Jest to czwarty w kolejności film w mojej wymianie zdań z Łukaszem Wybrańczykiem z kanału Śmiem Wątpić. Dla szerszego kontekstu zapraszam też do zapoznania się z poprzednimi filmami: th-cam.com/video/MYepHrseU1c/w-d-xo.html th-cam.com/video/tZ5POUlCVvA/w-d-xo.html th-cam.com/video/YqPk3clRNfI/w-d-xo.html
@@polemizator723 sugerujesz że absolutny, doskonały byt się zrewolucjonizował?stwierdził że mordowanie kanaańczyków potopy itp było podłe i postanowił zacząć nadstawiać drugi policzek?ale żeby jego boskie ego nie ucierpiało wlał swą boskość w Marie co by to nie do końca jego sponiewierano?
@@BudzikTV cóż jednak ich filmy mają różne style łukasz robi krótkie i treściwe materiały co idzie z faktem że są mocno nastawione na dawanie rozrywki natomiast filmy szymona to raczej takie podcasty skupiające się na informacjach
@@ofal5124 oj byczq pomimo tego iż Łukasz niekiedy stara się skracać materiały po to by były przystępne dla większości osób to jednak nie można mu odmówić tego, że nie skupia się na informacjach ;), a co do Szymona dobrze napisałeś
Szymon z gościa robiącego filmiki o różnych ideologiach i światopoglądach w międzyczasie stał się pierwszym internetowym teologiem kraju :D Chyba Q&A tak go rozkręciły.
Dziękuję za dialog na naprawdę wysokim poziomie. To niezwykle ważne dla polskiego yt. Robicie z Śmiem Wątpić świetną robotę wymianą myśli na forum publicznym
Lubię was obu I w tym komentarzu nie odniosę się do samej treści filmu. Chciałbym tylko zauważyć że NIEWIARYGODNIE PRZYJEMNIE się ogląda kulturalną dyskusję na YT kiedy rozmawiają ze sobą osoby z wyższego poziomu. Kiedy są to długie i przemyślane filmy, pełne analiz i wcześniejszego wyszukiwania. Widać że wkładacie w to dużo energii (chociażby po tym że odpowiadacie sobie średnio raz na miesiąc, więc macie dużo czasu na przemyślenia). A mówię o tym chociażby dla pokazania ogromnego kontrastu między wami a typowymi dramami na YT z wcześniejszych lat gdzie mniejsze kanały się wyzywają wzajemnie w 20 filmikach pod rząd, po 10 min każdy, wrzucanych po kilka tygodniowo. I pomijam tutaj to czy jest to najwyższy możliwy poziom, czy można lepiej, czy na pewno szukacie prawdy poza sobą, czy tylko chcecie nakłonić drugą osobę do swojej wizji, bo to akurat teraz nie ważne (nie w tym komentarzu). Ważne jest samo to co i w jaki sposób robicie. I za to was uwielbiam ❤️
@@lix_ zgadzam się, rozmowa nie jest do końca kulturalna. Osobiście uważam, że Szymon prowadzi to dużo kulturalniej i traktuje drugą osobę poważnie (uważam też, że abstrahując od poglądów, to Szymon intelektualnie bije na głowę "przeciwnika"), u Śmiem Wątpić wyczuwam jednak lekkie poczucie wyższości i jego sposób wypowiedzi nie jest tak na prawdę kulturalny, a lekko wyśmiewający (osobiście mnie lekko irytuje, chociaż sam nie jestem praktykującym katolikiem). Oczywiście jak na to co się dzieje na YT to dyskusja jest i tak na plus.
@@lix_ faktycznie, to nie jest najlepszy film Szymona, ale głównie dlatego, że już debatują na takim poziomie abstrakcji (często niepotrzebnym), że czasem trudno coś ująć, ale ja rozumiem o co mu chodzi i uważam, że jest intelektualnie lepiej przygotowany i wyrobiony w sensie ogólnym, nie stwierdzam tego, tylko po tym jednym filmie. A słuchać to się już nie da tej całej ich debaty, bo mówią z poziomów dwóch różnych paradygmatów, więc rozmowa jest prawie bezprzedmiotowa...
ah jak przyjemnie oglada sie czy slucha rozmow na tak wysokim poziomie kultury i merytoryki. Jako ateiscie blizej mi do argumentow i pogladow Lukasza, ale to bez znaczenia. Najwiecej do mojego zycia wnosza wlasnie konfrontacje takie jak ta. Otwieraja umysl i pozwalaja na dostrzezenie szerszego spekrtum otaczajacej nas rzeczywiscosci. Dziekuje i pozdrawiam ;)
To jest piękne, że napieprzacie się intelektualnie z totalnie innymi poglądami na daną sprawę a tu w ocenach maks 200 disslike do 3k like a w komentarzach tylko kulturalne wiadomości : D
Potrzebujem waszej dyskusji do lepszego zrozumienia obu stron. Przy filmach łatwo zmienić temat czy odwrócić uwagę. Szymonie, doceniam twoją twórczość.
Koleś, słucham cię już chyba czwarte nagranie i właśnie uświadamiam sobie, że jestem po prostu "głupi" (choć nie wiem czy bardziej nie pasowałoby określenie "niedoinformowany")....co mnie jednak raduje, to właśnie to że trafiłem na ten kanał, bo z każdym kolejnym nagraniem, które oglądam uświadamiam sobie że potrafię TO zrozumieć...całkiem jakby mi się mózg "otworzył" i poznał że kolor fioletowy nie koniecznie musi mieć barwę fioletu (to już całkiem abstrakcja, ale chciałem tylko przybliżyć stan jaki przeżywam słuchając twoich nagrań). Tak więc dziękuję ;D
11:00 "myślę, więc jestem" to znaczy dokładnie tyle, że musi istnieć przynajmniej jedna świadomość zdolna do myślenia, musi istnieć przynajmniej sam myślący ;)
Całą szkołą poszliśmy na ten film do kina w późnych 80tych. Wywołał u mnie traumę. Gorszą niż "Pies, który jeździł koleją" i "Janko muzykant" razem wzięci.
Pewnie chodzi ci o Artaxa 😉 Jak dla mnie to ten film jest kierowany przede wszystkim do dorosłych, którzy zapomnieli co jest ważne w życiu. Od strony psychologicznej, to podróż do wnętrza siebie i rozwój osobowości.
@@Graven260486 nie tylko o konia. Tam wszyscy giną: smokopies, księżniczka, kamienny olbrzym. No i ta Nicość, jakiś demoniczny wilk. Tak jak mówisz, da się go interpretować, ale to nie jest film dla dzieci, mimo że sprawia wrażenie.
Szczęść Boże, szanowny Szymonie, wysoka izbo... Wniosek formalny o film na Wojnie Idei zatytulowany "Dryf Semantyczny" (rozwinięcie problemu omawianego około 22:00).
Podoba mi się, dobrze się tego słucha i uważam, ze dobrze, że trwa taki dyskurs między wami. Nawet jeśli jak będzie trwała do śmierci naturalnej jednego z was, to sama dyskusja nawet jeśli ma nigdy nie skończyć się obustronnie akceptowanymi wnioskami, to i tak taka forma wymiany argumentów i wzajemnej krytyki jest wzbogacająca i rozwijająca. Oczywiście tak długo jak oparta jest na merytorycznej argumentacji, kulturze wypowiedzi, poszanowaniu rozmówcy i dobrych intencjach obu strony. Tego właśnie wam życzę :)
Ooo tak, ten argument musiał się pojawić. Odnoś się do argumentów, a nie do tego kim kto jest. Ińzynier, filolog, czy ktokolwiek inny może mieć ogromną wiedzę w innym temacie niż ten którym zajmuje się w pracy lub który studiował. Zwłaszcza w czasach internetów ;)
@@milesq nope bro. To jest istotne czy o szczepionce mówi lekarz czy szur z internetu czy inny zięba. No chyba, że dla ciebie liczy sie tylko złotousty, który pięknie gada, a nie zna tematu od podszewki.
@@Hubertoom chcę żeby o szvzepionkach mówiła osoba która zna się na temacie. Niezaleznie jakie studia skończyła, może się mieć coś wartosciowego do powiedzenia i należy oceniać jej argumenty a nie to jakie studia skończyła. Obaj ci panowie, mimo że nie mają ukończonych studiów teologicznych, znają się na temacie ponieważ poswięcili mnóstwo czasu żeby zdobyć tę wiedzę. Są dziedziny takie jak informatyka, w których o wiele łatwiej jest się uczyć samemu niż na studiach i osoba która nie ukończyła studiów informatycznych ma takie same możliwości na zostanie ekspertem jak ktoś po takich studiach, ale oczywiście że są takie kierunki jak prawo gdzie te studia są zwykle bardzo pomocne. Najważniejsza rzecz to to żeby te osoby podpierały się wiedzą naukową, autorytetami w danej dziedzinie. I to powinna robić każda osoba która chce wnieść coś do dyskusji, niezależnie czy ma studia czy nie. Osoby takie jak zięba nie powinny się wypowiadać nie dlatego że nie ukończyły studiów w danej dziedzinie, tylko dlatego że mówią głupoty, niczym niepoparte pseudonaukowe bzdury sprzeczne z nauką. Natomiast to co możemy usłyszeć w tym filmie NIE JEST sprzeczne z nauką/teologią/filozofią. To nie jest tak że wszystko co oni przedstawiają to ich przemyślenia. Przedstawiają teorie które wymyślano przez stulecia i argumentują je. Czy kiedy ty/ja mamy rozmawiać o tym dlaczego nie powinno się słuchać Zięby/chodzić na biorezonans/powinno się budować elektrownie atomowe - to czy do takich dyskusji (nawet publicznych) musimy mieć studia medyczne/biologiczne? Bo kuciłbym się że nawet jeśli nie skończyłem studiów fizycznych ale mam pewną wiedzę w tym temacie bo sam ją pogłebiam i wnikam w te dziedzinę to mogę wypowiedzieć się np. W kwesti płaskiej ziemi czy jakichś kocy tachionowych i mogę rozmawiać z sprzedawcą takich kocy nawet jeśli ja nie mam żadnych studiów a on jest doktorem fizyki
@@milesq no jasne, pogadać każdy sobie może o polityce, nauce filozofii ale prawda jest taka, że do merytorycznej rozmowy trzeba naprawdę obtrzaskanego człowieka w temacie. Te wszystkie jutubowe dysputy i pierdoły to są tematy wturne. Ludzię już dawno większość argumentów użyli i rozbroili je na części pierwsze. Żeby o tym wiedzieć i nie powtarzać tego samego ale w ubogiej wersji albo z błedami trzeba mieć mega dużą wiedzę i siedzieć w temacie... Jeśli jesteś w czymś obczytany np. fizyce to albo przeczytałeś po łebkach i myślisz, że masz więdzę tak dużą, że z prof. możesz dyskutować albo poznałeś naprwawdę temat i zdajesz sobie sprawę jak dużo NIE WIESZ. Najczęściej jest to pierwsze, dwa artykuły z wykopu albo filmik z jutuba i ekspert od 5G...
11:10 To jest akurat bardzo łatwe do zobrazowania. Świadomość to twoje ja podczas snu. Ty jako postać poruszasz się po śnie, a mózg jako narzędzie w twoim ciele służące jak by nie było do przedstawiania twojemu ja otaczającego go świata spełnia jedynie swoje zadanie, ale w nietypowych warunkach. Generując ci świat po którym się poruszasz i ludzi których spotykasz na swojej drodze. Nie wiesz co się wydarzy za chwilę w śnie. Nie kontrolujesz nawet czy będzie on przyjemny. Jedyne nad czym masz władze to nad świadomością, ale tracisz władze nad mózgiem, bo po prostu śpisz, a sen wyłączą konrolowanie przez ciebie wielu zmysłów jak na przykład dotyk i słuch. Można więc wywnioskować że nad samym mózgiem też tracisz kontrolę i przechodzi on na automat jednocześnie wykorzystując zgromadzone zasoby energetyczne które za dnia wykorzystał by na czynności motoryczne (w fazie REM pobór energetyczny sięga nawet 70% normalnego zużycia) na wizualizowanie ci ultrarealistycznej iluzji rzeczywistości w której czujesz, słyszysz i widzisz czystą chemią która za dnia trafia do mózgu kiedy faktycznie coś podobnego przeżywasz. Mam nadzieję że tak wyczerpujący temat wywód tak oczywistego zjawiska rozwiewa wątpliwości że świadomość i mózg to jedno i to samo. Ci ludzie nie zastanawiali się nad tym w taki sposób choć przez krótka chwilę jestem w stanie założyć.
Po pierwsze, muszę napisać, że miniaturka filmu jest genialna. Nie można było zrobić tego lepiej :) Po drugie, tak jak już nie raz wcześniej zauważono, dyskusja z Łukaszem do niczego nie prowadzi. Posłużę się przykładem podcastów, w których rozmawiałeś z Danielem Ortegą. Zanim zagłębiliście się z Danielem w jakieś zagadnienie, najpierw ustalaliście wspólne pole do manewrów. Pytaliście się nawzajem "co rozumiesz przez x?" aby móc operować pojęciami, które będą dla Was jednoznaczne w danym kontekście. Dzięki temu padały ciekawe pytania i równie ciekawe odpowiedzi. Natomiast z Łukaszem nie udaje się zbudować tej bazy. Nie mówię, że rozmowa nie ma sensu, bo wręcz przeciwnie, daje możliwość zaobserwowania interesujących aspektów dialogu pomiędzy stronami o różnych poglądach, ale niestety nie doprowadzi do żadnych wspólnych wniosków. Zawsze w pewnym momencie Łukasz użyje jakiegoś żartu, wygłupu albo drwiny w odpowiedzi na wystosowany argument i wszystko się sypie.
Podziwiam Was obu za wytrwałość w dyskusji! 👍🏻 Miło posłuchać argumentów na ten temat ze strony moich ulubionych youtubowych twórców. 😁 Czekam teraz na odpowiedź Łukasza... 😉
Mi się podobało to porównanie Boga, Ducha Świętego i Syna bożego do Programisty, kodu który napisał i który pochodzi od niego, jest kwintesencją jego intencji czyli uosobieniem zasad, które ustanowił i spajają świat i Awatara w grze (Na Ziemi). Wtedy każdy jest nierozerwalnie powiązany z pozostałymi, pochodzą z jednego źródła, są jednym i jednocześnie nie są. Mi nie starcza rozumu by zrozumieć Nietzschego, który był tylko człowiekiem to tym bardziej nie oczekuję, że zrozumiem zawiłości świata duchowego, ale taka metafora przemawia do mojej wyobraźni
Zapraszanie Łukasza w celu podniesienia poziomu ateistów w debatach mija się z celem. Co najwyżej pozwoli Ci to łatwo zmasakrować człowieka, który ma problemy z natychmiastowym wyrażaniem swoich myśli tak, by nie były chaotyczne. Łukaszowi o wiele bardziej wychodzi właśnie nagrywanie filmów po jakimś czasie, ponieważ wtedy może przemyśleć swoje odpowiedzi i dzięki temu wygłosić je zgrabnie i zrozumiale. Do takich debat na żywo i solidnego podniesienia poziomu ateistów nadaje się najlepiej nie kto inny jak Karol Fjałkowski.
Debatować powinny osoby o podobnych umiejętnościach, bo inaczej nie będzie to debata tylko publiczna destrukcja słabszego. Fjałkowski jest profesjonalistą- Szymon nie. On może go zaprosić na rozmowę, debata nie skończyłaby się dla niego dobrze.
@@fennec-aguyfrompoland786 Mój komentarz mógł zabrzmieć jak wychwalanie Pana Fjałkowskiego, cel był jednak nieco inny. Tak jak zauważyłeś średnio wiemy jak Pan Szymon sobie radzi w debatach, bo jak na razie Autor kanału "Śmiem wątpić" jest (z tego co mi się wydaję) na najwyższym poziomie w temacie teizm vs ateizm z ludzi, którzy pojawili się na tym kanale w roli przeciwnika w rozmowie. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że Pan Fjałkowski jest jednak przeciwnikiem trudniejszym, a moim zdaniem rozmowy idące w stronę, w którą idzie rozmowa Łukasza z Szymonem (niekończąca się opowieść), zawsze choć minimalnie faworyzują ateistę, ponieważ żadnego wątpiącego racjonalisty nie przekonasz do teizmu, kiedy prawie 3 godzinną rozmowę zakończysz stwierdzeniem- no to jednak wiara, także w niektóre rzeczy musisz po prostu uwierzyć i tyle nie ma wytłumaczenia. Jak nie chcesz to nie wierz ja nie zmuszam nikogo itp. A tutaj coś w tym rodzaju zachodzi. Dlatego nie mam obaw, aby stwierdzić, że w razie debaty dwóch Panów raczej wygra Pan Karol, jeśli Szymon nie zostanie zniszczony.
Za każdym razem jak spojrzę na tę miniaturę to ciśnie mi się banan na usta ;D Problem ze śledzeniem tego typu długich wymian w dyskusji polega na tym, że zatraca się sens pierwotnej przyczyny sporu, od której się zaczęło, co już w tym materiale Szymon zaznaczył kilkukrotnie. Pojawiają się naturalnie dygresje, nowe argumenty do przeanalizowania, kontrargumenty dla nich i tak dyskusja się rozrasta. Na tekście jest to łatwiej śledzić jeśli zamieszcza się każdy wątek z cytowaniem poprzednich wypowiedzi, które go dotyczyły, np. 1.A 2.B 3.A 4.B I żeby dotrzeć do sedna, trzeba bardzo uważnie przeanalizować krok po kroku rozwój dyskusji, co mało komu się chce, poza samymi interlokutorami.
Jeśli mogę się włączyć nieśmiało do dyskusji... Kiedyś wymyśliłem sobie (może też ktoś inny wpadł na tę myśl, lecz nie przeczytałem jeszcze wszystkich książek ;)) koncepcję 3 wymiarowego czasu, tzn. trójwymiarową macierz czasową, gdzie wszystko toczy się w tym samym momencie i ma również nieskończenie wiele rozwiązań (mam nadzieję, że rozumiecie...). W takim świecie moglibyśmy "podróżować" w czasie w przód i w tył oraz mieć nieskończenie alternatyw tego samego wszechświata. Zobrazować to można plamą atramentu, która przeniknęła wszystkie strony książki o tym samym początku, ale nieskończonej ilości zakończeń. W takim świecie, wydaje mi się, czas jest wszystkim i niczym, jest statyczny w jakiś sposób, tak jak Bóg w religii chrześcijańskiej. Jednocześnie na każdej z osi xyz mógłby biec niezmącony, a my moglibyśmy nie zauważyć, w którym miejscu czasu się znajdujemy, bo biegłby on cały czas "do przodu". W tej koncepcji idea reinkarnacji bardzo dobrze by się sprawdziła, gdyż byt astralny, za pośrednictwem Boga, wybrać mógłby miejsce w czasie gdzie doskonaliłby swoje życie wieczne (coś na zasadzie chrześcijańskiego czyśćca), a następnie po odebraniu wszystkich nauk narzuconych przez Boga, bądź swoją "duszę" - w tym momencie samodoskonalącą się, wyrwać się z kręgu reinkarnacji i wejść na jeszcze wyższy, nieznany nam poziom. Gdy powiązalibyśmy to z relacjami osób, które w tej samej chwili, np. śmierci bliskiej osoby, miały wizję obcowania duszy tej zmarłej osoby w różnych miejscach świata, okazałoby się również, że materia jest także tą książką z poplamionymi w tym samym miejscu kartkami. Przepraszam za moją zawiłą wypowiedź, ale brakuje mi słownictwa do pełnego opisu tego, co sobie wymyśliłem. Mam nadzieję na konstruktywną polemikę. Na marginesie - sądzę, że czas, materia i energia jest emanacją tej samej struktury, Boga, zwał jak zwał (coś jak trip na kwasie, tylko jaśniej - choć LSD nie brałem) i koncepcja wszechdobrego Boga w ludzkim rozumienia dobra nie istnieje. Bóg jest wszystkim, "alfą i omegą", a my punktami na osi współrzędnych nieogarniającymi całości. Proszę tylko o szczere i przemyślane wypowiedzi, bo głowię się nad tym już ze 20 lat. No i proszę nie kpić, tylko wyjaśnić, w której części mojego konceptu jest on niespójny. Pozdrawiam wszystkich zastanawiających :) Obym nie był śmieszny w swym rozumowaniu :(
Teoria wszechświata blokowego to koncepcja, która co najmniej ociera się o twoje rozważania na temat czasu i wszechświata. Mnie osobiście bardzo ciekawi koncepcja jakoby nie tylko upływ czasu był iluzją tworzoną przez mózg, ale również sam czas. Na mój prymitywny, chłopski (nie uwłaczając chłopom) rozum, przeszłość i przyszłość nigdzie fizycznie nie istnieją. "Podróż w czasie", według tego rozumowania jest nie możliwa, bo nie można podróżować do miejsc, które nie istnieją. Czas i jego upływ, według tego rozumowania, to konstrukt myślowy, który pozwala nam na opisanie i zrozumienie jak zachodzą relacje między składowymi wszechświata. W tym kontekście nie różni się niczym od chociażby liczb, które tak naprawdę nie istnieją. Też są konstruktem myślowym, który pozwala nam całkiem dobrze zrozumieć otaczający nasz świat. Liczby całkiem nie źle opisują rzeczywistość, ale same w sobie na nią nie wpływają. Tak samo czas, to element naszego sposobu rozumienia i opisu zjawiska przyczynowo-skutkowości. Jednakże czas sam w sobie nie wpływa na element rzeczywistości, który opisuje. Jestem świadom tego, że taki sposób rozumowania czasu stoi raczej w sprzeczności z aktualnie, powszechnie uznawaną teorią na temat czasu, który to istnieje fizycznie jako czwarty wymiar obok trzech wymiarów przestrzeni i wchodzi z nimi w interakcję w skutek czego może ulec zmianie zarówno upływ czasu jak i sama przestrzeń co wpływa na materię w niej znajdującą się. Pozdrawiam i życzę wytrwałości i szczęścia w unikaniu aktualnego, światowego wroga publicznego numer jeden, który wcale się nie chowa a i tak go nie widać.
@@jmg6512 dzięki za przemyślaną polemikę, wiem, że połączyłem tu naukę z metafizyką, ale czuję że chodzi tu o tę samą monetę obserwowaną z dwóch przeciwnych stron. Chyba nie bez przyczyny najwybitniejsi fizycy byli również ludźmi wierzącymi - to za bardzo się składa.
Panie Szymonie, jeżeli chcesz się pozbyć reklam w cytowanych filmach (co bardzo ułatwiłoby odbiór filmu) to dobrym sposobem jest przewinięcie filmu na sam koniec i kliknięcie strzałki replayu. Pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego dobrego!! PS. miniaturka fenomenalna
18:30i doszliśmy do tego- łatwo jest dowieść istnienia Boga, jeżeli się założy lub dowiedzie, że jest on do czegoś konieczny. Jeżeli się założy lub dowiedzie, że Bóg nie jest konieczny, to nie da się go dowieść. Nie słyszałem też o przekonującym dowodzie na nieistnienie Boga (bo dowodzenie, że w Biblii jest jakaś sprzeczność między jednym miejscem a drugim, lub że prawdy wiary są trudne, to nie dowód na nieistnienie Boga). Słowem w Boga trzeba wierzyć, żeby go dowieść, a jak się nie wierzy, to dowód się obali.
15:30 Ale może być np. twórcą i źródłem naszych trzech wymiarów. W związku z czym dla nas może być poza postrzegalnym systemem. Ale może być częścią swojego, (na razie?) niepojętego dla nas systemu.
@@fennec-aguyfrompoland786 u ateistów po protestanckich częściej pojawia się krytyka fundamentalizmu biblijnego jaki rozpoczął się chociażby na Niaga Bible Conference w 1895 roku. Ogólnie siatka mentalna też jest inna. Tak ja to zauważam.
Są treści które dotyczą ludzkiej sfery emocjonalności, świat ODCZUĆ...tej nie da się w pełni zracjonalizować ale to nie znaczy ŻE NIE ISTNIEJE I NIE MOŻNA SIE NA JEJ TEMAT WYPOWIADAĆ. OSOBY które nie czują tej sfery NIE MAJA DESYGNATÓW BY SIE O NIEJ WYPOWIADAĆ... WIĘC BARDZO MAŁO PRAWDOPODOBNE ŻE DOGADAMY SIĘ Z TAKĄ OSOBĄ...TO OSOBY WYŁĄCZNIE LEWOPOLKULOWE... Nie potrafią odczuwać tak intensywnie
Dalej: Kiedy mówi, że gadania o "zrodzeniu" jest fałszywe, to robi coś jeszcze bardziej nieuprawnionego: traktuje znaczenia, jak przyspawane obiektywnie przez przyrodę do słów. kolejnym przykładem Przeskoui między zupełnie innymi znaczeniami terminów jest krytykowanie rozmówcy mówiącego o założeniach początkowych jako o podstawie pewnego systemu idei(rozumienie synchroniczne) poprzez krytykowanie ich w znaczeniu zupełnie innym: jako założenia wcześniejsze, niż obecne(rozumienie diachroniczne. Powtarzanie się tej de facto manipulacji, świadczy o tym iż jest ona swego rodzaju metodą. Problem polega na tym, że dyskusja z kimś kto taką metodę stosuje rzeczywiście może nie mieć końca, ponieważ również gdy wytkniemy mu ów błąd, on w odpowiedzi możę go ponownie zastosować.
Dzięki za wzmiankę. Dobra argumentacja o problemie zrozumienia Trójcy, dobrze powiedziane, że brak jej pełnego zrozumienia jest tym, czym należałoby się spodziewać i że te prawdy zostały objawione przez siłę wyższą.
Jeżeli ktoś uważa, że nie powinno się mówić o rzeczach których się w pełni nie rozumie, to mowa jest zupełnie nie przydatna i spokojnie możemy wrócić do pochrząkiwań i iskania się przed seksem. Mowa jest nie tylko jednym z starszych sposobów przekazania informacji, ale także sposobem analizy informacji i czyli także poznania.
Jeśli chodzi o Trójcę Świętą, to czytałam kiedyś wykład teologa wyjaśniający ten problem - to są trzy osoby idealnie ze sobą zharmonizowane, uzupełniają się, nie ma między nimi sprzeczności, jednak posiadają odrębną wolę, świadomość, osobowość. Problem powinni rozumieć starożytni grecy - ich bogowie często posiadali sprzeczne oczekiwania i było niemożliwe spełnienie ich wszystkich, człowiek żył w wiecznym niepokoju. Bóg chrześcijan jest trójosobowy, lecz jednolity.
11:09 myślę, że raczej nie sama świadomość, a jej stałość, bądź rozumienie jako jakiś centralny punkt do którego docierają pewne doznania, sama świadomość istnieje ale jako subiektywny efekt pracy naszego umysłu
Z czasem ująłbym to inaczej: tu znowu ma miejsce nie tylko zmiana znaczenia terminu w stosunku do tego, którego używa osoba krytykowana, ale więcej: odwrócenie tego znaczenia. Otóż czas zawiera się w Wieczności, a Pan Wybrańczyk odnosi się do rozumienia relacji między tymi terminami, jakby to Wieczność miała zawierać się w czasie.
Jak już pisałem w komentarzu pod filmem Łukasza - być może i da się obalić twierdzenie, ze Bóg jest dobrem, ale... on go nie obalił. On udowodnił, ze dobro nie jest Bogiem. I podałem analogie do twierdzenia - kwadrat jest prostokątem i obalanie go podając cechy wskazujące ewidentnie na to, że pewne cechy kwadratu nie są cechami prostokąta. Tylko, że to obala (i słusznie), że prostokąt nie jest kwadratem - może być, ale nie musi. Natomiast w druga stronę to nie działa. To kwadrat jest tym szczególnym przypadkiem ogólnej reguły jaką jest prostokąt i to brak cech prostokąta w kwadracie obalałby, że kwadrat nie jest prostokątem, nie na odwrót. Kwadrat jest bardziej szczególny i ma więcej cech, niż prostokąt - tak jak Bóg jest bardziej szczególny i ma wiecej specyficznych cech, których nie ma dobro. To, co należałoby udowodnić - to brak cech dobra w Bogu - co być może jest do zrobienia, ale Łukasz tego nie zrobił. I tak - to zakłada, ze dobro jest nadrzędną kategorią nad Bogiem - i w tym sensie i Szymon nie ma racji, bo on zakłada raczej, że nadrzędność jest po stronie Boga. Ja jako nihilista nie uznaję, ze coś takiego jak Bóg oraz coś takiego jak dobro i miłość istnieje (ani w ogóle nic obiektywnego i my to sobie subiektywnie wszystko odbieramy zmysłami i ustalamy rozumem), ale gdyby istniały - to najbardziej ogólne byłaby miłość, podrzędne byłoby dobro, a podzbiorem obu tych kategorii dopiero byłby Bóg. Szymonie... nosz kurwa mać... weź sobie tą swoją linię czasu - i nawet przyznam Ci tą definicje wieczności i doświadczanie przez Boga wszystkich momentów w czasie, czyli każdego punktu na tej linii jednocześnie... ale ta linia, to zbiór wszystkich istniejących punktów w czasie. Masz tą linię? Na początku czasu ma ona początek, na końcu ma swój koniec. A teraz wybierz sobie jeden punkt, który SIĘ KURWA NA TEJ LINII W OGÓLE NIE ZNAJDUJE - i ten jest ty Twoim poza czasem. A konkretnie weź ten przed początkiem. Inna analogia? Przeczytaj mi zdanie, które znajduje się przed początkiem książki, przed wszystkimi stronami. Jeśli książka leży płasko na blacie biurka i ma powiedzmy 5 cm grubości - to zdanie,, które masz przeczytać znajduje się 15 cm nad blatem. Tak - wiem, ze tam nie ma żadnej kartki i nic nie jest napisane - to powietrze. Ale to dokładnie jest przed wszystkimi stronami i poza książką. Tak samo Syn miałby być zradzany przed wszystkimi wiekami poza czasem. W miejscu gdzie nie ma czasu i żadnych wydarzeń. Nie w miejscu, gdzie nie ma kartek poprzednich i następnych i istnieje tylko ta jedna wyrwana ze środka książki. To nie to miejsce. Miejsce, którego szukamy jest POZA książką. Nie jest punktem w książce. Ono w niej nie występuje.
12:10 Dość spory rozjazd vs eksperyment myślowy. Jak to jest, że jeden mówi o eksperymencie myślowym a drugi tłumaczy błąd myślenia? Z jednej strony ekspert od wymyślonych postaci a z drugiej ekspert od wymyślania eksperymentów i to nie działa? Ale to już było przerabiana. To się nazywa eksperyment myślowy który wymaga wczucia się w opowiadana historię i nic więcej.
Jeżeli przetniesz linię i usuniesz wszystko z lewej strony, to chcąć ją przeciąć ponownie w TYM SAMYM, hehe, PUNKCIE, niczego nie przetniesz, tylko będziesz idealnie na granicy stykająć się ze ścianą od prawej strony. Usuwająć prawą stronę, nic tobie nie zostanie, żaden, a zwłaszcza nieskończony punkt, ponieważ, przynajmniej w przypadku wielkości fizycznych, nie można niczego dzielić w nieskończoność, nawet czasu. Jeżeli przetniesz chleb dokładnie w tym samym punkcie co wcześniej, niczego nie ukroisz tylko nóż ześlizgnie się po ściance chleba z którą się będzie stykał. Oczywiście, w rzeczywistości wymagało by to idealnego cięcia i przyłozenia noża w identycznej pozycji, więc raczej niemożliwe jest to do odtworzenia, bo zawsze jakiś okruch spadnie, ale mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi :D
Szymon jesteś racjonalnym człowiekiem, do póki rozmowa nie zejdzie na temat religii (takie jest moje zdanie). Aż się serce kraje :p Ale generalnie zaskakuje mnie poziom komentarzy, wszystkie bardzo kulturalne :D propsuje
jak to pisze jestem na 9:37 minucie filmu i chcialbym dac takie porownanie ktore moze troszke pomoc w zrozumieniu "byc po za czasem" (bynajmniej dla mnie) jest tym samym co bycie 4 wymiarowa istota tz. my jestesmy 3 wymiarowymi istotami i jestesmy wstanie zaakceptowac to ze hipotetycznie moga istniec istoty 4 wymiarowe ale nie potrafimy sobie tego wyobrazic a nawet zrozumiec sposobu poruszania sie tych istot (tak mysle :P a sam przyznam ze naukowcem nie jestem tylko prostym czlowiekiem szukajacym "prawdy" (sposobu by zrozumiec)opierajacym sie na faktach a nie filozoficznych aspektach ) w tym momecie jesli by ktos mi powiedzial ze bog jest ponad czasem to ja staral bym sobie to wytlumaczyc tym ze jest istota 4 wymiarowa ktora dzieki temu dodatkowemu wymiarowi ruchu moze np. przemieszczac sie w czasie wedle wlasnej woli a to sprawilo by ze z automatu staje sie tez istota wszech wiedzaca :P 15:30 no i to co pisalem mozna wykasowac :)
Kwadratowe koło - jest figurą której formy nie rozumiesz i nie jesteś sobie w stanie wyobrazić czy konceptem pozbawionym sensu? Czy może jest konceptem pozbawionym sensu bo nijak nie możemy go zrozumieć i sobie wyobrazić?
z punktów widzenia fotonu nigdy nie upływa żadna żaden czas wszystkie chwile jego istnienia istnieją dla niego w tym samym momencie i w tym samym momencie kończy się jego istnienie
Gdy słuchałem tego fragmentu 41:15 od razu pomyślałem o fotonie. Taka zagwozdka związana z czasem i istnieniem poza czasem. "Gdyby foton miał świadomość" - był by istotą ponad/poza czasową czy nie?
chodzi mu o konkretniejsze wyjaśnienie danego stwierdzenia które nie będzie odnosić się do ogólnych (wyświechtanych frazesów) które nie wiele mówiących albo mówiących zbyt wiele aby można było to postrzegać W konkretny uzasadniony sposób (przy określanie tego jedynie tak krótkim zwrotem w którym może być zawarte wiele albo niewiele) który brzmi niejasno
Jeżeli chodzi o wieczność i istnienie Boga poza czasem: wydaje mi się, że dobrym sposobem na wyjaśnienie tematu jest użycie granic funkcji. Przyjmując, że wieczność jest nieskończona (co wynika z samej nazwy), a czas w "naszej rzeczywistości" ma początek i koniec, mamy lim x->∞ (C/x) = 0. Co to oznacza? a no tyle, że Bóg, "żyjąc w wieczności" (wybaczcie uproszczenie) nasz skończony czas widzi jako nieskończenie mały wycinek swojego "czasu", ten "punkt w czasie", o którym mówicie w okolicach 43:30. Nawet przyjmując, że "nasz czas" nie ma początku i/lub końca nadal możemy używać tego samego zabiegu. Z samej definicji wieczność obejmuje cały czas, jaki "istnieje", a więc nie ważne jaki wycinek z "naszego" czasu byśmy rozpatrywali (nawet nieskończoność), wieczność zawsze będzie obejmować NIESKOŃCZENIE WIĘCEJ czasu, co można zobrazować jako lim x->∞ (x/(x^x)) = 0. A co wynika z tego "punktu w czasie"? A no tyle, że z perspektywy Boga wszystko u nas dzieje się naraz. Wyobraźcie sobie np. klatki w filmie. Gdyby wszystkie na siebie nałożyć, mamy (teoretycznie) cały film w jednym obrazku, właśnie takim punkcie w czasie. Albo jeszcze inaczej - zamiast mówić o obcinaciu czasu przed i po, jak było w 43:30, można użyć analogii do kompresowania go. Wyobrażając sobie czas jako linię, łapiemy ją na dwóch końcach (tak, wiem, niemożliwe, bo linie nie mają końców) i społaszczamy do punktu. Wszystkie wydarzenia między naszymi "dłońmi" dla nas, na zewnątrz osi czasu, wydarzają się naraz. Oczywiście poprawcie mnie, jeśli się mylę i zapraszam do niezgadzania się :D
jeszcze disclaimer: mówiąc o Bogu w wieczności nie mam zamiaru zaprzeczać, że jest poza czasem. Zakładam jedynie, że wieczność jest zbiorem, do którego należy MIĘDZY INNYMI "cały" czas. Analogia nadal niedokładna, bo zakłada istnienie systemu, w którym Bóg "istnieje". Nie potrafię jednak myśleć na tyle abstrakcyjnie, by podać przykład z Bogiem jako źródłem systemu, a nie jego częścią.
Szanuję oby Panów :) przykład jak można się pięknie różnić. Zgadzam się, że da dyskusja może się ciągnąć w nieskończoność, religie są zbudowane na dogmatach, które nie pozwalają na jednoznaczną falsyfikację. To co mnie bardziej intryguje to jak dwóch inteligentnych, krytycznie myślących gości może dość do tak różnych wniosków.
Fajnie, że można dać lajka zanim jeszcze film się pojawi :) Nie wiem co w nim będzie, ale przytoczę tu komentarz jaki zostawiłem pod tamtym filmem Łukasza: Jestem ateistą, ale jakoś nigdy nie miałem problemu ze zrozumiem boga w trzech osobach, czy bycia ponad czasem. Już wyjaśniam. 1. Wyobraźmy sobie jedną istotę, która ma równocześnie kilka ciał. Steruje nimi jeden umysł, postrzega świat z różnych perspektyw, ale świadomość jest wspólna. Dalej, można sobie wyobrazić taką sytuację, że mózgi w tych różnych ciałach generują jakieś części umysłu, które są niezależne od pozostałych. Czyli na pewnym poziomie te kilka osób zachowuje się jak jedna istota, ale na niektórych poziomach myślą niezależnie. Inny przykład, wyobraźmy sobie istotę o tak potężnym umyśle, że wewnątrz swoich myśli może wyobrażać sobie całe światy z żyjącymi w nich istotami oraz wszystkimi prawami fizyki sterującymi tymi światami. Te wyobrażenia są tak zaawansowane, że np. dla nas byłyby nieodróżnialne od rzeczywistego świata. Taka symulacja świata w czyimś umyśle. W takim wyobrażeniu istoty są samoświadome i przekonane o swojej odrębności. Rodzą się, żyją, wchodzą ze sobą w interakcje i umierają. Nie zdają sobie sprawy, że na wyższym poziomie wszystkie ich myśli są tylko wycinkiem większego umysłu, który to za ich istnienie odpowiada i wie doskonale co te istoty myślą, gdyż sam te myśli generuje. Tego typu przykładów mogę sobie więcej wyobrazić i dzięki temu potrafię zrozumieć, że Trójca mogłaby być czymś podobnym. 2. Teraz sprawa bycia ponad czasem. Według mnie to wcale nie musi oznaczać, że ta istota w ogóle nie doświadcza żadnego czasu. Po prostu jej czas nie byłby tym samym wymiarem co nasz. To byłaby kolejna oś, tak jak w przypadku wymiarów przestrzennych, mamy długość, wysokość, szerokość i możemy dołożyć kolejne, których sobie nie możemy wyobrazić, tak w przypadku czasu można by zrobić to samo - dodać kolejne prostopadłe linie czasowe. Wyobraźmy sobie, że taki stwórca naszego Wszechświata tworzy całą historię naszego Wszechświata jednocześnie i ma dostęp do każdego jej punktu w każdym momencie swojego czasu. On widzi cały zapis, tak jak my np. możemy widzieć plik na dysku, który jest filmem. Wszystkie klatki tego filmu istnieją równocześnie. My możemy sobie dowolnie przewijać i oglądać ten film. Możemy wyświetlić wszystkie klatki równocześnie, czy puścić taki film od tyłu. On po prostu istnieje jako całość. I nie możemy powiedzieć, że jakiś punkt w naszym czasie u nas jest przed początkiem takiego filmu, a jakiś po jego zakończeniu. Możemy co najwyżej powiedzieć, że jest jakiś punkt w czasie przed wygenerowaniem pliku z tym filmem. Ale ten punkt nijak by się miał do czasu istot w tym filmie. Bo odnosi się on zarówno do początku jak i końca filmu jednocześnie. A nawet jak byśmy generowali ten film klatka po klatce, to przecież moglibyśmy zacząć od ostatniej, a skończyć na pierwszej. Więc wtedy PRZED byłoby PO? :) Inny przykład, wyobraźmy sobie funkcje generujące fraktale. Np. słynny Zbiór Mandelbrota. Jest to zaledwie zapis kilku znaków, ale pod nim kryje się niesamowity obraz o nieskończonej liczbie szczegółów. Dla nas ten wzór istnieje bezczasowo, jednocześnie. Ale można sobie wyobrazić, że jedna oś tego obrazu generowanego przez ten wzór, to jest czas w świecie tego obrazu. Nasz Wszechświat, mógłby także być takim prostym zapisanym wzorem w świecie jego stwórcy.
@PN-N-1488 Co więcej, czas nawet nie musiałby być jedną linią. Tak jak w przypadku wymiarów przestrzennych mamy aż 3 linie prostopadłe i możemy się poruszać w dowolną stronę, to z czasem mogłoby być podobnie. Jakiś inny typ istot mógłby poruszać się w "przestrzeni czasowej" w wielu kierunkach. Mógłby nawet dowolnie zamieniać niektóre swoje wymiary przestrzenne z wymiarami czasowymi.
Łukasz jest po prostu nastawiony na nie zgodzenie się z Szymonem, bardzo ładnie to widać, Szymon natomiast często przyznaje się do tego, że coś źle zrozumiał, albo, że się pomylił, to jest jego duża przewaga. Trochę jak taka stereotypowa dziewczyna w związku (Łukasz), jeśli nie umie odpowiedzieć z sensem, to nie przyzna, że może się myli, tylko nastawiona na to by się nie zgodzić będzie przeinaczać argumenty drugiej strony, podnosić głos, kręcić głową, manifestować emocje, wyśmiewać, krzyczeć, a na końcu się obrazi :P Wątpię żeby Łukasz się obraził, lubię go za to, że chętnie prowadzi dialog i stara się szukać odpowiedzi na zarzuty (choć czasem chaotycznie i emocjonalnie), ale jest bardzo postronny, przypomina mi trochę polityka :P "bo popełnię samobójstwo"- czyt. nie poruszaj tego tematu, bo jest dla mnie niezrozumiały, nie umiem na niego odpowiedzieć, ale się do tego nie przyznam, za to wysypię wiadro ładunku emocjonalnego żeby zamanifestować jak bardzo poirytowany jestem. Oczywiście "tak mi się wydaję" :P
Interstellar próbuje to wszystko zwizualizawac i ogarnąć z czasem polecam, dodatkowo jest to film próbujący ogarnąć nasze teorie i cały czas przewodzi motyw cytatu o znaczeniu duchowym :) "Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy, Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi; Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy."
Szymon powiedział, że jeśli jesteś w stanie stwierdzić, że coś jest fałszem, to nie jest bełkotem pozbawionym sensu, a przynajmniej tak to zrozumiałem. "Taboret ssie metalową deskę.", poprawcie mnie jeśli się mylę, jednak to zdanie nie wydaje mi się być takim, które ma jakiś sens. Generalnie to ciężko mi wymyślić przykład jakieś irracjonalnego zdania, za co przepraszam. Jednak wracając, to nie potrzebujesz wiedzieć jak ten taboret może cokolwiek ssać, aby stwierdzić, że to Fałsz. Nie wiem np. Ślimak lata mokro w drzewie jest chyba lepszym przykładem.
Proponuję jako meteforę trójcy używać rzutów bryły trójwymiarowej na 3 płaszczyzny. Już przez chwilę myślałem, że Szymon chce to zaproponować mówiąc o kwadratach jako części sześcianu ale nie rozwinął tematu.
Świetny materiał, zastanawiam się jednak jak sam mógłbym dokształcić się w kwestiach teologicznych, masz może Szymonie jakieś ciekawe książki do polecenia? Być może komentujący też coś możecie polecić? Imponuje mi wiedza jednego i drugiego pana, bo niewątpliwie Łukasz zadaje pytania, na które większkość katolików chodzących regularnie do kościoła nie jest w stanie odpowiedzieć. Nie chciałbym być jednym z nich.
@@fixer8173 I patrząc na to ile nieporozumień wynika gdy mówi się rzeczach zawartych w Biblii, warto przeczytać opracowania które podejmują temat z perspektywy historycznej, np. seria książek Anny Świderkówny "Rozmowy o Biblii".
Anna Świderkówna "Rozmowy o Biblii" koniecznie ! Poczytaj też książki w podobnej tematyce ks. Tomasza Jelonka i komentarze do ksiąg biblijnych z edycji św. Pawła. Możesz też pouczyć się o filozofii Platona i Arystotelesa na początek. No i czytaj Biblię Jerozolimską, ma sporo komentarzy do tekstu.
Polecam film "Bóg Wszechwiedzący?" ks. Strzelczyka "th-cam.com/video/CciSuxjF98I/w-d-xo.html" Są dwa odcinki i jak dla mnie sporo wyjaśniają w tym istotę Trójcy Św.
Ja chętnie bym obejrzał debatę gdzie każdy mógł by na spokojnie wytłumaczyć swoje stanowisko. Myślę że obyło by sie od nieścisłości, niedopowiedzeń i niezrozumień. Z miłą chęcią zobaczył bym takie zakończenie tej nie kończącej się opowieści. 😉
Jest to czwarty w kolejności film w mojej wymianie zdań z Łukaszem Wybrańczykiem z kanału Śmiem Wątpić. Dla szerszego kontekstu zapraszam też do zapoznania się z poprzednimi filmami:
th-cam.com/video/MYepHrseU1c/w-d-xo.html
th-cam.com/video/tZ5POUlCVvA/w-d-xo.html
th-cam.com/video/YqPk3clRNfI/w-d-xo.html
1+1+1=3
@@polemizator723 mamy pięć republik
Łukaszowi chodzi o to (porównując do twojej metafory czasu jako linii), że w ogóle nie ma tej linii
@@polemizator723 sugerujesz że absolutny, doskonały byt się zrewolucjonizował?stwierdził że mordowanie kanaańczyków potopy itp było podłe i postanowił zacząć nadstawiać drugi policzek?ale żeby jego boskie ego nie ucierpiało wlał swą boskość w Marie co by to nie do końca jego sponiewierano?
@@polemizator723 teraz pewnie masz wakacje. .mnóż byty dalej ale zapomnij o monoteizmie.
5:51 Szymon ogląda Łukasza oglądającego Szymona oglądającego Łukasza komentującego Szymona.
We need to go deeper...
??
szymonocepcja?
DiCaprio dostaje orgazmu!
@@berakfilip Szymcepcja
Taką miniaturkę to ja szanuję!!!
o szybki jesteś Łukasz xD
Strzelam, że odpowiedź Szymona będzie trwała ze dwie godziny, a twoja odpowiedź do tej odpowiedzi pewnie sześć : d
@@BudzikTV cóż jednak ich filmy mają różne style
łukasz robi krótkie i treściwe materiały co idzie z faktem że są mocno nastawione na dawanie rozrywki
natomiast filmy szymona to raczej takie podcasty skupiające się na informacjach
@@ofal5124 oj byczq pomimo tego iż Łukasz niekiedy stara się skracać materiały po to by były przystępne dla większości osób to jednak nie można mu odmówić tego, że nie skupia się na informacjach ;), a co do Szymona dobrze napisałeś
@@ofal5124 Cooo xDDD to brzmi jak byś nie obejrzał żadnego filmu od ani jednego z nich
Ta seria dyskusyjna zapewne skończy się przez śmierć naturalną jednego z panów
Naturalną? To Łukasz nie wyskoczył z okna? :)
no i jakby to zweryfikuje sprawę
@@pompacy8196 To znaczy kto pierwszy umrze ten przegrał ?
Kto pierwszy umrze ten sam sprawdzi czy miał rację
UWAGA, SPOILER:
.
Film zacznie się od „Hej”
Nie spojleruj :P
Macie racje, zrobie ostrzeżenie
O nie co teraz
I pojawi się w nim kilka razy sformułowanie "Czy to się komuś podoba czy nie (...)" :)
@@tetlik I ponownie
Żubr ratuje życie zagrożonych gatunkow xDDDDD
Grafikowi chyba należy się podwyżka... arcydzieło
Akurat tę miniaturę robiłem samodzielnie, więc dziękuję :)
@ Ty chyba bardzo lubisz tą serię
@ Ty, Wybrańczyk i ci dwaj z Pogajmy sobie powinniście stworzyć wspólny kanał.
@@archiwistykaumk5182 byłoby ciekawie
@ to sobie daj samemu podwyżkę :D
Szymon z gościa robiącego filmiki o różnych ideologiach i światopoglądach w międzyczasie stał się pierwszym internetowym teologiem kraju :D Chyba Q&A tak go rozkręciły.
Jest bardzo dobrym kaznodzieją 😁
I dobrze, kogoś takiego było potrzeba na naszym "rynku".
Raczej katechetą. I bardzo dobrze :)
Apologeta
@@michabagi227 Idealnie w punkt. Dzięki!
Dziękuję za dialog na naprawdę wysokim poziomie. To niezwykle ważne dla polskiego yt. Robicie z Śmiem Wątpić świetną robotę wymianą myśli na forum publicznym
"Łukaszu, bardzo nie chcę, żebyś popełnił samobójstwo, ale..." xD
To było bardzo dobre zagranie. Jak Łukasz rozstanie się ze światem, to nie nagra odpowiedzi! XD
@@TheMatioza12345 Nagra po za czasem!
RepCiaK najs!! Ciekawe jak Łukasz rozwiązałby ten dylemat🧐
Ahh, Szymon puszcza Łukasza w 1.5 który puszcza Szymona w 1.5, a ja to jeszcze oglądam w 1.5
Jedyna forma " dramy " jaką chciałbym widziec na yt . Piękne .
Kanał Łukasza: Niekończąca się opowieść #2
czas trwania: 3 godziny
8:52 reakcja Szymona na reklamę pod tytułem "Żubr ratuje zagrożone gatunki"
Oglądam Twój kanał i bardzo lubię materiały na temat religii. Mówisz o tym w taki sposób, że chciałbym umieć w to wierzyć.
Pozdrawiam serdecznie :)
aż się wierzy że w to że wie a nie wierzy:)
Standardowo, wybitny materiał, dziękuję i pozdrawiam :D
Żubr ratuje życie zagrożonych gatunków.
Na yt wybuchła merytoryczna drama...
wypełniła pustkę po Gargamelu czy Wardędzę :)
@@mario6826 Hehe, dobre!
[:
Lubię was obu I w tym komentarzu nie odniosę się do samej treści filmu.
Chciałbym tylko zauważyć że NIEWIARYGODNIE PRZYJEMNIE się ogląda kulturalną dyskusję na YT kiedy rozmawiają ze sobą osoby z wyższego poziomu. Kiedy są to długie i przemyślane filmy, pełne analiz i wcześniejszego wyszukiwania. Widać że wkładacie w to dużo energii (chociażby po tym że odpowiadacie sobie średnio raz na miesiąc, więc macie dużo czasu na przemyślenia).
A mówię o tym chociażby dla pokazania ogromnego kontrastu między wami a typowymi dramami na YT z wcześniejszych lat gdzie mniejsze kanały się wyzywają wzajemnie w 20 filmikach pod rząd, po 10 min każdy, wrzucanych po kilka tygodniowo.
I pomijam tutaj to czy jest to najwyższy możliwy poziom, czy można lepiej, czy na pewno szukacie prawdy poza sobą, czy tylko chcecie nakłonić drugą osobę do swojej wizji, bo to akurat teraz nie ważne (nie w tym komentarzu). Ważne jest samo to co i w jaki sposób robicie.
I za to was uwielbiam ❤️
Dokładnie - na obu filmach bardzo dobry stosunek łapek w górę do łapek w dół - to o czymś świadczy w tym przypadku.
To nie jest do końca kulturalna dyskusja
@@lix_ zgadzam się, rozmowa nie jest do końca kulturalna. Osobiście uważam, że Szymon prowadzi to dużo kulturalniej i traktuje drugą osobę poważnie (uważam też, że abstrahując od poglądów, to Szymon intelektualnie bije na głowę "przeciwnika"), u Śmiem Wątpić wyczuwam jednak lekkie poczucie wyższości i jego sposób wypowiedzi nie jest tak na prawdę kulturalny, a lekko wyśmiewający (osobiście mnie lekko irytuje, chociaż sam nie jestem praktykującym katolikiem). Oczywiście jak na to co się dzieje na YT to dyskusja jest i tak na plus.
@@maciejjerzy7855 jak bije "intelektualnie" przecież szymona to już w tej części nie da się w ogóle zrozumieć, tak bredzi i kręci
@@lix_ faktycznie, to nie jest najlepszy film Szymona, ale głównie dlatego, że już debatują na takim poziomie abstrakcji (często niepotrzebnym), że czasem trudno coś ująć, ale ja rozumiem o co mu chodzi i uważam, że jest intelektualnie lepiej przygotowany i wyrobiony w sensie ogólnym, nie stwierdzam tego, tylko po tym jednym filmie. A słuchać to się już nie da tej całej ich debaty, bo mówią z poziomów dwóch różnych paradygmatów, więc rozmowa jest prawie bezprzedmiotowa...
ah jak przyjemnie oglada sie czy slucha rozmow na tak wysokim poziomie kultury i merytoryki. Jako ateiscie blizej mi do argumentow i pogladow Lukasza, ale to bez znaczenia. Najwiecej do mojego zycia wnosza wlasnie konfrontacje takie jak ta. Otwieraja umysl i pozwalaja na dostrzezenie szerszego spekrtum otaczajacej nas rzeczywiscosci. Dziekuje i pozdrawiam ;)
Widzę że Szymon w końcu odpowiedział na film Łukasza. Będzie się działo.
To jest piękne, że napieprzacie się intelektualnie z totalnie innymi poglądami na daną sprawę a tu w ocenach maks 200 disslike do 3k like a w komentarzach tylko kulturalne wiadomości : D
Potrzebujem waszej dyskusji do lepszego zrozumienia obu stron. Przy filmach łatwo zmienić temat czy odwrócić uwagę. Szymonie, doceniam twoją twórczość.
2030: kolejny odcinek z Panem Łukaszem.
oby szybciej :)
@@mario6826 Szymon nie wrzuci szybciej
W tym punkcie w czasie zmieniło się jedynie to, że obaj zwracają się teraz do siebie per Pan
Oby szybciej
Film Łukasza: gra w najlepsze
Reklama Żubra: bonjour
Koleś, słucham cię już chyba czwarte nagranie i właśnie uświadamiam sobie, że jestem po prostu "głupi" (choć nie wiem czy bardziej nie pasowałoby określenie "niedoinformowany")....co mnie jednak raduje, to właśnie to że trafiłem na ten kanał, bo z każdym kolejnym nagraniem, które oglądam uświadamiam sobie że potrafię TO zrozumieć...całkiem jakby mi się mózg "otworzył" i poznał że kolor fioletowy nie koniecznie musi mieć barwę fioletu (to już całkiem abstrakcja, ale chciałem tylko przybliżyć stan jaki przeżywam słuchając twoich nagrań). Tak więc dziękuję ;D
11:00 "myślę, więc jestem" to znaczy dokładnie tyle, że musi istnieć przynajmniej jedna świadomość zdolna do myślenia, musi istnieć przynajmniej sam myślący ;)
Całą szkołą poszliśmy na ten film do kina w późnych 80tych. Wywołał u mnie traumę. Gorszą niż "Pies, który jeździł koleją" i "Janko muzykant" razem wzięci.
Pewnie chodzi ci o Artaxa 😉 Jak dla mnie to ten film jest kierowany przede wszystkim do dorosłych, którzy zapomnieli co jest ważne w życiu. Od strony psychologicznej, to podróż do wnętrza siebie i rozwój osobowości.
@@Graven260486 nie tylko o konia. Tam wszyscy giną: smokopies, księżniczka, kamienny olbrzym. No i ta Nicość, jakiś demoniczny wilk. Tak jak mówisz, da się go interpretować, ale to nie jest film dla dzieci, mimo że sprawia wrażenie.
W zaświatach będą się napierdalac a za 1000 lat powstanie o tym legenda
Szczęść Boże, szanowny Szymonie, wysoka izbo... Wniosek formalny o film na Wojnie Idei zatytulowany "Dryf Semantyczny" (rozwinięcie problemu omawianego około 22:00).
Piekna konfrontacja poglądów. Jestem masochistka, bo jako osoba bardzo wierząca uwielbiam słuchać konfrontacji z zagorzałymi ateistami!
O jaka piękna miniaturka, aż się uśmiechnęłam. Niech każda wymiana poglądów tak wygląda
- Nie ważne Kto zaczął...!
- A teraz podajcie sobie ręce i przeproście się ! - Agnostyk
EEEE bo ja wiem. To by powiedział raczej deista.Chciałby osiągnąć efekt kulturowy.Tzn zaprzestać konfliktu.
"Jako agnostyk, zabiorę ze sobą swój zwycięski uśmiech"
Podoba mi się, dobrze się tego słucha i uważam, ze dobrze, że trwa taki dyskurs między wami. Nawet jeśli jak będzie trwała do śmierci naturalnej jednego z was, to sama dyskusja nawet jeśli ma nigdy nie skończyć się obustronnie akceptowanymi wnioskami, to i tak taka forma wymiany argumentów i wzajemnej krytyki jest wzbogacająca i rozwijająca. Oczywiście tak długo jak oparta jest na merytorycznej argumentacji, kulturze wypowiedzi, poszanowaniu rozmówcy i dobrych intencjach obu strony. Tego właśnie wam życzę :)
Inżynier z filologiem dyskutujący o dogmatach teologicznych
Witamy na jutube gdzie każdy jest specjalistom :-)
Ooo tak, ten argument musiał się pojawić. Odnoś się do argumentów, a nie do tego kim kto jest. Ińzynier, filolog, czy ktokolwiek inny może mieć ogromną wiedzę w innym temacie niż ten którym zajmuje się w pracy lub który studiował. Zwłaszcza w czasach internetów ;)
@@milesq nope bro. To jest istotne czy o szczepionce mówi lekarz czy szur z internetu czy inny zięba. No chyba, że dla ciebie liczy sie tylko złotousty, który pięknie gada, a nie zna tematu od podszewki.
@@Hubertoom chcę żeby o szvzepionkach mówiła osoba która zna się na temacie. Niezaleznie jakie studia skończyła, może się mieć coś wartosciowego do powiedzenia i należy oceniać jej argumenty a nie to jakie studia skończyła. Obaj ci panowie, mimo że nie mają ukończonych studiów teologicznych, znają się na temacie ponieważ poswięcili mnóstwo czasu żeby zdobyć tę wiedzę. Są dziedziny takie jak informatyka, w których o wiele łatwiej jest się uczyć samemu niż na studiach i osoba która nie ukończyła studiów informatycznych ma takie same możliwości na zostanie ekspertem jak ktoś po takich studiach, ale oczywiście że są takie kierunki jak prawo gdzie te studia są zwykle bardzo pomocne.
Najważniejsza rzecz to to żeby te osoby podpierały się wiedzą naukową, autorytetami w danej dziedzinie. I to powinna robić każda osoba która chce wnieść coś do dyskusji, niezależnie czy ma studia czy nie. Osoby takie jak zięba nie powinny się wypowiadać nie dlatego że nie ukończyły studiów w danej dziedzinie, tylko dlatego że mówią głupoty, niczym niepoparte pseudonaukowe bzdury sprzeczne z nauką. Natomiast to co możemy usłyszeć w tym filmie NIE JEST sprzeczne z nauką/teologią/filozofią. To nie jest tak że wszystko co oni przedstawiają to ich przemyślenia. Przedstawiają teorie które wymyślano przez stulecia i argumentują je.
Czy kiedy ty/ja mamy rozmawiać o tym dlaczego nie powinno się słuchać Zięby/chodzić na biorezonans/powinno się budować elektrownie atomowe - to czy do takich dyskusji (nawet publicznych) musimy mieć studia medyczne/biologiczne? Bo kuciłbym się że nawet jeśli nie skończyłem studiów fizycznych ale mam pewną wiedzę w tym temacie bo sam ją pogłebiam i wnikam w te dziedzinę to mogę wypowiedzieć się np. W kwesti płaskiej ziemi czy jakichś kocy tachionowych i mogę rozmawiać z sprzedawcą takich kocy nawet jeśli ja nie mam żadnych studiów a on jest doktorem fizyki
@@milesq no jasne, pogadać każdy sobie może o polityce, nauce filozofii ale prawda jest taka, że do merytorycznej rozmowy trzeba naprawdę obtrzaskanego człowieka w temacie. Te wszystkie jutubowe dysputy i pierdoły to są tematy wturne. Ludzię już dawno większość argumentów użyli i rozbroili je na części pierwsze. Żeby o tym wiedzieć i nie powtarzać tego samego ale w ubogiej wersji albo z błedami trzeba mieć mega dużą wiedzę i siedzieć w temacie...
Jeśli jesteś w czymś obczytany np. fizyce to albo przeczytałeś po łebkach i myślisz, że masz więdzę tak dużą, że z prof. możesz dyskutować albo poznałeś naprwawdę temat i zdajesz sobie sprawę jak dużo NIE WIESZ. Najczęściej jest to pierwsze, dwa artykuły z wykopu albo filmik z jutuba i ekspert od 5G...
40:40
Powinno być:
"Łukaszu, jeśli powiesz mi, że to nie jest punkt tylko brak linii, to popełnię samobójstwo."
Jako ateista chętnie posłucham odpowiedzi Szymona. Swoją drogą sam tytuł mnie rozbawił. Wyczekuję z niecierpliwością.
11:10 To jest akurat bardzo łatwe do zobrazowania. Świadomość to twoje ja podczas snu. Ty jako postać poruszasz się po śnie, a mózg jako narzędzie w twoim ciele służące jak by nie było do przedstawiania twojemu ja otaczającego go świata spełnia jedynie swoje zadanie, ale w nietypowych warunkach. Generując ci świat po którym się poruszasz i ludzi których spotykasz na swojej drodze. Nie wiesz co się wydarzy za chwilę w śnie. Nie kontrolujesz nawet czy będzie on przyjemny. Jedyne nad czym masz władze to nad świadomością, ale tracisz władze nad mózgiem, bo po prostu śpisz, a sen wyłączą konrolowanie przez ciebie wielu zmysłów jak na przykład dotyk i słuch. Można więc wywnioskować że nad samym mózgiem też tracisz kontrolę i przechodzi on na automat jednocześnie wykorzystując zgromadzone zasoby energetyczne które za dnia wykorzystał by na czynności motoryczne (w fazie REM pobór energetyczny sięga nawet 70% normalnego zużycia) na wizualizowanie ci ultrarealistycznej iluzji rzeczywistości w której czujesz, słyszysz i widzisz czystą chemią która za dnia trafia do mózgu kiedy faktycznie coś podobnego przeżywasz. Mam nadzieję że tak wyczerpujący temat wywód tak oczywistego zjawiska rozwiewa wątpliwości że świadomość i mózg to jedno i to samo. Ci ludzie nie zastanawiali się nad tym w taki sposób choć przez krótka chwilę jestem w stanie założyć.
Dlatego jest piekło.
Dla tych, którzy ostatecznie odrzucają prawdę, na rzecz przyjemnego urojenia.
Jaka jest prawda?
Dokładnie.
Po pierwsze, muszę napisać, że miniaturka filmu jest genialna. Nie można było zrobić tego lepiej :)
Po drugie, tak jak już nie raz wcześniej zauważono, dyskusja z Łukaszem do niczego nie prowadzi. Posłużę się przykładem podcastów, w których rozmawiałeś z Danielem Ortegą. Zanim zagłębiliście się z Danielem w jakieś zagadnienie, najpierw ustalaliście wspólne pole do manewrów. Pytaliście się nawzajem "co rozumiesz przez x?" aby móc operować pojęciami, które będą dla Was jednoznaczne w danym kontekście. Dzięki temu padały ciekawe pytania i równie ciekawe odpowiedzi. Natomiast z Łukaszem nie udaje się zbudować tej bazy. Nie mówię, że rozmowa nie ma sensu, bo wręcz przeciwnie, daje możliwość zaobserwowania interesujących aspektów dialogu pomiędzy stronami o różnych poglądach, ale niestety nie doprowadzi do żadnych wspólnych wniosków. Zawsze w pewnym momencie Łukasz użyje jakiegoś żartu, wygłupu albo drwiny w odpowiedzi na wystosowany argument i wszystko się sypie.
Podziwiam Was obu za wytrwałość w dyskusji! 👍🏻 Miło posłuchać argumentów na ten temat ze strony moich ulubionych youtubowych twórców. 😁 Czekam teraz na odpowiedź Łukasza... 😉
Mi się podobało to porównanie Boga, Ducha Świętego i Syna bożego do Programisty, kodu który napisał i który pochodzi od niego, jest kwintesencją jego intencji czyli uosobieniem zasad, które ustanowił i spajają świat i Awatara w grze (Na Ziemi). Wtedy każdy jest nierozerwalnie powiązany z pozostałymi, pochodzą z jednego źródła, są jednym i jednocześnie nie są. Mi nie starcza rozumu by zrozumieć Nietzschego, który był tylko człowiekiem to tym bardziej nie oczekuję, że zrozumiem zawiłości świata duchowego, ale taka metafora przemawia do mojej wyobraźni
25:00 teraz dużo lepiej powiedziałeś
dziękuje za wyjaśnienie
Świetna analiza.
Nie da rady odwzorować nieskończonego zbioru, w zbiorze skończonym.
Zapraszanie Łukasza w celu podniesienia poziomu ateistów w debatach mija się z celem. Co najwyżej pozwoli Ci to łatwo zmasakrować człowieka, który ma problemy z natychmiastowym wyrażaniem swoich myśli tak, by nie były chaotyczne. Łukaszowi o wiele bardziej wychodzi właśnie nagrywanie filmów po jakimś czasie, ponieważ wtedy może przemyśleć swoje odpowiedzi i dzięki temu wygłosić je zgrabnie i zrozumiale. Do takich debat na żywo i solidnego podniesienia poziomu ateistów nadaje się najlepiej nie kto inny jak Karol Fjałkowski.
Debatować powinny osoby o podobnych umiejętnościach, bo inaczej nie będzie to debata tylko publiczna destrukcja słabszego. Fjałkowski jest profesjonalistą- Szymon nie. On może go zaprosić na rozmowę, debata nie skończyłaby się dla niego dobrze.
@@dawid28 Szymon ma rodziców teologów i jest mega przemądrzały, myślę że nawet takiego Karola potrafiłby wyprowadzić z równowagi :)
szymon zaprosil Karola a ten jeszcze nie odpowiedzial jak cos
@@famouz5880 Odpowiedział, że najpierw musi ogarnąć sprawy ze swoim kanałem na YT.
@@fennec-aguyfrompoland786 Mój komentarz mógł zabrzmieć jak wychwalanie Pana Fjałkowskiego, cel był jednak nieco inny. Tak jak zauważyłeś średnio wiemy jak Pan Szymon sobie radzi w debatach, bo jak na razie Autor kanału "Śmiem wątpić" jest (z tego co mi się wydaję) na najwyższym poziomie w temacie teizm vs ateizm z ludzi, którzy pojawili się na tym kanale w roli przeciwnika w rozmowie. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że Pan Fjałkowski jest jednak przeciwnikiem trudniejszym, a moim zdaniem rozmowy idące w stronę, w którą idzie rozmowa Łukasza z Szymonem (niekończąca się opowieść), zawsze choć minimalnie faworyzują ateistę, ponieważ żadnego wątpiącego racjonalisty nie przekonasz do teizmu, kiedy prawie 3 godzinną rozmowę zakończysz stwierdzeniem- no to jednak wiara, także w niektóre rzeczy musisz po prostu uwierzyć i tyle nie ma wytłumaczenia. Jak nie chcesz to nie wierz ja nie zmuszam nikogo itp. A tutaj coś w tym rodzaju zachodzi. Dlatego nie mam obaw, aby stwierdzić, że w razie debaty dwóch Panów raczej wygra Pan Karol, jeśli Szymon nie zostanie zniszczony.
Za każdym razem jak spojrzę na tę miniaturę to ciśnie mi się banan na usta ;D
Problem ze śledzeniem tego typu długich wymian w dyskusji polega na tym, że zatraca się sens pierwotnej przyczyny sporu, od której się zaczęło, co już w tym materiale Szymon zaznaczył kilkukrotnie. Pojawiają się naturalnie dygresje, nowe argumenty do przeanalizowania, kontrargumenty dla nich i tak dyskusja się rozrasta. Na tekście jest to łatwiej śledzić jeśli zamieszcza się każdy wątek z cytowaniem poprzednich wypowiedzi, które go dotyczyły, np.
1.A
2.B
3.A
4.B
I żeby dotrzeć do sedna, trzeba bardzo uważnie przeanalizować krok po kroku rozwój dyskusji, co mało komu się chce, poza samymi interlokutorami.
Jeśli mogę się włączyć nieśmiało do dyskusji...
Kiedyś wymyśliłem sobie (może też ktoś inny wpadł na tę myśl, lecz nie przeczytałem jeszcze wszystkich książek ;)) koncepcję 3 wymiarowego czasu, tzn. trójwymiarową macierz czasową, gdzie wszystko toczy się w tym samym momencie i ma również nieskończenie wiele rozwiązań (mam nadzieję, że rozumiecie...). W takim świecie moglibyśmy "podróżować" w czasie w przód i w tył oraz mieć nieskończenie alternatyw tego samego wszechświata. Zobrazować to można plamą atramentu, która przeniknęła wszystkie strony książki o tym samym początku, ale nieskończonej ilości zakończeń. W takim świecie, wydaje mi się, czas jest wszystkim i niczym, jest statyczny w jakiś sposób, tak jak Bóg w religii chrześcijańskiej. Jednocześnie na każdej z osi xyz mógłby biec niezmącony, a my moglibyśmy nie zauważyć, w którym miejscu czasu się znajdujemy, bo biegłby on cały czas "do przodu".
W tej koncepcji idea reinkarnacji bardzo dobrze by się sprawdziła, gdyż byt astralny, za pośrednictwem Boga, wybrać mógłby miejsce w czasie gdzie doskonaliłby swoje życie wieczne (coś na zasadzie chrześcijańskiego czyśćca), a następnie po odebraniu wszystkich nauk narzuconych przez Boga, bądź swoją "duszę" - w tym momencie samodoskonalącą się, wyrwać się z kręgu reinkarnacji i wejść na jeszcze wyższy, nieznany nam poziom. Gdy powiązalibyśmy to z relacjami osób, które w tej samej chwili, np. śmierci bliskiej osoby, miały wizję obcowania duszy tej zmarłej osoby w różnych miejscach świata, okazałoby się również, że materia jest także tą książką z poplamionymi w tym samym miejscu kartkami.
Przepraszam za moją zawiłą wypowiedź, ale brakuje mi słownictwa do pełnego opisu tego, co sobie wymyśliłem. Mam nadzieję na konstruktywną polemikę. Na marginesie - sądzę, że czas, materia i energia jest emanacją tej samej struktury, Boga, zwał jak zwał (coś jak trip na kwasie, tylko jaśniej - choć LSD nie brałem) i koncepcja wszechdobrego Boga w ludzkim rozumienia dobra nie istnieje. Bóg jest wszystkim, "alfą i omegą", a my punktami na osi współrzędnych nieogarniającymi całości. Proszę tylko o szczere i przemyślane wypowiedzi, bo głowię się nad tym już ze 20 lat. No i proszę nie kpić, tylko wyjaśnić, w której części mojego konceptu jest on niespójny.
Pozdrawiam wszystkich zastanawiających :) Obym nie był śmieszny w swym rozumowaniu :(
Teoria wszechświata blokowego to koncepcja, która co najmniej ociera się o twoje rozważania na temat czasu i wszechświata.
Mnie osobiście bardzo ciekawi koncepcja jakoby nie tylko upływ czasu był iluzją tworzoną przez mózg, ale również sam czas. Na mój prymitywny, chłopski (nie uwłaczając chłopom) rozum, przeszłość i przyszłość nigdzie fizycznie nie istnieją. "Podróż w czasie", według tego rozumowania jest nie możliwa, bo nie można podróżować do miejsc, które nie istnieją.
Czas i jego upływ, według tego rozumowania, to konstrukt myślowy, który pozwala nam na opisanie i zrozumienie jak zachodzą relacje między składowymi wszechświata. W tym kontekście nie różni się niczym od chociażby liczb, które tak naprawdę nie istnieją. Też są konstruktem myślowym, który pozwala nam całkiem dobrze zrozumieć otaczający nasz świat.
Liczby całkiem nie źle opisują rzeczywistość, ale same w sobie na nią nie wpływają. Tak samo czas, to element naszego sposobu rozumienia i opisu zjawiska przyczynowo-skutkowości. Jednakże czas sam w sobie nie wpływa na element rzeczywistości, który opisuje.
Jestem świadom tego, że taki sposób rozumowania czasu stoi raczej w sprzeczności z aktualnie, powszechnie uznawaną teorią na temat czasu, który to istnieje fizycznie jako czwarty wymiar obok trzech wymiarów przestrzeni i wchodzi z nimi w interakcję w skutek czego może ulec zmianie zarówno upływ czasu jak i sama przestrzeń co wpływa na materię w niej znajdującą się.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości i szczęścia w unikaniu aktualnego, światowego wroga publicznego numer jeden, który wcale się nie chowa a i tak go nie widać.
@@jmg6512 dzięki za przemyślaną polemikę, wiem, że połączyłem tu naukę z metafizyką, ale czuję że chodzi tu o tę samą monetę obserwowaną z dwóch przeciwnych stron. Chyba nie bez przyczyny najwybitniejsi fizycy byli również ludźmi wierzącymi - to za bardzo się składa.
Panie Szymonie, jeżeli chcesz się pozbyć reklam w cytowanych filmach (co bardzo ułatwiłoby odbiór filmu) to dobrym sposobem jest przewinięcie filmu na sam koniec i kliknięcie strzałki replayu. Pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego dobrego!!
PS. miniaturka fenomenalna
@@Kapitan_Pazur dziękuję dziękuję już zmieniam
18:30i doszliśmy do tego- łatwo jest dowieść istnienia Boga, jeżeli się założy lub dowiedzie, że jest on do czegoś konieczny. Jeżeli się założy lub dowiedzie, że Bóg nie jest konieczny, to nie da się go dowieść. Nie słyszałem też o przekonującym dowodzie na nieistnienie Boga (bo dowodzenie, że w Biblii jest jakaś sprzeczność między jednym miejscem a drugim, lub że prawdy wiary są trudne, to nie dowód na nieistnienie Boga). Słowem w Boga trzeba wierzyć, żeby go dowieść, a jak się nie wierzy, to dowód się obali.
Ty oglądasz filmy Łukasza na prędkości x1,5 ja oglądam ciebie na prędkości x2.
15:30 Ale może być np. twórcą i źródłem naszych trzech wymiarów. W związku z czym dla nas może być poza postrzegalnym systemem. Ale może być częścią swojego, (na razie?) niepojętego dla nas systemu.
oglądałem ten film (nie kończąca sie opowieść) BARDZO dawno temu. nie żałuję
Zauważyłem że ateista który był katolikiem jest innym atestą niż ateista który wcześniej był protestantem.
@@fennec-aguyfrompoland786 u ateistów po protestanckich częściej pojawia się krytyka fundamentalizmu biblijnego jaki rozpoczął się chociażby na Niaga Bible Conference w 1895 roku. Ogólnie siatka mentalna też jest inna.
Tak ja to zauważam.
Są treści które dotyczą ludzkiej sfery emocjonalności, świat ODCZUĆ...tej nie da się w pełni zracjonalizować ale to nie znaczy ŻE NIE ISTNIEJE I NIE MOŻNA SIE NA JEJ TEMAT WYPOWIADAĆ. OSOBY które nie czują tej sfery NIE MAJA DESYGNATÓW BY SIE O NIEJ WYPOWIADAĆ... WIĘC BARDZO MAŁO PRAWDOPODOBNE ŻE DOGADAMY SIĘ Z TAKĄ OSOBĄ...TO OSOBY WYŁĄCZNIE LEWOPOLKULOWE... Nie potrafią odczuwać tak intensywnie
Zobaczyłem miniaturke i już mi w głowie melodia leci never ending stories uuuuu uuu
Piękna miniaturka * - *
Powiem tak
Myślałem jak zetknąłem na tytuł że to analiza książki, ale grafika....
Grafik, co on wyrobił? Genialna.
Szymon: Ostatnio u Darwinów...
Ahhh I see you're a man of culture as well
Najbardziej w tej wymianie dyskusyjnej podobają mi się miniaturki Łukasza i (teraz także!) Szymona.
Dalej: Kiedy mówi, że gadania o "zrodzeniu" jest fałszywe, to robi coś jeszcze bardziej nieuprawnionego: traktuje znaczenia, jak przyspawane obiektywnie przez przyrodę do słów. kolejnym przykładem Przeskoui między zupełnie innymi znaczeniami terminów jest krytykowanie rozmówcy mówiącego o założeniach początkowych jako o podstawie pewnego systemu idei(rozumienie synchroniczne) poprzez krytykowanie ich w znaczeniu zupełnie innym: jako założenia wcześniejsze, niż obecne(rozumienie diachroniczne. Powtarzanie się tej de facto manipulacji, świadczy o tym iż jest ona swego rodzaju metodą. Problem polega na tym, że dyskusja z kimś kto taką metodę stosuje rzeczywiście może nie mieć końca, ponieważ również gdy wytkniemy mu ów błąd, on w odpowiedzi możę go ponownie zastosować.
Dzięki za wzmiankę. Dobra argumentacja o problemie zrozumienia Trójcy, dobrze powiedziane, że brak jej pełnego zrozumienia jest tym, czym należałoby się spodziewać i że te prawdy zostały objawione przez siłę wyższą.
Jeżeli ktoś uważa, że nie powinno się mówić o rzeczach których się w pełni nie rozumie, to mowa jest zupełnie nie przydatna i spokojnie możemy wrócić do pochrząkiwań i iskania się przed seksem. Mowa jest nie tylko jednym z starszych sposobów przekazania informacji, ale także sposobem analizy informacji i czyli także poznania.
Jeśli chodzi o Trójcę Świętą, to czytałam kiedyś wykład teologa wyjaśniający ten problem - to są trzy osoby idealnie ze sobą zharmonizowane, uzupełniają się, nie ma między nimi sprzeczności, jednak posiadają odrębną wolę, świadomość, osobowość. Problem powinni rozumieć starożytni grecy - ich bogowie często posiadali sprzeczne oczekiwania i było niemożliwe spełnienie ich wszystkich, człowiek żył w wiecznym niepokoju. Bóg chrześcijan jest trójosobowy, lecz jednolity.
Szymonie problem Trójcy św wyjaśnił bardzo dobrze językiem cybernetyki docent Jozef Kossecki polecam
Świetny filmik 😄
11:09 myślę, że raczej nie sama świadomość, a jej stałość, bądź rozumienie jako jakiś centralny punkt do którego docierają pewne doznania, sama świadomość istnieje ale jako subiektywny efekt pracy naszego umysłu
Z czasem ująłbym to inaczej: tu znowu ma miejsce nie tylko zmiana znaczenia terminu w stosunku do tego, którego używa osoba krytykowana, ale więcej: odwrócenie tego znaczenia. Otóż czas zawiera się w Wieczności, a Pan Wybrańczyk odnosi się do rozumienia relacji między tymi terminami, jakby to Wieczność miała zawierać się w czasie.
Jak już pisałem w komentarzu pod filmem Łukasza - być może i da się obalić twierdzenie, ze Bóg jest dobrem, ale... on go nie obalił. On udowodnił, ze dobro nie jest Bogiem.
I podałem analogie do twierdzenia - kwadrat jest prostokątem i obalanie go podając cechy wskazujące ewidentnie na to, że pewne cechy kwadratu nie są cechami prostokąta. Tylko, że to obala (i słusznie), że prostokąt nie jest kwadratem - może być, ale nie musi. Natomiast w druga stronę to nie działa. To kwadrat jest tym szczególnym przypadkiem ogólnej reguły jaką jest prostokąt i to brak cech prostokąta w kwadracie obalałby, że kwadrat nie jest prostokątem, nie na odwrót. Kwadrat jest bardziej szczególny i ma więcej cech, niż prostokąt - tak jak Bóg jest bardziej szczególny i ma wiecej specyficznych cech, których nie ma dobro. To, co należałoby udowodnić - to brak cech dobra w Bogu - co być może jest do zrobienia, ale Łukasz tego nie zrobił.
I tak - to zakłada, ze dobro jest nadrzędną kategorią nad Bogiem - i w tym sensie i Szymon nie ma racji, bo on zakłada raczej, że nadrzędność jest po stronie Boga.
Ja jako nihilista nie uznaję, ze coś takiego jak Bóg oraz coś takiego jak dobro i miłość istnieje (ani w ogóle nic obiektywnego i my to sobie subiektywnie wszystko odbieramy zmysłami i ustalamy rozumem), ale gdyby istniały - to najbardziej ogólne byłaby miłość, podrzędne byłoby dobro, a podzbiorem obu tych kategorii dopiero byłby Bóg.
Szymonie... nosz kurwa mać... weź sobie tą swoją linię czasu - i nawet przyznam Ci tą definicje wieczności i doświadczanie przez Boga wszystkich momentów w czasie, czyli każdego punktu na tej linii jednocześnie... ale ta linia, to zbiór wszystkich istniejących punktów w czasie. Masz tą linię? Na początku czasu ma ona początek, na końcu ma swój koniec. A teraz wybierz sobie jeden punkt, który SIĘ KURWA NA TEJ LINII W OGÓLE NIE ZNAJDUJE - i ten jest ty Twoim poza czasem. A konkretnie weź ten przed początkiem. Inna analogia? Przeczytaj mi zdanie, które znajduje się przed początkiem książki, przed wszystkimi stronami. Jeśli książka leży płasko na blacie biurka i ma powiedzmy 5 cm grubości - to zdanie,, które masz przeczytać znajduje się 15 cm nad blatem. Tak - wiem, ze tam nie ma żadnej kartki i nic nie jest napisane - to powietrze. Ale to dokładnie jest przed wszystkimi stronami i poza książką. Tak samo Syn miałby być zradzany przed wszystkimi wiekami poza czasem. W miejscu gdzie nie ma czasu i żadnych wydarzeń. Nie w miejscu, gdzie nie ma kartek poprzednich i następnych i istnieje tylko ta jedna wyrwana ze środka książki. To nie to miejsce. Miejsce, którego szukamy jest POZA książką. Nie jest punktem w książce. Ono w niej nie występuje.
Chciałbym zobaczyć rozmowe z wyznawcą jakiejś innej religii abyście przedstawili swoje argumenty dlaczego ta religia a nie inna
z tą iluzją świadomości o pisałbym to jako( filtr nakładany na nasze wspomnienia)
12:10 Dość spory rozjazd vs eksperyment myślowy.
Jak to jest, że jeden mówi o eksperymencie myślowym a drugi tłumaczy błąd myślenia? Z jednej strony ekspert od wymyślonych postaci a z drugiej ekspert od wymyślania eksperymentów i to nie działa?
Ale to już było przerabiana. To się nazywa eksperyment myślowy który wymaga wczucia się w opowiadana historię i nic więcej.
Jeżeli przetniesz linię i usuniesz wszystko z lewej strony, to chcąć ją przeciąć ponownie w TYM SAMYM, hehe, PUNKCIE, niczego nie przetniesz, tylko będziesz idealnie na granicy stykająć się ze ścianą od prawej strony. Usuwająć prawą stronę, nic tobie nie zostanie, żaden, a zwłaszcza nieskończony punkt, ponieważ, przynajmniej w przypadku wielkości fizycznych, nie można niczego dzielić w nieskończoność, nawet czasu.
Jeżeli przetniesz chleb dokładnie w tym samym punkcie co wcześniej, niczego nie ukroisz tylko nóż ześlizgnie się po ściance chleba z którą się będzie stykał. Oczywiście, w rzeczywistości wymagało by to idealnego cięcia i przyłozenia noża w identycznej pozycji, więc raczej niemożliwe jest to do odtworzenia, bo zawsze jakiś okruch spadnie, ale mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi :D
Szymon jesteś racjonalnym człowiekiem, do póki rozmowa nie zejdzie na temat religii (takie jest moje zdanie). Aż się serce kraje :p Ale generalnie zaskakuje mnie poziom komentarzy, wszystkie bardzo kulturalne :D propsuje
Bardzo ładne zakończenie.
jak to pisze jestem na 9:37 minucie filmu i chcialbym dac takie porownanie ktore moze troszke pomoc w zrozumieniu "byc po za czasem" (bynajmniej dla mnie) jest tym samym co bycie 4 wymiarowa istota tz. my jestesmy 3 wymiarowymi istotami i jestesmy wstanie zaakceptowac to ze hipotetycznie moga istniec istoty 4 wymiarowe ale nie potrafimy sobie tego wyobrazic a nawet zrozumiec sposobu poruszania sie tych istot (tak mysle :P a sam przyznam ze naukowcem nie jestem tylko prostym czlowiekiem szukajacym "prawdy" (sposobu by zrozumiec)opierajacym sie na faktach a nie filozoficznych aspektach ) w tym momecie jesli by ktos mi powiedzial ze bog jest ponad czasem to ja staral bym sobie to wytlumaczyc tym ze jest istota 4 wymiarowa ktora dzieki temu dodatkowemu wymiarowi ruchu moze np. przemieszczac sie w czasie wedle wlasnej woli a to sprawilo by ze z automatu staje sie tez istota wszech wiedzaca :P
15:30 no i to co pisalem mozna wykasowac :)
Kwadratowe koło - jest figurą której formy nie rozumiesz i nie jesteś sobie w stanie wyobrazić czy konceptem pozbawionym sensu? Czy może jest konceptem pozbawionym sensu bo nijak nie możemy go zrozumieć i sobie wyobrazić?
z punktów widzenia fotonu nigdy nie upływa żadna żaden czas wszystkie chwile jego istnienia istnieją dla niego w tym samym momencie i w tym samym momencie kończy się jego istnienie
Gdy słuchałem tego fragmentu 41:15 od razu pomyślałem o fotonie. Taka zagwozdka związana z czasem i istnieniem poza czasem. "Gdyby foton miał świadomość" - był by istotą ponad/poza czasową czy nie?
moim zdaniem nie, ponieważ bez względu na jego stan dalej występuje w określonym czasie
@@mario6826 w jaki sposób? skoro z jego perspektywy czas nie płynie, czyli de facto - nie istnieje.
Niekończąca się wypowiedź
chodzi mu o konkretniejsze wyjaśnienie danego stwierdzenia które nie będzie odnosić się do ogólnych (wyświechtanych frazesów) które nie wiele mówiących albo mówiących zbyt wiele aby można było to postrzegać W konkretny uzasadniony sposób (przy określanie tego jedynie tak krótkim zwrotem w którym może być zawarte wiele albo niewiele) który brzmi niejasno
Jeżeli chodzi o wieczność i istnienie Boga poza czasem: wydaje mi się, że dobrym sposobem na wyjaśnienie tematu jest użycie granic funkcji. Przyjmując, że wieczność jest nieskończona (co wynika z samej nazwy), a czas w "naszej rzeczywistości" ma początek i koniec, mamy lim x->∞ (C/x) = 0. Co to oznacza? a no tyle, że Bóg, "żyjąc w wieczności" (wybaczcie uproszczenie) nasz skończony czas widzi jako nieskończenie mały wycinek swojego "czasu", ten "punkt w czasie", o którym mówicie w okolicach 43:30. Nawet przyjmując, że "nasz czas" nie ma początku i/lub końca nadal możemy używać tego samego zabiegu. Z samej definicji wieczność obejmuje cały czas, jaki "istnieje", a więc nie ważne jaki wycinek z "naszego" czasu byśmy rozpatrywali (nawet nieskończoność), wieczność zawsze będzie obejmować NIESKOŃCZENIE WIĘCEJ czasu, co można zobrazować jako lim x->∞ (x/(x^x)) = 0.
A co wynika z tego "punktu w czasie"? A no tyle, że z perspektywy Boga wszystko u nas dzieje się naraz. Wyobraźcie sobie np. klatki w filmie. Gdyby wszystkie na siebie nałożyć, mamy (teoretycznie) cały film w jednym obrazku, właśnie takim punkcie w czasie.
Albo jeszcze inaczej - zamiast mówić o obcinaciu czasu przed i po, jak było w 43:30, można użyć analogii do kompresowania go. Wyobrażając sobie czas jako linię, łapiemy ją na dwóch końcach (tak, wiem, niemożliwe, bo linie nie mają końców) i społaszczamy do punktu. Wszystkie wydarzenia między naszymi "dłońmi" dla nas, na zewnątrz osi czasu, wydarzają się naraz.
Oczywiście poprawcie mnie, jeśli się mylę i zapraszam do niezgadzania się :D
jeszcze disclaimer: mówiąc o Bogu w wieczności nie mam zamiaru zaprzeczać, że jest poza czasem. Zakładam jedynie, że wieczność jest zbiorem, do którego należy MIĘDZY INNYMI "cały" czas. Analogia nadal niedokładna, bo zakłada istnienie systemu, w którym Bóg "istnieje". Nie potrafię jednak myśleć na tyle abstrakcyjnie, by podać przykład z Bogiem jako źródłem systemu, a nie jego częścią.
@@alcyruun5405 Da się to wyobrazić ? Chyba nikt nie myśli na tyle abstrakcyjnie.
Szanuję oby Panów :) przykład jak można się pięknie różnić. Zgadzam się, że da dyskusja może się ciągnąć w nieskończoność, religie są zbudowane na dogmatach, które nie pozwalają na jednoznaczną falsyfikację. To co mnie bardziej intryguje to jak dwóch inteligentnych, krytycznie myślących gości może dość do tak różnych wniosków.
No w końcu czekam na odpowiedź
Miniaturka to złoto 😀😂💰
Fajnie, że można dać lajka zanim jeszcze film się pojawi :) Nie wiem co w nim będzie, ale przytoczę tu komentarz jaki zostawiłem pod tamtym filmem Łukasza:
Jestem ateistą, ale jakoś nigdy nie miałem problemu ze zrozumiem boga w trzech osobach, czy bycia ponad czasem. Już wyjaśniam.
1. Wyobraźmy sobie jedną istotę, która ma równocześnie kilka ciał. Steruje nimi jeden umysł, postrzega świat z różnych perspektyw, ale świadomość jest wspólna. Dalej, można sobie wyobrazić taką sytuację, że mózgi w tych różnych ciałach generują jakieś części umysłu, które są niezależne od pozostałych. Czyli na pewnym poziomie te kilka osób zachowuje się jak jedna istota, ale na niektórych poziomach myślą niezależnie. Inny przykład, wyobraźmy sobie istotę o tak potężnym umyśle, że wewnątrz swoich myśli może wyobrażać sobie całe światy z żyjącymi w nich istotami oraz wszystkimi prawami fizyki sterującymi tymi światami. Te wyobrażenia są tak zaawansowane, że np. dla nas byłyby nieodróżnialne od rzeczywistego świata. Taka symulacja świata w czyimś umyśle. W takim wyobrażeniu istoty są samoświadome i przekonane o swojej odrębności. Rodzą się, żyją, wchodzą ze sobą w interakcje i umierają. Nie zdają sobie sprawy, że na wyższym poziomie wszystkie ich myśli są tylko wycinkiem większego umysłu, który to za ich istnienie odpowiada i wie doskonale co te istoty myślą, gdyż sam te myśli generuje. Tego typu przykładów mogę sobie więcej wyobrazić i dzięki temu potrafię zrozumieć, że Trójca mogłaby być czymś podobnym.
2. Teraz sprawa bycia ponad czasem. Według mnie to wcale nie musi oznaczać, że ta istota w ogóle nie doświadcza żadnego czasu. Po prostu jej czas nie byłby tym samym wymiarem co nasz. To byłaby kolejna oś, tak jak w przypadku wymiarów przestrzennych, mamy długość, wysokość, szerokość i możemy dołożyć kolejne, których sobie nie możemy wyobrazić, tak w przypadku czasu można by zrobić to samo - dodać kolejne prostopadłe linie czasowe. Wyobraźmy sobie, że taki stwórca naszego Wszechświata tworzy całą historię naszego Wszechświata jednocześnie i ma dostęp do każdego jej punktu w każdym momencie swojego czasu. On widzi cały zapis, tak jak my np. możemy widzieć plik na dysku, który jest filmem. Wszystkie klatki tego filmu istnieją równocześnie. My możemy sobie dowolnie przewijać i oglądać ten film. Możemy wyświetlić wszystkie klatki równocześnie, czy puścić taki film od tyłu. On po prostu istnieje jako całość. I nie możemy powiedzieć, że jakiś punkt w naszym czasie u nas jest przed początkiem takiego filmu, a jakiś po jego zakończeniu. Możemy co najwyżej powiedzieć, że jest jakiś punkt w czasie przed wygenerowaniem pliku z tym filmem. Ale ten punkt nijak by się miał do czasu istot w tym filmie. Bo odnosi się on zarówno do początku jak i końca filmu jednocześnie. A nawet jak byśmy generowali ten film klatka po klatce, to przecież moglibyśmy zacząć od ostatniej, a skończyć na pierwszej. Więc wtedy PRZED byłoby PO? :) Inny przykład, wyobraźmy sobie funkcje generujące fraktale. Np. słynny Zbiór Mandelbrota. Jest to zaledwie zapis kilku znaków, ale pod nim kryje się niesamowity obraz o nieskończonej liczbie szczegółów. Dla nas ten wzór istnieje bezczasowo, jednocześnie. Ale można sobie wyobrazić, że jedna oś tego obrazu generowanego przez ten wzór, to jest czas w świecie tego obrazu. Nasz Wszechświat, mógłby także być takim prostym zapisanym wzorem w świecie jego stwórcy.
@PN-N-1488 Co więcej, czas nawet nie musiałby być jedną linią. Tak jak w przypadku wymiarów przestrzennych mamy aż 3 linie prostopadłe i możemy się poruszać w dowolną stronę, to z czasem mogłoby być podobnie. Jakiś inny typ istot mógłby poruszać się w "przestrzeni czasowej" w wielu kierunkach. Mógłby nawet dowolnie zamieniać niektóre swoje wymiary przestrzenne z wymiarami czasowymi.
Grafika najwyższych lotów 😉
Łapka w górę za samą miniaturkę
Świetna miniaturka .
Łukasz jest po prostu nastawiony na nie zgodzenie się z Szymonem, bardzo ładnie to widać, Szymon natomiast często przyznaje się do tego, że coś źle zrozumiał, albo, że się pomylił, to jest jego duża przewaga. Trochę jak taka stereotypowa dziewczyna w związku (Łukasz), jeśli nie umie odpowiedzieć z sensem, to nie przyzna, że może się myli, tylko nastawiona na to by się nie zgodzić będzie przeinaczać argumenty drugiej strony, podnosić głos, kręcić głową, manifestować emocje, wyśmiewać, krzyczeć, a na końcu się obrazi :P Wątpię żeby Łukasz się obraził, lubię go za to, że chętnie prowadzi dialog i stara się szukać odpowiedzi na zarzuty (choć czasem chaotycznie i emocjonalnie), ale jest bardzo postronny, przypomina mi trochę polityka :P
"bo popełnię samobójstwo"- czyt. nie poruszaj tego tematu, bo jest dla mnie niezrozumiały, nie umiem na niego odpowiedzieć, ale się do tego nie przyznam, za to wysypię wiadro ładunku emocjonalnego żeby zamanifestować jak bardzo poirytowany jestem.
Oczywiście "tak mi się wydaję" :P
Uzupełniacie się w naprawdę ciekawy sposób :d Jestem ciekawy czy będą jeszcze filmy z cyklu tej dyskusji
polecam materiał z lupa sceptyka o duszy przeciętej na pół ( jestem ciekawy twojego zdania na ten temat )
Interstellar próbuje to wszystko zwizualizawac i ogarnąć z czasem polecam, dodatkowo jest to film próbujący ogarnąć nasze teorie i cały czas przewodzi motyw cytatu o znaczeniu duchowym :)
"Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy,
Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi;
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy."
Cierpię aktualnie z powodu niedoboru nowych filmów Łukasza, więc cieszę się z tego filmu, bo będzie musiał coś nagrać xD
Szymon powiedział, że jeśli jesteś w stanie stwierdzić, że coś jest fałszem, to nie jest bełkotem pozbawionym sensu, a przynajmniej tak to zrozumiałem.
"Taboret ssie metalową deskę.", poprawcie mnie jeśli się mylę, jednak to zdanie nie wydaje mi się być takim, które ma jakiś sens. Generalnie to ciężko mi wymyślić przykład jakieś irracjonalnego zdania, za co przepraszam. Jednak wracając, to nie potrzebujesz wiedzieć jak ten taboret może cokolwiek ssać, aby stwierdzić, że to Fałsz. Nie wiem np. Ślimak lata mokro w drzewie jest chyba lepszym przykładem.
Proponuję jako meteforę trójcy używać rzutów bryły trójwymiarowej na 3 płaszczyzny. Już przez chwilę myślałem, że Szymon chce to zaproponować mówiąc o kwadratach jako części sześcianu ale nie rozwinął tematu.
Świetny materiał, zastanawiam się jednak jak sam mógłbym dokształcić się w kwestiach teologicznych, masz może Szymonie jakieś ciekawe książki do polecenia? Być może komentujący też coś możecie polecić? Imponuje mi wiedza jednego i drugiego pana, bo niewątpliwie Łukasz zadaje pytania, na które większkość katolików chodzących regularnie do kościoła nie jest w stanie odpowiedzieć. Nie chciałbym być jednym z nich.
@NoPartiesGuy Na pewno można polecić książki C. S. Lewisa. Na początek "Chrześcijaństwo po prostu" a potem kolejne.
Edward dzięki :)
@@fixer8173 I patrząc na to ile nieporozumień wynika gdy mówi się rzeczach zawartych w Biblii, warto przeczytać opracowania które podejmują temat z perspektywy historycznej, np. seria książek Anny Świderkówny "Rozmowy o Biblii".
Anna Świderkówna "Rozmowy o Biblii" koniecznie ! Poczytaj też książki w podobnej tematyce ks. Tomasza Jelonka i komentarze do ksiąg biblijnych z edycji św. Pawła. Możesz też pouczyć się o filozofii Platona i Arystotelesa na początek. No i czytaj Biblię Jerozolimską, ma sporo komentarzy do tekstu.
Polecam film "Bóg Wszechwiedzący?" ks. Strzelczyka "th-cam.com/video/CciSuxjF98I/w-d-xo.html"
Są dwa odcinki i jak dla mnie sporo wyjaśniają w tym istotę Trójcy Św.
Ja chętnie bym obejrzał debatę gdzie każdy mógł by na spokojnie wytłumaczyć swoje stanowisko. Myślę że obyło by sie od nieścisłości, niedopowiedzeń i niezrozumień. Z miłą chęcią zobaczył bym takie zakończenie tej nie kończącej się opowieści. 😉
Grafika wygrywa!