Czeka "wymarzona praca w korporacji". Żyć, nie umierać. Póki nie będzie redukcji. Wtedy jest teoretyczna szansa na inne korpo. Umówmy się, materiał dla kontentu. Ja bym chciał się rozwijać jako tester, jestem manualem od dwóch lat (35), doskonale wiem, że spóźniłem się z wejściem w te zabawy o 6 lat conajmniej. Dzisiaj przed testerami stawiane są kosmiczne wymagania. Najlepiej jak będzie przedstawicielem - kontaktem z "klientem" (tfu), będzie miał umiejętności miękkie jak piem, będzie miał języki level hard, będzie manualem, analitykiem i będzie fullstack developerem, skoro chce iść w automatyzację. Wiadomo, że różne są testerskie role, ale tutaj wymagania są wyśrubowane jak na ŻADNE INNE STANOWISKO W IT, a perspektywa jest jedna - ciągła i nieskończona nauka. Raz ci się trafi to do testowania, raz tamto, a skoro automaty, to musisz doskonale znać cały ekosystem aplikacji. I teraz nie mówcie mi, że idealnym i jedynym kandydatem na takie stanowisko nie jest 25 letni krejzol, co świata nie widzi poza szkoleniem się w tych umiejętnościach. Który pracuje nie w korpo, ale w software housie, gdzie testuje wszystko, co możliwe, w kieszeni ma ajpada z ajfonem na androidzie, w domu windowsa z linuxem, a jego hobby jest śledzenie wychodzących co chwilę nowinek na australijskim reddicie. Wiadomo, na czym świat stoi, żyje się nie od dziś. edit: chociaż tutaj widzę, że nie korpo.
Jak się jadło darmowe owoce, grało w gry w pracy, robiło drzemki to było dobrze. A jak trzeba się przyłożyć do roboty to krzywda. Widać branża przechodzi teraz korekte postaw pracowników i to jest dobre.
@@wiksta4316 To jest inna sprawa. Druga strona medalu jest taka, że po prostu nie wierzę w to, że testerem, nawet automatyzującym, jako droga zawodowa można się stać z ulicy, bez szkoły, po butkampach. Dla mnie to jest rola dla nielicznych, jak napisałem wyżej. Inaczej zostanie wieczny support jako ostatni element łańcucha, czy to w korpo czy nie w korpo. Czeńdż my mind.
@@nicolasujok, ja też nie mogę czegoś zrozumieć w tym IT. Studiowalem Elektrotechnike i pracowałem w zawodzie. Nie rozumiem jak ktoś by miał wykonywać ten zawód bez solidnych podstaw, zdobytego solidnie doswiadczenia, praktyki, predyspozycji. Czy naprawde ludzie bez technicznego backgroundu daleko zachodza w specjalizacji w IT czy pełnią raczej pośrednie role...
@@wiksta4316 no właśnie wydaje mi się, że nie przeskoczysz sufitu w takiej sytuacji, a ten sufit może być i tak zawieszony dość nisko. Dlatego nie wydaje mi się to czasami poważną, normalną, przemyślaną i odpowiedzialną decyzją pakować się w takiej sytuacji (bez szkoły, coraz starszy) w IT. Można się poobracać, pobawić w testera, analityka, piema, scrum mistrza, czy kto tam co chce. Można się tak pobujać z 10 lat i nabyć jakąś wiedzę. W międzyczasie świat przyspieszy 500 razy, wpadają młodsi. Nawet żeby być analitykiem biznesowym, który łączy jedno z drugim nie wyobrażam sobie robić tego bez solidnych podstaw, doświadczenia, nauki, rozeznania. Więc moim zdaniem pośrednie role 4 ever. Moją zakurzoną motywacją do wejścia o 6 lat za późno w te rzeczy była chęć bycia w środowisku, żeby albo być częścią jakiegoś przyszłościowego projektu albo samemu stworzyć określony tfu startup. Wielokrotnie widziałem, jak rzeczy, o których myślałem wcześniej potem ktoś wcielał w życie.
@@wiksta4316 Dawno temu, jeszcze w poprzedniej dekadzie widziałem jak np. ktoś kto uczył się za młodu programowania kierował się w tych złotych czasach od razu w analitykę i marketing, ale po to, żeby zająć tam stabilną i perspektywiczną pozycję. Może dlatego, że programowanie nie jest łatwe albo dlatego, że inna ścieżka jest atrakcyjniejsza. Ja teraz zastanawiam się, chciałbym uczyć się automatyzacji i rozwijać jako tester, ale widzę coraz większy ocean. W ogóle najchętniej bym z kimś pogadał albo znalazł mentora.
Super, gratulacje :)
Gratulacje. Chciałbym, żeby po mnie było widać takie chęci do pracy ;-)
Czeka "wymarzona praca w korporacji". Żyć, nie umierać. Póki nie będzie redukcji. Wtedy jest teoretyczna szansa na inne korpo.
Umówmy się, materiał dla kontentu. Ja bym chciał się rozwijać jako tester, jestem manualem od dwóch lat (35), doskonale wiem, że spóźniłem się z wejściem w te zabawy o 6 lat conajmniej. Dzisiaj przed testerami stawiane są kosmiczne wymagania. Najlepiej jak będzie przedstawicielem - kontaktem z "klientem" (tfu), będzie miał umiejętności miękkie jak piem, będzie miał języki level hard, będzie manualem, analitykiem i będzie fullstack developerem, skoro chce iść w automatyzację. Wiadomo, że różne są testerskie role, ale tutaj wymagania są wyśrubowane jak na ŻADNE INNE STANOWISKO W IT, a perspektywa jest jedna - ciągła i nieskończona nauka. Raz ci się trafi to do testowania, raz tamto, a skoro automaty, to musisz doskonale znać cały ekosystem aplikacji.
I teraz nie mówcie mi, że idealnym i jedynym kandydatem na takie stanowisko nie jest 25 letni krejzol, co świata nie widzi poza szkoleniem się w tych umiejętnościach. Który pracuje nie w korpo, ale w software housie, gdzie testuje wszystko, co możliwe, w kieszeni ma ajpada z ajfonem na androidzie, w domu windowsa z linuxem, a jego hobby jest śledzenie wychodzących co chwilę nowinek na australijskim reddicie.
Wiadomo, na czym świat stoi, żyje się nie od dziś.
edit: chociaż tutaj widzę, że nie korpo.
Jak się jadło darmowe owoce, grało w gry w pracy, robiło drzemki to było dobrze. A jak trzeba się przyłożyć do roboty to krzywda. Widać branża przechodzi teraz korekte postaw pracowników i to jest dobre.
@@wiksta4316 To jest inna sprawa. Druga strona medalu jest taka, że po prostu nie wierzę w to, że testerem, nawet automatyzującym, jako droga zawodowa można się stać z ulicy, bez szkoły, po butkampach. Dla mnie to jest rola dla nielicznych, jak napisałem wyżej. Inaczej zostanie wieczny support jako ostatni element łańcucha, czy to w korpo czy nie w korpo. Czeńdż my mind.
@@nicolasujok, ja też nie mogę czegoś zrozumieć w tym IT. Studiowalem Elektrotechnike i pracowałem w zawodzie. Nie rozumiem jak ktoś by miał wykonywać ten zawód bez solidnych podstaw, zdobytego solidnie doswiadczenia, praktyki, predyspozycji. Czy naprawde ludzie bez technicznego backgroundu daleko zachodza w specjalizacji w IT czy pełnią raczej pośrednie role...
@@wiksta4316 no właśnie wydaje mi się, że nie przeskoczysz sufitu w takiej sytuacji, a ten sufit może być i tak zawieszony dość nisko. Dlatego nie wydaje mi się to czasami poważną, normalną, przemyślaną i odpowiedzialną decyzją pakować się w takiej sytuacji (bez szkoły, coraz starszy) w IT. Można się poobracać, pobawić w testera, analityka, piema, scrum mistrza, czy kto tam co chce. Można się tak pobujać z 10 lat i nabyć jakąś wiedzę. W międzyczasie świat przyspieszy 500 razy, wpadają młodsi. Nawet żeby być analitykiem biznesowym, który łączy jedno z drugim nie wyobrażam sobie robić tego bez solidnych podstaw, doświadczenia, nauki, rozeznania. Więc moim zdaniem pośrednie role 4 ever. Moją zakurzoną motywacją do wejścia o 6 lat za późno w te rzeczy była chęć bycia w środowisku, żeby albo być częścią jakiegoś przyszłościowego projektu albo samemu stworzyć określony tfu startup. Wielokrotnie widziałem, jak rzeczy, o których myślałem wcześniej potem ktoś wcielał w życie.
@@wiksta4316 Dawno temu, jeszcze w poprzedniej dekadzie widziałem jak np. ktoś kto uczył się za młodu programowania kierował się w tych złotych czasach od razu w analitykę i marketing, ale po to, żeby zająć tam stabilną i perspektywiczną pozycję. Może dlatego, że programowanie nie jest łatwe albo dlatego, że inna ścieżka jest atrakcyjniejsza. Ja teraz zastanawiam się, chciałbym uczyć się automatyzacji i rozwijać jako tester, ale widzę coraz większy ocean. W ogóle najchętniej bym z kimś pogadał albo znalazł mentora.
Świetne, dziękuję!!!
😻💘💝💖💗💓💞💕💟❣💔❤🔥❤🩹❤🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍♥
😻💘💝💖💗💓💞💕💟❣💔❤🔥❤🩹❤🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍♥
😻💘💝💖💗💓💞💕💟❣💔❤🔥❤🩹❤🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍♥
😻💘💝💖💗💓💞💕💟❣💔❤🔥❤🩹❤🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍♥
😻💘💝💖💗💓💞💕💟❣💔❤🔥❤🩹❤🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍♥
😻💘💝💖💗💓💞💕💟❣💔❤🔥❤🩹❤🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍♥
Ok