Dziękuję za Twoj komentarz. Właśnie ta skuteczność leżąca w metodzie zainspirowała mnie do poproszenia Macieja o rozmowę. Dobrze czytać taki komentarz, który potwierdza, jako kolejny, jak ważne jest mówienie o tej metodzie.
Jeżeli w taki sposób udało się panu pomóc zrozumieć że to nic nie daje, to wspaniale :) Decyzja którą pan podjął była dobrą decyzją i bardzo się cieszę że jest pan wolnym człowiekiem :)
"..nikt mnie nie namówi" brzmi co najmniej niebezpiecznie. Brzmi to jakby każdy napotkany miałby Ci to zaproponować....myślę że takich myśli nie powinno być w Twojej głowie. Osiem miesięcy to super sprawa!
Nie piłam przez ponad1,5roku..w trakcie 6mies.terapii i po terapii,stosowałam się do zaleceń,ale byłam na tzw duposcisku😂. Znów zaczęłam i tak trwa do dziś
Lubię wracać do tego wywiadu. W styczniu tego roku postanowiłam, że chcę spróbować zrobić sobie przerwę od alkoholu do końca roku. Dzięki sesji z Maciejem wiem, że nie sięgnę po niego już wcale, bo zrozumiałam że nie daje mi żadnych ‘korzyści‘ które wcześniej mu przypisywałam. Była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Dziękuję za tę możliwość 🙂 pozdrawiam, imprezowiczka wychodząca z każdej imprezy jako ostatnia 😅🫶🏻✨
Paulino, Wspaniale! Ja pierwszy raz zetknąłem się z metodą Easyway przeglądając youtube, natrafiając na inny wywiad z Maciejem. Nie piłem już wtedy 3,5 roku, jednak w mojej głowie wciąż krążyły różne dziwne myśli, wątpliwości itd. Teraz już ich nie ma - to jest masterclass dla osób, które już nie piją.
Ta metodą rzucilam palenie. Bez wyrzeczeń, poczucia straty, z radością, z ekscytacją. Jak tylko przeczytalam książkę, wiedzialam, ze juz nigdy nie zapalę. Tak naprawdę zyskalam duzo wiecej, wiarę i siłę, chec do życia i wolność. Nie mogę sie doczekac kolejnego dnia. Wstaję rano i mówię- cudownie. jestem wolna.To byla najlepsza decyzja w moim zyciu.
Witam. Jeżeli chcecie przestać pić, macie problem z alkoholem polecam z całego serca. W styczniu tego roku wziąłem udział w takim spotkaniu z Maciejem. Od tamtej pory w ogóle nie piję jestem wolnym człowiekiem i naprawdę przestać pić nie jest trudno po prostu On umie to tak wytłumaczyć że teraz alko dla mnie może nie istnieć.. zero strat same korzyści. Pozdrawiam
A ile cię to kosztowało? Aż taki g... no niezbyt mądry jesteś że sam sobie nie mogłeś wytłumaczyć że alko jest szkodliwy tylko musiałeś wywalić kasę za 6h?
@@BobbyOlk Na razie na luzie jeżeli chodzi o chęć do picia. Najgorszy jest podwyższony poziom stresu, ale po kilku regularnego latach spożywania było to do przewidzenia.
@@BobbyOlk No właśnie tym razem nie (a już mam za sobą kilkanaście prób odstawiania). Nie wiem jak działa ta książka, ale mam wrażenie że przeprogramowała mi mózg. Tylko wd. mnie od razu trzeba się do niej zabierać z nastawiem, że będziemy się stosować do jej zaleceń. Ja tak zrobiłem i mimo negatywnych efektów odstawienia, nie czuje głodu alkoholowego. Ba, jak sobie wyobraże, że pije, to mi się włącza odruch wymiotny. Polecam spróbować, może to też metoda dla ciebie. Oczywiście to dopiero początek, ale na razie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Aż trudno w to uwierzyć, ale wszystko co Pan Maciej mówi to tak jakbym ja tego doświadczała. Setki razy zadawałam sobie pytanie jak przestać chcieć pić,bo już dawno utraciłam nad tym kontrolę. Dziękuję za te wywiady,dla mnie bardzo trafne, myślę,że skorzystam z tej terapii Easyway.
Bardzo się cieszę, że znalazła pani w tym wywiadzie wartość. Zawsze możemy porozmawiać, proszę do nas zadzwonić może uda nam się rozbroić temat na zajęciach albę bez zajęć :) pozdrawiam.
Audiobook po polsku istnieje ale jest mało przekonywujący, ponieważ czyta go osoba, która wg mnie nie powinna tego robić, większe szczegóły są tu zbędne . Ja wysłuchałem audiobuka w innym, znanym mi bardzo dobrze języku, w 2014 roku. Od tej pory nie piję i wciąż jestem pod wrażeniem tego, co się wtedy stało. To wspaniałe, że w Polsce istnieje Easy Way, życzę im sukcesów w ratowaniu ludzkich losów, a to naprawdę działa. A propos: suche czytanie książki ma działanie nieco trudniejsze co do dotarcia do świadomości pacjenta w pełni. Dlatego kontakt z terapeutą jest najlepszą drogą, audiobook też spełnia zadanie ale w dobrym wykonaniu. Bardzo to przykre, że skromny autor systemu Easy Way Mr Alan Carr nie został nigdy doceniony chociażby Nagrodą Nobla albo nawet wyniesiony na ołtarze, bo stworzył on prawdziwy cud.
Dziękuję za komentarz. Dodajmy tylko, że audiobook dotyczy rzucania palenia, czytany jest zaś przez J. Stuhra. Mnie - delikatnie mówiąc - metoda również bardzo pozytywnie otworzyła na nowe podejście do samego tematu rzucania picia jak i do samego stylu życia bez zniewoleń.
Ja już nie próbuje kontrolować picia. To kosztowało mnie zbyt dużo siły, energii i nerwów. Po prostu przestałem pić i jestem naprawdę wolny. Przepiękne uczucie. Tak naprawdę to już prawie zapomniałem jak to było, ale teraz znowu to czuję. To tak jak powrót do dzieciństwa ❤. Po prostu siła
Bardzo ciekawe. Oglądam, bo mój partner pije i staram się mu pomóc z tego wyjść. Odnośnie uzależnień, osobiście ja już w nie nie wierzę. Paliłam papierosy i przyszedł czas, że przestałam nawet za bardzo z tym nie walcząc. Na 100% byłam uzależniona w powszechnym tego słowa rozumieniu, bo wypalałam ramę dziennie przez dwadzieścia lat. Nie palę około 4 lata, i co więcej, papierosy w ogóle mi nie smakują, tak że "nawrót" jest nierealny. Mogę zapalić, ale jest to tak przykre doświadczenie, że po prostu tego nie robię. No bo po co? Smrodek, trudny do zabicia niesmak w buzi na kilka godzin, zero korzyści, ble. Jednocześnie znam osoby, które również rzuciły palenie ale tęsknią za fajką, ciężko im znieść towarzystwo palącego nie dlatego, że im dymek brzydko pachnie, tylko dlatego że gul lata. I kiedy w życiu dzieje się coś stresującego, oczywiście myślą o tym, że dobrze by było zapalić! Muszą się powstrzymywać żeby tego nie zrobić, zawsze boją się że zaczną i znowu czeka ich ciężka walka żeby przestać. Myślę, że dokładnie tak samo działa tzw. alkoholizm. NA KAŻDYM ETAPIE MOŻNA przestać pić, przy czym kluczowe jest osiągnięcie stanu tej hmmm... wewnętrznej awersji, kiedy nasz organizm powie: a feee, ja tego nie chcę! Jeśli lecimy na takim odstawieniu zwanym dupościskiem, to wiadomo że prędzej czy później coś pęknie. Awersja nie koniecznie powstanie od ręki. U mnie z paleniem było tak, że po około tygodniu niepalenia sięgnęłam po fajkę i już zanotowałam, że to śmierdzi i wcale mi nie smakuje, ale trochę nadal chciało mi się palić. Jeszcze w pierwszym półroczu zdarzało mi się sięgnąć po jednego kiedy ktoś poczęstował, ale już na przykład zniknęła potrzeba posiadania paczki w domu, ani tym bardziej nie nosiłam żadnej przy sobie "na wszelki wypadek". Wiedziałam, że mogę w każdej chwili iść i kupić, ale po co? Już byłam w tym punkcie, że to mi nie smakuje. :)
Fantastyczny jest Twój przykład. Zmiana nastawienia, zrozumienie pewnych argumentów po prostu przeważają nawet nad silnym głodem nikotynowym - trzeba tylko przestać CHCIEĆ, a to już jest zupełnie inna kwestia...😃
@@ktotyjesteseu Tak, to jest niesamowite - okazuje się, że pojęcie uzależnienia i bycie uzależnionym to jeden wielki mit. Nawet ten mój partner, który obecnie spełnia wszelkie kryteria bycia alkoholikiem, kiedyś palił papierosy... Przestał, bo sam sobie powiedział basta. Przewalczył okres kiedy jeszcze były aktywne te odruchy zwane chęcią na papierosa vel uzależnieniem. Zabawne, bo z tego co opowiadał kupił wtedy dwa czy trzy kartony, które leżały na widoku i patrząc na nie mówił sobie: o nie, nie, nie! Zanim to się stało palił dwie paczki czerwonych dziennie, tak więc był mocno zaawansowany. To było17 lat temu. I tak samo jak ja w ogóle nie ma w nim potrzeby by sięgnąć po papierosa, choćby nawet jednego. Zupełnie nic go nie powstrzymuje, żadna przysięga ani nadludzka moc charakteru. Tyle tylko, że już nie wyobraża sobie żeby znowu śmierdzieć fajami i mieć oddech a la popielniczka. Wszystko jest tylko w głowie. Sama pamiętam czas, kiedy jeszcze paliłam i pojawiał się temat rzucania, bo na przykład ktoś w otoczeniu próbował. Jeju, jakiż był we mnie opór na samą taką myśl! Cooo, ja mam nie palić? Nigdy! Ale ja tak to lubię, to jest fajne i przyjemne! Jak można nie zapalić sobie przy kawie z rana?! I ile osób przy różnych okazjach zapoznaje się na papierosie! Z automatu pojawiało się takie przemożne uczucie, że coś ważnego stracę jeśli przestanę... Przecież wypisz-wymaluj jest to ten ten sam mechanizm, który działa u pijących i który powoduje, że nie przestają pić. Niepicie = strata czegoś super ważnego, coś jakby nagle miało zabraknąć powietrza do oddychania, jakby już nigdy w życiu miało się nie poczuć luzu i wszelkiej przyjemności... A to są tylko takie głupie myśli, zupełnie nieprawdziwe. Jak właściwie przestać chcieć pić/palić? Co mnie ostatecznie przekonało do niepalenia? A cholera, właśnie zapalenie po pewnej takiej przerwie, gdzie organizm zdążył lekko odwyknąć... Na początku "przygody" papieros tak naprawdę nikomu nie smakuje, każdy kto po niego sięga odczuwa niesmak i ma co najmniej lekkie zawroty głowy, niektórzy przecież nawet wymiotują. Wszystko to znika, ponieważ o ile powtarzamy tę czynność organizm broni się przed przykrymi doznaniami i jakoś je sobie niweluje. Dlatego później już można to robić bez żadnych sensacji i o dziwo nawet nie czuje się tego paskudnego zapachu. Jeśli natomiast zrobimy przerwę, organizm stopniowo powraca do stanu poprzedniego i zaaplikowanie sobie papierosa znowu nie będzie miłym doznaniem. I tu kluczowe jest, żeby w tym momencie nie pozwolić na to, aby zadziałał mechanizm niwelowania tych doznań. Jak? Zapal jednego, zobacz że jednak nie jest fajnie i już! Stop. Koniec. Absolutnie nie bierz się niebawem za następnego, ani jeszcze trzeciego, bo organizm znowu uruchomi tolerancję dla przykrych doznań i "nawrót" jest jak w banku. Trzeba się skupić na tym, co jest prawdą i co mówiło na ten temat całe ciało: że zapalenie wcale nie było przyjemne, że był brzydki smaczek przez x godzin, że zapachu trudno się pozbyć, że wręcz wywołuje to mdłości. Podejrzewam, że identycznie jest z alkoholem. Z resztą dokładnie TO opisał nam pan Maciej: przestał pić, a po jakimś tam czasie wstąpił przecież na jedno piwo i doszedł do wniosku, że jakoś mu ono nie smakuje, nie wchodzi, głowa ciężka się robi, ogólnie fuj. Już nie czuje się po nim miło. Nie pije, bo alkohol przestał mu smakować i na powrót stał się tym czym rzeczywiście jest: trucizną, która sprawia że głowa boli i żołądek się wywraca.
Dokładnie miałem to samo !!!!!!!! Paliłem marihuane nałogowo jak popieprzony ucziecki ze szkoly zeby tylko zapalić bo szkoda spotkanie ze znajomymi na tzw "montaż" potem powrót z pracy to jak najszybciej zapalenie wiadra i upalnie sie do samego wieczora oczywiscie po nie wiem 10 latach (haha jak to brzmi) zacząłem mocniej dostrzegać ten problem. Ile razy kiedy przychodzili normalniejsi znajomi jakaś grupa ktora cos chcicala robić ciekawego fajne dziewczyny to ja upalony i pusty wzrok jak mruk wegetacja itd doslownie wiedzialem, ze marihuana jest problemem ale paliłem ją dalej. W moim życiu nie zmieniło się kompletnie nic konkretnego kompletnie, zaczalem fajnie spedzac czas siłownia sport byłem żywszy pełen energi jakoś na poczatku oczywiscie liczylem dni i mowilem sobie oo juz sporo nie pale niezle ale w pewym momencie jakoś zapomnialem o tym teraz nie pale już 8 lat i kompletnie nie mialem efektu odstawiennego na dluzsza mete, jak znajomy wyciagnie na wypadzie w góry blanta to wezme sobie buszka a co mi tsm zdarza sie do nie wiem 2-3 razy w roku jak jestem w fjanym towarzystwie, nigdy juz nie zrobilem przysłowowiego "montazu" nigdy nie mialem mysli na drugi dzien, ze co ja odwalilem ze sie wkrece bylo to dla mnie nagle takie jak dla normalnego czlowieka. Podejrzewam ze w podswiadomi samo cos sie zmienilo i nawet o tym nie wiedzialem. Wrecz czasami jeszcze jak patrzylem na starych znajomych ktorzy dalej upalaja sie zeby sie tylk upalic to az mnie mdli x Kazdy ma jakas swoją drogę chyba ja nie potrzebowalem zadnych postanowien nic po prostu zacząłem życ jakby to dziwnie nie brzmial i przestalem sie otumaniać moze tez dlatego ze po takim okresie juz zrobilem kiedys rachunek sumienia i nic dobrego w zyciu m to nie dalo
Brawo! I to jest właśnie TO. Ja np. nigdy nie wkręciłam się w marychę, ponieważ każdy mój okazjonalny kontakt z tą substancją powoduje piekielnie złe samopoczucie, w głowie się kolebie, jakoś tak mi ciężko, serce prawie wyskakuje z piersi, że nie wspomnę o ewentualnych wymiotach i sensacjach jelitowych. No dramat! I co słyszę od tych, którzy korzystają: ej, nie przejmuj się, po prostu organizm musi się przyzwyczaić i potem już będzie fajnie. Nie wątpię. Najlepiej jednak niech tak zostanie jak jest. :))) A teraz przypominam sobie swój pierwszy kontakt z alkoholem. Co było? Po jednym ciut mocniejszym piwie karuzela w głowie i wymioty. Wracaliśmy wtedy z bratem autobusem, chyba ze trzy razy musieliśmy wysiąść. Ja leciałam za przystanek i puszczałam pawia, po czym czekaliśmy na kolejny autobus... i tak w kółko. Fuj. Przekaz: oj tam oj tam, później już wcale tak nie będzie, musisz wyrobić sobie tolerancję. To prawda. Im częściej siegałam po alkohol, tym bardziej normalnie organizm reagował na intoksykację i można było wypić dużo więcej. Teraz nie mam wątpliwości, że właśnie tą normalną reakcją było rzyganie już po jednym piwie. Cóż to więc jest uzależnienie? Wcale nie to co nam wszystkim wmawiają, że niby jakaś przemożna siła, która już na zawsze musi trzymać człowieka w szponach i nic nie da się z tym zrobić. "Uzależnienie" jest sumą tylko dwóch-trzech czynników: 1) mechanizmu adaptacyjnego, który sprawia że im częstszy masz kontakt z daną substancją, tym bardziej organizm ją toleruje; 2) umysłu, który jest przekonany że odurzanie się substancją x to coś czego chcesz, że warto i jest zajefajnie nawet jeśli wystąpią pewne dolegliwości i skutki uboczne (np. kac gigant, straty materialne); 3) nawyków, które powstają kiedy regularnie coś robisz, aż staje się mechaniczne. Kiedy już rozbroimy choćby dwa pierwsze elementy, "uzależnienie" znika samo. I nie będzie mowy o "nawrotach", chyba że nieświadomie pozwolimy żeby tak się stało. Pierwszy krok to ODZWYCZAJENIE SIĘ, tak żeby mechanizm adaptacyjny obniżył nam fizyczną tolerancję. Niech wróci prawdziwy smak i zapach, niech po ekspozycji na daną substancję znowu głowa boli i rzygać się chce. Drugi krok to PRZEPROGRAMOWANIE UMYSŁU, czyli tak jak kiedyś dawno temu uwierzyliśmy, że picie czy tam palenie jest fajne i powyższymi sensacjami nie należy się przejmować, tak teraz trzeba przyjąć je z całym dobrodziejstwem inwentarza. Zapalisz/wypijesz niewielką ilość? Super, ale tym razem skup się na tym jak to źle na ciebie działa, jaki ma brzydki smak, jak obniża samopoczucie zamiast je polepszać i jak bardzo kurde nie ma sensu aplikować sobie tego świństwa. W żadnym wypadku nie pij/nie pal dużo ani w krótkim odstępie czasowym, bo znowu dojdzie do głosu mechanizm adaptacyjny. Picie/palenie od teraz ma kojarzyć się źle, amen. Trzeci krok, a więc ZMIANA NAWYKÓW, to coś co przyjdzie samo. Jeśli raz, drugi i trzeci odpuścisz sobie np. kupienie piwa po pracy, za czwartym razem będzie łatwiej z niego zrezygnować, aż wreszcie to będzie zwyczajna sprawa, że go nie masz i nie wypijesz. W przypadku palenia dobrze jest całkowicie wyrugować z siebie potrzebę posiadania papierosów, czyli np. trzeba wychodzić z domu na choćby krótki spacer i nie zabierać ze sobą ramki, a niech zostanie w domu. Idziesz do pracy? Nie bierz fajek. Ucisz wewnętrzny głos choćby tym, że przecież w razie czego w każdej chwili możesz je kupić (czego oczywiście nie uczynisz, ale to tak gwoli samooszukiwania się po to, żeby flaki się nie przewracały na myśl o nieposiadania papierosów). Normalnie palisz idąc na przystanek autobusowy, czy tam pijąc kawę? To teraz specjalnie nie pal. I tak dalej, i tak dalej. :)
Jeszcze mała ciekawostka. Kiedyś dawno temu kiedy jeszcze paliłam, poszłam na tzw. biorezonans magnetyczny. Jest to metoda, dzięki której podobno już nie chce się palić... Pomijając wszystko inne, jakie były instrukcje? "Proszę po zabiegu wstrzymać się od palenia przez minimum 24-48h, a zobaczy pani, jak nagle palenie przestanie smakować i wręcz po papierosie bardzo nieprzyjemnie głowie się zakręci. Właśnie tak działa nasz biorezonans, proszę tylko absolutnie NIE palić przez co najmniej 24h, a im dłużej tym lepiej..." :D No serio??? Wytrzymałam wtedy może 12h, więc nie zdążyłam załapać na efekt naturalnej adaptacji i nic niezwykłego się nie wydarzyło.... I kolejna ciekawostka. Jakoś w latach '90 moja rodzicielka przyjaźniła się z panem, który był psychologiem oraz byłym alkoholikiem. Z czasem zaczął pracować w lokalnym szpitalu psychiatrycznym jako terapeuta na oddziale dla alkoholików. Później nawet był tam ordynatorem, ale to tak na marginesie. Według jego słów słynne wszywki typu esperal to absolutna bzdura. Otóż tak! Wg. jego słów lekarz nie ma prawa wszyć pacjentowi czegoś, co może mu potencjalnie bardzo silnie zaszkodzić i/lub wręcz odesłać go na tamten świat, bo to by stało w sprzeczności z przysięgą Hipokratesa. Esperal = placebo!!! I zawsze tak było. Na logikę biorąc, jeśli ktoś po tzw. wszywce zapija, za jego negatywne odczucia mogą odpowiadać jedynie dwa czynniki: omówiona już naturalna adaptacja która zmienia się wraz z okresem abstynencji (maleje tolerancja!), plus jego własne przekonanie, że oto ma w zadku implant. O Boże, śmiertelnie niebezpieczną truciznę, która zareaguje z alkoholem i wywoła strasznie przykre skutki... Chyba nie muszę dopowiadać jakim to cudem niektórzy esperal jednak przepijają, co polega na tym aby wlewać w siebie alkohol pomimo odczuwanych sensacji i choćby skrajnych dolegliwości. Tak tak, legenda głosi że trzeba przetrzymać, wszywka się z organizmu wypłucze i będzie fajnie. ;)
Z perspektywy żony alkoholika, chciałabym podzielić się swoimi odczuciami związanymi z metodą Easyway na którą mój mąż z nadzieją się zdecydował. Z początku wydawało się, że to może być rozwiązanie - wykład trwał całą sobotę, od 8:00 do 15:00, a koszt uczestnictwa wynosił aż 2000 zł. Mąż uwierzył w sens tej terapii, szczególnie że podczas spotkania wielokrotnie wykładowca podkreślał jej skuteczność. Jednak z mojego punktu widzenia to, co tam usłyszał, niewiele różniło się od treści, które można znaleźć za darmo na TH-cam. W trakcie wykładu wiele mówiono o sukcesie prowadzącego i że alkohol to sfermentowany płyn - i historia picia Pana Macieja Wierzył w to przez miesiąc. Niestety, zamiast wsparcia, które było mówione przed zakupem wykładu w tym czasie regularnie dzwoniono do niego, prosząc o wypełnienie ankiet i wystawienie opinii. Gdy po tym czasie poczuł potrzebę dalszej pomocy, zaproponowano mu kolejne spotkanie - jednak tylko w tygodniu i w godzinach pracy, co okazało się dla niego nierealne. W momencie, gdy najbardziej liczył na wsparcie, miał poczucie, że został zostawiony sam sobie. Wierzył, że znajdzie pomoc, Pan Maciej powiedział że musi udać się do terapeuty . Jako żona alkoholika, widzę, jak bardzo potrzebujący są ludzie, którzy borykają się z uzależnieniem. Często chwytają się każdej nadziei, każdego słowa, które daje im wiarę w zmianę. Dlatego takie doświadczenia są bolesne. Zamiast otrzymać realne wsparcie, mąż poczuł, że jego potrzeba była wykorzystywana jedynie jako środek do zarobku. Tylko prawdziwy terapeuta może zaoferować długofalową pomoc, a nie obietnice bez pokrycia.
Dziękuję za komentarz który jest dla nas bardzo ważny. Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc każdej osobie tą metodą głównie dlatego każdy z nas jest inny. Opinie są dla nas ważne, pomagają nam dowiedzieć się jak mąż się czuł po zajęciach. Mąż miał się zapisać na dodatkowe zajęcia ale tego niestety nie zrobił. O tym, że dodatkowe zajęcia odbywają się w tygodniu informujemy, ale rozumiem że nie każdy może. Na to. Jesteśmy nie mamy wpływu. Czasami organizujemy zajęcia dodatkowe w weekendy, ale trzeba się z nami skontaktować. Jeżeli chodzi o moje skierowanie do innego terapeuty. Może być tak, że problemy wykraczaj poza nasze kompetencje które dotyczą uzależnienia od alkoholu z perspektywy biochemicznej i behawioralnej. Dlatego w takich sytuacjach polecamy kontakt z terapeutą który może rozwiązać problem emocjonalny na dużo głębszym poziomie. Dla większości osób samo zaprzestanie picia przyczynia się do zmiany. Później ta zmiana sprawia że ktoś szuka rozwiązania innych osobistych problemów. Staramy się być dla każdej osoby która się z nami kontaktuje. Tym bardziej jest mi przykro że odnieśliście państwo inne wrażenie. Napewno będziemy to poprawiać. Póki co proszę powiedzieć mężowi żeby dzwoni i może uda się spotkać na kolejnych zajęciach które napewno mu nie zaszkodzą a mogą pomóc. Maciej Kramarz
To prawda… kiedy zaczęłam zwracać uwagę a alko … To uświadomiłam sobie w coś jest nie tak… I widzę że to się zwiększa…. tak jakbym Chciałaś coś nadrobić….
Nagranie jest dostępne na platformie anglojęzycznej. W tej chwili w Polsce w naszym jesyku można zapisać się na sesję online. Gorąco polecam, skorzustalem i nawet po kilku latach bez picia pogłębiło to moją świadomość i pewność, że do picia nie wracam. Pozdrawiam
gdzie można pana spotkać ? Mieszkam obok raynes park i nie koniecznie chce rozmawiać po angielsku. Szukałam nr. Do bezpośredniego kontaktu, nie ma. Pozdrawiam. AS.
Normalnie, trzeba przestać, i taka ciekawostka jedzenie (głód) opiera się na tych samych mechanizmach co chlanie, odpowiednie operowanie głodem i odstawieniem może dać efekty. Na pewno nie z dnia na dzień...
Są różne metody, nie kazda działa na każdego, ale zapewniam Cie, ze rozumienie głodu pożywienia nie jest równoznaczne rozumieniu głodu alkoholowego, czy innej substancji.
@@kilimandzaro555 z dnia na dzień oczywiście, nie ma innej opcji, ale poprzedzone ciężką pracą i wytworzeniem odpowiednich warunków do tego (w dużym skrócie).
Ja tak mam że słodyczami , może to nie to samo Ale nie istnieją dla mnie i nikt mnie nie namówi nawet na tort w urodziny Teraz jeszcze wdrożyć to z alkoholem i będzie super
Przestaniesz pic to wróci ci ochota na słodkie. W moim przypadku smaki które dla mnie nie istniały w okresie picia po zaprzestaniu picia zaczęły smakować wybornie
Nie jest to reguła. Co nie zmienia faktu, że po zaprzestaniu picia niektórzy sięgają po słodkie - alkohol rozkłada się w duzej mierze w cukier, stąd jego głód. Ale wtedy trzeba pracować nad głową, nie wciągać bombonierki ;)
Dziękuję za komentarz. Istnieje książka dotycząca rzucania nałogu picia oraz znacznie bardziej skuteczne sesje terapeutyczne. Być może kiedyś powstanie audiobook, jednak z doświadczenia mogę śmiało powiedzieć że kontakt z terapeuta metody jest niezastąpiony.
Przeczytałem całą książkę. Przekazuje ona oczywistości, z których można sobie nie zdawać sprawy. Jednak autor obiecuje pod koniec przekazanie instrukcji, dzięki którym rzucenie będzie ŁATWE. Obiecuje podanie szyfru do zamka, mapy do labiryntu, a tak naprawdę daje rady w stylu "ciesz się, że rzuciłeś, nie próbuj nie myśleć o piciu, obiecaj, że więcej się nie napijesz i nie kwestionuj swojej decyzji". Każdemu można wmówić, że alkohol nie ma zalet, nie daje żadnych korzyści, ale czy z tego powodu przestanie pić bez poczucia straty? Nie została podana żadna metoda i w moim przypadku zwyczajnie nie ma to jak zadziałać. Czy na spotkaniach usłyszałbym coś więcej?
Metoda to nie wiedza na temat wad picia, ale proces w którym decydujemy że rzucamy picie. Na zajęciach jest dużo łatwiej osiągnąć ten proces, ponieważ jest to warsztat, a nie książka. Jeżeli zrozumiemy (a nie wmówimy sobie) że picie nie ma zalet to rzucenie odbywa się bez poczucia straty. Jeżeli jest poczucie straty to zawsze można wrócić do picia i jeszcze raz przekonać się że picie nic nie daje, a napewno nie daje tego co mu przypisujemy. jeżeli chodzi o szyfr czy kombinacje to jest to oczywiście metafora tego że krok po kroku obalane są iluzje które trzymają nas w uzależnieniu. Możemy w końcu popatrzeć na to co z nami się dzieje pomimo przekonań wpojonych nam od dziecka. Easyway pomaga zrozumieć mechanizmy. Otwarty umysł w tym pomaga. Miliony ludzi wyszło z uzależnień tą metodą i kolejne miliony wejdą w przyszłości. Zmieniają życie przedewszsyckim Ci którzy chcą je zmienić i Ci którzy są na tyle odważni żeby odważyć się je zmienić. Ale przede wszystkim Ci którzy pomimo porażek je zmieniają. Czy taki jest każdy z nas? Nie, Czy każdy może rzucić picie Tak. Jednak każdy z nas jest inny. Ma swój indywidualny czas w życiu dokonywać zmian. I każdy może to zrobić metodą będzie dla niego najlepsza. Chodzi o to żeby uwierzyć ze to jest możliwe i że możliwe jest być szczęśliwym wolnym człowiekiem. Jeżeli chce pan dowiedzieć się czy metoda działa proszę przeczytać opinie osób które z niej skorzystały są na na naszej stronie. Opinie mówią same za siebie :) i są odpowiedzią na Pana pytanie czy dostanie pan więcej na zajęciach. Tak, dostanie pan jeżeli tylko chce pan rzucić pici i jest pan gotowy to zrobić.
Dla mnie zaprzestanie picia jest poczuciem Wolności a nie straty i może właśnie głównie dzięki takiemu podejściu jestem abstynentem. Z tego co piszesz podejście na bank lepsze od konwencjonalnej metody. Chcesz mogę Ci rozwinąć pod kontem wpływu biochemicznego na łeb co sobie będziesz mógł sam zweryfikować zarówno w biochemi jak i z autopsji + własnych obserwacji. Z grubsza chodzi o to, że myślami kreujesz swój profil stosunku neuroprzekaźników a one odpowiadają zarówno za myśli jak i reakcje organizmu na które wydaje się że nie masz wpływu, tak jakby sam jesteś w stanie się "zaprogramować". W podobny sposób udało mi się pozbyć lęku wysokości, z którym zmagałem się od dziecka i o ile nie zawsze czułem strach/lęk o tyle na pewnej wysokości kolana same mi się trzęsły na boki XD Aktualnie nie mam z tym problemu.
@@maciejkramarz7559 Cytat: "że picie nie ma zalet to rzucenie odbywa się bez poczucia straty. " jest dokładnie w punkt. Dokładnie tak jak z papierosami, cukrem, czymkolwiek. Rzucenie bez poczucia straty - to jest zasadnicza różnica między AA - gdzie tak naprawdę nie rzucasz tylko odkładasz na jutro. Jutro na pojutrze i tak do końca życia. Zrozumieć że nic się nie traci. Zrozumieć że łykanie gwoździ czy żyletek nie jest dobre. Takie proste, a tak trudne. To jak etanol uzależnia jest w pewnym sensie niesamowite.
Jeżeli to ten Alan Carr co napisał też książkę o prostej i skutecznej metodzie na rzucenie papierosów, która polegała na tym, że nie ma żadnej metody tylko wystarczy chcieć i już nie palisz o czym dowiadujesz się w ostatnim rozdziale to powodzenia.
Możesz nas znaleść wpisując moje imię i nazwisko w wyszukiwarkę. Jeżeli chodzi o motywację, to problemem jest to na jak długo każdy jej potrzebuje. z naszą metodą potrzebna jest tylko do podjęcia decyzji :)
Metoda działa na osoby, które chcą rzucić palenie, ale nie potrafią. Jeśli ktoś lubi palić i nie jest gotowy, to myślę, że nie ma dla niego żadnej metody. Z alkoholem myślę, że jest inaczej. Trudniej rzucić, ponieważ alkohol niszczy psychikę, mózg itd. Rzucałam palenie z książką dwa razy. Jestem tą głupią, która złamała złotą zasadę: nigdy więcej papierosa. Za drugim razem, po czterech latach palenia, było dużo trudniej. Potrzebowałam substytutu w postaci palenia. Paliłam jeszcze przez cztery miesiące papierosy bez nikotyny, aż któregoś dnia stwierdziłam: "Ochyda, po co to palisz?". Od tamtej pory minęły cztery lata, ale tym razem wiem, że na pewno już nigdy nie zapalę.
Myślę, że pewnie każdy kto chce przestać pić a nie może, z różnych powodów, pewnie chętnie skorzysta z wszelkich terapii. Co do tej metody i 2 lat funkcjonowania w Polsce, to myślę, że to zbyt krótki okres aby wyciągać jakieś długofalowe wnioski. Pomijam już metodologię jaką stosuje się przy ocenie skuteczności wszelkich terapii. Jedno jest chyba najważniejsze, żeby się od czegoś uwolnić, po pierwsze trzeba zrozumieć, że ma się problem, po drugie, że chce się naprawdę to rzucić.
W wielu miejscach twojego komentarza trafiasz w sedno. Mnie osobiście temat zainteresował że wzgledu na opinie zagraniczne ale również niesamowite i szczere przekonanie Macieja do tego co robi - na własne oczy widziałem jak po 7 godzinach sesji ludzie uwalniali się od picia - faktem jest, że na początku trzeba chcieć przestać. Pozdrawiam serdecznie
pewnie tak, gdyby celem był biznes. Ponieważ celem biznesu jest rozwiązywanie problemu innych ludzi a nie pieniądza możemy pracować po 14 godzin dziennie robiąc to co sprawia nam przyjemność. Pomagać innym. Naszym celem jest zupełnie coś innego, a to że jest to biznes pomaga nam być niezależnymi i mówić o rzeczach o których wiele osób nie może mówić. zatrudniać wspaniałych ludzi i robić to co zmienia życie innych na ...lepsze :)
Według mnie nie warto z dwóch powodów. Jeśli rzucasz jakiś napój bo cie niszczy to po co ci substytut przypominający o tej niszczącej substancji to raz. Dwa - finansujesz nadal producentów trucizny. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam 👋
Po pierwsze sesja indywidualna to trzy spotkania nie jedno. Po drugie jak nie uda się rzucić w ciagu 3 miesięcy to pieniądze wracają na kont i dotyczy to sesji indywidualnych i grupowych. Po trzecie sesje grupowe zaczynają się od 1490 wiec każdy może zdecydować jaką formę wybierze Po czwarte jest możliwość skorzystania z metody już od 30pln miesięcznie co jest równowartością butelki wina czy wódki. a pomagamy osobom które zdecydowanie piją więcej niż jedną butelkę Podsumowując i wychodząc z założenia, że 1. Gwarantujemy zwrot pieniędzy jeżeli nie uda się rzucić picia w ciagu trzech miesięcy - jesteśmy jedynym firmą w Polsce która to gwarantuje 2. Dostęp do metody zaczyna się od kilkudziesięciu złoty miesięcznie oferujemy dla chętnych indywidualne sesje ze wsparciem terapeuty na każdym etapie ale dzięki temy że pracujemy jeden na jeden klient ma komfort anonimowości spersonalizowanego podejścia 3. Pomogliśmy milionom ludzi na całym świecie zostać niepijącymi Myśle że to dobra oferta prawda? Ciekaw jestem skąd bierze się wybiórcze traktowanie tego co oferujemy? Pozdrawiam
@@maciejkramarz7559 zaciekawiony podcastem wszedłem na stronę i tak zrozumiałem Waszą ofertę. Zadalem pytanie. Nie rozumiem Pana pasywno agresywnego tonu, nie zachęcił mnie Pan. Pozdrawiam również
@@Norf17przykro mi że moja odpowiedź Pana uraziła ale miała na celu podanie informacji które są na stronie a które panu - co wynikało z pytania- umknęły. Jeżeli chodzi o postawę to nie znamy się więc to co napisałem a to co pan wyczuł to mogą byċ niestety dwie zupełnie różne rzeczy. Pozdrawiam serdecznie. I jak wspomniałem cel był informacyjny :)
Dziękuję Ci za komentarz. Jeżeli chcesz porozmawiać zapraszam Cię do kontaktu na kontakt@ktotyjestes.eu Z tego uzależnienia naprawdę da się wyjść. Jeżeli jedna forma terapii Ci nie służy, porą.n zmianę podejścia. Wszystkiego dobrego❤️
Nie piłeś ileś tam czasu to wiesz, że znów dasz radę i pewnie dłużej. Jeśli znów się noga powinie znów dasz radę itd. Popatrz na przestrzeni roku np piłeś 5 lat, nagle udało Ci się zrobić przerwę np miesiąc czasu, dałeś się znów złapać sidła ale znasz już drogę wyjścia - zrób tak jak zrobiłeś wcześniej wpadnie kolejny miesiąc może 2 tyg a może półtora miecha. Jeśli będziesz częściej próbował na koniec bierzącego roku zobazczysz że np pół roku udało Ci się być trzeźwym gdzie ostatnie 5 lat chlałeś więc to też jest sukces a w następnym roku może być jeszcze lepszy bilans- praktyka czyni mistrza więc głowa do góry. Kodowanie łba gościowi wjebanemu w depresanty (jakim jest alkohol), że jak wypije chociaż piwo i już jest wjebany z powrotem a nawet gorzej to wbijanie gwoździa do trumny. Nie dość że ma hujowy nastrój po samym depresancie to mając zakodowane te pierdolenie w głowie sam sobie spuszcza mentalny wpierdol i jeszcze bardziej dołuje się, traci jakąkolwiek nadzieję na wyjście z tego tym samym albo odkłada rękawice albo zapija problem XDXDXD Kolejna pominięta kwestia "zakazany owoc smakuje najlepiej" - i teraz odnieś to do tego ich pierdolenia jak i skonfrontuj z własnymi przeżyciami i obserwacjami mogą być nawet w innej dziedzinie. Ja nie wiem czy oni na terapiach robią to świadomie czy są po prostu debilami ale skuteczność tego typu leczenia świetnie wyjaśnia ich metody jak i ich samych. Coś tam o easyway pobieżnie słyszałem a jako że sam jestem od ładnych kilku lat abstynentem średnio mi się chciało zagłębiać. Jednak to podejście jest bardziej zbliżone do mojego dzięki któremu udało mi się z tego gówna wyjść niż konwencjonalne terapie, od których ze względu na skuteczność i tym że w ogóle bym musiał słuchać o tym gównie jakim jest etanol trzymałem się z dala. Tyle co zaliczyłem 3 wykłady na detoksie z którymi jak najbardziej w 90% się nie zgadzałem jak i rozmowy z psychologami, których zjadłem bo ich argumenty były wbrew logice XD Tak więc jak już na własnej skórze poznałeś skuteczność konwencjonalnej terapii zachęcam do spróbowania czegoś innego np tego easyway a nóż się uda ;) Pzdr
Dziękuję za ten komentarz. Mam pewne swoje przemyślenia na ten temat, ale poproszę, aby wypowiedział się pod Twoim komentarzem Maciej - jest bardziej doświadczony w tym temacie. Z moich obserwacji wynika, że kluczowa jest tu jednak chęć do zaprzestania picia, inteligencja i przetwarzanie pewnych informacji podczas sesji jest na pewno plusem, ale wiem od Macieja, że kluczem jest tu co innego. Pozdrawiam Cię serdecznie
Żeby skorzystać z jakiejkolwiek metody należy chcieć zrozumieć że ma się problem i podjąć decyzję żeby coś z tym problemem zrobić. Iloraz inteligencji może w tym przypadku tak samo pomóc jak i przeszkodzić ponieważ lęk przed ,,odrzuceniem” przez otoczenie jest czasami paraliżujący i dlatego ludzie latami boją się przyznać przed sobą że coś jest nie tak.
@@ktotyjesteseu Dziś też piję piwo. Wypiję w sumie 1,5 piwa 4% + 0,5l 0% + 0,5l wody czystej przegotowanej. Jestem alkoholikiem i być może potrzebna mi pomoc.
Myślę, więc to są tylko Pana myśli,nie twarde dane.Sam pan nie pije raptem osiem lat z ciekawe ilu z tych ludzi nie pije przynajmniej pięć lat skor pan sam używa wina do potraw 😊
A jaki ma znaczenie używanie raz czy dwa razy do roku wina do potraw? Od 40 lat metoda Easyway pomogła milionów ludzi na całym świecie. gdyby nie pomagała nie była by obecna w 50 krajach świata. w Polsce pracujemy ta metodą od października 2021 (prowadząc sesje dla osób z problemem alkoholowym) natomiast od ponad 15 lat obecne są zajęcia pomagające rzucić palenia. Większośc osób z którymi pracowaliśmy są wolne. Wyjście z założenia że rok to 5 lat to tylko, 10 to więcej a 20 to dużo jest tylko dowodem na to że nie rozumie pan jak to działa. Nie ma sensu liczenie dni. Alkohol staje się pieśnią przeszłości o której większość o nim zapomina bo mamy wpływ na to co dzieje się dzisiaj i możemy zaplanować co zrobimy jutro. Alkohol nic nie daje nikomu, nie tylko tym którzy nie kontrolują picia. To jest klucz :)
Świetny materiał Jedno co jest wkur... niesamowicie gdy zaczynasz się wsłuchiwać o czym mówi Pan Maciej i zaczynasz się skupiać wydziera ci się co 5 minut reklama przynajmniej minutę zanim się jej pozbędziesz wybija cię że skupienia i gubisz wątek strasznie to jest osłabiające
Ja mam problem taki ze jak piję a nie piję często ale jeśli już to chleję do upadłego. Robię się wtedy przykry dla innych i ogólnie wychodzi ze mnie moje gorsze ja. Mam tak przynajmniej od 20 lat mam 49l. Przez Alko w życiu spotkało mnie sporo nieprzyjemności. Wiele razy myślałem że powinienem całkowicie odstawić alkohol bo ograniczenie nie zawsze daje efekt. Nawet jak sobie założę że będę pił mniej to i tak tracę kontrolę. Boję się że w końcu stracę przez to rodzinę. 3 dni temu znowu była impreza no i oczywiście wlałem w siebie dużo za dużo. Znowu awantura z żoną na drugi dzień moralniak luki w pamieci obiecałem jej i sobie że już nie będę więcej pił obiecałem też to moim dzieciom. Jednak dziś jak sobie myślę a myślę o tym intensywnie to bierze mnie jakaś depresja. No bo już tak całe życie bez alko😢 jak ? Przecież będę smutasem towarzyskim. I ogólnie co to za życie by już tak do końca nigdy nie pić w towarzystwie. Zastanawiam się czy ja już jestem takim ukrytym gościem z problemem alkoholowym. Przecież nie piję dzień w dzień ale bardzo od czasu do czasu lubię się nachlac. Co mam zrobić by to stwierdzić i by nie myśleć przed spotkaniem ze znajomymi że tam będzie alkohol a ja by zadowolić żonę będę grzecznie pił sok. Co mam dalej robić by utrzymać się w trzeźwości? I bym sam się z tym dobrze czuł?
Kiedy zrozumie pan że uzależnienie od alkoholu to w 90% uzależnienie psychiczne, większość pana obaw przestanie istnieć. Zanim miał pan kontakt z alkoholem potrafił pan bawić się z kolegami. teraz po wielu latach pan tego może nie pamiętać ale tylko dlatego że cofa się pan do czasów kiedy pił pan ,,normalnie" nie do czasów kiedy nie pił Pan w ogóle. Jeżeli chodzi o sprawdzenie to proszę przesta pić samemu. Jeżeli pan może i nie ma pan z tym problemu jest pan szczęśliwy to problem nie istnieje. Jeżeli jednak trudno panu przestać lub jest pan smutny to problem jest wtedy warto jest coś z tym problemem zrobić sposobów jest kilka :) warto spróbować rzucić picie zaczynając od zmiany myślenia o nim.
Większość osób które w którymś momencie musza zrobić coś ze swoim piciem boi się tego zrobić bo mają wrażenie że coś ich ominie. i dlatego mogą czuć się nieszczęśliwie. Jeżeli z biegiem czasu układają sobie w głowie że picie nic nie dawało to w końcu mogą przestać się bać i być szczęśliwym niepijącym. To jest cel każdej metody
@@maciejkramarz7559 uzalezniasz się od bycia wolnym? każde uzależnienie to coś złego,raczej nauczyłeś,potem polubiłeś życie na trzeźwo i tak obecnie żyjesz, ale ok nie ma co bić pianę.
Znaczy że jak kupie sobie piwo i się go napije bo np mam taki kaprys to ja tego nie kontroluje? WIęc kto to kontroluje? XD Ogólnie trzymam się z daleka od tego rozpuszczalnika ale to mój wybór, jeśli będę miał ochotę się napije tylko samo picie jest dla mnie podejściem w stylu "odmrożę sobie uszy mamie na złość" więc jestem od tego daleki.
Cód....wymienione zostały bardzo zamożne osoby. Gdyby było mnie stać na rzucenie pracy i zajęcie się sobą pewnie bym do was poleciał....z resztą....ehh.
Tak naprawdę niewiele w stosunku do zarobków.....,ale postanowiłem obejżeć jeszcze raz...i uważam jednak że P.Kramarz robi świetną robotę. Przepraszam za mój poprzedni nieuprzejmy wpis . To naprawdę nieocenione że są ludzie którzy jakkolwiek próbują pomóc innym.
Ja mam inne pytanie.....co z tymi którzy piją,bo przestali widzieć sens w zmianie stylu życia.....można by powiedzieć,że zmuszam się do picia ,bo robię sobie na złość. Takie alkoholowe samobójstwo....im szybciej się to skończy,tym lepiej. Nie potrzebuję odpowiedzi no to pytanie ,bo kto mógłby na nie odpowiedzieć. Pozdrawiam.
@@Roy-u8h Czy to jest brak sensu w zmianie stylu życia, czy może lęk przed tą zmianą. A może brak wiary, że może się to udać. Niestety wmawiając nam że alkohol jest nam niezbędny do życia uwierzyliśmy, że życie bez alkoholu będzie czegoś pozbawione. 95% osób z którymi pracuję boi się podjąć decyzję o rzuceniu 100% z osób które rzuciły tą metodą nie żałuje tego, przestały się bać i są szczęśliwsze. to tylko dowodzi, że warto spróbować niezależnie od tego czy przypisujemy temu sens czy nie, bo tak naprawdę pijąc nie wie pan jak to jest niepić, a inaczej mówiąc móc się napić ale nie chcieć :) można to sprawdzić tylko samemu i wtedy zdecydować co jest lepsze
Dziękuję Ci za to co napisałeś. Sam zainteresowałem się metodą Allena Carra właśnie po obejrzeniu jakiegoś krótkiego fragmentu wywiadu z Maciejem. Poprosiłem go o rozmowę i z ogromnym zaskoczeniem - spotkałem się z niezwykle sympatycznym odbiorem i zgoda na wywiad przed kamerą. Jest to jedynie wycinek rozmów jakie mam przyjemność nadal czasem z Maciejem prowadzić i naprawdę warto docenić jego zrozumienie tematu, niezwykłą empatię i chec pomocy. Do tego to naprawdę równy gość, tak po ludzku, z kręgosłupem moralnym. Po prostu wiedzą i naturalne predyspozycje, a sam fakt, że nawet pod tym filmem pojawiają się kimentarze osób, którym Maciej pomógł, potwierdza moje o nim zdanie. Jeżeli szukasz pomocy z czystym sumieniem polecam Macieja. Jeżeli chcesz porozmawiać o innych możliwościach, podejściach i formach wychodzenia z nałogu to zapraszam Cię do kontaktu. Dane są w opisie kanału. Pozdrawiam serdecznie
Nikt nie odbiera AA zasług. Jednak jeżeli jest sposób na uwolnienie się od niesienia przez całe życie niezawinionego tak naprawdę brzemienia to czy nie warto?
Jedna wielka ściema z tym Easyway nie ma żadnego sposobu czy metody żeby ktoś ,,uwolnił" nas z uzależnienia od alkoholu wszytko jest w naszej głowie, czynach, nauce radzenia sobie z nawrotami a ten uzdrowiciel to kolejny szarlatan który naciąga tych ,,biedaków" na TAKĄ kasę.
Niesamowitej jest jak pan lekko wydaje osąd na temat metody o której pan niewiele o ile cokolwiek wie. Nikt za nikogo nie rzuci picia to oczywiste, wszystko zaczyna i kończy się w głowie to również prawda. Ale to dzięki Easyway można rzucić picie bez poczucia straty na każdym etapie uzależnienia. Proszę sobie zadać chociaż trochę trudy i przeczytać opinie osób którym pomogliśmy. Może wtedy będzie Pan chciał się czegoś dowiedzieć pomimo tego że pan niewiele wie a nie kwestionować bo pan nie wie.
Niestety same kocopoły. Ja piję i chcę przestać, a nie mogę. I marzę o tym, żeby nie musieć pić i pali8ć do końca życia. Po drugie, znam osoby 40 i 50 letnie, które nie są uzależnione, wiedzą o swoich "brakach", ale w ogóle nie są zainteresowane terapią, bo albo je to przeraża, albo sa leniwe i mają to w d*pie. Po trzecie, czy ten pan nie słyszał o wysoko funkcjonujących alkoholikach, którzy prowadzą firmy, są prezesami itd i piją codziennie, a nie w weekendy? No same bzdury ten koleś opowiada. lub niech się odniesie do mojego komentarza.
Jarku, ja napisze tylko tyle - wysłuchaj tej rozmowy od początku do końca. Odpowiedzi na Twoje pytania naprawdę się w niej znajdują. Pozdrawiam i życzę Ci szczęścia.
Oczywiście, ze słyszałam, nawet z nimi pracowałem. Jeśli chce pan przestać pić i o tym marzy to zapraszam. Pozna pan sposób który pana uwolni i przestanie pan pić. Polecam również obejrzenie całego materiału na trzeźwo do końca. Mam nadzieję, że znajdzie pan w nim coś dla siebie, co pozwoli panu spojrzeć na swój problem z innej perspektywy, dzięki czemu uwolni się pan o przekonania, że alkohol jest panu niezbędny do życia, tak jak to jest w tej chwili. Ludzie którzy rzucają picie to przede wszystkim Ci którzy rzucają, różnymi sposobami, a nie Ci którzy powtarzają że się nie da i piją dalej.
Zapewne. Gwoli wyjaśnienia - mój Gość został zaproszony do rozmowy przeze mnie, z czystej ciekawości tematu. Nie wystąpiła żadna wymiana środków i materiał nie jest sponsorowany. Co więcej, to mój kanał zyskał wielu subskrybentów i kilka tysięcy wyświetleń, zatem korzyść tego rodzaju jest jednak po mojej stronie. Dlatego polecam nie hejtować, tylko słuchać. Z otwartym umysłem i sercem tego, co pomaga i to bardzo wielu osobom nie tylko w Polsce. Miłego dnia.
No i wspaniale. Ale 12 kroków to nie tiptopki ani konkurs tylko poważna praca, więc pisząc o tym jakby to była pestka, tworzysz zakłamany obraz tego procesu. Żyjesz w hasłach , a nie w normalnym życiu. Tak czy inaczej powodzenia.
Nie wiem czy tutaj jest miejsce na określanie kto jest lepszy, kto gorszy, a kto najgorszy. Jeśli jesteś w uzależnieniu to zanim nie zapragniesz przestać, niezależnie od okoliczności będziesz ten głód zaspokajać. Na budowie, w urzędzie, znam nawet kierowców tir, którzy piją po zmianach… to nie jest zresztą istotne. Istotne jest to, że można przestać. Trzeba tylko zechcieć.
Zainteresował Cię ten wywiad?
Zasubskrybuj i wesprzyj klikając przycisk WSPARCIE lub na:
www.patronite.pl/ktotyjestes
Może coś o benzodiazepinach uzależniają bardziej niż Morfina/Heroina proszę poruszyć temat
Nie pije osiem miesięcy to dzięki obejrzeniu filmów na yt Macieja,dużo mnie uświadomił i alkohol już dla mnie nie istnieje, nikt mnie nie namówi 🤛🤛
Dziękuję za Twoj komentarz. Właśnie ta skuteczność leżąca w metodzie zainspirowała mnie do poproszenia Macieja o rozmowę. Dobrze czytać taki komentarz, który potwierdza, jako kolejny, jak ważne jest mówienie o tej metodzie.
Jeżeli w taki sposób udało się panu pomóc zrozumieć że to nic nie daje, to wspaniale :)
Decyzja którą pan podjął była dobrą decyzją i bardzo się cieszę że jest pan wolnym człowiekiem :)
"..nikt mnie nie namówi" brzmi co najmniej niebezpiecznie. Brzmi to jakby każdy napotkany miałby Ci to zaproponować....myślę że takich myśli nie powinno być w Twojej głowie. Osiem miesięcy to super sprawa!
Nie piłam przez ponad1,5roku..w trakcie 6mies.terapii i po terapii,stosowałam się do zaleceń,ale byłam na tzw duposcisku😂. Znów zaczęłam i tak trwa do dziś
@@jolantagrepka6901 lipa,:/
Lubię wracać do tego wywiadu. W styczniu tego roku postanowiłam, że chcę spróbować zrobić sobie przerwę od alkoholu do końca roku. Dzięki sesji z Maciejem wiem, że nie sięgnę po niego już wcale, bo zrozumiałam że nie daje mi żadnych ‘korzyści‘ które wcześniej mu przypisywałam. Była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Dziękuję za tę możliwość 🙂 pozdrawiam, imprezowiczka wychodząca z każdej imprezy jako ostatnia 😅🫶🏻✨
Paulino, Wspaniale! Ja pierwszy raz zetknąłem się z metodą Easyway przeglądając youtube, natrafiając na inny wywiad z Maciejem. Nie piłem już wtedy 3,5 roku, jednak w mojej głowie wciąż krążyły różne dziwne myśli, wątpliwości itd. Teraz już ich nie ma - to jest masterclass dla osób, które już nie piją.
Alkohol jest cudowny, tylko trzeba wiedzieć jak i ile pić
Ta metodą rzucilam palenie. Bez wyrzeczeń, poczucia straty, z radością, z ekscytacją. Jak tylko przeczytalam książkę, wiedzialam, ze juz nigdy nie zapalę. Tak naprawdę zyskalam duzo wiecej, wiarę i siłę, chec do życia i wolność. Nie mogę sie doczekac kolejnego dnia. Wstaję rano i mówię- cudownie. jestem wolna.To byla najlepsza decyzja w moim zyciu.
Wspaniała decyzja i kolejne potwierdzenie, że metoda Easyway powinna być stosowana dużo bardziej powszechnie.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego 🎈
Witam. Jeżeli chcecie przestać pić, macie problem z alkoholem polecam z całego serca. W styczniu tego roku wziąłem udział w takim spotkaniu z Maciejem. Od tamtej pory w ogóle nie piję jestem wolnym człowiekiem i naprawdę przestać pić nie jest trudno po prostu On umie to tak wytłumaczyć że teraz alko dla mnie może nie istnieć.. zero strat same korzyści. Pozdrawiam
Dziękuje, bardzo się cieszę że u Ciebie wszystko dobrze dokładnie tak jak miało być :)
Pozdrawiam
Zazdroszczę, też tak chcę👍
Jak mam w to uwierzyć?Chcialaby jeśli to możliwe aby pomóc mojemu synowi 50 lat skończył,ale ja już nie mam nadziei
Witam, a jak sie z tym panem umowic na wizyte.
A ile cię to kosztowało? Aż taki g... no niezbyt mądry jesteś że sam sobie nie mogłeś wytłumaczyć że alko jest szkodliwy tylko musiałeś wywalić kasę za 6h?
Najlepsze że po przestaniu zaczynasz rozumieć po co alkohol jest sprzedawany
I jak bardzo byłeś mamiony, manipulowany itd…
Żeby było miło .
Zacząłem od książki. Właśnie wypiłem "ostatniego drinka". Jestem dobrej myśli. Pozdrawiam 😉
Wspaniale. Szerokiej i pięknej drogi w dobrym kierunku!
I jak po ośmiu dniach?
@@BobbyOlk Na razie na luzie jeżeli chodzi o chęć do picia. Najgorszy jest podwyższony poziom stresu, ale po kilku regularnego latach spożywania było to do przewidzenia.
@@yuuzhek a czy lęk nie prowokuje do napicia się? Ja przy dużym leku tudzież niepokoju często miałem ochotę zniwelować to alkoholem
@@BobbyOlk No właśnie tym razem nie (a już mam za sobą kilkanaście prób odstawiania). Nie wiem jak działa ta książka, ale mam wrażenie że przeprogramowała mi mózg. Tylko wd. mnie od razu trzeba się do niej zabierać z nastawiem, że będziemy się stosować do jej zaleceń. Ja tak zrobiłem i mimo negatywnych efektów odstawienia, nie czuje głodu alkoholowego. Ba, jak sobie wyobraże, że pije, to mi się włącza odruch wymiotny. Polecam spróbować, może to też metoda dla ciebie. Oczywiście to dopiero początek, ale na razie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Aż trudno w to uwierzyć, ale wszystko co Pan Maciej mówi to tak jakbym ja tego doświadczała. Setki razy zadawałam sobie pytanie jak przestać chcieć pić,bo już dawno utraciłam nad tym kontrolę. Dziękuję za te wywiady,dla mnie bardzo trafne, myślę,że skorzystam z tej terapii Easyway.
Serdecznie dziękuję za komentarz, Maciej pewnie z czasem Ci na niego odpowie, ja dodam tylko, że można przestać chcieć pić. I tego Ci życzę ❤️
Bardzo się cieszę, że znalazła pani w tym wywiadzie wartość.
Zawsze możemy porozmawiać, proszę do nas zadzwonić może uda nam się rozbroić temat na zajęciach albę bez zajęć :) pozdrawiam.
Nie czekaj skończ z tym💪
Siemanko mistrzu właśnie jestem na meetingu online mam nadzieję ze ten materiał będę mógł zobaczyć później pozdrawiam zdrówka i pogody ducha 👍🏻💪🏻🙂
Oczywiście, materiał jest od dziś dostępny w sieci, zapraszam do oglądania po meetingu - mądrego (Macieja) warto posłuchać B)
Audiobook po polsku istnieje ale jest mało przekonywujący, ponieważ czyta go osoba, która wg mnie nie powinna tego robić, większe szczegóły są tu zbędne . Ja wysłuchałem audiobuka w innym, znanym mi bardzo dobrze języku, w 2014 roku. Od tej pory nie piję i wciąż jestem pod wrażeniem tego, co się wtedy stało. To wspaniałe, że w Polsce istnieje Easy Way, życzę im sukcesów w ratowaniu ludzkich losów, a to naprawdę działa. A propos: suche czytanie książki ma działanie nieco trudniejsze co do dotarcia do świadomości pacjenta w pełni. Dlatego kontakt z terapeutą jest najlepszą drogą, audiobook też spełnia zadanie ale w dobrym wykonaniu. Bardzo to przykre, że skromny autor systemu Easy Way Mr Alan Carr nie został nigdy doceniony chociażby Nagrodą Nobla albo nawet wyniesiony na ołtarze, bo stworzył on prawdziwy cud.
Dziękuję za komentarz.
Dodajmy tylko, że audiobook dotyczy rzucania palenia, czytany jest zaś przez J. Stuhra.
Mnie - delikatnie mówiąc - metoda również bardzo pozytywnie otworzyła na nowe podejście do samego tematu rzucania picia jak i do samego stylu życia bez zniewoleń.
Ja już nie próbuje kontrolować picia. To kosztowało mnie zbyt dużo siły, energii i nerwów. Po prostu przestałem pić i jestem naprawdę wolny. Przepiękne uczucie. Tak naprawdę to już prawie zapomniałem jak to było, ale teraz znowu to czuję. To tak jak powrót do dzieciństwa ❤. Po prostu siła
Gratuluję. Jestem z Ciebie dumny.
Bardzo ciekawe. Oglądam, bo mój partner pije i staram się mu pomóc z tego wyjść. Odnośnie uzależnień, osobiście ja już w nie nie wierzę. Paliłam papierosy i przyszedł czas, że przestałam nawet za bardzo z tym nie walcząc. Na 100% byłam uzależniona w powszechnym tego słowa rozumieniu, bo wypalałam ramę dziennie przez dwadzieścia lat. Nie palę około 4 lata, i co więcej, papierosy w ogóle mi nie smakują, tak że "nawrót" jest nierealny. Mogę zapalić, ale jest to tak przykre doświadczenie, że po prostu tego nie robię. No bo po co? Smrodek, trudny do zabicia niesmak w buzi na kilka godzin, zero korzyści, ble. Jednocześnie znam osoby, które również rzuciły palenie ale tęsknią za fajką, ciężko im znieść towarzystwo palącego nie dlatego, że im dymek brzydko pachnie, tylko dlatego że gul lata. I kiedy w życiu dzieje się coś stresującego, oczywiście myślą o tym, że dobrze by było zapalić! Muszą się powstrzymywać żeby tego nie zrobić, zawsze boją się że zaczną i znowu czeka ich ciężka walka żeby przestać.
Myślę, że dokładnie tak samo działa tzw. alkoholizm. NA KAŻDYM ETAPIE MOŻNA przestać pić, przy czym kluczowe jest osiągnięcie stanu tej hmmm... wewnętrznej awersji, kiedy nasz organizm powie: a feee, ja tego nie chcę! Jeśli lecimy na takim odstawieniu zwanym dupościskiem, to wiadomo że prędzej czy później coś pęknie. Awersja nie koniecznie powstanie od ręki. U mnie z paleniem było tak, że po około tygodniu niepalenia sięgnęłam po fajkę i już zanotowałam, że to śmierdzi i wcale mi nie smakuje, ale trochę nadal chciało mi się palić. Jeszcze w pierwszym półroczu zdarzało mi się sięgnąć po jednego kiedy ktoś poczęstował, ale już na przykład zniknęła potrzeba posiadania paczki w domu, ani tym bardziej nie nosiłam żadnej przy sobie "na wszelki wypadek". Wiedziałam, że mogę w każdej chwili iść i kupić, ale po co? Już byłam w tym punkcie, że to mi nie smakuje. :)
Fantastyczny jest Twój przykład. Zmiana nastawienia, zrozumienie pewnych argumentów po prostu przeważają nawet nad silnym głodem nikotynowym - trzeba tylko przestać CHCIEĆ, a to już jest zupełnie inna kwestia...😃
@@ktotyjesteseu Tak, to jest niesamowite - okazuje się, że pojęcie uzależnienia i bycie uzależnionym to jeden wielki mit. Nawet ten mój partner, który obecnie spełnia wszelkie kryteria bycia alkoholikiem, kiedyś palił papierosy... Przestał, bo sam sobie powiedział basta. Przewalczył okres kiedy jeszcze były aktywne te odruchy zwane chęcią na papierosa vel uzależnieniem. Zabawne, bo z tego co opowiadał kupił wtedy dwa czy trzy kartony, które leżały na widoku i patrząc na nie mówił sobie: o nie, nie, nie! Zanim to się stało palił dwie paczki czerwonych dziennie, tak więc był mocno zaawansowany. To było17 lat temu. I tak samo jak ja w ogóle nie ma w nim potrzeby by sięgnąć po papierosa, choćby nawet jednego. Zupełnie nic go nie powstrzymuje, żadna przysięga ani nadludzka moc charakteru. Tyle tylko, że już nie wyobraża sobie żeby znowu śmierdzieć fajami i mieć oddech a la popielniczka.
Wszystko jest tylko w głowie. Sama pamiętam czas, kiedy jeszcze paliłam i pojawiał się temat rzucania, bo na przykład ktoś w otoczeniu próbował. Jeju, jakiż był we mnie opór na samą taką myśl! Cooo, ja mam nie palić? Nigdy! Ale ja tak to lubię, to jest fajne i przyjemne! Jak można nie zapalić sobie przy kawie z rana?! I ile osób przy różnych okazjach zapoznaje się na papierosie! Z automatu pojawiało się takie przemożne uczucie, że coś ważnego stracę jeśli przestanę...
Przecież wypisz-wymaluj jest to ten ten sam mechanizm, który działa u pijących i który powoduje, że nie przestają pić. Niepicie = strata czegoś super ważnego, coś jakby nagle miało zabraknąć powietrza do oddychania, jakby już nigdy w życiu miało się nie poczuć luzu i wszelkiej przyjemności... A to są tylko takie głupie myśli, zupełnie nieprawdziwe.
Jak właściwie przestać chcieć pić/palić? Co mnie ostatecznie przekonało do niepalenia? A cholera, właśnie zapalenie po pewnej takiej przerwie, gdzie organizm zdążył lekko odwyknąć... Na początku "przygody" papieros tak naprawdę nikomu nie smakuje, każdy kto po niego sięga odczuwa niesmak i ma co najmniej lekkie zawroty głowy, niektórzy przecież nawet wymiotują. Wszystko to znika, ponieważ o ile powtarzamy tę czynność organizm broni się przed przykrymi doznaniami i jakoś je sobie niweluje. Dlatego później już można to robić bez żadnych sensacji i o dziwo nawet nie czuje się tego paskudnego zapachu. Jeśli natomiast zrobimy przerwę, organizm stopniowo powraca do stanu poprzedniego i zaaplikowanie sobie papierosa znowu nie będzie miłym doznaniem. I tu kluczowe jest, żeby w tym momencie nie pozwolić na to, aby zadziałał mechanizm niwelowania tych doznań. Jak? Zapal jednego, zobacz że jednak nie jest fajnie i już! Stop. Koniec. Absolutnie nie bierz się niebawem za następnego, ani jeszcze trzeciego, bo organizm znowu uruchomi tolerancję dla przykrych doznań i "nawrót" jest jak w banku. Trzeba się skupić na tym, co jest prawdą i co mówiło na ten temat całe ciało: że zapalenie wcale nie było przyjemne, że był brzydki smaczek przez x godzin, że zapachu trudno się pozbyć, że wręcz wywołuje to mdłości.
Podejrzewam, że identycznie jest z alkoholem. Z resztą dokładnie TO opisał nam pan Maciej: przestał pić, a po jakimś tam czasie wstąpił przecież na jedno piwo i doszedł do wniosku, że jakoś mu ono nie smakuje, nie wchodzi, głowa ciężka się robi, ogólnie fuj. Już nie czuje się po nim miło. Nie pije, bo alkohol przestał mu smakować i na powrót stał się tym czym rzeczywiście jest: trucizną, która sprawia że głowa boli i żołądek się wywraca.
Dokładnie miałem to samo !!!!!!!! Paliłem marihuane nałogowo jak popieprzony ucziecki ze szkoly zeby tylko zapalić bo szkoda spotkanie ze znajomymi na tzw "montaż" potem powrót z pracy to jak najszybciej zapalenie wiadra i upalnie sie do samego wieczora oczywiscie po nie wiem 10 latach (haha jak to brzmi) zacząłem mocniej dostrzegać ten problem. Ile razy kiedy przychodzili normalniejsi znajomi jakaś grupa ktora cos chcicala robić ciekawego fajne dziewczyny to ja upalony i pusty wzrok jak mruk wegetacja itd doslownie wiedzialem, ze marihuana jest problemem ale paliłem ją dalej. W moim życiu nie zmieniło się kompletnie nic konkretnego kompletnie, zaczalem fajnie spedzac czas siłownia sport byłem żywszy pełen energi jakoś na poczatku oczywiscie liczylem dni i mowilem sobie oo juz sporo nie pale niezle ale w pewym momencie jakoś zapomnialem o tym teraz nie pale już 8 lat i kompletnie nie mialem efektu odstawiennego na dluzsza mete, jak znajomy wyciagnie na wypadzie w góry blanta to wezme sobie buszka a co mi tsm zdarza sie do nie wiem 2-3 razy w roku jak jestem w fjanym towarzystwie, nigdy juz nie zrobilem przysłowowiego "montazu" nigdy nie mialem mysli na drugi dzien, ze co ja odwalilem ze sie wkrece bylo to dla mnie nagle takie jak dla normalnego czlowieka. Podejrzewam ze w podswiadomi samo cos sie zmienilo i nawet o tym nie wiedzialem. Wrecz czasami jeszcze jak patrzylem na starych znajomych ktorzy dalej upalaja sie zeby sie tylk upalic to az mnie mdli x Kazdy ma jakas swoją drogę chyba ja nie potrzebowalem zadnych postanowien nic po prostu zacząłem życ jakby to dziwnie nie brzmial i przestalem sie otumaniać moze tez dlatego ze po takim okresie juz zrobilem kiedys rachunek sumienia i nic dobrego w zyciu m to nie dalo
Brawo! I to jest właśnie TO. Ja np. nigdy nie wkręciłam się w marychę, ponieważ każdy mój okazjonalny kontakt z tą substancją powoduje piekielnie złe samopoczucie, w głowie się kolebie, jakoś tak mi ciężko, serce prawie wyskakuje z piersi, że nie wspomnę o ewentualnych wymiotach i sensacjach jelitowych. No dramat! I co słyszę od tych, którzy korzystają: ej, nie przejmuj się, po prostu organizm musi się przyzwyczaić i potem już będzie fajnie. Nie wątpię. Najlepiej jednak niech tak zostanie jak jest. :)))
A teraz przypominam sobie swój pierwszy kontakt z alkoholem. Co było? Po jednym ciut mocniejszym piwie karuzela w głowie i wymioty. Wracaliśmy wtedy z bratem autobusem, chyba ze trzy razy musieliśmy wysiąść. Ja leciałam za przystanek i puszczałam pawia, po czym czekaliśmy na kolejny autobus... i tak w kółko. Fuj. Przekaz: oj tam oj tam, później już wcale tak nie będzie, musisz wyrobić sobie tolerancję. To prawda. Im częściej siegałam po alkohol, tym bardziej normalnie organizm reagował na intoksykację i można było wypić dużo więcej. Teraz nie mam wątpliwości, że właśnie tą normalną reakcją było rzyganie już po jednym piwie.
Cóż to więc jest uzależnienie? Wcale nie to co nam wszystkim wmawiają, że niby jakaś przemożna siła, która już na zawsze musi trzymać człowieka w szponach i nic nie da się z tym zrobić.
"Uzależnienie" jest sumą tylko dwóch-trzech czynników:
1) mechanizmu adaptacyjnego, który sprawia że im częstszy masz kontakt z daną substancją, tym bardziej organizm ją toleruje;
2) umysłu, który jest przekonany że odurzanie się substancją x to coś czego chcesz, że warto i jest zajefajnie nawet jeśli wystąpią pewne dolegliwości i skutki uboczne (np. kac gigant, straty materialne);
3) nawyków, które powstają kiedy regularnie coś robisz, aż staje się mechaniczne.
Kiedy już rozbroimy choćby dwa pierwsze elementy, "uzależnienie" znika samo. I nie będzie mowy o "nawrotach", chyba że nieświadomie pozwolimy żeby tak się stało.
Pierwszy krok to ODZWYCZAJENIE SIĘ, tak żeby mechanizm adaptacyjny obniżył nam fizyczną tolerancję. Niech wróci prawdziwy smak i zapach, niech po ekspozycji na daną substancję znowu głowa boli i rzygać się chce.
Drugi krok to PRZEPROGRAMOWANIE UMYSŁU, czyli tak jak kiedyś dawno temu uwierzyliśmy, że picie czy tam palenie jest fajne i powyższymi sensacjami nie należy się przejmować, tak teraz trzeba przyjąć je z całym dobrodziejstwem inwentarza. Zapalisz/wypijesz niewielką ilość? Super, ale tym razem skup się na tym jak to źle na ciebie działa, jaki ma brzydki smak, jak obniża samopoczucie zamiast je polepszać i jak bardzo kurde nie ma sensu aplikować sobie tego świństwa. W żadnym wypadku nie pij/nie pal dużo ani w krótkim odstępie czasowym, bo znowu dojdzie do głosu mechanizm adaptacyjny. Picie/palenie od teraz ma kojarzyć się źle, amen.
Trzeci krok, a więc ZMIANA NAWYKÓW, to coś co przyjdzie samo. Jeśli raz, drugi i trzeci odpuścisz sobie np. kupienie piwa po pracy, za czwartym razem będzie łatwiej z niego zrezygnować, aż wreszcie to będzie zwyczajna sprawa, że go nie masz i nie wypijesz. W przypadku palenia dobrze jest całkowicie wyrugować z siebie potrzebę posiadania papierosów, czyli np. trzeba wychodzić z domu na choćby krótki spacer i nie zabierać ze sobą ramki, a niech zostanie w domu. Idziesz do pracy? Nie bierz fajek. Ucisz wewnętrzny głos choćby tym, że przecież w razie czego w każdej chwili możesz je kupić (czego oczywiście nie uczynisz, ale to tak gwoli samooszukiwania się po to, żeby flaki się nie przewracały na myśl o nieposiadania papierosów). Normalnie palisz idąc na przystanek autobusowy, czy tam pijąc kawę? To teraz specjalnie nie pal. I tak dalej, i tak dalej. :)
Jeszcze mała ciekawostka. Kiedyś dawno temu kiedy jeszcze paliłam, poszłam na tzw. biorezonans magnetyczny. Jest to metoda, dzięki której podobno już nie chce się palić... Pomijając wszystko inne, jakie były instrukcje? "Proszę po zabiegu wstrzymać się od palenia przez minimum 24-48h, a zobaczy pani, jak nagle palenie przestanie smakować i wręcz po papierosie bardzo nieprzyjemnie głowie się zakręci. Właśnie tak działa nasz biorezonans, proszę tylko absolutnie NIE palić przez co najmniej 24h, a im dłużej tym lepiej..." :D No serio???
Wytrzymałam wtedy może 12h, więc nie zdążyłam załapać na efekt naturalnej adaptacji i nic niezwykłego się nie wydarzyło....
I kolejna ciekawostka. Jakoś w latach '90 moja rodzicielka przyjaźniła się z panem, który był psychologiem oraz byłym alkoholikiem. Z czasem zaczął pracować w lokalnym szpitalu psychiatrycznym jako terapeuta na oddziale dla alkoholików. Później nawet był tam ordynatorem, ale to tak na marginesie. Według jego słów słynne wszywki typu esperal to absolutna bzdura. Otóż tak! Wg. jego słów lekarz nie ma prawa wszyć pacjentowi czegoś, co może mu potencjalnie bardzo silnie zaszkodzić i/lub wręcz odesłać go na tamten świat, bo to by stało w sprzeczności z przysięgą Hipokratesa. Esperal = placebo!!! I zawsze tak było.
Na logikę biorąc, jeśli ktoś po tzw. wszywce zapija, za jego negatywne odczucia mogą odpowiadać jedynie dwa czynniki: omówiona już naturalna adaptacja która zmienia się wraz z okresem abstynencji (maleje tolerancja!), plus jego własne przekonanie, że oto ma w zadku implant. O Boże, śmiertelnie niebezpieczną truciznę, która zareaguje z alkoholem i wywoła strasznie przykre skutki... Chyba nie muszę dopowiadać jakim to cudem niektórzy esperal jednak przepijają, co polega na tym aby wlewać w siebie alkohol pomimo odczuwanych sensacji i choćby skrajnych dolegliwości. Tak tak, legenda głosi że trzeba przetrzymać, wszywka się z organizmu wypłucze i będzie fajnie. ;)
Z perspektywy żony alkoholika, chciałabym podzielić się swoimi odczuciami związanymi z metodą Easyway na którą mój mąż z nadzieją się zdecydował. Z początku wydawało się, że to może być rozwiązanie - wykład trwał całą sobotę, od 8:00 do 15:00, a koszt uczestnictwa wynosił aż 2000 zł. Mąż uwierzył w sens tej terapii, szczególnie że podczas spotkania wielokrotnie wykładowca podkreślał jej skuteczność. Jednak z mojego punktu widzenia to, co tam usłyszał, niewiele różniło się od treści, które można znaleźć za darmo na TH-cam.
W trakcie wykładu wiele mówiono o sukcesie prowadzącego i że alkohol to sfermentowany płyn - i historia picia Pana Macieja Wierzył w to przez miesiąc. Niestety, zamiast wsparcia, które było mówione przed zakupem wykładu w tym czasie regularnie dzwoniono do niego, prosząc o wypełnienie ankiet i wystawienie opinii. Gdy po tym czasie poczuł potrzebę dalszej pomocy, zaproponowano mu kolejne spotkanie - jednak tylko w tygodniu i w godzinach pracy, co okazało się dla niego nierealne.
W momencie, gdy najbardziej liczył na wsparcie, miał poczucie, że został zostawiony sam sobie. Wierzył, że znajdzie pomoc, Pan Maciej powiedział że musi udać się do terapeuty .
Jako żona alkoholika, widzę, jak bardzo potrzebujący są ludzie, którzy borykają się z uzależnieniem. Często chwytają się każdej nadziei, każdego słowa, które daje im wiarę w zmianę. Dlatego takie doświadczenia są bolesne. Zamiast otrzymać realne wsparcie, mąż poczuł, że jego potrzeba była wykorzystywana jedynie jako środek do zarobku. Tylko prawdziwy terapeuta może zaoferować długofalową pomoc, a nie obietnice bez pokrycia.
Dziękuję za komentarz który jest dla nas bardzo ważny. Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc każdej osobie tą metodą głównie dlatego każdy z nas jest inny.
Opinie są dla nas ważne, pomagają nam dowiedzieć się jak mąż się czuł po zajęciach.
Mąż miał się zapisać na dodatkowe zajęcia ale tego niestety nie zrobił.
O tym, że dodatkowe zajęcia odbywają się w tygodniu informujemy, ale rozumiem że nie każdy może.
Na to. Jesteśmy nie mamy wpływu.
Czasami organizujemy zajęcia dodatkowe w weekendy, ale trzeba się z nami skontaktować.
Jeżeli chodzi o moje skierowanie do innego terapeuty.
Może być tak, że problemy wykraczaj poza nasze kompetencje które dotyczą uzależnienia od alkoholu z perspektywy biochemicznej i behawioralnej.
Dlatego w takich sytuacjach polecamy kontakt z terapeutą który może rozwiązać problem emocjonalny na dużo głębszym poziomie.
Dla większości osób samo zaprzestanie picia przyczynia się do zmiany.
Później ta zmiana sprawia że ktoś szuka rozwiązania innych osobistych problemów.
Staramy się być dla każdej osoby która się z nami kontaktuje.
Tym bardziej jest mi przykro że odnieśliście państwo inne wrażenie.
Napewno będziemy to poprawiać.
Póki co proszę powiedzieć mężowi żeby dzwoni i może uda się spotkać na kolejnych zajęciach które napewno mu nie zaszkodzą a mogą pomóc.
Maciej Kramarz
Bardzo dziękuję za Twój ważny komentarz. Odpowiedzial już adresat komentarza więc pozwolę sobie tylko życzyć dużo dobra.
To prawda… kiedy zaczęłam zwracać uwagę a alko … To uświadomiłam sobie w coś jest nie tak… I widzę że to się zwiększa…. tak jakbym
Chciałaś coś nadrobić….
Dokladnie. Poczucie straty
identyfikuję się z metodą i też tak rozmawiam z moimi klientami
Wspaniale. Czy masz doświadczenia z Easyway?
@@ktotyjesteseu tylko swoje własne a potem ksiażka która potwierdziła że czułem dobrze :)
Dzięki ❤
👋☝🏻♥️
Witam poprosze o jakas wiadomosc z informacja gdzie i jak mozna sie z panem skontaktowac. Ja mam z chlaniem problem i chce przestac
zajrzyj na www.allencarr.com.pl
1:13:30 - gdzie mozna kupić/dostać to nagranie wideo?
Nagranie jest dostępne na platformie anglojęzycznej. W tej chwili w Polsce w naszym jesyku można zapisać się na sesję online. Gorąco polecam, skorzustalem i nawet po kilku latach bez picia pogłębiło to moją świadomość i pewność, że do picia nie wracam.
Pozdrawiam
@@ktotyjesteseu ok, moze byc po ang. gdzie i za ile?
Use google
Ok. Czy są spotkania, sesje na żywo w Krakowie ?
www.allencarr.com.pl
gdzie można pana spotkać ? Mieszkam obok raynes park i nie koniecznie chce rozmawiać po angielsku. Szukałam nr. Do bezpośredniego kontaktu, nie ma.
Pozdrawiam. AS.
Dzień dobry. Link do naszej strony jest w opisie filmu.
Mona też wpisać moje imię i nazwisko w w wyszukiwarce.
Do usłyszenia 😊
A czy picie domestosu do czyszczenia ubikacji, ale tylko raz w tygodniu, to już jest za dużo? Czy może to jeszcze jest akceptowalna dawka?
Logiczne, prawda? Trucizna to trucizna.
Ja myślę, że Domestos jest taki sobie, no chyba że z cukrem, bez cytrynki....
Normalnie, trzeba przestać, i taka ciekawostka jedzenie (głód) opiera się na tych samych mechanizmach co chlanie, odpowiednie operowanie głodem i odstawieniem może dać efekty. Na pewno nie z dnia na dzień...
Są różne metody, nie kazda działa na każdego, ale zapewniam Cie, ze rozumienie głodu pożywienia nie jest równoznaczne rozumieniu głodu alkoholowego, czy innej substancji.
no a oni obiecuja z dnia na dzien
@@kilimandzaro555 z dnia na dzień oczywiście, nie ma innej opcji, ale poprzedzone ciężką pracą i wytworzeniem odpowiednich warunków do tego (w dużym skrócie).
@@wladtepesz9940 czyli ściema ta cała metoda?
@@kilimandzaro555 ja tego nie mówię, każda metoda jest dobra! Należy wybrać tą która działa na Nas.
Ja tak mam że słodyczami , może to nie to samo Ale nie istnieją dla mnie i nikt mnie nie namówi nawet na tort w urodziny Teraz jeszcze wdrożyć to z alkoholem i będzie super
Bardzo dziękuję za twój komentarz. To właśnie tak działa!
Pozdrawiam serdecznie
Przestaniesz pic to wróci ci ochota na słodkie. W moim przypadku smaki które dla mnie nie istniały w okresie picia po zaprzestaniu picia zaczęły smakować wybornie
Nie jest to reguła. Co nie zmienia faktu, że po zaprzestaniu picia niektórzy sięgają po słodkie - alkohol rozkłada się w duzej mierze w cukier, stąd jego głód. Ale wtedy trzeba pracować nad głową, nie wciągać bombonierki ;)
Proszę o namiar na terapię easy way w Polsce
Https://rzucam.to
Dlaczego nie ma audiobuka?
Dziękuję za komentarz. Istnieje książka dotycząca rzucania nałogu picia oraz znacznie bardziej skuteczne sesje terapeutyczne. Być może kiedyś powstanie audiobook, jednak z doświadczenia mogę śmiało powiedzieć że kontakt z terapeuta metody jest niezastąpiony.
a czy mozna takie spotkanie zrobic online?
Spotkania terapeutyczne Easyway są akfualnie prowadzone tylko online - zajrzyj na stronę Macieja - www.allencarr.com.pl
Przeczytałem całą książkę. Przekazuje ona oczywistości, z których można sobie nie zdawać sprawy. Jednak autor obiecuje pod koniec przekazanie instrukcji, dzięki którym rzucenie będzie ŁATWE. Obiecuje podanie szyfru do zamka, mapy do labiryntu, a tak naprawdę daje rady w stylu "ciesz się, że rzuciłeś, nie próbuj nie myśleć o piciu, obiecaj, że więcej się nie napijesz i nie kwestionuj swojej decyzji". Każdemu można wmówić, że alkohol nie ma zalet, nie daje żadnych korzyści, ale czy z tego powodu przestanie pić bez poczucia straty? Nie została podana żadna metoda i w moim przypadku zwyczajnie nie ma to jak zadziałać. Czy na spotkaniach usłyszałbym coś więcej?
Metoda to nie wiedza na temat wad picia, ale proces w którym decydujemy że rzucamy picie. Na zajęciach jest dużo łatwiej osiągnąć ten proces, ponieważ jest to warsztat, a nie książka.
Jeżeli zrozumiemy (a nie wmówimy sobie) że picie nie ma zalet to rzucenie odbywa się bez poczucia straty.
Jeżeli jest poczucie straty to zawsze można wrócić do picia i jeszcze raz przekonać się że picie nic nie daje, a napewno nie daje tego co mu przypisujemy.
jeżeli chodzi o szyfr czy kombinacje to jest to oczywiście metafora tego że krok po kroku obalane są iluzje które trzymają nas w uzależnieniu.
Możemy w końcu popatrzeć na to co z nami się dzieje pomimo przekonań wpojonych nam od dziecka.
Easyway pomaga zrozumieć mechanizmy.
Otwarty umysł w tym pomaga.
Miliony ludzi wyszło z uzależnień tą metodą i kolejne miliony wejdą w przyszłości. Zmieniają życie przedewszsyckim Ci którzy chcą je zmienić i Ci którzy są na tyle odważni żeby odważyć się je zmienić.
Ale przede wszystkim Ci którzy pomimo porażek je zmieniają.
Czy taki jest każdy z nas?
Nie,
Czy każdy może rzucić picie
Tak.
Jednak każdy z nas jest inny.
Ma swój indywidualny czas w życiu dokonywać zmian.
I każdy może to zrobić metodą będzie dla niego najlepsza.
Chodzi o to żeby uwierzyć ze to jest możliwe i że możliwe jest być szczęśliwym wolnym człowiekiem.
Jeżeli chce pan dowiedzieć się czy metoda działa proszę przeczytać opinie osób które z niej skorzystały są na na naszej stronie.
Opinie mówią same za siebie :) i są odpowiedzią na Pana pytanie czy dostanie pan więcej na zajęciach.
Tak, dostanie pan jeżeli tylko chce pan rzucić pici i jest pan gotowy to zrobić.
@@maciejkramarz7559 Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Dla mnie zaprzestanie picia jest poczuciem Wolności a nie straty i może właśnie głównie dzięki takiemu podejściu jestem abstynentem.
Z tego co piszesz podejście na bank lepsze od konwencjonalnej metody. Chcesz mogę Ci rozwinąć pod kontem wpływu biochemicznego na łeb co sobie będziesz mógł sam zweryfikować zarówno w biochemi jak i z autopsji + własnych obserwacji. Z grubsza chodzi o to, że myślami kreujesz swój profil stosunku neuroprzekaźników a one odpowiadają zarówno za myśli jak i reakcje organizmu na które wydaje się że nie masz wpływu, tak jakby sam jesteś w stanie się "zaprogramować".
W podobny sposób udało mi się pozbyć lęku wysokości, z którym zmagałem się od dziecka i o ile nie zawsze czułem strach/lęk o tyle na pewnej wysokości kolana same mi się trzęsły na boki XD Aktualnie nie mam z tym problemu.
Rozwiń 👌🏻
@@maciejkramarz7559 Cytat: "że picie nie ma zalet to rzucenie odbywa się bez poczucia straty. " jest dokładnie w punkt. Dokładnie tak jak z papierosami, cukrem, czymkolwiek. Rzucenie bez poczucia straty - to jest zasadnicza różnica między AA - gdzie tak naprawdę nie rzucasz tylko odkładasz na jutro. Jutro na pojutrze i tak do końca życia. Zrozumieć że nic się nie traci. Zrozumieć że łykanie gwoździ czy żyletek nie jest dobre. Takie proste, a tak trudne. To jak etanol uzależnia jest w pewnym sensie niesamowite.
Super żona że tak o niego walczyła.
To prawda jest super ❤
Fajnie ze jak oglądam o nie piciu program przerywany jest reklamami alkoholu
Ciekawe. YT sam podpina reklamy które ktoś będzie oglądał.
Faktycznie ciekawe…;)
W jaki sposob mozna sie z Panem skontaktowac
Proszę sprawdzić linki w opisie osłonka. Są tam wszystkie dane kontaktowe wra z adresem strony internetowej.
To kontakt do Pana Macieja?
Jeżeli to ten Alan Carr co napisał też książkę o prostej i skutecznej metodzie na rzucenie papierosów, która polegała na tym, że nie ma żadnej metody tylko wystarczy chcieć i już nie palisz o czym dowiadujesz się w ostatnim rozdziale to powodzenia.
Czy to naprawdę wszystko co wyciągnąłeś z tej książki? To jakim cudem po jej przeczytaniu miliony ludzi na świecie rzuciły palenie?
@@ktotyjesteseu Jakie miliony? Gdzie są Ci ludzie? Widział ich ktoś?
@@teresaordak4566jestem 😃
Proszę o kontakt już długo z tym walczę. Wiem o czym mówisz. Trzeba mieć motywację. A co jak jej brak.
Możesz nas znaleść wpisując moje imię i nazwisko w wyszukiwarkę. Jeżeli chodzi o motywację, to problemem jest to na jak długo każdy jej potrzebuje. z naszą metodą potrzebna jest tylko do podjęcia decyzji :)
Powodzenia w trzeźwieniu 😃
Metoda działa na osoby, które chcą rzucić palenie, ale nie potrafią. Jeśli ktoś lubi palić i nie jest gotowy, to myślę, że nie ma dla niego żadnej metody. Z alkoholem myślę, że jest inaczej. Trudniej rzucić, ponieważ alkohol niszczy psychikę, mózg itd. Rzucałam palenie z książką dwa razy. Jestem tą głupią, która złamała złotą zasadę: nigdy więcej papierosa. Za drugim razem, po czterech latach palenia, było dużo trudniej. Potrzebowałam substytutu w postaci palenia. Paliłam jeszcze przez cztery miesiące papierosy bez nikotyny, aż któregoś dnia stwierdziłam: "Ochyda, po co to palisz?". Od tamtej pory minęły cztery lata, ale tym razem wiem, że na pewno już nigdy nie zapalę.
Myślę, że pewnie każdy kto chce przestać pić a nie może, z różnych powodów, pewnie chętnie skorzysta z wszelkich terapii. Co do tej metody i 2 lat funkcjonowania w Polsce, to myślę, że to zbyt krótki okres aby wyciągać jakieś długofalowe wnioski. Pomijam już metodologię jaką stosuje się przy ocenie skuteczności wszelkich terapii. Jedno jest chyba najważniejsze, żeby się od czegoś uwolnić, po pierwsze trzeba zrozumieć, że ma się problem, po drugie, że chce się naprawdę to rzucić.
W wielu miejscach twojego komentarza trafiasz w sedno. Mnie osobiście temat zainteresował że wzgledu na opinie zagraniczne ale również niesamowite i szczere przekonanie Macieja do tego co robi - na własne oczy widziałem jak po 7 godzinach sesji ludzie uwalniali się od picia - faktem jest, że na początku trzeba chcieć przestać. Pozdrawiam serdecznie
ile kosztuje taka terapia?
Witaj. Wejdź na stronę www.allencarr.com.pl
Życzę Ci miłego uwalniania się z nałogu ;)
Za to dobry pomysł na biznes
pewnie tak, gdyby celem był biznes.
Ponieważ celem biznesu jest rozwiązywanie problemu innych ludzi a nie pieniądza możemy pracować po 14 godzin dziennie robiąc to co sprawia nam przyjemność. Pomagać innym.
Naszym celem jest zupełnie coś innego, a to że jest to biznes pomaga nam być niezależnymi i mówić o rzeczach o których wiele osób nie może mówić. zatrudniać wspaniałych ludzi i robić to co zmienia życie innych na ...lepsze :)
Produkowanie legalnych n@rkotyków jeszcze lepszy 👌🏻
Panowie patologia jest normą.!!! Biznes żeruje na uzależnieniu. Żyjemy i jesteśmy KONSUMENTAMI. Ciężki temat, już 32 lata bez alkoholu I nikotyny.
Paradoksalnie, zobaczyłem ten film i chce pic więcej !
Faktycznie, paradoks.. 🤔
Coś w tym jest. Jak Ci magicy się opierają na who i lancecie to coś jest nie tak...
A co sądzicie o piwie czy winie bezalkoholowym ? Warto pić przy rezygnacji z alko ?
Według mnie nie warto z dwóch powodów. Jeśli rzucasz jakiś napój bo cie niszczy to po co ci substytut przypominający o tej niszczącej substancji to raz. Dwa - finansujesz nadal producentów trucizny.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam 👋
Sesja indywidualna 10 000zl za 7h online przed kamerka ?
Po pierwsze sesja indywidualna to trzy spotkania nie jedno.
Po drugie jak nie uda się rzucić w ciagu 3 miesięcy to pieniądze wracają na kont i dotyczy to sesji indywidualnych i grupowych.
Po trzecie sesje grupowe zaczynają się od 1490 wiec każdy może zdecydować jaką formę wybierze
Po czwarte jest możliwość skorzystania z metody już od 30pln miesięcznie co jest równowartością butelki wina czy wódki. a pomagamy osobom które zdecydowanie piją więcej niż jedną butelkę
Podsumowując i wychodząc z założenia, że
1. Gwarantujemy zwrot pieniędzy jeżeli nie uda się rzucić picia w ciagu trzech miesięcy - jesteśmy jedynym firmą w Polsce która to gwarantuje
2. Dostęp do metody zaczyna się od kilkudziesięciu złoty miesięcznie
oferujemy dla chętnych indywidualne sesje ze wsparciem terapeuty na każdym etapie ale dzięki temy że pracujemy jeden na jeden klient ma komfort anonimowości spersonalizowanego podejścia
3. Pomogliśmy milionom ludzi na całym świecie zostać niepijącymi
Myśle że to dobra oferta prawda?
Ciekaw jestem skąd bierze się wybiórcze traktowanie tego co oferujemy?
Pozdrawiam
@@maciejkramarz7559 zaciekawiony podcastem wszedłem na stronę i tak zrozumiałem Waszą ofertę. Zadalem pytanie. Nie rozumiem Pana pasywno agresywnego tonu, nie zachęcił mnie Pan. Pozdrawiam również
@@Norf17przykro mi że moja odpowiedź Pana uraziła ale miała na celu podanie informacji które są na stronie a które panu - co wynikało z pytania- umknęły.
Jeżeli chodzi o postawę to nie znamy się więc to co napisałem a to co pan wyczuł to mogą byċ niestety dwie zupełnie różne rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie. I jak wspomniałem cel był informacyjny :)
Widzę, że nie mam co dodawać ;)
Przeszedłem 4 terapie ośrodek wytrzeźwiem. Teraz piję 1,5 tyg nie mam juz sił
Dziękuję Ci za komentarz. Jeżeli chcesz porozmawiać zapraszam Cię do kontaktu na kontakt@ktotyjestes.eu
Z tego uzależnienia naprawdę da się wyjść. Jeżeli jedna forma terapii Ci nie służy, porą.n zmianę podejścia.
Wszystkiego dobrego❤️
Nie piłeś ileś tam czasu to wiesz, że znów dasz radę i pewnie dłużej. Jeśli znów się noga powinie znów dasz radę itd.
Popatrz na przestrzeni roku np piłeś 5 lat, nagle udało Ci się zrobić przerwę np miesiąc czasu, dałeś się znów złapać sidła ale znasz już drogę wyjścia - zrób tak jak zrobiłeś wcześniej wpadnie kolejny miesiąc może 2 tyg a może półtora miecha. Jeśli będziesz częściej próbował na koniec bierzącego roku zobazczysz że np pół roku udało Ci się być trzeźwym gdzie ostatnie 5 lat chlałeś więc to też jest sukces a w następnym roku może być jeszcze lepszy bilans- praktyka czyni mistrza więc głowa do góry.
Kodowanie łba gościowi wjebanemu w depresanty (jakim jest alkohol), że jak wypije chociaż piwo i już jest wjebany z powrotem a nawet gorzej to wbijanie gwoździa do trumny. Nie dość że ma hujowy nastrój po samym depresancie to mając zakodowane te pierdolenie w głowie sam sobie spuszcza mentalny wpierdol i jeszcze bardziej dołuje się, traci jakąkolwiek nadzieję na wyjście z tego tym samym albo odkłada rękawice albo zapija problem XDXDXD
Kolejna pominięta kwestia "zakazany owoc smakuje najlepiej" - i teraz odnieś to do tego ich pierdolenia jak i skonfrontuj z własnymi przeżyciami i obserwacjami mogą być nawet w innej dziedzinie.
Ja nie wiem czy oni na terapiach robią to świadomie czy są po prostu debilami ale skuteczność tego typu leczenia świetnie wyjaśnia ich metody jak i ich samych.
Coś tam o easyway pobieżnie słyszałem a jako że sam jestem od ładnych kilku lat abstynentem średnio mi się chciało zagłębiać. Jednak to podejście jest bardziej zbliżone do mojego dzięki któremu udało mi się z tego gówna wyjść niż konwencjonalne terapie, od których ze względu na skuteczność i tym że w ogóle bym musiał słuchać o tym gównie jakim jest etanol trzymałem się z dala. Tyle co zaliczyłem 3 wykłady na detoksie z którymi jak najbardziej w 90% się nie zgadzałem jak i rozmowy z psychologami, których zjadłem bo ich argumenty były wbrew logice XD
Tak więc jak już na własnej skórze poznałeś skuteczność konwencjonalnej terapii zachęcam do spróbowania czegoś innego np tego easyway a nóż się uda ;)
Pzdr
Grubo......
Mam wrażenie, że aby skorzystać z tej metody i osiągnąć sukces, średnie IQ osoby uzależnionej musi oscylować +/- 90 i więcej. Czy się mylę?
Dziękuję za ten komentarz. Mam pewne swoje przemyślenia na ten temat, ale poproszę, aby wypowiedział się pod Twoim komentarzem Maciej - jest bardziej doświadczony w tym temacie.
Z moich obserwacji wynika, że kluczowa jest tu jednak chęć do zaprzestania picia, inteligencja i przetwarzanie pewnych informacji podczas sesji jest na pewno plusem, ale wiem od Macieja, że kluczem jest tu co innego. Pozdrawiam Cię serdecznie
Żeby skorzystać z jakiejkolwiek metody należy chcieć zrozumieć że ma się problem i podjąć decyzję żeby coś z tym problemem zrobić.
Iloraz inteligencji może w tym przypadku tak samo pomóc jak i przeszkodzić ponieważ lęk przed ,,odrzuceniem” przez otoczenie jest czasami paraliżujący i dlatego ludzie latami boją się przyznać przed sobą że coś jest nie tak.
Dzien dobry, mam problem, nie chcę przestać pić.
Faktycznie, jest to problem. I to spory. Kiedy już zechcesz - zapraszam po poradę lub prosto do Macieja z Easyway.
@@ktotyjesteseu Kocham piwo, mogę pić je litrami, nawet gdy jest bezalkoholowe.
:) życzę Ci w takim razie dużo zdrowia w tej miłości 😍
@@ktotyjesteseu Dziś też piję piwo. Wypiję w sumie 1,5 piwa 4% + 0,5l 0% + 0,5l wody czystej przegotowanej. Jestem alkoholikiem i być może potrzebna mi pomoc.
@@TomaszTofil_85 Tomasz być może, ale nikt nie pomoże Ci wbrew Tobie i nie zmienić niczego w Twoim życiu za Ciebie
Mnie ,nie stać, na tą terapię 😢
Marku, a ile rocznie wydajesz na picie i wszystko z nim związane?
@@ktotyjesteseu mało prawdopodobne ze 10 koła
To było w filmie 2012
Rozwiniesz proszę?
@@ktotyjesteseu na statku gdzie gość po 20 latach abstynencji poprosił o szklankę whiski. To było w filmie pt "2012"
Dziękuję za wyjaśnienie :) pozdrawiam serdecznie
@@vibraboxdymboxpoprosił i co ? Wypił ? Co było dalej ?
@@dziennikarzsledczy wiedział że zginą to wypił no i przyszło tsunami.....
Myślę, więc to są tylko Pana myśli,nie twarde dane.Sam pan nie pije raptem osiem lat z ciekawe ilu z tych ludzi nie pije przynajmniej pięć lat skor pan sam używa wina do potraw 😊
A jaki ma znaczenie używanie raz czy dwa razy do roku wina do potraw?
Od 40 lat metoda Easyway pomogła milionów ludzi na całym świecie.
gdyby nie pomagała nie była by obecna w 50 krajach świata.
w Polsce pracujemy ta metodą od października 2021 (prowadząc sesje dla osób z problemem alkoholowym) natomiast od ponad 15 lat obecne są zajęcia pomagające rzucić palenia.
Większośc osób z którymi pracowaliśmy są wolne.
Wyjście z założenia że rok to 5 lat to tylko, 10 to więcej a 20 to dużo jest tylko dowodem na to że nie rozumie pan jak to działa. Nie ma sensu liczenie dni.
Alkohol staje się pieśnią przeszłości o której większość o nim zapomina bo mamy wpływ na to co dzieje się dzisiaj i możemy zaplanować co zrobimy jutro.
Alkohol nic nie daje nikomu, nie tylko tym którzy nie kontrolują picia. To jest klucz :)
Daniel, a ile czasu Ty jesteś wolny od picia?
@@ktotyjesteseu A kto powiedział, że jest wolny ? 🦢
Od 9 lat nie mogę przestać pić alkohol jest moim partnerem przez życie ja poprostu uwielbiam pić
Jak już Ci minie to uwielbienie - polecam się z pomocą
❤
❤️❤️
Ciężko wejść w to..ja wciąż sceptyczka
Dziekuje za twój komentarz. Może spróbuj umówić bezpłatną konsultacje z kimś z zespołu Easyway - Twoje watpliwosci zostaną rozwiane.
Pozdrawiam 👍
Świetny materiał
Jedno co jest wkur... niesamowicie gdy zaczynasz się wsłuchiwać o czym mówi Pan Maciej i zaczynasz się skupiać wydziera ci się co 5 minut reklama przynajmniej minutę zanim się jej pozbędziesz wybija cię że skupienia i gubisz wątek strasznie to jest osłabiające
Rozumiem… takie uroki tej platformy - ja już prywatnie jakiś czas temu przerzuciłem się na wersje premium żeby tego uniknąć…
Gdzie troska rządzących krajem o zdrowie obywateli...
Bądźmy poważni.
@@ktotyjesteseu tyko kasa
W szczepionkach z koronawirusem XD
Ja mam problem taki ze jak piję a nie piję często ale jeśli już to chleję do upadłego. Robię się wtedy przykry dla innych i ogólnie wychodzi ze mnie moje gorsze ja. Mam tak przynajmniej od 20 lat mam 49l. Przez Alko w życiu spotkało mnie sporo nieprzyjemności. Wiele razy myślałem że powinienem całkowicie odstawić alkohol bo ograniczenie nie zawsze daje efekt. Nawet jak sobie założę że będę pił mniej to i tak tracę kontrolę. Boję się że w końcu stracę przez to rodzinę. 3 dni temu znowu była impreza no i oczywiście wlałem w siebie dużo za dużo. Znowu awantura z żoną na drugi dzień moralniak luki w pamieci obiecałem jej i sobie że już nie będę więcej pił obiecałem też to moim dzieciom. Jednak dziś jak sobie myślę a myślę o tym intensywnie to bierze mnie jakaś depresja. No bo już tak całe życie bez alko😢 jak ? Przecież będę smutasem towarzyskim. I ogólnie co to za życie by już tak do końca nigdy nie pić w towarzystwie. Zastanawiam się czy ja już jestem takim ukrytym gościem z problemem alkoholowym. Przecież nie piję dzień w dzień ale bardzo od czasu do czasu lubię się nachlac. Co mam zrobić by to stwierdzić i by nie myśleć przed spotkaniem ze znajomymi że tam będzie alkohol a ja by zadowolić żonę będę grzecznie pił sok. Co mam dalej robić by utrzymać się w trzeźwości? I bym sam się z tym dobrze czuł?
Kiedy zrozumie pan że uzależnienie od alkoholu to w 90% uzależnienie psychiczne, większość pana obaw przestanie istnieć. Zanim miał pan kontakt z alkoholem potrafił pan bawić się z kolegami. teraz po wielu latach pan tego może nie pamiętać ale tylko dlatego że cofa się pan do czasów kiedy pił pan ,,normalnie" nie do czasów kiedy nie pił Pan w ogóle.
Jeżeli chodzi o sprawdzenie to proszę przesta pić samemu. Jeżeli pan może i nie ma pan z tym problemu jest pan szczęśliwy to problem nie istnieje. Jeżeli jednak trudno panu przestać lub jest pan smutny to problem jest wtedy warto jest coś z tym problemem zrobić sposobów jest kilka :) warto spróbować rzucić picie zaczynając od zmiany myślenia o nim.
Musisz przestać chcieć pić… mi pozostaje z czystym sumieniem polecić metodę Allena Carra
Życie w samotności nie musi być takie złe i tu akurat to najmniejszy problem.
How to make a money thats easyway.
Byłeś? Korzystałeś? Wiesz o 100% zwrocie kasy w przypadku braku efektu? Trzymajmy się faktów na tym kanale.
ten film to 2012
Dziękuję. :)
1.5l dziennie trzeba
O ile nie jesteś uczniem wczesnych klas szkoły podstawowej i bawi cię to co piszesz - masz konkretny problem - zajmuj się nim gdzie indziej.
Mój sąsiad ostatnio wypił ponad 2 litry w jeden dzień
za dużo o szympansach ostatnio w sieci i w radio się mówi
Rozwiniesz?
@ uwierz w Oscary😎
Ktoś kto żuca picie nie jest szczęśliwy? nie no raczej większość jest zwłaszcza w AA
Większość osób które w którymś momencie musza zrobić coś ze swoim piciem boi się tego zrobić bo mają wrażenie że coś ich ominie. i dlatego mogą czuć się nieszczęśliwie.
Jeżeli z biegiem czasu układają sobie w głowie że picie nic nie dawało to w końcu mogą przestać się bać i być szczęśliwym niepijącym.
To jest cel każdej metody
@@maciejkramarz7559 Tak jak sam napisałeś mogą, ale nie muszą.
@@danieldal9439dokładnie tak. Into jest stan umysłu w którym ,,uzależniasz się” od bycia wolnym człowiekiem
@@maciejkramarz7559 uzalezniasz się od bycia wolnym? każde uzależnienie to coś złego,raczej nauczyłeś,potem polubiłeś życie na trzeźwo i tak obecnie żyjesz, ale ok nie ma co bić pianę.
Jeżeli uwalnianie od uzależnienia innych ludzi to bicie piany to należy ją bić bez litości. Pozdrawiam
Kto Ty jesteś?
Mówią na mnie Wilku WDZ
Cześć wilku ;)
Niema czegoś takiego jak picie kontrolowane.
Pelna zgoda.
Znaczy że jak kupie sobie piwo i się go napije bo np mam taki kaprys to ja tego nie kontroluje? WIęc kto to kontroluje? XD
Ogólnie trzymam się z daleka od tego rozpuszczalnika ale to mój wybór, jeśli będę miał ochotę się napije tylko samo picie jest dla mnie podejściem w stylu "odmrożę sobie uszy mamie na złość" więc jestem od tego daleki.
I zobaczymy 😈czy tylko nagrywasz. . Stać mnie na Cb
Widzę, że odpowiedź została udzielona w innym wątku. Pozdrawiam
Cód....wymienione zostały bardzo zamożne osoby. Gdyby było mnie stać na rzucenie pracy i zajęcie się sobą pewnie bym do was poleciał....z resztą....ehh.
Dzień dobry Roy, dziękuję Ci za komentarz.
Ciekawą stawiasz perspektywę,.jednak muszę zapytać - ile średnio wydajesz miesięcznie na używki?
Tak naprawdę niewiele w stosunku do zarobków.....,ale postanowiłem obejżeć jeszcze raz...i uważam jednak że P.Kramarz robi świetną robotę. Przepraszam za mój poprzedni nieuprzejmy wpis . To naprawdę nieocenione że są ludzie którzy jakkolwiek próbują pomóc innym.
Ja mam inne pytanie.....co z tymi którzy piją,bo przestali widzieć sens w zmianie stylu życia.....można by powiedzieć,że zmuszam się do picia ,bo robię sobie na złość. Takie alkoholowe samobójstwo....im szybciej się to skończy,tym lepiej. Nie potrzebuję odpowiedzi no to pytanie ,bo kto mógłby na nie odpowiedzieć. Pozdrawiam.
@@Roy-u8h Czy to jest brak sensu w zmianie stylu życia, czy może lęk przed tą zmianą.
A może brak wiary, że może się to udać.
Niestety wmawiając nam że alkohol jest nam niezbędny do życia uwierzyliśmy,
że życie bez alkoholu będzie czegoś pozbawione.
95% osób z którymi pracuję boi się podjąć decyzję o rzuceniu
100% z osób które rzuciły tą metodą nie żałuje tego, przestały się bać i są szczęśliwsze.
to tylko dowodzi, że warto spróbować niezależnie od tego czy przypisujemy temu sens czy nie,
bo tak naprawdę pijąc nie wie pan jak to jest niepić,
a inaczej mówiąc móc się napić ale nie chcieć :)
można to sprawdzić tylko samemu i wtedy zdecydować co jest lepsze
Dziękuję Ci za to co napisałeś. Sam zainteresowałem się metodą Allena Carra właśnie po obejrzeniu jakiegoś krótkiego fragmentu wywiadu z Maciejem. Poprosiłem go o rozmowę i z ogromnym zaskoczeniem - spotkałem się z niezwykle sympatycznym odbiorem i zgoda na wywiad przed kamerą.
Jest to jedynie wycinek rozmów jakie mam przyjemność nadal czasem z Maciejem prowadzić i naprawdę warto docenić jego zrozumienie tematu, niezwykłą empatię i chec pomocy. Do tego to naprawdę równy gość, tak po ludzku, z kręgosłupem moralnym. Po prostu wiedzą i naturalne predyspozycje, a sam fakt, że nawet pod tym filmem pojawiają się kimentarze osób, którym Maciej pomógł, potwierdza moje o nim zdanie.
Jeżeli szukasz pomocy z czystym sumieniem polecam Macieja. Jeżeli chcesz porozmawiać o innych możliwościach, podejściach i formach wychodzenia z nałogu to zapraszam Cię do kontaktu. Dane są w opisie kanału. Pozdrawiam serdecznie
Bo samo powiedzenie w AA, że jestem alkoholikiem nie może działać.Dziala kiedy ty działasz i robisz program 12krokow.😊
Nikt nie odbiera AA zasług. Jednak jeżeli jest sposób na uwolnienie się od niesienia przez całe życie niezawinionego tak naprawdę brzemienia to czy nie warto?
pijesz lub nie wybor nalezy do ciebie
I take i nie - są sytuacje które mają różne odcienie szarości, nie tylko czerń i biel.
Tak masz racje@@ktotyjesteseu
Jeśli pijesz to nie masz wyboru. Już 32 lata jestem wolny mam wybór, mogę się napić.
Jedna wielka ściema z tym Easyway nie ma żadnego sposobu czy metody żeby ktoś ,,uwolnił" nas z uzależnienia od alkoholu wszytko jest w naszej głowie, czynach, nauce radzenia sobie z nawrotami a ten uzdrowiciel to kolejny szarlatan który naciąga tych ,,biedaków" na TAKĄ kasę.
Niesamowitej jest jak pan lekko wydaje osąd na temat metody o której pan niewiele o ile cokolwiek wie.
Nikt za nikogo nie rzuci picia to oczywiste, wszystko zaczyna i kończy się w głowie to również prawda. Ale to dzięki Easyway można rzucić picie bez poczucia straty na każdym etapie uzależnienia.
Proszę sobie zadać chociaż trochę trudy i przeczytać opinie osób którym pomogliśmy.
Może wtedy będzie Pan chciał się czegoś dowiedzieć pomimo tego że pan niewiele wie a nie kwestionować bo pan nie wie.
🫠
Niestety same kocopoły. Ja piję i chcę przestać, a nie mogę. I marzę o tym, żeby nie musieć pić i pali8ć do końca życia. Po drugie, znam osoby 40 i 50 letnie, które nie są uzależnione, wiedzą o swoich "brakach", ale w ogóle nie są zainteresowane terapią, bo albo je to przeraża, albo sa leniwe i mają to w d*pie. Po trzecie, czy ten pan nie słyszał o wysoko funkcjonujących alkoholikach, którzy prowadzą firmy, są prezesami itd i piją codziennie, a nie w weekendy? No same bzdury ten koleś opowiada. lub niech się odniesie do mojego komentarza.
Jarku, ja napisze tylko tyle - wysłuchaj tej rozmowy od początku do końca. Odpowiedzi na Twoje pytania naprawdę się w niej znajdują. Pozdrawiam i życzę Ci szczęścia.
Oczywiście, ze słyszałam, nawet z nimi pracowałem.
Jeśli chce pan przestać pić i o tym marzy to zapraszam.
Pozna pan sposób który pana uwolni i przestanie pan pić.
Polecam również obejrzenie całego materiału na trzeźwo do końca. Mam nadzieję, że znajdzie pan w nim coś dla siebie, co pozwoli panu spojrzeć na swój problem z innej perspektywy, dzięki czemu uwolni się pan o przekonania, że alkohol jest panu niezbędny do życia, tak jak to jest w tej chwili.
Ludzie którzy rzucają picie to przede wszystkim Ci którzy rzucają, różnymi sposobami,
a nie Ci którzy powtarzają że się nie da i piją dalej.
nie uważam, żeby alkohol jest mi niezbędny do życia, jest zbędny, i co teraz?
@@maciejkramarz7559
spróbuję @@ktotyjesteseu
@@jarekb6573zrozumieć a nie napisać że się rozumie:) wtedy przestanie pan pic
Sciema 😂
Ciekawy komentarz?
Rozumiem że doświadczenia z metoda pan nie ma ale opinia inna niż naszych klientów jest 😊
🤦
Reklama dźwignią handlu
Zapewne.
Gwoli wyjaśnienia - mój Gość został zaproszony do rozmowy przeze mnie, z czystej ciekawości tematu.
Nie wystąpiła żadna wymiana środków i materiał nie jest sponsorowany.
Co więcej, to mój kanał zyskał wielu subskrybentów i kilka tysięcy wyświetleń, zatem korzyść tego rodzaju jest jednak po mojej stronie.
Dlatego polecam nie hejtować, tylko słuchać. Z otwartym umysłem i sercem tego, co pomaga i to bardzo wielu osobom nie tylko w Polsce.
Miłego dnia.
100 % prawdy
Z doświadczenia muszę powiedzieć, że zgadzam się z przedmówcą ;)
Tak dla CPK i rozwoju Polski 🇵🇱. Nie dla rudego lokaja 🇩🇪 i reprezentanta Niemiec w Polsce
Doskonały komentarz odnośnie treści filmu. Serdecznie dziękuję - głównie za zwięzłość ;)
Rozwiń Chęć zaprzestania picia alkoholu.
Obejrzyj ten odcinek, cały jest właśnie o tym.
I jeszcze to,ze miliony kroków robilem po pijaku no i,wystarczylo 12 kroków by żyć Trzeźwo
No i wspaniale. Ale 12 kroków to nie tiptopki ani konkurs tylko poważna praca, więc pisząc o tym jakby to była pestka, tworzysz zakłamany obraz tego procesu. Żyjesz w hasłach , a nie w normalnym życiu.
Tak czy inaczej powodzenia.
Najgorsze są te baby biurwy co chleją małpki w urzędach 😊😊😊😊
Nie wiem czy tutaj jest miejsce na określanie kto jest lepszy, kto gorszy, a kto najgorszy. Jeśli jesteś w uzależnieniu to zanim nie zapragniesz przestać, niezależnie od okoliczności będziesz ten głód zaspokajać. Na budowie, w urzędzie, znam nawet kierowców tir, którzy piją po zmianach… to nie jest zresztą istotne. Istotne jest to, że można przestać. Trzeba tylko zechcieć.
Ale to po to, żeby pisma szybko pisać :-).
@@benedyktczydziesty4399 one jak mają pismo napisać w ciągu 30dni to piszą w 30 dzień he he
za długie, ide na flaszke
Alkohol osłabia zdolności poznawcze jak np skupienie uwagi - nic dziwnego. ;)