Dzięki za recenzję! Obejrzałam z wielką przyjemnością zaraz po powrocie z kina, w tym specyficznym momencie, kiedy chce się o filmie słuchać i go "przegadać" :) Dla mnie jeden z lepszych seansów tego roku, zdecydowanie! SPOILER - interpretacja. . . . . Film mówi bezpośrednio o kulcie młodości i o tym, do czego może on doprowadzić. Ale ja miałam też inne skojarzenia, mianowicie te 7-dniowe zamiany były też pewną metaforą zaburzeń, dysocjacji, może stanów depresyjnych, albo przechodzenia od depresji (Elisabeth) do manii (Sue). Czyli portret zagubionej osoby, bez oparcia w bliskich, staczającej się coraz bardziej w destrukcyjny stan jakiegoś wręcz rozszczepienia osobowości. I tutaj mnie też bardzo uderzyło, że o ile na początku "one" jakoś tam o siebie dbały i faktycznie można było patrzeć na nie jako na jedność, o tyle w miarę upływu czasu coraz wyraźniej się od siebie oddalały. Druga interpretacja - nałóg. Sue jako uosobienie tych "ciągów" picia czy brania, które się przedłużają z fatalnym skutkiem dla "matrycy"... Cóż, "Substancja" jest naprawdę świetna :) A jeżeli mogę jeszcze dodać do tego, że na swój baaardzo pokręcony sposób seans podziałał na mnie terapeutycznie - po wyjściu z sali mijałam wielkie lustro. I pomyślałam sobie: "kurde, jak ja dobrze wyglądam" :D
@@Julia-iv4qv Dzięki wielkie. Rozkminiam ten film gdzieś w głowie od momentu obejrzenia do teraz :) I powiem, że dodatkowo mam jeszcze dwa tematy, które porusza. Jeden to toksyczna relacja matka-córka (rywalizacja dwóch "narcyzek", gdzie każda chce błyszczeć), a drugi, taki bardziej ukryty: współczesna baśń o Królewnie Śnieżce, gdzie "ta młodsza i piękniejsza" jest jednocześnie swoją złą macochą. Czyli - może tak bardziej ogólnie - opowieść o toksycznej kobiecości :) Rzadko się zdarza takie kino, oj rzadko:)
Dla mnie najsmutniejszą rzeczą jaką zauważyłem w tej historii byl fakt, że Elizabeth miała możliwość aby spróbować sobie na nowo ułożyć życie za sprawą tego Freda, ale najpierw go olała a później już była po zażyciu substancji i nie miała odwagi pójść z nim na randkę
@@filipambro495 znam to uczucie gdy gdzieś się szykuję i zaczynam poprawiać wszystko i nagle wychodzi taka masakra , że zamiast wyjść można się tylko rozpłakać 😉
@@Julia-iv4qv ja tak mam jak się szykuje nawet na głupie wyjście na miasto hah Ale jeśli ktoś nas szczerze lubi to widzi nas piękniejszych niż my siebie sami w lustrze
Bo wszyscy lubimy zakończenia "i żyli długo i szczęśliwie". Bajki były dla dzieci, choć i one zawierały prawdę. My dorośli już w bajki nie wierzymy i prawdę przyjmujemy w innej postaci.
Pierwsza moja myśl po wyjściu z kina „film powinien się skończyć 20 minut wcześniej”, ale po jakimś czasie przyszło do mnie to, że to jednak nie było takie głupie. Że ostatnia transformacja pokazała nie tyle rozszczepienie głównej bohaterki na dwie absolutnie kontrastujące postacie, ale na postać splątaną. Podczas podziału pierwszego powstał po prostu prosty układ : młoda, odważna, piękna, pewna siebie, seksowana vs stara, gasnąca, pełna nienawiści, goryczy i niepewności. Podczas drugiego, niedozwolonego, niezgodnego z procedurami podziału doszło nie tylko do splątania układu ciała, ale też do splątania myślenia. Była taka scena w której kopiowane były myśli i w pierwszej kopii były proste linie, a w drugim podziale linie łamane. Potwór pomimo brzydoty, rozpadu, braku akceptacji ze strony ludzi kochał siebie. To było dla mnie naprawdę ciekawe zjawisko, że co z tego że Ty w końcu siebie kochasz bez względu na to kim jesteś i jak się prezentujesz skoro ludzie i tak obrzucą cię obelgami, zaczną cię niszczyć, katować i zabijać, bo nie spełniasz standardów. Mocne. Groteskowe. Wyśmienite w swojej obrzydliwości. Zostanie ze mną na długo!
10/10 Ale! mam zagwozdkę, bo po co tej starej ktoś kto jest młody a jednocześnie ma swój mózg a nie jest tą samą wersją tylko że odmłodzoną na tydzień przecież ona jako ta starsza osoba/ osobny byt nie czerpie w ogóle korzyści z bycia młodą przez te 7 dni kiedy tamta żyje, bo tamta w ogóle jest jakby poza świadomością tej która jest starą wersją
@@maciosgrey9699 Myślę, że dlatego, że ona nie wiedziała jak to będzie wyglądać. Zgodziła się na wzięcie substancji, bo była zdesperowana i miała nadzieję, że jej pomoże :)
@@maciosgrey9699ale właśnie, że to ona czerpie będąc w Sue. Świadomość Elisabeth przenosi się między ciałami podczas zamiany, byłam dwukrotnie na seansie bo za 1 razem też to tak odebrałam, że są dwie odrębne świadomości, ale oglądając bardzo uważnie po raz drugi można to wyłapać. Scena ze starszym mężczyzną w kawiarni też to potwierdza, on mówi, że chciał zobaczyć jak sobie radzi a przecież poznał ją będąc w młodszej wersji. Druga świadomość pojawia się podczas przerwania terminacji, gdy Sue się budzi a Elisabeth nie zasypia i kiedy Sue ją zabija jest moment gdy ta część rozczepionej świadomości wraca do Sue, przechodzi ją dreszcz i zaczyna płakać, bo rozumie co właśnie zrobiła unicestwiając matrycę.
o kompleksach, o ludzkiej naturze, chciwości, autodestrukcji, uzależnieniu i długo by wymieniać. film o nas. zdjęcia świetne, muzyka, gra aktorska. MOCNY, ostatnio tak mnie poruszył midsommar.
Ja zwróciłam uwagę na mieszkanie głównej bohaterki - takie w stylu lat 70 czy 80 moim zdaniem. Jeszcze bardziej podkreśla, że Elizabeth tęskni za przeszłością i kurczowo się jej trzyma. Co do skojarzeń z innymi filmami, to też w ostatniej scenie pomyślałam o „Lśnieniu”. Sam motyw rozszczepienia świadomości kojarzy mi się z serialem „Severance”.
Serwus! Cieszę się, że nawiązałeś do Lanthimosa, bo widzisz ja też po seansie zestawiłam Substancje z Rodzajami Życzliwości. Dla mnie Substancja w swojej dziwności dała to, czego zabrakło RŻ. Kontrolowana szarża. I tak- takie filmy tworzą dobre kino. 😊
Film widziałem wczoraj, ale musiałem się przespać i ochłonąć, zanim się wypowiem. To jest jeden z najbardziej intensywnych filmów w historii kina. Seans tego typu, że po filmie schodząc na dół sali kinowej bolą cię nogi, bo aż tak się zasiedziałeś, bo aż tak cię wbiło w fotel. Najbardziej obrzydliwy i najseksowniejszy film jaki w życiu widziałem JEDNOCZEŚNIE, co za powalone połączenie. Challengers Guadanino spotyka Muchę Cronenberga. Perfekcyjny casting w każdej z ról. Cudowna scena, kiedy główna bohaterka walczy ze sobą szykując się na randkę. No i przedstawienie mężczyzn też dla mnie nie jest tu problemem, bo gdy bohaterka się odmładza błyskawicznie ich zachowania przestają jej przeszkadzać i jest zachwycona, że może z nich korzystać, tak samo jak Elizabeth robiła to przez lata swojej kariery. Nawet świadomość własnej hipokryzji nie pomaga się od niej uwolnić, taki zbudowaliśmy system... Powiedziawszy to wszystko, kilka rzeczy sprawia, że dla mnie to nie jest 10/10: 1. Filmów, które mają ode mnie ocenę maksymalną jest dosłownie 6 i żeby do nich dołączyć, oczywiście poza zachwytem historią i innymi elementami, w filmie musi mi nie przeszkadzać absolutnie nic. Nawet jeżeli zdaję sobie sprawę z pewnych elementów, które nie są perfekcyjne i z którymi problem ma wiele osób, ja tego problemu nie mam. 2. Zakończenie. W sensie dosłownie ostatnie kilka ujęć, z tą jej gwiazdą w alei gwiazd Hollywood, to cudo, ale impreza sylwestrowa już nie. Staram się na nie patrzeć metaforycznie i doceniam próbę, ale w sensie dosłownym to jest trochę za dużo. 3. Proste metafory, z czym generalnie nie mam problemu i to bardzo dobrze tutaj działa, ale taka prostota ma swoje ograniczenia i nie da się osiągnąć wybitności w ten sposób moim zdaniem. 4. Fabuła jest bardzo prosta i przewidywalna. Działa przez świetny story telling, ale no właśnie, tutaj wracamy do ograniczeń prostoty. Te ograniczenia można by przeskoczyć tylko wtedy, gdyby film trafiał do mnie, konkretnie, personalnie, wyjątkowo mocno, a tu nie mam takiego poczucia. Zaskoczenia w tym filmie dotyczyły tylko formy, nigdy treści. Także minusy są, ale nie zmienia to faktu, że film jest świetny i myślę, że będzie to mój film roku. Niewiele, ale jednak nad sequelami Diuny i Inside Out.
Ok szanuje, dla mnie sredni. Niczym nie zaskoczyl. Jak mlodsza wersja zaczela mutowac to mialem skokarzenie z resident evil. Ta substancja podobnie tez dziala jak pasozyt lub wirus z residenta. Za cycki mlodej i burlesek 5 moge dac tak to 4 gora
Mi się podobały też smaczki, inspiracje z innych filmów. Bo widziałam tu Lśnienie - ten czerwony korytarz i krew, requiem for a dream jak mamuśka już świrowała, człowiek słoń. Podobną scenę jak w finałowym show gdzie zalewa wszystkich krew też mam wrażenie że gdzieś widziałam, nie pamiętam gdzie.
Nie były. SPOILER SPOILER SPOILER = A to, że w pewnym momencie obie funkcjonowały jednocześnie to jest element Sci-Fi, który jest zwykłym błędem wynikającym z nie SPOILER SPOILER SPOILER = właściwego użycia funkcji "Termination", albo to akceptujesz jak latającego Neo w Matrixie, albo nie.
@@gawel772 Cud sie stal dwa ciala jedna swiadomosc, gdzie drugie cialo wytwarza wlasna wiadomosc. Tylko jak? Nie widzialem/pamietam konkretnej sceny, ktora by tlumaczyla ten przelacznik iz po jego dotknieciu pojawia sie druga osobowosc
Gdybym nie obejrzała tutaj, to bym nie poszła, a tak poszłam i jestem zadowolona. Bawiłam się świetnie. Jedynie czego żałuję to że jadłam przed seansem i przy niektórych scenach zmieniałam kolory jak w kalejdoskopie. XD Ale film mega.
@@lenawasiluk5097 moim zdaniem końcówka trochę żenująca, film traktuje widzów jak głupków z tym nachalnym symbolizmem. Kiedy po raz kolejny była przebitka na błyszczyk w kuli i błyszczyk spadający z nieba - odpadłem.
Byłam bardzo ciekawa twojej recenzji ale nie spodziewałam się aż 10/10 teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać zobaczenia tego filmu. Już sam zwiastun potrafił zachęcić i mnie zaintrygować. Cieszę się bardzo że takie kino jeszcze istnieje ❤ Idę dopiero w sobotę z chłopakiem który mówi że zawsze go zabieram do kina na pojebane filmy, po tym chyba ze mna zerwie. 😂
Cześć Michał, niedawno na Netflixa został wrzucony serial Lost i teraz dużo osób robi rewatch po kilkunastu latach lub ogląda go poraz pierwszy. Jest wielu zachwyconych tym serialem (tak jak ja!) i myślę że z chęcią obejrzeliby film na Twoim kanale na jego temat. Wydaje mi się, że wspomniałeś parę razy o tym serialu w swoich filmach i jestem bardzo ciekaw twojej opinii na temat Zagubionych. Miałbyś może ochotę zrobić taką ogólną recenzję albo podzieloną na sezony? Bo zdaje sobie sprawę, że omawianie każdego odcinka mogłoby być dosyć dużym wyzwaniem😅 Pozdrawiam!
Robiłem rewatch jakiś czas temu na Disneyu. Dalej serial rozwala, sentyment 100/100, przypomniałem sobie tamte czasy, jak to się wtedy oglądało seriale + forum dyskusyjne i omawianie rzeczy plus sztosowe cliffhangery ryjące beret.
Dla mnie właśnie zabrakło tej subtelności. Przez jakieś 2/3 film działał, pokazywał w dosłowny a zarazem groteskowy sposób wiele rzeczy, ale nie przekraczał granicy absurdu. Od pewnego momentu zaczęła się jazda bez trzymanki i zostałem zniechęcony. Co nie zmienia faktu, że doceniam oryginalność, kreatywność i jakość wykonania. Film warto zobaczyć i wyrobić własną opinię , ale naprawdę NIE JEST DLA KAŻDEGO. Jest dużo hardcorowego body horroru, pojawia się gore - jak ktoś źle reaguje na takie klimaty, to nie ma sensu się męczyć. U mnie na seansie parę osób wyszło.
Mam te same odczucia. Do momentu (żeby nie spoilerować powiem enigmatycznie) starcia dwóch postaci było świetnie. Ale później jakościowo zjechał, nie dało się tego oglądać, zbyt obrzydliwe (a zazwyczaj nie mam problemu z krwią itd.)
@@jakubmrozkowiak3205 Jaka tu jest glebia? Stara wersja chce nadal byc gwiazda, nie umiejac zejsc ze sceny. Wstrzykuje sobie specyfik, ktory jej corke bez udzialu plemnika. Kompletnie rozny byt nie kopia.
@@winio437 główna bohaterka ze względu na presję jaką wywierało na nią otoczenie, ale i ona sama na siebie chciała być jak najpiękniejsza i przez to zmieniła się w potwora trochę niczym kobiety robiące sobie operacje plastyczne we współczesnym świecie. W finale bohaterka ewidentnie mściła się na widowni oblewając ją krwią za to do czego doprowadza ludzi ocenianie i presja ze względu na wygląd.
W życiu o tym filmie nie słyszałem - ale po paru minutach Twojego zachwalania, i komentarzu który zaspojlerował mi ocenę - wyłączam tą recenzję, i wrócę po obejrzeniu ;)
'Niesamowicie i magicznie', nawet nie wiesz, jak mnie cieszą Twoje słowa Starsznie wyczekiwany przeze mnie film. Zdarzyło się jednak, że jeszcze go nie widziałam. Odnoszę wrażenie, że obsada jest w punkt, nawet tak 'życiowo' 😅😅 💜💜
Byłam widziałam. Nie żałuję. Fascynujący,dziwny seans. Może trochę przegięta końcówka ale nie zepsuła całości. Mój partner oczy zamykał na scenach z igłami a ja na tych z jedzeniem i brudem w mieszkaniu były też momenty gdy wybuchaliśmy śmiechem i takie gdzie było nam żal Elizabeth. Dużo emocji. Skrajnych. Kino nadal żyje nadal ma nam do zaoferowania coś więcej. Nadal potrafi zaskoczyć. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Reżyseria na najwyższym poziomie.Bardzo samoświaodma.
Znajomi pytali się o mnie o opinie i nie wiedziałam w ogóle jak to im opisać... I tak, świetnie to złapałeś - to jest doświadczenie. Niesamowicie, jakie wywołało emocje; całkiem skrajne do siebie nawzajem... Amejzing! To po prostu trzeba zobaczyć/doświadczyć.
Kurczę, obejrzałem ten film po polecance Twojej i Filipa z BezSchematu i... Pierwsza myśl - cholera, jestem na niego za glupi. Po paru godzinach jednak, gdy sobie to w glowie układam po tym szoku ktory przeżyłem to... Kurde, to było dobre kino. Naprawdę dobre. Pierwsze dwa akty od razu mnie "kupiły", ostatni... Ostatni akt kupil mnie ostatnia sceną, tą z gwiazdą na ziemi - zostawił mnie z myślą, że często te prawdziwe gwiazdy, nawet jesli swoim prywatnym życiem się wykoleją i sami siebie unicestwią, to ich twórczość przetrwa. Ludzie po latach zapomną wybryki, a zostanie tylko sentyment i wspomnienie, że ktoś wielkim artystą był. Pozdrawiam i dziękuję za polecajkę!
Michał dzięki za polecajkę. Właśnie wróciłam z kina i było warto. Poruszonych jest wiele problemów w bardzo świeży i interesujący sposób. Może jedynie finał jest zbyt podkręcony. Fajnie oglądało się cytaty filmowe z Requiem dla Snu czy Lśnienia.
Obejrzalem i bardzo mi sie podobal, faktycznie chyba takie 10/10, chociaz final troche przeciagniety. Dla mnie ten film to polaczenie "Requiem dla snu" i "Martwicy mozgu" wlasnie. :)
Ta wzmianka o "symfonii 2:20" skojarzyła mi się z Mahlerem- jego symfonie nie są aż tak długie, ale są sporych rozmiarów("Symfonia tysiąca" trwa przykładowo ok. półtorej godziny). I też są one wyczerpujące emocjonalnie oraz trudne w odbiorze(występuje tam politonalność i epatowanie dysonansami), ale są to dzieła przegenialne i bardzo nowatorskie jak na końcówkę XIX w.
Podreptałam do kinka z wielkimi oczekiwaniami zaraz jak pojawiły się pokazy przedpremierowe i było jeszcze lepiej niż się spodziewałam :D Zgadzam się z Tobą, Michał, w 100%, znakomitość! Ale faktycznie, wychodząc z sali słyszałam komentarze paru zawiedzionych osób, więc cytując klasyka "sprawdźcie sami" ;P
Kurw ! Oglądnęłam Twoją recenzję do 37 sekundy i poszłam. Mam nadzieję że w którejś minucie filmu mówisz o tym, aby gdzieś tak za połowa filmu, gdzie scenarzyści postanowili się totalnie odkleić, opuścić kino. Wtedy byłabym zadowolona…
No i byłem wczoraj z lepsza połową. Ryje beret:) Najlepiej to co mówi Michał oddaje komentrz widza siedzącego obok, wygłoszony przy napisać końcowych - "ona chyba na chleb nie ma, że gra w czymś takim" :) Potwierdzenie, że film nie dla każdego i stylistyka momentami przypomina kino klasy B, koncówka szczególnie. Coś co w latach 90-tych lądowało od razu na VHS. Ja miałem mocne skojarzenia z Lynchem w pierwszym akcie. W szczególności ta reklama firmy puszczona z USB i rozmowy przez telefon. Zagubiona autostrada vibes - bardzo fajne nawiązania do wielu innych ikonicznych filmów. I tak na koniec to cały przakaz mozno skojarzył mi się z historią Meg Ryan. Od America's sweetheart, przez "nie ma już dla Ciebie tu miejsca", do "coś Ty ze sobą zrobiła" i "nie umie starzeć się z godnością". Wszyscy uwielbiają, przekroczyła datę przydatności, po zobrzydzenie bo chyba się zatraciła w próbie sprostania chorym wymaganiom fabryki snów. Warto obejrzeć.
Mam mieszane uczucia po tym filmie (na świeżo). Wachlarz emocji, od śmiechu po obrzydzenie (a nawet ból po iluś sekwencjach z igłami i łamaniem kości) . Groteska i poważne tematy. Momenty z wysokim budżetem, jak i wyglądające jak z horroru klasy B. Niestety, ale nienawiść do samych siebie doslownie nas zabija i to ukazuje film
YASS zgadzam się w 1000% i bardzo podobał mi się ten film. cieszę się, że Ty też się śmiałeś w czasie filmu, bo ja naprawdę czesto xD az sie dziwnie czulam, ale no rozrywka na najwyższym poziomie to była. zawsze myslalam że body horror bedzie dla mnie zbyt obleśny i straszny, ale i liked it! nie zasłaniałam oczu ani raz haha ja po prostu nie lubię torture porn, cierpienia itp a tutaj tak nie było. muszę obejrzec filmy cronenberga teraz, bo chce więcej tego typu produkcji. czy one tez są w tym stylu zrobione czy są jednak gorsze w odbiorze (w sensie tortury itp?) końcówka byla zajebista, hell yeah!! idźcie do kina, bo to prawdziwy rarytas
Piękno jest jak pogoda - zawsze obecne i wszechobecne! Nawet najfajniejsze hasła w stylu „jesteś wystarczająca” czy „ruch body positive” nie zmienią tego, że ludzie uwielbiają otaczać się ładnymi rzeczami i ludzmi tez :). Choć piękno jest względne, to kanony estetyczne bywają bardziej uniwersalne niż przepisy na ciasto babci. Zauważyłam to nawet, gdy montuję swoje wlasne filmy. O, tu koszulka leży krzywo, a tam sukienka opięta tak, że mogłabym zrobić reklamę dla diety! Włosy w nieładzie? Tylko ułamki sekund, ale dla mnie to jak skrzyżowanie kiczu z arcydziełem. Zostawic scene czy wyciac?? Chcemy być najlepszą wersją siebie, dlatego ciągle szukamy idealnych diet, kosmetyków i „sposobów na młodszą skórę”, bo kto nie chciałby mieć 20 lat w wieku 50? Strasznie jestem ciekawa tego filmu, i uwielbiam Demi Moore :)
Poproszę bardzo ładnie o spojler-tok :) jak nie raz wspominałam - jestem tym dziwnym przypadkiem, który zawsze wie "kto zabił" po 10 minutach filmu. dlatego wole znać dokładnie fabułę ZANIM pójdę do kina (i kiedy to możliwe), w ten sposób nauczyłam się unikać wiecznego rozczarowania, że prędzej niż scenarzysta wiem jak polecą kolejne sceny i zamiast tego czerpać przyjemność (oczywiście jeśli takowa występuje) z muzyki, operatorki, reżyserii czy innych technikali (jak zapewne w tym przypadku wspomniane przez Ciebie rekwizyty). Z góry bardzo dziękuję!
czemu sobie odbierać przyjemność z doświadczania? Faktycznie, jeżeli konsumujesz jeden film na miesiąc i płacisz za niego 30zł to może boleć, ale po to istnieje Unlimited w Cinema City ;). Komentarz niesponsorowany xDD
@@gawel772Często nie przeszkadza mi wiedza, "kto zabił". Np. bardzo czekałam, czy nowi "Goście" pod bzdurnym polskim tytułem, będą mieć inne zakończenie. W pierwszym filmie było do wielkiej, kimkaraszianowej D, w rimejku było spoko.
@@PonarzekajmyoFilmach chciałabym! :)) obawiam się jednak, że to kwestia schematyczności 95% filmów połącona z hurtowym pożeraniem ich przez jakieś 35 lat. still myślę że dla tych 5% warto żyć ;) pzdr!
Montaż budowania tajnego pomieszczenia: dwa wkręty, trochę młotka i tadam ❤ Po wyjściu miałem wielkie WTF i dotąd nie wiem jak mam ten film ocenić, chyba muszę zobaczyć raz jeszcze, ale wg mnie wymyka się trochę punktowym ocenom.
swoją drogą zastanawiam się czemu reżyserka po prostu nie wybrała przemiany zwykłego pomieszczenia na taką izolatkę zamiast robić pokój z pustej przestrzeni w ścianie xD Ciekawe który deweloper świata zostawia takie puste przestrzenie xDD
Ale mi zaimponowałeś w tej chwili. Ocena odważna jak cały film ale nie będę się spierał, bo choć mam zastrzeżenia do końcówki to właśnie na takie kino czekamy i takie powinno być doceniane. Z drugiej strony nie idźcie na ten film z drugą połówką bo zdążyłem na seansie usłyszeć, że "co ty taki rozmarzony na tym filmie" XD No i szacun za szacun do Martwicy Mózgu, wspaniały film lubię do niego wracać do czasu do czasu.
Ja byłem trochę zawiedziony na koniec. Rozumiem przesłanie finałowej sceny, ale mieszanie pomysłowego, fajnego, nowego filmu z horrorem klasy D było słabe.
Film świetny tak do 3/4. Później dla mnie formuła i obrzydliwość przegoniła fabułę. Ledwo dałam rade ogladać końcówkę. Wolałabym coś bardziej subtelnego, z lepszym twistem, przemyślanego a dostałam SPOILER . . . krew, flaki... i trochę nic poza tym
Szefie... Namówiłeś na seans. Jestem tuz po i musiałem piwko od razu wypić... o ku... mocny i zajebisty. W trakcie scen końcowych wyszlo kilka, kilkanaście osób. To komentarz na temat podążania za młodością i nałogów itd. Nie dla każdego...
Mam dosłownie taki sam odbiór tego filmu jak Ty :D. Ja też się zastanawiałem nad 10, zacząłem analizować argumenty za i przeciw daniu 10 i doszedłem do wniosku, że jeśli w ciągu okrągłego roku oglądania każdej premiery kinowej dzięki Unlimited w Cinema City żaden film nie dał mi tak szerokiego i potężnego wachlarza emocji tzn. że film zasługuje na 10 - i tyle dałem na filmwebie. Nie ma sensu się rozdrabniać nad jakimiś drobnymi szczegółami, nic nie jest idealne, dlatego warto takiemu dziełu po prostu dać 10 jeżeli dostarczyło Ci tyle emocji. Edit: A ostatnia scena podczas drugiego oglądania seansu była dla mnie istnym apogeum wszystkich emocji. Szok, niedowierzanie, chwila śmiechu z czarnego/abusrdalnego humoru by po chwili sobie przypomnieć, ze znowu się jest wstrząśniętym. Jedyne takie doświadczenie w moim życiu podczas doświadczania filmu.
Za-Je-Bis-TE to było! Film wbija w fotel i nie pozwala się oderwać, to jest naprawdę przeżycie! Już dawno żaden film nie wywołał tak wielu skrajnych emocji, złapał i trzymał do samego końca, WOW! Zgadzam się, 10/10..choć to nie jest film dla każdego, wielu obrzydzi - mnie zachwycił!
A propos science fiction, jak to się dzieje - dostawy etc i do tego tajemniczy głos, który zawsze odbiera telefon skojarzył mi się z Diabłem, takim swego rodzaju paktem z Diabłem.
Tak na szybko po obejrzeniu to odejmując od waszych częstych 10/10 ja mam głównie problem z tym filmem taki, że był: 1. na maksa przewidywalny i nic w tym koncepcie nowego. Po pierwszych 5-10 minutach można opowiedzieć cały film (oczywiście może bez końcówki). 2. nic nie wiedząc o filmie i oglądając pierwszą połowę myślałem, że to pójdzie w kierunku body horroru/dramatu/thrillera a dostałem martwicę mózgu. I żeby nie było lubię martwicę ale tam wiem w co gramy od początku i mam beke. 3. końcówka nawet już akceptując wyraźną zmianę formy jest po prostu za długa i robi się męcząca i nudna. Rozumiem przekaz od początku filmu i więcej i więcej tego samego nic nie zmienia. Brakowało jeszcze rundki po stolicach różnych państw świata gdzie doleciała ta krew. Przez ostatnie przynajmniej 15 min chciałem aby już wiedźma z krzywuchowych moczarów sczezła w końcu i kończymy do domu.
Pamiętam, że będąc w kinie na Obcym był trailer tego, który nie pokazał praktycznie nic i nie ukrywam, że przez to byłem bardzo zainteresowany. A tymczasem okazuje się, że wyszedł świetny film. Wow, aż takiej oceny się nie spodziewałem.
Jak dla mnie 2 godziny filmu były naprawdę świetne- mocne, wchodzące na głowę a jednocześnie wciągające. Koncowka jednak mi się nie podobała, ale raczej jest to totalnie subiektywne- zdecydowanie wolę "niedopowiedziane" finały i jak dla mnie wystarczyłoby skończyć przed krwawą masakrą zostawiając nas z pewną niepewnością jak to się skończy. Aktorsko obie Panie jak dla mnie wypadły fenomenalnie, Demi postawiła poprzeczkę wysoko ale Margaret uważam wcale nie wypadła gorzej. Ogólnie film oceniam jako 8/10- mocny, dziwny, miejscami odpychający ale przez to tez wciągający! EDIT: Czy tylko dla mnie ten film mógłby być jednym z tych długich i najlepszych odcinków Czarnego Lustra?
Nie oglądałem trailera, nie oglądałem recki jak zobaczyłem 10/10. Na pewno oryginalny ;), fajny, szybki montaż, muzyka momentami jednak za głośna, performance'y super. Końcówka? Imo przesadzona, ale mocna. Ale skoro 10/10 to arcydzieło..hm. Raczej 8-9, bliżej 9. Dawaj koniecznie spoiler talk :).
Jakiś czas temu trafiłem na ten kanał. Michał całkiem dobrze, według moich upodobań, zrecenzjonował filmy czy seriale, (np. Barbie, czy Aftersun). Więc za namową Michała i nie tylko, poszedłem do kina z żoną. No ale kurwa ta Substancja do dramat. Max 4/10, bliżej 3 niż 5. Ludzie u nas na seansie też wychodzili z sali. Ten potworek na końcu to straszny suchar. Strata kasy, pomimo, że dzisiaj bilety były po 13 zł.
Ja mam tylko problem z koncowka.. 3/4 filmu dla mnie dziesięć na dziesięć. Ale ta koncowka...no nie wiem.. zbalazlam sie na ttn filmie przez przypadek ale zrobil na mnie mega wrazenie i napewno zapamietam go na nega dlugo!!
Mega film .. magia od początku do końca. Bardzo podobała mi się też praca kamery .. częste zbliżenia na twarz, niekomfortowe i dziwaczne, wykrzywione i psychodeliczne, ale czasem gra symetrią i kolorami jak u Kubricka, pastelami i żywymi kolorami jak u Almodavara. Misz masz jak od najwiekszych mistrzów kina, ale sam w sobie będący oryginalnym. I scenariusz złoto: śmiech, horror, niekomfortowe sceny, erotyzm, obrzydliwość, psychodela, dramat, science fiction, tutaj jest wszystko. Kaufman i Cronenberg w jednym, mix Być jak John Malkovitch z Muchą. Jak dla mnie trochę przegięta sama końcówka końcówki .. to już było za dużo i wybijało nieco z seansu, ale i tak wielkie łał, oby więcej takich filmów.
"Jest w kinie miejsce na magie" Przypomnę Ci to jak będzie narzekał na Agathe xD A co do Substancji bo obejrzałem. Fantastyczne, widać wiele nawiązań, zwłaszcza do Lśnienia, ale też ta końcówka jak w Carrie, właśnie co do niej, myślę że trochę przesadzona, no ale to lekki drobiazg. Praca kamery, design wnętrz to majstersztyk, jakby Kubrick wstał z grobu. No i Demi Moore, być może rola życia.
Nie składa mi się ten film w ogóle. Nie rozumiem Elisabeth. Przecież po tylu latach w tej bezlitosnej branży musiała mieć grubą skórę, i co złamał ją komentarz jednego oblesnego idioty? (Bezbłędny Dennis) przecież na pewno nie tylko ją tak potraktowano, nie miała planu B? Aż ciężko uwierzyć - mogła doić swój dotychczasowy dorobek, opracować program self care dla kobiet 50+, wydać linię ubrań/perfum/biżuterii, napisać książkę, założyć studio fitness - musiała mieć znajomości, pieniądze (sądząc po jej mieszkaniu, btw dziwnie mala kuchnia i okropna łazienka, ale to chyba celowy zabieg) i ewidentnie była zdrowa, WIĘC NIC TYLKO DZIAŁAĆ, a jesli nie to, to mogła podróżować i wziąć sobie mlodszego kochanka, znaleźliby się chętni. A ona skupiła się tylko na wyglądzie i nic innego nie istniało. By the way nie miała hobby, znajomych, rodziny, kota/psa. I oglupiala sie durnymi programami w telewizji. Aż mialam ochotę nią porządnie potrząsnąć i krzyknąć obudź sie babo i żyj ile wlezie. I obowiązkowo wysłać na terapię. To była moja pierwsza myśl, ona potrzebuje terapii. Nie rozumiem i nie współczuję jej, moim zdaniem marnowala swój cenny czas. Poza tym, Demi Moore brzydka i stara z takim wyglądem??? Serio??? To też chyba celowy zabieg reżyserki.
Ciężko mi może wejść w umysł kobiety, ale wydaje mi się, że to były celowe zabiegi. Fakt, że jej poziom życia i uroda jest wciąż dla zwykłych śmiertelników tak odległe, podkreśla irracjonalizm naszych kompleksów. Krytyka też na nas działa różnie w zależności od danego nastroju czy etapu życia. Czasem słowa szczególnie głęboko ranią, a ciężko powiedzieć dlaczego. Bywa też, że są tym bardziej dotkliwe im bardziej pokrywają się z naszymi obawami odnośnie własnej osoby.
Jestem właśnie po seansie i film pod względem audio wizualnym był świetny, trzymał w napięciu i dawał do przemyśleń jednocześnie. Zakończenie jednak było dla mnie strasznie kiepskie i można było tutaj naprawdę wymyślić coś „mind blowing”, no do głowy przychodzi mi masa ciekawszych rzeczy… Ludzie w kinie już pod koniec się śmiali, chociaż sceny do śmiechu nie były. Ale może właśnie tak miało być. Bo w końcu te wszystkie gwiazdy po operacjach plastycznych już w pewnym momencie wyglądają jak takie karykatury, z których nic tylko się śmiać… lub bać
SPOILER SPOILER. SPOILER. Byłam, widziałam Film mi się podobał tak do 3/4 seansu. Ponieważ odebrałam go metaforycznie, nawet przełknęłam końcówkę. Ten ciągły pościg, by być lepszá wersją damej siebie wydaje mi się groteskowy. Ten aerobik na filmie dla mnie to taka estetyka lat 80 tych, sama na taki chodziłam. Te stroje, getry, tak ćwiczyła Jane Fonda. Ale gdy pokazano płaski TV oraz pendriva,to widać że akcja dzieje się współcześnie. Ale kto dziś czyta papierowe gazety? No być może wielka gwiazda TV show chce być na bieżąco. Być może "The New York Times" trzyma się dobrze. Bardzo podobał mi się ten zapyziały z zewnątrz paczkomat, kto z nas nie odbiera paczek? Oczywiście sytuacja absurdalna, wstrzykuję sobie coś z paczki z paczkomatu, żeby stworzyć młodszą wersję samej siebie. Ale, czego ludzie nie zrobią, żeby być młodszym o te 35 lat. Ciekawy nawet pomysł, ale raczej w świecie wirtualnym. Np. para starszych ludzi zakłada specjalne wirtualne okulary i mają siebie sprzed 50 lat, rozmawiają, śmieją się itd. itp. Dla mnie film świetny, pomimo tej hardcorowej końcówki."Znać proporcjum mocium panie" tak pisał mistrz Fredro i trzeba uważać, bo przeginając możemy zamienić się w potwora. Dla mnie charakteryzacja Demi na tę łysą mocno starą osobę super!!!
Możliwy SPOJLER: na FW ktos w sumie zadał ciekawe pytanie. Jakie w ogole korzyści miała mieć.starsza bohaterka z korzystania z substancji? Młodsza nie była jej mlodaszą wersją, nie miala jej mysli, jej pamięci, jej doświadczeń, albo nie umiała z nich korzystać. Sama zachłysnęła się uwielbieniem, a gdyby miała doświadczenia Demi nie powinna była dac sie na to złapać. Ja nawet myślałam, ze mlodsza wersja jej powstanie, by zemścić sie na "pożeraczu krewetek". A na koniec zaczęły się sabotować.
Spoiler .. .. Ewidentnie to był transfer świadomości. Gdyby nie był, to zrezygnowałaby przy pierwszej okazji, bo po co kontynuować coś czego się nie doświadcza. Podczas filmu była też przebitka ze słowami "Control yourself" wypowiadanymi przez główne bohaterki
@@gawel772 "Jesteście jednością", tak, często powtarzane w filmie, ale nie zostało to pokazane. Tak, jak "jedna" jadła kurczaki, to "druga" za to cierpiała, ale mi zabrakło np. pokazania korzyści dla starszej. Młoda, wiadomo, dupcia w ruch nocne życie, ale jakie korzyści miała Elizabeth w ciągu swoich 7 dni?
@@paulatomczykowska3016 a czemu miałaby miec korzyści? Miała jedynie kontrolować siebie zeby niczego nie zepsuć, czego się jej nie udało zrobić. W komentarzach ktoś podał fajne porównanie do dwubiegunowego zaburzenia czylii okresu manii i depresji
@@gawel772 Jakby nie miala mieć korzyści, to ja nie rozumiem, po co miałaby to robić. Skoro młoda była nią samą, to ja nie rozumiem sabotażu samej siebie starszej 🙃 skoro jedną beż drugiej nie przeżyje. Ja nie postrzegam Sue jako młodszej wersji Elizabeth.
@@paulatomczykowska3016 próbujesz ja oceniać w kategoriach osoby poukładanej psychicznie. Nie brakuje w naszej rzeczywistości ludzi z cechami autodestrukcyjnymi. Już nawet sama liczba samobójstw mówi samo za siebie. Na dodatek dochodzi element sci-fi który mógłby każdemu nawet dobrze poukladanemu człowiekowi namieszać w głowie
What the F*****... Okej, przede wszystkim to sam jestem sobie winny, bo gdybym obejrzał tę recenzję do końca to bym wiedział że nie jest to film dla mnie ;D A tak waliłem w ciemno, nie wiedząc nawet co to za gatunek, zobaczyłem 10/10 (dzień po tym jak dałeś "dwóm wieżom" ósemkę )- plakat nie wyglądał na komedię romantyczną - co może pójść nie tak? - pomyślałem ;D Nie pomyślałem że wpakuję się w sam środek francuskiej ekstremy i jednego z najbardziej popieprzonych filmów tej dekady. Więc ja bym powiedział tylko tyle - w ciemno nie idźcie, zastanówcie się dobrze - jeśli absurdalna krwawa jazda i surrealistyczna groteska po francusku nie jest wam straszna - dopiero wtedy idźcie. Dla mnie sajgon, dawno nic mnie tak nie wymęczyło i nie zniesmaczyło, a wręcz cisną się na usta niecenzuralne słowa z których "chore gówno" jest najłagodniejszym określeniem ;D I to nie jest tak że nie lubię krwawych filmów. Mój "Jasyr" nad którym obecnie pracuję - jest zapewne bardziej krwawy (kilkaset trupów, ludzie nabijani na pal, obdzierani ze skóry, rozczłonkowywani kulami armatnimi) - a takie klasyki jak Martwica Mózgu i niskobudżetowe włoskie filmy "gore" pochłaniałem pasjami jako małolat - ale jest pewna granica której nie umiem uchwycić czy określić, za którą po prostu się męczę (min. filmy młodego Cronneberga, w przeciwieństwie do filmów starego Cronnenberga - wpadają w tą czarną strefę, tak samo jak filmy typu: Mandy, Raw, Martyrs, Titane etc.) I ten film zmęczył mnie okrutnie. Wręcz zacząłem doceniać bardziej znienawidzony przeze mnie "Bo się boi" - bo o ile tamten również gwałcił moje zdrowie psychiczne, to mam wrażenie że robił to delikatniej, z większą czułością. Gdybym miał silić się na obiektywizm, musiałbym docenić warstwę techniczną, oryginalność, aktorstwo. Na szczęście nie jestem recenzentem i nie muszę tego robić - nienawidzę tego filmu, jestem jednym z tych każdych gdy mówisz że jest nie dla każdego ;D Numerkowej oceny nie wystawiam, ale byłaby miażdżąca.
Też już widziałem ten film tak z ciekawości napisz co cię najbardziej zniesmaczyło albo przeraziło bo mnie SPOILER: wbijanie igieł k..a nienawidzę igieł 🤢🤮 a ciebie kolego ??? Pozdro
Również nie sprawdzałem dokładnie o czym jest film tylko pognałem do kina zachęcony ocenami😅 ciężka przeprawa nie mój klimat wymęczyło mnie emocjonalnie strasznie
No to nie zrozumiałaś... jej postać uważa że jest niewystarczająca, skończona i ma całkowicie wypaczone pojęcie piękna... To wypaczenie piękna dzieje się na naszych oczach. Ładne naturalne kobiety chcą się "poprawiać" by wyglądać jak ikony
@@sylwia4260Ona piękna póki nie postawimy ja w konfrontacji z młodsza wersja i niestety przewaga mloszej wersji jest miażdżącą to tak jakbyśmy mieli dom i samochód i wydaje nam się że jesteśmy bogaci ale jeśli porównamy się prawdziwego bogacza który ma śmigłowiec,jacht luksusowy,dom za kilkadziesiąt dolarów itp to wracamy do siebie i zdajemy sobie sprawę że jesteśmy "biedni"...
Gdy dawałem polubienie, było ich 666, przypadek? Także zalajkowałem z pewną niechęcią, bo zepsułem taką naturalną, z podtekstem, kompozycję. Nie tłumaczy mnie to, że pewnie ktoś inny, ktoś, kto by nawet tego nie zauważył, by to zrobił, ale w kontekście tego filmu, tej recenzji, tego diabła zaklętego w naszym pędzie za wieczną młodością szkoda mi było to psuć. No ale stało się :) Nic nie trwa wiecznie...
Nie rozumiem niektórych recenzji ludzi którzy mówią że obrzydliwy film.. Że wychodzili w trakcie... Albo że film ciągnął się prawie 3h... Ja czekałam na te momenty obrzydlistwa i dyskomfortu i jakoś tego nie doświadczyłam. Normalny film. Nic obrzydliwego w nim nie było. Nastawiałam się na naprawdę mocne kino.... rozczarowałam się. Że niby krew? Strzykawki? Film z przesłaniem. Przedstawiony w dość prosty sposób. Horror niczym z lat 60tych.... Dużo krwi i elementów bajkowych. Kopciuszek i czarownica. I tylko to. Końcówka na poziomie zero. Zepsuła wszystko. Nie miałam dosyć tego filmu a wręcz czułam niedosyt. Pozdrawiam
@@PawelOoo końcówka na poziomie zera. Nawet gdyby tak miała być odbierana specjalnie to żadnego sukcesu filmowego w tym nie widzę. Nawet dziecko by nie wymyśliło czegoś tak prymitywnego.
Po wyjściu z kina nie potrafiłem określić swojej opinii na temat tego co zobaczyłem. Czułem, że bardzo mi się podobało ale nie wiedziałem czy aby na pewno. Czepiałem się tępa filmu, miałem w pewnych momentach myśl, że trwa za długo i nuży. Raczej pójdę jeszcze raz aby wyklarować swoje zdanie nie mniej dziekuje za twoja recenzje na którą czekałem - w końcu wiem, że mój uśmiech na twarzy podczas oglądania był wytłumaczalny xD Groteskowość całej końcowej sekwencji była niesamowicie dobra i wróciłem nostalgicznie do "Martwicy mózgu" której nie widziałem lata a również bardzo lubię. Dzięki, pozdrawiam.
Myślę, że za drugim razem nie będziesz miał wrażenia, że tempo jest za wolne, bo będziesz chciał doświadczać tego jak najdłużej, bo już wiesz co Cię czeka xDDD I w sumie tak było ze mna gdy oglądałem drugi raz, chciałem żeby film trwał jak najdłużej bo niesamowicie mi się klimat podobał.
Przed obejrzeniem recenzji zastanawiałem się, czy obejrzę jutro mecz Atalanta - Arsenal, czy Monaco - Barcelona, ale wygląda na to, że jednak "Substancję" (bo póki co w Cinema City jest jeden seans dziennie przedpremierowo o 20:10). Dzięki!
w trakcie seansu w glowie pojawia się tyle rzeczy do których ta jedna główna relacja nawiązuje, czy to relacja matki z córką, gdzie jedna poświęca swoje życie ciało dla drugiej a druga po czasie jest niewdzieczna, relacja z substancjami uzalezniajacymi ktore nas wyniszczają czy właśnie wspomniane w recenzji social media, mocne kino! czekam juz spoiler talk!
Przez dużą część filmu myślałem, że też będzie 10/10, ale w końcu zaczął się dłużyć, zacząłem czuć, że już nic nowego ten film nie powie i kręcimy się wokół tego samego. W dodatku w pewnym momencie granicy groteski została przekroczona i przestałem czuć obrzydzenie, a scena na scenie trwała w mojej głowie z 10 minut. Ze spadkobierców Cronenberga Titane lepsze. W sumie niedługo wychodzi jego kolejny film. Niby oceny z festiwali słabe, ale Zbrodnie przyszłości były spoko, a oceny też niskie.
„Czego nie rozumiesz, Dorian Grey w którym pod koniec puszczamy oko do Quentina Tarantino (nota bene pamiętacie hipiskę od stóp w samochodzie z Pewnego razu w Hollywood) i robimy połączenie Frankensteina z The Thing”
No dziś w końcu udało mi się ten film nadrobić i jeszcze mam nowe Transformers ale to potem w każdym razie ten film.... pierwszy film od lat którego trudno mi w ogóle ocenić jednoznacznie niby przy ostatnim Lantimosie też takie miałem myśli ale ostatecznie dałemu 6/10 gdzie okej dziwne dziwne i ciekawe ale nie idealne ale tu? Niby dobrze zrobiony film, mocny i ryjący beret z ciekawym tematem + aktorzy spoko Margarett Qualley najlepsza moim zdaniem, Dennis Quaid bardzo dobry a Demi Moore znowu tak jak spodziewałem się aktorsko mnie nie przekonuje ale tutaj lekko mnie zaskoczyła szczególnie od momentu jak się wszystko waliło ;) i niby tak oglądałem czas leciał dobrze i okej bardzo mi się podobało poza finałem który był bardzo bardzo przeciągnięty do granic możliwości i obrzydliwość przekroczyła mase krytyczną gdzie już głowa mnie bolała modliłem się żeby się to skończyło i tyle. Także w skrócie moim zdaniem najlepszy-najgorszy film tego roku i moja ocena to brak oceny bo naprawdę nie umiem tego filmu jednoznacznie ocenić tyle. Pozdrawiam
Czy nie masz wrażenia że oglądasz "Ze śmiercią Jej do twarzy"? Ta scena gdy wyrzuca wizytówkę, by później wyciągnąć ją z kosza? jak Meryl Streep z torebki w samochodzie? I te zasady jak w "Kopciuszku" : magia działa do północy, dbaj o swoje ciało lub jak tutaj : se zrób grafik i bedzie git ;-) Swoją drogą Demi Moore profesjonalnie zakłada szwy ;-) Świetne zdjęcia, czad. I tylko krewetek szkoda.
Wróciłem z kina. 9/10. Dlaczego nie 10/10? Bo jestem pewny że już nigdy więcej nie będę chciał obejrzeć tego filmu. Drugą połowę filmu byłem wbity w fotel, z zaciśniętymi zębami a w głowie tylko jedno. "Ja pierdole"
A co do kwestii akceptacji starości, to jedna z interpretacji "Śnieżki" sugeruje, że to nie urody zła macocha zazdrości królewnie, tylko właśnie młodości(nb. w niektórych wersjach macocha po zdjęciu przebrania starej handlarki pozostaje starą i brzydką).
Za strony fabularnej to po kiego wała bohaterka w ogóle się zgodziła na ten eksperyment? Żeby stracić tyle swego życia? Jedna z najgłupszych bohaterek ever jak dla mnie. Poza tym faktycznie świetnie się to oglądało i naprawdę niezła jazda bez trzymanki
Szczęśliwy Michał po filmie, cudowna sprawa. Aż takiego zachwytu nie miałem, ale bardzo mi się podobało. Body horror, jakiego jeszcze nie było i chyba też mój ulubiony.
Szanuję subiektywną opinię choć moim zdaniem film nie zasluguje na tak wysoką notę. 1 Jest stosunkowo prosty w odbiorze i przewidywalny 2 W dodatku jest monotonny. Trwa ze 2h i opowiada nam caly czas jedną historię, wiele z tego czasu dzieje sie w pokoju, brak wiekszej ilosci bohaterow i zwrotow akcji. Przeciez moglaby miec jakichs blizszych znajomych, przyjaciol i np zamordowac kogoś z tego czy innego powodu albo w ogóle pokierować gdzieś fabułę na inne tory chociaż na chwilkę. Nie ma prawie interakcji w tym filmie, jest tylko ona i jeszcze raz ona 3 Nie ma chwil grozy w tym horrorze, a przecież mogły by być choć przez chwilę Swoja drogą to zabawne że Demi Moore, ktora pewnie nie raz była u hirurga, gra główną rolę w filmie bedacym satyrą na kult pięknego wizerunku. Jak dla mnie 7/10
Dzięki za recenzję! Obejrzałam z wielką przyjemnością zaraz po powrocie z kina, w tym specyficznym momencie, kiedy chce się o filmie słuchać i go "przegadać" :)
Dla mnie jeden z lepszych seansów tego roku, zdecydowanie!
SPOILER - interpretacja.
.
.
.
.
Film mówi bezpośrednio o kulcie młodości i o tym, do czego może on doprowadzić. Ale ja miałam też inne skojarzenia, mianowicie te 7-dniowe zamiany były też pewną metaforą zaburzeń, dysocjacji, może stanów depresyjnych, albo przechodzenia od depresji (Elisabeth) do manii (Sue). Czyli portret zagubionej osoby, bez oparcia w bliskich, staczającej się coraz bardziej w destrukcyjny stan jakiegoś wręcz rozszczepienia osobowości. I tutaj mnie też bardzo uderzyło, że o ile na początku "one" jakoś tam o siebie dbały i faktycznie można było patrzeć na nie jako na jedność, o tyle w miarę upływu czasu coraz wyraźniej się od siebie oddalały.
Druga interpretacja - nałóg. Sue jako uosobienie tych "ciągów" picia czy brania, które się przedłużają z fatalnym skutkiem dla "matrycy"...
Cóż, "Substancja" jest naprawdę świetna :) A jeżeli mogę jeszcze dodać do tego, że na swój baaardzo pokręcony sposób seans podziałał na mnie terapeutycznie - po wyjściu z sali mijałam wielkie lustro. I pomyślałam sobie: "kurde, jak ja dobrze wyglądam" :D
@@martachudziak8241 świetny komentarz, film też.
@@Julia-iv4qv Dzięki wielkie. Rozkminiam ten film gdzieś w głowie od momentu obejrzenia do teraz :)
I powiem, że dodatkowo mam jeszcze dwa tematy, które porusza. Jeden to toksyczna relacja matka-córka (rywalizacja dwóch "narcyzek", gdzie każda chce błyszczeć), a drugi, taki bardziej ukryty: współczesna baśń o Królewnie Śnieżce, gdzie "ta młodsza i piękniejsza" jest jednocześnie swoją złą macochą. Czyli - może tak bardziej ogólnie - opowieść o toksycznej kobiecości :)
Rzadko się zdarza takie kino, oj rzadko:)
Wow, bardzo to ciekawe XD A propos widziałeś jakiś inny ciekawy film?
Dla mnie najsmutniejszą rzeczą jaką zauważyłem w tej historii byl fakt, że Elizabeth miała możliwość aby spróbować sobie na nowo ułożyć życie za sprawą tego Freda, ale najpierw go olała a później już była po zażyciu substancji i nie miała odwagi pójść z nim na randkę
Można bylo ten wątek rozwinąć zdecydowanie
@@filipambro495 znam to uczucie gdy gdzieś się szykuję i zaczynam poprawiać wszystko i nagle wychodzi taka masakra , że zamiast wyjść można się tylko rozpłakać 😉
@@Julia-iv4qv ja tak mam jak się szykuje nawet na głupie wyjście na miasto hah
Ale jeśli ktoś nas szczerze lubi to widzi nas piękniejszych niż my siebie sami w lustrze
Bo wszyscy lubimy zakończenia "i żyli długo i szczęśliwie". Bajki były dla dzieci, choć i one zawierały prawdę. My dorośli już w bajki nie wierzymy i prawdę przyjmujemy w innej postaci.
Ona cały czas była niepewna nawet kiedy powiedział że go onieśmiela co już powinno wystarczyć
Pierwsza moja myśl po wyjściu z kina „film powinien się skończyć 20 minut wcześniej”, ale po jakimś czasie przyszło do mnie to, że to jednak nie było takie głupie. Że ostatnia transformacja pokazała nie tyle rozszczepienie głównej bohaterki na dwie absolutnie kontrastujące postacie, ale na postać splątaną. Podczas podziału pierwszego powstał po prostu prosty układ : młoda, odważna, piękna, pewna siebie, seksowana vs stara, gasnąca, pełna nienawiści, goryczy i niepewności. Podczas drugiego, niedozwolonego, niezgodnego z procedurami podziału doszło nie tylko do splątania układu ciała, ale też do splątania myślenia. Była taka scena w której kopiowane były myśli i w pierwszej kopii były proste linie, a w drugim podziale linie łamane. Potwór pomimo brzydoty, rozpadu, braku akceptacji ze strony ludzi kochał siebie. To było dla mnie naprawdę ciekawe zjawisko, że co z tego że Ty w końcu siebie kochasz bez względu na to kim jesteś i jak się prezentujesz skoro ludzie i tak obrzucą cię obelgami, zaczną cię niszczyć, katować i zabijać, bo nie spełniasz standardów. Mocne. Groteskowe. Wyśmienite w swojej obrzydliwości. Zostanie ze mną na długo!
Pięknie ujęte. Ciary.
A w którym miejscu zauważasz, że potwór kocha siebie? Może w tym, jak sobie nakleja kartkę Elisabeth na twarz?
@@seba3994 Moim zdaniem to może być, jak krzyczy "It is still me!" (To wciąż ja!), prawdopodobnie jedyny moment samoakceptacji w całym filmie
Wg mnie rewelacja. Od duszenia ze śmiechu, przez obrzydzenie, aż po strach. Coś nowego - jestem zachwycony także kadrami i elektroniką w tle
10/10 Ale! mam zagwozdkę, bo po co tej starej ktoś kto jest młody a jednocześnie ma swój mózg a nie jest tą samą wersją tylko że odmłodzoną na tydzień przecież ona jako ta starsza osoba/ osobny byt nie czerpie w ogóle korzyści z bycia młodą przez te 7 dni kiedy tamta żyje, bo tamta w ogóle jest jakby poza świadomością tej która jest starą wersją
@@maciosgrey9699 Myślę, że dlatego, że ona nie wiedziała jak to będzie wyglądać. Zgodziła się na wzięcie substancji, bo była zdesperowana i miała nadzieję, że jej pomoże :)
@@maciosgrey9699ale właśnie, że to ona czerpie będąc w Sue. Świadomość Elisabeth przenosi się między ciałami podczas zamiany, byłam dwukrotnie na seansie bo za 1 razem też to tak odebrałam, że są dwie odrębne świadomości, ale oglądając bardzo uważnie po raz drugi można to wyłapać. Scena ze starszym mężczyzną w kawiarni też to potwierdza, on mówi, że chciał zobaczyć jak sobie radzi a przecież poznał ją będąc w młodszej wersji. Druga świadomość pojawia się podczas przerwania terminacji, gdy Sue się budzi a Elisabeth nie zasypia i kiedy Sue ją zabija jest moment gdy ta część rozczepionej świadomości wraca do Sue, przechodzi ją dreszcz i zaczyna płakać, bo rozumie co właśnie zrobiła unicestwiając matrycę.
@@lornetka-d3k mam zamiar pójść do kina drugi raz bo film jest mega! Zwrócę uwagę . Dzięki :P
Dawno nie widziałem filmu, który by wywołał we mnie tak duży wachlarz emocji.
Świetny film, świetna recenzja.
U mnie malo emocji. Sredni film. Przewidywalny i schematyczny.
o kompleksach, o ludzkiej naturze, chciwości, autodestrukcji, uzależnieniu i długo by wymieniać. film o nas. zdjęcia świetne, muzyka, gra aktorska. MOCNY, ostatnio tak mnie poruszył midsommar.
Ja zwróciłam uwagę na mieszkanie głównej bohaterki - takie w stylu lat 70 czy 80 moim zdaniem. Jeszcze bardziej podkreśla, że Elizabeth tęskni za przeszłością i kurczowo się jej trzyma. Co do skojarzeń z innymi filmami, to też w ostatniej scenie pomyślałam o „Lśnieniu”. Sam motyw rozszczepienia świadomości kojarzy mi się z serialem „Severance”.
No i namowiles 😈
Serwus!
Cieszę się, że nawiązałeś do Lanthimosa, bo widzisz ja też po seansie zestawiłam Substancje z Rodzajami Życzliwości.
Dla mnie Substancja w swojej dziwności dała to, czego zabrakło RŻ. Kontrolowana szarża.
I tak- takie filmy tworzą dobre kino.
😊
Film widziałem wczoraj, ale musiałem się przespać i ochłonąć, zanim się wypowiem. To jest jeden z najbardziej intensywnych filmów w historii kina. Seans tego typu, że po filmie schodząc na dół sali kinowej bolą cię nogi, bo aż tak się zasiedziałeś, bo aż tak cię wbiło w fotel. Najbardziej obrzydliwy i najseksowniejszy film jaki w życiu widziałem JEDNOCZEŚNIE, co za powalone połączenie. Challengers Guadanino spotyka Muchę Cronenberga. Perfekcyjny casting w każdej z ról. Cudowna scena, kiedy główna bohaterka walczy ze sobą szykując się na randkę. No i przedstawienie mężczyzn też dla mnie nie jest tu problemem, bo gdy bohaterka się odmładza błyskawicznie ich zachowania przestają jej przeszkadzać i jest zachwycona, że może z nich korzystać, tak samo jak Elizabeth robiła to przez lata swojej kariery. Nawet świadomość własnej hipokryzji nie pomaga się od niej uwolnić, taki zbudowaliśmy system...
Powiedziawszy to wszystko, kilka rzeczy sprawia, że dla mnie to nie jest 10/10:
1. Filmów, które mają ode mnie ocenę maksymalną jest dosłownie 6 i żeby do nich dołączyć, oczywiście poza zachwytem historią i innymi elementami, w filmie musi mi nie przeszkadzać absolutnie nic. Nawet jeżeli zdaję sobie sprawę z pewnych elementów, które nie są perfekcyjne i z którymi problem ma wiele osób, ja tego problemu nie mam.
2. Zakończenie. W sensie dosłownie ostatnie kilka ujęć, z tą jej gwiazdą w alei gwiazd Hollywood, to cudo, ale impreza sylwestrowa już nie. Staram się na nie patrzeć metaforycznie i doceniam próbę, ale w sensie dosłownym to jest trochę za dużo.
3. Proste metafory, z czym generalnie nie mam problemu i to bardzo dobrze tutaj działa, ale taka prostota ma swoje ograniczenia i nie da się osiągnąć wybitności w ten sposób moim zdaniem.
4. Fabuła jest bardzo prosta i przewidywalna. Działa przez świetny story telling, ale no właśnie, tutaj wracamy do ograniczeń prostoty. Te ograniczenia można by przeskoczyć tylko wtedy, gdyby film trafiał do mnie, konkretnie, personalnie, wyjątkowo mocno, a tu nie mam takiego poczucia. Zaskoczenia w tym filmie dotyczyły tylko formy, nigdy treści.
Także minusy są, ale nie zmienia to faktu, że film jest świetny i myślę, że będzie to mój film roku. Niewiele, ale jednak nad sequelami Diuny i Inside Out.
Ok szanuje, dla mnie sredni. Niczym nie zaskoczyl. Jak mlodsza wersja zaczela mutowac to mialem skokarzenie z resident evil. Ta substancja podobnie tez dziala jak pasozyt lub wirus z residenta. Za cycki mlodej i burlesek 5 moge dac tak to 4 gora
Ja miałam skojarzenia z "Death Becomes Her" czyli "Ze śmiercią jej do twarzy".
Aaa dobre nawiązanie ;)
Bardzo tak!
tak napisałem w swojej recenzji ,, Ze śmiercią " plus ,,Mucha"
Kurde ja też !
Moją uwagę (między innymi) zwróciła scena obleśnych facetów śliących się na widok młodej wersji głównej bohetarki, takie to prawdziwe :D
To twoje fantazje?
Rzeczywiście, to rzecz niebywała, że facetom podoba się młoda i ładna kobieta. Ależ odkrycie!
@@aleksanderm.4250 Ja bym ją zgłosił do jakiej nagrody.
Mi się podobały też smaczki, inspiracje z innych filmów. Bo widziałam tu Lśnienie - ten czerwony korytarz i krew, requiem for a dream jak mamuśka już świrowała, człowiek słoń. Podobną scenę jak w finałowym show gdzie zalewa wszystkich krew też mam wrażenie że gdzieś widziałam, nie pamiętam gdzie.
Tak, też o lśnieniu w tym korytarzu myślałem cały czas ;)
Od zmierzchu do świtu.
A zalewanie krwią widziałeś pewnie w Carrie Briana De Palmy
@@danielmenefrego tak to Carrie!
No i cała akcja na scenie na imprezie noworocznej jest bardzo Lynchowa
Te dwie osobowości były dwoma różnymi osobami. Wolałabym.żeby jedna i druga były siebie świadome jak .jedna osoba. Rozczarował mnie ten film.
Nie były.
SPOILER SPOILER SPOILER = A to, że w pewnym momencie obie funkcjonowały jednocześnie to jest element Sci-Fi, który jest zwykłym błędem wynikającym z nie SPOILER SPOILER SPOILER = właściwego użycia funkcji "Termination", albo to akceptujesz jak latającego Neo w Matrixie, albo nie.
@@gawel772 Byly. Jak corka i matka, a nie jak kopia. Zwlaszcxa gdy jedna i druga chciala ta przeciwna zabic.
@@winio437 wtedy dopiero były to dwie swiadomosci, ale nie wcześniej
@@gawel772 Cud sie stal dwa ciala jedna swiadomosc, gdzie drugie cialo wytwarza wlasna wiadomosc. Tylko jak? Nie widzialem/pamietam konkretnej sceny, ktora by tlumaczyla ten przelacznik iz po jego dotknieciu pojawia sie druga osobowosc
@@winio437 dlatego ty nie kręcisz filmów. Ty byś już w pierwszym akcie wszystkie zasady wyłożył, że można by każda scenę przewidzieć co do szczegółu.
Jorgos Lantimos na dopalaczach. Masz rację - "kino żyje" ;)
No i na to czekałem ;D oglądamy 😃
Chłopie, ale teraz zachęciłeś.
Gdybym nie obejrzała tutaj, to bym nie poszła, a tak poszłam i jestem zadowolona. Bawiłam się świetnie. Jedynie czego żałuję to że jadłam przed seansem i przy niektórych scenach zmieniałam kolory jak w kalejdoskopie. XD Ale film mega.
@@lenawasiluk5097 moim zdaniem końcówka trochę żenująca, film traktuje widzów jak głupków z tym nachalnym symbolizmem. Kiedy po raz kolejny była przebitka na błyszczyk w kuli i błyszczyk spadający z nieba - odpadłem.
Byłam bardzo ciekawa twojej recenzji ale nie spodziewałam się aż 10/10 teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać zobaczenia tego filmu. Już sam zwiastun potrafił zachęcić i mnie zaintrygować. Cieszę się bardzo że takie kino jeszcze istnieje ❤ Idę dopiero w sobotę z chłopakiem który mówi że zawsze go zabieram do kina na pojebane filmy, po tym chyba ze mna zerwie. 😂
Byl na kwasie jak ogladal i so wszystkiego dorobil,teorie ;) film jest nowatorski ale nie arcydzielo :)
10/10 łał u ciebie Michał łał dawno nie było w sensie poza retro recenzjami
Dune 2 w marcu
@@marcinisz No to wiem ale marzec no dużo czasu minęło.
8dni temu Drużyna Pierścienia
@@miszelvincent3418 a to już retro :D
Cześć Michał, niedawno na Netflixa został wrzucony serial Lost i teraz dużo osób robi rewatch po kilkunastu latach lub ogląda go poraz pierwszy. Jest wielu zachwyconych tym serialem (tak jak ja!) i myślę że z chęcią obejrzeliby film na Twoim kanale na jego temat. Wydaje mi się, że wspomniałeś parę razy o tym serialu w swoich filmach i jestem bardzo ciekaw twojej opinii na temat Zagubionych. Miałbyś może ochotę zrobić taką ogólną recenzję albo podzieloną na sezony? Bo zdaje sobie sprawę, że omawianie każdego odcinka mogłoby być dosyć dużym wyzwaniem😅
Pozdrawiam!
Robiłem rewatch jakiś czas temu na Disneyu. Dalej serial rozwala, sentyment 100/100, przypomniałem sobie tamte czasy, jak to się wtedy oglądało seriale + forum dyskusyjne i omawianie rzeczy plus sztosowe cliffhangery ryjące beret.
Dla mnie właśnie zabrakło tej subtelności. Przez jakieś 2/3 film działał, pokazywał w dosłowny a zarazem groteskowy sposób wiele rzeczy, ale nie przekraczał granicy absurdu. Od pewnego momentu zaczęła się jazda bez trzymanki i zostałem zniechęcony. Co nie zmienia faktu, że doceniam oryginalność, kreatywność i jakość wykonania.
Film warto zobaczyć i wyrobić własną opinię , ale naprawdę NIE JEST DLA KAŻDEGO. Jest dużo hardcorowego body horroru, pojawia się gore - jak ktoś źle reaguje na takie klimaty, to nie ma sensu się męczyć. U mnie na seansie parę osób wyszło.
Film nie miał głębi, poszli na łatwiznę, potworek i nara.
@@fantasiazplatkami widać, że zbyt głupi jesteś żeby dostrzec głębię mimo, że metafora nie jest jakoś specjalnie subtelna
Mam te same odczucia. Do momentu (żeby nie spoilerować powiem enigmatycznie) starcia dwóch postaci było świetnie. Ale później jakościowo zjechał, nie dało się tego oglądać, zbyt obrzydliwe (a zazwyczaj nie mam problemu z krwią itd.)
@@jakubmrozkowiak3205 Jaka tu jest glebia? Stara wersja chce nadal byc gwiazda, nie umiejac zejsc ze sceny. Wstrzykuje sobie specyfik, ktory jej corke bez udzialu plemnika. Kompletnie rozny byt nie kopia.
@@winio437 główna bohaterka ze względu na presję jaką wywierało na nią otoczenie, ale i ona sama na siebie chciała być jak najpiękniejsza i przez to zmieniła się w potwora trochę niczym kobiety robiące sobie operacje plastyczne we współczesnym świecie. W finale bohaterka ewidentnie mściła się na widowni oblewając ją krwią za to do czego doprowadza ludzi ocenianie i presja ze względu na wygląd.
W życiu o tym filmie nie słyszałem - ale po paru minutach Twojego zachwalania, i komentarzu który zaspojlerował mi ocenę - wyłączam tą recenzję, i wrócę po obejrzeniu ;)
Skoro o nim nie słyszałeś to znaczy że nie chodzisz do kina, bo zwiastun tego leciał co chwilę
@@adamn23 Jak mnie coś zainteresuję to idę do kina, jak nie ma nic potencjalnie ciekawego to nie idę - proste :)
Zrobiłem dokładnie tak, warto
'Niesamowicie i magicznie', nawet nie wiesz, jak mnie cieszą Twoje słowa
Starsznie wyczekiwany przeze mnie film. Zdarzyło się jednak, że jeszcze go nie widziałam.
Odnoszę wrażenie, że obsada jest w punkt, nawet tak 'życiowo' 😅😅
💜💜
Byłam widziałam. Nie żałuję. Fascynujący,dziwny seans. Może trochę przegięta końcówka ale nie zepsuła całości. Mój partner oczy zamykał na scenach z igłami a ja na tych z jedzeniem i brudem w mieszkaniu były też momenty gdy wybuchaliśmy śmiechem i takie gdzie było nam żal Elizabeth. Dużo emocji. Skrajnych. Kino nadal żyje nadal ma nam do zaoferowania coś więcej. Nadal potrafi zaskoczyć. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Reżyseria na najwyższym poziomie.Bardzo samoświaodma.
Znajomi pytali się o mnie o opinie i nie wiedziałam w ogóle jak to im opisać... I tak, świetnie to złapałeś - to jest doświadczenie. Niesamowicie, jakie wywołało emocje; całkiem skrajne do siebie nawzajem... Amejzing! To po prostu trzeba zobaczyć/doświadczyć.
Widzę, jak oczy Ci się świecą - miło zobaczyć taką radochę po obejrzeniu filmu.
Kurczę, obejrzałem ten film po polecance Twojej i Filipa z BezSchematu i... Pierwsza myśl - cholera, jestem na niego za glupi. Po paru godzinach jednak, gdy sobie to w glowie układam po tym szoku ktory przeżyłem to... Kurde, to było dobre kino. Naprawdę dobre. Pierwsze dwa akty od razu mnie "kupiły", ostatni... Ostatni akt kupil mnie ostatnia sceną, tą z gwiazdą na ziemi - zostawił mnie z myślą, że często te prawdziwe gwiazdy, nawet jesli swoim prywatnym życiem się wykoleją i sami siebie unicestwią, to ich twórczość przetrwa. Ludzie po latach zapomną wybryki, a zostanie tylko sentyment i wspomnienie, że ktoś wielkim artystą był. Pozdrawiam i dziękuję za polecajkę!
😊👍 ja tam też fanem zostałem. ( Nagroda w Cannes przy Twojej dyszce, naprawdę wypada jak cienka buła )
Michał dzięki za polecajkę. Właśnie wróciłam z kina i było warto. Poruszonych jest wiele problemów w bardzo świeży i interesujący sposób. Może jedynie finał jest zbyt podkręcony. Fajnie oglądało się cytaty filmowe z Requiem dla Snu czy Lśnienia.
Obejrzalem i bardzo mi sie podobal, faktycznie chyba takie 10/10, chociaz final troche przeciagniety. Dla mnie ten film to polaczenie "Requiem dla snu" i "Martwicy mozgu" wlasnie. :)
Ta wzmianka o "symfonii 2:20" skojarzyła mi się z Mahlerem- jego symfonie nie są aż tak długie, ale są sporych rozmiarów("Symfonia tysiąca" trwa przykładowo ok. półtorej godziny). I też są one wyczerpujące emocjonalnie oraz trudne w odbiorze(występuje tam politonalność i epatowanie dysonansami), ale są to dzieła przegenialne i bardzo nowatorskie jak na końcówkę XIX w.
Podreptałam do kinka z wielkimi oczekiwaniami zaraz jak pojawiły się pokazy przedpremierowe i było jeszcze lepiej niż się spodziewałam :D Zgadzam się z Tobą, Michał, w 100%, znakomitość! Ale faktycznie, wychodząc z sali słyszałam komentarze paru zawiedzionych osób, więc cytując klasyka "sprawdźcie sami" ;P
No u mnie to taki sredni.
Kurw ! Oglądnęłam Twoją recenzję do 37 sekundy i poszłam. Mam nadzieję że w którejś minucie filmu mówisz o tym, aby gdzieś tak za połowa filmu, gdzie scenarzyści postanowili się totalnie odkleić, opuścić kino. Wtedy byłabym zadowolona…
Sprawdzanie, jaki rozmiar biustu mają aktorki i czy zgadza się to z tym, co było pokazane na ekranie, to 🚩 i totalny ✨ man moment ✨
No i byłem wczoraj z lepsza połową. Ryje beret:) Najlepiej to co mówi Michał oddaje komentrz widza siedzącego obok, wygłoszony przy napisać końcowych - "ona chyba na chleb nie ma, że gra w czymś takim" :) Potwierdzenie, że film nie dla każdego i stylistyka momentami przypomina kino klasy B, koncówka szczególnie. Coś co w latach 90-tych lądowało od razu na VHS. Ja miałem mocne skojarzenia z Lynchem w pierwszym akcie. W szczególności ta reklama firmy puszczona z USB i rozmowy przez telefon. Zagubiona autostrada vibes - bardzo fajne nawiązania do wielu innych ikonicznych filmów. I tak na koniec to cały przakaz mozno skojarzył mi się z historią Meg Ryan. Od America's sweetheart, przez "nie ma już dla Ciebie tu miejsca", do "coś Ty ze sobą zrobiła" i "nie umie starzeć się z godnością". Wszyscy uwielbiają, przekroczyła datę przydatności, po zobrzydzenie bo chyba się zatraciła w próbie sprostania chorym wymaganiom fabryki snów. Warto obejrzeć.
Mam mieszane uczucia po tym filmie (na świeżo). Wachlarz emocji, od śmiechu po obrzydzenie (a nawet ból po iluś sekwencjach z igłami i łamaniem kości) . Groteska i poważne tematy. Momenty z wysokim budżetem, jak i wyglądające jak z horroru klasy B. Niestety, ale nienawiść do samych siebie doslownie nas zabija i to ukazuje film
Bylem dzis w kinie. Pierwszy raz widzialem jak ludzie wychodza z sali przed koncem seansu.
to samo dziś widziałem w kinie xD
@@macdre100ja też wyszłam… ale teraz jestem bardzo ciekawa jak ten film się skończył 😅
Byłem dzisiaj na tym w kinie, sala była pełna i ludzie chyba nie wychodzili.
Dlaczego? Koncowka jest straszna czy makabryczna?
powiedziałbym że bardziej obrzydliwa i bardzo chaotyczna @@cestmoimatilde
YASS zgadzam się w 1000% i bardzo podobał mi się ten film. cieszę się, że Ty też się śmiałeś w czasie filmu, bo ja naprawdę czesto xD az sie dziwnie czulam, ale no rozrywka na najwyższym poziomie to była. zawsze myslalam że body horror bedzie dla mnie zbyt obleśny i straszny, ale i liked it! nie zasłaniałam oczu ani raz haha ja po prostu nie lubię torture porn, cierpienia itp a tutaj tak nie było. muszę obejrzec filmy cronenberga teraz, bo chce więcej tego typu produkcji. czy one tez są w tym stylu zrobione czy są jednak gorsze w odbiorze (w sensie tortury itp?)
końcówka byla zajebista, hell yeah!!
idźcie do kina, bo to prawdziwy rarytas
Piękno jest jak pogoda - zawsze obecne i wszechobecne! Nawet najfajniejsze hasła w stylu „jesteś wystarczająca” czy „ruch body positive” nie zmienią tego, że ludzie uwielbiają otaczać się ładnymi rzeczami i ludzmi tez :). Choć piękno jest względne, to kanony estetyczne bywają bardziej uniwersalne niż przepisy na ciasto babci.
Zauważyłam to nawet, gdy montuję swoje wlasne filmy. O, tu koszulka leży krzywo, a tam sukienka opięta tak, że mogłabym zrobić reklamę dla diety! Włosy w nieładzie? Tylko ułamki sekund, ale dla mnie to jak skrzyżowanie kiczu z arcydziełem. Zostawic scene czy wyciac?? Chcemy być najlepszą wersją siebie, dlatego ciągle szukamy idealnych diet, kosmetyków i „sposobów na młodszą skórę”, bo kto nie chciałby mieć 20 lat w wieku 50?
Strasznie jestem ciekawa tego filmu, i uwielbiam Demi Moore :)
W niektórych momentach pokazujący uzależnienie i obsesje głównej bohaterki przypominał mi ’’Requiem dla snu”.
Poproszę bardzo ładnie o spojler-tok :) jak nie raz wspominałam - jestem tym dziwnym przypadkiem, który zawsze wie "kto zabił" po 10 minutach filmu. dlatego wole znać dokładnie fabułę ZANIM pójdę do kina (i kiedy to możliwe), w ten sposób nauczyłam się unikać wiecznego rozczarowania, że prędzej niż scenarzysta wiem jak polecą kolejne sceny i zamiast tego czerpać przyjemność (oczywiście jeśli takowa występuje) z muzyki, operatorki, reżyserii czy innych technikali (jak zapewne w tym przypadku wspomniane przez Ciebie rekwizyty). Z góry bardzo dziękuję!
czemu sobie odbierać przyjemność z doświadczania? Faktycznie, jeżeli konsumujesz jeden film na miesiąc i płacisz za niego 30zł to może boleć, ale po to istnieje Unlimited w Cinema City ;). Komentarz niesponsorowany xDD
Czekaj czekaj, a może wiesz kto zabił bo sobie spoilerujesz?
@@gawel772Często nie przeszkadza mi wiedza, "kto zabił". Np. bardzo czekałam, czy nowi "Goście" pod bzdurnym polskim tytułem, będą mieć inne zakończenie. W pierwszym filmie było do wielkiej, kimkaraszianowej D, w rimejku było spoko.
@@PonarzekajmyoFilmach chciałabym! :)) obawiam się jednak, że to kwestia schematyczności 95% filmów połącona z hurtowym pożeraniem ich przez jakieś 35 lat. still myślę że dla tych 5% warto żyć ;) pzdr!
@@PonarzekajmyoFilmachzrobisz spoiler talk tego filmu czy raczej nie ?? Pozdro
Tak, Qualley u Lanthimosa tez byla nago i inaczej wygladala
Myślałem że żaden horror już mnie nie ruszy, tutaj wymiękłem po pierwszej sekwencji transformacji. A szkoda, bo z chęcią bym się tym filmem zachwycił
Jestem w szoku..
Montaż budowania tajnego pomieszczenia: dwa wkręty, trochę młotka i tadam ❤
Po wyjściu miałem wielkie WTF i dotąd nie wiem jak mam ten film ocenić, chyba muszę zobaczyć raz jeszcze, ale wg mnie wymyka się trochę punktowym ocenom.
swoją drogą zastanawiam się czemu reżyserka po prostu nie wybrała przemiany zwykłego pomieszczenia na taką izolatkę zamiast robić pokój z pustej przestrzeni w ścianie xD Ciekawe który deweloper świata zostawia takie puste przestrzenie xDD
Ale mi zaimponowałeś w tej chwili. Ocena odważna jak cały film ale nie będę się spierał, bo choć mam zastrzeżenia do końcówki to właśnie na takie kino czekamy i takie powinno być doceniane. Z drugiej strony nie idźcie na ten film z drugą połówką bo zdążyłem na seansie usłyszeć, że "co ty taki rozmarzony na tym filmie" XD No i szacun za szacun do Martwicy Mózgu, wspaniały film lubię do niego wracać do czasu do czasu.
Ja byłem trochę zawiedziony na koniec. Rozumiem przesłanie finałowej sceny, ale mieszanie pomysłowego, fajnego, nowego filmu z horrorem klasy D było słabe.
Dokładnie, miałam poczucie niesamowicie zmarnowanego potencjału bo pomysł był super a ten koniec to jakaś załamka jak dla mnie.
Zrób jakiś spoiler talk z Filipem, Julianem, Krzysztofem i chłopakami z Napisów Końcowych. Ten film na to zasługuje ❤🔥😁
Jak Filip będzie robił i zaprosi to zrobimy ^^
Tylko bez tych nudziarzy z napisów końcowych. Przecież jak film nie jest woke to już wiadomo, że napisom nie będzie się podobać
No pięknie ! Idziemy oglądać , dzięki Michał
Film świetny tak do 3/4. Później dla mnie formuła i obrzydliwość przegoniła fabułę. Ledwo dałam rade ogladać końcówkę. Wolałabym coś bardziej subtelnego, z lepszym twistem, przemyślanego a dostałam
SPOILER
.
.
.
krew, flaki... i trochę nic poza tym
Mam dokładnie to samo, końcówka bardzo mi zepsuła odbiór. Zrobiło się zbyt groteskowo
W pełni się zgadzam.
Szefie... Namówiłeś na seans. Jestem tuz po i musiałem piwko od razu wypić... o ku... mocny i zajebisty. W trakcie scen końcowych wyszlo kilka, kilkanaście osób. To komentarz na temat podążania za młodością i nałogów itd. Nie dla każdego...
Lece w weekend do kina! Wrócę tu i materiał nadrobię po obejrzeniu filmu ;)
Genialny ! chociaż końcówka rozsadziła mi głowę 🤯
Książę Półkrwi (46) (chyba) kiedy?
Mam dosłownie taki sam odbiór tego filmu jak Ty :D. Ja też się zastanawiałem nad 10, zacząłem analizować argumenty za i przeciw daniu 10 i doszedłem do wniosku, że jeśli w ciągu okrągłego roku oglądania każdej premiery kinowej dzięki Unlimited w Cinema City żaden film nie dał mi tak szerokiego i potężnego wachlarza emocji tzn. że film zasługuje na 10 - i tyle dałem na filmwebie. Nie ma sensu się rozdrabniać nad jakimiś drobnymi szczegółami, nic nie jest idealne, dlatego warto takiemu dziełu po prostu dać 10 jeżeli dostarczyło Ci tyle emocji.
Edit: A ostatnia scena podczas drugiego oglądania seansu była dla mnie istnym apogeum wszystkich emocji. Szok, niedowierzanie, chwila śmiechu z czarnego/abusrdalnego humoru by po chwili sobie przypomnieć, ze znowu się jest wstrząśniętym. Jedyne takie doświadczenie w moim życiu podczas doświadczania filmu.
Bardzo emocjonalny jestes. U mnie znudzenie nastapilo.
Za-Je-Bis-TE to było! Film wbija w fotel i nie pozwala się oderwać, to jest naprawdę przeżycie! Już dawno żaden film nie wywołał tak wielu skrajnych emocji, złapał i trzymał do samego końca, WOW! Zgadzam się, 10/10..choć to nie jest film dla każdego, wielu obrzydzi - mnie zachwycił!
A propos science fiction, jak to się dzieje - dostawy etc i do tego tajemniczy głos, który zawsze odbiera telefon skojarzył mi się z Diabłem, takim swego rodzaju paktem z Diabłem.
Ciekawa rozkmina
@@PonarzekajmyoFilmach bardziej skojarzenie ;)
Tak na szybko po obejrzeniu to odejmując od waszych częstych 10/10 ja mam głównie problem z tym filmem taki, że był:
1. na maksa przewidywalny i nic w tym koncepcie nowego. Po pierwszych 5-10 minutach można opowiedzieć cały film (oczywiście może bez końcówki).
2. nic nie wiedząc o filmie i oglądając pierwszą połowę myślałem, że to pójdzie w kierunku body horroru/dramatu/thrillera a dostałem martwicę mózgu. I żeby nie było lubię martwicę ale tam wiem w co gramy od początku i mam beke.
3. końcówka nawet już akceptując wyraźną zmianę formy jest po prostu za długa i robi się męcząca i nudna. Rozumiem przekaz od początku filmu i więcej i więcej tego samego nic nie zmienia. Brakowało jeszcze rundki po stolicach różnych państw świata gdzie doleciała ta krew. Przez ostatnie przynajmniej 15 min chciałem aby już wiedźma z krzywuchowych moczarów sczezła w końcu i kończymy do domu.
Pamiętam, że będąc w kinie na Obcym był trailer tego, który nie pokazał praktycznie nic i nie ukrywam, że przez to byłem bardzo zainteresowany. A tymczasem okazuje się, że wyszedł świetny film. Wow, aż takiej oceny się nie spodziewałem.
Jak dla mnie 2 godziny filmu były naprawdę świetne- mocne, wchodzące na głowę a jednocześnie wciągające. Koncowka jednak mi się nie podobała, ale raczej jest to totalnie subiektywne- zdecydowanie wolę "niedopowiedziane" finały i jak dla mnie wystarczyłoby skończyć przed krwawą masakrą zostawiając nas z pewną niepewnością jak to się skończy. Aktorsko obie Panie jak dla mnie wypadły fenomenalnie, Demi postawiła poprzeczkę wysoko ale Margaret uważam wcale nie wypadła gorzej.
Ogólnie film oceniam jako 8/10- mocny, dziwny, miejscami odpychający ale przez to tez wciągający!
EDIT:
Czy tylko dla mnie ten film mógłby być jednym z tych długich i najlepszych odcinków Czarnego Lustra?
Pełna zgoda, dla mnie 9/10. Masz racje, nie bierze jeńców. Film do Top 5 tego roku. Pozdro.
Nie oglądałem trailera, nie oglądałem recki jak zobaczyłem 10/10. Na pewno oryginalny ;), fajny, szybki montaż, muzyka momentami jednak za głośna, performance'y super. Końcówka? Imo przesadzona, ale mocna. Ale skoro 10/10 to arcydzieło..hm. Raczej 8-9, bliżej 9. Dawaj koniecznie spoiler talk :).
Jakiś czas temu trafiłem na ten kanał. Michał całkiem dobrze, według moich upodobań, zrecenzjonował filmy czy seriale, (np. Barbie, czy Aftersun). Więc za namową Michała i nie tylko, poszedłem do kina z żoną. No ale kurwa ta Substancja do dramat. Max 4/10, bliżej 3 niż 5. Ludzie u nas na seansie też wychodzili z sali. Ten potworek na końcu to straszny suchar. Strata kasy, pomimo, że dzisiaj bilety były po 13 zł.
Przekonałeś, idę do kina! 🙌
Warto. Czegoś takiego dawno nie widziałam
Ja mam tylko problem z koncowka.. 3/4 filmu dla mnie dziesięć na dziesięć. Ale ta koncowka...no nie wiem.. zbalazlam sie na ttn filmie przez przypadek ale zrobil na mnie mega wrazenie i napewno zapamietam go na nega dlugo!!
Mega film .. magia od początku do końca. Bardzo podobała mi się też praca kamery .. częste zbliżenia na twarz, niekomfortowe i dziwaczne, wykrzywione i psychodeliczne, ale czasem gra symetrią i kolorami jak u Kubricka, pastelami i żywymi kolorami jak u Almodavara. Misz masz jak od najwiekszych mistrzów kina, ale sam w sobie będący oryginalnym. I scenariusz złoto: śmiech, horror, niekomfortowe sceny, erotyzm, obrzydliwość, psychodela, dramat, science fiction, tutaj jest wszystko. Kaufman i Cronenberg w jednym, mix Być jak John Malkovitch z Muchą. Jak dla mnie trochę przegięta sama końcówka końcówki .. to już było za dużo i wybijało nieco z seansu, ale i tak wielkie łał, oby więcej takich filmów.
Namówiłeś, choć chyba nigdy nie oglądałem body horroru i ciut obawiam się o seans
"Jest w kinie miejsce na magie" Przypomnę Ci to jak będzie narzekał na Agathe xD A co do Substancji bo obejrzałem. Fantastyczne, widać wiele nawiązań, zwłaszcza do Lśnienia, ale też ta końcówka jak w Carrie, właśnie co do niej, myślę że trochę przesadzona, no ale to lekki drobiazg. Praca kamery, design wnętrz to majstersztyk, jakby Kubrick wstał z grobu. No i Demi Moore, być może rola życia.
Nie składa mi się ten film w ogóle. Nie rozumiem Elisabeth. Przecież po tylu latach w tej bezlitosnej branży musiała mieć grubą skórę, i co złamał ją komentarz jednego oblesnego idioty? (Bezbłędny Dennis) przecież na pewno nie tylko ją tak potraktowano, nie miała planu B? Aż ciężko uwierzyć - mogła doić swój dotychczasowy dorobek, opracować program self care dla kobiet 50+, wydać linię ubrań/perfum/biżuterii, napisać książkę, założyć studio fitness - musiała mieć znajomości, pieniądze (sądząc po jej mieszkaniu, btw dziwnie mala kuchnia i okropna łazienka, ale to chyba celowy zabieg) i ewidentnie była zdrowa, WIĘC NIC TYLKO DZIAŁAĆ, a jesli nie to, to mogła podróżować i wziąć sobie mlodszego kochanka, znaleźliby się chętni. A ona skupiła się tylko na wyglądzie i nic innego nie istniało. By the way nie miała hobby, znajomych, rodziny, kota/psa. I oglupiala sie durnymi programami w telewizji. Aż mialam ochotę nią porządnie potrząsnąć i krzyknąć obudź sie babo i żyj ile wlezie. I obowiązkowo wysłać na terapię. To była moja pierwsza myśl, ona potrzebuje terapii. Nie rozumiem i nie współczuję jej, moim zdaniem marnowala swój cenny czas. Poza tym, Demi Moore brzydka i stara z takim wyglądem??? Serio??? To też chyba celowy zabieg reżyserki.
Ciężko mi może wejść w umysł kobiety, ale wydaje mi się, że to były celowe zabiegi. Fakt, że jej poziom życia i uroda jest wciąż dla zwykłych śmiertelników tak odległe, podkreśla irracjonalizm naszych kompleksów. Krytyka też na nas działa różnie w zależności od danego nastroju czy etapu życia. Czasem słowa szczególnie głęboko ranią, a ciężko powiedzieć dlaczego. Bywa też, że są tym bardziej dotkliwe im bardziej pokrywają się z naszymi obawami odnośnie własnej osoby.
Tak - też miałem wrażenie, że oglądam coś z Cronenberga :) Dzięki za recke :)
Jestem właśnie po seansie i film pod względem audio wizualnym był świetny, trzymał w napięciu i dawał do przemyśleń jednocześnie.
Zakończenie jednak było dla mnie strasznie kiepskie i można było tutaj naprawdę wymyślić coś „mind blowing”, no do głowy przychodzi mi masa ciekawszych rzeczy…
Ludzie w kinie już pod koniec się śmiali, chociaż sceny do śmiechu nie były. Ale może właśnie tak miało być.
Bo w końcu te wszystkie gwiazdy po operacjach plastycznych już w pewnym momencie wyglądają jak takie karykatury, z których nic tylko się śmiać… lub bać
Okej namówiłeś trzeba zobaczyć
Oj tak, ten film był JAKIŚ i nie brał jeńców. Brakuje takich filmów
SPOILER SPOILER. SPOILER. Byłam, widziałam Film mi się podobał tak do 3/4 seansu. Ponieważ odebrałam go metaforycznie, nawet przełknęłam końcówkę. Ten ciągły pościg, by być lepszá wersją damej siebie wydaje mi się groteskowy. Ten aerobik na filmie dla mnie to taka estetyka lat 80 tych, sama na taki chodziłam. Te stroje, getry, tak ćwiczyła Jane Fonda. Ale gdy pokazano płaski TV oraz pendriva,to widać że akcja dzieje się współcześnie. Ale kto dziś czyta papierowe gazety? No być może wielka gwiazda TV show chce być na bieżąco. Być może "The New York Times" trzyma się dobrze. Bardzo podobał mi się ten zapyziały z zewnątrz paczkomat, kto z nas nie odbiera paczek? Oczywiście sytuacja absurdalna, wstrzykuję sobie coś z paczki z paczkomatu, żeby stworzyć młodszą wersję samej siebie. Ale, czego ludzie nie zrobią, żeby być młodszym o te 35 lat. Ciekawy nawet pomysł, ale raczej w świecie wirtualnym. Np. para starszych ludzi zakłada specjalne wirtualne okulary i mają siebie sprzed 50 lat, rozmawiają, śmieją się itd. itp. Dla mnie film świetny, pomimo tej hardcorowej końcówki."Znać proporcjum mocium panie" tak pisał mistrz Fredro i trzeba uważać, bo przeginając możemy zamienić się w potwora. Dla mnie charakteryzacja Demi na tę łysą mocno starą osobę super!!!
Możliwy SPOJLER: na FW ktos w sumie zadał ciekawe pytanie. Jakie w ogole korzyści miała mieć.starsza bohaterka z korzystania z substancji? Młodsza nie była jej mlodaszą wersją, nie miala jej mysli, jej pamięci, jej doświadczeń, albo nie umiała z nich korzystać. Sama zachłysnęła się uwielbieniem, a gdyby miała doświadczenia Demi nie powinna była dac sie na to złapać. Ja nawet myślałam, ze mlodsza wersja jej powstanie, by zemścić sie na "pożeraczu krewetek". A na koniec zaczęły się sabotować.
Spoiler
..
..
Ewidentnie to był transfer świadomości. Gdyby nie był, to zrezygnowałaby przy pierwszej okazji, bo po co kontynuować coś czego się nie doświadcza. Podczas filmu była też przebitka ze słowami "Control yourself" wypowiadanymi przez główne bohaterki
@@gawel772 "Jesteście jednością", tak, często powtarzane w filmie, ale nie zostało to pokazane. Tak, jak "jedna" jadła kurczaki, to "druga" za to cierpiała, ale mi zabrakło np. pokazania korzyści dla starszej. Młoda, wiadomo, dupcia w ruch nocne życie, ale jakie korzyści miała Elizabeth w ciągu swoich 7 dni?
@@paulatomczykowska3016 a czemu miałaby miec korzyści? Miała jedynie kontrolować siebie zeby niczego nie zepsuć, czego się jej nie udało zrobić. W komentarzach ktoś podał fajne porównanie do dwubiegunowego zaburzenia czylii okresu manii i depresji
@@gawel772 Jakby nie miala mieć korzyści, to ja nie rozumiem, po co miałaby to robić. Skoro młoda była nią samą, to ja nie rozumiem sabotażu samej siebie starszej 🙃 skoro jedną beż drugiej nie przeżyje. Ja nie postrzegam Sue jako młodszej wersji Elizabeth.
@@paulatomczykowska3016 próbujesz ja oceniać w kategoriach osoby poukładanej psychicznie. Nie brakuje w naszej rzeczywistości ludzi z cechami autodestrukcyjnymi. Już nawet sama liczba samobójstw mówi samo za siebie. Na dodatek dochodzi element sci-fi który mógłby każdemu nawet dobrze poukladanemu człowiekowi namieszać w głowie
What the F*****...
Okej, przede wszystkim to sam jestem sobie winny, bo gdybym obejrzał tę recenzję do końca to bym wiedział że nie jest to film dla mnie ;D A tak waliłem w ciemno, nie wiedząc nawet co to za gatunek, zobaczyłem 10/10 (dzień po tym jak dałeś "dwóm wieżom" ósemkę )- plakat nie wyglądał na komedię romantyczną - co może pójść nie tak? - pomyślałem ;D Nie pomyślałem że wpakuję się w sam środek francuskiej ekstremy i jednego z najbardziej popieprzonych filmów tej dekady. Więc ja bym powiedział tylko tyle - w ciemno nie idźcie, zastanówcie się dobrze - jeśli absurdalna krwawa jazda i surrealistyczna groteska po francusku nie jest wam straszna - dopiero wtedy idźcie. Dla mnie sajgon, dawno nic mnie tak nie wymęczyło i nie zniesmaczyło, a wręcz cisną się na usta niecenzuralne słowa z których "chore gówno" jest najłagodniejszym określeniem ;D I to nie jest tak że nie lubię krwawych filmów. Mój "Jasyr" nad którym obecnie pracuję - jest zapewne bardziej krwawy (kilkaset trupów, ludzie nabijani na pal, obdzierani ze skóry, rozczłonkowywani kulami armatnimi) - a takie klasyki jak Martwica Mózgu i niskobudżetowe włoskie filmy "gore" pochłaniałem pasjami jako małolat - ale jest pewna granica której nie umiem uchwycić czy określić, za którą po prostu się męczę (min. filmy młodego Cronneberga, w przeciwieństwie do filmów starego Cronnenberga - wpadają w tą czarną strefę, tak samo jak filmy typu: Mandy, Raw, Martyrs, Titane etc.) I ten film zmęczył mnie okrutnie. Wręcz zacząłem doceniać bardziej znienawidzony przeze mnie "Bo się boi" - bo o ile tamten również gwałcił moje zdrowie psychiczne, to mam wrażenie że robił to delikatniej, z większą czułością.
Gdybym miał silić się na obiektywizm, musiałbym docenić warstwę techniczną, oryginalność, aktorstwo. Na szczęście nie jestem recenzentem i nie muszę tego robić - nienawidzę tego filmu, jestem jednym z tych każdych gdy mówisz że jest nie dla każdego ;D Numerkowej oceny nie wystawiam, ale byłaby miażdżąca.
Też już widziałem ten film tak z ciekawości napisz co cię najbardziej zniesmaczyło albo przeraziło bo mnie SPOILER: wbijanie igieł k..a nienawidzę igieł 🤢🤮 a ciebie kolego ??? Pozdro
Również nie sprawdzałem dokładnie o czym jest film tylko pognałem do kina zachęcony ocenami😅 ciężka przeprawa nie mój klimat wymęczyło mnie emocjonalnie strasznie
Jedna rzecz mi przeszkadzała, mianowicie film wmawia nam, że Demi Moore jest szpetna.
Jeszcze w tym wieku ^^
No to nie zrozumiałaś... jej postać uważa że jest niewystarczająca, skończona i ma całkowicie wypaczone pojęcie piękna... To wypaczenie piękna dzieje się na naszych oczach. Ładne naturalne kobiety chcą się "poprawiać" by wyglądać jak ikony
@@mslowikowa Ale nie tylko ona tak uważa, całe jej otoczenie tak uważa. W rzeczywistości całe otoczenie chyba się zgodzi, że Demi jest piękna.
No i to jest straszne w tym filmie, oglądać ją kiedy w gniewie zmywa makijaż, aż się chce zakrzyczeć do ekranu „jesteś wystarczająco piękna”!
@@sylwia4260Ona piękna póki nie postawimy ja w konfrontacji z młodsza wersja i niestety przewaga mloszej wersji jest miażdżącą to tak jakbyśmy mieli dom i samochód i wydaje nam się że jesteśmy bogaci ale jeśli porównamy się prawdziwego bogacza który ma śmigłowiec,jacht luksusowy,dom za kilkadziesiąt dolarów itp to wracamy do siebie i zdajemy sobie sprawę że jesteśmy "biedni"...
Gdy dawałem polubienie, było ich 666, przypadek? Także zalajkowałem z pewną niechęcią, bo zepsułem taką naturalną, z podtekstem, kompozycję. Nie tłumaczy mnie to, że pewnie ktoś inny, ktoś, kto by nawet tego nie zauważył, by to zrobił, ale w kontekście tego filmu, tej recenzji, tego diabła zaklętego w naszym pędzie za wieczną młodością szkoda mi było to psuć. No ale stało się :) Nic nie trwa wiecznie...
ta krew ze sceny skojarzyło mi się z dużą rybą i opowieścią o grubasie i jego zemście
Super, że tak chwalisz ten film! Trailer mnie nie zaciekawil, scringował nawet! A teraz, po obejrzeniu Twojej recenzji chcę go zobaczyć!!!!
Nie rozumiem niektórych recenzji ludzi którzy mówią że obrzydliwy film..
Że wychodzili w trakcie...
Albo że film ciągnął się prawie 3h...
Ja czekałam na te momenty obrzydlistwa i dyskomfortu i jakoś tego nie doświadczyłam.
Normalny film.
Nic obrzydliwego w nim nie było.
Nastawiałam się na naprawdę mocne kino.... rozczarowałam się.
Że niby krew? Strzykawki?
Film z przesłaniem. Przedstawiony w dość prosty sposób.
Horror niczym z lat 60tych....
Dużo krwi i elementów bajkowych. Kopciuszek i czarownica.
I tylko to.
Końcówka na poziomie zero.
Zepsuła wszystko.
Nie miałam dosyć tego filmu a wręcz czułam niedosyt.
Pozdrawiam
Mam bardzo podobne odczucia, tyle krzyku że taki bulwersujący film, obrzydliwy, a tu nic takiego nie było. A końcówka to już w ogóle zepsuła cały film
@@PawelOoo końcówka na poziomie zera.
Nawet gdyby tak miała być odbierana specjalnie to żadnego sukcesu filmowego w tym nie widzę.
Nawet dziecko by nie wymyśliło czegoś tak prymitywnego.
W tym filmie jako główna bohaterka powinna wystąpić Madonna -ona ewidentnie nie umie poradzić sobie z kwestią starzenia się
Po wyjściu z kina nie potrafiłem określić swojej opinii na temat tego co zobaczyłem. Czułem, że bardzo mi się podobało ale nie wiedziałem czy aby na pewno. Czepiałem się tępa filmu, miałem w pewnych momentach myśl, że trwa za długo i nuży. Raczej pójdę jeszcze raz aby wyklarować swoje zdanie nie mniej dziekuje za twoja recenzje na którą czekałem - w końcu wiem, że mój uśmiech na twarzy podczas oglądania był wytłumaczalny xD Groteskowość całej końcowej sekwencji była niesamowicie dobra i wróciłem nostalgicznie do "Martwicy mózgu" której nie widziałem lata a również bardzo lubię. Dzięki, pozdrawiam.
Myślę, że za drugim razem nie będziesz miał wrażenia, że tempo jest za wolne, bo będziesz chciał doświadczać tego jak najdłużej, bo już wiesz co Cię czeka xDDD
I w sumie tak było ze mna gdy oglądałem drugi raz, chciałem żeby film trwał jak najdłużej bo niesamowicie mi się klimat podobał.
Przed obejrzeniem recenzji zastanawiałem się, czy obejrzę jutro mecz Atalanta - Arsenal, czy Monaco - Barcelona, ale wygląda na to, że jednak "Substancję" (bo póki co w Cinema City jest jeden seans dziennie przedpremierowo o 20:10). Dzięki!
3 akt Niszczyl ten niezly film o 20 min za duzo ja to potraktowalem jako zart i jako jedyny sie smialem na glos w kinie 7/10
Po trailerze czułam, ze bedzie dobrze. Twoja recenzja mnie przekonała jeszcze bardziej. Także wybiorę sie
22:17 - to ja grzecznie czekam aż Michał zrobi wreszcie recenzję jakiegoś filmu operowego, bo chyba powoli do tego dochodzi :D
w trakcie seansu w glowie pojawia się tyle rzeczy do których ta jedna główna relacja nawiązuje, czy to relacja matki z córką, gdzie jedna poświęca swoje życie ciało dla drugiej a druga po czasie jest niewdzieczna, relacja z substancjami uzalezniajacymi ktore nas wyniszczają czy właśnie wspomniane w recenzji social media, mocne kino! czekam juz spoiler talk!
Przez dużą część filmu myślałem, że też będzie 10/10, ale w końcu zaczął się dłużyć, zacząłem czuć, że już nic nowego ten film nie powie i kręcimy się wokół tego samego. W dodatku w pewnym momencie granicy groteski została przekroczona i przestałem czuć obrzydzenie, a scena na scenie trwała w mojej głowie z 10 minut.
Ze spadkobierców Cronenberga Titane lepsze. W sumie niedługo wychodzi jego kolejny film. Niby oceny z festiwali słabe, ale Zbrodnie przyszłości były spoko, a oceny też niskie.
„Czego nie rozumiesz, Dorian Grey w którym pod koniec puszczamy oko do Quentina Tarantino (nota bene pamiętacie hipiskę od stóp w samochodzie z Pewnego razu w Hollywood) i robimy połączenie Frankensteina z The Thing”
No dziś w końcu udało mi się ten film nadrobić i jeszcze mam nowe Transformers ale to potem w każdym razie ten film.... pierwszy film od lat którego trudno mi w ogóle ocenić jednoznacznie niby przy ostatnim Lantimosie też takie miałem myśli ale ostatecznie dałemu 6/10 gdzie okej dziwne dziwne i ciekawe ale nie idealne ale tu? Niby dobrze zrobiony film, mocny i ryjący beret z ciekawym tematem + aktorzy spoko Margarett Qualley najlepsza moim zdaniem, Dennis Quaid bardzo dobry a Demi Moore znowu tak jak spodziewałem się aktorsko mnie nie przekonuje ale tutaj lekko mnie zaskoczyła szczególnie od momentu jak się wszystko waliło ;) i niby tak oglądałem czas leciał dobrze i okej bardzo mi się podobało poza finałem który był bardzo bardzo przeciągnięty do granic możliwości i obrzydliwość przekroczyła mase krytyczną gdzie już głowa mnie bolała modliłem się żeby się to skończyło i tyle. Także w skrócie moim zdaniem najlepszy-najgorszy film tego roku i moja ocena to brak oceny bo naprawdę nie umiem tego filmu jednoznacznie ocenić tyle.
Pozdrawiam
Ten film jest meta dla Demi Moore jak dla Nicholasa Cage film Nieznośny ciężar wielkiego talentu , idealnie pomyślane czyli Perfect
Czy nie masz wrażenia że oglądasz "Ze śmiercią Jej do twarzy"? Ta scena gdy wyrzuca wizytówkę, by później wyciągnąć ją z kosza? jak Meryl Streep z torebki w samochodzie? I te zasady jak w "Kopciuszku" : magia działa do północy, dbaj o swoje ciało lub jak tutaj : se zrób grafik i bedzie git ;-) Swoją drogą Demi Moore profesjonalnie zakłada szwy ;-) Świetne zdjęcia, czad. I tylko krewetek szkoda.
Wróciłem z kina. 9/10. Dlaczego nie 10/10? Bo jestem pewny że już nigdy więcej nie będę chciał obejrzeć tego filmu. Drugą połowę filmu byłem wbity w fotel, z zaciśniętymi zębami a w głowie tylko jedno. "Ja pierdole"
A co do kwestii akceptacji starości, to jedna z interpretacji "Śnieżki" sugeruje, że to nie urody zła macocha zazdrości królewnie, tylko właśnie młodości(nb. w niektórych wersjach macocha po zdjęciu przebrania starej handlarki pozostaje starą i brzydką).
Za strony fabularnej to po kiego wała bohaterka w ogóle się zgodziła na ten eksperyment? Żeby stracić tyle swego życia? Jedna z najgłupszych bohaterek ever jak dla mnie. Poza tym faktycznie świetnie się to oglądało i naprawdę niezła jazda bez trzymanki
Szczęśliwy Michał po filmie, cudowna sprawa.
Aż takiego zachwytu nie miałem, ale bardzo mi się podobało. Body horror, jakiego jeszcze nie było i chyba też mój ulubiony.
Pierwszy film od dawna, który mnie skłonił żeby nie oglądać tej recenzji, tylko zatrzymać i napisać komentarz. Wrócę tu po obejrzeniu filmu.
Szanuję subiektywną opinię choć moim zdaniem film nie zasluguje na tak wysoką notę.
1 Jest stosunkowo prosty w odbiorze i przewidywalny
2 W dodatku jest monotonny. Trwa ze 2h i opowiada nam caly czas jedną historię, wiele z tego czasu dzieje sie w pokoju, brak wiekszej ilosci bohaterow i zwrotow akcji. Przeciez moglaby miec jakichs blizszych znajomych, przyjaciol i np zamordowac kogoś z tego czy innego powodu albo w ogóle pokierować gdzieś fabułę na inne tory chociaż na chwilkę. Nie ma prawie interakcji w tym filmie, jest tylko ona i jeszcze raz ona
3 Nie ma chwil grozy w tym horrorze, a przecież mogły by być choć przez chwilę
Swoja drogą to zabawne że Demi Moore, ktora pewnie nie raz była u hirurga, gra główną rolę w filmie bedacym satyrą na kult pięknego wizerunku.
Jak dla mnie 7/10
wracaj do filmów marvela nowicjuszu pfff
@@FddcbhFfg podziel sie tym co Cie zaskoczylo w tym filmie
@@slimak1111 nie
Zdecydowanie lepszy niż Barbie