A ja właśnie się dowiedziałem, że taka przycięta wersja istnieje. Osobiście uważam, że film jest za długi na jedno "posiedzenie", ale niesamowicie dobrze się go ogląda.
Na BD nie ma wersji poukładanej, jest reżyserska (229 minut) i rozszerzona reżyserska (251 minut). Ta skrócona chyba nigdy nie wyszła nawet na DVD, a Warner udaje że jej nie było
Przez długi czas myślałem: „czego on chce od mojego ulubionego filmu?” Nawet nie wiedziałem, że była jakaś wykastrowana wersja. Pamiętam tylko, że na polskiej premierze wchodziłem do kina w pełnym słońcu a wychodziłem wieczorem. Upływu czasu nie czułem w ogóle.
Sergio Leone był najlepszym reżyserem w historii i zrobił tylko filmy bardzo dobre i wybitne. Jego współpraca z Ennio Morricone to temat na osobny materiał, a sam maestro to właśnie do filmów Leone tworzył swoje największe kompozycje.
Porządny rzemieślnik robiący znakomitą (choć pustą) rozrywkę, który tylko dwukrotnie (tutaj i na Dzikim Zachodzie) w całej swojej karierze wybrał się w rejony przynależne prawdziwie wielkiemu kinu. Żaden największy reżyser w historii kina, daleko mu do tego określenia
@@abbfilmann3735 Masz prawo do swojego zdania i szanuję je. Natomiast nie zgadzam się z nim. Leone uważam za wybitnego twórcę, ponieważ jego filmy cechuje rzadko spotykana głębia, symbolika czy bogactwo interpretacyjne. Być może ich nie wyłapałeś, więc spróbuj przeczytać jakąś analizę jego twórczości, albo chociaż tego filmu. W żadnym razie nie nazwałbym go rzemieślnikiem. Tak z ciekawości. Kogo Ty uważasz za artystę kina i wybitnego reżysera?
@@tomaszok666 ,,Masz prawo do swojego zdania i szanuję je.” Ja też szanuję twoje, czy powiedziałem że nie? (emotikon uśmiechu) Nie zgadzam się tylko z tak dalece kategorycznym stwierdzeniem jak ,,najlepszy reżyser w historii kina” ponieważ uważam że Sergio Leone takowym nie był ponieważ dwa filmy zahaczające o wybitność pośród dobrej ale pustej treściowo rozrywki nastawionej na ironiczną zgrywę (podobnie jak u Tarantino) to trochę za mało aby nazwać to wielką twórczością a jego samego wielkim reżyserem ,,Leone uważam za wybitnego twórcę, ponieważ jego filmy cechuje rzadko spotykana głębia, symbolika czy bogactwo interpretacyjne.” No widzisz, a ja uważam go za wybitnego rzemieślnika którego kino (reżyserska ręka) dojrzewało z każdym kolejnym filmem (wedle maksymy,,Every Leone film is better than the last”) (oczywiście z wyjątkiem Duck you Sucker! które uważam za jego trzeci najgorszy film od końca przed Garścią Dolarów i Kolosem z Rodos a który burzy ciąg tego powiedzenia będąc średnim filmem pomiędzy świetnym Pewnego Razu na Dzikim Zachodzie i wspaniałym w Ameryce) i który oczywiście miał swój własny odrębny styl i który ewoluował na przestrzeni twórczości w coraz bardziej ambitnym i poważnym kierunku wyzbywając się stopniowo kiczu, zgrywy i hołdowania najniższym instynktom. Choć mój zarzut wobec większości jego filmów (a zwłaszcza trylogii dolarowej) jak i ogólnie jego stylu (który można by nazwać ,,postmodernistycznym westernem”) jest taki że czyniąc swoją zabawę stylistyczną wykręcając do góry nogami i wyśmiewając ,,mity założycielskie” klasycznego westernu opróżnił ów gatunek z tematyki (która, wbrew chwaleniu jego największych fanów że ,,pokazał to jak powinien wyglądać prawdziwy western” albo że ,,pokazał prawdziwą, cyniczną i przez to bliższą rzeczywistości wizję dzikiego zachodu” ewoluowała w westernie amerykańskim wraz z dokonaniami Johna Forda i zaczątkami kina kontestacji lat 60tych w stronę świadomego i kontrkulturowego antywesternu, i zawędrowałaby tam bez ,,interwencji” makaronu) (choć być może zawędrowała szybciej) a zastąpił ją (zwłaszcza w trylogii dolarowej) pustym pastiszem i dobrze nakręconą ironiczną zgrywą która nie niesie za sobą większych przesłań ani wartości które można by interpretować a tylko dobrze nakręconą rozrywkę na 5 minut dla dużych chłopców którzy nie wyrośli jeszcze z zabaw w Indian i cowboyów, vide scena pojedynku końcowego z Dobrego, Złego i Brzydkiego - no fajne, zaiste zarąbiste z kreatywnym montażem, zespoleniem dźwięku z obrazem (muzyka Morricone wzmacniająca napięcie i obrazująca szaleństwo Tuco biegającego miedzy grobami) trwającym 3 minuty pełnym napięcia przygotowaniem wraz z wybuchem napięcia… tylko że ani nie kończy to filmu w satysfakcjonujący sposób (właśnie wtedy zdałem sobie sprawę z tego że to co obejrzałem to tylko koniec jednego etapu pościgu za pieniędzmi w wykonaniu trzech łachudrów, z których i tak pewnie przepiją te pieniądze albo przerżną w karty i znowu ,,wrócą na szlak” i albo Tuco będzie chciał się zemścić albo będziemy znowu oglądali przygody pana drewno na twarzy jak będzie ścigał kolejnych bandziorów z listem gończym, nuuuda) I żeby nie było że dla mnie ,,wielkim kinem” są tylko ambitne, koniecznie szwedzkie albo rosyjskie trzygodzinne filmy psychologiczne o ,,facecie płynącym łódką” - rozrywkę ze sztuką pożenił według mnie najlepiej Francis Ford Coppola w Ojcu Chrzestnym II (zmieniając neo noirowy kryminał (jedynkę) w szekspirowską tragedię mafijną o przekleństwie władzy) i Czasie Apokalipsy ,,Być może ich nie wyłapałeś, więc spróbuj przeczytać jakąś analizę jego twórczości, albo chociaż tego filmu.” Czytałem już trochę może nie całościowych analiz (takich jak ta poniższa) albo pod kątem motywów np. postmodernizmu czy nihilizmu w jego filmach www.sensesofcinema.com/2002/great-directors/leone/ Tylko np. recenzji amerykańskich krytyków, zarówno tych z epoki chwalących bądź gnojących jego filmy jak i też tych ,,z poza układu” ale z nie mniej bystrym spojrzeniem: www.cosmoetica.com/B1045-DES776.htm Czy chociażby takie powszechnie dostępne typu cykl z pod nazwy ,,Rewolwerowe kołysanki Leone” i… Żaden z przeczytanych tekstów nie sprawił żebym zaczął go uważać za wielkiego twórcę równemu wymienionymi przeze mnie poniżej (emotikon uśmiechu) Chociaż może nie trafiłem na takie opracowanie jego twórczości które by to wszystko przedstawiało w dobry i wnikliwy sposób (przyznaję że większość z tych przeczytanych tekstów składała się z szablonów wyjętych jak z gotowego wzorca bez głębszej analizy tematyki filmu tylko takimi banałami jak ,,oooh, jaki zajebisty końcowy pojedynek” albo ,,oh, Leone wraz z Morriconem stworzył audiowizualne arcydzieło i Eastwood taki fajny z jedną miną przez cały film i oh i ah”) Jeżeli dysponujesz jakimś ciekawym opracowaniem to oczywiście mi podeślij, chętnie przeczytam
@@tomaszok666 ,,W żadnym razie nie nazwałbym go rzemieślnikiem.” No dobrze, pora się wytłumaczyć o co chodzi z tym rzemieślnikiem Jest to pewnie związane z moim osobistym podziałem wedle którego dzielę twórców kinowych na artystów (w obrębie tej kategoryzacji mieszczą się zarówno wielcy reżyserzy kina, jego autorzy mniej lub bardziej wybitni ale odznaczający się swoim stylem czy też tacy którzy niekoniecznie byli wybitni ale poszerzyli , rzemieślników i wyrobników Rzemieślnikami dobrymi np. z Hollywoodu byli (są) James Cameron albo Donald Siegel. Steven Spielberg z lat 70tych też chociaż jego oceniam niżej za dziecinność i naiwność jego filmów której nie pozbył się nigdy (Zaś dobrym rzemieślnikiem ale też biorącym na warsztat głównie western (choć nie tylko) był oczywiście Sam Peckinpah - taki amerykański Leone) Choć za największego ,,spadkobiercę” albo raczej odpowiednika z innego kontynentu Sergia Leone uważam nie tyle Quentina Tarantino (choć jego też) (zwłaszcza że przez dekadę 2004 do dziś wychodził ze skóry aby pokazać jak to na każdym kroku stara się dorównać ,,mistrzowi”) ale Hu Jinquana z Tajwanu który podobnie jak Sergiusz doprowadził na wyżyny inny (raczej) prymitywny gatunek (choć nie zaliczany do eksploatacji) mianowicie Wuxia gdzie też osiągnął techniczne mistrzostwo biorąc na warsztat typowe motywy literatury i kina Wuxia (jak dziewczyna skrywająca przeszłość, motywy antysystemowe przez intrygi eunuchów i sprzeciw ,,dobrych i sprawiedliwych” wobec nich, tajemniczy mnisi będący mistrzami sztuk walki i jednocześnie arbitrami bliżej nie sprecyzowanego dobra itp.) i przeformatował je przez buddyzm Zen tworząc z tego albo taki odpowiednik trylogii dolarowej (można powiedzieć że jego filmy z przed Dotyku Zen to była jego ,,prywatna Trylogia Dolarowa” czyli Chodz Napij Się Ze Mną i Gospoda Smocze Wrota natomiast Dotyk Zen i dwa filmy nakręcone w 1979 roku czyli Legenda Góry i Deszcz na Wzgórzu (moje osobiste tłumaczenie) które składają się na ,,Trylogię Buddyjską”) (podobnie jak u Leone gdzie Trylogia Dolarowa to była rozrywkowa zgrywa a Trylogia Pewnego Razu to było takie dekonstruowanie mitów albo określonego zjawiska danego miejsca i czasu - rewolucji w przypadku Meksyku, mitu założycielskiego Dzikiego Zachodu w przypadku schyłku dzikiego zachodu i gangsterskiej hagiografii w przypadku przestępczego Nowego Jorku trzech epok) W Polsce takimi dobrymi rzemieślnikami byli np. Jerzy Hoffman (Trylogia Sienkiewicza, Gangsterzy i Filantropi) czy Juliusz Machulski (Sexmisja, Vabank, Kingssize) No spoko wszystko ale żeby zaraz nazywać to wielkim kinem a ich twórców wielkimi reżyserami? I don’t think so Sergio Leone zaś, jako że przede wszystkim tworzył włoską odmianę Spaghetti westernów (5/7 jego twórczości obok Kolosa z Rodos czyli Peplum i Dawno Temu w Ameryce czyli Dramat Gangsterski w stylu Ojca Chrzestnego) był prawdziwym wirtuozem tego prymitywnego i nastawionego z góry na eksploatację podgatunku, kompetentnym (od strony technicznej, coś co przekraczało zdolności 90% jego ,,kolegów” ze spaghetti gatunku) twórcą filmowym który nie dość że swoimi filmami zdefiniował cały gatunek, określił jego założenia (które naśladowali albo małpowali albo też starali się odwrócić nie w duchu antysystemowym albo nihilistycznym po nim inni, mniej (Pistolety dla Ringa) lub bardziej (Człowiek zwany Ciszą, Twarzą w Twarz) udanie) to też osiągnął największą jakość w nim (mowa oczywiście o Pewnego Razu na Dzikim Zachodzie) Spaghetti western ,,miał” szczęście których nie miały inne makaroniarskie podgatunku kina eksploatacyjnego jak peplum, poliziotteschi czy cannibal film dla których to jedyną ,,szansą” było zaklasyfikowanie w ich obrębie jakiegoś dobrego filmu który klasyfikowany był z nimi ,,przez przypadek” albo jako nieliczny dobry przedstawiciel jak np. Śledztwo w Sprawie Obywatela Poza Wszelkim Podejrzeniem Eli Petriego (przypadek pierwszy) czy Cannibal Holocaust Deodato (przypadek drugi) Ponoć równie szczęśliwcem był gatunek Giallo przez osoby Mario Bavy i Dario Argento (choć nie widziałem wielu żółtych kryminałów makarońskich więc nie mogę się wypowiadać) ,,Tak z ciekawości. Kogo Ty uważasz za artystę kina i wybitnego reżysera? Ułaaah, można by wymieniać bez końca :) Ale tak pierwsze nazwiska z brzegu, choć ich dobór pewnie cię nie zadziwi: Krajanie Leone: Federico Fellini, Michaelangelo Antonioni, Luchino Visconti Inni Europejczycy: Ingmar Bergman, Andrei Tarkovsky, Wojciech Has, Werner Herzog Azjaci: Akira Kurosawa, Kenji Mizoguchi, Edward Yang Amerykanie: Stanley Kubrick, Terrence Malick, David Lynch, Jim Jarmush Może niekoniecznie wszyscy z nich byli wybitnymi reżyserami ale na pewno byli to ludzie kwalifikujący się na określenie artysta kina - każdy z nich miał swój własny niepodrabialny styl, poruszał określone tematy w nieszablonowy sposób i ich przedstawianiem przez panowanie nad treścią i formą przesuwał granicę tematyczno-treściową kinowego medium I każdego z nich uważam za lepszego ogólnie reżysera od Sergia Leone, a na pewno bardziej ambitnym niż postmodernistyczna rozrywka westernowa
Nie zapomnę jak pierwszy raz to oglądałem, jakieś 20 lat temu. Piękna sprawa. W dwóch częściach w telewizji. Rany, jak długo potem miałem zabawkę na klimaty z lat 20 USA :D
Cóż może i nie oglądałem jeszcze w całości "Pewnego razu w Ameryce" a kiedyś trafiłem raptem na fragment filmu, ale z tego co dało się dowiedzieć to można by odnieść wrażenie, że ta decyzja Warner Bros była jedną z najgłupszych decyzji w historii kinematografii, bo zaszkodziła ona naprawdę dobremu filmowi. Najwidoczniej powinni oni wtedy z kimś skonsultować swoją decyzję a w szczególności z reżyserem i powinni też nieco więcej wymagać od widzów. Czasami lepiej jest zaryzykować i wybrać decyzję, która potrafi być bardziej ryzykowna.
To co jest obecnie dostępne na Netflixie to wersja oryginalna "europejska" czy "rozszerzona"? Kurcze wstyd się przyznać, ale pomimo czterdziestki na karku dopiero dzisiaj w nocy udało mi się obejrzeć to arcydzieło. Wielki ukłon dla mistrza Leone 👍
29 stycznia i 2 lutego bedzie w dwoch czesciach na TVP2. Podpowiedzcie czy to będzie ta wersja dluzsza i warta obejrzenia czy trzeba tej dluzszej gdzies szukac w internetach?
Zabieg, gdzie ten sam aktor gra siebie w różnych okresach czasu. Ten film a potem dwa kolejne to Powrót do przyszłości. Z tym, że tam postawiono na młodych aktorów, których posta ano w charakteryzacji. I takiego Biffa Tanena widzimy tam w wieku 17, 47 i 77 lat, a gra go ten sam około 20letni aktor (trochę starszy później, bo drugi film ukazał się po 4 latach od pierwszego)
Oglądałem ten film kilka razy, i pomimo, że jest naprawdę świetny, jest też nieco przytłaczający. Dla mnie ani Godfather, ani Casino, ani wymieniony klasyk Sergia Leone nie jest tym najlepszym, a jest nim wybitnie niedoceniany Godfellas. I właśnie nie "klasyczni" aktorzy od gangesrki tam błyszczą, choć też , a właśnie Lyotta daje kompletny popis, wraz z DeVito.
Film oglądałem w latach 80tych w kinie SZEŚĆ razy. Zatem łącznie spędziłem z nim dobę w sali konowej. Oczywiście od dawna mam też DVD. To co zrobili producenci z amerykańską wersją filmu to zbrodnia, za którą powinni się smażyć w piekle w kotłach opalanych celuloidem.
Do tej pory zaskakuje mnie, z jakim rozmachem ukazano perspektywe Nowego Jorku lat 20tych. W przeciwienstwie do innych filmowych retrospekcji - nawet Ojca Chrzestnego - nie ukazano tutaj wąskich kadrów, żabiej perspektywy, fragmentów ulicy, tylko cała panorama kamienic, bez żadnych późniejszych budynków. Zwłaszcza widać to przy scenie na dachu (gdy policjant zabawiał się z dziewczyną). Bez sztucznego tła, greenscreena czy (wiadomo) CGI.
Dawno temu w Ameryce, to bez wątpienia jeden z najlepszych filmów gangsterskich jaki powstał. A propos filmu Za garść dolarów, to jakie było moje zdziwienie jak obejrzałem później "oryginał" - Straż przyboczną Kurosawy. Po chwili było... Zaraz czy ja gdzieś tego nie widziałem?
Czekam na materiał gdzie tezą jest to że to fani (fanatycy?) nie mają racji i niszczą projekt (tak, mam na myśli SW, a zwłaszcza Skywalker Odrodzenie, bo to wręcz akademicki przykład)
Moim zdaniem to Disney jako taki nie ma pomysłu na Star Wars i robi w najlepszym wypadku średniaki lecące na nostalgii.... Jak dla mnie Star Wars kończy się na starej trylogii (no część pierwszą tą z Darth Maulem da się jeszcze miło oglądać). Ale zaznaczam, że hypowanego Mandaloriana jeszcze nie widziałem :)
@@stassws2 Szczerze? Nie znam żadnego fana Gwiezdnych Wojen, który uznałby, że The Rise of Skywalker, to dobry film. To jest potworek, który powstał, bo nie było żadnego spójnego planu na trylogię, tylko JJ Abrams najpierw nakręcił The Force Awakens, które było filmem maksymalnie bezpiecznym, w zasadzie plagiatem The New Hope, ale zamiast pozwolić jednemu reżyserowi nakręcić całą trylogię, to część VIII (The Last Jedi) powierzono Rianowi Johnsowi, które może stworzył nawet przyjemny film, gdyby tylko nie był częścią Star Wars. Ale The Last Jedi był w zasadzie jednym wielkim środkowym palcem dla całej mitologii świata Gwiezdnych Wojen, który wywołał (zresztą słusznie) oburzenie. Więc z IX częścią postanowiono znowu zagrać bezpiecznie, reżyserem został ponownie JJ Abrams i w zasadzie The Rise of Skywalker nie opowiada żadnej sensownej historii, stara się tylko wytłumaczyć poprzednią część i pozamykać wszystkie wątki, przez to dostajemy taki miszmasz bez ładu i składu przeplatany "fan service". To nie mógł być dobry film. Z drugiej strony zwrócić uwagę na trylogię prequeli, która początkowo była krytykowana przez fanów, ale George Lucas poszedł zgodnie z zaplanowaną ścieżką i The Revenge of the Sith, to chyba najbardziej ceniony film wśród fanów, którzy wyszli z zainteresowaniem światem Gwiezdnych Wojen poza świat filmowy (bo osoby, które ograniczyły się tylko do filmów z reguły preferują The Empire Strikes Back), bo TRofS to majstersztyk jeżeli chodzi połącznie prequeli i sequelami i rozbudowę mitologii Gwieznych Wojen. Można wiele złego powiedzieć o George'u Lucasie, ale przynajmniej za jego rządów nad LucasFilms świat Star Wars trzymał się kupy.
Tak i nie bo Once upon time pojawia się we większości bajek dla dzieci tam gdzie my mamy dawno dawno temu. I pewnie tłumacz uznał że to nawiązanie jest na tyle istotne że trzeba je przenieść na język polski.
Ostatnio taka mnie myśl naszła, czy to dobrze że robicie materiały filmy o grach i filmach pt "nie powiemy więcej bo spojlery". Owszem, ostrzeżenie jest zawsze na propsie, no ale skoro ktoś włącza materiał o filmie/grze X to raczej nie unika spojlerów. Tak powstaje pełno materiałów o grach i filmach, o których nigdy nie powstanie prawdziwy, pełny materiał, omawiający różne wątki BO SPOJLERY. Na litość boską, tutaj mówimy o filmie z 84 roku. Zakładając że jestem fanem tego filmu, to kiedy będę mógł obejrzeć o nim materiał, z jakimiś ciekawostkami, dyskusją o fabule itp.? Starczy mi życia? Kiedy nadejdzie czas, że jakiś film czy grę można omówić? Czemu zakładać, że kanał o grach/filmach oglądają ludzie którzy w gry nie grają i filmów nie oglądają? Ja rozumiem przed premierą, bo to wynika nawet z umów z producentem, oraz jakiś czas po, ale umówmy się, jak ktoś po roku czy pięciu latach czegoś nie obejrzał albo w coś nie zagrał, to widać tego nie wyczekiwał. Mamy materiały które mówią ogólnikowo o wszystkim, ale przez to też właściwie o niczym konkretnym. Trochę mi tego brakuje. Nigdy nie poznam ciekawostek z filmów czy gier, których nie mam zamiaru oglądać czy ogrywać, bo nie interesują mnie aż tak, żeby to zrobić.
Materiał na ponad 10 minut, w którym temat z tytułu jest omówiony w ciągu dwóch ostatnich minut i tak na dobrą sprawę opis tego "zmasakrowania" jest zawarty w jednym zdaniu... Uwielbiam gdy ktoś tak marnuje mój czas -_-.
Jakie Dawno? Ja chyba jakiś inny angielski studiowałem, ale to się raczej tłumaczy Pewnego razu w Ameryce. Chyba że nasi lokalni translatorzy, jak to mają w zwyczaju, i wtedy zawiedli.
W przypadku wersji 229 minut jest to wykonalne, pojawiają się wydania za około 100 zł, chyba że chce się z polską okładką, wtedy jest trudniej. Gorzej z wersją rozszerzoną.
@@aleksanderjerzak1954 : no cóż: skoro nie da się legalnie, trzeba sobie radzić inaczej (wersja rozszerzona 251 minut z polskim lektorem jest na torrentach - 40GB). Podobnież jest z innym klasykiem: ''Heat'' - też niedostępne na oficjalnym rynku... :/ Ogólnie rzecz biorąc: dziadostwo w polskim wykonaniu.
Dziadostwo, z tym że wznowienia Heat z polską wersją raczej się nie doczekamy, bo film przeszedł kilka lat temu do katalogu Foksa, czyli obecnie ma go Disney. Firma ta niezbyt interesuje się polskim rynkiem. Z kolei "Dawno temu w Ameryce" dostanie pewnie prędzej czy później wersję UHD, gdzie zapewne polska wersja będzie. W zasadzie to skan 4K już jest i został zastosowany przy poprzednim wydaniu, trzeba by to tylko obrobić pod kątem HDR.
@@aleksanderjerzak1954 : skoro właściciele nie chcą naszych pieniędzy - no cóż... Poradzimy sobie inaczej - oglądanie filmów z dysku twardego ma sporo zalet (a poza tym wzmacnia nas ekonomicznie). :) Gorzej sprawa wygląda z rodzimym rynkiem: dlaczego na bluray nie ukazał się np. ''Miś'', ''Jak wywołałem II wojnę światową'', albo ''Psy''? Nie dlatego, że ktoś łapkę położył na tych tytułach?? Coś tu śmierdzi. A co z dostępnością (a właściwie: z jej brakiem) takich tytułów jak ''Rękopis znaleziony w Saragossie'', czy też ''Sanatorium pod klepsydrą''? Przyznam szczerze, że mało z tego rozumiem... :(
Jeżeli chodzi o "Psy" to jest żenada, bo film został zremasterowany w Full HD, a wyszedł tylko na DVD, co prawda wygląda przyzwoicie ale to i tak marnowanie potencjału nowego transferu, zwłaszcza że w TV jest puszczana wersja Full HD. Wydawca (Best Film) uznał, że na Blu puścić się nie opłaca.
No tak - Amerykanie i ich ulepszenia... Powiedzą wam coś słowa "trzecia seria 'Sonic X'"? W ogóle co jest nie tak z Amerykanami, że sami siebie traktują jak idiotów?
Wiecej takich materiałów niz szajsu o acengersach czy innej prasówki. Mimo, ze film znma to i tak z wieksza chęcią obejzalem niz kolejne nudne wyliczanki na wydumane tematy. Dodatkowo ważysz słowa a nie pleciesz i się motasz jak koledzy z kanału
Ile filmów zostało skrzywdzonych przez cięcia żeby wpasować je w rzekome gusta widzów/dystrybutorów... Kiedyś głośno było o cieciach w Królestwie Niebieskim...przez to zamiast filmu znosnego dla widza i dla zapaleńców historii powstała hollywodzka papka o przyslowiowym pucybucie co się wkurzył i poszedł na wojnę no i tak tylko w tle było coś tam widać że toczy się jakiś tam konflikt i nasz gościu... Zamiast filmu historyczno-kostiumowego zrobili film superbohaterski skupiony na relacjach jednego gościa, a nie relacji zwasnionych stron i wpływu konfliktu na relację obu stron i wpływu na życie bohaterów.
Nie znam i sorki ale nie interesuję się filmami gangsterskimi. Dla mnie to ciężki mało zrozumiany temat, a dawno temu w Ameryce też puszczany jest w Polsce w skróconej wersji. Więc tylko zruciłem okiem i nie zgłębiałem się. Niestety nie tylko ten film został tak potraktowany przez cenzurę jak uważasz również inne produkcje ostro obrywają po czasie filmu przez co jak oglądam wersję skróconą to widzę miasz maasz u siebie w domu. Podobnie jak dwano temu w Ameryce potraktowano produkcję Artur i Mimminki w pierwszej części. Wywalono z tytułu prawie 30 minut filmu przez co wiele scen w srkóconej wersji dosłownie się rozmazywało a to tylko dlatego że produkcja miała trafić do dzieci anie koniecznie dla młodzieży. Zresztą film jest dobry zarówno dla jednej jak i drugiej widowni. Dalsze części odpuszczono już bowiem dość jasno zaprotestowało studio i przy nagrywaniu starano się unikać kontrowersji na ekranie. Ogólnie można byłoby omówić więcej przykładów gdzie Amerykanie czasem nie potrzebnie wycinają sceny przez co cały film traci spójność. Sadze że nie jeden użytkownik YouTuba zna takie filmy.
Nie trafiłem nigdy na ten film ale jak teraz oglądam ten materiał to przypomniało mi się jak kiedyś w tv leciało coś co teraz jestem pewny że albo był parodią akcji miał kilka scen sparodiowanych z tego. Ktoś może kojarzy? A Once upon a time in America oczywiście muszę nadrobić
"I jego wielką miłość - D'vorah" Miałem takie What? Gościu miał naprawde jakieś specjalne fetysze. Szybko googluje i pacze - Debora, izraelska prorokini, a imie oznacza pszczoła i zapisuje sie też D'vorah. Hmmm... Mortal Combat to fajna gra.
Jedyny sposób wydostania się z biedy to działalność przestępcza? No to w takim razie jest to film o młodocianej chuligańskiej patologii, która z wiekiem przeobraziła się w pełnoprawnych dorosłych gangoli. Film próbowałem obejrzeć ale mnie wymęczył więc nie jest to raczej kino dla mnie.
slyszalem o nim dawno temu alez przyczyn osobistych nie paralem sie gangusami, tym bardziej zza oceanu czy wloch, poprostu bylemza sztywnym kotem z polskiej ulicy w latach 90. teraz takie filmymnie jedynie smiesza bo ilez bym dal zeby nie musiec sobie przypominac ku..w sprzedajacych psiarni i wpiepszajacych moich bliskich do puchy za wyglad ... tylko dla podbicia statystyk. albo ilez bymdal za to kasy zeby nie sluchac biadolenia bympodal znajomych ze sklepami ktorych chciano oskubac , a ja w zycimialemkase skoro moi starzy znajomi czy ich rodzice mieliwlasne sklepiki ktorym grozila plajta .... gdybym podalliste takich znajomych pewniemialbym troche siana z tego... ale ja sie brzydze takimi praktykami...lepiej byc prostym niemowa i niewidomym gluchym czlowiekiem.
Ciekaw jestem, jak długo trzeba byłoby siedzieć przed TV, by obejrzeć w całości pełną wersję tego filmu na Polsacie. 😃
Jest niemal pewne, że do zmierzenia czasu powinieneś użyć nie stopera a kalendarza ;)
Titanic'a Polsat dzieli na 2 dni, to ten może upchnęliby w 1 tygodniu ;-)
Dlatego nie oglada sie tv ..... Internet cale szczesciem daje mozliwosc ogladania bez reklam
Pół roku? ;)
Pamietam, ze dawno temu lecial na Polsacie wlasnie (2003?) I nie bylo tragedii 😅 tj reklamy byly rzadziej.
Jesteś solidny i merytoryczny. Fajnie się "nie jakasz" na tle reszty studia. 👍
Mój ulubiony film, na szczęście ani razu razu nie trafiłem na skrócona wersje, a oglądałem kilka razy
A ja właśnie się dowiedziałem, że taka przycięta wersja istnieje. Osobiście uważam, że film jest za długi na jedno "posiedzenie", ale niesamowicie dobrze się go ogląda.
Mój też, kupiłem na bd sa tam dwie wersje tej poukladanej chronologicznie nie oglądałem xd
Na BD nie ma wersji poukładanej, jest reżyserska (229 minut) i rozszerzona reżyserska (251 minut). Ta skrócona chyba nigdy nie wyszła nawet na DVD, a Warner udaje że jej nie było
Przez długi czas myślałem: „czego on chce od mojego ulubionego filmu?” Nawet nie wiedziałem, że była jakaś wykastrowana wersja. Pamiętam tylko, że na polskiej premierze wchodziłem do kina w pełnym słońcu a wychodziłem wieczorem. Upływu czasu nie czułem w ogóle.
Arcydzieło jednym słowem.
ten film jest arcydziełem absolutnym
Sergio Leone był najlepszym reżyserem w historii i zrobił tylko filmy bardzo dobre i wybitne. Jego współpraca z Ennio Morricone to temat na osobny materiał, a sam maestro to właśnie do filmów Leone tworzył swoje największe kompozycje.
Porządny rzemieślnik robiący znakomitą (choć pustą) rozrywkę, który tylko dwukrotnie (tutaj i na Dzikim Zachodzie) w całej swojej karierze wybrał się w rejony przynależne prawdziwie wielkiemu kinu.
Żaden największy reżyser w historii kina, daleko mu do tego określenia
@@abbfilmann3735 Masz prawo do swojego zdania i szanuję je. Natomiast nie zgadzam się z nim. Leone uważam za wybitnego twórcę, ponieważ jego filmy cechuje rzadko spotykana głębia, symbolika czy bogactwo interpretacyjne. Być może ich nie wyłapałeś, więc spróbuj przeczytać jakąś analizę jego twórczości, albo chociaż tego filmu. W żadnym razie nie nazwałbym go rzemieślnikiem.
Tak z ciekawości. Kogo Ty uważasz za artystę kina i wybitnego reżysera?
Uwielbiam!
@@tomaszok666 ,,Masz prawo do swojego zdania i szanuję je.”
Ja też szanuję twoje, czy powiedziałem że nie? (emotikon uśmiechu)
Nie zgadzam się tylko z tak dalece kategorycznym stwierdzeniem jak ,,najlepszy reżyser w historii kina” ponieważ uważam że Sergio Leone takowym nie był ponieważ dwa filmy zahaczające o wybitność pośród dobrej ale pustej treściowo rozrywki nastawionej na ironiczną zgrywę (podobnie jak u Tarantino) to trochę za mało aby nazwać to wielką twórczością a jego samego wielkim reżyserem
,,Leone uważam za wybitnego twórcę, ponieważ jego filmy cechuje rzadko spotykana głębia, symbolika czy bogactwo interpretacyjne.”
No widzisz, a ja uważam go za wybitnego rzemieślnika którego kino (reżyserska ręka) dojrzewało z każdym kolejnym filmem (wedle maksymy,,Every Leone film is better than the last”) (oczywiście z wyjątkiem Duck you Sucker! które uważam za jego trzeci najgorszy film od końca przed Garścią Dolarów i Kolosem z Rodos a który burzy ciąg tego powiedzenia będąc średnim filmem pomiędzy świetnym Pewnego Razu na Dzikim Zachodzie i wspaniałym w Ameryce) i który oczywiście miał swój własny odrębny styl i który ewoluował na przestrzeni twórczości w coraz bardziej ambitnym i poważnym kierunku wyzbywając się stopniowo kiczu, zgrywy i hołdowania najniższym instynktom.
Choć mój zarzut wobec większości jego filmów (a zwłaszcza trylogii dolarowej) jak i ogólnie jego stylu (który można by nazwać ,,postmodernistycznym westernem”) jest taki że czyniąc swoją zabawę stylistyczną wykręcając do góry nogami i wyśmiewając ,,mity założycielskie” klasycznego westernu opróżnił ów gatunek z tematyki (która, wbrew chwaleniu jego największych fanów że ,,pokazał to jak powinien wyglądać prawdziwy western” albo że ,,pokazał prawdziwą, cyniczną i przez to bliższą rzeczywistości wizję dzikiego zachodu” ewoluowała w westernie amerykańskim wraz z dokonaniami Johna Forda i zaczątkami kina kontestacji lat 60tych w stronę świadomego i kontrkulturowego antywesternu, i zawędrowałaby tam bez ,,interwencji” makaronu) (choć być może zawędrowała szybciej) a zastąpił ją (zwłaszcza w trylogii dolarowej) pustym pastiszem i dobrze nakręconą ironiczną zgrywą która nie niesie za sobą większych przesłań ani wartości które można by interpretować a tylko dobrze nakręconą rozrywkę na 5 minut dla dużych chłopców którzy nie wyrośli jeszcze z zabaw w Indian i cowboyów, vide scena pojedynku końcowego z Dobrego, Złego i Brzydkiego - no fajne, zaiste zarąbiste z kreatywnym montażem, zespoleniem dźwięku z obrazem (muzyka Morricone wzmacniająca napięcie i obrazująca szaleństwo Tuco biegającego miedzy grobami) trwającym 3 minuty pełnym napięcia przygotowaniem wraz z wybuchem napięcia… tylko że ani nie kończy to filmu w satysfakcjonujący sposób (właśnie wtedy zdałem sobie sprawę z tego że to co obejrzałem to tylko koniec jednego etapu pościgu za pieniędzmi w wykonaniu trzech łachudrów, z których i tak pewnie przepiją te pieniądze albo przerżną w karty i znowu ,,wrócą na szlak” i albo Tuco będzie chciał się zemścić albo będziemy znowu oglądali przygody pana drewno na twarzy jak będzie ścigał kolejnych bandziorów z listem gończym, nuuuda)
I żeby nie było że dla mnie ,,wielkim kinem” są tylko ambitne, koniecznie szwedzkie albo rosyjskie trzygodzinne filmy psychologiczne o ,,facecie płynącym łódką” - rozrywkę ze sztuką pożenił według mnie najlepiej Francis Ford Coppola w Ojcu Chrzestnym II (zmieniając neo noirowy kryminał (jedynkę) w szekspirowską tragedię mafijną o przekleństwie władzy) i Czasie Apokalipsy
,,Być może ich nie wyłapałeś, więc spróbuj przeczytać jakąś analizę jego twórczości, albo chociaż tego filmu.”
Czytałem już trochę może nie całościowych analiz (takich jak ta poniższa) albo pod kątem motywów np. postmodernizmu czy nihilizmu w jego filmach
www.sensesofcinema.com/2002/great-directors/leone/
Tylko np. recenzji amerykańskich krytyków, zarówno tych z epoki chwalących bądź gnojących jego filmy jak i też tych ,,z poza układu” ale z nie mniej bystrym spojrzeniem:
www.cosmoetica.com/B1045-DES776.htm
Czy chociażby takie powszechnie dostępne typu cykl z pod nazwy ,,Rewolwerowe kołysanki Leone” i…
Żaden z przeczytanych tekstów nie sprawił żebym zaczął go uważać za wielkiego twórcę równemu wymienionymi przeze mnie poniżej (emotikon uśmiechu)
Chociaż może nie trafiłem na takie opracowanie jego twórczości które by to wszystko przedstawiało w dobry i wnikliwy sposób (przyznaję że większość z tych przeczytanych tekstów składała się z szablonów wyjętych jak z gotowego wzorca bez głębszej analizy tematyki filmu tylko takimi banałami jak ,,oooh, jaki zajebisty końcowy pojedynek” albo ,,oh, Leone wraz z Morriconem stworzył audiowizualne arcydzieło i Eastwood taki fajny z jedną miną przez cały film i oh i ah”)
Jeżeli dysponujesz jakimś ciekawym opracowaniem to oczywiście mi podeślij, chętnie przeczytam
@@tomaszok666 ,,W żadnym razie nie nazwałbym go rzemieślnikiem.”
No dobrze, pora się wytłumaczyć o co chodzi z tym rzemieślnikiem
Jest to pewnie związane z moim osobistym podziałem wedle którego dzielę twórców kinowych na artystów (w obrębie tej kategoryzacji mieszczą się zarówno wielcy reżyserzy kina, jego autorzy mniej lub bardziej wybitni ale odznaczający się swoim stylem czy też tacy którzy niekoniecznie byli wybitni ale poszerzyli , rzemieślników i wyrobników
Rzemieślnikami dobrymi np. z Hollywoodu byli (są) James Cameron albo Donald Siegel. Steven Spielberg z lat 70tych też chociaż jego oceniam niżej za dziecinność i naiwność jego filmów której nie pozbył się nigdy
(Zaś dobrym rzemieślnikiem ale też biorącym na warsztat głównie western (choć nie tylko) był oczywiście Sam Peckinpah - taki amerykański Leone)
Choć za największego ,,spadkobiercę” albo raczej odpowiednika z innego kontynentu Sergia Leone uważam nie tyle Quentina Tarantino (choć jego też) (zwłaszcza że przez dekadę 2004 do dziś wychodził ze skóry aby pokazać jak to na każdym kroku stara się dorównać ,,mistrzowi”) ale Hu Jinquana z Tajwanu który podobnie jak Sergiusz doprowadził na wyżyny inny (raczej) prymitywny gatunek (choć nie zaliczany do eksploatacji) mianowicie Wuxia gdzie też osiągnął techniczne mistrzostwo biorąc na warsztat typowe motywy literatury i kina Wuxia (jak dziewczyna skrywająca przeszłość, motywy antysystemowe przez intrygi eunuchów i sprzeciw ,,dobrych i sprawiedliwych” wobec nich, tajemniczy mnisi będący mistrzami sztuk walki i jednocześnie arbitrami bliżej nie sprecyzowanego dobra itp.) i przeformatował je przez buddyzm Zen tworząc z tego albo taki odpowiednik trylogii dolarowej (można powiedzieć że jego filmy z przed Dotyku Zen to była jego ,,prywatna Trylogia Dolarowa” czyli Chodz Napij Się Ze Mną i Gospoda Smocze Wrota natomiast Dotyk Zen i dwa filmy nakręcone w 1979 roku czyli Legenda Góry i Deszcz na Wzgórzu (moje osobiste tłumaczenie) które składają się na ,,Trylogię Buddyjską”) (podobnie jak u Leone gdzie Trylogia Dolarowa to była rozrywkowa zgrywa a Trylogia Pewnego Razu to było takie dekonstruowanie mitów albo określonego zjawiska danego miejsca i czasu - rewolucji w przypadku Meksyku, mitu założycielskiego Dzikiego Zachodu w przypadku schyłku dzikiego zachodu i gangsterskiej hagiografii w przypadku przestępczego Nowego Jorku trzech epok)
W Polsce takimi dobrymi rzemieślnikami byli np. Jerzy Hoffman (Trylogia Sienkiewicza, Gangsterzy i Filantropi) czy Juliusz Machulski (Sexmisja, Vabank, Kingssize)
No spoko wszystko ale żeby zaraz nazywać to wielkim kinem a ich twórców wielkimi reżyserami? I don’t think so
Sergio Leone zaś, jako że przede wszystkim tworzył włoską odmianę Spaghetti westernów (5/7 jego twórczości obok Kolosa z Rodos czyli Peplum i Dawno Temu w Ameryce czyli Dramat Gangsterski w stylu Ojca Chrzestnego) był prawdziwym wirtuozem tego prymitywnego i nastawionego z góry na eksploatację podgatunku, kompetentnym (od strony technicznej, coś co przekraczało zdolności 90% jego ,,kolegów” ze spaghetti gatunku) twórcą filmowym który nie dość że swoimi filmami zdefiniował cały gatunek, określił jego założenia (które naśladowali albo małpowali albo też starali się odwrócić nie w duchu antysystemowym albo nihilistycznym po nim inni, mniej (Pistolety dla Ringa) lub bardziej (Człowiek zwany Ciszą, Twarzą w Twarz) udanie) to też osiągnął największą jakość w nim (mowa oczywiście o Pewnego Razu na Dzikim Zachodzie)
Spaghetti western ,,miał” szczęście których nie miały inne makaroniarskie podgatunku kina eksploatacyjnego jak peplum, poliziotteschi czy cannibal film dla których to jedyną ,,szansą” było zaklasyfikowanie w ich obrębie jakiegoś dobrego filmu który klasyfikowany był z nimi ,,przez przypadek” albo jako nieliczny dobry przedstawiciel jak np. Śledztwo w Sprawie Obywatela Poza Wszelkim Podejrzeniem Eli Petriego (przypadek pierwszy) czy Cannibal Holocaust Deodato (przypadek drugi)
Ponoć równie szczęśliwcem był gatunek Giallo przez osoby Mario Bavy i Dario Argento (choć nie widziałem wielu żółtych kryminałów makarońskich więc nie mogę się wypowiadać)
,,Tak z ciekawości. Kogo Ty uważasz za artystę kina i wybitnego reżysera?
Ułaaah, można by wymieniać bez końca :)
Ale tak pierwsze nazwiska z brzegu, choć ich dobór pewnie cię nie zadziwi:
Krajanie Leone: Federico Fellini, Michaelangelo Antonioni, Luchino Visconti
Inni Europejczycy: Ingmar Bergman, Andrei Tarkovsky, Wojciech Has, Werner Herzog
Azjaci: Akira Kurosawa, Kenji Mizoguchi, Edward Yang
Amerykanie: Stanley Kubrick, Terrence Malick, David Lynch, Jim Jarmush
Może niekoniecznie wszyscy z nich byli wybitnymi reżyserami ale na pewno byli to ludzie kwalifikujący się na określenie artysta kina - każdy z nich miał swój własny niepodrabialny styl, poruszał określone tematy w nieszablonowy sposób i ich przedstawianiem przez panowanie nad treścią i formą przesuwał granicę tematyczno-treściową kinowego medium
I każdego z nich uważam za lepszego ogólnie reżysera od Sergia Leone, a na pewno bardziej ambitnym niż postmodernistyczna rozrywka westernowa
Mam 2 pomysły na film dla was:
- Remake'i, które były lepsze od oryginału
- Aktorzy jednej roli
to było dwa razy tylko pod innym tytułem
@@hubert3678 no i co, będę prosić do skutku
Aktorzy jednej roli bardziej by pasowali do sfilmowanych
A JA NA TV GRY; REMAKEI KTORE POWINNY POWSTAC NP. PARASITE EVE 1 I 2 ANOTHER WORLD , DINO CRISIS
Z tym drugim to Jackie Chan (czy jak się to piszę) jak nic xD
Nie zapomnę jak pierwszy raz to oglądałem, jakieś 20 lat temu. Piękna sprawa. W dwóch częściach w telewizji. Rany, jak długo potem miałem zabawkę na klimaty z lat 20 USA :D
A niech Pan sobie wyobrazić jaki efekt gdy pierwszy raz oglądało się w kinie 🙂
Cóż może i nie oglądałem jeszcze w całości "Pewnego razu w Ameryce" a kiedyś trafiłem raptem na fragment filmu, ale z tego co dało się dowiedzieć to można by odnieść wrażenie, że ta decyzja Warner Bros była jedną z najgłupszych decyzji w historii kinematografii, bo zaszkodziła ona naprawdę dobremu filmowi. Najwidoczniej powinni oni wtedy z kimś skonsultować swoją decyzję a w szczególności z reżyserem i powinni też nieco więcej wymagać od widzów. Czasami lepiej jest zaryzykować i wybrać decyzję, która potrafi być bardziej ryzykowna.
Ubóstwiam "Dawno temu w Ameryce". Moja absolutna topka
Widziałem kiedy miałem ok dwudziestu lat. Tera zbliżam się do czterdziestki wiec czas obejrzeć raz jeszcze i inaczej na ten film spojrzeć...
Dla mnie film ten powinien być puszczany reżyserom przed produkcją obecnych blockbusterów.
Dziękuje za ten odcinek :)
To co jest obecnie dostępne na Netflixie to wersja oryginalna "europejska" czy "rozszerzona"?
Kurcze wstyd się przyznać, ale pomimo czterdziestki na karku dopiero dzisiaj w nocy udało mi się obejrzeć to arcydzieło. Wielki ukłon dla mistrza Leone 👍
Europejska. Właśnie skończyłem oglądać. Dla mnie niestety zawód.
Poszedłem na wagary i to na nich obejżałem ten film w kinie ( już go nie ma) "Skarpa".
29 stycznia i 2 lutego bedzie w dwoch czesciach na TVP2. Podpowiedzcie czy to będzie ta wersja dluzsza i warta obejrzenia czy trzeba tej dluzszej gdzies szukac w internetach?
Pamiętam, że gdy byłem na nim w kinie w latach 80tych bileter zapytał czy mamy ze sobą kanapki, bo jest tak długi, że zgłodniejemy :)
Hmm czyli od teraz jak film będzie gówniany to zamiast w necie hejtować reżysera to najlepiej pójść do studia nagraniowego
To akurat popularne. Sporo fikmow zostalo tak zmasakrowanych np suicide squad
@@konradegowik3026 albo fant 4 stic
@@konradegowik3026 No akurat suicide squad to straszna szmira. Jedno z największych gówien jakie ostatnio wyszły
Zacheciles mnie do obejrzenia tego filmu.
Zabieg, gdzie ten sam aktor gra siebie w różnych okresach czasu. Ten film a potem dwa kolejne to Powrót do przyszłości. Z tym, że tam postawiono na młodych aktorów, których posta ano w charakteryzacji. I takiego Biffa Tanena widzimy tam w wieku 17, 47 i 77 lat, a gra go ten sam około 20letni aktor (trochę starszy później, bo drugi film ukazał się po 4 latach od pierwszego)
więcej niż fenomenalny film
Oglądałem ten film kilka razy, i pomimo, że jest naprawdę świetny, jest też nieco przytłaczający. Dla mnie ani Godfather, ani Casino, ani wymieniony klasyk Sergia Leone nie jest tym najlepszym, a jest nim wybitnie niedoceniany Godfellas. I właśnie nie "klasyczni" aktorzy od gangesrki tam błyszczą, choć też , a właśnie Lyotta daje kompletny popis, wraz z DeVito.
Najlepszy film jaki widziałem, najlepsza muzyka jaka słyszałem, tyle ❤
Jeśli chodzi o masakrowanie filmów to Amerykanie mogliby się sporo nauczyć od Polaków.
Nie no, nie w takim stopniu... Chyba że masz na myśli masakrowanie naszych własnych w normalnym procesie produkcyjnym.
Film oglądałem w latach 80tych w kinie SZEŚĆ razy. Zatem łącznie spędziłem z nim dobę w sali konowej. Oczywiście od dawna mam też DVD. To co zrobili producenci z amerykańską wersją filmu to zbrodnia, za którą powinni się smażyć w piekle w kotłach opalanych celuloidem.
Do tej pory zaskakuje mnie, z jakim rozmachem ukazano perspektywe Nowego Jorku lat 20tych. W przeciwienstwie do innych filmowych retrospekcji - nawet Ojca Chrzestnego - nie ukazano tutaj wąskich kadrów, żabiej perspektywy, fragmentów ulicy, tylko cała panorama kamienic, bez żadnych późniejszych budynków. Zwłaszcza widać to przy scenie na dachu (gdy policjant zabawiał się z dziewczyną). Bez sztucznego tła, greenscreena czy (wiadomo) CGI.
Dawno temu w Ameryce, to bez wątpienia jeden z najlepszych filmów gangsterskich jaki powstał. A propos filmu Za garść dolarów, to jakie było moje zdziwienie jak obejrzałem później "oryginał" - Straż przyboczną Kurosawy. Po chwili było... Zaraz czy ja gdzieś tego nie widziałem?
Szkoda, że Leone nie żyje. Z przyjemnością bym obejrzał jego wersję "Ojca chrzestnego" i porównał do wersji Coppoli. A omawiany film genialny.
Zrobicie coś o westernech o tych fajnych starych te co kiedyś w niedziele albo sobote ale pamiętam że rano zawsze jakoś 😀😉
Akurat w urodziny Leone
Czyżby obejrzany był dokument o owym reżyserze? :D
Dla mnie istnieją dwa filmy, ten i "Ostatni Cesarz". Oba z lat 80ych. Teraz nie ma już takiego kina. Serio.
mistrzu
A może poruszymy wreszcze temat Cyberpunka?
A tak serio to nie oglądałem i chyba czas nadrobić zaległości.
Z nowszych filmów warto zobaczyć Królestwo Niebieskie w wersji reżyserskiej. Wyraźnie widać jak b. wiele ten film stracił.
Moim skromnym zdaniem to najlepszy film w dziejach kina.
@@jezyk82 Dawno temu w Ameryce. To o nim jest materiał.
Moim też :)
Czekam na materiał gdzie tezą jest to że to fani (fanatycy?) nie mają racji i niszczą projekt (tak, mam na myśli SW, a zwłaszcza Skywalker Odrodzenie, bo to wręcz akademicki przykład)
Sa fani i sa fani (patrz Mandalorian).
Moim zdaniem to Disney jako taki nie ma pomysłu na Star Wars i robi w najlepszym wypadku średniaki lecące na nostalgii.... Jak dla mnie Star Wars kończy się na starej trylogii (no część pierwszą tą z Darth Maulem da się jeszcze miło oglądać). Ale zaznaczam, że hypowanego Mandaloriana jeszcze nie widziałem :)
@@stassws2 Szczerze? Nie znam żadnego fana Gwiezdnych Wojen, który uznałby, że The Rise of Skywalker, to dobry film. To jest potworek, który powstał, bo nie było żadnego spójnego planu na trylogię, tylko JJ Abrams najpierw nakręcił The Force Awakens, które było filmem maksymalnie bezpiecznym, w zasadzie plagiatem The New Hope, ale zamiast pozwolić jednemu reżyserowi nakręcić całą trylogię, to część VIII (The Last Jedi) powierzono Rianowi Johnsowi, które może stworzył nawet przyjemny film, gdyby tylko nie był częścią Star Wars. Ale The Last Jedi był w zasadzie jednym wielkim środkowym palcem dla całej mitologii świata Gwiezdnych Wojen, który wywołał (zresztą słusznie) oburzenie. Więc z IX częścią postanowiono znowu zagrać bezpiecznie, reżyserem został ponownie JJ Abrams i w zasadzie The Rise of Skywalker nie opowiada żadnej sensownej historii, stara się tylko wytłumaczyć poprzednią część i pozamykać wszystkie wątki, przez to dostajemy taki miszmasz bez ładu i składu przeplatany "fan service". To nie mógł być dobry film.
Z drugiej strony zwrócić uwagę na trylogię prequeli, która początkowo była krytykowana przez fanów, ale George Lucas poszedł zgodnie z zaplanowaną ścieżką i The Revenge of the Sith, to chyba najbardziej ceniony film wśród fanów, którzy wyszli z zainteresowaniem światem Gwiezdnych Wojen poza świat filmowy (bo osoby, które ograniczyły się tylko do filmów z reguły preferują The Empire Strikes Back), bo TRofS to majstersztyk jeżeli chodzi połącznie prequeli i sequelami i rozbudowę mitologii Gwieznych Wojen. Można wiele złego powiedzieć o George'u Lucasie, ale przynajmniej za jego rządów nad LucasFilms świat Star Wars trzymał się kupy.
No ale program porównawczy SW za czasów Lucasa i Disneya TV Filmy mogliby zrobić, też byłoby fajne.
Szanuję.
Ten film widziałem już wiele razy. Uwielbiam go. Ojca Chrzestnego nie daję rady oglądać, w ogóle mi nie podchodzi.
Sedno filmu jest w 7:46
"Once upon a time in America" nie powinno się raczej tłumaczyć jako "Pewnego razu w Ameryce"?
Tak i nie bo Once upon time pojawia się we większości bajek dla dzieci tam gdzie my mamy dawno dawno temu. I pewnie tłumacz uznał że to nawiązanie jest na tyle istotne że trzeba je przenieść na język polski.
SPOILER:
A nie uważacie, że on to sobie wyobrażał
Była scena kiedy on pali opium i to wyglądało jakby właśnie to była jego faza. Co o tym sądzicie?
Dyskusja o tym, jak interpretować finał toczy się od lat, na tym polega jej moc - każdy potraktuje ją inaczej.
Ostatnio taka mnie myśl naszła, czy to dobrze że robicie materiały filmy o grach i filmach pt "nie powiemy więcej bo spojlery". Owszem, ostrzeżenie jest zawsze na propsie, no ale skoro ktoś włącza materiał o filmie/grze X to raczej nie unika spojlerów. Tak powstaje pełno materiałów o grach i filmach, o których nigdy nie powstanie prawdziwy, pełny materiał, omawiający różne wątki BO SPOJLERY. Na litość boską, tutaj mówimy o filmie z 84 roku. Zakładając że jestem fanem tego filmu, to kiedy będę mógł obejrzeć o nim materiał, z jakimiś ciekawostkami, dyskusją o fabule itp.? Starczy mi życia?
Kiedy nadejdzie czas, że jakiś film czy grę można omówić? Czemu zakładać, że kanał o grach/filmach oglądają ludzie którzy w gry nie grają i filmów nie oglądają? Ja rozumiem przed premierą, bo to wynika nawet z umów z producentem, oraz jakiś czas po, ale umówmy się, jak ktoś po roku czy pięciu latach czegoś nie obejrzał albo w coś nie zagrał, to widać tego nie wyczekiwał.
Mamy materiały które mówią ogólnikowo o wszystkim, ale przez to też właściwie o niczym konkretnym. Trochę mi tego brakuje. Nigdy nie poznam ciekawostek z filmów czy gier, których nie mam zamiaru oglądać czy ogrywać, bo nie interesują mnie aż tak, żeby to zrobić.
Ciekawa obserwacja. Jeśli to czytają, to może pomyślą o jakiejś dodatkowej serii?
Materiał na ponad 10 minut, w którym temat z tytułu jest omówiony w ciągu dwóch ostatnich minut i tak na dobrą sprawę opis tego "zmasakrowania" jest zawarty w jednym zdaniu... Uwielbiam gdy ktoś tak marnuje mój czas -_-.
Jakie Dawno? Ja chyba jakiś inny angielski studiowałem, ale to się raczej tłumaczy Pewnego razu w Ameryce. Chyba że nasi lokalni translatorzy, jak to mają w zwyczaju, i wtedy zawiedli.
Przetlumaczono go na "Dawno temu..." (oficjalny tytul PL) zeby nie pomylilo sie widzom z "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie".
''Polecam nadrobić''.
No to spróbujcie sobie to kupić w Polsce na bluray'u - powodzenia życzę. ;)
W przypadku wersji 229 minut jest to wykonalne, pojawiają się wydania za około 100 zł, chyba że chce się z polską okładką, wtedy jest trudniej. Gorzej z wersją rozszerzoną.
@@aleksanderjerzak1954 : no cóż: skoro nie da się legalnie, trzeba sobie radzić inaczej (wersja rozszerzona 251 minut z polskim lektorem jest na torrentach - 40GB).
Podobnież jest z innym klasykiem: ''Heat'' - też niedostępne na oficjalnym rynku... :/
Ogólnie rzecz biorąc: dziadostwo w polskim wykonaniu.
Dziadostwo, z tym że wznowienia Heat z polską wersją raczej się nie doczekamy, bo film przeszedł kilka lat temu do katalogu Foksa, czyli obecnie ma go Disney. Firma ta niezbyt interesuje się polskim rynkiem. Z kolei "Dawno temu w Ameryce" dostanie pewnie prędzej czy później wersję UHD, gdzie zapewne polska wersja będzie. W zasadzie to skan 4K już jest i został zastosowany przy poprzednim wydaniu, trzeba by to tylko obrobić pod kątem HDR.
@@aleksanderjerzak1954 : skoro właściciele nie chcą naszych pieniędzy - no cóż...
Poradzimy sobie inaczej - oglądanie filmów z dysku twardego ma sporo zalet (a poza tym wzmacnia nas ekonomicznie). :)
Gorzej sprawa wygląda z rodzimym rynkiem: dlaczego na bluray nie ukazał się np. ''Miś'', ''Jak wywołałem II wojnę światową'', albo ''Psy''? Nie dlatego, że ktoś łapkę położył na tych tytułach?? Coś tu śmierdzi.
A co z dostępnością (a właściwie: z jej brakiem) takich tytułów jak ''Rękopis znaleziony w Saragossie'', czy też ''Sanatorium pod klepsydrą''? Przyznam szczerze, że mało z tego rozumiem... :(
Jeżeli chodzi o "Psy" to jest żenada, bo film został zremasterowany w Full HD, a wyszedł tylko na DVD, co prawda wygląda przyzwoicie ale to i tak marnowanie potencjału nowego transferu, zwłaszcza że w TV jest puszczana wersja Full HD. Wydawca (Best Film) uznał, że na Blu puścić się nie opłaca.
Zróbcie materiał na temat krzeseł w filmach pls.
Podczas oglądania : jeden z najnudniejszych filmów gangsterskich.
Po obejrzeniu : wow, mega film.
Po tytule myślałem ,że poruszycie problem filmu "Wonder Woman 1984".
zeszłorocznym Irlandczyku ktoś nie przewidział kiedy film wyjdzie
Hollywood to taśma produkcyjna strugania Pinokio dla Gepetto..
Mario puco? Omg. Wtf.
Po włosku, "z" czyta się jak "c"
4:21 - to nie Nowy Jork. To 100% opis Łodzi xD .
epicki poemat o patusach, pewnie o komikach też taki powstanie
No tak - Amerykanie i ich ulepszenia... Powiedzą wam coś słowa "trzecia seria 'Sonic X'"? W ogóle co jest nie tak z Amerykanami, że sami siebie traktują jak idiotów?
Wiecej takich materiałów niz szajsu o acengersach czy innej prasówki. Mimo, ze film znma to i tak z wieksza chęcią obejzalem niz kolejne nudne wyliczanki na wydumane tematy. Dodatkowo ważysz słowa a nie pleciesz i się motasz jak koledzy z kanału
Ile filmów zostało skrzywdzonych przez cięcia żeby wpasować je w rzekome gusta widzów/dystrybutorów...
Kiedyś głośno było o cieciach w Królestwie Niebieskim...przez to zamiast filmu znosnego dla widza i dla zapaleńców historii powstała hollywodzka papka o przyslowiowym pucybucie co się wkurzył i poszedł na wojnę no i tak tylko w tle było coś tam widać że toczy się jakiś tam konflikt i nasz gościu... Zamiast filmu historyczno-kostiumowego zrobili film superbohaterski skupiony na relacjach jednego gościa, a nie relacji zwasnionych stron i wpływu konfliktu na relację obu stron i wpływu na życie bohaterów.
Gdyby tak tylko filmów - anime dostaje (dostawało?) regularnie po głowie.
Rany, popracuj nad dykcją bo jak mówisz o gównym aktorze to się zastanawiam czy był on główny czy jednak gówniany 🤣
gówny
@@marcindziki2089 XD
Nie znam i sorki ale nie interesuję się filmami gangsterskimi. Dla mnie to ciężki mało zrozumiany temat, a dawno temu w Ameryce też puszczany jest w Polsce w skróconej wersji. Więc tylko zruciłem okiem i nie zgłębiałem się. Niestety nie tylko ten film został tak potraktowany przez cenzurę jak uważasz również inne produkcje ostro obrywają po czasie filmu przez co jak oglądam wersję skróconą to widzę miasz maasz u siebie w domu. Podobnie jak dwano temu w Ameryce potraktowano produkcję Artur i Mimminki w pierwszej części. Wywalono z tytułu prawie 30 minut filmu przez co wiele scen w srkóconej wersji dosłownie się rozmazywało a to tylko dlatego że produkcja miała trafić do dzieci anie koniecznie dla młodzieży. Zresztą film jest dobry zarówno dla jednej jak i drugiej widowni. Dalsze części odpuszczono już bowiem dość jasno zaprotestowało studio i przy nagrywaniu starano się unikać kontrowersji na ekranie. Ogólnie można byłoby omówić więcej przykładów gdzie Amerykanie czasem nie potrzebnie wycinają sceny przez co cały film traci spójność. Sadze że nie jeden użytkownik YouTuba zna takie filmy.
Nie trafiłem nigdy na ten film ale jak teraz oglądam ten materiał to przypomniało mi się jak kiedyś w tv leciało coś co teraz jestem pewny że albo był parodią akcji miał kilka scen sparodiowanych z tego. Ktoś może kojarzy? A Once upon a time in America oczywiście muszę nadrobić
'Mafia' Abrahamsa?
Klucha, poślizgnąłem się :(
... Kurwa DEBRA, a nie DEBORA.
To jest to samo imię, albo przynajmniej wariant tego samego imienia.
Obydwie formy sa poprawne.
"I jego wielką miłość - D'vorah" Miałem takie What? Gościu miał naprawde jakieś specjalne fetysze. Szybko googluje i pacze - Debora, izraelska prorokini, a imie oznacza pszczoła i zapisuje sie też D'vorah. Hmmm... Mortal Combat to fajna gra.
hahahahahaha xD no tak
+1
Mario puco? xDDDDD a nie puzo?
Włoskie wyrazy wymawia się z jako c..
Jedyny sposób wydostania się z biedy to działalność przestępcza? No to w takim razie jest to film o młodocianej chuligańskiej patologii, która z wiekiem przeobraziła się w pełnoprawnych dorosłych gangoli. Film próbowałem obejrzeć ale mnie wymęczył więc nie jest to raczej kino dla mnie.
Robert the Niro najlepszy aktor wszechczasów
slyszalem o nim dawno temu alez przyczyn osobistych nie paralem sie gangusami, tym bardziej zza oceanu czy wloch, poprostu bylemza sztywnym kotem z polskiej ulicy w latach 90. teraz takie filmymnie jedynie smiesza bo ilez bym dal zeby nie musiec sobie przypominac ku..w sprzedajacych psiarni i wpiepszajacych moich bliskich do puchy za wyglad ... tylko dla podbicia statystyk. albo ilez bymdal za to kasy zeby nie sluchac biadolenia bympodal znajomych ze sklepami ktorych chciano oskubac , a ja w zycimialemkase skoro moi starzy znajomi czy ich rodzice mieliwlasne sklepiki ktorym grozila plajta .... gdybym podalliste takich znajomych pewniemialbym troche siana z tego... ale ja sie brzydze takimi praktykami...lepiej byc prostym niemowa i niewidomym gluchym czlowiekiem.
pierwszy
...do psychiatryka! ;D