Jechałem, spędziłem w nim miesiąc:) W roku 1981, we wrześniu, całkiem przypadkiem załapałem się na wycieczkę do Hiszpanii, którą dla swoich pracowników organizowało ówczesne Ministerstwo Komunikacji. Miesięczna wycieczka po kosztach, autokar też, bo w sumie to MK było właścicielem PKSu. Dlatego też załatwili sobie nowego, ledwie dotartego Sanosa S14 w wersji nie wiem jakiej, ale wypasionej jak tylko się dało, był kupiony właśnie do obsługi wycieczek zagranicznych. To był ówczesny top w Pekaesie, tylko Orbis miał Mercedesy, ale to inne ministerstwo:) Z Polski przez Czechosłowację i Węgry do Jugosławii, potem Włochy, Francja, Hiszpania. I powrót przez Francję, NRF, Czechosłowację. Do Hiszpanii wszystko szło zgodnie z planem, kłopoty zaczęły się w drodze powrotnej. Otóż Sanos postanowił się zepsuć, szlag trafił uszczelki pod dwoma głowicami i 250 km przed Paryżem zdechł definitywnie. My trafiliśmy na jakiś kemping na francuskiej prowincji, skądinąd właściciele okazali się przesympatyczni i zajęli się nami jak własną rodziną. O 23 wydzwaniali po znajomych żeby w suchym i ciepłym (było zimno i lało) miejscu ulokować dzieci, było z nami kilkoro. O tej samej 23 załatwili obwoźny sklep spożywczy, jakaś Francuzka zamiast iść spać wsiadła w busa i jechała 20 km żebyśmy mogli kupić coś do jedzenia. Ogólnie kemping był nieczynny, było po sezonie. Autokar zaś został odholowany do jakiegoś serwisu, który ogarniał większe pojazdy. Z uszczelkami był spory problem, we Francji i ogólnie na zachodzie były nie do zdobycia. Musiały przylecieć z Polski samolotem, trafiły na Orly, nasi kierowcy pojechali po nie taksówką 250 km w jedną stronę, płaciło peerelowskie ministerstwo:) Naprawa miała potrwać kilka dni, ministerstwo wynajęło zastępczy autokar do Paryża, tam czekaliśmy na naprawę naszego. Dla nas miało to sens, zwiedzaliśmy Paryż zamiast moknąć i marznąć na wiejskim, choć niezwykle sympatycznym kempingu. Dla ministerstwa oznaczało kolejne koszty, ale jechało z nami parę osób, które takie sprawy załatwiały jednym telefonem. Wicie rozumicie:) Po trzech dniach autokar był gotowy i do końca podróży nie było już żadnych problemów. Jednak kierowcy musieli jechać bardzo lajtowo, nie było jak dociągnąć śrub głowicy po kilkuset kilometrach, wizyta w kolejnym serwisie gdzieś w Niemczech zrujnowałaby i tak nadszarpnięty budżet ministerstwa:) i kierowcy mieli przykazane jechać tak, żeby dojechać do Polski. Dojechaliśmy. Jak na owe czasy ten nasz Sanos oferował całkiem znośne warunki dla długiego podróżowania. Wiadomo, w końcu każdy da w kość, ale obiektywnie nie było na co narzekać. Kierowcy generalnie chwalili Sanosy, a awaria cóż, zawsze może się przydarzyć. To był wtedy po prostu kawał dobrego, wygodnego autokaru. Co prawda ten zastępczy francuski (nie pamiętam co to było, chyba jakiś renault, ale głowy nie dam) oferował nieporównywalnie wyższy komfort podróżowania, ale to tak jak z osobówkami, w technologii wschód plątał się daleko za zachodem. Ot, taka historyjka z zamierzchłych czasów:)
Ciekawa historia. A informacja, że można rzec, przypadkowy francuski autokar był lepszy niż najlepszy autokar z Europy Wsch. demaskuje „legendarną produkcję” bloku wschodniego którą część osób wspomina z takim sentymentem. Chyba tylko z racji osobistego zaangażowania - można to wtedy zrozumieć.
Mój Tata jeździł S14 w PKS Chojnice. Jako mały szkrab często jeździłem z nim w trasy. Dlatego ten model autobusu do dziś zajmuje pierwsze miejsce w moim sercu.
Mój tato jeździł Ogórkiem w PKS Cieszyn. Pewnego dnia byłem z nim w zajezdni by zatankować autobus. Wtedy podjechał ON: Piękny nowiutki błyszczący SANOS. Kolega taty pozwolił usiąść pooglądać popróbować - to był zupełnie inny świat. Zachwyt pozostał do dziś
W 89' roku po zrobieniu prawka na kat.D miałem kilka razy przyjemność prowadzić ten autobus.(jezdzilem tez i Tam-em)Byla to bardzo dobra konstrukcja która nie jechała a płynęła.Wnetrze miał bardzo przestronne i komfortowe.Byl super. Miło go wspominam do dziś widzac jeszcze pojedyncze egzemplarze w krajach bylej Jugosławi Pozniej jeszcze miałem epizod w opolskim sindbadzie.A teraz bujam się ciężarówka której na autobus bym już nie zamienił.Pozdrawiam.
@@dasboot5903 Tak kolego był robiony w Maribor dawna Jugosławia dziś Słowenia. Miał motor V8 chłodzony powietrzem Chyba 10 litrów pojemności palił 23 litry gnojowki. No i czy Sanos czy Tam miały super wydajne klimy co w tamtych latach było marzeniem.Dzis jak je jeszcze spotykam w krajach balkanskich na mijankach czuje do nich wielki sentyment.Pozdrawiam
Pod koniec lat 70-tych Sanosy obsługiwały linię Zakopane - Rzeszów. Jazda tym wozem przez Nowy Targ, Krościenko, Nowy Sącz i dalej Gorlice, Jasło to było coś niesamowitego. Sanos po prostu płynął doliną Dunajca i przefruwał kolejne podjazdy i zjazdy. To był niesamowicie komfortowy autobus i te 49 foteli na 12 metrach. Dziś taką ilość miejsc siedzących mają autobusy liniowe o długości 10 - 10,5 metra.
Były Sanosy o 49 miejscach siedzących, a były też mające 51 (czy 53 - o ile na tylnych drzwiach są siedzenia). Potem była wersja z pionową tylną ścianą, co zaowocowało dodatkowym rzędem siedzeń (nawet do 57 miejsc siedzących).Te 49-miejscowe to były turystyczne (odchylane fotele lotnicze, nawiewy nad kazdym siedeniem i lampki do czytania), a te mające 53 miejsca miały też wysokie fotele, ale nieodchylane (czyli autobus dalekobieżny, ale nie turystyczny) i zwykle nie miały tych nawiewów i lampek. .
Wystąpił też w filmie pt. Żeniac i był to Sanos z PKS Żywiec. Pamiętam te autobusy z PKS i miały bardzo dobrą opinię. Był Sanos i długo nic. Jedyną konkurencją był Jelcz PR110, ale ten był mniej trwały.
No właśnie nasz Sławuś rozwodzi się nad komfortem Sanosa a nic nie mówi jakie tam było zawieszenie i nie wiem czy 110 nie był bardziej komfortowy no ale to też póżniejsza konstrukcja.
Dzięki za ten film. Mój dziadek jeździł w latach 70-tych i 80-tych w PKS-ie Sanosem S14 w wersji LUX. Ja też z nim sporo jeździłem i faktycznie był to bardzo luksusowy autobus, jak na tamte czasy. Uwielbiałem nim jeździć. Był cichy, wygodny i miał sporą moc. Udało nam się kiedyś rozpędzić do 100km/h. Przez krótki czas dziadek miał też wersję miejską sanosa - Mex się chyba nazywał, czy jakoś tak. Ostatni Sanos dziadka miał natomiast silnik Laylanda. Pozdrawiam.
Moja mama pracowała na UW. Więc na kolonie i zimowiska jeździłem albo Sanosem (UW miało 2 sztuki), albo ogórkiem z przyczepą(1 sztuka). Sanos to był powiew zachodu, miał wentylację i wysokie, tapicerowane fotele. A wychowawczynie z przodu jarały Pall Malle z kierowcą. Od Mławy raczej Klubosy.
Kilka razy jechałem Sanosem. Rzeczywiście "płynął" po drodze, wewnątrz był cichy. Jednak trudno porównywać Sanosy z Autosanami. One obsługiwały różne trasy, Sanosy spotykano na długich trasaćh, Autosany H9 głównie w ruchu międzymiastowym.
To nie było regułą, bo choć z dworca Stadion na ogół jeździły do Lublina, Lubartowa czy Baranowa (wysiadałem w Rykach), to kilka razy docelową stacją były właśnie Ryki (100km od W-wy), a zapamiętałem, bo właśnie tam jeździłem, chociaż bezpośrednio to na ogół jeździły Jelcze "Ogórki", a nawet stare Sany. Co do Autosanów to pamiętam tylko, że były jednak bardziej wyciszone od Sanosów, chodź w innych aspektach im ustępowały, szczególnie komfortu podróżowania- lampeczki, nawiewy, wygodne fotele które można było regulować, i w ogóle wykończenie, choć w nowszych Autosanach było już nieźle. Pozdrawiam.
Całkowicie zgadzam się z tezą w tytule i we wstępie do filmu. Sanosem jechałem tylko raz w życiu w latach 90-tych wracając z wczasów (był to liniowiec PKS), ale nie zapomnę tego do końca - zająłem miejscówkę z przodu, autobus był wypełniony ludźmi i może to sprawiło, że prawie nie słyszałem silnika a Sanos niemal płynął (co potwierdza w narracji autor filmu) a nie jechał, czym byłem naprawdę zdumiony. Miał chyba najlepsze amortyzatory (lub resory, nie znam się) ze wszystkich autobusów, którymi miałem okazję jechać w tamtych czasach (być może dzisiejsze autobusy wycieczkowe są lepsze, nie wiem). Wtedy nawet nie wiedziałem, że są to wytwory jugosłowiańskie a myślałem, że są to nasze krajowe dzieła z Sanoka, tak jak Sany i Autosany, co jak się okazuje jest częściowo prawdą wg narracji autora filmu. Muszę jednak stwierdzić, że te Sanosy z Sanoka (jak rozumiem, one były tylko składane w Sanoku z gotowych części wyprodukowanych w Jugosławii), bez wlotu powietrza z przodu, są brzydsze niż te z Jugosławii, ale to jest oczywiście kwestia gustu.
Sanos. Pamiętam, jak w latach 80 podjeżdżał na stanowisko na dworcu PKS Sanos, to była wielka radocha, że się będzie nim jechało. Najczęściej były podstawiane na dalekie trasy, i pamietam że komfort podróży był naprawdę wysoki.
Sanos. Podróżowałem nim na trasie Jelenia Góra - Chrośnica ( PKS Jelenia Góra). Najczęściej była to wersja z dwojgiem drzwi harmonijkowych z twardymi siedzeniami. Drzwi z przodu były szerokie natomiast tylnie wąskie. Siedzenia twarde jak w psiuku- deska powleczona skajem. Były strasznie głośne. Ale czasami trafiał się ten w wersji dalekobieżnej, wtedy było ciszej i bardziej wygodnie. Sanosy skończyły się w PKS Jelnia Góra właściwie na początku lat 90 ale jeden w wersji dalekobieżnej z fotelami i trzaskanymi drzwiami pozostał do około 2000roku. Kursował na trasie do Bolkowa. Miał trochę przerobiony przód przez jeleniogórskich mechaników prawdopodobnie po jakimś wypadku. Chętnie wybrał bym się na przejażdżkę takim wozem dzisiaj :)
Bardzo dobrze pamiętam te wozy. Jeszcze w pierwszej dekadzie lat 2000 całkiem sporo ich jeździło. Sanos w porównaniu z ludową H9 to coś z wyższej półki, jak stara Setra.
Miałem okazję jechać Sanosem w połowie lat 70-tych, to był oczywiście przewożnik PKS. W tychże latach to był rzeczywiście pełny komfort podróży! Ale nasze"ogórki też dzielnie się spisywały na trasach szczególnie tych Podgórskich,ale nie ten komfort..Pozdrawiam i dziękuję za interesujące materiały. Pozdrawiam.
SANOS DUŻO JEŹDZIŁEM w delegacje, wiec i Sanosy często mnie woziły. To był przysłowiowy Mercedes wśród autobusów. Miałem tez okazje prowadzić ten autobus jak i Autosana. Lepiej czułem się za kierownicą Autosana, bo SANOS to była jednak „krowa”. Ale doświadczeni kierowcy chwalili go sobie ❤ Dziękuję za kolejny fajny odcinek 👍
Proszę powiedzieć, co dokładnie rozumie pan pod pojęciem "krowa", które, jak rozumiem, ma tu znaczenie pejoratywne. W czym Sanos był wg pana gorszy od Autosana?
@@erykbaradziej3639 Witam panie Eryku ! Wcale nie napisałem, że SANOS był gorszy. Podałem tylko moje SUBIEKTYWNE odczucie, że przez to że był większy od H09, to wprawiał w lekką tremę okazjonalnego kierowcę jak ja.
W 1987 w Jugoslawii (dzis Chorwacji) widzialem sanosy duzo nowoczesniejsze, bazujace na mercedesach. W latach 2008-2019 widywalem te same pojazdy w Macedonii, bardzo wyeksplowatowane i w stanie raczej trupim. W 2008 firma Avtokaroserija Skopje produkujaca Sanosy jeszcze funkcjonowala. Dzis juz chyba nie.
Witam. "Sanos" ' to mój ulubiony autobus, który mnie zabierał w czasach mej młodości w Beskidy, Solina, żywieszczyzna, w Kłodzkiem de facto w góry również na narty. Komfort bardzo wysoki. Wygrywa nawet z TAM 170, bo miał poważne problemy z chłodzeniem nawet zimą gdy jeżdziło się na "sportowo" (z 190 było nieco inaczej). Wadą autobusów z materiału, że w samo w sobie były naprawdę ciężkie ( stelaże foteli są tak ciężkie iż zakrawa na miano ....pancernych). Aha, tylne hamulce nie były dość silne i podczasas szybszego zjazdu, tyły autobusów miały tendencje zarzucania tyłem (nadsterowność) na boki zwłaszcza przy zatrzymaniu się. Wiem iż wielu kierowców pekaesu z ułańskimi fantazjami bez ryzów porozbijali ...kilkadziesiąt (sic!) tych autobusów łącznie z tymi drugimi odsłonami modelu (mało kto wie, że większość z nich nie ponosiło konsekwencji mając mocne ...plecy ze strony pzperowvów w układach - dziś wysokie mandaty, utrata licencji i wykop z tego rodzaju zarabiania na chleb do końca życia de facto sporo do dziś takie historie są ukrywane tuszowane i owiane tajemnicami nawet gdy byli młodymi kierowcami to dziś wożą pasażerów np w komunikacji miejskiej w Polsce, w Wielkiej Brytanii a nawet w ....korpusie VIP-owskiej de facto lustracja na wodzie pisana). Nie mam informacji czy zachował się choć jeden w pełni sprawny w oryginale "Sanos" na wzór H9 w Sanoku - może ktoś ma namiary? Ostatni raz taki "Sanos" w życiu w niebieskich barwach na chodzie jechałem jako pasażer na wakacjach w ...Chorwacji - kierowca mówił (po polsku, bo za mlodu studiował na agh), że autobus miał bazę w Nowym Sączu, zakupiony przez oddział krakowskiego PKS-u (hm... trochę dziwne bo zamawiał w kolorze żółtym i bordopodobnym). Pozdrawiam.
Bardzo lubiłem te autobusy jako dziecko. Szczególnie wersję lux, która była taka " przytulna " w środku. Samo oświetlenie wnętrza w nocy można by określić dziś jako " ambient ". Mieścił 51 osób. Wojsko dysponowało zielonymi Sanosami P.s.Dzisiaj jak wsiadam do samolotu i spoglądam na nawiewy ,ustawiam kierunek nadmuchu ,przypomina mi się panel wentylacji z Sanosa - był bardzo podobny do samolotowego - tak samo te lampki do czytania - piękny detal - wtedy luksus ,czy też na tylnej powierzchni fotela - elegancka siatka z elastycznych linek na gazety ,mapy itd. Masa szczegółów, które stawiały ten piękny autobus w ówczesnej klasie premium w obozie socjalistycznym.
Sanos :) Jak zwykle bardzo fajny film dla mnie brakuje fragmentu z pracy silnika lub ze środka podczas jazdy każdy autobus z PRL był inny i każdy specyficzny. Dzisiaj już młodzież nie wie co to jest ryk raby w ikarze jadącego pod górę (oczywiście silnik Raba w Ikarusie). Pozdrawiam
Pamietam te autobusy z lat 80-tych gdy dojezdzalem do szkoly w Warszawie.Kilka posiadal PKS w Nowym Dworze Mazowieckim w wersji miedzymiastowej 2 drzwowy i miejskiej 3 drzwiowy w jednym i drugim byly drzwi otwierane pneumatycznie.Nasłynniejsza w nich byla tzw."grzęda"czyli siedzenie nad silnikiem tam kwitło zycie towarzyskie i bylo najweselej.
He, he, jechałem z Żywca do Dźwirzyna i z powrotem. Powoził sąsiad pracujący w PKS. Cóż powiedzieć? Długodystansowy biegacz. Siedziałem raczej z przodu bo jakże by inaczej. Autobus "łykał" wszystko co przed nim. Zapas mocy taki, że moja młodzieńcza odwaga czasami topniała gdy kierowca przymierzał się do kolejnych pojazdów. 120 na liczniku momentami było szybkością w tamtych czasach więcej niż satysfakcjonującą. Bodajże o ile mnie pamięć nie myli to podróż trwała 9 godzin, co teraz z ekspresówkami jest czasem więcej niż dobrym. Na pytanie jak się sprawuje to kierowca powiedział, że nie ma o czym opowiadać bo ma zrobione dopiero 400 tys..... Według mnie to jeden z najlepszych o ile nie najlepszy autobus jaki był w tamtym czasie. Nie wypowiem się na temat hałasu z tyłu z wiadomej przyczyny. Komfort z przodu był nieporównywalny z innymi autobusami w tamtym czasie użytkowanymi. Mówicie, że jechał poniżej setki, może fabrycznie...heh.
@@R73R to były piękne czasy choć nie łatwe. Było jednak w tamtych czasach przekonanie, że nawet jakby źle nie było to i tak będzie dobrze. Teraz zrobili z nas niewolników ekonomicznych kurczowo trzymających się rzeczywistości. Rachunki, opłaty za najmniejszą bzdurę, mandaty i kary. Setki różnych opłat. Obecny system chce wyssać z nas wszystko NIC w zamian nie dając. Gadające mordy u władzy zapewniające nas nachalnie, że to wszystko dla "naszego dobra", że to wszystko dla "naszego bezpieczeństwa". Podłe kłamstwa sączące się ze wszystkich mediów mających cokolwiek wspólnego z podłymi ludźmi szumnie nazywających siebie politykami. Ot życie w cieniu kanalii u władzy. Nawet jeśli życie dostatnie to i tak podłe.
3:14 Dworzec Północny w Łodzi 3:19 nieistniejący już przystanek w Poddębicach Tę trasę dane mi było pokonać mnóstwo razy, więc rozpoznaję te miejsca bez pudła. Sanosy obsługiwały linię Łódź - Poznań, przez Poddębice, Uniejów, Turek, Konin i Wrześnię. Na liniach lokalnych jeździły Jelcze i Autosany, więc na Sanosa do Poznania patrzyliśmy jak na jakiś transatlantyk. Jednak udało mi się nim kilka razy przewieźć.
Witam Mój Tata był w czasach 70-80-90 kierownikiem stacji obsługi PKS i przy okazji jeździł tez jako kierowca na wycieczki etc . Jego ulubionym autobusem był SANOS S 14 lux ze względu na niezawodność i komfort kierowania i podróży . Jego szybkość max to 110 km/h i osiągał ta szybkość jak na tamte czasy i autobusy naprawdę . Przebiegi tez prawda bo jeśli tylko kierowca szanował auto to i ponad milion km przejeżdżały . Jeździłem Sanosami z ojcem i uwielbiałem te autobusy. Autosan to była inna , niższa półka nie na co porównywać , jedyne autosany to były h10 z silnikami TAM i CUMMINS . Ale i tak komfort jazdy w samosie był lepszy . Miło wspominam trasy sanosem , naprawdę super autobus .
Jeździłem Sanosem na kolonie. Mi się wydaje, że z tyłu był bardzo głośny. Były rzeczywiście mocne, ale miały dość krótkie przełożenie i w trakcie wyścigów autobusów kolonijnych zawsze wygrywał Jelcz ( kto pamięta piosenkę "panie szofer gazu")
Jechalem takim do Grecji z Katowic w 1995 roku.. zepsul sie w Rumunii w srodku pola kukurydzy... upal ze 40 stopni... dobrze ze czlowiek mial 16 lat... biuro podrozy podstawilo po kilkunasu godzinach czeskiego przewoznika Karose...czy jak tam sie nazywalo
Sanosy pierwsze zaczęli sprowadzać do oddziału PKS w Mrągowie/Mazury na przełomie 1973/74 ,kiedy byłem uczniem na przyszłego mechanika/kierowcę tejże firmy.Były piękne na tamte czasy.Wszystkie wersji LUXUSOWEJ z siedzeniami tzw. lotniczymi, komorami bagażowymi/CARGO, siedzenie kierowcy nisko położone z panoramicznym widokiem dla kierowcy. Jak ponie-którzy określają “ powiew zachodu” w smutkach tamtych czasów komuny.Sam,jako uczeń tego zawodu pracowałem na nich już z samego początku,kiedy jak tylko były one dostarczone do nas.Na tamte czasy,była to dobra muzyka klasyczna w świecie autobusów pochodzących ze świata(było,nie było) komunistycznego-Jugosławi. Sztuka kosztowała 1.6mln.zł..Do dziś jeszcze pamietam-jedna połowa przedniej szyby kosztowała 15 tys.zł.. Horendalne pieniądze na ówczesne czasy. Pierwsze co na nich trzeba było robić,to wszelkiego rodzaju OT (obsługi techniczne).A też były różne naprawy z elektryki,czy tez mechaniki.Jeden egzemplarz mieliśmy-był gdzieś po 20 tys. Km, gdzie musieliśmy wymienić uszczelki pod tulejami cyl.,gdyż woda przeczekała do oleju.Sam w tej naprawie brałem udział, oczywiś-cie pod nadzorem mechanika odpowiedzialnego za te naprawę,z długim stażem i specjalistą silnikowym.To był rok 1975. Naprawy zawsze będą,obojętnie jakiej marki/firmy dany pojazd jest. Czy to dzisiaj,czy dawno,dawno temu.Nie ma pojazdu,który by się nie psuł.Nawet więcej w dzisiejszych czasach,niż w czasach dawnych. Dzisiaj pojazdy maja bardzo dużo więcej podzespołów i systemów dodatkowych,które pracują i się psują,lub też poprostu potrzebują wszelkiego rodzaju OTs,lub re-calls gwarancyjnych. Na mazurskich drogach jazda autobusami nie była łatwa, szczególnie w okresie zimowym-od późnej jesieni do końca zimy.Te autobusy miały być przeznaczone tylko na trasy dalekobieżne,ale zaraz ok. pół roku po otrzymaniu pierw-szych egzemplarzy,a przychodziły po 4,czasami 2 i więcej co ok.2 m-ce-decyzja dyrektorów była,że mają zacząć jeździć na trasach bliskich. Zaczęły się wypadki.Pierwszy wypadek nowego Sanosa był późna jesienią- może miał ok. 15 tys.Km na liczniku.Czołowo uderzył nadjeżdża-jący z przeciwnej strony ciągnik rolniczy z dwiema przyczepami w pełni załadowanymi burakami z pól podczas “akcji buraczanej”.Wąska droga,deszczowo,pełno liści opadających z drzew,ziemia z pól najeżdżona przez ciągniki na powierzchni jezdni.Obaj wymijali się. Kierowca ciągnika-widać przyciskał dobrze na pedał podczas mijania, czy tez blisko przed ocenił sytuację za późno,że jest za ciasno-uderzył po hamulcach i w trakcie tego tylna przyczepa zarzucona została w poprzek jezdni i zablokowała Sanosowi kompletnie drogę.Ten był w ruchu,nie spodziewając się tego, uderzył całym przodem w tę przyczepę.Nowy Sanos -cały przód złom.Kupa krwi i kierowca po paru minutach zmarł na miejscu. Pasażerowie z małymi obrażeniami, ale b. przestraszeni widzieli tragedię kierowcy.Później ten autobus odremontowano,ale to już nie był ten sam bus. Grę nadmienić,że dzisiejsze autobusy zachodnie maja nadwozia samonośne,nie na ramie i konstruo-wane ze “stainless steel” /stali nierdzewnej, “non-magnetic”/nie magnetycznej.To jest stop metali anty-korozyjnych,w wielkim procencie nikiel.To stanowi wielka wartość danego produktu,a później wszystkie nowoczesne systemy, jak np. niezależne wszystkie zawiesze-nia-”AIR BAG” /poduszkowe zamiast resorów,hamulce dyskowe z ABS systemami,wszystkie TOURING wersje są wersjami luxusowymi z toaletami wewnątrz.Pełna kultura i chęć do życia.Jednak do takich autobusów,a też i wszystkich innych pojazdów nowoczesnych są potrzebne nowoczesne drogi,które jak w takiej Polsce są budowane dzisiaj na te potrzeby.Co chce jeszcze powiedzieć jest to,że narzekanie na ceny biletów w wielu przypadkach przez ludzi jest nie na miejscu,ponieważ nowe technologie wszelkiej komunikacji są drogie i jakiś zwrot za to wszystko musi mieć sensowne pokrycie.Pozdrawiam.
Jugoslawianski autobus "SANOS" S14, byl w latach 80-tych wypasionym dalekobieznym bajerem panstwowego przedsiebiorstwa PKS. Jak podjezdzal na stanowisko pasazerskie, to zawsze robil na mnie niesamowite wrazenie - a podroz nim byla naprawde bardzo przyjemna i o wysokim standardzie, jak na tamte czasy !!!! To gospodarcze blizsze zespolenie bylej jakby nie patrzec jednak komunistycznej (po swojemu) Jugoslawii z tzw. "zgnilym Zachodem" .... dawalo temu panstwu szanse wiekszego otwarcia sie na nowoczesne technologie i trendy w komunikacji, niz to siermiezne uwiazanie PRL-u do tej .... "niczym nienaruszonej przyjazni polsko-radzieckiej" - od ktorej nawet jeszcze i dzisiaj, to nie mozemy sie tak naprawde juz ostatecznie ODKLEIC - co widac z reszta w obradach polskiego Sejmu ... a tym bardziej Senatu !!!! Amen.
Gierek próbował zbliżyć Polskę do Zachodu, ale to właśnie "niczym nienaruszona przyjaźń polsko-radziecka", szczególnie w formie działań RWPG oraz działania wielu "towarzyszy szmaciaków" nie pozwalały osiągnąć takich sukcesów, jakie miała Jugosławia. Mimo to mieliśmy jednak znaczne osiągnięcia w elektronice użytkowej. Szkoda, że dziś polski przemysł to głównie montownie firm zagranicznych.
Jechałem sporo razy, lecz niezapomniana była podróż po raz pierwszy autostradą z okolic Legnicy do Wrocławia w drugiej połowie lat 80. Jechaliśmy prawie na pusto, sporo osobówek wyprzedził :)
Sanos Pamiętam je jak dziś. Rzeczywiście były bardzo wygodne i w wersji dalekobieżnej dobrze wyposażone jak na tamte lata. Choćby indywidualne światełka i nawiewy w suficie.
Mam 56 lat i miałem okazję nie raz podróżować autobusem Sanos. Jak na tamte czasy był to autobus nowoczesny, jechało się nim bardzo przyjemnie. Autobusy te były praktycznie bezawaryjne. Kierowcy bardzo lubili prowadzić ten autobus. Pozdrawiam Marek
Potwierdzam. Sanos był zdecydowanie wygodniejszy od Autosana. Jako dzieciak często jeździłem PKSem do babci lub cioć. Trasy po ok 2-3h. Zdecydowanie lepiej podróżowało się Sanosem.
Sanos. To były czasy jak w siedleckim PKS-ie te autobusy były wizytówką ponieważ pruły wszystkie kursy na "Stolycę" Zawsze do Warszawy jeździły Sanosy i pamiętam że te z otwieranymi ręcznie drzwiami miały taki jakby "Garb" na całej długości dachu i nawet na twoim filmie widać różnicę w grubości dachu autobusu międzymiastowego tego z podwójnymi drzwiami pneumatycznymi a wersją dalekobieżną z drzwiami otwieranymi ręcznie. Najlepsze Sanosy jeździły na wahadle Siedlce - Wawrszawa - Warszawa - Włodawa - Włodawa - Warszawa - Siedlce co kierowcy zajmowało dwa dni. Bardzo często jeździłem za czasów małoletnich z Siedlec do Warszawy zawsze autobusem ponieważ moja mama pracowała w PKS-ie więc mieliśmy darmowe bilety dla rodziny pracownika a ja musiałem jako dzieciak się leczyć w Warszawie. Sanos był wtedy jak Neoplan Spaceliner wszystko mięciutkie, siedzenia materiałowe i wysokie , kolorowe obicia też materiałowe nie te dermy i dykty w Autosanach i ogórkach. Świetny kanał Pozdrawiam
W latach 80-tych byłem na kolonii w Rzecce i mieliśmy jakąś wycieczkę po okolicach właśnie Sanosem. Niestety nie pamiętam jakim modelem ale był długi i jak wjeżdżaliśmy po stromych drogach to w pewnym momencie zaczęło się dymić spod podłogi 😆 takie mam wspomnienia sprzed lat 🥳
Mój tata też jeż jeździł Sanosem S14 w wersji lux, z zagłówkami w dwóch kolorach, tzn rzędy od środka klor niebieski, a od strony szyb biały. Jeździł na trasach dalekobieżnych jak również obsługiwał wycieczki. Z tego co pamiętam, to występował jeszcze Sanos w wersji mex, tzn z drzwiami na powietrze i niskimi oparciami foteli. Takie mexy obsługiwały trasy na bliskich odległościach.
Sanos S14 międzymiastowy z żółtymi pasami był wersją standard, wersja S14 Lux miała pasy bordowe (buraczkowe?). S14 Lux miał fotele pasażerów z regulacją pochylenia oparcia i na pewno miał panel wentylacyjno-oświetleniowy nad każdymi podwójnymi fotelami pasażerów (nie pamiętam, czy taki panel występował w wersji "żółtej"). Końcówka życia Sanosów w PKS, to były "kundle" z silnikami SW680 od Jelcza, które nie były już tak dynamiczne, ciche i trwałe jak oryginalne Sanosy. Konkurencją S14 nie był Autosan (był mniejszy i słabszy), ale TAM AS 3500 (też importowany w tamtych czasach z byłej Jugosławii). Tak, wielokrotnie podróżowałem S14 i na ogół na przednich fotelach zaraz za przednimi drzwiami. I ta boczna, pionowa szyba... Cudo.
Jeździłem a jakże. Za komuny to był faktycznie powiew luksusu. Były tzw. kursy LUX np. z Łodzi do Krynicy Zdrój. Bilety były sprzedawane wyłącznie z miejscówkami. Na fotelach były białe zagłówki , nawiewy nad fotelami i dodatkowe lampki. Kierowca robił przystanki w trakcie jazdy na leśnych parkingach. Jakość jazdy była nie porównywalna z innymi autobusami. Jedynie autobusy TAM oferowały porównywalny komfort jazdy oczywiście jeśli chodzi o autobusy z tzw. demoludów. Orbis w tamtym okresie oferował wycieczki autobusami marki Mercedes i to już była inna liga.
W latach 80-tych jechałem Sanosem z Bydgoszczy do Murzasiche. Autobus był jak na tamte czasy bardzo luksusowy. Przy siedzeniach były składane podłokietniki, dla każdego pasażera regulowany nawiew i lampka. Na całej długości autobusu były głośniki przez które było słychać radio i przewodnika wycieszki. Autobus płynął po drodze. Robił ogromne wrażenie.
Kilkukrotnie z Bielska-Białej do Stegny na wakacje , dwa razy udało się z rozkładanymi siedzeniami , był szybki ,cichszy i wygodniejszy niż Autosan i późniejsze Jelcze
Porównanie H9 z Sanosem to jak porównać Syrenę z Simką, wygodna i przestrzeń Sanosa jest nie do porównania z Autosanem .PKS Kłodzko obsługiwał linie z kotliny kłodzkiej do Zielonej Góry , często nim jeździłem ,Autosan to autobus do obsługi linii lokalnych ,początkowe modele lubiły się zapalać.
PKS Kłodzko posiadał kilka fajnych egzemplarzy S14 ( tych wcześniejszych) - były one notabene pieczołowicie restaurowane przez pksowską lakiernię - nieraz wychodziły im ciekawe kompozycje kolorystyczne. Pozdrawiam.
Bardzo często jeździł na trasie Karpacz Wrocław. Pamiętam jak by to było wczoraj. Odjeżdżał z nieistniejącego już dworca Karpacz biały jar.. pamiętam wyjątkowy zapach w środku. Jeździłem praktycznie co tydzień. Jeśli dobrze pamiętam to odjeżdżał o godzinie 10.40. poza tym dużo ich było w PKS jelenia góra i jeździły na tamtych lokalnych trasach.
Naprawiałem Sanosy w PKS Rybnik wpierw jako uczeń od 1985 r potem jako mechanik , były super komfortowe i jeździły tylko na dalekich trasach i w zasadzie bez awaryjne, jedyny problem to pękające pióra w resorach i uszczelki pod głowicą w silnikach leylanda, pozdrawiam
Autosan do Sanosa S14 miał się tak jak cep do kombajnu. Sanos to jugosłowiański Mercedes, trwały i mocny silnik, 6 biegowa skrzynia biegów, bardzo dobre wyciszenie, wygodne fotele reg. fotele. Wadą Sanosa były słabe hamulce i podatność na korozję. Sanos lubił się też zapalić. W początkowym okresie lat 70tych w Sanosach były stewardessy, kursy do znanych miejscowości miały status Lux i bilety były odpowiednio droższe. Autosan choć ładniejszy od Sanosa 09 był bardzo kiepsko wykończony ale ku mojemu zdziwieniu bardzo przyjemny do podróżowania, był cichy i dość miękki, duże okna umożliwialy dobrą widoczność.
W podstawówce wszelkie wycieczki szkolne odbywały się takim Sanosem. Szkoła miała tel do kierowcy który był właścicielem takiego autobusu i jeśli była wycieczka był tel do kierowcy ze strony nauczycieli objaśnienie gdzie jedziemy i ile osób, po czym padało że każdy uczeń musi zapłacić tyle za podróż plus jakąś kwota na inne atrakcje i tak np wycieczka do Ogrodzieńca z Katowic kosztowała wtedy ( końcówka lat 90) np 15 zł od łebka. Piękne to były czasy. Autobus stał na parkingu na osiedlu i przechodząc codziennie do szkoły go mijałem. Później jak poszedłem do liceum to autobus znikł. Być może kierowca wtedy zmarł bo już jak z nami jeździł to był to taki dziadzio.
Ten odcinek szczególnie mnie zainteresował ponieważ doskonale pamiętam ten autobus i niejednokrotnie takim podróżowałem. Wiem, zdradziłem teraz jak starym grzybem jestem. W czasach gdy nimi podróżowałem to najbardziej prestiżowym miejscem było to całkiem z tyłu.
@@Autobusy_Slawka Nieważne ile masz lat, podejrzewam, że nieco mniej niż ja. Pielęgnuj w sobie pierwiastek dziecka bo w przeciwnym razie wyrośnie w to miejsce stara zrzęda :) EDIT: to tylko dopisek, zareagowałeś, zanim zdążyłem obejrzeć film do końca. zrobiło mi się bardzo miło. EDIT2: dzięki filmowi przypomniały mi się charakterystyczne wloty powietrza z tyłu, które od dziecka kojarzyły mi się ze śladami wielkich stóp.
Zabrakło mi trochę danych technicznych. Z tego co pamiętam to były cztery typy podstawowe. Trzydrzwiowe miejskie, dwudrzwiowe międzymiastowe, dwudrzwiowe ręczne dalekobieżne i wersja lux. Tylko dwie ostatnie były sprowadzone od początku. Wersja z automatycznymi drzwiami pojawiła się po liftingu (ładniejszy przód, charakterystyczny odstęp między dachem a drzwiami). Wersja lux miała: rozkładane siedzenia, indywidualne oświetlenie, indywidualny nadmuch (nie klimatyzacja). Tylko lux był malowany na wiśniowo kremowy. Pozostałe modele były biało pomarańczowe. To były inne lakiery tzw. czyste. U nas były brudne,bo były tańsze. Można porównać do Autosana.
Pamietam jak w poznych latach 80ych jechalem tym wspanialym autobusem wracajac z Mazur z wakacji. Od razu rzucil mi sie w oczy nowoczesny wyglad tego autobusy, byl on bardzo komfortowy, miekki, fotele lotnicze byly bardzo wygodne i zachwycalo mnie to, ze mial nawiewy w suficie wraz z lampami, ktore skuteczni chlodzily w upalnym dniu i zawsze myslalem, ze jest to polski autobus z autosana bo ta nazwa tak sugerowala i byla bardzo podobna Sanos, Autosan. Dopiero niedawno sie dowiedzialem, ze to jednak nie byl polski autobus co mocno mnie zdziwilo. Pozdrawiam.
Też tak myślałem, bo nazwa b. myląca, a te nawiewy niezbyt pomagały, bo nie spotkałem się ani razu z chłodnym powietrzem- szło tam tylko normalne, atmosferyczne, chodź ktoś pisał, że jednak miały klimatyzację- może nie włączano jej z oszczędności ? 😄😄
@@marekjanczewski Byc moze i tak bylo, ze bylo tylko powietrze atmosferyczne, ale wtedy i tak to bylo bez znaczenia, szok, ze jest w ogole takie cos byl wiekszy :)
@@albertalbiala1053 Owszem, wtedy i tak był to luksus, tylko moim zdaniem nie robili by samych nawiewów bez klimy, chociaż kto ich tam wie- dla mnie jako dzieciaka to i tak było zaskoczenie, i przeskok cywilizacyjny, po Ogórkach, Sanach itp. pojazdach. Pzdr.
Wersja sanosa A 9 to był zupełnie inny autobus niż ten który zasilił PKS. Przede wszystkim był to autobus krótszy, bodajże tylko 9 metrowy i generalnie był brzydki . Na zdjęciach wypadał lepiej niż w naturze. Przyznam, że w tym czasie mocno interesowałem sie motoryzacja i przyznam ,że kamień z serca mi spadł kiedy ostatecznie zdecydowano o produkcji H 9, bo prezentacja obu modeli razem miała miejsce w 1969 roku. Jaka była naprawdę prędkość Autosana trudno powiedzieć ,bo w 1973 roku jechałem takim na wycieczkę z Gdyni do Warszawy i ciągle patrzeliśmy jaką rozwija prędkość , bo wyprzedzał wszystkie ciężarówki i popularne wówczas syrenki i trabanty. Poniżej 100 km/h wskazówka prędkościomierza spadała tylko przy przejazdach przez miejscowości. Niestety potem na skutek działań czynników administracyjnych wprowadzono ograniczenie prędkości dla autobusów do 70 km/h i dotychczas montowane silniki o mocy 150 KM miały tą moc ograniczona do 138 KM. Te przepisy z czasem zmieniono. Silniki Sanosa też nie były oryginalną jugosłowiańska konstrukcją tylko licencyjną. Rozwiązanie komfortu miejsc pasażerskich /wentylacja i oswietlenie/ było takie jak w samolocie . Za to naprawdę duży plus zwłaszcza jeśli jechało się wieczorem i chciało coś poczytać.
Jeździłem sanosem na wakacje jako dzieciak ale nie pamiętam jaki komfort jazdy prezentował, to tak dawno już było. Ale zawsze będzie mi się sanos podobać.
Jeździłem takim za dzieciaka na trasie Łódź-Zakopane. Fajnie się jechało, fajnie wiało przy odsuniętych szybach, lepiej niż w Autosanie, że o Ogórku nie wspomnę.
Moj Ojciec przez lata jeździł Sanosem S14 jako kierowca autobusu w KWK Szombierki-Bytom. Jako dziecko zabierał mnie na wiele jednodniowych wycieczek. Praktycznie dorastałem w autobusie. Miło spędzony czas.
Złe porównanie sanosa do autosana h9. Sanos inna bajka, jednak autosany H9 latają do dziś. Kilkoma autosanami ,,z małą kierownicą,, szafe zamykalem. Starsi koledzy z Pksu bardzo chwalili sanosa za komfort jazdy. 1mln. km sanosem to był wynik swego czasu lecz przy przy przebiegu autobusów Dab Silkeborg to niewiele. 👍👍👍
Pamietam jechalem z Bialegostoku do Bielska Podlaskiego po poludniu tuz przed sylwestrem, jak zaczynala sie pamietna zima stulecia,Juz byly wielkie zaspy sniegu na poboczach i padal gesto snieg ze ledwo bylo widac droge. A Sanos jechal jak czolg.W Bielsku Podlaskim wPKSie byl ten autobus i moja sasiadka, Pani Pasierb byla czasami bileterka w tym autobusie. Ten Sanos to na owe czasy byl kosmos. Pamietam potem widzialem na polskich drogach tez jugoslowianskie autokary marki TAM
Ja pamiętam sanosy jak jezdziłem do babci na wakacje ok 250 km, zawsze cieszyłem sie jak na trasie ten autobus był, komfortowy bardzo jak na czasy PRL.
miałem okazję jechać jako pasażer w latach "1988-1990" z Gutowo-pomorskie - Brodnica jak na tamte czasy jechało się nim wygodniej od H-9 fajnie się siedziało wysoko i linia okien do siedziska była nisko ....i jelcze też były wygodniejsze jeżeli chodzi o pasażerów a ja to 1981r pozdrawiam
Jechałem takim prawdopodobnie z Zakopsnego albo z Palenicy Bialczanskiej do Morskiego Oka kiedy jeszcze można było tam dojechać czymś poza bryczką. Dobrze wspominam. Mógł być to rok 1986
Na kolonie i zimowiska w PRL-u wozili nas wojskowym Sanosem. Był wypas z jazdy i dla dzieciaków splendor. Zwłaszcza, jeśli udawało się akurat na niego załapać. W parze zawsze jeździł z początku Ogórek Lux, a nieco później dalekobieżny Autosan H09. Sanos był w komforcie bezkonkurencyjny. Nawet gdy pojawił się we flocie kolonijnej NRD-owski TAM.
@@robertstepien3787 Ogórek, którym nas wożono miał między rzędami wysokich foteli rozkładane siedzenie z dopinanym pasem jako oparcie. Sanos nawiewy na pasażera i lampki w panelu nad głowami. Nawet zasłonki na oknach. Wiadomo - wersja militarna dla oficerstwa LWP. No i zero oślej ławeczki jak w Ogórku. Cisza, miękko - dobrze wspominam Sanosa.
Standard dla pasażerów wysoki jak na tamte czasy, furmani też go lubili, z zewnątrz głośny jak diabli diesel i cecha charakterystyczna to wyjące jak potępieniec w lochu hamulce....
Jeździłem jako dzieciak. Autosan H09 to inna liga - nie wytrzymywał porównania. O Ogórku przez grzeczność nie wspomnę. Olbrzymie bagażniki pod podłogą, przestronne wnętrze, nawiewy oraz białe pokrowce na zagłówkach - to dawało poczucie luksusu w wersji dalekobieżnej. Do tego wrażenie robił świetnej jakości skaj na siedzeniach i to łączony srebrzystą taśmą.... Zawieszenie rzeczywiście pamiętam jako bardzo komfortowe. Specyficzne było środkowe miejsce w ostatnim rzędzie, ze specjalną metalową podpórką pod nogi. W PKS-ach wersje dalekobieżne jeździły często, jako osobna kategoria "Lux" niezależnie czy jako zwykły, czy pospieszny. Obowiązywała w nich jakaś stała dopłata za luksus. Pamiętam też awanturę na dworcu w Nowym Targu, gdy ludziom, którzy zapłacili za Lux, podstawiono zwykłego Ogórka... Miałem też okazję jechać kilka razy Sanosem należącym do Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z ciekawostek - miał on w przednim bagażniku dodatkowy zbiornik paliwa (chyba pochodzący z ciężarowego Jelcza). Dzięki temu zasięg był olbrzymi, a w czasach przydziałów dewiz na wyjazdy zagraniczne (wielbicielom PRL-u takie szczegóły umykają!) była to olbrzymia zaleta. Pamiętam, jak kierowca mówił, że jak tankował w Krakowie, to następne tankowanie było dopiero koło Rzymu.
Sanos S 14 to najpiękniejsza sylwetka z wszystkich , ma swój urok , kojarzy się trochę ze stylem Francuskim. Zastanawia mnie jedno, autobus ten trafiał do różnych przewoźników podobnie jak inne autobusy innych marek tak więc gdzie one były malowane na dane barwy i wzory ? Czy to już przy zamówieniu takie wychodziły od producenta ? Ps. Sanosa S14 wersje miejską dużo można pooglądać w filmie " Żeniec " który służył w PKS Żywiec .
z tym milionem kilometrów bez remontu to tak trochę nie za bardzo. Jugosłowianie za remont kapitalny ,główny uważali wymianę łożyskowania i naprawę wału korbowego .Ale ile w tym przebiegu wymieniało się tłoków i cylindrów w silniku to tylko kierowcy i mechanicy wiedzą. Wypalanie komory spalania w cylindrach silnika było usterką często występującą i ponoć było spowodowane zbyt małą ilością powierza doprowadzanego do silnika ,czyli niedopracowaniem konstrukcji. Dobrze się przy nich robiło bo miały należycie opracowane oprzyrządowanie do naprawy.
Sanosem ostani raz jechałem około 2008, może 2010 roku. Chyba była to wersja międzymiastowa bo miał dwoje ręcznie otwieranych drzwi. Pamiętam, że miał wygodne fotele i nawet w najmocniejsze mrozy było w nim ciepło.
Niestety nie jechałem tym autobusem choć jako dziecko zawsze chciałem się nim przejechać... niestety na trasy którymi jeździłem albo szły ogórki albo h9... Ale przy wszystkich zaletach Sanosa Autosan H9 bił go na głowę pod jednym względem, mianowicie zwrotności a to dzięki mniejszemu rozstawowi osi. Na wąskich ulicach polskich miasteczek to była bardzo ważna sprawa.
Pamiętam Sanosa z dzieciństwa. Był zdecydowanie głośniejszy od autosanów H9 i czekając na przystanku z daleka było wiadomo jaka maszyna zabierze pasażerów.
Wersji A9 to w ogóle sobie nie przypominam. Ten model nie wygląda znajomo. Natomiast S14 - jak najbardziej. Pamiętam je z wakacji w Zakopanem w połowie lat 1970-tych. Zawsze się zastanawiałem, czy zbieżność nazw SAN i SANOS jest przypadkowa, a zaraz po pojawieniu się Sanosów na polskich drogach myślałem nawet, że to po prostu model San-a produkowany w Sanoku. Dopiero nieco później zorientowałem się, że to produkt jugosłowiański.
Fajny autobus posiadał nawiewy powietrza i światełka tak jak obecne nowoczesne autobusy dla pasażerów. Kultową jednostką jak dla mnie jest orbisowski TAM też z Jugosławii tam już były rozkładane siedzenia bajka jak na lata 80 te pozdrawiam
Sanos jak hamował to pol miejscowości wiedziało. Siedzenie na końcu na środku to była tragedia. Tam było dojście jakąś klapa do silnika i nogi pod broda.
Przez 5 lat dojeżdżałem do szkoły między innymi Takim Sanosem. Był naprawdę super, jeśli nie siedziało się z tyłu. Tam niestety często śmierdziało spalinami.
Jugosłowiańska wersja jest ładniejsza widziałem te autobusy w latach 80 ale nie pamiętam czy jechałem nim ale to bardzo ładny autobus jest natomiast dużo najeżdziłem się ikarusem 280 w Szczecinie do szkoły też bardzo fajny autobus pozdrawiam.
Polecam oglądnąć polski film ŻENIAC z 1983 roku gdzie w filmie w kilku sekwencjach widzimy Sanosa tak i na zewnątrz jak i z zewnątrz prawdopodobnie z PKS Żywiec. Czy powstanie kiedyś odcinek o równie ciekawym dawnym autobusie IK4VP??? W PKS-ach było ich sporo zwłaszcza w latach 80-tych.
Jako nastolatek pod koniec lat 80 jeździłem na wycieczki tym wypasionym Sanosem S14 i wydawał się doskonały, dopóki nie zacząłem podróżować równolegle Setra chyba s214 i to dopiero był autokar. Czar wschodniej motoryzacji szybko mi przeszedł 🤣
Jechałeś luksusowym Saonsem S14? :D Napisz w komentarzu!
Kup kultowy gadżet: www.autobusy-sklep.pl
"TATA" - kod na 10% zniżki!
Nie jeździłem ale w Orbicie były Tamy i Iranmercedes
@@jankusmierski221 Orbisie
PSS Zamość, wujek jeździł Sanosem w dalekie trasy , auto na tamte czasy piękne i bardzo komfortowe.
Raz,przed laty wracałem takim z Centurii ,w późniejszych latach PKS Katowice obsługiwał linię 810 (Katowice - Mikołów) Jeździł bajecznie 🥰
Jak kanał tworzymy razem to zyskami też będziemy Dzielić się razem ? 😁
Jechałem, spędziłem w nim miesiąc:)
W roku 1981, we wrześniu, całkiem przypadkiem załapałem się na wycieczkę do Hiszpanii, którą dla swoich pracowników organizowało ówczesne Ministerstwo Komunikacji. Miesięczna wycieczka po kosztach, autokar też, bo w sumie to MK było właścicielem PKSu. Dlatego też załatwili sobie nowego, ledwie dotartego Sanosa S14 w wersji nie wiem jakiej, ale wypasionej jak tylko się dało, był kupiony właśnie do obsługi wycieczek zagranicznych. To był ówczesny top w Pekaesie, tylko Orbis miał Mercedesy, ale to inne ministerstwo:)
Z Polski przez Czechosłowację i Węgry do Jugosławii, potem Włochy, Francja, Hiszpania. I powrót przez Francję, NRF, Czechosłowację. Do Hiszpanii wszystko szło zgodnie z planem, kłopoty zaczęły się w drodze powrotnej. Otóż Sanos postanowił się zepsuć, szlag trafił uszczelki pod dwoma głowicami i 250 km przed Paryżem zdechł definitywnie. My trafiliśmy na jakiś kemping na francuskiej prowincji, skądinąd właściciele okazali się przesympatyczni i zajęli się nami jak własną rodziną. O 23 wydzwaniali po znajomych żeby w suchym i ciepłym (było zimno i lało) miejscu ulokować dzieci, było z nami kilkoro. O tej samej 23 załatwili obwoźny sklep spożywczy, jakaś Francuzka zamiast iść spać wsiadła w busa i jechała 20 km żebyśmy mogli kupić coś do jedzenia. Ogólnie kemping był nieczynny, było po sezonie.
Autokar zaś został odholowany do jakiegoś serwisu, który ogarniał większe pojazdy. Z uszczelkami był spory problem, we Francji i ogólnie na zachodzie były nie do zdobycia. Musiały przylecieć z Polski samolotem, trafiły na Orly, nasi kierowcy pojechali po nie taksówką 250 km w jedną stronę, płaciło peerelowskie ministerstwo:) Naprawa miała potrwać kilka dni, ministerstwo wynajęło zastępczy autokar do Paryża, tam czekaliśmy na naprawę naszego. Dla nas miało to sens, zwiedzaliśmy Paryż zamiast moknąć i marznąć na wiejskim, choć niezwykle sympatycznym kempingu. Dla ministerstwa oznaczało kolejne koszty, ale jechało z nami parę osób, które takie sprawy załatwiały jednym telefonem. Wicie rozumicie:)
Po trzech dniach autokar był gotowy i do końca podróży nie było już żadnych problemów. Jednak kierowcy musieli jechać bardzo lajtowo, nie było jak dociągnąć śrub głowicy po kilkuset kilometrach, wizyta w kolejnym serwisie gdzieś w Niemczech zrujnowałaby i tak nadszarpnięty budżet ministerstwa:) i kierowcy mieli przykazane jechać tak, żeby dojechać do Polski. Dojechaliśmy.
Jak na owe czasy ten nasz Sanos oferował całkiem znośne warunki dla długiego podróżowania. Wiadomo, w końcu każdy da w kość, ale obiektywnie nie było na co narzekać. Kierowcy generalnie chwalili Sanosy, a awaria cóż, zawsze może się przydarzyć. To był wtedy po prostu kawał dobrego, wygodnego autokaru. Co prawda ten zastępczy francuski (nie pamiętam co to było, chyba jakiś renault, ale głowy nie dam) oferował nieporównywalnie wyższy komfort podróżowania, ale to tak jak z osobówkami, w technologii wschód plątał się daleko za zachodem.
Ot, taka historyjka z zamierzchłych czasów:)
Ciekawa historia. A informacja, że można rzec, przypadkowy francuski autokar był lepszy niż najlepszy autokar z Europy Wsch. demaskuje „legendarną produkcję” bloku wschodniego którą część osób wspomina z takim sentymentem. Chyba tylko z racji osobistego zaangażowania - można to wtedy zrozumieć.
Mój Tata jeździł S14 w PKS Chojnice. Jako mały szkrab często jeździłem z nim w trasy. Dlatego ten model autobusu do dziś zajmuje pierwsze miejsce w moim sercu.
Mój tato jeździł Ogórkiem w PKS Cieszyn. Pewnego dnia byłem z nim w zajezdni by zatankować autobus. Wtedy podjechał ON: Piękny nowiutki błyszczący SANOS. Kolega taty pozwolił usiąść pooglądać popróbować - to był zupełnie inny świat. Zachwyt pozostał do dziś
Miałem okazję prowadzić Sanosa w PKS Poznań. Było parę sztuk. Naprawdę ten autobus nie jechał. On poprostu płynął. Super do prowadzenia. Pozdrawiam😊
W 89' roku po zrobieniu prawka na kat.D miałem kilka razy przyjemność prowadzić ten autobus.(jezdzilem tez i Tam-em)Byla to bardzo dobra konstrukcja która nie jechała a płynęła.Wnetrze miał bardzo przestronne i komfortowe.Byl super.
Miło go wspominam do dziś widzac jeszcze pojedyncze egzemplarze w krajach bylej Jugosławi Pozniej jeszcze miałem epizod w opolskim sindbadzie.A teraz bujam się ciężarówka której na autobus bym już nie zamienił.Pozdrawiam.
Czy autobus TAM tez byl jugoslawianska konstrukcja ??
@@dasboot5903
Tak kolego był robiony w Maribor dawna Jugosławia dziś Słowenia.
Miał motor V8 chłodzony powietrzem Chyba 10 litrów pojemności palił 23 litry gnojowki.
No i czy Sanos czy Tam miały super wydajne klimy co w tamtych latach było marzeniem.Dzis jak je jeszcze spotykam w krajach balkanskich na mijankach czuje do nich wielki sentyment.Pozdrawiam
Pod koniec lat 70-tych Sanosy obsługiwały linię Zakopane - Rzeszów. Jazda tym wozem przez Nowy Targ, Krościenko, Nowy Sącz i dalej Gorlice, Jasło to było coś niesamowitego. Sanos po prostu płynął doliną Dunajca i przefruwał kolejne podjazdy i zjazdy. To był niesamowicie komfortowy autobus i te 49 foteli na 12 metrach. Dziś taką ilość miejsc siedzących mają autobusy liniowe o długości 10 - 10,5 metra.
Były Sanosy o 49 miejscach siedzących, a były też mające 51 (czy 53 - o ile na tylnych drzwiach są siedzenia). Potem była wersja z pionową tylną ścianą, co zaowocowało dodatkowym rzędem siedzeń (nawet do 57 miejsc siedzących).Te 49-miejscowe to były turystyczne (odchylane fotele lotnicze, nawiewy nad kazdym siedeniem i lampki do czytania), a te mające 53 miejsca miały też wysokie fotele, ale nieodchylane (czyli autobus dalekobieżny, ale nie turystyczny) i zwykle nie miały tych nawiewów i lampek. .
Wystąpił też w filmie pt. Żeniac i był to Sanos z PKS Żywiec. Pamiętam te autobusy z PKS i miały bardzo dobrą opinię. Był Sanos i długo nic. Jedyną konkurencją był Jelcz PR110, ale ten był mniej trwały.
Zgadza się. Oba miały po 12 metrów długości.
Pamiętam, jak pr 110 telepał się i trzeszczał. To była jego słaba strona.
Żeniac
No właśnie nasz Sławuś rozwodzi się nad komfortem Sanosa a nic nie mówi jakie tam było zawieszenie i nie wiem czy 110 nie był bardziej komfortowy no ale to też póżniejsza konstrukcja.
@@listonoszpat233 Tam były resory piórowe, jest o tym w filmie.
Dzięki za ten film. Mój dziadek jeździł w latach 70-tych i 80-tych w PKS-ie Sanosem S14 w wersji LUX. Ja też z nim sporo jeździłem i faktycznie był to bardzo luksusowy autobus, jak na tamte czasy. Uwielbiałem nim jeździć. Był cichy, wygodny i miał sporą moc. Udało nam się kiedyś rozpędzić do 100km/h. Przez krótki czas dziadek miał też wersję miejską sanosa - Mex się chyba nazywał, czy jakoś tak. Ostatni Sanos dziadka miał natomiast silnik Laylanda. Pozdrawiam.
dziekuje za komentarz i zycze wszystkiego dobrego
Wspominam bardzo miło z perspektywy pasażera. Sanos podjeżdżający na stanowisko to był widok, który cieszył podróżnych.
Sanos
Tak, to był wypas. Dobrze pamiętam te wozy, dorastałem w latach 80. i sporo ich wtedy jeździło.
Moja mama pracowała na UW. Więc na kolonie i zimowiska jeździłem albo Sanosem (UW miało 2 sztuki), albo ogórkiem z przyczepą(1 sztuka). Sanos to był powiew zachodu, miał wentylację i wysokie, tapicerowane fotele. A wychowawczynie z przodu jarały Pall Malle z kierowcą. Od Mławy raczej Klubosy.
No nareszcie odcinek o tym jakże kultowym autobusie. Do dziś nie mogę zrozumieć że zabrakło go w kolekcji DeAgostini szkoda.
Wspaniały autobus, na tamte czasy -pelen komfort, jeździłem między Cieszynem a Krakowem kilka lat ,pozdrawiam serdecznie
Kilka razy jechałem Sanosem. Rzeczywiście "płynął" po drodze, wewnątrz był cichy. Jednak trudno porównywać Sanosy z Autosanami. One obsługiwały różne trasy, Sanosy spotykano na długich trasaćh, Autosany H9 głównie w ruchu międzymiastowym.
Miejskim dużo tez..
To nie było regułą, bo choć z dworca Stadion na ogół jeździły do Lublina, Lubartowa czy Baranowa (wysiadałem w Rykach), to kilka razy docelową stacją były właśnie Ryki (100km od W-wy), a zapamiętałem, bo właśnie tam jeździłem, chociaż bezpośrednio to na ogół jeździły Jelcze "Ogórki", a nawet stare Sany. Co do Autosanów to pamiętam tylko, że były jednak bardziej wyciszone od Sanosów, chodź w innych aspektach im ustępowały, szczególnie komfortu podróżowania- lampeczki, nawiewy, wygodne fotele które można było regulować, i w ogóle wykończenie, choć w nowszych Autosanach było już nieźle. Pozdrawiam.
Całkowicie zgadzam się z tezą w tytule i we wstępie do filmu. Sanosem jechałem tylko raz w życiu w latach 90-tych wracając z wczasów (był to liniowiec PKS), ale nie zapomnę tego do końca - zająłem miejscówkę z przodu, autobus był wypełniony ludźmi i może to sprawiło, że prawie nie słyszałem silnika a Sanos niemal płynął (co potwierdza w narracji autor filmu) a nie jechał, czym byłem naprawdę zdumiony. Miał chyba najlepsze amortyzatory (lub resory, nie znam się) ze wszystkich autobusów, którymi miałem okazję jechać w tamtych czasach (być może dzisiejsze autobusy wycieczkowe są lepsze, nie wiem). Wtedy nawet nie wiedziałem, że są to wytwory jugosłowiańskie a myślałem, że są to nasze krajowe dzieła z Sanoka, tak jak Sany i Autosany, co jak się okazuje jest częściowo prawdą wg narracji autora filmu. Muszę jednak stwierdzić, że te Sanosy z Sanoka (jak rozumiem, one były tylko składane w Sanoku z gotowych części wyprodukowanych w Jugosławii), bez wlotu powietrza z przodu, są brzydsze niż te z Jugosławii, ale to jest oczywiście kwestia gustu.
Sanos. Pamiętam, jak w latach 80 podjeżdżał na stanowisko na dworcu PKS Sanos, to była wielka radocha, że się będzie nim jechało. Najczęściej były podstawiane na dalekie trasy, i pamietam że komfort podróży był naprawdę wysoki.
Sanos. Podróżowałem nim na trasie Jelenia Góra - Chrośnica ( PKS Jelenia Góra). Najczęściej była to wersja z dwojgiem drzwi harmonijkowych z twardymi siedzeniami. Drzwi z przodu były szerokie natomiast tylnie wąskie. Siedzenia twarde jak w psiuku- deska powleczona skajem. Były strasznie głośne. Ale czasami trafiał się ten w wersji dalekobieżnej, wtedy było ciszej i bardziej wygodnie. Sanosy skończyły się w PKS Jelnia Góra właściwie na początku lat 90 ale jeden w wersji dalekobieżnej z fotelami i trzaskanymi drzwiami pozostał do około 2000roku. Kursował na trasie do Bolkowa. Miał trochę przerobiony przód przez jeleniogórskich mechaników prawdopodobnie po jakimś wypadku. Chętnie wybrał bym się na przejażdżkę takim wozem dzisiaj :)
Bardzo dobrze pamiętam te wozy. Jeszcze w pierwszej dekadzie lat 2000 całkiem sporo ich jeździło. Sanos w porównaniu z ludową H9 to coś z wyższej półki, jak stara Setra.
@@piotrhuzar569 Masz jakiś problem?
Tylko, że był głośniejszy od Autosana.
Miałem okazję jechać Sanosem w połowie lat 70-tych, to był oczywiście przewożnik PKS. W tychże latach to był rzeczywiście pełny komfort podróży! Ale nasze"ogórki też dzielnie się spisywały na trasach szczególnie tych Podgórskich,ale nie ten komfort..Pozdrawiam i dziękuję za interesujące materiały. Pozdrawiam.
SANOS DUŻO JEŹDZIŁEM w delegacje, wiec i Sanosy często mnie woziły. To był przysłowiowy Mercedes wśród autobusów. Miałem tez okazje prowadzić ten autobus jak i Autosana. Lepiej czułem się za kierownicą Autosana, bo SANOS to była jednak „krowa”. Ale doświadczeni kierowcy chwalili go sobie ❤
Dziękuję za kolejny fajny odcinek 👍
Dziękuje za komentarz Józefie, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
Później były Otomarsany i to był sprzęt 1,5 mil km to nie był wyczyn zrób o tym odcinek po otwarciu granic to był wół roboczy
Proszę powiedzieć, co dokładnie rozumie pan pod pojęciem "krowa", które, jak rozumiem, ma tu znaczenie pejoratywne. W czym Sanos był wg pana gorszy od Autosana?
@@erykbaradziej3639 Witam panie Eryku ! Wcale nie napisałem, że SANOS był gorszy. Podałem tylko moje SUBIEKTYWNE odczucie, że przez to że był większy od H09, to wprawiał w lekką tremę okazjonalnego kierowcę jak ja.
@@jozefbak3195 OK!
Dzięki wielkie, za jeden z moich ulubionych autobusów. Ojciec,mojego kolegi jeździł jako kierowca Sanosem.
W 1987 w Jugoslawii (dzis Chorwacji) widzialem sanosy duzo nowoczesniejsze, bazujace na mercedesach.
W latach 2008-2019 widywalem te same pojazdy w Macedonii, bardzo wyeksplowatowane i w stanie raczej trupim.
W 2008 firma Avtokaroserija Skopje produkujaca Sanosy jeszcze funkcjonowala. Dzis juz chyba nie.
Jugosławia dużo współpracowała zRFN w wielu dziedzinach
te bazujące na Mercedesach mają znacznei większą moc i nie zwalniaja na wzniesieniach.
Witam. "Sanos" ' to mój ulubiony autobus, który mnie zabierał w czasach mej młodości w Beskidy, Solina, żywieszczyzna, w Kłodzkiem de facto w góry również na narty. Komfort bardzo wysoki. Wygrywa nawet z TAM 170, bo miał poważne problemy z chłodzeniem nawet zimą gdy jeżdziło się na "sportowo" (z 190 było nieco inaczej). Wadą autobusów z materiału, że w samo w sobie były naprawdę ciężkie ( stelaże foteli są tak ciężkie iż zakrawa na miano ....pancernych). Aha, tylne hamulce nie były dość silne i podczasas szybszego zjazdu, tyły autobusów miały tendencje zarzucania tyłem (nadsterowność) na boki zwłaszcza przy zatrzymaniu się. Wiem iż wielu kierowców pekaesu z ułańskimi fantazjami bez ryzów porozbijali ...kilkadziesiąt (sic!) tych autobusów łącznie z tymi drugimi odsłonami modelu (mało kto wie, że większość z nich nie ponosiło konsekwencji mając mocne ...plecy ze strony pzperowvów w układach - dziś wysokie mandaty, utrata licencji i wykop z tego rodzaju zarabiania na chleb do końca życia de facto sporo do dziś takie historie są ukrywane tuszowane i owiane tajemnicami nawet gdy byli młodymi kierowcami to dziś wożą pasażerów np w komunikacji miejskiej w Polsce, w Wielkiej Brytanii a nawet w ....korpusie VIP-owskiej de facto lustracja na wodzie pisana). Nie mam informacji czy zachował się choć jeden w pełni sprawny w oryginale "Sanos" na wzór H9 w Sanoku - może ktoś ma namiary? Ostatni raz taki "Sanos" w życiu w niebieskich barwach na chodzie jechałem jako pasażer na wakacjach w ...Chorwacji - kierowca mówił (po polsku, bo za mlodu studiował na agh), że autobus miał bazę w Nowym Sączu, zakupiony przez oddział krakowskiego PKS-u (hm... trochę dziwne bo zamawiał w kolorze żółtym i bordopodobnym). Pozdrawiam.
DZIEKUJE za komentarz. Pozdrawiam!
Bardzo lubiłem te autobusy jako dziecko. Szczególnie wersję lux, która była taka " przytulna " w środku. Samo oświetlenie wnętrza w nocy można by określić dziś jako " ambient ". Mieścił 51 osób. Wojsko dysponowało zielonymi Sanosami P.s.Dzisiaj jak wsiadam do samolotu i spoglądam na nawiewy ,ustawiam kierunek nadmuchu ,przypomina mi się panel wentylacji z Sanosa - był bardzo podobny do samolotowego - tak samo te lampki do czytania - piękny detal - wtedy luksus ,czy też na
tylnej powierzchni fotela - elegancka siatka z elastycznych linek na gazety ,mapy itd. Masa szczegółów, które stawiały ten piękny autobus w ówczesnej klasie premium w obozie socjalistycznym.
Mój ulubiony autobus z dzieciństwa...
Sanos :)
Jak zwykle bardzo fajny film dla mnie brakuje fragmentu z pracy silnika lub ze środka podczas jazdy każdy autobus z PRL był inny i każdy specyficzny. Dzisiaj już młodzież nie wie co to jest ryk raby w ikarze jadącego pod górę (oczywiście silnik Raba w Ikarusie). Pozdrawiam
Fragment ze środka jest 😁
Pamietam te autobusy z lat 80-tych gdy dojezdzalem do szkoly w Warszawie.Kilka posiadal PKS w Nowym Dworze Mazowieckim w wersji miedzymiastowej 2 drzwowy i miejskiej 3 drzwiowy w jednym i drugim byly drzwi otwierane pneumatycznie.Nasłynniejsza w nich byla tzw."grzęda"czyli siedzenie nad silnikiem tam kwitło zycie towarzyskie i bylo najweselej.
Nie dojeżdżały czasem do dworca Marymont ?
He, he, jechałem z Żywca do Dźwirzyna i z powrotem. Powoził sąsiad pracujący w PKS. Cóż powiedzieć? Długodystansowy biegacz. Siedziałem raczej z przodu bo jakże by inaczej. Autobus "łykał" wszystko co przed nim. Zapas mocy taki, że moja młodzieńcza odwaga czasami topniała gdy kierowca przymierzał się do kolejnych pojazdów.
120 na liczniku momentami było szybkością w tamtych czasach więcej niż satysfakcjonującą. Bodajże o ile mnie pamięć nie myli to podróż trwała 9 godzin, co teraz z ekspresówkami jest czasem więcej niż dobrym.
Na pytanie jak się sprawuje to kierowca powiedział, że nie ma o czym opowiadać bo ma zrobione dopiero 400 tys.....
Według mnie to jeden z najlepszych o ile nie najlepszy autobus jaki był w tamtym czasie. Nie wypowiem się na temat hałasu z tyłu z wiadomej przyczyny. Komfort z przodu był nieporównywalny z innymi autobusami w tamtym czasie użytkowanymi.
Mówicie, że jechał poniżej setki, może fabrycznie...heh.
Hehe 👍. Super koment. Widać znajomość epoki.
@@R73R to były piękne czasy choć nie łatwe. Było jednak w tamtych czasach przekonanie, że nawet jakby źle nie było to i tak będzie dobrze. Teraz zrobili z nas niewolników ekonomicznych kurczowo trzymających się rzeczywistości. Rachunki, opłaty za najmniejszą bzdurę, mandaty i kary. Setki różnych opłat. Obecny system chce wyssać z nas wszystko NIC w zamian nie dając. Gadające mordy u władzy zapewniające nas nachalnie, że to wszystko dla "naszego dobra", że to wszystko dla "naszego bezpieczeństwa". Podłe kłamstwa sączące się ze wszystkich mediów mających cokolwiek wspólnego z podłymi ludźmi szumnie nazywających siebie politykami. Ot życie w cieniu kanalii u władzy. Nawet jeśli życie dostatnie to i tak podłe.
@@bulmerandlumbspzoo 100/100 👍
Sanos. PS. Autobus ten wystąpił również w pierwszej części kultowego filmu „ Kogel- Mogel” z 1988 roku .
3:14 Dworzec Północny w Łodzi
3:19 nieistniejący już przystanek w Poddębicach
Tę trasę dane mi było pokonać mnóstwo razy, więc rozpoznaję te miejsca bez pudła. Sanosy obsługiwały linię Łódź - Poznań, przez Poddębice, Uniejów, Turek, Konin i Wrześnię. Na liniach lokalnych jeździły Jelcze i Autosany, więc na Sanosa do Poznania patrzyliśmy jak na jakiś transatlantyk. Jednak udało mi się nim kilka razy przewieźć.
Cudowne wspomnienia. Pozdrawiam.
Witam
Mój Tata był w czasach 70-80-90 kierownikiem stacji obsługi PKS i przy okazji jeździł tez jako kierowca na wycieczki etc . Jego ulubionym autobusem był SANOS S 14 lux ze względu na niezawodność i komfort kierowania i podróży . Jego szybkość max to 110 km/h i osiągał ta szybkość jak na tamte czasy i autobusy naprawdę . Przebiegi tez prawda bo jeśli tylko kierowca szanował auto to i ponad milion km przejeżdżały . Jeździłem Sanosami z ojcem i uwielbiałem te autobusy. Autosan to była inna , niższa półka nie na co porównywać , jedyne autosany to były h10 z silnikami TAM i CUMMINS . Ale i tak komfort jazdy w samosie był lepszy . Miło wspominam trasy sanosem , naprawdę super autobus .
Jeździłem Sanosem na kolonie. Mi się wydaje, że z tyłu był bardzo głośny. Były rzeczywiście mocne, ale miały dość krótkie przełożenie i w trakcie wyścigów autobusów kolonijnych zawsze wygrywał Jelcz ( kto pamięta piosenkę "panie szofer gazu")
Jak się zabić, to od razu!
Jechalem takim do Grecji z Katowic w 1995 roku.. zepsul sie w Rumunii w srodku pola kukurydzy... upal ze 40 stopni... dobrze ze czlowiek mial 16 lat... biuro podrozy podstawilo po kilkunasu godzinach czeskiego przewoznika Karose...czy jak tam sie nazywalo
Sanosy pierwsze zaczęli sprowadzać do oddziału PKS w Mrągowie/Mazury na przełomie 1973/74 ,kiedy byłem uczniem na przyszłego mechanika/kierowcę
tejże firmy.Były piękne na tamte czasy.Wszystkie wersji LUXUSOWEJ z siedzeniami tzw. lotniczymi, komorami bagażowymi/CARGO, siedzenie kierowcy nisko położone z panoramicznym widokiem dla kierowcy. Jak ponie-którzy określają “ powiew zachodu” w smutkach tamtych czasów komuny.Sam,jako uczeń tego zawodu pracowałem na nich już z samego początku,kiedy jak tylko były one dostarczone do nas.Na tamte czasy,była to dobra muzyka klasyczna w świecie autobusów pochodzących ze świata(było,nie było) komunistycznego-Jugosławi. Sztuka kosztowała 1.6mln.zł..Do dziś jeszcze pamietam-jedna połowa przedniej szyby kosztowała 15 tys.zł.. Horendalne pieniądze na ówczesne czasy. Pierwsze co na nich trzeba było robić,to wszelkiego rodzaju OT (obsługi techniczne).A też były różne naprawy z elektryki,czy tez mechaniki.Jeden egzemplarz mieliśmy-był gdzieś po 20 tys. Km,
gdzie musieliśmy wymienić uszczelki pod tulejami cyl.,gdyż woda przeczekała do oleju.Sam w
tej naprawie brałem udział, oczywiś-cie pod nadzorem mechanika odpowiedzialnego za te naprawę,z długim stażem i specjalistą silnikowym.To był rok 1975.
Naprawy zawsze będą,obojętnie
jakiej marki/firmy dany pojazd jest.
Czy to dzisiaj,czy dawno,dawno temu.Nie ma pojazdu,który by się nie psuł.Nawet więcej w dzisiejszych czasach,niż w czasach dawnych.
Dzisiaj pojazdy maja bardzo dużo więcej podzespołów i systemów dodatkowych,które pracują i się psują,lub też poprostu potrzebują
wszelkiego rodzaju OTs,lub re-calls
gwarancyjnych.
Na mazurskich drogach jazda autobusami nie była łatwa, szczególnie w okresie zimowym-od późnej jesieni do końca zimy.Te autobusy miały być przeznaczone tylko na trasy dalekobieżne,ale zaraz
ok. pół roku po otrzymaniu pierw-szych egzemplarzy,a przychodziły po 4,czasami 2 i więcej co ok.2 m-ce-decyzja dyrektorów była,że mają zacząć jeździć na trasach bliskich.
Zaczęły się wypadki.Pierwszy wypadek nowego Sanosa był późna jesienią- może miał ok. 15 tys.Km na liczniku.Czołowo uderzył nadjeżdża-jący z przeciwnej strony ciągnik rolniczy z dwiema przyczepami w pełni załadowanymi burakami z pól
podczas “akcji buraczanej”.Wąska droga,deszczowo,pełno liści opadających z drzew,ziemia z pól
najeżdżona przez ciągniki na powierzchni jezdni.Obaj wymijali się.
Kierowca ciągnika-widać przyciskał
dobrze na pedał podczas mijania, czy tez blisko przed ocenił sytuację
za późno,że jest za ciasno-uderzył po hamulcach i w trakcie tego tylna przyczepa zarzucona została w poprzek jezdni i zablokowała Sanosowi kompletnie drogę.Ten był w ruchu,nie spodziewając się tego,
uderzył całym przodem w tę przyczepę.Nowy Sanos -cały przód złom.Kupa krwi i kierowca po paru minutach zmarł na miejscu. Pasażerowie z małymi obrażeniami, ale b. przestraszeni widzieli tragedię
kierowcy.Później ten autobus odremontowano,ale to już nie był ten
sam bus.
Grę nadmienić,że dzisiejsze autobusy zachodnie maja nadwozia samonośne,nie na ramie i konstruo-wane ze “stainless steel” /stali nierdzewnej, “non-magnetic”/nie magnetycznej.To jest stop metali
anty-korozyjnych,w wielkim procencie nikiel.To stanowi wielka wartość danego produktu,a później
wszystkie nowoczesne systemy, jak np. niezależne wszystkie zawiesze-nia-”AIR BAG” /poduszkowe zamiast
resorów,hamulce dyskowe z ABS systemami,wszystkie TOURING wersje są wersjami luxusowymi z toaletami wewnątrz.Pełna kultura i chęć do życia.Jednak do takich autobusów,a też i wszystkich innych
pojazdów nowoczesnych są potrzebne nowoczesne drogi,które jak w takiej Polsce są budowane dzisiaj na te potrzeby.Co chce jeszcze powiedzieć jest to,że narzekanie na ceny biletów w wielu przypadkach przez ludzi jest nie na miejscu,ponieważ nowe technologie
wszelkiej komunikacji są drogie i jakiś zwrot za to wszystko musi mieć sensowne pokrycie.Pozdrawiam.
Jugoslawianski autobus "SANOS" S14, byl w latach 80-tych wypasionym dalekobieznym bajerem panstwowego przedsiebiorstwa PKS. Jak podjezdzal na stanowisko pasazerskie, to zawsze robil na mnie niesamowite wrazenie - a podroz nim byla naprawde bardzo przyjemna i o wysokim standardzie, jak na tamte czasy !!!!
To gospodarcze blizsze zespolenie bylej jakby nie patrzec jednak komunistycznej (po swojemu) Jugoslawii z tzw. "zgnilym Zachodem" .... dawalo temu panstwu szanse wiekszego otwarcia sie na nowoczesne technologie i trendy w komunikacji, niz to siermiezne uwiazanie PRL-u do tej .... "niczym nienaruszonej przyjazni polsko-radzieckiej" - od ktorej nawet jeszcze i dzisiaj, to nie mozemy sie tak naprawde juz ostatecznie ODKLEIC - co widac z reszta w obradach polskiego Sejmu ... a tym bardziej Senatu !!!!
Amen.
Gierek próbował zbliżyć Polskę do Zachodu, ale to właśnie "niczym nienaruszona przyjaźń polsko-radziecka", szczególnie w formie działań RWPG oraz działania wielu "towarzyszy szmaciaków" nie pozwalały osiągnąć takich sukcesów, jakie miała Jugosławia. Mimo to mieliśmy jednak znaczne osiągnięcia w elektronice użytkowej. Szkoda, że dziś polski przemysł to głównie montownie firm zagranicznych.
@@erykbaradziej3639 No wlasnie .... ktos to rozpierdzielil i sprzedal za grosze ... tez "komus" :o(
Jechałem sporo razy, lecz niezapomniana była podróż po raz pierwszy autostradą z okolic Legnicy do Wrocławia w drugiej połowie lat 80. Jechaliśmy prawie na pusto, sporo osobówek wyprzedził :)
Sanos
Pamiętam je jak dziś. Rzeczywiście były bardzo wygodne i w wersji dalekobieżnej dobrze wyposażone jak na tamte lata. Choćby indywidualne światełka i nawiewy w suficie.
Mam 56 lat i miałem okazję nie raz podróżować autobusem Sanos. Jak na tamte czasy był to autobus nowoczesny, jechało się nim bardzo przyjemnie. Autobusy te były praktycznie bezawaryjne. Kierowcy bardzo lubili prowadzić ten autobus. Pozdrawiam Marek
Potwierdzam. Sanos był zdecydowanie wygodniejszy od Autosana. Jako dzieciak często jeździłem PKSem do babci lub cioć. Trasy po ok 2-3h. Zdecydowanie lepiej podróżowało się Sanosem.
Sanos. To były czasy jak w siedleckim PKS-ie te autobusy były wizytówką ponieważ pruły wszystkie kursy na "Stolycę" Zawsze do Warszawy jeździły Sanosy i pamiętam że te z otwieranymi ręcznie drzwiami miały taki jakby "Garb" na całej długości dachu i nawet na twoim filmie widać różnicę w grubości dachu autobusu międzymiastowego tego z podwójnymi drzwiami pneumatycznymi a wersją dalekobieżną z drzwiami otwieranymi ręcznie. Najlepsze Sanosy jeździły na wahadle Siedlce - Wawrszawa - Warszawa - Włodawa - Włodawa - Warszawa - Siedlce co kierowcy zajmowało dwa dni. Bardzo często jeździłem za czasów małoletnich z Siedlec do Warszawy zawsze autobusem ponieważ moja mama pracowała w PKS-ie więc mieliśmy darmowe bilety dla rodziny pracownika a ja musiałem jako dzieciak się leczyć w Warszawie. Sanos był wtedy jak Neoplan Spaceliner wszystko mięciutkie, siedzenia materiałowe i wysokie , kolorowe obicia też materiałowe nie te dermy i dykty w Autosanach i ogórkach. Świetny kanał Pozdrawiam
Dziękuję Tomaszu, życzę wszystkiego dobrego!
W latach 80-tych byłem na kolonii w Rzecce i mieliśmy jakąś wycieczkę po okolicach właśnie Sanosem. Niestety nie pamiętam jakim modelem ale był długi i jak wjeżdżaliśmy po stromych drogach to w pewnym momencie zaczęło się dymić spod podłogi 😆 takie mam wspomnienia sprzed lat 🥳
Mój tata też jeż jeździł Sanosem S14 w wersji lux, z zagłówkami w dwóch kolorach, tzn rzędy od środka klor niebieski, a od strony szyb biały. Jeździł na trasach dalekobieżnych jak również obsługiwał wycieczki. Z tego co pamiętam, to występował jeszcze Sanos w wersji mex, tzn z drzwiami na powietrze i niskimi oparciami foteli. Takie mexy obsługiwały trasy na bliskich odległościach.
Sanos S14 międzymiastowy z żółtymi pasami był wersją standard, wersja S14 Lux miała pasy bordowe (buraczkowe?). S14 Lux miał fotele pasażerów z regulacją pochylenia oparcia i na pewno miał panel wentylacyjno-oświetleniowy nad każdymi podwójnymi fotelami pasażerów (nie pamiętam, czy taki panel występował w wersji "żółtej").
Końcówka życia Sanosów w PKS, to były "kundle" z silnikami SW680 od Jelcza, które nie były już tak dynamiczne, ciche i trwałe jak oryginalne Sanosy.
Konkurencją S14 nie był Autosan (był mniejszy i słabszy), ale TAM AS 3500 (też importowany w tamtych czasach z byłej Jugosławii).
Tak, wielokrotnie podróżowałem S14 i na ogół na przednich fotelach zaraz za przednimi drzwiami. I ta boczna, pionowa szyba... Cudo.
Jeździłem a jakże. Za komuny to był faktycznie powiew luksusu. Były tzw. kursy LUX np. z Łodzi do Krynicy Zdrój. Bilety były sprzedawane wyłącznie z miejscówkami. Na fotelach były białe zagłówki , nawiewy nad fotelami i dodatkowe lampki. Kierowca robił przystanki w trakcie jazdy na leśnych parkingach. Jakość jazdy była nie porównywalna z innymi autobusami. Jedynie autobusy TAM oferowały porównywalny komfort jazdy oczywiście jeśli chodzi o autobusy z tzw. demoludów. Orbis w tamtym okresie oferował wycieczki autobusami marki Mercedes i to już była inna liga.
W latach 80-tych jechałem Sanosem z Bydgoszczy do Murzasiche. Autobus był jak na tamte czasy bardzo luksusowy. Przy siedzeniach były składane podłokietniki, dla każdego pasażera regulowany nawiew i lampka. Na całej długości autobusu były głośniki przez które było słychać radio i przewodnika wycieszki. Autobus płynął po drodze. Robił ogromne wrażenie.
Ciekawe, budzą się wspomnienia. Może następny odcinek o autobusach TAM, z fabryki Tovarna avtomobilov Maribor.
Kilkukrotnie z Bielska-Białej do Stegny na wakacje , dwa razy udało się z rozkładanymi siedzeniami , był szybki ,cichszy i wygodniejszy niż Autosan i późniejsze Jelcze
Fajny odcinek. Jako dziecko kilka razy nim jechałem, Sanosy u były w PKS Lubań, ale nie było ich wiele, a szkoda bo dobre i wygodne.
Dziękuję za komentarz I pozdrawiam serdecznie
Porównanie H9 z Sanosem to jak porównać Syrenę z Simką, wygodna i przestrzeń Sanosa jest nie do porównania z Autosanem .PKS Kłodzko obsługiwał linie z kotliny kłodzkiej do Zielonej Góry , często nim jeździłem ,Autosan to autobus do obsługi linii lokalnych ,początkowe modele lubiły się zapalać.
PKS Kłodzko posiadał kilka fajnych egzemplarzy S14 ( tych wcześniejszych) - były one notabene pieczołowicie restaurowane przez pksowską lakiernię - nieraz wychodziły im ciekawe kompozycje kolorystyczne. Pozdrawiam.
Bardzo często jeździł na trasie Karpacz Wrocław. Pamiętam jak by to było wczoraj. Odjeżdżał z nieistniejącego już dworca Karpacz biały jar.. pamiętam wyjątkowy zapach w środku. Jeździłem praktycznie co tydzień. Jeśli dobrze pamiętam to odjeżdżał o godzinie 10.40. poza tym dużo ich było w PKS jelenia góra i jeździły na tamtych lokalnych trasach.
Mieciu trzydzwiową szafą codziennie na trasie Karpacz - Jelenia przez Kowary.
Naprawiałem Sanosy w PKS Rybnik wpierw jako uczeń od 1985 r potem jako mechanik , były super komfortowe i jeździły tylko na dalekich trasach i w zasadzie bez awaryjne, jedyny problem to pękające pióra w resorach i uszczelki pod głowicą w silnikach leylanda, pozdrawiam
Dorastałem w latach 80' i kilka razy jechałem Sanosem👍
Autosan do Sanosa S14 miał się tak jak cep do kombajnu. Sanos to jugosłowiański Mercedes, trwały i mocny silnik, 6 biegowa skrzynia biegów, bardzo dobre wyciszenie, wygodne fotele reg. fotele. Wadą Sanosa były słabe hamulce i podatność na korozję. Sanos lubił się też zapalić. W początkowym okresie lat 70tych w Sanosach były stewardessy, kursy do znanych miejscowości miały status Lux i bilety były odpowiednio droższe. Autosan choć ładniejszy od Sanosa 09 był bardzo kiepsko wykończony ale ku mojemu zdziwieniu bardzo przyjemny do podróżowania, był cichy i dość miękki, duże okna umożliwialy dobrą widoczność.
W podstawówce wszelkie wycieczki szkolne odbywały się takim Sanosem. Szkoła miała tel do kierowcy który był właścicielem takiego autobusu i jeśli była wycieczka był tel do kierowcy ze strony nauczycieli objaśnienie gdzie jedziemy i ile osób, po czym padało że każdy uczeń musi zapłacić tyle za podróż plus jakąś kwota na inne atrakcje i tak np wycieczka do Ogrodzieńca z Katowic kosztowała wtedy ( końcówka lat 90) np 15 zł od łebka. Piękne to były czasy. Autobus stał na parkingu na osiedlu i przechodząc codziennie do szkoły go mijałem. Później jak poszedłem do liceum to autobus znikł. Być może kierowca wtedy zmarł bo już jak z nami jeździł to był to taki dziadzio.
Ten odcinek szczególnie mnie zainteresował ponieważ doskonale pamiętam ten autobus i niejednokrotnie takim podróżowałem. Wiem, zdradziłem teraz jak starym grzybem jestem. W czasach gdy nimi podróżowałem to najbardziej prestiżowym miejscem było to całkiem z tyłu.
Cieszę się że Ci się spodobał, pamiętaj wiek to tylko liczba! :D
@@Autobusy_Slawka Nieważne ile masz lat, podejrzewam, że nieco mniej niż ja. Pielęgnuj w sobie pierwiastek dziecka bo w przeciwnym razie wyrośnie w to miejsce stara zrzęda :)
EDIT: to tylko dopisek, zareagowałeś, zanim zdążyłem obejrzeć film do końca. zrobiło mi się bardzo miło.
EDIT2: dzięki filmowi przypomniały mi się charakterystyczne wloty powietrza z tyłu, które od dziecka kojarzyły mi się ze śladami wielkich stóp.
Zawsze czekało sie co podjedzie a jak podjechał sanos to wzbudzał od razu radość wygoda komfortowe zwieszenie cisza tak go wspominam
Zabrakło mi trochę danych technicznych.
Z tego co pamiętam to były cztery typy podstawowe. Trzydrzwiowe miejskie, dwudrzwiowe międzymiastowe, dwudrzwiowe ręczne dalekobieżne i wersja lux. Tylko dwie ostatnie były sprowadzone od początku. Wersja z automatycznymi drzwiami pojawiła się po liftingu (ładniejszy przód, charakterystyczny odstęp między dachem a drzwiami). Wersja lux miała: rozkładane siedzenia, indywidualne oświetlenie, indywidualny nadmuch (nie klimatyzacja). Tylko lux był malowany na wiśniowo kremowy. Pozostałe modele były biało pomarańczowe. To były inne lakiery tzw. czyste. U nas były brudne,bo były tańsze. Można porównać do Autosana.
Dziękuję za bardzo dobry film ciekawy i interesujący
Dziękuję za miły komentarz I pozdrawiam!!
Pamietam jak w poznych latach 80ych jechalem tym wspanialym autobusem wracajac z Mazur z wakacji.
Od razu rzucil mi sie w oczy nowoczesny wyglad tego autobusy, byl on bardzo komfortowy, miekki, fotele lotnicze byly bardzo wygodne i zachwycalo mnie to, ze mial nawiewy w suficie wraz z lampami, ktore skuteczni chlodzily w upalnym dniu i zawsze myslalem, ze jest to polski autobus z autosana bo ta nazwa tak sugerowala i byla bardzo podobna Sanos, Autosan.
Dopiero niedawno sie dowiedzialem, ze to jednak nie byl polski autobus co mocno mnie zdziwilo.
Pozdrawiam.
Też tak myślałem, bo nazwa b. myląca, a te nawiewy niezbyt pomagały, bo nie spotkałem się ani razu z chłodnym powietrzem- szło tam tylko normalne, atmosferyczne, chodź ktoś pisał, że jednak miały klimatyzację- może nie włączano jej z oszczędności ? 😄😄
@@marekjanczewski
Byc moze i tak bylo, ze bylo tylko powietrze atmosferyczne, ale wtedy i tak to bylo bez znaczenia, szok, ze jest w ogole takie cos byl wiekszy :)
@@albertalbiala1053 Owszem, wtedy i tak był to luksus, tylko moim zdaniem nie robili by samych nawiewów bez klimy, chociaż kto ich tam wie- dla mnie jako dzieciaka to i tak było zaskoczenie, i przeskok cywilizacyjny, po Ogórkach, Sanach itp. pojazdach. Pzdr.
@@marekjanczewski
Dokladnie.
Pozdrawiam.
Jechałem Sanosem S14 z Zakopanego do Katowic. 1994rok.PKS Katowice.. Komfort super.. Cisza w środku.. Tylko dźwięk hamownia do dziś pamiętam..
Wersja sanosa A 9 to był zupełnie inny autobus niż ten który zasilił PKS. Przede wszystkim był to autobus krótszy, bodajże tylko 9 metrowy i generalnie był brzydki . Na zdjęciach wypadał lepiej niż w naturze. Przyznam, że w tym czasie mocno interesowałem sie motoryzacja i przyznam ,że kamień z serca mi spadł kiedy ostatecznie zdecydowano o produkcji H 9, bo prezentacja obu modeli razem miała miejsce w 1969 roku. Jaka była naprawdę prędkość Autosana trudno powiedzieć ,bo w 1973 roku jechałem takim na wycieczkę z Gdyni do Warszawy i ciągle patrzeliśmy jaką rozwija prędkość , bo wyprzedzał wszystkie ciężarówki i popularne wówczas syrenki i trabanty. Poniżej 100 km/h wskazówka prędkościomierza spadała tylko przy przejazdach przez miejscowości. Niestety potem na skutek działań czynników administracyjnych wprowadzono ograniczenie prędkości dla autobusów do 70 km/h i dotychczas montowane silniki o mocy 150 KM miały tą moc ograniczona do 138 KM. Te przepisy z czasem zmieniono. Silniki Sanosa też nie były oryginalną jugosłowiańska konstrukcją tylko licencyjną. Rozwiązanie komfortu miejsc pasażerskich /wentylacja i oswietlenie/ było takie jak w samolocie . Za to naprawdę duży plus zwłaszcza jeśli jechało się wieczorem i chciało coś poczytać.
Jeździłem sanosem na wakacje jako dzieciak ale nie pamiętam jaki komfort jazdy prezentował, to tak dawno już było. Ale zawsze będzie mi się sanos podobać.
Jeździłem takim za dzieciaka na trasie Łódź-Zakopane. Fajnie się jechało, fajnie wiało przy odsuniętych szybach, lepiej niż w Autosanie, że o Ogórku nie wspomnę.
Pamietam z wycieczki szkolnej. Super autobus. Cichy i te nawiewy dla każdego
Moj Ojciec przez lata jeździł Sanosem S14 jako kierowca autobusu w KWK Szombierki-Bytom. Jako dziecko zabierał mnie na wiele jednodniowych wycieczek. Praktycznie dorastałem w autobusie. Miło spędzony czas.
Pozdrawiam z dolnego Śląska, KWK Nowa Ruda ,piękny autokar Sanos był w jej posiadaniu,miał nawet swój garaż. Za kierownicą Pan Babiak ,ojciec kolegi.
Złe porównanie sanosa do autosana h9. Sanos inna bajka, jednak autosany H9 latają do dziś. Kilkoma autosanami ,,z małą kierownicą,, szafe zamykalem. Starsi koledzy z Pksu bardzo chwalili sanosa za komfort jazdy. 1mln. km sanosem to był wynik swego czasu lecz przy przy przebiegu autobusów Dab Silkeborg to niewiele. 👍👍👍
Witaj. W Zamościu jest Sanos .Nawet jezdzi na wynajmach. Pozdrawiam.
Pamietam jechalem z Bialegostoku do Bielska Podlaskiego po poludniu tuz przed sylwestrem, jak zaczynala sie pamietna zima stulecia,Juz byly wielkie zaspy sniegu na poboczach i padal gesto snieg ze ledwo bylo widac droge. A Sanos jechal jak czolg.W Bielsku Podlaskim wPKSie byl ten autobus i moja sasiadka, Pani Pasierb byla czasami bileterka w tym autobusie. Ten Sanos to na owe czasy byl kosmos. Pamietam potem widzialem na polskich drogach tez jugoslowianskie autokary marki TAM
Ja pamiętam sanosy jak jezdziłem do babci na wakacje ok 250 km, zawsze cieszyłem sie jak na trasie ten autobus był, komfortowy bardzo jak na czasy PRL.
Nie spodziewałem się że kanał o autobusach może być taki ciekawy.
Dziękuje za miły komentarz, mam nadzieje ze pozostałe filmy również przypadną Ci do gustu! :)
miałem okazję jechać jako pasażer w latach "1988-1990" z Gutowo-pomorskie - Brodnica jak na tamte czasy jechało się nim wygodniej od H-9 fajnie się siedziało wysoko i linia okien do siedziska była nisko ....i jelcze też były wygodniejsze jeżeli chodzi o pasażerów a ja to 1981r pozdrawiam
Jechałem takim prawdopodobnie z Zakopsnego albo z Palenicy Bialczanskiej do Morskiego Oka kiedy jeszcze można było tam dojechać czymś poza bryczką. Dobrze wspominam. Mógł być to rok 1986
Miałem okazję jako pasażer jeździć wersją dwu i trzy dzwiawą wersją i zawsze super wrażenia z wygody jazdy i siedzeń
Każdy powinien znać historię motoryzacji swojego kraju . dobra robota
Na kolonie i zimowiska w PRL-u wozili nas wojskowym Sanosem. Był wypas z jazdy i dla dzieciaków splendor. Zwłaszcza, jeśli udawało się akurat na niego załapać. W parze zawsze jeździł z początku Ogórek Lux, a nieco później dalekobieżny Autosan H09.
Sanos był w komforcie bezkonkurencyjny. Nawet gdy pojawił się we flocie kolonijnej NRD-owski TAM.
TAM to nie był niemiecki wóz, lecz także jugosłowiański. TAM był z Mariboru, dziś Słowenia.
@@robertstepien3787 fakt. Co nic nie zmienia w odczuciach wygody podróżowania Sanosem.
@@MRock67 Sanos był elegancki, bardzo wygodny i wielki. Do tego te automatyczne drzwi robiły robotę.
@@robertstepien3787 Ogórek, którym nas wożono miał między rzędami wysokich foteli rozkładane siedzenie z dopinanym pasem jako oparcie. Sanos nawiewy na pasażera i lampki w panelu nad głowami. Nawet zasłonki na oknach. Wiadomo - wersja militarna dla oficerstwa LWP. No i zero oślej ławeczki jak w Ogórku. Cisza, miękko - dobrze wspominam Sanosa.
Te wojskowe ,oliwkowo zielone ,wtedy szczególnie mi się podobały.
Standard dla pasażerów wysoki jak na tamte czasy, furmani też go lubili, z zewnątrz głośny jak diabli diesel i cecha charakterystyczna to wyjące jak potępieniec w lochu hamulce....
Jeździłem jako dzieciak.
Autosan H09 to inna liga - nie wytrzymywał porównania. O Ogórku przez grzeczność nie wspomnę.
Olbrzymie bagażniki pod podłogą, przestronne wnętrze, nawiewy oraz białe pokrowce na zagłówkach - to dawało poczucie luksusu w wersji dalekobieżnej. Do tego wrażenie robił świetnej jakości skaj na siedzeniach i to łączony srebrzystą taśmą....
Zawieszenie rzeczywiście pamiętam jako bardzo komfortowe. Specyficzne było środkowe miejsce w ostatnim rzędzie, ze specjalną metalową podpórką pod nogi.
W PKS-ach wersje dalekobieżne jeździły często, jako osobna kategoria "Lux" niezależnie czy jako zwykły, czy pospieszny. Obowiązywała w nich jakaś stała dopłata za luksus. Pamiętam też awanturę na dworcu w Nowym Targu, gdy ludziom, którzy zapłacili za Lux, podstawiono zwykłego Ogórka...
Miałem też okazję jechać kilka razy Sanosem należącym do Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z ciekawostek - miał on w przednim bagażniku dodatkowy zbiornik paliwa (chyba pochodzący z ciężarowego Jelcza). Dzięki temu zasięg był olbrzymi, a w czasach przydziałów dewiz na wyjazdy zagraniczne (wielbicielom PRL-u takie szczegóły umykają!) była to olbrzymia zaleta. Pamiętam, jak kierowca mówił, że jak tankował w Krakowie, to następne tankowanie było dopiero koło Rzymu.
Sanos S 14 to najpiękniejsza sylwetka z wszystkich , ma swój urok , kojarzy się trochę ze stylem Francuskim. Zastanawia mnie jedno, autobus ten trafiał do różnych przewoźników podobnie jak inne autobusy innych marek tak więc gdzie one były malowane na dane barwy i wzory ? Czy to już przy zamówieniu takie wychodziły od producenta ? Ps. Sanosa S14 wersje miejską dużo można pooglądać w filmie " Żeniec " który służył w PKS Żywiec .
Miałem okazję często podróżować 3 drzwiowym podmiejskim Sanosem. Nie widać tej wersji na filmie. Zawsze pełny zawsze szybki i te fajne siedzenia.
Sanos był bardzo fajnym autobusem. Kiedyś często jeździłem jako passenger na trasie Nowy Sącz - Kraków. 🙂
Widać pokrewieństwo z naszym Autosanem.
Tylko z nazwy.
z tym milionem kilometrów bez remontu to tak trochę nie za bardzo. Jugosłowianie za remont kapitalny ,główny uważali wymianę łożyskowania i naprawę wału korbowego .Ale ile w tym przebiegu wymieniało się tłoków i cylindrów w silniku to tylko kierowcy i mechanicy wiedzą. Wypalanie komory spalania w cylindrach silnika było usterką często występującą i ponoć było spowodowane zbyt małą ilością powierza doprowadzanego do silnika ,czyli niedopracowaniem konstrukcji. Dobrze się przy nich robiło bo miały należycie opracowane oprzyrządowanie do naprawy.
Sanosem ostani raz jechałem około 2008, może 2010 roku. Chyba była to wersja międzymiastowa bo miał dwoje ręcznie otwieranych drzwi. Pamiętam, że miał wygodne fotele i nawet w najmocniejsze mrozy było w nim ciepło.
Niestety nie jechałem tym autobusem choć jako dziecko zawsze chciałem się nim przejechać... niestety na trasy którymi jeździłem albo szły ogórki albo h9... Ale przy wszystkich zaletach Sanosa Autosan H9 bił go na głowę pod jednym względem, mianowicie zwrotności a to dzięki mniejszemu rozstawowi osi. Na wąskich ulicach polskich miasteczek to była bardzo ważna sprawa.
Jeździłem S14 jeszcze po roku 2000, tylko silnik miał już SW680, mile wspominam 👌🏻
Sanosem jechałem kiedyś do babci z tego co pamiętam a mam dla Ciebie pomysł na następny film turystyczny JELCZ PR 110 D Lux i T 120 pozdrawiam.
No i jeszcze T120/3 Ewa 👍
Sanosy były super, bardzo wygodne fakt. Pozdrawiam serdecznie
pozdrawiam również!
Pamiętam Sanosa z dzieciństwa. Był zdecydowanie głośniejszy od autosanów H9 i czekając na przystanku z daleka było wiadomo jaka maszyna zabierze pasażerów.
Też mi to utkwiło w pamięci, bo nawet w środku Autosan był cichszy.
Wersji A9 to w ogóle sobie nie przypominam. Ten model nie wygląda znajomo. Natomiast S14 - jak najbardziej. Pamiętam je z wakacji w Zakopanem w połowie lat 1970-tych. Zawsze się zastanawiałem, czy zbieżność nazw SAN i SANOS jest przypadkowa, a zaraz po pojawieniu się Sanosów na polskich drogach myślałem nawet, że to po prostu model San-a produkowany w Sanoku. Dopiero nieco później zorientowałem się, że to produkt jugosłowiański.
Fajny autobus posiadał nawiewy powietrza i światełka tak jak obecne nowoczesne autobusy dla pasażerów. Kultową jednostką jak dla mnie jest orbisowski TAM też z Jugosławii tam już były rozkładane siedzenia bajka jak na lata 80 te pozdrawiam
Sanos jak hamował to pol miejscowości wiedziało. Siedzenie na końcu na środku to była tragedia. Tam było dojście jakąś klapa do silnika i nogi pod broda.
Tam przed wystającą obudową powinno być oparcie na nogi zrobione z rurki. Ale często je demontowano.
Z tym hamowaniem - kojarzę - one tak wyły. Faktycznie.
Przez 5 lat dojeżdżałem do szkoły między innymi Takim Sanosem. Był naprawdę super, jeśli nie siedziało się z tyłu. Tam niestety często śmierdziało spalinami.
Sanos i autosan to dwie klasy
Sanosa Należy porównac z jelczem
Dziękuję za ciekawy materiał, pozdrawiam
Pamietam na linii Poznań Konin- Turek- Lódz😅😅😅
Też nimi tą trasą jeździłem. 😊
najfajniejszy z dotychczas prezentowany !
Witam. A może by tak coś opisać na temat autobusu produkcji Jugosłowiańskiej "Tam" Pozdrawiam
Jugosłowiańska wersja jest ładniejsza widziałem te autobusy w latach 80 ale nie pamiętam czy jechałem nim ale to bardzo ładny autobus jest natomiast dużo najeżdziłem się ikarusem 280 w Szczecinie do szkoły też bardzo fajny autobus pozdrawiam.
Polecam oglądnąć polski film ŻENIAC z 1983 roku gdzie w filmie w kilku sekwencjach widzimy Sanosa tak i na zewnątrz jak i z zewnątrz prawdopodobnie z PKS Żywiec.
Czy powstanie kiedyś odcinek o równie ciekawym dawnym autobusie IK4VP??? W PKS-ach było ich sporo zwłaszcza w latach 80-tych.
Jako nastolatek pod koniec lat 80 jeździłem na wycieczki tym wypasionym Sanosem S14 i wydawał się doskonały, dopóki nie zacząłem podróżować równolegle Setra chyba s214 i to dopiero był autokar. Czar wschodniej motoryzacji szybko mi przeszedł 🤣