Ja mam ciuchy po 10 lat, a w tych 20 letnich chodzi teraz moja nastoletnia córka i są bardzo na czasie. Nawet rzeczy z sieciówek długo mi służą. Dlatego na mnie firmy odzieżowe raczej słabo zarabiają 😉 Sukienkę różową bym zostawiła, bo jest świetna.
@@sochajgabriela6907 Ja mam tak z ukochanymi rzeczami, tez po paręnaście lat, a jak się nie nadają już żeby założyć na przysłowiowe "miasto", chodzę po domu :D
Jako właścicielka sklepu second hand muszę się zgodzić-najwięcej odzieży trafiającej do nas to rzeczy z sieciowek. Wynika to po prostu z tego, że hurtownie otrzymują odzież ze zbiórek od osób prywatnych a konsumenci co by nie mówić w swoich wyborach kierują się ceną, dlatego fast fashion jest pierwszym wyborem. Jednak można tym trochę manewrować, np. odzież z Norwegii czy Szwajcarii jest tysiąc razy lepsza niż z Anglii i Niemiec. Co prawda jest tam mniej marek znanych w Polsce, ale rzeczy mają ładniejszy design i są wykonane z lepszych materiałów oraz są mniej znoszone. Do swojego sklepu kupuję najczęściej odzież z Norwegii, kocham ich styl i skandynawski minimalizm 😍 klienci też szybko się do nich przekonali
Oj tak zgadzam się - skandynawskie firmy odzieżowe są mega, już na pierwszy rzut oka widać że kładą większy nacisk na jakość. Wzornictwo także jest ciekawsze no i skład - bardzo często niemal całkowicie naturalny, bawełna, wełna itd.Uwielbiam, zawsze szukam takich perełek a jak się trafi perełka np z H&M to też kupię :)
A propos rzeczy fast fashion, które przetrwały 2-3 lata: mój tato wrócił w 1990r z krótkiej emigracji z USA, ubrany w zieloną bluzę adidasa. Mam ją i noszę do dziś, bez uszczerbku na jakości. Zawsze mnie przy tym zastanawia, jak kiedyś mogły być tworzone tego typu ciuchy, a każde późniejsze twory tej firmy lądowały na śmietniku najdalej po chwili.
Zawsze znajdujesz takie ciekawe tematy dla wideo! Nawet nie myślałam o tym przed tym, ale faktycznie, sporo rzeczy w lumpeksach są z fast fashion! Dziękuję za twoją pracę!
Ja polecam metodę wyszukiwania ciuchów z drugiej ręki po ich składzie, a nie po nazwie marki. W ten sposób można upolować ubrania, które są 100% z naturalnych materialów. Zwykle to są ubrania retro, które mają piękny dopasowany krój.
Super pomysł na temat. Co do 2-3 letnich ciuchów to też warto sobie zadać pytanie ile z nas ma couch 2 lata i go nosi, a ile ma 2 lata, ale rozwalił się po 5 praniu...
Jak od pewnego czasu nic sobie nie mogę znaleźć w sieciówkach i praktycznie od 2-3 lat wszystko co kupuję poza butami, bielizną i dodatkami jest z drugiej ręki. Ogromnie mnie to cieszy, że w Polsce stało się to już jakąś formą stylu życia, bo pamiętam czasy jak był to wstyd. Jedyne co mnie martwi to napływ ubrań z Shein i tym podobnych, to są szmatki, które dobrze wyglądają tylko na zdjęciach na stronie.
Ja mam tak samo. W zasadzie idąc na galerii i patrząc na to co wisi na wieszakach nic nie wpada mi w oko i szkoda mi kasy. Zdecydowanie wolę "powalczyć" w ulubionym lumpku i szukać perełek za grosze. Niedawno udało mi się kupić 3 pary butów w lumpie - wszystkie ze skóry naturalnej, szalenie wygodne i marek z górnej półki.
Przyszlam tu jako po miod na moje serce i uszy po spedzeniu godziny sluchania o dramach polskich tiktokerek... Ave Anna Gemma! Dobrze ze tacy tworcy istnieja 🤗 Dziekuje za kolejny ciekawy film 🤗
Świetny film, bardzo ciekawy temat, nawet nie zdawałam sobie sprawy ile w swojej szafie mam takich rzeczy. Ponadto lubię odwiedzać ten kanał, nie tylko ze względu na treść, ale też oglądając Pani filmy czuję się jak na pogaduszkach z koleżanką, wydaje się Pani bardzo miłą i mądrą kobietą. Pozdrawiam 🙂
Coś w tym jest, ostatnio koleżanki w pracy podniecają się ciuchami z Shein a ja mam jeden lumpeks, w którym mam wrażenie ze na każdym wieszaki są od nich ciuchy (a wiele z nich z metkami).
Moja znajoma hurtowo zamawia ciuchy z Shein a ja je potem muszę przerabiać bo nie leżą tak jak powinny, tam coś odstaje itd. - jak dla mnie to szału nie ma.
Odkąd zaczęłam chodzić do sh strasznie drażnią mnie próby zakupów w sieciówkach i galeriach handlowych - mam wrażenie ze wszystkie ubrania tam są z plastiku!!! Z kolei, kiedy idę do sh, z przyjemnością czytam metki i uczę się rozpoznawać kaszmir, jedwab, wełnę, bawełnę, wiskozę itp. po dotyku:) co jest z naszymi czasami, ze w sklepach spożywczych tylko 20% towaru to jedzenie a reszta „śmieci”, tak samo w sklepach odzieżowych 20% z włókien ubraniowych, reszta z plastiku??
Ja chcę teraz kupić sobie pierwszy gruby sweter (szukam w sieciówce, bo mieszkam za granicą i nie mam w swoim mieście sh). W H&M nie mają ani jednego swetra w całości z bawełny. Sam poliester, akryl, poliamid. 🤮 W innych sieciówkach też ciężko znaleźć 100% bawelniany sweter.
Dokładnie mam tak samo. W galeriach handlowych trzeba się sporo nachodzić żeby znaleźć ubranie z 100% bawełny - w tańszych sieciówkach takich rzeczy już chyba w ogóle nie ma. Ostatnio znalazłam w Esprit.
@@sylwuniap4951 niekoniecznie - są obrania 100% merino (tylko na takie swetry tam patrzę :P), ale reszta to faktycznie plastikowy szajs. Jak się szuka konkretnego fasonu, to lepiej kupić włóczkę, poprosić babcię albo jakąś panią handlującą skarpetkami na przystanku by zrobiła sweter. Każdy będzie szczęśliwy :)
Bardzo ciekawy filmik i poruszyłaś temat, który od jakiegoś czasu mnie zastanawiał. Cieszę się, że TH-cam naprowadził mnie na twój kanał, bo, z tego co zdążyłam zobaczyć, jest on bardzo wartościowy! ;)
Fakt, że w sh jest teraz więcej ciuchów z sieciówek dla mnie jest minusem. Głównie zraża mnie poliester i słabej jakości bawełna. W sh nie szukam niczego z sieciówek i nie patrze na marki. Stawiam na dobry materiał i wygląd ciucha. Ostatnio trafiłam na beżowy trencz firmy Janina za 8 zł. Dla mnie idealny:)
9:53 - 10:26 Absolutnie trafiłaś tu w sendo, świetnie powiedziane!!! I moim zdaniem współcześnie jest tak koszmarnie trudno o porządne ciuchy, że mało kto je oddaje... oddaje się te, których nie szkoda, i tak tylko one lądują w second handach..
A mi się wydaje, że ludzie jednak lubią rotację - jeśli możemy sobie na to pozwolić (a nie oszukujmy się - większość z nas może, zwłaszcza biorąc pod uwagę niską cenę ciuchów fast fashion), to po prostu wymieniamy ciuchy, bo kupujemy nowe i moim zdaniem to jest głównym powodem...
@@efciaq ano, jak ja sobie pomyślę o zakupach odzieżowych, to też wolałbym nie musieć nigdy ich robić ;) no i robię bardzo rzadko chociaż nie mam ciuchów dobrej jakości - po prostu aż tak mi nie przeszkadza że ten 5 letni t-shirt z fast fashion (a nawet gorzej - z Bangladeszu ;) ) ma krzywy szew, bo jak go na siebie ubiorę, to i tak nie widać a linijką nikt nie będzie mnie mierzył ;) no ale ja mogę sobie na to pozwolić, bo nie muszę wyglądać elegancko, wiem że nie każdy tak może.
Moje dziecko w wieku 2 lat chodziło w robionej na drutach, białej sukience, którą ja nosiłam będąc dzieckiem 🤭. Pierwszą lalkę też miało po mnie. Czasem takie "starocia" nabierają nowej energii w nowym pokoleniu 😉.
Kupowanie ubrań marek "fast fashion" z drugiej ręki odpowiada zasadzie "Reuse" - skoro już ta rzecz została wyprodukowana (zużyto zasoby do jej produkcji), to zamiast trafić na śmietnik po pierwszym właścicielu, zyskuje "drugie (lub nawet trzecie) życie". Najbliższy przykład - moja ulubiona błękitna, elegancka koszula z kołnierzykiem marki George (z sieci ASDA): moja ciocia kupiła ją już w ciucholandzie (!) na jakąś okazję, a gdy się okazało, że potrzebuję koszuli, aby się stawić w sądzie jako świadek - dała mi ją (jesteśmy podobnej postury). Koszulę założyłam już chyba z pięć razy, włącznie z... dzisiejszą wizytą w sądzie, gdzie byłam przesłuchiwana w charakterze świadka 😂 (zupełnie inna sprawa, takie moje zezowate szczęście...😅) i wiem, że ta koszula ma tak uniwersalny krój, że założę ją przy każdej następnej okazji ❤️ Więc: może nie była odpowiedzialnie wykonana, ale jest odpowiedzialnie używana! 😇
Ogólnie to jak mam do wyboru sieciówki z cenami w kosmos, a jakoś z d* to wolę kupić w "chinczyku" za 20% kwoty, jakość analogiczna. Buty kupuje skórzane np w Wojas, spokojnie służą po 5 lat. Dla dzieci ciuchy jak ktoś daje za darmo biorę wszystko, a potem też darmo daje co mam i co się nadaje, a buty im kupuje dobrej jakości nowe. W szmateksach są ciuchy okropnie zniszczone (prznajmniej te codziennego użytku bo jakieś sukienki to ile tego się nosi...) nadają się do chodzenia po domu, ale do ludzi nie za bardzo. Po domu mam swoje podniszczone ciuchy, które można "wykonczyc". Pomaga też fakt stałej wagi od okresu dojrzewania, czyli już kupę czasu :p można w tym samym chodzić długie lata.
@@baassiia ja podobnie. Mam z resztą kilka ulubionych ciuchów z "Chińczyka" :P i mam je już parę lat, więc nie jest tak źle z tą jakością (albo ja mam małe wymagania :D ).
Nagrasz film o śmieciach w Singapurze? Dużo rzeczy pakują w markecie w plastikowe pudełeczka z folijkami (np garść winogron), ale podobno dla nich to nie problem, bo mają idealne rozwiązanie co do utylizacji śmieci. Chciałabym wiedzieć czy jest to faktycznie takie idealne 😉
Ja zrobiłam właśnie ostatnio takie sprzątanie szafy, sprzedalam na vinted i uzupełniłam szafę nowymi z lumpa z vinted też coś wpadło. Jest to nie tylko ekologiczne, ale i tanie
Cześc Aniu. Jak zawsze rzeczowy film! Ostatnio wpadłam w mini szał lumpeksowy, ale to dlatego ze nauczyłam się szyć na maszynie i potrafię co nieco przerobić ;) Jestem całkiem odwrotnie nastawiona, ponieważ jak widzę metkę, którą znam, to praktycznie od razu pomijam taki ciuch, chyba że mi się spodoba, to wówczas jest drugi etap weryfikacji czyli skład, a tego praktycznie żaden ciuch sieciówkowy nie przechodzi... Moim głównym wyznacznikiem są właśnie składy ubrań. Ostatnio kupiłam sweterek francuskiej firmy Gerard Darel w 100% z wełny merino i mam nadzieję że posłuży lata :)
Zainspirowałaś mnie i zaciekawiłaś rynkiem wtórnym. Dzięki Tobie zgłębiłam się w kupowanie rzeczy używanych na internecie. Stacjonarnie nie mam fajnych second handów w poblizu. Głównie postawiłam na ebay, z tego względu, że w większości sprzedający podają składy tkanin 😄 Tak się w to wciągnęłam, że udało mi się kupić wszystkie te rzeczy, których mi brakowało w szafie. I często udawało mi się wylicytować rzeczy praktycznie nowe z metkami za cenę bardzo niską (w sklepie normalnie za zapłaciłabym duuuuzo drożej) , które ktoś kupił, ale: - albo przybrał/stracił na wadze i juz ciuch nie pasuje, - albo przestalo mu się to podobać, itd. I to tak cieszy, że daje się ciuchowi drugie życie 😊
ja kupuję w secondhandach wszystko, niezależnie czy to jest fast fashion czy nie. Te ubrania już zostały wyprodukowane, jeżeli ja ich nie kupię i nikt nie kupi to trafią na śmieci. W takim razie chyba mniej szkodzę środowisku jeżeli je wykorzystam na max'a :D a przynajmniej tak mi się wydaje :) Super filmik Aniu :)
Jestem tu od niedawna regularnie,jesteś bardzo mądra kobieta Aniu,oglądam Cię z przyjemnością.U mnie króluje hm 80 procent ,troszkę zary i adidas , szczególnie buty.🤯mam też wiele ciuchów bez firm nazw firm.Często z lumpka.
Ja przyznam- nie kupuje w second’ach, jakoś nie potrafię w nich wyszukiwać skarbów 😅 za to kupowanie na vinted jak bardziej:) choć przede wszystkim jestem zdania żeby kupować porządne ubrania, tak by ubrania służyły nam na długo, dlatego nie mogę patrzeć jak Kik czy pepco ma spodnie za 15 złotych i potem kupujemy pierdyliard ubrań bo są tanie
Odnośnie jakości. Jako nastolatka chodziłam w spódnich mojej mamy, która dostała je po swojej ciotce. Więc miały przynajmniej 30lat. Do tej pory żałuję, że się ich pozbyłyśmy, bo nadal byłyby dobre (chociaż chyba bym się nie zmieściła 😛).
W jednym punkcie nie mogę się z Tobą zgodzić - fast fashion wcale nie sprzyja rozmiarom, jak to określiłaś, innym niż normalne. Aktualnie noszę rozmiar 44/46 i wcale nie jest łatwo o taki w sieciówkach. Co więcej, częściej trafię coś sensownego w firmie typu Karko (plus size, polska firma). Choć nie wykluczam, że mój przypadek jest dowodem anegdotycznym 😉
Prawda ! Ja dlatego raczej nie kupuję w sieciówkach, Cubus ewentualnie jakieś dresy czy koszulki (jakość lepsza nim H^M ), a tak to bez szans na znalezienie rozmiaru. Biba styl, Dziekański z kurtek i płaszczy polskie marki.
Zgadzam się. Właśnie mam wrażenie, se sieciowki trochę zakrzywiają to. Ciężko znaleźć rozmiary większe niż L czy M a za to firmy słów fashion oferują takie rozmiary
Zdecydowanie się zgadzam. Fakt, że ubranie ma na metce rozmiar 42,44,46 nie oznacza, że ubranie jest w tym rozmiarze. Z moich doświadczeń wynika ze dotyczy to głównie spodni, ale może dlatego, że to z nimi mam największy problem w sieciówkach.
W moim przypadku widać to najmocniej przy sukienkach - bardzo lubiłam z orsay'a, ale większe rozmiary mają fason wciąż taki jak dla 38, a duża ma kształt namiotu :(
Jak przyjechałam do polski i poszłam do galerii to dostałam depresji. Wydaje mi się, że mam całkiem typowy "średni" rozmiar a w tych wszystkich sieciówkach bardziej młodzieżowych jak bershka czy pull&bear ubrania małe jak na lalki.
Ostatnio w sieciówce kupiłam ubranie w czerwcu 2020 r na ślub kuzynki. Później kupiłam kilka rzeczy na rynku wtórnym. Ale tutaj nie kierowałam się markami tylko kupowałam to co było mi akurat potrzebne.
moim zdaniem nie ma nic zlego w kupowaniu ubram od fast fashion z drugiej reki, nawet jesli osoba sprzedajaca krotko z nich korzystala, to kupujac je zamiast pozostawiajac na wyrzucenie dajemy im nastepne zycie, na czesto wiele lat
Oj... Kiedyś to nawet skarpetki miało się po kilkanaście/ kilkadziesiąt lat... Ja dopiero jakiś czas temu pozbyłam się kilku par, które miałam od gimnazjum, bo niestety nie dało się już ich naprawić tak się zdarły. Za to te nowsze po dwóch latach mają dziury. A po kolejnych kilku są na tyle wytarte, że nie da się już nic zrobić
Zdecydowana większość mojej odzieży kupowana jest w SH. Niestety boli mnie to, bo znam osoby, które przez chwilę pracowały w sieciach second hand i powiem tak - ni **ja nie jest to etyczne. Przerażają mnie historie, jak traktowani są pracownicy, a nawet nie pracownicy ( bo mało kto pracuje tam na umowie) 🙈
Ja od dawna kupuje w Ciuchlandach. Ale zawsze sprawdzam z czego to jest zrobione. Wełna, jedwab, len. Potem sprawdzam metki. Teraz po ciąży i ze względu przeprowadzki do innego kraju musiałam zmienić trochę garderobę. Klasyczne fasony i klasyczne kolory. Ciuchy , które można bez problemu ze sobą łączyć. A juz wogule dla dzieći, które wyrastają w ciągu 3 miesięcy z rozmiaru. A my mieszkamy na Islandii więc potrzebujemy ciuchy funkcyjne, wełniane, termiczne. Co tydzień przynoszę wielką torbę ubrań do przedszkola. To wszystko jest drogie, dziecko wyrasta błyskawicznie no i nie szkoda mi jak dziecko tapla się w błocie w kombinezonie, który kosztuje 1000 zlotych w sklepie. Poza tym jeśli cos bylo wyprane kilka razy i się nie zniszczylo znaczy, ze jest dobrej jakośći i łudze się ze juz nie jest tak bardzo toksyczne.
Też zauważyłam ogrom fast fashion w moich ulubionych lumpeksach. Kiedyś kupowałam sporo ciuchów vintage, dużo wełny, jedwab... teraz jest Zara, Reserved, Monki, H&M... od roku nic ciekawego nie znalazłam :(
Ja mam nałóg kupowania asymetrycznych narzutek 😍 nie ważna firma 🙃 Byle stan był super no i skład 😍 W second hand mam tego... 🤔Bardzo dużo 😁😉 Zastanawiam się czemu w Twoim zestawieniu nie było Reserved 🤔 przyznam się szczerze, że lubię ich tshirty. Film na poziomie jak zawsze 💪👍🏆 Pozdrawiam 😎
Nie wiem jaką kawę lubisz, ale widzę że często używasz kawiarki. Kiedyś obejrzałam wideo Jamesa Hoffmana (guru kawowego) na temat metody parzenia w kawiarce i myślę że warto przetestować sposób o którym on mówi ☕🥰
Słucham i nie zgadzam się z jednym, że nieznając danej marki nie mamy pewności co do jakości i dlatego nie chcemy jej kupować. Niestety obserwując znajomych widzę jak bardzo największym * atutem* jest po prostu to, że dana marka jeszcze dobrze- patrz- na bogato ( cokolwiek to dla każdego znaczy) się *kojarzy*. Niestety w przeważającej większości tak jest- zarówno w ciuchach jak i meblach, dodatkach do domu. Może to i lepiej, bo więcej dobra dla tych, którzy doceniają co innego- to tak przewrotnie, a na poważnie, to sadze, że cokolwiek uratujemy przed śmietnikiem liczę na +.
w punkt z jakością dawnych ubrań. Moje dzieci co jakiś czas dostają odgrzebane ponad 30 letnie ubrania po szwagierce, a ostatnio t-shirty prawie 40 letnie po siostrach dziadka ;) Takiej jakości nie widziałam w żadnym sklepie. Nie wspomnę o jakości tetry z lat 80 i 90 ;)
Ja lubię ubrania z drugiej ręki bo mimo tego, że duża część z nich jest z fast fashion to są jakieś bardziej trwałe niż te, które zdarza mi się kupować bezpośrednio w sklepie. Staram się zwracać uwagę na materiały i nie kupuję materiałów syntetycznych, większość moich perełek z SH ma ponad 5 lat i mam nadzieję że mi jeszcze posłużą :D
Ej olśniło mnie, jak przeczytałaś, że Nike jest liderem wśród używanych ciuchów. Bo właśnie rozglądam się za nową bluzą, bo poprzednie z Nike wlasnie po 10 latach już są powycierane i nadają się po domu, a żal mi 150 zł za bluze. No i olśniło mnie, że mogę poszukać używanej. Wiem, wiem, captain obvious, ale ja naprawde nie wiem czemu jeszcze na to nie wpadłam :D Tym bardziej, że bluzy sportowe to nie jeansy, że musiałabym mierzyć, one zwykle w danym rozmiarze sa na mnie dobre. Dzięki za tą oświeceniową myśl z rana hehe :D
Kupuję ubrania głównie online, z drugiej ręki, fast fashion. To dlatego, że np. idealnie znam rozmiarówkę w Sinsay, Reserved itp. i po prostu wiem, co mogę kupić bez wtopy, że będzie źle leżeć, będzie za małe/za duże. Do tego takie ubrania są przeważnie najtańsze, a musimy sobie przy zakupach online doliczyć koszty wysyłki czy np. ochrony kupujących na Vinted i ewentualne ryzyko, że coś się nie spodoba. Tak, można prosić o podanie wymiarów, ale wtedy z doświadczenia wiem, że może 1/10 sprzedawców odpowiada... Do tego rzadko kupuję ubrania, więc jak już do tego dochodzi, to potrzebuję wiele rzeczy i nie mogę wydać na każdą po 100 zł, tylko wolę mieć 5 rzeczy w tej cenie.
Mam poliestrowy (czy coś w ten deseń) szlafrok mojej mamy. Musi mieć 20+ lat i nic się z nim nie dzieje. Spokojnie mogłabym powiedzieć, że był kupiony wczoraj (nie żartuję). Był prany setki razy. Efekt? Ani jednej niteczki na wierzchu, zero zmiany koloru czy formy.
Lubię kupować z drugiej ręki. W zasadzie 80-90% moich ciuchów to rzeczy fast fashion z lumpa lub Olx. Niestety ostatnio naszła mnie w związku z tym refleksja, że coraz ciężej mi znaleźć coś fajnego, bo mnóstwo ubrań jest z poliestru lub mieszanką z poliestrem. Inna rzecz: kiedy karmiłam, odkryłam, że świetnie sprawdzają się bawełniane topy z H&M Mama na ramiączkach z klipsami i wszytą gumką. Nakupiłam ich na Olx 10 szt od różnych kobiet. Bluzki różniły się tylko wzorem/kolorem. I niespodzianka! Bo oto okazało się, że niby wszystkie to ten sam model, a jedna trafiła się z dodatkiem poliestru. Eh! A propos ubrań - niedawno skończyłam czytać "Modopolis. Dlaczego to, co nosimy ma znaczenie" i od razu pomyślałam o Tobie. Polecam, myślę, że może Cię zainspirować ;) Pozdrawiam :)
Ja się w sumie nie zastanawiam czy to co kupuję z drugiej ręki to fast fashion czy nie. Ważne, żeby skład mi odpowiadał. No i krój oczywiście. Z tego względu raczej rzadko wpadają mi do koszyka rzeczy h&m czy zary. Ale przypuszczam, że reszta moich zakupów to też sieciówkiz tyle że lepszej jakości. Zdecydowanie jest coś w tym, że lubimy rzeczy z firm, które dobrze nam się kojarzą, bo jak raz udało mi się kupić coś danej marki i dobrze mi się to nosiło, to potem szukałam rzeczy tej marki celowo, sprawdzałam ją jako pierwszą. Z h&m i zarą mam kiepskie skojarzenia (przekręcone szwy w koszulkach chociażby), więc często odrzucam je nawet gdy mają ok skład
Myślę, że kolejnym czynnikiem jest to, że łatwiej jest oddać czy wyrzucić coś z fast fashion, bo mniej nam tego szkoda. Ja mam to szczęście, że nigdy nie kupowałxm w sieciówkach, większość ubrań była po kimś albo z secondhandu, moja mama jest krawcową, więc wpoiła mi patrzenie na jakość materiałów i wykończeń. Jak teraz o tym myślę, to mam trochę ślepotę na marki, nie są w stanie wpłynąć na moją decyzję, choć wiem, że np. sporo moich eleganckich rzeczy jest z Zary
Wydaje mi się dodatkowo, że dobre jakościowo ubrania ze zrównoważonych marek, to są te ubrania, z którymi nie chcemy się tak łatwo rozstawać jak z ubraniami z sieciówek, dlatego nie trafia ich tak wiele na rynek wtórny.
Aniu, wyczuwam pewną niechęć do Bezosa :) pamiętam, że niedawno w jakimś filmie (chyba tym o końcu świata) też mu się od Ciebie oberwało, tzn. że on na pewno sobie da radę, ale widać było po Tobie niechęć do jego osoby :D
Aniu z tym, że w fast fason sią większe rozmiary to nie do końca się zgodzę, bo częściej grubsze osoby (otyłe o rozmiarach 50+) ubierają się na tzw bazarkach no name, nigdy nie spotkałam w second handzie, ani w sklepach fas fasion dużych rozmiarów. Sama gdy przytyłam do rozmiaru 48 to w moim mieście nie miałam wprost gdzie kupić większych ciuchów, w galerii handlowej gdzie jest z 20 sklepów fast fasion wszystkie rzeczy małe na ogół rozmiary 34-42. Ubrać mogłam się jedynie w lokalnych sklepikach, od Polskich producentów gdzie rzeczy są o wiele droższe. Później trochę schudłam do rozmiaru 44 i wtedy mogłam ubierać się w second handzie. Ogólnie w moim mieście niestety spotkałam się z tym, że w second handzie ubrania są tak do max rozmiaru 46 dla kobiet, jedynie dla mężczyzn są o wiele wiele większe. Ja niestety przez choroby w swoim życiu musiałam 5 razy zmieniać rozmiar (od 40 do 48)co za tym idzie garderobę niestety całą.
Noszę 50-52 rozmiar (zależy od firmy) i od zawsze kupuję ciuchy u lokalnych sprzedawców bo znane marki nie spełniają moich oczekiwań. Dla mnie te ubrania nie mają wyrazu. Możesz spotkać inną osobę nawet i w Meksyku w tym samym wzorze i kroju co ty. Dzięki temu że kupuje w lokalnych sklepach wspieram ich a nie korporację. Oczywiście nie jestem bez winy bo np. buty mam z adidasa które mają chyba 10 lat i jeszcze się sprawdzają ale niedawno robiłam porządki w szafie i natknęłam się na ubrania które mają jakieś 11 lat i nie widać po nich zniszczenia choć nie oszczędzałam ich a nie są ze znanych marek. Moim hitem były majtki które miały 15LAT. Kolor się sprał nie było żadnej dziury tylko gumka była bardzo rozciągnięta. Jeśli możemy to kupujmy u lokalnych sprzedawców często mają extra rzeczy.
Tylko niestety lokalni sprzedawcy czesto zaopatruja sie w towar z Azji. Troche mnie dziwi te ciagle narzekanie na jakosc masowki. Piszesz, ze masz ciuchy 11 letnie. Ja np mam koszulki z Sinsaya, czyli marke uwazana za jedna z najgorszych jakosciowo, ktore kupowalam od kiedy tylko powstal ten sklep a ze bylo to w czasie gdy luzne t-shirty dopiero wchodzily ponownie do mody to "tyrałam" je na okraglo. Wciaz maja sie super. Mam duzo ciuchow z sieciowek, ktore maja +/- 10 lat i wszystkie maja sie swietnie. Wydaje mi sie, ze duzo zalezy od sposobu prania, rozwieszania itd. Ja piore tylko na 30° w programie 30 min, rozwieszam uciagajac ubrania tak, ze nie wymagaja prasowania - co za tym idzie - nie prasuje. Nie "gotuje" wiec niepotrzebnie materiałów wysokimi temperaturami z pralki czy zelazka. Nie uzywam plynow do plukania, chusteczek przeciwko farbowaniu. Tylko najzwyklejszy proszek do prania. Predzej sama uwale czymś ciuchy przez co nie nadaja sie do uzytku niz zeszmacieja z powodu marnej jakosci.
@@EntireME tylko że w sieciówkach nie ma moich rozmiarów chociaż bym chciała kupić nie mogę. Cieszę się że masz takie stare rzeczy. Ja wiem co kupuję bo często panie w sklepie mi mówią skąd są te ciuchy czy są z Polski, Włoch czy Turcji czy innych państw. Mam do nich pełne zaufanie. Kiedy kupujesz u kogoś wiele lat już wie i ty wiesz jak się sprawdzają te rzeczy. Kiedyś pokazałam że z jednej firmy spodnie mi się przetarły po miesiącu chodzenia to właścicielka już ich nie przywoziła. Nie mówię że ciuchy z sieciówek to czyste zło tylko nie ma mojego rozmiaru. Dlaczego nie mają większych rozmiarów? W moim komentarzu o to chodziło a nie że ciuchy z sieciówek są potworne.
Tak! U mnie dziewczyny z pracy uwielbiają Zarę, a ja kompletnie nie rozumiem czemu! Byłam w ich sklepie raz, ubrania plastikowe, jeszcze nie kupione, a już część z nich zniszczona na wieszakach i w strasznie wywindowanych cenach. Do tego dziwaczne kroje, a ja nie mam umiejętności ani ochoty do stylizacji takich ciuchów. Chcę otworzyć szafę i się ubrać bez godziny przymiarek. Zastanawiam się, czy to nie taka psychologia - marka jest droga, więc można uznać, że luksusowa i świadczy o twoim statusie, ale jednak jeszcze na tyle tania, że wiele osób stać na to, żeby coś tam czasami kupić. Takie 'bogactwo' osób z niższej klasy średniej.
Nie wiem czy to kwestia oświetlenia czy tego ślicznego tshirta a moze macierzynstwa ale twoja twarz tak promienieje, ze nie moglam sie skupic na tresci😂 obejrzalam 3 razy. Wygladasz rewelacyjnie. A co do tresci bardzo trafne spostrzezenia. Moi znajomi jesli juz pojda ze mna do second handu zawsze szukaja znanych marek typu Zara czy Hm. Natomiast ja szukam tylko rzeczy vintage lub z ekstra skladem. W sieciowksch nie kupuje od lat. Mierzwi mnie dotyk poliestru na skorze. Kilka lat temu mialam okazje pracowac dla pewnej starszej pani, ktora nosila tylko kaszmirowe swetry ( wiekszosc pamietala czasy prl) Nie miala duzo ubran, natomiast ich jakosc byla powalajaca). Po 40 latach nadal wygladaja jak nowe. Od tej pory staram sie kupowac ubrania, ktore moga przetrwac wiecej niz 2-3 lata. Nowe kupuje tylko obuwie sportowe i bielizne.
Ja polecam herbaty Clipper i Pukka. Tanie nie są niestety. Past z dobrym składem jest sporo, warto patrzeć na symbol Eco cert i nawet pasta Alterra z R. jest niezła. W duchu zero waste jest też pasta w tabletkach Ben i Anna.
A wiesz, ze ja zaluje, ze poodawalam czesc rzeczy, ktore uznalam, ze juz nie bede uzywac? Bluzy adaidas (o tej super jakosci, o ktorej wspominasz), sukienki, buty.. teraz mysle, ze moja corka moglaby chciec nosic...
Ładnie ci w tej koszulce.Najpierw przerabiam ciuchy potem idą na chodzenie po domu a potem na szmatki.Sprzedałam tylko kilka w życiu ale za to szybko zeszły.Generalnie nie patrzę na metkę...patrzę na ciuch jaki jest.Część szła do charity shopu.Lubię bawełnę....może... dlatego.Generalnie nam i używam .Klasyczny fason obroni się na długo
Zmotywowałaś mnie tym wideo, żeby spróbować sprzedaży ciuchów w internecie. Dotychczas zawsze wrzucałam ubrania (czasami całkiem nowe) do kontenerów pck, bo zwyczajnie nie chciało mi się bawić w robienie zdjęć i całe to zamieszanie związane z wysyłką. Ale powiedziałam sobie teraz, że chociaż spróbuję, podobno to wciąga ;)
Kupowałam swego czasu rzeczy polskich marek, droższe 5-10 razy niż sieciowki. I niestety ich jakość często pozostawiała wiele do życzenia i dla mnie to jest bardziej kolejna moda niż realna inwestycja. Teraz Już kupuję tylko z 2 ręki i sieciowki, ALE tylko tyle, ile potrzebuje, nie więcej. Rozsądek jest kluczem w tym wszystkim, co z tego, że ktoś kupuje polskie marki, jak z każdej kolekcji kupuje po 15-20 sukienek i ma ich już w szafie ponad 150, jak część dziewczyn na grupie polskiej marki na której do niedawna byłam. Czy to czyni kogoś bardziej odpowiedzialnym, tylko dlatego, że made in Poland i 300 zł?
@@AniaGemma powiem Ci, ze sieciowki w Uk sa zamykane, Gap tylko online, Topshop zamkniety, ogolnie zostalo kilka sklepow tanszych, jak H&M, jest duzo sportowych sklepow. Te sklepy, ktore zostaly to tez w niektorych punktach pozamykane. Ja zeby nie Tkmaxx to z golym tylkiem bym chodzila. Nic mi sie nie podoba i jakosc ciuchow spada. A online nie lubie kupowac. Z butami tez mam problem bo mojej ukochanej Venezii tu nie ma i nie wysylaja do UK butow. 🙁🤷🏻♀️
Z tą częścią o plus size się nie zgadzam mama ma 46 rozmiar i w żadnej sieciówce tego się nie znajdzie no może nie w żadnej ale jest to trudne, prędzej w jakiś prywatnych sklepikach można znaleźć takie rzeczy
Cubus, Kappahl ( słaba jakość ), Lindex ( tragiczna jakość ), a lepsze są w Peek & Clopenburg ( drogo, ale na przecenach można się nieźle obkupić, co i ja czynię ).
Ja mam ciuchy po 10 lat, a w tych 20 letnich chodzi teraz moja nastoletnia córka i są bardzo na czasie. Nawet rzeczy z sieciówek długo mi służą. Dlatego na mnie firmy odzieżowe raczej słabo zarabiają 😉 Sukienkę różową bym zostawiła, bo jest świetna.
111
@@sochajgabriela6907 Ja mam tak z ukochanymi rzeczami, tez po paręnaście lat, a jak się nie nadają już żeby założyć na przysłowiowe "miasto", chodzę po domu :D
Jako właścicielka sklepu second hand muszę się zgodzić-najwięcej odzieży trafiającej do nas to rzeczy z sieciowek. Wynika to po prostu z tego, że hurtownie otrzymują odzież ze zbiórek od osób prywatnych a konsumenci co by nie mówić w swoich wyborach kierują się ceną, dlatego fast fashion jest pierwszym wyborem. Jednak można tym trochę manewrować, np. odzież z Norwegii czy Szwajcarii jest tysiąc razy lepsza niż z Anglii i Niemiec. Co prawda jest tam mniej marek znanych w Polsce, ale rzeczy mają ładniejszy design i są wykonane z lepszych materiałów oraz są mniej znoszone. Do swojego sklepu kupuję najczęściej odzież z Norwegii, kocham ich styl i skandynawski minimalizm 😍 klienci też szybko się do nich przekonali
Oj tak zgadzam się - skandynawskie firmy odzieżowe są mega, już na pierwszy rzut oka widać że kładą większy nacisk na jakość. Wzornictwo także jest ciekawsze no i skład - bardzo często niemal całkowicie naturalny, bawełna, wełna itd.Uwielbiam, zawsze szukam takich perełek a jak się trafi perełka np z H&M to też kupię :)
A gdzie jest Twój sklep? :)
@@asalaj7035 na razie w Serocku, ale już niedługo będzie drugi w Warszawie
@@jola1145 o szkoda, że nie wiedziałam! Latem często bywaliśmy. Gdzie go szukać w razie czego?
@@asalaj7035 Flaming odzież używana, zapraszamy 😁
A propos rzeczy fast fashion, które przetrwały 2-3 lata: mój tato wrócił w 1990r z krótkiej emigracji z USA, ubrany w zieloną bluzę adidasa. Mam ją i noszę do dziś, bez uszczerbku na jakości. Zawsze mnie przy tym zastanawia, jak kiedyś mogły być tworzone tego typu ciuchy, a każde późniejsze twory tej firmy lądowały na śmietniku najdalej po chwili.
Dokładnie! Zanim mieliśmy ta wysublimowana technologie były mega ciuchy a teraz chłam. Ciekawe 🤔
Bardzo pasuje Ci to zestawienie kolorystyczne które masz na tshircie 😍
Zawsze znajdujesz takie ciekawe tematy dla wideo! Nawet nie myślałam o tym przed tym, ale faktycznie, sporo rzeczy w lumpeksach są z fast fashion! Dziękuję za twoją pracę!
Ja polecam metodę wyszukiwania ciuchów z drugiej ręki po ich składzie, a nie po nazwie marki. W ten sposób można upolować ubrania, które są 100% z naturalnych materialów. Zwykle to są ubrania retro, które mają piękny dopasowany krój.
Dokładnie. Zawsze jak mi się podoba jakiś ciuch w szmateksie to patrzę tylko na metkę ze składem. Nazwa firmy jest dla mnie totalnie bez znaczenia.
Najlepiej!
👍👍też tak robię
Super pomysł na temat.
Co do 2-3 letnich ciuchów to też warto sobie zadać pytanie ile z nas ma couch 2 lata i go nosi, a ile ma 2 lata, ale rozwalił się po 5 praniu...
Jak od pewnego czasu nic sobie nie mogę znaleźć w sieciówkach i praktycznie od 2-3 lat wszystko co kupuję poza butami, bielizną i dodatkami jest z drugiej ręki. Ogromnie mnie to cieszy, że w Polsce stało się to już jakąś formą stylu życia, bo pamiętam czasy jak był to wstyd.
Jedyne co mnie martwi to napływ ubrań z Shein i tym podobnych, to są szmatki, które dobrze wyglądają tylko na zdjęciach na stronie.
Dokładnie 👍
Ja mam tak samo. W zasadzie idąc na galerii i patrząc na to co wisi na wieszakach nic nie wpada mi w oko i szkoda mi kasy. Zdecydowanie wolę "powalczyć" w ulubionym lumpku i szukać perełek za grosze. Niedawno udało mi się kupić 3 pary butów w lumpie - wszystkie ze skóry naturalnej, szalenie wygodne i marek z górnej półki.
Oh, u mnie też większość szafy to fast fashion. Na szczęście (prawie) wszystko z sh albo z wymianek.
Dziękuję za ten film!
Komentuję, żeby algorytmy wiedziały, że to wartościowy materiał😊😉 zawsze jestem pod wrażeniem ile wysiłku wkładasz w przygotowanie treści ☺
Przyszlam tu jako po miod na moje serce i uszy po spedzeniu godziny sluchania o dramach polskich tiktokerek... Ave Anna Gemma! Dobrze ze tacy tworcy istnieja 🤗
Dziekuje za kolejny ciekawy film 🤗
Świetny film, bardzo ciekawy temat, nawet nie zdawałam sobie sprawy ile w swojej szafie mam takich rzeczy. Ponadto lubię odwiedzać ten kanał, nie tylko ze względu na treść, ale też oglądając Pani filmy czuję się jak na pogaduszkach z koleżanką, wydaje się Pani bardzo miłą i mądrą kobietą. Pozdrawiam 🙂
Coś w tym jest, ostatnio koleżanki w pracy podniecają się ciuchami z Shein a ja mam jeden lumpeks, w którym mam wrażenie ze na każdym wieszaki są od nich ciuchy (a wiele z nich z metkami).
🤷♀️
Moja znajoma hurtowo zamawia ciuchy z Shein a ja je potem muszę przerabiać bo nie leżą tak jak powinny, tam coś odstaje itd. - jak dla mnie to szału nie ma.
Bardzo mądry temat jak zawsze, super, że firmy chcą z Tobą współpracować bo zasługujesz na to, przekazując nam taką wiedzę
Odkąd zaczęłam chodzić do sh strasznie drażnią mnie próby zakupów w sieciówkach i galeriach handlowych - mam wrażenie ze wszystkie ubrania tam są z plastiku!!! Z kolei, kiedy idę do sh, z przyjemnością czytam metki i uczę się rozpoznawać kaszmir, jedwab, wełnę, bawełnę, wiskozę itp. po dotyku:) co jest z naszymi czasami, ze w sklepach spożywczych tylko 20% towaru to jedzenie a reszta „śmieci”, tak samo w sklepach odzieżowych 20% z włókien ubraniowych, reszta z plastiku??
Jak to co jest z naszymi czasami? Sami do tego doprowadzilismy chcac miec wiecej i taniej ;)
Ja chcę teraz kupić sobie pierwszy gruby sweter (szukam w sieciówce, bo mieszkam za granicą i nie mam w swoim mieście sh). W H&M nie mają ani jednego swetra w całości z bawełny. Sam poliester, akryl, poliamid. 🤮 W innych sieciówkach też ciężko znaleźć 100% bawelniany sweter.
@@azlayalokdrin2742 h&m to szmaty tylko sztuczne materiały mają. Polecam jednak poszukać może na allegro np
Dokładnie mam tak samo. W galeriach handlowych trzeba się sporo nachodzić żeby znaleźć ubranie z 100% bawełny - w tańszych sieciówkach takich rzeczy już chyba w ogóle nie ma. Ostatnio znalazłam w Esprit.
@@sylwuniap4951 niekoniecznie - są obrania 100% merino (tylko na takie swetry tam patrzę :P), ale reszta to faktycznie plastikowy szajs. Jak się szuka konkretnego fasonu, to lepiej kupić włóczkę, poprosić babcię albo jakąś panią handlującą skarpetkami na przystanku by zrobiła sweter. Każdy będzie szczęśliwy :)
Bardzo ciekawy filmik i poruszyłaś temat, który od jakiegoś czasu mnie zastanawiał. Cieszę się, że TH-cam naprowadził mnie na twój kanał, bo, z tego co zdążyłam zobaczyć, jest on bardzo wartościowy! ;)
Dziękuję ❤
Aniu jak zwykle super temat i ciekawe opracowanie. Oglądam Cię z przyjemnością i ani przez chwilę nie mam poczucia zmarnowanego czasu. Pozdrawiam ❤️
Fakt, że w sh jest teraz więcej ciuchów z sieciówek dla mnie jest minusem. Głównie zraża mnie poliester i słabej jakości bawełna. W sh nie szukam niczego z sieciówek i nie patrze na marki. Stawiam na dobry materiał i wygląd ciucha. Ostatnio trafiłam na beżowy trencz firmy Janina za 8 zł. Dla mnie idealny:)
Janina to taka firma która dobrze znam z lumpexu a nigdy nie widziałam ich sklepu 😅
@@AniaGemma Janina to firma z KIKa.
Korzystam z aplikacji LESS i ją uwielbiam. Jak zwykle ekstra vlog. Pozdrawiam serdecznie. :)
Jaka imponująca trzykrota!
Dzięki Ci za Twoją pracę :)
Dzięki, ❤
9:53 - 10:26 Absolutnie trafiłaś tu w sendo, świetnie powiedziane!!!
I moim zdaniem współcześnie jest tak koszmarnie trudno o porządne ciuchy, że mało kto je oddaje...
oddaje się te, których nie szkoda, i tak tylko one lądują w second handach..
A mi się wydaje, że ludzie jednak lubią rotację - jeśli możemy sobie na to pozwolić (a nie oszukujmy się - większość z nas może, zwłaszcza biorąc pod uwagę niską cenę ciuchów fast fashion), to po prostu wymieniamy ciuchy, bo kupujemy nowe i moim zdaniem to jest głównym powodem...
@@efciaq ano, jak ja sobie pomyślę o zakupach odzieżowych, to też wolałbym nie musieć nigdy ich robić ;) no i robię bardzo rzadko chociaż nie mam ciuchów dobrej jakości - po prostu aż tak mi nie przeszkadza że ten 5 letni t-shirt z fast fashion (a nawet gorzej - z Bangladeszu ;) ) ma krzywy szew, bo jak go na siebie ubiorę, to i tak nie widać a linijką nikt nie będzie mnie mierzył ;) no ale ja mogę sobie na to pozwolić, bo nie muszę wyglądać elegancko, wiem że nie każdy tak może.
Ja posiadam w swojej szafie ciuch starszy ode mnie. Sweterek ma prawie 40 lat i zawinęłam go mamie z szafy😁
Moje dziecko w wieku 2 lat chodziło w robionej na drutach, białej sukience, którą ja nosiłam będąc dzieckiem 🤭. Pierwszą lalkę też miało po mnie. Czasem takie "starocia" nabierają nowej energii w nowym pokoleniu 😉.
Wygladasz promiennie:)
Dzieki 😀
Ale piękna sukienka vintage!!! Biorę!
Kupowanie ubrań marek "fast fashion" z drugiej ręki odpowiada zasadzie "Reuse" - skoro już ta rzecz została wyprodukowana (zużyto zasoby do jej produkcji), to zamiast trafić na śmietnik po pierwszym właścicielu, zyskuje "drugie (lub nawet trzecie) życie". Najbliższy przykład - moja ulubiona błękitna, elegancka koszula z kołnierzykiem marki George (z sieci ASDA): moja ciocia kupiła ją już w ciucholandzie (!) na jakąś okazję, a gdy się okazało, że potrzebuję koszuli, aby się stawić w sądzie jako świadek - dała mi ją (jesteśmy podobnej postury). Koszulę założyłam już chyba z pięć razy, włącznie z... dzisiejszą wizytą w sądzie, gdzie byłam przesłuchiwana w charakterze świadka 😂 (zupełnie inna sprawa, takie moje zezowate szczęście...😅) i wiem, że ta koszula ma tak uniwersalny krój, że założę ją przy każdej następnej okazji ❤️ Więc: może nie była odpowiedzialnie wykonana, ale jest odpowiedzialnie używana! 😇
Ogólnie to jak mam do wyboru sieciówki z cenami w kosmos, a jakoś z d* to wolę kupić w "chinczyku" za 20% kwoty, jakość analogiczna. Buty kupuje skórzane np w Wojas, spokojnie służą po 5 lat.
Dla dzieci ciuchy jak ktoś daje za darmo biorę wszystko, a potem też darmo daje co mam i co się nadaje, a buty im kupuje dobrej jakości nowe.
W szmateksach są ciuchy okropnie zniszczone (prznajmniej te codziennego użytku bo jakieś sukienki to ile tego się nosi...) nadają się do chodzenia po domu, ale do ludzi nie za bardzo. Po domu mam swoje podniszczone ciuchy, które można "wykonczyc".
Pomaga też fakt stałej wagi od okresu dojrzewania, czyli już kupę czasu :p można w tym samym chodzić długie lata.
George jest marką sieci Asda
@@baassiia ja podobnie. Mam z resztą kilka ulubionych ciuchów z "Chińczyka" :P i mam je już parę lat, więc nie jest tak źle z tą jakością (albo ja mam małe wymagania :D ).
@@agnieszkagniedziejko6732 A to przepraszam, pomyliłam się. Dziękuję za sprostowanie! 🤗
Witam super ciekawie , pozdrawiam 🏆🥇
Bardzo pożyteczny, użyteczny temat. Skłania Do refleksji. Mistrzyni :)
Super pomysł na filmik i ciekawy temat poruszyłaś
😀
Bardzo ciekawe video, dziękuje :)
❤
Przed obejrzeniem filmiku też właśnie zrobiłam sobie kawę w takiej kawiarce :D Ciekawy temat!
świetny merytorycznie film! Rewelacyjnie wyglądasz Aniu
Nagrasz film o śmieciach w Singapurze? Dużo rzeczy pakują w markecie w plastikowe pudełeczka z folijkami (np garść winogron), ale podobno dla nich to nie problem, bo mają idealne rozwiązanie co do utylizacji śmieci. Chciałabym wiedzieć czy jest to faktycznie takie idealne 😉
Świetny film ☺️
Ja zrobiłam właśnie ostatnio takie sprzątanie szafy, sprzedalam na vinted i uzupełniłam szafę nowymi z lumpa z vinted też coś wpadło. Jest to nie tylko ekologiczne, ale i tanie
Cześc Aniu. Jak zawsze rzeczowy film! Ostatnio wpadłam w mini szał lumpeksowy, ale to dlatego ze nauczyłam się szyć na maszynie i potrafię co nieco przerobić ;) Jestem całkiem odwrotnie nastawiona, ponieważ jak widzę metkę, którą znam, to praktycznie od razu pomijam taki ciuch, chyba że mi się spodoba, to wówczas jest drugi etap weryfikacji czyli skład, a tego praktycznie żaden ciuch sieciówkowy nie przechodzi... Moim głównym wyznacznikiem są właśnie składy ubrań. Ostatnio kupiłam sweterek francuskiej firmy Gerard Darel w 100% z wełny merino i mam nadzieję że posłuży lata :)
O tak, próbę składu przechodzi niewiele sieciowkówych ciuchow 😅
Zainspirowałaś mnie i zaciekawiłaś rynkiem wtórnym. Dzięki Tobie zgłębiłam się w kupowanie rzeczy używanych na internecie. Stacjonarnie nie mam fajnych second handów w poblizu. Głównie postawiłam na ebay, z tego względu, że w większości sprzedający podają składy tkanin 😄 Tak się w to wciągnęłam, że udało mi się kupić wszystkie te rzeczy, których mi brakowało w szafie. I często udawało mi się wylicytować rzeczy praktycznie nowe z metkami za cenę bardzo niską (w sklepie normalnie za zapłaciłabym duuuuzo drożej) , które ktoś kupił, ale:
- albo przybrał/stracił na wadze i juz ciuch nie pasuje,
- albo przestalo mu się to podobać, itd.
I to tak cieszy, że daje się ciuchowi drugie życie 😊
Aniu, wyglądasz kwitnąco :)
Poczułam zapach tej kawy🤣🤣
ja kupuję w secondhandach wszystko, niezależnie czy to jest fast fashion czy nie. Te ubrania już zostały wyprodukowane, jeżeli ja ich nie kupię i nikt nie kupi to trafią na śmieci. W takim razie chyba mniej szkodzę środowisku jeżeli je wykorzystam na max'a :D a przynajmniej tak mi się wydaje :) Super filmik Aniu :)
Jestem tu od niedawna regularnie,jesteś bardzo mądra kobieta Aniu,oglądam Cię z przyjemnością.U mnie króluje hm 80 procent ,troszkę zary i adidas , szczególnie buty.🤯mam też wiele ciuchów bez firm nazw firm.Często z lumpka.
Kom dla statystyk
Ja przyznam- nie kupuje w second’ach, jakoś nie potrafię w nich wyszukiwać skarbów 😅 za to kupowanie na vinted jak bardziej:) choć przede wszystkim jestem zdania żeby kupować porządne ubrania, tak by ubrania służyły nam na długo, dlatego nie mogę patrzeć jak Kik czy pepco ma spodnie za 15 złotych i potem kupujemy pierdyliard ubrań bo są tanie
Odnośnie jakości. Jako nastolatka chodziłam w spódnich mojej mamy, która dostała je po swojej ciotce. Więc miały przynajmniej 30lat.
Do tej pory żałuję, że się ich pozbyłyśmy, bo nadal byłyby dobre (chociaż chyba bym się nie zmieściła 😛).
Nic nie prześladuje mnie tak jak dobre ciuchy które komuś oddałam 😅🤪😆
W jednym punkcie nie mogę się z Tobą zgodzić - fast fashion wcale nie sprzyja rozmiarom, jak to określiłaś, innym niż normalne. Aktualnie noszę rozmiar 44/46 i wcale nie jest łatwo o taki w sieciówkach. Co więcej, częściej trafię coś sensownego w firmie typu Karko (plus size, polska firma). Choć nie wykluczam, że mój przypadek jest dowodem anegdotycznym 😉
Prawda ! Ja dlatego raczej nie kupuję w sieciówkach, Cubus ewentualnie jakieś dresy czy koszulki (jakość lepsza nim H^M ), a tak to bez szans na znalezienie rozmiaru. Biba styl, Dziekański z kurtek i płaszczy polskie marki.
Zgadzam się. Właśnie mam wrażenie, se sieciowki trochę zakrzywiają to. Ciężko znaleźć rozmiary większe niż L czy M a za to firmy słów fashion oferują takie rozmiary
Zdecydowanie się zgadzam. Fakt, że ubranie ma na metce rozmiar 42,44,46 nie oznacza, że ubranie jest w tym rozmiarze. Z moich doświadczeń wynika ze dotyczy to głównie spodni, ale może dlatego, że to z nimi mam największy problem w sieciówkach.
W moim przypadku widać to najmocniej przy sukienkach - bardzo lubiłam z orsay'a, ale większe rozmiary mają fason wciąż taki jak dla 38, a duża ma kształt namiotu :(
Jak przyjechałam do polski i poszłam do galerii to dostałam depresji. Wydaje mi się, że mam całkiem typowy "średni" rozmiar a w tych wszystkich sieciówkach bardziej młodzieżowych jak bershka czy pull&bear ubrania małe jak na lalki.
Ostatnio w sieciówce kupiłam ubranie w czerwcu 2020 r na ślub kuzynki. Później kupiłam kilka rzeczy na rynku wtórnym. Ale tutaj nie kierowałam się markami tylko kupowałam to co było mi akurat potrzebne.
moim zdaniem nie ma nic zlego w kupowaniu ubram od fast fashion z drugiej reki, nawet jesli osoba sprzedajaca krotko z nich korzystala, to kupujac je zamiast pozostawiajac na wyrzucenie dajemy im nastepne zycie, na czesto wiele lat
Oj... Kiedyś to nawet skarpetki miało się po kilkanaście/ kilkadziesiąt lat... Ja dopiero jakiś czas temu pozbyłam się kilku par, które miałam od gimnazjum, bo niestety nie dało się już ich naprawić tak się zdarły. Za to te nowsze po dwóch latach mają dziury. A po kolejnych kilku są na tyle wytarte, że nie da się już nic zrobić
Zdecydowana większość mojej odzieży kupowana jest w SH. Niestety boli mnie to, bo znam osoby, które przez chwilę pracowały w sieciach second hand i powiem tak - ni **ja nie jest to etyczne. Przerażają mnie historie, jak traktowani są pracownicy, a nawet nie pracownicy ( bo mało kto pracuje tam na umowie) 🙈
Ja od dawna kupuje w Ciuchlandach. Ale zawsze sprawdzam z czego to jest zrobione. Wełna, jedwab, len. Potem sprawdzam metki. Teraz po ciąży i ze względu przeprowadzki do innego kraju musiałam zmienić trochę garderobę. Klasyczne fasony i klasyczne kolory. Ciuchy , które można bez problemu ze sobą łączyć. A juz wogule dla dzieći, które wyrastają w ciągu 3 miesięcy z rozmiaru. A my mieszkamy na Islandii więc potrzebujemy ciuchy funkcyjne, wełniane, termiczne. Co tydzień przynoszę wielką torbę ubrań do przedszkola. To wszystko jest drogie, dziecko wyrasta błyskawicznie no i nie szkoda mi jak dziecko tapla się w błocie w kombinezonie, który kosztuje 1000 zlotych w sklepie. Poza tym jeśli cos bylo wyprane kilka razy i się nie zniszczylo znaczy, ze jest dobrej jakośći i łudze się ze juz nie jest tak bardzo toksyczne.
Super 👍
Też zauważyłam ogrom fast fashion w moich ulubionych lumpeksach. Kiedyś kupowałam sporo ciuchów vintage, dużo wełny, jedwab... teraz jest Zara, Reserved, Monki, H&M... od roku nic ciekawego nie znalazłam :(
😔
Ja mam nałóg kupowania asymetrycznych narzutek 😍 nie ważna firma 🙃 Byle stan był super no i skład 😍 W second hand mam tego... 🤔Bardzo dużo 😁😉 Zastanawiam się czemu w Twoim zestawieniu nie było Reserved 🤔 przyznam się szczerze, że lubię ich tshirty. Film na poziomie jak zawsze 💪👍🏆 Pozdrawiam 😎
Nie wiem jaką kawę lubisz, ale widzę że często używasz kawiarki. Kiedyś obejrzałam wideo Jamesa Hoffmana (guru kawowego) na temat metody parzenia w kawiarce i myślę że warto przetestować sposób o którym on mówi ☕🥰
Łatwiej też puścić w obieg tanie szmatki z fast fashion niż coś na co wydaliśmy więcej :)
Słucham i nie zgadzam się z jednym, że nieznając danej marki nie mamy pewności co do jakości i dlatego nie chcemy jej kupować. Niestety obserwując znajomych widzę jak bardzo największym * atutem* jest po prostu to, że dana marka jeszcze dobrze- patrz- na bogato ( cokolwiek to dla każdego znaczy) się *kojarzy*. Niestety w przeważającej większości tak jest- zarówno w ciuchach jak i meblach, dodatkach do domu. Może to i lepiej, bo więcej dobra dla tych, którzy doceniają co innego- to tak przewrotnie, a na poważnie, to sadze, że cokolwiek uratujemy przed śmietnikiem liczę na +.
Aniu, skąd bluzka w różowo-pomarańczowe pasy? Piękna!
w punkt z jakością dawnych ubrań. Moje dzieci co jakiś czas dostają odgrzebane ponad 30 letnie ubrania po szwagierce, a ostatnio t-shirty prawie 40 letnie po siostrach dziadka ;) Takiej jakości nie widziałam w żadnym sklepie. Nie wspomnę o jakości tetry z lat 80 i 90 ;)
Ja lubię ubrania z drugiej ręki bo mimo tego, że duża część z nich jest z fast fashion to są jakieś bardziej trwałe niż te, które zdarza mi się kupować bezpośrednio w sklepie. Staram się zwracać uwagę na materiały i nie kupuję materiałów syntetycznych, większość moich perełek z SH ma ponad 5 lat i mam nadzieję że mi jeszcze posłużą :D
Ej olśniło mnie, jak przeczytałaś, że Nike jest liderem wśród używanych ciuchów. Bo właśnie rozglądam się za nową bluzą, bo poprzednie z Nike wlasnie po 10 latach już są powycierane i nadają się po domu, a żal mi 150 zł za bluze. No i olśniło mnie, że mogę poszukać używanej. Wiem, wiem, captain obvious, ale ja naprawde nie wiem czemu jeszcze na to nie wpadłam :D Tym bardziej, że bluzy sportowe to nie jeansy, że musiałabym mierzyć, one zwykle w danym rozmiarze sa na mnie dobre. Dzięki za tą oświeceniową myśl z rana hehe :D
Kupuję ubrania głównie online, z drugiej ręki, fast fashion. To dlatego, że np. idealnie znam rozmiarówkę w Sinsay, Reserved itp. i po prostu wiem, co mogę kupić bez wtopy, że będzie źle leżeć, będzie za małe/za duże. Do tego takie ubrania są przeważnie najtańsze, a musimy sobie przy zakupach online doliczyć koszty wysyłki czy np. ochrony kupujących na Vinted i ewentualne ryzyko, że coś się nie spodoba. Tak, można prosić o podanie wymiarów, ale wtedy z doświadczenia wiem, że może 1/10 sprzedawców odpowiada... Do tego rzadko kupuję ubrania, więc jak już do tego dochodzi, to potrzebuję wiele rzeczy i nie mogę wydać na każdą po 100 zł, tylko wolę mieć 5 rzeczy w tej cenie.
Mam poliestrowy (czy coś w ten deseń) szlafrok mojej mamy. Musi mieć 20+ lat i nic się z nim nie dzieje. Spokojnie mogłabym powiedzieć, że był kupiony wczoraj (nie żartuję). Był prany setki razy. Efekt? Ani jednej niteczki na wierzchu, zero zmiany koloru czy formy.
U mnie w lumpie jest pełno rzeczy z missisquied (idk jak się pisze) bardzo częsta są nawet po 4 takie same rzeczy z metkami
Polecam ci założyć vinted 😊
Lubię kupować z drugiej ręki. W zasadzie 80-90% moich ciuchów to rzeczy fast fashion z lumpa lub Olx.
Niestety ostatnio naszła mnie w związku z tym refleksja, że coraz ciężej mi znaleźć coś fajnego, bo mnóstwo ubrań jest z poliestru lub mieszanką z poliestrem.
Inna rzecz: kiedy karmiłam, odkryłam, że świetnie sprawdzają się bawełniane topy z H&M Mama na ramiączkach z klipsami i wszytą gumką. Nakupiłam ich na Olx 10 szt od różnych kobiet. Bluzki różniły się tylko wzorem/kolorem. I niespodzianka! Bo oto okazało się, że niby wszystkie to ten sam model, a jedna trafiła się z dodatkiem poliestru. Eh!
A propos ubrań - niedawno skończyłam czytać "Modopolis. Dlaczego to, co nosimy ma znaczenie" i od razu pomyślałam o Tobie. Polecam, myślę, że może Cię zainspirować ;)
Pozdrawiam :)
Ja się w sumie nie zastanawiam czy to co kupuję z drugiej ręki to fast fashion czy nie. Ważne, żeby skład mi odpowiadał. No i krój oczywiście. Z tego względu raczej rzadko wpadają mi do koszyka rzeczy h&m czy zary. Ale przypuszczam, że reszta moich zakupów to też sieciówkiz tyle że lepszej jakości. Zdecydowanie jest coś w tym, że lubimy rzeczy z firm, które dobrze nam się kojarzą, bo jak raz udało mi się kupić coś danej marki i dobrze mi się to nosiło, to potem szukałam rzeczy tej marki celowo, sprawdzałam ją jako pierwszą. Z h&m i zarą mam kiepskie skojarzenia (przekręcone szwy w koszulkach chociażby), więc często odrzucam je nawet gdy mają ok skład
💪❤
Myślę, że kolejnym czynnikiem jest to, że łatwiej jest oddać czy wyrzucić coś z fast fashion, bo mniej nam tego szkoda.
Ja mam to szczęście, że nigdy nie kupowałxm w sieciówkach, większość ubrań była po kimś albo z secondhandu, moja mama jest krawcową, więc wpoiła mi patrzenie na jakość materiałów i wykończeń. Jak teraz o tym myślę, to mam trochę ślepotę na marki, nie są w stanie wpłynąć na moją decyzję, choć wiem, że np. sporo moich eleganckich rzeczy jest z Zary
Taka mama to skarb!
Wydaje mi się dodatkowo, że dobre jakościowo ubrania ze zrównoważonych marek, to są te ubrania, z którymi nie chcemy się tak łatwo rozstawać jak z ubraniami z sieciówek, dlatego nie trafia ich tak wiele na rynek wtórny.
😊👍
❤️
❤
Aniu, wyczuwam pewną niechęć do Bezosa :) pamiętam, że niedawno w jakimś filmie (chyba tym o końcu świata) też mu się od Ciebie oberwało, tzn. że on na pewno sobie da radę, ale widać było po Tobie niechęć do jego osoby :D
Aniu z tym, że w fast fason sią większe rozmiary to nie do końca się zgodzę, bo częściej grubsze osoby (otyłe o rozmiarach 50+) ubierają się na tzw bazarkach no name, nigdy nie spotkałam w second handzie, ani w sklepach fas fasion dużych rozmiarów. Sama gdy przytyłam do rozmiaru 48 to w moim mieście nie miałam wprost gdzie kupić większych ciuchów, w galerii handlowej gdzie jest z 20 sklepów fast fasion wszystkie rzeczy małe na ogół rozmiary 34-42. Ubrać mogłam się jedynie w lokalnych sklepikach, od Polskich producentów gdzie rzeczy są o wiele droższe. Później trochę schudłam do rozmiaru 44 i wtedy mogłam ubierać się w second handzie. Ogólnie w moim mieście niestety spotkałam się z tym, że w second handzie ubrania są tak do max rozmiaru 46 dla kobiet, jedynie dla mężczyzn są o wiele wiele większe. Ja niestety przez choroby w swoim życiu musiałam 5 razy zmieniać rozmiar (od 40 do 48)co za tym idzie garderobę niestety całą.
Noszę 50-52 rozmiar (zależy od firmy) i od zawsze kupuję ciuchy u lokalnych sprzedawców bo znane marki nie spełniają moich oczekiwań. Dla mnie te ubrania nie mają wyrazu. Możesz spotkać inną osobę nawet i w Meksyku w tym samym wzorze i kroju co ty. Dzięki temu że kupuje w lokalnych sklepach wspieram ich a nie korporację. Oczywiście nie jestem bez winy bo np. buty mam z adidasa które mają chyba 10 lat i jeszcze się sprawdzają ale niedawno robiłam porządki w szafie i natknęłam się na ubrania które mają jakieś 11 lat i nie widać po nich zniszczenia choć nie oszczędzałam ich a nie są ze znanych marek. Moim hitem były majtki które miały 15LAT. Kolor się sprał nie było żadnej dziury tylko gumka była bardzo rozciągnięta. Jeśli możemy to kupujmy u lokalnych sprzedawców często mają extra rzeczy.
Tylko niestety lokalni sprzedawcy czesto zaopatruja sie w towar z Azji. Troche mnie dziwi te ciagle narzekanie na jakosc masowki. Piszesz, ze masz ciuchy 11 letnie. Ja np mam koszulki z Sinsaya, czyli marke uwazana za jedna z najgorszych jakosciowo, ktore kupowalam od kiedy tylko powstal ten sklep a ze bylo to w czasie gdy luzne t-shirty dopiero wchodzily ponownie do mody to "tyrałam" je na okraglo. Wciaz maja sie super. Mam duzo ciuchow z sieciowek, ktore maja +/- 10 lat i wszystkie maja sie swietnie. Wydaje mi sie, ze duzo zalezy od sposobu prania, rozwieszania itd. Ja piore tylko na 30° w programie 30 min, rozwieszam uciagajac ubrania tak, ze nie wymagaja prasowania - co za tym idzie - nie prasuje. Nie "gotuje" wiec niepotrzebnie materiałów wysokimi temperaturami z pralki czy zelazka. Nie uzywam plynow do plukania, chusteczek przeciwko farbowaniu. Tylko najzwyklejszy proszek do prania. Predzej sama uwale czymś ciuchy przez co nie nadaja sie do uzytku niz zeszmacieja z powodu marnej jakosci.
@@EntireME tylko że w sieciówkach nie ma moich rozmiarów chociaż bym chciała kupić nie mogę. Cieszę się że masz takie stare rzeczy. Ja wiem co kupuję bo często panie w sklepie mi mówią skąd są te ciuchy czy są z Polski, Włoch czy Turcji czy innych państw. Mam do nich pełne zaufanie. Kiedy kupujesz u kogoś wiele lat już wie i ty wiesz jak się sprawdzają te rzeczy. Kiedyś pokazałam że z jednej firmy spodnie mi się przetarły po miesiącu chodzenia to właścicielka już ich nie przywoziła. Nie mówię że ciuchy z sieciówek to czyste zło tylko nie ma mojego rozmiaru. Dlaczego nie mają większych rozmiarów? W moim komentarzu o to chodziło a nie że ciuchy z sieciówek są potworne.
U mnie obecnie na Vinted lepiej sprzedają się ubrania vintage niż te współczesne.
pretty little things widuję często u w pobliskim ciuchlandzie, ale nie kupuję, bo wyglądają na złej jakości
Ciekawy materiał ale przede wszystkim brakuje wytłumaczenia czym de facto jest "fast fashion". Jaki to rodzaj ubrań i skąd sama nazwa. Pozdrawiam.
Zarka chyba probuje byc taka eksluzywna marka korpo, a moze jest? 🤔 Koszule po 150 zl z poliestru 🤣
Tak! U mnie dziewczyny z pracy uwielbiają Zarę, a ja kompletnie nie rozumiem czemu! Byłam w ich sklepie raz, ubrania plastikowe, jeszcze nie kupione, a już część z nich zniszczona na wieszakach i w strasznie wywindowanych cenach. Do tego dziwaczne kroje, a ja nie mam umiejętności ani ochoty do stylizacji takich ciuchów. Chcę otworzyć szafę i się ubrać bez godziny przymiarek. Zastanawiam się, czy to nie taka psychologia - marka jest droga, więc można uznać, że luksusowa i świadczy o twoim statusie, ale jednak jeszcze na tyle tania, że wiele osób stać na to, żeby coś tam czasami kupić. Takie 'bogactwo' osób z niższej klasy średniej.
Nie wiem czy to kwestia oświetlenia czy tego ślicznego tshirta a moze macierzynstwa ale twoja twarz tak promienieje, ze nie moglam sie skupic na tresci😂 obejrzalam 3 razy. Wygladasz rewelacyjnie. A co do tresci bardzo trafne spostrzezenia. Moi znajomi jesli juz pojda ze mna do second handu zawsze szukaja znanych marek typu Zara czy Hm. Natomiast ja szukam tylko rzeczy vintage lub z ekstra skladem. W sieciowksch nie kupuje od lat. Mierzwi mnie dotyk poliestru na skorze. Kilka lat temu mialam okazje pracowac dla pewnej starszej pani, ktora nosila tylko kaszmirowe swetry ( wiekszosc pamietala czasy prl) Nie miala duzo ubran, natomiast ich jakosc byla powalajaca). Po 40 latach nadal wygladaja jak nowe. Od tej pory staram sie kupowac ubrania, ktore moga przetrwac wiecej niz 2-3 lata. Nowe kupuje tylko obuwie sportowe i bielizne.
😅❤
Och, szafa tej pani to musi być majstersztyk 😍
Up
hej jaka herbata jest ekologiczna? Czym myjesz zęby?
Ja polecam herbaty Clipper i Pukka. Tanie nie są niestety. Past z dobrym składem jest sporo, warto patrzeć na symbol Eco cert i nawet pasta Alterra z R. jest niezła. W duchu zero waste jest też pasta w tabletkach Ben i Anna.
Niestety nie mogę odnaleźć Twojego konta w aplikacji, ani po linku, ani w wyszukiwarce
A wiesz, ze ja zaluje, ze poodawalam czesc rzeczy, ktore uznalam, ze juz nie bede uzywac? Bluzy adaidas (o tej super jakosci, o ktorej wspominasz), sukienki, buty.. teraz mysle, ze moja corka moglaby chciec nosic...
Ładnie ci w tej koszulce.Najpierw przerabiam ciuchy potem idą na chodzenie po domu a potem na szmatki.Sprzedałam tylko kilka w życiu ale za to szybko zeszły.Generalnie nie patrzę na metkę...patrzę na ciuch jaki jest.Część szła do charity shopu.Lubię bawełnę....może... dlatego.Generalnie nam i używam .Klasyczny fason obroni się na długo
Zmotywowałaś mnie tym wideo, żeby spróbować sprzedaży ciuchów w internecie. Dotychczas zawsze wrzucałam ubrania (czasami całkiem nowe) do kontenerów pck, bo zwyczajnie nie chciało mi się bawić w robienie zdjęć i całe to zamieszanie związane z wysyłką. Ale powiedziałam sobie teraz, że chociaż spróbuję, podobno to wciąga ;)
Kupowałam swego czasu rzeczy polskich marek, droższe 5-10 razy niż sieciowki. I niestety ich jakość często pozostawiała wiele do życzenia i dla mnie to jest bardziej kolejna moda niż realna inwestycja. Teraz Już kupuję tylko z 2 ręki i sieciowki, ALE tylko tyle, ile potrzebuje, nie więcej. Rozsądek jest kluczem w tym wszystkim, co z tego, że ktoś kupuje polskie marki, jak z każdej kolekcji kupuje po 15-20 sukienek i ma ich już w szafie ponad 150, jak część dziewczyn na grupie polskiej marki na której do niedawna byłam. Czy to czyni kogoś bardziej odpowiedzialnym, tylko dlatego, że made in Poland i 300 zł?
A Topshopu czasem z Polski nie wycofali?
🤷♀️
Ja bym chciała, żeby te ubrania przetrwały więcej niż jedno pranie... 2-3 lata? Marzenie
😱😱😱
Jak coś nie przetrwa pierwszego prania, to składam reklamację w sklepie. Już mi się zdarzyło kilka razy. Raz nawet w Pepco 😅
@@pptf9476 Nie powiem, szanuję. Ja z tych, dla których jest to ostateczna strefa komfortu i ni umim.
Trochę za głośno muzyka i nie słychać o czym mówisz
Nie wiem co wy robicie z tymi ciuchami, że po roku czy dwóch są one nie do noszenia :o
Z Top Shop nie ma dużo, bo zbankrutował. Już nie istnieje
TOPshop niestety nie ma juz, poza tym jakosc tam ostatnio spadla sam akryl pewnie nawet nie bylabys zainteresowana. River Island to samo niestey.
Ooo, musze updatowac moja wiedzę o sieciowkach😄
@@AniaGemma powiem Ci, ze sieciowki w Uk sa zamykane, Gap tylko online, Topshop zamkniety, ogolnie zostalo kilka sklepow tanszych, jak H&M, jest duzo sportowych sklepow. Te sklepy, ktore zostaly to tez w niektorych punktach pozamykane. Ja zeby nie Tkmaxx to z golym tylkiem bym chodzila. Nic mi sie nie podoba i jakosc ciuchow spada. A online nie lubie kupowac. Z butami tez mam problem bo mojej ukochanej Venezii tu nie ma i nie wysylaja do UK butow. 🙁🤷🏻♀️
Z tą częścią o plus size się nie zgadzam mama ma 46 rozmiar i w żadnej sieciówce tego się nie znajdzie no może nie w żadnej ale jest to trudne, prędzej w jakiś prywatnych sklepikach można znaleźć takie rzeczy
Cubus, Kappahl ( słaba jakość ), Lindex ( tragiczna jakość ), a lepsze są w Peek & Clopenburg ( drogo, ale na przecenach można się nieźle obkupić, co i ja czynię ).
Mi zwykle ubrania fastfashion podobają się wizualnie bardziej niż noname.
🤷♀️