Dzięki temu filmikowi przeszliśmy tę ferratę przy okazji odwiedzin Alp Julijskich. Uszanowanko ✌️ Ferrata sama w sobie bardzo fajna, zero ludzi, optymalnie wymagająca.
Masz rację, zgodnie ze sztuką powinno się je wpinać przeciwstawnie. Podobnie, wspinanie się tylko jednym karabinkiem na łatwiejszych odcinkach też nie jest godne naśladowania. Pozdro :)
@@projektyprzygodowe dokladnie, takie zle nawyki moga dużo kosztowac. Nie mniej jednak będziesz robił jak bedziesz chcial i mi nic do tego :-) Pozdro 😀
@@projektyprzygodowe również jeziora są wymawiane zee (si - sea to angielska wymowa na morze, choć oba języki są blisko pokrewne i niemal każdy wykształcony Austriak i Niemiec go zna). Ale łatwo się nauczyć bo każdy wie, że Siemens to Zimens.
Troche dziwne to wspinanie , w sumie to wszystko to podciaganie na linie , nie mam doswiadczenia z ferraratmi ale myslalem ze to wspinanie po skale z asekuracja 😛
@@kocur1977 Chciałbym kiedyś zobaczyć, jak ktoś tak faktycznie robi :P Bo jeszcze nie miałem okazji, nawet na tych łatwiejszych trasach. PS: proszę nie traktować moich filmów jako poradników. To są co najwyżej relacje z opowiadaniem o pokonywanej trasie.
Odpisywałem już na to kiedyś, ale niech będzie jeszcze raz: Ferrata to nie do końca jest wspinanie. To bardziej jak szlak z łańcuchami, tylko takimi, do których można się wpiąć. W przeciwieństwie do wspinaczki, na ferratach nie powinno się odpadać. Lonża jest jednorazowa, odpadnięcia dużo bardziej bolesne i ryzykowne. Jest też kwestia prowadzenia trasy. Często nawet łatwe ferraty prowadzą po słabo urzeźbionych płatach, gdzie bez ułatwień mielibyśmy wspinanie dla naprawdę doświadczonych. Tak więc podsumowując: te linki są jak najbardziej do trzymania się i praktycznie każdy kogo widziałem na ferratach tak właśnie robi. I choć mogę się zgodzić z tym, że przejście bez linek to lepszy styl, dla mnie osobiście ryzyko jest zbyt duże, by się w to bawić.
@@projektyprzygodowe Ok, poradnik to złe słowo - to tylko filmik. Osobiście przebiegłem trochę ferrar w Dolomitach na poziomie D i serio łapałem się stalówki tylko tam gdzie faktycznie można było polecieć co słusznie napisane - lepiej na ferratach nie latać. Dlatego może warto podkreślić że o ile ferraty to pewna odmiana turystyki ale minimalne przygotowanie wspinaczkowe jest wskazane - ktos kto robi drogi V-VI spokojnie sobie na D-E poradzi bez stalówki.
Zdecydowanie nie o to chodzi w ferratach. To udostępnienie, niedostępnego poprzez sztuczne ułatwienia ludziom niewspinającym się lub takim którzy by danej ściany nie pokonali wspinaczkowo. Linka pełni podobna funkcję jak łańcuch w naszych Tatrach. Zaletą jest jednak to, że na lince można się wpiąć karabinkami z lonży, dobrze się cały układ przesuwa i jeśli umiejętnie umiemy operować karabinkami nie powinny się one nam nigdzie zablokować. A rozmowa o stylu, hmm... to chyba tylko kwestie osobistych ambicji, bo będą takie miejsca, że i tak trzeba chwycić linkę oburącz bo inaczej nic z tego nie będzie. A 20 razy czy 500 to fakt jest faktem i nikt tu nie będzie się przechwalał ;) Osobiście często, jedną ręką łapię się linki a drugą skał, to całkiem wygodne. Ważne jest też szukanie dobrych stopni by nie eksploatować nadmiernie rąk. Wszystko zależy jednak od miejsca i charakterystyki danej ferraty. Nie ma jednego wzorca. Ułatwienia są po to by sobie ułatwiać. Klasyczna wspinaczka po to by dbać o styl ;)
Nie wiem czy lonża z amortyzatorem jest dobrym pomysłem na tej trasie. Z tego co widać są niedługie odcinki pomiędzy przepięciami, a upadek z amortyzatorem w tym przypadku mógłby wyrządzić więcej szkód niż pożytku.
@@projektyprzygodowetak na sztywno bez amortyzatora, amortyzator rozwinie Ci się podczas szarpnięcia przy upadku, na takich małych odległościach pomiędzy przepięciami po prostu uderzysz o skałę niżej.
@@wszystko82 Odpadnięcie na sztywnej lonży oznacza bardzo brutalne hamowanie, z realną możliwością uszkodzenia kręgosłupa. Moje zdanie jest takie (oczywiście nie trzeba się z nim zgadzać), że na ferratach nie zakłada się odpadania, a lonża jest ostatecznością, która ma uratować życie. Po prostu należy tak dobrać trasę, że mieć pewność, że zarówno technicznie, jak i kondycyjnie się da radę.
@@wszystko82 Amortyzator jest po to aby zamortyzował, albo jest szyty, albo co rzadziej z płytką hamującą, oba rozwiązania są tak wyliczone, że zadziałają przy odpowiedniej sile. A siła ta jest taka, że ma ocalić nasze zdrowie, czy tam zminimalizować, uderzyć więc o skałę można niemal w każdym przypadku...:]
Dzięki temu filmikowi przeszliśmy tę ferratę przy okazji odwiedzin Alp Julijskich. Uszanowanko ✌️ Ferrata sama w sobie bardzo fajna, zero ludzi, optymalnie wymagająca.
No to super, że się podobało :)
Bardzo fajna alternatywa dla drogi normalnej, gdzie ze względu na niskie trudności jednak trochę ludzi się kręci.
Szacun ! Zauwazylam, ze w pewnych momentach masz karabinki w jedna strone zapiete, bądź ostrozny! Gratulacje i pozdrawiam 😊
Masz rację, zgodnie ze sztuką powinno się je wpinać przeciwstawnie.
Podobnie, wspinanie się tylko jednym karabinkiem na łatwiejszych odcinkach też nie jest godne naśladowania.
Pozdro :)
@@projektyprzygodowe dokladnie, takie zle nawyki moga dużo kosztowac. Nie mniej jednak będziesz robił jak bedziesz chcial i mi nic do tego :-)
Pozdro 😀
Byłam w 06.2019, super góra!
Też mi się podobała ;)
Te buty powinny zostać wyeksponowane w Instytucie Martyrologii Obuwia.😃
Mam nadzieję, że dożyją końca sezonu :D
Jedna uwaga, bo Polacy zawsze kaleczą niemiecki: zojlek (mniej więcej tak się wymawia tę nazwę). Gratuluję udanej wspinaczki.
Dzięki za uwagę, niestety mój niemiecki jest baaardzo daleki od ideału :)
@@projektyprzygodowe również jeziora są wymawiane zee (si - sea to angielska wymowa na morze, choć oba języki są blisko pokrewne i niemal każdy wykształcony Austriak i Niemiec go zna). Ale łatwo się nauczyć bo każdy wie, że Siemens to Zimens.
Cześć, czy gdzieś na zejściu była potrzeba korzystania z raków i czekana?
Z tego, co pamiętam, to nie.
@@projektyprzygodowe super, dziękuję za szybką odpowiedź. Super kanał, powodzenia w jego rozwoju.
@@asiaklimek7363 Również dzięki :)
😉👍
Wycieczka super, czy w ramach tych kilku dni w alpach, był w planach Großglockner?
Był ;)
Super materiał! like i sub leci ;) Pozdrawiam 💪🦍
Dziękuję i pozdrawiam również!
Która trasa według ciebie była bardziej wymagająca ta na tym filmie czy ta prowadząca na Ankogel ?
Łatwiejsza jest droga zejściowa z tego filmu .
Troche dziwne to wspinanie , w sumie to wszystko to podciaganie na linie , nie mam doswiadczenia z ferraratmi ale myslalem ze to wspinanie po skale z asekuracja 😛
Bo to trochę antyporadnik ;) Normalnie na ferracie się wspinasz na skale a lina to opcja awaryjna a nie jako podstawa
@@kocur1977 Chciałbym kiedyś zobaczyć, jak ktoś tak faktycznie robi :P
Bo jeszcze nie miałem okazji, nawet na tych łatwiejszych trasach.
PS: proszę nie traktować moich filmów jako poradników. To są co najwyżej relacje z opowiadaniem o pokonywanej trasie.
Odpisywałem już na to kiedyś, ale niech będzie jeszcze raz:
Ferrata to nie do końca jest wspinanie. To bardziej jak szlak z łańcuchami, tylko takimi, do których można się wpiąć.
W przeciwieństwie do wspinaczki, na ferratach nie powinno się odpadać. Lonża jest jednorazowa, odpadnięcia dużo bardziej bolesne i ryzykowne.
Jest też kwestia prowadzenia trasy. Często nawet łatwe ferraty prowadzą po słabo urzeźbionych płatach, gdzie bez ułatwień mielibyśmy wspinanie dla naprawdę doświadczonych.
Tak więc podsumowując: te linki są jak najbardziej do trzymania się i praktycznie każdy kogo widziałem na ferratach tak właśnie robi. I choć mogę się zgodzić z tym, że przejście bez linek to lepszy styl, dla mnie osobiście ryzyko jest zbyt duże, by się w to bawić.
@@projektyprzygodowe Ok, poradnik to złe słowo - to tylko filmik. Osobiście przebiegłem trochę ferrar w Dolomitach na poziomie D i serio łapałem się stalówki tylko tam gdzie faktycznie można było polecieć co słusznie napisane - lepiej na ferratach nie latać.
Dlatego może warto podkreślić że o ile ferraty to pewna odmiana turystyki ale minimalne przygotowanie wspinaczkowe jest wskazane - ktos kto robi drogi V-VI spokojnie sobie na D-E poradzi bez stalówki.
Zdecydowanie nie o to chodzi w ferratach. To udostępnienie, niedostępnego poprzez sztuczne ułatwienia ludziom niewspinającym się lub takim którzy by danej ściany nie pokonali wspinaczkowo. Linka pełni podobna funkcję jak łańcuch w naszych Tatrach. Zaletą jest jednak to, że na lince można się wpiąć karabinkami z lonży, dobrze się cały układ przesuwa i jeśli umiejętnie umiemy operować karabinkami nie powinny się one nam nigdzie zablokować. A rozmowa o stylu, hmm... to chyba tylko kwestie osobistych ambicji, bo będą takie miejsca, że i tak trzeba chwycić linkę oburącz bo inaczej nic z tego nie będzie. A 20 razy czy 500 to fakt jest faktem i nikt tu nie będzie się przechwalał ;) Osobiście często, jedną ręką łapię się linki a drugą skał, to całkiem wygodne. Ważne jest też szukanie dobrych stopni by nie eksploatować nadmiernie rąk. Wszystko zależy jednak od miejsca i charakterystyki danej ferraty. Nie ma jednego wzorca. Ułatwienia są po to by sobie ułatwiać. Klasyczna wspinaczka po to by dbać o styl ;)
Nie wiem czy lonża z amortyzatorem jest dobrym pomysłem na tej trasie. Z tego co widać są niedługie odcinki pomiędzy przepięciami, a upadek z amortyzatorem w tym przypadku mógłby wyrządzić więcej szkód niż pożytku.
Z czystej ciekawości, bez sarkazmu- jakich szkód?
A jaka jest alternatywa? Sztywna lonża?
@@projektyprzygodowetak na sztywno bez amortyzatora, amortyzator rozwinie Ci się podczas szarpnięcia przy upadku, na takich małych odległościach pomiędzy przepięciami po prostu uderzysz o skałę niżej.
@@wszystko82 Odpadnięcie na sztywnej lonży oznacza bardzo brutalne hamowanie, z realną możliwością uszkodzenia kręgosłupa.
Moje zdanie jest takie (oczywiście nie trzeba się z nim zgadzać), że na ferratach nie zakłada się odpadania, a lonża jest ostatecznością, która ma uratować życie.
Po prostu należy tak dobrać trasę, że mieć pewność, że zarówno technicznie, jak i kondycyjnie się da radę.
@@wszystko82 Amortyzator jest po to aby zamortyzował, albo jest szyty, albo co rzadziej z płytką hamującą, oba rozwiązania są tak wyliczone, że zadziałają przy odpowiedniej sile. A siła ta jest taka, że ma ocalić nasze zdrowie, czy tam zminimalizować, uderzyć więc o skałę można niemal w każdym przypadku...:]