Hej 😊 kilka słów odnośnie dat przydatności do spożycia. Pracuję w przemyśle spożywczym, co prawda nie mam doświadczenia z każdym rodzajem produktu żywnościowego, jednak mimo to myślę, że mogę się wypowiedzieć w kilku kwestiach. Przed wypuszczeniem produktu na rynek powinny być przeprowadzone tak zwane badania przechowalnicze, na podstawie których określa się datę przydatności do spożycia. Nie zawsze jest na to czas, nie zawsze jest to konieczne, dlatego te daty są wyznaczane na podstawie podobnych produktów lub aby sprostać wymaganią odbiorców (sieci handlowych). Zgodzę się z Tobą w kwestii, że wyznaczona data to nie jakiś magiczny moment, w którym produkt staje się zepsuty. Należy samemu oceniać zanim się wyrzuci, szczególnie gdy minęło tylko kilka dni po terminie - ja tak robię np z jogurtami. Jednak z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że producenci raczej nie wychodzą z założenia, że dadzą krótki termin, żeby szybko sprzedać i klient po to wróci równie szybko. Trzeba wziąć też pod uwagę, że odbiorca zamowienia (sklep) musi mieć czas, żeby sprzedać dany produkt. Przez co producenci dają zazwczaj dłuższe terminy niż krótsze. Niektóre produkty nie są wrażliwe i nic im się nie dzieje, jednak np produkty mięsna nieraz nie wytrzymują wyznaczonego terminu i psują się wczesniej. A część produktów pod koniec terminu nie cechuje się takimi właściwościami jak początkowo. Ogólnie to temat rzeka i dużo można by o tym pisać.
To przykre ale taka mieliśmy przeszłość że nie było nic a teraz gdy jest wszystko i ludzi na to stać to kupują nawet dla zasady bo to daje im poczucie bezpieczeństwa
no jest tak ponieważ poczucie bezpieczeństwa jest podstawową potrzebą od razu po potrzebach fizjologicznych ! ba nawet niektórzy uczeni mówią że na równi i coś w tym jest
@@natalia9021 Wiesz ja to nawet mam czasem takie dziwne uczucie jak wyjdę miasto i nic nie kupię. Czasem specjalnie nie biorę portfela, żeby właśnie nie kupować. Dzieciom, pomimo że kupiłambym wszystko, czasem odmawiam. Mówię, że dziś nie mam pieniędzy i jakoś histerii nigdy nie miałam z ich strony. Niech wiedzą, że nie zawsze trzeba zajść do sklepu będąc na spacerze.
Cieszę się , że już jakiś czas temu trafiłam na ten kanał . Poruszasz wyjątkowo ważne tematy i to w bardzo przystępnej formie (patrząc po czasie widać , że montaż z filmu na film jest coraz lepszy) Meeega ♥️
Pokazałam Twoje filmiki dziadkom i bardzo Cię polubili. Dzięki Tobie ich zakupy są bardziej przemyślane, mniej marnują plus powoli zaczynają żyć bez plastiku ♡
A ja kupuję ryż w opakowaniu bez tych folijek. Wsypuję wtedy tyle ile jest mi potrzebne i on jest smaczniejszy niż ten z torebki. Co do zapasów to mam zrobione po prostu większe zakupy i tyle. Raczej w celu ograniczenia ilości wyjść. Po chleb i tak muszę iść, ale już do sklepu lub piekarni obok a nie do supermarketu.
Jeśli chodzi o chleb- zamrożony gdy jest jeszcze świeży, smakuje tak samo dobrze po rozmrożeniu (nie wiem jak jest z razowym ale zwykły pszenny jak najbardziej🙂
@@jagab3754 Dokładnie, ten pszenny jest po takim wolnym rozmrożeniu bardzo dobry. Ważne aby nie przesiąkł zapachami z zamrażarki. Trzeba włożyć w jakąś inną przegródkę lub w dodatkową torebkę.
napiszcie jakiej marki kupujecie ten ryz bo ja pare razy kupilam w torebkach kilogramowych i nie smakowal nam, a z tych plastikowych woreczkow i tak wysypuje jak gotuje bo to nie zdrowo gotowac w plastiku
prawda jest taka ,że ten przesyt żywnością marnej jakości powoduje ,ze go nie szanujemy , świadome kupowanie ułatwia życie w tej materii, nierzadko moje wyjście na zakupy to "porażka" bo okazuje się ,że nie mam co kupić ;) kupuje tylko to co jest jedzeniem , ma jakieś wartości odżywcze i jak najmniej przetworzone a wtedy problemu nie mam , bo nawet jak mam za dużo jabłek i już widzę ,że zaraz mogą zgnić to stają się marmoladą , posiadanie zwierzaków też czasem bywa tu pomocne bo mozna sie jedzeniem podzielić jeżeli to jest dla zwierzaka odpowiednie
Bardzo dobrze wiem co czujesz. Mam nawet "swoje" sklepy w ktorych rzeczywiscie moge cos kupic. Poprzednie mieszkanie mialam w takim miejscu, ze zawsze musialam jechac tramwajem do jakiegokolwiek "mojego" sklepu, wiec jak sie przeprowadzalam to wiedzialam, ze jedno z kluczowych kryteriow wyboru mieszkania to odleglosc ld chociaz jednego z nich, aby oszczedzic czas. 😅
Ja zrobiłam drobne zapasy i to tylko rzeczy z długim terminem ważności jak makaron i ryż których zawsze mam mały zapas, staram się tak gospodarować żywnością w domu aby nic się nie marnowalo a zwykle najlepsze obiady są właśnie z tego co pozostało w lodówce 😊
Jejku, nie spodziewałam się że to aż tak duży problem! Wiedziałam, że marnujemy bardzo dużo jedzenia, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie to niesie konsekwencje. Ja od kiedy mieszkam samodzielnie, staram się kupować tylko to co faktycznie zjem. I lubię próbować nowości, dziwactwa, ale w biorę przy zakupie całą odpowiedzialność, że mam to zeżreć i koniec kropka. 😀 Zwykle myślę o tym czy to co kupię, w razie czego będę mogła zamrozić, a jeśli wiem że nie, to kupuję dopiero wtedy, gdy wiem że na sto procent zjem to w ciągu dwóch, trzech dni. Bo w innym wypadku ten produkt lata gdzieś po lodówce i w najlepszym wypadku, przypomnę sobie o nim jak zacznie z niej samodzielnie wychodzić. U mojej rodziny niestety zdarza się, że zwyczajnie gotują za dużo, przez co zawsze coś z obiadu zostaje i wiadomo gdzie to ląduje. Moja babcia ma w nawyku wyrzucanie warzyw z bulionu, gdzie ja zawsze pukam się w głowę, bo ja uwielbiam zjadać warzywa z rosołu, a jak nie mam na to ochoty, to robię z tych warzyw sałatkę jarzynową. Babci niestety nigdy nie udało się przetłumaczyć, żeby tego nie wyrzucała, a ja jestem tam na tyle rzadko, że nie zdążę zjeść jej każdego pęczku włoszczyzny. 😀 U mnie największym problemem było kiedyś to, że jak kupowałam cały, duży chleb, to zanim go zjadłam, gdzieś tam na ostatnich dwóch krokach, zdążyła pojawiać się pleśń. Przez kilka takich razy, nauczyłam się, że lepiej po prostu kupić mniejszy bochenek, szybciej trzeba będzie pójść po nowy, ale nic się nie zmarnuje, ewentualnie piekę swój, w malutkiej foremce i jest po sprawie. Nauczyłam się wyciągać wnioski z jakiegoś swojego złego jedzeniowego postępowania, dzięki czemu udaje się jedzenia nie marnować. Bardzo fajny film jak na te dni, gdzie faktycznie niektórzy mogą przesadzić z wykupieniem całej spożywki. 😊
Och, ja też uwielbiam warzywa z rosołu i nie rozumiem jak można je wyrzucać ❤ (chociaż jak byłam dzieckiem to nie lubiłąm... ale jako dziecko nie lubiłam wielu rzeczy, a teraz jestem wszystko-żerna, lol
W Polsce najwięcej wyrzuca się chleba. Do śmietnika lub na trawnik "dla zwierzątek". A przecież można go tostować. Dotyczy to każdego rodzaju pieczywa. Można też pokroić chleb w kostkę, dodać czosnek, polać oliwą i zapiec w piekarniku. I mieć doskonały dodatek do zup.
Można też kromki chleba które są.juz trochę czerstwe polać woda żeby takie mokrawe i odstawić na chwilę ,one zrobią się miękkie i wtedy je podsmażyć na maśle na patelni i będą pyszne
U mnie w domu chleba się nie wyrzuca może dlatego, że pieczemy własny, ciemny na zakwasie. Po wystudzeniu kroję w kromki i zamrażam. Wyciągam potem tyle ile potrzeba, a nawet jak więcej rozmrożę to on tak łatwo się nie psuje. Najwyżej wyschnie. Wtedy robi za chrupki ;) Cebuli nie trzymaj razem z ziemniakami.
Staram się robić zakupy zawsze z listą. Teraz na czas 14 dni żeby nie wychodzić z domu ze względu głównie na dzieci zaplanowałam mniej więcej co będę gotować. Starałam się szukać produktów z dłuższym terminem ważności, mięso zamroziłam tak samo wędliny. Mleko tym razem kupiłam w kartonie. U nas jedyny kłopot to maluchy, które nie zawsze dojedzą po sobie. Ale staram się już teraz też małe porcje im nakładać i najwyżej proszą o dokładkę. Bardzo polecam książki Lunchbox na każdy dzień, obie części są warte uwagi. Zwłaszcza druga książka Malwiny porusza tematykę nie marnowania jedzenia.
Uwielbiam Twój kanał, już od jakiegoś czasu interesowałam się wieloma omawianymi przez Ciebie zagadnieniami, ale teraz dużo lepiej i efektywniej motywuje mnie do zmian na lepsze ❤️
Ja mam potrzebę wyboru, posiadania dużej ilości jedzenia, a wynika to z biedy w dzieciństwie. Teraz kiedy zarabiam mogę w końcu jeść ile chcę i co chcę. Nie ma już słowa od mamy: Odłóż to, nie mam tyle pieniędzy, a ja miałam na coś ochotę. Zdarza mi się najczęściej marnować warzywa i owoce, nie zawsze mam ochotę je jeść/ nie chce mi się ich gotować, a w sklepie miałam ochotę.
Nie wyrzucam jedzenia, nie dopuszczam do tego zeby cokolwiek zgniło itd, a jak np jabłko wygląda nieciekawie czy marchew sie zeschła to wszystko wcina mój wiecznie głodny pies :D i nic sie nie marnuje-resztki kaszy w obiadu, sos, zupa , taki chodzący przełyk :D ciekawe opowiadasz o tych mechanizmach ze czujemy chęć wypełnienia pustki
ogółem to jest przerażające ze żyjemy tutaj w europie mamy jedzenia pod dostatkiem i sobie je wyrzucamy bo chcemy poczuć ze mamy wybór a gdzieś dalej na tej samej ziemi ludzie umierają z głodu , straszne że to człowiek człowiekowi zgotował i przykro jest gdy o tym myślę dlatego staram się nie marnować jedzenia od dzieciństwa bo pamiętam jak rodzice uzywali tego argumentu ze ja nie chce zjeśc czegoś a inne dziecko nie ma wyboru i głoduje, i to mi dało do myślenia i zyje nie wyrzucając jedzenia juz ponad 20lat tak- i właśnie nie wyrzucam ze względu ze ktoś inny nie ma jedzenia więc chce to jedzenie szanować jeśli ja je mam i bardzo sie ciesze że to też przyczynia sie do tego ze dbam o srodowisko !
Bardzo nie lubię marnować jedzenia. Dlatego nie uległam panice i nie zrobiłam tony zapasów. Bardzo mądry i przydatny w obecnym czasie film. Pozdrawiam Aniu.🙂
u mnie w weekendy króluje kaszotto- czyszczenie lodówki z ‚brzydkich’ warzyw i resztek. niezjedzony obiad trafia do pojemników i mam gotowy już posiłek na kilka dni do pracy. 🤗 polecam również mrożenie- kiedy przygotowuję kotlety (mięsne lub wege), to uformowane i doprawione kotlety mrożę. dzięki temu nie marnuję pieniędzy, jedzenia i oszczędzam czas- kiedy mam np. ochotę na kotlet jaglany, a w tym samym czasie mój partner ma ochotę na mielonego, to gotowe kotlety wyciągam prosto na patelnię i nie musimy iść na kompromis. 😉👌
Cześć, świetny kanał i bardzo jasno wytłumaczone zjawisko, natomiast nie do końca zgodzę się z przykładem o mendlu jajek. Sporo osób wyrzuciłoby te jajka pewnie dlatego, że baliby się je zjeść (salmonella i te sprawy), a nie dlatego, że już je nabyli i przestali przywiązywać do nich wagę. Pewnie odpowiedź byłaby inna gdyby zapytano ich o wyrzucenie np. po dwóch lub trzech dniach. Ale to tylko taka mała uwaga :)
Wyrzucam jedzenie tylko wtedy gdy coś się zepsuje/spleśnieje. Ogólnie nie kupuję dużo jedzenia i uwielbiam dania do których mogę wrzucić wszystkie resztki z lodówki 🙂 Jeszcze dodam, że jeśli chodzi o daty przydatności produktów to producent sugeruje się uśrednioną trwałością i faktycznie coś po dacie może być jeszcze dobre do spożycia, a czasem przed datą coś może być już zepsute - najlepiej otworzyć, pooglądać i powąchać czy wszystko na pewno ok 😁
Również popieram i również tak robię :) Produkty suche typu makaron są dobre jeszcze lata po dacie (wczoraj jadłem kaszę 2 lata "przeterminowaną" :P ale co tu się może popsuć? oczywiście smakowała tak samo jak dwa lata temu ;) Nawet rzeczy typu jogurty często są ok i 2-3 tygodnie po dacie! (ale czasem tak jak piszesz - jeszcze w dacie potrafią być spleśniałe...). Po to mamy zmysły (węchu, wzroku i smaku) żeby umieć ocenić czy coś jest dobre czy popsute :)
Hej :) my też staramy się nie marnować jedzenia. To też często jest wyniesione z rodzinnego domu, przynajmniej u nas tak jest. Mój pomysł na owoce i warzywa które trzeba zjeść to smoothie i zupy krem :) zdrowo, smacznie i nic się nie marnuje ;) Do tego bez menu i listy zakupów nie chodzę do sklepu. Bez listy chyba bym już nie umiała zrobić zakupów;) PS. Dzięki Ania super kanał :)
Oj, chyba każdy z nas ma coś ba sumieniu... Ja miałam z tym szczególny problem, gdy założyłam rodzinę i stałam się osobą odpowiedzialną za przygotowanie posiłków. Ciężko było mi zaplanować ile miesa kupić na obiad na raz, ile nabiału itd. Ale na szczęście doświadczenie plus odpowiednie planowanie pomaga niwelować marnotrastwo jedzenia. To polecam wszystkim: raz w tygodniu zaplanowac obiady na cały tydzień i zrobić dużą listę zakupów
Mój mąż też nie ruszy jogurtu po północy, jeśli data na opakowaniu jest do poprzedniego dnia (czyli skończyła się minutę temu). Dlatego, gdy zauważę przeterminowany dzień lub dwa produkt, to szybko dodaję go do czegoś, zanim małżonek zdąży przyjrzeć się dacie na opakowaniu :P Kolejny problem, z którym się borykam jeśli chodzi o jedzeniowe śmieci, to wybredna trzylatka, która jednego dnia sprząta wszystko, co ma na talerzu i prosi o dokładkę, a następnego zje dwa kęsy i na tym koniec... 🤷♀️
U nas ZAWSZE ale to zawsze są przynajmniej z dwa opakowania przeterminowanej śmietany. Na początku się jej balam, a teraz nawet już nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam nieprzeterminowana... Magia xD
Zupelnie nie wzielam pod uwage nie dojadajacych dzieci, a to fakt ze one tez sa czescia problemu... Zapewne nie da sie odlozyc tej resztki po nich na pozniej... Jak zyc? 🤷♀️
@alyska nie rozumiem właśnie takich ludzi . Przecież produkt nie psuje się kiedy wybije magiczna godzina i już się nie nadaje do zjedzenia . Jeszcze co innego przy np nabiale gdzie wiadomo że te produkty bardziej się psują ale np makaron może leżeć i jak mole się nie dostaną to można spokojnie jeść nawet kilka tygodni jak nie miesięcy później
@@AniaGemma Czasem nakładam sobie mniej by potem być w stanie dojść po dziecku. Odkładanie takiego jedzenie, które ktoś spożywał to jednak mnie już przerasta... 😅
Moje dzieci jedzą bardzo małe ilości jedzenia, z obiadu po nich zawsze zostaje ale dla mnie to nie problem bo zawsze daje resztki z obiadu mężowi do pracy do pojemnika plastikowego który może odgrzać w pracy w mikrofali. Zupe też mu daje do pojemnika na zupe do mikrofali. Poza tym mam małą lodówkę, nie dam rady na kupić na zapas. Nie lubię wyrzucać jedzenia. Zdarza mi się zjeść serek wiejski lub jogurt po terminie. Suche produkty mogą leżeć długo. Zawsze robię z mężem listę zakupow dniu na tydzień, i plan żywienia na tydzień co potrzebujemy. Ziemniaki mam wyliczone ile zjemy na osobę, porcja mięsa też. Chleb kupuje raz na tydzień,zeby nie wyrzucać. Bananów jemy dużo i się nie marnują. Suche produkty mam w słoikach. Niestety chyba zacznę kupować marchewkę na wagę bo we worku za dużo i się marnuje czasem a szkoda mi.
Marchewkę kupuję w worku, od razu kroję na plasterki (oraz parę całych do zupy) i mrożę w małych woreczkach. Taka porcja jest w sam raz do gotowania obiadu.
Chyba chodzi o blyszczyk. 😅Dostalam w spadku po kolezance błyszczyk firmy ktorej nie popieram (christian dior addict) , ale jak miala wyrzucic to przygarnelam. ☺️😀😅
No niestety z tym marnowaniem to jest straszne 🤦♀️ciekawe ile teraz ludzie powyrzucają po tych zapasach. Pozdrawiamy Cię serdecznie-super film.Zapraszamy do nas na najnowszy filmik o wirusie ale w innym stylu niż wszystkich 🤩 th-cam.com/video/9Cldee859fU/w-d-xo.html
Strach się bać... Ja zrobiłam sobie zapasy, ale produktów które spożywamy też w normalnych okolicznościach więc wiem, że wszystko zjem niezależnie od sytuacji i nie będę cierpieć, że muszę to zjeść bo już kupiłam i nie mogę zmarnować. Widziałam różne poradniki na temat tego co należy kupić i niektóre wołały o pomstę do nieba. Po co komu zapas chleba? Tym bardziej, że chleb który jest teraz dostępny dość szybko pleśnieje. No chyba, że ktoś go sobie zamrozi (co uważam za marnowanie miejsca w zamrażalniku, lepiej zamrozić warzywa lub mięso) lub wysuszy na suchary... Lepiej chyba zrobić zapas produktów do zrobienia chleba-o ile faktycznie planujemy chleb piec! Tak samo z zapasem cukru... 1-3kg jest to jakiś zapas, ale ludzie robiąc zapasy kupują tego cukru po 10kg,a przecież nie mamy sezonu na robienie przetworów. Kupowanie jakiś jogurtów z krótką datą przydatności to też jakiś kosmos... Niektórzy poprostu oszaleli i zapomnieli o tym, że wszystko-prędzej lub później - się psuje...
Mam fajny sposób na zupy. Robię esencjonalny wywar używając dużej ilości warzyw. Nie zostawiam ich jednak jeśli wiem że nie będę miała ochoty ich jeść w takiej postaci ale blenduję i robię z takiej papki warzywnej kotlety lub pasztet. Jeśli wyszło dużo to mrożę na następny obiad. Jeśli zupy ugotowałam jak dla wojska to na gorąco wlewam do słoików i mam gotowiec. Można jeść zdrowo, bardziej planować posiłki, zwracać uwagę kiedy kończy się data. Nie kupować nadmiaru nabiału, który psuje się bardzo szybko. To przykre gdy pomyśli się o dzieciach, których dieta zawiera głównie maniok podczas gdy my wyrzucamy tyle jedzenia...
Chce dodać że chleb tostowy można mrozić i ja mrożę, poza tym dżemy po terminie są ok bo mają dużo cukru i się nie psują, miód też. Cherbaty też mogą leżeć.
Chyba każde pieczywo można :) (za wyjątkiem czegoś rozmrożonego). Ja nie robię jakichś wielkich zapasów, ale np. bułki kupuję raz na tydzień, a że lubię świeże, więc je mrożę i codziennie wyciągam jedną - jest jak świeża :)
Takie produkty jak przeterminowany jogurt, śmietana, olej są świetne na włosy, a suchy chleb po terminie można przerobić na bułkę tartą i to robią piekarnie. Ciastka, herbatniki i krakersy pokruszyć i zrobić z nich spód do ciasta, a z chipsów i płatek panierkę do smażenia. Plus inne zepsute produkty możemy przerobić na ziemię kompostową.
@@AniaGemma Tak, też ma termin. U mnie bardzo wolno zużywa się np olej lniany i kokosowy i gdy jest po terminie, a nie zjełczał to zużywam go do olejowania.
@@aleksandra3333 można też te rzeczy zużyć normalnie do jedzenia nawet po terminie :P (zwłaszcza olej - nie patrzę nawet na termin, jest zwykle dobry dłuuuugo po terminie).
Jak jak za dużo sobie nałożę to poprostu zostawiam na talerzu ,wstawiam do lodówki i jem na kolację , na szczęście jestem takim człowiekiem że jeśli mi coś smakuje to mogę to jeść rano , na obiad i kolację 😁😁
Mam dużą lodówkę a używam może jedną półkę . Kupuje tyle żeby starczyło dla mojej rodziny na 5 dni. Kupuje np 200 g szynkk ale połowę mroze. Szynke je tylko mój mąż więc zakładam 2 plastry na dzień 🤣dodatkowo ser żółty podobnie i biały ser hummus dla mnie. Gdzie połowę robię sama. Ale i tak zdąża mi się marnować jedzenie. Zadko ale czasami coś tam się zmarnuje. Później mam depresję. W obecnym czasie kupiła kilka sypkich produktów ale takich które i tak jem normalnie więc ograniczę kupowanie później. A warzywa i owoce kupuje na bieżąco.
Kiedyś w dzieciństwie nie miałam co do garka włożyć... A jedzenie to było świętość... Nienawidzę jak coś się marnuje... Wolę za kogoś zjeść albo komuś podarować. Mój sposób to planowanie posiłków (lubię robić według przepisu bo nie umiem na oko zrobić zawsze za dużo! I zjem więcej przez to) , lista zakupów o to, mealpreap... Ale ważne to zamrażanie. Uważam że lodówka powinna być odwrócona... Czyli 3/4 zamrażalka reszta lodówka 🤣
Staram się bardzo uważnie podchodzić do zakupów, ale że mieszkam z rodzicami i to oni płacą za jedzenie, to często nie mam wpływu na to co ląduje do lodówki a potem się psuje :( dlatego staram się ich edukować i co jakiś czas zaglądam do lodówki, patrzę co zaraz się przeterminuje, a potem ich ścigam że powinni to zjeść hah
Ja od jakiegoś czasu też mieszkam w rodzinnym domu i tu panuje tradycja kupowania wszystkiego w ilościach hurtowych, a potem do śmiecia, albo matka ma do mnie pretensje że nie zjadłam czegoś co ona kupiła ;') życie...
@@jmm.2620 Ja nie mam tego problemu, bo mam osobne jedzenie i gotuję osobno. Polecam- jeżeli oczywiście masz taką możliwość. Ostrzegam jednocześnie, że może dojść do sytuacji w której rodzina wiedząc o Twojej obecności w domu będzie jednocześnie mieć problem ze zrobieniem zakupów pomijając porcję dla Ciebie. U mnie było tak przez jakiś czas, mama nie mogła się przestawić i miała problem, żeby zrobić zakupy tylko dla dwóch osób. Nadal czasami się to zdarza, że nagotuje za dużo zupy, albo coś i mówi, żebyśmy pomogli zjeść 🙂 ale znam też przypadek (u teściów), że jedzenia jest zawsze za dużo, notorycznie gotują zbyt duże ilości i zawsze jest "a zjedz jeszcze to..." 🤬 ja prędzej ugotuję za mało niż za dużo...
@@monikanazwiskomoje0489 ja też kupuje sobie jedzenie sama i to skrajnie różne od tego jakie kupuje moja rodzicielka, np nie mogę jeść cukru czy mleka przez problemy z cholesterolem, gastryczne czy z cerą, ale ona i tak czuje potrzebę dokarmiania mnie i kupuje specjalnie dla mnie jogurty pitne (95% mleko z cukrem), mleko i słodycze, czy płatki śniadaniowe. Sama tego nie je, więc albo ja to zjem/oddam komuś albo do śmiecia... Często wymusza na mnie zjedzenie czegoś czy ma pretensje o to że czegoś nie zjadłam... Zaznaczę że mam 29 lat i zaczynam mocno żałować powrotu do rodzinnego miasta, bo chyba nigdy nie wyleczę się tu z trądziku xD
W Polsce jest około 37 milionów mieszkańców. Wyrzucanej żywności 9 milionów. Więc skąd ta liczba 235 kg na głowę. Jeżeli źle liczę to przepraszam ale nie wydaje mi się
Jedzenie nie jest tanie jest coraz droższe. Na kwarantanne zrobilam zapasy. Do tej pory każdy dzień planowałam i tak samo rozpisalam food book na czas kwarantanny wiec niczego nie zmarnujemy. Warzywa i owoce w nadmiarze zamrozilam teraz mogę robić codziennie inny koktajl. Zapasy są konieczne by nie wychodzić z domu w obliczu tego co się dzieje. Chleb można upiec jak juz ktoś nie może żyć bez niego. Istnieje mnóstwo sposobów by jednocześnie nie marnować i nie głodowac w czasie kwarantanny.
hahaha to ja dodam ze "moj Łotysz" akurat na odwrot, zjada plasterki szynki (podsmazone do omletu) jak juz nawet ja mu mowie ze pachna jak przeterminowane ... :-) haha widocznie co Łotysz to obyczaj. super filmik
Producenci podają na opakowaniach daty po których wedle ich "badań"/wiedzy jakość produktu się odbniza. Np czipsy zaczynają tracić w opakowaniu smak... czy cokolwiek innego po takim, a takim czasie itd. Są na ten temat filmiki na anglojęzycznym yt
9 milionów ton 😢 zgroza są kraje gdzie panuje głód za to co my wyrzucamy inni by płakali ze szczęścia ja teraz zakupy robię raz w tygodniu po co narażać siebie i innych? ale z tego co widzę Aniu w tym roku pobijemy rekord w marnowaniu jedzenia proszę bądźmy rozssądni przy zakupach to nasze ciężko zarobione pieniądze szkoda wyrzucać do kosza 💷💶💴💵💱💱🔫🔫🔫 pozdrawiam i zdrowia życzę ☺😥❤
mnie najbardziej dziwi jak mogą sie komuś psuć owoce , ja jak jest promocja na banany to kupuje z 7kg, jak na pomarańsze to całymi siatkami je wynosze i dosłownie pare dni i nie ma już śladu, tak uwielbiam owoce ze zawsze sobie robie szejki i wciągam to mniam!
W wyrzucaniu jedzenia to moja mama jest mistrzem. Od zawsze kupowała za dużo jedzenia i robiła za dużo np. Na święta. Jeszcze jak byłam na jej utrzymaniu to niezbyt mnie to obchodziło ale próbowałam ją przekonać, że kupuje za dużo (później miała do mnie pretensje, że nie zjadłam wędliny której kupiła ponad 0,5kg na nas dwie). Teraz gdy jestem dorosła zauważyłam, że ona ma to w sumie gdzieś. Nie dość, że nadal kupuje za dużo (mieszka sama) to dodatkowo nie da sobie wytłumaczyć, że źle przechowuje część produktów. Nie zaliczę ile razy widziałam w jej lodówce zapocone warzywa włożone w szczelnie zamkniętym worku... a później się dziwi skąd ja mam oszczędności :p
Niech chociaż do tych woreczków włoży ręcznik papierowy i lekko je uchyli. W szufladzie na warzywa przetrwają dłużej. Moja też ma takie tendencje. Musi być dużo.
Z rzeczy, które zmieniły się w ostatnim czasie na plus to zaangażowanie marketów w wyprzedaż produktów, których termin ważności zaraz mija. Jedynym minusem jest podejście 🐞, bo oni nie przeceniają nic.
Ja i koleżanka nie robimy zapasów i nie wyrzucamy jedzenia bo... Nas na to nie stać. Zwyczajnie po prostu. A jeżeli jakaś wędlinka już brzydko wygląda? Mam 65kg psa.... 😉
patrz bo zaraz "pojadą" po Tobie ,że psa wędliną karmisz , chyba ,że widzowie Ani mają więcej kultury ?! dla mnie problemem jest marnowanie jedzenia a nie to czy pies zje wędlinę, gdyby taka wędlina zamiast w śmietniku była np. oddawana do schroniska dla jakiegoś futrzaka to byłby większy pożytek i mniej głodnych stworzeń ...ale schroniska -co żałosne często nawet nie chcą jedzenia przyjmować, karma!to jest "odpowiednie " jedzenie dla psa i "zdrowe"
Przepraszam... ale trudno coś takiego czytać, jeśli kocha się psy. Jeżeli "wędlinka” która sama w sobie jest napakowana chemią zaczyna się psuć, to staje się co najmniej szkodliwa... i wtedy można nią karmić co najwyżej tego, komu źle życzymy.
@@MagisterHistoryczka zgadzam się z Tobą, poza tym pies wyczuwa co jest napchane chemia i sam nie chce ruszyc.... Chyba że pies jest postawiony pod ścianą, czyli jest bezdomny czy zaglodzony to niestety, ale zje wszystko. Często się śmiejemy z koleżankami , że nasze psy jedzą lepiej od nas, bo one nie rusza takich rzeczy. Chociaż ja teraz już zaczęłam też zwracać uwagę bardzo na jedzenie i to co wkładam na talerz. I po prostu kupujmy mniej. Wiem że stanie w sklepie co 2 dni po jedzenie na kolejne dwa dni jest uciążliwe, ale trzeba wolec albo marnować jedzenie i pieniądze bo za dużo się zakupi, albo się straci trochę więcej czasu. Ja jeszcze próbowałam żywić się na diecie pudelkowej ale niestety nie wszystko mi smakuje co dostaje, też nie mam komu oddawać tego co nie zjem i u mnie też się to nie sprawdza osobiście.
Teraz jak o tym pomyśle to mój świętej pamięci Funiek marnował mnóstwo jedzenia ;') miał raka, a za to nie miał części pyszczka i zębów i trzeba mu było gotować ryż i mieszać go z mięsem mielonym. Owym ryżem nigdy nie był zainteresowany i do tej pory nie wiem po co gotowaliśmy te worki skoro zawsze na koniec musiałam zeskrobywać je z podłogi, szafek itd xD
W moim domu nie wyrzucam nic z jedzenia, ponieważ wszystkie resztki nadajace się do spożycia np po dzieciach zje pies a wszelkie obierki i skorki wyrzucam na ekologiczne grzadki które zrbil maz, aby uzyznic ziemię. Naprawdę na raz nie kupuje duzo a jeśli Jogurty naturalne maja juz termin po i leza w lodówce spokojnie zjem nawet 5 dni po terminie nic mi nie jest😁wszelkie warzywa uzywam na biezaca a miekkie pomidory dodaje do pomidorowej. A smietany staram się kupować male zeby później nie wyrzucać. Nawet Keczup jak dzieci zostawia na talerzu to zgarniam z powrotem do sloika żeby nie marnować 😀
U mnie nie ma w zasadzie takiego problemu, chyba że coś się zepsuje szybciej niż powinno. Mój chłopak wciągnie każdą ilość jedzenia :D nie umiem pojąć, jak można tyle jeść i jednocześnie być tak chudym :D
To sa dane ze strony komisji Europejskiej i Forbes, 😄 mysle ze mowiac produkcja rolna przede wszystkim chodzi o wielkie rzedsiebiorstwa rolne. Czytalam ze za granica ogromna ilosc warzyw czy owocow z takich wielkich farm, jest wyrzucane poniewaz nie sa tzw 1. Kategorii i bardziej opłaca sie tym gospodarstwom te owoce i warzywa wyrzucic niz probowac sprzedac. Moze u nas jest podobnie.
Ale jak to?? Jesli ja praktycznie nie marnuje jedzienia razem z moim mężem, a tu wychodzi ze każdy marnuje miedzy 0,5 a 1 kg jedzenia dziennie. Kto w takim razie matnuje za nas?
Z kimś tutaj już o tym dyskutowałam i doszliśmy do wniosku że dużo jedzenia marnuje się przy dzieciach oraz w postaci resztek na talerzu, w garnku po ugotowaniu i w domach w których kupuje się za dużo i np 1/3 kupionych truskawek idzie do wyrzucenia itp.
@@AniaGemma Czuje się zobowiązana do pogadania na ten temat z znajomymi ;) Jestem bardzo ciekawa kto jest winny sytuacji. Bycie mama czeka mnie w najbliższej przyszłości i nie chce uczyc dziecka, ze marnowanie jedzenia jest oki. Po to ja się mam dobrze zorganizować zeby nie marnować ;)
Zawsze na zakupach wydaje mi się że tyle kupiłam wracam do domu i po 3 dniach pusta lodowa, normalnie szłam dzisiaj do sklepu a nie miałam co na kolację zjeść, jak to jest xd
Jakoś mi się to nie mieści w głowie, że ludzie marnują tyle jedzenia rocznie. Wręcz wątpię trochę w wiarygodność tych danych, (235kg zmarnowanego jedzenia/os rocznie), bo to by wychodziło prawie 700g-prawie kilogram jedzenia DZIENNIE. No chyba że aż tak tę średnią zawyżają poświąteczne wyrzucanie ton jedzenia. To nie tak, że chcę Ci Aniu zarzucić nierzetelność, lub mówienie nie prawdy, po prostu nie mieści mi się to w głowie.
Jasne, ja pomyslalm tak samo. Ale potem zaczelam patrzec na moje talerze i wydaje mi sie bardzo duzo robia resztki i nadpsute owoce od ktorych odkrawa sie zepsuta czesc... Inna rzecz o ktorej sama nie pomyslalam to dzieci. tu pod filmem inny komentarz mowi o tym, ze jesli mamy nie dojedza czasem po dzieciach to ciach i nawet caly talerz jedzenia moze isc do wyrzucenia. No i niektorzy nadrabiaja za innych... Ale to fakt ja tez bylam w szoku, ze jest to az tak duzo.
Chyba do tych danych zalicza się żywność niestety z reastauracji widzę nieraz ile zostaje na talerzach. Kiedyś resztku ze stołówek itp dosdarczano do tuczarnie czy indywidualnych odbiorców teraz to trzeba utylizowac . Inna rzecz to jakość produktów czaem jedzenie jest zwyczajnie paskudne już od producenta i to jest straszne
Niech każdy zrobi rachunek sumienia i policzy ile wyrzuca żywności. I gwarantuje wam że wyrzuciliście maks 2 kg w rok. ...podsumowując. materiał z dupy wyjęty
Hej 😊 kilka słów odnośnie dat przydatności do spożycia. Pracuję w przemyśle spożywczym, co prawda nie mam doświadczenia z każdym rodzajem produktu żywnościowego, jednak mimo to myślę, że mogę się wypowiedzieć w kilku kwestiach. Przed wypuszczeniem produktu na rynek powinny być przeprowadzone tak zwane badania przechowalnicze, na podstawie których określa się datę przydatności do spożycia. Nie zawsze jest na to czas, nie zawsze jest to konieczne, dlatego te daty są wyznaczane na podstawie podobnych produktów lub aby sprostać wymaganią odbiorców (sieci handlowych). Zgodzę się z Tobą w kwestii, że wyznaczona data to nie jakiś magiczny moment, w którym produkt staje się zepsuty. Należy samemu oceniać zanim się wyrzuci, szczególnie gdy minęło tylko kilka dni po terminie - ja tak robię np z jogurtami. Jednak z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że producenci raczej nie wychodzą z założenia, że dadzą krótki termin, żeby szybko sprzedać i klient po to wróci równie szybko. Trzeba wziąć też pod uwagę, że odbiorca zamowienia (sklep) musi mieć czas, żeby sprzedać dany produkt. Przez co producenci dają zazwczaj dłuższe terminy niż krótsze. Niektóre produkty nie są wrażliwe i nic im się nie dzieje, jednak np produkty mięsna nieraz nie wytrzymują wyznaczonego terminu i psują się wczesniej. A część produktów pod koniec terminu nie cechuje się takimi właściwościami jak początkowo. Ogólnie to temat rzeka i dużo można by o tym pisać.
Dzieki za wytlumaczenie.. Przypięłam twoj komentarz aby i inni mogli sie dowiedziec. ❤️
To przykre ale taka mieliśmy przeszłość że nie było nic a teraz gdy jest wszystko i ludzi na to stać to kupują nawet dla zasady bo to daje im poczucie bezpieczeństwa
Tak, mysle ze masz racje 😉 to daje nam poczucie bezpieczeństw a 🤷♀️
no jest tak ponieważ poczucie bezpieczeństwa jest podstawową potrzebą od razu po potrzebach fizjologicznych ! ba nawet niektórzy uczeni mówią że na równi i coś w tym jest
@@natalia9021 Wiesz ja to nawet mam czasem takie dziwne uczucie jak wyjdę miasto i nic nie kupię. Czasem specjalnie nie biorę portfela, żeby właśnie nie kupować. Dzieciom, pomimo że kupiłambym wszystko, czasem odmawiam. Mówię, że dziś nie mam pieniędzy i jakoś histerii nigdy nie miałam z ich strony. Niech wiedzą, że nie zawsze trzeba zajść do sklepu będąc na spacerze.
Cieszę się , że już jakiś czas temu trafiłam na ten kanał . Poruszasz wyjątkowo ważne tematy i to w bardzo przystępnej formie (patrząc po czasie widać , że montaż z filmu na film jest coraz lepszy)
Meeega ♥️
Dzieki, mega mi milo to czytac 😀❤️
Miałam problemy z dżwiękiem w tym video. Mam nadzieję, że da się tego słuchać.
Ja jestem z tych co dojadaja resztki z lodowki zeby sie nic nie zepsulo 😊
Ja też uwielbiam resztkowe dania. Nie wiem jak to działa,że smakują tak dobrze 😅
Pokazałam Twoje filmiki dziadkom i bardzo Cię polubili. Dzięki Tobie ich zakupy są bardziej przemyślane, mniej marnują plus powoli zaczynają żyć bez plastiku ♡
To jest najlepszy komplement jaki moglam dostac. 🍀🍀🍀
A ja kupuję ryż w opakowaniu bez tych folijek. Wsypuję wtedy tyle ile jest mi potrzebne i on jest smaczniejszy niż ten z torebki. Co do zapasów to mam zrobione po prostu większe zakupy i tyle. Raczej w celu ograniczenia ilości wyjść. Po chleb i tak muszę iść, ale już do sklepu lub piekarni obok a nie do supermarketu.
To tez jest swietny sposob 👍
Jeśli chodzi o chleb- zamrożony gdy jest jeszcze świeży, smakuje tak samo dobrze po rozmrożeniu (nie wiem jak jest z razowym ale zwykły pszenny jak najbardziej🙂
@@jagab3754 Dokładnie, ten pszenny jest po takim wolnym rozmrożeniu bardzo dobry. Ważne aby nie przesiąkł zapachami z zamrażarki. Trzeba włożyć w jakąś inną przegródkę lub w dodatkową torebkę.
Tez kupuje ryz 1 kg w papierowuch torbach bez tego plastiku i przesypuje do słoików
napiszcie jakiej marki kupujecie ten ryz bo ja pare razy kupilam w torebkach kilogramowych i nie smakowal nam, a z tych plastikowych woreczkow i tak wysypuje jak gotuje bo to nie zdrowo gotowac w plastiku
prawda jest taka ,że ten przesyt żywnością marnej jakości powoduje ,ze go nie szanujemy , świadome kupowanie ułatwia życie w tej materii, nierzadko moje wyjście na zakupy to "porażka" bo okazuje się ,że nie mam co kupić ;) kupuje tylko to co jest jedzeniem , ma jakieś wartości odżywcze i jak najmniej przetworzone a wtedy problemu nie mam , bo nawet jak mam za dużo jabłek i już widzę ,że zaraz mogą zgnić to stają się marmoladą , posiadanie zwierzaków też czasem bywa tu pomocne bo mozna sie jedzeniem podzielić jeżeli to jest dla zwierzaka odpowiednie
Bardzo dobrze wiem co czujesz. Mam nawet "swoje" sklepy w ktorych rzeczywiscie moge cos kupic. Poprzednie mieszkanie mialam w takim miejscu, ze zawsze musialam jechac tramwajem do jakiegokolwiek "mojego" sklepu, wiec jak sie przeprowadzalam to wiedzialam, ze jedno z kluczowych kryteriow wyboru mieszkania to odleglosc ld chociaz jednego z nich, aby oszczedzic czas. 😅
Ja zrobiłam drobne zapasy i to tylko rzeczy z długim terminem ważności jak makaron i ryż których zawsze mam mały zapas, staram się tak gospodarować żywnością w domu aby nic się nie marnowalo a zwykle najlepsze obiady są właśnie z tego co pozostało w lodówce 😊
I bardzo dobrze 👍
Jejku, nie spodziewałam się że to aż tak duży problem! Wiedziałam, że marnujemy bardzo dużo jedzenia, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie to niesie konsekwencje. Ja od kiedy mieszkam samodzielnie, staram się kupować tylko to co faktycznie zjem. I lubię próbować nowości, dziwactwa, ale w biorę przy zakupie całą odpowiedzialność, że mam to zeżreć i koniec kropka. 😀 Zwykle myślę o tym czy to co kupię, w razie czego będę mogła zamrozić, a jeśli wiem że nie, to kupuję dopiero wtedy, gdy wiem że na sto procent zjem to w ciągu dwóch, trzech dni. Bo w innym wypadku ten produkt lata gdzieś po lodówce i w najlepszym wypadku, przypomnę sobie o nim jak zacznie z niej samodzielnie wychodzić. U mojej rodziny niestety zdarza się, że zwyczajnie gotują za dużo, przez co zawsze coś z obiadu zostaje i wiadomo gdzie to ląduje. Moja babcia ma w nawyku wyrzucanie warzyw z bulionu, gdzie ja zawsze pukam się w głowę, bo ja uwielbiam zjadać warzywa z rosołu, a jak nie mam na to ochoty, to robię z tych warzyw sałatkę jarzynową. Babci niestety nigdy nie udało się przetłumaczyć, żeby tego nie wyrzucała, a ja jestem tam na tyle rzadko, że nie zdążę zjeść jej każdego pęczku włoszczyzny. 😀 U mnie największym problemem było kiedyś to, że jak kupowałam cały, duży chleb, to zanim go zjadłam, gdzieś tam na ostatnich dwóch krokach, zdążyła pojawiać się pleśń. Przez kilka takich razy, nauczyłam się, że lepiej po prostu kupić mniejszy bochenek, szybciej trzeba będzie pójść po nowy, ale nic się nie zmarnuje, ewentualnie piekę swój, w malutkiej foremce i jest po sprawie. Nauczyłam się wyciągać wnioski z jakiegoś swojego złego jedzeniowego postępowania, dzięki czemu udaje się jedzenia nie marnować. Bardzo fajny film jak na te dni, gdzie faktycznie niektórzy mogą przesadzić z wykupieniem całej spożywki. 😊
Och, ja też uwielbiam warzywa z rosołu i nie rozumiem jak można je wyrzucać ❤ (chociaż jak byłam dzieckiem to nie lubiłąm... ale jako dziecko nie lubiłam wielu rzeczy, a teraz jestem wszystko-żerna, lol
Ja z warzyw i mięsa z rosołu robię pasztet na kanapki :)
W Polsce najwięcej wyrzuca się chleba. Do śmietnika lub na trawnik "dla zwierzątek". A przecież można go tostować. Dotyczy to każdego rodzaju pieczywa. Można też pokroić chleb w kostkę, dodać czosnek, polać oliwą i zapiec w piekarniku. I mieć doskonały dodatek do zup.
Swietna rada, taki tostowany chleb to od zawsze moj ukochany dodatek do zup. 👍
Można też kromki chleba które są.juz trochę czerstwe polać woda żeby takie mokrawe i odstawić na chwilę ,one zrobią się miękkie i wtedy je podsmażyć na maśle na patelni i będą pyszne
U mnie w domu chleba się nie wyrzuca może dlatego, że pieczemy własny, ciemny na zakwasie. Po wystudzeniu kroję w kromki i zamrażam. Wyciągam potem tyle ile potrzeba, a nawet jak więcej rozmrożę to on tak łatwo się nie psuje. Najwyżej wyschnie. Wtedy robi za chrupki ;)
Cebuli nie trzymaj razem z ziemniakami.
Staram się robić zakupy zawsze z listą. Teraz na czas 14 dni żeby nie wychodzić z domu ze względu głównie na dzieci zaplanowałam mniej więcej co będę gotować. Starałam się szukać produktów z dłuższym terminem ważności, mięso zamroziłam tak samo wędliny. Mleko tym razem kupiłam w kartonie. U nas jedyny kłopot to maluchy, które nie zawsze dojedzą po sobie. Ale staram się już teraz też małe porcje im nakładać i najwyżej proszą o dokładkę. Bardzo polecam książki Lunchbox na każdy dzień, obie części są warte uwagi. Zwłaszcza druga książka Malwiny porusza tematykę nie marnowania jedzenia.
Ooo, nie znm tych ksiazek, to na pewno sprawdzę ❤️ dzieki za rekomendacje 🤗
Jest też grupa na Facebooku, Make bento not war, Malwina ma też blog Filozofia smaku. Przepisy są naprawdę smaczne i inspirujące 🙂
Uwielbiam Twój kanał, już od jakiegoś czasu interesowałam się wieloma omawianymi przez Ciebie zagadnieniami, ale teraz dużo lepiej i efektywniej motywuje mnie do zmian na lepsze ❤️
dzięki za miłę słowa, powodzenia we wprowadzaniu zmian :D
Ja mam potrzebę wyboru, posiadania dużej ilości jedzenia, a wynika to z biedy w dzieciństwie. Teraz kiedy zarabiam mogę w końcu jeść ile chcę i co chcę. Nie ma już słowa od mamy: Odłóż to, nie mam tyle pieniędzy, a ja miałam na coś ochotę. Zdarza mi się najczęściej marnować warzywa i owoce, nie zawsze mam ochotę je jeść/ nie chce mi się ich gotować, a w sklepie miałam ochotę.
A może to też kwestia tego czy jesteś w sklepie najedzona czy nie? Ja muszę iść zaraz po posiłku, bo inaczej na wszystko mam ochotę 😅
Nie wyrzucam jedzenia, nie dopuszczam do tego zeby cokolwiek zgniło itd, a jak np jabłko wygląda nieciekawie czy marchew sie zeschła to wszystko wcina mój wiecznie głodny pies :D i nic sie nie marnuje-resztki kaszy w obiadu, sos, zupa , taki chodzący przełyk :D
ciekawe opowiadasz o tych mechanizmach ze czujemy chęć wypełnienia pustki
ogółem to jest przerażające ze żyjemy tutaj w europie mamy jedzenia pod dostatkiem i sobie je wyrzucamy bo chcemy poczuć ze mamy wybór a gdzieś dalej na tej samej ziemi ludzie umierają z głodu , straszne że to człowiek człowiekowi zgotował i przykro jest gdy o tym myślę dlatego staram się nie marnować jedzenia od dzieciństwa bo pamiętam jak rodzice uzywali tego argumentu ze ja nie chce zjeśc czegoś a inne dziecko nie ma wyboru i głoduje, i to mi dało do myślenia i zyje nie wyrzucając jedzenia juz ponad 20lat tak- i właśnie nie wyrzucam ze względu ze ktoś inny nie ma jedzenia więc chce to jedzenie szanować jeśli ja je mam i bardzo sie ciesze że to też przyczynia sie do tego ze dbam o srodowisko !
Bardzo nie lubię marnować jedzenia. Dlatego nie uległam panice i nie zrobiłam tony zapasów. Bardzo mądry i przydatny w obecnym czasie film. Pozdrawiam Aniu.🙂
Dzieki, Agnieszko ❤️
u mnie w weekendy króluje kaszotto- czyszczenie lodówki z ‚brzydkich’ warzyw i resztek. niezjedzony obiad trafia do pojemników i mam gotowy już posiłek na kilka dni do pracy. 🤗 polecam również mrożenie- kiedy przygotowuję kotlety (mięsne lub wege), to uformowane i doprawione kotlety mrożę. dzięki temu nie marnuję pieniędzy, jedzenia i oszczędzam czas- kiedy mam np. ochotę na kotlet jaglany, a w tym samym czasie mój partner ma ochotę na mielonego, to gotowe kotlety wyciągam prosto na patelnię i nie musimy iść na kompromis. 😉👌
to jest świetny patent :D
Super, że poruszasz ten temat 😊
Dzieki ❤️
Jejkuuu jak ja się cieszę, że odnalazłam ten kanał! Jesteś taką pozytywną osobą że SZOK. Nagrasz film o tym jak dążyć do minimalizmu?❤🤗
jak się cieszę, że dotarłam do Twojego komentarza (przepraszam za opóźnienie) Tak! Świetny pomysł na video! Dizekuję!
@@AniaGemma 🥰
Cześć, świetny kanał i bardzo jasno wytłumaczone zjawisko, natomiast nie do końca zgodzę się z przykładem o mendlu jajek. Sporo osób wyrzuciłoby te jajka pewnie dlatego, że baliby się je zjeść (salmonella i te sprawy), a nie dlatego, że już je nabyli i przestali przywiązywać do nich wagę. Pewnie odpowiedź byłaby inna gdyby zapytano ich o wyrzucenie np. po dwóch lub trzech dniach. Ale to tylko taka mała uwaga :)
Wyrzucam jedzenie tylko wtedy gdy coś się zepsuje/spleśnieje. Ogólnie nie kupuję dużo jedzenia i uwielbiam dania do których mogę wrzucić wszystkie resztki z lodówki 🙂
Jeszcze dodam, że jeśli chodzi o daty przydatności produktów to producent sugeruje się uśrednioną trwałością i faktycznie coś po dacie może być jeszcze dobre do spożycia, a czasem przed datą coś może być już zepsute - najlepiej otworzyć, pooglądać i powąchać czy wszystko na pewno ok 😁
Z tymi datami dokladnie tak czuje. Czasem sie sprawdzają a czasem wcale 🤷♀️
Również popieram i również tak robię :) Produkty suche typu makaron są dobre jeszcze lata po dacie (wczoraj jadłem kaszę 2 lata "przeterminowaną" :P ale co tu się może popsuć? oczywiście smakowała tak samo jak dwa lata temu ;) Nawet rzeczy typu jogurty często są ok i 2-3 tygodnie po dacie! (ale czasem tak jak piszesz - jeszcze w dacie potrafią być spleśniałe...). Po to mamy zmysły (węchu, wzroku i smaku) żeby umieć ocenić czy coś jest dobre czy popsute :)
Hej :) my też staramy się nie marnować jedzenia. To też często jest wyniesione z rodzinnego domu, przynajmniej u nas tak jest. Mój pomysł na owoce i warzywa które trzeba zjeść to smoothie i zupy krem :) zdrowo, smacznie i nic się nie marnuje ;) Do tego bez menu i listy zakupów nie chodzę do sklepu. Bez listy chyba bym już nie umiała zrobić zakupów;) PS. Dzięki Ania super kanał :)
Oj, chyba każdy z nas ma coś ba sumieniu... Ja miałam z tym szczególny problem, gdy założyłam rodzinę i stałam się osobą odpowiedzialną za przygotowanie posiłków. Ciężko było mi zaplanować ile miesa kupić na obiad na raz, ile nabiału itd. Ale na szczęście doświadczenie plus odpowiednie planowanie pomaga niwelować marnotrastwo jedzenia. To polecam wszystkim: raz w tygodniu zaplanowac obiady na cały tydzień i zrobić dużą listę zakupów
Dokładnie tak! Planowanie to klucz do sukcesu!
Mój mąż też nie ruszy jogurtu po północy, jeśli data na opakowaniu jest do poprzedniego dnia (czyli skończyła się minutę temu). Dlatego, gdy zauważę przeterminowany dzień lub dwa produkt, to szybko dodaję go do czegoś, zanim małżonek zdąży przyjrzeć się dacie na opakowaniu :P Kolejny problem, z którym się borykam jeśli chodzi o jedzeniowe śmieci, to wybredna trzylatka, która jednego dnia sprząta wszystko, co ma na talerzu i prosi o dokładkę, a następnego zje dwa kęsy i na tym koniec... 🤷♀️
U nas ZAWSZE ale to zawsze są przynajmniej z dwa opakowania przeterminowanej śmietany. Na początku się jej balam, a teraz nawet już nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam nieprzeterminowana... Magia xD
Yogurt mozna zjesc szczegolnie z cukrem Zawsze trzeba sprawdzic organooeptycznie czy Dany produkt sie nadaje do zjedzenia.
Zupelnie nie wzielam pod uwage nie dojadajacych dzieci, a to fakt ze one tez sa czescia problemu... Zapewne nie da sie odlozyc tej resztki po nich na pozniej... Jak zyc? 🤷♀️
@alyska nie rozumiem właśnie takich ludzi . Przecież produkt nie psuje się kiedy wybije magiczna godzina i już się nie nadaje do zjedzenia . Jeszcze co innego przy np nabiale gdzie wiadomo że te produkty bardziej się psują ale np makaron może leżeć i jak mole się nie dostaną to można spokojnie jeść nawet kilka tygodni jak nie miesięcy później
@@AniaGemma Czasem nakładam sobie mniej by potem być w stanie dojść po dziecku. Odkładanie takiego jedzenie, które ktoś spożywał to jednak mnie już przerasta... 😅
Głos rozsądku Ani - lubię to!
Dziekuje, Marto! 💛
Moje dzieci jedzą bardzo małe ilości jedzenia, z obiadu po nich zawsze zostaje ale dla mnie to nie problem bo zawsze daje resztki z obiadu mężowi do pracy do pojemnika plastikowego który może odgrzać w pracy w mikrofali. Zupe też mu daje do pojemnika na zupe do mikrofali. Poza tym mam małą lodówkę, nie dam rady na kupić na zapas. Nie lubię wyrzucać jedzenia. Zdarza mi się zjeść serek wiejski lub jogurt po terminie. Suche produkty mogą leżeć długo. Zawsze robię z mężem listę zakupow dniu na tydzień, i plan żywienia na tydzień co potrzebujemy. Ziemniaki mam wyliczone ile zjemy na osobę, porcja mięsa też. Chleb kupuje raz na tydzień,zeby nie wyrzucać. Bananów jemy dużo i się nie marnują. Suche produkty mam w słoikach. Niestety chyba zacznę kupować marchewkę na wagę bo we worku za dużo i się marnuje czasem a szkoda mi.
Marchewkę kupuję w worku, od razu kroję na plasterki (oraz parę całych do zupy) i mrożę w małych woreczkach. Taka porcja jest w sam raz do gotowania obiadu.
Polecam kupowanie na wagę. Od kiedy tak robię , łatwiej mi kupic tyle ile potrzebuje i nic się nie marnuje. ❤
Robisz bardzo dobre, merytoryczne filmy. Oglądam każdy bieżący i nadrabiam starsze! Ps. Masz coś ładnego na ustach, co to za szminka/błyszczyk?
Chyba chodzi o blyszczyk. 😅Dostalam w spadku po kolezance błyszczyk firmy ktorej nie popieram (christian dior addict) , ale jak miala wyrzucic to przygarnelam. ☺️😀😅
Film w odpowiednim czasie i temacie,
dzięki :D
No niestety z tym marnowaniem to jest straszne 🤦♀️ciekawe ile teraz ludzie powyrzucają po tych zapasach. Pozdrawiamy Cię serdecznie-super film.Zapraszamy do nas na najnowszy filmik o wirusie ale w innym stylu niż wszystkich 🤩 th-cam.com/video/9Cldee859fU/w-d-xo.html
Dzieki, pozdrawiam ❤️
Strach się bać... Ja zrobiłam sobie zapasy, ale produktów które spożywamy też w normalnych okolicznościach więc wiem, że wszystko zjem niezależnie od sytuacji i nie będę cierpieć, że muszę to zjeść bo już kupiłam i nie mogę zmarnować. Widziałam różne poradniki na temat tego co należy kupić i niektóre wołały o pomstę do nieba. Po co komu zapas chleba? Tym bardziej, że chleb który jest teraz dostępny dość szybko pleśnieje. No chyba, że ktoś go sobie zamrozi (co uważam za marnowanie miejsca w zamrażalniku, lepiej zamrozić warzywa lub mięso) lub wysuszy na suchary... Lepiej chyba zrobić zapas produktów do zrobienia chleba-o ile faktycznie planujemy chleb piec! Tak samo z zapasem cukru... 1-3kg jest to jakiś zapas, ale ludzie robiąc zapasy kupują tego cukru po 10kg,a przecież nie mamy sezonu na robienie przetworów. Kupowanie jakiś jogurtów z krótką datą przydatności to też jakiś kosmos... Niektórzy poprostu oszaleli i zapomnieli o tym, że wszystko-prędzej lub później - się psuje...
@@monikanazwiskomoje0489 masz rację to przerażające 🤦♀️zapraszamy też do nas 🙋♀️
Mam fajny sposób na zupy. Robię esencjonalny wywar używając dużej ilości warzyw. Nie zostawiam ich jednak jeśli wiem że nie będę miała ochoty ich jeść w takiej postaci ale blenduję i robię z takiej papki warzywnej kotlety lub pasztet. Jeśli wyszło dużo to mrożę na następny obiad. Jeśli zupy ugotowałam jak dla wojska to na gorąco wlewam do słoików i mam gotowiec. Można jeść zdrowo, bardziej planować posiłki, zwracać uwagę kiedy kończy się data. Nie kupować nadmiaru nabiału, który psuje się bardzo szybko. To przykre gdy pomyśli się o dzieciach, których dieta zawiera głównie maniok podczas gdy my wyrzucamy tyle jedzenia...
O, tkie kotlety czy pasztet to musze sprobowac 🤔
Chce dodać że chleb tostowy można mrozić i ja mrożę, poza tym dżemy po terminie są ok bo mają dużo cukru i się nie psują, miód też. Cherbaty też mogą leżeć.
Chyba każde pieczywo można :) (za wyjątkiem czegoś rozmrożonego). Ja nie robię jakichś wielkich zapasów, ale np. bułki kupuję raz na tydzień, a że lubię świeże, więc je mrożę i codziennie wyciągam jedną - jest jak świeża :)
O tak, mrożenie to świetny pomysł zachowania świezości jedzenia :D
Takie produkty jak przeterminowany jogurt, śmietana, olej są świetne na włosy, a suchy chleb po terminie można przerobić na bułkę tartą i to robią piekarnie.
Ciastka, herbatniki i krakersy pokruszyć i zrobić z nich spód do ciasta, a z chipsów i płatek panierkę do smażenia.
Plus inne zepsute produkty możemy przerobić na ziemię kompostową.
Olej tez sie moze przeterminowac? 😱 Chyba za duzo go uzywam i nigdy nie zdazy sie popsuc 😅
@@AniaGemma Tak, też ma termin. U mnie bardzo wolno zużywa się np olej lniany i kokosowy i gdy jest po terminie, a nie zjełczał to zużywam go do olejowania.
@@aleksandra3333 hm, bede na to zwracac uwage, dzieki za info 😀
@@aleksandra3333 można też te rzeczy zużyć normalnie do jedzenia nawet po terminie :P (zwłaszcza olej - nie patrzę nawet na termin, jest zwykle dobry dłuuuugo po terminie).
@@lonelysoldier17 Pisałam to z myślą o osobach typu Siergiej które nie włożą do ust czegoś minutę po terminie.
Genialny materiał 💚
dziękuję 🌺
Na zbyt duże porcje dobrym rozwiązaniem jest nakładanie posiłków na mniejszych naczyniach🙂ja tak już robię, pozdrawiam
to prawda! genialne!😀
Jak jak za dużo sobie nałożę to poprostu zostawiam na talerzu ,wstawiam do lodówki i jem na kolację , na szczęście jestem takim człowiekiem że jeśli mi coś smakuje to mogę to jeść rano , na obiad i kolację 😁😁
Uwielbiam Cię słuchać!
dziękuję :D
Mam dużą lodówkę a używam może jedną półkę . Kupuje tyle żeby starczyło dla mojej rodziny na 5 dni. Kupuje np 200 g szynkk ale połowę mroze. Szynke je tylko mój mąż więc zakładam 2 plastry na dzień 🤣dodatkowo ser żółty podobnie i biały ser hummus dla mnie. Gdzie połowę robię sama. Ale i tak zdąża mi się marnować jedzenie. Zadko ale czasami coś tam się zmarnuje. Później mam depresję. W obecnym czasie kupiła kilka sypkich produktów ale takich które i tak jem normalnie więc ograniczę kupowanie później. A warzywa i owoce kupuje na bieżąco.
💪🏻💪🏻💪🏻
Dziękuję Aniu
Dziekuje 😀
A czy jedzenie które dam zwierzętom to jedzenie zmarnowane? Np warzywa niepierwszej świeżości dane kurom lub kozie, albo mięso dane psom i kotom?
Nie, mysle ze zmarnowane jedzenie to tylko takie ktorego nikt nie zje i zostanie wyrzucone do smieci.
Witam świetny materiał , nie zajmujesz się .... wiadomościami info a robisz swoje mega materiały , pozdrawiam 👍👸
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Staram się jak mogę, żeby było ciekawie i zgodnie żetelnie, :D
Kiedyś w dzieciństwie nie miałam co do garka włożyć... A jedzenie to było świętość... Nienawidzę jak coś się marnuje... Wolę za kogoś zjeść albo komuś podarować. Mój sposób to planowanie posiłków (lubię robić według przepisu bo nie umiem na oko zrobić zawsze za dużo! I zjem więcej przez to) , lista zakupów o to, mealpreap... Ale ważne to zamrażanie. Uważam że lodówka powinna być odwrócona... Czyli 3/4 zamrażalka reszta lodówka 🤣
Staram się bardzo uważnie podchodzić do zakupów, ale że mieszkam z rodzicami i to oni płacą za jedzenie, to często nie mam wpływu na to co ląduje do lodówki a potem się psuje :( dlatego staram się ich edukować i co jakiś czas zaglądam do lodówki, patrzę co zaraz się przeterminuje, a potem ich ścigam że powinni to zjeść hah
Ja od jakiegoś czasu też mieszkam w rodzinnym domu i tu panuje tradycja kupowania wszystkiego w ilościach hurtowych, a potem do śmiecia, albo matka ma do mnie pretensje że nie zjadłam czegoś co ona kupiła ;') życie...
@@jmm.2620 Ja nie mam tego problemu, bo mam osobne jedzenie i gotuję osobno. Polecam- jeżeli oczywiście masz taką możliwość. Ostrzegam jednocześnie, że może dojść do sytuacji w której rodzina wiedząc o Twojej obecności w domu będzie jednocześnie mieć problem ze zrobieniem zakupów pomijając porcję dla Ciebie. U mnie było tak przez jakiś czas, mama nie mogła się przestawić i miała problem, żeby zrobić zakupy tylko dla dwóch osób. Nadal czasami się to zdarza, że nagotuje za dużo zupy, albo coś i mówi, żebyśmy pomogli zjeść 🙂 ale znam też przypadek (u teściów), że jedzenia jest zawsze za dużo, notorycznie gotują zbyt duże ilości i zawsze jest "a zjedz jeszcze to..." 🤬 ja prędzej ugotuję za mało niż za dużo...
@@monikanazwiskomoje0489 ja też kupuje sobie jedzenie sama i to skrajnie różne od tego jakie kupuje moja rodzicielka, np nie mogę jeść cukru czy mleka przez problemy z cholesterolem, gastryczne czy z cerą, ale ona i tak czuje potrzebę dokarmiania mnie i kupuje specjalnie dla mnie jogurty pitne (95% mleko z cukrem), mleko i słodycze, czy płatki śniadaniowe. Sama tego nie je, więc albo ja to zjem/oddam komuś albo do śmiecia... Często wymusza na mnie zjedzenie czegoś czy ma pretensje o to że czegoś nie zjadłam... Zaznaczę że mam 29 lat i zaczynam mocno żałować powrotu do rodzinnego miasta, bo chyba nigdy nie wyleczę się tu z trądziku xD
@@jmm.2620 A pewnie jak zjesz, to mama pomyśli, że to nadzwyczajnie lubisz, więc kupuje potem 2 czy 3 raz więcej 🙈 skąd ja to znam 😅
@@kingasz.1132 ona jak dorwie cos na promocji to od razu bierze kilka sztuk. Ona nie bawi się w handel detaliczny xD
W Polsce jest około 37 milionów mieszkańców. Wyrzucanej żywności 9 milionów. Więc skąd ta liczba 235 kg na głowę. Jeżeli źle liczę to przepraszam ale nie wydaje mi się
Jedzenie nie jest tanie jest coraz droższe. Na kwarantanne zrobilam zapasy. Do tej pory każdy dzień planowałam i tak samo rozpisalam food book na czas kwarantanny wiec niczego nie zmarnujemy. Warzywa i owoce w nadmiarze zamrozilam teraz mogę robić codziennie inny koktajl. Zapasy są konieczne by nie wychodzić z domu w obliczu tego co się dzieje. Chleb można upiec jak juz ktoś nie może żyć bez niego. Istnieje mnóstwo sposobów by jednocześnie nie marnować i nie głodowac w czasie kwarantanny.
Swietna organizacja jak twoja to klucz do sukcesu 👌
@@AniaGemma dziękuję po prostu nie znoszę marnotrawstwa tylu ludzi na świecie głoduje. Trzeba doceniać i szanować to co się ma :-).
hahaha to ja dodam ze "moj Łotysz" akurat na odwrot, zjada plasterki szynki (podsmazone do omletu) jak juz nawet ja mu mowie ze pachna jak przeterminowane ... :-) haha widocznie co Łotysz to obyczaj. super filmik
Haha, widocznie tak 😃
Producenci podają na opakowaniach daty po których wedle ich "badań"/wiedzy jakość produktu się odbniza. Np czipsy zaczynają tracić w opakowaniu smak... czy cokolwiek innego po takim, a takim czasie itd. Są na ten temat filmiki na anglojęzycznym yt
Dzieki zauscislenie 👍
Ustawa tysiąc pięćset sto dziewięćset brzmi jak moja mama
Dokładnie 🤪 moja też. .. chociaż to chyba był milion pięćset sto dziewięćset🤪
A teraz sie tak juz nie mowi??? 😳
9 milionów ton 😢 zgroza są kraje gdzie panuje głód za to co my wyrzucamy inni by płakali ze szczęścia ja teraz zakupy robię raz w tygodniu po co narażać siebie i innych? ale z tego co widzę Aniu w tym roku pobijemy rekord w marnowaniu jedzenia proszę bądźmy rozssądni przy zakupach to nasze ciężko zarobione pieniądze szkoda wyrzucać do kosza 💷💶💴💵💱💱🔫🔫🔫 pozdrawiam i zdrowia życzę ☺😥❤
Tak, jest to po prostu przerażające....😱😱
mnie najbardziej dziwi jak mogą sie komuś psuć owoce , ja jak jest promocja na banany to kupuje z 7kg, jak na pomarańsze to całymi siatkami je wynosze i dosłownie pare dni i nie ma już śladu, tak uwielbiam owoce ze zawsze sobie robie szejki i wciągam to mniam!
W wyrzucaniu jedzenia to moja mama jest mistrzem. Od zawsze kupowała za dużo jedzenia i robiła za dużo np. Na święta. Jeszcze jak byłam na jej utrzymaniu to niezbyt mnie to obchodziło ale próbowałam ją przekonać, że kupuje za dużo (później miała do mnie pretensje, że nie zjadłam wędliny której kupiła ponad 0,5kg na nas dwie). Teraz gdy jestem dorosła zauważyłam, że ona ma to w sumie gdzieś. Nie dość, że nadal kupuje za dużo (mieszka sama) to dodatkowo nie da sobie wytłumaczyć, że źle przechowuje część produktów. Nie zaliczę ile razy widziałam w jej lodówce zapocone warzywa włożone w szczelnie zamkniętym worku... a później się dziwi skąd ja mam oszczędności :p
Niech chociaż do tych woreczków włoży ręcznik papierowy i lekko je uchyli. W szufladzie na warzywa przetrwają dłużej. Moja też ma takie tendencje. Musi być dużo.
Z rzeczy, które zmieniły się w ostatnim czasie na plus to zaangażowanie marketów w wyprzedaż produktów, których termin ważności zaraz mija. Jedynym minusem jest podejście 🐞, bo oni nie przeceniają nic.
Tak? Tu przeceniają najpierw o 25% potem 50% aby jak najszybciej sie pozbyć...
Ja i koleżanka nie robimy zapasów i nie wyrzucamy jedzenia bo... Nas na to nie stać. Zwyczajnie po prostu. A jeżeli jakaś wędlinka już brzydko wygląda? Mam 65kg psa.... 😉
To mój pies by takiej wędliny nie ruszył 😊
patrz bo zaraz "pojadą" po Tobie ,że psa wędliną karmisz , chyba ,że widzowie Ani mają więcej kultury ?! dla mnie problemem jest marnowanie jedzenia a nie to czy pies zje wędlinę, gdyby taka wędlina zamiast w śmietniku była np. oddawana do schroniska dla jakiegoś futrzaka to byłby większy pożytek i mniej głodnych stworzeń ...ale schroniska -co żałosne często nawet nie chcą jedzenia przyjmować, karma!to jest "odpowiednie " jedzenie dla psa i "zdrowe"
Przepraszam... ale trudno coś takiego czytać, jeśli kocha się psy. Jeżeli "wędlinka” która sama w sobie jest napakowana chemią zaczyna się psuć, to staje się co najmniej szkodliwa... i wtedy można nią karmić co najwyżej tego, komu źle życzymy.
@@MagisterHistoryczka zgadzam się z Tobą, poza tym pies wyczuwa co jest napchane chemia i sam nie chce ruszyc....
Chyba że pies jest postawiony pod ścianą, czyli jest bezdomny czy zaglodzony to niestety, ale zje wszystko.
Często się śmiejemy z koleżankami , że nasze psy jedzą lepiej od nas, bo one nie rusza takich rzeczy. Chociaż ja teraz już zaczęłam też zwracać uwagę bardzo na jedzenie i to co wkładam na talerz.
I po prostu kupujmy mniej. Wiem że stanie w sklepie co 2 dni po jedzenie na kolejne dwa dni jest uciążliwe, ale trzeba wolec albo marnować jedzenie i pieniądze bo za dużo się zakupi, albo się straci trochę więcej czasu.
Ja jeszcze próbowałam żywić się na diecie pudelkowej ale niestety nie wszystko mi smakuje co dostaje, też nie mam komu oddawać tego co nie zjem i u mnie też się to nie sprawdza osobiście.
Teraz jak o tym pomyśle to mój świętej pamięci Funiek marnował mnóstwo jedzenia ;') miał raka, a za to nie miał części pyszczka i zębów i trzeba mu było gotować ryż i mieszać go z mięsem mielonym. Owym ryżem nigdy nie był zainteresowany i do tej pory nie wiem po co gotowaliśmy te worki skoro zawsze na koniec musiałam zeskrobywać je z podłogi, szafek itd xD
Przeraźajace . Jak byłem w sklepie to 90 % ludzi miało pełne koszyki . No właśnie jak czekałem do kas to co osoba to 200 300 zł ... Koszmar 😨
Niestety, ale miejsmy nadzieję, że z nudów ludzie wszystko zjedzą!😅
W moim domu nie wyrzucam nic z jedzenia, ponieważ wszystkie resztki nadajace się do spożycia np po dzieciach zje pies a wszelkie obierki i skorki wyrzucam na ekologiczne grzadki które zrbil maz, aby uzyznic ziemię. Naprawdę na raz nie kupuje duzo a jeśli Jogurty naturalne maja juz termin po i leza w lodówce spokojnie zjem nawet 5 dni po terminie nic mi nie jest😁wszelkie warzywa uzywam na biezaca a miekkie pomidory dodaje do pomidorowej. A smietany staram się kupować male zeby później nie wyrzucać. Nawet Keczup jak dzieci zostawia na talerzu to zgarniam z powrotem do sloika żeby nie marnować 😀
U mnie nie ma w zasadzie takiego problemu, chyba że coś się zepsuje szybciej niż powinno. Mój chłopak wciągnie każdą ilość jedzenia :D nie umiem pojąć, jak można tyle jeść i jednocześnie być tak chudym :D
Haha, najlepiej z takimi chłopakami 😀
Aniu nie wiem skad masz te dane - wychowałam się na wsi i nie zauważyłam marnotrastwa w produkcji rolnej....
To sa dane ze strony komisji Europejskiej i Forbes, 😄 mysle ze mowiac produkcja rolna przede wszystkim chodzi o wielkie rzedsiebiorstwa rolne. Czytalam ze za granica ogromna ilosc warzyw czy owocow z takich wielkich farm, jest wyrzucane poniewaz nie sa tzw 1. Kategorii i bardziej opłaca sie tym gospodarstwom te owoce i warzywa wyrzucic niz probowac sprzedac. Moze u nas jest podobnie.
Ale jak to?? Jesli ja praktycznie nie marnuje jedzienia razem z moim mężem, a tu wychodzi ze każdy marnuje miedzy 0,5 a 1 kg jedzenia dziennie. Kto w takim razie matnuje za nas?
Z kimś tutaj już o tym dyskutowałam i doszliśmy do wniosku że dużo jedzenia marnuje się przy dzieciach oraz w postaci resztek na talerzu, w garnku po ugotowaniu i w domach w których kupuje się za dużo i np 1/3 kupionych truskawek idzie do wyrzucenia itp.
@@AniaGemma Czuje się zobowiązana do pogadania na ten temat z znajomymi ;) Jestem bardzo ciekawa kto jest winny sytuacji. Bycie mama czeka mnie w najbliższej przyszłości i nie chce uczyc dziecka, ze marnowanie jedzenia jest oki. Po to ja się mam dobrze zorganizować zeby nie marnować ;)
Zawsze na zakupach wydaje mi się że tyle kupiłam wracam do domu i po 3 dniach pusta lodowa, normalnie szłam dzisiaj do sklepu a nie miałam co na kolację zjeść, jak to jest xd
hah, magia :) a tak na poważnie, to spróbój kupować na konkretne potrawy, to powinno wtedy być tyle ile potrzebujesz :)
👏👍👍👍💚
❤🌺
Ale mam wielki wyrzut sumienia cały film....:*
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten ktory jest bez winy 😉🤗
Jakoś mi się to nie mieści w głowie, że ludzie marnują tyle jedzenia rocznie. Wręcz wątpię trochę w wiarygodność tych danych, (235kg zmarnowanego jedzenia/os rocznie), bo to by wychodziło prawie 700g-prawie kilogram jedzenia DZIENNIE.
No chyba że aż tak tę średnią zawyżają poświąteczne wyrzucanie ton jedzenia.
To nie tak, że chcę Ci Aniu zarzucić nierzetelność, lub mówienie nie prawdy, po prostu nie mieści mi się to w głowie.
Jasne, ja pomyslalm tak samo. Ale potem zaczelam patrzec na moje talerze i wydaje mi sie bardzo duzo robia resztki i nadpsute owoce od ktorych odkrawa sie zepsuta czesc... Inna rzecz o ktorej sama nie pomyslalam to dzieci. tu pod filmem inny komentarz mowi o tym, ze jesli mamy nie dojedza czasem po dzieciach to ciach i nawet caly talerz jedzenia moze isc do wyrzucenia. No i niektorzy nadrabiaja za innych... Ale to fakt ja tez bylam w szoku, ze jest to az tak duzo.
Chyba do tych danych zalicza się żywność niestety z reastauracji widzę nieraz ile zostaje na talerzach. Kiedyś resztku ze stołówek itp dosdarczano do tuczarnie czy indywidualnych odbiorców teraz to trzeba utylizowac . Inna rzecz to jakość produktów czaem jedzenie jest zwyczajnie paskudne już od producenta i to jest straszne
Myślę że więcej niż w naszych domach marnuje się jedzenia w restauracjach ,sklepach itp ,które potem lądują w koszu
Niech każdy zrobi rachunek sumienia i policzy ile wyrzuca żywności. I gwarantuje wam że wyrzuciliście maks 2 kg w rok. ...podsumowując. materiał z dupy wyjęty