Ojj tak ale to też zależy od kraju, niektórych krajach nie ma takiego katorżniczego systemu edukacji jak u nas i tam dzieci mają czas na swoje hobby i nawet uczone są lepiej informatyki niż w naszych szkołach 😂
Od tego są też rodzice by tak się nie stało . Ale jesli oprócz glupich nauczycieli ma się glupich rodziców dla których stopnie są najważniejsze a nie możliwosci i zainteresowania to wtedy jest dramat dziecka .
@@jatess4455 Jako nadal niepełnoletnia osoba, która nadal chodzi do szkoły mogę potwierdzić, że tu chodzi tylko o system edukacyjny i nauczycieli. Są nauczyciele którzy naprawdę się starają, ale głównie w szkołach występują ci co tylko chcą z tego pieniędzy. Nie jeden nauczyciel języka niemieckiego popsuł mi całą frajdę z poznawania nowych języków. Tylko mnie do tego zniechęcili. Rodzice powinni pomagać rozwijać hobby, ale po co jeśli szkoła wszystkie je popsuła? Kiedyś mogłabym siedzieć godzinami nad rysunkami, nie czuć czasu, przejmować się tylko tym czy nie złamie mi się kredka. Teraz mogę nadal siedzieć godzinami, ale zastanawiać się co mam robić. Szkoła zabiła moją wszelką kreatywność, a plastyka sprawiła mą niepewność co do moich rysunków. Matematyka popsuła moje wszelkie wartości własne i jak kiedyś uważałam, że jestem z niej dobra, teraz jestem niczym niż chwastem wśród klasy który nawet ledwo co rozumie co się tam dzieje. Historia, niegdyś mój ulubiony przedmiot teraz jest dla mnie koszmarem. Uczenie się historii było kiedyś jednym z moich ulubionych hobby. Oczywiście robiłam to sama w domu. Szkoła mi też to zniszczyła i uważam teraz, że historia to nic innego niż nudy. Szkoła zniszczyła mi pewność siebie, chęci, radość z cieszenia się życiem, kreatywność nadal niszczy i tylko cudem pozostają mi jej resztki razem z resztą. I po co to? Mam nadzieję, że wiesz o tym jak nasza Polska jest na pierwszym miejscu w statystyce samobójstw? A może o tym, że większość z nich to DZIECI? Okropnie wiele nieletnich męczy się godzinami w szkole co raz bardziej tracąc zapał. Robią się co raz bardziej zmęczeni i mają na wszystko co raz mniej ochoty, wszystko im obojętne. Co raz więcej jest przypadków depresji, która GŁÓWNIE prowadzi do odebrania sobie życia o czym wcześniej wspomniałam. Moja świeca zainteresowań już dawno zgasła, czy może się wypaliła? Nie wiem, ale moi rodzice zawsze są dla mnie wsparciem. Nie jeden nauczyciel zniszczył mi prawie życie, a tylko rodzice i znajomi przy mnie byli. Szkoła nie jest żadnym miejscem gdzie czujemy się jak w domu. To jest jak ciężka praca za którą nie dostajemy pieniędzy. Nie wspomniałam nawet o wszystkim w szkole, ale mam nadzieję, że tyle wystarczy. System edukacyjny, sposób nauczania powinien się zmienić i tyle. Teraz przepraszam, ale skończyła już mi się przerwa i muszę kontynuować mój projekt zadany ze szkoły. Miłego dnia lub nocy osobom czytającym to!
Dzięki Tobie już łatwiej mi zrozumieć moją znajomą z klasy, ona ma dysleksję, ma złe oceny z historii jak piszemy kartkówkę lub sprawdzian i często popełnia błędy ortograficzne, ona nigdy nie mówiła mi o tym ale dzięki temu odcinku już wiem o co chodzi! DZIĘKUJĘ!
Cieszę się że rozumiesz lepiej grupę do której między innymi ja należę. Weź tylko pod uwagę że w materiale występuje kilka uogólnień oraz kilka nieścisłości. Ale sam przekaz jest poprawny
Wiesz generalnie to jest w dużej mierze kwestia pracy. Wiadomo że generalnie samemu się tego nie zrobi. Ale ja jako dyslektyk na sprawdziany uczyłem się praktycznie do liceum po przez czytanie, czasem zapisywanie (ale tylko w przypadku słówek czy dat). I generalnie zawsze byłem jednym z najlepszych uczniów.
Mam 39 lat i dopiero teraz zaczyna się o tym mówić głośno. Szczerze powiem, że ten odcinek z jednej strony cieszę się, że powstał, z drugiej gdy go słuchałem to czułem się, jakbym miał w żołądku kawał betonu. Strasznie dużo lęków wróciło. Jednak zgadzam się w 100% z tym, co jest powiedziane w tym odcinku. A z haseł, których wręcz nienawidzę i jednocześnie się ich boję, bo słyszałem je cały okres edukacji, to było: Zdolny, ale leniwy. Tia. Gówno prawda. Gdy byłem dzieciakiem, a potem nastolatkiem, to takich jak ja się nie słuchało. Byliśmy po prostu słabymi uczniami, co to rowy kopać będą. Dziś może coś się zacznie zmieniać. A przynajmniej mam taką nadzieję. A najśmieszniejsze jest to, że mimo tylu dysfunkcji dyslektycznych itp. udało mi się zostać pisarzem. Malutkim, ale zawsze :P
@@weronikak6143 dziękuję :) Przynajmniej 25 lat katorżniczej pracy nie poszło na marne :D Co prawda nadal robię sporo błędów, a żona twierdzi, że interpunkcja u mnie jest słaba, ale w ogóle zaczęła istnieć :D Taki paradoks, ze ona widzi te wszystkie rzeczy (jest z zawodu redaktorką i korektorką tekstów), więc jak patrzy na moje tekstu, to czasem ręce załamuje niektóre moje zdania XD Jak redagowała moją pierwszą książkę, to powiedziała, że albo ją przepiszę, albo mnie do łóżka nie wpuści XD
@@wpajeczejsieci Ważne, że w Waszym związku jest wsparcie i pomoc :D Podziwiam też Twoją wytrwałość, bo wiele osób by się poddało z taką przypadłością jak Pan ma.
Przez ten film przypominają mi się wszystkie koszmarne wydarzenia z podstawówki, kiedy polonistka pytała mnie z wszystkich zasad ortografii i darła się na mnie przy całej klasie.
Te zasady to najwiekszy kretynizm swiata. Przyklad: w konkursie ortograficznym zająłem 3-cie miejsce w szkole (technikum), dyktanda zawsze pisałem na 4 lub wyżej (może raz jakaś 3 sie trafiła nie pamietam) a nie znam ani jednej zasady ortograficznej, po prostu jakoś to samo przychodzi kiedy mamy kontakt z językiem pisanym na codzień. Ktoś może teraz powiedziec ze pewnie jestem humanistą ale nic z tych rzeczy - nie cierpie polskiego, historii itp., ciekawią mnie ścisłe nauki i to z nich mialem lepsze oceny niż z przedmiotów humanistycznych. Po prostu nienawidze czytać lektur, uczyć sie o epokach literackich itp., ale ortografia zawsze przyjdzie sama jeśli ma się z nią regularny kontakt, a przecież jest wszędzie - nie da sie funkcjonować bez języka pisanego na codzień, przynajmniej w dzisiejszym świecie. Można to porównać do odmieniania wyrazów przez przypadki - są jakieś tam zasady odmieniania tych wyrazów (że w końcówkach coś tam sie ucina a coś dokłada) ale mało kto je zna a jednak większość z nas poprawnie odmienia
Maturę zdałem za trzecim podejściem,mając dyskalkulie wiem jak jest to trudne,dziś jestem szczęśliwym studentem który na dobre pożegnał mobbing ze strony nauczycieli i zbędne zadania matematyczne,nie wiem jak ja to zrobiłem,po prostu wierzyłem że to zrobię i się udało,każdej osobie cierpiącej na to zaburzenie chce powiedzieć żeby się nie poddawała i walczyła do końca,cierpliwość,ćwiczenia i wiara w sukces to podstawa. Nauczyciele się jeszcze wiele powinni nauczyć,na pewno nie mówić „nie będę prowadziła Pani dziecka”. Pozdrawiam.
A da się coś zrobić, żebyście pojęli to czego nie ogarniacie? Nie mam tu na myśli zwykłych tematów z lekcji matematyki, a raczej rozumienia wgl o co biega w matmie i poszczególnych zadaniach. Wielu moich znajomych ma problem z czytaniem zadań, nie wyobrażają sobie tego co jest napisane. A potem się dziwią, że nie wiedzą co robić. Szczególnie jak chodzi o prawdopodobieństwo, geometrię... Mówię o tych co nie mają dys"funkcji". Co prawda z matmą problemów nie mam, ale gdy ktoś lub ja sama sobie nie porozkładam tematu na czynniki pierwsze, nie zacznę szukać w części teoretycznej jakichś zależności... to mam poczucie niezrozumienia tematu. Nawet jak umiem na spr. wiem jak liczyć itd. Licząc to samo, z pełnym pojęciem - [do którego doszłam po części sama] mam wrażenie, że poszłoby mi łatwiej. Wrażenie, w sumie to tak jest, bo sprawdzone.Niestety nie ma na to czasu, w obecnych systemie, przy innych hobby i obowiązkach. A już w ogóle jak ktoś ma daleko do szkoły. Wracając jak coś robię z takiego pojęcia suchej typowej teorii ze szkoły to jasne potrafię policzyć najczęściej. Ale załóżmy jak się gdzieś człowiek zamota w zadaniu ? Zazwyczaj wtedy kaplica i trudno znaleźć błąd (chyba, że jakiś rachunkowy). Z kolei dogłębnie rozumiejąc temat łatwiej będzie znaleźć błąd/ inne rozwiązanie, wrócić na dobrą ścieżkę i poprawnie rozwiązać. I wtedy nie ma poczucia "wie, a nie do końca rozumie skąd się wzięło" . Takie procenty, niektórzy nauczyciele myślą, że nie tłumaczą skrótowo - no kłóciłabym się. Bo do sposobu mojej nauczycielki z gimnazjum to ich metody tłumaczenia się nie umywają. Chodzi o zrozumienie przez ... a nie zaprogramowanie uczniów ! I mam wrażenie, że takim osobom z dyskalkulią przydałby się właśnie nauczyciel, który potrafi wszystko przekazać i wyjaśnić dogłębnie, jednocześnie nie robiąc chaosu. A propos chaosu, piszę na szybko więc sory jak się nie da połapać.
Dyskalkulicy powinni być zwolnieni z egzaminu maturalnego,nie ma jednego właściwego sposobu na NAUCZENIE osób dotkniętych tych dysfunkcją. To tak jakby się chciało nauczyć psychopatę pozbawionego uczuć i empatii kochać,czy podstawić egzamin z języka chińskiego osobie która ani jeden lekcji nie miała z tero języka. W klasie miałem pewnego chłopaka który każdy egzamin pisał celująco,ale co z tego jeśli w kontaktach społecznych/interpersonalnych był głupkiem wręcz przejawiał zachowania typowej ameby? Chcę przez to pokazać że system oceniania,nauczania jest niesprawiedliwy,zwłaszcza dla osób które są ambitne,inteligentne a cierpią chociażby na dysleksje czy dyskalkulie. Mnie się udało,po ciężkich latach upokarzania,krzyków i wyzwisk nauczycieli dziś zaliczam każdy egzamin na studiach i to w pierwszym terminie,mam nadzieję że mentalność w Polsce się zmieni i nasze dzieci dotknięte tym zaburzeniem będą mogły rozwijać się tak jak chcą,a nie że system je karze i wrzuca do jednego worka. Takie jest moje zdanie,każdy może uważać inaczej,raz jeszcze pozdrawiam.
@@michawisniewski4863 Zgodzę się. A jak już jakieś byście mieli mieć z matematyki, to nie wiem np. na łatwiejszym poziomie - pod was, nie tyle liczenie co wiedza. Może wkrótce znajdzie się jakiś młody człek z siłą przebicia i spopularyzuje w Internecie problem i wraz z innymi coś osiągną w tym temacie. Czyli to trochę niemożliwe, żeby z odpowiednim podejściem i dobrze nauczony dyskalkulik został matematykiem, wyklucza się to jak rozumiem? Znam dobrego matematyka dyslektyka, ale to jak wiemy inna bajka.
@@Nitoria. dalsze upraszczanie matury jest sensu. Już jest wystarczająco banalna. Jak ktoś nie potrafi nauczyć podstaw matematyki, z nie ważne jakich powodów, trudno. Matura nie jest obowiązkowa.
Jako osoba z stwierdzoną dysleksją, dysortografią i dysgrafią stwierdzam że ten odcinek jest zrobiony dobrze i na pewno jest potrzebny by uświadomić społeczeństwu że to nie jest lenistwo tylko faktyczny problem. Oprócz kilku uogólnień oraz niewspomnieniu w kilku miejscach że nie wszystkie objawy występują u każdego, materiał bez większych zarzutów. Dobra robota oby tak dalej
@@hubert1628 Tak jestem tego świadomy. Lecz spośród osób które poznałem to u mnie jest najbardziej rozwinięta. Na dzień dzisiejszy miarę dobrze się z tym czuje i powoli jest coraz lepiej.
Potwierdzam. Też z klubu 3D. Fakt jednak, nie w każdym przypadku, musi się to objawiać takimi samymi przypadłościami. Jakby było inaczej, łatwo by się to diagnozowało.
Jestem w trakcie diagnozowania dyskalkulii i mogę powiedzieć tyle: system edukacji (szczególnie w Polsce) nie przewiduje *żadnej* znaczącej pomocy dla dzieci, które są odstępstwami od normy. Dziecko w miarę zrozumie jeden temat - już ma sprawdzian z drugiego. W ten sposób jakiekolwiek marzenia o dobrej szkole czy zwyczajnym zdaniu z klasy do klasy są weryfikowane... I gniecione.
@@zabumbaman1828 Myślisz, że to zabawne? To poważny temat. Nie dostanę się na studia, nie zdam nawet klasy tylko dlatego, że mój mózg nie potrafi ogarnąć, że istnieje coś takiego jak cyferki
Mam podobną w miare sytułację (mam wszystkie poza dyskalkuli). Większość nauczycieli nie interesuje to że masz jakiś papierek co ci zmienia. Np w moim jest że mam mieć więcej czasu na spr lub większy zakres na literówki ortografy lub chociażby niebycie pytanym. Jak myślisz ile z tego jest respektowane ? (odp to 0 (Jedyne gdzie to faktycznie coś zmienia to egzaminy od cke (egzamin 8 klasisty matury egzaminy zawodowe))). Więc nie załamuj się nie jesteś jedyny, ważne by jakoś dać sobie radę. Nie wiem czy będzie tak w twoim przypadku ale w moim POWOLI ALE TO TAK NASERIO POWOLI zanikają moje dysy (żadziej popełniam błędy i czasami je zauważam)
@@VoidDave U mnie mam wrażenie jest tylko gorzej, a może to materiał jest coraz trudniejszy? Ja ledwo potrafię mnożyć i dzielić, nie widzę siebie w przyszłości, ale pociesza mnie, że w pewnym aspekcie nie jestem sam. Dziękuję
JEZU DZIĘKUJĘ Nareszcie ktoś porusza ten temat.... Szczerze mówiąc ciężkie jest wysłuchiwanie nauczycieli mowiących, ze to coś zmyślonego, gdy tobie mózg np odmawia niektórych rzeczy Albo rówieśników, którzy nie wierząc w to, odpychają mnie od grupy, gdyż uwazają, ze np dodatkowe parę minut na sprawdzianie jest nie fair...
Jest to przykre co piszesz, ale niestety "we live in the society", a nasze społeczeństwo nie ważne jak dużo mówi o sprawiedliwości i równości, jak przychodzi do tak prozaiczych rzeczy jak kilka minut dłużej na teście w ramach rekompensaty za pewne problemy zdrowotne, to maski spadają i wszyscy krzyczą o sprawiedliwości ale wobec nich... Sam miałem sytuacje w podstawówce, zabieg na nodze, nie mogłem dużo chodzić. Nauczycielka na lekcji kazała wtedy wstać, nie pamiętam dlaczego, ale powiedziała że ja mogę usiąść. I jeden typ podniósł wrzawę "to jest chamstwo że on siedzi my stoimy"... Sprawa poszła odrazu do rodziców typa.. którzy przyznali rację jemu, a nie nauczycielce czy mnie... Tak więc... Trzymaj się chłopie, niektóre rzeczy się nie zmienią bez dużej ilości ciężkiej pracy u podstaw w społeczeństwie...
@@dominikp4341 Szczególnie jak oni przeczytają treść zadania w 10 s maks a ty czasami czytasz 15 sekund ORAZ musisz przeczytać z 5 razy by zrozumieć polecenie. No na prawdę sprawiedliwe w h*j
Całe życie pod górkę, do innych młodszych osób borykających się z tym- chciałbym wam powiedzieć, nie poddawajcie się, jakoś się dostałem i do dobrej szkoły i na elitarne studia. Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście gorsi. Po prostu potrzebowałem więcej czasu, żeby przyswoić to co rówieśnicy, ale ciężką pracą jeszcze ich przegoniłem i teraz oni mi zazdroszczą sukcesów :P
Jako osoba że stwierdzonymi wszystkimi tymi schorzeniami mogę powiedzieć że film ma bardzo dużą wartość merytoryczną dla osób kturzy nadmiernie wyśmiewają się z takich jak ja czy ninnych wśród tych komentarzy dyzlekcja, dysortografia, dysgrafia, i dyskalkulia to okropieństwo z kturym czasem nie da się żyć w niektórych środowiskach szkolnych sam doświadczyłem przemocy psychicznej od moich ruwiesinikuw z kalasy i że szkoły i nie chcę żeby to się powtuzylo kiedy kolwiek w moim życiu tagrze dziękuję ci za poruszenie tego tematu bo może więcej ludzi zrozumie jak to jest mieć te nie przyjemne schorzenia Jeszcze raz dziękuję bardzo za poruszenie tego tematu i pozdrawiam wszystkich takich jak ja z tymi schorzeniami
Mam dyskalkulie i dyslekcję, i w szkole zawsze uważali mnie za osobę która nic nie osiągnie :( Ale dzięki pasji i determinacji dzisiaj zawodowo zajmuje się projektowaniem postaci do gier komputerowych! Może dzięki takim filmiką osoby z takimi przypadłościami będą miały w szkole trochę więcej zrozumienia.
Dla mnie największy problemem jest to że kiedy ktoś ma stwierdzona dysleksję to nie podejmuje wysiłków aby ją zwalczyć. Zdolny ale leniwy jeden z najgorszych tekstów nauczycieli osoby z dysleksja myślą że może nie pracuje ale jestem zdolny u sobie poradzę więc w sumie nie muszę pracować. Ja mam stwierdzona dysleksję i rzeczywiście jest to czasem problem. Jednka ja sam zacząłem się uczyć i staram się pracować najlepiej jak potrafię wiem że dużo osób ma problm tak jak jak tylko że dla nich dysleksja jest wymówką a nie schorzeniem jeśli by jej nie mieli to znaleźli by inną. Nie można tłumaczyć lenistwa chorobą. Kiedyś też nie pracowałem i wydawało mi się że nie dostaję słabe oceny dlatego że mam dysleksję tak naprawdę jako dyslektyk nie musisz być prymusem ale musisz wkładać więcej pracy niż inni. Gdy koledzy dostawali dobre oceny uważałem że dlatego że nie mają dysleksji tak naprawdę oni się uczyli poprostu.
Super odcinek. Tak się składa, że mam wszystkie z tych zaburzeń ale mimo to napisałem dwie książki, i prowadzę bloga. Kosztuje to dużo wysiłku ale pomaga szlifować umiejętności i minimalizować skutki tych zaburzeń. Osobiście jeszcze bym dodał, częste powtórzenia słów w zdaniach pisanych. Pozdrawiam.
Odkąd dowiedziałem się jakie podejście do takich tematów mają nauczyciele w Anglii, doprowadza mnie do szału jak żałośni są polscy nauczyciele. Oczywiście Anglia idealna nie jest, ale uświadamia mi to jak niewiele trzeba zrobić, żeby zmienić czyjeś życie. Osobiście nigdy nie miałem takich trudności, ale nigdy nie mogłem zrozumieć dlaczego dyslektycy mają tak straszne problemy. Męczyło mnie jak wolno idzie im rozwiązywanie problemów, jak przeciągają lekcje. Ale dzisiaj, kiedy przypomnę sobie takich rówieśników i ich zakłopotanie, stres, emocje kiedy tylko nauczyciel spojrzał w ich stronę i kiedy po raz kolejny usłyszeli "ty leniu" to otwiera mi się nóż w kieszeni. Nie potrafię zdzierżyć że i ja kiedyś zupełnie tego zjawiska nie rozumiałem, ale na szczęście nigdy nie zdarzyło mi się nikogo tym brakiem wiedzy gnębić. Wręcz przeciwnie, większość moich znajomych zmagała się z tymi problemami a ja na okrągło pomagałem, jako ten "zdolny" ale nieasertywny uczeń. Dlatego też wiem, jak strasznie się starali i jak stresująca była dla nich sytuacja, kiedy nie ważne ile razy próbują - to po prostu nie wychodzi. A wystarczyło trochę wsparcia i zrozumienia. Cieszę się, że ten odcinek powstał i uważam że jest to szalenie ważne, żeby mówić o takich rzeczach. Przeraża mnie myśl, co ci wszyscy ludzie mogli osiągnąć gdyby tylko nauczyciele byli chociaż kompetentni. Widziałem jak się starają. Wiem że niektórzy spędzali godziny nad nauką. Znam osobę, która absolutnie każdą wolną chwilę spędzała na nauce, a i tak jechała ledwo na trójkach. Takie dzieci są po prostu niszczone ciągłym kopaniem własnej samooceny. To absurd, że takie sytuacje w ogóle mają miejsce.
Bardzo potrzebny i pouczający film. Niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć co to jest, tak jak u mnie w szkole nauczycielka nazywała to lenistwem i "dysmózgią" ręce opadają
@nie wiem ale się dowiem świetny film Czy możesz zrobić filmik o pozytywnych cechach dysleksji? Sam jestem dyslektykiem, wiele rzeczy w Twoim materiale doświadczam w swoim życiu , ale istnieje druga strona dysleksji. Często wysoki lub bardzo wysoki poziom inteligencji, myślenie obrazami (ten rodzaj myślenia jest o wiele wydajniejszy), myślenie całościowo o danym problemie, znajdywanie często niestandardowego rozwiązania problemu i wiele wiele innych. Wielu naukowców również miało lub ma dysleksję :). Całe życie byłem postrzegany jako człowiek który ma problemu z wypowiadaniem, przekręcaniem wyrazów , szybkim uczeniem, niestety miałem bardzo niska samocenę :(. Dopiero w życiu dorosłym oo zrobieniu wielu testów, okazało się ,że nie jestem wcale taki "głupi". Wyszedłem ze swojej strefy komfortu i zacząłem walczyć z własnymi słabościami. Skutek ? Poprawa wypowiadania się , mniejsze splontanie, otwarcie na innych. Skończone dwa kierunki z wysoką średnią (napisałem to tylko dlatego, że podobno nie nadawałem się na studia, uważam,że skończenie studiów nie jest w żadnym przypadku miarodajnym miernikiem inteligencji...bardziej uporu ;) ). Im bardziej wychodziłem ze swojej strefy komfortu (która tak naprawdę jest niebezpiecznym miejscem), tym więcej zyskiwałem, dyscyplina okazała się kluczowa. Moi drodzy dyslektycy, nie poddawajcie się, jest dla każdego z nas nadzieja !!! :)
Dysleksji nie wiem ale pozytywem dysgrafii jest to że można pisać maturę z polskiego na komputerze i gdy inni się męczyli jak tu teraz to wszystko pozmieniać bo zapomnieli czegoś dopisać w środku tekstu to ja ustawiałem po prostu kursor na środku Worda. A potem zaznaczałem cały tekst i widziałem ile mam wszystkich słów.
Jako osoba z dysgrafią, dysortografią, dysleksja i dyskalkulią strzeliłem sobie w kolano rozszerzając historię i wos, ale to jedyne przedmioty dzięki którym będę mógł osiągnąć swój mały sukces. Pamiętajcie ,,dys-osoby" nie ma rzeczy niemożliwych!
Dopiero w klasie maturalnej tuż przed maturą wyszło, że przez całą edukację cierpiałam na dyskalkulię. Jak byłam dzieckiem to w ogóle nie istniało pojęcie dyskalkulii. Całe życie byłam za to gnębiona ze strony rówieśników oraz nauczycieli, że jak ja mogę tak ciągle gubić znaki i mieszać liczby i cyfry. Dopiero pod koniec szkoły Pani dyrektor (będąca matematyczką) w imieniu szkoły przeprosiła mnie za gnębienie ze strony mojej matematyczki i i że mimo ewidentnych znaków bagatelizowała mój przypadek. Znienawidziłam matematykę po całości, wiem natomiast, że to przez brak odpowiedniego postępowania ze mną i odpowiedniej motywacji tak się stało. Przed maturką jak sama się uczyłam bardzo polubiłam rozwiązywać matematykę, natomiast na myśl o tym przedmiocie w szkole mam dreszcze.
Miałam to samo tylko że nikt kiedyś tego nie badał. Zresztą najlepiej ocenić Leń nic mu się nie chce iść dalej A,dzieci i ludzie którzy problemy niech mają je dalej bo trzeba gonić z programem. Tylko ilu ludziom przydało więc to co nad uczono w szkołach w życiu. Czytanie pisanie liczenie. Liczy się program nie to że ktoś może mieć problemy. Miałam kochanych nauczycieli dużo dostałam pomocy ale dopiero w szkole średniej. Dziękuję pani Derektor Alicji Fijałek i reszcie nauczycieli.
Dobrze ze poruszasz te tematy. Najwazniejsze jest probowac te slabosci korygowac, doskonalic sie w tym co nie wychodzi a noz widelec uda sie jakos przeciwstawic temu, bez stresu i na spokojnie.
Mega odcinek już wiem co będę podsyłać znajomym którzy non stop czepiają się że czasem robię błędy ortograficzne i gubię interpunkcje. Żeby nikt mnie źle nie zrozumiał nie chodzi tu o usprawiedliwianie się lub zrzucanie winy na posiadane przeze mnie Dysleksję Dysgrafię i Dysortografię tylko o pokazanie że naprawdę utrudnia to życie i mimo starań wielu rzeczy nie jestem wstanie przeskoczyć np. pisząc ten komentarz ratuje mnie autokorekta na komputerze, za to gdybym pisał na telefonie gdzie autokorekta jest taka sobie to znalazło by się kilka wyrazów totalnie zmienionych lub napisanych z błędem przez to że nie miał bym siły ich poprawiać po 5 razy przez co wielu moich znajomych często miewało do mnie pretensje że nie potrafię poświęcić minuty na poprawienie błędów których nie widzę bo dla mnie ó nie różni się od u, ń od ni itp itd. do tego dochodzą problemy z czytaniem przez co nie jestem w stanie oglądać filmów z napisami bez stopowania co kilka zdań przez co anime które uwielbiam oglądam w 90% z "lektorem" mam tu namyśli Ivone. Czytanie książek to udręka szczególnie gdy były to lektury które w ogóle nie były interesujące prócz oczywiście kilku wyjątków i gdyby nie mangi to prawdopodobnie moje czytanie było by na poziomie 0. I tak dla osób które nie są w stanie sobie wyobrazić jakie ciężkie jest dla dyslektyka czytanie niech sobie wyobrażą swoją pierwszą jazdę samochodem gdzie wszystko się myli. A to sprzęgło się za szybko puści, nie zauważy się czegoś i człowiek się czuję zmęczony już po 30 minutach a teraz wyobraźcie sobie to w mieście w godzinach szczytu. I co? dla wielu z nas tak wygląda czytanie lektur. Jeśli ktoś nie zbyt dał radę się wczuć to drugim porównaniem niech będzie trzymanie czegoś bardzo ciężkiego przed sobą na wyprostowanych rękach. Albo bardziej dosadnie mega szybko męczy i nie pozwala się skupić na niczym dla tego też nie jestem w stanie się cieszyć niektórymi grami i wyżej wspomnianymi anime. Często nie jestem w stanie przeczytać jakichś ważnych informacjami które pokazują się tylko na chwilę bo są przystosowane dla odbiorcy który czyta w normalnym tempie i nawet jeśli się człowiek stara to często nie jest w stanie się wyrobić na sprawdzianach nawet z głupiej matmy gdzie tekstu nie jest jakoś mega dużo. Żeby też nie było staram się przeczytać coś więcej lub napisać raz w miesiącu np. tom mangi lub dłuższy komentarz i piszę to osoba w wieku 21 lat niedawno skończoną szkołę i nadal napotyka na problemy w życiu przez te wszystkie dys. ale stara się z nimi walczyć. Tak na zakończenie propozycja na odcinek oparty na Mandzę "Gakkou Gurashi" na polski "Szkolne życie" jak przez traumatyczne przeżycia nasz mózg potrafi wypierać się niektórych zdarzeń. (nawiasem mówiąc moja ulubiona manga
Jako osoba z dysleksją i dysortografią bardzo dziękuję za ten materiał. Jestem już osobą dorosłą i wciąż nieraz ciężko wytłumaczyć nowym osobom, że posiadanie problemów z ortografią, nie oznacza problemów z inteligencją, czy zasobem słownictwa. Brakuje mi jednak właśnie informacji co z dysleksją w życiu dorosłym. Owszem szkołę da się przejść dzięki specjalnemu orzeczeniu, ale na studiach, czy w pracy mało kogo to obchodzi. Jest to często pomijane, a szkoda. Świetny materiał i oby więcej takich!
Poznalam pewna rodzinę dyslektykow : malotego wulgarnych , agresywnych i manipulatorów . Dziadkowie , rodzice i wnuki !! Wstyd !! Od takich uciekac daleko jesli mozesz ….. sa tego samego zdania , ortografia poniżej dna ale język wulgarny ,
W moim dzieciństwie zdiagnozowano mi chyba wszystkie te przypadłości. Miałem sporo pomocy w tej materii, dodatkowe zajęcia lub jakieś ułatwienia. Mimo tego często słyszałem od nauczycieli (z powodu niskich stopni), że nigdy nie skończę liceum, a cudem będzie, jeśli ukończę zawodówkę. Dzisiaj mam tytuł magistra i pracuje na co dzień, pisząc ogrom tekstów. Także drodzy rodzice, rozbudzajcie w dziecku chęci poprawy poprzez kreatywność i wspierajcie je na drodze samorozwoju. Bo obstawiam, że żadna szkoła nie pomoże w takim stopniu, jak wiara we własne dziecko.
Szanuję i dziękuję że jest poruszany temat takich zaburzeń. Jestem 24 letnim dyslektykiem oraz mam też dysortografie. Pamiętajcie że da się z tym żyć, utrudnia to życie lecz z pomocą bliskich i duże przyglądanie się swoich błędów pomaga. Ludzie w większości myśli że zmyślam że takie błędy popełniam natomiast to nie takie proste do zrozumienia dla zwykłych ludzi. Ps. Jestem inżynierem więc nawet z takimi problemami możecie osiągnąć wszystko moi drodzy❤️
Bardzo podoba mi się że zrobiłeś o tym film. Osobiście mam dysortografię i mój najstarszy brat też ją ma. Wiele osób uważa że dysleksja (i jej pokrewne) jest wymyślona i nie rozumieją osób które ją mają. Spotkałam wiele osób które mnie krytykowały przez moje błędy ortograficzne pomimo iż wiedziały że mam z tym problemy. Mam nadzieję że film pomoże takim osobą zrozumieć nasz problem.
Mam 19 lat i dysgrafie od podstawówki. W moim przypadku nie było żadnej raniącej krytyki a była po prostu pomoc. Nauczyłem się pisma bibliotecznego i piszę całkiem dobrze i bezbłędnie. No i dzięki dysgrafii i Aspergerowi zawsze jest jakiś dodatkowy czas :3
Tak jak na miniaturce - jest to problem, o którym się nie mówi, bo większości starszych łatwiej zrzucić winę na lenistwo dzieciaka, niż zastanowić się, czy faktycznie coś może być nie tak. Sama jako dorosła osoba myślę, czy nie miałam/nie mam dyskalkulii. To, że o danej rzeczy nie mówiło się x lat temu, nie znaczy, że ona nie istniała/nie istnieje.
Bardzo dziękuje za ten materiał. Mam nadzieje, że pomoże on w rozumieniu ludziom, że tego typu pomyłki itp, nie wynikają z lenistwa, tylko z faktycznego problemu. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak dużo trzeba poświęcić ponadprogramowego czasu nad doganianie innych rówieśników w tematach i jak bardzo potrafi to wpływać na osoby dotknięte „ dys”. Mam również uwagę co do pomocy w tych sprawach, mam na myśli to „pomocne” oświadczenie. Fakt, pomaga na egzaminach ( na maturze już nie ) wydłużając czas, ale nie spotkałam się z reakcją w formie zajęć dodatkowych, czy innej formy wsparcia, doradzania jak można nad tym pracować, mimo wyraźnych chęci. Niestety to u nas kuleje, tak jak świadomość o przedstawionych dysfunkcjach. Jeszcze raz bardzo dziękuje o szerzeniu tego typu treści 💖
Mam 19 lat, przez cały okres szkolny mnie męczyła dysleksja i dysortografia. Dopiero nie dawno udaje mi się czytać płynie długie teksty, chodź czasem mam problemy z czytaniem z zrozumieniem. Największą pomocą w nauce miedzy innymi był TH-cam dzięki któremu nauczyłem się wiele rzeczy na lekcje.
Mam dysleksje, dysgrafie i dyskalkulie stwierdzoną przez specjalistę, miałem bardzo duże trudności w nauce nie umiałem czytać do 3 klasy podstawówki. Naszczeście moji nauczyciele wiedzieli o mojej przypadłości i traktowali mnie nieco ulgowo. Przez lata odrabiałam lekcje z rodzicami i chodziłem na terapie na których uczyłem się ortografii grałem w gry ogólnorozwijajace itd. dzięki temu powoli zaczynałem wychodzić na prostą jednak dalej odstawałem od innych. Trafiłem do jednego z lepszych gimnazjów w mieście co było dużym stresem czy to nie aby skok na głęboka wodę, na początku było ciężko zwłaszcza z przedmiotami humanistycznymi ale po czasie wszystko zaczęło się wyrównywać. Testy gimnazjalne poszły mi dość średnio ale udało się dostać do bardzo dobrego liceum w którym po czasie zacząłem dorównywać rówieśnikom. Pod koniec byłem jednym z lepszych uczniów w klasie zdając maturę z biologi i chemii najlepiej w szkole a matematykę podstawową na ponad 90% wszystko za pierwszym podejściem. Dostałem się na wymarzone studia medycynę i to bez żadnego problemu. Aktualnie jestem w połowie studiów i mam się dobrze wszystko zdaje za pierwszym razem. Jest to bardzo zabawne w odniesieniu do osób z mojego liceum którzy śmiali się ze mnie jak czytam na głos i jak pisze na czele z nauczycielem biologii który pisał na tablicy cytaty z moich sprawdzianów z błędami wszyscy oni zostali pokonani przez tego „upośledzonego” z „dysmózgią” samemu ładując na jakiś dziwacznych kierunkach których często nie pokończyli. Dla wszystkich dotkniętych tą przypadłością, najważniejszy jest trening i samodyscyplina, wszystko da się wypracować. Sam nadal mam problemy z nauka języków i czytaniem na głos.
Jaki dys..., to jest zdrowa reakcja organizmu młodej ciekawej istotki chłonnej wiedzy na gówniany nic nie warty, poświęcenia uwagi "szkolny materiał", w którą "szkolne fachowce" chcą wtłoczyć na siłę, bezwarunkowy odruch obronny na toksyczne środowisko..., dlatego.
Dziękuję za odcinek, jeszcze w podstawówce stwierdzono u mnie dysleksje a dopiero w tym filmie dowiedziałam się na czym to tak naprawdę polega. Wyłącznie mówiono mi, że to dotyczy przestawiania liter w danym słowie. Niestety w szkole nie podchodzi się do tego poważnie, uczniowie z dyslekcją, dysgrafią i dysortografią są wrzucani to jedego wora i na zajęciach dodatkowych robią masę ćwiczeń z ortografii. W szkole średniej natomiast nauczyciele całkowicie olewają temat bo,, te problemy mieliście dawno temu, większość z nich jest teraz nieaktualna". Nie wiem jak jest w innych szkołach ale w mojej usłyszałam mniej więcej taki tekst po zapytaniu o dyslekcję na forum klasy.
Moja historia Jakoś ok. 4 klasy podstawówki polonistka poleciła mojej mamie, żeby sprawdzić, czy mam dysortografię. Mama zabrała mnie do publicznej poradni pedagogicznej (czy tam psychologicznej, nawet nie wiem) i byłem tam na chyba dwóch spotkaniach, na których rozmawiałem z jakąś panią o zasadach ortograficznych i różnych innych tematach, no i coś tam jeszcze musiałem napisać. Na koniec powiedziała mojej mamie, że może i faktycznie mam dysortografię, ale nie muszę być we wszystkim najlepszy (bo ogólnie miałem raczej same piątki w szkole) i nie wystawi mi orzeczenia. Skończyło się na tym, że mama zabrała mnie prywatnie na badania i tam już wypisano takie orzeczenie z komentarzem, że no ewidentnie jest to dysortografia... To tak, jakby ktoś chciał coś załatwiać w publicznych instytucjach
Sam mam dyzortografię i dysgrafię. Cieszę się że moi nauczyciele tolerują moje błędy ortograficzne a także nieestetyczne ale chociaż czytelne pismo. Jestem już w szkole średniej, jednak w podstawówce był to duży problem - najgorsze były dyktanda
Mój syn ma dysleksję, dysgrafię i dysortografię. Jednym z kilku problemów u niego wyszła lateralizacja oka ( oko lewe, prawa ręka) Ma opinię psychologiczno - pedagogiczną, która przy egzaminach 8-klasisty pozwoliła mu na wydłużenie czasu z każdego przedmiotu egzaminacyjnego. Mimo tych przypadłości jest bardzo inteligentny. Szkołę podstawową skoczył ze średnią 6.0. Należało by wspomnieć , że sam od siebie dużo wymagał i wkładał w siebie dużo pracy. Zaznaczę, że bardzo dużo czytał, by poprawić swoje zaburzenia.
Miałem *dysleksję l* stwierdzoną kilka razy w kilku szkołach i nieoficjalnie, ale wszystko się zgadza - *dyskalkulię pojęciowo-poznawczą* ALE chodziłem na zajęcia korygujące i w skutku mam maturę. :) Teraz bardzo mało błędów popełniam ortograficznych, a z podstawową matmą daję radę w życiu. Błędy popełniam głównie z tego powodu, że mam kiepskiego smartfona do pisania. Mam kolegę, który ma prawie 30 lat i przez to że się z tym pogodził, to nigdy nie próbował naprawić tego problemu i teraz pisze zdania błędnie, jak dziecko na początku podstawówki. Jego matka po prostu pogodziła się z tym, by nic nie próbować z tym zrobić. A szansa była przynajmniej na poprawę jak u mnie. W dodatku, jemu się pp prostu nie chce , bo rażące błędy popełnia nawet pisząc na komputerze, gdzie może używać korekty do schematycznej nauki słów i zapamiętywania ich pisowni. Bez chęci przezwyciężenia problemu nie ma rezultatów.
Ale się uśmiałem! I to serio. Mam stwierdzoną dysleksję dysgrafię itp. A śmiałem się bo zawsze mi wytykano moje problem z stronami - do teraz, spotykam stwierdzenia "Co ty Baba aby nie rozróżniać lewa albo prawa". Nie miałem pojęcia, że to jest powiązane z dysleksją. To samo się tyczy np miesięcy. Jest to okropne wiem każdy który ma numer miesiąc, ale jaki jest po którym - pustka, muszę się dobrze zastanowić, czytam wyrazy na odwrót - czasem pierwszą część zdania potem drugą i zastanawiam się "co ja przeczytałem" :D Ale najgorsza to była w szkole matematyka. Bo mam okropny problem z tym, że czytam drugą, a potem pierwszą część zdania. I w matematyce to wyglądało w ten sposób, że po np. przeniesieniu liczby nagle z 2445 miałem 4524, zazwyczaj jakby liczba w połowie ucięta o odbicie zamiana miejscami. I kontynuacja obliczeń. I przez to miałem niesamowite problemy z zaliczeniem matematyki w szkole średniej. Mimo całej poprawności obliczeń. Edit: Dysgrafie podejrzewam, że mam przez to iż jak byłem dzieckiem to na siłę wymuszono na mnie zmianę ręki z lewej na prawą. Bo "Majkut to zły omen". Takie to było wychowywanie się na wsi. W szkole średnio było to traktowane serio - moja dysleksja. Niby miałem więcej czasu na testach, ale te zawsze kończyłem jako jeden z pierwszych. Jedynie fory z ortografii pomogły. Lecz jak pisałem, matematyka to była katorga przez problemy z liczbami. Czytanie, szczególnie na głos to do widzenia, tragedia, itp. I na koniec zabawna sytuacja: Na egzaminie na prawo jazdy, gdy instruktor powiedział "Jedziemy w lewo", ja pojechałem w prawo w polną drogę - ale zdałem :D
Ja byłem jako dziecko , raz w cyrku ,i tam w przerwie między występami klaun wytłumaczył wszyskim jak rozróżniać lewą stronę Od prawej ,lewa ręka jak dasz ją przed siebię to od palca wskazującego do kcióka ułoży ci się w literę L a przede wszystkim lewa strona jest od serca ,a przeciwna strona zawsze jest prawa,i to zapamiętałem bardzo dobrze akurat
Dobijają mnie ludzie mający po 30-40 lat mówiący że "kiedyś to było, nie było niczego takiego, hurr durr, ta dzisiejsza młodzież wykorzystuje przywileje". Ehhhhh, dobrze że się o tym mówi, bo to jest realny problem od lat...
W dzieciństwie miałem dyslekcję i dysokrtografię. Na szczęście w pewnym wieku zacząłem czytać książki. Myślę że zachęcanie dzieci do czytania książek to połowa sukcesu edukacji.
@@kamilasumara1615 Rozumiem, i współczuję, ale pamiętaj że są ważniejsze rzeczy w życiu niż oceny. Ja oceny miałem średnie, często miałem zagrożenie. A mimo to jestem szczęśliwym człowiekiem, mam pasje na których nawet czasem zarabiam.
Kiedy popełniałem jakiś błąd w pisowni czy w rozmowie ze znajomymi często wspominałem, że mam "3D" - Dysleksja - Dysgrafia - Dysortografia Zazwyczaj przyjmowali to z uśmiechem 😉, więc jeśli ktoś nie chce powiedzieć znajomym otwarcie o swojej chorobie zawsze może spróbować w ten sposób
O, to o mnie! Czyli "dysleksja, dysortografia, dysgrafia", jak to określili, z poważniejszych. Początkowo nazwali to niskim IQ, ale okazało się na przekór, ponad przeciętnym wynikiem. Ostatecznie okazało się właśnie, że mam te trzy wartości. I tak oto skończyłem studia :D Złe trzymanie długopisu czy pióra, dawało mi brzydkie pismo. Co dziwne, podczas rysowania, mi to nie przeszkadzało. Miałem wielkie problemy z ortografią, gdyż przez niedosłuch fonetyczny nie raz zamazywał mi się obraz danych słów... Jednak ominęła mnie dyskalkulia, i nie miałem z tym problemu, i w głowie mogłem obliczyć sporo. Mimo moich bardzo dużych problemów z pisaniem, staram się coś z tym zrobić i ostatecznie przynosi to owocę.
Na szczęście poważne zaburzenia, dotyczą tylko kilku % społeczeństwa, więc dla większości jest nadzieja. Wystarczy nieco więcej czasu poświęcić na naukę ;)
Jestem człowiekiem z dysleksją/dysortografią. Byłam uczniem dobrym, z niektórych przedmiotów nawet bardzo dobrym. Aleeee.... do tej pory historia, języki obce, czytanie na głos nieznanego tekstu, to masakra... skończyłam studia, a do tej pory mieszam wyrazy. Język angielski mnie przerasta, pomimo wielu kolejnych podejść i prób. Kocham książki od najmłodszych lat, czytałam ich zawsze dużo. Zasady ortografii znam wszystkie na wyrywki, wyjątki też i u innych widzę błędy. Gdy pisze szybko nie jestem w stanie ich wyłapać. Robię literówki, a zauważam je dopiero po czasie, lamigowki uwielbiam od kiedy pamiętam... a to tylko wierzchołek góry lodowej. Moją traumą z dzieciństwa jest pisanie szlaczków. Nikt nie rozumiał tego, że nie jestem w stanie ich dobrze i sprawnie pisać. Wszyscy zakładali, że nie chce tego robić, że robię im na złość, że się nie staram. Nikt nie był w stanie zrozumieć bezsilności dziecka na początkowym etapie edukacji... dla wielu uczniów i nauczycieli zaświadczenie było jedynie wymówką, a zalecenia nie były stosowane nigdzie z wyjątkiem egzaminów kończących szkole. Minęło już trochę czasu od ukończenia przeze mnie szkoły, mam nadzieję, że coś zmieniło się na lepsze
A co ma historia do tych schozeń ? Ja mam dysleksje I dysortografie I kocham historie .... nie bardzo rozumiem w czym to przeszkadza ? Tak samo to ze masz problemy na polskim nie oznacza ze niemozesz doceniac I uwielbiać Szekspira czy Sienkiewicza . ....
@@dominikp4341 sam polski odziwo zawsze szedł mi dobrze, z wyjątkiem poprawności ortograficznej. Nadrabiałam w wypowiedziach ustnych, czytałam lektury ponadobowiazkowe, startowałam w konkursach polonistycznych. Chociaż wielu autorów doceniam bardziej po latach i do tej pory do nich wracam. Jednak chyba tutaj nauczyciele mnie nie zniechęcili do przedmiotu. Pomimo wytykania licznych błędów potrafili znaleźć moje mocne strony, popychali mnie np. do udziału w konkursach recytatorskich itp, zauważali moją ponadprogramową wiedzę, a nie tylko beledy
@@koper6111 ciąg przyczynowo-skutkowy ogarniam znakomicie. Z resztą, ogarniam znacznie więcej, a sama historia mnie, dorosłą już kobietę fascynuje. Problem miałam np. z poprawnym zapisywaniem obcojęzycznych nazwisk na sprawdzianach, myleniu cyfr w datach i problemach w zapamiętywaniu dokładnych dat itp.
Ja jako osoba z dysortografią cieszę się że ktoś zwrócił uwagę temat takich schożeni żyje z tym 21 lat i szczególnie bardzo utrudniło mi to nauki innych języków
Jestem trochę starsza, też mam dysortografię stwierdzoną i wiele rzeczy opanowałam po wielu próbach, ale nauka języka angielskiego mnie przerasta pod każdym względem, pomimo wielu podejmowanych prób
@@azure3430 Ja dobrze opanowałam język rosyjski, pomimo wielu trudności z tym związanych. Jestem w stanie się płynnie porozumieć za jego pomocą, co miałam okazję sprawdzić w praktyce. Dodało mi to pewności siebie, nie ukrywam. Ale to inny alfabet itp. Do języka angielskiego podchodziłam wielokrotnie, od podstawówki, przez gimnazjum, liceum, aż po dodatkowe certyfikowane szkolenia na studiach, fiszki, aplikacje do nauki, słuchanie anglojęzycznych piosenek itp. Poświęciłam na to ogromną ilość czasu i energii ale nie potrafię przeskoczyć wielu rzeczy. Nie potrafię czytać tekstów angielskich, po angielsku mówić, a mój mózg nie może pojąć, że ten sam alfabet czytamy w inny sposób. Mimo to podejmuje kolejne próby, motywuję się, chociaż skutki tego są niemal żadne. I denerwuje mnie, jak ktoś mówi mi, że wystarczy tylko chcieć, czy potrzeba kilka minut dziennie... nie zawsze tak to działa... A z tego powodu mam problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie. Nikt nie chce przyjąć inżyniera, który jeszcze nie ma doświadczenia, a angielski opanował w stopniu jedynie podstawowym
Niewątpliwie jestem dyslektykiem, ale nigdy nie czułem się z tego powodu gorszy, a wręcz przeciwnie, nie miałem nigdy żadnych problemów z nauką, czy rozumieniem, po prostu wolałem przekaż werbalny. Wysłuchanie wykładu przeważnie wystarczało mi do przyswojenia danego zagadnienia. Cieszy mnie fakt że mój umysł nie zaśmieca się różnego rodzaju fotograficznymi przekazami, a zamiast tego skupia się na zapamiętywaniu i rozumieniu reguł. Gdyby ortografia była regularna nie była by dla mnie problemem, a skoro nie jest to nie jest to nie jest mi do niczego potrzebna. Np pisząc tutaj nie zrobiłem przecież żadnego błędu :P
Ja zawsze z dyktand miałem najwyższe oceny. Ponadto używam w piśmie trudnych słów i sformułowań. Ale mam tak tragiczne pismo, że sam nie jestem w stanie siebie rozczytać. I to nie pismo lekarskie, to przypomina pismo 4 letniego dziecka. A no i mam dyskalkulię. Od gimnazjum do końca szkoły średniej (której nie ukończyłem przez matematykę) co rok byłem zagrożony, bądź nieklasyfikowany z matematyki. Z humanistycznych przedmiotów miałem najwyższe oceny. Taka sytuacja.
25lat za późno ale jak to mówią lepiej późno niż wcale... mam stwierdzoną dysleksje dysgrafie... i powiem tak nie tylko moje przypadłości były w szkole olewane (bo się nie staram). Ech szkoda tylko że nauczyciele nie oglądają tych kanałów.
Bądź mną podstawówka. Nauczycielka matematyki pod koniec lekcji pyta: Czy ktoś nie zrozumiał tematu ? Ja się przyznałem... Iksiński !!! siadaj jedynka temat był prosty jak byś słuchał to byś zrozumiał.... od tamtej pory już się nie przyznawałem że czegoś nie rozumiałem
Ahh aż mi się przypomniało jak prawie każda lekcja polskiego była dla mnie koszmarem ...ale mówić nie umiem do dzisiaj przynajmniej autokorekta mnie ratuje przy pisaniu
Miałem test na dysleksję i strasznie byłem przestraszony w pierwszej klasie, po nim okazało się wszystko w porządku a nawet lepiej niż przeciętnie (mam uzdolnienia) tylko nauczycielka miała wewnątrzną misje zastraszenia. Gdyby mnie od niej nie zabrali to bym miał fobię społeczną.
Za moich czasow, rocznik 86, dysy byle mega popularne. Po konsultacjach z rodzicami, wystaralem sie o diagnoze, dzieki czemu mialem dodatkowy czas na tescie gimbazjalnym. Gdy juz wiedzialem, co i jak, sam poszedlem po nowe pieczatki przed matura, ale to tylko 2 punkty free z polaka i nie warto sie bawic.
Mój brat ma dysleksję . Już od 1 klasy było widać ,że ma problemy z nauką . Ale ,że rodzice starej daty to uważali, że leń , nie uczy się i to jego wina. Dopiero w 5 klasie nauczyciel to zauważył i wysłał do pediatry . To jest największy problem w społeczeństwie , ale też trzeba pochwalić wychowawcę z 1-3 , że "nic nie zauważył" (a sam zwracał uwagę na złe oceny brata , mówiąc rodzicom i jemu samemu)
Dzięki za wyjaśnienie bo diagnozowanie dyslekcji w szkole wygląda tak że ci mowia ze nie potrafisz za bardzo ortografii i tyle albo coś mówią więcej ale nic nie rozumiesz bo jesteś za mały. Przez ten cały czas zapomnailem o dyslekcji bo wsm mialem wywalone na ortografie bo mówiłem ze mam żółte papiery wiec się nie czepiaj ale w szkole średniej nauka zaczęła mi sprawiać spore problemy mysalem ze to przez różne rzeczy ale najwyrazej to jest przyczyną dodam tylko ze bardziej to humanista jestem a no kierunek to jest bardziej scisly to może też i to
Ja miałem opinię o Dysleksji a w zasadzie moja jedyna wada to Dysgrafia. We wcześniejszych latach miałem problem ze "zjadaniem" literek i ich myleniem ale tylko w piśmie odręcznym. Nie mam problemów z ortografią, dużo większe z interpunkcją. Dysgrafia polega na tym, że moje pismo jest nieczytelne. Jednak ostatecznie maturę pisałem bez żadnego aktualnego orzeczenia i zaliczyłem na 69% Ale faktycznie - mam często problem z rozczytaniem tego co napisałem.
Ja popełniałem błędy specjalnie i pamiętam, że w podstawówce aż do 7 klasy miałem pismo nieczytelne, bazgroły, a później pomogło mi przepisywanie programu TV połączonego z wymyślaniem kaset VHS, a później tworzenie zeszytowych wersji książek kucharskich i do teraz moje pismo jest czytelne i najładniejsze z klasy w szkole specjalnej, do której trafiłem dlatego, bo nie dałem rady z praktykami w szkołach masowych. Mimo to okres podstawówki wspominam najmilej, ponieważ niektórzy traktowali nasze środowisko zbieraczy gazet TV, z których tworzę programy dnia, które można zobaczyć na moim głównym kanale z szacunkiem ale był jeden kolega, który nie rozumiał naszego środowiska. Większość tych osób to przynajmniej tolerowała, ale niestety nastał ten zły okres szkoły specjalnej, gdzie nasze społeczeństwo jest im obojętne, chcą mnie kojarzyć z grupą Ręcznie pisane książki kucharskie, a ja chciałbym robić te nagrania TV i zbierać gazety TV, bo mi to najlepiej wychodzi i chcę być z tym kojarzony.
Mam wszystkie wymienione w materiale dysfunkcje. Zdiagnozowana zostałam już przedszkolu. Jest trudniej, mam wrażenie, że jestem lekko ułomna, ale da się z tym żyć. Skończyłam liceum, zdałam maturę, skończyłam bardzo dobrą uczelnie, kilka kierunków studiów. Rzadko spotykałam się z brakiem akceptacji... i nie, to nie jest lenistwo, ale będąc dyslektykiem warto nie zwalać wszystkiego na swoje dysfunkcje.
Mam stwierdzoną dysleksję, dysgrafię, dysortografię mimo to nie mam problemu z nauką. Jedyny mój problem to to, że gdy piszę popełniam błędy ortograficzne, interpunkcyjne i ciągle popełniam literówki a i piszę też niezbyt ładnie więc treść materiału się zgadza. Myślę, że mimo wszystko trzeba pamiętać, że to nie blokady a utrudnienia i można je przekuć w motywację.
Mam 16 lat, chodziłem około 3 lata w szkole podstawowej na dodatkowe zajęcia w związku z moją dysleksją i dysortografią. Zawsze mnie zastanawiało to dlaczego mój kolega nie musiał chodzić na żadne choć miał bardziej obrzydliwe pismo niż ja. Oczywiście mógł być przypisany do "innych" grup tylko z ćwiczeniem z dysortografii, jednak nic mi nie mówił o tym - mówił że na żadne zajęcia nie chodzi, ba z dumą to mówił...
To większość osób na FB, które komentują artykuły mają problemy: nie używają znaków interpunkcyjnych, nie piszą poprawnie, nie znają pisowni słów (tak jak słyszą, tak piszą), np. wziąść, przełanczam, pułka itd. Nie przeczę, że mogą to być rzeczywiście zaburzenia/choroby, ale mam wrażenie, że z postępem technologii ludzie coraz bardziej się rozleniwiają i zamiast trenować, szukają wymówki/usprawiedliwienia dla swoich wad. Uważam osobiście, że nałogowe gapienie się w ekrany (telewizora, komputera czy Smartfona) psuje najbardziej ludzki umysł, jednak większość nie zdaje sobie nawet z tego sprawy i idą bezwzględnie w modę dając otumanić swoje logiczne myślenie, jak i zepsuć dodatkowo CAŁY organizm.
Ja cierpię na dość poważna dysgrafię moje pismo jest całkowicie nieczytelne a samo pisanie niewyobrażalnie mnie męczy nawet testy na końcu podstawówki pisałem na komputerze dziś mam 21 lat i dalej przeszkadza mi to w życiu nawet złożenie podpisu sprawia ogromny problem
Obecnie mam 16 lat..jak miałam około 9 zdjagnozowano u mnie dysleksję, dysgrafię i dysortografię. Jeszcze zanim wiedziałam o tym miałam mega duże problemy z nauką. Byłam wyśmiewana przez rówieśników przez to że pisząc temat lekcji na tablicy popełniałam nawet błache błędy ortograficzne czy też na potrafiłam czytać "normalnie" jak wszyscy a przeczytanie na głos 3 zdań zajmowało mi całą wieczność. Nawet jak już otrzymałam diagnozę i tak byłam wyśmiewana i nieakceptowana..przez co chorowałam na fobię społeczną przez dość długi czas..teraz jak jestem już w szkole średniej mam aż takie zaległości że ledwo sobie radzę ale tak to jest w porządku.. w miarę. Nie mam już fobii społecznej ale za to ED więc śladów ale zawsze mogło być gorzej. Wiele osób mi mówi że moje problemy w nauce są moim usprawiedliwieniem na wszystko..ale jedyne zalecenia jakie dała mi poradnia psychologiczno pedagogiczna to częste czytanie na głos i pisanie ale nie mam na to czasu przez szkołę..dużą ilość pracy domowej + czas na znajomych
Słuchając ten materiał przypomniało mi się jak kiedyś nie mogłem nauczyć się zasad ortografii będąc w podstawówce i przed dyktandem nauczyłem się pisowni większości wyrazów. Napisałem dyktando na 5 i nauczyciel stwierdził, że musiałem ściągać. Spytał mnie z zasad pisowni wyrazów i dostałem 1 finalnie bo nie umiałem zasad.
Mam dosłownie wszystko z wymienionych rzeczy, od małego chodziłem do różnych poradni. Można powiedzieć że dalej co jakiś czas nawet na klawiaturze kliknę sobie D zamiast B i odwrotnie ale zawsze coś było nie tak z tymi dwoma literami u mnie, większość słów nauczyłem się na pamięć więc problemu z ortografią już nie mam. Piszę jak kura pazurem ale jakoś z tym idzie wyżyć w 21 wieku, przez całą moją edukacje miałem multum dodatkowych zajęć szkolnych, prywatnych, szczególnie matematycznych, edukacje już skończyłem a jedyne co potrafię robić to dodawać, odejmować, mnożyć, i dzielić. Oczywiście z dużymi problemami i dużym zapasem czasu, bo procentów, ułamków, potęg, nwm jakiś pól, parabol totalnie nie rozumiem do dziś dnia, a uczyłem się ich niezliczoną ilość godzin. Pomimo tego wszystkiego jestem w pełni przekonany że zdałbym maturę i myślę że całkiem niezle by mi to poszło gdyby nie byłotam tej nieszczęsnej matematyki. (Właśnie sprawdziłem czy nie było nie piszę się razem) aj aj aj
Szczerze to współczuję mojemu bratu, on ma dopiero kombo. Dysgrafia, dysortografia, dyslejcja a w najmłodszych latach ADHD i miał bardzo trudno od zerówki do teraz.
Mam 32 lata w 4 klasie podstawówki wykryto u mnie dysleksję dyskalkulię dysortografię i miałam problemy z przechodzeniem z klasy do klasy rodziców miałam wyrozumiałych i poprostu ważne bym przechodziła z klasy do klasy chodziłam do psychologa i dzięki wizytom ogarnęłam swoje problemy ale najgorszej było z nauczycielami jechali mi mnie i uważali za lenia lub debila w dorosłym życiu te zaburzenia czasem mi przeszkadzają ale daje radę
Ja "wyleczyłam" się sama z dysortografii. Nigdy nikt nie zainteresował się, dlaczego robię tyle błędów w pisowni, mimo że znam zasady ortograficzne. Okropnie bałam się każdego dyktanda i zawsze miałam z nich same jedynki. Zajęło mi to niemal 10 lat i nadal mam pewne trudności z niektórymi słowami, ale jest już o wiele lepiej. Ciężko kiedyś było mi napisać nawet jeden wyraz bez błędu i tak np. na teście napisałam "Juzew" zamiast Józef (i masę innych błędów, których już nie pamiętam, ten jeden najbardziej zapadł mi w pamięć). Zaczęłam pisać sama dla siebie i wyrobiłam się, ale gdybym miała pomoc kogoś z zewnątrz wydaje mi się, że opanowałabym to o wiele szybciej.
Przypomniało mi się jak na dyktandzie zrobiłem 4 błędy na 3 możliwe, nauczycielka uznała, że nie ma sensu bym pisał dyktanda. Wynikało to z mylenia t z d itp. Ale z czasem jak się czyta, czy pisze komentarze na Nie wiem, ale się dowiem i podkreśla co drugie słowo na czerwono, to pomału się uczysz jak poprawnie pisać. Jeśli chodzi o dysgrafie, jak ktoś usiadł zemną, dopasował długopis, pokazał jak pisać, to nauczyłem się pisać w miarę czytelnie. W samej dysleksji, to wadą jest problem w komunikacji werbalnej, ale zaletą jest myślenie obrazowe, co pomaga skuteczniej myśleć i osobiście, jako dyslektyk, nie nazwał bym tego "zaburzeniem" tylko cechą.
U mnie stwierdzono dysleksję, dysortografię i dysgrafię w klasie maturalnej technikum. Cudowne czasy orania przez nauczycieli i bycia lanym po dłoniach drewnianą linijką przez "wychowawcę"(w klasach 1-6 podstawówka)... Z dwojga złego dysleksja dała mi dużo w życiu i dzięki niej jestem świetny w swojej pracy 😌
Sam jestem zdiagnozowanym dyslektykiem i całkiem śmieszne wydaje się, że jako dorosły gość myli mi się wtorek z czwartkiem, Warszawa z Wrocławiem czy zachód ze wschodem (jako kierunki geograficzne). Do tego dalej nie znam wszystkich miesięcy na pamięć, a tabliczka mnożenia powyżej 7 to problem. Całe szczęście na maturze nie było takich zadań i dzięki temu mogłem iść na studia XD
Z odróżnieniem lewej od prawej miałem trudności do momentu rozpoczącia kursu na prawo jazdy. Nie potrafiłem intuicyjnie tak jak każdy wskazać na prawą czy lewą stronę zawsze najpierw wyobrażałem sobie swoją sale z klas 1-3 szkoły podstawowej, lekcje regili i to którą ręką się żegnałem. Dopiero kurs na prawo jazdy zmusił mnie to nauczenia się tego o dziwo dość szybko załapałem o co chodzi xD
Ja z kolei zawsze myliłem strony jak nazywałem je spontanicznie, jednak nie miałem problemu z nazwaniem ich po namyśle. Problem był konkretnie z łączeniem nazwy kierunku z konceptem kierunku, z zapamiętaniem strony po której coś widziałem nie miałem problemu, tak samo nie miałem problemu z zapamiętaniem słowa lewo/prawo lecz nadal musiałem się zastanowić by przekonwerować słowo na kierunek. Po prawie jazdy już potrafię poprawnie nazwać strony bez namysłu, ale wciąż się mylę gdy jestem zamyślony lub pod presją. PS: miałem i nadal mam lateralizację skrzyżowaną: u mnie dominującą ręką jest prawa, ale dominującym okiem jest lewe. Zastanawia mnie czy to może mieć jakiś wpływ.
Do poradni o dysleksje skierowała mnie polonistka w podstawówce. Wtedy czułam się źle ze jedyna w klasie mam problemy z ortografią. W gimnazjum i liceum to spowszedniało bo zawsze ktoś się jeszcze znalazł. Jeśli chodzi o problemy z czytaniem to jestem idealnym przykładem, kiedy uczyłam się czytać czytałam słowa po literce lub po sylabach ale nie potrafiłam ich później skleić w jedno słowo. W liceum miałam kolegę z dysgrafią i szczerze mówiąc ironiczne jest to, że bardziej mu to liceum ułatwiło niż utrudniło XD
Niby mam 17 lat i problemy z matematyka, ale gdy byłam badana jakoś 11lat temu, to nikt nawet nie mówił o czyms takim jak dyskalkulia. Możliwe że ją mam, nie w jakimś mocnym stopniu, ale i tak... Słabo w szkole gdy idzie się do tablicy a ty nic nie wiesz. Zawsze było mi mówione, że po prostu zbyt mało się uczę matematyki, a mi nawet na kalkulatorze się długo liczy😂
@@MrGummbi ale Mordo, ja ja u siebie podejrzewam po tym co zobaczyłam na filmiku, więc twój komentarz trochę taki wyrwany z kontekstu. Raczej bym tego nie napisała gdyby było inaczej, a u ciebie widać że leży czytanie ze zrozumieniem i prawidłowe rozumienie tekstu
@@susannea2547 skoro nikt Ci wtedy o tym nie mówił, znaczy że jej nie masz, albo byłaś w słabej poradni. Dysfunkcje są znane i badane od dawna. BTW nie można wyrwać swojego komentarza z kontekstu. To, że nie rozumiesz wypowiedzi drugiej osoby, nie oznacza że ona nie potrafi czytać i rozumieć 👀 Mając 17 lat nie masz żadnego pojęcia o dysfunkcjach. Diagnoza nie polega na „tak mi się wydaje”, tylko jest wynikiem odpowiednich badań.
Nic tak nie zabija w człowieku ciekawości świata jak szkoła.
Ojj tak ale to też zależy od kraju, niektórych krajach nie ma takiego katorżniczego systemu edukacji jak u nas i tam dzieci mają czas na swoje hobby i nawet uczone są lepiej informatyki niż w naszych szkołach 😂
Od tego są też rodzice by tak się nie stało . Ale jesli oprócz glupich nauczycieli ma się glupich rodziców dla których stopnie są najważniejsze a nie możliwosci i zainteresowania to wtedy jest dramat dziecka .
@@jatess4455 Rodzice😁😁😁🤣🤣🤣😀?? Żart, rodzic zawsze poprze zdanie belfra
@@wujodaro no chyba że nauczyciele uwzieli się na bieedne dziecko
@@jatess4455 Jako nadal niepełnoletnia osoba, która nadal chodzi do szkoły mogę potwierdzić, że tu chodzi tylko o system edukacyjny i nauczycieli. Są nauczyciele którzy naprawdę się starają, ale głównie w szkołach występują ci co tylko chcą z tego pieniędzy. Nie jeden nauczyciel języka niemieckiego popsuł mi całą frajdę z poznawania nowych języków. Tylko mnie do tego zniechęcili.
Rodzice powinni pomagać rozwijać hobby, ale po co jeśli szkoła wszystkie je popsuła? Kiedyś mogłabym siedzieć godzinami nad rysunkami, nie czuć czasu, przejmować się tylko tym czy nie złamie mi się kredka. Teraz mogę nadal siedzieć godzinami, ale zastanawiać się co mam robić. Szkoła zabiła moją wszelką kreatywność, a plastyka sprawiła mą niepewność co do moich rysunków. Matematyka popsuła moje wszelkie wartości własne i jak kiedyś uważałam, że jestem z niej dobra, teraz jestem niczym niż chwastem wśród klasy który nawet ledwo co rozumie co się tam dzieje. Historia, niegdyś mój ulubiony przedmiot teraz jest dla mnie koszmarem. Uczenie się historii było kiedyś jednym z moich ulubionych hobby. Oczywiście robiłam to sama w domu. Szkoła mi też to zniszczyła i uważam teraz, że historia to nic innego niż nudy.
Szkoła zniszczyła mi pewność siebie, chęci, radość z cieszenia się życiem, kreatywność nadal niszczy i tylko cudem pozostają mi jej resztki razem z resztą.
I po co to? Mam nadzieję, że wiesz o tym jak nasza Polska jest na pierwszym miejscu w statystyce samobójstw? A może o tym, że większość z nich to DZIECI? Okropnie wiele nieletnich męczy się godzinami w szkole co raz bardziej tracąc zapał. Robią się co raz bardziej zmęczeni i mają na wszystko co raz mniej ochoty, wszystko im obojętne. Co raz więcej jest przypadków depresji, która GŁÓWNIE prowadzi do odebrania sobie życia o czym wcześniej wspomniałam.
Moja świeca zainteresowań już dawno zgasła, czy może się wypaliła? Nie wiem, ale moi rodzice zawsze są dla mnie wsparciem. Nie jeden nauczyciel zniszczył mi prawie życie, a tylko rodzice i znajomi przy mnie byli. Szkoła nie jest żadnym miejscem gdzie czujemy się jak w domu. To jest jak ciężka praca za którą nie dostajemy pieniędzy.
Nie wspomniałam nawet o wszystkim w szkole, ale mam nadzieję, że tyle wystarczy.
System edukacyjny, sposób nauczania powinien się zmienić i tyle.
Teraz przepraszam, ale skończyła już mi się przerwa i muszę kontynuować mój projekt zadany ze szkoły.
Miłego dnia lub nocy osobom czytającym to!
Dzięki Tobie już łatwiej mi zrozumieć moją znajomą z klasy, ona ma dysleksję, ma złe oceny z historii jak piszemy kartkówkę lub sprawdzian i często popełnia błędy ortograficzne, ona nigdy nie mówiła mi o tym ale dzięki temu odcinku już wiem o co chodzi! DZIĘKUJĘ!
Cieszę się że rozumiesz lepiej grupę do której między innymi ja należę. Weź tylko pod uwagę że w materiale występuje kilka uogólnień oraz kilka nieścisłości. Ale sam przekaz jest poprawny
No cóż. Jesteśmy społeczeństwem, ale wiele osób nie wie
Teraz możesz zaoferować jej pomoc, uzyskując tym samym jej wdzięczność, a tym samym ułatwiony dostęp do jej pochwy
Jak dobrze rozumiem
Wiesz generalnie to jest w dużej mierze kwestia pracy. Wiadomo że generalnie samemu się tego nie zrobi. Ale ja jako dyslektyk na sprawdziany uczyłem się praktycznie do liceum po przez czytanie, czasem zapisywanie (ale tylko w przypadku słówek czy dat). I generalnie zawsze byłem jednym z najlepszych uczniów.
Mam 39 lat i dopiero teraz zaczyna się o tym mówić głośno. Szczerze powiem, że ten odcinek z jednej strony cieszę się, że powstał, z drugiej gdy go słuchałem to czułem się, jakbym miał w żołądku kawał betonu. Strasznie dużo lęków wróciło. Jednak zgadzam się w 100% z tym, co jest powiedziane w tym odcinku. A z haseł, których wręcz nienawidzę i jednocześnie się ich boję, bo słyszałem je cały okres edukacji, to było: Zdolny, ale leniwy. Tia. Gówno prawda.
Gdy byłem dzieciakiem, a potem nastolatkiem, to takich jak ja się nie słuchało. Byliśmy po prostu słabymi uczniami, co to rowy kopać będą. Dziś może coś się zacznie zmieniać. A przynajmniej mam taką nadzieję.
A najśmieszniejsze jest to, że mimo tylu dysfunkcji dyslektycznych itp. udało mi się zostać pisarzem. Malutkim, ale zawsze :P
Mnie też matka nazywa zdolnym ale leniwim ....
Mnie akurat ojciec, ale to motywuje (przynajmniej mnie) do uświadomienia sobie swojej wartości, bo przecież wiemy, że te osoby się mylą.
Gratuluję zostania pisarzem!
@@weronikak6143 dziękuję :)
Przynajmniej 25 lat katorżniczej pracy nie poszło na marne :D Co prawda nadal robię sporo błędów, a żona twierdzi, że interpunkcja u mnie jest słaba, ale w ogóle zaczęła istnieć :D Taki paradoks, ze ona widzi te wszystkie rzeczy (jest z zawodu redaktorką i korektorką tekstów), więc jak patrzy na moje tekstu, to czasem ręce załamuje niektóre moje zdania XD Jak redagowała moją pierwszą książkę, to powiedziała, że albo ją przepiszę, albo mnie do łóżka nie wpuści XD
@@wpajeczejsieci Ważne, że w Waszym związku jest wsparcie i pomoc :D Podziwiam też Twoją wytrwałość, bo wiele osób by się poddało z taką przypadłością jak Pan ma.
Przez ten film przypominają mi się wszystkie koszmarne wydarzenia z podstawówki, kiedy polonistka pytała mnie z wszystkich zasad ortografii i darła się na mnie przy całej klasie.
😵 znam ten ból, podobnie u mnie było...
Te zasady to najwiekszy kretynizm swiata. Przyklad: w konkursie ortograficznym zająłem 3-cie miejsce w szkole (technikum), dyktanda zawsze pisałem na 4 lub wyżej (może raz jakaś 3 sie trafiła nie pamietam) a nie znam ani jednej zasady ortograficznej, po prostu jakoś to samo przychodzi kiedy mamy kontakt z językiem pisanym na codzień. Ktoś może teraz powiedziec ze pewnie jestem humanistą ale nic z tych rzeczy - nie cierpie polskiego, historii itp., ciekawią mnie ścisłe nauki i to z nich mialem lepsze oceny niż z przedmiotów humanistycznych. Po prostu nienawidze czytać lektur, uczyć sie o epokach literackich itp., ale ortografia zawsze przyjdzie sama jeśli ma się z nią regularny kontakt, a przecież jest wszędzie - nie da sie funkcjonować bez języka pisanego na codzień, przynajmniej w dzisiejszym świecie. Można to porównać do odmieniania wyrazów przez przypadki - są jakieś tam zasady odmieniania tych wyrazów (że w końcówkach coś tam sie ucina a coś dokłada) ale mało kto je zna a jednak większość z nas poprawnie odmienia
I na kij się darla ?! Ja tego nie pojme... Wyladuje frustrację swoich niekompetencji a potem człowiek całe życie niesie brzemię...
Za to twój komentarz przypomniał mi czasy pierwszych trzech klas w szkole podstawowej.
a potem na chuj ci te Polski
Maturę zdałem za trzecim podejściem,mając dyskalkulie wiem jak jest to trudne,dziś jestem szczęśliwym studentem który na dobre pożegnał mobbing ze strony nauczycieli i zbędne zadania matematyczne,nie wiem jak ja to zrobiłem,po prostu wierzyłem że to zrobię i się udało,każdej osobie cierpiącej na to zaburzenie chce powiedzieć żeby się nie poddawała i walczyła do końca,cierpliwość,ćwiczenia i wiara w sukces to podstawa. Nauczyciele się jeszcze wiele powinni nauczyć,na pewno nie mówić „nie będę prowadziła Pani dziecka”.
Pozdrawiam.
A da się coś zrobić, żebyście pojęli to czego nie ogarniacie? Nie mam tu na myśli zwykłych tematów z lekcji matematyki, a raczej rozumienia wgl o co biega w matmie i poszczególnych zadaniach. Wielu moich znajomych ma problem z czytaniem zadań, nie wyobrażają sobie tego co jest napisane. A potem się dziwią, że nie wiedzą co robić. Szczególnie jak chodzi o prawdopodobieństwo, geometrię... Mówię o tych co nie mają dys"funkcji". Co prawda z matmą problemów nie mam, ale gdy ktoś lub ja sama sobie nie porozkładam tematu na czynniki pierwsze, nie zacznę szukać w części teoretycznej jakichś zależności... to mam poczucie niezrozumienia tematu. Nawet jak umiem na spr. wiem jak liczyć itd. Licząc to samo, z pełnym pojęciem - [do którego doszłam po części sama] mam wrażenie, że poszłoby mi łatwiej. Wrażenie, w sumie to tak jest, bo sprawdzone.Niestety nie ma na to czasu, w obecnych systemie, przy innych hobby i obowiązkach. A już w ogóle jak ktoś ma daleko do szkoły.
Wracając jak coś robię z takiego pojęcia suchej typowej teorii ze szkoły to jasne potrafię policzyć najczęściej. Ale załóżmy jak się gdzieś człowiek zamota w zadaniu ? Zazwyczaj wtedy kaplica i trudno znaleźć błąd (chyba, że jakiś rachunkowy). Z kolei dogłębnie rozumiejąc temat łatwiej będzie znaleźć błąd/ inne rozwiązanie, wrócić na dobrą ścieżkę i poprawnie rozwiązać. I wtedy nie ma poczucia "wie, a nie do końca rozumie skąd się wzięło" .
Takie procenty, niektórzy nauczyciele myślą, że nie tłumaczą skrótowo - no kłóciłabym się. Bo do sposobu mojej nauczycielki z gimnazjum to ich metody tłumaczenia się nie umywają. Chodzi o zrozumienie przez ... a nie zaprogramowanie uczniów !
I mam wrażenie, że takim osobom z dyskalkulią przydałby się właśnie nauczyciel, który potrafi wszystko przekazać i wyjaśnić dogłębnie, jednocześnie nie robiąc chaosu.
A propos chaosu, piszę na szybko więc sory jak się nie da połapać.
Dyskalkulicy powinni być zwolnieni z egzaminu maturalnego,nie ma jednego właściwego sposobu na NAUCZENIE osób dotkniętych tych dysfunkcją. To tak jakby się chciało nauczyć psychopatę pozbawionego uczuć i empatii kochać,czy podstawić egzamin z języka chińskiego osobie która ani jeden lekcji nie miała z tero języka.
W klasie miałem pewnego chłopaka który każdy egzamin pisał celująco,ale co z tego jeśli w kontaktach społecznych/interpersonalnych był głupkiem wręcz przejawiał zachowania typowej ameby? Chcę przez to pokazać że system oceniania,nauczania jest niesprawiedliwy,zwłaszcza dla osób które są ambitne,inteligentne a cierpią chociażby na dysleksje czy dyskalkulie.
Mnie się udało,po ciężkich latach upokarzania,krzyków i wyzwisk nauczycieli dziś zaliczam każdy egzamin na studiach i to w pierwszym terminie,mam nadzieję że mentalność w Polsce się zmieni i nasze dzieci dotknięte tym zaburzeniem będą mogły rozwijać się tak jak chcą,a nie że system je karze i wrzuca do jednego worka.
Takie jest moje zdanie,każdy może uważać inaczej,raz jeszcze pozdrawiam.
@@michawisniewski4863 Zgodzę się. A jak już jakieś byście mieli mieć z matematyki, to nie wiem np. na łatwiejszym poziomie - pod was, nie tyle liczenie co wiedza. Może wkrótce znajdzie się jakiś młody człek z siłą przebicia i spopularyzuje w Internecie problem i wraz z innymi coś osiągną w tym temacie.
Czyli to trochę niemożliwe, żeby z odpowiednim podejściem i dobrze nauczony dyskalkulik został matematykiem, wyklucza się to jak rozumiem?
Znam dobrego matematyka dyslektyka, ale to jak wiemy inna bajka.
@@Nitoria. dalsze upraszczanie matury jest sensu. Już jest wystarczająco banalna. Jak ktoś nie potrafi nauczyć podstaw matematyki, z nie ważne jakich powodów,
trudno. Matura nie jest obowiązkowa.
Ja uważam że matematyka na maturze powinna być nieobowiązkowa, ten kto chce niech zdaje ale nie, musi nasza edukacja kłody pod nogi kłaść.
Jako osoba z stwierdzoną dysleksją, dysortografią i dysgrafią stwierdzam że ten odcinek jest zrobiony dobrze i na pewno jest potrzebny by uświadomić społeczeństwu że to nie jest lenistwo tylko faktyczny problem.
Oprócz kilku uogólnień oraz niewspomnieniu w kilku miejscach że nie wszystkie objawy występują u każdego, materiał bez większych zarzutów.
Dobra robota oby tak dalej
Nie jesteś sam też mam dysleksję, dysgrafię i dysortografię.
@@hubert1628 Tak jestem tego świadomy. Lecz spośród osób które poznałem to u mnie jest najbardziej rozwinięta. Na dzień dzisiejszy miarę dobrze się z tym czuje i powoli jest coraz lepiej.
Potwierdzam. Też z klubu 3D.
Fakt jednak, nie w każdym przypadku, musi się to objawiać takimi samymi przypadłościami. Jakby było inaczej, łatwo by się to diagnozowało.
Jako osoba z stwierdzoną dysleksją i dysgrafią potwierdzam.
~~Ja
Dokładnie, a teraz zastanawiam się czy jak byłam badana wiedzieli o istnieniu dyskalkulii. Czy myśleli, że mi się nie chce liczyć 🤷🏼♀️.
Jestem w trakcie diagnozowania dyskalkulii i mogę powiedzieć tyle: system edukacji (szczególnie w Polsce) nie przewiduje *żadnej* znaczącej pomocy dla dzieci, które są odstępstwami od normy. Dziecko w miarę zrozumie jeden temat - już ma sprawdzian z drugiego. W ten sposób jakiekolwiek marzenia o dobrej szkole czy zwyczajnym zdaniu z klasy do klasy są weryfikowane... I gniecione.
Oh nie, tylko nie niszczone marzenia, nie ah nie. :(
@@zabumbaman1828 Myślisz, że to zabawne? To poważny temat. Nie dostanę się na studia, nie zdam nawet klasy tylko dlatego, że mój mózg nie potrafi ogarnąć, że istnieje coś takiego jak cyferki
Mam podobną w miare sytułację (mam wszystkie poza dyskalkuli). Większość nauczycieli nie interesuje to że masz jakiś papierek co ci zmienia. Np w moim jest że mam mieć więcej czasu na spr lub większy zakres na literówki ortografy lub chociażby niebycie pytanym. Jak myślisz ile z tego jest respektowane ? (odp to 0 (Jedyne gdzie to faktycznie coś zmienia to egzaminy od cke (egzamin 8 klasisty matury egzaminy zawodowe))). Więc nie załamuj się nie jesteś jedyny, ważne by jakoś dać sobie radę. Nie wiem czy będzie tak w twoim przypadku ale w moim POWOLI ALE TO TAK NASERIO POWOLI zanikają moje dysy (żadziej popełniam błędy i czasami je zauważam)
@@VoidDave U mnie mam wrażenie jest tylko gorzej, a może to materiał jest coraz trudniejszy? Ja ledwo potrafię mnożyć i dzielić, nie widzę siebie w przyszłości, ale pociesza mnie, że w pewnym aspekcie nie jestem sam. Dziękuję
@@scio2817 Lol, jak twój mózg nie ogarnia czym są cyferki, to się nie nadajesz na studia.
Luz, nie wszyscy się nadają.
JEZU DZIĘKUJĘ
Nareszcie ktoś porusza ten temat....
Szczerze mówiąc ciężkie jest wysłuchiwanie nauczycieli mowiących, ze to coś zmyślonego, gdy tobie mózg np odmawia niektórych rzeczy
Albo rówieśników, którzy nie wierząc w to, odpychają mnie od grupy, gdyż uwazają, ze np dodatkowe parę minut na sprawdzianie jest nie fair...
Jako osoba z każdym z poruszonym tutaj zaburzeniem (oprucz dyskalkuli) zgadzam się z tobą w 120%
Jest to przykre co piszesz, ale niestety "we live in the society", a nasze społeczeństwo nie ważne jak dużo mówi o sprawiedliwości i równości, jak przychodzi do tak prozaiczych rzeczy jak kilka minut dłużej na teście w ramach rekompensaty za pewne problemy zdrowotne, to maski spadają i wszyscy krzyczą o sprawiedliwości ale wobec nich...
Sam miałem sytuacje w podstawówce, zabieg na nodze, nie mogłem dużo chodzić. Nauczycielka na lekcji kazała wtedy wstać, nie pamiętam dlaczego, ale powiedziała że ja mogę usiąść. I jeden typ podniósł wrzawę "to jest chamstwo że on siedzi my stoimy"... Sprawa poszła odrazu do rodziców typa..
którzy przyznali rację jemu, a nie nauczycielce czy mnie... Tak więc... Trzymaj się chłopie, niektóre rzeczy się nie zmienią bez dużej ilości ciężkiej pracy u podstaw w społeczeństwie...
Niestety ale dodatkowe minuty sa faktycznie nie fair w stosunku do kolegow I kolezanek z klasy .
To niech te gamonie zaczną książki czytać.
@@dominikp4341 Szczególnie jak oni przeczytają treść zadania w 10 s maks a ty czasami czytasz 15 sekund ORAZ musisz przeczytać z 5 razy by zrozumieć polecenie. No na prawdę sprawiedliwe w h*j
Ostatnio ten kanał publikuje filmy na temat rzeczy, z którymi mam obecnie problemy.
To dowód na to że żyjemy w symulacji XD
Całe życie pod górkę, do innych młodszych osób borykających się z tym- chciałbym wam powiedzieć, nie poddawajcie się, jakoś się dostałem i do dobrej szkoły i na elitarne studia. Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście gorsi. Po prostu potrzebowałem więcej czasu, żeby przyswoić to co rówieśnicy, ale ciężką pracą jeszcze ich przegoniłem i teraz oni mi zazdroszczą sukcesów :P
Świetna prawda, jestem dyslektykiem i mam stwierdzona dyskalkulię ale udało mi się skończy technikum infoatyczne na godnym poziomie
Co znaczy elitarne studia?
@@stanisawzawadzki2859 medycyna
Jako osoba że stwierdzonymi wszystkimi tymi schorzeniami mogę powiedzieć że film ma bardzo dużą wartość merytoryczną dla osób kturzy nadmiernie wyśmiewają się z takich jak ja czy ninnych wśród tych komentarzy dyzlekcja, dysortografia, dysgrafia, i dyskalkulia to okropieństwo z kturym czasem nie da się żyć w niektórych środowiskach szkolnych sam doświadczyłem przemocy psychicznej od moich ruwiesinikuw z kalasy i że szkoły i nie chcę żeby to się powtuzylo kiedy kolwiek w moim życiu tagrze dziękuję ci za poruszenie tego tematu bo może więcej ludzi zrozumie jak to jest mieć te nie przyjemne schorzenia
Jeszcze raz dziękuję bardzo za poruszenie tego tematu i pozdrawiam wszystkich takich jak ja z tymi schorzeniami
Jako osoba z dysgrafią dziękuje za poruszenie tego tematu pozdrwiam miłego wieczorku
Mam dyskalkulie i dyslekcję, i w szkole zawsze uważali mnie za osobę która nic nie osiągnie :( Ale dzięki pasji i determinacji dzisiaj zawodowo zajmuje się projektowaniem postaci do gier komputerowych! Może dzięki takim filmiką osoby z takimi przypadłościami będą miały w szkole trochę więcej zrozumienia.
*filmikom
Dla mnie największy problemem jest to że kiedy ktoś ma stwierdzona dysleksję to nie podejmuje wysiłków aby ją zwalczyć. Zdolny ale leniwy jeden z najgorszych tekstów nauczycieli osoby z dysleksja myślą że może nie pracuje ale jestem zdolny u sobie poradzę więc w sumie nie muszę pracować.
Ja mam stwierdzona dysleksję i rzeczywiście jest to czasem problem. Jednka ja sam zacząłem się uczyć i staram się pracować najlepiej jak potrafię wiem że dużo osób ma problm tak jak jak tylko że dla nich dysleksja jest wymówką a nie schorzeniem jeśli by jej nie mieli to znaleźli by inną. Nie można tłumaczyć lenistwa chorobą. Kiedyś też nie pracowałem i wydawało mi się że nie dostaję słabe oceny dlatego że mam dysleksję tak naprawdę jako dyslektyk nie musisz być prymusem ale musisz wkładać więcej pracy niż inni. Gdy koledzy dostawali dobre oceny uważałem że dlatego że nie mają dysleksji tak naprawdę oni się uczyli poprostu.
Super odcinek. Tak się składa, że mam wszystkie z tych zaburzeń ale mimo to napisałem dwie książki, i prowadzę bloga. Kosztuje to dużo wysiłku ale pomaga szlifować umiejętności i minimalizować skutki tych zaburzeń. Osobiście jeszcze bym dodał, częste powtórzenia słów w zdaniach pisanych. Pozdrawiam.
Pod jakimi słowami szukać bloga
W końcu ktoś nagrał film o dysgrafii
Fajnie że ktoś porusza takie tematy sama mam dysgrafie i jedyne co słysze od nauczycieli to : " musisz stara się ładniej pisać ", " pisz ładniej"
Bo to prawda!
Takie cos jak "dysleksja", "dysortografia" lub "dysgrafia" jest zwyklym pretekstem leniwych osob o leniwych sklonnosciach!
Odkąd dowiedziałem się jakie podejście do takich tematów mają nauczyciele w Anglii, doprowadza mnie do szału jak żałośni są polscy nauczyciele. Oczywiście Anglia idealna nie jest, ale uświadamia mi to jak niewiele trzeba zrobić, żeby zmienić czyjeś życie.
Osobiście nigdy nie miałem takich trudności, ale nigdy nie mogłem zrozumieć dlaczego dyslektycy mają tak straszne problemy. Męczyło mnie jak wolno idzie im rozwiązywanie problemów, jak przeciągają lekcje. Ale dzisiaj, kiedy przypomnę sobie takich rówieśników i ich zakłopotanie, stres, emocje kiedy tylko nauczyciel spojrzał w ich stronę i kiedy po raz kolejny usłyszeli "ty leniu" to otwiera mi się nóż w kieszeni. Nie potrafię zdzierżyć że i ja kiedyś zupełnie tego zjawiska nie rozumiałem, ale na szczęście nigdy nie zdarzyło mi się nikogo tym brakiem wiedzy gnębić. Wręcz przeciwnie, większość moich znajomych zmagała się z tymi problemami a ja na okrągło pomagałem, jako ten "zdolny" ale nieasertywny uczeń. Dlatego też wiem, jak strasznie się starali i jak stresująca była dla nich sytuacja, kiedy nie ważne ile razy próbują - to po prostu nie wychodzi. A wystarczyło trochę wsparcia i zrozumienia.
Cieszę się, że ten odcinek powstał i uważam że jest to szalenie ważne, żeby mówić o takich rzeczach. Przeraża mnie myśl, co ci wszyscy ludzie mogli osiągnąć gdyby tylko nauczyciele byli chociaż kompetentni. Widziałem jak się starają. Wiem że niektórzy spędzali godziny nad nauką. Znam osobę, która absolutnie każdą wolną chwilę spędzała na nauce, a i tak jechała ledwo na trójkach. Takie dzieci są po prostu niszczone ciągłym kopaniem własnej samooceny. To absurd, że takie sytuacje w ogóle mają miejsce.
Bardzo potrzebny i pouczający film. Niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć co to jest, tak jak u mnie w szkole nauczycielka nazywała to lenistwem i "dysmózgią" ręce opadają
@nie wiem ale się dowiem
świetny film
Czy możesz zrobić filmik o pozytywnych cechach dysleksji?
Sam jestem dyslektykiem, wiele rzeczy w Twoim materiale doświadczam w swoim życiu , ale istnieje druga strona dysleksji. Często wysoki lub bardzo wysoki poziom inteligencji, myślenie obrazami (ten rodzaj myślenia jest o wiele wydajniejszy), myślenie całościowo o danym problemie, znajdywanie często niestandardowego rozwiązania problemu i wiele wiele innych. Wielu naukowców również miało lub ma dysleksję :).
Całe życie byłem postrzegany jako człowiek który ma problemu z wypowiadaniem, przekręcaniem wyrazów , szybkim uczeniem, niestety miałem bardzo niska samocenę :(. Dopiero w życiu dorosłym oo zrobieniu wielu testów, okazało się ,że nie jestem wcale taki "głupi". Wyszedłem ze swojej strefy komfortu i zacząłem walczyć z własnymi słabościami. Skutek ?
Poprawa wypowiadania się , mniejsze splontanie, otwarcie na innych.
Skończone dwa kierunki z wysoką średnią (napisałem to tylko dlatego, że podobno nie nadawałem się na studia, uważam,że skończenie studiów nie jest w żadnym przypadku miarodajnym miernikiem inteligencji...bardziej uporu ;) ).
Im bardziej wychodziłem ze swojej strefy komfortu (która tak naprawdę jest niebezpiecznym miejscem), tym więcej zyskiwałem, dyscyplina okazała się kluczowa.
Moi drodzy dyslektycy, nie poddawajcie się, jest dla każdego z nas nadzieja !!! :)
Dysleksji nie wiem ale pozytywem dysgrafii jest to że można pisać maturę z polskiego na komputerze i gdy inni się męczyli jak tu teraz to wszystko pozmieniać bo zapomnieli czegoś dopisać w środku tekstu to ja ustawiałem po prostu kursor na środku Worda. A potem zaznaczałem cały tekst i widziałem ile mam wszystkich słów.
:)
Jako osoba z dysgrafią, dysortografią, dysleksja i dyskalkulią strzeliłem sobie w kolano rozszerzając historię i wos, ale to jedyne przedmioty dzięki którym będę mógł osiągnąć swój mały sukces.
Pamiętajcie ,,dys-osoby" nie ma rzeczy niemożliwych!
Dopiero w klasie maturalnej tuż przed maturą wyszło, że przez całą edukację cierpiałam na dyskalkulię. Jak byłam dzieckiem to w ogóle nie istniało pojęcie dyskalkulii. Całe życie byłam za to gnębiona ze strony rówieśników oraz nauczycieli, że jak ja mogę tak ciągle gubić znaki i mieszać liczby i cyfry. Dopiero pod koniec szkoły Pani dyrektor (będąca matematyczką) w imieniu szkoły przeprosiła mnie za gnębienie ze strony mojej matematyczki i i że mimo ewidentnych znaków bagatelizowała mój przypadek. Znienawidziłam matematykę po całości, wiem natomiast, że to przez brak odpowiedniego postępowania ze mną i odpowiedniej motywacji tak się stało. Przed maturką jak sama się uczyłam bardzo polubiłam rozwiązywać matematykę, natomiast na myśl o tym przedmiocie w szkole mam dreszcze.
Miałam to samo tylko że nikt kiedyś tego nie badał. Zresztą najlepiej ocenić Leń nic mu się nie chce iść dalej A,dzieci i ludzie którzy problemy niech mają je dalej bo trzeba gonić z programem. Tylko ilu ludziom przydało więc to co nad uczono w szkołach w życiu. Czytanie pisanie liczenie. Liczy się program nie to że ktoś może mieć problemy. Miałam kochanych nauczycieli dużo dostałam pomocy ale dopiero w szkole średniej. Dziękuję pani Derektor Alicji Fijałek i reszcie nauczycieli.
Dobrze ze poruszasz te tematy. Najwazniejsze jest probowac te slabosci korygowac, doskonalic sie w tym co nie wychodzi a noz widelec uda sie jakos przeciwstawic temu, bez stresu i na spokojnie.
Mega odcinek już wiem co będę podsyłać znajomym którzy non stop czepiają się że czasem robię błędy ortograficzne i gubię interpunkcje. Żeby nikt mnie źle nie zrozumiał nie chodzi tu o usprawiedliwianie się lub zrzucanie winy na posiadane przeze mnie Dysleksję Dysgrafię i Dysortografię tylko o pokazanie że naprawdę utrudnia to życie i mimo starań wielu rzeczy nie jestem wstanie przeskoczyć np. pisząc ten komentarz ratuje mnie autokorekta na komputerze, za to gdybym pisał na telefonie gdzie autokorekta jest taka sobie to znalazło by się kilka wyrazów totalnie zmienionych lub napisanych z błędem przez to że nie miał bym siły ich poprawiać po 5 razy przez co wielu moich znajomych często miewało do mnie pretensje że nie potrafię poświęcić minuty na poprawienie błędów których nie widzę bo dla mnie ó nie różni się od u, ń od ni itp itd. do tego dochodzą problemy z czytaniem przez co nie jestem w stanie oglądać filmów z napisami bez stopowania co kilka zdań przez co anime które uwielbiam oglądam w 90% z "lektorem" mam tu namyśli Ivone. Czytanie książek to udręka szczególnie gdy były to lektury które w ogóle nie były interesujące prócz oczywiście kilku wyjątków i gdyby nie mangi to prawdopodobnie moje czytanie było by na poziomie 0.
I tak dla osób które nie są w stanie sobie wyobrazić jakie ciężkie jest dla dyslektyka czytanie niech sobie wyobrażą swoją pierwszą jazdę samochodem gdzie wszystko się myli. A to sprzęgło się za szybko puści, nie zauważy się czegoś i człowiek się czuję zmęczony już po 30 minutach a teraz wyobraźcie sobie to w mieście w godzinach szczytu. I co? dla wielu z nas tak wygląda czytanie lektur. Jeśli ktoś nie zbyt dał radę się wczuć to drugim porównaniem niech będzie trzymanie czegoś bardzo ciężkiego przed sobą na wyprostowanych rękach. Albo bardziej dosadnie mega szybko męczy i nie pozwala się skupić na niczym dla tego też nie jestem w stanie się cieszyć niektórymi grami i wyżej wspomnianymi anime. Często nie jestem w stanie przeczytać jakichś ważnych informacjami które pokazują się tylko na chwilę bo są przystosowane dla odbiorcy który czyta w normalnym tempie i nawet jeśli się człowiek stara to często nie jest w stanie się wyrobić na sprawdzianach nawet z głupiej matmy gdzie tekstu nie jest jakoś mega dużo. Żeby też nie było staram się przeczytać coś więcej lub napisać raz w miesiącu np. tom mangi lub dłuższy komentarz i piszę to osoba w wieku 21 lat niedawno skończoną szkołę i nadal napotyka na problemy w życiu przez te wszystkie dys. ale stara się z nimi walczyć. Tak na zakończenie propozycja na odcinek oparty na Mandzę "Gakkou Gurashi" na polski "Szkolne życie" jak przez traumatyczne przeżycia nasz mózg potrafi wypierać się niektórych zdarzeń. (nawiasem mówiąc moja ulubiona manga
Wreszcie ktoś mówi o dysleksji.
Jako osoba z dysleksją i dysortografią bardzo dziękuję za ten materiał. Jestem już osobą dorosłą i wciąż nieraz ciężko wytłumaczyć nowym osobom, że posiadanie problemów z ortografią, nie oznacza problemów z inteligencją, czy zasobem słownictwa. Brakuje mi jednak właśnie informacji co z dysleksją w życiu dorosłym. Owszem szkołę da się przejść dzięki specjalnemu orzeczeniu, ale na studiach, czy w pracy mało kogo to obchodzi. Jest to często pomijane, a szkoda. Świetny materiał i oby więcej takich!
Jako osoba z dysleksją i dysortografią bardzo dziękuje za ten jakże potrzebny materiał💓
Poznalam pewna rodzinę dyslektykow : malotego wulgarnych , agresywnych i manipulatorów . Dziadkowie , rodzice i wnuki !! Wstyd !! Od takich uciekac daleko jesli mozesz ….. sa tego samego zdania , ortografia poniżej dna ale język wulgarny ,
@@annabernatowicz2707 Kto pytał?
W moim dzieciństwie zdiagnozowano mi chyba wszystkie te przypadłości. Miałem sporo pomocy w tej materii, dodatkowe zajęcia lub jakieś ułatwienia. Mimo tego często słyszałem od nauczycieli (z powodu niskich stopni), że nigdy nie skończę liceum, a cudem będzie, jeśli ukończę zawodówkę. Dzisiaj mam tytuł magistra i pracuje na co dzień, pisząc ogrom tekstów.
Także drodzy rodzice, rozbudzajcie w dziecku chęci poprawy poprzez kreatywność i wspierajcie je na drodze samorozwoju. Bo obstawiam, że żadna szkoła nie pomoże w takim stopniu, jak wiara we własne dziecko.
Dzięki tobie wiem jak działa moja dysortografia
Szanuję i dziękuję że jest poruszany temat takich zaburzeń. Jestem 24 letnim dyslektykiem oraz mam też dysortografie. Pamiętajcie że da się z tym żyć, utrudnia to życie lecz z pomocą bliskich i duże przyglądanie się swoich błędów pomaga. Ludzie w większości myśli że zmyślam że takie błędy popełniam natomiast to nie takie proste do zrozumienia dla zwykłych ludzi.
Ps. Jestem inżynierem więc nawet z takimi problemami możecie osiągnąć wszystko moi drodzy❤️
Też 24 lata mam niestety moje życie się tak dobrze nie potoczyło ,a inżynierem jakiej specjalizacji?
@@zyciowysmutek5496 inspekcja weterynaryjna teraz robię magistra z zootechniki
Jako osoba ze zdiagnozowaną dysgrafią dziękuję za ten materiał
Bardzo podoba mi się że zrobiłeś o tym film. Osobiście mam dysortografię i mój najstarszy brat też ją ma. Wiele osób uważa że dysleksja (i jej pokrewne) jest wymyślona i nie rozumieją osób które ją mają. Spotkałam wiele osób które mnie krytykowały przez moje błędy ortograficzne pomimo iż wiedziały że mam z tym problemy. Mam nadzieję że film pomoże takim osobą zrozumieć nasz problem.
Bardzo ciekawy film. Dobrze, że wspomniał Pan o programach komputerowych jako pomocy dla uczniów.
Mam 19 lat i dysgrafie od podstawówki. W moim przypadku nie było żadnej raniącej krytyki a była po prostu pomoc. Nauczyłem się pisma bibliotecznego i piszę całkiem dobrze i bezbłędnie. No i dzięki dysgrafii i Aspergerowi zawsze jest jakiś dodatkowy czas :3
Bardzo dziękuję że ktoś poruszył ten temat bo mam tą chorobę i to bardzo utrudnia życie
dobrze ze ktoś w końcu mówi o tym głośno . Ja nadal to ukrywam gdzie kolwiek jestem
Dziękuję że dowiedziałem się więcej o moich problemach
Tak jak na miniaturce - jest to problem, o którym się nie mówi, bo większości starszych łatwiej zrzucić winę na lenistwo dzieciaka, niż zastanowić się, czy faktycznie coś może być nie tak. Sama jako dorosła osoba myślę, czy nie miałam/nie mam dyskalkulii. To, że o danej rzeczy nie mówiło się x lat temu, nie znaczy, że ona nie istniała/nie istnieje.
Bardzo dziękuje za ten materiał. Mam nadzieje, że pomoże on w rozumieniu ludziom, że tego typu pomyłki itp, nie wynikają z lenistwa, tylko z faktycznego problemu. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak dużo trzeba poświęcić ponadprogramowego czasu nad doganianie innych rówieśników w tematach i jak bardzo potrafi to wpływać na osoby dotknięte „ dys”. Mam również uwagę co do pomocy w tych sprawach, mam na myśli to „pomocne” oświadczenie. Fakt, pomaga na egzaminach ( na maturze już nie ) wydłużając czas, ale nie spotkałam się z reakcją w formie zajęć dodatkowych, czy innej formy wsparcia, doradzania jak można nad tym pracować, mimo wyraźnych chęci. Niestety to u nas kuleje, tak jak świadomość o przedstawionych dysfunkcjach. Jeszcze raz bardzo dziękuje o szerzeniu tego typu treści 💖
Mam 19 lat, przez cały okres szkolny mnie męczyła dysleksja i dysortografia. Dopiero nie dawno udaje mi się czytać płynie długie teksty, chodź czasem mam problemy z czytaniem z zrozumieniem. Największą pomocą w nauce miedzy innymi był TH-cam dzięki któremu nauczyłem się wiele rzeczy na lekcje.
Mam dysleksje, dysgrafie i dyskalkulie stwierdzoną przez specjalistę, miałem bardzo duże trudności w nauce nie umiałem czytać do 3 klasy podstawówki. Naszczeście moji nauczyciele wiedzieli o mojej przypadłości i traktowali mnie nieco ulgowo. Przez lata odrabiałam lekcje z rodzicami i chodziłem na terapie na których uczyłem się ortografii grałem w gry ogólnorozwijajace itd. dzięki temu powoli zaczynałem wychodzić na prostą jednak dalej odstawałem od innych. Trafiłem do jednego z lepszych gimnazjów w mieście co było dużym stresem czy to nie aby skok na głęboka wodę, na początku było ciężko zwłaszcza z przedmiotami humanistycznymi ale po czasie wszystko zaczęło się wyrównywać. Testy gimnazjalne poszły mi dość średnio ale udało się dostać do bardzo dobrego liceum w którym po czasie zacząłem dorównywać rówieśnikom. Pod koniec byłem jednym z lepszych uczniów w klasie zdając maturę z biologi i chemii najlepiej w szkole a matematykę podstawową na ponad 90% wszystko za pierwszym podejściem. Dostałem się na wymarzone studia medycynę i to bez żadnego problemu. Aktualnie jestem w połowie studiów i mam się dobrze wszystko zdaje za pierwszym razem. Jest to bardzo zabawne w odniesieniu do osób z mojego liceum którzy śmiali się ze mnie jak czytam na głos i jak pisze na czele z nauczycielem biologii który pisał na tablicy cytaty z moich sprawdzianów z błędami wszyscy oni zostali pokonani przez tego „upośledzonego” z „dysmózgią” samemu ładując na jakiś dziwacznych kierunkach których często nie pokończyli. Dla wszystkich dotkniętych tą przypadłością, najważniejszy jest trening i samodyscyplina, wszystko da się wypracować. Sam nadal mam problemy z nauka języków i czytaniem na głos.
Jaki dys..., to jest zdrowa reakcja organizmu młodej ciekawej istotki chłonnej wiedzy na gówniany nic nie warty, poświęcenia uwagi "szkolny materiał", w którą "szkolne fachowce" chcą wtłoczyć na siłę, bezwarunkowy odruch obronny na toksyczne środowisko..., dlatego.
Dziękuję za odcinek, jeszcze w podstawówce stwierdzono u mnie dysleksje a dopiero w tym filmie dowiedziałam się na czym to tak naprawdę polega. Wyłącznie mówiono mi, że to dotyczy przestawiania liter w danym słowie. Niestety w szkole nie podchodzi się do tego poważnie, uczniowie z dyslekcją, dysgrafią i dysortografią są wrzucani to jedego wora i na zajęciach dodatkowych robią masę ćwiczeń z ortografii. W szkole średniej natomiast nauczyciele całkowicie olewają temat bo,, te problemy mieliście dawno temu, większość z nich jest teraz nieaktualna". Nie wiem jak jest w innych szkołach ale w mojej usłyszałam mniej więcej taki tekst po zapytaniu o dyslekcję na forum klasy.
Dzięki za ten film. Robicie dobrą robotę.
Brawo! Sam jestem dyslektykiem dysortografem i dysgrafem i wiem jaki to ból
Moja historia
Jakoś ok. 4 klasy podstawówki polonistka poleciła mojej mamie, żeby sprawdzić, czy mam dysortografię. Mama zabrała mnie do publicznej poradni pedagogicznej (czy tam psychologicznej, nawet nie wiem) i byłem tam na chyba dwóch spotkaniach, na których rozmawiałem z jakąś panią o zasadach ortograficznych i różnych innych tematach, no i coś tam jeszcze musiałem napisać. Na koniec powiedziała mojej mamie, że może i faktycznie mam dysortografię, ale nie muszę być we wszystkim najlepszy (bo ogólnie miałem raczej same piątki w szkole) i nie wystawi mi orzeczenia.
Skończyło się na tym, że mama zabrała mnie prywatnie na badania i tam już wypisano takie orzeczenie z komentarzem, że no ewidentnie jest to dysortografia... To tak, jakby ktoś chciał coś załatwiać w publicznych instytucjach
Sam mam dyzortografię i dysgrafię. Cieszę się że moi nauczyciele tolerują moje błędy ortograficzne a także nieestetyczne ale chociaż czytelne pismo. Jestem już w szkole średniej, jednak w podstawówce był to duży problem - najgorsze były dyktanda
Mam to wszytko tyle że jak byłem młodszy to działałem z rodzicami ale z tego co wiem to mi się pogarsza z wiekiem i jest to naturalne
Mój syn ma dysleksję, dysgrafię i dysortografię. Jednym z kilku problemów u niego wyszła lateralizacja oka ( oko lewe, prawa ręka) Ma opinię psychologiczno - pedagogiczną, która przy egzaminach 8-klasisty pozwoliła mu na wydłużenie czasu z każdego przedmiotu egzaminacyjnego. Mimo tych przypadłości jest bardzo inteligentny. Szkołę podstawową skoczył ze średnią 6.0. Należało by wspomnieć , że sam od siebie dużo wymagał i wkładał w siebie dużo pracy. Zaznaczę, że bardzo dużo czytał, by poprawić swoje zaburzenia.
Miałem *dysleksję l* stwierdzoną kilka razy w kilku szkołach i nieoficjalnie, ale wszystko się zgadza - *dyskalkulię pojęciowo-poznawczą* ALE chodziłem na zajęcia korygujące i w skutku mam maturę. :) Teraz bardzo mało błędów popełniam ortograficznych, a z podstawową matmą daję radę w życiu. Błędy popełniam głównie z tego powodu, że mam kiepskiego smartfona do pisania.
Mam kolegę, który ma prawie 30 lat i przez to że się z tym pogodził, to nigdy nie próbował naprawić tego problemu i teraz pisze zdania błędnie, jak dziecko na początku podstawówki.
Jego matka po prostu pogodziła się z tym, by nic nie próbować z tym zrobić. A szansa była przynajmniej na poprawę jak u mnie.
W dodatku, jemu się pp prostu nie chce , bo rażące błędy popełnia nawet pisząc na komputerze, gdzie może używać korekty do schematycznej nauki słów i zapamiętywania ich pisowni.
Bez chęci przezwyciężenia problemu nie ma rezultatów.
Mam ADHD i dyskalkulię, dopiero kiedy zaczęłam brać leki byłam w stanie się czegokolwiek nauczyć. Miło wiedzieć że nie jest się samemu :)
Jakie leki miałeś przepisane?
Ale się uśmiałem!
I to serio. Mam stwierdzoną dysleksję dysgrafię itp. A śmiałem się bo zawsze mi wytykano moje problem z stronami - do teraz, spotykam stwierdzenia "Co ty Baba aby nie rozróżniać lewa albo prawa". Nie miałem pojęcia, że to jest powiązane z dysleksją. To samo się tyczy np miesięcy. Jest to okropne wiem każdy który ma numer miesiąc, ale jaki jest po którym - pustka, muszę się dobrze zastanowić, czytam wyrazy na odwrót - czasem pierwszą część zdania potem drugą i zastanawiam się "co ja przeczytałem" :D
Ale najgorsza to była w szkole matematyka. Bo mam okropny problem z tym, że czytam drugą, a potem pierwszą część zdania. I w matematyce to wyglądało w ten sposób, że po np. przeniesieniu liczby nagle z 2445 miałem 4524, zazwyczaj jakby liczba w połowie ucięta o odbicie zamiana miejscami. I kontynuacja obliczeń. I przez to miałem niesamowite problemy z zaliczeniem matematyki w szkole średniej. Mimo całej poprawności obliczeń.
Edit: Dysgrafie podejrzewam, że mam przez to iż jak byłem dzieckiem to na siłę wymuszono na mnie zmianę ręki z lewej na prawą. Bo "Majkut to zły omen". Takie to było wychowywanie się na wsi.
W szkole średnio było to traktowane serio - moja dysleksja. Niby miałem więcej czasu na testach, ale te zawsze kończyłem jako jeden z pierwszych. Jedynie fory z ortografii pomogły. Lecz jak pisałem, matematyka to była katorga przez problemy z liczbami. Czytanie, szczególnie na głos to do widzenia, tragedia, itp.
I na koniec zabawna sytuacja: Na egzaminie na prawo jazdy, gdy instruktor powiedział "Jedziemy w lewo", ja pojechałem w prawo w polną drogę - ale zdałem :D
Ja byłem jako dziecko , raz w cyrku ,i tam w przerwie między występami klaun wytłumaczył wszyskim jak rozróżniać lewą stronę
Od prawej ,lewa ręka jak dasz ją przed siebię to od palca wskazującego do kcióka ułoży ci się w literę L a przede wszystkim lewa strona jest od serca ,a przeciwna strona zawsze jest prawa,i to zapamiętałem bardzo dobrze akurat
Dobrze że zrobiłeś ten materiał lepiej teraz zrozumie mojego kolegę z klasy który ma dysleksje dzieki
Dobijają mnie ludzie mający po 30-40 lat mówiący że "kiedyś to było, nie było niczego takiego, hurr durr, ta dzisiejsza młodzież wykorzystuje przywileje". Ehhhhh, dobrze że się o tym mówi, bo to jest realny problem od lat...
Bardzo wartościowy materiał- dziękuję:)
W dzieciństwie miałem dyslekcję i dysokrtografię. Na szczęście w pewnym wieku zacząłem czytać książki. Myślę że zachęcanie dzieci do czytania książek to połowa sukcesu edukacji.
Tymczasem listy lektur...
Chęcią zaczęłam bym czytać książki ale nie mam czasu dzięki szkole :)
@@kamilasumara1615 Rozumiem, i współczuję, ale pamiętaj że są ważniejsze rzeczy w życiu niż oceny. Ja oceny miałem średnie, często miałem zagrożenie. A mimo to jestem szczęśliwym człowiekiem, mam pasje na których nawet czasem zarabiam.
O jak miło mieć odcinek na swój temat
Kiedy popełniałem jakiś błąd w pisowni czy w rozmowie ze znajomymi często wspominałem, że mam "3D"
- Dysleksja
- Dysgrafia
- Dysortografia
Zazwyczaj przyjmowali to z uśmiechem 😉, więc jeśli ktoś nie chce powiedzieć znajomym otwarcie o swojej chorobie zawsze może spróbować w ten sposób
Ja mam te wady od dziecka do dziś i teraz to zrozumiałem po tym filmie
O, to o mnie! Czyli "dysleksja, dysortografia, dysgrafia", jak to określili, z poważniejszych.
Początkowo nazwali to niskim IQ, ale okazało się na przekór, ponad przeciętnym wynikiem. Ostatecznie okazało się właśnie, że mam te trzy wartości. I tak oto skończyłem studia :D
Złe trzymanie długopisu czy pióra, dawało mi brzydkie pismo. Co dziwne, podczas rysowania, mi to nie przeszkadzało.
Miałem wielkie problemy z ortografią, gdyż przez niedosłuch fonetyczny nie raz zamazywał mi się obraz danych słów...
Jednak ominęła mnie dyskalkulia, i nie miałem z tym problemu, i w głowie mogłem obliczyć sporo.
Mimo moich bardzo dużych problemów z pisaniem, staram się coś z tym zrobić i ostatecznie przynosi to owocę.
Na szczęście poważne zaburzenia, dotyczą tylko kilku % społeczeństwa, więc dla większości jest nadzieja. Wystarczy nieco więcej czasu poświęcić na naukę ;)
Jestem człowiekiem z dysleksją/dysortografią. Byłam uczniem dobrym, z niektórych przedmiotów nawet bardzo dobrym. Aleeee.... do tej pory historia, języki obce, czytanie na głos nieznanego tekstu, to masakra... skończyłam studia, a do tej pory mieszam wyrazy. Język angielski mnie przerasta, pomimo wielu kolejnych podejść i prób. Kocham książki od najmłodszych lat, czytałam ich zawsze dużo. Zasady ortografii znam wszystkie na wyrywki, wyjątki też i u innych widzę błędy. Gdy pisze szybko nie jestem w stanie ich wyłapać. Robię literówki, a zauważam je dopiero po czasie, lamigowki uwielbiam od kiedy pamiętam... a to tylko wierzchołek góry lodowej.
Moją traumą z dzieciństwa jest pisanie szlaczków. Nikt nie rozumiał tego, że nie jestem w stanie ich dobrze i sprawnie pisać. Wszyscy zakładali, że nie chce tego robić, że robię im na złość, że się nie staram. Nikt nie był w stanie zrozumieć bezsilności dziecka na początkowym etapie edukacji... dla wielu uczniów i nauczycieli zaświadczenie było jedynie wymówką, a zalecenia nie były stosowane nigdzie z wyjątkiem egzaminów kończących szkole.
Minęło już trochę czasu od ukończenia przeze mnie szkoły, mam nadzieję, że coś zmieniło się na lepsze
A co ma historia do tych schozeń ? Ja mam dysleksje I dysortografie I kocham historie .... nie bardzo rozumiem w czym to przeszkadza ? Tak samo to ze masz problemy na polskim nie oznacza ze niemozesz doceniac I uwielbiać Szekspira czy Sienkiewicza . ....
@@dominikp4341 sam polski odziwo zawsze szedł mi dobrze, z wyjątkiem poprawności ortograficznej. Nadrabiałam w wypowiedziach ustnych, czytałam lektury ponadobowiazkowe, startowałam w konkursach polonistycznych. Chociaż wielu autorów doceniam bardziej po latach i do tej pory do nich wracam. Jednak chyba tutaj nauczyciele mnie nie zniechęcili do przedmiotu. Pomimo wytykania licznych błędów potrafili znaleźć moje mocne strony, popychali mnie np. do udziału w konkursach recytatorskich itp, zauważali moją ponadprogramową wiedzę, a nie tylko beledy
co ma historia wspólnego z twoimi zaburzeniami , ciągu logiczno skutkowego nie ogarniasz ?
@@koper6111 ciąg przyczynowo-skutkowy ogarniam znakomicie. Z resztą, ogarniam znacznie więcej, a sama historia mnie, dorosłą już kobietę fascynuje. Problem miałam np. z poprawnym zapisywaniem obcojęzycznych nazwisk na sprawdzianach, myleniu cyfr w datach i problemach w zapamiętywaniu dokładnych dat itp.
Dyslekcja i dysortografia.. Nie raz i jeszcze pojawiają mi się w życiu, mimo że skończone 25 lat.. Ale czytanie książek wiele pomaga i ćwiczy pamięć.
Dziękuję! Teraz jak kolwiek będę umiała zrozumieć mojego kolegę z klasy, super odcinek
Ja jako osoba z dysortografią cieszę się że ktoś zwrócił uwagę temat takich schożeni żyje z tym 21 lat i szczególnie bardzo utrudniło mi to nauki innych języków
schożeni? Raczej schorzeń ,mi się rzuca w oczy ten błąd,i właśnie potwierdziłeś to co napisałeś o sobie.
Jestem trochę starsza, też mam dysortografię stwierdzoną i wiele rzeczy opanowałam po wielu próbach, ale nauka języka angielskiego mnie przerasta pod każdym względem, pomimo wielu podejmowanych prób
@@asia1163znam ten ból w podstawuwe uczyłem się 4 językò co prawda wszystkie je opanowałem ale wymagało to ode mnie wiele litrów krwi i łez
@@azure3430 Ja dobrze opanowałam język rosyjski, pomimo wielu trudności z tym związanych. Jestem w stanie się płynnie porozumieć za jego pomocą, co miałam okazję sprawdzić w praktyce. Dodało mi to pewności siebie, nie ukrywam. Ale to inny alfabet itp.
Do języka angielskiego podchodziłam wielokrotnie, od podstawówki, przez gimnazjum, liceum, aż po dodatkowe certyfikowane szkolenia na studiach, fiszki, aplikacje do nauki, słuchanie anglojęzycznych piosenek itp. Poświęciłam na to ogromną ilość czasu i energii ale nie potrafię przeskoczyć wielu rzeczy. Nie potrafię czytać tekstów angielskich, po angielsku mówić, a mój mózg nie może pojąć, że ten sam alfabet czytamy w inny sposób. Mimo to podejmuje kolejne próby, motywuję się, chociaż skutki tego są niemal żadne. I denerwuje mnie, jak ktoś mówi mi, że wystarczy tylko chcieć, czy potrzeba kilka minut dziennie... nie zawsze tak to działa...
A z tego powodu mam problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie. Nikt nie chce przyjąć inżyniera, który jeszcze nie ma doświadczenia, a angielski opanował w stopniu jedynie podstawowym
@@azure3430 "podstawówce" i "języków"
ja tylko poprawiam słowa które są źle napisane.
Jak zwykle cenny materiał
W końcu się dowiem o co chodzi z moją choroba :)
Edit: mam przejebane do końca życia :(
+1
Zgadzam się w 100% z tym filmem
Sam mam dysleksję, dysgrafię i dysortografię i znam ten bul
Niewątpliwie jestem dyslektykiem, ale nigdy nie czułem się z tego powodu gorszy, a wręcz przeciwnie, nie miałem nigdy żadnych problemów z nauką, czy rozumieniem, po prostu wolałem przekaż werbalny. Wysłuchanie wykładu przeważnie wystarczało mi do przyswojenia danego zagadnienia. Cieszy mnie fakt że mój umysł nie zaśmieca się różnego rodzaju fotograficznymi przekazami, a zamiast tego skupia się na zapamiętywaniu i rozumieniu reguł. Gdyby ortografia była regularna nie była by dla mnie problemem, a skoro nie jest to nie jest to nie jest mi do niczego potrzebna. Np pisząc tutaj nie zrobiłem przecież żadnego błędu :P
Jakieś takie płynniejsze to Twoje wideo :) nice
Ja zawsze z dyktand miałem najwyższe oceny. Ponadto używam w piśmie trudnych słów i sformułowań. Ale mam tak tragiczne pismo, że sam nie jestem w stanie siebie rozczytać. I to nie pismo lekarskie, to przypomina pismo 4 letniego dziecka. A no i mam dyskalkulię. Od gimnazjum do końca szkoły średniej (której nie ukończyłem przez matematykę) co rok byłem zagrożony, bądź nieklasyfikowany z matematyki. Z humanistycznych przedmiotów miałem najwyższe oceny. Taka sytuacja.
25lat za późno ale jak to mówią lepiej późno niż wcale... mam stwierdzoną dysleksje dysgrafie... i powiem tak nie tylko moje przypadłości były w szkole olewane (bo się nie staram). Ech szkoda tylko że nauczyciele nie oglądają tych kanałów.
Bądź mną podstawówka. Nauczycielka matematyki pod koniec lekcji pyta: Czy ktoś nie zrozumiał tematu ? Ja się przyznałem...
Iksiński !!! siadaj jedynka temat był prosty jak byś słuchał to byś zrozumiał.... od tamtej pory już się nie przyznawałem że czegoś nie rozumiałem
Ta nauczycielka to jedno wielkie xd
@@ZREDAGOWANO *System edukacji w Polsce ~literówka się wkradła
@@stachu3485 heh
Ahh aż mi się przypomniało jak prawie każda lekcja polskiego była dla mnie koszmarem ...ale mówić nie umiem do dzisiaj przynajmniej autokorekta mnie ratuje przy pisaniu
Miałem test na dysleksję i strasznie byłem przestraszony w pierwszej klasie, po nim okazało się wszystko w porządku a nawet lepiej niż przeciętnie (mam uzdolnienia) tylko nauczycielka miała wewnątrzną misje zastraszenia. Gdyby mnie od niej nie zabrali to bym miał fobię społeczną.
Za moich czasow, rocznik 86, dysy byle mega popularne. Po konsultacjach z rodzicami, wystaralem sie o diagnoze, dzieki czemu mialem dodatkowy czas na tescie gimbazjalnym. Gdy juz wiedzialem, co i jak, sam poszedlem po nowe pieczatki przed matura, ale to tylko 2 punkty free z polaka i nie warto sie bawic.
Mój brat ma dysleksję . Już od 1 klasy było widać ,że ma problemy z nauką . Ale ,że rodzice starej daty to uważali, że leń , nie uczy się i to jego wina. Dopiero w 5 klasie nauczyciel to zauważył i wysłał do pediatry .
To jest największy problem w społeczeństwie , ale też trzeba pochwalić wychowawcę z 1-3 , że "nic nie zauważył" (a sam zwracał uwagę na złe oceny brata , mówiąc rodzicom i jemu samemu)
Dzięki za wyjaśnienie bo diagnozowanie dyslekcji w szkole wygląda tak że ci mowia ze nie potrafisz za bardzo ortografii i tyle albo coś mówią więcej ale nic nie rozumiesz bo jesteś za mały. Przez ten cały czas zapomnailem o dyslekcji bo wsm mialem wywalone na ortografie bo mówiłem ze mam żółte papiery wiec się nie czepiaj ale w szkole średniej nauka zaczęła mi sprawiać spore problemy mysalem ze to przez różne rzeczy ale najwyrazej to jest przyczyną dodam tylko ze bardziej to humanista jestem a no kierunek to jest bardziej scisly to może też i to
Ja miałem opinię o Dysleksji a w zasadzie moja jedyna wada to Dysgrafia. We wcześniejszych latach miałem problem ze "zjadaniem" literek i ich myleniem ale tylko w piśmie odręcznym. Nie mam problemów z ortografią, dużo większe z interpunkcją.
Dysgrafia polega na tym, że moje pismo jest nieczytelne. Jednak ostatecznie maturę pisałem bez żadnego aktualnego orzeczenia i zaliczyłem na 69% Ale faktycznie - mam często problem z rozczytaniem tego co napisałem.
Ja popełniałem błędy specjalnie i pamiętam, że w podstawówce aż do 7 klasy miałem pismo nieczytelne, bazgroły, a później pomogło mi przepisywanie programu TV połączonego z wymyślaniem kaset VHS, a później tworzenie zeszytowych wersji książek kucharskich i do teraz moje pismo jest czytelne i najładniejsze z klasy w szkole specjalnej, do której trafiłem dlatego, bo nie dałem rady z praktykami w szkołach masowych. Mimo to okres podstawówki wspominam najmilej, ponieważ niektórzy traktowali nasze środowisko zbieraczy gazet TV, z których tworzę programy dnia, które można zobaczyć na moim głównym kanale z szacunkiem ale był jeden kolega, który nie rozumiał naszego środowiska. Większość tych osób to przynajmniej tolerowała, ale niestety nastał ten zły okres szkoły specjalnej, gdzie nasze społeczeństwo jest im obojętne, chcą mnie kojarzyć z grupą Ręcznie pisane książki kucharskie, a ja chciałbym robić te nagrania TV i zbierać gazety TV, bo mi to najlepiej wychodzi i chcę być z tym kojarzony.
Mam wszystkie wymienione w materiale dysfunkcje. Zdiagnozowana zostałam już przedszkolu. Jest trudniej, mam wrażenie, że jestem lekko ułomna, ale da się z tym żyć. Skończyłam liceum, zdałam maturę, skończyłam bardzo dobrą uczelnie, kilka kierunków studiów.
Rzadko spotykałam się z brakiem akceptacji... i nie, to nie jest lenistwo, ale będąc dyslektykiem warto nie zwalać wszystkiego na swoje dysfunkcje.
Mam stwierdzoną dysleksję, dysgrafię, dysortografię mimo to nie mam problemu z nauką. Jedyny mój problem to to, że gdy piszę popełniam błędy ortograficzne, interpunkcyjne i ciągle popełniam literówki a i piszę też niezbyt ładnie więc treść materiału się zgadza. Myślę, że mimo wszystko trzeba pamiętać, że to nie blokady a utrudnienia i można je przekuć w motywację.
Ta
Mam 16 lat, chodziłem około 3 lata w szkole podstawowej na dodatkowe zajęcia w związku z moją dysleksją i dysortografią. Zawsze mnie zastanawiało to dlaczego mój kolega nie musiał chodzić na żadne choć miał bardziej obrzydliwe pismo niż ja. Oczywiście mógł być przypisany do "innych" grup tylko z ćwiczeniem z dysortografii, jednak nic mi nie mówił o tym - mówił że na żadne zajęcia nie chodzi, ba z dumą to mówił...
To większość osób na FB, które komentują artykuły mają problemy: nie używają znaków interpunkcyjnych, nie piszą poprawnie, nie znają pisowni słów (tak jak słyszą, tak piszą), np. wziąść, przełanczam, pułka itd. Nie przeczę, że mogą to być rzeczywiście zaburzenia/choroby, ale mam wrażenie, że z postępem technologii ludzie coraz bardziej się rozleniwiają i zamiast trenować, szukają wymówki/usprawiedliwienia dla swoich wad.
Uważam osobiście, że nałogowe gapienie się w ekrany (telewizora, komputera czy Smartfona) psuje najbardziej ludzki umysł, jednak większość nie zdaje sobie nawet z tego sprawy i idą bezwzględnie w modę dając otumanić swoje logiczne myślenie, jak i zepsuć dodatkowo CAŁY organizm.
Pamiętajcie tylko, że zdiagnozowanie którejś z tych przypadłości nie zwalnia z pracy nad nią (napisał typ ze zdiagnozowaną dysleksją i dysgrafią)
Ja cierpię na dość poważna dysgrafię moje pismo jest całkowicie nieczytelne a samo pisanie niewyobrażalnie mnie męczy nawet testy na końcu podstawówki pisałem na komputerze dziś mam 21 lat i dalej przeszkadza mi to w życiu nawet złożenie podpisu sprawia ogromny problem
Obecnie mam 16 lat..jak miałam około 9 zdjagnozowano u mnie dysleksję, dysgrafię i dysortografię. Jeszcze zanim wiedziałam o tym miałam mega duże problemy z nauką. Byłam wyśmiewana przez rówieśników przez to że pisząc temat lekcji na tablicy popełniałam nawet błache błędy ortograficzne czy też na potrafiłam czytać "normalnie" jak wszyscy a przeczytanie na głos 3 zdań zajmowało mi całą wieczność. Nawet jak już otrzymałam diagnozę i tak byłam wyśmiewana i nieakceptowana..przez co chorowałam na fobię społeczną przez dość długi czas..teraz jak jestem już w szkole średniej mam aż takie zaległości że ledwo sobie radzę ale tak to jest w porządku.. w miarę. Nie mam już fobii społecznej ale za to ED więc śladów ale zawsze mogło być gorzej. Wiele osób mi mówi że moje problemy w nauce są moim usprawiedliwieniem na wszystko..ale jedyne zalecenia jakie dała mi poradnia psychologiczno pedagogiczna to częste czytanie na głos i pisanie ale nie mam na to czasu przez szkołę..dużą ilość pracy domowej + czas na znajomych
Słuchając ten materiał przypomniało mi się jak kiedyś nie mogłem nauczyć się zasad ortografii będąc w podstawówce i przed dyktandem nauczyłem się pisowni większości wyrazów. Napisałem dyktando na 5 i nauczyciel stwierdził, że musiałem ściągać. Spytał mnie z zasad pisowni wyrazów i dostałem 1 finalnie bo nie umiałem zasad.
Mam dosłownie wszystko z wymienionych rzeczy, od małego chodziłem do różnych poradni. Można powiedzieć że dalej co jakiś czas nawet na klawiaturze kliknę sobie D zamiast B i odwrotnie ale zawsze coś było nie tak z tymi dwoma literami u mnie, większość słów nauczyłem się na pamięć więc problemu z ortografią już nie mam. Piszę jak kura pazurem ale jakoś z tym idzie wyżyć w 21 wieku, przez całą moją edukacje miałem multum dodatkowych zajęć szkolnych, prywatnych, szczególnie matematycznych, edukacje już skończyłem a jedyne co potrafię robić to dodawać, odejmować, mnożyć, i dzielić. Oczywiście z dużymi problemami i dużym zapasem czasu, bo procentów, ułamków, potęg, nwm jakiś pól, parabol totalnie nie rozumiem do dziś dnia, a uczyłem się ich niezliczoną ilość godzin. Pomimo tego wszystkiego jestem w pełni przekonany że zdałbym maturę i myślę że całkiem niezle by mi to poszło gdyby nie byłotam tej nieszczęsnej matematyki. (Właśnie sprawdziłem czy nie było nie piszę się razem) aj aj aj
Szczerze to współczuję mojemu bratu, on ma dopiero kombo. Dysgrafia, dysortografia, dyslejcja a w najmłodszych latach ADHD i miał bardzo trudno od zerówki do teraz.
Mam 32 lata w 4 klasie podstawówki wykryto u mnie dysleksję dyskalkulię dysortografię i miałam problemy z przechodzeniem z klasy do klasy rodziców miałam wyrozumiałych i poprostu ważne bym przechodziła z klasy do klasy chodziłam do psychologa i dzięki wizytom ogarnęłam swoje problemy ale najgorszej było z nauczycielami jechali mi mnie i uważali za lenia lub debila w dorosłym życiu te zaburzenia czasem mi przeszkadzają ale daje radę
Ja "wyleczyłam" się sama z dysortografii. Nigdy nikt nie zainteresował się, dlaczego robię tyle błędów w pisowni, mimo że znam zasady ortograficzne. Okropnie bałam się każdego dyktanda i zawsze miałam z nich same jedynki. Zajęło mi to niemal 10 lat i nadal mam pewne trudności z niektórymi słowami, ale jest już o wiele lepiej. Ciężko kiedyś było mi napisać nawet jeden wyraz bez błędu i tak np. na teście napisałam "Juzew" zamiast Józef (i masę innych błędów, których już nie pamiętam, ten jeden najbardziej zapadł mi w pamięć).
Zaczęłam pisać sama dla siebie i wyrobiłam się, ale gdybym miała pomoc kogoś z zewnątrz wydaje mi się, że opanowałabym to o wiele szybciej.
Przypomniało mi się jak na dyktandzie zrobiłem 4 błędy na 3 możliwe, nauczycielka uznała, że nie ma sensu bym pisał dyktanda. Wynikało to z mylenia t z d itp.
Ale z czasem jak się czyta, czy pisze komentarze na Nie wiem, ale się dowiem i podkreśla co drugie słowo na czerwono, to pomału się uczysz jak poprawnie pisać.
Jeśli chodzi o dysgrafie, jak ktoś usiadł zemną, dopasował długopis, pokazał jak pisać, to nauczyłem się pisać w miarę czytelnie.
W samej dysleksji, to wadą jest problem w komunikacji werbalnej, ale zaletą jest myślenie obrazowe, co pomaga skuteczniej myśleć i osobiście, jako dyslektyk, nie nazwał bym tego "zaburzeniem" tylko cechą.
U mnie stwierdzono dysleksję, dysortografię i dysgrafię w klasie maturalnej technikum. Cudowne czasy orania przez nauczycieli i bycia lanym po dłoniach drewnianą linijką przez "wychowawcę"(w klasach 1-6 podstawówka)... Z dwojga złego dysleksja dała mi dużo w życiu i dzięki niej jestem świetny w swojej pracy 😌
Sam jestem zdiagnozowanym dyslektykiem i całkiem śmieszne wydaje się, że jako dorosły gość myli mi się wtorek z czwartkiem, Warszawa z Wrocławiem czy zachód ze wschodem (jako kierunki geograficzne). Do tego dalej nie znam wszystkich miesięcy na pamięć, a tabliczka mnożenia powyżej 7 to problem. Całe szczęście na maturze nie było takich zadań i dzięki temu mogłem iść na studia XD
Z odróżnieniem lewej od prawej miałem trudności do momentu rozpoczącia kursu na prawo jazdy. Nie potrafiłem intuicyjnie tak jak każdy wskazać na prawą czy lewą stronę zawsze najpierw wyobrażałem sobie swoją sale z klas 1-3 szkoły podstawowej, lekcje regili i to którą ręką się żegnałem. Dopiero kurs na prawo jazdy zmusił mnie to nauczenia się tego o dziwo dość szybko załapałem o co chodzi xD
Ja z kolei zawsze myliłem strony jak nazywałem je spontanicznie, jednak nie miałem problemu z nazwaniem ich po namyśle. Problem był konkretnie z łączeniem nazwy kierunku z konceptem kierunku, z zapamiętaniem strony po której coś widziałem nie miałem problemu, tak samo nie miałem problemu z zapamiętaniem słowa lewo/prawo lecz nadal musiałem się zastanowić by przekonwerować słowo na kierunek.
Po prawie jazdy już potrafię poprawnie nazwać strony bez namysłu, ale wciąż się mylę gdy jestem zamyślony lub pod presją.
PS: miałem i nadal mam lateralizację skrzyżowaną: u mnie dominującą ręką jest prawa, ale dominującym okiem jest lewe. Zastanawia mnie czy to może mieć jakiś wpływ.
Do poradni o dysleksje skierowała mnie polonistka w podstawówce. Wtedy czułam się źle ze jedyna w klasie mam problemy z ortografią. W gimnazjum i liceum to spowszedniało bo zawsze ktoś się jeszcze znalazł. Jeśli chodzi o problemy z czytaniem to jestem idealnym przykładem, kiedy uczyłam się czytać czytałam słowa po literce lub po sylabach ale nie potrafiłam ich później skleić w jedno słowo. W liceum miałam kolegę z dysgrafią i szczerze mówiąc ironiczne jest to, że bardziej mu to liceum ułatwiło niż utrudniło XD
Nienawidzę szkoły i ludzi, ponieważ nikt nie potrafił mnie zaakceptować :) to bardzo bolało i nigdy tego nie zapomne.
Niby mam 17 lat i problemy z matematyka, ale gdy byłam badana jakoś 11lat temu, to nikt nawet nie mówił o czyms takim jak dyskalkulia. Możliwe że ją mam, nie w jakimś mocnym stopniu, ale i tak... Słabo w szkole gdy idzie się do tablicy a ty nic nie wiesz. Zawsze było mi mówione, że po prostu zbyt mało się uczę matematyki, a mi nawet na kalkulatorze się długo liczy😂
Problemy z matematyką nie znaczą od razu, że ma się dyskalkulię ;)
@@MrGummbi ale Mordo, ja ja u siebie podejrzewam po tym co zobaczyłam na filmiku, więc twój komentarz trochę taki wyrwany z kontekstu. Raczej bym tego nie napisała gdyby było inaczej, a u ciebie widać że leży czytanie ze zrozumieniem i prawidłowe rozumienie tekstu
@@susannea2547 skoro nikt Ci wtedy o tym nie mówił, znaczy że jej nie masz, albo byłaś w słabej poradni. Dysfunkcje są znane i badane od dawna.
BTW nie można wyrwać swojego komentarza z kontekstu. To, że nie rozumiesz wypowiedzi drugiej osoby, nie oznacza że ona nie potrafi czytać i rozumieć 👀 Mając 17 lat nie masz żadnego pojęcia o dysfunkcjach. Diagnoza nie polega na „tak mi się wydaje”, tylko jest wynikiem odpowiednich badań.
@@MrGummbi ale gościu ja się nie zdiagnozowałam, tylko ja podejrzewam bo mam problem z rzeczami wymienionymi na filmie XD
@@susannea2547 no wiem, przecież napisałem, że Twoje przekonania są błędne.
Materiał dobrze zrobiony, sama mam dysortografię