Panie Janie, dziękuję za filmik i za to, że do komentarza o tegorocznej noblistce zaprosił Pan pana Michała Gołębiowskiego. Cenię tego autora, a szczególnie jego wrażliwość literacką i "refleksyjną". Tak mnie cieszy, że pojawił się młody autor o tak szerokim światopoglądzie, bogatej wiedzy literackiej i poetyckiej wrażliwości, a języku nie zaśmieconym zangliszczałą nowomową. I na pewno sięgnę po książkę Han Kang tylko dzięki Panu i Panu Michałowi, bo nauczona poprzednimi "werdyktatami" noblowskiego gremium, pewnie bym nawet nie spojrzała na okładkę.
Odcinek potrzebny, więc tym bardziej cieszy, że do rozmowy zaprosił Pan doktora Gołębiowskiego. Świetnie opisał dorobek autorki, z dużą wrażliwością oddając różnice między jej książkami. Też bez nadmiaru słów i egzaltacji.
Han Kang nieznana? W 2016 roku zdobyła International Booker Prize za Wegetariankę. Poza tym autorkę nagrodzono kilkoma innymi europejskimi nagrodami, zaproszono do programu Future Library, a Wegetarianka chwilę przed Noblem trafiła na listę NYT 100 najlepszych książek XXI wieku. Jak na pisarkę z Azji, była bardzo znana na Zachodzie. Zresztą, jej książki zaczęły wychodzić po polsku szybciej niż po angielsku.
To proszę przeciętnemu polskiemu czytelnikowi zadać pytanie, czy zna to nazwisko. Teraz, kiedy przyznano jej Nobla, być może ktoś więcej o niej usłyszał. Proszę też poprosić czytelników, by wymienili kilku nagrodzonych International Booker Prize. Z chęcią poznam wyniki. Może zresztą sam taką ankietę zrobię, choć mój kanał ma za mały zasięg, by było to miarodajne.
@Jan_J_Franczak Ale Nobla nie dostają najpopularniejsi pisarze pokroju Harlana Cobena i Stephena Kinga. Natomiast jeśli chodzi o literaturę, która jest nagradzana, omawiana w branżowych czasopismach i robi się o niej dyskusje, to Han Kang jak najbardziej była w literackim mainstreamie, również w Polsce. Jeżeli zakładać powszechną znajomość, nawet wśród ludzi, którzy nie czytają, to wśród kandydatów do Nobla chyba tylko Margaret Atwood spełniałaby takie wymagania. Może jeszcze Murakami.
@ Przesadza Pan. Są pisarze, którzy niekoniecznie są popularni, bo tworzą literaturę popularną. Są tacy, którzy cieszyli się dużą popularnością, choć nie pisali dla mas. Inna sprawa, czy byli czytani. Günter Grass np. był znany przed Noblem. To samo Sołżenicyn i to mimo cenzury komunistycznej. Poza tym nie robię nagrań dla specjalistów z pism branżowych, tylko dla zwykłych ludzi, którzy po pracy może mimo zmęczenia chcieliby coś poczytać. Literatura piękna powinna być dla ludzi, a nie dla ekspertów, którzy piszą na jej podstawie doktoraty. Można sobie bić pianę wśród ekspertów, pisać rozprawy o strukturalizmie i innych hermeneutykach, ekscytować się tym, co tam napisali w Nowym Jorku w jakimś zamkniętym kręgu, ale mnie to nie podnieca. Ogarniam kilkadziesiąt książek rocznie, ale na Han Kang nie trafiłem, choć może przelotem gdzieś widziałem jej nazwisko. Kiedy byłem młodszy, byłem na bieżąco z najnowszą produkcją literacką i to zarówno z poezją, esejem, powieścią, opowiadaniami… Teraz po prostu nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć, a może też dlatego, że szukam tego, co nie jest w mainstreamie i co niekoniecznie jest modne w kręgach parających się literaturą zawodowo.
@Jan_J_Franczak To już od Pana zależy, kim wg Pana jest popularny autor i kim jest przeciętny czytelnik. Dla czytelnika śledzącego nagradzane nazwiska, zapraszane na festiwale, tłumaczone na różne języki Kang zdecydowanie była popularna. Dla fanów Remigiusza Mroza czy Katarzyny Bondy raczej nie. Dla fanów książek z Wattpada, YA i erotyków też nie, a to przecież dzisiaj ogromna grupa. Pozostaję przy swoim, że dla zainteresowanych literaturą głównego nurtu Kang nie była wyborem z kapelusza, nawet jeżeli nie wygrywała u bukmacherów. I nie pisałem o zamkniętych kółkach. Gazeta Wyborcza opublikowała wywiad Nogasia z Kang trzy lata temu, na FB może Pan znaleźć debatę o Wegetariance w formacie Book MMA. Kang była zresztą w 2014 roku w Polsce na rezydencji literackiej, pisała wtedy Białą elegię i odwiedziła Korean Film Festival, a podczas pandemii wzięła udział w edycji online Conrad Festival.
@ Z uporem maniaka podrzuca Pan nazwiska pisarzy popularnych uprawiających popkulturę, a co do których miałbym wątpliwości, czy w ogóle zasługują na miano pisarzy czy raczej literatów, którzy „trzaskają” dwie książki rocznie. A ja mówię o dobrej literaturze, ale też i niekoniecznie tej lansowanej w mediach. „Gazeta Wyborcza” już dawno nie jest dla mnie żadnym autorytetem (była przez króciutki czas na początku transformacji). Czytelnicy dobrej literatury też nie kierują się od jakiegoś czasu Nagrodą Nobla, węsząc skrzywienie ideologiczne. Wiem też, jak np. lansuje się niektórych autorów polskich na forum zagranicznym i którzy nie mają takiego wsparcia medialnego ani finansowego, choć bywają dużo lepsi. Twierdzę, Han Kang nie była autorką znaną. A poprzez słowo „znany” nie mam na myśli autora czytadeł. Jeśli ktoś zawodowo pasjonuje się literaturą i śledzi na bieżąco to, co się dzieje oraz jakie nagrody i komu się przyznaje, plus ma czas na lekturę pism literackich, pewnie na Kang się natknął. Przeciętny czytelnik nie. A przez „przeciętny” mam na myśli miłośnika dobrej literatury, a nie produkcji rozrywkowych. Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu spotykałem polonistów (sic!), którzy nie mieli pojęcia, kim jest np. Andrzej Bobkowski czy Ferdynand Goetel, a były to osoby mające zawodowo styczność z literaturą piękną i już dawno książki tych autorów był dostępne. W jeszcze dawniejszych czasach ze zdumieniem dowiadywałem się, że studiujący filologię nie mieli pojęcia, kim jest Emily Dickinson. Więc niech Pan sobie daruje te nazwiska z kultury popularnej, tylko przyzna, że się po prostu myli.
Panie Janie, dziękuję za filmik i za to, że do komentarza o tegorocznej noblistce zaprosił Pan pana Michała Gołębiowskiego. Cenię tego autora, a szczególnie jego wrażliwość literacką i "refleksyjną". Tak mnie cieszy, że pojawił się młody autor o tak szerokim światopoglądzie, bogatej wiedzy literackiej i poetyckiej wrażliwości, a języku nie zaśmieconym zangliszczałą nowomową.
I na pewno sięgnę po książkę Han Kang tylko dzięki Panu i Panu Michałowi, bo nauczona poprzednimi "werdyktatami" noblowskiego gremium, pewnie bym nawet nie spojrzała na okładkę.
Odcinek potrzebny, więc tym bardziej cieszy, że do rozmowy zaprosił Pan doktora Gołębiowskiego. Świetnie opisał dorobek autorki, z dużą wrażliwością oddając różnice między jej książkami. Też bez nadmiaru słów i egzaltacji.
Han Kang nieznana? W 2016 roku zdobyła International Booker Prize za Wegetariankę. Poza tym autorkę nagrodzono kilkoma innymi europejskimi nagrodami, zaproszono do programu Future Library, a Wegetarianka chwilę przed Noblem trafiła na listę NYT 100 najlepszych książek XXI wieku. Jak na pisarkę z Azji, była bardzo znana na Zachodzie. Zresztą, jej książki zaczęły wychodzić po polsku szybciej niż po angielsku.
To proszę przeciętnemu polskiemu czytelnikowi zadać pytanie, czy zna to nazwisko. Teraz, kiedy przyznano jej Nobla, być może ktoś więcej o niej usłyszał. Proszę też poprosić czytelników, by wymienili kilku nagrodzonych International Booker Prize. Z chęcią poznam wyniki. Może zresztą sam taką ankietę zrobię, choć mój kanał ma za mały zasięg, by było to miarodajne.
@Jan_J_Franczak Ale Nobla nie dostają najpopularniejsi pisarze pokroju Harlana Cobena i Stephena Kinga. Natomiast jeśli chodzi o literaturę, która jest nagradzana, omawiana w branżowych czasopismach i robi się o niej dyskusje, to Han Kang jak najbardziej była w literackim mainstreamie, również w Polsce.
Jeżeli zakładać powszechną znajomość, nawet wśród ludzi, którzy nie czytają, to wśród kandydatów do Nobla chyba tylko Margaret Atwood spełniałaby takie wymagania. Może jeszcze Murakami.
@ Przesadza Pan. Są pisarze, którzy niekoniecznie są popularni, bo tworzą literaturę popularną. Są tacy, którzy cieszyli się dużą popularnością, choć nie pisali dla mas. Inna sprawa, czy byli czytani. Günter Grass np. był znany przed Noblem. To samo Sołżenicyn i to mimo cenzury komunistycznej.
Poza tym nie robię nagrań dla specjalistów z pism branżowych, tylko dla zwykłych ludzi, którzy po pracy może mimo zmęczenia chcieliby coś poczytać. Literatura piękna powinna być dla ludzi, a nie dla ekspertów, którzy piszą na jej podstawie doktoraty. Można sobie bić pianę wśród ekspertów, pisać rozprawy o strukturalizmie i innych hermeneutykach, ekscytować się tym, co tam napisali w Nowym Jorku w jakimś zamkniętym kręgu, ale mnie to nie podnieca. Ogarniam kilkadziesiąt książek rocznie, ale na Han Kang nie trafiłem, choć może przelotem gdzieś widziałem jej nazwisko. Kiedy byłem młodszy, byłem na bieżąco z najnowszą produkcją literacką i to zarówno z poezją, esejem, powieścią, opowiadaniami… Teraz po prostu nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć, a może też dlatego, że szukam tego, co nie jest w mainstreamie i co niekoniecznie jest modne w kręgach parających się literaturą zawodowo.
@Jan_J_Franczak To już od Pana zależy, kim wg Pana jest popularny autor i kim jest przeciętny czytelnik. Dla czytelnika śledzącego nagradzane nazwiska, zapraszane na festiwale, tłumaczone na różne języki Kang zdecydowanie była popularna. Dla fanów Remigiusza Mroza czy Katarzyny Bondy raczej nie. Dla fanów książek z Wattpada, YA i erotyków też nie, a to przecież dzisiaj ogromna grupa. Pozostaję przy swoim, że dla zainteresowanych literaturą głównego nurtu Kang nie była wyborem z kapelusza, nawet jeżeli nie wygrywała u bukmacherów. I nie pisałem o zamkniętych kółkach. Gazeta Wyborcza opublikowała wywiad Nogasia z Kang trzy lata temu, na FB może Pan znaleźć debatę o Wegetariance w formacie Book MMA. Kang była zresztą w 2014 roku w Polsce na rezydencji literackiej, pisała wtedy Białą elegię i odwiedziła Korean Film Festival, a podczas pandemii wzięła udział w edycji online Conrad Festival.
@ Z uporem maniaka podrzuca Pan nazwiska pisarzy popularnych uprawiających popkulturę, a co do których miałbym wątpliwości, czy w ogóle zasługują na miano pisarzy czy raczej literatów, którzy „trzaskają” dwie książki rocznie. A ja mówię o dobrej literaturze, ale też i niekoniecznie tej lansowanej w mediach. „Gazeta Wyborcza” już dawno nie jest dla mnie żadnym autorytetem (była przez króciutki czas na początku transformacji). Czytelnicy dobrej literatury też nie kierują się od jakiegoś czasu Nagrodą Nobla, węsząc skrzywienie ideologiczne. Wiem też, jak np. lansuje się niektórych autorów polskich na forum zagranicznym i którzy nie mają takiego wsparcia medialnego ani finansowego, choć bywają dużo lepsi.
Twierdzę, Han Kang nie była autorką znaną. A poprzez słowo „znany” nie mam na myśli autora czytadeł. Jeśli ktoś zawodowo pasjonuje się literaturą i śledzi na bieżąco to, co się dzieje oraz jakie nagrody i komu się przyznaje, plus ma czas na lekturę pism literackich, pewnie na Kang się natknął. Przeciętny czytelnik nie. A przez „przeciętny” mam na myśli miłośnika dobrej literatury, a nie produkcji rozrywkowych. Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu spotykałem polonistów (sic!), którzy nie mieli pojęcia, kim jest np. Andrzej Bobkowski czy Ferdynand Goetel, a były to osoby mające zawodowo styczność z literaturą piękną i już dawno książki tych autorów był dostępne. W jeszcze dawniejszych czasach ze zdumieniem dowiadywałem się, że studiujący filologię nie mieli pojęcia, kim jest Emily Dickinson. Więc niech Pan sobie daruje te nazwiska z kultury popularnej, tylko przyzna, że się po prostu myli.