Mam 48 lat. Od dwóch lat weszłam w okres menopauzy. Potwierdzone badaniami lekarskimi. Czas przed meno był poprzedzony następującymi objawami - spowolniona przemiana materii, zmiana nastroju, nerwowość, nocne poty, uderzenia gorąca, zatrzymanie wody w organizmie, suchość pochwy, przesuszone źle układające się włosy, problemy skórne. Z racji iż nie mogę brać farmakologicznych hormonów weszłam w fitohormony. Wspomagam się olejem z wiesiołka ( doustnie), zażywam wyciągi z koniczyny czerwonej, przed snem piję herbatę z szyszek chmielu. Ćwiczę tzw oporowi , to wzmacnia tkankę kostną. Dużo mniej jem słodyczy, jeśli już to gorzką czekoladę i własnoręcznie robione słodkości. Sama piekę pieczywo, zazwyczaj orkiszowe , z samopszy, plaskurki. Robię mieszanki ziołowe i zażywam każdego poranka - mielone siemię lniane i łuskę gryki. Również stosuje tzw adaptogeny - rożeniec górski ( rano) i ashwagande ( na noc). Oczywiście te wszystkie specyfiki nie wszystkie w jednym czasie. Stosuję okresowe przerwy. Codziennie co rano , na czczo piję 2-3 szklanki wody , z różnymi dodatkami ( ocet jabłkowy, sok z cytryny, szczypta soli klodawskiej). Po dwóch latach obserwacji mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to wszystko pomaga. Czuję się rewelacyjnie. Mam ogrom energii. Jednak trzeba tutaj samodyscypliny i konserwacji - ćwiczenia, odpowiednie odżywianie. Ale warto! Ja po sobie wiem , że dla mnie menopauza to nowy , bardzo interesujący, kreatywny czas w życiu.
Mam 48 lat. Od dwóch lat weszłam w okres menopauzy. Potwierdzone badaniami lekarskimi. Czas przed meno był poprzedzony następującymi objawami - spowolniona przemiana materii, zmiana nastroju, nerwowość, nocne poty, uderzenia gorąca, zatrzymanie wody w organizmie, suchość pochwy, przesuszone źle układające się włosy, problemy skórne. Z racji iż nie mogę brać farmakologicznych hormonów weszłam w fitohormony. Wspomagam się olejem z wiesiołka ( doustnie), zażywam wyciągi z koniczyny czerwonej, przed snem piję herbatę z szyszek chmielu. Ćwiczę tzw oporowi , to wzmacnia tkankę kostną. Dużo mniej jem słodyczy, jeśli już to gorzką czekoladę i własnoręcznie robione słodkości. Sama piekę pieczywo, zazwyczaj orkiszowe , z samopszy, plaskurki. Robię mieszanki ziołowe i zażywam każdego poranka - mielone siemię lniane i łuskę gryki. Również stosuje tzw adaptogeny - rożeniec górski ( rano) i ashwagande ( na noc). Oczywiście te wszystkie specyfiki nie wszystkie w jednym czasie. Stosuję okresowe przerwy. Codziennie co rano , na czczo piję 2-3 szklanki wody , z różnymi dodatkami ( ocet jabłkowy, sok z cytryny, szczypta soli klodawskiej). Po dwóch latach obserwacji mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to wszystko pomaga. Czuję się rewelacyjnie. Mam ogrom energii. Jednak trzeba tutaj samodyscypliny i konserwacji - ćwiczenia, odpowiednie odżywianie. Ale warto! Ja po sobie wiem , że dla mnie menopauza to nowy , bardzo interesujący, kreatywny czas w życiu.