Dark Souls 3 DLC1: po drugiej fazie walki z głównym bossem dostajesz chwilę spokoju i sztabkę tytanitu w nagrodę. Zaraz po tym rozpoczyna się trzecia faza...
Co z tego, że temat ten sam. Ważne, że treść inna. Ciekawe jest to, że gdyby dał tytuł taki jak w poprzednim tego typu filmie, ale dodałby "część 2", to byś już nie pisał, że ten temat był
Mnie oszukała Bethesda już Falloutem 3, bo do oryginalnego to mu niestety ale bardzo daleko. Kolejne tak samo słabe. Jedynie coś tam New Vegas próbowało być bliżej ducha oryginału ale to wciąż nie to samo
@@metalic1990 Ja na szczęście pierwszy kontakt z Falloutami miałem właśnie przy F3. Dzięki temu nie tylko się nie zawiodłem i gra podoba mi się do tej pory, ale doceniam F1 i F2 jeszcze bardziej :D
Ja mimo, że popieram całą krytykę Fallouta 76, to zastanawiam się czy z rodziną by sobie w niego nie pograć. Siedzę trochę w grach, a nie przypominam sobie żadnej gry w tym stylu ( ciekawe dlaczego). Gry internetowej z dużym (4 times the size) i szczegółowym (16 times the detail) światem z wątkami fabularnymi (jakie by one nie były...). Nawet gdyby mi dopłacali, to nie grałbym w to sam, ale tak sobie myślę, że grając z kimś mogłoby być całkiem fajnie. Budowanie bazy i takie tam też brzmią fajnie. W Fallouta 4 gra mi się świetnie (gram w niego dopiero teraz, za pierwszym razem się odbiłem). Znacie ludzie może jakąś grę tego typu? No bo F76 wydaje się być delikatnie mówiąc ryzykowną inwestycją.
W finale God of War 3 jest sekcja qte, w której musimy naciskać kółko a Kratos uderza pięściami Zeusa. Na ekran bryzga krew tak, że po jakimś czasie jest cały zachlapany na czerwono i nic nie widać oprócz polecenia wciskania kółka. Tak naprawdę trzeba przestać wciskać przycisk. Jest to genialny zabieg fabularny bo zaślepiony złością Kratos masakruje szczątki przeciwnika aż gracz nie zorientuje się żeby przestać. Ale ja naciskałem go 10 min i bojąc się że jak przestanę to będę musiał naciskać przycisk od nowa przez przynajmniej 10 min, zapauzowałem żeby sprawdzić w internecie jak długo jeszcze mam wciskać przycisk.
@@stanley4290 gdybym miał na zbyciu wolne 3k zł to bym brał i gogle. Ale uważam że 3k z urządzenie na którym pogram w 1 grę przez ok 50h to trochę za dużo.
@@TheLichy1234 no co ty on lubi być zaskakiwany tym że gry od EA to jednak ten sam kotlecik co roku :) A nie przepraszam kolory w menu zmieniają ogólnie do tego trzeba kilka lat bo interfejs w grach EA tak co roku zmienia kolor a raz na 5 lat są większe zmiany i zmieniają cały interfejs :)
jest jeden taki "oszustf", na który pamiętam, że nacięło się wielu moich znajomych i ja również w TES3 Morrowind ;) w zasadzie to był nie planowany "oszustf", był obecny jedynie w polskiej wersji gry. Robiąc main quest, w pewnym momencie musimy dostać się do "Gwiezdnych jaskiń ..." Wódz plemienia Mrocznych elfiaków mówi nam precyzyjnie jak tam dojść (to były czasy, kiedy mapa nie posiadała GPS i gra nie prowadziła nas po sznurku do celu)... Więc zgodnie z instrukcjami idziemy na wschód plażą, jak dotrzemy do punktu orientacyjnego (3 głazy jeden na drugim), odbijamy na południe. i idziemy i idziemy i ...uj. trafiamy na "Cmentarne jaskinie..." więc szukamy dalej. Tymczasem zonk polega na tym, że prawdopodobnie tłumaczenia dialogów/dziennika i nazw lokacji/przedmiotów robiły zupełnie inne zespoły tłumaczy. W dialogach oraz w dzienniku pada nazwa "gwiezdne jaskinie..." a lokacja nazywa się "cmentarne jaskinie..." badum tss. Nie wiem czy kiedykolwiek ten błąd w polskiej lokalizacji został naprawiony, ale pamiętam, że ten jeden dups sprawił, że z wykonaniem questa męczyłem się niezmiernie. Ostatecznie chyba rozwiązałem problem dużo później grając już w wersje angielską. Oczywiście Morrowind był grą na tyle nie typową, że większość ludzi nigdy nawet nie próbowała ukończyć głównego wątku i nigdy nie natrafiło na ten problem, bo... było tam tyle do roboty, tyle modów, ze większość porzucała main quest już na początku gry ;)
W grze "Hollow Knight" podczas ostatniego BossRusha takie sztuczki występują trzy razy 1. Podczas walki z Mantis Lords (polegającej na pokonaniu jednego Lorda, a potem dwóch następnych, ale naraz ) po pokonaniu pierwszego jak zawsze dwóch innych wstaje, ale kiedy mają zeskoczyć na arenę ten którego właśnie pokonaliśmy wstaje, muzyka ucicha i walczy się z trzema naraz 2. Na arenę zeskakuje Tiso, przyjazny NPC, którego spotykamy po drodze ale po krótkiej animacji którą ma każdy Boss spada na niego inny Boss i w ten sposób go zabija 3. Kiedy powinna być druga walka z Hornet gracz pojawia się na dziwnej arenie i przed nim stoi Hornet, lecz kiedy się do niej podejdzie, zamienia się w uskrzydloną wersję Noska (takiego bossa co normalnie przybiera postać gracza aby go zwabić do swojej kryjówki)
Serio dzięki ❤️ filmy typu "podstępy twórców..." "sztuczki twórców.." itd w twoim wykonaniu jedna z moich ulubionych tematyk tego kanału, pozdrowki i więcej tego typu materiałów!
8:34 Najlepszy przykład tego ukrytego gatunku to Portal. Wydaje się, że to jest zwykła gra puzzle, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy zamknięci zupełnie sami podziemią w ogromnym kompleksie Aperture Science i nasza jedyna forma kontaktu z ludźkością Glados, okazuje się złym robotem który chce nas ostatecznie unicestwić pod koniec gry. Jak grałem pierwszy raz w Portal to na serio myślałem, że to tylko gra puzzle i tak się przestraszyłem tego motywu samotności i izolacji xD.
Hollow Knight to moje ukochane zaskoczenie. Grałem sobie i grałem i cały pierwszy obszar w zasadzie już ogarnąłem, poszedłem w ostatnie miejsce, żeby grę sobie zakończyć (w sumie jestem przyzwyczajony do gier na 5-7h, dłuższe męczą) a tam wejście do drugiej, tak samo dużej lokacji. To było coś! Potem podobne zaskoczenie spotkało mnie jeszcze kilka razy i to było coś! Zaskoczenie wynikało nie tyle ze sztuczek twórców, co z mojego podejścia "o, fajna gierka, parę godzin i koniec!"
Już myślałem, że Kacper nie pracuje w GryTV, dawno nie było jego materiałów. Mnie tylko jedno w grach zaskoczyło, przebijanie czwartej ściany w Metal Gear Solid. Nie mogłem uwierzyć, że gra oczekuje odemnie przepięcia pada do drugiego portu lub przeczytania na opakowaniu z grą częstotliwości radia Meryl.
Totalnie nie spodziewałem się zakończenia Kingdom Come Deliverance. Głównie ze względu na to, że ciągle aktywny był jeden główny quest, który nadal jest aktywny nawet po zakończeniu gry. Grając myślałem oczywiście, że będzie trzeba go ukończyć i zabić tego Łysego chujasa, a tu taka niespodzianka. Czy niemiła? Nie wiem sam, ale zrobiła na mnie dobre wrażenie, z resztą jak cała gra, która według mnie była mocną 9
Gry przygodowe akcji, które są dzielone na rozdziały często mylą w progresie gry, bo np. pierwszy i ostatni rozdział okazują się być w rzeczywistości tylko cut-scenkami. A już majstersztykiem w tym był The Order 1886, gdzie gra potrafiła zaserwować rozdział na 1,5h godziny, gdzie cały czas faktycznie graliśmy, a następnie rzucić 3 rozdziałami pod rząd, które były tylko przerywnikami i żaden nie trwał 5 minut. Final Fantasy XIII, gdy w końcu przenosimy się na drugą planetę i nagle okazuje się, że z gry korytarzowej przenosimy się na otwarte tereny i musimy farmić przez końcem gry, jeden rozdział trwający wieczność. Final Fantasy XII za to kończyliśmy fabułę po jakichś 70-80h gry, a tu się nagle okazuje, że zakończyliśmy dopiero pierwszy wątek, a przed nami jeszcze dwa takie.
Ta małpa z Sekiro - kiedy już po 50 zgonach znalazłem odpowiednią taktykę i pokonałem przeciwnika byłem wniebowzięty. Odcięcie głowy - poezja. I euforia przerwana przebudzeniem małpiszona... Ze stresu nie mogłem znaleźć odłożonego wcześniej pada, żeby cieszyć się zwycięstwem, i co? I kolejny zgon :D Świetnie się wspomina takie momenty.
Pamiętam w takiej grze dla dzieci na bazie filmu mój brat niedźwiedź było takie coś że jak się w pierwszym etapie przegrało to był następny etap i tak naprawdę trzeba było przegrac, lecz można było też ten etap tak jakby wygrac bo to było takie skakanie po zapadających się platformach i można było dojść do końca i gdy się to zrobiło to miś robił taka śmieszna animacje coś typu guess I'll die a potem ostatnia platforma się zapadała i ginął.
W Dragon Ball Xenoverse, jak ukończyło się tą nie ukrytą fabułę, to w dodatkowych misjach można było znaleźć ukryte kawałki zepsutych kryształów czasu i wejść do czasoprzestrzeni głównego antagonisty. Chyba przed zrobieniem tego były nawet napisy końcowe, ale niezbyt pamiętam, bo grałem w to jakieś 4 lata temu, może nawet więcej.
Fallout 4. Moja pierwsza styczność z tą serią. Wchodząc do krypty naprawdę miałem poczucie, że jestem tam bezpieczny i że wchodzę tylko do kapsuły odkażającej, po której przejdę gdzieś dalej. Dałem się nabrać jak dziecko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Vault-Tec to korporacja zła, tym większe było moje zaskoczenie. Nigdy w żadnej innej grze nie poczułem się tak jak wtedy.
Dla mnie pewnym zaskoczeniem lata temu było przechodzenie Thony Hawk's Pro Skater 2 i komunikat o odblokowaniu więcej, niż jednego poziomu, podczas gdy przeglądanie listy dostępnych lokacji wskazywało tylko na jeden... okazywało się, ze trzeba wyjsc z trybu kariery a dodatkowe poziomy to plansze bonusowe dostępne w innym trybie gry. Niby nie było to jakieś niesamowite, niemniej zaskakiwało. A teraz tak sobie myślę, ze tam na większości plansz były ukryte mini lokacje, to dostępne po przewróceniu lampy, czy wystartowaniu śmigłowca. Niesamowite by było, jakby to się odblokowywało za pomocą zrobienia czegoś w zupełnie innej planszy - powiedzmy 3 poziomy wcześniej, żeby zachęcało do powrotu do dawniej odwiedzonej lokacji.
Prosty przykład- SpecOps the Line :D Od pewnego momentu czujesz że coś jest nie tak- brniesz mimo to naprzód, bo hej- to Ty jesteś na pewno tym dobrym. Moment zrzucenia białego fosforu na obóz- czujesz że dałeś tym gnojom popalić, a potem schodzisz na dół i.....
Z tego co pamiętam w Trine 1 albo 2 był taki motyw, że narrator sugerował, że to juz koniec historii a za chwile okazywało sie, że w zasadzie to dopiero połowa i historia toczyła się dalej :)
4:00 W Neverwinter Nights 2 było coś podobnego, mieliśmy dwoje przyjaciół na początku gry i mogliśmy ich rozwijać normalnie jak inne postacie a tutaj jedna ginie a druga się od na odłącza i tą drugą możemy ją zobaczyć dopiero w 3 części historii, i co ciekawe tylko jako pomocnika a nie jako grywalna postać
A to wtedy nie będzie chodzić o tego gościa chyba w jakimś mmorpg, który wbiegł do komnaty bossa krzycząc do mikrofonu Leroy Jenkins i spektakularnie umarł?
W Call of Juarez Gunslinger był motyw ze historia była opowiadana w jeden sposób i zadałeś normalnie grać A tu nagle okazuje się ze było zupełnie raczej i musiałeś lecieć od nowa. Świetny motyw
Two Worlds 2 i mapa świata... Gdy pierwszy raz zobaczyłem w niej kilkakrotnie większy od pierwszej wyspy kontynent rozdziawiłem oczy ze zdumienia. Przecież to było gigantyczne, wystarczające na kilkaset godzin rozgrywki! A potem w bodajże trzecim akcie gry przenosisz się na kontynent... tylko po to by odkryć, że oddany do dyspozycji gracza obszar to jakaś jedna dziesiąta terenu widzianego na mapie. Jedna z najbardziej rozczarowujących sytuacji w mojej karierze gracza.
Tylko raz gra mnie oszukała, z tego co pamiętam. FarCry3. Kiedy wyćpany do odciny bohater rucha szamankę, z którą jednocześnie się bije w postaci wiedźmy. Po tym trafia do tunelu, który się animuje i trzeba iść naprzód. Za pierwszym razem nie ogarnąłem i myślałem, że to część sceny i czekałem na rozwój wydarzeń, słuchając kojącej muzyki, w którą mocno się wkręciłem(chyba grałem wtedy zbuchany). Nie dotykałem niczego, a nie było tam też interfejsu. Czekam... Pomyślałem, że się zawiesiło i wyłączyłem zakańczając proces w menadżerze. Musiałem wiedzieć co tam będzie i przechodzę ją jeszcze raz. Trafiam do tunelu... Czekam... Mówię, kurwa, co za szajz, ale teraz przyciskałem i typ zaczął iść na przód Xd
@@jarlexale11 i po co zabierasz głos w sprawach na których się nie znasz. po animacji jak Jack podnosi się znad grobu ojca i matki jedziemy zabić Edgara Rossa uprzednio dowiadując się gdzie on jest. jeśli jesteś upośledzony możesz grać od teraz i z dwa tygodnie. normalna osoba przejdzie to w mniej niż pół godziny...
W Quake IV nabrałem się na śmierć bohatera. Wiedziałem, że zaraz będę walczył z Bossem, więc standardowa taktyka: Quick Save przed walką, a jak już zostałem złapany i ekran się ściemniał, no to wiadomo Quick Load i tak w kółko przez półtora godziny. Jak już się poddałem i miałem dość tej samej nawalanki, to pozwoliłem grze wyświetlić informację o moim zgonie. Aż tu nagle po złapaniu przez Bossa okazuje się, że moja postać odżywa i w dodatku dostaje kilka ulepszeń. To był moment w którym człowiek doznaje paradoksu nastrojowego, czyli byłem smutny i jednocześnie szczęśliwy. Pozdro
Kiedy grałam w Darksiders II z dialogów można było mylnie wywnioskować, że na koniec gry będzie wybór: 1.ocalić Wojnę, przywrócić ludzkość 2.przywrócić nefilim, Wojna zostanie zgładzony, a ludzkość się nie odrodzi w rzeczywistość Śmierć wybrał za nas. Albo że gra się skończyła zbyt szybko. Spodziewałam się, że w końcowej lokacji będzie coś więcej niż sama walka z bossem, a tu zawodzik. Nic z tych rzeczy
W undertale jak zabiłeś asgore'a, to już chciałeś go oszczędzić, już płakałeś, a tu Z ziemi wychodzi kwiatuszek, zabija asgore'a, po czym ZAMIENIA SIĘ W GIGANTYCZNE MONSTRUM CHCĄCE ZNISZCZYĆ ŚWIAT BALETKAMI I TOSTAMI
Genialny materiał, panie Kacprze. Ja w serii Assassin's Creed często oceniałem na jakim etapie gry jestem patrząc na legendę mapy, która pokazuje wszystkie znaczniki. Nawet te, które nie są jeszcze na mapie widoczne, ale pokażą się później.
W drugim superhocie (superhot maind control deleted) Gra się kilka poźomów, a potem odblokowuje się jedyny achidment o nazwie ,,koniec" i gra mówi że to koniec i wysyła cie do menu głównego, ale jak klikniesz ,,graj" jeszcze raz to wtedy gra zaczyna ci mówić zdania w stylu ,,Znowu tu jesteś" ,,czego tu chcesz" i dopiero wtedy gra się roskręca...
Castlevania: Symphony of the Night- tej gry mi brakuje w takich zestawieniach. Zaczynamy grę, przechodzimy jak gdyby nigdy nic i zakończenie okazuje się nieco frustrujące. Mamy wrażenie, że nie zrobiliśmy wszystkiego co mogliśmy aby zakończenie było choć trochę bardziej pozytywne. Gramy znowu i upewniamy sie, że zrobiliśmy wszystko w zamku i zebraliśmy każdy cenny przedmiot. Dostrzegliśmy coś nowego w walce z bosem ale boss nadal chce nas zabić więc go pokonujemy i znowu rozczarowanie... Przechodzimy po raz kolejny ale zmieniamy taktykę, olewamy bosa i zajmujemy się czymś co zignorowalismi wczesniej. I co? Okazuje się, że odblokowujemy sobie drugie tyle zawartości gry z nowym głównym antagonistą, który... A jakże,również może nam przynieść więcej zakończeń. Wspominałem, już że wystarczy nazwać naszą postać imieniem bohatera poprzedniej gry z serii aby móc nim grać i odblokować inne zakończenie? Tak powinno się podchodzić do graczy.
Wiedźmin 3... Bitwa o Kear Morhen. Wszystkie ścieżki fabularne, wszystkie decyzje i postaci z którymi nawiązaliśmy poważniejsze relacje. Wszyscy zbierają się w jednym miejscu by wydać epicką bitwę Dzikiemu Gonowi. Rozległe przygotowania, ustalanie taktyki i na koniec sama bitwa. Wszystko to wskazywało że to jest już koniec gry. Że tam wszystko się rozstrzygnie. Już mentalnie przygotowałem się do zakończenia gry i swojej przygody z Geraltem. Przez długi czas po bitwie ocierałem łzy i zbierałem szczękę z podłogi. Nie mogłem uwierzyć że to dopiero połowa gry (Nie licząc dodatków).
Swoją drogą cała seria gier z Wiedźmina robiła sporo takich akcji, zależnie od okresu w jakim została stworzona. Pierwsza część zaskakiwała nieliniowością, a o szok przyprawiały mnie rzeczy które można było pominąć, a zmieniały przebieg wydarzeń (np. Znalezienie ciała detektywa który pomagał nam tropić Salamandre) W drugiej części natomiast największy szok przeżyłem na końcu bodaj 2 aktu gdzie ogarnąłem że zależnie od tego czy pójdę z Vernonem cała gra będzie toczyła się inaczej
W Rage 2 wychodząc za obszar mapy dostaje się powiadomienie, że opuszczamy znany nam świat i gra po chwili się wczytuje cofając nas do innego miejsca. Mimo tego w jednej z misji odbywa się ona w lokacji poza narysowanymi granicami mapy.
Persona 5 mnie wyprowadziła w pole w sumie dwa razy w tym samym momencie. Bez spoilerów: gra jest tak skonstruowana, że wydaje się, że się kończy wcześniej niż w rzeczywistości. Jak wybierzesz złą opcję dialogową, to nawet pojawia się długi cutscene i napisy końcowe. Mi się to zdarzyło. Trzeba wówczas odpalić tego save'a i wybrać dobre opcje dialogowe - ale potem jest TEN SAM DŁUGI cutscene. Więc nawet nie wiedziałem za drugim razem od razu, czy w ogóle mam szansę kontynuować grę od ostatniego save'a (czy np. nie zawaliłem jakiegoś wyboru w środku gry), dopóki cutscene się nie skończył. Dla mnie to jeden z najbardziej pamiętliwych momentów, jakie mam z grania w gry komputerowe.
Bodajże deponia 2 - gra przygodowa point and click, chcesz wejść do "tajnej kwatery", postać którą sterujesz ma "wystukać" kod, ale przeszkadza jej muzyka dochodząca z pobliskiego bazaru. Musisz więc znaleźć w jaki sposób możesz ją wyłączyć. Normalna reakcja - idziesz na bazar, gdzie pewnie trzeba będzie coś poklikać. Rozwiązaniem natomiast jest włączyć opcje gry, ustawienia dźwięku, przesunąć suwak głośności "muzyki w grze" do zera.
AC3 - kiedy Haytam (czy jak mu tam) okazał się templariuszem i zaraz mamy nowego bohatera. Duck Game - gdzie możesz udać własną śmierć. Jak grałem pierwszy raz to nie ogarnąłem tej mechaniki, narzekałem, że powietrze mnie zabiło, a jak niby został jeden gracz to końca rundy nie było. Taki niezły come back.
w Tropico 5 glowna kampania mnie mile zaskoczyla. Na obydwu wyspach docierasz do wspolczesnosci, koniec swiata i co robi dr. Zweistein? cofa czas i masz dwie nowe wyspy raz jeszcze w czasach kolonialnych i probujesz samego siebie powstrzymac ^^
Ja się dałem nabrać w Borderlands 3 gdzie w połowie gdy wyskakują napisy końcowe po pewnej walce z bossem, no i jeszcze w God of War gdzie w połowie gry się nagle dowiadujemy że Kratos nie będzie machał przez całą grę tylko Toporkiem. Obydwa zaskoczenia bardzo miłe. Pozdrawiam cieplutko.
Gra, która mocno namieszała mi w głowie to The Darkness II. Niby zwykła strzelanka, historia na tle rozwałki, ale - jak się okazuje - również warto zwrócić uwagę na fabułę i sposób jej przedstawienia. Narracja jednego z bohaterów, który bezpośrednio przemawia do gracza - coś, z czym się nie spotkałem do momentu zagrania w tą produkcję. Natomiast jeśli chodzi o sposób mieszania w głowie. *Dla tych którzy nie znają gry (jak ktoś zna, może przejść do części oddzielonej przerwą):* Głównym motywem i za razem elementem mechaniki gry jest ciemność, która opanowała głównego bohatera. Fabuła w skrócie polega na tym, że różne osoby próbują tą ciemność wyrwać - klasyczny motyw dla tła rozwałki. Ciekawym elementem tej gry jest motyw przenoszenia do zakładu psychiatrycznego w momencie scenariuszowej śmierci bohatera. A w owym zakładzie są przyjazne twarze, znane z drugiej rzeczywistości. Większość w roli pacjentów, niektórzy jako lekarze, miłość bohatera jako pielęgniarka. Tutaj wszyscy nam mówią, że owa ciemność, którą jeszcze chwilę temu chcieli z nas wyrwać, jest tylko wytworem choroby psychicznej. Gra tak skacze pomiędzy mordem, a częścią bardziej fabularną w zakładzie. W pewnym momencie nie wiedziałem która rzeczywistość jest prawdziwa. Ba - nawet pod koniec gry musimy wybrać która dla nas jest prawdą, a która fikcją. Jak było - tego nie będę spojlerował, natomiast sposób i poziom namieszania w głowie był świetny. Efekt potęguje pierwotne nastawienie na luźną gierkę, w której musimy tylko ładować ołów (I nie tylko) w różnych przeciwników.
Mnie tak osukała gra Shadow of Mordor. Tłuke orki, przechodzą misje poboczne, wszystko co się da lecz zostawiam misje fabularne tylko dlatego by grać w nią dłużej, by gra się nie kończyła. Gdy przychodzi ten moment kiedy zaczynam przechodzić (wydawało się dla mnie) ostatnią misję, nagle trafiam na nową mape z nowymi misjami, silniejszymi przeciwnikami. W takich sytuacjach chcesz twórcą kupić bambonięrke.
Kiedyś przeczytałem dwie książki, które były bardziej zbiorami opowiadań, z pewną wspólną fabułą, i później ogarnąłem, że przeczytałem 1 i 3 część, wpłynęło to realnie na odbiór serii, bo niedokończone wątki zdawały się być jeszcze bardziej niedokończone, a zakończenie 3 części, czytałem z gotowymi teoriami jak jeszcze można to dalej pociągnąć.
Ty: oglądasz i treść zaczyna Cię coraz bardziej interesować
Kacper: Dzięki za uwagę i trzymajcie się
Typowy ten mądry
A nie słyszeliście jak muzyka w interfejsie się zmieniła? :p
Spokojnie, jeszcze drugie tyle.
Ja na przykład myślałem, że Wiedźmin 3 to gra o ratowaniu Ciri, a w rzeczywistości celem gry jest zebranie pełnej talii gwinta i zostanie mistrzem.
Pan Lusterko: A w co chcesz zagrać o jego duszę, w Gwinta?!
Geralt: Rozkładaj Talię.
Gotta catch 'em all!
Sama przepowiednia Itliny czy jak jej tam było, a dokładnie jej konkretne słowa. I nikt się nie zorientował. Pozdrawiam.
A ja grając (w końcu po 6 latach od premiery) myślałem że chodzi o zaliczenie wszystkich znaków zapytania. Kim jest ta cała Ciri XD?
@@RPD49 Nie dodawaj Wieśkowi tyle, w maju będzie dopiero 5 lat.
Sekiro:
Wielki małpi strażnik. Obcinasz mu głowę. Pojawia się napis egzekucja shinobi.
A po chwili małpa wstaje .
Dark Souls 3 DLC1: po drugiej fazie walki z głównym bossem dostajesz chwilę spokoju i sztabkę tytanitu w nagrodę. Zaraz po tym rozpoczyna się trzecia faza...
www.twitch.tv/h2p_gucio/clip/TrappedCharmingPastaNerfBlueBlaster?filter=clips&range=all&sort=time tru xd
Brawl Stars:
Zabijasz 8-bita na drugi starpower. Odradza się a ty masz 1 hp...
PIKA!
Tvgry: Wrzuca film z mądrym.
Everyone liked that
Everyone entered the chat
likes*
@@FireJach dobrze napisałem liked nie likes
@@mikel8471 redditor 🤢
142 nie ogarnęło ;p
Pan mądry.
Ale to fajnie ze pan wpadł
Maszyna losująca: *losu losu*
Kacper: A to już nie było?
Szef: Było pięć razy ale pod inną nazwą. No już chłopcze, zabieraj się za materiał.
"Ale już jest po 20, poszedłbym domu..."
"Kręć i montuj, a nie marudzisz."
Ale to jest ciekawsze niż te poprzednie
Co z tego, że temat ten sam. Ważne, że treść inna. Ciekawe jest to, że gdyby dał tytuł taki jak w poprzednim tego typu filmie, ale dodałby "część 2", to byś już nie pisał, że ten temat był
Kiedy czytasz ten komentarz i słyszysz głos Klocucha 😂😂😂
ktoś tu streamów nie oglada? Ludzie na czacie poruszali te wątki więc jak nie masz pojęcia to siedź cicho
Mnie oszukała Bethesda, myślałem, że Fallout76 będzie Falloutem a tu ch...
@The Fantangolus "fallout serii Fallout".
Teraz tylko czekać ilu idiotów nabierze się na TES6 :D
Mnie oszukała Bethesda już Falloutem 3, bo do oryginalnego to mu niestety ale bardzo daleko. Kolejne tak samo słabe. Jedynie coś tam New Vegas próbowało być bliżej ducha oryginału ale to wciąż nie to samo
@@NaoyaYami Śledząc fora, grupy itd. zorientowanych w około TES to niestety będzie tych idiotów cała masa
@@metalic1990 Ja na szczęście pierwszy kontakt z Falloutami miałem właśnie przy F3. Dzięki temu nie tylko się nie zawiodłem i gra podoba mi się do tej pory, ale doceniam F1 i F2 jeszcze bardziej :D
Ja mimo, że popieram całą krytykę Fallouta 76, to zastanawiam się czy z rodziną by sobie w niego nie pograć. Siedzę trochę w grach, a nie przypominam sobie żadnej gry w tym stylu ( ciekawe dlaczego). Gry internetowej z dużym (4 times the size) i szczegółowym (16 times the detail) światem z wątkami fabularnymi (jakie by one nie były...). Nawet gdyby mi dopłacali, to nie grałbym w to sam, ale tak sobie myślę, że grając z kimś mogłoby być całkiem fajnie. Budowanie bazy i takie tam też brzmią fajnie. W Fallouta 4 gra mi się świetnie (gram w niego dopiero teraz, za pierwszym razem się odbiłem). Znacie ludzie może jakąś grę tego typu? No bo F76 wydaje się być delikatnie mówiąc ryzykowną inwestycją.
Jej, kocham sztuczki... chcesz zobaczyć jak ten ołówek znika?
*cofa się o dwa kroki i model obiektu przestaje być widoczny.*
Taaa daaaa
Pół biedy kiedy ołówek, problem jest jak cienie znikają
magic by bethesda
Joker jest lepszy w znikaniu ołówków.
Normalne kanały na YT "wrzućmy materiał w jakiś ruchliwych godzinach"
TVGRY "A jebnijmy film o 23"
To tvgry wyznacza sobie ruchliwe godziny, nie odwrotnie
Tvgry nocnym markom
COMMENTARY FAN nie zgadzam się,
Ja jestem na Fuerteventurze u mnie jest 22:00
Jakichś*
jak ja yt ogladam tylko w nocy lol w dzien nie mam czasu bo gram na kompie
- a tego już nie było?
- było ale z innym tytułem
- ok, dodajemy.
Ale tu gada ten mądry
Jak byście oglądali streamy to byście wiedzieli że taki temat poruszali widzowie na streamie
W finale God of War 3 jest sekcja qte, w której musimy naciskać kółko a Kratos uderza pięściami Zeusa. Na ekran bryzga krew tak, że po jakimś czasie jest cały zachlapany na czerwono i nic nie widać oprócz polecenia wciskania kółka. Tak naprawdę trzeba przestać wciskać przycisk. Jest to genialny zabieg fabularny bo zaślepiony złością Kratos masakruje szczątki przeciwnika aż gracz nie zorientuje się żeby przestać. Ale ja naciskałem go 10 min i bojąc się że jak przestanę to będę musiał naciskać przycisk od nowa przez przynajmniej 10 min, zapauzowałem żeby sprawdzić w internecie jak długo jeszcze mam wciskać przycisk.
Oj to samo miałem tylko że przez 15min około
Podczas gry w HL2: Episode Two, myślałem ze doczekam się trzeciej części
Kiedyś zrobiłem sobie maraton hal life. Najpierw 1 potem 2 ep, 1 ep 2 i próbuję przejść do następnej lokacji w the lat Coast. Moja miną bez cenna
@@Kazik.i. ja niedawno cyknalem maraton oprócz 1 bo to mi krew gotowało. I tyle zagadeg omg chce 3, a nie jakies alyx vr tfu
@@0x90h tak, alyx vr
@@stanley4290 gdybym miał na zbyciu wolne 3k zł to bym brał i gogle. Ale uważam że 3k z urządzenie na którym pogram w 1 grę przez ok 50h to trochę za dużo.
@@Kazik.i. No nie przesadzaj że w jedną, sytuacja na pewno jest lepsza niż przy premierze Nintendo switch
co roku miliony graczy dają się złapać na podstęp ea pt. fifa, nba, nfl itd. xD
Masz z tym jakis problem?
Przecież ea juz nie robi nba bo konkurencja ma zbyt wielka renome.
@@TheLichy1234 no co ty on lubi być zaskakiwany tym że gry od EA to jednak ten sam kotlecik co roku :) A nie przepraszam kolory w menu zmieniają ogólnie do tego trzeba kilka lat bo interfejs w grach EA tak co roku zmienia kolor a raz na 5 lat są większe zmiany i zmieniają cały interfejs :)
@@TheLichy1234 swoją drogą gdzie on ci napisał że gra w gry od EA ? :)
@@brejk96 EA nie robi NBA bo już wyczerpały im się pomysły na nowe menu i użyli całą paletę RGB a gracze mają słabą paletę kolorów w monitorach :)
jest jeden taki "oszustf", na który pamiętam, że nacięło się wielu moich znajomych i ja również w TES3 Morrowind ;) w zasadzie to był nie planowany "oszustf", był obecny jedynie w polskiej wersji gry. Robiąc main quest, w pewnym momencie musimy dostać się do "Gwiezdnych jaskiń ..." Wódz plemienia Mrocznych elfiaków mówi nam precyzyjnie jak tam dojść (to były czasy, kiedy mapa nie posiadała GPS i gra nie prowadziła nas po sznurku do celu)... Więc zgodnie z instrukcjami idziemy na wschód plażą, jak dotrzemy do punktu orientacyjnego (3 głazy jeden na drugim), odbijamy na południe. i idziemy i idziemy i ...uj. trafiamy na "Cmentarne jaskinie..." więc szukamy dalej. Tymczasem zonk polega na tym, że prawdopodobnie tłumaczenia dialogów/dziennika i nazw lokacji/przedmiotów robiły zupełnie inne zespoły tłumaczy. W dialogach oraz w dzienniku pada nazwa "gwiezdne jaskinie..." a lokacja nazywa się "cmentarne jaskinie..." badum tss. Nie wiem czy kiedykolwiek ten błąd w polskiej lokalizacji został naprawiony, ale pamiętam, że ten jeden dups sprawił, że z wykonaniem questa męczyłem się niezmiernie. Ostatecznie chyba rozwiązałem problem dużo później grając już w wersje angielską. Oczywiście Morrowind był grą na tyle nie typową, że większość ludzi nigdy nawet nie próbowała ukończyć głównego wątku i nigdy nie natrafiło na ten problem, bo... było tam tyle do roboty, tyle modów, ze większość porzucała main quest już na początku gry ;)
Jestem prostym człowiekiem: widzę Mądrego, klikam.
Jestem prostym człowiekem więc postępuje tak samo
Prawdziwe prawidła prawicie mędrcy
Ty kurwa nie wywołuj kolejnej wojny światowej Franiula
@@sotysior2349 ja Franek jestem ale mnie nie wydawaj, muszę dalej oszukiwać ludzi z tymi marteczkami
@@lucjuszmocarny8906 Tak jest. Ale ta zalewajke to bym se zjadł
W grze "Hollow Knight" podczas ostatniego BossRusha takie sztuczki występują trzy razy
1. Podczas walki z Mantis Lords (polegającej na pokonaniu jednego Lorda, a potem dwóch następnych, ale naraz ) po pokonaniu pierwszego jak zawsze dwóch innych wstaje, ale kiedy mają zeskoczyć na arenę ten którego właśnie pokonaliśmy wstaje, muzyka ucicha i walczy się z trzema naraz
2. Na arenę zeskakuje Tiso, przyjazny NPC, którego spotykamy po drodze ale po krótkiej animacji którą ma każdy Boss spada na niego inny Boss i w ten sposób go zabija
3. Kiedy powinna być druga walka z Hornet gracz pojawia się na dziwnej arenie i przed nim stoi Hornet, lecz kiedy się do niej podejdzie, zamienia się w uskrzydloną wersję Noska (takiego bossa co normalnie przybiera postać gracza aby go zwabić do swojej kryjówki)
8:00 dalem sie oszukać w Minecraft myślałem że po smoku juz nic niema odpaliły sie napisy a to dalsza przygoda
Kliknij esc
Serio dzięki ❤️ filmy typu "podstępy twórców..." "sztuczki twórców.." itd w twoim wykonaniu jedna z moich ulubionych tematyk tego kanału, pozdrowki i więcej tego typu materiałów!
8:05 [Undertale] Walka z Sansem, który proponuje pogodzenie się
8:34 Najlepszy przykład tego ukrytego gatunku to Portal. Wydaje się, że to jest zwykła gra puzzle, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy zamknięci zupełnie sami podziemią w ogromnym kompleksie Aperture Science i nasza jedyna forma kontaktu z ludźkością Glados, okazuje się złym robotem który chce nas ostatecznie unicestwić pod koniec gry. Jak grałem pierwszy raz w Portal to na serio myślałem, że to tylko gra puzzle i tak się przestraszyłem tego motywu samotności i izolacji xD.
W najnowszym Borderlands 3 był fajny i zaskakujący moment z odliczaniem na 'końcu gry'
Hollow Knight to moje ukochane zaskoczenie. Grałem sobie i grałem i cały pierwszy obszar w zasadzie już ogarnąłem, poszedłem w ostatnie miejsce, żeby grę sobie zakończyć (w sumie jestem przyzwyczajony do gier na 5-7h, dłuższe męczą) a tam wejście do drugiej, tak samo dużej lokacji. To było coś! Potem podobne zaskoczenie spotkało mnie jeszcze kilka razy i to było coś! Zaskoczenie wynikało nie tyle ze sztuczek twórców, co z mojego podejścia "o, fajna gierka, parę godzin i koniec!"
Ja: powinienem już spać, jutro piszę sprawdzian
Kacper:*Wrzuca film*
Ja: Zaraza...
Ja mam jutro wolne lol
tam sprawdzian ja mam jutro poprawke sesji xd
Już myślałem, że Kacper nie pracuje w GryTV, dawno nie było jego materiałów.
Mnie tylko jedno w grach zaskoczyło, przebijanie czwartej ściany w Metal Gear Solid. Nie mogłem uwierzyć, że gra oczekuje odemnie przepięcia pada do drugiego portu lub przeczytania na opakowaniu z grą częstotliwości radia Meryl.
Ja jak grałem sobie w Kingdom Come: Deliverance to nagle po jakichś 5h gry napisy początkowe dopiero. xD
W sunset overdrive główny bohater ginie, są napisy końcowe i nagle bohater wychodzi zza napisów mówiąc, że gra to się nie może tak skończyć
Totalnie nie spodziewałem się zakończenia Kingdom Come Deliverance.
Głównie ze względu na to, że ciągle aktywny był jeden główny quest, który nadal jest aktywny nawet po zakończeniu gry. Grając myślałem oczywiście, że będzie trzeba go ukończyć i zabić tego Łysego chujasa, a tu taka niespodzianka. Czy niemiła? Nie wiem sam, ale zrobiła na mnie dobre wrażenie, z resztą jak cała gra, która według mnie była mocną 9
Gry przygodowe akcji, które są dzielone na rozdziały często mylą w progresie gry, bo np. pierwszy i ostatni rozdział okazują się być w rzeczywistości tylko cut-scenkami.
A już majstersztykiem w tym był The Order 1886, gdzie gra potrafiła zaserwować rozdział na 1,5h godziny, gdzie cały czas faktycznie graliśmy, a następnie rzucić 3 rozdziałami pod rząd, które były tylko przerywnikami i żaden nie trwał 5 minut.
Final Fantasy XIII, gdy w końcu przenosimy się na drugą planetę i nagle okazuje się, że z gry korytarzowej przenosimy się na otwarte tereny i musimy farmić przez końcem gry, jeden rozdział trwający wieczność.
Final Fantasy XII za to kończyliśmy fabułę po jakichś 70-80h gry, a tu się nagle okazuje, że zakończyliśmy dopiero pierwszy wątek, a przed nami jeszcze dwa takie.
Fable: Zapomniane Opowieści to chyba jedyna gra w której myślałem że dotarłem do końca a tu niespodzianka.
Ta małpa z Sekiro - kiedy już po 50 zgonach znalazłem odpowiednią taktykę i pokonałem przeciwnika byłem wniebowzięty. Odcięcie głowy - poezja. I euforia przerwana przebudzeniem małpiszona... Ze stresu nie mogłem znaleźć odłożonego wcześniej pada, żeby cieszyć się zwycięstwem, i co? I kolejny zgon :D Świetnie się wspomina takie momenty.
Dotarłem do końca etapu, a tam dowiedziałem się, że księżniczka jest w innym zamku. Tak, to było Mario :P
Pamiętam w takiej grze dla dzieci na bazie filmu mój brat niedźwiedź było takie coś że jak się w pierwszym etapie przegrało to był następny etap i tak naprawdę trzeba było przegrac, lecz można było też ten etap tak jakby wygrac bo to było takie skakanie po zapadających się platformach i można było dojść do końca i gdy się to zrobiło to miś robił taka śmieszna animacje coś typu guess I'll die a potem ostatnia platforma się zapadała i ginął.
W nowym God of War myślałem, że będziemy mieli, na późniejszym etepie gry, dostęp do wszystkich światów. Mimo wszystko i tak nie byłem zły ;)
W Dragon Ball Xenoverse, jak ukończyło się tą nie ukrytą fabułę, to w dodatkowych misjach można było znaleźć ukryte kawałki zepsutych kryształów czasu i wejść do czasoprzestrzeni głównego antagonisty. Chyba przed zrobieniem tego były nawet napisy końcowe, ale niezbyt pamiętam, bo grałem w to jakieś 4 lata temu, może nawet więcej.
Ale timing, akurat wstałem :D
Twórcy gier : robią dziwne sztuczki
Kacper : widzę materiał na 3 godziny
UWAGA SPOILER
God of war: Po dotarciu na górę okazuje się , że nie jest ona najwyższa i cała podróż zaczyna się od nowa
Fallout 4. Moja pierwsza styczność z tą serią. Wchodząc do krypty naprawdę miałem poczucie, że jestem tam bezpieczny i że wchodzę tylko do kapsuły odkażającej, po której przejdę gdzieś dalej. Dałem się nabrać jak dziecko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Vault-Tec to korporacja zła, tym większe było moje zaskoczenie. Nigdy w żadnej innej grze nie poczułem się tak jak wtedy.
Film Kacpra w niedzielny wieczór sprawia, że poniedziałek nie wydaje się taki straszny 😃
Dla mnie pewnym zaskoczeniem lata temu było przechodzenie Thony Hawk's Pro Skater 2 i komunikat o odblokowaniu więcej, niż jednego poziomu, podczas gdy przeglądanie listy dostępnych lokacji wskazywało tylko na jeden... okazywało się, ze trzeba wyjsc z trybu kariery a dodatkowe poziomy to plansze bonusowe dostępne w innym trybie gry. Niby nie było to jakieś niesamowite, niemniej zaskakiwało.
A teraz tak sobie myślę, ze tam na większości plansz były ukryte mini lokacje, to dostępne po przewróceniu lampy, czy wystartowaniu śmigłowca. Niesamowite by było, jakby to się odblokowywało za pomocą zrobienia czegoś w zupełnie innej planszy - powiedzmy 3 poziomy wcześniej, żeby zachęcało do powrotu do dawniej odwiedzonej lokacji.
Widze, że Mądrego wreszcie wypuścili z piwnicy :)
Prosty przykład- SpecOps the Line :D
Od pewnego momentu czujesz że coś jest nie tak- brniesz mimo to naprzód, bo hej- to Ty jesteś na pewno tym dobrym.
Moment zrzucenia białego fosforu na obóz- czujesz że dałeś tym gnojom popalić, a potem schodzisz na dół i.....
Jest niedziela, jest dwudziesta trzecia: 5:37
Z tego co pamiętam w Trine 1 albo 2 był taki motyw, że narrator sugerował, że to juz koniec historii a za chwile okazywało sie, że w zasadzie to dopiero połowa i historia toczyła się dalej :)
Ja polecam serdecznie "The Messenger", już gdy myślałem że to koniec, gra uderzyła mnie jeszcze większą ilością świetnego contentu
Moim zaskoczeniem było Skyrim.
Sądziłem że to krótka gra z dobrą główną fabułą.
Zaskoczyłem się dwa razy.
Coś mało ciekawostek z filozofii, wyższej matematyki albo zaawansowanej anatomii w tym materiale. Ale mimo to dobry content 😁
4:00 W Neverwinter Nights 2 było coś podobnego, mieliśmy dwoje przyjaciół na początku gry i mogliśmy ich rozwijać normalnie jak inne postacie a tutaj jedna ginie a druga się od na odłącza i tą drugą możemy ją zobaczyć dopiero w 3 części historii, i co ciekawe tylko jako pomocnika a nie jako grywalna postać
Bylo wiadome ze Jenkins zginie... inaczej nie nazywałby się L. Jenkins ;) podobno to easter egg
A to wtedy nie będzie chodzić o tego gościa chyba w jakimś mmorpg, który wbiegł do komnaty bossa krzycząc do mikrofonu Leroy Jenkins i spektakularnie umarł?
W Call of Juarez Gunslinger był motyw ze historia była opowiadana w jeden sposób i zadałeś normalnie grać A tu nagle okazuje się ze było zupełnie raczej i musiałeś lecieć od nowa. Świetny motyw
Brakuje mi tu "death ringer'a" z TF2 (przedmiot pozwalający zfingować własną śmierć)
Two Worlds 2 i mapa świata... Gdy pierwszy raz zobaczyłem w niej kilkakrotnie większy od pierwszej wyspy kontynent rozdziawiłem oczy ze zdumienia. Przecież to było gigantyczne, wystarczające na kilkaset godzin rozgrywki!
A potem w bodajże trzecim akcie gry przenosisz się na kontynent... tylko po to by odkryć, że oddany do dyspozycji gracza obszar to jakaś jedna dziesiąta terenu widzianego na mapie. Jedna z najbardziej rozczarowujących sytuacji w mojej karierze gracza.
"Yey" Kacpra to rzecz, którą musiałam usłyszeć
Kogo?
@@jeffplease Tego mądrego
Tylko raz gra mnie oszukała, z tego co pamiętam. FarCry3. Kiedy wyćpany do odciny bohater rucha szamankę, z którą jednocześnie się bije w postaci wiedźmy. Po tym trafia do tunelu, który się animuje i trzeba iść naprzód. Za pierwszym razem nie ogarnąłem i myślałem, że to część sceny i czekałem na rozwój wydarzeń, słuchając kojącej muzyki, w którą mocno się wkręciłem(chyba grałem wtedy zbuchany). Nie dotykałem niczego, a nie było tam też interfejsu.
Czekam...
Pomyślałem, że się zawiesiło i wyłączyłem zakańczając proces w menadżerze.
Musiałem wiedzieć co tam będzie i przechodzę ją jeszcze raz. Trafiam do tunelu...
Czekam...
Mówię, kurwa, co za szajz, ale teraz przyciskałem i typ zaczął iść na przód Xd
A ten mądry znowu o sztuczkach w grach
Mnie zaskoczyło w RDR 1 po tym jak Marston umarł myślałem ,że gra będzie się już kończyć ,a tu nagle jeszcze pare godzin gry jego synem.
co? jakie kilka godzin? chyba kilka minut...
@@dukosek chyba musisz zagrać jeszcze raz bo coś słabo pamiętasz
@@jarlexale11 i po co zabierasz głos w sprawach na których się nie znasz. po animacji jak Jack podnosi się znad grobu ojca i matki jedziemy zabić Edgara Rossa uprzednio dowiadując się gdzie on jest. jeśli jesteś upośledzony możesz grać od teraz i z dwa tygodnie. normalna osoba przejdzie to w mniej niż pół godziny...
@@dukosek to samo w twoją stronę
Doki Doki Literature Club.
Oj, tak ta gra jest poryta, ale nawet jak już znasz ją to jest niezła beczka, przy oglądaniu reakcji innych na to co się tam odwala
Kacperek jako prowadzący, trzeba obejrzeć
Mnie zaskoczył słynny "glitch" z Arkham Asylum :D myślałem że komp mi się zjarał
Kacper błagam nie zostawiaj nas znowu na 3 tygodnie, tak bardzo potrzebuje twojego mądrego gadania, jest tak ciekawe i uspokajające :
Zawsze fascynują mnie godziny wrzucania filmów przez tv gry 😅🤷🏼♂️
Ta jest normalna. 23, o co ci chodzi?
Gorzej, jak wrzucają o trzeciej nad ranem.
@@michau4800 dokładnie
Film był tak dobry, że nawet nie będę się czepiał o spojlery :D
"Fission Mailed"
W Quake IV nabrałem się na śmierć bohatera. Wiedziałem, że zaraz będę walczył z Bossem, więc standardowa taktyka:
Quick Save przed walką, a jak już zostałem złapany i ekran się ściemniał, no to wiadomo Quick Load i tak w kółko przez półtora godziny. Jak już się poddałem i miałem dość tej samej nawalanki, to pozwoliłem grze wyświetlić informację o moim zgonie. Aż tu nagle po złapaniu przez Bossa okazuje się, że moja postać odżywa i w dodatku dostaje kilka ulepszeń. To był moment w którym człowiek doznaje paradoksu nastrojowego, czyli byłem smutny i jednocześnie szczęśliwy.
Pozdro
Oooo Inazuma
Walka z Friede w Dark Souls 3, gdy otrzymujemy przedmiot po pokonaniu drugiej fazy bossa. To było zaskoczenie ;)
Im simple man, i see this smart boi, i click it
ฉันเป็นคนเรียบง่ายฉันเห็น boi สมาร์ทนี้ฉันคลิกมัน
Kiedy grałam w Darksiders II z dialogów można było mylnie wywnioskować, że na koniec gry będzie wybór:
1.ocalić Wojnę, przywrócić ludzkość
2.przywrócić nefilim, Wojna zostanie zgładzony, a ludzkość się nie odrodzi
w rzeczywistość Śmierć wybrał za nas.
Albo że gra się skończyła zbyt szybko. Spodziewałam się, że w końcowej lokacji będzie coś więcej niż sama walka z bossem, a tu zawodzik. Nic z tych rzeczy
Mass Effect - jako L. Jenkins (Leeeeeerooooy Jeeenkiins) głupio byłoby się nie wyrywać do walki... Albo przeżyć...
O tym samym pomyślałem
Mnie się podobało, kiedy myślałem, że już widziałem ten odcinek, ale tytuł jednak jest inny. To mnie na serio zaskoczyło !
0:55 jebłem XDDDDD "....Ja...."
W undertale jak zabiłeś asgore'a, to już chciałeś go oszczędzić, już płakałeś, a tu
Z ziemi wychodzi kwiatuszek, zabija asgore'a, po czym ZAMIENIA SIĘ W GIGANTYCZNE MONSTRUM CHCĄCE ZNISZCZYĆ ŚWIAT BALETKAMI I TOSTAMI
Ja - Widzę dziesięć komentarzy "Pierwszy!"
Też ja - *Zaraza*
XD
Zaraza
Wybić to zanim jaja złoży!
Zaraza
azaraZ
Genialny materiał, panie Kacprze. Ja w serii Assassin's Creed często oceniałem na jakim etapie gry jestem patrząc na legendę mapy, która pokazuje wszystkie znaczniki. Nawet te, które nie są jeszcze na mapie widoczne, ale pokażą się później.
Jest 23, tv gry puste, no to mądry wylazł z piwnicy i po cichu zrobił filmik.
Dragons Dogma i Fable 1, gdy w momencie zakończenia okazuje się, ze to dopiero połowa.
3:50 LLLEEEEERRRROOOJ JENKINS!!!!!
Ty no faktycznie. Kiedy powstał ten filmik (z tym krzykiem), przed premierą mass effecta czy to tylko dziwny zbieg okoliczności?
W drugim superhocie (superhot maind control deleted) Gra się kilka poźomów, a potem odblokowuje się jedyny achidment o nazwie ,,koniec" i gra mówi że to koniec i wysyła cie do menu głównego, ale jak klikniesz ,,graj" jeszcze raz to wtedy gra zaczyna ci mówić zdania w stylu ,,Znowu tu jesteś" ,,czego tu chcesz" i dopiero wtedy gra się roskręca...
Wiedźmin 3 na szczęście nie oszukuje graczy, jak jest lelelej to wiesz, że jest walka a nie takie oszukaństwo, jak w monster hunterze.
Castlevania: Symphony of the Night- tej gry mi brakuje w takich zestawieniach. Zaczynamy grę, przechodzimy jak gdyby nigdy nic i zakończenie okazuje się nieco frustrujące. Mamy wrażenie, że nie zrobiliśmy wszystkiego co mogliśmy aby zakończenie było choć trochę bardziej pozytywne. Gramy znowu i upewniamy sie, że zrobiliśmy wszystko w zamku i zebraliśmy każdy cenny przedmiot. Dostrzegliśmy coś nowego w walce z bosem ale boss nadal chce nas zabić więc go pokonujemy i znowu rozczarowanie... Przechodzimy po raz kolejny ale zmieniamy taktykę, olewamy bosa i zajmujemy się czymś co zignorowalismi wczesniej. I co? Okazuje się, że odblokowujemy sobie drugie tyle zawartości gry z nowym głównym antagonistą, który... A jakże,również może nam przynieść więcej zakończeń. Wspominałem, już że wystarczy nazwać naszą postać imieniem bohatera poprzedniej gry z serii aby móc nim grać i odblokować inne zakończenie? Tak powinno się podchodzić do graczy.
Jest Kacper, jest i perfekcyjne zreferowanie tematu!
Wiedźmin 3... Bitwa o Kear Morhen. Wszystkie ścieżki fabularne, wszystkie decyzje i postaci z którymi nawiązaliśmy poważniejsze relacje. Wszyscy zbierają się w jednym miejscu by wydać epicką bitwę Dzikiemu Gonowi. Rozległe przygotowania, ustalanie taktyki i na koniec sama bitwa. Wszystko to wskazywało że to jest już koniec gry. Że tam wszystko się rozstrzygnie. Już mentalnie przygotowałem się do zakończenia gry i swojej przygody z Geraltem. Przez długi czas po bitwie ocierałem łzy i zbierałem szczękę z podłogi. Nie mogłem uwierzyć że to dopiero połowa gry (Nie licząc dodatków).
Swoją drogą cała seria gier z Wiedźmina robiła sporo takich akcji, zależnie od okresu w jakim została stworzona. Pierwsza część zaskakiwała nieliniowością, a o szok przyprawiały mnie rzeczy które można było pominąć, a zmieniały przebieg wydarzeń (np. Znalezienie ciała detektywa który pomagał nam tropić Salamandre)
W drugiej części natomiast największy szok przeżyłem na końcu bodaj 2 aktu gdzie ogarnąłem że zależnie od tego czy pójdę z Vernonem cała gra będzie toczyła się inaczej
A gdzie te "hej"
W Rage 2 wychodząc za obszar mapy dostaje się powiadomienie, że opuszczamy znany nam świat i gra po chwili się wczytuje cofając nas do innego miejsca. Mimo tego w jednej z misji odbywa się ona w lokacji poza narysowanymi granicami mapy.
Mama:wyłącz telefon
Ja:tylko jeszcze tvgry
Mama: what
Persona 5 mnie wyprowadziła w pole w sumie dwa razy w tym samym momencie. Bez spoilerów: gra jest tak skonstruowana, że wydaje się, że się kończy wcześniej niż w rzeczywistości. Jak wybierzesz złą opcję dialogową, to nawet pojawia się długi cutscene i napisy końcowe. Mi się to zdarzyło. Trzeba wówczas odpalić tego save'a i wybrać dobre opcje dialogowe - ale potem jest TEN SAM DŁUGI cutscene. Więc nawet nie wiedziałem za drugim razem od razu, czy w ogóle mam szansę kontynuować grę od ostatniego save'a (czy np. nie zawaliłem jakiegoś wyboru w środku gry), dopóki cutscene się nie skończył. Dla mnie to jeden z najbardziej pamiętliwych momentów, jakie mam z grania w gry komputerowe.
W końcu mądry!
Bodajże deponia 2 - gra przygodowa point and click, chcesz wejść do "tajnej kwatery", postać którą sterujesz ma "wystukać" kod, ale przeszkadza jej muzyka dochodząca z pobliskiego bazaru. Musisz więc znaleźć w jaki sposób możesz ją wyłączyć. Normalna reakcja - idziesz na bazar, gdzie pewnie trzeba będzie coś poklikać. Rozwiązaniem natomiast jest włączyć opcje gry, ustawienia dźwięku, przesunąć suwak głośności "muzyki w grze" do zera.
W którym odcinku będą podstępy Kacpra? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kocham ten moment w filmie kiedy gra dramatyczna muzyka i w tym samym momencie wyskakuje reklama jakiejś gry dla dzieci xd
Wszyscy: Zaraza
Ja: azaraZ
AC3 - kiedy Haytam (czy jak mu tam) okazał się templariuszem i zaraz mamy nowego bohatera.
Duck Game - gdzie możesz udać własną śmierć. Jak grałem pierwszy raz to nie ogarnąłem tej mechaniki, narzekałem, że powietrze mnie zabiło, a jak niby został jeden gracz to końca rundy nie było. Taki niezły come back.
Metal Gear Solid 2 ;)
game over :D
film Kacpra - niedziela wieczur humor naprawiony
Wszyscy kłamią, interfejs nie jest wyjątkiem.
w Tropico 5 glowna kampania mnie mile zaskoczyla. Na obydwu wyspach docierasz do wspolczesnosci, koniec swiata i co robi dr. Zweistein? cofa czas i masz dwie nowe wyspy raz jeszcze w czasach kolonialnych i probujesz samego siebie powstrzymac ^^
Ja się dałem nabrać w Borderlands 3 gdzie w połowie gdy wyskakują napisy końcowe po pewnej walce z bossem, no i jeszcze w God of War gdzie w połowie gry się nagle dowiadujemy że Kratos nie będzie machał przez całą grę tylko Toporkiem. Obydwa zaskoczenia bardzo miłe. Pozdrawiam cieplutko.
Gra, która mocno namieszała mi w głowie to The Darkness II. Niby zwykła strzelanka, historia na tle rozwałki, ale - jak się okazuje - również warto zwrócić uwagę na fabułę i sposób jej przedstawienia. Narracja jednego z bohaterów, który bezpośrednio przemawia do gracza - coś, z czym się nie spotkałem do momentu zagrania w tą produkcję. Natomiast jeśli chodzi o sposób mieszania w głowie.
*Dla tych którzy nie znają gry (jak ktoś zna, może przejść do części oddzielonej przerwą):*
Głównym motywem i za razem elementem mechaniki gry jest ciemność, która opanowała głównego bohatera. Fabuła w skrócie polega na tym, że różne osoby próbują tą ciemność wyrwać - klasyczny motyw dla tła rozwałki.
Ciekawym elementem tej gry jest motyw przenoszenia do zakładu psychiatrycznego w momencie scenariuszowej śmierci bohatera. A w owym zakładzie są przyjazne twarze, znane z drugiej rzeczywistości. Większość w roli pacjentów, niektórzy jako lekarze, miłość bohatera jako pielęgniarka. Tutaj wszyscy nam mówią, że owa ciemność, którą jeszcze chwilę temu chcieli z nas wyrwać, jest tylko wytworem choroby psychicznej. Gra tak skacze pomiędzy mordem, a częścią bardziej fabularną w zakładzie. W pewnym momencie nie wiedziałem która rzeczywistość jest prawdziwa. Ba - nawet pod koniec gry musimy wybrać która dla nas jest prawdą, a która fikcją. Jak było - tego nie będę spojlerował, natomiast sposób i poziom namieszania w głowie był świetny. Efekt potęguje pierwotne nastawienie na luźną gierkę, w której musimy tylko ładować ołów (I nie tylko) w różnych przeciwników.
Mnie tak osukała gra Shadow of Mordor.
Tłuke orki, przechodzą misje poboczne, wszystko co się da lecz zostawiam misje fabularne tylko dlatego by grać w nią dłużej, by gra się nie kończyła. Gdy przychodzi ten moment kiedy zaczynam przechodzić (wydawało się dla mnie) ostatnią misję, nagle trafiam na nową mape z nowymi misjami, silniejszymi przeciwnikami. W takich sytuacjach chcesz twórcą kupić bambonięrke.
Kiedyś przeczytałem dwie książki, które były bardziej zbiorami opowiadań, z pewną wspólną fabułą, i później ogarnąłem, że przeczytałem 1 i 3 część, wpłynęło to realnie na odbiór serii, bo niedokończone wątki zdawały się być jeszcze bardziej niedokończone, a zakończenie 3 części, czytałem z gotowymi teoriami jak jeszcze można to dalej pociągnąć.