Zdziwiłbyś się, jak osoby prywatne potrafią kłamać i oszukiwać. Nie mówię, że wszystkie, ale w 99%. Informują, tylko o pierdołach, które w ich mniemaniu podnoszą wartość samochodu, a czego nie zobaczysz, to Twój problem. Aha i najważniejsze- jak kupisz od osoby prywatnej to reklamację możesz napisać do Świętego Piotra, bo nawet sąd Ci nie pomoże ;)
Najlepsze jest to że takie wałki na klientach można było robić dekade temu, teraz w dobie internetu to jednorazowy numer( opinie o handlarzach, komisach oczywiście negatywne skutecznie powstrzymują kolejnych kupujących ha,ha ale nie którzy dalej żyją w latach 90.
tak, bo mieszkam w Radomiu, szukałem aut dla siebie i znajomych. Niedawno rozglądałem się za autem z okolic 2007r. W większości komisów sami przyznawali że były malowane bo niby zadrapania, a w servisie wychodziła prawda. a to zderzak wstawiany, drzwi itd.
+Zbyszek tak sie sklada ze moj kolega mial takiego golfa 5 zona jezdzila glownie 2km do pracy a po drodze do szkoly corke zostawiala a najlepsze jest to ze tez jest handlarzem auto 2004r 70 tys km przebiegu i wiedz ze takie auta nie trafiaja na aukcje albo kupi je rodzina bo wiedza co biora albo znajomi te audi co gosciu dzwonil to albo rarytas w co watpie albo totalna przekrecona kupa
Z salonu w Polsce też nie możesz być 100% pewien, że kupisz samochód bezwypadkowy. Mój sąsiad kupił nowe clio, które było naprawiane po tym jak ciężarówka wioząca nowe samochody, m.in. to clio, wpadła do rowu. Sprawa trwała 1,5 roku i nie chcieli się przyznać, mimo że wadę wykrył na 2 dzień po odebraniu auta. I to nie jest jedyny przypadek, wystarczy obejrzeć program turbo kamera.
szansa na mały przebieg to jak chłop kupi fure a po roku np. znajduje robote gdzie mu dają słuzbuwke i ta co kupił stoi nieuzywana albo tylko w weekendy
Zwrot pieniędzy za dojazd... Za drogę do sklepu w którym nie ma chleba też maja zwracać koszty dojazdu? Handlarze handlarzami, sklepy sklepami ale za własne zachcianki trzeba samemu płacić... Logiczne.
@@nie_zapomnisz608 niektórzy nie rozumieją co się stało na tym filmiku, trudno, ich strata, niech żyją dalej w swojej nieświadomości i nerwie na twórcę filmu ;)
Najswieszniejsze oferty sa jak pisza ze " AUTO PROWADZILA KOBIETA" to juz omijam szerokim lukiem to niby ze dobrze ze kobieta prowadzila to pewnie zamulone jest jak i ten kobiety sa zamulone heh
pragnę trafić na takiego handlarza gdy będę sprzedawać swój samochód. bez miernika i bez żadnej wiedzy na temat blacharki, lakiernictwa i td, najlepiej jak by był jeszcze przygłuchy i niedowidzący...
typowy Polski kupiec... Chcesz, dobre i sprwdzone auto, to wydaj dwa razy tyle w salonie i bedziesz mial gwarancje... Ja osobiscie zawsze kupuje drogo, ale solidnie...Tez chcialbym kupic auto co jest warte 100 tys. za 60 tys. i zeby bylo jak nowe...
tylko ze klient ma Prawo powtórze jeszcze raz MA PRAWO znać historie auta czy było bite czy nie w którym miejscu i jakie zeszły naprawy w związku z uszkodzeniam auta;]
samochód powypadkowy a po kolizyjny to dwie różne kwestie i różnica jest ogromna. Często drobna kolizja o fachowa naprawa nie wpływa znacząco na jakość auta ale jak auto jest powypadkowe to już znacznie gorzej i kupujący dobrze o tym wiedział tym bardziej że miał kawał drogi. Sprzedawca wyraźnie coś ukrywał bo niby brak miernika (koleś który kupuje i sprzedaje auta masowo - to albo naiwny albo kłamał). Ja osobiście po takiej rozmowie auto bym skreślił z listy aut do oględzin (chyba że bym miał kilka km do podjechania.
Byłem wczoraj w pewnym komisie. Na pytanie "A z tym samochodem co jest nie tak, że stoi taniej niż rynkowo" odpowiedział wprost, że koleś wymusił i dostał w bok. Trafiają się uczciwi sprzedawcy.
NYPDSI Ta tak samo jak "Jakie gradobicie, samochód pod jabłonką stał" Albo "Niemiec do kościoła jeździł" No i oczywiście perełka "Niemiec płakał jak sprzedawał" Tak, tylk ochyba ze szczęścia,
Dokładnie dziadek jeździł ale zmarł, dlatego sprzedaję :D Nie bite, niski przebieg, i nawet lakier taki jak chce, no okazja tylko brać, ale nie oglądać, bo jeszcze w Niemczech stoi ( tzn. u lakiernika szpachli brakło) :D
Ale to jest dokładnie to co pisałem wcześniej. Kupujący - nie ważne kto, zawsze będzie kombinował by kupić jak najtaniej, a sprzedający będzie chciał sprzedać jak najdrożej. Sprzedający, zawsze będzie zapewniał o sprawności i "full wypasie", a kupujący dostrzeże usterki których nie ma. Problem w tym, że u nas niestety zawsze jest narzekanie. W turcji, jak by się ktoś tak nie targował, to drugi by się obraził. A u nas jak widać cały handel to zawsze narzekanie. Jest lewy handlarz - podaj dalej
Znajomy kupił tam BMW 1 2.0 benzyna... opis na Allegro jak marzenie - sprowadzony ze Szwajcarii, bezwypadkowy, ks serwisowa itd. itp. cena 25tyś. Jego baba się napaliła, bo to miało być auto dla niej i kupili. Co się okazało? auto nie dość że powypadkowe ( widać niedomalowane miejsca na błotnikach i resztki lakieru na uszczelkach, lampy przednie z innego rocznika), to po wymianie oleju silnik do remontu - więcej doktorów wlanych niż oleju! Dobrze że mają znajomego mechanika, bo zmieścili się z naprawą w 4tyś zł, ale gdyby to był normalny warsztat to pewnie z 7 tyś by ich skasowano. Mechanik pracował w ASO BMW więc zna się na rzeczy
Mam 42 lata i kupiłem już kilka samochodów i z doświadczenia coś wam doradze, kupujesz od handlarza, nie wierzysz w żadne jego słowo, sam sprawdzasz auto, jazda próbna, koniecznie kanał lub podnośnik, oglądasz i decydujesz wtedy sam. Nie wolno napalać się, oglądnąć kilka samochodów, porównać i nie słuchać bajek od handlarza że ma już zainteresowanego tym autem. Oni kłamią nawet w swoich snach 😀
jest ok, to też podaj dalej. Siła "poczty pantoflowej" jest zawsze najskuteczniejsza. P.S. A i owszem. Jak wspomniałem znam kilku handlarzy i nie ma z nimi problemu i nie słyszałem by ktokolwiek z nimi miał.
1. na pewno ma miernik bo to podstawa 2. który handlarz kupuje całe auto by bez przebicia a z dopłatą sprzedać w Polsce? Jest kilka zasad: Jak auto ma gaz, bądź jest w dieslu - to proszę Was nie wmówicie mi że było to założone po to by jeździć do szkoły i do kościoła, za granicą w firmach jeżdżą po 100-200 tys rocznie.. potem takie auto z sypiącym się silnikiem u nas chcą opchnąć z przebiegiem 100 tys :D jak chciałem kupić Leona 2008 - w Krakowie czarnego NIE ZNALAZŁEM niebitego - dachy maski po 1000 mikronów, słupki ze szpachlą!!! opony rocznik 2011, pojazd wg książki miał mieć przejechane 15 tys do 2012 (wtedy szukałem) i co? bieżnik Continentala 2 mm - na pewno starł się na obu osiach za 15 tys! chyba chcieli napisać 100 :-) ja teraz z moim doświadczeniem w tych tematach wezmę tylko salonowe Polskie, benzyna, Seaty Citroeny - tak były bite masakrycznie - w szoku byłem, ba! jak już przy C4 plastikowy błotnik..ale uwaga! naklejki na oryginałach są - w ASO popytać gdzie i jakie naklejki - zawieszenie, pas przedni błotniki nadwozie - to znak że było coś wymieniane, data na chłodnicy itp - a najlepiej jechać z kimś kto się zna, jeden Leon pod Krakowem nie bity był.. z mechanikiem pojechałem - silnik leży i kwiczy oczywiście ten co chciałem czyli 1,9 - odpuściłem tą grupę aut, biorąc pod uwagę jak bardzo kantują przerobienie książki + pieczątka za 30zł wyrobiona u znajomego.. kłamią zawyżają, rozbitka kupują za 15 tys robią za 10 tys dobry rocznik mały przebieg ale bity i sprzedają za 45 - macie przebicie 20 tys i tak to działa i nie łudzić się że nie.. jak ktoś był w zagłębiu pewnym na zachodzie kraju to w trakcie oglądania samochodu.. przy Was zmieniają błotniki heh tam na taką skale i na jawie bo każdy tam rozbitki zwozi i nikt się nie kryje - można kupić pożądny zadbany z zagranicy - ale to jakiś fart musi być albo osobiście znaleziony od osoby prywatnej i potem sprowadzenie sobie zorganizować - inaczej życzę wiary w prawdomówność handlarza i wiele szczęścia :D ja mam polską benzynę z 2008 - gdzie w ASO polskim był nawet olej wymieniany, 4-o letnie autko wziąłem wtedy - bvło w salonie Volvo pozostawione w rozliczeniu - to wg mnie niezła może trochę droższa ale bezpieczniejsza opcja i ją polecam - a tym złodziejom z placyków podziękował ile razy jechałem do bezwypadkowego i greka ch. udawał że nie wiedział że pół auta nie było i teraz szpachla na dachu ma 2mm i niedługo na polskich dziurach zrobi się gleba poligonalna.. a za paliwo który zwróci co? podążając Twoją myślą - powinien zwrócić bo kłamie w ogłoszeniu ale na mocy ustawy nie może ono być ono podstawą do roszczeń... bla bla bla prawo ich chroni i sami sobie robią co chcą piszą co chcą a Ty polaku jeździj i szukaj wiatru w polu :D pozdro600
***** Sprowadzam auta z bratem i po pierwsze jak się kupuje auto powiedzmy 4 letniego passata z 2009r w dieslu to średnio ma on przejechane minimum 200tyś a często kupuje sie je z przebiegami około 280tyś i w polsce się skręca na 180 lub 150tys w zależności od stanu wizualnego (przeważnie się kupuje auta poflotowe, ale mimo przebiegu fakt faktem są zadbane i serwisowane), książki się kupuje i podrabia wpisy. Auto z małymi przebiegami w dieslu kupisz ale na 100% było rozbite i naprawione w Polsce ponieważ dobre auta z małym przebiegiem kosztuje więcej niż w Polsce lub podobnie więc takiego się nie opłaca kupywać, chyba że pojedziesz prywatnie.
Handlarz to powinien powiedzieć prawdę że auto było zwyczajnie bite i koniec tematu. I wtedy nie ma problemu z zwrotem pieniędzy bo ktos albo przyjeżdża i wie do czego przyjeżdża albo nie przyjeżdża. Nie może być tak że mi gość mówi przez telefon że auto nie było bite a przyjeżdżam na miejsce i bez miernika lakieru widać że jak szpachla walnięta. I co? Straciłem dzień i kasę bo fajansiarz mi ściemę wstawił.
Ja bym poszedl na taki uklad z klientem,jezeli byl bym pewien tego co mowie czyli ze auto nie bylo walone, o co pyta klient dzwoniacy z daleka.Byl bym pewien,bo jako handlarz NAPEWNO nie kupowal bym aut w ciemno i nie wierze ze ktokolwiek tak robi,bo musialby byc po prostu glupi i szybko zamknalby ten interes.Ty bys nie poznal,jako handlarz czy auto bylo czy nie bylo po dzwonie? Przeciez to jest NAJWAZNIEJSZA kwestia przy zakupie !!! Od ustalenia tego sie zaczyna.Rozmowa jest prowadzona dalej w zaleznosci od ustalenia,sprawdzenia tej kwestii.
Troszkę handlarz faktycznie przesadził z bezwypadkowością... :D Teraz niestety tak jest, że ludzie uczą handlarzy takiego czegoś, jak ktoś widzi samochód 13 letni z przebiegiem 210k to już się nie widzi, albo błotnik lekko przepylony to odpada bo pewnie z niemiec bez przodu przyjechało, a jak szyba nie oryginalna w dodatku to pewnie pół auta nie było... Trzeba rozdzielić auto powypadkowe a pokolizyjne, przebieg 200k w samochodzie przykładowo z 2005 r to normalna rzecz, ale ludzie wolą być oszukiwani.Przyjeżdzają z miernikami i w 70% nie potrafią się nimi obsługiwać. Zobaczcie średnie przebiegi a4 b6 na stronie niemieckiej i na stronie polskiej, u nas średni przebieg 180-200k, u nich około 300k.
Audi grubo żezbione, gwarancja handlarza przebiegu na piśmie można sobie dupe podetrzeć. Skoro norma jest 140/150 mikronów a czujnik pokazuje 850/1000 to ja pierdole. Najgorsze jest to że ktoś to kupił.
***** Nie masz zielonego pojęcia. Okej auto ma średnio 100-160 mikronów zależy od marki. Ale 1000mikronów spokojnie może być po delikatnej wgniotce. czy zwyłym przerysowaniu z zagięciem elementu. Wystarczy że ktoś na parkingu przeciągnie ci zderzakiem po drzwiach, lakiernik to delikatnie wyciągnie, ale i tak będziesz miał powiedzmy milimetr wgniecenia. Wtedy wyskakuje 1000mikronów, a i do tego dolicz 100 na oryginał i kolejne powiedzmy 80 na finalne malowanie drugie.
+teanshin: auto używane nie ma być bezwypadkowe, ma tylko nie być po dzwonie, jak ktoś chce bezwypadkowe to niech wysra 100k w salonie i niech ma oryginalny lakier ja bym nie miał żadnych oporów aby kupić takie auto, ale pod pewnymi warunkami: - ma być sprawne techniczne, nic mi po oryginalnym lakierze jak zawieszenia nie ma, hamulce wydymane a silnik rzezi - było naprawiane tak jak powinno być naprawione, a nie ulepione w stodole - jeździ, skręca i hamuje tak jak powinno jeździć, skręcać i hamować - cena jest adekwatna do stanu auta
Grubość lakieru na Mercedesie CLK W209 rok 2005 90 um na Oplu Astrze rok 2006 150 um. Mierzone na moim samochodzie. Błotnik, który wymieniłem na inny używany był ponownie lakierowany i ma 270um(mercedes). W Oplu, który był lekko uderzony w tył blacha na ćwiartce lekko się zgięła. Blacha została wyprostowana, trochę szpachli i lakier. Grubość powłoki 1400 um. Nie było to mocne uderzenie. Wycinanie ćwiartek to już jest przesadny dzwon. Kupujący chcą za cenę lanosa jeździć super wyposażonym mercem z mocnym silnikiem. Handlarze dostarczają wam taki towar. Jeśli chcesz naprawdę "bezwypadek" to przygotuję się na odpowiednią kwotę i długie poszukiwania.
może nie jestem wielkim fanem aut koreańskich, ale po nowych modelach mam o nich znacznie lepsze zdanie niż o nowych autach rdzennie europejskich. mamy w firmie i Ceedy i Hyundaie i japońskie Hondy (modele i stare i nowe) mamy także trochę VW oraz Fiatów. powiem tylko jedno, poza drobnymi usterkami niemalże wszystkie azjatki są na chodzie do tej pory, a z VW jeździ po 5 latach tylko 1 (mieliśmy 4), Fiaty mamy na chodzie obecnie 2 (z 7 sztuk). jakość wnętrza i zewnętrza azjatów bije na głowę eu.
brawo dla kolegi salon/serwis robia dokladnie tak samo jak inni sprowadzaja auto bite nowe roczne lub tego roczne naprawiaja wstawiaja cwiartke dach i pozniej wstawiaja do salonu daja gwarancje i jest nowe
Dokładnie. Miałem wiele (ale to wiele) sytuacji gdzie czujnik lakieru oszukiwał. Na nowym samochodzie z salonu pokazywał ze lakier jest malowany więc żeby się upewnić sprawdziłem to dodatkowo dwoma innymi czujnikami. Z 3 tyko 1 pokazał dobrze. Podaje tylko jeden z przypadków jaki mnie napotkał.
Nie rozumiem celu kłamstw. Klient za szczerość odwdzięczy się szacunkiem, reklamą i być może kolejnym zakupem. Myślcie, drodzy handlarze. Nie tylko klienci na tym skorzystają, ale przede wszystkim skorzysta na tym Wasz portfel.
Dokładnie chcecie dobrego auta poszukajcie w niemczech prywatnego sprzedawcy jedzcie i kupujcie bez obaw. Niestety nawet za nasza zachodnia granica ludzie kombinuja jak moga wiec odradzałbym kupowanie w komisach tzw. "Autohaus" bo tam tez idzie trafic roznosci. Porownywałem ostatno BMW 320d 2005r w niemczech i w polsce to za niedlugo bedzie sie bardzie opłacalo auta z Polski do Niemiec zawozic wiec pomyslcie jakie sa te auta w polsce skoro sa sprowadzane z niemiec i tansze niz tam...
W komisach okazję robi tylko sprzedający. Zwracanie za trasę to jakaś lipa i próba zmuszenia do gadania. Wiadomo, że handlarz ma nie jeden miernik i wszytko wie o historii auta, ale jak powie, że miał coś robione to 99% zainteresowanych klientów nie obejrzy samochodu. Chcesz pewne auto, kup u dealera w salonie. Co prawda nawet takie może być u nich na szybko doprowadzone do stanu "nowe" po spadnięciu z lawety ;) Ja kupiłem absolutnie bezwypadkowe o czym dowiedziałem się dopiero jak po 5 latach sprzedawałem 14 letnie Volvo V70 2,5 TDI. Miałem jak widać szczęście, ale kupowałem u sprawdzonego handlarza od samochodów Volvo i Saab.
Znajomy to samo, skode Fabie po kilku latach chciał sprzedać, kupiona w salonie. Okazało się, że po każdej stronie blacha innej grubości. Osobiście uważam, że nie warto kupować nowych aut ale jeśli już chce się wydać tyle kasy, to warto kupić ten miernik albo pożyczyć i sprawdzić też "nówki" w salonie.
seastian Ja zamawiałem moją specyfikację Skody Yeti do produkcji to co miałem sprawdzać miernikiem, chyba tylko na wypadek wycieczki do rowu z lawety ;) BTW jeżeli samochód miał dzwona i użyje się części z innego wypadkowego walniętego z innej strony w tym samym kolorze to miernik guzik pomoże :D
nawet jak nie jesteś specem od aut, wystarczy wsiąść, rozejrzeć się, i to od razu czuć, że auto jest padliną.... Kupując używane auto trzeba się sporo najeździć. Ale zdarzają się takie rodzynki, najczęściej to te z najwyższym przebiegiem, najlepszym stanem zachowania wnętrza i przy okazji najwyższą ceną... ale mimo to warto je kupić.
Bojkotujcie komisy samochodowe bo w końcu kiedyś na rynku zostaną sami normalni ludzie a nie typowe Mirasy, kupujcie auta od rodziny, znajomych, przyjaciół lub od osób zaufanych.... prościej tego wyplenić się nie da
To prawda lepiej kupić od rodziny znajomego a najlepiej od osoby prywatnej. Ja swoje clio II 1.4 kupiłem za 9500zł rocznik 98 w komisie pod Tarnowem. Okazało się że w papierach był numer telefonu do byłego właściciela. Zadzwoniłem i okazało się że ów były właściciel sprzedał to auto w komisie za 4500zł. Później pluł sobie w brodę jak usłyszał ile ja za to samo auto dałem ;) ja zresztą podobnie. Gdyby wrzucił ogłoszenie prywatne, on dostałby ode mnie nawet 3000zł więcej a mi zostałoby w kieszeni 2000zł ;)
święta prawda, tylko jak osoba prywatna ma sprzedać samochód i wyłonić się z tłumu, jak wszystkie komisy reklamują swoje samochody na sprzedaż jako "bezwypadkowe" z niskim przebiegiem? Mam do sprzedania samochód którego jestem 1wszym właścicielem. Samochód jest prawdziwie BEZWYPADKOWY, kupiony w salonie i użytkowany tylko przeze mnie. Od kilku miesięcy borykam się z problemem jego sprzedaży.. pewnie cena odstrasza ludzi, bo wolą o połowę tańsze z o połowę mniejszym przebiegiem (i zrobione z dwóch połów innych aut powypadkowych:)). Porażka
Radosław W ja tam wole zapłacić za samochód nawet jakiś pieniądz więcej niż potem się zastanawiać o ile jest cofniety. niewiem jak ci pomóc ale życzę Ci powodzenia. pamiętaj że dobro zawsze wraca ☺
+kedarkemal kiedyś słyszałem o historii że gość zamówił auto w salonie ze szklanym dachem no i przyjechało na tej lawecie dużej ale kierowcy się cos popieprzyło i zaczął opuszczać auta z góry (ta górna platforma do dołu szła żeby zjechały samochody) i się trochę rozwaliło to gościowi nie robili nowego tylko naprawili ten oczywiście kupującego poinformowano o zdarzeniu i dostał tam jakiś rabat
Jakiś czas temu po kolizji zacząłem z tatą szukać kolejnego samochodu. Postanowiliśmy przejrzeć oferty z okolic Hamburga gdyż niedaleko pracuje i mieszka ojca brat. Znaleziono sporo ofert ciekawych i dobrze zadbanych, ale było też mnóstwo z przebiegami przekraczającymi 400 tys. Po tygodniu przeglądania natrafiliśmy na ofertę w PL auta z DE z przebiegiem 230 tys. Ta oferta była na mobile.de z przebiegiem 450 tys. Gościu nawet nie zrobił nowych zdjęć tylko wykorzystał z poprzedniego ogłoszenia.
Jak dla mnie żenada, na siłe robienie z kogoś oszusta i nic wiecej. Sprawa jest prosta - chcesz mieć igłe kup w salonie. Rynek aut z zagranicy jest jaki jest i tego się nie zmieni. Sprzedawca tłumaczy że kupił auto bezwypadkowe i na jego oko nie było bite, mówi że się nie zna i tyle. Dla mnie normalne argumenty. Jeśli osoba dzwoniąca po kilkukrotnym tłumaczeniu nie rozumie niech odpuści i szuka dalej a nie robi z kogoś wariata na siłe...
+Szarycs16 Co do tego nagrania zgoda. Za duża rozmowa na telefon. ALE! Jeżeli ktoś próbuje sprzedać auto powypadkowe jako bezwypadkowe to coś jest nie tak. 100 razy zwykłym magnetycznym miernikiem przestraszyłem gości w komisach bo przecież oni tylko "pewne" auta ściągają. Jedyne co jest w nich pewne to rynek zbytu...
***** Co masz na myśli przez "przygody"? Zamięcie błotnika i lakierowanie tej jednej powierzchni czy prostowanie podłóżnic i maskowanie braku poduszek powietrznych? W pierwszym przypadku auto po naprawie jest w 100% sprawne a w drugim padło ofiarą oszusta chcącego wcisnąć komuś minę. Nikt nie szuka igły na rynku wtórnym, przynajmniej nikt normalny. Problem w tym, że teraz w Polsce nie da się kupić auta pewnego bo auto na niemieckim ogłoszeniu ma 350 tys przebiegu a 2 dni później na allegro ma 192 tys z dopiskiem, że nic nie puka. Jeżeli nie puka to po co o tym pisać? Nikt nie napisze, że puka, kiedy faktycznie puka a wtedy to by miało sens. Ja sprzedając niedawno auto wymieniłem wszystkie wady, zarówno "pytaczy" jak i "oglądaczy" nie brakowało. Poszło tanio bo nie jestem handlarzem i nie na sprzedarzy aut zarabiam i do tego mam satysfakcję, że byłem uczciwy. Najwidoczniej dla niektórych to jest równie ważne co zeszłoroczny śnieg...
+Szarycs16 Sprzedający ma obowiązek wiedzieć w jakim stanie posiada auto na sprzedaż, czy uczestniczyło w wypadku, kolizji, czy też nie. I co najważniejsze, sprzedając samochód ma prawo zweryfikować stan pojazdu przed sprzedażą. Prawo, informacja zapisana w dzienniku ustaw. Nie ma od tego odstępstw, że na przykład sprzedający kupił takie jakie kupił i takie jest na sprzedaż. Odpowiada na zasadach rękojmi przed kupującym.
Koloelekwialny Pewnie masz rację. natomiast gdyby to prawo faktycznie funkcjonowało to wszystkie komisy jakie w życiu odwiedziłem nie miały by prawa istnieć albo przynajmniej poniosły by kary.
auto stało rozbite dlatego 1.5 tysiąca przejechane proste! koleś dokładnie wiedział co z tym samochodem było nie tak. W normalnych krajach świadczysz na umowie że, samochód był bezkolizyjny a jak jest jakaś ukryta usterka to jeszcze po sprzedaniu samochodu będziesz płacił za naprawę! Tylko u nas kit wciskają ludziom!
Nie mogę jednego zrozumieć skoro to auto używane to ma prawo byc nie idealne, a jeśli ktoś chce mieć idealne niech kupi sobie nowe. Z drugiej strony 3/4 handlarzy nie jest szczerych wiec reasumując - sami siebie oszukujemy.
+Hubert Kupczyk Jest to głównie spowodowane tym, że ludzie szukają aut idealnych 10 letnich z przebiegami poniżej 200 000 km. Najlepiej w TDI... Rynek dostosowuje się do największej grupy kupujących. Głównie przez to takie kwiatki odchodzą.
Ależ ten kupujący nie chce auta idealnego, tylko zgodnego z ofertą sprzedaży. Na prawdę tak ciężko ci to zrozumieć? Skoro wg ciebie 3/4 handlarzy nie jest szczerych to znaczy że należy położyć na to lachę i dawać im się kantować? Skoro w ogłoszeniu jest napisane. że auto bezwypadkowe to takie powinno być. Inaczej jest to zwykłe oszustwo. Jeżeli handlarz nie wie, to niech nie wali ściemy, że wie. Szanujmy się. A że są ludzie, co chcą nie wiadomo co za półdarmo, to temat na oddzielną dyskusję...
Największym problemem jest to że znam handlarzy którzy od razu otwarcie mówią o aucie że zderzak był naruszony, jakaś rysa parkingowa, i mają WIĘKSZY problem ze sprzedażą auta, niż jakby powiedzieli że jest bezwypadek, przebieg skręcony na 50 tyś i najlepiej jeszcze po cenie auta parę lat starszego... Polak zawsze szuka perełki za niską cenę, i potem każdą inną propozycję porównuje z tą super hiper okazją waloną i składaną z 5 innych aut...
akurat ma rację. Sam jestesm swiadkiem jak znajomi jezdzili autami nówkami z salonu do czasu gdy zaczelo sie cos sypać. Przy wiekszym szczesciu kolejny wlasciciel naprawia usterkę i udaje się jezdzić w miarę bezawaryjnie kolejne lata, niestety można trafić znacznie gorzej i ciągle dokładać nie widząc w tej studni dna.
Lektura dla cierpliwych czyli kupno samochodu "którym jeździła kobieta" Handlarz od którego kupiłem w ubiegłe wakacje Seata Toledo (2004) mówił podobnie jak handlarz z rozmowy telefonicznej. Myślał, że na debila trafił, pomylił się choć jedna rzecz mi umknęła ale to w dalszej części. Jego pierwszy mit był taki, że auto miało jednego właściciela (kobietę) i pokazywał to w książce serwisowej, której nie chciał mi dać do ręki "bo przecież masz pan napisane!". Gdy wziął się za kolejnego klienta i książkę odłożył na deskę rozdzielczą wziąłem ją do przestudiowania i jak byk było, że pierwszym właścicielem był facet, kobieta była drugim właścicielem. Drugi mit - nie bity. Fajnie się tłumaczył, że kilkuletniego auta nie ma co sprawdzać miernikiem bo na 99% było coś gdzieś robione. Akurat w tym przypadku jedyne "prace malarskie" polegały na pociągnięciu farbą po rysach. Tu nadmienię, że skubaniec na samym początku podniósł klapę bagażnika, która przez całe oględziny była otwarta i nie zauważyliśmy na owej klapie dosyć porządnej rysy o długości ~10cm (głęboka jakby zrobiona nożem), która była pociągnięta niechlujnie nieco ciemniejszą farbą niż lakier. Trzeci mit - "panie, na drukowanych >>blachach
Bo za te pieniądze (15tys. PLN) lepszego auta bym nie dostał (a polować na okazję w Niemczech mi się nie chciało). Przebieg 125tys. potwierdzony w niemieckim ASO, wszystko śmiga należycie, jedyne koszty jakie poniosłem to wymiana belki, łożysk z przodu, amorów i sprężyn z tyłu + wszelakie filtry, oleje i rozrząd ale to przecież normalka
Teraz auta w profesjonalnych zakładach naprawia się tak, że Ciężko to stwierdzić. Jeśli naprawa była "odpier.." to nawet natańszy miernik pozwoli ci to stwierdzić jednak elementy wymienne zawsze łatwiej wymienić niż naprawiać. Elementami newralgicznymi są zawsze słupki, progi wnęki. Od tych miejsc zaczyna się sprawdzanie, najpierw "na oko" bo często "kowale" robiący na handel robią szybko i niedokładnie a potem miernik i po tym można stwierdzić czy auto ma przeszłość wypadkową/kolizyjną.
"Większość handlarzy to złodzieje " a według mnie większość kupujących to chytre debile. Każdy chce kupić auto w oryginalnym lakierze, przebiegiem bliskim zero a najlepiej przy tym zapłacić połowę wartości samochodu. Dla takich klientów są odpowiedni handlarze - cwaniacy ;) Większość handlarzy jest uczciwa, to jest ich źródło dochodu, z tego żyją, a to jest taki rynek, że gdyby sprzedawali "lewe" auta to długo by się nie utrzymali.
Jest w tym trochę prawdy, świadomy nabywca zanim pojedzie zobaczyć samochód to poczyta chociażby opinie w internecie. Ot taki problem oszustów, że w dobie internetu oszukane osoby chętnie dzielą się swoimi historiami. Jeżeli ktoś sprzedaje samochody które mają tylko "dojechać do bramy", to będzie to opisane. Ktoś z taką renomą straci potencjalnych klientów i długo się nie utrzyma.
W końcu chyba ludzie zaczynają otwierać oczy i chyba sprzedawcy trochę sie opanowali już z tym kręceniem. Już nie problem spotkać dwuletni samochód do sprzedania z przebiegiem ponad 200 - 250tys. Chociaż i tak nigdy nie wiadomo czy nie miał wcześniej ze 400 albo 500tys. Niektórzy są już tak bezczelni, że kręcą licznik z 500 tys na 100 gdzie kierownica to już błyszczy jak psu tyłek na przednówku. Ogólnie normalnie użytkowany samochód z faktycznym przebiegiem 100 tys dobrze wysprzątany w środku i na zewnątrz powinien być jak prawie nowy. Z kolei takiego z pół milionowym przebiegiem można tak odpicować na powiedzmy 150tys i przeciętny kupujący się nie pozna.
w tym przypadku to troche przesada,auto nowe nie jest zatem posiada widoczne slady uzytkowania,ale tragedii nie ma.jak chcesz kupic auto to do niemiec albo do salonu,zalosne nagranie
W UK to samo z tym że w UK to możesz sobie wszystko sprawdzić na necie. Co, kiedy, jakie stłuczki, kto jeżdził, jaki przebieg, gdzie był ubezpieczany itd a jak ktoś nie chce Ci powiedzieć co i jak i nie możesz uzyskać porządnej odpowiedzi to się z taki kimś nie dyskutuje ...
0897pawel Czy ty jesteś poważny? Samochód bezkolizyjny to samochód bezwypadkowy... I działa to też w drugą strone, rozróżnianie tych dwóch rzeczy to robienie ludzi w wała...
GieDeeS No akurat sie nie zgodze z Toba. Co innego jakies przytarcie czy nawet wgniecenie i naprawa lub wymiana calego nadkola, drzwi, lamp. Jak kupujesz auto juz pięcioletnie i starsze (tym bardziej) to nie czarujmy sie, auto mialo tysiace okazji do otarć czy stluczki - mniejszej / wiekszej. Jak zostala stluczka dobrze naprawiona to nie ma problemu przeciez. Co innego jak auto jest poskladane z trzech, albo bylo tak przekoszone, ze traktorami je prostwali...
wypadek przez nas rozumiany, moze byc powaznt dla samochodu, ale nie musi byc ofiar śmietnelnych oraz rannych dłużej niż 7 dni, aby zostać wg policjanta,ubezpieczalnie itd kolizją.
Jak widzę niektóre komentarze to już wiem dlaczego do nas takie szroty przyjeżdżają. Bo druga warstwa lakieru i szpachla nie świadczy o bezwypadkowości - ideał rodem z salonu. Szkoda że 90% z ludzi tutaj wypisujących takie bzdury sama kupuje takie perełki w nadziei że handlarz jest uczciwy. Gość ciemnotę wciska, daje w ogłoszeniu "bezwypadkowe" a okazuje się że malowane i szpachlowane. To tak jakbyś w salonie zapłacił za nówkę a dostał używane auto. Jeśli nie miałby nic do ukrycia to w ogłoszeniu opisałby że było coś robione a nie udawał że auto jest igłą.
Z twym km to nie do końca jest kłamstwo(w większości tak, ale jednak...) moja sąsiadka ma do roboty 400m i tylko tam jeździ. Dodam Z co rok Nowa bateria😂
Taka jest prawda ludzie, znaleźć coś na autohandlu graniczy z CUDEM albo z dobrymi znajomościami, nie ma się co okłamywać chyba że jeżdzenie składakiem z wyjebanym bokiem i 10 kilo szpachli komuś nie przeszkadza to nie wnikam.
nie wiem czy handlarz nie wyszedł lepiej jak ten od prowokacji. Zwrot kasy za przyjazd?? jego kurwa ryzyko, chcesz gwarancji idz do farb Magnat ponoć dają na plamoodporność
Myśl trochę synek. Dzięki żądaniu zwrotu kasy za przyjazd, facet zmusił handlarza do przyznania, że tak na prawdę chuja wie o historii tego samochodu. A w ogłoszeniu pisał, że auto bezwypadkowe. To nieuczciwe. Jasne, że kupując używaną maszynę zawsze trzeba liczyć się z ryzykiem. Tylko, że tutaj jeszcze handlarz wali ściemę. Poza tym jeszcze ten miernik lakieru... Ech... Handlarz i nie ma miernika? Kupuje samochody za kilkadziesiąt tysięcy a szkoda mu wydać kilka stów na narzędzie, które znacznie ułatwiłoby mu pracę? To jest tak słabe, że ręce opadają. Ale skoro handlarz wypadł dla ciebie korzystniej? No cóż...
Problem w tym, że jeśli ktoś nie jest pierwszym właścicielem i nie rozbierał go na części pierwsze to nie ma nigdy gwarancji co działo się przed. Oczywiście jest duże prawdopodobieństwo, że to wał, bo jednak jest to handlarz i dziwne, by nie wiedział. Ale osoba prywatna, miała by prawo nie wiedzieć.
Tak naprawdę to udowodnił, że handlarz doskonale wiedział w jakim jest stanie ten samochód, bo jak sam przyznał sprawdzał go po nr. VIN. Jeśli w ciągu ponad roku auto stało to oznacza, że było wtedy klepane i na ten tekst facet się zapowietrzył. Jeśli ma tyle szpachli to ktoś naprawdę chciał zaoszczędzić bo można to zrobić lepiej. Dzwoniący miał rację ze zwrotem kasy bo chciał kupić jeśli będą obcierki, nie chciał wozu zatynkowanego.
Jeśli samochód ulegnie stłuczce to bez problemu można go naprawić. Ale auta po takim dzwonie jak to Audi A3 powinny zostać pocięte na złomie. Dobrze że piętnują takie "rodzynki". Twoje rozumowanie jest analogiczne do tego że jak ktoś płaci prymitywnie podrobionym fałszywym banknotem to wszyscy wkoło mają udawać że tego nie wiedzą i uznawać że jest prawdziwy - bo nie można oszusta urazić i mu zarzucić niczego.
Chodziło mi o to, że oni wiedzą 90% rzeczy o sprzedawanym pojeździe ale nie powiedzą tego bo to by odstraszyło potencjalnych kupców.U nas kupiec jest synonimem oszusta. Dochodzi do tego, że teraz sami zaprzeczają, że ktoś jest handlarzem.Kupują u nas używany pojazd trzeba założyć, że każdy chce nas oszukać. Taka jest prawda
A wiecie dlaczego handlarze tak oszukują? Bo kupujący to najlepiej kupić auto 5 letnie z przebiegiem do 100 tysięcy żeby wszystko było super i najlepiej za 5 tysięcy maks To sprowadzają takie ulepy i tyle, pewnie stał półtora roku rozwalony przywieźli do polski w 2 miesiące odpierdolili go na cycuś glancuś i już Chcecie fajnie auto to nie bądź chytry i kup upatrzony model ale nie patrz na przebieg O ten i ten kosztuje tyle samo ale ten ma 50 tysięcy mniej to wezmę go Ludzie kręcą liczniki bo kupującym się wydaje że jak auto ma powyżej 200 tysięcy to jest fuj be i w ogóle najlepiej dać na złom a właśnie czasem lepiej kupić auto z dużym przebiegiem ale zadbanego niż ulepa z 3 innych samochodów z 100 tysiącami przebiegu bo okaże się że już stal nie spełnia swojej roli ochronnej (stal po prostowaniu jest już słabsza jak wszystko zresztą, weźcie np. kartkę papieru zróbcie z niej kulkę a potem rozłóżcie i zobaczycie jaki ten papier jest a jaki był na początku ) owszem 41 tysięcy to nie mało, no ale tekst że oddajesz za paliwo to przegięcie handlarz nie każe mu go kupić chcesz to przyjedź zobacz a jak masz jakieś warunki to spierdalaj i tyle
Ale to jest istota handlu, że sprzedawca chce sprzedać towar jak najgorszy jak najdrożej, a kupujący odwrotnie. Ale na dłuższą metę sprzedawcy jednak są uczciwi bo to jest w ich interesie. Oczywiście część to oszuści ale znikają z rynku szybko. Dobry sprzedawca zna siłę poczty pantoflowej i wie, że w perspektywie miesięcy/lat nie opłaca się oszukiwać. A ten akurat wg mnie uczciwie dał do zrozumienia, że BYĆ może jest bity. Wyraźnie zaznacza kilkukrotnie iż w czasie gdy auto przebywało u niego
nierozumiem sensu tego filmiku, przeciez juz w Szwajcarii, we Wloszech a juz napewno w Niemczech klepia, spawaja, skladaja i maluja samochody. W wiekszosci robia to polscy blacharze...wtedy taki samochod leci na export. Wiec ten Pan mogl kupic go w stanie jakim jest - nie klamie ! Z reszta co za idiota go malowal ze jest taka roznica ? Albo ciagle pokazywanie guzika od swiatel bo wyatrty - w tych audi juz po 20 tysiacach te guziki potrafia sie wytrzec ! Nowy to 89 zl !
No tak z Bravo wszyscy śmieją się pod kościołem, a jak podjedzie się Passatem to prestiż, splendor, zazrdość. NIe stać mnie na auto z salonu, ale a wolę jeździć niż się martwić ;)
Nie ma człowieka na ziemi poza matką który powie Ci prawdę i tylko prawdę. Musisz być cwany i jeśli chcesz korzystać z nie do końca rekomendowanych sposobów zakupu auta z zasady wiesz jakie mogą być tego skutki - te złe i dobre. Pozdro
Nie tyle co prestiż, ale większy komfort i bezpieczeństwo, Passaty Highline mają wyposażenie niedostępne w żadnym marnym Fiaciku, szerokie opony 245 zapewniają dobrą przyczepność, do Bravy nie wejdą szersze niż 185 bo trą o nadkole.
Handlarz nie potrzebuje miernika, kupuje auto po kolizji bo sie najbardziej opłaca, więc co ma mierzyć?? Ktoś mi wytłumaczy?? Skoro widzi co kupuje to jeszcze ma mierzyć pogiętą blache?
Zapamiętajcie dwie rzeczy-w komisach nie ma bezwypadkowych Audi bo zadbany i faktycznie bezwypadkowy kosztowałby zagranicą,a już szczególnie w Niemczech tyle,że absolutnie nie opłacałoby się przywozić go na handel-nikt by go nie kupił-cena w kraju o 30-40% przewyższałaby ceny konkurencyjnych aut tej marki.Druga sprawa-handlarz nigdy w życiu nie powie przez telefon nic co mogłoby zniechęcić klienta do przyjazdu bo to nie jest w jego interesie-a nuż ktoś przyjedzie i jednak kupi.
z używką salonową jest ryzyko, ponieważ czasem zdarzają się auta firmowe, które zostały wymienione na nowe, a jak każdy z nas wie "dla firmowego samochodu nie ma wysokich krawężników" i zdarzają się wrócić do salonu w takim stanie, że aż strach na te auto patrzeć, a co dopiero nim jeździć ;)
najlepsze jest to, że ja naprawdę jeszcze mało, moje auto ma przebiegi roczne tak niskie, że na przeglądzie patrzą na mnie jak na oszusta...niektórzy rowerem robią więcej w ciągu roku. pracuję w domu, więc odpadają dojazdy do roboty, rodziny nie mam daleko, jeżdżę na grzyby, nad jezioro, po mieście pozałatwiać sprawy, czasam się kajtnę ot tak za miasto kawałek ot tak, żeby auto nie stało, bo się psuje. jak mi przyjdzie sprzedać furę, to przez takich lamusów nikt mi w przebieg nie uwierzy :)
Kupił byś auto na handel nie wiedząc czy był malowany, po za dobrym okiem, miernik się przydaje. Nie wierze ze handlarz nie ma miernika. Mierniki nie są przecież drogie.
Na mierniku powinno wychodzić 180-300 jako bezwypadkowy (ta wyższa granica to po woskowaniu nawet). Najlepiej skorzystać w autoryzowanym serwisie z przeglądu przedzakupowego - ~500zł, a mamy pewność, że auto w 80% jest sprawne.
W takim przypadku, po jakimś przerysowaniu najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie zdjęcia doznanych szkód. Ma się przynajmniej dosyć wiarygodny dowód na to że auto nie było stuknięte albo że nie brało udziału w większym wypadku i można coś takiego pokazać potencjalnemu kupującemu. Jednak nie zawsze się myśli o takich rzeczach, zwłaszcza jeśli w tym konkretnym momencie nawet nie myślimy o sprzedaży samochodu.
wloch sprzedal za pól darmo bo jezdzil po górach w alpach i silnik byl zajechany, ledwo dyszy, do wymiany panewki , korobowód, wogóle renowacja silnika, maly przebieg ale wloch mieszkal w miasteczku na wysokosci 1000 metrów jezdzil do kochanki na wioske 1800 metrów, silnik zarzniety, hehe, hamulce tez zajechane
A wiecie ile jest kilometrów z Niemiec do Polski? minus 100 tysięcy :D
to jst 2 tysiunce minus 100 tysiecy :D
Taa chyba jak E klase sprowadzą to minus 500 tyś bo z taxówki. Perełki takie już na odpowiednich forach się znalazłe cofane o tyle km.
U kickstera to było hehe
Hehe
JVC Official dobre
Radom. To mówi wszystko.
W gru, rzeczemy "Kielce, Radom - Kurwy jadą"
Bys sie zdziwil ze tam da sie kupic dobre auto
Panie niemiec w bunkrze trzymał bo myślał ze wojna jeszcze jest
Jak zaparkowałem pod drzewem to ptaki sie przesiadły żeby nie osrać.
hahahahah
handlarz co nie ma miernika... dobre jaja
Dobre! Oby wiecej takich rozmów. Uwielbiam ta niezrecznosc zakłopotanie sprzedających
nie mierzyl go czujnikiem - jasne
+apo5 Bo handlarze nie mają miernika lakieru i nie znają się na motoryzacji :)
Niezła bagieta wciśnięta 😂
"żona woziła dziecko do przedszkola" kurwa !!! wszędzie to samo !!!
Trzeba zrozumieć jedną rzecz raz na zawsze jak kupować w Polsce to tylko od osoby prywatnej, koniec kropka.
Zdziwiłbyś się, jak osoby prywatne potrafią kłamać i oszukiwać. Nie mówię, że wszystkie, ale w 99%. Informują, tylko o pierdołach, które w ich mniemaniu podnoszą wartość samochodu, a czego nie zobaczysz, to Twój problem. Aha i najważniejsze- jak kupisz od osoby prywatnej to reklamację możesz napisać do Świętego Piotra, bo nawet sąd Ci nie pomoże ;)
I jeszcze głupszej od siebie.
Kupując od handlarzy masz prawa konsumenckie, latwiej jest wywalczyc kase spowrotem niz od prywaciarza który moze się rozpuscic i zniknąc.
"sprawdzany po winie" :D
no i?
@@KravMayer Wina się nażłopali i potem sprawdzali... Wyszło jak wyszło...
@@polarultra7782 raczej chodziło o numer vin
@@KravMayer No nie gadaj.... naprawdę?
Po usłyszeniu "muzyki na poczekanie" zrezygnowałbym z zakupu od tej osoby.
+poliloli90 Dlaczego?
+Artur Podolski Bo jest chujowa :)
+TheCre4tivE wiesz jak nazywa sie piosenka?
+Maxaveli24 Oceana - Cry Cry
cry cry bedzie jak ktoś kupi
Najlepsze jest to że takie wałki na klientach można było robić dekade temu, teraz w dobie internetu to jednorazowy numer( opinie o handlarzach, komisach oczywiście negatywne skutecznie powstrzymują kolejnych kupujących ha,ha ale nie którzy dalej żyją w latach 90.
Czemu nie nagrywaćie kolejnych odcinków z handlarzami ??? dobra robota :)
tak, bo mieszkam w Radomiu, szukałem aut dla siebie i znajomych. Niedawno rozglądałem się za autem z okolic 2007r. W większości komisów sami przyznawali że były malowane bo niby zadrapania, a w servisie wychodziła prawda. a to zderzak wstawiany, drzwi itd.
było sprowadzone dla mojej żony hahahah
+Zbyszek tak sie sklada ze moj kolega mial takiego golfa 5 zona jezdzila glownie 2km do pracy a po drodze do szkoly corke zostawiala a najlepsze jest to ze tez jest handlarzem auto 2004r 70 tys km przebiegu i wiedz ze takie auta nie trafiaja na aukcje albo kupi je rodzina bo wiedza co biora albo znajomi te audi co gosciu dzwonil to albo rarytas w co watpie albo totalna przekrecona kupa
+AxellMoon to typowy tekst handlarzy
Czyli 50tys przejechane na zimnym silniku.
@@OneShotTwoHit ale kto powiedział że go nikt nie rozgrzewal
@@AxellMoon a świstak siedzi i zawija w srebwrka
Z salonu w Polsce też nie możesz być 100% pewien, że kupisz samochód bezwypadkowy. Mój sąsiad kupił nowe clio, które było naprawiane po tym jak ciężarówka wioząca nowe samochody, m.in. to clio, wpadła do rowu. Sprawa trwała 1,5 roku i nie chcieli się przyznać, mimo że wadę wykrył na 2 dzień po odebraniu auta. I to nie jest jedyny przypadek, wystarczy obejrzeć program turbo kamera.
To smutne, że w komisach bardziej kroją niż zwykli obywatele. :)
szansa na mały przebieg to jak chłop kupi fure a po roku np. znajduje robote gdzie mu dają słuzbuwke i ta co kupił stoi nieuzywana albo tylko w weekendy
Zwrot pieniędzy za dojazd... Za drogę do sklepu w którym nie ma chleba też maja zwracać koszty dojazdu? Handlarze handlarzami, sklepy sklepami ale za własne zachcianki trzeba samemu płacić... Logiczne.
@@nie_zapomnisz608 niektórzy nie rozumieją co się stało na tym filmiku, trudno, ich strata, niech żyją dalej w swojej nieświadomości i nerwie na twórcę filmu ;)
Najswieszniejsze oferty sa jak pisza ze " AUTO PROWADZILA KOBIETA" to juz omijam szerokim lukiem to niby ze dobrze ze kobieta prowadzila to pewnie zamulone jest jak i ten kobiety sa zamulone heh
pragnę trafić na takiego handlarza gdy będę sprzedawać swój samochód.
bez miernika i bez żadnej wiedzy na temat blacharki, lakiernictwa i td,
najlepiej jak by był jeszcze przygłuchy i niedowidzący...
to lepiej sprzedaj prywatnie,bo nawet ślepy handlarz nie da ci wiecej niż60 procent sredniej wartości rynkowej:)
DOBRE,BRAWO !!!!
typowy Polski kupiec... Chcesz, dobre i sprwdzone auto, to wydaj dwa razy tyle w salonie i bedziesz mial gwarancje... Ja osobiscie zawsze kupuje drogo, ale solidnie...Tez chcialbym kupic auto co jest warte 100 tys. za 60 tys. i zeby bylo jak nowe...
Omijać handlarzy szerokim łukiem!
majcel2 - lubię to. Takie mondrości ;) Już w fabryce samochody są bite i malowane. naprawdę
Po auto jedzie się do Niemiec taka jest prawda , tym bardziej za taką cenę... !
tylko ze klient ma Prawo powtórze jeszcze raz MA PRAWO znać historie auta czy było bite czy nie w którym miejscu i jakie zeszły naprawy w związku z uszkodzeniam auta;]
samochód powypadkowy a po kolizyjny to dwie różne kwestie i różnica jest ogromna. Często drobna kolizja o fachowa naprawa nie wpływa znacząco na jakość auta ale jak auto jest powypadkowe to już znacznie gorzej i kupujący dobrze o tym wiedział tym bardziej że miał kawał drogi. Sprzedawca wyraźnie coś ukrywał bo niby brak miernika (koleś który kupuje i sprzedaje auta masowo - to albo naiwny albo kłamał). Ja osobiście po takiej rozmowie auto bym skreślił z listy aut do oględzin (chyba że bym miał kilka km do podjechania.
z dzieckiem do szkoły jeździła... haha :D
szkoły rodzenia xD
jestem handlarzem ale nie znam się na samochodach ;p
+konard konrado Typowy tekst handlarza. Tekst numer 1. Po tym poznasz handlarza.
Byłem wczoraj w pewnym komisie. Na pytanie "A z tym samochodem co jest nie tak, że stoi taniej niż rynkowo" odpowiedział wprost, że koleś wymusił i dostał w bok. Trafiają się uczciwi sprzedawcy.
"żona do przedszkola dziecko woziła" buhahaha !
NYPDSI Ta tak samo jak
"Jakie gradobicie, samochód pod jabłonką stał"
Albo "Niemiec do kościoła jeździł"
No i oczywiście perełka "Niemiec płakał jak sprzedawał" Tak, tylk ochyba ze szczęścia,
***** Niemiec emeryt po bułki jeździł xD
Dokładnie dziadek jeździł ale zmarł, dlatego sprzedaję :D Nie bite, niski przebieg, i nawet lakier taki jak chce, no okazja tylko brać, ale nie oglądać, bo jeszcze w Niemczech stoi ( tzn. u lakiernika szpachli brakło) :D
patrząc na żyłowanie sprzęgieł przez dziadków to ja bym takiego auta nie chciał
Jo a Włoch jeszcze w bagażniku do tej pory siedzi
Ale to jest dokładnie to co pisałem wcześniej. Kupujący - nie ważne kto, zawsze będzie kombinował by kupić jak najtaniej, a sprzedający będzie chciał sprzedać jak najdrożej. Sprzedający, zawsze będzie zapewniał o sprawności i "full wypasie", a kupujący dostrzeże usterki których nie ma. Problem w tym, że u nas niestety zawsze jest narzekanie. W turcji, jak by się ktoś tak nie targował, to drugi by się obraził. A u nas jak widać cały handel to zawsze narzekanie. Jest lewy handlarz - podaj dalej
Radom - miasto gdzie miałem kupić samochód, ale przeczytałem o Radomie w internecie ;) Dziękuję
Nie Radomie ,, a Radomiu
Znajomy kupił tam BMW 1 2.0 benzyna... opis na Allegro jak marzenie - sprowadzony ze Szwajcarii, bezwypadkowy, ks serwisowa itd. itp. cena 25tyś. Jego baba się napaliła, bo to miało być auto dla niej i kupili.
Co się okazało? auto nie dość że powypadkowe ( widać niedomalowane miejsca na błotnikach i resztki lakieru na uszczelkach, lampy przednie z innego rocznika), to po wymianie oleju silnik do remontu - więcej doktorów wlanych niż oleju! Dobrze że mają znajomego mechanika, bo zmieścili się z naprawą w 4tyś zł, ale gdyby to był normalny warsztat to pewnie z 7 tyś by ich skasowano. Mechanik pracował w ASO BMW więc zna się na rzeczy
Po prostu RADOM ! :D
Ja kupiłem w Radomiu Bmw spaliłem 6 kompletów opon i silnik padł nie polecam tego miasta nikomu
to kupiłes chujowe bmw , widocznie ktoś przed tobą spalił 200 kompletów opon , wiedziałes co kupujesz skoro kupiłes szrota do katowania
Mam 42 lata i kupiłem już kilka samochodów i z doświadczenia coś wam doradze, kupujesz od handlarza, nie wierzysz w żadne jego słowo, sam sprawdzasz auto, jazda próbna, koniecznie kanał lub podnośnik, oglądasz i decydujesz wtedy sam. Nie wolno napalać się, oglądnąć kilka samochodów, porównać i nie słuchać bajek od handlarza że ma już zainteresowanego tym autem. Oni kłamią nawet w swoich snach 😀
dzwoniący widać, że zna się na rzeczy i o to chodzi!
jest ok, to też podaj dalej. Siła "poczty pantoflowej" jest zawsze najskuteczniejsza. P.S. A i owszem. Jak wspomniałem znam kilku handlarzy i nie ma z nimi problemu i nie słyszałem by ktokolwiek z nimi miał.
A co miał odpowiedziec handlarz? wy tez zwrócilibyscie komus za paliwo? bo ja nie, jak komus sie nie podoba niech nie przyjezdza nie kupuje i tyle.
1. na pewno ma miernik bo to podstawa 2. który handlarz kupuje całe auto by bez przebicia a z dopłatą sprzedać w Polsce? Jest kilka zasad: Jak auto ma gaz, bądź jest w dieslu - to proszę Was nie wmówicie mi że było to założone po to by jeździć do szkoły i do kościoła, za granicą w firmach jeżdżą po 100-200 tys rocznie.. potem takie auto z sypiącym się silnikiem u nas chcą opchnąć z przebiegiem 100 tys :D jak chciałem kupić Leona 2008 - w Krakowie czarnego NIE ZNALAZŁEM niebitego - dachy maski po 1000 mikronów, słupki ze szpachlą!!! opony rocznik 2011, pojazd wg książki miał mieć przejechane 15 tys do 2012 (wtedy szukałem) i co? bieżnik Continentala 2 mm - na pewno starł się na obu osiach za 15 tys! chyba chcieli napisać 100 :-) ja teraz z moim doświadczeniem w tych tematach wezmę tylko salonowe Polskie, benzyna, Seaty Citroeny - tak były bite masakrycznie - w szoku byłem, ba! jak już przy C4 plastikowy błotnik..ale uwaga! naklejki na oryginałach są - w ASO popytać gdzie i jakie naklejki - zawieszenie, pas przedni błotniki nadwozie - to znak że było coś wymieniane, data na chłodnicy itp - a najlepiej jechać z kimś kto się zna, jeden Leon pod Krakowem nie bity był.. z mechanikiem pojechałem - silnik leży i kwiczy oczywiście ten co chciałem czyli 1,9 - odpuściłem tą grupę aut, biorąc pod uwagę jak bardzo kantują przerobienie książki + pieczątka za 30zł wyrobiona u znajomego.. kłamią zawyżają, rozbitka kupują za 15 tys robią za 10 tys dobry rocznik mały przebieg ale bity i sprzedają za 45 - macie przebicie 20 tys i tak to działa i nie łudzić się że nie.. jak ktoś był w zagłębiu pewnym na zachodzie kraju to w trakcie oglądania samochodu.. przy Was zmieniają błotniki heh tam na taką skale i na jawie bo każdy tam rozbitki zwozi i nikt się nie kryje - można kupić pożądny zadbany z zagranicy - ale to jakiś fart musi być albo osobiście znaleziony od osoby prywatnej i potem sprowadzenie sobie zorganizować - inaczej życzę wiary w prawdomówność handlarza i wiele szczęścia :D ja mam polską benzynę z 2008 - gdzie w ASO polskim był nawet olej wymieniany, 4-o letnie autko wziąłem wtedy - bvło w salonie Volvo pozostawione w rozliczeniu - to wg mnie niezła może trochę droższa ale bezpieczniejsza opcja i ją polecam - a tym złodziejom z placyków podziękował ile razy jechałem do bezwypadkowego i greka ch. udawał że nie wiedział że pół auta nie było i teraz szpachla na dachu ma 2mm i niedługo na polskich dziurach zrobi się gleba poligonalna.. a za paliwo który zwróci co? podążając Twoją myślą - powinien zwrócić bo kłamie w ogłoszeniu ale na mocy ustawy nie może ono być ono podstawą do roszczeń... bla bla bla prawo ich chroni i sami sobie robią co chcą piszą co chcą a Ty polaku jeździj i szukaj wiatru w polu :D pozdro600
***** Sprowadzam auta z bratem i po pierwsze jak się kupuje auto powiedzmy 4 letniego passata z 2009r w dieslu to średnio ma on przejechane minimum 200tyś a często kupuje sie je z przebiegami około 280tyś i w polsce się skręca na 180 lub 150tys w zależności od stanu wizualnego (przeważnie się kupuje auta poflotowe, ale mimo przebiegu fakt faktem są zadbane i serwisowane), książki się kupuje i podrabia wpisy. Auto z małymi przebiegami w dieslu kupisz ale na 100% było rozbite i naprawione w Polsce ponieważ dobre auta z małym przebiegiem kosztuje więcej niż w Polsce lub podobnie więc takiego się nie opłaca kupywać, chyba że pojedziesz prywatnie.
Handlarz to powinien powiedzieć prawdę że auto było zwyczajnie bite i koniec tematu. I wtedy nie ma problemu z zwrotem pieniędzy bo ktos albo przyjeżdża i wie do czego przyjeżdża albo nie przyjeżdża. Nie może być tak że mi gość mówi przez telefon że auto nie było bite a przyjeżdżam na miejsce i bez miernika lakieru widać że jak szpachla walnięta. I co? Straciłem dzień i kasę bo fajansiarz mi ściemę wstawił.
@@mefisto123456789 mig f
Ja bym poszedl na taki uklad z klientem,jezeli byl bym pewien tego co mowie czyli ze auto nie bylo walone, o co pyta klient dzwoniacy z daleka.Byl bym pewien,bo jako handlarz NAPEWNO nie kupowal bym aut w ciemno i nie wierze ze ktokolwiek tak robi,bo musialby byc po prostu glupi i szybko zamknalby ten interes.Ty bys nie poznal,jako handlarz czy auto bylo czy nie bylo po dzwonie? Przeciez to jest NAJWAZNIEJSZA kwestia przy zakupie !!! Od ustalenia tego sie zaczyna.Rozmowa jest prowadzona dalej w zaleznosci od ustalenia,sprawdzenia tej kwestii.
Troszkę handlarz faktycznie przesadził z bezwypadkowością... :D Teraz niestety tak jest, że ludzie uczą handlarzy takiego czegoś, jak ktoś widzi samochód 13 letni z przebiegiem 210k to już się nie widzi, albo błotnik lekko przepylony to odpada bo pewnie z niemiec bez przodu przyjechało, a jak szyba nie oryginalna w dodatku to pewnie pół auta nie było... Trzeba rozdzielić auto powypadkowe a pokolizyjne, przebieg 200k w samochodzie przykładowo z 2005 r to normalna rzecz, ale ludzie wolą być oszukiwani.Przyjeżdzają z miernikami i w 70% nie potrafią się nimi obsługiwać. Zobaczcie średnie przebiegi a4 b6 na stronie niemieckiej i na stronie polskiej, u nas średni przebieg 180-200k, u nich około 300k.
Audi grubo żezbione, gwarancja handlarza przebiegu na piśmie można sobie dupe podetrzeć. Skoro norma jest 140/150 mikronów a czujnik pokazuje 850/1000 to ja pierdole. Najgorsze jest to że ktoś to kupił.
***** Nie masz zielonego pojęcia. Okej auto ma średnio 100-160 mikronów zależy od marki. Ale 1000mikronów spokojnie może być po delikatnej wgniotce. czy zwyłym przerysowaniu z zagięciem elementu. Wystarczy że ktoś na parkingu przeciągnie ci zderzakiem po drzwiach, lakiernik to delikatnie wyciągnie, ale i tak będziesz miał powiedzmy milimetr wgniecenia. Wtedy wyskakuje 1000mikronów, a i do tego dolicz 100 na oryginał i kolejne powiedzmy 80 na finalne malowanie drugie.
+Paweł Kajtaniak co to sa mikrony :x
+teanshin: auto używane nie ma być bezwypadkowe, ma tylko nie być po dzwonie, jak ktoś chce bezwypadkowe to niech wysra 100k w salonie i niech ma oryginalny lakier
ja bym nie miał żadnych oporów aby kupić takie auto, ale pod pewnymi warunkami:
- ma być sprawne techniczne, nic mi po oryginalnym lakierze jak zawieszenia nie ma, hamulce wydymane a silnik rzezi
- było naprawiane tak jak powinno być naprawione, a nie ulepione w stodole
- jeździ, skręca i hamuje tak jak powinno jeździć, skręcać i hamować
- cena jest adekwatna do stanu auta
+de8Bolek racia chociaż ktoś powiedział prawdę
+de8Bolek -Nie sprężaj się tak Boluś,bo ci żyłka pęknie i ostatni sprawny narząd odmówi ci posłuszeństwa.I nie mam na myśli twojego...hm mózgu.
Grubość lakieru na Mercedesie CLK W209 rok 2005 90 um na Oplu Astrze rok 2006 150 um. Mierzone na moim samochodzie. Błotnik, który wymieniłem na inny używany był ponownie lakierowany i ma 270um(mercedes). W Oplu, który był lekko uderzony w tył blacha na ćwiartce lekko się zgięła. Blacha została wyprostowana, trochę szpachli i lakier. Grubość powłoki 1400 um. Nie było to mocne uderzenie. Wycinanie ćwiartek to już jest przesadny dzwon. Kupujący chcą za cenę lanosa jeździć super wyposażonym mercem z mocnym silnikiem. Handlarze dostarczają wam taki towar. Jeśli chcesz naprawdę "bezwypadek" to przygotuję się na odpowiednią kwotę i długie poszukiwania.
"jak to się mówi kupić opony" :D
może nie jestem wielkim fanem aut koreańskich, ale po nowych modelach mam o nich znacznie lepsze zdanie niż o nowych autach rdzennie europejskich. mamy w firmie i Ceedy i Hyundaie i japońskie Hondy (modele i stare i nowe) mamy także trochę VW oraz Fiatów. powiem tylko jedno, poza drobnymi usterkami niemalże wszystkie azjatki są na chodzie do tej pory, a z VW jeździ po 5 latach tylko 1 (mieliśmy 4), Fiaty mamy na chodzie obecnie 2 (z 7 sztuk). jakość wnętrza i zewnętrza azjatów bije na głowę eu.
właściciel jeździł tylko z górki i to tyłem więc wiadomo że przebieg się cofał
brawo dla kolegi salon/serwis robia dokladnie tak samo jak inni sprowadzaja auto bite nowe roczne lub tego roczne naprawiaja wstawiaja cwiartke dach i pozniej wstawiaja do salonu daja gwarancje i jest nowe
"Jak młody pod dystkotekę podjerzdzał to kurwy majtki przez głowę śćiągały "
Dokładnie. Miałem wiele (ale to wiele) sytuacji gdzie czujnik lakieru oszukiwał. Na nowym samochodzie z salonu pokazywał ze lakier jest malowany więc żeby się upewnić sprawdziłem to dodatkowo dwoma innymi czujnikami. Z 3 tyko 1 pokazał dobrze. Podaje tylko jeden z przypadków jaki mnie napotkał.
Nie rozumiem celu kłamstw. Klient za szczerość odwdzięczy się szacunkiem, reklamą i być może kolejnym zakupem. Myślcie, drodzy handlarze. Nie tylko klienci na tym skorzystają, ale przede wszystkim skorzysta na tym Wasz portfel.
Odlotowy jesteś😂
im się uczciwość nie opłaci
Dokładnie chcecie dobrego auta poszukajcie w niemczech prywatnego sprzedawcy jedzcie i kupujcie bez obaw. Niestety nawet za nasza zachodnia granica ludzie kombinuja jak moga wiec odradzałbym kupowanie w komisach tzw. "Autohaus" bo tam tez idzie trafic roznosci. Porownywałem ostatno BMW 320d 2005r w niemczech i w polsce to za niedlugo bedzie sie bardzie opłacalo auta z Polski do Niemiec zawozic wiec pomyslcie jakie sa te auta w polsce skoro sa sprowadzane z niemiec i tansze niz tam...
W komisach okazję robi tylko sprzedający. Zwracanie za trasę to jakaś lipa i próba zmuszenia do gadania. Wiadomo, że handlarz ma nie jeden miernik i wszytko wie o historii auta, ale jak powie, że miał coś robione to 99% zainteresowanych klientów nie obejrzy samochodu. Chcesz pewne auto, kup u dealera w salonie. Co prawda nawet takie może być u nich na szybko doprowadzone do stanu "nowe" po spadnięciu z lawety ;) Ja kupiłem absolutnie bezwypadkowe o czym dowiedziałem się dopiero jak po 5 latach sprzedawałem 14 letnie Volvo V70 2,5 TDI. Miałem jak widać szczęście, ale kupowałem u sprawdzonego handlarza od samochodów Volvo i Saab.
Znajomy to samo, skode Fabie po kilku latach chciał sprzedać, kupiona w salonie. Okazało się, że po każdej stronie blacha innej grubości. Osobiście uważam, że nie warto kupować nowych aut ale jeśli już chce się wydać tyle kasy, to warto kupić ten miernik albo pożyczyć i sprawdzić też "nówki" w salonie.
seastian
Chyba znajomy zaliczył dzwona. Druga opcja to dachowanie z lawety co zdarzą się raczej niezwykle rzadko.
seastian
Ja zamawiałem moją specyfikację Skody Yeti do produkcji to co miałem sprawdzać miernikiem, chyba tylko na wypadek wycieczki do rowu z lawety ;) BTW jeżeli samochód miał dzwona i użyje się części z innego wypadkowego walniętego z innej strony w tym samym kolorze to miernik guzik pomoże :D
nawet jak nie jesteś specem od aut, wystarczy wsiąść, rozejrzeć się, i to od razu czuć, że auto jest padliną.... Kupując używane auto trzeba się sporo najeździć. Ale zdarzają się takie rodzynki, najczęściej to te z najwyższym przebiegiem, najlepszym stanem zachowania wnętrza i przy okazji najwyższą ceną... ale mimo to warto je kupić.
Bojkotujcie komisy samochodowe bo w końcu kiedyś na rynku zostaną sami normalni ludzie a nie typowe Mirasy, kupujcie auta od rodziny, znajomych, przyjaciół lub od osób zaufanych.... prościej tego wyplenić się nie da
A masz takie auta pewne? Bo ja nie mam zostaje albo komis albo salon.
nueprogs akurat ja trafiłem na pewne. od prywatnej uczciwej osoby, a potem już jak uzbieram to następne kupię w salonie.
To prawda lepiej kupić od rodziny znajomego a najlepiej od osoby prywatnej. Ja swoje clio II 1.4 kupiłem za 9500zł rocznik 98 w komisie pod Tarnowem. Okazało się że w papierach był numer telefonu do byłego właściciela. Zadzwoniłem i okazało się że ów były właściciel sprzedał to auto w komisie za 4500zł. Później pluł sobie w brodę jak usłyszał ile ja za to samo auto dałem ;) ja zresztą podobnie. Gdyby wrzucił ogłoszenie prywatne, on dostałby ode mnie nawet 3000zł więcej a mi zostałoby w kieszeni 2000zł ;)
święta prawda, tylko jak osoba prywatna ma sprzedać samochód i wyłonić się z tłumu, jak wszystkie komisy reklamują swoje samochody na sprzedaż jako "bezwypadkowe" z niskim przebiegiem? Mam do sprzedania samochód którego jestem 1wszym właścicielem. Samochód jest prawdziwie BEZWYPADKOWY, kupiony w salonie i użytkowany tylko przeze mnie. Od kilku miesięcy borykam się z problemem jego sprzedaży.. pewnie cena odstrasza ludzi, bo wolą o połowę tańsze z o połowę mniejszym przebiegiem (i zrobione z dwóch połów innych aut powypadkowych:)). Porażka
Radosław W ja tam wole zapłacić za samochód nawet jakiś pieniądz więcej niż potem się zastanawiać o ile jest cofniety. niewiem jak ci pomóc ale życzę Ci powodzenia. pamiętaj że dobro zawsze wraca ☺
Jest taka zasada- auto kupuj nie dalej niż 100km. Przyjedź obejrz dokładnie i w razie w się zastanów. Przez telefon wszyscy kłamią
Nowe to w salonie !!!!!
+Arczi Redzimski Nie chodzi o to żeby było nowe. Chodzi o to żeby było bezwypadkowe.
+kedarkemal kiedyś słyszałem o historii że gość zamówił auto w salonie ze szklanym dachem no i przyjechało na tej lawecie dużej ale kierowcy się cos popieprzyło i zaczął opuszczać auta z góry (ta górna platforma do dołu szła żeby zjechały samochody) i się trochę rozwaliło to gościowi nie robili nowego tylko naprawili ten oczywiście kupującego poinformowano o zdarzeniu i dostał tam jakiś rabat
Jakiś czas temu po kolizji zacząłem z tatą szukać kolejnego samochodu. Postanowiliśmy przejrzeć oferty z okolic Hamburga gdyż niedaleko pracuje i mieszka ojca brat. Znaleziono sporo ofert ciekawych i dobrze zadbanych, ale było też mnóstwo z przebiegami przekraczającymi 400 tys. Po tygodniu przeglądania natrafiliśmy na ofertę w PL auta z DE z przebiegiem 230 tys. Ta oferta była na mobile.de z przebiegiem 450 tys. Gościu nawet nie zrobił nowych zdjęć tylko wykorzystał z poprzedniego ogłoszenia.
Jak dla mnie żenada, na siłe robienie z kogoś oszusta i nic wiecej. Sprawa jest prosta - chcesz mieć igłe kup w salonie. Rynek aut z zagranicy jest jaki jest i tego się nie zmieni. Sprzedawca tłumaczy że kupił auto bezwypadkowe i na jego oko nie było bite, mówi że się nie zna i tyle. Dla mnie normalne argumenty. Jeśli osoba dzwoniąca po kilkukrotnym tłumaczeniu nie rozumie niech odpuści i szuka dalej a nie robi z kogoś wariata na siłe...
+Szarycs16 Ty myslisz ze facet ktory ma komis samochodowy nie zna sie na autach??
+Szarycs16 Co do tego nagrania zgoda. Za duża rozmowa na telefon. ALE! Jeżeli ktoś próbuje sprzedać auto powypadkowe jako bezwypadkowe to coś jest nie tak. 100 razy zwykłym magnetycznym miernikiem przestraszyłem gości w komisach bo przecież oni tylko "pewne" auta ściągają. Jedyne co jest w nich pewne to rynek zbytu...
***** Co masz na myśli przez "przygody"? Zamięcie błotnika i lakierowanie tej jednej powierzchni czy prostowanie podłóżnic i maskowanie braku poduszek powietrznych? W pierwszym przypadku auto po naprawie jest w 100% sprawne a w drugim padło ofiarą oszusta chcącego wcisnąć komuś minę.
Nikt nie szuka igły na rynku wtórnym, przynajmniej nikt normalny. Problem w tym, że teraz w Polsce nie da się kupić auta pewnego bo auto na niemieckim ogłoszeniu ma 350 tys przebiegu a 2 dni później na allegro ma 192 tys z dopiskiem, że nic nie puka. Jeżeli nie puka to po co o tym pisać? Nikt nie napisze, że puka, kiedy faktycznie puka a wtedy to by miało sens.
Ja sprzedając niedawno auto wymieniłem wszystkie wady, zarówno "pytaczy" jak i "oglądaczy" nie brakowało. Poszło tanio bo nie jestem handlarzem i nie na sprzedarzy aut zarabiam i do tego mam satysfakcję, że byłem uczciwy. Najwidoczniej dla niektórych to jest równie ważne co zeszłoroczny śnieg...
+Szarycs16 Sprzedający ma obowiązek wiedzieć w jakim stanie posiada auto na sprzedaż, czy uczestniczyło w wypadku, kolizji, czy też nie. I co najważniejsze, sprzedając samochód ma prawo zweryfikować stan pojazdu przed sprzedażą. Prawo, informacja zapisana w dzienniku ustaw. Nie ma od tego odstępstw, że na przykład sprzedający kupił takie jakie kupił i takie jest na sprzedaż. Odpowiada na zasadach rękojmi przed kupującym.
Koloelekwialny Pewnie masz rację. natomiast gdyby to prawo faktycznie funkcjonowało to wszystkie komisy jakie w życiu odwiedziłem nie miały by prawa istnieć albo przynajmniej poniosły by kary.
auto stało rozbite dlatego 1.5 tysiąca przejechane proste! koleś dokładnie wiedział co z tym samochodem było nie tak. W normalnych krajach świadczysz na umowie że, samochód był bezkolizyjny a jak jest jakaś ukryta usterka to jeszcze po sprzedaniu samochodu będziesz płacił za naprawę! Tylko u nas kit wciskają ludziom!
Nie mogę jednego zrozumieć skoro to auto używane to ma prawo byc nie idealne, a jeśli ktoś chce mieć idealne niech kupi sobie nowe. Z drugiej strony 3/4 handlarzy nie jest szczerych wiec reasumując - sami siebie oszukujemy.
+Hubert Kupczyk Jest to głównie spowodowane tym, że ludzie szukają aut idealnych 10 letnich z przebiegami poniżej 200 000 km. Najlepiej w TDI... Rynek dostosowuje się do największej grupy kupujących. Głównie przez to takie kwiatki odchodzą.
+Hubert Kupczyk 100% nie jest szczerych
Ależ ten kupujący nie chce auta idealnego, tylko zgodnego z ofertą sprzedaży. Na prawdę tak ciężko ci to zrozumieć? Skoro wg ciebie 3/4 handlarzy nie jest szczerych to znaczy że należy położyć na to lachę i dawać im się kantować? Skoro w ogłoszeniu jest napisane. że auto bezwypadkowe to takie powinno być. Inaczej jest to zwykłe oszustwo. Jeżeli handlarz nie wie, to niech nie wali ściemy, że wie. Szanujmy się. A że są ludzie, co chcą nie wiadomo co za półdarmo, to temat na oddzielną dyskusję...
Największym problemem jest to że znam handlarzy którzy od razu otwarcie mówią o aucie że zderzak był naruszony, jakaś rysa parkingowa, i mają WIĘKSZY problem ze sprzedażą auta, niż jakby powiedzieli że jest bezwypadek, przebieg skręcony na 50 tyś i najlepiej jeszcze po cenie auta parę lat starszego... Polak zawsze szuka perełki za niską cenę, i potem każdą inną propozycję porównuje z tą super hiper okazją waloną i składaną z 5 innych aut...
Mieszkam kawalek od tego komisu i nie polecam go!! Wypierdalac od niego na kilometr!! Aa i pozdro mudzin : 0
akurat ma rację. Sam jestesm swiadkiem jak znajomi jezdzili autami nówkami z salonu do czasu gdy zaczelo sie cos sypać.
Przy wiekszym szczesciu kolejny wlasciciel naprawia usterkę i udaje się jezdzić w miarę bezawaryjnie kolejne lata, niestety można trafić znacznie gorzej i ciągle dokładać nie widząc w tej studni dna.
Handlarz miernika za 20 zlotych nie ma :) dobre
Lektura dla cierpliwych czyli kupno samochodu "którym jeździła kobieta"
Handlarz od którego kupiłem w ubiegłe wakacje Seata Toledo (2004) mówił podobnie jak handlarz z rozmowy telefonicznej. Myślał, że na debila trafił, pomylił się choć jedna rzecz mi umknęła ale to w dalszej części. Jego pierwszy mit był taki, że auto miało jednego właściciela (kobietę) i pokazywał to w książce serwisowej, której nie chciał mi dać do ręki "bo przecież masz pan napisane!". Gdy wziął się za kolejnego klienta i książkę odłożył na deskę rozdzielczą wziąłem ją do przestudiowania i jak byk było, że pierwszym właścicielem był facet, kobieta była drugim właścicielem. Drugi mit - nie bity. Fajnie się tłumaczył, że kilkuletniego auta nie ma co sprawdzać miernikiem bo na 99% było coś gdzieś robione. Akurat w tym przypadku jedyne "prace malarskie" polegały na pociągnięciu farbą po rysach. Tu nadmienię, że skubaniec na samym początku podniósł klapę bagażnika, która przez całe oględziny była otwarta i nie zauważyliśmy na owej klapie dosyć porządnej rysy o długości ~10cm (głęboka jakby zrobiona nożem), która była pociągnięta niechlujnie nieco ciemniejszą farbą niż lakier. Trzeci mit - "panie, na drukowanych >>blachach
Michał Gawlik Takie pytanie, to po co go kupiłeś? ;D
Bo za te pieniądze (15tys. PLN) lepszego auta bym nie dostał (a polować na okazję w Niemczech mi się nie chciało). Przebieg 125tys. potwierdzony w niemieckim ASO, wszystko śmiga należycie, jedyne koszty jakie poniosłem to wymiana belki, łożysk z przodu, amorów i sprężyn z tyłu + wszelakie filtry, oleje i rozrząd ale to przecież normalka
Fvvvxxx
Ppllł87(ⁿ:#:#:#:#:#:#:#:#:#:#:#:#:##7:@5
@@Chiro3C6 8|
Teraz auta w profesjonalnych zakładach naprawia się tak, że Ciężko to stwierdzić. Jeśli naprawa była "odpier.." to nawet natańszy miernik pozwoli ci to stwierdzić jednak elementy wymienne zawsze łatwiej wymienić niż naprawiać. Elementami newralgicznymi są zawsze słupki, progi wnęki. Od tych miejsc zaczyna się sprawdzanie, najpierw "na oko" bo często "kowale" robiący na handel robią szybko i niedokładnie a potem miernik i po tym można stwierdzić czy auto ma przeszłość wypadkową/kolizyjną.
"Większość handlarzy to złodzieje " a według mnie większość kupujących to chytre debile. Każdy chce kupić auto w oryginalnym lakierze, przebiegiem bliskim zero a najlepiej przy tym zapłacić połowę wartości samochodu. Dla takich klientów są odpowiedni handlarze - cwaniacy ;) Większość handlarzy jest uczciwa, to jest ich źródło dochodu, z tego żyją, a to jest taki rynek, że gdyby sprzedawali "lewe" auta to długo by się nie utrzymali.
Przeczytaj co napisales i przemysl to bo takiego bzdurnego tlumaczenia to nie widziałem. Smieszny jestes.
Jest w tym trochę prawdy, świadomy nabywca zanim pojedzie zobaczyć samochód to poczyta chociażby opinie w internecie. Ot taki problem oszustów, że w dobie internetu oszukane osoby chętnie dzielą się swoimi historiami. Jeżeli ktoś sprzedaje samochody które mają tylko "dojechać do bramy", to będzie to opisane. Ktoś z taką renomą straci potencjalnych klientów i długo się nie utrzyma.
W końcu chyba ludzie zaczynają otwierać oczy i chyba sprzedawcy trochę sie opanowali już z tym kręceniem. Już nie problem spotkać dwuletni samochód do sprzedania z przebiegiem ponad 200 - 250tys. Chociaż i tak nigdy nie wiadomo czy nie miał wcześniej ze 400 albo 500tys. Niektórzy są już tak bezczelni, że kręcą licznik z 500 tys na 100 gdzie kierownica to już błyszczy jak psu tyłek na przednówku. Ogólnie normalnie użytkowany samochód z faktycznym przebiegiem 100 tys dobrze wysprzątany w środku i na zewnątrz powinien być jak prawie nowy. Z kolei takiego z pół milionowym przebiegiem można tak odpicować na powiedzmy 150tys i przeciętny kupujący się nie pozna.
w tym przypadku to troche przesada,auto nowe nie jest zatem posiada widoczne slady uzytkowania,ale tragedii nie ma.jak chcesz kupic auto to do niemiec albo do salonu,zalosne nagranie
mario10488 sam jesteś żałosny, tu nie chodzi o to że auto nowe, czy 10-letnie, tylko o zwyczajną ściemę sprzedającego
W UK to samo z tym że w UK to możesz sobie wszystko sprawdzić na necie. Co, kiedy, jakie stłuczki, kto jeżdził, jaki przebieg, gdzie był ubezpieczany itd a jak ktoś nie chce Ci powiedzieć co i jak i nie możesz uzyskać porządnej odpowiedzi to się z taki kimś nie dyskutuje ...
na siłe chcesz zrobić z tego handlarza złodzieja i oszusta. Kolizja to nie jest wypadek, szukasz na siłe czegoś zeby się doczepić. Nie podoba mi się
0897pawel
Czy ty jesteś poważny? Samochód bezkolizyjny to samochód bezwypadkowy... I działa to też w drugą strone, rozróżnianie tych dwóch rzeczy to robienie ludzi w wała...
GieDeeS
No akurat sie nie zgodze z Toba. Co innego jakies przytarcie czy nawet wgniecenie i naprawa lub wymiana calego nadkola, drzwi, lamp. Jak kupujesz auto juz pięcioletnie i starsze (tym bardziej) to nie czarujmy sie, auto mialo tysiace okazji do otarć czy stluczki - mniejszej / wiekszej. Jak zostala stluczka dobrze naprawiona to nie ma problemu przeciez. Co innego jak auto jest poskladane z trzech, albo bylo tak przekoszone, ze traktorami je prostwali...
+GieDeeS o wypadku mówimy dopiero wtedy, gdy ucierpi jakaś osoba. Jeśli przy*** w słup to jest to tylko kolizja, a auto jest dalej bezwypadkowe :D
+Andrea x Tak naprawdę każde zdarzenie drogowe jest wypadkiem, termin kolizja nie funkcjonuje w prawie :P
wypadek przez nas rozumiany, moze byc powaznt dla samochodu, ale nie musi byc ofiar śmietnelnych oraz rannych dłużej niż 7 dni, aby zostać wg policjanta,ubezpieczalnie itd kolizją.
Jak widzę niektóre komentarze to już wiem dlaczego do nas takie szroty przyjeżdżają. Bo druga warstwa lakieru i szpachla nie świadczy o bezwypadkowości - ideał rodem z salonu. Szkoda że 90% z ludzi tutaj wypisujących takie bzdury sama kupuje takie perełki w nadziei że handlarz jest uczciwy. Gość ciemnotę wciska, daje w ogłoszeniu "bezwypadkowe" a okazuje się że malowane i szpachlowane. To tak jakbyś w salonie zapłacił za nówkę a dostał używane auto. Jeśli nie miałby nic do ukrycia to w ogłoszeniu opisałby że było coś robione a nie udawał że auto jest igłą.
bezwypadkowy tzn ze nie bylo ofiar pytanie czy byl po kolizji
Z twym km to nie do końca jest kłamstwo(w większości tak, ale jednak...) moja sąsiadka ma do roboty 400m i tylko tam jeździ. Dodam Z co rok Nowa bateria😂
Bardzo mało jest dobrych egzemplarzy Audi A3 3D 8P w PL
Taka jest prawda ludzie, znaleźć coś na autohandlu graniczy z CUDEM albo z dobrymi znajomościami, nie ma się co okłamywać chyba że jeżdzenie składakiem z wyjebanym bokiem i 10 kilo szpachli komuś nie przeszkadza to nie wnikam.
nie wiem czy handlarz nie wyszedł lepiej jak ten od prowokacji. Zwrot kasy za przyjazd?? jego kurwa ryzyko, chcesz gwarancji idz do farb Magnat ponoć dają na plamoodporność
Myśl trochę synek. Dzięki żądaniu zwrotu kasy za przyjazd, facet zmusił handlarza do przyznania, że tak na prawdę chuja wie o historii tego samochodu. A w ogłoszeniu pisał, że auto bezwypadkowe. To nieuczciwe. Jasne, że kupując używaną maszynę zawsze trzeba liczyć się z ryzykiem. Tylko, że tutaj jeszcze handlarz wali ściemę. Poza tym jeszcze ten miernik lakieru... Ech... Handlarz i nie ma miernika? Kupuje samochody za kilkadziesiąt tysięcy a szkoda mu wydać kilka stów na narzędzie, które znacznie ułatwiłoby mu pracę? To jest tak słabe, że ręce opadają. Ale skoro handlarz wypadł dla ciebie korzystniej? No cóż...
Problem w tym, że jeśli ktoś nie jest pierwszym właścicielem i nie rozbierał go na części pierwsze to nie ma nigdy gwarancji co działo się przed.
Oczywiście jest duże prawdopodobieństwo, że to wał, bo jednak jest to handlarz i dziwne, by nie wiedział. Ale osoba prywatna, miała by prawo nie wiedzieć.
Tak naprawdę to udowodnił, że handlarz doskonale wiedział w jakim jest stanie ten samochód, bo jak sam przyznał sprawdzał go po nr. VIN. Jeśli w ciągu ponad roku auto stało to oznacza, że było wtedy klepane i na ten tekst facet się zapowietrzył. Jeśli ma tyle szpachli to ktoś naprawdę chciał zaoszczędzić bo można to zrobić lepiej. Dzwoniący miał rację ze zwrotem kasy bo chciał kupić jeśli będą obcierki, nie chciał wozu zatynkowanego.
Jeśli samochód ulegnie stłuczce to bez problemu można go naprawić. Ale auta po takim dzwonie jak to Audi A3 powinny zostać pocięte na złomie. Dobrze że piętnują takie "rodzynki". Twoje rozumowanie jest analogiczne do tego że jak ktoś płaci prymitywnie podrobionym fałszywym banknotem to wszyscy wkoło mają udawać że tego nie wiedzą i uznawać że jest prawdziwy - bo nie można oszusta urazić i mu zarzucić niczego.
Wiekszosc handlarzy to oszusci. Za cos takiego powinny byc duze kary finansowe!!!!
Chodziło mi o to, że oni wiedzą 90% rzeczy o sprzedawanym pojeździe ale nie powiedzą tego bo to by odstraszyło potencjalnych kupców.U nas kupiec jest synonimem oszusta. Dochodzi do tego, że teraz sami zaprzeczają, że ktoś jest handlarzem.Kupują u nas używany pojazd trzeba założyć, że każdy chce nas oszukać. Taka jest prawda
A wiecie dlaczego handlarze tak oszukują?
Bo kupujący to najlepiej kupić auto 5 letnie z przebiegiem do 100 tysięcy żeby wszystko było super i najlepiej za 5 tysięcy maks
To sprowadzają takie ulepy i tyle, pewnie stał półtora roku rozwalony przywieźli do polski w 2 miesiące odpierdolili go na cycuś glancuś i już
Chcecie fajnie auto to nie bądź chytry i kup upatrzony model ale nie patrz na przebieg
O ten i ten kosztuje tyle samo ale ten ma 50 tysięcy mniej to wezmę go
Ludzie kręcą liczniki bo kupującym się wydaje że jak auto ma powyżej 200 tysięcy to jest fuj be i w ogóle najlepiej dać na złom a właśnie czasem lepiej kupić auto z dużym przebiegiem ale zadbanego niż ulepa z 3 innych samochodów z 100 tysiącami przebiegu bo okaże się że już stal nie spełnia swojej roli ochronnej (stal po prostowaniu jest już słabsza jak wszystko zresztą, weźcie np. kartkę papieru zróbcie z niej kulkę a potem rozłóżcie i zobaczycie jaki ten papier jest a jaki był na początku )
owszem 41 tysięcy to nie mało, no ale tekst że oddajesz za paliwo to przegięcie handlarz nie każe mu go kupić chcesz to przyjedź zobacz a jak masz jakieś warunki to spierdalaj i tyle
gratuluję szerloku
Ale to jest istota handlu, że sprzedawca chce sprzedać towar jak najgorszy jak najdrożej, a kupujący odwrotnie. Ale na dłuższą metę sprzedawcy jednak są uczciwi bo to jest w ich interesie. Oczywiście część to oszuści ale znikają z rynku szybko. Dobry sprzedawca zna siłę poczty pantoflowej i wie, że w perspektywie miesięcy/lat nie opłaca się oszukiwać. A ten akurat wg mnie uczciwie dał do zrozumienia, że BYĆ może jest bity. Wyraźnie zaznacza kilkukrotnie iż w czasie gdy auto przebywało u niego
nierozumiem sensu tego filmiku, przeciez juz w Szwajcarii, we Wloszech a juz napewno w Niemczech klepia, spawaja, skladaja i maluja samochody. W wiekszosci robia to polscy blacharze...wtedy taki samochod leci na export. Wiec ten Pan mogl kupic go w stanie jakim jest - nie klamie ! Z reszta co za idiota go malowal ze jest taka roznica ? Albo ciagle pokazywanie guzika od swiatel bo wyatrty - w tych audi juz po 20 tysiacach te guziki potrafia sie wytrzec ! Nowy to 89 zl !
Mam takie. 280 000 a guziki dopiero zaczynajasie wycierać.
BEZWYPADKOWE = NIGDY NIEROZBITE ... to że auto było gdzieś tam otarte i pomalowane to normalna sprawa.
No ale mówi gościu normalnie a AutoŚwiat na siłe się dopierdala.
Typowa gadka chroniąca dupę handlarza. On kupił auto całe i całe sprzedaje, a co było wcześniej to nie wie i koniec gadki:)
" handluje samochodami od 20 lat , ale ja nie wiem czy pojazd spadł z mostu , - bo nie jestem lakiernikiem "
Ludzie 🤣🤣🤣🤣🤣
No tak z Bravo wszyscy śmieją się pod kościołem, a jak podjedzie się Passatem to prestiż, splendor, zazrdość. NIe stać mnie na auto z salonu, ale a wolę jeździć niż się martwić ;)
milimetr kitu, sporo
Nie ma człowieka na ziemi poza matką który powie Ci prawdę i tylko prawdę. Musisz być cwany i jeśli chcesz korzystać z nie do końca rekomendowanych sposobów zakupu auta z zasady wiesz jakie mogą być tego skutki - te złe i dobre. Pozdro
Kto w 2019? Daje Like
Wypierdalaj
Nie tyle co prestiż, ale większy komfort i bezpieczeństwo, Passaty Highline mają wyposażenie niedostępne w żadnym marnym Fiaciku, szerokie opony 245 zapewniają dobrą przyczepność, do Bravy nie wejdą szersze niż 185 bo trą o nadkole.
Dobre. Handlarz nie posiada miernika lakieru, ha ha.
No bo po co mu?
Handlarz nie potrzebuje miernika, kupuje auto po kolizji bo sie najbardziej opłaca, więc co ma mierzyć?? Ktoś mi wytłumaczy?? Skoro widzi co kupuje to jeszcze ma mierzyć pogiętą blache?
Zapamiętajcie dwie rzeczy-w komisach nie ma bezwypadkowych Audi bo zadbany i faktycznie bezwypadkowy kosztowałby zagranicą,a już szczególnie w Niemczech tyle,że absolutnie nie opłacałoby się przywozić go na handel-nikt by go nie kupił-cena w kraju o 30-40% przewyższałaby ceny konkurencyjnych aut tej marki.Druga sprawa-handlarz nigdy w życiu nie powie przez telefon nic co mogłoby zniechęcić klienta do przyjazdu bo to nie jest w jego interesie-a nuż ktoś przyjedzie i jednak kupi.
...Radom... :D
z używką salonową jest ryzyko, ponieważ czasem zdarzają się auta firmowe, które zostały wymienione na nowe, a jak każdy z nas wie "dla firmowego samochodu nie ma wysokich krawężników" i zdarzają się wrócić do salonu w takim stanie, że aż strach na te auto patrzeć, a co dopiero nim jeździć ;)
Pazerny handlarz z radomia xD
najlepsze jest to, że ja naprawdę jeszcze mało, moje auto ma przebiegi roczne tak niskie, że na przeglądzie patrzą na mnie jak na oszusta...niektórzy rowerem robią więcej w ciągu roku. pracuję w domu, więc odpadają dojazdy do roboty, rodziny nie mam daleko, jeżdżę na grzyby, nad jezioro, po mieście pozałatwiać sprawy, czasam się kajtnę ot tak za miasto kawałek ot tak, żeby auto nie stało, bo się psuje. jak mi przyjdzie sprzedać furę, to przez takich lamusów nikt mi w przebieg nie uwierzy :)
handlarz który nie ma miernika?
A czy on jest lakiernikiem?
Kupił byś auto na handel nie wiedząc czy był malowany, po za dobrym okiem, miernik się przydaje. Nie wierze ze handlarz nie ma miernika. Mierniki nie są przecież drogie.
Na mierniku powinno wychodzić 180-300 jako bezwypadkowy (ta wyższa granica to po woskowaniu nawet). Najlepiej skorzystać w autoryzowanym serwisie z przeglądu przedzakupowego - ~500zł, a mamy pewność, że auto w 80% jest sprawne.
już panu mówię :D
W takim przypadku, po jakimś przerysowaniu najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie zdjęcia doznanych szkód. Ma się przynajmniej dosyć wiarygodny dowód na to że auto nie było stuknięte albo że nie brało udziału w większym wypadku i można coś takiego pokazać potencjalnemu kupującemu. Jednak nie zawsze się myśli o takich rzeczach, zwłaszcza jeśli w tym konkretnym momencie nawet nie myślimy o sprzedaży samochodu.
gwarancja od oszusta buahhahaha
wloch sprzedal za pól darmo bo jezdzil po górach w alpach i silnik byl zajechany, ledwo dyszy, do wymiany panewki , korobowód, wogóle renowacja silnika, maly przebieg ale wloch mieszkal w miasteczku na wysokosci 1000 metrów jezdzil do kochanki na wioske 1800 metrów, silnik zarzniety, hehe, hamulce tez zajechane