Dotknęła Pani mojej czułej struny, rozdzielenia z dzieckiem po porodzie... W moich czasach to był standard w szpitalach. Dziś powiem to było znęcanie się nad noworodkami 💘
@@ustawieniarodzinmagorzatar9886ja rodziłam w czasoe koronki. Poród ciezki, traumatyczny. W konsekwencji dziecko niepełnosprawne. Bezposrednio po porodzie przewiozikna na OIOM do innego miasta. Trzy tygodnir bez dziecka. Tylko mogłam dzwonić do szpitala. Coś strasznego dla mnie i dla mojej córki. Do tej pory moja córka jest dzieckiem zlęknionym. A ja… czuję smutek, złość, pustkę … nie było mnie przy moim dziecku… 😢
Pani Małgosiu, serdecznie dziękuję za ten live. Jeszcze rok temu, bedac w procesie terapeutycznym, coś we mnie buntowało się, nie byłam gotowa na Pani słowa i przyjęcie mamy. Łącznie 4 lata intensywnej pracy zajęło mi, by dotrzeć do tego momentu, że mamę mam w sercu. Początkowo na skróty chciałam przyjmować mamę bez przeżycia złości, smutku, lęków, pustki i wielkiego bólu i wtedy przyszło wielkie załamanie i ono rozpoczelo drogę przez te wszystkie etapy....I dzisiaj wiem, ze miłość do innych bierze się z miłości do siebie, a żeby siebie kochać to trzeba mieć rodziców w sercu, wtedy jesteśmy kompletni. Mamę miałam przemocową fizycznie i psychicznie, więc bol był ogromny. Dotarłam do momentu zrozumienia i opłakania straty, że los nie pozwolił nam być nigdy ze sobą blisko,że moje dziecięce serce zamknęło się na mamę, a tym samym na przezywanie zycia w pełni.... Patrząc na moje i mamy życie jako nasz los zaczęłam ją przyjmować do serca i kochać jako mamę, co nie znaczy, że nie pamiętam przeszłości. Po przyjęciu rodziców poczułam gigantyczne zasoby jakie dostałam od losu, od tego losu, którego częścią jest również moja mama. Mam córkę i to przy niej rozpoczęła się moja droga terapeutyczna, bo ona pokazała mi jak wiele mam do uleczenia. Pięknie Pani dziękuję🥰
Coś pięknego 🙏 nie jestem w stanie wyrazić jak to może pomóc wyrazić i puścić to co stłumione przez lata! Czuję wdzięczność to bardzo ciężka praca z emocjami która wychodzi w związkach, jest bardzo potrzebna do oczyszczenia, żeby puścić. Iść do siebie. Dziękuję, za spokój w wyrażeniu tego, byłam na terapii to przeżywałam mocno i silnie, w międzyczasie zmarła moja najdroższa babcia, jestem na drodze ponownie jako ta mała dziewczynka do zobaczenia tego przywiązania, akceptacji, czuję te wszystkie uczucia. Czuję siłę że tym razem jestem w stanie to przepracować. Serdeczności dla wszystkich ❤
Przepraszam za napisanie swojej historii, czułam, że chcę się podzielić. Nie musisz czytać, jest długa. Nie oczekuję współczucia, ani litości. Ja od zawsze miałam trudną relację z matką. Gdzieś do 13 roku życia używała wobec mnie przemocy fizycznej. Wystarczało, że przesunęłam jej kubek o 5 cm. Raz pamiętam, że zostałam pobita za zapomnienie długopisu do szkoły podstawowej. Za wszystko byłam obwiniana. Za jej sytuację finansową, za jej nastrój. Sprzątałam, robiłam wszystko by mnie doceniła, lecz nie było docenienia, wręcz znajdywała niedoskonałości wszystkie. Zawsze krytykowała mnie za wygląd, za ubiór, zachowanie. Byłam bita za zwykły płacz i karana zakazami za to. Bardziej jednak bolała mnie przemoc psychiczna, którą stosowała, obwiniała mnie, że ojciec uciekł i wybrał alkohol jak miałam 2 lata. Mimo, że gdzieś 13 roku życia przemoc fizyczna się skończyła, ale psychiczna została. Nigdy nie zostałam nazwana po imieniu. Zawsze było "krowa" lub "świnia", albo "śmieć". Gfy przychodziło co do czego, twierdziła, że "nie zrobiłam swojemu dziecku żadnej krzywdy". Nawet w prost słyszałam "nie kocham cię", "z@bij się", "na mój szacunek trzeba sobie zasłużyć", jednocześnie sama ode mnie go oczekiwała. Raz sama próbowała to zrobić. Na 18-tkę w prezencie dostałam od niej kredyt, który wzięła na moje dane bez mojej wiedzy i komornika. Kwota to 20 000 zł. Teraz w maju, gdy byłam u parntera na majówce, ona nic nie mówiąc wypowiedziała umowę o mieszkanie i się wyprowadziła. Rozumiem, że mam 20 lat, powinnam mieszkać sama itd., ale nie w taki sposób. I narzekała, że ja nic nie robię, tylko w domu siedzę, a tak naprawdę chodzę na studia i tego nie widziała. Trudno jest mi znaleźć pracę ze względu na brak doświadczenia jak i niedostępność przez studia. Nadal poszukuję pracy. Gdy złamałam niedawno nogę, ona stwierdziła, że ma to gdzieś. Partner zabrał mnie do siebie, by mógł się mną opiekować, lecz ona stwierdziła, że "poszłam się kü'rwić i zachowałam się jak pospolita dzı' wka". Z zemsty pozbawiła mnie umowy na abonament telefoniczny i powiedziała, że będę miała sprawę z policją, że ja jej takie krzywdy robię. Twierdzi "zemszczę się na tobie za te wszystkie 20 lat". Przez to zaczynam zauważać jak bardzo mnie skrzywdziła i krzywdzi nadal. Nie kocham swojej matki, uważam, że na to nie zasługuje. To prawda, miałam dach nad głową, lecz to nie wszystko. Jak miałam 6 lat sama musiałam już robić sobie jedzenie, ubierać się, chodzić do przedszkola itd., bo stwierdziła, że jestem dorosła i sama powinnam to robić (XD). Nie, człowiek nie jest dorosły w wieku 6 lat. I ma teraz pretensje jak mogę oczekiwać od niej czegoś więcej, dostałam tak wiele (dach nad głową, za który płaciła i kasę na jedzenie i ubrania XD). Jak miałam 15 lat zaczęłam rozumieć, że przepełnia mnie strach, bezradność, nie wiem co robić. Do tej pory to czuję. Czuję jakby mi się grunt pod nogami walił. Wysyłam CV by znaleźć pracę, poprosiłam kogoś, kto umie CV pisać, ale zero odzewu... Widzę dla siebie tylko bezdomność. Nie widzę sensu kochania jej czy szanowania. Dla mnie to osoba godna pogardy, i nią gardzę. Słowo "matka" raczej tutaj jest nieadekwatnym słowem. Raczej jest to osoba, która zapewniała mi dach nad głową i mnie urodziła i tyle. Nic więcej.
wiem co czujesz - miałam podobną matkę. Nienawidziła mnie od urodzenia, bo byłam dziewczynką a nie chłopakiem! i byłam podobna do ojca. Chciała mnie wyabortować, ale się nie udało, więc wystawiała mnie na rózne niebezpieczeństwa. Karała kiedy chorowałam, znęcała się fizycznie i psychicznie itp. Czułąm się okaleczona emocjonalnie, i strasznie ukarana przez BOGA. Aż raz poszłam po pomoc do jasnowidzki, i dowiedziałam się, że to moja KARMA z matką z 4 poprzednich wcieleń. Miałam to odpokutować w tym wcieleniu. I od razu mi ulżyło jak to zrozumiałam. Wtedy jest łatwiej to znieść.
@@Merlinka99 Ja mam ten problem (nie napisałam tego), że mam tragiczną mowę, nikt mnie nie rozumie, bo matka nie chodziła ze mną do logopedy. Matka mnie za to karała. Zrozumiałam tydzień temu, czemu mnie tak traktowała. Bo byłam osobą chorą i nadal jestem. Odzyskałam starą dokumentację medyczną ze szpitala, do którego mnie przewieziono zaraz po narodzinach. Pisało tam tak: -sepsa -bezdech -paraliż nerwu twarzowego VII po prawej stronie -spektrum autyzmu (już wiem, czemu jestem taka dziwna) -drgawki kończyn, zwłaszcza nóg -zakażenie wrodzone -padaczka -niedotlenienie poporodowe -zespół Charge (choroba genetyczna). U mnie się objawiła w ten sposób: •rozszczep podniebienia twardego •zniekształcenie małżowin usznych, odstające uszy. Mam przez to problemy ze słuchem •zarost tylnych zatok po stronie lewej, niedorozwój zatok. Skrzywienie nosa. Powoduje u mnie problemy z oddychaniem, w nocy mam bezdechy •zniekształcenie twarzoczaszki •niedobór hormonu wzrostu. Przy wysokich rodzicach (ojciec 187, matka 171,reszta rodziny też wysoka) powinnam być wysoka, a mam tylko 150 cm. •u 70% osób z tą chorobą jest opóźnienie w rozwoju umysłowym i intelektualnym, a u mnie to występuje. Ogólnie mam opóźnienie rozwoju. •wrodzona wada serca, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej serca, obciążone serce, z trudem pompowało krew, pisało, że miałam odlewy jakieś. -potem weszła u mnie wada wymowy, przez którą muszę pisać w notatniku, by się z ludźmi porozumieć. Ciocia i babcia mówiły, że zaczęłam mówić dopiero w 6 roku życia. Moje 1-sze słowa Pisało, że powinnam być pod stałą opieką lekarską. Ojciec mnie zgłosił do fundacji jakieś, gdzie pomoc za darmo by była. Pisało też, że wypisała mnie na jej żądanie przed ukończeniem diagnostyki i leczenia. Potem nie poszła ze mną do żadnego lekarza, a ja o niczym nie wiedziałam. Myślałam, że sobie coś uroiłam, że moja wina, że zaniedbałam czy coś, czemu mnie serce czasami boli. Jednak nie były to urojenia. Nawet żadnej renty nie załatwiła, ani tego czegoś o niepełnosprawności, bo stwierdziła, że jestem zdrowa i nie potrzebuję leczenia. A potem dziwi się czemu ja sobie nie radzę w życiu, to moja wina, twierdzi, sama sobie jestem winna. Dla kontrastu mam siostrę, 2 lata młodsza. Urodziła się zupełnie zdrowa. Była traktowana inaczej, lepiej. Jak jej oczko w głowie. Aktualizacja: babcia mnie na szczęście przyjęła do siebie, chcę zrobić tą operację na nos, którą powinnam mieć już zrobioną w wieku 14 lub 15 lat, dowiaduję się, że cofnęła mi świadczenia NFZ, bo ona sobie nie życzy bym się leczyła. Tak mi napisała. Na szczęście udało się załatwić to NFZ, ale już nie u niej jestem ubezpieczona. Dowiedziałam się o ojcu, że to co powiedziała, było bzdurą. On poszedł do więzienia, bo matka oskarżyła go o mŏlëstŏwanïě i odebrali mu prawa rodzicielskie, bo chciała dodatkowe pieniądze, żeby se na wakacje pojechać. Potem okazało się, że jest niewinny, a raczej zobaczono, że to ona się nad nim znęcała. Kilka dni temu pisze do mnie, że jak ja mogę być taka okrutna wobec niej, że jej w życiu nie pomagam i się do niej nie odzywam XD.
Tak dużo Cie spotkało a jesteś taka silna i dzielna. Masz w sobie dużo siły,dobrze. Idziesz ku poznaniu siebie.przed Tobą długa droga ale wiem,że dasz sobie radę. Trzymam kciuki.
Cale zycie mam " problem" z mama. Jestem nieslubnym dzieckiem a po porodzie bylam rozdzielona on mamy na ok. Miesiac( ona zachorowala). Dobrze dotrzec do poczatku....
Małgosiu, jestem kobietą. Mam przerobioną relację z ojcem, czuje odłaczenie emocjonalnej pępowiny od niego. Nie mam natomiast przerobionej relacji z matką. Systemowo jeszcze z babcią. Nie potrafię wejść w tą przestrzeń. Jakiego w takim razie moge przyciągnąc partnera?
Dziękuję za wspaniały materiał❤ jak pracować z przerwanym ruchem do matki jeśli nie mam dostępu do ustawień, bardzo fajne ćwiczenie Pani opisała patrzenia w oczy mamy, a czy można zrobić to inaczej? Dziekuje🍀
oczy mojej narcystycznej matki (a większość matek to osoby mniej lub bardziej narcystyczne) są zimne i puste i patrzenie w nie jest nieprzyjemne, wręcz bolesne, więc po co miałabym to robić? Lepiej popatrzeć w oczy psa wypełnione czystą, bezwarunkową miłością
@@mplaym to jest praca z traumą. Jest trudna. Wymaga motywacji. Chęci rozpuszczenia złości i zrozumienia, że jeśli odrzucam matkę, to odrzucam siebie i staję się samotna. Najbardziej widać to w relacji z najbliższymi. Partnerem, dziećmi...
@@ustawieniarodzinmagorzatar9886 tak dokładnie, bo moja narcystyczna matka to trauma (choć niby nie biła i nie piła). Na szczęście nie mam dzieci, nawet nie miałabym na to siły, bo od dziecka to raczej ja byłam matką, niż ona. Skala dewastacji, której dopuszczają się zwyrodniali narcyści na swoich dzieciach czyli na innych ludziach to zbrodnia. Może po prostu narcyści nie powinni mieć dzieci, bo jaki w tym sens? Ja go nie widzę.
Dziękuję za te wspaniałe informacje. Duża praca przede mną….
Dotknęła Pani mojej czułej struny, rozdzielenia z dzieckiem po porodzie...
W moich czasach to był standard w szpitalach.
Dziś powiem to było znęcanie się nad noworodkami 💘
Świadomość lekarzy nie była niestety zbyt duza 😢
Zgadza się
@@ustawieniarodzinmagorzatar9886ja rodziłam w czasoe koronki. Poród ciezki, traumatyczny. W konsekwencji dziecko niepełnosprawne. Bezposrednio po porodzie przewiozikna na OIOM do innego miasta. Trzy tygodnir bez dziecka. Tylko mogłam dzwonić do szpitala. Coś strasznego dla mnie i dla mojej córki. Do tej pory moja córka jest dzieckiem zlęknionym. A ja… czuję smutek, złość, pustkę … nie było mnie przy moim dziecku… 😢
Pani Małgosiu, serdecznie dziękuję za ten live. Jeszcze rok temu, bedac w procesie terapeutycznym, coś we mnie buntowało się, nie byłam gotowa na Pani słowa i przyjęcie mamy. Łącznie 4 lata intensywnej pracy zajęło mi, by dotrzeć do tego momentu, że mamę mam w sercu. Początkowo na skróty chciałam przyjmować mamę bez przeżycia złości, smutku, lęków, pustki i wielkiego bólu i wtedy przyszło wielkie załamanie i ono rozpoczelo drogę przez te wszystkie etapy....I dzisiaj wiem, ze miłość do innych bierze się z miłości do siebie, a żeby siebie kochać to trzeba mieć rodziców w sercu, wtedy jesteśmy kompletni. Mamę miałam przemocową fizycznie i psychicznie, więc bol był ogromny. Dotarłam do momentu zrozumienia i opłakania straty, że los nie pozwolił nam być nigdy ze sobą blisko,że moje dziecięce serce zamknęło się na mamę, a tym samym na przezywanie zycia w pełni.... Patrząc na moje i mamy życie jako nasz los zaczęłam ją przyjmować do serca i kochać jako mamę, co nie znaczy, że nie pamiętam przeszłości. Po przyjęciu rodziców poczułam gigantyczne zasoby jakie dostałam od losu, od tego losu, którego częścią jest również moja mama. Mam córkę i to przy niej rozpoczęła się moja droga terapeutyczna, bo ona pokazała mi jak wiele mam do uleczenia. Pięknie Pani dziękuję🥰
@@HaniaLisek-xd4nf bardzo dziękuję za tak osobisty komentarz. Daje nadzieję innym. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję ❤️🍀🙏
Coś pięknego 🙏 nie jestem w stanie wyrazić jak to może pomóc wyrazić i puścić to co stłumione przez lata! Czuję wdzięczność to bardzo ciężka praca z emocjami która wychodzi w związkach, jest bardzo potrzebna do oczyszczenia, żeby puścić. Iść do siebie. Dziękuję, za spokój w wyrażeniu tego, byłam na terapii to przeżywałam mocno i silnie, w międzyczasie zmarła moja najdroższa babcia, jestem na drodze ponownie jako ta mała dziewczynka do zobaczenia tego przywiązania, akceptacji, czuję te wszystkie uczucia. Czuję siłę że tym razem jestem w stanie to przepracować. Serdeczności dla wszystkich ❤
pozdrawiam serdecznie
Dziękuję ❤
Dziękuję za te wspaniałe słowa.
Bardzo dziękuję ❤️❤️❤️❤️❤️
Przepraszam za napisanie swojej historii, czułam, że chcę się podzielić. Nie musisz czytać, jest długa. Nie oczekuję współczucia, ani litości.
Ja od zawsze miałam trudną relację z matką. Gdzieś do 13 roku życia używała wobec mnie przemocy fizycznej. Wystarczało, że przesunęłam jej kubek o 5 cm. Raz pamiętam, że zostałam pobita za zapomnienie długopisu do szkoły podstawowej. Za wszystko byłam obwiniana. Za jej sytuację finansową, za jej nastrój. Sprzątałam, robiłam wszystko by mnie doceniła, lecz nie było docenienia, wręcz znajdywała niedoskonałości wszystkie. Zawsze krytykowała mnie za wygląd, za ubiór, zachowanie. Byłam bita za zwykły płacz i karana zakazami za to. Bardziej jednak bolała mnie przemoc psychiczna, którą stosowała, obwiniała mnie, że ojciec uciekł i wybrał alkohol jak miałam 2 lata. Mimo, że gdzieś 13 roku życia przemoc fizyczna się skończyła, ale psychiczna została. Nigdy nie zostałam nazwana po imieniu. Zawsze było "krowa" lub "świnia", albo "śmieć". Gfy przychodziło co do czego, twierdziła, że "nie zrobiłam swojemu dziecku żadnej krzywdy". Nawet w prost słyszałam "nie kocham cię", "z@bij się", "na mój szacunek trzeba sobie zasłużyć", jednocześnie sama ode mnie go oczekiwała. Raz sama próbowała to zrobić. Na 18-tkę w prezencie dostałam od niej kredyt, który wzięła na moje dane bez mojej wiedzy i komornika. Kwota to 20 000 zł. Teraz w maju, gdy byłam u parntera na majówce, ona nic nie mówiąc wypowiedziała umowę o mieszkanie i się wyprowadziła. Rozumiem, że mam 20 lat, powinnam mieszkać sama itd., ale nie w taki sposób. I narzekała, że ja nic nie robię, tylko w domu siedzę, a tak naprawdę chodzę na studia i tego nie widziała. Trudno jest mi znaleźć pracę ze względu na brak doświadczenia jak i niedostępność przez studia. Nadal poszukuję pracy. Gdy złamałam niedawno nogę, ona stwierdziła, że ma to gdzieś. Partner zabrał mnie do siebie, by mógł się mną opiekować, lecz ona stwierdziła, że "poszłam się kü'rwić i zachowałam się jak pospolita dzı' wka". Z zemsty pozbawiła mnie umowy na abonament telefoniczny i powiedziała, że będę miała sprawę z policją, że ja jej takie krzywdy robię. Twierdzi "zemszczę się na tobie za te wszystkie 20 lat".
Przez to zaczynam zauważać jak bardzo mnie skrzywdziła i krzywdzi nadal. Nie kocham swojej matki, uważam, że na to nie zasługuje. To prawda, miałam dach nad głową, lecz to nie wszystko. Jak miałam 6 lat sama musiałam już robić sobie jedzenie, ubierać się, chodzić do przedszkola itd., bo stwierdziła, że jestem dorosła i sama powinnam to robić (XD). Nie, człowiek nie jest dorosły w wieku 6 lat. I ma teraz pretensje jak mogę oczekiwać od niej czegoś więcej, dostałam tak wiele (dach nad głową, za który płaciła i kasę na jedzenie i ubrania XD).
Jak miałam 15 lat zaczęłam rozumieć, że przepełnia mnie strach, bezradność, nie wiem co robić. Do tej pory to czuję. Czuję jakby mi się grunt pod nogami walił. Wysyłam CV by znaleźć pracę, poprosiłam kogoś, kto umie CV pisać, ale zero odzewu... Widzę dla siebie tylko bezdomność.
Nie widzę sensu kochania jej czy szanowania. Dla mnie to osoba godna pogardy, i nią gardzę. Słowo "matka" raczej tutaj jest nieadekwatnym słowem. Raczej jest to osoba, która zapewniała mi dach nad głową i mnie urodziła i tyle. Nic więcej.
To osobowość narcystyczna ta Twoja matka. Współczuję
wiem co czujesz - miałam podobną matkę. Nienawidziła mnie od urodzenia, bo byłam dziewczynką a nie chłopakiem! i byłam podobna do ojca. Chciała mnie wyabortować, ale się nie udało, więc wystawiała mnie na rózne niebezpieczeństwa. Karała kiedy chorowałam, znęcała się fizycznie i psychicznie itp. Czułąm się okaleczona emocjonalnie, i strasznie ukarana przez BOGA. Aż raz poszłam po pomoc do jasnowidzki, i dowiedziałam się, że to moja KARMA z matką z 4 poprzednich wcieleń. Miałam to odpokutować w tym wcieleniu. I od razu mi ulżyło jak to zrozumiałam. Wtedy jest łatwiej to znieść.
@@Merlinka99 Ja mam ten problem (nie napisałam tego), że mam tragiczną mowę, nikt mnie nie rozumie, bo matka nie chodziła ze mną do logopedy. Matka mnie za to karała. Zrozumiałam tydzień temu, czemu mnie tak traktowała. Bo byłam osobą chorą i nadal jestem. Odzyskałam starą dokumentację medyczną ze szpitala, do którego mnie przewieziono zaraz po narodzinach. Pisało tam tak:
-sepsa
-bezdech
-paraliż nerwu twarzowego VII po prawej stronie
-spektrum autyzmu (już wiem, czemu jestem taka dziwna)
-drgawki kończyn, zwłaszcza nóg
-zakażenie wrodzone
-padaczka
-niedotlenienie poporodowe
-zespół Charge (choroba genetyczna). U mnie się objawiła w ten sposób:
•rozszczep podniebienia twardego
•zniekształcenie małżowin usznych, odstające uszy. Mam przez to problemy ze słuchem
•zarost tylnych zatok po stronie lewej, niedorozwój zatok. Skrzywienie nosa. Powoduje u mnie problemy z oddychaniem, w nocy mam bezdechy
•zniekształcenie twarzoczaszki
•niedobór hormonu wzrostu. Przy wysokich rodzicach (ojciec 187, matka 171,reszta rodziny też wysoka) powinnam być wysoka, a mam tylko 150 cm.
•u 70% osób z tą chorobą jest opóźnienie w rozwoju umysłowym i intelektualnym, a u mnie to występuje. Ogólnie mam opóźnienie rozwoju.
•wrodzona wada serca, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej serca, obciążone serce, z trudem pompowało krew, pisało, że miałam odlewy jakieś.
-potem weszła u mnie wada wymowy, przez którą muszę pisać w notatniku, by się z ludźmi porozumieć. Ciocia i babcia mówiły, że zaczęłam mówić dopiero w 6 roku życia. Moje 1-sze słowa
Pisało, że powinnam być pod stałą opieką lekarską. Ojciec mnie zgłosił do fundacji jakieś, gdzie pomoc za darmo by była.
Pisało też, że wypisała mnie na jej żądanie przed ukończeniem diagnostyki i leczenia.
Potem nie poszła ze mną do żadnego lekarza, a ja o niczym nie wiedziałam. Myślałam, że sobie coś uroiłam, że moja wina, że zaniedbałam czy coś, czemu mnie serce czasami boli. Jednak nie były to urojenia. Nawet żadnej renty nie załatwiła, ani tego czegoś o niepełnosprawności, bo stwierdziła, że jestem zdrowa i nie potrzebuję leczenia. A potem dziwi się czemu ja sobie nie radzę w życiu, to moja wina, twierdzi, sama sobie jestem winna.
Dla kontrastu mam siostrę, 2 lata młodsza. Urodziła się zupełnie zdrowa. Była traktowana inaczej, lepiej. Jak jej oczko w głowie.
Aktualizacja: babcia mnie na szczęście przyjęła do siebie, chcę zrobić tą operację na nos, którą powinnam mieć już zrobioną w wieku 14 lub 15 lat, dowiaduję się, że cofnęła mi świadczenia NFZ, bo ona sobie nie życzy bym się leczyła. Tak mi napisała. Na szczęście udało się załatwić to NFZ, ale już nie u niej jestem ubezpieczona.
Dowiedziałam się o ojcu, że to co powiedziała, było bzdurą. On poszedł do więzienia, bo matka oskarżyła go o mŏlëstŏwanïě i odebrali mu prawa rodzicielskie, bo chciała dodatkowe pieniądze, żeby se na wakacje pojechać. Potem okazało się, że jest niewinny, a raczej zobaczono, że to ona się nad nim znęcała.
Kilka dni temu pisze do mnie, że jak ja mogę być taka okrutna wobec niej, że jej w życiu nie pomagam i się do niej nie odzywam XD.
Dziecko kochane trzymaj się❤
Tak dużo Cie spotkało a jesteś taka silna i dzielna. Masz w sobie dużo siły,dobrze. Idziesz ku poznaniu siebie.przed Tobą długa droga ale wiem,że dasz sobie radę. Trzymam kciuki.
Dziękuję trudna mamo że mogę się dzieki Tobie rozwijać. Kocham Cię ❤
Cudowny wykład ❤❤❤
Dziękuję za filmik :)
Cale zycie mam " problem" z mama. Jestem nieslubnym dzieckiem a po porodzie bylam rozdzielona on mamy na ok. Miesiac( ona zachorowala).
Dobrze dotrzec do poczatku....
Dzień dobry
Prosze o dawanie znać o live wcześniej. Chętnie bym też zadała pytania np. co jeśli inne dziecko bylo faworyzowane?
Zawsze daję znać z wyprzedzeniem na fb. Zapraszam do obserwowania mojego fanpage facebook.com/Ustawienia.Systemowe.M.Rajchert.Lewandowska
Małgosiu, jestem kobietą. Mam przerobioną relację z ojcem, czuje odłaczenie emocjonalnej pępowiny od niego. Nie mam natomiast przerobionej relacji z matką. Systemowo jeszcze z babcią. Nie potrafię wejść w tą przestrzeń. Jakiego w takim razie moge przyciągnąc partnera?
Nie ma sztywnych reguł. Najczęściej relacja z partnerem jest odwzorowaniem relacji z matką we wczesnym dzieciństwie.
Dziękuję za wspaniały materiał❤ jak pracować z przerwanym ruchem do matki jeśli nie mam dostępu do ustawień, bardzo fajne ćwiczenie Pani opisała patrzenia w oczy mamy, a czy można zrobić to inaczej? Dziekuje🍀
oczy mojej narcystycznej matki (a większość matek to osoby mniej lub bardziej narcystyczne) są zimne i puste i patrzenie w nie jest nieprzyjemne, wręcz bolesne, więc po co miałabym to robić? Lepiej popatrzeć w oczy psa wypełnione czystą, bezwarunkową miłością
Tu chodzi o patrzenie w wyobraźni. Zamyka Pani oczy i wyobraża mamę przed sobą. Tamtą mamę z dzieciństwa
@@ustawieniarodzinmagorzatar9886 Koszmar
@@mplaym to jest praca z traumą. Jest trudna. Wymaga motywacji. Chęci rozpuszczenia złości i zrozumienia, że jeśli odrzucam matkę, to odrzucam siebie i staję się samotna. Najbardziej widać to w relacji z najbliższymi. Partnerem, dziećmi...
@@ustawieniarodzinmagorzatar9886 tak dokładnie, bo moja narcystyczna matka to trauma (choć niby nie biła i nie piła). Na szczęście nie mam dzieci, nawet nie miałabym na to siły, bo od dziecka to raczej ja byłam matką, niż ona. Skala dewastacji, której dopuszczają się zwyrodniali narcyści na swoich dzieciach czyli na innych ludziach to zbrodnia. Może po prostu narcyści nie powinni mieć dzieci, bo jaki w tym sens? Ja go nie widzę.
Ja nienawidzę mojej narcystycznej matki
Gratuluję odwagi otwartego nazwania po imieniu tego co się czuje.
Udawanie miłości nie jest miłością.
Przykro mi. Warto pracować z nienawiścią, gdyż ostatecznie zatruwa tego kto ją odczuwa.
@@ustawieniarodzinmagorzatar9886 przeciwnie, stanięcie w prawdzie mnie wyzwoliło i uszczęśliwiło