Łukasz Stołowski - biodro, ACL, zwyrodnienie, USG, ruch a fizjoterapia... #87

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 30 ก.ค. 2024
  • Jak bardzo nawyki z dnia codziennego wpływają na nasze ciało? Jak duży wpływ mają na pojawiające się zmiany zwyrodnieniowe i w jaki sposób możemy to kontrolować? Co mówi EBM o diagnozowaniu pacjenta i jakie znaczenie ma postawienie diagnozy na dalsze leczenie?
    Na te i inne pytania odpowie fizjoterapeuta, wykładowca Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu oraz szkoleniowiec, skupiający się głównie na fizjoterapii stawu biodrowego oraz zmian zwyrodnieniowych.
    00:00 - Kim jest Łukasz Stołowski?
    3:45 - Gdzie kończą się kompetencje fizjoterapeuty?
    7:40 - Ile wizyt potrzebują pacjenci?
    9:40 - Czy zadania fizjoterapeuty i trenera przygotowania motorycznego są podobne?
    16:20 - Co możemy zdiagnozować?
    21:20 - Kto powinien decydować czy biodro trzeba operować czy leczyć zachowawczo?
    23:30 - Czy są dobre ćwiczenia na zmiejszenie zmian zwyrodnieniowych biodra?
    26:10 - Czy fizjoterapeuta powinien umieć czytać MRI?
    30:10 - Czy jest granica między terapią manualną a terapią ruchową?
    37:00 - Co to jest CORE?
    45:10 - Leczymy funkcję czy strukturę?
    57:50 - Czym najczęściej psują się pacjenci?
    1:09:30 - Jak wygląda terapia po ACLR?
    1:23:00 - Czy możemy wpłynąć na zmniejszenie zmian zwyrodnieniowych?
    1:29:30 - Jaki ruch jest dobry?
    1:33:50 - Czy palpacja działa?
    1:48:50 - Jak czytać EBM?
    1:54:00 - Czy wada postawy boli?
    __________________________________________
    Zapraszam do odsłuchu tego i wcześniejszych odcinków #dachowskipyta
    --
    Zachęcam do subskrypcji kanału, jak również śledzenia innych kanałów:
    www.michaldachowski.pl

ความคิดเห็น • 4

  • @terazsport7665
    @terazsport7665 ปีที่แล้ว +3

    Bardzo ciekawa rozmowa.
    Sam jestem trenerem przygotowania motorycznego, po AWFie (wychowanie fizyczne), szkoleniach z przeróżnych koncepcji funkcjonalnych, szkoleniu z trenera medycznego, współpracuje z indywidualnymi sportowcami.
    Byłem zawsze przekonany o swojej zajebistosci, uznawałem się za mega świadomego trenera, moje środowisko trenersko fizjoterapeutyczno, lekarsko, sportowe mnie w tym utwierdzało. I wszystko było fajnie do ubiegłego roku.
    Od zawsze miałem postrzały w plecach, parestezje w lewym udzie i dół ciała nieproporcjonalnie słabszy do góry.
    Od dzieciaka pamietam, ze przy niektórych pozycjach czułem palenie w udzie, czasem bolały mnie plecy.
    Nigdy się tym nie przejmowałem, bo miałem to od zawsze, pojawiało się bardzo rzadko i samo przechodziło w 1-3 dni. Przejąłem się dwa i pół roku temu, jak uczucie palenia w udzie zaczęło mnie budzić w środku nocy, a dotykowo udo jest drętwe, plus półtora roku temu, jak pierwszy raz shiftnęło mnie na dluzej i w deszczu szedłem do auta na czworakach.
    Robiłem już „wszystko”, załamka w opor, bo problem wracał co 3-6 tygodni i trzymał się od tygodnia do 6 tygodni. Zwątpienie we wszystko co do tej pory robiłem z ludźmi. Bo jak to tak, mam ludziom pomagać zabezpieczyć się przed kontuzjami, pomagać im z powrotem do aktywności po kontuzji, jak tylko dostanę zielone światło od fizjo, a sam siebie uszkodziłem? To co ja zrobię tym ludziom? Dodatkowo strach przed bólem spowodował, że upośledziłem sobie technikę ćwiczeń.
    W RMI wyszła ekstruzja i protruzja na wysokości L4-L5 i L5/S, stenoza, zmiany zwyrodnieniowe na wyrostkach, zniesiona lordoza…
    Doraźnie na nogi stawiała mnie każda terapia manualna, cwiczenia pogarszały sprawę. Najbardziej pomagało mi , jak ja to nazywam „głaskanie śledziony” u osteopaty, przy czym najpierw zawsze był 1 dzień super, 2-3 dni cierpienia na poziomie myśli samobójczych i potem z dnia na dzień coraz lepiej. Do ćwiczeń wracałem dopiero, kiedy wszystkie przyjęte przeze mnie prowokacje wychodziły negatywnie.
    Pewnego dnia odkryłem, ze czynnikiem odpalającym bol moga być przejścia w przod i w tył na akrobatyce - co by się kleiło z tym, ze wielu ludzi nie zaleca robienia przeprostow przy stenozach.
    Jednocześnie, z uwagi na ekstruzje i protruzje, dwóch terapeutów kazało mi robić przeprosty, jeden McKenziego, drugi siłowo na GHD.
    No Ok, nie mam nic do stracenia, problem pojawia się cokolwiek robię, wiec lepiej spróbować to, jednoczenie rezygnując z ćwiczeń akrobatycznych.
    No i spoko, mam najdłuższy okres spokoju, z dwoma epizodami, ale na zasadzie „coś tam mnie pobolało jeden dzień, odpoczalem i przeszło” a nie „szkoda, ze nie mieszkam na 10 piętrze, bo bym się doczołgał do okna i skoczył(chociaż z w tym stanie skoczyć ciężko)”
    Ale jednocześnie zmodyfikowałem swój sposób chodzenia, biegania i nie robie aż tyle hingea w siadach i martwych, nie rozpycham ziemi stopami, nie aktywizuje pośladów na siłę…
    Która rzecz pomogła?
    Nie mam pojęcia, ale mam nadzieje, ze problem nie wróci.
    Czy krzywdę zrobiłem sobie sam, czy problem był od zawsze, a teraz zaczął się nasilać?
    Czy jeśli zrobiłem sobie krzywdę sam, to dlatego, ze robiłem błąd na błędzie, czu dlatego, ze miałem wrodzoną obniżona tolerancje na takie błędy i wielu ludzi by tak mogło ćwiczyć latami?
    Czy może 10 lat wyczynowego uprawiania sportu, albo bawienie się ćwiczeniami akrobatycznymi po 30 stce, kiedy wcześniej nie bylem gimnastykiem?
    A może jeszcze coś innego, bo problem wracał po każdym z trzech covidow i przy dużym stresie emocjonalnym.
    Każdy ma tutaj swoją teorie, swoje tezy, ja jestem w opor w kropce i pozbywam się swojego strachu przed pracą z ludźmi, jednocześnie ucząc się pokory wobec tego, jak dużo rzeczy nigdy nie będę wiedział na 100%

    • @michadachowski6446
      @michadachowski6446  ปีที่แล้ว

      Ale historia. Każda taka uczy nas pokory i szybkich osądów że tylko JA mam rację i tylko moje metody działają i tylko moje badania są tymi właściwymi. Powodzenia w pracy z pacjentami i z samym sobą

    • @terazsport7665
      @terazsport7665 ปีที่แล้ว +1

      @@michadachowski6446
      Pozdrawiam :)

  • @fizjohuman7485
    @fizjohuman7485 ปีที่แล้ว

    "Niee"