Ta kobieta jest tutaj najmądrzejsza :D Właśnie jej założenie wyklucza "myszoskoczków", czyli wśród menedżerów objawia się to organizowaniem pełno przeciw skutecznych spotkań, czyli robią zamieszanie, że "ciągle się coś dzieje", czyli pracują (w sensie tak to wygląda), ale to jest bez sensu i jeszcze marnuje pieniądze firmy, bo angażuje czas wielu ludzi (oraz energię i kreuje "nowe i bezsensowne procesy myślowe", a to jest przeciążanie psychiki). Robią tak, bo nie wiedzą co robią...więc robią cokolwiek, żeby ich nie zwolniono, czyli brakuje wiedzy/ kompetencji (a ten proceder jest wręcz skrajnie widoczny w polisz-pato-Agile). A na zachodzie jak ktoś już pójdzie do BMW/ Mercedesa/ etc., to tam pracuje 20-30 lat...(sam poznałem tych ludzi, a moja koleżanka jest menedżerką w centrali BMW i pracuje tam już 10 lat i nigdzie nie ma zamiaru się wynosić, ale fakt, że zarabia worki złota i ciężko to przebić). Jakie zmienianie firmy??? To jest kabaret...(co się u nas dzieje)
Stan leadershipu jest u nas tragiczny...tylko ca. 8% menedżerów [~ prof Vetulani] jest na minimalnym- koniecznym poziomie rozwoju psychologicznego do pełnienia tego stanowiska, a z kompetencjami jest jeszcze gorzej. A ja wiem jak wprowadzić u nas prawdziwy Agile, ale...tutaj piątka dla Pana: "Kasa, Misiu, Kasa" ("albo rób sobie sam, skoro potrafisz lepiej i taniej" ;) Ale tutaj jest problem, bo decydują ludzie "budujący krzywe domy" i jak powiem, że chce razem z nimi budować krzywe domy (czyli powiedział razem z chórkiem, że "ziemia jest płaska"), to wtedy jest ok i jestem ekspertem w...budowaniu "krzywych domów". Niestety nie powiem... A jeżeli ktoś buduje "krzywy dom" (i ma 10-20 lat doświadczenia w tym i certyfikaty potwierdzające tę umiejętność), to dlaczego mam zarabiać mniej, skoro wiem jak zbudować "prosty dom"??? To niby jest normalne??? Tak obecnie wygląda nasz rynek, a to pokłosie kultywowania wioski indiańskiej, czyli "prostego umysłu" (doświadczenie/ empiryzm). To zwykłe oszustwo i/ lub herezja...
Może i strategia jest- i będzie- nastawiona na innowacje*, jednak wykreśliłbym "kultura", bo patologia społeczna, to nie jest kultura, tylko wręcz jej brak ;))) Wtedy się dogadamy... ;) *Ale nawet... jak mówić o strategii nastawionej na innowacje, jeżeli firma kultywuje wioskę indiańską, czyli empiryzm (tzw. "prosty rozum"). Przecież innowacyjność bierze się z wiedzy i nauki i krytycznego myślenia, czyli też "umysłu naukowego". W Średniowieczu nie ma mowy o prawdziwej innowacyjności, chyba że jak postawię czajnik do góry nogami, to nazwiemy to innowacyjnością; jakąś zapewne jest, tylko nie ma ona sensu i na tym dość ciężko zarobić...
Ta kobieta jest tutaj najmądrzejsza :D
Właśnie jej założenie wyklucza "myszoskoczków", czyli wśród menedżerów objawia się to organizowaniem pełno przeciw skutecznych spotkań, czyli robią zamieszanie, że "ciągle się coś dzieje", czyli pracują (w sensie tak to wygląda), ale to jest bez sensu i jeszcze marnuje pieniądze firmy, bo angażuje czas wielu ludzi (oraz energię i kreuje "nowe i bezsensowne procesy myślowe", a to jest przeciążanie psychiki). Robią tak, bo nie wiedzą co robią...więc robią cokolwiek, żeby ich nie zwolniono, czyli brakuje wiedzy/ kompetencji (a ten proceder jest wręcz skrajnie widoczny w polisz-pato-Agile).
A na zachodzie jak ktoś już pójdzie do BMW/ Mercedesa/ etc., to tam pracuje 20-30 lat...(sam poznałem tych ludzi, a moja koleżanka jest menedżerką w centrali BMW i pracuje tam już 10 lat i nigdzie nie ma zamiaru się wynosić, ale fakt, że zarabia worki złota i ciężko to przebić). Jakie zmienianie firmy???
To jest kabaret...(co się u nas dzieje)
Stan leadershipu jest u nas tragiczny...tylko ca. 8% menedżerów [~ prof Vetulani] jest na minimalnym- koniecznym poziomie rozwoju psychologicznego do pełnienia tego stanowiska, a z kompetencjami jest jeszcze gorzej.
A ja wiem jak wprowadzić u nas prawdziwy Agile, ale...tutaj piątka dla Pana: "Kasa, Misiu, Kasa" ("albo rób sobie sam, skoro potrafisz lepiej i taniej" ;)
Ale tutaj jest problem, bo decydują ludzie "budujący krzywe domy" i jak powiem, że chce razem z nimi budować krzywe domy (czyli powiedział razem z chórkiem, że "ziemia jest płaska"), to wtedy jest ok i jestem ekspertem w...budowaniu "krzywych domów". Niestety nie powiem...
A jeżeli ktoś buduje "krzywy dom" (i ma 10-20 lat doświadczenia w tym i certyfikaty potwierdzające tę umiejętność), to dlaczego mam zarabiać mniej, skoro wiem jak zbudować "prosty dom"??? To niby jest normalne???
Tak obecnie wygląda nasz rynek, a to pokłosie kultywowania wioski indiańskiej, czyli "prostego umysłu" (doświadczenie/ empiryzm).
To zwykłe oszustwo i/ lub herezja...
Może i strategia jest- i będzie- nastawiona na innowacje*, jednak wykreśliłbym "kultura", bo patologia społeczna, to nie jest kultura, tylko wręcz jej brak ;)))
Wtedy się dogadamy... ;)
*Ale nawet... jak mówić o strategii nastawionej na innowacje, jeżeli firma kultywuje wioskę indiańską, czyli empiryzm (tzw. "prosty rozum"). Przecież innowacyjność bierze się z wiedzy i nauki i krytycznego myślenia, czyli też "umysłu naukowego". W Średniowieczu nie ma mowy o prawdziwej innowacyjności, chyba że jak postawię czajnik do góry nogami, to nazwiemy to innowacyjnością; jakąś zapewne jest, tylko nie ma ona sensu i na tym dość ciężko zarobić...