Byłam na premierze w IMAXie i dźwięk naprawdę był tam niesamowity. Wyszłam z seansu na miękkich nogach, potrzebowałam chwili, żeby przemyśleć ten film. I powiem, że wyszłam przerażona trochę tym, że mimo, że nie wiemy jak i dlaczego i kto z kim walczy to możemy się domyśleć. Przedstawienie Ameryki jako tego kraju podziałów bardzo mnie uderzyło bo możemy sobie wyobrazić powód tego konfliktu, szczególnie z pewnym kandydatem na prezydenta USA, którego połowa Amerykanów uwielbia a druga połowa się boi, a on się odgraża zostaniem na 3 kadencję. No i scena "jakim Amerykaninem jestes" mnie tak poruszyła, ten kontrast w zachowaniu różnych korespondentów na różnych etapach kariery, niezły rollercoaster emocjonalny
Mam dokładnie takie same odczucia! Że nie potrzebujemy powodu wybuchu konfliktu, bo jest to na tyle prawdopodobne nawet teraz, że tych realnych powodów może być wiele. Tak, prawdziwość tego wszystkiego jest w tym filmie najbardziej porażająca…
Nie pamiętam kiedy ostatni raz wyszłam z kina na tak miękkich nogach. Najbardziej poruszyła mnie w tym filmie prawdziwość wszystkiego, co się działo. Tak jak wspominaliście - to nie jest jakieś science fiction. To się dzieje dokładnie teraz za naszą granicą czy trochę dalej na wschód. I to wcale nie jest nieprawdopodobne u nas czy w Stanach. A formuła? Niesamowitość tego filmu polega na tym, że przez te 2 godziny czułam się tak, jakbym tam była z głównymi bohaterami. Jakbym szła za nimi krok w krok, jechała z nimi autem, jakby wystrzały były obok mojego ucha. Czułam ich emocje, czułam własny strach. Jeszcze dwie godziny po seansie bolała mnie klatka piersiowa i czułam, jakby schodził ze mnie ogromny stres. I tak jak mówicie - tu w ogóle nie chodzi o to, co wywołało tytułową wojnę domową. To nie ma znaczenia, bo sami możemy sobie wymyślić co najmniej kilkanaście możliwych scenariuszy. Chodzi o to bycie w centrum wydarzeń, przeżywanie tej drogi razem z bohaterami. Tak, jak główna bohaterka, sami też coraz bardziej oswajamy się z okrucieństwem i na końcu zostajemy z pytaniem „czy do zła można przywyknąć?”. Tyle tu było złotych spostrzeżeń o naturze ludzkiej, która wychodzi na jaw, kiedy nie ma żadnych granic, a jedyne co się liczy, to walka o przetrwanie. No i genialny punkt w kontekście tego, że dokumentowanie śmierci obcych osób jest dla filmowych reporterów codziennością, ale śmierć bliskich wzbudza pytania o to, czy chcemy tak przedstawiać kogoś, kto był dla nas ważny. Dla mnie majstersztyk i bardzo ważny do obejrzenia film, szczególnie w kontekście konfliktów zbrojnych, których niestety wokół nas jest teraz coraz więcej.
Dziękuję za bardzo kulturalny komentarz. Nawet gdyby to był pierwszy i ostatni film, który obejrzałam w życiu, mam prawo do wyrażenia swojej opinii o nim :) Pozdrawiam!
Uwaga, uwaga: razem z znajomymi zrobiliśmy naprawdę niecodzienny wypad do kina. W ubiegłym roku modny był Barbenheimer. Dzisiaj zrobiliśmy sobie *werble* Perfect Civil War! Najpierw Perfect Days, a potem Civil War. Z jednej strony mamy prostą i idyllistyczną historię o spokojnym i skromnym pracowniku tokijskich toalet publicznych, z drugiej strony totalne przeciwieństwo. Napiszę w skrócie: spróbujcie zrobić samemu lub w grupce znajomych Perfect Civil War 😅
Oglądając film nie mogłem uciec myślami od przeczytanej przed laty ksiazki ,,bractwo bang bang”, opowiadającej o pracy korespondentow fotografów. W książce bylo o fotografowaniu płonącego człowieka, gdzie fotograf widząc scenę zastanawiał się czy przysłona jest odpowiednia żeby nie przepalić fotki. W filmie jest taka fotka. W książce bylo o fotografowaniu egzekucji. Mamy to w filmie. W książce bylo o fotografowaniu zmarłego kolegi. Podobna scena w filmie. Najlepszy cytat z ksiazki to ,,jeśli twoja fotografia nie jest wystarczająco dobra, znaczy to tyle, ze nie podszedles wystarczająco blisko.” Cytat ten można spokojnie przypisać do tego filmu. Fajny zabieg ze nie zagłębiamy się w konflikt i racje różnych stron tylko obserwujemy to oczami bezstronnych fotografów. Film super, ale największe zastrzeżenia mam do scenariusza. Poszczególne sceny super, ale sposób ich połączenia za pomocą filmu drogi to tak jakby scenarzysta trochę poszedł na łatwiznę. Patrzyłem na ten film również przez pryzmat wojny secesyjnej. Z wykształcenia jestem historykiem i wiem jak dramatyczny w skutkach byl to konflikt. Fajne takie memento dla Amerykanów. Zdjecia super Aktorsko super Montaż super Dźwięk super Muzyka super Jedynie scenariusz mógłbym trochę lepszy Film fajny 7/10.
Jako że książka "The Bang Bang Club" została wydana w 2000 roku mogę Ciebie zapewnić że powyżej przytoczony cytat został najzwyczajniej ukradziony od Roberta Capy. Capa był fotoreporterem wojennym który brał udział min. w lądowaniu sił alianckich w Normandii a zginął w 1954 w Wietnamie. Jemu przypisuje się słynne słowa że jeśli zdjęcie nie jest dość dobre to znaczy że fotograf był zbyt daleko.
Studio A24 ciągle dostarcza super produkcje i cieszę się, że CIVIL WAR właśnie należy do tej rodziny. Na seansie bawiłem się super! To jest kino, które uwielbiam - thriller w najlepszej okazałości! Przez chwilę myślałem, że film trwa już ponad 2h, ponieważ tak dużo się wydarzyło. Wszyscy aktorzy spisali się na medal szczególnie Cailee Spaeny! Ode mnie 10/10!
Nie wiem czy bym na ten film poszedł ale jak widziałem że patronat od Sfilmowanych wleciał to się dwa razy nie zastanawiałem 😅 Dawno żaden film mnie nie zostawił z takim poczuciem strachu i terroru, i takim ściskiem w gardle
Z kina wyszłam bardzo spięta i śniło mi się to wszystko w nocy. Niestety uważam, że taka rzeczywistość jak ta pokazana w filmie ma już swój początek i jest jak najbardziej prawdopodobna. Mnie udeżyło to, że korespondenci wojenni są aż tak blisko wydarzeń w trakcie wymiany ognia i nie sądzę, żeby taka była praktyka ale zdaję sobie sprawę, że to jest zabieg na potrzeby fabuły. Chodzi mi o takie momenty gdy może to przeszkadzać żołnieżom bo zwyczajnie nie mają czasu i przestrzeni żeby ochraniać życie dodatkowych osób kiedy dookoła jest istny chaos. Ogólnie film świetny i daje dużo do myślenia. Chciałoby się powiedzieć, że najbardziej powinni go obejrzeć Ci, którzy go nie obejrzą......
Korespondenci wojenni podchodzą tak blisko na ile chcą i są w stanie. Mój przyjaciel fotoreporter był na drugiej linii frontu w Ukrainie, wchodził do bombardowanych budynków z medykami. Można oczywiście być jeszcze bliżej, chociażby zwycięzca World Press Photo z ubiegłego roku z reportażem z Mariupola, czy tegoroczny zwycięzca z zdjęciami z Palestyny. No i oczywiście jeszcze Muhammed Muheisen, który był w samym centrum wielu konfliktów.
Spory zawód , naciągane 4/10. Cyniczny, efekciarski, przewidywalny zlepek klisz które widzieliśmy w znakomicie lepszym sosie. Końcówka tak jak efektowna, tak przewidywalna i traktujaca widza jak kretyna.
Wyszedłem z tego filmu jakieś 2 godziny temu i wow nie sądziłem że ten film zrobi na mnie aż takie wrażenie szczególnie zakończenie (bez spojlerów) w środe wybieram sie na film do imax bo no ciekawość zżera jaki tam będzie experience narazie jeden z lepszych filmów jaki obejrzałem w tym roku
Ja mam osobiście dość mieszane uczucia, bo o ile technicznie i aktorsko film jest majstersztykiem, tak ja osobiście liczyłem na nieco lepiej zarysowane tło konfliktu, i na to że prezydent będzie ważniejszą postacią. Aczkolwiek na pewno wielu osobom się spodoba.
@@Witwai W zasadzie zrozumiałem pod koniec, że po prostu źle podszedłem do filmu, i że nie był on dla mnie. Po prostu podziliłem się osobistym zdaniem.
Oglądałem w samolocie podczas podróży do USA, trochę przez przypadek. Do dzisiaj dreszcze mi po plecach przechodzą gdy myślami wracam do tego obrazu. Niesamowity film.
Ogladam recenzje aby w jej trakcie zarezerwować bilet na najblizszy seans... tzn za dwadziescia minut. A na Diune wybieram sie trzy tygodnie...Pozdrawiam
Ostatnie paręnaście minut gdy atakowany jest Waszyngton to.........słabizna. Reporterzy pchający się wręcz pod lufy i plątajacy się pod nogami walczących żołnierzy.......no myślałem, że wyjdę z sali😂. Choć trochę realizmu i tylko tyle wymagam od filmu. Do ataku na stolicę 8/10 późnej z każdą minutą tylko gorzej 🤷. Dla widowiska zabito logikę.
Polecanie oglądania filmu w kinie typu IMAX ze względu na dźwięk jest jak zapraszanie do rzeźni na dyskurs filozoficzny o sensie życia. IMAX w Polsce w kwestii dźwięku to potencjometr VOLUME w pozycji MAX bez żadnej dbałości o brak przesterów. Jeżeli chodzi o dźwięk to tylko sale z nagłośnieniem Dolby Atmos.
Ależ mnie zaintrygowaliście tą recenzją :) jakoś mijałam ten film nawet na poziomie zwiastunów i opisów. A Wy mi teraz pokazaliście, że to może być idealny film dla mnie. Nie ze względu na tematykę wojny, ale na fascynację [nie wiem czy to dobre i zdrowe określenie ;)] reporterką wojenną. Od razu wracam pamięcią do filmu i książki "Bractwo Bang Bang", książek "13 wojen i jedna" Krzysztofa Millera, "Terytorium Komańczy" Arturo Perez-Reverte, "Króchy lód"Anny Wojtachy i inne....oj było tego przeczytane na studiach. A te wstawki kadrów z migawki aparatu..Dla mnie zdjęcia mówią więcej niż słowa i ruchome obrazki, które są nieraz "przegadane" - i nie potrzeba lejącej się krwi i ciał w kadrze. Ta migawka z mężczyzną w samochodzie - ile jest opowieści w jego spojrzeniu które odlatuje gdzieś daleko za szybę. Się rozpisałam, może trochę nie na temat ;) podsumowując, do tej pory zgłębiałam temat na podstawie prawdziwych relacji, wspomnień reporterów, teraz biegnę do kina sprawdzić jak wyszła ta tematyka w konwencji fikcyjnych wydarzeń :) pozdrawiam
Film, który ma zrobić przede wszystkim wrażenie na Amerykanach. Na ich ziemi rozgrywa się to co znamy z innych miejsc świata. Za ich przyczyną lub z ich walnym udziałem. Przestroga również przed tym do czego prowadzi gwałcenie demokracji, konstytucji i praworządności. Brutalność i bezwzględność oraz zdziczenie stron w obliczu upadku cywilizacji. Fotos na którego tle wyświetlane są napisy końcowe jest po-ra-ża-ją-cy.
Obejrzany w IMAX robi mega wrażenie. Efekty dźwiękowe i idealnie dobrana muzyka oraz piękne zdjęcia. Tak naprawdę fabula schodzi na drugi plan. Przez caly film ma się poczucie niepokoju i zagrożenia i to po seansie zostaje jeszcze. No i dla Kristen Dunst warto 👌
Byłem. Film wstrząsnął. Dźwięk super, już od sceny w Nowym Jorku zabieg z migawką szokuje, dalej jest tylko lepiej. Kirsten Dunst - Nie mam słów, podobnie jak Jej młodsza partnerka z planu. Grają mistrzowsko. Scena z Plemonsem 😮 Ale przede wszystkim dystans, dystans, nie ma dobrych/złych. Garland sam jest tu jakby dziennikarzem, opowiadającym o takim przykładowym konflikcie. Obsadził go akurat w USA, bo to co się dzieje w USA dotyka nas wszystkich, krótki wywiad z Nim th-cam.com/video/Bt9cKfiaAmQ/w-d-xo.htmlsi=rB838HmbC1h0qtQF SPOILER swego rodzaju: Finał kojarzył mi się ze zdjęciami Mussoliniego z Mediolanu/nagraniem egzekucji Ceaușescu. Zastanawiam się, czy wcześniejszy komentarz o tych dwóch nie jest tam specjalnie również z tego powodu, Garland bawi się z nami dając zapowiedź zakończenia.
Hmm.. mało kto wie.. ale Teksas wszedł do unii warunkowo, wpisując do swojej konstytucji prawo wyjścia. Wcześniej chyba 9 czy 7 lat był niepodległym państwem po secesji od Meksyku. Ma własną armię i własną gwardię narodową, w stanie więc funkcjonuje jedocześnie armia usa i armia teksasu jak również gwardia narodowa usa i gwardia narodowa teksasu. Oczywiście to nie kwestia prawa a siły. Oczywiście decyzja o wyjściu byłaby zgodna z prawem międzynarodowym jako po prostu zerwanie umowy międzynarodowej bo akcesja to była umowa miedzynarodowa pomiędzy 2 państwami usa i teksasem, ale wiadomo jak USA by to potraktowało. Jednakże po ostatnich awanturach teksasu z USA, okazało się że teksas popierany jest przez 22 stany. WIęc ten film to nie jest taka całkiem mrzonka.
Jak dla mnie Waszyngton za bardzo cacka się z tymi krzykaczami w kowbojkach i już dawno powinni urkęcić łeb ich "wyjątkowości". Skoro wszystkie stany są sobie równe to czemu tylko te wsiury, które dorobiły się tylko na ropie mogą mieć swoją śmieszną armię (23 tysiące to nic, zwłaszcza że ani Meksyk ani Kuba ich tam nie zaatakują). Dla mnie to jest niepojęte i to jest jak hodowanie żmiji na własnej piersi tak jak to Polska miała z Prusami Książęcymi. Teksas przyłączył się do Unii bo się bał że Meksyk ich zajmie. Ale jakoś o tym zapominają bo to im nie pasuje do narracji o wyjątkowości
@@paulinagabrys8874z całym szacunkiem ale nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Po pierwsze Teksas jest jednym z najbardziej technologicznie zaawansowanym i najszybciej rozwijających się stanem. Zwłaszcza przemysł kosmiczny i lotniczy (już sama siedziba NASA dużo daje) komputerowy (np Dell). No i oczywiście spożywczy. Już samo wskazywanie wyłącznie na ropę świadczy o pewnej ignorancji... Po drugie w Teksasie mieszka około 10%populacji USA, a więc też ok 10% wyborców... Dodatkowo Teksas jest stanem z którym mieszkańcy kilku innych bardzo "sympatyzują" (nie wiem czy to najlepsze sformułowanie, ale chyba oddaje co mam na myśli). No i najważniejsze jeśli władza centralna podejmie jakieś drastyczne kroki wobec jednego ze stanów to może mieć przeciwko sobie mieszkańców wielu stanów, bo skoro można bezkarnie odebrać dużemu teksasowi jego prawa i go zdeptać, to w przyszłości będzie można i im... - taka administracja nie miałaby szans na reelekcję. Aha, jeszcze jedno... Akurat mieszkańcy południowych stanów mają "nadreprezentację" w siłach zbrojnych USA.
Obejrzałem film w IMAX w Londynie. Wyszedłem z seansu wstrząśnięty do głębi. Potrzebowałem kilku godzin w spokoju, żeby przemyśleć to co zobaczyłem. Film jest bardzo dobry, muzyka powala na kolana, gra aktorów to jakiś majstersztyk, fabuła wciągneła mnie całkowicie. Nie wiem co powiedzieć więcej... ciągle czuję się jak po silnym nokaucie . Film odbiera mowę i dech a szczęka ląduje na podłodze. Ostatnio tak miałem po DOGMAN Luc Bessona.
Serwus, Widziałam w czwartek i...pare rzeczy bym zmienila, jak np śmierć bohaterki, ale to, co ze mna zostało; - Lee kasująca być może najlepsze zdjęcie - wprost krwawiace oczy Dunst ( tak, mnie tak jak Age bardzo to poruszyło) - po tym filmie " patrzeć przez różowe okulary" zmieniło znaczenie.
Ludzie są mocno podzieleni co do oceny tego filmu. Jedni strasznie się wynudzili a drudzy mówią, że rewelacja. Ja daje mocne 9/10 ale jestem człowiekiem, który bardzo interesuje się historią, wojnami, psychologią ludzi zwłaszcza w tak ciężkich czasach jak wojna/ ludobójstwa itp. Jak ktoś ma podobne zainteresowania to będzie bardzo zadowolony. Żaden film wojenny, który miał na celu pokazać piekło wojny jak np. "Na zachodzie bez zmian" nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak ten. Każda śmierć była w jakimś stopniu wyraźna i emocjonalna a to przez zawężenie pola walki do małej grupki ludzi. Nie ma tu ogromnych bitew z tysiącami żołnierzy, którzy jak giną to w zasadzie nas to nie obchodzi bo są tylko tłem albo Rambo, którzy kładą na ziemie tuziny wrogów w pojedynkę.
Też interesuje się tematem ale jednak to jest inne pokazanie wojny niż choćby w "Na Zachdozie...". W tym drugim masz dobre odwzorowanie mielonki zwaną I wojną światową na froncie zachodnim. Tamte masowe śmierci nas nie obchodzą bo my ich nie pojmujemy rozumem że w ciągu kilkunastu minut można zabić 40 tys. ludzi. Trochę jak w powiedzeniu Stalina "milion to już statystyka"
Czy dowiedziałem się czegoś więcej o Świece i ludziach? W zasadzie nie, właściwie codzienne newsy dowodzą, że naprawdę duża część ludzkości charakteryzuje się nieprawdopodobnym wręcz bestialstwem, a Świat pełen jest mniejszy bądź większych dyktatorów gotowych miliony posłać na śmierć. W sumie więc, nic nowego. Mimo to ten film jest jak taki cios obuchem, po którym wszystko wokół wygląda inaczej. Najgorsze jest jednak to, że historia opowiedziana jest w taki sposób, że widz w zasadzie mógłby stanąć po każdej ze stron. Zamiast do IMAX wybraliśmy się do 4DX i to był bardzo dobry wybór, niesamowite wrażenia kiedy nagle spokojne sceny zmieniają się w gwałtowną strzelaninę.
Wow, nie myślałam że to będzie taki film, trailer bardzo mnie zniechęcił, myślałam że to będzie kolejny godny politowania film typu sensacyjny akcyjniak, a tu tyle psychologii, czemu tego nie było w trailerze? Aż chcę zobaczyć ten film teraz
Spoiler Może nie do końca spoiler, bo to mało znaczący element. W kilku miejscach filmu jakieś ściany, schody, ludzie byli pobrudzeni na kolorowo. Wyglądało to trochę jakby rozsypał się pył/proszek jak np. podczas święta Holi. Nie wiem czy to było zamierzone i miało cokolwiek oznaczać, czy to całkowity przypadek i doszukuję się na siłę jakichś ukrytych znaczeń, których nie ma?
Z niewiadomych powodów wasza recenzja jest kolejną, która pomija postać Joela, granego przez Wagnera Mourę. Z tego co widać na promocji, to chyba jeden z głównych bohaterów. Jest go finalnie mało, czy jego rola jest mało znacząca, czy też jest mało wyrazisty?
Joel jest zagrany dobrze (to w końcu Moura), ale nie jest tak istotny dla tej opowieści jak obie bohaterki i dynamika między nimi. Nie dziwi mnie więc, że to głównie o nich rozmawia się w kontekście tego filmu. / Dawid
Mocny film, jeden z ciekawszych tegorocznych na razie. Głośne strzały z broni dodają tutaj tylko do tego dramatyzmu, co nie jest tak popularne w Hollywood, patrząc np na Johna Wicka, gdzie strzałów w filmie pada parę tysięcy. Polecam każdemu, szczególnie póki leci w kinie, bo dobre audio to podstawa tego obrazka
To ja może dopytam o jedną rzecz: Czy to błąd w doborze słów, czy rzeczywiście uważacie ten film za apolityczny? Bo według mnie to jest pierwszy od lat film bardzo polityczny, ale jednak nie stający po żadnej stronie obecnej sceny politycznej USA. Mamy tu przecież pokazywanie do czego prowadzą coraz większe podziały, mamy panią w wytwornym sklepie, która zakrawa na parodie osoby trzymającej się obojętnie z boku, zdała od polityki, mamy krytykę sztucznych podziałów (na Amerykanów a i b)...
@@sfilmowanitvAle jedno jest pewne, że Alex Garland już w maju, będzie reżyserował kolejny film wojenny pt." Warfare" o konflikcie zbrojnym w Iraku. Informacje można znaleźć na IMDb i Filmweb.
Spodziewałem się, że film będzie jakąś lewicową propagandą wymierzoną w pana Trumpa i jego zwolenników, a dostałem coś obiektywnego i całkiem ciekawego. Nie czuję się jakbym zmarnował czas pieniądze na bilet. 😊
Było to mocne doświadczeni dla mnie i mojego męża. Bardzo mi się podobał ten film ,no siadł mi i co tu więcej pisać .Dużo ciepła i serdeczności przesylam
ciekawa teza na koniec. Aż kusi zapytać. Co myślicie o jakości wyświetlania obrazu i nagłośnieniu w kinie pod baranami. I czy Red room różni się od Blue room ;) jakie kino studyjne polecacie w Krk? ;)
Nie mieszkamy w Krakowie od 4 lat, więc trudno powiedzieć jak jest teraz z jakością projektorów w KPB. Zawsze najbardziej lubiliśmy ARS, ale to już inna epoka 😅 / Dawid
@@sfilmowanitv oj niestety... Inna epoka.. św. pamięci kina ARS najbardziej mi brakuje ze wszystkich Krakowskich instytucji które przemineły przez lata.
Oczekiwania były, ale się zmyły zaraz po obejrzeniu tego filmu. Liczyłem na naprawdę dobry, dramatyczny, krwawy i realistyczny film o wojnie domowej w USA. A co dostałem? Coś na kształt filmu droga z 2009 (podróż do celu i podziwianie jak wszystko upada), parę trupów i śmierci (pomimo, że to WOJNA domowa), słabe zakończenie (kiedy zobaczyłem czołgi w końcowej scenie to miałem takie "już mogli je cyfrowo zrobić a nie takie bieda kartony albo plastiki jak zbroje z the rings of power XD") i na koniec krem the la krem czyli ... niewiedze. Jednak największym rozczarowaniem było brak jakiej kolwiek wiedzy z tego filmu. Nie wiemy o co walczą, kto walczy, co przelało czarę goryczy, kto jest zły, ilu zginęło, co po wojnie domowej w USA ... my nawet nic nie wiemy o głównych bohaterach. Jedyne co o nich wiem to to, że są reporterami, którym się znudziło życie. Wiem jaki był główny zamysł produkcji. Film miał ukazać nam bezsens wojny i jej okrucieństwo, ale tego tam nie było XD. Po filmie zamiast rozmyślać nad bezsensem wojny to myślałem "kurde ... mogłem obejrzeć coś innego i zyskał bym na tym więcej". Film mi nawet nie daje możliwości pomyśleć nad tym czy wojna jest sensowna czy nie bo nawet nie wiem kto jest dobry, o co walczą ci ludzie, ilu zginęło, jak długo walczą ... nic nie wiem, więc nie mogę stwierdzić czy wojna jest sensowna czy nie. A okrucieństwo? Takie mocna 50% na 50% bo niby sceny z rozstrzeliwania jeńców wojennych są prawie w każdej scenie batalistycznej, ale te sceny to jedyne sceny gdzie ktoś umiera i cierpi. A śmierci w tym filmie tyle ile byś dał żydowi na kupno kamienicy. Jestem w wielkim szoku, że film na filmweb ma aż 7,5 ocenę (18.04.2024). Krytycy wychwalają pod niebiosa, ale nie wiadomo za co XD. Ciężko się oglądało ten film i tyle w temacie. Mógł bym całą rozprawkę zrobić o tym dlaczego ten film to porażka, ale niech wam wystarczy fakt, że film kosztował 50 mln dolarów a na całym świecie zarobił 27 mln dolarów. Póki co ten film to porażka i marnotrawco potencjału.
Hej, a nie macie wrażenia, że Garland i A24 zrobili trochę taki blockbuster? Jasne, nasuwają się w trakcie seansu i po nim poważne pytania, ale czy film nie ma przede wszystkim zachwycać rozmachem realizacyjnym? Co do samej realizacji, to zgadzam się z Wami, że na najwyższym poziomie, świat przedstawiony w obrazku jest zarazem realistyczny i można go podziwiać. Nie zgadzam się z oceną gry Cailee Spaeny. Moim zdaniem na tle Kirsten Dunst i innych bardziej doświadczonych aktorów wypada dość blado, brakuje jej charyzmy. To też trochę zarzut do scenariusza, bo mamy strasznie typową grupę głównych bohaterów: dwójkę dziennikarzy w średnim wieku u szczytu sławy, ich doświadczonego mentora oraz młodą początkującą fotoreporterkę zapatrzoną w swoją idolkę. Nie trudno domyśleć się jaka będzie dynamika relacji między nimi i jakie motywy będą ogrywane. Dobrze zostały pokazane realia pracy dziennikarza wojennego, to jest element filmu, który najlepiej działa. Mniej przekonują mnie relacje między głównymi bohaterami, a to plus schematyczność konstrukcji postaci, sprawiło, że nie byłem za bardzo zaangażowany emocjonalnie ich losami. Komentarz polityczny jest dość oczywisty, szczególnie dla Amerykanów. Mi to nie przeszkadzało, można zobaczyć wizję potencjalnej niedalekiej przyszłości, w której złamano podstawowe zasady demokracji a konflikty społeczne zostały jeszcze bardziej rozbuchane.
Byłam na Dolby Atmos, i oj tak, w niektórych scenach podskoczyłam albo się wzdrygłam - a co dopiero przy IMAX. To jest film o którym wciąż myślę, jednocześnie chcę obejrzeć go jeszcze raz, a z drugiej mańki nie. Przerażający realizm, bez oceny, bez oczerniania, wyciągnięte Człowieczeństwo, to gdzie kończy się człowiek a jest jego praca. To jak bardzo zmienia się Jessie w trakcie filmu pod kątem reakcji na różne zdarzenia. Fenomenalne. Scena "What kind of American are you" jedna z mocniejszych, i tak jak mówicie, wiele więcej znaczyła niż było na pierwszym planie. Można wyjść z tego seansu na miękkich nogach, a im dłużej o nim myślę, tym bardziej mi się "podoba" choć tego słowa bym nie użyła.
Trawię ten film od wczoraj. Bardzo mocne kino! Mimo, że nie mamy do czynienia z horrorem, w scenie z dwoma żołnierzami i domkiem, zasłaniałem oczy. Cinemacity w Koronie daje radę, jeśli ktoś we Wrocławiu nie jest przekonany co do miejsca ;)
Tak czysto socjologicznie, ten film nic nie zmieni a jak zmieni to na gorsze. Bo w świecie social mediów każda strona będzie twierdzić że ten fikcyjny zły prezydent jest tym drugim kandydatem. Ale tak czysto fabularnie, zdumiewa mnie koalicja Kaliforni i Teksasu. Przecież te stany są chyba definicjami skłóconego USA. No i poparcie dla prezydenta ze strony 80% kraju. Skoro to ma być pseudo Trump to czemu popierają go stany Nowej Angli i te bardziej demokratyczne stany? Coś tu się nie klei. Skoro mamy populistę to według prawdziwego świata i prawdziwego USA powinni go popierać stany wiejskie i południowe. Chyba że tam mamy jakiś przewrót ale nawet Trumpowi nie da się wykopać demokratów i umiarkowanych republikanów bo to poziom stanowy a nie federalny. I jeszcze ta federacja Seattle czyli stanów pacyficznych... No nie klei mi się to światotwórczo i tyle
Myślę, że to nie jest film "tu i teraz" Biden-Trump. Wyobrażam sobie, to jedynie moja interpretacja, że ten sojusz jest właśnie bardzo prawdopodobny w określonych okolicznościach. Jeden z komentarzy w filmie sugeruje trochę taką możliwość (o tym jak bardzo różnią się sojusznicy i co będzie dalej). Prezydent tak przegiął i poszedł tak mocno w dyktaturę, że różnice nie mają znaczenia, Kalifornia i Teksas idą razem przeciwko niemu. To gość, który wprost złamał zasady, poza paradygmatem dzisiejszej polityki USA. Podoba mi się, że Garland w tej historii pokazuje też oportunistów, wiernych do końca i tych, którym jest wszystko jedno. Wspomina o ludziach, którzy udają, że to się nie dzieje. Dokładnie tak jak w przypadku podobnych konfliktów w Europie.
Rosja z chęcią da pieniądze. Np. secesja ściany wschodniej albo referendum lubuskiego i zachodniopomorskiego ws. wcielenia do Niemiec. Najważniejsze aby podzielić jeszcze bardziej ludzi.
Zaraz... zły człowiek bo ma 3 kadencję i zlikwidował FBI?? Jeśli tak to u nas powinna wybuchnąć wojna domowa po zlikwidowaniu WSI xD a tu patrz... zmieniliśmy cały system państwa w 89 roku i nawet nie było strzelaniny na ulicach xD a 3 kadencja to kwestia służb państwa i jego prawa, które ( zwłaszcza w USA) zabezpiecza się przeciw takim ekscesom a jeśli prez. lamał by prawo to można by go było zwyczajnie aresztować. A co do bombardowań cywilów... to rozumiem, że nie robił tego przed wojną.
@@sfilmowanitv no właśnie ja żałuję... na przestrzeni filmu naliczyłem 3 poważne zbrodnie wojenne. 1. Sytuacja z chłopakami w hawajskich koszulach i 3 jeńcami 2. Scena z dołem i ziomkiem "jakiego rodzaju jesteście amerykanami?" 3. Rozstrzelanie prezydenta USA Poza tym scena z zamachowcem przy cysternie z wodą. Takie rzeczy nie zdarzają się z dnia na dzień. Przed wojnami domowymi ta agresja narasta. Gdybym dziś dał ci broń (przyjmijmy, że jesteś za partią X a ja za Y) rozstrzelał byś mnie?? Nie ma tak, że z dnia na dzień jak w Nocy Oczyszczenia ludzie skaczą sobie do gardeł... to musi narastać... powoli...
Szczerze podziwiam ludzi, którzy wytrzymali te prawie 2 godziny w kinie. Film jest przeraźliwie nudny, przez większość czasunic się nie dzieje, a kiedy już twórcy próbują pokazać coś (w ich mniemaniu) interesującego, jest to również nudne. Antybohaterowie całymi godzinami jeżdżą bez celu i prowadzą nudne "rozmowy", których normalni, żywi ludzie by nie prowadzili. Jeżeli ktoś zdecyduje się jednak obejrzeć to coś, czyni to na własną odpowiedzialność.
kompletne rozczarowanie, wynudziłem się okropnie, ponad połowa filmu to czerstwe dialogi i sceny drzew, drogi ... niby koniec to trochę ratuje, ale tylko trochę .. a ten zabieg o którym wspominacie - przerywanie scen pokazywaniem zdjęć, po prostu mnie irytowało i wytrącało z akcji
Sceny że zdjęciami właśnie miały wytrącać z akcji, bo to nie jest film akcji, możliwe że obejrzałeś ten film z złym nastawieniem, a "czerstwe dialogi" moim zdaniem ukazują bardzo dobrze w jak ciężko w takich sytuacjach o dobra rozmowę będąc pod ciągłym stresem rozmyślając czy jutro nie zabije cie zabłąkana kula robiąc lekko myślne zdjęcie pola walki
Właśnie wróciłem z kina i jestem rozczarowany. Film mocno przereklamowany. Gdzieś nawet słyszałem porównanie do Czasu Apokalipsy 😂😂😂. Jednym słowem kupa
Byłam na premierze w IMAXie i dźwięk naprawdę był tam niesamowity. Wyszłam z seansu na miękkich nogach, potrzebowałam chwili, żeby przemyśleć ten film. I powiem, że wyszłam przerażona trochę tym, że mimo, że nie wiemy jak i dlaczego i kto z kim walczy to możemy się domyśleć. Przedstawienie Ameryki jako tego kraju podziałów bardzo mnie uderzyło bo możemy sobie wyobrazić powód tego konfliktu, szczególnie z pewnym kandydatem na prezydenta USA, którego połowa Amerykanów uwielbia a druga połowa się boi, a on się odgraża zostaniem na 3 kadencję. No i scena "jakim Amerykaninem jestes" mnie tak poruszyła, ten kontrast w zachowaniu różnych korespondentów na różnych etapach kariery, niezły rollercoaster emocjonalny
Mam dokładnie takie same odczucia! Że nie potrzebujemy powodu wybuchu konfliktu, bo jest to na tyle prawdopodobne nawet teraz, że tych realnych powodów może być wiele.
Tak, prawdziwość tego wszystkiego jest w tym filmie najbardziej porażająca…
Nie pamiętam kiedy ostatni raz wyszłam z kina na tak miękkich nogach. Najbardziej poruszyła mnie w tym filmie prawdziwość wszystkiego, co się działo. Tak jak wspominaliście - to nie jest jakieś science fiction. To się dzieje dokładnie teraz za naszą granicą czy trochę dalej na wschód. I to wcale nie jest nieprawdopodobne u nas czy w Stanach. A formuła? Niesamowitość tego filmu polega na tym, że przez te 2 godziny czułam się tak, jakbym tam była z głównymi bohaterami. Jakbym szła za nimi krok w krok, jechała z nimi autem, jakby wystrzały były obok mojego ucha. Czułam ich emocje, czułam własny strach. Jeszcze dwie godziny po seansie bolała mnie klatka piersiowa i czułam, jakby schodził ze mnie ogromny stres. I tak jak mówicie - tu w ogóle nie chodzi o to, co wywołało tytułową wojnę domową. To nie ma znaczenia, bo sami możemy sobie wymyślić co najmniej kilkanaście możliwych scenariuszy. Chodzi o to bycie w centrum wydarzeń, przeżywanie tej drogi razem z bohaterami. Tak, jak główna bohaterka, sami też coraz bardziej oswajamy się z okrucieństwem i na końcu zostajemy z pytaniem „czy do zła można przywyknąć?”. Tyle tu było złotych spostrzeżeń o naturze ludzkiej, która wychodzi na jaw, kiedy nie ma żadnych granic, a jedyne co się liczy, to walka o przetrwanie. No i genialny punkt w kontekście tego, że dokumentowanie śmierci obcych osób jest dla filmowych reporterów codziennością, ale śmierć bliskich wzbudza pytania o to, czy chcemy tak przedstawiać kogoś, kto był dla nas ważny.
Dla mnie majstersztyk i bardzo ważny do obejrzenia film, szczególnie w kontekście konfliktów zbrojnych, których niestety wokół nas jest teraz coraz więcej.
to widać za wiele filmów nie ogladalas
Dziękuję za bardzo kulturalny komentarz. Nawet gdyby to był pierwszy i ostatni film, który obejrzałam w życiu, mam prawo do wyrażenia swojej opinii o nim :)
Pozdrawiam!
Ja już jestem dzisiaj po seansie, dalej jestem wstrząśnięty tym, co oglądałem, więc warto było
Uwaga, uwaga: razem z znajomymi zrobiliśmy naprawdę niecodzienny wypad do kina. W ubiegłym roku modny był Barbenheimer. Dzisiaj zrobiliśmy sobie *werble* Perfect Civil War! Najpierw Perfect Days, a potem Civil War. Z jednej strony mamy prostą i idyllistyczną historię o spokojnym i skromnym pracowniku tokijskich toalet publicznych, z drugiej strony totalne przeciwieństwo. Napiszę w skrócie: spróbujcie zrobić samemu lub w grupce znajomych Perfect Civil War 😅
Ludzie na prawdę mają dziwne pomysły.
Oglądając film nie mogłem uciec myślami od przeczytanej przed laty ksiazki ,,bractwo bang bang”, opowiadającej o pracy korespondentow fotografów. W książce bylo o fotografowaniu płonącego człowieka, gdzie fotograf widząc scenę zastanawiał się czy przysłona jest odpowiednia żeby nie przepalić fotki. W filmie jest taka fotka. W książce bylo o fotografowaniu egzekucji. Mamy to w filmie. W książce bylo o fotografowaniu zmarłego kolegi. Podobna scena w filmie. Najlepszy cytat z ksiazki to ,,jeśli twoja fotografia nie jest wystarczająco dobra, znaczy to tyle, ze nie podszedles wystarczająco blisko.” Cytat ten można spokojnie przypisać do tego filmu. Fajny zabieg ze nie zagłębiamy się w konflikt i racje różnych stron tylko obserwujemy to oczami bezstronnych fotografów. Film super, ale największe zastrzeżenia mam do scenariusza. Poszczególne sceny super, ale sposób ich połączenia za pomocą filmu drogi to tak jakby scenarzysta trochę poszedł na łatwiznę. Patrzyłem na ten film również przez pryzmat wojny secesyjnej. Z wykształcenia jestem historykiem i wiem jak dramatyczny w skutkach byl to konflikt. Fajne takie memento dla Amerykanów.
Zdjecia super
Aktorsko super
Montaż super
Dźwięk super
Muzyka super
Jedynie scenariusz mógłbym trochę lepszy
Film fajny 7/10.
Jako że książka "The Bang Bang Club" została wydana w 2000 roku mogę Ciebie zapewnić że powyżej przytoczony cytat został najzwyczajniej ukradziony od Roberta Capy. Capa był fotoreporterem wojennym który brał udział min. w lądowaniu sił alianckich w Normandii a zginął w 1954 w Wietnamie. Jemu przypisuje się słynne słowa że jeśli zdjęcie nie jest dość dobre to znaczy że fotograf był zbyt daleko.
Studio A24 ciągle dostarcza super produkcje i cieszę się, że CIVIL WAR właśnie należy do tej rodziny.
Na seansie bawiłem się super! To jest kino, które uwielbiam - thriller w najlepszej okazałości!
Przez chwilę myślałem, że film trwa już ponad 2h, ponieważ tak dużo się wydarzyło.
Wszyscy aktorzy spisali się na medal szczególnie Cailee Spaeny!
Ode mnie 10/10!
Miałam sobie odpuścić ze względu na natłok zajęć, no ale c'mon! Polecajki od Was trzeba oglądać ❤
Nie wiem czy bym na ten film poszedł ale jak widziałem że patronat od Sfilmowanych wleciał to się dwa razy nie zastanawiałem 😅 Dawno żaden film mnie nie zostawił z takim poczuciem strachu i terroru, i takim ściskiem w gardle
Z kina wyszłam bardzo spięta i śniło mi się to wszystko w nocy. Niestety uważam, że taka rzeczywistość jak ta pokazana w filmie ma już swój początek i jest jak najbardziej prawdopodobna. Mnie udeżyło to, że korespondenci wojenni są aż tak blisko wydarzeń w trakcie wymiany ognia i nie sądzę, żeby taka była praktyka ale zdaję sobie sprawę, że to jest zabieg na potrzeby fabuły. Chodzi mi o takie momenty gdy może to przeszkadzać żołnieżom bo zwyczajnie nie mają czasu i przestrzeni żeby ochraniać życie dodatkowych osób kiedy dookoła jest istny chaos. Ogólnie film świetny i daje dużo do myślenia. Chciałoby się powiedzieć, że najbardziej powinni go obejrzeć Ci, którzy go nie obejrzą......
Korespondenci wojenni podchodzą tak blisko na ile chcą i są w stanie. Mój przyjaciel fotoreporter był na drugiej linii frontu w Ukrainie, wchodził do bombardowanych budynków z medykami. Można oczywiście być jeszcze bliżej, chociażby zwycięzca World Press Photo z ubiegłego roku z reportażem z Mariupola, czy tegoroczny zwycięzca z zdjęciami z Palestyny. No i oczywiście jeszcze Muhammed Muheisen, który był w samym centrum wielu konfliktów.
Szacunek za motyw muzyczny z hymnu Republiki Gilead
Spory zawód , naciągane 4/10.
Cyniczny, efekciarski, przewidywalny zlepek klisz które widzieliśmy w znakomicie lepszym sosie. Końcówka tak jak efektowna, tak przewidywalna i traktujaca widza jak kretyna.
Wyszedłem z tego filmu jakieś 2 godziny temu i wow nie sądziłem że ten film zrobi na mnie aż takie wrażenie szczególnie zakończenie (bez spojlerów) w środe wybieram sie na film do imax bo no ciekawość zżera jaki tam będzie experience narazie jeden z lepszych filmów jaki obejrzałem w tym roku
Ja mam osobiście dość mieszane uczucia, bo o ile technicznie i aktorsko film jest majstersztykiem, tak ja osobiście liczyłem na nieco lepiej zarysowane tło konfliktu, i na to że prezydent będzie ważniejszą postacią. Aczkolwiek na pewno wielu osobom się spodoba.
Nie o to chodziło w filmie, aczkolwiek rozumiem lekki niedosyt. Ale mi się tam podobało że prezydent był nikim
@@Witwai W zasadzie zrozumiałem pod koniec, że po prostu źle podszedłem do filmu, i że nie był on dla mnie. Po prostu podziliłem się osobistym zdaniem.
Właśnie o to chodzi, że to nie ma znaczenia i sami uczestnicy nie wiedzą dlaczego
Świetny film, dzięki za materiał. Też miałem niedosyt. Film był o 30min za krótki.
Tematyka tego filmu idealnie wpasowuje się w moje gusta. Coś w rodzaju wysoko budżetowego Grey state. Z przyjemnością go obejrze.
Oglądałem w samolocie podczas podróży do USA, trochę przez przypadek. Do dzisiaj dreszcze mi po plecach przechodzą gdy myślami wracam do tego obrazu. Niesamowity film.
Ogladam recenzje aby w jej trakcie zarezerwować bilet na najblizszy seans... tzn za dwadziescia minut. A na Diune wybieram sie trzy tygodnie...Pozdrawiam
Ostatnie paręnaście minut gdy atakowany jest Waszyngton to.........słabizna. Reporterzy pchający się wręcz pod lufy i plątajacy się pod nogami walczących żołnierzy.......no myślałem, że wyjdę z sali😂. Choć trochę realizmu i tylko tyle wymagam od filmu. Do ataku na stolicę 8/10 późnej z każdą minutą tylko gorzej 🤷. Dla widowiska zabito logikę.
Polecanie oglądania filmu w kinie typu IMAX ze względu na dźwięk jest jak zapraszanie do rzeźni na dyskurs filozoficzny o sensie życia. IMAX w Polsce w kwestii dźwięku to potencjometr VOLUME w pozycji MAX bez żadnej dbałości o brak przesterów. Jeżeli chodzi o dźwięk to tylko sale z nagłośnieniem Dolby Atmos.
Jutro idę do kina 🤍
Ależ mnie zaintrygowaliście tą recenzją :) jakoś mijałam ten film nawet na poziomie zwiastunów i opisów. A Wy mi teraz pokazaliście, że to może być idealny film dla mnie. Nie ze względu na tematykę wojny, ale na fascynację [nie wiem czy to dobre i zdrowe określenie ;)] reporterką wojenną. Od razu wracam pamięcią do filmu i książki "Bractwo Bang Bang", książek "13 wojen i jedna" Krzysztofa Millera, "Terytorium Komańczy" Arturo Perez-Reverte, "Króchy lód"Anny Wojtachy i inne....oj było tego przeczytane na studiach. A te wstawki kadrów z migawki aparatu..Dla mnie zdjęcia mówią więcej niż słowa i ruchome obrazki, które są nieraz "przegadane" - i nie potrzeba lejącej się krwi i ciał w kadrze. Ta migawka z mężczyzną w samochodzie - ile jest opowieści w jego spojrzeniu które odlatuje gdzieś daleko za szybę. Się rozpisałam, może trochę nie na temat ;) podsumowując, do tej pory zgłębiałam temat na podstawie prawdziwych relacji, wspomnień reporterów, teraz biegnę do kina sprawdzić jak wyszła ta tematyka w konwencji fikcyjnych wydarzeń :) pozdrawiam
Brakuje mi w tym materiale jakichś wad filmu
Film, który ma zrobić przede wszystkim wrażenie na Amerykanach. Na ich ziemi rozgrywa się to co znamy z innych miejsc świata. Za ich przyczyną lub z ich walnym udziałem. Przestroga również przed tym do czego prowadzi gwałcenie demokracji, konstytucji i praworządności. Brutalność i bezwzględność oraz zdziczenie stron w obliczu upadku cywilizacji. Fotos na którego tle wyświetlane są napisy końcowe jest po-ra-ża-ją-cy.
Obejrzany w IMAX robi mega wrażenie. Efekty dźwiękowe i idealnie dobrana muzyka oraz piękne zdjęcia. Tak naprawdę fabula schodzi na drugi plan. Przez caly film ma się poczucie niepokoju i zagrożenia i to po seansie zostaje jeszcze. No i dla Kristen Dunst warto 👌
Muzyka soundtrack ok ale nie myśli Pani że piosenki trochę tonalnie nie pasują jak np przy rozstrzeliwaniu zwłok i wesoła piosenka nie wybijało to?
@@90piterwm To celowe, chodzi o kontrast. Moim zdaniem muzyka była super dobrana i wyrazista.
@@90piterwmKojarzy mi się to z Fallout.
Atomowy grzyb niosący śmierć, figurka uśmiechnietego chłopca i wesoła piosenka w tle.
Byłem. Film wstrząsnął. Dźwięk super, już od sceny w Nowym Jorku zabieg z migawką szokuje, dalej jest tylko lepiej.
Kirsten Dunst - Nie mam słów, podobnie jak Jej młodsza partnerka z planu. Grają mistrzowsko.
Scena z Plemonsem 😮
Ale przede wszystkim dystans, dystans, nie ma dobrych/złych. Garland sam jest tu jakby dziennikarzem, opowiadającym o takim przykładowym konflikcie.
Obsadził go akurat w USA, bo to co się dzieje w USA dotyka nas wszystkich, krótki wywiad z Nim th-cam.com/video/Bt9cKfiaAmQ/w-d-xo.htmlsi=rB838HmbC1h0qtQF
SPOILER swego rodzaju:
Finał kojarzył mi się ze zdjęciami Mussoliniego z Mediolanu/nagraniem egzekucji Ceaușescu. Zastanawiam się, czy wcześniejszy komentarz o tych dwóch nie jest tam specjalnie również z tego powodu, Garland bawi się z nami dając zapowiedź zakończenia.
Hmm.. mało kto wie.. ale Teksas wszedł do unii warunkowo, wpisując do swojej konstytucji prawo wyjścia. Wcześniej chyba 9 czy 7 lat był niepodległym państwem po secesji od Meksyku. Ma własną armię i własną gwardię narodową, w stanie więc funkcjonuje jedocześnie armia usa i armia teksasu jak również gwardia narodowa usa i gwardia narodowa teksasu. Oczywiście to nie kwestia prawa a siły. Oczywiście decyzja o wyjściu byłaby zgodna z prawem międzynarodowym jako po prostu zerwanie umowy międzynarodowej bo akcesja to była umowa miedzynarodowa pomiędzy 2 państwami usa i teksasem, ale wiadomo jak USA by to potraktowało. Jednakże po ostatnich awanturach teksasu z USA, okazało się że teksas popierany jest przez 22 stany. WIęc ten film to nie jest taka całkiem mrzonka.
Jak dla mnie Waszyngton za bardzo cacka się z tymi krzykaczami w kowbojkach i już dawno powinni urkęcić łeb ich "wyjątkowości". Skoro wszystkie stany są sobie równe to czemu tylko te wsiury, które dorobiły się tylko na ropie mogą mieć swoją śmieszną armię (23 tysiące to nic, zwłaszcza że ani Meksyk ani Kuba ich tam nie zaatakują). Dla mnie to jest niepojęte i to jest jak hodowanie żmiji na własnej piersi tak jak to Polska miała z Prusami Książęcymi. Teksas przyłączył się do Unii bo się bał że Meksyk ich zajmie. Ale jakoś o tym zapominają bo to im nie pasuje do narracji o wyjątkowości
@@paulinagabrys8874z całym szacunkiem ale nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Po pierwsze Teksas jest jednym z najbardziej technologicznie zaawansowanym i najszybciej rozwijających się stanem. Zwłaszcza przemysł kosmiczny i lotniczy (już sama siedziba NASA dużo daje) komputerowy (np Dell). No i oczywiście spożywczy. Już samo wskazywanie wyłącznie na ropę świadczy o pewnej ignorancji... Po drugie w Teksasie mieszka około 10%populacji USA, a więc też ok 10% wyborców... Dodatkowo Teksas jest stanem z którym mieszkańcy kilku innych bardzo "sympatyzują" (nie wiem czy to najlepsze sformułowanie, ale chyba oddaje co mam na myśli). No i najważniejsze jeśli władza centralna podejmie jakieś drastyczne kroki wobec jednego ze stanów to może mieć przeciwko sobie mieszkańców wielu stanów, bo skoro można bezkarnie odebrać dużemu teksasowi jego prawa i go zdeptać, to w przyszłości będzie można i im... - taka administracja nie miałaby szans na reelekcję. Aha, jeszcze jedno... Akurat mieszkańcy południowych stanów mają "nadreprezentację" w siłach zbrojnych USA.
Obejrzałem film w IMAX w Londynie. Wyszedłem z seansu wstrząśnięty do głębi. Potrzebowałem kilku godzin w spokoju, żeby przemyśleć to co zobaczyłem. Film jest bardzo dobry, muzyka powala na kolana, gra aktorów to jakiś majstersztyk, fabuła wciągneła mnie całkowicie. Nie wiem co powiedzieć więcej... ciągle czuję się jak po silnym nokaucie . Film odbiera mowę i dech a szczęka ląduje na podłodze. Ostatnio tak miałem po DOGMAN Luc Bessona.
Serwus,
Widziałam w czwartek i...pare rzeczy bym zmienila, jak np śmierć bohaterki, ale to, co ze mna zostało;
- Lee kasująca być może najlepsze zdjęcie
- wprost krwawiace oczy Dunst ( tak, mnie tak jak Age bardzo to poruszyło)
- po tym filmie " patrzeć przez różowe okulary" zmieniło znaczenie.
No żesz kurna. Nie można dodać na początku słowa "SPOILERY"?
Ludzie są mocno podzieleni co do oceny tego filmu. Jedni strasznie się wynudzili a drudzy mówią, że rewelacja. Ja daje mocne 9/10 ale jestem człowiekiem, który bardzo interesuje się historią, wojnami, psychologią ludzi zwłaszcza w tak ciężkich czasach jak wojna/ ludobójstwa itp. Jak ktoś ma podobne zainteresowania to będzie bardzo zadowolony. Żaden film wojenny, który miał na celu pokazać piekło wojny jak np. "Na zachodzie bez zmian" nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak ten. Każda śmierć była w jakimś stopniu wyraźna i emocjonalna a to przez zawężenie pola walki do małej grupki ludzi. Nie ma tu ogromnych bitew z tysiącami żołnierzy, którzy jak giną to w zasadzie nas to nie obchodzi bo są tylko tłem albo Rambo, którzy kładą na ziemie tuziny wrogów w pojedynkę.
Też interesuje się tematem ale jednak to jest inne pokazanie wojny niż choćby w "Na Zachdozie...". W tym drugim masz dobre odwzorowanie mielonki zwaną I wojną światową na froncie zachodnim. Tamte masowe śmierci nas nie obchodzą bo my ich nie pojmujemy rozumem że w ciągu kilkunastu minut można zabić 40 tys. ludzi. Trochę jak w powiedzeniu Stalina "milion to już statystyka"
Czy dowiedziałem się czegoś więcej o Świece i ludziach? W zasadzie nie, właściwie codzienne newsy dowodzą, że naprawdę duża część ludzkości charakteryzuje się nieprawdopodobnym wręcz bestialstwem, a Świat pełen jest mniejszy bądź większych dyktatorów gotowych miliony posłać na śmierć. W sumie więc, nic nowego. Mimo to ten film jest jak taki cios obuchem, po którym wszystko wokół wygląda inaczej. Najgorsze jest jednak to, że historia opowiedziana jest w taki sposób, że widz w zasadzie mógłby stanąć po każdej ze stron.
Zamiast do IMAX wybraliśmy się do 4DX i to był bardzo dobry wybór, niesamowite wrażenia kiedy nagle spokojne sceny zmieniają się w gwałtowną strzelaninę.
Wow, nie myślałam że to będzie taki film, trailer bardzo mnie zniechęcił, myślałam że to będzie kolejny godny politowania film typu sensacyjny akcyjniak, a tu tyle psychologii, czemu tego nie było w trailerze? Aż chcę zobaczyć ten film teraz
Spoiler
Może nie do końca spoiler, bo to mało znaczący element. W kilku miejscach filmu jakieś ściany, schody, ludzie byli pobrudzeni na kolorowo. Wyglądało to trochę jakby rozsypał się pył/proszek jak np. podczas święta Holi. Nie wiem czy to było zamierzone i miało cokolwiek oznaczać, czy to całkowity przypadek i doszukuję się na siłę jakichś ukrytych znaczeń, których nie ma?
@@romangoaszewski2702 te brudy na kolorowo to nic innego jak odpryski z rac czy innych granatów dymnych używanych przez uzbrojone jednostki w filmie
Z niewiadomych powodów wasza recenzja jest kolejną, która pomija postać Joela, granego przez Wagnera Mourę. Z tego co widać na promocji, to chyba jeden z głównych bohaterów. Jest go finalnie mało, czy jego rola jest mało znacząca, czy też jest mało wyrazisty?
Joel jest zagrany dobrze (to w końcu Moura), ale nie jest tak istotny dla tej opowieści jak obie bohaterki i dynamika między nimi. Nie dziwi mnie więc, że to głównie o nich rozmawia się w kontekście tego filmu. / Dawid
Mocny film, jeden z ciekawszych tegorocznych na razie. Głośne strzały z broni dodają tutaj tylko do tego dramatyzmu, co nie jest tak popularne w Hollywood, patrząc np na Johna Wicka, gdzie strzałów w filmie pada parę tysięcy. Polecam każdemu, szczególnie póki leci w kinie, bo dobre audio to podstawa tego obrazka
To ja może dopytam o jedną rzecz:
Czy to błąd w doborze słów, czy rzeczywiście uważacie ten film za apolityczny?
Bo według mnie to jest pierwszy od lat film bardzo polityczny, ale jednak nie stający po żadnej stronie obecnej sceny politycznej USA.
Mamy tu przecież pokazywanie do czego prowadzą coraz większe podziały, mamy panią w wytwornym sklepie, która zakrawa na parodie osoby trzymającej się obojętnie z boku, zdała od polityki, mamy krytykę sztucznych podziałów (na Amerykanów a i b)...
Garland już sprostował tą informację i nie kończy z reżyserią, ktoś źle gdzieś usłyszał i powtarzali głupoty.
Masz gdzieś źródło?
@@sfilmowanitvAle jedno jest pewne, że Alex Garland już w maju, będzie reżyserował kolejny film wojenny pt." Warfare" o konflikcie zbrojnym w Iraku. Informacje można znaleźć na IMDb i Filmweb.
Boogaloo Bois ❤❤❤
Spodziewałem się, że film będzie jakąś lewicową propagandą wymierzoną w pana Trumpa i jego zwolenników, a dostałem coś obiektywnego i całkiem ciekawego. Nie czuję się jakbym zmarnował czas pieniądze na bilet. 😊
No i namówili. Idę jutro.
Mur najlepszy
Pozdrowienia dla pana Trampka
Było to mocne doświadczeni dla mnie i mojego męża. Bardzo mi się podobał ten film ,no siadł mi i co tu więcej pisać .Dużo ciepła i serdeczności przesylam
Ja miałem wrażenie, że oglądam dokument. Wszystko wydawało się przerażająco realne.
ciekawa teza na koniec. Aż kusi zapytać. Co myślicie o jakości wyświetlania obrazu i nagłośnieniu w kinie pod baranami. I czy Red room różni się od Blue room ;) jakie kino studyjne polecacie w Krk? ;)
Nie mieszkamy w Krakowie od 4 lat, więc trudno powiedzieć jak jest teraz z jakością projektorów w KPB. Zawsze najbardziej lubiliśmy ARS, ale to już inna epoka 😅 / Dawid
@@sfilmowanitv oj niestety... Inna epoka.. św. pamięci kina ARS najbardziej mi brakuje ze wszystkich Krakowskich instytucji które przemineły przez lata.
@@sfilmowanitv ale też szanuje za elegancką polityczną poprawność ;) to może inaczej. gdzie uważacie że powinno być lepiej?
Ja uwielbiam takie filmy.
Oczekiwania były, ale się zmyły zaraz po obejrzeniu tego filmu. Liczyłem na naprawdę dobry, dramatyczny, krwawy i realistyczny film o wojnie domowej w USA. A co dostałem? Coś na kształt filmu droga z 2009 (podróż do celu i podziwianie jak wszystko upada), parę trupów i śmierci (pomimo, że to WOJNA domowa), słabe zakończenie (kiedy zobaczyłem czołgi w końcowej scenie to miałem takie "już mogli je cyfrowo zrobić a nie takie bieda kartony albo plastiki jak zbroje z the rings of power XD") i na koniec krem the la krem czyli ... niewiedze. Jednak największym rozczarowaniem było brak jakiej kolwiek wiedzy z tego filmu. Nie wiemy o co walczą, kto walczy, co przelało czarę goryczy, kto jest zły, ilu zginęło, co po wojnie domowej w USA ... my nawet nic nie wiemy o głównych bohaterach. Jedyne co o nich wiem to to, że są reporterami, którym się znudziło życie. Wiem jaki był główny zamysł produkcji. Film miał ukazać nam bezsens wojny i jej okrucieństwo, ale tego tam nie było XD. Po filmie zamiast rozmyślać nad bezsensem wojny to myślałem "kurde ... mogłem obejrzeć coś innego i zyskał bym na tym więcej". Film mi nawet nie daje możliwości pomyśleć nad tym czy wojna jest sensowna czy nie bo nawet nie wiem kto jest dobry, o co walczą ci ludzie, ilu zginęło, jak długo walczą ... nic nie wiem, więc nie mogę stwierdzić czy wojna jest sensowna czy nie. A okrucieństwo? Takie mocna 50% na 50% bo niby sceny z rozstrzeliwania jeńców wojennych są prawie w każdej scenie batalistycznej, ale te sceny to jedyne sceny gdzie ktoś umiera i cierpi. A śmierci w tym filmie tyle ile byś dał żydowi na kupno kamienicy. Jestem w wielkim szoku, że film na filmweb ma aż 7,5 ocenę (18.04.2024). Krytycy wychwalają pod niebiosa, ale nie wiadomo za co XD. Ciężko się oglądało ten film i tyle w temacie. Mógł bym całą rozprawkę zrobić o tym dlaczego ten film to porażka, ale niech wam wystarczy fakt, że film kosztował 50 mln dolarów a na całym świecie zarobił 27 mln dolarów. Póki co ten film to porażka i marnotrawco potencjału.
fenk ju! w końcu głos rozsądku wśród tych zachwytów!
Hej, a nie macie wrażenia, że Garland i A24 zrobili trochę taki blockbuster? Jasne, nasuwają się w trakcie seansu i po nim poważne pytania, ale czy film nie ma przede wszystkim zachwycać rozmachem realizacyjnym? Co do samej realizacji, to zgadzam się z Wami, że na najwyższym poziomie, świat przedstawiony w obrazku jest zarazem realistyczny i można go podziwiać.
Nie zgadzam się z oceną gry Cailee Spaeny. Moim zdaniem na tle Kirsten Dunst i innych bardziej doświadczonych aktorów wypada dość blado, brakuje jej charyzmy. To też trochę zarzut do scenariusza, bo mamy strasznie typową grupę głównych bohaterów: dwójkę dziennikarzy w średnim wieku u szczytu sławy, ich doświadczonego mentora oraz młodą początkującą fotoreporterkę zapatrzoną w swoją idolkę. Nie trudno domyśleć się jaka będzie dynamika relacji między nimi i jakie motywy będą ogrywane.
Dobrze zostały pokazane realia pracy dziennikarza wojennego, to jest element filmu, który najlepiej działa. Mniej przekonują mnie relacje między głównymi bohaterami, a to plus schematyczność konstrukcji postaci, sprawiło, że nie byłem za bardzo zaangażowany emocjonalnie ich losami.
Komentarz polityczny jest dość oczywisty, szczególnie dla Amerykanów. Mi to nie przeszkadzało, można zobaczyć wizję potencjalnej niedalekiej przyszłości, w której złamano podstawowe zasady demokracji a konflikty społeczne zostały jeszcze bardziej rozbuchane.
Byłam na Dolby Atmos, i oj tak, w niektórych scenach podskoczyłam albo się wzdrygłam - a co dopiero przy IMAX. To jest film o którym wciąż myślę, jednocześnie chcę obejrzeć go jeszcze raz, a z drugiej mańki nie. Przerażający realizm, bez oceny, bez oczerniania, wyciągnięte Człowieczeństwo, to gdzie kończy się człowiek a jest jego praca. To jak bardzo zmienia się Jessie w trakcie filmu pod kątem reakcji na różne zdarzenia. Fenomenalne.
Scena "What kind of American are you" jedna z mocniejszych, i tak jak mówicie, wiele więcej znaczyła niż było na pierwszym planie. Można wyjść z tego seansu na miękkich nogach, a im dłużej o nim myślę, tym bardziej mi się "podoba" choć tego słowa bym nie użyła.
Oscar dla Kirsten Dunst za ten film. Totalnie mnie rozwalił. 9 na 10.
Byłem w Cinema City i też było bardzo głośno na tym filmie
Pomysł na serial upchnięty w krótki film.
Trawię ten film od wczoraj. Bardzo mocne kino! Mimo, że nie mamy do czynienia z horrorem, w scenie z dwoma żołnierzami i domkiem, zasłaniałem oczy. Cinemacity w Koronie daje radę, jeśli ktoś we Wrocławiu nie jest przekonany co do miejsca ;)
Tak czysto socjologicznie, ten film nic nie zmieni a jak zmieni to na gorsze. Bo w świecie social mediów każda strona będzie twierdzić że ten fikcyjny zły prezydent jest tym drugim kandydatem.
Ale tak czysto fabularnie, zdumiewa mnie koalicja Kaliforni i Teksasu. Przecież te stany są chyba definicjami skłóconego USA. No i poparcie dla prezydenta ze strony 80% kraju. Skoro to ma być pseudo Trump to czemu popierają go stany Nowej Angli i te bardziej demokratyczne stany? Coś tu się nie klei. Skoro mamy populistę to według prawdziwego świata i prawdziwego USA powinni go popierać stany wiejskie i południowe. Chyba że tam mamy jakiś przewrót ale nawet Trumpowi nie da się wykopać demokratów i umiarkowanych republikanów bo to poziom stanowy a nie federalny. I jeszcze ta federacja Seattle czyli stanów pacyficznych... No nie klei mi się to światotwórczo i tyle
Nie o tym, nie o tym, nie o tym jest film.
Myślę, że to nie jest film "tu i teraz" Biden-Trump.
Wyobrażam sobie, to jedynie moja interpretacja, że ten sojusz jest właśnie bardzo prawdopodobny w określonych okolicznościach. Jeden z komentarzy w filmie sugeruje trochę taką możliwość (o tym jak bardzo różnią się sojusznicy i co będzie dalej).
Prezydent tak przegiął i poszedł tak mocno w dyktaturę, że różnice nie mają znaczenia, Kalifornia i Teksas idą razem przeciwko niemu. To gość, który wprost złamał zasady, poza paradygmatem dzisiejszej polityki USA.
Podoba mi się, że Garland w tej historii pokazuje też oportunistów, wiernych do końca i tych, którym jest wszystko jedno. Wspomina o ludziach, którzy udają, że to się nie dzieje.
Dokładnie tak jak w przypadku podobnych konfliktów w Europie.
Czekam na polski odpowiednik tej historii.
Rosja z chęcią da pieniądze. Np. secesja ściany wschodniej albo referendum lubuskiego i zachodniopomorskiego ws. wcielenia do Niemiec. Najważniejsze aby podzielić jeszcze bardziej ludzi.
Jak to napisałeś, skojarzyły mi się "Ptaki śpiewają w Kigali". Co prawda nie jest to o dziennikarz a o pani ornitolog. Polecam.
"Smoleńsk" był pierwszy ;)
Czy ta informacja do iMax dotrze wreszcie, że jest za głośno. 🙄
Noe ogladalam, ale jak widzę ten krajobraz po bitwie, to od razu na myśl sie nasuwa skojarzenie z książkami Margaret Atwood
Zaraz... zły człowiek bo ma 3 kadencję i zlikwidował FBI?? Jeśli tak to u nas powinna wybuchnąć wojna domowa po zlikwidowaniu WSI xD a tu patrz... zmieniliśmy cały system państwa w 89 roku i nawet nie było strzelaniny na ulicach xD a 3 kadencja to kwestia służb państwa i jego prawa, które ( zwłaszcza w USA) zabezpiecza się przeciw takim ekscesom a jeśli prez. lamał by prawo to można by go było zwyczajnie aresztować. A co do bombardowań cywilów... to rozumiem, że nie robił tego przed wojną.
Więc niech mi ktoś powie... o co wybuchła ta wojna??
Podaliśmy tylko kilka przykładów, ale przyczyny konfliktu nie są tutaj specjalnie istotne ;) / Dawid
@@sfilmowanitv no właśnie ja żałuję... na przestrzeni filmu naliczyłem 3 poważne zbrodnie wojenne.
1. Sytuacja z chłopakami w hawajskich koszulach i 3 jeńcami
2. Scena z dołem i ziomkiem "jakiego rodzaju jesteście amerykanami?"
3. Rozstrzelanie prezydenta USA
Poza tym scena z zamachowcem przy cysternie z wodą.
Takie rzeczy nie zdarzają się z dnia na dzień. Przed wojnami domowymi ta agresja narasta. Gdybym dziś dał ci broń (przyjmijmy, że jesteś za partią X a ja za Y) rozstrzelał byś mnie?? Nie ma tak, że z dnia na dzień jak w Nocy Oczyszczenia ludzie skaczą sobie do gardeł... to musi narastać... powoli...
Szczerze podziwiam ludzi, którzy wytrzymali te prawie 2 godziny w kinie. Film jest przeraźliwie nudny, przez większość czasunic się nie dzieje, a kiedy już twórcy próbują pokazać coś (w ich mniemaniu) interesującego, jest to również nudne. Antybohaterowie całymi godzinami jeżdżą bez celu i prowadzą nudne "rozmowy", których normalni, żywi ludzie by nie prowadzili. Jeżeli ktoś zdecyduje się jednak obejrzeć to coś, czyni to na własną odpowiedzialność.
nie ogladaem, ale po waszej pogaduszcze zamierzam
Wstrząsający film, polecam
Technicznie majstersztyk, fabularnie troche niedosyt
Jeeezu, lata leco a Ty dalej taka smutna.
Mnie ten film wcisnął w fotel ,szybko go nie zapomnę jeśli w ogóle da się zapomnieć . Zmusza do refleksji …
9/10
Ujdzie, 4/10
kompletne rozczarowanie, wynudziłem się okropnie, ponad połowa filmu to czerstwe dialogi i sceny drzew, drogi ... niby koniec to trochę ratuje, ale tylko trochę .. a ten zabieg o którym wspominacie - przerywanie scen pokazywaniem zdjęć, po prostu mnie irytowało i wytrącało z akcji
Sceny że zdjęciami właśnie miały wytrącać z akcji, bo to nie jest film akcji, możliwe że obejrzałeś ten film z złym nastawieniem, a "czerstwe dialogi" moim zdaniem ukazują bardzo dobrze w jak ciężko w takich sytuacjach o dobra rozmowę będąc pod ciągłym stresem rozmyślając czy jutro nie zabije cie zabłąkana kula robiąc lekko myślne zdjęcie pola walki
Właśnie wróciłem z kina i jestem rozczarowany. Film mocno przereklamowany. Gdzieś nawet słyszałem porównanie do Czasu Apokalipsy 😂😂😂. Jednym słowem kupa