było za IMPERATORA i zastrzeliłem ale tym razem z boltera! Nie widzę tu powtarzalności :P
No przecież mówię 😂
Panie a tych rozpiłowałeś forehandem czy backhandem?
Z jedną rzeczą nie zgodzę się z tobą. Krytycy w sporej części ocenili te trzy pierwsze gry wyżej, niż te drugie trzy. może nie wszyscy, ale sporo z tych największych i najbardziej znanych portali tak zrobiło.
th-cam.com/video/482JqQ6OIPo/w-d-xo.htmlsi=9rne8ZMMGZXFIljp
Dragon Age the veolguard ma wyszą ocenę od krytyków od black myth wukong XDDD
Moim zdaniem często jeśli produkcja ma mało do zaoferowania to reklamuje się głównie tym że ma elementy Woke, a dobre produkty pokazują wszystko co mają do zaoferowania mimo, że często też mają elementy woke to traktują je tak jak każdy powinien czyli jak normalny wątek w opowiadanej historii
Trudno się nie zgodzić. Ale tak jest, że produkcja gier jest coraz droższa i coraz dłuższa, a to wszystko wciąż musi na siebie zarobić. Dlatego coraz większe ciśnienie na to, żeby produkt spodobał się jak największej ilości graczy. Kto wie, może AI w przyszłości odciąży budżety i znów dostaniemy fajne gry także od dużych wydawców?
Oczywiście. Tylko właśnie… może warto po prostu bardziej kontrolować koszty i w efekcie presję i oczekiwania po wprowadzeniu gry na rynek?
Bzdury ,droższa i dłuższa to bzdury które dajecie sobie wcisnąć od devów.Manor lords typ zrobił grę sam i zarobił w h siana , niech przestaną zatrudniać sweet baby i innych oszołomów to im koszta spadną.
Pytanie czy te dłuższe i droższe gry to nie jest wynik właśnie tego o czym mówi Filip. Za dużo contentu w grze. Gdyby ograniczyć ilość znajdziek, ilość niepotrzebnego lore które przecież studio kosztuje hajs za pisarzy, zmniejszyć skalę produkcji których większość ludzi i tak nie kończy, nie mówiąc o zwiedzaniu wszystkiego, to koszt takiej gry byłby mniejszy a produkcja przebiegłaby szybciej. Jasne, są gry wielkie jak moje ukochane RDR2, ale może nie każdy jest Rockstarem i może nie każdy powinien iść w monumentalizm.
Czy mógłbym poprosić prowadzącego o materiał pochylający się nad grami z serii ,,Life is Strange"?🙏
*niedawno była premiera ,,LiS: Double Exposure", to pomyślałem że to dobra okazja.
Dodam od siebie jeszcze jedną grę z tego roku w którą warto zagrać. Metaphor: Refantazio błagam zagrajcie nie będziecie żałować
Metaphor: ReFantazio gra roku 🏆
Bardzo dobry materiał
Majula❤
Świetny Material!
Najbardziej to mnie rozbawiają argumenty ludzi typu: Nie porównajmy DA:V do BG3 bo to zupełnie inny poziom... Tylko ze to co ma za znaczenie skoro BG3 kosztowało $100mln a DA:V $250mln. Lariani wkładając taki budget to pewnie by zrobili drugiego BG3, ale z 3 osoby jako RPG np z aktywna pauza albo cos lepszego.
Zaznaczmy ze tutaj nie ma sytuacji ze "a bo w innym regionie świata to inne pieniądze" jak to można by było powiedzieć o Black Myth Wukong czy np. Elden Ringu bo Chiny i Japonia. Tutaj mówimy o grze z USA/Kanada kontra Europa czyli bardzo zbliżone pieniądze, a w Europie nie raz jest nawet drożej tworzyć gry.
Dragon Age skoczył się na kill'em all
znaczy się origins
A tera do rzeczy 🤙 Ode mnie przydługi wywód, no ale żeś zachęcił do smarowania po klawie, bo i temat wdzięczny. :p
Ah, określenie "dla każdego i dla nikogo" jest równie wyświechtane, co prawdziwe. Dużo prawdy jest w Twoich słowach a propos tego, by gry były bardziej zwarte, bo często ich siła tkwi w prostocie. Ogrywam sobie teraz Shadow of the Colossus i strzelanki z lat 2004-2006. Atutem tych gier jest właśnie skupienie się na 2, 3 mechanikach, a nie 10, z czego większość w tego typu grach jest często mdła, nudna i bez polotu. A w tamte sobie gram i proszę, w jednej mam fajniutką eksplorację i ciekawie zrobione pojedynki z kolosami, w tych drugich mam należycie zrobiony rozpierdol. 💣🗿
Inna ukończona ostatnio przeze mnie produkcja, która cierpi właśnie na kilka chorób współczesnych gier, w wyniku czego w którymś momencie miałem jej dosyć to...Cp 2077. Mimo wszystko... bardzo go lubię (zwłaszcza dodatek) i cieszę się, że go ukończyłem. Sama gra byłaby jednak sporo lepsza, gdyby nie próbowała wciskać do rozgrywki wszystkiego, czego tylko się da, przez co pewne bardziej istotne elementy są potraktowane po macoszemu. Przykład- oddałbym połowę zadań pobocznych z podstawki pełniące rolę chamskich zapychaczy, za lepiej zrealizowane hakowanie, które na którymś etapie sprawia, że gra jest absurdalnym wręcz samograjem. (Tu na szczęście odtrutką okazał się reset drzewka, but still) Na szczęście poza ww. resetem buildu kapitalną wręcz robotę robi tutaj Phaontom Liberty, które hołduje kolejnemu sloganowi, czyli po prostu mniej czasem znaczy więcej(albo i lepiej, jak kto woli).
Pamiętam jak ostatnio pierwszy raz odpaliłem sobie Metal Gear Rising Revengeance i byłem uradowany jak nigdy. Gra polega w zasadzie w kółko na parowaniu i trafianiu przeciwnika w czuły punkt ale jako że jest dosyć duży wachlarz przeciwników to trzeba dobierać taktykę do każdej walki. Dodatkowo dużo walk jest ocenianych co dodaje uzależniający element arcade'owy. Walki z bossami są unikalne i klimatyczne, a wisienką na torcie są kiczowate przerywniki i qte rodem z taniego filmu akcji ale to GRA i to właśnie dlatego to sprawia że jest to tak emocjonujace a nie wzniosłe opowieści o sile przyjaźni.
Problemy gier:
Otwarte światy z grindem i masą powtarzalnych monotonnych aktywności.
Gry wypuszczone w złym stanie technicznym.
Wycinanie zawartości i wydawanie jej jako DLC,czasami te DLC są nie warte swojej ceny. Na ciebie patrzę Mortal Kombat 1. Nie kupujcie DLC fabularnego, jest ono nudne i krótkie, ale za to drogie.
@@Mr.Sunday-WhyDoesLifeSlumber dokladnie. Są gry woke które gracze kochaja (bg3) bo są dobre. Problem w tym ze tworcy słabych gier (I filmów, i seriali) zaczeli się bronić ze gra się nie podoba tylko bigotom. Coz, nazwijcie mnie bigotem ale od dawna nie kupuje gier na premiere.
@ zgadzam się z tym co napisałeś.
@@Mr.Sunday-WhyDoesLifeSlumber Dodać do tego jeszcze problemy z fabułą i dialogami
@@mixero5436 +kiepski model poruszania postaci sprawiający wrażenie sterowania czołgiem#DesignIssue
@MagiaBaiserEnormita plus dodać do tego, że gry stają się coraz łatwiejsze i prostsze. Nie mówię, żeby wracać do poziomu takiego Neverwintera ale, np. W Mass effecie Shepard mógł mieć nawet 8 skilli a prawie tyle to chyba ma cała drużyna w Veilguardzir
FIfi! Przydałby Ci sie jakis pop-filtr albo lekkie stłumienie bassu, wzglednie przesunięcie mikrofonu na bok. Bo spółgloski wybuchowe sie mocno wybijają jak mówisz.
Ale sama forma, bardzo na plus 😊
Bardzo fajny felieton, dobrze sie tego słucha, mam nadzieję ze na bez życia tez bedzie tego wiecej ;)
Mam identyczną opinię i nie odnosi się tylko do gier, ale i filmów. Dlaczego stare filmu MCU są tak rajcujące? Bo są proste w swoim przekazie i dają radochę podczas oglądania. Bez przekombinowania, bez wciskanych wszelakich przekazów. Hulk, smash! I tyle. Bez multiversów, przekombinowania i twistów od których zęby bolą. Od dziesiątek lat jest wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. I ciągle jest to nie do ogarnięcia przez większości twórców.
btw. byłem przekonany, że jako 3 przykład podasz Astro Bota :)
Niekoniecznie. To, czemu MCU osłabło, jest winą kilku czynników, przede wszystkim tego, że próbowano złapać zbyt wiele srok za ogon bez większego planu, produkując jednocześnie masę rzeczy w zbyt szybkim tempie, przez co i produkcyjnie, i tematycznie wiele z nich nie wybrzmiało, ale nadal jest tu sporo fajnych projektów, jak np. Loki, Shang-Chi, WandaVision czy Multiverse of Madness oraz ostatnio Agatha All Along. Każda z nich ma jakieś swoje problemy, ale każda też oferuje od siebie naprawdę sporo frajdy, a przynajmniej zaoferowały ją mnie.
@ No przecież dokładnie potwierdziłeś co napisałem: osłabło, bo zamiast być kinem rozrywkowym próbowało złapać zbyt wiele srok za ogon
No właśnie to jest problemem że twórcy obecnie chcą pełnić rolę nie producentów świetnych gier czy filmów ale chcą być nauczycielami którzy beda wskazywać co jest obecnie akceptowalne przez mainstream a co nie. I tak jak napisałeś nie da się zrobić produktu który będą lubić wszyscy. A obecnie tworzy się tego typu treści żeby były tam wszelakie poglądy , kolory orientację, wyznania itp przez co wychodzi nijakość .
Majula..miód dla moich uszu 😅
Jedyne co dobrego światu przyniosło Dark Souls 2
@@Jarasznikos nie zgadzam się.
Dark souls 2 dało nam jednak troche więcej.
Chociażby gre na którą można nażekać i technike trzymania dwóch broni razem itd.
@@radekostr35 Co do narzekania, w pełni się zgadzam. Nic tak nie jednoczy, jak narzekanie na jakąś grę.
@@Jarasznikosgralem w wszystkie soulsy i to ds2 mi najbardziej sie podoba
Wielkie dzięki za ten film. Sama nowo moda ideologiczna nikomu nie przeszkadza w dobrych grach, problem jest gdy gra nie dowozi. Do tego dochodzi wielkość studia czy marki, ludzie nie dowierzają że znane studio samo z siebie nie dowiozło tematu szukają punktu zaczepienia co poszło nie tak a przez źle zaimplementowane elementy woke wybijające się na tle całej reszty obwiniają aktywistów i firmy konsultingowe.
Prawdziwy problem to regresywne lewactwo chcace wszedzie wtracac swoją ideologię, a przy tym robic bardzo slabej jakosci gry.
Ciekawy felieton otwierający pole do dyskusji. Mam jednak parę uwag:
1. Veilguard. Jestem w tej mniejsze której podobała się ta gra, nawet planuję ja splatynować, zgadzam się z zarzutami o fabułę i postacie natomiast mnie bardzo angażowała walka oraz eksploracja.
Skąd info że veilguard się nie sprzedał? Wiem że na Steam wyniki są średnie ale ta gra imo ma większe branie na konsolach
2. Nie uważasz że od jakiegoś czasu gier już w ogóle nie robi się dla graczy a jedynie dla inwestorów? Wielkie korporacje są spółkami giełdowymi gdzie w zarządach często zasiadają ludzie nie mający pojęcia o grach za to wiedzą wszystko najlepiej i wyłączają po prostu trendy które się sprzedają
Gdyby ta gra dobrze się sprzedała, to by się twórcy tym szczycili i chwalili.
Z źródeł trzecich mówi się o milionie sprzedanych egzemplarzy na wszystkich konsolach łącznie, z czego 1/4 została zwrócona.
I uważam, że tak, robią obecnie nie dla graczy, a dla inwestorów i "nowoczesnej publiczności".
Bioware to już nie Bioware. Teraz mamy Archetype Entertainment
Ten jeden raz kiedy byłoby chyba lepiej gdyby faktycznym problemem współczesnych gier mógłby być problem umiejętności (ang. skill issue)
Nie no, ale to jest przykre. Jasne, to ŁOŁK jak by tego nie definiować pewnie się do tego przyczynia - znaczy się ja bym osobiście powiedział, że próba reprezentacji mniejszości bez faktycznego zaangażowania, a poprzez po prostu wrzucanie mniejszości jako bezbrawne postaci, czy jakieś inne sygnalizowanie cnoty, na przykład - to jest część właśnie tego GŁÓWNEGO problemu, czyli nijakości, o której Filip mówisz. Mnie się może nie podobać (okej, to akurat film) Joker 2, bo mnie nie satysfkacjonuje brawura twórcy i autorskość sama w sobie - autor musi zrobić coś więcej by utwór był dobry, ale przynajmniej mam go za co nie lubić, bo ten utwór jest JAKIŚ. Ma charakter - to samo mogę akurat powiedzieć, o grach których nie darzę taką sympatią, TLOU 2, nowe God of Wary - mogą mi się nie podobać, ale są jakieś, można coś o nich powiedzieć i to co mi nie pasuje może podobać się komu innemu. Co można powiedzieć o Concordzie, DA: Veilguard, Forspoken czy Dustborn? Jest tam ta płytka postępowość? No jest, ale poza tym, tam nie ma charakteru. Łatwo takie współczesne gry nie lubić, bo nie ma nawet osobowości, za które możnaby je lubić
Fajny materiał, spoko jest taka bardziej luźna formuła, a treściowo też jest to dosyć bogate, tyle na ten temat chciałem powiedzieć i dziękuję za tę wypowiedź \[T]/
Ja bym tam do tego dorzucił też że w niektórych nowych grach niestety ale musimy być grzeczni, znaczy się nie możemy nikogo wyzywać, a zwłaszcza niektórych npc bo są nietykalni, i skrytykować ich nie można. To np odróżnia baldura od dragon age. W baldurze możesz być sukinsynem, w dragon age raczej ciężko.
@@Peter-hh5bl tak i jak pisał OP postać musi mieć charakter, cechy, byc dobrze wykreowana a to ze przy okazji jest taka czy inna mniejszością (mniejszością bo fikcyjna rasa w grze jest mało liczna, mniejszością bo orientacja) to nigdy nie powinno byc cecha główna, lub co gorsza definiująca postać.
Gram sobie w The Outer Worlds - panna Holcomb ma swój charakter, a to ze oprócz tego wspomniano o jej seksualności to nie jest cos co ja definiuje. Nie ma tu problemu, ba gracz od samego początku a wiec nie wiedząc o niej nic moze byc w stosunku do niej opryskliwy oraz nie przyjmować lub wyrzucić ja z drużyny.
Mamy wybor którego gry w których mamy byc dla wszystkich milusi nie dają.
Druga kwestia projekty postaci tutaj najbardziej rzuca sie w oczy Condord jest masa filmów poruszających temat jak tworzyć postaci w grach które mówią o tej grze i wykazują ze w oderwaniu od wszystkiego innego sam projekt postaci zwyczajnie nie jest dobry, nie daje graczowi jasnego sygnału ktora postać jest z jakiej klasy, do tego dorzućmy to ze masa gier w gatunku jest free to play i efekt końcowy wielu przewidziało.
Ostatnia kwestia językowa językoznawcy nie do końca zgadzają sie z forma „onu/jenu” i tworzeniem nie tylko nowych zaimków ale takze i nowej odmiany do nich dostosowanej. Wpychanie tego zaczęło sie w grach niby niewinnie od Bufsnax (tak, tez mnie to zdzwilo ale jednak). Dla mnie ro kaleczenie języka. „Onu jest bardzo przyjacielsku i miłu” No co to ma byc?
Niech każdy wybiera co mu pasuje.
Pamietajmy to firmy tworzące produkt musza przekonać odbiorcę ze ten wart jest zakupu.
To my klienci decydujemy czy kupujemy czy nie.
A to ze ktos pózniej z zbiorowość graczy ktorzy nie kupili danej gry wyzwie od rasistów i innych fobów. To tylko pokazuje jak nisko taka osoba upadła bo co ona moze wiedzieć o potencjalnych milionach klientów i powodach dla których ktos z tej grupy danej gry nie kupił.
@@mravg79 zaimki mnie akurat najbardziej bawią, bo tak naprawdę to że ktoś sobie takie coś używa jest nieweryfikowalne, znaczy się nie możesz naukowo zweryfikować, że ktoś używa zaimków they/ them, to tylko wymysł i widzimisię jakichś ludzi.
@@Peter-hh5bl wybacz mnie nie bawi cos co uznaje w wypadku języka polskiego za kaleczenie go.
Ankiety wśród studentow identyfikujacych sie jako niebinarne w PL mówią o 6.5% do 7.5% używających (onu/jenu).
Sprawdza się świetnie, możesz jechać z tym dalej Filipie.
Reżyser veilguarda to 40 letni trans, zamykam.
Ależ widowisko jest ważne, lecz jeśli początek wciąga (choć trochę) a potem jest ciągły zjazd to jesteś zmęczony niczym mało atrakcyjnymi mini musicalami w Jokerze 2 ;) Oridżinsy robiły takie mini cykle spokojnego startu do fabuło- wizualiznej Torpedy ❤ zapraszam do dyskusji
Sweet baby do więzienia za zastraszanie pracowników, co sami przyznali.
Co do Outlaws to przede wszystkim zastosowali system skradania, który był do D. Jest wiele gier, które robiły to lepiej a oni poszli tak po bandzie, tak prostacko ze tego się oglądać nie dało. Na szczęście ludzie mają oczy i widzą, że te duże koncerny sprzedają produkt nie dlatego że jest jakościowy, tylko z powodu że marka jest znana. I to jest sedno problemu.
Siema. Ja bym "woke" w ogóle pominął (przez ogólny brak definicji), zamienił bym na (całkiem zdefiniowane) DEI. Co do gier ,zgadzam się z 5 (mniej lub więcej), a ostatniej nie widziałem, nie słyszałem o niej. Zaciekawiłeś mnie tą pozycją. Dobra robota, bez skryptu działa.
Współczesne gry są dla mnie za długie, a w zasadzie to zbyt rozwleczone poprzez wypełnianie ich nudnymi aktywnościami. Naprawdę nie przeszkadza mi gdy gra trwa 6-8h - wolę się bawić dobrze przez krótszy czas niż na siłę robić jakieś powtarzalne zadania typu zbieranie piórek w Assasinie czy Far Cry itd.
W pełni się zgadzam, oby te studia również zauważyły ten problem i w przyszłości wypuszczały dobre gry.
Grywalność Space Marines 2, a głównie Operacji jest niesamowita. Tam jest 7 , słownie siedem operacji , a z dwoma kumplami spędziłem na nich grubo ponad 100h i jeszcze wiele przed nami. Tak się robi miodne gry ❤️
Zamiast space marine to stellar blade bardziej zasługuje na wyróżnienie. Dla mnie to gra roku
Nowy Dragon Age chce byc grą dla wszystkich i zadowolić wszystkich, a przez to okazuje się grą dla nikogo.
No proszę, w końcu dobry materiał - rzeczowy, skupiający się na tym co ma znaczenie. Oby tak dalej to i sub wróci.
Mnie gry już praktycznie nie bawią, straciłem sens zabawy w grach...co zabiorę się za grę to albo jej nie kończę albo coś w niej mi nie pasuje... Jakoś chyba popadłem w depresje grową, nie umiem czerpać satysfakcji z gier. Czuję się wyprany z emocji i taki pusty...bez celu w życiu, bez celu i radości czerpania z gier...jestem jak pusta kartka papieru...nic nie czuje...nie chce mi się niczego... T_T
Jak mogę poradzić - 1 zagraj w coś starszego lub po prostu w coś co kiedyś sprawiało Ci frajdę 2. Pograj przez jakiś czas w lekkie i miłe gry 3. Poszukaj czegoś w sektorze indie gier lub 4 - po prostu odpocznij od grania - ja kiedyś też z rok zrobiłem sobie przerwę i wróciłem z nową energią do swojej pasji. Tak czy inaczej trzymam kciuki!
Dla mnie obecnie gry bardzo dużo tracą na ogromnych wymaganiach sprzętowych. O tym mówią sukcesy takich gier jak Stardew Valley, LoL, Pokemon Pocket, ogólnie pokemony na emulatory (Tak wiem, emulator, ale grano w to, bo ta gra miała zerowe wymagania), stare Life is Strange, Graveyard Keeper czy Heroes 3. Te gry mimo słabszej grafiki były ogromnie grywaln3 i w wypełnione treścią. Ludziom nie zależy w większej części na tym, by krew świeciła się w słońcu, czy żeby rosa pięknie pokrywała trawę. Ludzie cieszą się z gry, gdy dobrze się przy niej bawią, mogą rywalizować, gra ma bogaty świat, ciekawą historię, przystępną mechanikę i różnorodność ścieżek prowadzenia rozgrywki. Czemu ludzie lubili LiS? Bo dawała możliwość tworzenia i przeżywania wspaniałej historii. Czemu ludzie lubili Heroes 3? Bo można tworzyć armię z różnych stworów, którymi walczymy z innymi różnymi stworami. Jest mnogość taktyk i spełniamy marzenie z dzieciństwa - możemy walczyć w drużynie z potworami, które widzieliśmy w różnych filmach. LoL? Możemy sobie popykać z kumplami w drużynową gierkę na inną ekipę, mamy ogrom postaci, pozycje - Normalnie piłka nożna w e-sporcie. I są to gry dostępne dla każdego na każdym miejscu w świecie. Ta dostępność to bardzo duży atut dla wychodzącej gry. Wypełnia potężną niszę, do której nie sięga AAA. To też jest często powód słabszych wyników ładnych gier, których raz że jest sporo, a dwa mają mniejszą pulę graczy, do której mogą trafić.
A jak dla mnie problemem współczesnych gier jest to że nie wnoszą tak naprawdę nic co miały gry 15 lat temu... Procz oprawy graficznej czy wizualnej ... Zauważyłem że gdy zedrzemy warstwę graficzna gry ... I skupimy się na samej mechanice rozgrywki w wielu przypadkach jest ona bardziej płytka i prostsza niż grach które były tworzone ponad dekadę temu ... Dlatego częściej ogrywam stare tytuły ... Są one poprostu ciekawsze 😂😂😂
BioWare wyznacza jedynie nowy standard porażek, spoglądając wstecz Anthem w 2019 a teraz Dragon Age: The Veilguard.
BioWare to już paradoks statku Tezeusza, czyli gdy stare deski w okręcie zostały wymienione na nowe. W końcu w statku Tezeusza nie pozostała ani jedna oryginalna część. Więc czy statek wciąż mógł nosić miano oryginalnego statku Tezeusza? Teraz wiemy, że wraz z wymianą desek okręt utracił swoją tożsamość, a nie, że odrestaurowany statek wciąż pozostaje tym samym statkiem, którym był przed wymianą desek.
@@Khozghor BIOWARE zaczęło się powoli staczać od DA2 a od czasów ME 3 nie wypuścili nic równie dobrego, chociaż chyba częściowo nauczyli się na błędach bo powróciło paru starych weteranów którzy byli nieobecni, np. Przy Andromedzie
Za muzyke z majuli, kciuk. Najlepsza czesc dark soulsow
Możecie polecić jakieś gry osobie, która nie ma z nimi prawie żadnego doświadczenia? Grałam wcześniej w kilka fabularnych gier jak Heavy Rain albo Until Down, w tym roku trochę więcej bo Silent Hill, Alan Wake i Hogwart Legacy. Wydaje mi się , że te gry łączy to, że jest w nich eksploracji, zagadek, ale mało walki (oprócz Silent Hill i Alana Wake'a). I takie właśnie gry mi się podobają, ale ciężko jest znaleźć coś więcej poza tymi kilkoma.
@@sylwiaswier4303 Jeśli lubisz gry które można nazwać interaktywnymi filmami to obczaj resztę gier Quantic Dream jak Detroit Become Human czy Beyond Two Souls(chociaż tą jest chyba średnia, więc ciężko stwierdzić) Może RPG z krwi I kości jak dwa pierwsze fallouty, szczególnie w dwójce masz masę możliwości dyplomatycznych. Jeśli nie przeszkadza ci miks walki, dialogów, dobrej fabuły i postaci to polecam trylogię Wiedźmina i Szczególnie Mass Effecta(Legendary Edition). Poczekaj na grudniową przecenę a może coś wyłapiesz
To prawda, nie wszystkie gry są dla wszystkich. Mam bardzo specyficzny gust, niezbyt lubię walkę która opiera się na klikaniu przeciwnika i patrzeniu jak nasza postać go bije, nie lubię mieć trudnych wyzwać a moimi ulubionymi grami to te całe gry-filmy które głównie poznajesz historie ale masz na nią wpływ, bardzo często próbuje się zmusić do gry która jest popularna żeby rzeczywiście sprawdzić czy tak jest dobra (Wiedźmin 3, BG3, Elden Ring) żadna mi nie przepadła ale są też wyjątki jak dziś zacząłem po raz pierwszy TES5 i mega mi się podoba, tak samo jak bajkowość nowego Dragon Age oraz ta walka która jest dla mnie idealna. Jesteśmy graczami i każdy wybiera co chce, oczywiście rozumiem wściekłość graczy na BioWare bo tak samo miałem jak pokazali nowego Saint Row ale nie wsiekajmy się na kogoś że podoba im się The Veilguard a nie Origins.
Ta gierka, którą przywołujesz, dobrze pokazuje, że oryginalny styl graficzny jest o wiele istotniejszy niż fotorealizm. Uczta dla oka, która się nie zestarzeje.
Ludos!
:)
Ciekawy materiał. Warto by rozszerzyć próbkę i sprawdzić, czy ta główna teza się broni.
Jak najbardziej.
Fantastyczny materiał, Filipie. Dzięki !
No i taka jest prawda ... I sprawdza się oklepane przysłowie że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego ... 😅
Dzisiaj obejrzałem recenzje jakieś kobiety o DA veilguard i zwróciła uwagę na jedną rzecz. To miała być gra usługa, ale w ostatniej chwili się z niej wycofali. Dlatego te prostackie zagadki, wybory bez znaczenia i wszędzie te skrzyneczki.
Teraz spójrzmy na oceny krytyków na metacritic
metaCRITIC CONCORD 62/100 - gra która po tygodniu została wycofana xD
SW outlaws 75/100 można się pokusić, że to bardzo dobra gra
Dragon Age: The Veilguard 82/100
Warhammer 40,000: Space Marine II 82/100
Black Myth: Wukong 81/100
Neva 86/100
Można pomyśleć, że DA jest podobne do tych gier co uważasz za dobre :D
Nie znalem Nevy ale sprawdzę- dzięki!
Nie ma co na końcu i tak ludzie głosują portfelem. Ale to Wy TH-camrzy jesteście winni i tak uogólniam bo czy ktoś mówi o tej grze dobrze czy źle wciąż mówi i robi filmy o tych grach. Wspomniałeś o Neva i chwała Ci ale ile jest recenzji lub innych materiałów o Nevie lub innych gier 2a, a ile takiego Dragon age.
nie raz pewnie im płacą za promocję no nie oszukujmy się gry czy YT to biznes
Mnie najbardziej boli to że Sony wolało zrobić na siłę Concord niż port/remaster/remake Bloodborne o który fani wręcz błagają i się modlą. A zrobili port Sackboya xd.
Świetny filmik. A że z głowy to nawet lepiej.
Kurde, zaskakująco dobry materiał, naprawdę czułem w nim emocje. Co jest bardzo miłą odmianą, od tych często, bardzo spokojnych i wyważonych materiałów. Chcemy właśnie więcej takich filmików, więcej imołszon!😄
Ps: Tekst, że byłeś dzieckiem i ateistą przed zagraniem w Warhammer, a teraz wierzysz i sławisz Imperatora, to prawdziwe Mistrzostwo!😁
Wpływ woke na branżę gier nie wyraża się wyłącznie w przekazie gry ale także w jakości wszystkich pozostałych elementów. Jak to? Ano tak, że wytyczne DEI oraz zewnętrznych firm konsultingowych mają wpływ na rekrutację pracowników, zdarzyło się przynajmniej kilka "donosów" że durze firmy premiują kandydatów reprezentujących określone wartości i/lub będących reprezentantami mniejszości, spychając tym samym na margines kandydatów bardziej doświadczonych i utalentowanych.
Woke to zachód na czele z USA i w tym jest problem.
Ależ one wiedzą czym mają być... mają być promowaniem pewnej ideologii. Już tłumaczę...
Pomijając ich stan techniczny, oraz kiepski gameplay to twórcy doskonale wiedzą na czym mają się skupić w procesie produkcji, a jest to DEI. Tylko że własnie przez ten nakład sił skupiony na DEI, brakuje czasu/talentu na zrobienie NAJPIERW porządnej gry, a dopiero później platformy ideologicznej. Bg3 jest fenomenalnym przykładem że w grze może być DEI, nie dość że dobrze przedstawiony, to jeszcze na solidnym fundamencie bardzo dobrej gry.
Jeśli u podstaw tworzenia gry, punktem pierwszym jest ideologia, a dopiero później dobra gra to wychodzą nam takie syfy jak ostatnio.
Polecam ograć Enderal Forgotten Stories
Felieton mi siadł, uderzyłeś w punkt, bardzo neutralnie, dotyczy to też branży filmowej/serialowej. Jednak moim zdaniem zapomniałeś o jednym (świadomie, lub nie), o tym że te gry i filmy są promowane są miedzy innymi, szeroko pojętą hmm poprawnością polityczną. Nie wiem, czy firmy robią to świadomie, nieważne jak mówią, ważne że mówią, czy też ktoś robi krecią robotę. Nie chcę się powtarzać, bo ktoś już pisał o krytykach, branżowej prasie itd, które recenzują tak, jak każdy widzi
Jeszcze raz, bardzo mi się podobało, bardzo spokojnie i mniej szyderczo niż łysy pan, co mocniej do mnie trafia i przemawia.
Uwielbiam jak ludzie kłócą się o woke'ism nie mając nawet pojecia czym on jest 😂. Esencja polskich internautów.
Co do Dragon Age miałes poznać Dwóch Bogów. To co do tego że bez skryptu Filip jechałes to lepiej ci wyszło, niż ze skryptem
Ciekawy felieton ale. Dlaczego w tle leci muzyka DSII najwokesiejszej gry wszech czasów!!!!!
Podoba mi sie z jakim zaangazowaniem mówisz o zwyklym napierdalaniu do potworków w space marine XDDD
Mmm Soundtrack z DS-ków 2 czyli najlepszych soulsów.
Już tylko za to łapeczka się należy
Prawdziwy problem współczesnych gier dla mnie jest taki, że nie chce się w nie grać. Od 2016 roku gry są moim głównym hobby, ogrywam po 15-20 tytułów rocznie i z tego, co widzę pochodzą one głównie z okresu 2005-2020. Czasem odpalę coś nowszego z segmentu AAA, ale poza lepszą oprawą graficzną i tzw. quality of life improvements nie mają one dużo do zaoferowania.
Lepiej poszukać sobie wśród indyków i romów niż współczesnych gier AAA.
Największym problemem współczesnych gier jest to że developerzy starają się tworzyć gry dla wszystkich i żeby broń boże kogoś nie urazić. Tworzy się takie ideologiczne bezpłciowe I nie klimatyczne badziewie a potem za porażkę obwinia graczy że im się nie podoba a nie scenarzystów że napisali nudne postaci czy programistów że nie dopracowali mechanik( przykładem nowe star wars ). No i duży wpływ ma ten mityczny WOKE który nie jest ukazywaniem mniejszości w grach ale wykorzystywaniem ludzi "innych" do wciskania ich odmienności i podkreślaniem na każdym kroku. Przykład Dragon Age w którym jesteśmy karcenie za używanie nieodpowiednich zaimków jednej z postaci . A weźmy przykład Cyberpunka który jest inkluzywny i postępowy ale to my decydujemy jakiej jesteśmy orientacji, czy jesteśmy wierzący czy nie , jakiej jesteśmy płci czy identyfikacji płciowej ( i postaci sa przedewszyskim charakterystyczne ). Mamy wybór co do każdego z tych spornych elementów . I gdyby te elementy inkluzywnosci były dodatkiem gier i developerzy skupiali by się w pierwszej kolejności na stworzeniu dobrego produktu a nie na zadowoleniu małej ideologicznej grupy to nikomu nie przeszkadzali by w grach trans , homo czy czarni. Przykładem Baldurs Gate . Są tam te postępowe elementy jak i w cyberpunku ale przede wszystkim te gry są same w sobie dobre . Poza tym jedną z najbardziej lubianych postaci z CP77 jest Judy czyli homoseksualna kobieta a z wiedźmina Ciri która jest bi. Więc nie to jest problemem ale podejście producenta w jaki sposób te elementy ukaże .
Edit,,, no i oczywiście obecnie gracze grając we współczesne gry czują sie pouczani przez twórców, a nie taka jest rola gier. Gra ma byc rozrywką a nie platformą do promowania własnych poglądów czy zapatrywań.
Co to do jasnej ciasnej znaczy miodny? Bo szukałem definicji tego słowa w kontekście gier (a widziałem że dużo recenzentów używa tego słowa tak samo jak mięsiście) i nie znalazłem a domyślam się że nie chodzi o zawartość miody w grze.
Fajny, wciągający. Słówko tak stare jak pierwsze polskie czasopisma gamingowe w rodzaju Top Secret, Secret Service czy Gambler.
@@rakta1655 piękne boomerskie słówko rodem z lat 90
"Miodność gry" - wskaźnik jakości gry oparty na poziomie wkurwu odczuwanego, gdy ktoś Cię od tej gry odrywa :D
wiele problemów współczesnych gier może wyjaśnić ten fim opisujący wewnętrzną sytuację w BioWare
th-cam.com/video/rMvHf3NBCss/w-d-xo.html
w skrócie - promowano ludzi po kluczu ideologicznym a nie kompetencyjnym
"Nie wiedzą czym chcą być". Dokładnie jak lewicowa aktywistka, która nie wie czy jest kobietą, czy mężczyzną😂 Wszystko się zgadza...
Musisz dojrzeć.
@@BezZyciaX_X Powiedział NERD, który spędza czas na graniu w gry😂
Bardzo trafne obserwacje. Woke jako takie stało się swoistym chochołem z którym można walczyć lub go bronić - jednocześnie nijak nie wyjaśnia prawdziwego, wspomnianego w tym felietonie problemu wynikającego ze zbytniego rozbuchania projektów, kompletnie leniwego pisania, i absolutnie nienatchnionych pomysłów na gameplay.
Zaimki and others to tylko pochodna, a niestety wiele krytyki skupia się na takich detalach, zamiast na wspomnianym clue problemu - dlatego materiał jak najbardziej na plus 🙂
Nie staję po żadnej ze stron ale coś tam kiszak pomógł bo trafiłem od bieg na twój kanał
Soundtrack z najlepszego dark soulsa, więc odrazu lajk
Zgadzam się z Tobą co do głównego problemu wymienionych przez Ciebie gier. Te gry nie są słabe dlatego, że są 'woke' (cokolwiek to znaczy). Są słabe bo są po prostu nijakie. Pytanie tylko dlaczego te gry są nijakie? Ja tego nie wiem. Nie wiem też jak powstawały i czym się kierowały studia, które je tworzyły. Wiem natomiast, że te gry promowały się między innymi tym, że są 'inkluzywne'. Zakładam, że to głównie dlatego gracze mogą wysnuwać jako jedną z teorii to, że problemem był ten 'woke'. Powstają pytania czy może przede wszystkim skupiono się na 'reprezentacji', a dopiero później na tworzeniu gry, zamiast odwrotnie? W sensie, że, priorytety były nie tam gdzie powinny być. Może gdzieś mi to umknęło ale nie przypominam sobie aby BG3 czy CP77 promowali się inkluzywnością, pomimo, że występuje ona w tych grach. Zresztą sam stałem się w tej kwestii przewrażliwiony i czuję, że się ostatnimi latami niestety zradykalizowałem. (Choć paradoksalnie, Claire z CP77 to jedna z moich ulubionych postaci w grze).
13:00 Trafia trafia, do Kim Belair, tej od Słodkiego Dziecka🙂
...a Dżons Indiana, kojarzy mi się z jakimś remasterem starej gierki... i ceną max 150zł (ale nie zgłębiałem tematu, ot skojarzenie na podstawie "migawek").
Ta muzyczka z souls 2 tak chiluje❤
Zapraszam na switcha i do gier od Nintendo. Wszystko co mówiłeś jest w grach Nintendo. Oni już dawno temu odkryli, że najważniejszy jest gameplay czy mechanika, a potem reszta ;-)
Psileń.
A myślałem, że na tym kanale są tylko strimy 😮
Dlaczego gdy słyszę słowo "felieton", to przed oczami mam rubasznego starego dziadka, który jest śmieszny, ale nie zabawny. Takie ładne słowo, a taki niefajny wydźwięk
Czyli problemem są po prostu osoby decyzyjne w procesie produkcji. Myślę. że można tu wyróżnić dwa główne typy sprawiające problem. Jeden to wizjonerzy mający 25 pomysłów na minutę jak choćby już nieco zapomniany Peter Molyneux. Facet miał ciekawe pomysły ale za dużo było w tym gadania a za mało faktycznej pracy. Taki problem miał też w produkcji BIoshock Infinite . Nie pamiętam nazwiska gościa co odpowiadał przez długi czas za tą produkcję ale przez niego pracownicy przeżywali piekło bo potrafił mu się w nocy przyśnić pomysł przez który wywalał do kosza niemal gotową grę. Kreatywność jest spoko ale nie gdy chce się wszystko od razu wrzucać do aktualnej produkcji. Drugi typ to po prostu osoby którym brakuje kompetencji w tym co robią a z różnych względów są wpychani na czołowe pozycje. Ładnie o tym mówił Drwal Rębajło. Jeśli mamy mieć dobre gry to muszą za nie odpowiadać kompetentni twórcy z kreatywnymi pomysłami ale też niebojący się krytyki ze strony graczy.