Zanim postawiliśmy płot wokół naszego bloku (wspólnota mieszkaniowa, mieszkania własnościowe) były posiedzenia schodzących się z nie wiadomo kąd pijaczków rzucających na trawnik i schodki do klatek schodowych niezliczone ilości butelek, kapsli, pudełek po papierosach, przeklinających na cały regulator, obsikujących podmurówkę, dekorujących klatki na parterze śladami po gaszeniu petów itp. Na zwrócenie uwagi reagowali rechotem, a raz po takim zwróceniu uwagi "nieznani sprawcy" wybili sąsiadce okno.Od kiedy mamy ogrodzenie klatki są czyste, na trawniku brak śmieci, za to rosną kwiatki i wokół bloku cisza. Argumenty przeciw nie mają większej mocy.
Na osiedlu na którym się wychowałam, przestrzeń była świetnie zaprojektowana w latach 80. Bloki są w kształcie podkowy, z duuuzym ogrodem ze ścieżkami i placem zabaw lub boiskiem w środku. Z doświadczenia wyróżniam z tego tylko dwie wady - dźwięk niesie się w sposób nieprzewidywalny i nie znając osiedla można się nieźle zakręcić w poskręcanych uliczkach (na plus naturalne spowolnienie prędkości aut). Niestety, po wykupie mieszkań i zawiązaniu się wspólnot, po pewnym czasie zaczęły zapadać decyzje o grodzeniu niemal każdego bloku, a raczej przestrzeni w środku i przejść w ścianach bloków, które zaprojektowane były tak, by móc się przemieszczać na skróty, nie obchodząc bloku dookoła. Teraz jest masakra, bardzo nieprzyjemnie poruszać się po osiedlu, trzeba się nachodzić, dzieci nie mają jak bawić się z kolegami z innych bloków, powstały niebezpieczne miejsca typu długi, nieoświetlony nocą chodnik po obu stronach którego jest ogrodzenie, zero możliwości ucieczki w razie napadu, czy czegoś takiego. Magia decyzyjności wspólnot. 😢 Co więcej! To nawet nie jest typowe grodzone osiedle, bo wolny dostęp do klatek schodowych jest zachowany od strony ulic, a zagrodzone jest jedynie zielone wnętrze bloku, infrastruktura dla pieszych, przestrzeń do wypoczynku, place dla dzieci. 😢
Najpierw musi zmienić się mentalność Januszy i Grażynek.Co do osiedli się nie wypowiadam ale co do swojej posesji to nie życzyłbym sobie na jej terenie ani pijaczków,ani huliganerii ani właścicieli piesków niesprzątających po swoich pupilkach.Odczucia szanownej pani nie mają tu żadnego znaczenia.Tratatatarata.................
@@alicjagadecka8615 Wcale nie różne.Jedno i drugie ma właściciela.Chcesz decydować to sobie kup i decyduj a nie chcesz rozporządzać nie swoją własnością.To jest komunizm i Januszostwo.
@@Dinotchek oczywiście, że są to różne sytuacje - na posesji z domkiem jednorodzinnym mieszka kilka osób i statystycznie zajmuje to mniej miejsca, inne jest też zagospodarowanie takiego terenu. Na terenie osiedla mieszają setki, tysiące ludzi, pomiędzy blokami budowane są elementy małej architektury, a i przestrzeń takiego osiedla jest duża i stąd tak ważne jest to, żeby była to przestrzeń otwarta. Co do "januszostwa" - z Pana wypowiedzi wnioskuję, że uznajemy totalnie odmienne definicje tego słowa ;)
@@hankananas Jak już wspomniałem zawsze jest właściciel i to on administruje terenem.Dlaczego chce pani zastępować administratora? Jest pani zarządcą lub właścicielem danego terenu? Jeżeli jest to spółdzielnia mieszkaniowa to członkowie mają prawo głosu i może na ich wniosek zostało jakieś osiedle zamknięte? Nie jesteśmy w Rosji i nic nie jest wspólne.Nawet tam.Że należy do zasobów państwowych to nie znaczy wcale że należy do wszystkich.To utopia. Nie obrażając ale nie jest pani właścicielką a zachowuję się jak roszczeniowa Grażyna. Pani wizja jak coś powinno wyglądać może nikogo nie obchodzić.Co najwyżej pani wyznawców.
To jest chyba baaaardzo duże uproszczenie problemu, sama przytoczyłam tu przykłady, gdzie psy nie mają tu nic do rzeczy, chodzi o LUDZI przechodzących przez posesję. Poza tym, doskonale wiemy, że mieszkańcy grodzonych osiedli też mają psy i też chodzą z nimi na spacery i mało tego, najchętniej chodzą po nie swoich terenach, a obcych - bo te ogrodzone są dla nich za małe. I na pewno nie wszyscy z nich po psach sprzątają, tak samo jak mieszkańcy otwartych osiedli. Więc znów wychodzi na to, że płot nie ma tu nic do rzeczy ;)
Ojejku, tak! Mieszkam w Krakowie na osiedlu zamkniętym. Mamy własną drogę osiedlową, która jest na końcu osiedla i dzięki której można przejechać z jednej ulicy na drugą. I było głosowanie, czy dać tam szlaban, bo przecież ludzie z osiedla obok, którzy mają zamknięte osiedle (przez co my musimy chodzić dookoła by dostać się do parku, dodatkowe +/- 12 minut) korzystają z tej drogi. Ja głosowałam przeciwko, ale szlaban powstał. Z jednej strony xD i teraz, ludzie którzy tam mają okna i którym przeszkadzał ruch, teraz czasami słyszą jeden samochód dwa razy, który tam jedzie, patrzy, że jest szlaban i zawraca. CYRK. Uważam, że skoro już ktoś chce się oplotować to powinien być zmuszony do tego, by zostawić 1,5-2m od końca swojej działki, żeby było przejście między działkami! By nie było sytuacji, że trzeba iść dodatkowe 15 minut by coś obejść.
Zanim postawiliśmy płot wokół naszego bloku (wspólnota mieszkaniowa, mieszkania własnościowe) były posiedzenia schodzących się z nie wiadomo kąd pijaczków rzucających na trawnik i schodki do klatek schodowych niezliczone ilości butelek, kapsli, pudełek po papierosach, przeklinających na cały regulator, obsikujących podmurówkę, dekorujących klatki na parterze śladami po gaszeniu petów itp. Na zwrócenie uwagi reagowali rechotem, a raz po takim zwróceniu uwagi "nieznani sprawcy" wybili sąsiadce okno.Od kiedy mamy ogrodzenie klatki są czyste, na trawniku brak śmieci, za to rosną kwiatki i wokół bloku cisza. Argumenty przeciw nie mają większej mocy.
Na osiedlu na którym się wychowałam, przestrzeń była świetnie zaprojektowana w latach 80. Bloki są w kształcie podkowy, z duuuzym ogrodem ze ścieżkami i placem zabaw lub boiskiem w środku. Z doświadczenia wyróżniam z tego tylko dwie wady - dźwięk niesie się w sposób nieprzewidywalny i nie znając osiedla można się nieźle zakręcić w poskręcanych uliczkach (na plus naturalne spowolnienie prędkości aut). Niestety, po wykupie mieszkań i zawiązaniu się wspólnot, po pewnym czasie zaczęły zapadać decyzje o grodzeniu niemal każdego bloku, a raczej przestrzeni w środku i przejść w ścianach bloków, które zaprojektowane były tak, by móc się przemieszczać na skróty, nie obchodząc bloku dookoła. Teraz jest masakra, bardzo nieprzyjemnie poruszać się po osiedlu, trzeba się nachodzić, dzieci nie mają jak bawić się z kolegami z innych bloków, powstały niebezpieczne miejsca typu długi, nieoświetlony nocą chodnik po obu stronach którego jest ogrodzenie, zero możliwości ucieczki w razie napadu, czy czegoś takiego. Magia decyzyjności wspólnot. 😢 Co więcej! To nawet nie jest typowe grodzone osiedle, bo wolny dostęp do klatek schodowych jest zachowany od strony ulic, a zagrodzone jest jedynie zielone wnętrze bloku, infrastruktura dla pieszych, przestrzeń do wypoczynku, place dla dzieci. 😢
❤❤❤
Płot jest po prostu dobry i jest dobrą ozdobą xd, jak niektórych to boli a innych nie to ciężko to pogodzić
Płotoza czy parawaning jeden pies. Jesteśmy coraz mniej społeczni.
super odcinek :)
Dziękuję! 🥲
Najpierw musi zmienić się mentalność Januszy i Grażynek.Co do osiedli się nie wypowiadam ale co do swojej posesji to nie życzyłbym sobie na jej terenie ani pijaczków,ani huliganerii ani właścicieli piesków niesprzątających po swoich pupilkach.Odczucia szanownej pani nie mają tu żadnego znaczenia.Tratatatarata.................
Nie wypowiem się, a jednak 😂 osiedle a własna działka to dwie różne kwestie.
@@alicjagadecka8615 Wcale nie różne.Jedno i drugie ma właściciela.Chcesz decydować to sobie kup i decyduj a nie chcesz rozporządzać nie swoją własnością.To jest komunizm i Januszostwo.
@@Dinotchek oczywiście, że są to różne sytuacje - na posesji z domkiem jednorodzinnym mieszka kilka osób i statystycznie zajmuje to mniej miejsca, inne jest też zagospodarowanie takiego terenu. Na terenie osiedla mieszają setki, tysiące ludzi, pomiędzy blokami budowane są elementy małej architektury, a i przestrzeń takiego osiedla jest duża i stąd tak ważne jest to, żeby była to przestrzeń otwarta. Co do "januszostwa" - z Pana wypowiedzi wnioskuję, że uznajemy totalnie odmienne definicje tego słowa ;)
@@hankananas Jak już wspomniałem zawsze jest właściciel i to on administruje terenem.Dlaczego chce pani zastępować administratora? Jest pani zarządcą lub właścicielem danego terenu? Jeżeli jest to spółdzielnia mieszkaniowa to członkowie mają prawo głosu i może na ich wniosek zostało jakieś osiedle zamknięte? Nie jesteśmy w Rosji i nic nie jest wspólne.Nawet tam.Że należy do zasobów państwowych to nie znaczy wcale że należy do wszystkich.To utopia. Nie obrażając ale nie jest pani właścicielką a zachowuję się jak roszczeniowa Grażyna. Pani wizja jak coś powinno wyglądać może nikogo nie obchodzić.Co najwyżej pani wyznawców.
Odpowiadam dlaczego tak jest: wszystkiemu winne psy i ich właściciele. Wyprowadzają czworonogi i nie sprzątają po nich.
To jest chyba baaaardzo duże uproszczenie problemu, sama przytoczyłam tu przykłady, gdzie psy nie mają tu nic do rzeczy, chodzi o LUDZI przechodzących przez posesję. Poza tym, doskonale wiemy, że mieszkańcy grodzonych osiedli też mają psy i też chodzą z nimi na spacery i mało tego, najchętniej chodzą po nie swoich terenach, a obcych - bo te ogrodzone są dla nich za małe. I na pewno nie wszyscy z nich po psach sprzątają, tak samo jak mieszkańcy otwartych osiedli. Więc znów wychodzi na to, że płot nie ma tu nic do rzeczy ;)
Ojejku, tak! Mieszkam w Krakowie na osiedlu zamkniętym. Mamy własną drogę osiedlową, która jest na końcu osiedla i dzięki której można przejechać z jednej ulicy na drugą. I było głosowanie, czy dać tam szlaban, bo przecież ludzie z osiedla obok, którzy mają zamknięte osiedle (przez co my musimy chodzić dookoła by dostać się do parku, dodatkowe +/- 12 minut) korzystają z tej drogi. Ja głosowałam przeciwko, ale szlaban powstał. Z jednej strony xD i teraz, ludzie którzy tam mają okna i którym przeszkadzał ruch, teraz czasami słyszą jeden samochód dwa razy, który tam jedzie, patrzy, że jest szlaban i zawraca. CYRK. Uważam, że skoro już ktoś chce się oplotować to powinien być zmuszony do tego, by zostawić 1,5-2m od końca swojej działki, żeby było przejście między działkami! By nie było sytuacji, że trzeba iść dodatkowe 15 minut by coś obejść.
Dużo jest takich absurdów, niestety 🥵
Bardzo dobrze że musisz o tym problemie! Podzielam twoje oburzenie.