Dziękuję Wam za Wasze komentarze! ❤ Inspirują mnie one i pomagają mi wybierać kierunki, gdy układam kolejne odcinki. Polecam konferencję "Samotność i wspólnota" ks. Henri'ego Nouwena, którą ostatnio przetłumaczyłem i nagrałem w wersji audio. Jest dostępna tutaj na YT: th-cam.com/video/BHdnoTRLw2w/w-d-xo.html oraz na spotify: 🔊 open.spotify.com/episode/4QascI7vG2yWhHP2nMmG4C?si=MWuWfjy3REa71iGyBY8OeA (Jeśli linki nie wyświetlają się jako klikalne, to spróbujcie po prostu wpisać w wyszukiwaniu "Henri Nouwen Samotność i wspólnota")
Nieudany związek ,,wyleczył" mnie z samotnosci .Pewnego dnia zostałam sama... Każdego dnia dziękuję Panu Bogu za wolność ! Jestem wolna nie samotna i czerpię z tego dużo radości .Czuję Bożą obecnosc w swoim życiu .Jestem szczęśliwa już lat 40. Tylko Bóg nie zawiedzie ....
Weszłam na księdza kanał bo yt mi go polecił. Jestem sama ale nie samotna. Wspaniały film a ksiądz przywraca mi wiarę w księży i Kościoła❤ daje suba. Szczęść Boże.
Kurcze to bardzo trudne, zeby w byciu samemu nie zejść do poczucia osamotnienia. Czuję, że ostatnio bardzo uciekam w nadużywanie telefonu od bycia samej, bo pozostanie samej ściąga mnie automatycznie w uczucie samotności. Dodatkowo jeszcze kontakt z Bogiem kojarzy mi się automatycznie z opuszczeniem przez ludzi. Wynika to z moich doświadczeń z dzieciństwa, że tylko Jego Obecność przeniosła mnie przez dzieciństwo, bo moi rodzice byli emocjonalnie niedostępni. Czuję, że to wszystko mnie ostatnio mocno przytłacza...
Cudowny pokarm duchowy,a raczej konkretną instrukcja duchową,tak cenna,tyle jest w sieci i nie tylko mowy z której nic nie wynika,a tu taki tłusty pokarm duchowy,wielkie Bóg zapłać.
Przytulam mocno 💕 Podobne rzeczy się dzieją ze mną. Czasem trzeba sobie pomagać obecnością innych choćby w internecie, gdy nic nie pomaga... Nikt. Takie mleko, nic pokarm stały,gdy nie mamy sił.
@Izabela_Wojtal Iza, ma prawo tak być, że czasem sobie nie radzimy. Tak jak mówię na pocztku tego filmu: samotność jest bardzo trudnym uczuciem. Czasem nie sposób przed nim nie uciekać. Jestem przekonany, że już sama świadomość tego, że zdarza Ci się uciekać przed samotnością, jest czymś ważnym i cennym. I nie chodzi o to, żeby to uciekanie skontrolować i powstrzymać siłą woli. Raczej o to, by spojrzeć na siebie ze współczuciem. Zobaczyć w sobie tę część, która boi się osamotnienia. Zostać z życzliwością i cierpliwością przy samej sobie, nawet wtedy gdy łapiesz się na tym, że przed chwilą znów uciekałaś. Wiem jak trudne jest nie wkurzać się na siebie w takiej sytuacji. Tym bardziej, jeśli Twoi rodzice nie nauczyli Cię za bardzo na czym polega bycie dobrym, obecnym i dostępnym rodzicem. Wierzę jednak, że Bóg w naszym uczeniu się współczucia wobec samych siebie jest w 100% po naszej stronie... a nawet, że w istocie, to właśnie On jest tym współczuciem w nas.
@@anielajaskolska4510 po rozwodzie telefon stał się takim moim "oknem na świat". Mam przyjaciół, nawet w swoim mieście, ale w zabieganym życiu to jest nasz sposób codziennego kontaktu.
Witam Księdza i Wszystkich komentatorów, ze doświadczenia Swojej podróży mogę jeszcze dodać, że chcąc budować relacje z drugą osobą najpierw winniśmy mieć zdrową relacje z Samym Sobą i właśnie Samotność jest najlepszym miejscem/sytuacją jaka może Nam sie przydarzyć. Szczęść Boże❤
Dziękuję, czuję że ten filmik zobaczyłam w idealnym momencie. Dwie rzeczy które we mnie zapadły to: nie z każdym przyjacielem trzeba dzielić się wszystkim, we wszystkim znajdować wspólność i że pokazując całego siebie na starcie wystawia mnie na rozczarowanie. Wow! Bardzo dużo z tego wyniosłam. Swoją drogą widziałam komentarz o słabym dźwięku nagrania - jak dla mnie ta skromność i prostota jest bardzo urzekająca, a wartość samej treści jest bezcenna.
Nigdy nie korzystałam z usług psychologa lub psychoterapeuty, natomiast od roku korzystam z kierownictwa duchowego. Polecam każdemu. Co ciekawe, w kierownictwie "wychodzą" sprawy, które w moim przeświadczeniu związane były jedynie z duchowością, a okazuje się, że miały ogromne znaczenie w historii mojego życia, doświadczeniach, stratach. Niesamowite, jak wszystko jest powiązane. Obecnie jestem na etapie poznawania siebie w świetle Słowa Bożego, ponieważ bardzo często obraz Pana Boga jest tożsamy z obrazem własnym lub naszego rodzica "ziemskiego" i niejednokrotnie determinuje tę naszą z Nim relację. Pozdrawiam!
Bóg zapłać o.Przemku..... słowa stają się cenniejsze od myśli gdy Bóg otwiera nas a usta nasze przymknięte przez lata ostatnie dzielą się tym co Bóg Ojciec pragnie by zostało wypowiedziane w Imię Jezusa Chrystusa..... Bóg zawsze podaje to czego dusza pragnie kwestja łaski rozpoznania..... Jezu Ufamy Tylko Tobie Chwała Tobie Boże Żywy ❤Jezusa
Bóg zapłać Ojcu za ten przekaz,to wartościowe istotne treści dla mnie,samo sedno.Mieszkam sama ale nie czuję się samotna,wierzę i czuję że Jezus może zamieszkać w sercu,wypełnia je i wtedy nie ma miejsca na samotność,raczej więcej wdzięczności i radosnych melodii.Życzę tego każdemu,kiedyś tak nie miałam(trudne dzieciństwo itp),Pan Bóg przemienia.(U mnie Eucharystia,Adoracja,Różaniec)Dziękuję Bogu że posłuchałam tego nagrania ojca(wg mnie nie ma przypadków),dla mnie to taki bliski i ważny temat,również o radach dotyczących kierownictwa duchowego.
Uważam se to bardzo ważne co ksiądz mówi , dziękuje za podzielenie sie , dzisiaj właśnie o tym myślałem jak ważne jest duchowe towarzyszenie innym , wspieranie we zmaganiach bez przekonania ze wiemy wszystko lepiej , z zainteresowaniem drugim człowiekiem , pozdrawiam z Warszawy
Szczęść Boże, dziękuje bardzo za ten filmik. Boleśnie prawdziwy, bo dużo razy odnajdywałem siebie, swój obrcny stan. Ale też dał mi nadzieję. Bo ostatecznie jestem podbudowany. Dużo treści więc odsłucham go jeszcze raz. Pozdrawiam z Penem Bogiem. I życzę dobrego odpoczynku
Za wartościowe uważam rozróżnienie kiedy przyda się terapueta a kiedy towarzyszenie duchowe. Przekaz prosty, w punkt. Co do sedna filmiku czyli samotności to odkrywcze horyzonty zastały zarysowane. Jak mówisz i jak mówił Nouwen o samotności to brzmi to pociągająco i chce się to brać, ale to kosztuje pewnien rodzaj cierpienia - trzeba to oswoić, przeżyć w ciele i psychice i uporać się z przekonaniami na temat samotności. Nie wiem czy celowo wybrałeś dzień na publikację, ale dziś była ewangelia o wypędzeniu ze świątyni sprzedających. Widzę w tym nawiązanie do tematu samotności. Jezus robi porządek - stwarza przestrzeń do spotkania z Nim, ale po ludzku możemy się na Niego obrazić że daje nam samotność .
Dziękuję Ci za to, co piszesz. Nie planowałem tego materiału pod kątem dopasowania do Ewangelii z dnia, ale rzeczywiście pasuje! Obraz Jezusa wypędzającego gwarny tłum ze świątyni, by mogła ona na nowo stać się miejscem modlitwy, dobrze oddaje to, co dzieje się w ludzkim sercu, gdy Jezus przygotowuje je na przyjęcię Jego Obecności. Tak jak piszesz, to bywa bolesny proces, bo niechętnie godzimy się z wypuszczeniem tego, co jakoś zapełniało naszą pustkę... To bardzo dobry obraz do medytacji.
POKÓJ I DOBRO💛..OJCZE JAK PRZEŻYĆ BÓL PO ROZPADZIE MAŁŻEŃSTWA PO 30 LATACH...( ROZWÓD )...NIE MA JUŻ NIC -RODZINY,DZIECI, WNUKÓW I INNYCH MATERIALNYCH RZECZY ( PIENIĘDZY, PO CZĘŚCI MIESZKANIA )..A JEJ CIĄGLE MAŁO I MAŁO,A WZIĘŁA OGROMNE PIENIĄDZE..NIE MAM JUŻ SIŁ DO ŻYCIA💔😰💔..CHYBA JUŻ NIE CHCĘ, CHYBA JUŻ NIE UMIEM..NIE POTRAFIĘ TEGO ZROZUMIEĆ..JAK WYBACZYĆ..?..PROBUJĘ ALE CHYBA DO KOŃCA NIE POTRAFIĘ...CO ONA ZROBIŁA..?!!'?..DZIĘKUJĘ OJCZE ZA PIĘKNE ROZWAŻANIA..PROSZĘ OJCA I WAS WSZYSTKICH O MODLITWĘ ZA MNIE👋👋👋...Z GŁĘBI SERCA DZIĘKUJĘ💗💗💗..JEZU UFAM TOBIE💕💕💕..PANIE JEZU CHRYSTE💙💙💙 TAK PRAGNĘ TWOJEJ MIŁOŚCI, TWEGO SERCA MIŁOSIERNEGO,OPIEKI, BŁOGOSŁAWIEŃSTWA..POMÓŻ PANIE JEZU CHRYSTE💙 UDŹWIGNĄĆ KRZYŻ ŻYCIA💔💔💔..ULECZ SERCE I CIAŁO, DUSZĘ I GŁOWĘ.💔😰💔..TY MOŻESZ WSZYSTKO...Z PANEM BOGIEM.💛💛💛..
mieszkam sama i jestem samotna bardzo i kiedyś na krótko pomogła mi książka "Wspólnota miejscem radości i przebaczenia". autor Jean Vanier ale już nie dostępna w sprzedaży. Chętnie posłucham konferencji Jean Vanier
Święta 2023 w samotności przy pustym stole, pustym talerzu,bo jedzenia też nie miałam, nie odkryłam kontenerów z Netto, chodziłam po ulicy żeby podzielić się z kimś opłatkiem😢 obecne święta też w samotności, mieszkam w DE ,znajomi pytają; gdzie masz dzieci, dzieci były w zielonych dowodach,wiele razy mówiłam że jestem sama, że głodna patrzyli ale nikt nie zaproponował chociaż herbaty czy rozmowy, tacy są rodacy na obczyźnie, itd.itp... pozdrawiam z PMK Sankt Augustin 😇
Zatrzymało mnie zdanie o tym, że te trudne emocje są na powierzchni serca, jak zejdę głębiej to odnajdę spokój i akceptację. Mam nadzieję, że dobrze to zrozumiałam. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 😊
Tak, to jest właśnie to doswiadczenie, którym się tutaj dzielę. 🙂 To schodzenie w głąb nie jest łatwe. Czasem najpierw potrzebuję wykrzyczeć przed Bogiem mój ból i niezgodę, by potem moje serce wyciszyło się i pozwoliło mi zejść w głąb. Ale jeśli pozwolę sobie przecierpieć to, co jest do przecierpienia, i zostanę dłużej na modlitwie, to w głębi mojego serca spotykam głębokie współczucie i zrozumienie wobec mojej życiowej sytuacji i tego wszystkiego, co przeżywam.
Kluczowe wydaje się to "pozostanie dłużej", bo cierpienie aktywuje ucieczkę. Wiara w to, co jest głębiej zaprasza mnie do konfrontacji. Zatem idę.. Dziękuję.
Bóg zapłać. Opatrzność Boża zawsze zdąża na czas. Potrzebuję szczególnie teraz takich treści, tak mi się wydaje, że Pan Bóg mnie w tym kierunku prowadzi. ❤
Szczęść Boże, dziękuję za ciekawe przedstawienie bycia i czucia się samotnym🙏. Osobiście jestem coachem chrześcijańskim i jest to piękna misja❤, dająca przestrzeń drugiej osobie na spotkanie i poznanie siebie i Boga, jako klucz do budowania relacji z innymi. Pozdrawiam ciepło 😊, Beata.
A Jezus siedzi 24 godziny na dobę w Tabernakulum, samotnie, cichutko, pokorniutko... I czeka, czeka, czeka. 'Na wszystko mają czas - tylko nie mają czasu aby przyjść do mnie po łaski' mówi w Dzienniczku do Faustynki i do nas... Nie wiem czy jest prostsza, krótsza i skuteczniejsza droga do bycie 'niesamotnym' , 'nieopuszczonym', do bycia zaopiekowanym i przytulonym. ...Kto potowarzyszył Jezusowi każdego dnia w tym Jego tabernakulowniu dla nas - ten wie, jakie cuda tam czekają na kazdego, na wszystkich... 'Na wszystko mają czas...' 💚
O, bardzo mi miło gościć Księdza na kanale! :) Śledzę od jakiegoś czasu i podziwiam Księdza odwagę w wychodzeniu z prawdą Ewangelii i nauczaniem Kościoła do młodzieży.
Duzo osob doznaje takich przezyc kazdy ma prawo wyboru ja tez przez to przeszlam bardzo ciezko teraz ucze sie zyc w samotnosci mam wiecej czasu na myslenie analizowanie spacery rozwijanie zainteresowan czytanie itp mam mozliwosc spotykac sie z ludzmi nieraz musimy sie zmierzyc z bolesnymi emocjami jest to mozliwe aby je przetrwac z pomoca modlitwy scczerych rozmow
Ja obecnie tęsknię za samotnością, za chwilami z Bogiem, bo jako osoba niepełnosprawna zawsze tam gdzieś zahaczam o opiekunów. Wyobrażenia są istotnie szkodliwe. Człowiek jest mieszanką cienia i blasku i trzeba nabrać dystansu. I właśnie stopniowo, ja niestety spalam się szybko i jestem niecierpliwa... Mam pytanie, czy kierownik duchowy może być przyjacielem? Czy można być w przyjaźni z osobą konsekrowaną? W założeniu, że przyjacielowi trzeba czasem w odpowiednim etapie pozwolić odejść? Obojętnie, czy to osoba konsekrowana, czy nie... Byle nie wytworzyć złych styli przywiązania... Jeśli się dostanie jakąś metodę od danej osoby, to czy raz na jakiś czas można do niej wrócić?
Pięknie to ujęłaś, że człowiek to mieszanina cienia i blasku, że zauważyłaś że wyobrażenia są szkodliwe, "bo nie można żyć fantazjami"- krok 11 DDD. I tak jak inni w tym ja, w poczuciu samotności szukają pocieszenia na zewnątrz, tak Ty chcesz być sama ze sobą, pobyć ze sobą, I to jest fajne kochać siebie i cieszyć się byciem z sobą. Oczywiście nie izolując się totalnie od innych.
@kamilakosek4585 Rozumiem Twoją tęsknotę za samotnością. Niewiele jest osób, które mają w sobie tyle wewnętrznej przestrzeni i wewnętrznego pokoju, żeby nie narzucać się osobie z niepełnosprawnością ze swoją pomocą - żeby dać jej przestrzeń autonomii i samodzielności. Czasem tej autonomii i wolności można doświadczyć tylko w relacji z Bogiem. Odpowiadając na pytanie: Tak, myślę że osoby konsekrowane potrzebują przyjaźni, tak jak każdy inny człowiek. Ale jednocześnie wiele osób konsekrowanych tworzy emocjonalny dystans, uważając, że skoro ich serce ma należeć do Chrystusa, to nie mogą przyjmować emocjonalnego wsparcia od drugiego człowieka. "Odruchowo" wchodzą w relacje pomocowe jako "pomagacze". W przypadku jezuitów częste zmiany miejsca powodują, że nasze najgłębsze przyjaźnie są relacjami na odległość, które zawiązały się kiedyś "w realu" i przetrwały próbę czasu i geograficznego oddalenia.
@@DuchCielja jestem po uzależnieniu od mediów społecznościowych. Tu nie mam interakcji z użytkownikiem priv. Ksiądz ma zweryfikowaną tożsamość i podlega pod przełożonych, a internetowe znajomości są wątpliwe. Trudne przede wszystkim. Ostatnio usunęłam ileś komentarzy, bo czasem net wzbudza we mnie agresję i chęć, że muszę "wszystko skomentować", co mnie niszczy. Z drugiej strony nie da się u mnie odciąć internetu. Bardzo trudna sytuacja. Wkrótce się zmieni, bo idę mieszkać na parter domu. I mniej schodów będzie. 🙂 Odchodzę od codziennych kontaktów z ludźmi, bo to też mi akurat spala relację. Ludzi to męczy, odbierali źle, jakbym nękała ich. Myślę, że to uzależnienie od czatu internetowego i ciągłej, codziennej relacji pisanej ma wiele osób niepełnosprawnych. Zetknęłam się z tym, jak z tym kończyłam.
Bardzo mądre prawdy ksiądz mówi ja w księdza wieku byłam jeszcze głupia jak but . Moim psychoterapeutą został Bóg i trwamy teraz razem w swojej nie samotnej samotności pełnej BOŻEGO POKOJU
Doskwiera mi samotność, bo narzeczona ode mnie odeszła miesiąc temu po 1.5 rocznej znajomości. Teraz jestem samotny. Przez ten miesiąc dużo o niej myślę i jest obecna w moich snach. Jestem zmuszony przez sytuację żeby się odkochać i zapomnieć, a nie umiem.
W tym wypadku nic ci nie pomoże tylko czas Ale jest kilka sposobów ( czy dobre nie wiem) Rozglądaj się wokół siebie może jakiś emeryt lub.... Siedzi często ma ławce sam lub chodzi na zakupy codzienne zwróć uwagę skieruj swojej samotności w danie innym pomocy wyjścia z domu i nie myślenia o sobie W starszej osobie się nie zakochasz a możesz dużo zyskać bo one mają swoje doświadczenia i to wcale nie z epoki kamienia łupanego tylko pamiętaj to trzeba robić ostrożnie bo osoby starsze są nie ufne bo czemu ktoś młodszy chce im pomóc jaki w ty ma interes . Pozdrawiam
@konrad7322 Współczuję Ci. W moim poczuciu rozstawanie się z osobą, którą się kochało, i którą w głebi serca kocha się nadal, jest procesem oddawania tej osoby Bogu - by On otaczał ją miłością za mnie i by był dla mnie źródłem tej Miłości, za którą tęsknię. Ten proces ma prawo trwać, nie trzeba go przyspieszać. Pomodlę się dla Ciebie, by Bóg dawał Ci siły, by żyć i szukać tego, co życiodajne, pomimo bólu rozstania. 🙏
Cóż, można się zastanawiać, czy jego nauki zostały RZECZYWIŚCIE odrzucone przez Kościół. Krytyka Kongregacji Nauki Wiary z 1998 roku dotyczyła głównie książki "Przebudzenie"... której de Mello wcale nie napisał! Jest ona nieautoryzowanym zbiorem zapisów jego konferencji filozoficznych, nieco wyrwanych z kontekstu, wydanym już po jego śmierci. Można więc wątpić, czy de Mello podpisałby się pod tym, co w tej książce jest zawarte. Niestety, nie miał szans odnieść się do tego, bo Kongregacja wystosowała swą krytykę, gdy de Mello dawno już nie żył. Gdy jeszcze żył i wydawał swoje książki, cieszyły się one przychylnością władz kościelnych. Na te argumenty, przedstawiane przez duchowych spadkobierców de Mello, Kongregacja Nauki Wiary nigdy oficjalnie nie odpowiedziała. Można więc powiedzieć, że twórczość Anthonego de Mello znalazła się w eklezjalnym limbusie.
@@DuchCielOsobiście jestem fanem twórczości dr Mello, jestem zwolennikiem tych mechanizmów podejścia do rzeczywistości i ludzi które opisywał. Nie dziwię się też podejściu kościoła który ma swoją symetrię przekazywania swoich nauk do ogólnej masy społeczeństwa. By te kwestie rozwikłać trzeba być zaangażowany w te sprawy, co niewątpliwie Pan zna i kultywuje. "Samotność sprawia, że stajemy się bardziej surowi dla siebie samych, a łagodniejsi dla innych: i jedno, i drugie czyni nasz charakter lepszym" Dziękuję za odpowiedź.
Bliskie, bezpośrednie relacje z Bogiem sprawiają, że samotność nie ma do nas dostępu. W samotności dochodzi do pełni w relacjach z Bogiem, a tego doświadczenia nic nie przebije, ani zastąpi. Trzeba tylko otworzyć się na łaskę Ducha Świętego i zadbać o obecność Boga w naszym sercu. Projekt statutu „Wspólnoty Dojrzałej Samotności” czeka na aprobatę Władzy Kościoła.
Zgadzam się całkowicie. Jednak trochę trwa nim człowiek z choroby dojdzie do pełni przeżywania samotności. A przyjaciół trzeba mieć! A także dawać komuś z ludzi potrzebujących siebie.
Do anita Czego się boisz siostro? Że ktoś ma inną opinię? Kochaj mimo to. Do wszystkiego trzeba podchodzić krytycznie, nie bezkrytycznie, a to nie jest wada. Ufność to nie naiwność. Nie każdy ma taką wiarę, "Panie, przydaj mi wiary".
Zacząłem oglądać polecanego przez ojca Przemysława Henri Nouwena i rozczarowałem się. Gdy Pan Bóg jest w naszych duszach, to nie można aż tak przeżywać tak zwanej "samotności", bo nie jesteśmy samotni, mogąc dzień po dniu spotykać się z Nim w Eucharystii. Co się dzieje w Waszym Towarzystwie Jezusowym, że tak często opisujecie świat przez pryzmat psychologii, chyba można powiedzieć, że na sposób typowo ludzki? W obecnym świecie gadających głów, od kapłanów należy oczekiwać aby nas przede wszystkim przybliżali do naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Przesyłam wyrazy szacunku. Z Panem Bogiem!
Ojcze Przemku myślę, że podejście do sytuacji, w której czuję tylko rozproszenia (ok. 13.45- 14.43 min. filmiku) nie jest dobre. Konkretnie nie jest dobra myśl, że nie da się wtedy korzystać z kierownictwa duchowego i zanim będzie można z niego skorzystać trzeba się najpierw(!) uleczyć przez psychoterapię. Przecież nikt nie powiedziałby człowiekowi choremu fizycznie, że musi najpierw(!) wyzdrowieć, żeby prosić o radę duchową, mimo że choroba fizyczna (zwłaszcza ciężka) prawie zawsze również bardzo utrudnia usłyszenie Bożego głosu. Mam wrażenie - z mojego osobistego doświadczenia i lektury - że sytuacja kiedy rozproszenia zagłuszają wszystko, ma miejsce: 1) na początku modlitwy w ciszy, 2) w czasie wielkiego zamętu. W 1) kierownik duchowy uspokaja, że to normalne (pęknie to sformułował Franz Jalics - trzeba najpierw pozwolić dotychczasowym pasażerom wysiąść z autobusu) i zachęca do spokojnego powracania do uważności na modlitwie. W 2) bardzo potrzebne jest mądre towarzyszenie duchowe. A leczenie ciała i psychiki powinno być równoległe.
Dziękuję za komentarz. Spieszę z wytłumaczeniem. Puentą całej mojej wypowiedzi jest zdanie: "Jeżeli na mojej modlitwie nie dzieje się nic, oprócz cierpienia emocjonalnego, to uważam, że lepiej jest poszukać psychoterapeuty niż kierownika duchowego" Tego zdania będę się trzymał. Dlaczego? Po pierwsze: dlatego, że moim zdaniem kierownik duchowy w obecnych czasach jest w pewien sposób luksusem. Jest nas niewielu i coraz mniej. Dobrze więc, by kierownicy zajmowali się tym, co RZECZYWIŚCIE jest ich specjalnością. Po drugie: Gdy sam posługiwałem jako kierownik w dużym mieście, nie raz spotykałem ludzi, którzy przychodzili do mnie nie po to, żebym pomógł im rozpoznać Boży głos, ale żebym pomógł im w ogóle nawiązać relację z Bogiem, który wydawał im się kimś bardzo odległym, nieobecnym. Jednocześnie te osoby często doświadczały ogromnej samotności i niezdolności do budowania karmiących relacji ludzkich, oraz zmagały się z negatywnym obrazem samych siebie. Gdybym miał im jakoś pomóc, to musiałbym najpierw zająć się ich poranionymi emocjami, które sprawiają, że nikt, nawet one same, nie mają dostępu do ich serca. A to nie leży w moich kompetencjach. Odwołując się więc do porównania z osobą chorą fizycznie: Owszem, jeśli ktoś ma katar, to nie odmówię mu kierownictwa duchowego. Ale jeżeli ktoś przychodzi do mnie w ogromnym bólu i okazuje się, że powodem tego bólu jest złamana noga, to nie będę z nim rozmawiał o duchowym przeżywaniu cierpienia, ale zawiozę go na SOR, żeby założyli mu gips. Gdybym uspokajał go, jak Pani mówi, "że to normalne", to tylko zrobiłbym mu krzywdę. Zgadzam się, że leczenie ciała i psychiki powinno być równoległe. Ale kierownictwo duchowe nie powinno być leczeniem ani jednego ani drugiego, ani nawet leczeniem ludzkej duszy (którą najlepiej leczy Pan Jezus w sakramentach, modlitwa i post). Powinno być pomocą w rozpoznawaniu Bożego głosu i w podążaniu za Bożym wezwaniem.
@@DuchCiel Ojcze Przemku - spróbujmy się znaleźć na jednej płaszczyźnie. Może od końca... Nie chodzi o katar. Raczej też nie o złamaną nogę, chociaż w szczególnych przypadkach, bólowi fizycznemu złamanej nogi może towarzyszyć ból psychiczny i duchowy - jeśli to złamanie przekreśla z jakiegoś powodu coś, z czym człowiek wiązał swoje podstawowe nadzieje (np. sportowiec, baletnica, jedyny żywiciel rodziny pracujący fizycznie itp.). W chorobach mających poważne skutki, ludzie pytają "za jakie grzechy?", a na następnym etapie "jak teraz żyć?". To są pytania do rozmowy z Bogiem. Ale z powodu dolegliwości fizycznych, spowodowanych chorobą, skutkami ubocznymi leków (np. chemii) uciążliwościami niesprawności, brakiem dobrego snu itd., naprawdę jest trudno pogadać z Bogiem "jak dawniej", lub zacząć z Nim gadać jeśli się tego nie robiło do tej pory. A potrzeba chorego na kontakt z Bogiem jest wielka. Wiedzą o tym kapelani szpitalni - mi jeden powiedział "Magda - jedno zdanie, lub słowo, do Boga co jakiś czas", a inny, kiedy bardzo osłabiona chciałam się spowiadać "powiedz jeden grzech, za resztę żałuj" (miałam w głowie tylko jeden, ale on o tym nie wiedział). To było 15 lat temu, ale pamiętam i jestem wdzięczna... cdn.
@@DuchCiel kontynuując Odnośnie do "po drugie" w ojca odpowiedzi - to jest bardzo piękne i aż woła o wielbienie Boga, że takie osoby się do ojca zgłaszały, że pragną kontaktu z Bogiem (którego nie widzą), chociaż nie udaje im się kontakt z człowiekiem (którego widzą), w tym ze sobą samym. Widać, że Bóg i ludzie darzą ojca zaufaniem. Ale rozumiem, że taki dar może przerosnąć... Próby nawiązania kontaktu z Bogiem, mimo dużego poranienia emocjonalnego, są przecież krokiem we właściwym kierunku. Bóg szuka swoich poranionych dzieci, kocha bezwarunkowo i relacja z Nim jest łatwiejsza(!) niż z drugim człowiekiem, który także ma swoje rany i ograniczenia. Ponadto osoby z negatywnym obrazem samego siebie prawie na pewno odczują jako odrzucenie (przez Kościół, a może i przez Boga) odesłanie ich wyłącznie do psychologa - "no tak nie nadaję się"... i ich problem się wzmocni. Lepiej by było (jeśli ojciec czuje się przytłoczony) odesłać ich do towarzysza duchowego, który ich przyjmie. I przede wszystkim - lekarstwem na brak miłości jest Miłość i w serce człowieka może ją wlać Bóg. Psycholog nie ma takich możliwości, chociaż dobra terapia jest wielkim darem od Boga i od człowieka. Pisze o tym ojciec powyżej - że ludzką duszę najlepiej leczy Pan Jezus w sakramentach, modlitwa i post. Mam wrażenie, że towarzysz duchowy mógłby tutaj z jednej strony dodawać ducha w wytrwałości w sakramentach i modlitwie, a z drugiej wspólnie z tą osobą popatrzeć, co mogłaby ona zrobić dobrego dla drugiego człowieka w praktyce. Konkretne dobre uczynki krok po kroku. Jeśli tak będzie lepiej, to wykonywane bez słów, tylko z uśmiechem, choćby na początku wymuszonym... A potem rozmowa z towarzyszem duchowym o tym jak to idzie, co kontynuować, co zmienić. Wyobraźnia miłosierdzia w praktyce. No i praktyczny, życzliwy kontakt z towarzyszem duchowym. :-)
Od początku mojego życia nie ma wokół mnie żadnych ludzi, sama zadbałam o przyjaciółkę jedną....później długo nic i w wieku 50 lat pojawiła się osoba sprzed lat, która teraz jest moją przyjaciółką...ale nigdy nie byłam w żadnym związku, jest absolutnie pusto, czego nie mogę w ogóle zrozumieć... czuję się inna we wszystkich grupach i w zasadzie z każdym człowiekiem...nie mam dzieci i nie chcę słuchać o innych dzieciach czy relacjach - męczy mnie to😊(takie relacje z ludźmi też mi nie odpowiadają, co chyba jeszcze pogłębia ten smutek samotności)... miałam relacje 'skośne' i ich szczerze nienawidziłam, dlatego się od tego odcięłam i od tych ludzi ... potrzebowałam relacji wzajemnych ...a byłam zmęczona darmową psychoterapią...którą zabierała mi czas i energię nawet w pracy...i byłam mniej wydajna, mniej zarabiałam, a oni rośli w siłę, finanse i związki (o zgrozo! dla mnie nic tylko ten ich bełkot😮)
Przykro mi, że doskwiera Ci uczucie samotności, szczególnie gdy jesteś pośród innych... Rozumiem Cię, że w takim stanie może Ci być trudno słuchać o szczęśliwym życiu rodzinnym innych ludzi. Ja doświadczam tego, że w poznawaniu samego siebie i nawiązywaniu życzliwej relacji z własnym wnętrzeb bardzo pomaga mi obecność drugiej osoby, która słucha, rozumie i zadaje odpowiednie pytania. Dużą pomocą była dla mnie psychoterapia. Nie wiem, czy Tobie też jest potrzebna... Ale czasem nawet jednorazowa konsultacja psychologiczna może bardzo pomóc w zrozumieniu własnego doświadczenia.
@DuchCiel psychoterapia? Miałam jej masę w życiu, sama skończyłam Wydział Pedagogiki i Psychologii, więc nie wiem co tu miałoby jeszcze pomóc...od dziecka i stale chcę tylko swojego, bo przez to czuję się i gorsza i mniej wartościowa....od 6 roku życia wiedziałam czego chcę i nic tutaj się nie zmieniło ♥️
@@DuchCiel ja po prostu nie mam ochoty tego słuchać, bo nie moje życie i nadal nie chce tego robić.... chcę tylko swojego ...najlepiej z dala od ludzi... lubię tylko małą rodzinę swoją własną...reszta mnie nie interesuje już od dziecka (ok.6 roku życia te decyzje zapadły i absolutnie nic nie zostało zmienione...to kolejna magia ludzi...teraz jest okres w dziejach ludzkości psychoterapii, który też skończy się tym, że niestety nie na wszystko pomaga, psychoterapeuta to nie jest Bóg...ale do tego czasu będzie szalała po TH-cam)
@malgorzataziaja5763 to dobrze, że Pani wie to lepiej od osoby, której to dotyczy...teraz pełno jest różnej maści guru w internecie, którzy są specjalistami od wszystkiego
Nie może zainwestować, bo nie ma swoich pieniędzy. Musi prosić zakon o zgodę na taką inwestycję. Tam jest wspólna kasa. 🙂 Piszesz to w takim pozytywnym rozumiem motywacyjnym charakterze. 🙂 Czasem takie info z buta jest raniące, choć o. Przemek pewnie w dystansie. Zaczęłam dziś towarzyszenie duchowe u jezuity i proszę Cię o modlitwę bym wytrwale pracowała nad relacją z Bogiem.
Ja też nie narzekam na jakość. Treść niesamowita. No, przez chwilę pieski mnie rozproszyły. Ale pomysł dobry, kto chce mieć lepszą jakość, niech zafunduje ojcu, to byłby piękny akt miłości.❤️
Sprzęt nic nie pomoże, jak człowiek siądzie z kamerą na środku wsi, przez którą jedzie ciężki transport, gdzie pracują piły łańcuchowe i gdzie szczekają psy. 😂 Miałem tym razem za mało czasu żeby pójść z kamerą gdzieś dalej w las. Od następnego odcina przeniosę się do salki (równierz z racji na temperatury na zewnątrz), a wtedy jakość dźwięku powinna osiągnąć poziom adekwatny do gustu wszystkich, również bardzie wymagających odbiorców. Zachęcam, żeby powrócić tu za 2 tygodnie i podziwiać. 😁😉
Swietny filmik - b rzeczowy. A jak to jest z relacjami bedac w malzenstwie? BO malzonek jest ta jedyna najblizsza osoba, ale pojawiaja sie tez bliskie przyjaznie bedac w malzenstwie, ktore przynosza dobro w malzenstwie zeby wzrastac. Ciekawa jestem, czy bylaby kiedys opcja na taka konferencje o przyjazniach w malznenstwie.
Dziękuję Wam za Wasze komentarze! ❤
Inspirują mnie one i pomagają mi wybierać kierunki, gdy układam kolejne odcinki.
Polecam konferencję "Samotność i wspólnota" ks. Henri'ego Nouwena, którą ostatnio przetłumaczyłem i nagrałem w wersji audio.
Jest dostępna tutaj na YT:
th-cam.com/video/BHdnoTRLw2w/w-d-xo.html
oraz na spotify:
🔊 open.spotify.com/episode/4QascI7vG2yWhHP2nMmG4C?si=MWuWfjy3REa71iGyBY8OeA
(Jeśli linki nie wyświetlają się jako klikalne, to spróbujcie po prostu wpisać w wyszukiwaniu "Henri Nouwen Samotność i wspólnota")
A co zrobić gdy nie tylko czuję opuszczenie przez ludzi ale przez Boga ?
Nieudany związek ,,wyleczył" mnie z samotnosci .Pewnego dnia zostałam sama...
Każdego dnia dziękuję Panu Bogu za wolność ! Jestem wolna nie samotna i czerpię z tego dużo radości .Czuję Bożą obecnosc w swoim życiu .Jestem szczęśliwa już lat 40. Tylko Bóg nie zawiedzie ....
AMEN ❤
Weszłam na księdza kanał bo yt mi go polecił. Jestem sama ale nie samotna. Wspaniały film a ksiądz przywraca mi wiarę w księży i Kościoła❤ daje suba. Szczęść Boże.
Kurcze to bardzo trudne, zeby w byciu samemu nie zejść do poczucia osamotnienia. Czuję, że ostatnio bardzo uciekam w nadużywanie telefonu od bycia samej, bo pozostanie samej ściąga mnie automatycznie w uczucie samotności. Dodatkowo jeszcze kontakt z Bogiem kojarzy mi się automatycznie z opuszczeniem przez ludzi. Wynika to z moich doświadczeń z dzieciństwa, że tylko Jego Obecność przeniosła mnie przez dzieciństwo, bo moi rodzice byli emocjonalnie niedostępni. Czuję, że to wszystko mnie ostatnio mocno przytłacza...
❤
Cudowny pokarm duchowy,a raczej konkretną instrukcja duchową,tak cenna,tyle jest w sieci i nie tylko mowy z której nic nie wynika,a tu taki tłusty pokarm duchowy,wielkie Bóg zapłać.
Przytulam mocno 💕 Podobne rzeczy się dzieją ze mną. Czasem trzeba sobie pomagać obecnością innych choćby w internecie, gdy nic nie pomaga... Nikt. Takie mleko, nic pokarm stały,gdy nie mamy sił.
@Izabela_Wojtal Iza, ma prawo tak być, że czasem sobie nie radzimy. Tak jak mówię na pocztku tego filmu: samotność jest bardzo trudnym uczuciem. Czasem nie sposób przed nim nie uciekać.
Jestem przekonany, że już sama świadomość tego, że zdarza Ci się uciekać przed samotnością, jest czymś ważnym i cennym. I nie chodzi o to, żeby to uciekanie skontrolować i powstrzymać siłą woli. Raczej o to, by spojrzeć na siebie ze współczuciem. Zobaczyć w sobie tę część, która boi się osamotnienia. Zostać z życzliwością i cierpliwością przy samej sobie, nawet wtedy gdy łapiesz się na tym, że przed chwilą znów uciekałaś. Wiem jak trudne jest nie wkurzać się na siebie w takiej sytuacji. Tym bardziej, jeśli Twoi rodzice nie nauczyli Cię za bardzo na czym polega bycie dobrym, obecnym i dostępnym rodzicem. Wierzę jednak, że Bóg w naszym uczeniu się współczucia wobec samych siebie jest w 100% po naszej stronie... a nawet, że w istocie, to właśnie On jest tym współczuciem w nas.
@@anielajaskolska4510 po rozwodzie telefon stał się takim moim "oknem na świat". Mam przyjaciół, nawet w swoim mieście, ale w zabieganym życiu to jest nasz sposób codziennego kontaktu.
Witam Księdza i Wszystkich komentatorów, ze doświadczenia Swojej podróży mogę jeszcze dodać, że chcąc budować relacje z drugą osobą najpierw winniśmy mieć zdrową relacje z Samym Sobą i właśnie Samotność jest najlepszym miejscem/sytuacją jaka może Nam sie przydarzyć. Szczęść Boże❤
Dziękuję, czuję że ten filmik zobaczyłam w idealnym momencie. Dwie rzeczy które we mnie zapadły to: nie z każdym przyjacielem trzeba dzielić się wszystkim, we wszystkim znajdować wspólność i że pokazując całego siebie na starcie wystawia mnie na rozczarowanie. Wow! Bardzo dużo z tego wyniosłam. Swoją drogą widziałam komentarz o słabym dźwięku nagrania - jak dla mnie ta skromność i prostota jest bardzo urzekająca, a wartość samej treści jest bezcenna.
Bardzo Ci dziękuję za komentarz i za dobre słowo. 😊
Nigdy nie korzystałam z usług psychologa lub psychoterapeuty, natomiast od roku korzystam z kierownictwa duchowego. Polecam każdemu. Co ciekawe, w kierownictwie "wychodzą" sprawy, które w moim przeświadczeniu związane były jedynie z duchowością, a okazuje się, że miały ogromne znaczenie w historii mojego życia, doświadczeniach, stratach. Niesamowite, jak wszystko jest powiązane. Obecnie jestem na etapie poznawania siebie w świetle Słowa Bożego, ponieważ bardzo często obraz Pana Boga jest tożsamy z obrazem własnym lub naszego rodzica "ziemskiego" i niejednokrotnie determinuje tę naszą z Nim relację.
Pozdrawiam!
Dziękuję Ci za podzielenie się!
Cieszę się, że możesz rozwijać się duchowo korzystając z kierownictwa 😇
Bóg zapłać o.Przemku..... słowa stają się cenniejsze od myśli gdy Bóg otwiera nas a usta nasze przymknięte przez lata ostatnie dzielą się tym co Bóg Ojciec pragnie by zostało wypowiedziane w Imię Jezusa Chrystusa..... Bóg zawsze podaje to czego dusza pragnie kwestja łaski rozpoznania.....
Jezu Ufamy Tylko Tobie
Chwała Tobie Boże Żywy
❤Jezusa
Bóg zapłać Ojcu za ten przekaz,to wartościowe istotne treści dla mnie,samo sedno.Mieszkam sama ale nie czuję się samotna,wierzę i czuję że Jezus może zamieszkać w sercu,wypełnia je i wtedy nie ma miejsca na samotność,raczej więcej wdzięczności i radosnych melodii.Życzę tego każdemu,kiedyś tak nie miałam(trudne dzieciństwo itp),Pan Bóg przemienia.(U mnie Eucharystia,Adoracja,Różaniec)Dziękuję Bogu że posłuchałam tego nagrania ojca(wg mnie nie ma przypadków),dla mnie to taki bliski i ważny temat,również o radach dotyczących kierownictwa duchowego.
Dziękuję Ci za podzielenie się.
Chwała Jezusowi, który zamieszkuje w Twoim sercu! 🙌😇
Uważam se to bardzo ważne co ksiądz mówi , dziękuje za podzielenie sie , dzisiaj właśnie o tym myślałem jak ważne jest duchowe towarzyszenie innym , wspieranie we zmaganiach bez przekonania ze wiemy wszystko lepiej , z zainteresowaniem drugim człowiekiem , pozdrawiam z Warszawy
Super wskazówki 🙏
Szczęść Boże, dziękuje bardzo za ten filmik.
Boleśnie prawdziwy, bo dużo razy odnajdywałem siebie, swój obrcny stan.
Ale też dał mi nadzieję.
Bo ostatecznie jestem podbudowany.
Dużo treści więc odsłucham go jeszcze raz.
Pozdrawiam z Penem Bogiem.
I życzę dobrego odpoczynku
Za wartościowe uważam rozróżnienie kiedy przyda się terapueta a kiedy towarzyszenie duchowe. Przekaz prosty, w punkt.
Co do sedna filmiku czyli samotności to odkrywcze horyzonty zastały zarysowane. Jak mówisz i jak mówił Nouwen o samotności to brzmi to pociągająco i chce się to brać, ale to kosztuje pewnien rodzaj cierpienia - trzeba to oswoić, przeżyć w ciele i psychice i uporać się z przekonaniami na temat samotności. Nie wiem czy celowo wybrałeś dzień na publikację, ale dziś była ewangelia o wypędzeniu ze świątyni sprzedających. Widzę w tym nawiązanie do tematu samotności. Jezus robi porządek - stwarza przestrzeń do spotkania z Nim, ale po ludzku możemy się na Niego obrazić że daje nam samotność .
Dziękuję Ci za to, co piszesz. Nie planowałem tego materiału pod kątem dopasowania do Ewangelii z dnia, ale rzeczywiście pasuje! Obraz Jezusa wypędzającego gwarny tłum ze świątyni, by mogła ona na nowo stać się miejscem modlitwy, dobrze oddaje to, co dzieje się w ludzkim sercu, gdy Jezus przygotowuje je na przyjęcię Jego Obecności. Tak jak piszesz, to bywa bolesny proces, bo niechętnie godzimy się z wypuszczeniem tego, co jakoś zapełniało naszą pustkę... To bardzo dobry obraz do medytacji.
Mega ciekawe!
POKÓJ I DOBRO💛..OJCZE JAK PRZEŻYĆ BÓL PO ROZPADZIE MAŁŻEŃSTWA PO 30 LATACH...( ROZWÓD )...NIE MA JUŻ NIC -RODZINY,DZIECI, WNUKÓW I INNYCH MATERIALNYCH RZECZY ( PIENIĘDZY, PO CZĘŚCI MIESZKANIA )..A JEJ CIĄGLE MAŁO I MAŁO,A WZIĘŁA OGROMNE PIENIĄDZE..NIE MAM JUŻ SIŁ DO ŻYCIA💔😰💔..CHYBA JUŻ NIE CHCĘ, CHYBA JUŻ NIE UMIEM..NIE POTRAFIĘ TEGO ZROZUMIEĆ..JAK WYBACZYĆ..?..PROBUJĘ ALE CHYBA DO KOŃCA NIE POTRAFIĘ...CO ONA ZROBIŁA..?!!'?..DZIĘKUJĘ OJCZE ZA PIĘKNE ROZWAŻANIA..PROSZĘ OJCA I WAS WSZYSTKICH O MODLITWĘ ZA MNIE👋👋👋...Z GŁĘBI SERCA DZIĘKUJĘ💗💗💗..JEZU UFAM TOBIE💕💕💕..PANIE JEZU CHRYSTE💙💙💙 TAK PRAGNĘ TWOJEJ MIŁOŚCI, TWEGO SERCA MIŁOSIERNEGO,OPIEKI, BŁOGOSŁAWIEŃSTWA..POMÓŻ PANIE JEZU CHRYSTE💙 UDŹWIGNĄĆ KRZYŻ ŻYCIA💔💔💔..ULECZ SERCE I CIAŁO, DUSZĘ I GŁOWĘ.💔😰💔..TY MOŻESZ WSZYSTKO...Z PANEM BOGIEM.💛💛💛..
Widocznie nie była szczęśliwa
I czekała 30 lat żeby się o tym dowiedzieć 😂@@IzaSzymanska-dr8pe
Bardzo mądre spostrzeżenia oparte na Miłości Bożej i ogromnie potrzebny w tych szczegőlnie samotnych czasach filmiku. Serdecznie Bòg zapłać. ❤
Bracie, dziękuję, pożądany temat! Cały czas uczę się tego bycia z sobą i łapania perspektywy. Pozdrawiam!
I ja też
ale to jest dobre... wow olśniło mnie , dzięki :) mega cenny filmik aż do wzruszu totalnego :)
mieszkam sama i jestem samotna bardzo i kiedyś na krótko pomogła mi książka "Wspólnota miejscem radości i przebaczenia". autor Jean Vanier ale już nie dostępna w sprzedaży. Chętnie posłucham konferencji Jean Vanier
Święta 2023 w samotności przy pustym stole, pustym talerzu,bo jedzenia też nie miałam, nie odkryłam kontenerów z Netto, chodziłam po ulicy żeby podzielić się z kimś opłatkiem😢 obecne święta też w samotności, mieszkam w DE ,znajomi pytają; gdzie masz dzieci, dzieci były w zielonych dowodach,wiele razy mówiłam że jestem sama, że głodna patrzyli ale nikt nie zaproponował chociaż herbaty czy rozmowy, tacy są rodacy na obczyźnie, itd.itp... pozdrawiam z PMK Sankt Augustin 😇
Zatrzymało mnie zdanie o tym, że te trudne emocje są na powierzchni serca, jak zejdę głębiej to odnajdę spokój i akceptację. Mam nadzieję, że dobrze to zrozumiałam. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 😊
Tak, to jest właśnie to doswiadczenie, którym się tutaj dzielę. 🙂
To schodzenie w głąb nie jest łatwe. Czasem najpierw potrzebuję wykrzyczeć przed Bogiem mój ból i niezgodę, by potem moje serce wyciszyło się i pozwoliło mi zejść w głąb. Ale jeśli pozwolę sobie przecierpieć to, co jest do przecierpienia, i zostanę dłużej na modlitwie, to w głębi mojego serca spotykam głębokie współczucie i zrozumienie wobec mojej życiowej sytuacji i tego wszystkiego, co przeżywam.
Kluczowe wydaje się to "pozostanie dłużej", bo cierpienie aktywuje ucieczkę. Wiara w to, co jest głębiej zaprasza mnie do konfrontacji. Zatem idę.. Dziękuję.
Ale wsparcie duchowe i życiowe. Mega !!! Czekam na więcej. Dzięki ❤
Dziękuję o. Przemysławie🎉😊
Fraszka❤
Kiedy staję
to SIĘ STAJĘ.
Bóg zapłać. Opatrzność Boża zawsze zdąża na czas. Potrzebuję szczególnie teraz takich treści, tak mi się wydaje, że Pan Bóg mnie w tym kierunku prowadzi. ❤
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica. Jedno i drugie.
Szczęść Boże, dziękuję za ciekawe przedstawienie bycia i czucia się samotnym🙏.
Osobiście jestem coachem chrześcijańskim i jest to piękna misja❤, dająca przestrzeń drugiej osobie na spotkanie i poznanie siebie i Boga, jako klucz do budowania relacji z innymi.
Pozdrawiam ciepło 😊, Beata.
Moje doświadczenie życiowe potwierdza to, że w nagraniu tym zawarta jest prawda ❤ szczęść Boże ❤ i Bóg zapłać za materiały ❤
Wow👍 Dziękuję ♥️
O znów o. Przemo! Wróce potem bo teraz pilnuję strema u mnie :-D Ale się tu dzieje!!!!
A Jezus siedzi 24 godziny na dobę w Tabernakulum, samotnie, cichutko, pokorniutko...
I czeka, czeka, czeka. 'Na wszystko mają czas - tylko nie mają czasu aby przyjść do mnie po łaski' mówi w Dzienniczku do Faustynki i do nas... Nie wiem czy jest prostsza, krótsza i skuteczniejsza droga do bycie 'niesamotnym' , 'nieopuszczonym', do bycia zaopiekowanym i przytulonym. ...Kto potowarzyszył Jezusowi każdego dnia w tym Jego tabernakulowniu dla nas - ten wie, jakie cuda tam czekają na kazdego, na wszystkich... 'Na wszystko mają czas...'
💚
Bóg zapłać 🙏♥️
Serdeczne Bóg zapłać ❤
Dzięki dzięki!👍🙏
Pozdrawiam serdecznie
O, bardzo mi miło gościć Księdza na kanale! :)
Śledzę od jakiegoś czasu i podziwiam Księdza odwagę w wychodzeniu z prawdą Ewangelii i nauczaniem Kościoła do młodzieży.
❤Dziekuje za pomocny film.Gosia.”88.
Oglądnięte. Dzięki! :-)
Chyba obejrzane?
Dziękuję ❤
😊
Duzo osob doznaje takich przezyc kazdy ma prawo wyboru ja tez przez to przeszlam bardzo ciezko teraz ucze sie zyc w samotnosci mam wiecej czasu na myslenie analizowanie spacery rozwijanie zainteresowan czytanie itp mam mozliwosc spotykac sie z ludzmi nieraz musimy sie zmierzyc z bolesnymi emocjami jest to mozliwe aby je przetrwac z pomoca modlitwy scczerych rozmow
Komentarz skierowany do pana opisującego samotność po odejściu dziewczyny
Dziękuję
Solo Dios Basta ❤
Super
Ja oglądam film, bo czasem lubię samotność i zastanawiam się, że może jestem nienormalna.b
Ja obecnie tęsknię za samotnością, za chwilami z Bogiem, bo jako osoba niepełnosprawna zawsze tam gdzieś zahaczam o opiekunów. Wyobrażenia są istotnie szkodliwe. Człowiek jest mieszanką cienia i blasku i trzeba nabrać dystansu. I właśnie stopniowo, ja niestety spalam się szybko i jestem niecierpliwa...
Mam pytanie, czy kierownik duchowy może być przyjacielem? Czy można być w przyjaźni z osobą konsekrowaną? W założeniu, że przyjacielowi trzeba czasem w odpowiednim etapie pozwolić odejść? Obojętnie, czy to osoba konsekrowana, czy nie...
Byle nie wytworzyć złych styli przywiązania...
Jeśli się dostanie jakąś metodę od danej osoby, to czy raz na jakiś czas można do niej wrócić?
Pięknie to ujęłaś, że człowiek to mieszanina cienia i blasku, że zauważyłaś że wyobrażenia są szkodliwe, "bo nie można żyć fantazjami"- krok 11 DDD.
I tak jak inni w tym ja, w poczuciu samotności szukają pocieszenia na zewnątrz, tak Ty chcesz być sama ze sobą, pobyć ze sobą, I to jest fajne kochać siebie i cieszyć się byciem z sobą. Oczywiście nie izolując się totalnie od innych.
@kamilakosek4585 Rozumiem Twoją tęsknotę za samotnością. Niewiele jest osób, które mają w sobie tyle wewnętrznej przestrzeni i wewnętrznego pokoju, żeby nie narzucać się osobie z niepełnosprawnością ze swoją pomocą - żeby dać jej przestrzeń autonomii i samodzielności. Czasem tej autonomii i wolności można doświadczyć tylko w relacji z Bogiem.
Odpowiadając na pytanie: Tak, myślę że osoby konsekrowane potrzebują przyjaźni, tak jak każdy inny człowiek. Ale jednocześnie wiele osób konsekrowanych tworzy emocjonalny dystans, uważając, że skoro ich serce ma należeć do Chrystusa, to nie mogą przyjmować emocjonalnego wsparcia od drugiego człowieka. "Odruchowo" wchodzą w relacje pomocowe jako "pomagacze". W przypadku jezuitów częste zmiany miejsca powodują, że nasze najgłębsze przyjaźnie są relacjami na odległość, które zawiązały się kiedyś "w realu" i przetrwały próbę czasu i geograficznego oddalenia.
@@DuchCielja jestem po uzależnieniu od mediów społecznościowych. Tu nie mam interakcji z użytkownikiem priv. Ksiądz ma zweryfikowaną tożsamość i podlega pod przełożonych, a internetowe znajomości są wątpliwe. Trudne przede wszystkim. Ostatnio usunęłam ileś komentarzy, bo czasem net wzbudza we mnie agresję i chęć, że muszę "wszystko skomentować", co mnie niszczy. Z drugiej strony nie da się u mnie odciąć internetu. Bardzo trudna sytuacja. Wkrótce się zmieni, bo idę mieszkać na parter domu. I mniej schodów będzie. 🙂
Odchodzę od codziennych kontaktów z ludźmi, bo to też mi akurat spala relację. Ludzi to męczy, odbierali źle, jakbym nękała ich. Myślę, że to uzależnienie od czatu internetowego i ciągłej, codziennej relacji pisanej ma wiele osób niepełnosprawnych. Zetknęłam się z tym, jak z tym kończyłam.
Bardzo mądre prawdy ksiądz mówi ja w księdza wieku byłam jeszcze głupia jak but . Moim psychoterapeutą został Bóg i trwamy teraz razem w swojej nie samotnej samotności pełnej BOŻEGO POKOJU
❤❤❤
❤😇
💚💚💚
❤
Doskwiera mi samotność, bo narzeczona ode mnie odeszła miesiąc temu po 1.5 rocznej znajomości. Teraz jestem samotny. Przez ten miesiąc dużo o niej myślę i jest obecna w moich snach. Jestem zmuszony przez sytuację żeby się odkochać i zapomnieć, a nie umiem.
W tym wypadku nic ci nie pomoże tylko czas
Ale jest kilka sposobów ( czy dobre nie wiem)
Rozglądaj się wokół siebie może jakiś emeryt lub....
Siedzi często ma ławce sam lub chodzi na zakupy codzienne zwróć uwagę skieruj swojej samotności w danie innym pomocy wyjścia z domu i nie myślenia o sobie
W starszej osobie się nie zakochasz a możesz dużo zyskać bo one mają swoje doświadczenia i to wcale nie z epoki kamienia łupanego tylko pamiętaj to trzeba robić ostrożnie bo osoby starsze są nie ufne bo czemu ktoś młodszy chce im pomóc jaki w ty ma interes .
Pozdrawiam
Mam tak samo 😢 wiem co czujesz 😢
Taki proces żałoby jest chyba normalny ale może pomogą Ci medytacje do pracy z emocjami. Np Wit Chlondowski.
@konrad7322 Współczuję Ci.
W moim poczuciu rozstawanie się z osobą, którą się kochało, i którą w głebi serca kocha się nadal, jest procesem oddawania tej osoby Bogu - by On otaczał ją miłością za mnie i by był dla mnie źródłem tej Miłości, za którą tęsknię. Ten proces ma prawo trwać, nie trzeba go przyspieszać.
Pomodlę się dla Ciebie, by Bóg dawał Ci siły, by żyć i szukać tego, co życiodajne, pomimo bólu rozstania.
🙏
@@DuchCielTrudne to i ciężko zrozumieć,ale piękne 😊
Mamy tylko jednego Ojca - Boga !
Może jest ktoś z Dolnego Śląska tak samotny tak jak ja - lat 39 😊
Słychać w tym Anthony'ego dr Mello, jezuitę, dziwne że jego nauki nie zostały zaakceptowane przez kościół
Cóż, można się zastanawiać, czy jego nauki zostały RZECZYWIŚCIE odrzucone przez Kościół. Krytyka Kongregacji Nauki Wiary z 1998 roku dotyczyła głównie książki "Przebudzenie"... której de Mello wcale nie napisał! Jest ona nieautoryzowanym zbiorem zapisów jego konferencji filozoficznych, nieco wyrwanych z kontekstu, wydanym już po jego śmierci. Można więc wątpić, czy de Mello podpisałby się pod tym, co w tej książce jest zawarte. Niestety, nie miał szans odnieść się do tego, bo Kongregacja wystosowała swą krytykę, gdy de Mello dawno już nie żył. Gdy jeszcze żył i wydawał swoje książki, cieszyły się one przychylnością władz kościelnych. Na te argumenty, przedstawiane przez duchowych spadkobierców de Mello, Kongregacja Nauki Wiary nigdy oficjalnie nie odpowiedziała. Można więc powiedzieć, że twórczość Anthonego de Mello znalazła się w eklezjalnym limbusie.
@@DuchCielOsobiście jestem fanem twórczości dr Mello, jestem zwolennikiem tych mechanizmów podejścia do rzeczywistości i ludzi które opisywał. Nie dziwię się też podejściu kościoła który ma swoją symetrię przekazywania swoich nauk do ogólnej masy społeczeństwa. By te kwestie rozwikłać trzeba być zaangażowany w te sprawy, co niewątpliwie Pan zna i kultywuje. "Samotność sprawia, że stajemy się bardziej surowi dla siebie samych, a łagodniejsi dla innych: i jedno, i drugie czyni nasz charakter lepszym" Dziękuję za odpowiedź.
AMEN, AMEN, AMEN ❤
Bliskie, bezpośrednie relacje z Bogiem sprawiają, że samotność nie ma do nas dostępu.
W samotności dochodzi do pełni w relacjach z Bogiem, a tego doświadczenia nic nie przebije, ani zastąpi.
Trzeba tylko otworzyć się na łaskę Ducha Świętego i zadbać o obecność Boga w naszym sercu.
Projekt statutu „Wspólnoty Dojrzałej Samotności” czeka na aprobatę Władzy Kościoła.
Zgadzam się całkowicie. Jednak trochę trwa nim człowiek z choroby dojdzie do pełni przeżywania samotności. A przyjaciół trzeba mieć! A także dawać komuś z ludzi potrzebujących siebie.
@jolantaosuch8931 Dziękuję Ci za komentarz! Nie wiedziałem, że powstaje coś takiego, jak "Wspólnoty Dojrzałej Samotności". Dobrze wiedzieć.
@@DuchCiel Wysłałam na podany przez Ojca adres projekt Wspólnoty Dojrzałej Samotności. 🙏🙏🙏
@@anielajaskolska4510Samotność to nie izolacja ale bezinteresowna miłość do każdego człowieka.
Do anita
Czego się boisz siostro? Że ktoś ma inną opinię? Kochaj mimo to. Do wszystkiego trzeba podchodzić krytycznie, nie bezkrytycznie, a to nie jest wada. Ufność to nie naiwność. Nie każdy ma taką wiarę, "Panie, przydaj mi wiary".
Ale nie widzę Linka do tej konferencji 🙏
W pierwszym komentarzu, rozwiń: wiecej
th-cam.com/video/BHdnoTRLw2w/w-d-xo.html
...200 lat temu nie było psychoterapeutów...jak sobie radzili ludzie?....( jestem studentką psychologii)
Zacząłem oglądać polecanego przez ojca Przemysława Henri Nouwena i rozczarowałem się. Gdy Pan Bóg jest w naszych duszach, to nie można aż tak przeżywać tak zwanej "samotności", bo nie jesteśmy samotni, mogąc dzień po dniu spotykać się z Nim w Eucharystii. Co się dzieje w Waszym Towarzystwie Jezusowym, że tak często opisujecie świat przez pryzmat psychologii, chyba można powiedzieć, że na sposób typowo ludzki? W obecnym świecie gadających głów, od kapłanów należy oczekiwać aby nas przede wszystkim przybliżali do naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Przesyłam wyrazy szacunku. Z Panem Bogiem!
Dziękuję za wyrazy szacunku i za przypomnienie o potrzebie przybliżania wiernych do Pana Jezusa. 🙏😇
Pozdrawiam, z Panem Bogiem!
Przecież nawet Pan Jezus doświadczył samotności: "Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił". Życie chrześcijanina składa się z różnych barw.
Ojcze Przemku myślę, że podejście do sytuacji, w której czuję tylko rozproszenia (ok. 13.45- 14.43 min. filmiku) nie jest dobre.
Konkretnie nie jest dobra myśl, że nie da się wtedy korzystać z kierownictwa duchowego i zanim będzie można z niego skorzystać trzeba się najpierw(!) uleczyć przez psychoterapię. Przecież nikt nie powiedziałby człowiekowi choremu fizycznie, że musi najpierw(!) wyzdrowieć, żeby prosić o radę duchową, mimo że choroba fizyczna (zwłaszcza ciężka) prawie zawsze również bardzo utrudnia usłyszenie Bożego głosu.
Mam wrażenie - z mojego osobistego doświadczenia i lektury - że sytuacja kiedy rozproszenia zagłuszają wszystko, ma miejsce: 1) na początku modlitwy w ciszy, 2) w czasie wielkiego zamętu.
W 1) kierownik duchowy uspokaja, że to normalne (pęknie to sformułował Franz Jalics - trzeba najpierw pozwolić dotychczasowym pasażerom wysiąść z autobusu) i zachęca do spokojnego powracania do uważności na modlitwie. W 2) bardzo potrzebne jest mądre towarzyszenie duchowe.
A leczenie ciała i psychiki powinno być równoległe.
Dziękuję za komentarz.
Spieszę z wytłumaczeniem.
Puentą całej mojej wypowiedzi jest zdanie: "Jeżeli na mojej modlitwie nie dzieje się nic, oprócz cierpienia emocjonalnego, to uważam, że lepiej jest poszukać psychoterapeuty niż kierownika duchowego" Tego zdania będę się trzymał. Dlaczego?
Po pierwsze: dlatego, że moim zdaniem kierownik duchowy w obecnych czasach jest w pewien sposób luksusem. Jest nas niewielu i coraz mniej. Dobrze więc, by kierownicy zajmowali się tym, co RZECZYWIŚCIE jest ich specjalnością.
Po drugie: Gdy sam posługiwałem jako kierownik w dużym mieście, nie raz spotykałem ludzi, którzy przychodzili do mnie nie po to, żebym pomógł im rozpoznać Boży głos, ale żebym pomógł im w ogóle nawiązać relację z Bogiem, który wydawał im się kimś bardzo odległym, nieobecnym. Jednocześnie te osoby często doświadczały ogromnej samotności i niezdolności do budowania karmiących relacji ludzkich, oraz zmagały się z negatywnym obrazem samych siebie. Gdybym miał im jakoś pomóc, to musiałbym najpierw zająć się ich poranionymi emocjami, które sprawiają, że nikt, nawet one same, nie mają dostępu do ich serca. A to nie leży w moich kompetencjach.
Odwołując się więc do porównania z osobą chorą fizycznie: Owszem, jeśli ktoś ma katar, to nie odmówię mu kierownictwa duchowego. Ale jeżeli ktoś przychodzi do mnie w ogromnym bólu i okazuje się, że powodem tego bólu jest złamana noga, to nie będę z nim rozmawiał o duchowym przeżywaniu cierpienia, ale zawiozę go na SOR, żeby założyli mu gips. Gdybym uspokajał go, jak Pani mówi, "że to normalne", to tylko zrobiłbym mu krzywdę.
Zgadzam się, że leczenie ciała i psychiki powinno być równoległe. Ale kierownictwo duchowe nie powinno być leczeniem ani jednego ani drugiego, ani nawet leczeniem ludzkej duszy (którą najlepiej leczy Pan Jezus w sakramentach, modlitwa i post). Powinno być pomocą w rozpoznawaniu Bożego głosu i w podążaniu za Bożym wezwaniem.
@@DuchCiel Ojcze Przemku - spróbujmy się znaleźć na jednej płaszczyźnie.
Może od końca... Nie chodzi o katar. Raczej też nie o złamaną nogę, chociaż w szczególnych przypadkach, bólowi fizycznemu złamanej nogi może towarzyszyć ból psychiczny i duchowy - jeśli to złamanie przekreśla z jakiegoś powodu coś, z czym człowiek wiązał swoje podstawowe nadzieje (np. sportowiec, baletnica, jedyny żywiciel rodziny pracujący fizycznie itp.). W chorobach mających poważne skutki, ludzie pytają "za jakie grzechy?", a na następnym etapie "jak teraz żyć?". To są pytania do rozmowy z Bogiem. Ale z powodu dolegliwości fizycznych, spowodowanych chorobą, skutkami ubocznymi leków (np. chemii) uciążliwościami niesprawności, brakiem dobrego snu itd., naprawdę jest trudno pogadać z Bogiem "jak dawniej", lub zacząć z Nim gadać jeśli się tego nie robiło do tej pory. A potrzeba chorego na kontakt z Bogiem jest wielka. Wiedzą o tym kapelani szpitalni - mi jeden powiedział "Magda - jedno zdanie, lub słowo, do Boga co jakiś czas", a inny, kiedy bardzo osłabiona chciałam się spowiadać "powiedz jeden grzech, za resztę żałuj" (miałam w głowie tylko jeden, ale on o tym nie wiedział). To było 15 lat temu, ale pamiętam i jestem wdzięczna...
cdn.
@@DuchCiel kontynuując
Odnośnie do "po drugie" w ojca odpowiedzi - to jest bardzo piękne i aż woła o wielbienie Boga, że takie osoby się do ojca zgłaszały, że pragną kontaktu z Bogiem (którego nie widzą), chociaż nie udaje im się kontakt z człowiekiem (którego widzą), w tym ze sobą samym. Widać, że Bóg i ludzie darzą ojca zaufaniem. Ale rozumiem, że taki dar może przerosnąć...
Próby nawiązania kontaktu z Bogiem, mimo dużego poranienia emocjonalnego, są przecież krokiem we właściwym kierunku. Bóg szuka swoich poranionych dzieci, kocha bezwarunkowo i relacja z Nim jest łatwiejsza(!) niż z drugim człowiekiem, który także ma swoje rany i ograniczenia.
Ponadto osoby z negatywnym obrazem samego siebie prawie na pewno odczują jako odrzucenie (przez Kościół, a może i przez Boga) odesłanie ich wyłącznie do psychologa - "no tak nie nadaję się"... i ich problem się wzmocni. Lepiej by było (jeśli ojciec czuje się przytłoczony) odesłać ich do towarzysza duchowego, który ich przyjmie.
I przede wszystkim - lekarstwem na brak miłości jest Miłość i w serce człowieka może ją wlać Bóg. Psycholog nie ma takich możliwości, chociaż dobra terapia jest wielkim darem od Boga i od człowieka. Pisze o tym ojciec powyżej - że ludzką duszę najlepiej leczy Pan Jezus w sakramentach, modlitwa i post.
Mam wrażenie, że towarzysz duchowy mógłby tutaj z jednej strony dodawać ducha w wytrwałości w sakramentach i modlitwie, a z drugiej wspólnie z tą osobą popatrzeć, co mogłaby ona zrobić dobrego dla drugiego człowieka w praktyce. Konkretne dobre uczynki krok po kroku. Jeśli tak będzie lepiej, to wykonywane bez słów, tylko z uśmiechem, choćby na początku wymuszonym... A potem rozmowa z towarzyszem duchowym o tym jak to idzie, co kontynuować, co zmienić. Wyobraźnia miłosierdzia w praktyce. No i praktyczny, życzliwy kontakt z towarzyszem duchowym. :-)
Od początku mojego życia nie ma wokół mnie żadnych ludzi, sama zadbałam o przyjaciółkę jedną....później długo nic i w wieku 50 lat pojawiła się osoba sprzed lat, która teraz jest moją przyjaciółką...ale nigdy nie byłam w żadnym związku, jest absolutnie pusto, czego nie mogę w ogóle zrozumieć... czuję się inna we wszystkich grupach i w zasadzie z każdym człowiekiem...nie mam dzieci i nie chcę słuchać o innych dzieciach czy relacjach - męczy mnie to😊(takie relacje z ludźmi też mi nie odpowiadają, co chyba jeszcze pogłębia ten smutek samotności)... miałam relacje 'skośne' i ich szczerze nienawidziłam, dlatego się od tego odcięłam i od tych ludzi ... potrzebowałam relacji wzajemnych ...a byłam zmęczona darmową psychoterapią...którą zabierała mi czas i energię nawet w pracy...i byłam mniej wydajna, mniej zarabiałam, a oni rośli w siłę, finanse i związki (o zgrozo! dla mnie nic tylko ten ich bełkot😮)
Przykro mi, że doskwiera Ci uczucie samotności, szczególnie gdy jesteś pośród innych... Rozumiem Cię, że w takim stanie może Ci być trudno słuchać o szczęśliwym życiu rodzinnym innych ludzi.
Ja doświadczam tego, że w poznawaniu samego siebie i nawiązywaniu życzliwej relacji z własnym wnętrzeb bardzo pomaga mi obecność drugiej osoby, która słucha, rozumie i zadaje odpowiednie pytania. Dużą pomocą była dla mnie psychoterapia. Nie wiem, czy Tobie też jest potrzebna... Ale czasem nawet jednorazowa konsultacja psychologiczna może bardzo pomóc w zrozumieniu własnego doświadczenia.
@DuchCiel psychoterapia? Miałam jej masę w życiu, sama skończyłam Wydział Pedagogiki i Psychologii, więc nie wiem co tu miałoby jeszcze pomóc...od dziecka i stale chcę tylko swojego, bo przez to czuję się i gorsza i mniej wartościowa....od 6 roku życia wiedziałam czego chcę i nic tutaj się nie zmieniło ♥️
@@DuchCiel ja po prostu nie mam ochoty tego słuchać, bo nie moje życie i nadal nie chce tego robić.... chcę tylko swojego ...najlepiej z dala od ludzi... lubię tylko małą rodzinę swoją własną...reszta mnie nie interesuje już od dziecka (ok.6 roku życia te decyzje zapadły i absolutnie nic nie zostało zmienione...to kolejna magia ludzi...teraz jest okres w dziejach ludzkości psychoterapii, który też skończy się tym, że niestety nie na wszystko pomaga, psychoterapeuta to nie jest Bóg...ale do tego czasu będzie szalała po TH-cam)
To nie jest poczucie samotności tylko poczucie opuszczenia przez ludzi na których ci zależało. A to już inny temat. 🙂
@malgorzataziaja5763 to dobrze, że Pani wie to lepiej od osoby, której to dotyczy...teraz pełno jest różnej maści guru w internecie, którzy są specjalistami od wszystkiego
Ojcze, Piękne słowa.
Naprawdę. Ale proszę zainwestować w sprzęt do nagrywania dźwięku ... Bo jakość kiepska
Proponuję żebyś kupił ojcu sprzęt ;-) Choć jak dla mnie jakość wystarczająca i mi nie przeszkadzało nic w słuchaniu :-)
Nie może zainwestować, bo nie ma swoich pieniędzy. Musi prosić zakon o zgodę na taką inwestycję. Tam jest wspólna kasa. 🙂 Piszesz to w takim pozytywnym rozumiem motywacyjnym charakterze. 🙂 Czasem takie info z buta jest raniące, choć o. Przemek pewnie w dystansie. Zaczęłam dziś towarzyszenie duchowe u jezuity i proszę Cię o modlitwę bym wytrwale pracowała nad relacją z Bogiem.
Jakość jest zupełnie normalna.. wszystko słychać wyraźnie, nic nie szumi, nie przerywa🤷🏻♀️ no i najważniejsza jest treść, za którą dziękuję 😊
Ja też nie narzekam na jakość. Treść niesamowita. No, przez chwilę pieski mnie rozproszyły. Ale pomysł dobry, kto chce mieć lepszą jakość, niech zafunduje ojcu, to byłby piękny akt miłości.❤️
Sprzęt nic nie pomoże, jak człowiek siądzie z kamerą na środku wsi, przez którą jedzie ciężki transport, gdzie pracują piły łańcuchowe i gdzie szczekają psy. 😂
Miałem tym razem za mało czasu żeby pójść z kamerą gdzieś dalej w las. Od następnego odcina przeniosę się do salki (równierz z racji na temperatury na zewnątrz), a wtedy jakość dźwięku powinna osiągnąć poziom adekwatny do gustu wszystkich, również bardzie wymagających odbiorców.
Zachęcam, żeby powrócić tu za 2 tygodnie i podziwiać. 😁😉
Swietny filmik - b rzeczowy. A jak to jest z relacjami bedac w malzenstwie? BO malzonek jest ta jedyna najblizsza osoba, ale pojawiaja sie tez bliskie przyjaznie bedac w malzenstwie, ktore przynosza dobro w malzenstwie zeby wzrastac. Ciekawa jestem, czy bylaby kiedys opcja na taka konferencje o przyjazniach w malznenstwie.
Tak, to dobry i ważny temat. Może uda mi się kiedyś nagrać film o tym. Dzieki za pomysł! :)
Czy można prosić o jakis kontakt na priv. Nie jestem techniczna i nie wiem w jaki sposób możnaby zadać pytanie?
W informacjach o kanale www.youtube.com/@DuchCiel można znaleźć mój adres e-mail. Można śmiało pisać na ten adres. :)
Bóg zapłać ❤