Czy jest możliwe? Jeżeli są dane to wszystko jest możliwe, kwestia tego czy im się chce. Czy mogą mieć dane? Oczywiście że mają bo jako czytelnik mogę wrócić do książki po X czasie i zaczynam od momentu kiedy ostatnio skończyłam. Średnio idzie im synchronizacja bo często czytałam coś na komórce, potem na ebooku, jak wróciłam do komórki to miałam cd z komórki, nie było tam tego co nadrobiłam na ebooku.... ;x
Dokładnie. Gromadzą różne dane, więc da się zrobić różne zestawuenia. A jeśli czegoś nie zapisują, to póki nie będzie jak sprawdzić, się nie dowiemy. Ale znów: to keestia bazy danych, odpowiedniego zapisu i potem prezentacji tego.
Zastanawiam się, tak zupełnie na poważnie, czy ten głupi ruch Virtualo finalnie nie odbije się czkawką Empikowi. Bo wcześniej tym złym było Legimi, ale oni mimo wszystko wyciągnęli naukę i załagodzili sytuację. Tymczasem Virtualo zagrało na chciwca, a to się nigdy dobrze nie kończy.
Mnie osobiście bardzo wkurza dopłata za wypożyczenie, bo do tej pory używając punktów mola książkowego miałam ebooka na własność za około 15 zł natomiast teraz za 7 dopóki płacę abonament. Sama odczuwam bardzo duże braki w książkach popularnonaukowych i poradników od czasu afery.
To prawda, ten dodatkowo płatny klub to zmora. Jest jednak, jakby nie patrzeć, cała sprawa jest bardziej skomplikowana i żaden z podmiotów nie jest tutaj bez winy. Natomiast jak zawsze obrywa czytelnika, a rykoszetem autor.
@@wpajeczejsieciafera najbardziej odbija się na czytelnikach z małych miejscowości, ponieważ biblioteki nie są w stanie kupić wszystkich nowości, a kategorie które czytam nie są w ogóle dostępne. Czytając od 40 do 100 książek rocznie gdyby nie Legimi bym zbankrutowała.
@@olimpiag niestety to prawda w tym co mówisz. Jak wspomniałem, w takich konfliktach najbardziej traci czytelnik oraz siłą rzeczy autor. Nikt nie wie jak to się do końca skończy. Prawdą jest, że Legimi nie rozliczało się ostatnimi czasy do końca uczciwie, stworzenie tego klubu to jeden z efektów zmian prawnych oraz sytuacji z PDW. Virtualo teraz próbuje wygryźć konkurencję, ale EmpikGo wcale nie ma większej oferty, a warunki jakie proponuje też nie są lepsze od tych z Legimi i też nikt nie ma możliwości sprawdzić, czy nie kantują. Brakuje tutaj jakichkolwiek mechanizmów kontroli takich platform. Zresztą Empik nawet na druku potrafił kantować. Ta firma ma sporo na sumieniu. Zatem finalnie żadna z platform nie ma czystych rąk, za to każda wyciera sobie gębę dobrem czytelnika i wydawcy, zapominając o autorach. P.S. Jeśli interesują cię filmy dokumentalne, to polecam na Netflix serię "Nasze oceany". Kilka dni temu wrzuciłem na mój kanał materiał o tym serialu.
Po tym jak legimi udowodniono jawne oszustwo na ofercie bibliotecznej i tymjak prezes zareagował oskarżając "chciwych" pisarzy nie jestem w stanie wrócić na tą platformę. Czuje się obrzydzony.
Nie usprawiedliwiam Legimi i podkreślam to w materiale, co nie zmienia faktu, że szefowa Virtualo zachowała się gówniarsko i rozpętała cały konflikt na nowo.
Czy jest możliwe? Jeżeli są dane to wszystko jest możliwe, kwestia tego czy im się chce. Czy mogą mieć dane? Oczywiście że mają bo jako czytelnik mogę wrócić do książki po X czasie i zaczynam od momentu kiedy ostatnio skończyłam. Średnio idzie im synchronizacja bo często czytałam coś na komórce, potem na ebooku, jak wróciłam do komórki to miałam cd z komórki, nie było tam tego co nadrobiłam na ebooku.... ;x
Dokładnie. Gromadzą różne dane, więc da się zrobić różne zestawuenia. A jeśli czegoś nie zapisują, to póki nie będzie jak sprawdzić, się nie dowiemy. Ale znów: to keestia bazy danych, odpowiedniego zapisu i potem prezentacji tego.
Kiedy łapiesz bulwers, to sam mam ochotę przeprosić, mimo iż nic nie zrobiłem :D
Przeproś na zapas :D Wiesz, tak in-blanco XD
Ja zastaję na legimi. Nie podaba mi się zachowanie virtualo. Dodatkowo duży plus dla Legimi za duża bazę książek i aplikację na czytnik.
Zastanawiam się, tak zupełnie na poważnie, czy ten głupi ruch Virtualo finalnie nie odbije się czkawką Empikowi. Bo wcześniej tym złym było Legimi, ale oni mimo wszystko wyciągnęli naukę i załagodzili sytuację. Tymczasem Virtualo zagrało na chciwca, a to się nigdy dobrze nie kończy.
Mnie osobiście bardzo wkurza dopłata za wypożyczenie, bo do tej pory używając punktów mola książkowego miałam ebooka na własność za około 15 zł natomiast teraz za 7 dopóki płacę abonament. Sama odczuwam bardzo duże braki w książkach popularnonaukowych i poradników od czasu afery.
To prawda, ten dodatkowo płatny klub to zmora. Jest jednak, jakby nie patrzeć, cała sprawa jest bardziej skomplikowana i żaden z podmiotów nie jest tutaj bez winy. Natomiast jak zawsze obrywa czytelnika, a rykoszetem autor.
@@wpajeczejsieciafera najbardziej odbija się na czytelnikach z małych miejscowości, ponieważ biblioteki nie są w stanie kupić wszystkich nowości, a kategorie które czytam nie są w ogóle dostępne. Czytając od 40 do 100 książek rocznie gdyby nie Legimi bym zbankrutowała.
@@olimpiag niestety to prawda w tym co mówisz. Jak wspomniałem, w takich konfliktach najbardziej traci czytelnik oraz siłą rzeczy autor. Nikt nie wie jak to się do końca skończy. Prawdą jest, że Legimi nie rozliczało się ostatnimi czasy do końca uczciwie, stworzenie tego klubu to jeden z efektów zmian prawnych oraz sytuacji z PDW. Virtualo teraz próbuje wygryźć konkurencję, ale EmpikGo wcale nie ma większej oferty, a warunki jakie proponuje też nie są lepsze od tych z Legimi i też nikt nie ma możliwości sprawdzić, czy nie kantują. Brakuje tutaj jakichkolwiek mechanizmów kontroli takich platform. Zresztą Empik nawet na druku potrafił kantować. Ta firma ma sporo na sumieniu.
Zatem finalnie żadna z platform nie ma czystych rąk, za to każda wyciera sobie gębę dobrem czytelnika i wydawcy, zapominając o autorach.
P.S. Jeśli interesują cię filmy dokumentalne, to polecam na Netflix serię "Nasze oceany". Kilka dni temu wrzuciłem na mój kanał materiał o tym serialu.
Po tym jak legimi udowodniono jawne oszustwo na ofercie bibliotecznej i tymjak prezes zareagował oskarżając "chciwych" pisarzy nie jestem w stanie wrócić na tą platformę. Czuje się obrzydzony.
Nie usprawiedliwiam Legimi i podkreślam to w materiale, co nie zmienia faktu, że szefowa Virtualo zachowała się gówniarsko i rozpętała cały konflikt na nowo.
Przeciez wiadomo, ze klamia, przez 12 lat firma duza nie widziala hehe, chamstwo klamstwa powinno miec swoje granice , padlam.