Winyl był razem z magnetofonem szpulowym moim ulubionym źródłem muzyki w dzieciństwie,miałem np niezliczone godziny nagrań listy przebojów Marka Niedzwieckiego... poszły razem z magnetofonem a do winyli brakło igieł gramofon się zepsuł i ojciec po paru latach leżenia płyt w domu oddał je koledze... Teraz druga część historii. Marzyłem długo o gramofonie w dorosłym życiu, 2 lata temu się zdecydowałem na zakup. Pierwszy zakup był do niczego postawiłem na jakąś chińszczyznę marki Fenton, audiofilem nie jestem ale grało to po prostu źle - choć łezka w oku się zakręciła bo wcześniej uporczywie szukałem tych płyt z dzieciństwa i długo to trwało ale je znalazłem (raczej w dużo lepszej wersji niż moje) chińszczyznę po dwóch dniach odesłałem, dołożyłem kasy i kupiłem gramofon Audio-Technica i to był strzał w 10. Nie spodziewałem się aż takiego dźwięku! Pierwszą płytę jaką odpaliłem to Kayah i Bregović na bursztynowym, pięknym winylu. Dziś po prawie 2 latach mam już z 200 płyt, uzbierałem dyskografię Beatlesów na 180 gramowych płytach, marzeniem też było dla mnie zebranie pierwszych 6 płyt Modern TALKING, co też już zaliczyłem. Dzięki winylom zacząłem też słuchać muzyki mi wcześniej zupełnie obcej np jazzu. Dziś kocham winyl, trzeba mieć na niego po prostu czas, uwielbiam tą całą ceremonię przed odpaleniem płyty i choć level master nie jestem wciąż się uczę czegoś nowego.
Lubię ten ceremoniał z odpalaniem i lampką stroboskopową ale nie przesadzajmy w żadną ze stron. Dla mnie tylko CD a o lepszości niech dyskutują psychoaudiofile.
Fajnie to wszystko opisałeś ! To magia , to metafizyczne doznanie kiedy bierzesz do ręki płytę winylową np. ,,AMMONIA AVENUE" The Alan Parsons Project, kładziesz ją na talerz gramofonu ,ramię powoli schodzi w dół i rozpoczyna się czas relaksu ! Dla mnie te chwile są odskocznią od tego ,,coś" ,co leci za oknem w obecnym życiu !
Ale tak w zasadzie dlaczego dyskutować o wyższości jednego czy drugiego nośnika? Niech każdy wybierze to, co uważa, że się spisze w jego systemie, bez bezcelowych kłótni czy udowadniania swoich racji. Muzyka powinna łączyć, a nie dzielić.
Pamiętam entuzjazm i fascynację jakością jak zaczęły wchodzić płyty CD około roku 1985. Nieco później zaczęto prezentować całe albumy w programie drugim Polskiego Radia, w takich audycjach jak Wieczór Płytowy, Romantycy Muzyki Rockowej. Kto się wychował na winylach i taśmie w czasach gdy nie było alternatywy, ten wie z jakimi uciążliwościami musiał się borykać, trzaski, przeskakiwania płyt, problemy z głowicami w magnetofonach, wciąganie taśmy w mechanizm to była codzienność. CD wprowadziło ludzi w zupełnie inny wymiar jakościowy dźwięku i słuchania muzyki. Nigdy więcej winyla - ściema.
Najbardziej zafascynowany nowym medium czyli CD był słynny dyrygent Herbert Von Karajan ,który uczestniczył w pierwszej publicznej prezentacji która odbyła się w siedzibie ORF w Salzburgu ,Ale jeżeli choć trochę interesujesz się techniką to musisz wiedzieć że CD było obarczone wadami .Pierwsze odtwarzacze CD miały przetworniki c/a budowane na kościach 14 bitowych które generowały duże szumy ,chcąc się tego pozbyć przy nagrywaniu stosowano cyfrową preemfazę ,możesz to poznać po napisie pre-emphasis na płycie (lub wkładce) Ponadto problemem jest zbyt niska częstotliwość próbkowania 44,1 khz co sprawia że muzyka brzmi syntetycznie
Zgadzam się. Winyl był dobry jak nie było nic innego. Osobiście w tamtych czasach wolałem magnetofon szpulowy. Dziś świadomie korzystam z cyfry bo wiem jaką perfekcję gwarantuje wykraczając daleko poza percepcję ludzkiego słuchu... ;-)
To jest dorabianie ideologii do mocno ułomnej technologii. Szumy są maskowane podniesieniem góry i w ogóle, gdyby nie preemfaza oraz deemfaza, to chyba nikt nie tknąłby winyla kijem. Do tego masa zniekształceń w dźwięku, niszczenie się płyty intensywnie użytkowanej. Poza tym, w materiale został pominięty temat upierdliwej kalibracji gramofonu. Zgadzam się tylko z jednym argumentem. Poligrafia winyla jest nie do pokonania aczkolwiek można kupować płyty CD/SACD w wersji miniLP i mieć namiastkę winyla. Nie ma to, jak porządny odtwarzacz CD/SACD. Wysokiej jakości „cedek” pogoni każdy gramofon do pudełka.
Są to w pełni zrozumiałe argumenty, i doceniamy, że się nimi podzieliłeś. Ale jak wszystko, w swojej ułomności, potrafi dać tak po prostu fun z odsłuchu.
@@chronomaster. W polemikę z czym? Stwierdzenia typu "Szumy są maskowane podniesieniem góry i w ogóle, gdyby nie preemfaza oraz deemfaza, to chyba nikt nie tknąłby winyla kijem" - to bełkot. Nie używaj pojęć, których nie rozumiesz.
Np taki że oni cyfrowo zapisują to w jakiejś kosmicznej rozdzielczosci czy tam gęstości. Ja mam nagrywarkę analog/digital jakąś przedpotopową i to zapisuje w 16bit/1400kbps i dla mnie to już styka. W sensie Jak coś na nią nagram jakąś piosenkę i włączam oryginał i wav z tej nagrywarki to ja nie słyszę roznicy, tu mnie pewnie ogranicza mnie sprzęt...
Aktualnie produkowane płyty zawierają materiał przetwarzany cyfrowo, to się zgadza. Stąd też wysokie ceny dobrych wydań sprzed ery wszechobecnych komputerów.
Zachęcony takimi gadkami o magii brzmieniowej kupiłem Michell Gyro SE z super wkładką i winyle z lat siedemdziesiątych, japońskie tłoczenia, o których krążą legendy. I brzmienie i dynamika i wszelkie niuanse związane ze sceną i pozornymi źródłami dźwięku nie umywają się do CD z profesjonalnej wytwórni np. ECM. Prawdziwa niekwestionowana magia zawarta jest w słowie MODA wobec której zdecydowana większość jest całkowicie bezbronna.
To może przejdź się do specjalisty od sluchu, bo ja różnice między nośnikami cyfrowymi a winylem słyszę na gramofonie za 300zl i wkładce za 800zl😂😂😂😂 ps. Rada na przyszłość kupuj nowe płyty bo płyty które mają 50lat zostały już dawno zdarte z jakość, jak i igła tak i płyta się zużywają więc nie licz na jakość gdy płyta niewiadomo ile razy już została odtworzona. Mega różnicy nie ma pomiędzy źródłem ale odtwarzany cyfrowo zapisany dziwiek słychać że to było nagrane a z winyla brzmi jak żywe
Napisz, proszę, jaka jest najlepsza wersja CD kontra winyl np. wykonawców Vangelis, Supertramp, The Police, Alan Parsons Project itd. Mam gramofon Technics 1200 SL i większość wydań danych wykonawców na CD i winylu. CD niestety nie ma podejścia do wersji winyl z tamtych lat. Zgadzam się jedynie z uciążliwym szumem, np. słuchając Chariots of Fire, płyta musi być idealna. Mam na to rozwiązanie przegrywam moje najlepsze płyty na Studera. Nie zawsze japońskie tłoczenie oznacza lepsze. Często Japończycy podbijali górne rejestry, co czasem jest złe. To czego nie można im zarzucić, to jakości tłoczenia. Dla przykładu. Wczoraj dotarła do mnie płyta R. Watersa „The Pros and Cons of Hitch Hiking” tłoczenie USA. Jeszcze było dostępne w wersji zafoliowanej. Przyjemność obcowania z płytą, która leżała na półce 40 lat w wersji zamkniętej jest czymś wspaniały. Po otworzeniu i delikatnym czyszczeniu na Okki Nokki, płyta zagrała lepiej od współczesnych tłoczeń. Współczesne wersje MFSL czy Analogue Production mają większy szum powierzchniowy. Oczywiście porównałem najlepszą wersję Watersa, jaką posiadam na CD z winylem. Niestety winyl z całym dociążeniem dolnego pasma zabił cherlawe dźwięki CD. W całym tym zamęcie zapominacie o jednym. Winyle z tamtych lat, to często kopia taśmy matki. Teraz macie milion masterów cyfrowych tego samego badziewia, które o zgrozo przez stosownie różnych wtyczek ma udawać winyl :) Poczytajcie sobie recenzje.
Moda jak moda, pewnie przeminie za jakiś czas. Zobaczymy tylko co z tego wyniknie, ilu producentów zostanie przy gramofonach i jak będzie z dystrybucją nowych tłoczeń. Co do jakości - to już kwestia sporna i ciężko tu jednoznacznie i w pełni obiektywnie stwierdzić co lepsze.
Hi hi,, vinyl różni się dynamiką ......a dlaczego? Dynamika vinyla to niecałe 80 dB (i to w porywach) "Ciepło vinyla"...... a co za problem ocieplić dźwięk z płyty CD lub komputera w czasie rzeczywistym? Tu chodzi tylko o kasę i niewiedzę dzisiejszej młodzieży, to dzięki takim ludziom (jak wyżej) na "jutubach", płyta vinylowa nadal jest na rynku, czyli gadanie i zachwalanie kiepskiej technologii.
Czy chodzi tylko o kasę... Nie wiemy, pewnie w jakimś stopniu tak. Nie zachwalamy jednak tej technologii jako jedynie słusznej. Nie w obliczu szeroko dostępnego streamingu, plików typu FLAC czy DSD jak i samych płyt CD/SACD. A co kto wybierze, to już inna historia.
@@mstozsto4756 W żadnym. Typowa dynamika płyty winylowej to w praktyce około 40dB. Jeśli ktoś dysponuje nowymi płytami i bardzo drogim sprzętem, no to może osiągnie 50dB. Nie wiem skąd się komuś wzięło 80dB dynamiki na płycie winylowej. Taśma studyjna to circa 60dB, w porywach do 70dB.
@@mstozsto4756 Niestety nie. Ilość informacji, które mieści winyl, można przyrównać do pierwszych mp3 w relacji do współczesnych streamingow. Stąd i olbrzymie różnice w dynamice. To po prostu natura nośnika, jakim jest winyl.
Jeśli oczekuję najwyższej jakości technicznej - puszczam Tidala. Jeśli oczekuję ciepła, miękkiego brzmienia, plastyki - puszczam płytę winylową. To dwa zupełnie inne światy, oferujące co innego. Obydwa moje ulubione. I potwierdzam, streamingu słucham cały czas. Bo poza Tidalem w pomieszczeniu odsłuchowym mam Spotify w samochodzie i w telefonie, a płyt winylowych słucham 1-2 w tygodniu. Idzie zima, wieczory będą dłuższe, proporcje też się zmienią.
Jakościowe źródło? To znaczy, że ponad 60 lat temu osiągnęliśmy szczyt jakości zapisu muzyki, a później tylko się degenerowaliśmy jakimiś technologiami cyfrowymi? No sorry, ale większych bzdur nie słyszałem. Miałem gramofon (gdzieś jeszcze na strychu leży wraz z płytami) i raczej nie powrócę do tej technologii nigdy. Moim zdaniem jest to zjawisko SOCJOLOGICZNE, powodujące to, że w erze tych wszystkich streamingów, plików i innych łatwo dostępnych technologii, potrzebujemy takiego niemalże "hand made". Żeby celebrować poszczególne nagrania, włożyć w to odrobinę uwagi i zaangażowania, pooglądać okładkę i poczytać jej zawartość. Wreszcie przesłuchać to co jest nagrane, tak jak jest nagrane, a nie po 10-20 sekund każdego kawałka np. na Spotify i... płyta zaliczona. Technologia przebrzmiała, powinna być traktowana jako sentymentalne hobby, a nie "audiofilskie" źródło dźwięku. Dorabianie wszelkich ideologii o "większej ilości powietrza, przestrzeni, szerszej scenie" i bóg wie czym jeszcze to mydlenie ludziom oczu (a może bardziej uszu).
Tu nas masz, faktycznie to zdanie mogło zabrzmieć nie do końca wedle zamiaru. Winyl i to, co za nim stoi to często poczucie nostalgii, jak i faktycznej celebracji i poświęcenia czasu na odsłuch. Ale to, czy jest w nim więcej "powietrza, przestrzeni" to już temat tego jak postrzegamy dźwięk i na jakim sprzęcie jest odtwarzany.
Jaka technologia ??? Najlepsz3 brzmiace źródło w dzisiejszych czasach jakie jest na swiecie to sa tasmy z lat 50/60 roku. A jesli.myslisz ze technologia poszla do orzodu nonjest streaming szklisty to doksztalc sie. Ty chyba nie slyszales dobrego vinyla albo dobrej tasmy. Najlepsze lata dzwieku to 50 I 60 rok. W studiach byla cala Linda lampowa wlacznoe z magnetofonami. Posluchalbus to bys zebral szczeke z podlogi.
Gramofon NIGDY nie będzie referencyjnym źródłem dźwięku ze względu na bardzo wiele czynników,między innymi:nie liniowość wkładki,nie doskonałe "odwzorowanie"charakterystyki RIAA w procesie odtwarzania płyty,kwestia obciążenia wkładki w aspekcie pojemności, sam proces wytwarzania płyty winylowej, danego egzemplarza płyty winylowej i oczywiście masteringu dla płyty winylowej gdzie trzeba pamiętać że dla płyty winylowej mastering robi się nieco inaczej. W przypadku gdy spełnimy wszystkie warunki to gramofon może nam dać dźwięk bardzo ładny,dźwięk może być muzykalny i ze świetną stereofonią, oczywiście jeżeli chodzi o tak zwany atak w dźwięku to gramofon nigdy nie będzie miał potężnej dynamiki no i trzeba pamiętać że bass z gramofonu też jest jakimś kompromisem i do ok 200Hz jest nagrywany w mono. Gramofon jak najbardziej tak,ale jako równoległe źródło dźwięku oprócz odtwarzacza CD.
Obejrzałem cały film z zaciekawieniem. Wychowałem się w czasach winyli i taśm. No i przyznam że nie jestem przekonany że warto wrócić. No właśnie, drożej, trudniej, a dla czego, aby zagrało cieplej? A co to znaczy? Trochę prowokuję. Przepraszam
To trudna do opisania kwestia. Najlepiej porozmawiać z kimś na żywo, z kimś, kto ma doświadczenie w temacie winyli. Bo w dużym skrócie to po prostu kolejna forma odsłuchu. Inna, bardziej wymagająca, wymuszająca nieco więcej skupienia, ale na pozór prowadząca do tego samego - do słuchania muzyki. I nic w tym złego, jeśli się nie 'czuje klimatu', bo nie każdy też musi koniecznie próbować słuchania płyt winylowych. Warto posłuchać u kogoś, porównać z innymi źródłami i wysnuć wnioski.
@@THFVD Całkowita zgoda. Ja właśnie taką drogą poszedłem. W międzyczasie wybrałem CD jako bardziej wygodne. No a obecnie w zasadzie radio, choć też sporadycznie.
@@ZPDU ciekawy problem. Może to coś tego typu jak dźwięk prawdziwego silnika V8 vs identyczny dźwięk generowany z systemu audio. Może chodzi o swiadomosc, skąd i w jaki sposób dźwięk jest generowany?
@@dariuszmichaowski5684 No waśnie. Audiofil wyda ogromną kasę na cokolwiek (bezpieczniki, pasta pod tranzystory, podstawki, kondycjoner masy itd.) Ma być drogo - to stanowi punkt odniesienia. No a ja mam okazję posłuchać tu i tam i mieć swoje zdanie. :)
Tak jak autor filmu powiedział , sens jest taki aby poświęcić czas na słuchanie i delektowanie się zawartością muzyczną na płycie. Dla disco polo nikt nie kupuje sprzętu audio. Po co te dyskusje ludzi ,którzy nie słyszą różnic w odsłuchach i są negatywnie nastawieni do wszystkiego?
Oczywiscie, że sciema. Ale jak ktoś lubi kolorki, duże formaty, zabawe z ustawianiem, trzaski i tracącej na jakości płyty to kto im zabroni. Marketingowcom i Panu bardzej chodzi o to by jeszcze coś zarobic w dobie streamingu. Plyta CD to na razie najlepszy nośnik z ktorego wszyscy robią stream-y lub prywatnie zgrywają na dysk streamera.
W żadnym momencie tego, jak i innego filmu nie chodzi o "zarobienie czegoś". Staramy się stworzyć pole do dyskusji, bo audio to świat pełen subiektywnych odczuć. Lubisz płyty winylowe? Spoko! Nie lubisz? Trudno, Twoja decyzja.
Tylko stare wydania mają ten niepowtarzalny dźwięk tak naprawde, te nowe to mydlenie oczu fajnymi kolorami itd. dla dzieciaków słuchających oczami, oczywiście kupuje również te najnowsze wydania jeżeli nie stać mnie na 1st press ale jak w tej samej cenie jest epokowe wydanie w super stanie i nowe teraźniejsze to kupuje to stare bo napewno odczucia słuchowe będą zupełnie inne. Faktycznie zdarzają się nowe tłoczenia z taśm matek, głównie są to płyty jazzowe które brzmią dobrze ale jednak większość to chyba pliki mp3 przerzucone na vinyl. Tyle w temacie. Pozdrawiam
Drogi Autorze. Jeśli faktycznie zależy Ci na dynamice oraz fizycznym nośniku, to polecam płyty cd których dynamika jest nieporównywalnie lepsza od winyli :) Jeśli natomiast najważniejsze są piękne okładki to tu cd zwykle przegrywa z kretesem :) Ale są wyjątki. Mam takie wydania cd że szczena opada ;)
Według mnie, dla analogowego dźwięku i analogowego odbiorcy najlepsza jest sala koncertowa. Dla utrwalania nagrań sekwencja AAA jest dla mnie najbardziej logiczna. Jestem pod ogromnym wrażeniem jakości (rejestracji) nagrań muzyki poważnej (DECCA), filmowej i rozrywkowej z lat 60 ubiegłego wieku. Jak dla mnie "Turandot" z 1966 jest dużo lepiej zarejestrowany niż "Turandot" z 2023. Oczywiście każdy może to oceniać inaczej.
Różnice wynikają z mnóstwa zmiennych. Kiedyś trochę bardziej przykładano się do kwestii realizacji, bo nie było komputera, który w razie czego poprawi to i owo.
Sensownym argumentem za winylem jest to, że płyty mają duże okładki, fajnie wyglądają, kiedy kręcą się na gramofonie, reszta to sentymenty zahaczające o fanatyzm podlany fundamentalnym brakiem zrozumienia tego, jak działają zapis dźwięku cyfrowy i analogowy. jeśli "brzmienie winyla" istnieje, to bierze się z tzw. RIAA curve - w skrócie: aby zwiększyć ilość minut na jednej stronie i basy są obcinane, a góra podbita na etapie masteringu, potem wzmacniacz podbija basy i obcina górę - co jest zaprzeczeniem wierności z tym, co zostało nagrane na taśmę matkę, nawet jeśli taśma była w użyciu (3:58).
Przechowywać w pionie, słuchać raz na ruski rok (a najlepiej wcale bo jest to nośnik STRATNY) i raz na kilka lat umyć. To wszystko. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
Porównanie winyla do nośników cyfrowych jest jak jazda wypasioną bryczką z zaprzęgiem konnym a jazdą dobrej klasy limuzyną. Oba te typy pojazdów ze względu na odczucia i wrażenia mają swoich zwolenników i wielbicieli, Ja posiadam wszystkie rodzaje nośników z adekwatnym sprzętem do tego. Mam kilka dobrych gramofonów, Z kaseciaków między innymi Dragona, potem Sony Elcaset El 7, kilka szpulowców (Rewox, Akai z Dbx, Tanndberg), kaseciaki Akai 8 Track, Kilka magnetofonów DAT, - To są analogi. Póżniej to już cyfra i formaty strumieniowe typu minidisc, PCM Sony, odtwarzacze CD, magnetowidy Hi-Fi i Video 8 Hi-Fi, oraz w odtwarzacze strumieniowe w tym Audiolab 9000N, Dla mnie ....powiem tak - muzyka z odtwarzaczy strumieniowych jest poza JAKĄ KOLWIEK KONKURENCJĄ. Nie tak dawno postanowiłem ten sam utwór magrać na wszystkie rodzaje nośników i okazało się że jedynie niemal 100 procent wiernie odtworzył ten utwór tylko magnetofon DAT (Sony DTC 60 ES). Do lubiących słuchać i posiadać winyle (też mam ich ponad 3 tony) napiszę tak - fajnie je posiadać i słuchać dotykać myć czyścić, ....ale są znacznie lepsze inne żródła odtwarzania muzyki, bo wtym czasie jest moda na winyle i ogólne lobby na coś co nazywa się Vintage, Pozdrawiam wszystkich wielbicieli muzyki nezależnie co i na czym słuchają////Alek
Płyta to nastrój ❤ Uruchamianie sprzętu i nakładanie płyty to też magia ❤ Dla mnie magią są powyższe rozwiązania : kładę płytę CD na kieszeń odtwarzacza CD i to pięknie i czysto gra ❤ Onkyo Integra i B&W
tak mieli lepszy sprzęt bez porównania z tym co jest teraz, także tłoczarki, igły do wkładek i same wkładki,teraźniejsze sprzęty, to jest badziewie do potęgi entej, dlatego tak wiele osób twierdzi, że płyty nie są ok.i że jakość z cd jest lepsza, a przecież to nie jest to samo, co z lat 70 tych, np.tłoczenia philips, rca, telefunkena, o japońskich nie wspomnę, to kładą cd na,, pysk,,, pod względem jakości, detalicznosci, barwy, słyszalnosci wszystkich instrumentów, to słychać i czuć po prostu.
Realia są takie, że kiedyś bardziej przykładano się do realizacji w studiu, bo nie było komputera, który w razie czego algorytmem wyciągnie niedoróbki i je naprawi. Akustyka studia, brzmienie instrumentu, mikrofony, ich ilość i jakość... Teraz mamy komputer i odpowiednie programy.
Winyl to fajna sprawa ale z jakością nie ma nic wspólnego. Płyta CD to fajny kompromis. Jest element kolekcjonerski jako nośnik fizyczny. Jest wysoka jakość i fajne kompaktowe rozmiary. Do tego same płyty i odtwarzacze są śmiesznie tanie.
Ty chyba żartujesz... skoro nie jesteś w stanie usłyszeć jak brzmi płyta winylowa i czym to się różni od innych nośników..to wróć do słuchania muzyki na tranzystorach Jowita.. lub jamnikach z Austrii...😂
@@piotrmaaszewski4575Każdy nośnik może brzmieć dobrze lub paskudnie, w zależności od sprzętu. Fachowiec sprawi, że muzyka zabrzmi dobrze z kiepskiej mp3 lub paskudnie z super-zadbanej płyty winylowej sprzed kilku dekad na gramofonie za 200 PLN. Płyta analogowa jest duża, trzeba ją pielęgnować i z czasem jakość dźwięku przy stałym używaniu ulega ciągłemu pogorszeniu. Wkładki też nie są wieczne a ramię co jakiś czas należy kalibrować, nie wspomnę o konieczności odwrócenia płyty ze strony A na B. Gdzie tu przyjemność? Analog to głównie nostalgia a w ostatnich latach hype, turbo-napędzany marketingowo.
Oczywiście mityczna jakość muzyki z płyt winylowych to lipa. Rzeczywiście muzyka brzmi inaczej za sprawą wymuszonej, starannej realizacji nagrań, które muszą maskować mankamenty nośnika. I takie brzmienie rzeczywiście może się podobać. Do tego każdy gramofon brzmi inaczej, czyli nie tak jak oryginalne źródło.
Gramofon jak gramofon, ale mamy też wkładki, przedwzmacniacze jak i finalnie, same wzmacniacze/amplitunery jak i kolumny. Nośnik ma swoje ułomności, ale mimo wszystko może brzmieć ciekawie. Kwestia czy się nam to podoba, czy nie. Nie ma przymusu do słuchania tylko z winyla. 😊
@@THFVDJeszcze nie widziałem współczesnego gramofonu bez wkładki - to część gramofonu podobnie, jak ramię i napęd. Wzmacniacze i głośniki natomiast są zawsze potrzebne, niezależnie od źródła.
Sprawa jest jasns, winyl to emocje, których nie ma CD czy streaming. A dla tych, co ich nie stać na drogi sprzęt HiFi - płyta CD ma lepsze parametry i dynamikę (tak mówi nauka), choć pewnie nie gra tak, jak się niektórzy przyzwyczaili (nie gra jak winyl)
Będzie grało równie dobrze jak winyl. Liczy się właśnie materiał jaki trafi na nośnik, gdzie płyta cd mimo wszystko ma przewagę np. jest wygodniejsza, nie tracimy z czasem na jakości. Mówienie, że winyl gra ciepło jest bzdurą bo zależy jaki materiał na niego trafi i oczywiście sama konfiguracja naszego toru audio. Gramofon też może zagrać w sposób chirurgiczny, a odtwarzacz cd cieplej.
Jeśli faktycznie pochodzi z nośnika macierzystego, to powinna. Ale często i ten nośnik przeszedł już cyfrową obróbkę, chociażby przy zgrywaniu z oryginalnej taśmy. Teraz wszystko archiwizuje się w miarę możliwości do postaci cyfrowej, w końcu nic nie jest wieczne.
poczytaj sobie jak nagrywa się płyty winylowe, CD to nie analog, a winyl to jest właśnie analog czy zbliżone do oryginału, CD już nie ma tej przestrzeni ale co tam gadać powiedz jakiej muzyki słuchasz
do plyt cd byly czesto dodawane ksiazeczki z mnostwem informacji a i czesto tekstami utworow (w japonskich wydaniach to praktycznie standard )na LP wlasciwie najczesciej nie ma nic ....zadko dodaje sie ,,wkladki" z jakimis informacjami ...mowisz zupelnie odwrotnie
Ja mam wrażenie, że nie chodzi o jakość muzyki a o wszystko poza. Streaming mlode pokolenie czesto bedzie skakac po albumach, tak jak po tiktokowych rolkach. Vinyl bedzie wolniejszy. To tak jak dyskusja czy audiobook lepszy od książki.... zależy dla kogo i jaki mamy cel. Oba maja swoje zalety. Nie bedziesz zmienial vinyla co 3 minuty.... nie o to w tym chodzi. Gramofony nie mam....ale jesli bym mial to chyba szukal bym w nim tego spokoju... i wyboru na kolejne 45minut bez skakania po albumach... pozdro.
Może też temu jest w tym jakaś magia - w tym, że przy winylu trzeba się zatrzymać i wsłuchać. A dzięki temu lepiej się poznaje twórczość danego artysty. Przy Spotify czy innym streamingu skacze się po utworach często już "z automatu".
Wszyscy się odnoszą do parametrów jakie płyta cd osiąga a na końcu wychodzi na to że każdy wzmak, kolumny i inne sprzęty o tych samych parametrach brzmią inaczej : D Ja byłem w szoku u znajomego jak brzmi winyl i dobrej jakość cd odtwarzacz. Praktycznie brak różnic a byłem prawie pewny,ze dźwięk z winyla będzie bardziej zamulony lub właśnie z jakimiś niedoskonałościami. :D
Nagrywanie cyfrowe, miks cyfrowy.... Tloczenie naply ie jest analogiem??? Sciema konkretna!!! Winyl to plyta Led Zeppelin I z 1968 roku a nigdy Led Zeppelin I z 2013 roku. Plyty tloczone po latach 90 tych to nie analogi tylko cyfrowe i dlatego dla takiej muzyki sluzy odtwarzacz cd a nie gramofon niestety.
To, że nowe wydania pochodzą w przytłaczającej części z masteringu komputerowego to żadna tajemnica. A czy nie należy ich słuchać - to już kwestia do rozwikłania przez każdego słuchacza.
Nie tylko. Jest jeszcze sprawa przetwornika D/A, który w przypadku CD musi konwertować w czasie rzeczywistym i jak wiadomo generuje różnego rodzaju zniekształcenia (żalenie od jakości przetwornika). W przypadku płyty analogowej, nie ma tego problemu. Założenie jest oczywiście takie, że została wytłoczona z wysokiej jakości matrycy "wygenerowanej na spokojnie" z cyfrowego obrazu przy pomocy studyjnego sprzetu (czyli bez tych wszelakich znieksztalcen)
Polecam zrobić porównanie DCS Rosinni APEX (jako źródło CD) vs VPI Prime 21 Plus z wkładką VPI Shyla na tym samym preampie i tym samym okablowaniu (systemie). Są to źródła z górnej półki i co. Pomimo dużej róznicy ceny winyl w ogóle nie odbiegał jakością dzwięku, ba wszystko tak naprawdę zależało już od samej jakości nagrania. I tak dla piewszych wydań CD jakość dzwięku była jak dla mnie ciut lepsza od winyla, ale tylko dlatego, że im bliżej słuchało się utworów środka czarnego krążka tym wkradał się większy chaos - czego w przypadku płyty CD nie ma. Pliki ripowane z tych samych płyt wypadały nieznacznie gorzej od CD, ale jednak, a duży spadek na jakości szczególnie basu był z Tidal'a i tu gramofon pokazuje zdecydowaną wyższość. Jedynie audiofilskie wydania DSD pokazują ewidentną wyższość cyfry nad gramofonem, ale jakim kosztem (finansowym). Jednak nie zamienił bym cyfry (szczególnie CD i plików - z tidala korzystam tylko dla odkrywania nowej muzyki) na gramofon. Sam gramofon pomimo, że nie z tak wysokiej półki jak wspomniany mam po to, aby delektować się albumami, które tak naprawdę w świecie cyfrowym zostały po prostu skopane i niezależnie od tego jakiego DACa czy playera byśmy nie mieli i tak niektóre realizacje są słabe i nic więcej z nich nie wyciśniemy. Dlatego gramofon to najkrótsza droga do najlepszego dzwięku i największa uniwersalność. Oczywiście lepszym nośnikiem jest CD, ale niestety przez to, że mamy jakość tych nagrań bardzo różną i często słabą w dzisiejszych wydaniach to tak naprawdę gramofon staje się najbardziej uniwersalnym i najtańszym rozwiązaniem. A cyfra najdroższa co mogło by sie wydawać, że dawała by najwyższą jakość dzwięku. Oczywiście jest świetnie, ale trzeba sporo kapuchy wyłożyć, aby brzmiało to tak jak powinno. Żaden DAC w tych samych pieniądzach co gramofon nie zagra tak dobrze jak on (przynajmniej nie udało mi się z nowych taki przetestować co byłby lepszy od gramofonu). Szczęśliwi są ci co dużych różnic nie słyszą CD vs Tidal i zakupią sobie DACa z playerem, a nawet i wzmacniaczem typu AllinOne. Fajne pieniądzei na wysokim poziomie dzwięk. Ale jezeli chcemy coś więcej to już gramofon albo napęd CD to najkrótsza droga do uzyskania najlepszego dzwięku z większym naciskiem nawet na gramofon. Bo co nam po super transporcie CD jak nagranie na płycie będzie skopane. Dlatego pomimo ułomności nośnika jakim jest czarna płyta i z jej uciążliwą obługą uważam, że dla ludzi poszukujących najlepszego brzmienia warto wejść w vinyl. Ja tak zrobiłem, ale tylko dla tych albumów, które w cyfrze są słabe. Jednak dobrych realizacji szukam na CD czy DSD bo to jest moje główne źródło muzyki. Raz, że nie degraduje się z każdym odsłuchem, bezstresowo można kupować używki (płyta vinylowa to już loteria - byle ryska i jest problem, a w CD wiele rysek nie stanowi problemu chyba, że bardzo poważne uszkodzenie, albo od strony labelu warstwy odbijającej, teoretycznie jest tańsze, wolę miniLP, które są bardzo ładnie wydane, a nie te duże papiery gdzie teksty piosenek praktycznie z lupą trzeba czytać (nie rozumiem tych zachwytów nad poligrafią albumów vinylowych). To że dostaniemy plakat to OK, ale dlaczego większość tekstów piosenek jest wydrukowanych małą czcionką na jesdnej stronie koperty zamiast dać na każdej płycie i po obu stronach. Czemu nie ma książeczek jak w CD co jest wygodne i przyjemne (jeden utwór na jednej stronie). Wyraźny, dobrze widoczny i z wieloma zdjęciami. Nie wiem może nie trafiłem na łądne wydania, ale nie wiem czym tu się tak podniecać? Trzeba powiedzieć wprost płyta CD/SACD i odmiany była i jest najlepszym fizycznym nośnikiem audio i vinyl mocno odbiega z technicznego punktu widzenia. Dobre realizacje CD z lat 70-90 brzmią po prostu geniealnie i nie ma co tu walczyć vs vinyl bo jakość będzie podobna, ale trafić na winyl tzw 1 press, który będzie dobrze brzmiał bez trzasków to jak wygranie w totka. Wystarczy nawet porównać nie audiofilskie wydania Depeche Mode Black Celebration czy Music for the Masses z pierwszych wypustów z obecnymi CD. Przecież to przepaść. Czemu tak psują obecne wydania płyt CD. Gdyby nadal jakość była taka jak kiedyś nigdy w gramofon bym nie wszedł bo i po co, a tylko on zapewnia pewność zakupu płyty z obecnego tłoczenia na poziomie całkiem niezłym (oczywiście trafiają się wynalazki, ale wystarczy poczytać i wiemy, że z danego wydawnictwa jest OK, albo w ogóle nie brać tanich eksperymentów. Porównywałem parę remasterów pierwszych z brzegu ze sklepu "nie dla idiotów" z japońskimi wydaniami CD i brzmią troche inaczej jak na vinyl przystało, ale na bardzo dobrym poziomie. A remasterów CD praktycznie nie da się słuchać. Wiadomo wyolbrzymiam, ale niektóre albumy remastery CD naprawdę męczą i nie ma przyjemności z odsłuchu. A dodatkowo jeszcze niektórych albumów w wersji CD nie dostaniemy na rynku. Więc gramofon ma sporo plusów, ale jak wszystko nie jest idealny. Najlepiej było by, aby masteringowcy przyłożyli się do swojej pracy i wypuszcali dobrze zrealizowane płyty CD czy w ogóle w formacie DSD. Wolał bym wydać 200zł na taki dobry materiał niż na winyl, który po 100 odsłuchu nie będzie ten sam jak z nowej płyty. Więc dla mnie gramofon to kompromis obecnej systuacji albumów na rynku. Jak tylko moge kupuję stare wydania CD (zwłaszcza japońskie i 1st presy) przy okazji robiąc wierną kopię dla wygody odsłuchu, ale gdy chcę najwyższej możliwej jakości to słucham bezpośrednio z CD. Jak dla mnie jest to geniealny nośnik (polecam wydania XRCD/24).
I o to chodzi aby się cieszyć ze słuchania swojej muzyki. Jeżeli podoba się za 240 zł to jaka różnica byłaby na plus z odsłuchów z droższego sprzętu? Jak jest już tyle i cieszy, to warto pomyśleć w przyszłości o lepszych kolumnach bo robią różnicę.
Każdy nośnik fizyczny ma okładkę i broszurke z informacjami, nawet kasety często mają teksty, zdjęcia itp. Dużo ludzi pisze że jakość z winyla jest słaba. To zdecydowanie nie prawda ale aby się o tym przekonać trzeba zainwestować w dobry gramofon. Przynajmniej taki którego można poprawnie skalibrować. W dobrą wkładkę MC i preamp. Wzmacniacz i preamp najlepiej na lampach a o dobrych i wysoko efektywnych kolumnach nie wspomnę
Dzięki za rzeczowy komentarz! Choć warto też nadmienić, że nie zawsze trzeba iść w dość drogie wkładki MC czy wzmacniacze lampowe - da się złożyć sensowny zestaw w dobrej cenie, który też zagra w dobrej jakości.
Winyl był ze mną zawsze, CD,taśma i SACD traktuję na równi. Lubie wszystkie formaty o ile źródło jest sztos. Streamingiem tez nie gardzę i jakość z Tidal jest OK
ani jedno ani drugie. winyl jest inaczej masterowany bo są ograniczenia mechaniczne przy wycinaniu rowka. ma mniejszą dynamikę i niektórym się to podoba. technicznie przyzwoity plik kładzie winyla na łopatki ale z gustami się nie dyskutuje. I jeszcze ciekawostka: już od początku lat 90tych zdecydowana większość materialu w studiach rejestrowana i obrabiana jest cyfrowo. więc nawet w winylu słuchamy magii cyfry :)
Dość dużo komentarzy jest pisanych przez fachowców, tylko że jakoś Ci fachowcy nie wzięli pod uwagę że CD to próbkowanie 44,1Khz 16bit a winyl to analogowe źródło czyli tak jak studio poda tak jest przekazane. Czyli jeśli nagramy z cyfry probkowanie studyjne np. 96khz/24bity czy 192khz/24 to na winylu to mamy
Może i ściema "a komu to potrzebne?", ale daje wielką frajdę i zwolnienie codziennego biegu w karuzeli chomika. Podobnie jak fotografowanie na kliszy światłoczułej.
Nie do końca. Klisza fotograficzna/filmowa ma fantastyczną rozdzielczość i dynamikę tonalną, czyli jakość, których często brakuje cyfrze. Natomiast płyta winylowa, odtwarzana na nawet najlepszym sprzęcie, zawsze ma niższą dynamikę i "rozdzielczość" niż np. płyta CD. Po prostu winyl mieści dużo mniej informacji niż CD i tego się nie przeskoczy. Najlepiej to słychać na nagraniach orkiestrowych z dużą liczbą instrumentów. Nawet wysoko bitowe nagrania cyfrowe nie są w stanie unieść tej ilości informacji - dźwięku - płynących z poszczególnych instrumentów, a tym bardziej winyl. Słuchanie winyla to kwestia nostalgii czy poszukiwania innego brzmienia albo - rytuału. I OK. Ale jeśli chcesz słyszeć więcej, pozostaje CD.
@@kasimasi6747 Wydaje mi się, że nie przeczytałeś mojej (pierwszej) wypowiedzi zbyt uważnie. Napisałem, że "ilość informacji o obrazie zawartych na kliszy, a także ich jakość (dynamika tonalna etc.), jest trudna do podrobienia na cyfrze, szczególnie na tej nie z najwyższej półki." Nie napisałem, że klisza ma wyższą dynamikę niż cyfra, tylko, że trudno jest osiągnąć tę jakość na sprzęcie cyfrowym o nie najwyższej jakości. Chyba się tu zgodzimy? Nie podważam faktu, że sama dynamika tonalna osiągana przez cyfrową fotografię jest wyższa w niż w analogu, i to od dawna - ale mówimy o dobrym sprzęcie - sam miałem Canona 5D III, który miał chyba ponad 13 EV, czyli mniej więcej tyle, ile mój stary analogowy canon 5. Tak czy owak, naprawdę serdecznie pozdrawiam.
@@krzysztofkaszewski9442 Ja również pozdrwawiam. Ta "ilość informacji" nazywana jest przez niektórych SZUMEM (wiem -to ZIARNO) ale tam oprócz tego ziarna informacji nie ma. Wystarczy dokonać eksperymentu usuwając owe ZIARNO. To że nasze oko INTERPRETUJE to jako "szczegóły" wynika z podobnego mechanizmu jaki każe nam widzieć "TWARZ NA TYM TĘCZU" (Ja w cyfrze DODAJĘ szumu by zhumanizować trochę obraz). Odnoszę się oczywiście do małego obrazka bo średni i wielki format mają JESZCZE przewagę. Choć cyfrowy średni format już dogonił a może i przegonił kliszę. Oczywiście czystość obrazu nie ma niczego wspólnego z jego subiektywnym odbiorem a takie czyste, kliniczne obrazy wręcz "bolą oczy" co doskonale przekłada się na inną poruszaną dziedzinę: CD Vs. WINYL. To pierwsze lepsze technicznie. Tego drugiego się słucha LEPIEJ :) Po prostu jest bogatsze w szum. A my jesteśmy stworzeni/wyewuowaliśmy do wyszukiwania informacji z szumu a nie kontemplacji obrazków wygenerowanych przez AI jakichś reptilian z doliny krzemowej.
@ Absolutnie mam tak samo, też lubię trochę "szumu" i w obrazie, i dźwięku, jako bardziej naturalne. Szukam tego i w matrycach, i w obiektywach. Co do winyla i CD, ta ilość informacji lub jej brak może być odczuwalnym problemem przy utworach symfonicznych. To zresztą także problem dla cyfry, choć mniejszy. Nieraz realizowałem produkcje muzyczne, filmowe. Chodzi o możliwość oddania poszczególnych instrumentów. Tu właśnie pojawia się problem braku miejsca dla zapisu (i odtwarzania) tych poszczególnych instrumentów.I o ile na winylu dobrze się słucha małej grupy instrumentów, o tyle orkiestra brzmi dla mnie lepiej na CD, oczywiście przy dobrym masteringu. Można tylko żałować, że jeszcze nie wymyślono czego lepszego :)
Bo słuchanie winyla z radością podobnie jak posiadanie wzmacniacza lampowego to jest droga Droga którą nie rzadko jest wyboista. Posiadam jedno i drugie i nie zawsze tak było że słuchanie muzyki za pośrednictwem gramofonu sprawiało taką radość jak dziś. W porównaniu z CD gramofon wymaga kalibracji która ma istotny wpływ na efekt końcowy. Są w torze elementy które są newralgiczne takie jak wkładka ramię preamp. Do tego dochodzi sama kondycja płyty. To wszystko kosztuje. Przede wszystkim czasu i też i pieniędzy. Paradoksalnie kupując lepszej klasy gramofon musimy więcej czasu poświęcić na kalibrację. Każdy błąd będzie wpływał na spadek jakości. Ktoś powie, po co się męczyć? No właśnie dla zasady. Jest gro osób które to lubią potrafią i czerpią radość z owoców swojej pracy. Ktoś powie ale płyta trzeszczy. Owszem jak jest brudna i zaniedbana albo kupiona za parę złotych na pchlim targu. Często przeciwnicy winyla mają złe wspomnienia z płyta winylową. Albo słuchali jej za PRL z jakiejś Fonicy z wkładką MF 101. Też miałem okazję od tego zaczynać. Owszem można się zniechęcić. Albo kupili nowy gramofon i nie dbali o płyty przez co zaczęły trzeszczeć i przeskakiwać. Lub rozkalibrował się im po jakimś czasie gramofon a oni słuchali dalej nie mając o tym pojęcia Dlatego uszanujmy wszystkich analogowych i nie postrzegajmy ich jako dziwaków. Ich wiedza i umiejętności niejednego by zaskoczyły. Poza tym winyl to mistycyzm. Okładka, label, różnorodność wydań. Naprawdę można się wkręcić.
podstawki antywibracyjne pod kable, podstawki antywibracyjne pod gramofon, bezpeiczniki audiofilskie Jak się bawić, to się bawić, trzeba usłyszeć każdy szum i trzask.
Mnie to śmieszą ci pieniacze , co przekonują , które urządzenie , jest lepsze , jaki format lepszy itd. Niech każdy sobie słucha na czym chce, o ile sprawia mu to radość . Ja lubię czasem posłuchać z winyla , czasem włączam z kaseciaka , lub z kompa pliki nieskompresowane . Co do winyla , no cóż , trochę zraziła mnie nowa wkładka (nie będę mówił nazwy) wysokie tony nijakie , i strasznie sypało sybilantami . Dopiero po jakimś czasie na YT przypadkowo trafiłem na porównanie wkładek i można było wychwycić różnicę w jakości odtwarzania . Problemem okazała się dostępność tej wkładki , bo nie jest produkowana , ale gość na zagranicznym portalu miał zapas nowych . Po ustawieniu wkładki , pierwszy odsłuch i ... to jest to . W końcu radość ze słuchania , zero sybilantów , a wysokie precyzyjne i dodatkowo wydobywa takie smaczki , że na po przedniej wkładce w ogóle były niesłyszalne . Potem naszło mnie na kaseciaka , bo mam pudło kaset . Po spędzeniu kilku dni nad nim , jego porządnej kalibracji , jest miodzio . Dołożyłem mu także (bezinwazyjnie ) sterowanie z pilota . Powiem , że kaseta ma coś fajnego w brzmieniu , wysokie i basy są takie inne niż w bezdusznej cyfrówce .
Mam 2 gramofony, mikser. Dokupiłem nowe systemy ortofon, przyzwoite monitory studyjne. Miksowanie na plytach winylowych daje mi niesamowitą przyjemność. Choć zdaje sobie sprawę ze technologicznie to już przeszłość.
powracająca moda na winyl, to jedna wielka ściema, już nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć dlaczego.Łykający to lud, albo nie doczytał, albo idzie ślepo w to, bo modne, tak jak sezonowa moda na ciuchy.
My tylko próbujemy rozwikłać skąd ta nagła i rosnąca popularność winyli. Nie namawiamy, ani też nie odradzamy. Trzeba spróbować samemu. Ściema, nie ściema... To dość zagmatwany temat powiązany z technologią, historią jak i po prostu poczuciem nostalgii.
@@THFVD bo ludzie się nudzą. I na siłę chcą być wyjątki. Laski tatuują sobie skrzydła na przedramionach, a faceci kupują gramofony. Bierze się to też z niskiej świadomości technicznej ludzi. No i być może nostalgia za dzieciństwem. A audiofile i tak przestawili się na streaming, bo jest najwygodniejszy.
Mam gramofon i mam płyty winylowe, których slucham z przyjemnością. Nie porównuję ich jakości z jakością cyfrową tak jak miłośnik klawikordu nie porównuje jego dźwięku z jakością dźwięku fortepianu.
Oczywiście że wielka ściema. Jak zawsze gdy chodzi o modę chwilową, sam kupiłem gramofon Technicsa SL B3 za całe sto pln z wkładką Ortophona, w czasach gdy ta technika wydawała się umierać a gramofony swobodnie można było kupić poniżej tausena, mam kilkanaście płyt i nie pałowałem się do tych krążków gdy wszyscy kilka lat temu "odkryli" że LP jest "lepszy" od CD bo ciepło gra i zaczęto pisać po internetach magisterki na ten temat. Ja w każdym razie czekam kiedy ludzkość "odkryje" że CD jest lepsze! Nowa moda i nowe pieniądze dla cwaniaków.
Wiadomo, że cd jako nośnik jest bez porównania lepszy i jego możliwości znacząco przewyższają winyl. Sam trochę słucham czarnych płyt i nawet kupiłem sobie dwa lata temu gramofon, aby odświeżyć kolekcje mojego taty. Ceny nowych winyli są lekko mówiąc z kosmosu i wolę kupić parę albumów na cd, które są znacznie trwalsze, a w zasadzie nie tracą na jakości. Brzmienie?? pierwsze tłoczenia winyli z lat 70-80 mogą brzmieć lepiej, ale na tym kończy się przewaga winyla i reszta jest na korzyść cd. Słabo brzmiące albumy na cd są winą nędznie przygotowanego materiału w studiu, czy też Loudness War. Z resztą nowe albumy na winylu grają tak samo źle, więc gdzie ta niby przewaga?? fajne okładki i ten cały ceremoniał wyciągania placka z koperty, położenie płyty na talerzu i wmawianie sobie że jesteśmy w niebie.
Każdy musi na swój sposób odkryć co jest lepsze i tym się kierować. Można postawić na winyle, na CD, na streaming... To po prostu różne sposoby słuchania, mające swoje plusy i minusy. Nie można zabraniać komuś słuchać muzyki w taki sposób, jak się danej osobie podoba. Dlatego nie mówimy, że dane źródło jest jednoznacznie najlepsze, bo to zawsze, ale to zawsze, kwestia indywidualna.
Swojej kolekcji winyli pozbyłem się na początku lat 90. Było tego około 1000 sztuk. 95% z nich w stanie "jak nowa". Dużo rarytasów i dużo białych kruków. Czy żałuję? NIE! Dzisiaj używam streamera i słucham muzyki w głównej mierze z „gęstych” plików przechowywanych na dyskach. Najczęściej 24/96 lub więcej. Oczywiście mam i odtwarzacz CD i gramofon i zdarza mi się nawet kupić w roku 3-4 winyle ale tylko po to aby zdobyć na nich autografy ulubionych artystów. Uważam, że słuchanie z plików wysokiej rozdzielczości ma same zalety. Jest taniej, łatwiej, przystępniej, dużo wygodniej, w nieporównywalnie lepszej jakości oraz (co bardzo ważne!) ekologicznie. Po prostu lepiej i tyle. Moda na winyle została oczywiście sztucznie "rozdmuchana" po gwałtownym spadku sprzedaży CD. W początkowej fazie przez tzw. wielką piątkę (dzisiaj trójkę) czyli majors a później przez różnej maści handlarzy większych lub mniejszych, którzy zaczęli wciskać maluczkim, że zjechana i trzeszcząca płyta z pierwszego wydania + podklejona okładka, gra lepiej niż inna a wstawanie z fotela co 15 minut i przekładanie płyty na drugą stronę to fantastyczne uczucie. Stąd ten nienaturalny boom i stąd te ceny, kompletnie "z kapelusza" i kompletnie niepoważne. Oczywiście "podłączyli" się pod to producenci i sprzedawcy gramofonów, wkładek, preampów, akcesoriów do czyszczenia i do mycia, koszulek, kopert i wszystkiego innego. W złotej erze winyli, nowa "pieczątka" kosztowała maksymalnie 5-6 USD. Dzisiaj, przy obecnej technologii cena 10-12 USD za nową płytę a 5-6 za starą, używaną to powinna być jedyna realna, rozsądna i akceptowalna cena. Ale cóż, człowiek jest tak stworzony, że uwielbia przepłacać. Oczywiście nic nie trwa wiecznie. Moda, prędzej czy później jak każda moda przeminie. Wszyscy zbieracze zostaną ze swoimi zakurzonymi kolekcjami jak ten Himilsbach z angielskim a ponieważ natura nie znosi próżni i kasa musi się zgadzać wymyślą coś innego. Może wróci moda na kasety magnetofonowe, może znowu na CD których aktualnie sprzedaje się 30% mniej niż i tak bardzo, bardzo mało sprzedających się LP? Pewne jest jedno! Będzie na co wydać pieniądze.
Pozbyłeś się kolekcji 1000 plyt, żałuj bo prawdopodobnie dzisiaj były by warte kupę kasy oczywiście w zależności od konkretnych wydawnictw, wykonawców itp itd, natomiast co do samej kwestii istnienia vinyla i jego ułomności mam wrażenie a nawet pewność że nigdy nie miałeś okazji posłuchać dobrze zrealizowanej plyty na dobrym gramofonie wpiętym do podobnej klasy sprzętu towarzyszącego
@@em-mu3id Potwierdzam, że jakość muzyki odtwarzanej z płyty winylowej bywa - in plus - piorunująca. Kilkanaście lat temu na Audio Show w Wa-wie miałem okazję posłuchać jazzu z hi-endowego zestawu. Wrażenie obecności zespołu w pomieszczeniu odsłuchowym było wręcz namacalne. Już nigdy później nie doświadczyłem czegoś równie spektakularnego..
Streaming na pewno jest wygodny, ale jest różnica w jakości streaming vs CD. Poza tym te nowe remastery w hi-res w streamingu to w większości jakościowy bubel. Zdażyło mi się również, że winyl z "pierwszego tłoczenia" dużo jest lepszy niż CD nie mówiąc już o streamingu. Także nie zawsze jest to tak oczywiste jak piszesz.
Dobrze piszesz, tylko jest jeden warunek aby wszystkie pliki Hi-Res były oryginalnie nagrywane w studiach nagraniowych w tak wysokiej częstotliwosci a nie sztucznie przetworzone na komputerach a potem wydawane w wyższej rozdzielczości niż materiał bazowy. Druga sprawa, stare winyle ( zagraniczne) posiadały pięknie rozkładane okładki i nie tylko. I tu widzę część tej magii.
Proszę Pana najważniejsze jest to czego Pan nie mówi. Winyl nie zawiera prawdy (materiał jest cięty, przerabiany, oszukany bas itp.) i wielu informacji przez co jest to cos ale nie to co powinno być. Płyty kolorowe są jeszcze gorsze. To taki materiał pod tytułem kupcie u nas gramofon.
no sam zapis na płytę wymaga ingerencji w sygnał i to naprawdę sporej. a jak wiadomo filtry wpływają na fazowość dźwięku. w przypadku winyla podwójnie - przy zapisie i przy odtwarzaniu
Stwierdzenie, że nie zawiera prawdy jest nieco na wyrost. Muzyka zabrzmi przecież i tu i tu. Owszem, czy CD czy winyl ma swoje ograniczenia, pogłębiane jeszcze przez wytwórnię czy sam mastering. I jasne, że w ten sposób utwór nie zabrzmi 1:1 z dwóch skrajnie różnych źródeł, ale to też nie tak, że nie usłyszymy tej samej piosenki czy tego samego instrumentu.
@@THFVD Otóż nie. Stwierdzenie że nie zawiera prawdy wydaje się oczywistym że nie oznacza że jest na płycie inny utwór. To chyba stwierdzenie napisane na przekór. 1 i 0 nie pozwalają na żadne przekłamania ni szumy na CD. Na winylu w związku z ograniczeniem chociażby wysokości rowka (wychylenia ramienia), jakości rowka, przesłuchy, nierówność odtwarzania (różne kręgi rowków), przerabianie muzyki w trakcie nagrania by można było zmieścić materiał na bardzo niedoskonałym materiale i wiele innych jest na to wiele miejsca. Nie pisałem nic o gustach. Jeśli Panom czy Paniom lepiej się słucha czegoś przerobionego, pociętego i odtwarzanemu programowo to mnie nic do tego. Miłego słuchania.
Kupując gramofon i płyty stajemy się świadomym słuchaczem raz kupno płyty 2 cały rytuał i ta magia cała otoczka mi osobiście bardziej podoba się brzmienie płyty winylowej niż jakiegoś innego nośnika oprócz szpuli Pozdrawiam
To ja nie jestem swiadomym słychaczem bo tylko CD. Cały zbiór muzyki klasycznej od Denona, DG, Dekki oraz kolekcja płyt jazzowych muszę wywalić bo nie na trzeszczącym materiale. No fajne podejście! Muzyka ważna a nie "rytuał" W doskonałej jakości bez wnerwiającego trzasku.
Brzmienie bardziej zależy od konfiguracji sprzętowej, a nie samego nośnika. Oczywiście z odtwarzacza cd łatwiej jest uzyskać lepsze brzmienie niż z gramofonu, który stawia na drodze więcej przeszkód by to osiągnąć.
To trochę za dużo powiedziane. Pod pojęciem 'świadomy słuchacz' kryje się znacznie szersza definicja, która nie określa stricte sposobu odsłuchu muzyki.
Z niniejszego filmu nie dowiecie się czy to magia czy ściema. Usłyszycie tu głównie peany w kierunku vinyli. Nic na temat ściemy, jakiegoś konkretnego technicznego porównania z innymi formatami.
Mam 50 lat i większa część mojej młodości to kasety i cd i częściowo vinyle 🙂nie akceptuję platform stremeng-u i nie lubię muzyki na mp3 🙂 Mam koło 400 albumów cd i koło 150 albumów na vinylach i szczerze mówiąc częściej słucham vinyli niż cd ze względu jak dla mnie jakość i ciepło dźwięku 🙂 ale to Moje Zdanie - z gustami nie dyskutuje się 🙂
Winyl może brzmieć słabo ale i fenomenalnie. Wszystko zależy od całego toru audio. Muzyka zapisywana cyfrowo też ma swoje wady i zalety. Jeśli winyl to najlepiej czysty analog. Słucham CD , winyla i wszystkiego co dzisiaj jest dostępne i nie mam faworyta.
".... przede wszystkim jakość...." Taaaaaa, jasne ! Co za bzdury! Może i później było ciekawie, ale ja już za resztę materiału, po tych bzdurach, dziękuję za pla pla pla ...
Dla mnie gramofon to dusza a muzyka z winyla mnie przeszywa po calosci, zaden dzwiek z CD tego nie oddaje ❤ mam w kolekcji okolo 600 album i zaden CD nie oferuje takich wersji jednego utworu jak na winylu, na yt co mozemy znalezc wszystko jest zgrywane z tych winyli, techno sluchajac z Mayday czy Loveparade, przenosze sie na te imprezy dzieki brzmieniu z vinyla i normalnie czuje to ponownie gdy dj to gral na zywo a ja tam bylem ❤
Czytam te komentarze i czytam... streaming wystarczy że odetną Wam internecik i jesteście w czarnej d...e. mam kumpla który dziwi się po co mi płyty CD, winyle że w ogóle w aucie mam CD jak to juz nie modne i jest spotify. kiedys jechałem z nim przez jakieś pola, sieć szlag trafił i już nie poleciało to co puszczał z YT przez bluetootha no to wtedy włączam CD i jade dalej wtedy troche zrozumial:) jesli chodzi o winyle powiem tak mam średni sprzęt Nordmende, Nikko, Hitachi i jak winyl jest bardzo dobrej jakości słyszę czasem coś innego i nowego niż na płycie CD czy streamingu, jakieś niuanse np inaczej trochę brzmi gitara, pojawia sie jakiś smyczek dodatkowy którego nie słyszałem wczesniej w piosence którą słuchałem wczesniej dziesiąt razy. Nie wiem może mam dobry słuch, absoluta nie mam ale prawie każdy riff na gitarze zagram ze słuchu. Może to kwestia ustawień sprzętu, pomieszczenia. wszystkie te czynniki mają wpływ na to jak słyszymy muzykę. zresztą zawsze będa fani płyt Led Zeppelin albo np Megadeth "Youthanasia" z tego co pamiętam była ona nagrana jakoś w najnowszej technologii cyfrowej w tamtym czasie no i nie powiem to jedna z moich ulubionych płyt Megadeth:) także słuchajcie na czym Wam najlepiej ale nie zgodze sie że winyl to tylko moda, to jest inna jakość tylko trzeba mieć dobrze ustawiony sprzęt i się nie zrażać że to tylko modne:)
Odnośnie czyszczenia płyt ,popularne są szczotko karbonowe jednak odradzam ich stosowanie ,niesyty włoski takich szczotek się sypią i wchodzą między rowki płyty ,potem trudno jest je wyciągnąć lepiej sobie zrobić samemu taką szczotkę z weluru lub aksamitu . Płyty powinny być przechowywane w pozycji maksymalnie pionowej ,gdyż właśnie niewłaściwe przechowywanie jest główna przyczyną skrzywienia płyty takie płyty potem falują
e tam. tylko włosie końskie a nie żadne tam wynalazki. materiał którym przecierasz płytę nie może się elektryzować. Co do przechowywania to trzeba uważać na stojaki z dwoma prętami jako podpórki bo w takim stojaku płyty jeśli nie są idealnie w pionie to bardzo szybko się krzywią. Już lepszy zwykły regał jak mają nie stać idealnie pionowo
@@user-re7cq3wy6r Nieprawda. Wszedłem w kooperatywę z fryzjerką i ta dostarczała mi włosy (z głów) wyłącznie blondynek przed osiemnastką. Szczotki zrobił mi nieżyjący już szczotkarz. Tyle w temacie!
@@mstozsto4756 Jeżeli masz zamiar robić z siebie pajaca to mało oryginalne jest Winyl jest specyficznym medium zarówno jeżeli chodzi o odtwarzanie jak i przechowywania Układanie płyt poziomo na stosie też jest nienajlepszym pomysłem bowiem robią się ring weary takie czarne kręgi wygląda to fatalnie na jasnych okładkach
@@mstozsto4756 Jasne że tak. Idąc tym tropem płyty pankowe czyścimy czubami w kolorach, metal długim włosem tylko czym czyscić płyty jakichś ogolonych do zera?
Winyl to wybór miedzy komputerem czy smartfonem a spokojnym słuchaniem muzyki z kubkiem kawy w ręku. Na mój gust płyty brzmią wspaniale i trzeba się ruszyć by przełożyć nośnik lub zmienić płytę bo na długogrającej mamy ok 40 minut słuchania. To jest tak samo jak z lampami naftowymi. Drewniana chatka w lesie odcinanie sie od cywilizacji i tydzień bez prądu jedynie z telefonem klawiszowym z dobrą baterią by w razie czego zadzwonić czy to na straż pożarną czy na policję.
Ale to w sobie trzeba wykształcić. Trzeba mieć świadomość ,że jeden preferuje przedmioty ścisłe a inny humanistyczne. Nikt nie jest zły. Każdy jest inny i trzeba to zrozumieć i uszanować. Romantykowi będzie fajnie z tym kubkiem kawy i to to jest piękne. Więc dlaczego to negować? A w obecnych czasach tego większość ludzi nie posiada. Ale na szczęście to nie nasz problem. A oni nie mają tej świadomości :) To tłumaczenie komuś z wadą wzroku ,że coś jest takie ładne a on nie mając pojęcia bez okularów widzi coś innego i brzydkiego. Dopiero jak mu się założy okulary jest zdziwiony jakie to jest piękne. I gdyby większości wypowiadających umożliwić posłuchanie muzyki na wysokiej jakości sprzęcie audio to by nie wypisywali takich farmazonów. Ale jak za młodu nie mieli możliwości obcowania z muzyką (nie mówię o sprzęcie) to już w wieku dorosłym trudno to zmienić. Różnic w odsłuchu trzeba doświadczyć i wiedza teoretyczna tego nie odda. To tak jak mężczyźnie opowiadać o porodzie. Nigdy nie będzie wiedział jak to jest. Pozostaje tylko wyobraźnia a to nie to samo.
Ja to bym tak chciał, żeby ktoś wziął kilku wybitnych koneserów i zrobił im ślepy test, gramofon vs CD (z "ocieplonym" dźwiękiem przez jakiś DSP). Ciekawe, czy by zauwazyli różnice. Podejrzewam, że nie. Wówczas odpowiedz byłaby prosta: CD jest lepsze, ale ma możliwość "pogorszenia" do brzmienia gramofonu. Nie odwrotnie.
Od 45 lat mam winyle jest to mój top one! Kiedyś gramofony były bardzo drogie. Teraz są tańsze i lepsze . To jest czas winyli!!! Obcnie słucham na Pro-Ject Xtension 10 Turntable. Plus ortofon 2 m black.
Mi za parę dni stuknie 61 i też przez moment coś mi w tej starej głowie chciało zagrać. Kupiłem ze dwie płyty ( na szczęście tylko dwie !!), kilka znalazłem w piwnicy, kupiłem coś z igłą ( podobno gramofon), resztę sam polutowałem. Na szczęście dość szybko udało mi się tego pozbyć z niewielką stratą. Tak więc nie piszcie "znaffcy", że winyl jest dla dziadków..... bo nie jest. Po kilku dekadach słuchania CD, nawet drobne trzaski winyla doprowadzały mnie do szału.
@@jeshkam "Co niby zmienia prawdziwy gramofon?" Wszystko. Jak nie miałeś dostępu do sprzętu z górnej półki to trudno dyskutować. To rozmowa ze ślepym o kolorach. Są płyty wydane na CD które brzmią plastikowo i sztucznie we wszystkich wersjach. Tylko na winylu pojawia się to "coś", to "mięcho". Dotyczy to przede wszystkim płyt z lat '70 i '80. Służę przykładem w razie W.
@@jeshkamjak odwiedzisz dobry salon audio i pisluchasz dobrego gramofonu, niekoniecznie bardzo drogiego połączonego z dobrym systemem hi fi wówczas może najdzie Cię jakąś refleksja
Nie musisz do tego używać jakiejś sztucznej inteligencji, takie urządzenia istnieją i są darmowe do pobrania, wystarczy zwykły program DAW (taż darmowy) obsługujący wtyczki VST.
Za każdym razem gdy kupię płytę, czas się zatrzymuje i jest odsłuch. Już dawno szpulami się nie bawiłem, trochę poszły w zapomnienie, częściej wrzucam kasetkę. Niestety wygrywa streaming, bo jest pod ręką.
Kolorowe jak mówisz płyty były juz dawno sam posiadam kilka z lat 60 jedną z 70 i kilka z 80 później bylo tego więcej ale to żadna nowość ale fajny film dla laików. Slucham bardzo często w miarę możliwości różną muzykę adekwatną do nastroju humoru. Mam tego troche i na vinylach i CD jednak czesciej wybieram vinyle. Czemu CD bo w pewnym okresie czasu trudniej było o vinyl niż o CD. Caly czas twierdzę że to jest hobby dla cierpliwych i wrażliwych osób. Ta druga część nie potrafi zadbać o compacty a co dopiero o vinyl. Pozdrawiam Jedyne w czym cyfowy zapis przebił analog to video. Choć też nie do końca w to wieżę. Ale to dlugi temat który ma tyle samo plusów co minusów i tu zwykły zjadacz chleba wyboru nie ma. Musi się dostosować. Przemyślcie temat cześć.
Jeżeli muzyka została nagrana cyfrowo, to jest cyfrowa. Potem się ją obrabia też na komputerze by dało się ją wytłoczyć na winylu. Nie ma jakości. Są szumy i przesłuchy międzykanałowe i słabsza dynamika i bas mono. th-cam.com/video/BJbASPkWnfU/w-d-xo.html Tu i inne materiały tego Pana.
@@THFVD celowo tniemy dynamikę, żeby igła nie wypadała z rowka. To nie ma nic wspólnego z procesem twórczym. To tylko ograniczenie medium jakim jest winyl. To był dobry nośnik, dopóki nie powstało CD. Wtedy nie było lepszych.
Może dlatego, że choć ten sam efekt szumu, kolorów, winiety czy efektu bokeh można uzyskać cyfrowo. Ale czy da to taką samą satysfakcję z robienia zdjęć? Analogia, naszym zdaniem, bardzo trafna.
Eee tam winyl. KASETY!!!Tu dopiero jest zabawa. Dobry magnetofon potrafi "rozpoznać" co dobrze zrealizowane i nagrane, a co słabiej. Pyszny, mięciutki dźwięk.
Szczerze mówiąc to nie wiem czy winyl ma dynamikę na poziomie tylko 60kilku dB. Ale trzeba wiedzieć, że faktycznie tworząc utwory na winyl wykorzystuje się tą rozpiętość dynamiki co często było zasługą epoki w muzyce, zastosowanie prawdziwych instrumentów, pełnej skali głosu, ubogiej a przez to brzmiącej naturalniej obróbce dźwięku. Czas kiedy wchodziły płyty CD był epoką płaskiego brzmienia, dużo sampli, elektroniczne instrumenty, kompresowany głos - miało być głośno a nie dynamicznie. Utwory remasterowane na CD były tak samo spłaszczane i poogłaszane dlatego jest różnica w brzmieniu. Epoka płyt CD nie wykorzystała potencjału nośnika ani w 30%. Dzisiaj nawet do głównego nurtu (a i z niszowych studiów) wychodzą naprawdę dynamiczne i przestrzenne utwory, Nie mam porównania czy winyl współczesny będzie brzmiał lepiej (bardziej przestrzennie, realistyczniej) od Tidala w HiFi, ale szczerze wątpię bo teraz mamy inną epokę i producenci też całkowicie inaczej podchodzą do brzmienia. Winyl współczesny na pewno ma wartość kolekcjonerską, jest takim niszowym hobby, ale stylowym. Jak będę miał nadmiar kasy na pewno w niego pójdę choćby dla samego bajeru;)
Realia na dzień dzisiejszy są takie, że dawniej przykładano się do realizacji w studiu w większym stopniu. Nie było z reguły pod ręką komputera, który odpowiednim algorytmem wyciągnie niedoróbki i je naprawi.
to się nie wrati,, owszem można ale nigdy już nie będzie to samo co kiedyś, po komentarzach widzę że większość nie pamięta lat 70 tych wiec dla niech to tak jakby opowiadać jak fajnie było by używać telefon z cyferblatem. Szkoda czasu kogokolwiek przekonywać.
Ale fala hejtu sie wylala od osob co faktucznie ulegly modzie i mysla ze kupia gramofon w biedronce za 300zl i bedzie Wow 😂 nie bedzie. Winyl to lekko upierdliwa i droga zabawa ale jak ktos juz osiagnie pewien poziom mowie tu o porzadnym gramofonie wkladce MC odpowienim przedwzmacniaczu wtedy jest magia. Mowie to jako uzytkownik czarnej plyty. Oczhwiscie mam tez dobry zestaw CD oraz swietnego DAC do plikow Hi Res. Jednak wynyl daje to cos ten dzwiek jest lepszy i tu zgodze sie z autorem ta dynamika z winyla jest nie do osiagniecia przez cd czy plik Hi Res. Pozdrawiam tych co dalej dla nich glownym zrodlem dzwieku jest winyl no i tych co przejachli sie na marnej jakosci bo ulegli modzie i kupili drapaka za 300zl 😊
Trochę nie rozumiemy ofensywnego wydźwięku dużej części komentarzy. Oczywiście, że winyle to nie jest coś dla każdego i tym bardziej nie wszyscy muszą je lubić. Ale to, że ktoś chce, ma środki i czas na taki odsłuch - to sprawa tej osoby. To, że komuś się nie podoba brzmienie czarnego krążka nie znaczy automatycznie, że nie da się go słuchać i wszyscy będą zawiedzeni.
Słuchanie muzyki to przede wszystkim przyjemność, ale rozumiem, że ktoś lubi cała tą otoczkę związaną z winylem. Tak jak z robieniem powideł. Śliwki smażą się tak samo w każdym garnku, ale ja chcę w tym starym garnku po babci i obowiązkowo mieszać tą stara drewniana łyżką, która kojarzy mi się z dzieciństwem. Ot co.
Bo coś w tym jest. To jest właśnie ta przyjemna magia. I w tych powidłach i w winylu :) Ale takie powidełka i jeszcze w drożdżowych rogalikach....przy winylu i lampach to jest magia :) Już niedługo święta i będzie czas aby sobie tak posiedzieć zimowymi wieczorami. Ale nie każdy lubi powidła
Świetny materiał! W 100% się zgadzam i też uwielbiam. Nigdzie tak nie "czuję" albumu jak właśnie słuchając z winyla. Kto tego nie rozumie.. no to nie rozumie.
Zanim obejrzę film odpowiem: żadna ściema,tylko [nieuzasadniona] moda ; to jak z promowaniem aut elektrycznych, niby lepsze , ale żeby je używa trzeba się nieźle nagimnastykować. Tak i z winylami- cholernie drogie, mniej poręczne, bardziej podatne na uszkodzenia i z każdym odtworzeniem tracące tę swoją MAGIĘ 😆
A mimo wszystko elektryki też mają sens, sam koszt za 100km jest niższy, a w mieście, mając ładowarki pod ręką, będą lepsze niż spalinowe auto. Ale nie mogą być jedynym pojazdem, zwłaszcza na wyjazdy wakacyjne, bo mają swoje ograniczenia. Winyl tak samo, ciężko, aby był jedyną formą odsłuchu, choć na pewno mamy wśród widzów jego entuzjastów.
Mam ponad 1000 płyt CD, z czego 200 to DVD-Audio i DTS, oraz kilka płyt SACD i BR, nagranych w trybie wielokanałowym 5.1. I to właśnie w formacie 5.1 płyta Dark Side Of The Moon ukazuje się w pełnej krasie, podczas gdy w standardowym formacie stereo jest to zwyczajne, niczym nie wyróżniające się wykonanie. Ale jest też wczesny Beatles w formacie 5.1, wydanie 2020, no cóż, po prostu płakać się chce, bo instrumentów ledwo starcza na takie stereo, a realizatorzy dźwięku je rozrzucili po całym pokoju. Po co jestem? Każda muzyka wymaga własnego formatu. Lepiej słuchać muzyki , nagranej w latach 60-80 ubiegłego wieku , na płytach winylowych, bo cały proces, od nagrania po druk płyt, został precyzyjnie dopracowany do brzmienia analogowego. Wraz z pojawieniem się nagrywania cyfrowego, nagrywano w ten sposób jedynie płyty CD lub przesyłanie strumieniowe. Zacząłem kolekcjonować winyle niedawno i wszystkie zostały wydane przed połową lat 80-tych. I to kolejne pozytywne doświadczenie podróżowania po muzycznym świecie.
Poproszę o dowody fizyczne, że płyta o większych szumach, trzaskach i wysokim tzw. rumble brzmi lepiej niż CD. Fizyka, akustyka i matematyka nie kłamią. Co do tego, że na większej płaszczyźnie więcej widać, nie trzeba nikogo przekonywać.
Bzdura, bzdura, bzdura! Kupiłem w końcu gramofon (Saba 900), by posłuchać tego, co zgromadziłem w latach 90ych, gdzie ludzie kupowali CD, a wyrzucali lub sprzedawali za grosze winile. Dla mnie, zwykłego słuchacza, nie melomana, gdy nic nie trzeszczy, to dźwięk jak z Cd i żadnej magii, czy wodotrysków. Dalej: porządne wydania płyt CD, mają książeczki jak winile. Jedno co wkurza przy CD to do normalnego albumu jaki kiedyś był na winilu zaczęto dodawać jakieś dodatki, no bo jest miejsce, czasem bez ładu i składu utwory odbiegające od dawnej zawartości. Kolorowe płyty? CD też bywają kolorowe. Jeden i drugi nośnik słucha się przyjemnie. Cd jest trwalsze, zapis cyfrowy też jest lepszy... czasem cofanie w tył daje dobry efekt- golę się brzytwą, bo mnie nie podrażnia, ale czasem mija się z celem. Kupiłem gramofon nie dla mody, tylko żeby posłuchać to, co już mam, parę albumów chciałbym dokupić, bo jeszcze nie było reedycji, ale mając do wyboru CD za 50zł i to samo na płycie gramofonowej za 120, to wybieram CD. Pozdrawiam serdecznie.
Nie da się tego jednoznacznie określić. Każda płyta jest tłoczona gdzie indziej, inaczej ją przechowywano, i każdy ma inny sprzęt jak i inaczej interpretuje dźwięk. Wchodzenie w wykresy tylko niepotrzebnie komplikuje sprawę. Albo komuś się podoba granie CD, albo winyla, albo obydwu na zmianę. Nie widzimy potrzeby większego komplikowania sprawy.
Taśma matka > SACD, to zdecydowanie brzmienie najbliższe oryginałowi. No chyba, że kogoś stać na kopie taśm matek i dobry studyjny magnetofon szpulowy... ;-)
Vinyl to tak jak tasma szpulowa,strasznie wymagajacy swiat( kosztowny niestety) i nie chodzi tutaj o wymyslane kable RCA.,czy inne pierdy. To jak z vinem....trzeba duzo czasu zeby poznac swiat, Zreszta nikogo nie przekonasz,,,jak nie sprobujesz A
Winyl był razem z magnetofonem szpulowym moim ulubionym źródłem muzyki w dzieciństwie,miałem np niezliczone godziny nagrań listy przebojów Marka Niedzwieckiego... poszły razem z magnetofonem a do winyli brakło igieł gramofon się zepsuł i ojciec po paru latach leżenia płyt w domu oddał je koledze...
Teraz druga część historii.
Marzyłem długo o gramofonie w dorosłym życiu, 2 lata temu się zdecydowałem na zakup.
Pierwszy zakup był do niczego postawiłem na jakąś chińszczyznę marki Fenton, audiofilem nie jestem ale grało to po prostu źle - choć łezka w oku się zakręciła bo wcześniej uporczywie szukałem tych płyt z dzieciństwa i długo to trwało ale je znalazłem (raczej w dużo lepszej wersji niż moje) chińszczyznę po dwóch dniach odesłałem, dołożyłem kasy i kupiłem gramofon Audio-Technica i to był strzał w 10. Nie spodziewałem się aż takiego dźwięku! Pierwszą płytę jaką odpaliłem to Kayah i Bregović na bursztynowym, pięknym winylu.
Dziś po prawie 2 latach mam już z 200 płyt, uzbierałem dyskografię Beatlesów na 180 gramowych płytach, marzeniem też było dla mnie zebranie pierwszych 6 płyt Modern TALKING, co też już zaliczyłem. Dzięki winylom zacząłem też słuchać muzyki mi wcześniej zupełnie obcej np jazzu.
Dziś kocham winyl, trzeba mieć na niego po prostu czas, uwielbiam tą całą ceremonię przed odpaleniem płyty i choć level master nie jestem wciąż się uczę czegoś nowego.
Lubię ten ceremoniał z odpalaniem i lampką stroboskopową ale nie przesadzajmy w żadną ze stron.
Dla mnie tylko CD a o lepszości niech dyskutują psychoaudiofile.
Fajnie to wszystko opisałeś ! To magia , to metafizyczne doznanie kiedy bierzesz do ręki płytę winylową np. ,,AMMONIA AVENUE" The Alan Parsons Project, kładziesz ją na talerz gramofonu ,ramię powoli schodzi w dół i rozpoczyna się czas relaksu !
Dla mnie te chwile są odskocznią od tego ,,coś" ,co leci za oknem w obecnym życiu !
@@jerzyrojek6722 A ty do jakich psycho się zaliczysz ?
Ale tak w zasadzie dlaczego dyskutować o wyższości jednego czy drugiego nośnika? Niech każdy wybierze to, co uważa, że się spisze w jego systemie, bez bezcelowych kłótni czy udowadniania swoich racji. Muzyka powinna łączyć, a nie dzielić.
brawo TY, lubie to 🙂
Pamiętam entuzjazm i fascynację jakością jak zaczęły wchodzić płyty CD około roku 1985. Nieco później zaczęto prezentować całe albumy w programie drugim Polskiego Radia, w takich audycjach jak Wieczór Płytowy, Romantycy Muzyki Rockowej. Kto się wychował na winylach i taśmie w czasach gdy nie było alternatywy, ten wie z jakimi uciążliwościami musiał się borykać, trzaski, przeskakiwania płyt, problemy z głowicami w magnetofonach, wciąganie taśmy w mechanizm to była codzienność. CD wprowadziło ludzi w zupełnie inny wymiar jakościowy dźwięku i słuchania muzyki. Nigdy więcej winyla - ściema.
Mam takie same wspomnienia. I takie same wnioski. Rok temu kupiłem nawet gramofon. Przesłuchałem kilka płyt i stoi nieużywany.
Najbardziej zafascynowany nowym medium czyli CD był słynny dyrygent Herbert Von Karajan ,który uczestniczył w pierwszej publicznej prezentacji która odbyła się w siedzibie ORF w Salzburgu ,Ale jeżeli choć trochę interesujesz się techniką to musisz wiedzieć że CD było obarczone wadami .Pierwsze odtwarzacze CD miały przetworniki c/a budowane na kościach 14 bitowych które generowały duże szumy ,chcąc się tego pozbyć przy nagrywaniu stosowano cyfrową preemfazę ,możesz to poznać po napisie pre-emphasis na płycie (lub wkładce) Ponadto problemem jest zbyt niska częstotliwość próbkowania 44,1 khz co sprawia że muzyka brzmi syntetycznie
Zgadzam się. Winyl był dobry jak nie było nic innego. Osobiście w tamtych czasach wolałem magnetofon szpulowy. Dziś świadomie korzystam z cyfry bo wiem jaką perfekcję gwarantuje wykraczając daleko poza percepcję ludzkiego słuchu... ;-)
To jest dorabianie ideologii do mocno ułomnej technologii. Szumy są maskowane podniesieniem góry i w ogóle, gdyby nie preemfaza oraz deemfaza, to chyba nikt nie tknąłby winyla kijem. Do tego masa zniekształceń w dźwięku, niszczenie się płyty intensywnie użytkowanej. Poza tym, w materiale został pominięty temat upierdliwej kalibracji gramofonu. Zgadzam się tylko z jednym argumentem. Poligrafia winyla jest nie do pokonania aczkolwiek można kupować płyty CD/SACD w wersji miniLP i mieć namiastkę winyla. Nie ma to, jak porządny odtwarzacz CD/SACD. Wysokiej jakości „cedek” pogoni każdy gramofon do pudełka.
Dobrze jest też mieć pojęcie, o czym się pisze.
@@peterfonon3088 Jeżeli masz jakieś zarzuty i chcesz wejść w polemikę, to dawaj. 👍
@@peterfonon3088 Jeżeli masz jakieś konkretne zarzuty do tego, co napisałem i chcesz wejść w polemikę, to dawaj. 👍
Są to w pełni zrozumiałe argumenty, i doceniamy, że się nimi podzieliłeś. Ale jak wszystko, w swojej ułomności, potrafi dać tak po prostu fun z odsłuchu.
@@chronomaster. W polemikę z czym? Stwierdzenia typu "Szumy są maskowane podniesieniem góry i w ogóle, gdyby nie preemfaza oraz deemfaza, to chyba nikt nie tknąłby winyla kijem" - to bełkot. Nie używaj pojęć, których nie rozumiesz.
winyl jest nagrany z cyfrowego nośnika jaki to ma sens
Dlatego winyle to tylko z lat 70 tych
@@andrzejb.3838 masz rację , jak chcą robić winyle to niech nagrywają na jakieś szpule studyjne
Np taki że oni cyfrowo zapisują to w jakiejś kosmicznej rozdzielczosci czy tam gęstości. Ja mam nagrywarkę analog/digital jakąś przedpotopową i to zapisuje w 16bit/1400kbps i dla mnie to już styka. W sensie Jak coś na nią nagram jakąś piosenkę i włączam oryginał i wav z tej nagrywarki to ja nie słyszę roznicy, tu mnie pewnie ogranicza mnie sprzęt...
@@lukaszswiatek1358 no tak tylko za winyl każą sobie słono płacić to nie ma sensu
Aktualnie produkowane płyty zawierają materiał przetwarzany cyfrowo, to się zgadza. Stąd też wysokie ceny dobrych wydań sprzed ery wszechobecnych komputerów.
Zachęcony takimi gadkami o magii brzmieniowej kupiłem Michell Gyro SE z super wkładką i winyle z lat siedemdziesiątych, japońskie tłoczenia, o których krążą legendy.
I brzmienie i dynamika i wszelkie niuanse związane ze sceną i pozornymi źródłami dźwięku nie umywają się do CD z profesjonalnej wytwórni np. ECM. Prawdziwa niekwestionowana
magia zawarta jest w słowie MODA wobec której zdecydowana większość jest całkowicie bezbronna.
To może przejdź się do specjalisty od sluchu, bo ja różnice między nośnikami cyfrowymi a winylem słyszę na gramofonie za 300zl i wkładce za 800zl😂😂😂😂 ps. Rada na przyszłość kupuj nowe płyty bo płyty które mają 50lat zostały już dawno zdarte z jakość, jak i igła tak i płyta się zużywają więc nie licz na jakość gdy płyta niewiadomo ile razy już została odtworzona. Mega różnicy nie ma pomiędzy źródłem ale odtwarzany cyfrowo zapisany dziwiek słychać że to było nagrane a z winyla brzmi jak żywe
Napisz, proszę, jaka jest najlepsza wersja CD kontra winyl np. wykonawców Vangelis, Supertramp, The Police, Alan Parsons Project itd. Mam gramofon Technics 1200 SL i większość wydań danych wykonawców na CD i winylu. CD niestety nie ma podejścia do wersji winyl z tamtych lat. Zgadzam się jedynie z uciążliwym szumem, np. słuchając Chariots of Fire, płyta musi być idealna. Mam na to rozwiązanie przegrywam moje najlepsze płyty na Studera. Nie zawsze japońskie tłoczenie oznacza lepsze. Często Japończycy podbijali górne rejestry, co czasem jest złe. To czego nie można im zarzucić, to jakości tłoczenia. Dla przykładu. Wczoraj dotarła do mnie płyta R. Watersa „The Pros and Cons of Hitch Hiking” tłoczenie USA. Jeszcze było dostępne w wersji zafoliowanej. Przyjemność obcowania z płytą, która leżała na półce 40 lat w wersji zamkniętej jest czymś wspaniały. Po otworzeniu i delikatnym czyszczeniu na Okki Nokki, płyta zagrała lepiej od współczesnych tłoczeń. Współczesne wersje MFSL czy Analogue Production mają większy szum powierzchniowy. Oczywiście porównałem najlepszą wersję Watersa, jaką posiadam na CD z winylem. Niestety winyl z całym dociążeniem dolnego pasma zabił cherlawe dźwięki CD. W całym tym zamęcie zapominacie o jednym. Winyle z tamtych lat, to często kopia taśmy matki. Teraz macie milion masterów cyfrowych tego samego badziewia, które o zgrozo przez stosownie różnych wtyczek ma udawać winyl :) Poczytajcie sobie recenzje.
@@lukaszswiatek1358Ta nowe płyty winylowe zgrywane z masterów cyfrowych, nie z master tapes. Nie żartuj sobie.😂😂
Moda jak moda, pewnie przeminie za jakiś czas. Zobaczymy tylko co z tego wyniknie, ilu producentów zostanie przy gramofonach i jak będzie z dystrybucją nowych tłoczeń. Co do jakości - to już kwestia sporna i ciężko tu jednoznacznie i w pełni obiektywnie stwierdzić co lepsze.
@@mrpinkfroud4129 Bajki, takie jak te o kablach za miliony , ale jak jesteś z tym szczęśliwy , to twoja sprawa.
Hi hi,, vinyl różni się dynamiką ......a dlaczego?
Dynamika vinyla to niecałe 80 dB (i to w porywach)
"Ciepło vinyla"...... a co za problem ocieplić dźwięk z płyty CD lub komputera w czasie rzeczywistym?
Tu chodzi tylko o kasę i niewiedzę dzisiejszej młodzieży, to dzięki takim ludziom (jak wyżej) na "jutubach", płyta vinylowa nadal jest na rynku, czyli gadanie i zachwalanie kiepskiej technologii.
Czy chodzi tylko o kasę... Nie wiemy, pewnie w jakimś stopniu tak. Nie zachwalamy jednak tej technologii jako jedynie słusznej. Nie w obliczu szeroko dostępnego streamingu, plików typu FLAC czy DSD jak i samych płyt CD/SACD. A co kto wybierze, to już inna historia.
Pokaż mi płytę, która osiągnie 60dB dynamiki.
@@mstozsto4756 W żadnym. Typowa dynamika płyty winylowej to w praktyce około 40dB. Jeśli ktoś dysponuje nowymi płytami i bardzo drogim sprzętem, no to może osiągnie 50dB. Nie wiem skąd się komuś wzięło 80dB dynamiki na płycie winylowej. Taśma studyjna to circa 60dB, w porywach do 70dB.
@@mstozsto4756 Niestety nie. Ilość informacji, które mieści winyl, można przyrównać do pierwszych mp3 w relacji do współczesnych streamingow. Stąd i olbrzymie różnice w dynamice. To po prostu natura nośnika, jakim jest winyl.
Jeśli oczekuję najwyższej jakości technicznej - puszczam Tidala. Jeśli oczekuję ciepła, miękkiego brzmienia, plastyki - puszczam płytę winylową. To dwa zupełnie inne światy, oferujące co innego. Obydwa moje ulubione. I potwierdzam, streamingu słucham cały czas. Bo poza Tidalem w pomieszczeniu odsłuchowym mam Spotify w samochodzie i w telefonie, a płyt winylowych słucham 1-2 w tygodniu. Idzie zima, wieczory będą dłuższe, proporcje też się zmienią.
Kwestia co kto lubi i ile czasu może poświęcić. Streaming - wiadomo, wygoda. Winyl to po prostu coś innego.
@@THFVD Oczywiście! Fajnie, że mamy szeroki wybór, każdy coś dla siebie znajdzie.
Jakościowe źródło? To znaczy, że ponad 60 lat temu osiągnęliśmy szczyt jakości zapisu muzyki, a później tylko się degenerowaliśmy jakimiś technologiami cyfrowymi? No sorry, ale większych bzdur nie słyszałem. Miałem gramofon (gdzieś jeszcze na strychu leży wraz z płytami) i raczej nie powrócę do tej technologii nigdy. Moim zdaniem jest to zjawisko SOCJOLOGICZNE, powodujące to, że w erze tych wszystkich streamingów, plików i innych łatwo dostępnych technologii, potrzebujemy takiego niemalże "hand made". Żeby celebrować poszczególne nagrania, włożyć w to odrobinę uwagi i zaangażowania, pooglądać okładkę i poczytać jej zawartość. Wreszcie przesłuchać to co jest nagrane, tak jak jest nagrane, a nie po 10-20 sekund każdego kawałka np. na Spotify i... płyta zaliczona. Technologia przebrzmiała, powinna być traktowana jako sentymentalne hobby, a nie "audiofilskie" źródło dźwięku. Dorabianie wszelkich ideologii o "większej ilości powietrza, przestrzeni, szerszej scenie" i bóg wie czym jeszcze to mydlenie ludziom oczu (a może bardziej uszu).
@@voyteks gramofony to jak samochody retro- też czasami się nimi jeździ i zachwyca🤭
Tu nas masz, faktycznie to zdanie mogło zabrzmieć nie do końca wedle zamiaru. Winyl i to, co za nim stoi to często poczucie nostalgii, jak i faktycznej celebracji i poświęcenia czasu na odsłuch. Ale to, czy jest w nim więcej "powietrza, przestrzeni" to już temat tego jak postrzegamy dźwięk i na jakim sprzęcie jest odtwarzany.
@@THFVD 🤜🤛
jak komuś słoń na ucho nadepnął to jasne, nie ma sensu ale jak ktoś czuję różnicę i ma do tego sprzęt, nie ma co porównywać
Jaka technologia ??? Najlepsz3 brzmiace źródło w dzisiejszych czasach jakie jest na swiecie to sa tasmy z lat 50/60 roku. A jesli.myslisz ze technologia poszla do orzodu nonjest streaming szklisty to doksztalc sie. Ty chyba nie slyszales dobrego vinyla albo dobrej tasmy. Najlepsze lata dzwieku to 50 I 60 rok. W studiach byla cala Linda lampowa wlacznoe z magnetofonami. Posluchalbus to bys zebral szczeke z podlogi.
Gramofon NIGDY nie będzie referencyjnym źródłem dźwięku ze względu na bardzo wiele czynników,między innymi:nie liniowość wkładki,nie doskonałe "odwzorowanie"charakterystyki RIAA w procesie odtwarzania płyty,kwestia obciążenia wkładki w aspekcie pojemności, sam proces wytwarzania płyty winylowej, danego egzemplarza płyty winylowej i oczywiście masteringu dla płyty winylowej gdzie trzeba pamiętać że dla płyty winylowej mastering robi się nieco inaczej.
W przypadku gdy spełnimy wszystkie warunki to gramofon może nam dać dźwięk bardzo ładny,dźwięk może być muzykalny i ze świetną stereofonią, oczywiście jeżeli chodzi o tak zwany atak w dźwięku to gramofon nigdy nie będzie miał potężnej dynamiki no i trzeba pamiętać że bass z gramofonu też jest jakimś kompromisem i do ok 200Hz jest nagrywany w mono.
Gramofon jak najbardziej tak,ale jako równoległe źródło dźwięku oprócz odtwarzacza CD.
Ciekawe, bo na moim sprzęcie jest właśnie na odwrót.
Obejrzałem cały film z zaciekawieniem. Wychowałem się w czasach winyli i taśm. No i przyznam że nie jestem przekonany że warto wrócić.
No właśnie, drożej, trudniej, a dla czego, aby zagrało cieplej? A co to znaczy? Trochę prowokuję. Przepraszam
To trudna do opisania kwestia. Najlepiej porozmawiać z kimś na żywo, z kimś, kto ma doświadczenie w temacie winyli. Bo w dużym skrócie to po prostu kolejna forma odsłuchu. Inna, bardziej wymagająca, wymuszająca nieco więcej skupienia, ale na pozór prowadząca do tego samego - do słuchania muzyki. I nic w tym złego, jeśli się nie 'czuje klimatu', bo nie każdy też musi koniecznie próbować słuchania płyt winylowych. Warto posłuchać u kogoś, porównać z innymi źródłami i wysnuć wnioski.
@@THFVD Całkowita zgoda. Ja właśnie taką drogą poszedłem. W międzyczasie wybrałem CD jako bardziej wygodne. No a obecnie w zasadzie radio, choć też sporadycznie.
@@ZPDU ciekawy problem.
Może to coś tego typu jak dźwięk prawdziwego silnika V8 vs identyczny dźwięk generowany z systemu audio. Może chodzi o swiadomosc, skąd i w jaki sposób dźwięk jest generowany?
@@dariuszmichaowski5684 No waśnie. Audiofil wyda ogromną kasę na cokolwiek (bezpieczniki, pasta pod tranzystory, podstawki, kondycjoner masy itd.) Ma być drogo - to stanowi punkt odniesienia.
No a ja mam okazję posłuchać tu i tam i mieć swoje zdanie. :)
Tak jak autor filmu powiedział , sens jest taki aby poświęcić czas na słuchanie i delektowanie się zawartością muzyczną na płycie. Dla disco polo nikt nie kupuje sprzętu audio. Po co te dyskusje ludzi ,którzy nie słyszą różnic w odsłuchach i są negatywnie nastawieni do wszystkiego?
Oczywiscie, że sciema. Ale jak ktoś lubi kolorki, duże formaty, zabawe z ustawianiem, trzaski i tracącej na jakości płyty to kto im zabroni. Marketingowcom i Panu bardzej chodzi o to by jeszcze coś zarobic w dobie streamingu. Plyta CD to na razie najlepszy nośnik z ktorego wszyscy robią stream-y lub prywatnie zgrywają na dysk streamera.
potwierdzam!
@@mstozsto4756 byznes ...
W żadnym momencie tego, jak i innego filmu nie chodzi o "zarobienie czegoś". Staramy się stworzyć pole do dyskusji, bo audio to świat pełen subiektywnych odczuć. Lubisz płyty winylowe? Spoko! Nie lubisz? Trudno, Twoja decyzja.
@@THFVD tak, wcale nie chodzi o hajs tylko spora część filmu to reklama. W reklamie nie ma nic złego ale zaprzeczenie temu jest już słabe.
A WINYL JEST PO TO ABY NIE BYŁO TEGO GÓWNA STREAMINGU
Tylko stare wydania mają ten niepowtarzalny dźwięk tak naprawde, te nowe to mydlenie oczu fajnymi kolorami itd. dla dzieciaków słuchających oczami, oczywiście kupuje również te najnowsze wydania jeżeli nie stać mnie na 1st press ale jak w tej samej cenie jest epokowe wydanie w super stanie i nowe teraźniejsze to kupuje to stare bo napewno odczucia słuchowe będą zupełnie inne. Faktycznie zdarzają się nowe tłoczenia z taśm matek, głównie są to płyty jazzowe które brzmią dobrze ale jednak większość to chyba pliki mp3 przerzucone na vinyl. Tyle w temacie. Pozdrawiam
Drogi Autorze. Jeśli faktycznie zależy Ci na dynamice oraz fizycznym nośniku, to polecam płyty cd których dynamika jest nieporównywalnie lepsza od winyli :) Jeśli natomiast najważniejsze są piękne okładki to tu cd zwykle przegrywa z kretesem :) Ale są wyjątki. Mam takie wydania cd że szczena opada ;)
Ale dlaczego nie można mieć tego i tego? Można mieć i CD i winyle, i słuchać na przemian, w zależności od nastroju. :)
Według mnie, dla analogowego dźwięku i analogowego odbiorcy najlepsza jest sala koncertowa. Dla utrwalania nagrań sekwencja AAA jest dla mnie najbardziej logiczna. Jestem pod ogromnym wrażeniem jakości (rejestracji) nagrań muzyki poważnej (DECCA), filmowej i rozrywkowej z lat 60 ubiegłego wieku. Jak dla mnie "Turandot" z 1966 jest dużo lepiej zarejestrowany niż "Turandot" z 2023. Oczywiście każdy może to oceniać inaczej.
Różnice wynikają z mnóstwa zmiennych. Kiedyś trochę bardziej przykładano się do kwestii realizacji, bo nie było komputera, który w razie czego poprawi to i owo.
w 1966 roku nie było cyfrowych przewodników cyfrowych, a w 2023 wszystko nagrane cyfrowo i przetworzone na analog i ot co
@@admax123 "cyfrowych przewodników cyfrowych" ? a co to takiego?
Sensownym argumentem za winylem jest to, że płyty mają duże okładki, fajnie wyglądają, kiedy kręcą się na gramofonie, reszta to sentymenty zahaczające o fanatyzm podlany fundamentalnym brakiem zrozumienia tego, jak działają zapis dźwięku cyfrowy i analogowy.
jeśli "brzmienie winyla" istnieje, to bierze się z tzw. RIAA curve - w skrócie: aby zwiększyć ilość minut na jednej stronie i basy są obcinane, a góra podbita na etapie masteringu, potem wzmacniacz podbija basy i obcina górę - co jest zaprzeczeniem wierności z tym, co zostało nagrane na taśmę matkę, nawet jeśli taśma była w użyciu (3:58).
Pewnie ze bylby tez fajny odcinek o tym jak dbac o plyty 👍
Przechowywać w pionie, słuchać raz na ruski rok (a najlepiej wcale bo jest to nośnik STRATNY) i raz na kilka lat umyć. To wszystko. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
@@user-re7cq3wy6r I koniecznie przegrać na CC, najlepiej Metal.
Pomyślimy i o takim materiale, dzięki za sugestię. 😉
Porównanie winyla do nośników cyfrowych jest jak jazda wypasioną bryczką z zaprzęgiem konnym a jazdą dobrej klasy limuzyną. Oba te typy pojazdów ze względu na odczucia i wrażenia mają swoich zwolenników i wielbicieli, Ja posiadam wszystkie rodzaje nośników z adekwatnym sprzętem do tego. Mam kilka dobrych gramofonów, Z kaseciaków między innymi Dragona, potem Sony Elcaset El 7, kilka szpulowców (Rewox, Akai z Dbx, Tanndberg), kaseciaki Akai 8 Track, Kilka magnetofonów DAT, - To są analogi. Póżniej to już cyfra i formaty strumieniowe typu minidisc, PCM Sony, odtwarzacze CD, magnetowidy Hi-Fi i Video 8 Hi-Fi, oraz w odtwarzacze strumieniowe w tym Audiolab 9000N, Dla mnie ....powiem tak - muzyka z odtwarzaczy strumieniowych jest poza JAKĄ KOLWIEK KONKURENCJĄ. Nie tak dawno postanowiłem ten sam utwór magrać na wszystkie rodzaje nośników i okazało się że jedynie niemal 100 procent wiernie odtworzył ten utwór tylko magnetofon DAT (Sony DTC 60 ES). Do lubiących słuchać i posiadać winyle (też mam ich ponad 3 tony) napiszę tak - fajnie je posiadać i słuchać dotykać myć czyścić, ....ale są znacznie lepsze inne żródła odtwarzania muzyki, bo wtym czasie jest moda na winyle i ogólne lobby na coś co nazywa się Vintage, Pozdrawiam wszystkich wielbicieli muzyki nezależnie co i na czym słuchają////Alek
Bardzo wyczerpująca odpowiedź, dzięki! Pozdrawiamy. 😊
A ja mam to i to. Słuchanie winyli też sprawia przyjemność. Trzeba lubić bawić się w ustawiania. Ale fakt, że CD jest mniej „pracochłonne) :)
A no po to gramofon że niektórzy mają np.: okolo 60 plyt sprzed 30 lat i chcieliby je odsłuchać 🤗
Płyta to nastrój ❤ Uruchamianie sprzętu i nakładanie płyty to też magia ❤ Dla mnie magią są powyższe rozwiązania : kładę płytę CD na kieszeń odtwarzacza CD i to pięknie i czysto gra ❤ Onkyo Integra i B&W
To samo u mnie... Onkyo Integra + Tannoye ;-)
Ważne, że słuchasz muzyki tak, że daje satysfakcję. 😉
@@THFVD Bardzo dziękuję za odpowiedź 😁❤️
Podstawa to delektowanie się muzyką. A czy ktoś lubi z winyla czy z CD nie ma znaczenia.
tak mieli lepszy sprzęt bez porównania z tym co jest teraz, także tłoczarki, igły do wkładek i same wkładki,teraźniejsze sprzęty, to jest badziewie do potęgi entej, dlatego tak wiele osób twierdzi, że płyty nie są ok.i że jakość z cd jest lepsza, a przecież to nie jest to samo, co z lat 70 tych, np.tłoczenia philips, rca, telefunkena, o japońskich nie wspomnę, to kładą cd na,, pysk,,, pod względem jakości, detalicznosci, barwy, słyszalnosci wszystkich instrumentów, to słychać i czuć po prostu.
Realia są takie, że kiedyś bardziej przykładano się do realizacji w studiu, bo nie było komputera, który w razie czego algorytmem wyciągnie niedoróbki i je naprawi. Akustyka studia, brzmienie instrumentu, mikrofony, ich ilość i jakość... Teraz mamy komputer i odpowiednie programy.
Winyl to fajna sprawa ale z jakością nie ma nic wspólnego. Płyta CD to fajny kompromis. Jest element kolekcjonerski jako nośnik fizyczny. Jest wysoka jakość i fajne kompaktowe rozmiary. Do tego same płyty i odtwarzacze są śmiesznie tanie.
W punkt.
Wiele zależy od tego, co chcemy osiągnąć, co lubimy i na ile możemy sobie pozwolić. Tylko tyle i aż tyle.
Ty chyba żartujesz... skoro nie jesteś w stanie usłyszeć jak brzmi płyta winylowa i czym to się różni od innych nośników..to wróć do słuchania muzyki na tranzystorach Jowita.. lub jamnikach z Austrii...😂
@@piotrmaaszewski4575Każdy nośnik może brzmieć dobrze lub paskudnie, w zależności od sprzętu. Fachowiec sprawi, że muzyka zabrzmi dobrze z kiepskiej mp3 lub paskudnie z super-zadbanej płyty winylowej sprzed kilku dekad na gramofonie za 200 PLN. Płyta analogowa jest duża, trzeba ją pielęgnować i z czasem jakość dźwięku przy stałym używaniu ulega ciągłemu pogorszeniu. Wkładki też nie są wieczne a ramię co jakiś czas należy kalibrować, nie wspomnę o konieczności odwrócenia płyty ze strony A na B. Gdzie tu przyjemność? Analog to głównie nostalgia a w ostatnich latach hype, turbo-napędzany marketingowo.
Dobry odtwarzacz CD nie jest śmiesznie tani.
Oczywiście mityczna jakość muzyki z płyt winylowych to lipa. Rzeczywiście muzyka brzmi inaczej za sprawą wymuszonej, starannej realizacji nagrań, które muszą maskować mankamenty nośnika. I takie brzmienie rzeczywiście może się podobać. Do tego każdy gramofon brzmi inaczej, czyli nie tak jak oryginalne źródło.
Gramofon jak gramofon, ale mamy też wkładki, przedwzmacniacze jak i finalnie, same wzmacniacze/amplitunery jak i kolumny. Nośnik ma swoje ułomności, ale mimo wszystko może brzmieć ciekawie. Kwestia czy się nam to podoba, czy nie. Nie ma przymusu do słuchania tylko z winyla. 😊
@@THFVDJeszcze nie widziałem współczesnego gramofonu bez wkładki - to część gramofonu podobnie, jak ramię i napęd. Wzmacniacze i głośniki natomiast są zawsze potrzebne, niezależnie od źródła.
Sprawa jest jasns, winyl to emocje, których nie ma CD czy streaming. A dla tych, co ich nie stać na drogi sprzęt HiFi - płyta CD ma lepsze parametry i dynamikę (tak mówi nauka), choć pewnie nie gra tak, jak się niektórzy przyzwyczaili (nie gra jak winyl)
Szybkie pytanie. Płyta CD wytłoczona z taśmy matki nie będzie grała "ciepło" i "z powietrzem nad głową"?
Będzie grało równie dobrze jak winyl. Liczy się właśnie materiał jaki trafi na nośnik, gdzie płyta cd mimo wszystko ma przewagę np. jest wygodniejsza, nie tracimy z czasem na jakości. Mówienie, że winyl gra ciepło jest bzdurą bo zależy jaki materiał na niego trafi i oczywiście sama konfiguracja naszego toru audio. Gramofon też może zagrać w sposób chirurgiczny, a odtwarzacz cd cieplej.
@@Zajc-rm2cd Dobrze mówisz. Gderanie,że cd nie gra ciepło doprowadza mnie do organicznego śmiechu😂😂😂
Jeśli faktycznie pochodzi z nośnika macierzystego, to powinna. Ale często i ten nośnik przeszedł już cyfrową obróbkę, chociażby przy zgrywaniu z oryginalnej taśmy. Teraz wszystko archiwizuje się w miarę możliwości do postaci cyfrowej, w końcu nic nie jest wieczne.
poczytaj sobie jak nagrywa się płyty winylowe, CD to nie analog, a winyl to jest właśnie analog czy zbliżone do oryginału, CD już nie ma tej przestrzeni ale co tam gadać powiedz jakiej muzyki słuchasz
@@admax123 Nowe winyle to już nie analog i nie różnią się od cd. Tylko cena z kosmosu, ale taka teraz moda.
Świetny materiał. Zainspirował mnie do wejścia w świat płyt winilowych
Pozdrawiam super program 👍👍👍🎼
Dziękujemy. 😊
do plyt cd byly czesto dodawane ksiazeczki z mnostwem informacji a i czesto tekstami utworow (w japonskich wydaniach to praktycznie standard )na LP wlasciwie najczesciej nie ma nic ....zadko dodaje sie ,,wkladki" z jakimis informacjami ...mowisz zupelnie odwrotnie
Bzdury opowiadasz w płytach winylowych dodaje się np plakaty
co nie zmienia faktu ze najczesciej nie ma nic oprocz tytulow ....wspolczesne wydania szczegolnie
Ja mam wrażenie, że nie chodzi o jakość muzyki a o wszystko poza. Streaming mlode pokolenie czesto bedzie skakac po albumach, tak jak po tiktokowych rolkach. Vinyl bedzie wolniejszy. To tak jak dyskusja czy audiobook lepszy od książki.... zależy dla kogo i jaki mamy cel. Oba maja swoje zalety. Nie bedziesz zmienial vinyla co 3 minuty.... nie o to w tym chodzi. Gramofony nie mam....ale jesli bym mial to chyba szukal bym w nim tego spokoju... i wyboru na kolejne 45minut bez skakania po albumach... pozdro.
Może też temu jest w tym jakaś magia - w tym, że przy winylu trzeba się zatrzymać i wsłuchać. A dzięki temu lepiej się poznaje twórczość danego artysty. Przy Spotify czy innym streamingu skacze się po utworach często już "z automatu".
@@THFVD Po to był ten film aby to uświadomić. Ale większość "masy" tego nie zrozumie. Takie czasy...
Z twojego opisu jasno wynika , że vinyl, poza poczuciem ekskluzywności, jest ściemą
Wszyscy się odnoszą do parametrów jakie płyta cd osiąga a na końcu wychodzi na to że każdy wzmak, kolumny i inne sprzęty o tych samych parametrach brzmią inaczej : D Ja byłem w szoku u znajomego jak brzmi winyl i dobrej jakość cd odtwarzacz. Praktycznie brak różnic a byłem prawie pewny,ze dźwięk z winyla będzie bardziej zamulony lub właśnie z jakimiś niedoskonałościami. :D
Nagrywanie cyfrowe, miks cyfrowy.... Tloczenie naply ie jest analogiem??? Sciema konkretna!!! Winyl to plyta Led Zeppelin I z 1968 roku a nigdy Led Zeppelin I z 2013 roku. Plyty tloczone po latach 90 tych to nie analogi tylko cyfrowe i dlatego dla takiej muzyki sluzy odtwarzacz cd a nie gramofon niestety.
@@andrzejb.3838 lepiej powiedzieć się nie da.
To, że nowe wydania pochodzą w przytłaczającej części z masteringu komputerowego to żadna tajemnica. A czy nie należy ich słuchać - to już kwestia do rozwikłania przez każdego słuchacza.
Nie tylko. Jest jeszcze sprawa przetwornika D/A, który w przypadku CD musi konwertować w czasie rzeczywistym i jak wiadomo generuje różnego rodzaju zniekształcenia (żalenie od jakości przetwornika). W przypadku płyty analogowej, nie ma tego problemu. Założenie jest oczywiście takie, że została wytłoczona z wysokiej jakości matrycy "wygenerowanej na spokojnie" z cyfrowego obrazu przy pomocy studyjnego sprzetu (czyli bez tych wszelakich znieksztalcen)
@@dariuszmichaowski5684 w przypadku gramofonu masz odwróconą kompresję RIAA. Jeszcze gorsze niż jakikolwiek dobrej klasy przetwornik DA.
Jimmy Page brzmi niesamowicie nawet i puszczony z youtube. Liczy się to jak grał, nie jak zostało to zapisane.
Z tą chronologią to pan się posypał. Oczywiście większość nawet nie zwróci uwagi. 😉
Może zdarzyć się każdemu, przepraszamy. 😅
Polecam zrobić porównanie DCS Rosinni APEX (jako źródło CD) vs VPI Prime 21 Plus z wkładką VPI Shyla na tym samym preampie i tym samym okablowaniu (systemie). Są to źródła z górnej półki i co. Pomimo dużej róznicy ceny winyl w ogóle nie odbiegał jakością dzwięku, ba wszystko tak naprawdę zależało już od samej jakości nagrania. I tak dla piewszych wydań CD jakość dzwięku była jak dla mnie ciut lepsza od winyla, ale tylko dlatego, że im bliżej słuchało się utworów środka czarnego krążka tym wkradał się większy chaos - czego w przypadku płyty CD nie ma.
Pliki ripowane z tych samych płyt wypadały nieznacznie gorzej od CD, ale jednak, a duży spadek na jakości szczególnie basu był z Tidal'a i tu gramofon pokazuje zdecydowaną wyższość. Jedynie audiofilskie wydania DSD pokazują ewidentną wyższość cyfry nad gramofonem, ale jakim kosztem (finansowym). Jednak nie zamienił bym cyfry (szczególnie CD i plików - z tidala korzystam tylko dla odkrywania nowej muzyki) na gramofon. Sam gramofon pomimo, że nie z tak wysokiej półki jak wspomniany mam po to, aby delektować się albumami, które tak naprawdę w świecie cyfrowym zostały po prostu skopane i niezależnie od tego jakiego DACa czy playera byśmy nie mieli i tak niektóre realizacje są słabe i nic więcej z nich nie wyciśniemy. Dlatego gramofon to najkrótsza droga do najlepszego dzwięku i największa uniwersalność. Oczywiście lepszym nośnikiem jest CD, ale niestety przez to, że mamy jakość tych nagrań bardzo różną i często słabą w dzisiejszych wydaniach to tak naprawdę gramofon staje się najbardziej uniwersalnym i najtańszym rozwiązaniem. A cyfra najdroższa co mogło by sie wydawać, że dawała by najwyższą jakość dzwięku. Oczywiście jest świetnie, ale trzeba sporo kapuchy wyłożyć, aby brzmiało to tak jak powinno. Żaden DAC w tych samych pieniądzach co gramofon nie zagra tak dobrze jak on (przynajmniej nie udało mi się z nowych taki przetestować co byłby lepszy od gramofonu). Szczęśliwi są ci co dużych różnic nie słyszą CD vs Tidal i zakupią sobie DACa z playerem, a nawet i wzmacniaczem typu AllinOne. Fajne pieniądzei na wysokim poziomie dzwięk. Ale jezeli chcemy coś więcej to już gramofon albo napęd CD to najkrótsza droga do uzyskania najlepszego dzwięku z większym naciskiem nawet na gramofon. Bo co nam po super transporcie CD jak nagranie na płycie będzie skopane. Dlatego pomimo ułomności nośnika jakim jest czarna płyta i z jej uciążliwą obługą uważam, że dla ludzi poszukujących najlepszego brzmienia warto wejść w vinyl. Ja tak zrobiłem, ale tylko dla tych albumów, które w cyfrze są słabe. Jednak dobrych realizacji szukam na CD czy DSD bo to jest moje główne źródło muzyki. Raz, że nie degraduje się z każdym odsłuchem, bezstresowo można kupować używki (płyta vinylowa to już loteria - byle ryska i jest problem, a w CD wiele rysek nie stanowi problemu chyba, że bardzo poważne uszkodzenie, albo od strony labelu warstwy odbijającej, teoretycznie jest tańsze, wolę miniLP, które są bardzo ładnie wydane, a nie te duże papiery gdzie teksty piosenek praktycznie z lupą trzeba czytać (nie rozumiem tych zachwytów nad poligrafią albumów vinylowych). To że dostaniemy plakat to OK, ale dlaczego większość tekstów piosenek jest wydrukowanych małą czcionką na jesdnej stronie koperty zamiast dać na każdej płycie i po obu stronach. Czemu nie ma książeczek jak w CD co jest wygodne i przyjemne (jeden utwór na jednej stronie). Wyraźny, dobrze widoczny i z wieloma zdjęciami. Nie wiem może nie trafiłem na łądne wydania, ale nie wiem czym tu się tak podniecać? Trzeba powiedzieć wprost płyta CD/SACD i odmiany była i jest najlepszym fizycznym nośnikiem audio i vinyl mocno odbiega z technicznego punktu widzenia. Dobre realizacje CD z lat 70-90 brzmią po prostu geniealnie i nie ma co tu walczyć vs vinyl bo jakość będzie podobna, ale trafić na winyl tzw 1 press, który będzie dobrze brzmiał bez trzasków to jak wygranie w totka. Wystarczy nawet porównać nie audiofilskie wydania Depeche Mode Black Celebration czy Music for the Masses z pierwszych wypustów z obecnymi CD. Przecież to przepaść. Czemu tak psują obecne wydania płyt CD. Gdyby nadal jakość była taka jak kiedyś nigdy w gramofon bym nie wszedł bo i po co, a tylko on zapewnia pewność zakupu płyty z obecnego tłoczenia na poziomie całkiem niezłym (oczywiście trafiają się wynalazki, ale wystarczy poczytać i wiemy, że z danego wydawnictwa jest OK, albo w ogóle nie brać tanich eksperymentów. Porównywałem parę remasterów pierwszych z brzegu ze sklepu "nie dla idiotów" z japońskimi wydaniami CD i brzmią troche inaczej jak na vinyl przystało, ale na bardzo dobrym poziomie. A remasterów CD praktycznie nie da się słuchać. Wiadomo wyolbrzymiam, ale niektóre albumy remastery CD naprawdę męczą i nie ma przyjemności z odsłuchu. A dodatkowo jeszcze niektórych albumów w wersji CD nie dostaniemy na rynku. Więc gramofon ma sporo plusów, ale jak wszystko nie jest idealny. Najlepiej było by, aby masteringowcy przyłożyli się do swojej pracy i wypuszcali dobrze zrealizowane płyty CD czy w ogóle w formacie DSD. Wolał bym wydać 200zł na taki dobry materiał niż na winyl, który po 100 odsłuchu nie będzie ten sam jak z nowej płyty. Więc dla mnie gramofon to kompromis obecnej systuacji albumów na rynku. Jak tylko moge kupuję stare wydania CD (zwłaszcza japońskie i 1st presy) przy okazji robiąc wierną kopię dla wygody odsłuchu, ale gdy chcę najwyższej możliwej jakości to słucham bezpośrednio z CD. Jak dla mnie jest to geniealny nośnik (polecam wydania XRCD/24).
Kupiłem gramofon Philips za 240 zł, postawiłem na górze wieży, podłączyłem do wzmacniacza i gra, brzmienie bardzo mi się podoba
Cieszymy się! Oby służył jak najdłużej! 🤩
I o to chodzi aby się cieszyć ze słuchania swojej muzyki. Jeżeli podoba się za 240 zł to jaka różnica byłaby na plus z odsłuchów z droższego sprzętu? Jak jest już tyle i cieszy, to warto pomyśleć w przyszłości o lepszych kolumnach bo robią różnicę.
Kolumny Pioneer 3-drożne 50 zł, wzmacniacz Marantz PM 151, tuner Marantz ST 151, deck Marantz SD 155 razem chyba 150 zł w latach 90-tych, CD Denon DCD 435 100 zł
Każdy nośnik fizyczny ma okładkę i broszurke z informacjami, nawet kasety często mają teksty, zdjęcia itp. Dużo ludzi pisze że jakość z winyla jest słaba. To zdecydowanie nie prawda ale aby się o tym przekonać trzeba zainwestować w dobry gramofon. Przynajmniej taki którego można poprawnie skalibrować. W dobrą wkładkę MC i preamp. Wzmacniacz i preamp najlepiej na lampach a o dobrych i wysoko efektywnych kolumnach nie wspomnę
Dzięki za rzeczowy komentarz! Choć warto też nadmienić, że nie zawsze trzeba iść w dość drogie wkładki MC czy wzmacniacze lampowe - da się złożyć sensowny zestaw w dobrej cenie, który też zagra w dobrej jakości.
Chyba jedyna sensowna wypowiedź. Sprzętu audio używa się do słuchania muzyki. Do hałasu młotków nie potrzeba sprzętu, który to przekaże.
Winyl był ze mną zawsze, CD,taśma i SACD traktuję na równi. Lubie wszystkie formaty o ile źródło jest sztos. Streamingiem tez nie gardzę i jakość z Tidal jest OK
Ważne, żeby muzyka dawała satysfakcję. I tyle. 😊
ani jedno ani drugie. winyl jest inaczej masterowany bo są ograniczenia mechaniczne przy wycinaniu rowka. ma mniejszą dynamikę i niektórym się to podoba. technicznie przyzwoity plik kładzie winyla na łopatki ale z gustami się nie dyskutuje. I jeszcze ciekawostka: już od początku lat 90tych zdecydowana większość materialu w studiach rejestrowana i obrabiana jest cyfrowo. więc nawet w winylu słuchamy magii cyfry :)
Dość dużo komentarzy jest pisanych przez fachowców, tylko że jakoś Ci fachowcy nie wzięli pod uwagę że CD to próbkowanie 44,1Khz 16bit a winyl to analogowe źródło czyli tak jak studio poda tak jest przekazane. Czyli jeśli nagramy z cyfry probkowanie studyjne np. 96khz/24bity czy 192khz/24 to na winylu to mamy
Może i ściema "a komu to potrzebne?", ale daje wielką frajdę i zwolnienie codziennego biegu w karuzeli chomika. Podobnie jak fotografowanie na kliszy światłoczułej.
Nie do końca. Klisza fotograficzna/filmowa ma fantastyczną rozdzielczość i dynamikę tonalną, czyli jakość, których często brakuje cyfrze. Natomiast płyta winylowa, odtwarzana na nawet najlepszym sprzęcie, zawsze ma niższą dynamikę i "rozdzielczość" niż np. płyta CD. Po prostu winyl mieści dużo mniej informacji niż CD i tego się nie przeskoczy. Najlepiej to słychać na nagraniach orkiestrowych z dużą liczbą instrumentów. Nawet wysoko bitowe nagrania cyfrowe nie są w stanie unieść tej ilości informacji - dźwięku - płynących z poszczególnych instrumentów, a tym bardziej winyl. Słuchanie winyla to kwestia nostalgii czy poszukiwania innego brzmienia albo - rytuału. I OK. Ale jeśli chcesz słyszeć więcej, pozostaje CD.
@@krzysztofkaszewski9442 Cyfra już dawno ma większą rozdzielczość i dynamikę tonalną od kliszy. Fotografuję na kliszy.
@@kasimasi6747 Wydaje mi się, że nie przeczytałeś mojej (pierwszej) wypowiedzi zbyt uważnie. Napisałem, że "ilość informacji o obrazie zawartych na kliszy, a także ich jakość (dynamika tonalna etc.), jest trudna do podrobienia na cyfrze, szczególnie na tej nie z najwyższej półki." Nie napisałem, że klisza ma wyższą dynamikę niż cyfra, tylko, że trudno jest osiągnąć tę jakość na sprzęcie cyfrowym o nie najwyższej jakości. Chyba się tu zgodzimy? Nie podważam faktu, że sama dynamika tonalna osiągana przez cyfrową fotografię jest wyższa w niż w analogu, i to od dawna - ale mówimy o dobrym sprzęcie - sam miałem Canona 5D III, który miał chyba ponad 13 EV, czyli mniej więcej tyle, ile mój stary analogowy canon 5. Tak czy owak, naprawdę serdecznie pozdrawiam.
@@krzysztofkaszewski9442 Ja również pozdrwawiam. Ta "ilość informacji" nazywana jest przez niektórych SZUMEM (wiem -to ZIARNO) ale tam oprócz tego ziarna informacji nie ma. Wystarczy dokonać eksperymentu usuwając owe ZIARNO. To że nasze oko INTERPRETUJE to jako "szczegóły" wynika z podobnego mechanizmu jaki każe nam widzieć "TWARZ NA TYM TĘCZU" (Ja w cyfrze DODAJĘ szumu by zhumanizować trochę obraz). Odnoszę się oczywiście do małego obrazka bo średni i wielki format mają JESZCZE przewagę. Choć cyfrowy średni format już dogonił a może i przegonił kliszę. Oczywiście czystość obrazu nie ma niczego wspólnego z jego subiektywnym odbiorem a takie czyste, kliniczne obrazy wręcz "bolą oczy" co doskonale przekłada się na inną poruszaną dziedzinę: CD Vs. WINYL. To pierwsze lepsze technicznie. Tego drugiego się słucha LEPIEJ :)
Po prostu jest bogatsze w szum. A my jesteśmy stworzeni/wyewuowaliśmy do wyszukiwania informacji z szumu a nie kontemplacji obrazków wygenerowanych przez AI jakichś reptilian z doliny krzemowej.
@ Absolutnie mam tak samo, też lubię trochę "szumu" i w obrazie, i dźwięku, jako bardziej naturalne. Szukam tego i w matrycach, i w obiektywach. Co do winyla i CD, ta ilość informacji lub jej brak może być odczuwalnym problemem przy utworach symfonicznych. To zresztą także problem dla cyfry, choć mniejszy. Nieraz realizowałem produkcje muzyczne, filmowe. Chodzi o możliwość oddania poszczególnych instrumentów. Tu właśnie pojawia się problem braku miejsca dla zapisu (i odtwarzania) tych poszczególnych instrumentów.I o ile na winylu dobrze się słucha małej grupy instrumentów, o tyle orkiestra brzmi dla mnie lepiej na CD, oczywiście przy dobrym masteringu. Można tylko żałować, że jeszcze nie wymyślono czego lepszego :)
Bo słuchanie winyla z radością podobnie jak posiadanie wzmacniacza lampowego to jest droga
Droga którą nie rzadko jest wyboista.
Posiadam jedno i drugie i nie zawsze tak było że słuchanie muzyki za pośrednictwem gramofonu sprawiało taką radość jak dziś.
W porównaniu z CD gramofon wymaga kalibracji która ma istotny wpływ na efekt końcowy. Są w torze elementy które są newralgiczne takie jak wkładka ramię preamp. Do tego dochodzi sama kondycja płyty. To wszystko kosztuje.
Przede wszystkim czasu i też i pieniędzy. Paradoksalnie kupując lepszej klasy gramofon musimy więcej czasu poświęcić na kalibrację. Każdy błąd będzie wpływał na spadek jakości.
Ktoś powie, po co się męczyć?
No właśnie dla zasady.
Jest gro osób które to lubią potrafią i czerpią radość z owoców swojej pracy.
Ktoś powie ale płyta trzeszczy.
Owszem jak jest brudna i zaniedbana albo kupiona za parę złotych na pchlim targu.
Często przeciwnicy winyla mają złe wspomnienia z płyta winylową. Albo słuchali jej za PRL z jakiejś Fonicy z wkładką MF 101. Też miałem okazję od tego zaczynać.
Owszem można się zniechęcić.
Albo kupili nowy gramofon i nie dbali o płyty przez co zaczęły trzeszczeć i przeskakiwać. Lub rozkalibrował się im po jakimś czasie gramofon a oni słuchali dalej nie mając o tym pojęcia
Dlatego uszanujmy wszystkich analogowych i nie postrzegajmy ich jako dziwaków.
Ich wiedza i umiejętności niejednego by zaskoczyły.
Poza tym winyl to mistycyzm.
Okładka, label, różnorodność wydań. Naprawdę można się wkręcić.
Wszystko zależy od : - Wzmacniacza
- przede wszystkim kolumn
- kable ......
i tyle w tym temaci Panie
podstawki antywibracyjne pod kable,
podstawki antywibracyjne pod gramofon,
bezpeiczniki audiofilskie
Jak się bawić, to się bawić, trzeba usłyszeć każdy szum i trzask.
Dokładnie tak.
@Jellyeater1, testowałeś któreś z tych akcesoriów w swoim systemie? 😉
@@THFVD ostatnio mam monitory studyjne i kable przestały grać. ;-)
Mnie to śmieszą ci pieniacze , co przekonują , które urządzenie , jest lepsze , jaki format lepszy itd. Niech każdy sobie słucha na czym chce, o ile sprawia mu to radość . Ja lubię czasem posłuchać z winyla , czasem włączam z kaseciaka , lub z kompa pliki nieskompresowane . Co do winyla , no cóż , trochę zraziła mnie nowa wkładka (nie będę mówił nazwy) wysokie tony nijakie , i strasznie sypało sybilantami . Dopiero po jakimś czasie na YT przypadkowo trafiłem na porównanie wkładek i można było wychwycić różnicę w jakości odtwarzania . Problemem okazała się dostępność tej wkładki , bo nie jest produkowana , ale gość na zagranicznym portalu miał zapas nowych . Po ustawieniu wkładki , pierwszy odsłuch i ... to jest to . W końcu radość ze słuchania , zero sybilantów , a wysokie precyzyjne i dodatkowo wydobywa takie smaczki , że na po przedniej wkładce w ogóle były niesłyszalne . Potem naszło mnie na kaseciaka , bo mam pudło kaset . Po spędzeniu kilku dni nad nim , jego porządnej kalibracji , jest miodzio . Dołożyłem mu także (bezinwazyjnie ) sterowanie z pilota . Powiem , że kaseta ma coś fajnego w brzmieniu , wysokie i basy są takie inne niż w bezdusznej cyfrówce .
@@tadekrafa4121...a ja słucham jeszcze czasami z pendrivea i niech ktoś mi nie mówi, że źle słychać 🙃
I o to chodzi, niech każdy słucha muzyki tak, jak mu to odpowiada. 😊 A czy to Spotify, stara MP3'jka czy winyl - to już sprawa tej konkretnie osoby.
Mam 2 gramofony, mikser. Dokupiłem nowe systemy ortofon, przyzwoite monitory studyjne. Miksowanie na plytach winylowych daje mi niesamowitą przyjemność. Choć zdaje sobie sprawę ze technologicznie to już przeszłość.
Jest wiele technologii, których korzenie sięgają wielu lat wstecz, ale nadal są wykorzystywane. 😊
A po co komu fortepian lub inna gitara???
powracająca moda na winyl, to jedna wielka ściema, już nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć dlaczego.Łykający to lud, albo nie doczytał, albo idzie ślepo w to, bo modne, tak jak sezonowa moda na ciuchy.
My tylko próbujemy rozwikłać skąd ta nagła i rosnąca popularność winyli. Nie namawiamy, ani też nie odradzamy. Trzeba spróbować samemu. Ściema, nie ściema... To dość zagmatwany temat powiązany z technologią, historią jak i po prostu poczuciem nostalgii.
@@THFVD bo ludzie się nudzą. I na siłę chcą być wyjątki. Laski tatuują sobie skrzydła na przedramionach, a faceci kupują gramofony.
Bierze się to też z niskiej świadomości technicznej ludzi. No i być może nostalgia za dzieciństwem.
A audiofile i tak przestawili się na streaming, bo jest najwygodniejszy.
@@mstozsto4756 biorąc pod uwagę że winili w Empiku jest tyle co CD, to coś wraca. Ale to tylko głupia moda jak na odsłonięte brzuchy.
@@mstozsto4756 pewnie nie słuchają. Kto teraz słucha muzyki? Piosenki po dwie minuty robią. ;-)
Nie tłumacz i nie pisz już nic więcej
Jaki to elac?
Mam gramofon i mam płyty winylowe, których slucham z przyjemnością. Nie porównuję ich jakości z jakością cyfrową tak jak miłośnik klawikordu nie porównuje jego dźwięku z jakością dźwięku fortepianu.
Oczywiście że wielka ściema.
Jak zawsze gdy chodzi o modę chwilową, sam kupiłem gramofon Technicsa SL B3 za całe sto pln z wkładką Ortophona, w czasach gdy ta technika wydawała się umierać a gramofony swobodnie można było kupić poniżej tausena, mam kilkanaście płyt i nie pałowałem się do tych krążków gdy wszyscy kilka lat temu "odkryli" że LP jest "lepszy" od CD bo ciepło gra i zaczęto pisać po internetach magisterki na ten temat.
Ja w każdym razie czekam kiedy ludzkość "odkryje" że CD jest lepsze!
Nowa moda i nowe pieniądze dla cwaniaków.
Wiadomo, że cd jako nośnik jest bez porównania lepszy i jego możliwości znacząco przewyższają winyl. Sam trochę słucham czarnych płyt i nawet kupiłem sobie dwa lata temu gramofon, aby odświeżyć kolekcje mojego taty. Ceny nowych winyli są lekko mówiąc z kosmosu i wolę kupić parę albumów na cd, które są znacznie trwalsze, a w zasadzie nie tracą na jakości. Brzmienie?? pierwsze tłoczenia winyli z lat 70-80 mogą brzmieć lepiej, ale na tym kończy się przewaga winyla i reszta jest na korzyść cd. Słabo brzmiące albumy na cd są winą nędznie przygotowanego materiału w studiu, czy też Loudness War. Z resztą nowe albumy na winylu grają tak samo źle, więc gdzie ta niby przewaga?? fajne okładki i ten cały ceremoniał wyciągania placka z koperty, położenie płyty na talerzu i wmawianie sobie że jesteśmy w niebie.
Każdy musi na swój sposób odkryć co jest lepsze i tym się kierować. Można postawić na winyle, na CD, na streaming... To po prostu różne sposoby słuchania, mające swoje plusy i minusy. Nie można zabraniać komuś słuchać muzyki w taki sposób, jak się danej osobie podoba. Dlatego nie mówimy, że dane źródło jest jednoznacznie najlepsze, bo to zawsze, ale to zawsze, kwestia indywidualna.
@@THFVD Tyle że fan boje winylu za wszelką cenę próbują narzucić swój obraz świata innym.
To kup gramofon za 3000 i wkładkę za 4000 ,kolumny za 40000 i wzmacniacz za 30000 to wówczas usłyszysz różnice
Swojej kolekcji winyli pozbyłem się na początku lat 90. Było tego około 1000 sztuk. 95% z nich w stanie "jak nowa". Dużo rarytasów i dużo białych kruków. Czy żałuję? NIE! Dzisiaj używam streamera i słucham muzyki w głównej mierze z „gęstych” plików przechowywanych na dyskach. Najczęściej 24/96 lub więcej. Oczywiście mam i odtwarzacz CD i gramofon i zdarza mi się nawet kupić w roku 3-4 winyle ale tylko po to aby zdobyć na nich autografy ulubionych artystów.
Uważam, że słuchanie z plików wysokiej rozdzielczości ma same zalety. Jest taniej, łatwiej, przystępniej, dużo wygodniej, w nieporównywalnie lepszej jakości oraz (co bardzo ważne!) ekologicznie.
Po prostu lepiej i tyle.
Moda na winyle została oczywiście sztucznie "rozdmuchana" po gwałtownym spadku sprzedaży CD. W początkowej fazie przez tzw. wielką piątkę (dzisiaj trójkę) czyli majors a później przez różnej maści handlarzy większych lub mniejszych, którzy zaczęli wciskać maluczkim, że zjechana i trzeszcząca płyta z pierwszego wydania + podklejona okładka, gra lepiej niż inna a wstawanie z fotela co 15 minut i przekładanie płyty na drugą stronę to fantastyczne uczucie. Stąd ten nienaturalny boom i stąd te ceny, kompletnie "z kapelusza" i kompletnie niepoważne. Oczywiście "podłączyli" się pod to producenci i sprzedawcy gramofonów, wkładek, preampów, akcesoriów do czyszczenia i do mycia, koszulek, kopert i wszystkiego innego. W złotej erze winyli, nowa "pieczątka" kosztowała maksymalnie 5-6 USD. Dzisiaj, przy obecnej technologii cena 10-12 USD za nową płytę a 5-6 za starą, używaną to powinna być jedyna realna, rozsądna i akceptowalna cena. Ale cóż, człowiek jest tak stworzony, że uwielbia przepłacać.
Oczywiście nic nie trwa wiecznie. Moda, prędzej czy później jak każda moda przeminie. Wszyscy zbieracze zostaną ze swoimi zakurzonymi kolekcjami jak ten Himilsbach z angielskim a ponieważ natura nie znosi próżni i kasa musi się zgadzać wymyślą coś innego. Może wróci moda na kasety magnetofonowe, może znowu na CD których aktualnie sprzedaje się 30% mniej niż i tak bardzo, bardzo mało sprzedających się LP? Pewne jest jedno! Będzie na co wydać pieniądze.
Pozbyłeś się kolekcji 1000 plyt, żałuj bo prawdopodobnie dzisiaj były by warte kupę kasy oczywiście w zależności od konkretnych wydawnictw, wykonawców itp itd, natomiast co do samej kwestii istnienia vinyla i jego ułomności mam wrażenie a nawet pewność że nigdy nie miałeś okazji posłuchać dobrze zrealizowanej plyty na dobrym gramofonie wpiętym do podobnej klasy sprzętu towarzyszącego
Co byś nie napisał, to jednak słuchanie muzyki z płyt winylowych, i cała towarzysząca temu oprawa, mają ogromny urok.
@@em-mu3id Potwierdzam, że jakość muzyki odtwarzanej z płyty winylowej bywa - in plus - piorunująca. Kilkanaście lat temu na Audio Show w Wa-wie miałem okazję posłuchać jazzu z hi-endowego zestawu. Wrażenie obecności zespołu w pomieszczeniu odsłuchowym było wręcz namacalne. Już nigdy później nie doświadczyłem czegoś równie spektakularnego..
Streaming na pewno jest wygodny, ale jest różnica w jakości streaming vs CD. Poza tym te nowe remastery w hi-res w streamingu to w większości jakościowy bubel. Zdażyło mi się również, że winyl z "pierwszego tłoczenia" dużo jest lepszy niż CD nie mówiąc już o streamingu. Także nie zawsze jest to tak oczywiste jak piszesz.
Dobrze piszesz, tylko jest jeden warunek aby wszystkie pliki Hi-Res były oryginalnie nagrywane w studiach nagraniowych w tak wysokiej częstotliwosci a nie sztucznie przetworzone na komputerach a potem wydawane w wyższej rozdzielczości niż materiał bazowy. Druga sprawa, stare winyle ( zagraniczne) posiadały pięknie rozkładane okładki i nie tylko. I tu widzę część tej magii.
Proszę Pana najważniejsze jest to czego Pan nie mówi. Winyl nie zawiera prawdy (materiał jest cięty, przerabiany, oszukany bas itp.) i wielu informacji przez co jest to cos ale nie to co powinno być. Płyty kolorowe są jeszcze gorsze. To taki materiał pod tytułem kupcie u nas gramofon.
no sam zapis na płytę wymaga ingerencji w sygnał i to naprawdę sporej. a jak wiadomo filtry wpływają na fazowość dźwięku. w przypadku winyla podwójnie - przy zapisie i przy odtwarzaniu
Stwierdzenie, że nie zawiera prawdy jest nieco na wyrost. Muzyka zabrzmi przecież i tu i tu. Owszem, czy CD czy winyl ma swoje ograniczenia, pogłębiane jeszcze przez wytwórnię czy sam mastering. I jasne, że w ten sposób utwór nie zabrzmi 1:1 z dwóch skrajnie różnych źródeł, ale to też nie tak, że nie usłyszymy tej samej piosenki czy tego samego instrumentu.
@@THFVD Otóż nie. Stwierdzenie że nie zawiera prawdy wydaje się oczywistym że nie oznacza że jest na płycie inny utwór. To chyba stwierdzenie napisane na przekór. 1 i 0 nie pozwalają na żadne przekłamania ni szumy na CD. Na winylu w związku z ograniczeniem chociażby wysokości rowka (wychylenia ramienia), jakości rowka, przesłuchy, nierówność odtwarzania (różne kręgi rowków), przerabianie muzyki w trakcie nagrania by można było zmieścić materiał na bardzo niedoskonałym materiale i wiele innych jest na to wiele miejsca. Nie pisałem nic o gustach. Jeśli Panom czy Paniom lepiej się słucha czegoś przerobionego, pociętego i odtwarzanemu programowo to mnie nic do tego. Miłego słuchania.
Cięty to jest materiał na CD od 20 do 20k
@@MrPawel1964 a na winyl?
Kupując gramofon i płyty stajemy się świadomym słuchaczem raz kupno płyty 2 cały rytuał i ta magia cała otoczka mi osobiście bardziej podoba się brzmienie płyty winylowej niż jakiegoś innego nośnika oprócz szpuli Pozdrawiam
To ja nie jestem swiadomym słychaczem bo tylko CD.
Cały zbiór muzyki klasycznej od Denona, DG, Dekki oraz kolekcja płyt jazzowych muszę wywalić bo nie na trzeszczącym materiale.
No fajne podejście!
Muzyka ważna a nie "rytuał"
W doskonałej jakości bez wnerwiającego trzasku.
Brzmienie bardziej zależy od konfiguracji sprzętowej, a nie samego nośnika. Oczywiście z odtwarzacza cd łatwiej jest uzyskać lepsze brzmienie niż z gramofonu, który stawia na drodze więcej przeszkód by to osiągnąć.
To trochę za dużo powiedziane. Pod pojęciem 'świadomy słuchacz' kryje się znacznie szersza definicja, która nie określa stricte sposobu odsłuchu muzyki.
Z niniejszego filmu nie dowiecie się czy to magia czy ściema. Usłyszycie tu głównie peany w kierunku vinyli. Nic na temat ściemy, jakiegoś konkretnego technicznego porównania z innymi formatami.
Technicznie płyta winylowa jest już sama w sobie przestarzała na dzień dzisiejszy. Chodzi bardziej o doznania, czy szukanie "czegoś innego" w dźwięku.
bo nie o tym film
Mam 50 lat i większa część mojej młodości to kasety i cd i częściowo vinyle 🙂nie akceptuję platform stremeng-u i nie lubię muzyki na mp3 🙂 Mam koło 400 albumów cd i koło 150 albumów na vinylach i szczerze mówiąc częściej słucham vinyli niż cd ze względu jak dla mnie jakość i ciepło dźwięku 🙂 ale to Moje Zdanie - z gustami nie dyskutuje się 🙂
Picture diski były już w latach 80-tych :)
Tylko winyl, jest to naturalny dźwięk, taki sam jaki nas otacza w codziennym życiu. A trzaski to mają w głowie ci co winyla nie słyszeli pozdrawiam.
Winyl może brzmieć słabo ale i fenomenalnie. Wszystko zależy od całego toru audio. Muzyka zapisywana cyfrowo też ma swoje wady i zalety. Jeśli winyl to najlepiej czysty analog. Słucham CD , winyla i wszystkiego co dzisiaj jest dostępne i nie mam faworyta.
Dokładnie, sama płyta to jedno, ale jest jeszcze aspekt sprzętowy.
".... przede wszystkim jakość...." Taaaaaa, jasne ! Co za bzdury! Może i później było ciekawie, ale ja już za resztę materiału, po tych bzdurach, dziękuję za pla pla pla ...
Dla mnie gramofon to dusza a muzyka z winyla mnie przeszywa po calosci, zaden dzwiek z CD tego nie oddaje ❤ mam w kolekcji okolo 600 album i zaden CD nie oferuje takich wersji jednego utworu jak na winylu, na yt co mozemy znalezc wszystko jest zgrywane z tych winyli, techno sluchajac z Mayday czy Loveparade, przenosze sie na te imprezy dzieki brzmieniu z vinyla i normalnie czuje to ponownie gdy dj to gral na zywo a ja tam bylem ❤
Ważne, żeby słuchać muzyki tak, jak się lubi, niezależnie od tego co teraz jest bardziej "na czasie". Pozdrawiamy!
Super material
Pozdrawiam Panie Tomku
Dzięki, pozdrawiamy!
Pomóż wybrać model gramofonu do płyt winylowych lat 90tych i wczesniejszych.
Dostalem zbiór blisko 50płyt.
Czytam te komentarze i czytam... streaming wystarczy że odetną Wam internecik i jesteście w czarnej d...e. mam kumpla który dziwi się po co mi płyty CD, winyle że w ogóle w aucie mam CD jak to juz nie modne i jest spotify. kiedys jechałem z nim przez jakieś pola, sieć szlag trafił i już nie poleciało to co puszczał z YT przez bluetootha no to wtedy włączam CD i jade dalej wtedy troche zrozumial:) jesli chodzi o winyle powiem tak mam średni sprzęt Nordmende, Nikko, Hitachi i jak winyl jest bardzo dobrej jakości słyszę czasem coś innego i nowego niż na płycie CD czy streamingu, jakieś niuanse np inaczej trochę brzmi gitara, pojawia sie jakiś smyczek dodatkowy którego nie słyszałem wczesniej w piosence którą słuchałem wczesniej dziesiąt razy. Nie wiem może mam dobry słuch, absoluta nie mam ale prawie każdy riff na gitarze zagram ze słuchu. Może to kwestia ustawień sprzętu, pomieszczenia. wszystkie te czynniki mają wpływ na to jak słyszymy muzykę. zresztą zawsze będa fani płyt Led Zeppelin albo np Megadeth "Youthanasia" z tego co pamiętam była ona nagrana jakoś w najnowszej technologii cyfrowej w tamtym czasie no i nie powiem to jedna z moich ulubionych płyt Megadeth:) także słuchajcie na czym Wam najlepiej ale nie zgodze sie że winyl to tylko moda, to jest inna jakość tylko trzeba mieć dobrze ustawiony sprzęt i się nie zrażać że to tylko modne:)
I o to chodzi
Ja mam internecik skopiowany na DVD!
5:05 Co za bzdura. Przecież płyty CD mają obszerne książeczki na których znajdują się nie tylko teksty ale też zdjęcia.
Nie zawsze. Przy płytach winylowych też nie zawsze - kwestia wybranego wydania.
Odnośnie czyszczenia płyt ,popularne są szczotko karbonowe jednak odradzam ich stosowanie ,niesyty włoski takich szczotek się sypią i wchodzą między rowki płyty ,potem trudno jest je wyciągnąć lepiej sobie zrobić samemu taką szczotkę z weluru lub aksamitu . Płyty powinny być przechowywane w pozycji maksymalnie pionowej ,gdyż właśnie niewłaściwe przechowywanie jest główna przyczyną skrzywienia płyty takie płyty potem falują
e tam. tylko włosie końskie a nie żadne tam wynalazki. materiał którym przecierasz płytę nie może się elektryzować. Co do przechowywania to trzeba uważać na stojaki z dwoma prętami jako podpórki bo w takim stojaku płyty jeśli nie są idealnie w pionie to bardzo szybko się krzywią. Już lepszy zwykły regał jak mają nie stać idealnie pionowo
@@user-re7cq3wy6r Nieprawda.
Wszedłem w kooperatywę z fryzjerką i ta dostarczała mi włosy (z głów) wyłącznie blondynek przed osiemnastką.
Szczotki zrobił mi nieżyjący już szczotkarz.
Tyle w temacie!
@@jerzyrojek6722ja bym dodał jeszcze coś o zaplataniu tych włosów po szczotkowaniu
@@mstozsto4756 Jeżeli masz zamiar robić z siebie pajaca to mało oryginalne jest Winyl jest specyficznym medium zarówno jeżeli chodzi o odtwarzanie jak i przechowywania Układanie płyt poziomo na stosie też jest nienajlepszym pomysłem bowiem robią się ring weary takie czarne kręgi wygląda to fatalnie na jasnych okładkach
@@mstozsto4756 Jasne że tak.
Idąc tym tropem płyty pankowe czyścimy czubami w kolorach, metal długim włosem tylko czym czyscić płyty jakichś ogolonych do zera?
Winyl to wybór miedzy komputerem czy smartfonem a spokojnym słuchaniem muzyki z kubkiem kawy w ręku. Na mój gust płyty brzmią wspaniale i trzeba się ruszyć by przełożyć nośnik lub zmienić płytę bo na długogrającej mamy ok 40 minut słuchania. To jest tak samo jak z lampami naftowymi. Drewniana chatka w lesie odcinanie sie od cywilizacji i tydzień bez prądu jedynie z telefonem klawiszowym z dobrą baterią by w razie czego zadzwonić czy to na straż pożarną czy na policję.
Dzięki za komentarz! 😊 Bardzo dobra analogia.
Ale to w sobie trzeba wykształcić. Trzeba mieć świadomość ,że jeden preferuje przedmioty ścisłe a inny humanistyczne. Nikt nie jest zły. Każdy jest inny i trzeba to zrozumieć i uszanować. Romantykowi będzie fajnie z tym kubkiem kawy i to to jest piękne. Więc dlaczego to negować? A w obecnych czasach tego większość ludzi nie posiada. Ale na szczęście to nie nasz problem. A oni nie mają tej świadomości :) To tłumaczenie komuś z wadą wzroku ,że coś jest takie ładne a on nie mając pojęcia bez okularów widzi coś innego i brzydkiego. Dopiero jak mu się założy okulary jest zdziwiony jakie to jest piękne. I gdyby większości wypowiadających umożliwić posłuchanie muzyki na wysokiej jakości sprzęcie audio to by nie wypisywali takich farmazonów. Ale jak za młodu nie mieli możliwości obcowania z muzyką (nie mówię o sprzęcie) to już w wieku dorosłym trudno to zmienić. Różnic w odsłuchu trzeba doświadczyć i wiedza teoretyczna tego nie odda. To tak jak mężczyźnie opowiadać o porodzie. Nigdy nie będzie wiedział jak to jest. Pozostaje tylko wyobraźnia a to nie to samo.
Ja to bym tak chciał, żeby ktoś wziął kilku wybitnych koneserów i zrobił im ślepy test, gramofon vs CD (z "ocieplonym" dźwiękiem przez jakiś DSP). Ciekawe, czy by zauwazyli różnice. Podejrzewam, że nie. Wówczas odpowiedz byłaby prosta: CD jest lepsze, ale ma możliwość "pogorszenia" do brzmienia gramofonu. Nie odwrotnie.
To nie jest polemika co jest lepsze, a o tym co daje frajdę ze słuchania muzyki
Od 45 lat mam winyle jest to mój top one! Kiedyś gramofony były bardzo drogie. Teraz są tańsze i lepsze . To jest czas winyli!!! Obcnie słucham na Pro-Ject Xtension 10 Turntable. Plus ortofon 2 m black.
Bo to jest piękne no i tyle i ❤ winyle❤❤❤❤❤
Mam 60 lat i wychowałem się na winylu i kaseta,ale już nigdy bym nie wrócił do winylu DZIADOSTWO.
Mi za parę dni stuknie 61 i też przez moment coś mi w tej starej głowie chciało zagrać. Kupiłem ze dwie płyty ( na szczęście tylko dwie !!), kilka znalazłem w piwnicy, kupiłem coś z igłą ( podobno gramofon), resztę sam polutowałem. Na szczęście dość szybko udało mi się tego pozbyć z niewielką stratą. Tak więc nie piszcie "znaffcy", że winyl jest dla dziadków..... bo nie jest. Po kilku dekadach słuchania CD, nawet drobne trzaski winyla doprowadzały mnie do szału.
Bo nigdy nie miałeś prawdziwego gramofonu i reszty. Nie gadałbyś wtedy głupot.
@@debil477A co niby zmienia "prawdziwy" gramofon? Jak ktoś kocha cyfrę i nie lubi trzasków tak jak ja, to się i tak nie przekona.
@@jeshkam "Co niby zmienia prawdziwy gramofon?" Wszystko. Jak nie miałeś dostępu do sprzętu z górnej półki to trudno dyskutować. To rozmowa ze ślepym o kolorach. Są płyty wydane na CD które brzmią plastikowo i sztucznie we wszystkich wersjach. Tylko na winylu pojawia się to "coś", to "mięcho". Dotyczy to przede wszystkim płyt z lat '70 i '80. Służę przykładem w razie W.
@@jeshkamjak odwiedzisz dobry salon audio i pisluchasz dobrego gramofonu, niekoniecznie bardzo drogiego połączonego z dobrym systemem hi fi wówczas może najdzie Cię jakąś refleksja
kolorowe winyle a szczególnie Picture Disc mają niską jakość - większe szumy. to tylko taka kolekcjonerska wartość.
Z tym akurat ciężko się nie zgodzić.
Tak :)
Eeee... Jak ktoś nie ma na co kasy wydawać to niech się snobuje na winyle... Jak poczytać o winylach... to ta niby jakość to faktyczną ściema
Dajcie przerobić sztucznej inteligencji pierwszy lepszy utwór na "efekt vinyla" ,bardzo ciekawe doświadczenie ;)
Nie musisz do tego używać jakiejś sztucznej inteligencji, takie urządzenia istnieją i są darmowe do pobrania, wystarczy zwykły program DAW (taż darmowy) obsługujący wtyczki VST.
Sprawdzimy obydwie metody, dzięki za sugestię. 😊
Za każdym razem gdy kupię płytę, czas się zatrzymuje i jest odsłuch. Już dawno szpulami się nie bawiłem, trochę poszły w zapomnienie, częściej wrzucam kasetkę. Niestety wygrywa streaming, bo jest pod ręką.
Szpulowce to gatunek na wymarciu, mechanizmów mało, taśm również.
Vinyl brzmi jak yt z kompresją 96kbs tylko bez kompresji
Zależy od sprzętu na którym słuchamy tego winylu. I oczywiście płyty - tłoczenia, jakości, materiału źródłowego...
Kolorowe jak mówisz płyty były juz dawno sam posiadam kilka z lat 60 jedną z 70 i kilka z 80 później bylo tego więcej ale to żadna nowość ale fajny film dla laików.
Slucham bardzo często w miarę możliwości różną muzykę adekwatną do nastroju humoru. Mam tego troche i na vinylach i CD jednak czesciej wybieram vinyle. Czemu CD bo w pewnym okresie czasu trudniej było o vinyl niż o CD. Caly czas twierdzę że to jest hobby dla cierpliwych i wrażliwych osób. Ta druga część nie potrafi zadbać o compacty a co dopiero o vinyl. Pozdrawiam
Jedyne w czym cyfowy zapis przebił analog to video. Choć też nie do końca w to wieżę. Ale to dlugi temat który ma tyle samo plusów co minusów i tu zwykły zjadacz chleba wyboru nie ma. Musi się dostosować. Przemyślcie temat cześć.
Tak na prawdę dyskutować można o tym w nieskończoność i w każdym aspekcie będzie trochę racji.
To jest dla Homo sapiens. Takie czasy ,że ludzkość ewolucyjnie się cofa i większość wypowiedzi to tylko Homo erectus :)))
Jeżeli muzyka została nagrana cyfrowo, to jest cyfrowa. Potem się ją obrabia też na komputerze by dało się ją wytłoczyć na winylu. Nie ma jakości. Są szumy i przesłuchy międzykanałowe i słabsza dynamika i bas mono.
th-cam.com/video/BJbASPkWnfU/w-d-xo.html
Tu i inne materiały tego Pana.
Nie da się nie zgodzić. Ale to, że nie ma jakości to też trochę za daleko idąca teza. Wszystko zależy od procesu i narzędzi.
@@THFVD celowo tniemy dynamikę, żeby igła nie wypadała z rowka. To nie ma nic wspólnego z procesem twórczym. To tylko ograniczenie medium jakim jest winyl.
To był dobry nośnik, dopóki nie powstało CD. Wtedy nie było lepszych.
Tak samo jest obecnie z aparatami, ludzie wracaja do starych aparatow i twierdza, ze to jest dopiero jakosc z szumami, wypranymi kolorami...
Może dlatego, że choć ten sam efekt szumu, kolorów, winiety czy efektu bokeh można uzyskać cyfrowo. Ale czy da to taką samą satysfakcję z robienia zdjęć? Analogia, naszym zdaniem, bardzo trafna.
Eee tam winyl. KASETY!!!Tu dopiero jest zabawa. Dobry magnetofon potrafi "rozpoznać" co dobrze zrealizowane i nagrane, a co słabiej. Pyszny, mięciutki dźwięk.
Tylko z kasetami jest ten problem, że taśmy są mniej trwałe. O mechanizmy w odtwarzaczach też coraz trudniej.
Ale dechę z ramieniem Pan prezentuje , w garażu bym czegoś takiego nie postawił .
czyżby transfer z Q21 ??
Można tak powiedzieć. 😉
Szczerze mówiąc to nie wiem czy winyl ma dynamikę na poziomie tylko 60kilku dB. Ale trzeba wiedzieć, że faktycznie tworząc utwory na winyl wykorzystuje się tą rozpiętość dynamiki co często było zasługą epoki w muzyce, zastosowanie prawdziwych instrumentów, pełnej skali głosu, ubogiej a przez to brzmiącej naturalniej obróbce dźwięku. Czas kiedy wchodziły płyty CD był epoką płaskiego brzmienia, dużo sampli, elektroniczne instrumenty, kompresowany głos - miało być głośno a nie dynamicznie. Utwory remasterowane na CD były tak samo spłaszczane i poogłaszane dlatego jest różnica w brzmieniu. Epoka płyt CD nie wykorzystała potencjału nośnika ani w 30%. Dzisiaj nawet do głównego nurtu (a i z niszowych studiów) wychodzą naprawdę dynamiczne i przestrzenne utwory, Nie mam porównania czy winyl współczesny będzie brzmiał lepiej (bardziej przestrzennie, realistyczniej) od Tidala w HiFi, ale szczerze wątpię bo teraz mamy inną epokę i producenci też całkowicie inaczej podchodzą do brzmienia. Winyl współczesny na pewno ma wartość kolekcjonerską, jest takim niszowym hobby, ale stylowym. Jak będę miał nadmiar kasy na pewno w niego pójdę choćby dla samego bajeru;)
Realia na dzień dzisiejszy są takie, że dawniej przykładano się do realizacji w studiu w większym stopniu. Nie było z reguły pod ręką komputera, który odpowiednim algorytmem wyciągnie niedoróbki i je naprawi.
Gramofon jak gramofon ale dźwięk wydobywający się z patefonu to dopiero sztos!!! Kto nie słuchał mało wie o jakości muzyki....
Dzisiaj trudno o dobry patefon w dobrym stanie. 😓
to się nie wrati,, owszem można ale nigdy już nie będzie to samo co kiedyś, po komentarzach widzę że większość nie pamięta lat 70 tych wiec dla niech to tak jakby opowiadać jak fajnie było by używać telefon z cyferblatem. Szkoda czasu kogokolwiek przekonywać.
Nie chodzi o przekonywanie na siłę. Jedni to lubią, inni nie i każdy ma rację, bo każdy woli co innego.
Ale fala hejtu sie wylala od osob co faktucznie ulegly modzie i mysla ze kupia gramofon w biedronce za 300zl i bedzie Wow 😂 nie bedzie. Winyl to lekko upierdliwa i droga zabawa ale jak ktos juz osiagnie pewien poziom mowie tu o porzadnym gramofonie wkladce MC odpowienim przedwzmacniaczu wtedy jest magia. Mowie to jako uzytkownik czarnej plyty. Oczhwiscie mam tez dobry zestaw CD oraz swietnego DAC do plikow Hi Res. Jednak wynyl daje to cos ten dzwiek jest lepszy i tu zgodze sie z autorem ta dynamika z winyla jest nie do osiagniecia przez cd czy plik Hi Res. Pozdrawiam tych co dalej dla nich glownym zrodlem dzwieku jest winyl no i tych co przejachli sie na marnej jakosci bo ulegli modzie i kupili drapaka za 300zl 😊
Trochę nie rozumiemy ofensywnego wydźwięku dużej części komentarzy. Oczywiście, że winyle to nie jest coś dla każdego i tym bardziej nie wszyscy muszą je lubić. Ale to, że ktoś chce, ma środki i czas na taki odsłuch - to sprawa tej osoby. To, że komuś się nie podoba brzmienie czarnego krążka nie znaczy automatycznie, że nie da się go słuchać i wszyscy będą zawiedzeni.
teraz jest moda na plyty CD
vinyl to tylko biznes i tyle
Nie tylko. 😉 To też po prostu inny sposób słuchania. Lepszy - gorszy... Niech każdy osądzi sam.
Słuchanie muzyki to przede wszystkim przyjemność, ale rozumiem, że ktoś lubi cała tą otoczkę związaną z winylem. Tak jak z robieniem powideł. Śliwki smażą się tak samo w każdym garnku, ale ja chcę w tym starym garnku po babci i obowiązkowo mieszać tą stara drewniana łyżką, która kojarzy mi się z dzieciństwem. Ot co.
O, właśnie! Przyjemność. O to chodzi w muzyce, i to w jaki sposób jest osiągana to kwestia indywidualna. 😊
Bo coś w tym jest. To jest właśnie ta przyjemna magia. I w tych powidłach i w winylu :) Ale takie powidełka i jeszcze w drożdżowych rogalikach....przy winylu i lampach to jest magia :) Już niedługo święta i będzie czas aby sobie tak posiedzieć zimowymi wieczorami. Ale nie każdy lubi powidła
POPROSZE O FILM O TYM JAK DBAC O PŁYTY I GRAMOFON, PLS.
Postaramy się o tego typu materiał. 😉
Można jeść łapami jak i widelcem. Tak czy tak człowiek jest pojedzony. 😂
Ciekawe porównanie... 🤣
Świetny materiał! W 100% się zgadzam i też uwielbiam. Nigdzie tak nie "czuję" albumu jak właśnie słuchając z winyla. Kto tego nie rozumie.. no to nie rozumie.
Można lubić, można nienawidzić. Pełna dowolność, dopóki nie wszczynamy niepotrzebnych wojen. 😊
A co ma CD że jest takie dobre.Winyl po 70 latach jeszcze gra a CD co robi.???
Co zrobi CD za te 70 przekonamy się w przyszłości. 😅
Czy ja dobrze widzę płytę Grace Jones?
Brawo za spostrzegawczość! 😊
Zanim obejrzę film odpowiem: żadna ściema,tylko [nieuzasadniona] moda ; to jak z promowaniem aut elektrycznych, niby lepsze , ale żeby je używa trzeba się nieźle nagimnastykować. Tak i z winylami- cholernie drogie, mniej poręczne, bardziej podatne na uszkodzenia i z każdym odtworzeniem tracące tę swoją MAGIĘ 😆
A mimo wszystko elektryki też mają sens, sam koszt za 100km jest niższy, a w mieście, mając ładowarki pod ręką, będą lepsze niż spalinowe auto. Ale nie mogą być jedynym pojazdem, zwłaszcza na wyjazdy wakacyjne, bo mają swoje ograniczenia. Winyl tak samo, ciężko, aby był jedyną formą odsłuchu, choć na pewno mamy wśród widzów jego entuzjastów.
Mam ponad 1000 płyt CD, z czego 200 to DVD-Audio i DTS, oraz kilka płyt SACD i BR, nagranych w trybie wielokanałowym 5.1. I to właśnie w formacie 5.1 płyta Dark Side Of The Moon ukazuje się w pełnej krasie, podczas gdy w standardowym formacie stereo jest to zwyczajne, niczym nie wyróżniające się wykonanie. Ale jest też wczesny Beatles w formacie 5.1, wydanie 2020, no cóż, po prostu płakać się chce, bo instrumentów ledwo starcza na takie stereo, a realizatorzy dźwięku je rozrzucili po całym pokoju. Po co jestem? Każda muzyka wymaga własnego formatu. Lepiej słuchać muzyki , nagranej w latach 60-80 ubiegłego wieku , na płytach winylowych, bo cały proces, od nagrania po druk płyt, został precyzyjnie dopracowany do brzmienia analogowego. Wraz z pojawieniem się nagrywania cyfrowego, nagrywano w ten sposób jedynie płyty CD lub przesyłanie strumieniowe. Zacząłem kolekcjonować winyle niedawno i wszystkie zostały wydane przed połową lat 80-tych. I to kolejne pozytywne doświadczenie podróżowania po muzycznym świecie.
@@mstozsto4756 tylko na kasetonach odtwarzanych na Kasprzaku z epoki😜
"Podróżowania po muzycznym świecie", podoba nam się to określenie. A podróż to też odkrywanie, czasem coś nas zachwyci, czasem rozczaruje.
To było tak jeden drugiego wydymał a później się rozeszli z pękniętym dupskiem..
Poproszę o dowody fizyczne, że płyta o większych szumach, trzaskach i wysokim tzw. rumble brzmi lepiej niż CD. Fizyka, akustyka i matematyka nie kłamią. Co do tego, że na większej płaszczyźnie więcej widać, nie trzeba nikogo przekonywać.
Bzdura, bzdura, bzdura! Kupiłem w końcu gramofon (Saba 900), by posłuchać tego, co zgromadziłem w latach 90ych, gdzie ludzie kupowali CD, a wyrzucali lub sprzedawali za grosze winile. Dla mnie, zwykłego słuchacza, nie melomana, gdy nic nie trzeszczy, to dźwięk jak z Cd i żadnej magii, czy wodotrysków. Dalej: porządne wydania płyt CD, mają książeczki jak winile. Jedno co wkurza przy CD to do normalnego albumu jaki kiedyś był na winilu zaczęto dodawać jakieś dodatki, no bo jest miejsce, czasem bez ładu i składu utwory odbiegające od dawnej zawartości. Kolorowe płyty? CD też bywają kolorowe. Jeden i drugi nośnik słucha się przyjemnie. Cd jest trwalsze, zapis cyfrowy też jest lepszy... czasem cofanie w tył daje dobry efekt- golę się brzytwą, bo mnie nie podrażnia, ale czasem mija się z celem. Kupiłem gramofon nie dla mody, tylko żeby posłuchać to, co już mam, parę albumów chciałbym dokupić, bo jeszcze nie było reedycji, ale mając do wyboru CD za 50zł i to samo na płycie gramofonowej za 120, to wybieram CD. Pozdrawiam serdecznie.
Nie da się tego jednoznacznie określić. Każda płyta jest tłoczona gdzie indziej, inaczej ją przechowywano, i każdy ma inny sprzęt jak i inaczej interpretuje dźwięk. Wchodzenie w wykresy tylko niepotrzebnie komplikuje sprawę. Albo komuś się podoba granie CD, albo winyla, albo obydwu na zmianę. Nie widzimy potrzeby większego komplikowania sprawy.
GS424 UNITRA FONICA - nie muszę wymieniać paska, bo go nie ma
/.
I to są zalety! 😊
Taśma matka > SACD, to zdecydowanie brzmienie najbliższe oryginałowi. No chyba, że kogoś stać na kopie taśm matek i dobry studyjny magnetofon szpulowy... ;-)
Mam szpulowca ;) ( jest rocznik 1975)
Vinyl to tak jak tasma szpulowa,strasznie wymagajacy swiat( kosztowny niestety) i nie chodzi tutaj o wymyslane kable RCA.,czy inne pierdy.
To jak z vinem....trzeba duzo czasu zeby poznac swiat,
Zreszta nikogo nie przekonasz,,,jak nie sprobujesz
A
Dokładnie, ale też nie ma co nikogo na siłę przekonywać. To trzeba spróbować odkryć samemu. Spodoba się, albo nie.