kiepskie wyniki z matury (matematyka rozszerzona) i niedostanie się z tego powodu na studia, poprawka będzie ,lecz czuję że mój rocznik był skazany na ból maturalny z powodu zmiany edukacyjnej ( zniknięcie gimnazjów)
a daj kuurwa spokój, musiałem jechać 600km od domu żeby się wbić na koparkę ;d po kilku miesiącach udało się dorwać do maszyny w rodzimym mieście ale generalnie jest w uj ciężko, wiele osób się poddaje - robią kurs za 2k po czym nikt nie chce ich zatrudnić i wracają jebać na magazyn/sklep/inna robota dla normików ;ddd
Byłem względnie długi, bo aż 6-letni okres. Ciężko stwierdzić co było głównym powodem, ale chyba po prostu brakowało pomysłu na siebie, dodatkowo miało się (i dalej ma) mnóstwo zainteresowań które wymagają poświęcenia im czasu a niestety nie mają one zbyt dużo wspólnego z zarabianiem. Podejmowałem nieraz pracę na niskim wynagrodzeniu i dość szybko rezygnowałem (2-3 miesiące, czasem więcej) bo czułem że to droga do nikąd. Dodatkowo, nie wyprowadziwszy się i nie podjąwszy się ciężkiej fizycznej pracy, nie czułem obciążenia wynikającego z poziomu skomplikowania współczesnego systemu. Studia rzuciłem z powodu rozgoryczenia jakim wielkim wałem są, a przecież przez całe życie nastawiano mnie do pójścia na nie (oczywiście humanistyczne, omijajcie UG ;) ). Najprościej rzecz ujmując, współczesny system niezbyt zachęca do udziału w nim. Lepsze są ulotne miraże gwarantowane przez rozrywki, dające krótkotrwałą inspirację do czynów, o której się zapomina kładąc się spać. Wiecie, "ale zajebisty pomysł, zrobię coś takiego za jakiś czas". Oczywiście nigdy nic nie zrobiłem. Szczęśliwie jakiś czas temu udało mi się przezwyciężyć niechęć, wyrobiłem papiery i robię na koparce. W zasadzie to fajna robota, pierwszy raz w życiu trafiłem na taką która mi się realnie podoba. Jest git ;]
Można powiedzieć, że od 2 lat zaliczam się do grupy NEET. Powód? To bardzo proste, w czasach szkolnych rozwijały się u mnie fobie społeczne, utrzymywałam kontakt tylko ze starymi znajomymi, a gdy przychodziło mi pogadać z kimś nowym albo gdy ktokolwiek na mnie spojrzał, odrazu paliłam buraka i miałam ochotę zapaść się pod ziemie. Sama nie wiem od czego się to zaczęlo, ale kiedy skończyłam szkołe uznałam, że chcę odpocząć od tego stresu, aż ostatecznie zatraciłam się w tym świecie i nie potrafie wrócić na prostą. Niesamowicie boję się, że nie sprostam oczekiwaniom, że ktoś na mnie nakrzyczy, będzie ze mnie niezadowolony, albo zrobie coś źle. Tak naprawdę nie mam nawet potrzeby wychodzenia do ludzi i ja sama też niczego nie potrzebuje, nowych ciuchów ani kosmetyków, stąd brak tej motywacji do walki. W sumie jedynie do czego byłaby mi potrzebna kasa to na koty :') Chciałabym zmienić swoje życie ale nie potrafię, kiedy byłam na stażu to po kilku dniach zrezygnowałam, ponieważ przerastał mnie fakt, że musiałam się odzywać do ludzi i czułam się jakby wysysali ze mnie energie..
Ludzie mówią że Młodzi siedzą u rodziców bo są leniwi. Ale tak szczerzę jak tak obserwuję ludzi to wg Mnie największym problemem ludzi młodych jest Depresja. Młodzi ludzie zaraz po szkole/studiach bardzo często mają problemy z wejściem na rynek pracy z kilku powodów. Podstawowym jest fakt iż szkoły tego nie uczą, nie uczą jak znaleźć pracę. Jakie można mieć wymagania na początek, czego się wystrzegać itd. Drugą sprawą jest fakt iż żyjemy w kraju w którym ścierają się tak naprawdę dwa światy. Z jednej strony taka osoba widzi wokół siebie wszystko piękne kolorowe, nowe samochody piękne domy, super telefony itp żyje w takim świecie, więc jest to dla niego coś normalnego i oczywistego. Z drugiej strony wchodząc na rynek pracy dowiaduje się dość brutalnie że to wszystko co uznawał za normalne i oczywiste nie jest dla niego, tylko dla wybranych. Bo on kończy właśnie szkołę średnią. I postanawia zacząć żyć na własny rachunek. Chce iść do pracy więc składa CV idzie na rozmowę wszystko fajnie i dowiaduje się że zarobi na początek 2000zł na rękę. W tym momencie prosta matematyka. Wychodzi że po kosztach życia zostanie mu 300zł. I teraz zadaje sobie pytanie. Czy jest sens skoro może zostać u rodziców, nie mieć tych 300 zł ale za to mieć względny spokój?
2000 to bogactwo!! znaleźć pokuj na wynajem za 700 kilka metrów kwadratowych 300 do 400 miesięcznie na jedzenie 70 do 100 za dobry internet i pozostaje mu reszta od 800 do 930 za które kupi nowe meble co kazdy miesiąc a jak chce może zacząć jeść na bogato zamiast chleb na śniadanie gulasz na obiad i chleb na kolację do kina pójdzie do baru pujdzie Mordo ja mażę żeby chociażby za minimalną krajową pracować a ty na 2000 nazekasz
@@maciejpodstawny3625 Niestety koszty tak nie wyglądają, o ile nie masz 150 cm wzrostu i nie jesteś szczupły. Zapomniałeś doliczyć media. Zresztą nawet jeśli, to kto normalny chce mieszkać w kilku metrach kwadratowych przez pół życia tylko pracując i odkładając pieniądze?
Dlatego trzeba podnosić swoje kwalifikacje, żeby nie zarabiać 2k/m, tylko 4/6. W życiu nie ma nic za darmo (i dobrze!) i trzeba solidnie zap***rzać, jeśli chce się coś mieć. Oczywiście najprościej zwalić wszystko na system, tylko wiecie co? To jest tak jak z wolną wolą - niezależnie od tego, czy jest ona iluzją, czy nie, to wiara w to, że jestem w stanie podejmować wybory zmienia naprawdę dużo.
Pracuję, ale mieszkam z rodzicami, bo tak jest zwyczajnie taniej, jakbym miała płacić za mieszkanie samej połowę zarobionych pieniędzy to przestałaby żyć, a zaczęłabym egzystować wyliczając każdą złotówkę od wypłaty do wypłaty ;/
Neetowałem 2 lata w 2018 i 2019, ponieważ dostałem napadowej arytmii serca nazywanej migotaniem przedsionków, a z racji młodego wieku i rozległego problemu dolegliwość była na tyle intensywna, że przez praktycznie większość 2018 roku nie wstawałem z łóżka. Nie, że depresja, ale po prostu po każdym większym ruchu serce wyskakiwało z rytmu i było to fatalne uczucie. Na szczęście trafiłem na bardzo dobrego lekarza, który po pierwsze dobrał odpowiednie leki, które pozwoliły wstać z łóżka i żyć normalnie w ramach życia domowego oraz krótkich wypadów do sklepu, a potem przeprowadzał zabiegi usuwania tej arytmii do skutku, aż się udało (teraz mam jakąś lekką arytmię, bliżej niesklasyfikowaną, z którą da się normalnie żyć). We wrześniu 2019 roku rozpocząłem kurs zawodowy w nowym zawodzie (mam średnie wykształcenie, wcześniej zajmowałem się sprzedażą oraz IT, ale z racji długiej przerwy "wypadłem z obiegu" i musiałem zacząć od nowa), a jeszcze w trakcie kursu zahaczyłem się z powrotem w IT (na początku jako pół-freelancer za małe pieniądze, a teraz już od prawie roku pracuję na pełnym etacie w tej branży) oraz z pomocą rodziny wyprowadziłem się na tzw. "swoje". Dodatkowo mimo powrotu do starego zawodu dorabiam sobie weekendami w nowym zawodzie, którego kurs ukończyłem. Dzielę się tym, bo wcześniej nie miałem okazji się podzielić, a zdaje się moja historia pasuje do tematu. Jest to dobitny przykład tego jak niektórzy mogą stać się NEETami oraz jak ważna jest pomoc innych w wyjściu z NEETu, bo mimo najszczerszych chęci samemu byłoby trudno. Trafiałem na wielu lekarzy, którzy bagatelizowali problem. Dopiero lekarz, który rozumiał, że mimo, iż przez następne 20 lat nie jest to zagrożeniem dla życia, to komfort chorego jest bardzo ważny, zwłaszcza, jeśli brak tego komfortu niszczy mu życie. Tak samo rodzina - jeśli jedyne wsparcie jakie NEET dostaje od rodziny to stanie nad nim i darcie się, że jest nic nie wartym leniem to trudno się dziwić, że NEET dostosowuje się do tych jakże wysokich oczekiwań :)
Dlaczego NEETuje? Cóż, czasem jest to optymalny sposób łączenia ze sobą dwóch materiałów, na przykład w przypadku, kiedy spawanie negatywnie wpłynęłoby na własności mechaniczne łączonych materiałów lub spowodowałoby ich zdeformowanie.
@@oszoomzpiwnicy4002 spawanie nie jest takie trudne. Polecam kupic sobie w markecie budowanym spawarkę inwentorową za 300 zł, i kilka elektrod. Poćwiczysz sobie parę tygodni i będziesz elegancko spawał
@Geiger 21 Trzeba tutaj nadmienić, że NEETowanie pozwala połączyć ze sobą 2 różne materiały(np. skórę i drewno) przy spawaniu materiały muszą mieć podobny skład chemiczny
@@djzombek i żeby nie podkusiło kupować czasem tańszych transformatorowych. To jest koszmar. Uczyłem się na takiej spawać i był to ból w d*pie. 5 minut spawania, 20 czekania aż się transformator wychłodzi.
U mnie grały role problemy psychiczne i rodzinne ( ze starym głównie) masa traum itd. Chory lęk przed pracą i ludźmi. Udaje mi się z tego wychodzić, staram się po prostu zbudować inną strefe komfortu. Argumentuje to sobie tym, że jeśli tego nie zrobie teraz, to za 10 lat będę żałował. Nie uważam, że będzie za późno na zmiany, ale to kolejne 10 lat zmarnowane. Dlatego wole teraz walczyć z neetowaniem, żeby w przyszłości móc neetować na własny rachunek ( jeśli oczywiście wszystko potoczy się dobrze, bo świat idzie w niepokojącym kierunku, a mi wiele planów koże się nie udać)
@@SzpiceR jak to z kąd ? Przecież bezdomni takie zasiłki dostają że limuzynami jeżdżą. A tak na serio to osobiście wolałbym być bezdomnym co wbrew pozorom wcale nie musi być takie złe
Od miesiąca jestem tym neetem, zrobione studia, staż, doświadczenie w kilku dziedzinach, ale to na nic jak jest się aspołecznym przegrywem i w gruncie rzeczy, lubi się siedzieć w piwnicy przed monitorem. :D
@@Konradbigbelly mam oszczędności, czasem na czymś dorobię. Tyle dobrego z życia na zadupiu, że jeśli nie ma się wielkich oczekiwań i jest się samowystarczalnym, to koszty życia są niskie. :)
Dziękuje za ten film, sama myślałam, że do tej pory wegetuje, bardzo mnie to stresowało. Mam rentę rodzinną z powodu śmierci rodzica, dodatkowo wadę kręgosłupa, która (pomimo dobrej i zdrowej aktywności fizycznej) przeszkadza w pracy fizycznej (np. dźwiganie, długie pozostawanie w tej samej pozycji). Mimo to uczę się i szukam swojej drogi, podjęłam więc decyzję, że jeśli żadna praca nie pasuje do mnie to sama ją sobie stworze(akurat po technikum zdecydowałam zrobić technika usług kosmetycznych i po tym tak spodobał mi się masaż, że już idę w tym kierunku). Pamiętajcie kochani, wszystko można zrobić, można mieć etap wegetacji, nikt może w was nie wierzyć, ale dacie radę, najważniejsze to próbować, nie wyjdzie to trudno :)
Dlaczego? Ponieważ, widać tą bezsensowność w działaniach. Co z tego, że poświęci się kilkadziesiąt godzin na pracę, która jest nic nie warta. Człowiek widzi, że nic się w ten sposób nie osiągnie, jedynie straci się zdorowie, czas nerwy a będzie się żyło na podobnym poziomie co osoba, która zapierdziela na najniższej krajowej. To uczucie braku perspektyw w tym kraju doprowadza wielu młodych do tego, że wybierają takie życie a nie inne. Po co poświęcać czas na coś co w gruncie jest bezcelowe i ma marginalny wpływ na zmiany w twoim życiu jak widzisz, że i tak z tego nic nie będziesz miał?
Sam widzę to samo. Chciałem wyjechać do większego miasta ale zdążyłem poznać koszty życia we wroclawiu czy Warszawie. Jaka jest różnica czy zarobisz 3k czy 6k? Jedynie taka ze zamiast wynajmować pokój to wynajmiesz kawalerkę. Ceny mieszkań są chore i nieosiągalne dla zwykłego człowieka chyba ze zarabiasz po 15k to co innego wtedy nadążasz z odkładaniem na roczną zmianę cen po kilkanaście procent.
O jak miło zrobiłeś odcinek o mnie, jestem neetem od 10 lat choć przez ostatnie 3 lata bliżej mi do hikikomori, nie podam powodów dlaczego żyje w ten sposób bo nie lubię się na sobą użalać zresztą i tak to nikogo nie obchodzi, powiem tylko że zgadzam się ze wszystkim co powiedziałeś i dziękuje ci za ten odcinek i uświadamiasz ludzi w tym temacie.
Byłem neetem, powód: -depresja -brak pomysłu na siebie -czynniki fizyczne (kontuzja wykluczyła "karierę" sportową) -brak pracy w małym mieście (tylko ciężka fizyczna) -braki finansowe w rodzinie, ograniczył możliwości rozwoju, w stylu studia szkolenia itd. Czynników jest wiele
Ja też nie mogę przy kurzu pracować, a w moim mieście to jest głównie praca na warsztacie lub na budowie, albo coś w podobie i tak to wyłaśnie wygląda ...
moja wiedza jest w tym temacie ograniczona i mam nadzieję, że ciebie nie obrażę, ale spytam z ciekawości. dlaczego nie mogłeś studiować, skoro jest tyle form wsparcia dla studentów? przecież studia są darmowe, są stypendia socjalne, tańsze akademiki itd. a ci z małych miasteczek chyba mają dodatkowe formy wsparcia finansowego. poza tym dużo osób dorabia chodząc na studiach i wcale nie muszą żyć na koszt rodziców.
Też byłam kiedyś NEET-em, jakieś 2 lata po studiach. Powód? Kombo: zaburzenia psychiczne +silny introwertyzm + niepożądane na rynku pracy cechy osobowości + wartości sprzeczne z moimi, niedopasowanie. U mnie w domu nigdy pieniędzy na edukację nie brakowało. Wręcz przeciwnie, rodzina zawsze zachęcała do nauki, proponowała finansowanie mojej edukacji. Na studiach otrzymywałam wysokie stypendium. Na wszystko mi wystarczało. Schody pojawiły się, gdy przyszedł czas na szukanie pracy, rekrutację. Wtedy to okazało się, że muszę sprzedać swoją duszę i wrażliwość za garstkę srebrników, a moja psychika nie wytrzymuje tej presji. Wartości rynku pracy były sprzeczne z moimi. Nie pomagała fobia społeczna i problemy psychiczne, z którymi się wtedy dodatkowo zmagałam. Cały swój czas NEET-owania spędziłam na psychoterapii, dokształcaniu się, szukaniu inspiracji, tworzeniu prototypów produktów, tworzeniu i przebudowywaniu swoich negatywnych schematów myślowych i szukaniu sposobu, jak uniknąć pracy na etacie. I tak oto postanowiłam, że muszę zostać freelancerem, a potem otworzę swój sklep. Ulżyło mi, gdy postanowiłam, że NIE BĘDĘ NIGDY pracować na etacie dla nikogo. Teraz przynajmniej nie mam depresji, bo wiem, że mogę zbudować swoje życie po swojemu.
Takie sytuacje pokazują, że pieniądze bardzo dużo znaczą, ale nie są w stanie zapewnić wszystkiego, bądź przed wszystkim uchronić. Smutna historia, ale z bardzo dobrym zakończeniem, chciałbym częściej czytać takie historie. Gratulacje i oby dalej Ci się wiodło :)
Ja NEETUJE Systematycznie , pracuje 2-6 mieś a potem se chilluje w domu aż zabraknie pieniędzy, czyli zostanie na koncie tak + - 3k , jak na razie 2 mieś bez pracy . Se odpoczywam . Chciałbym jeszcze napomknąć że nie warto się przepracowywać , lepiej patrzeć na zdrową głowę i zdrowe życie .
@@Antubis7 nie zwalam na okoliczności zewnętrzne ale niestety warunki w życiu i środowisko decydują o kształtowaniu człowieka nie zrzucam na okoliczności zewnętrzne tylko podkreślam wpływ czynnika jakim jest środowisko zamiast osądzać kogoś zastanów się ile ludzi w wyniku złego środowiska społecznego jest ranione, obrażane i nie szanowane zamiast nazywać kogoś polakiem pomyśl o ludziach którzy niestety mieli taki scenariusz.
Z własnego doświadczenia powiem że problem jest różnica pomiędzy tym co jest wpajane w umysł młodych osób przez rodziców/szkoły/media itp., a rzeczywistością. Bo skoro mam maturę, inżyniera, magistra i jakieś umiejętności to liczę że nie będę musiał się poniżać i być poniżanym w procesach rekrutacyjnych i że będę odpowiednio zarabiał na akceptowalnym stanowisku, nie wykonując innych dziwnych prac nie powiązanych z stanowiskiem na normalnej umowie, a nie przekrętach. Patrząc jak gorsi ludzie mają lepiej bo np. mają odpowiednie kontakty
Wychodzi na to, że mam spore szczęście. Od kilku miesięcy jestem bez pracy, ale cały czas działam i poszukuję. Nie mieszkam już z rodzicami, więc muszę się utrzymać sam, nie mogę czekać aż mi ktoś coś podsunie. Ale fakt faktem, że znajdowałem się w "grupie ryzyka", ponieważ pochodzę z małej miejscowości i z dość nieciekawej rodziny. Ale jakoś mnie to nie złamało, staram się coś z tym swoim życiem robić.
Pochodzę z niedużego miasta, po zakończeniu nauki przez prawie dwa lata pozostawałam bezrobotna zanim udało mi się dostać na staż, a po roku odbywania stażu, prawie kolejny rok bezrobocia dopóki nie załapałam się do mojej obecnej pracy, w sumie trochę tak szczęśliwym trafem. Teraz pracuję już od kilku lat ale dobrze pamiętam te frustrację, kiedy chcesz podjąć pracę ale nie możesz, bo nie masz doświadczenie ani znajomości, a w twojej miejscowości ofert zatrudnienia jest w ogóle mało, głównie fizyczne dla mężczyzn. Obecnie doszłam do etapu, kiedy chciałabym zmienić pracę, głównie ze względu na atmosferę panującą w filmie, ale boję się powtórki z rozrywki, a ponieważ przez ten czas usamodzielniłam się i wyprowadziłam od rodziców, nie mogę sobie pozwolić na niezarabianie przez okres dłuższy niż miesiąc lub dwa 🙁
Sam byłem neetem przez ponad rok, w dużej mierze mimowolnie. Aktywnie poszukiwałem pracy, miałem kilkuletnie doświadczenie w jednym z sektorów gospodarki. Pech chciał, że zaczęła się pandemia i branża ta została całkowicie zamknięta, a nikt nigdzie nie chciał mnie zatrudnić, nawet w sklepie na kasie, bez urazy. Teraz i studiuje i pracuje w zawodzie, ale wiem jak to jest i niestety nie zawsze jest to wybór takiej osoby.
Byłem NEET'em przez 3 lata. Powodami były strach przed kontaktem z ludźmi, depresja, ciągłe myśli o samobójstwie. Teraz pracuję, niestety poniżej moich kwalifikacji za troszkę powyżej płacy minimalnej. Mam spokój, ale dalej mam problemy, jestem aspołeczny itd. Ale nie mam więcej ochoty się zabić.
@@pawelszmit4 Żyję, jest lepiej. Nadal mieszkam z rodzicami. Nadal mam jakieś problemy z kontaktem z ludźmi. Zmieniłem pracę, chociaż znów miałem prawie rok przerwy. Zarabiam prawie 2 razy więcej niż w poprzedniej pracy. Niedawno zacząłem chodzić do psychologa.
Myślę że pominięty został jeden czynnik, jaki pojawił się dopiero w ostatnich dekadach, mianowicie fakt, że obecnie każdy jest karmiony papką o nazwie "możesz być kim chcesz/jesteś w stanie robić wszystko, jeśli tylko na to zapracujesz". To sprawia, że każdy czuje się wyjątkowy i każdy uważa, że jest przeznaczony "do wyższych celów", nieważne czy przygotowuje się do tego w drodze edukacji/doświadczenia zawodowego czy nie, czy też czy ma w ogóle predyspozycje do wykonywania ciężkich/dobrze płatnych zawodów czy nie. Taki człowiek kończy edukację (zazwyczaj wcześniej niż później) i okazuje się że pracodawcy mogą dać mu najwyżej pracę w okolicy minimalnej krajowej, co jest dla takiej osoby szokiem i taka osóbka woli już nie pracować niż robić za nijakie pieniądze (przynajmniej w ocenie takiej osoby). Po jakimś czasie, zazwyczaj kilku latach ostatecznie taka osoba akceptuje swoją sytuację i przestaje być Neetem, ale jednak "obrażenia zostały zadane". Może być też tak, że po wstępnym szoku część osób rzeczywiście wraca do edukacji/szkoleń na określone zawody, to sprawia jednak że często takie osoby dalej edukują się do relatywnie nisko płatnych zawodów lub też są mocno zdziwione po fakcie uzyskania edukacji, że teraz są wyedukowane a pracodawca i tak dalej oferuje dużo niższe zarobki niż taka osoba myślała. Tak to jest obecnie z większością studiów w Polsce; jesteś przygotowywany do jakieś określonej pracy (lub nawet do żadnej pracy, to też się zdarza), przeznaczasz 3-5lat swojego życia by zdobyć wykształcenie wyższe, ostatecznie je zdobywasz więc i Twoje oczekiwania mocno rosną, ale ostatecznie i tak będziesz pracować na recepcji w hotelu przez wiele lat, mimo że masz magistra z turystyki/hotelarstwa/geografii turyzmu/nazwij kierunek jak chcesz.
8:00 Też się nad tym tym zastanawiam, ale chyba głównie dlatego że nie mogę się pogodzić z tym, że w Polsce jest niereformowalny system edukacji, który zniechęca mnie do napisania matury i ewentualnego pójścia dalej, czy zbyt szybkie zwalnianie pracownika, kiedy to ewidentnie ciężko jest mi się odnaleźć w nowej sytuacji, brak obiecanych szkoleń, moobing, nie mówienie wprost dlaczego się zostało zwolnionym lub odrzuconym, długie czasy oczekiwania (gdziekolwiek), nie odpowiadanie na odrzucone CV (a potem się kurwa domyślaj), ignorowanie powyższych problemów przez doradcę zawodowego, brak motywacji do nauki, brak zdecydowania, ogólne zagubienie Edit: Dzięki wielkie za wyjaśnienie problemu, mieszkam w prawie 200tys mieście i aż dziw bierze że mało kto potrafi mnie zrozumieć, mam wrażenie, że moja upartość i buntownicza natura nie pomaga
Dobrze że wstawiłeś ten odcinek, od miesiąca wale w chuja, rzuciłem robotę bo mnie nudziła a poza tym była słabo płatna (mały magazyn), pewien czas wykorzystałem na wypoczynek i uporządkowanie sobie spraw, ale teraz widzę że trza się wziąć kurwa za robote.
Jedź za granicę bo w pl nie warto pracować ja siedzę na bezrobociu w UK i nawet nie myślę żeby iść do jakiegokolwiek pracy no chyba że za £30 na godzinę
Mam 25 lata, perspektywa pracy mnie dosłownie przeraża, miałem kilka razy pracę, zawsze przed nią dostawałem ataku paniki, zimnych potów myślałem że zemdleje, przed pracą nie mogłem zasnąć co tylko powodowało jeszcze większy stres. Wytrzymałem tak kilka dni. Mam bardzo dużą fobię społeczną od dzieciństwa. Aktualnie jeżdżę 8-10h w tygodniu na dostawach żarcia. Naprawdę chciałbym mieć normalną pracę, nie bać się ludzi ale nie wiem jak.
7:57 Mam 24 lata i odkąd skończyłem 18 lat to pracowałem za granicą, głównie w Holandii i w Niemczech, ale od ponad roku przynależę do grupy tzw. neetów, dlaczego? Powodów jest kilka: *przez covid zamknęli mój ostatni zakład pracy *depresja *obecnie mała wioska z daleka od większego miasta *brak pracy z godnym wynagrodzeniem w okolicy *przyzwyczajenie do zachodnich zarobków 10k *sytuacja pandemiczna utrudniająca możliwość znalezienia pracy za granicą Na szczęście odłożone pieniądze pozwalają mi jakoś godnie egzystować i przy tym nie obciążać mojej rodziny. Tak szczerze, to może nie jest to jakiś powód do dumy, ale nie czuję się jakoś mega winny przez to że nie pracuję. Życie jest za krótkie, a pieniądz nie powinien nim rządzić. Brak mi jedynie relacji z innymi ludźmi
@@klaudiuszsiemiatkowski9665 No tak bo janusz pracodawca powie "Pan nje mosz doswiadczenia" albo znane "Ja na pana miejscu mam 100 innych idiotów za minimalną w tym 3 znający 5 języków obcych" Pytanie? Skąd taki NEET ma zdobyć doświadczenie. Juz lepiej jakby NEET nie pracował dla swojego dobra psychicznego i zdrowia. Istnieje coś takiego jak dochód pasywny. Życie to nie praca dla niewolnika
Obecnie jestem NEETEM, zwolnili mnie z pracy w której i tak pracowałem zdecydowanie poniżej kwalifikacji, mam 27 lat w tym roku dokańczam drugi tytuł magistra ale kompletnie mnie to nie cieszy. Nie mogę znaleźć pracy już od prawie 4 miesięcy. Nie chcą przyjąć mnie do prac w których z góry zatrudniają po skończeniu liceum dlatego bo mogą zaoszczędzić kilka stówek na zwolnieniu z podatku. Sześcioletnie doświadczenie w zwodzie dwa kierunki pokrewne. Na jedno stanowisko które aplikuje jest po 30-50 chętnych. Szczerze mam ochotę strzelić sobie w łeb, przeżeram oszczędności które odkładałem z zleceń jeszcze, przed covidem kiedy rynek się bardzo dobrze rozwijał.
Zacznijmy od tego, że koncept pracy dla kogoś i dostawania z tego jakiś marnych groszy których dla niego wypracujesz, a z drugiej strony ciężko znaleźć dobrą prace gdzie na wstępie chcą 5 lat doświadczenia w wieku 20 lat. Jeszcze wspomnijmy o tym, że argument aby się wyprowadzić od rodziców jest obusieczny ponieważ nie mam zamiaru płacić około 1000zl za mieszkanie w mieście bez podwórka oraz własnych budynków gospodarczych jest chora.
Wystarczy że osiągniesz własną ziemię, a tam stworzysz samowystarczalną hodowlę roślin i/lub zwierząt. W rzeczywistości poza jedzeniem nic więcej nie potrzeba, bo wiele można wytworzyć samemu.
@@omgpff1596 O kurwa ziomek, napisz to jako oddzielny komentarz aby więcej osób to zobaczyło bo rozjebałeś temat. Idealnie zaprezentowałeś punkt widzenia "neetów"
nie pracowałem przez 4 miesiące ale prawie każdego dnia mi starzy wjeżdżali na banie że roboty jeszcze nie znalazłem, to był czas kiedy byłem w najlepszej kondycji fizycznej w moim życiu ale psychicznie już tak dobrze nie było.
12 lat bezrobocia. Nawet mi się szukać nie chce. Chyba nigdy się nie usamodzielnię. No trudno. Grunt że robiłem to co sprawiało mi frajdę - grałem w gry. Nie nudziłem się przy tym a to dla mnie najważniejsze. Brak pracy można przeboleć, brak zajęcia na co dzień... nie.
Właśnie minęło mi ostatnio pół roku spędzone na NEET + licząc z oblanymi studiami zdalnymi i poprzednimi wakacjami to łącznie 1,5 roku siedzenia w domu. Taka rzecz i to w dodatku gdy się jest odizolowanym od innych nieźle siada na psychice. Chciałbym coś zmienić ale nic się nie da zrobić. Jestem w tej tzw. grupie ryzyka, pochodzę ze wsi i ktoś jeśli został mimowolnie zmuszony do NEET to nie jest ciekawie i po jakimś czasie zamienia się to w wegetację. Smutne ale prawdziwe :(
Byłem NEETEM przez pół roku. Z wyboru. Czułem się fatalnie i bezsilny. Łapałem się prostych prac na czarno jako dostawca jedzenia. Rzuciłem studia po pierwszym semestrze, przez niezdaną sesję. Czułem że zawiodłem oczekiwania i nadzieję rodziny, bo przez czas edukacji bardzo mnie wspierali między innymi sponsorując korepetycje. Nie chciałem iść do normalnej pracy, bo cały czas żyłem w nadziei, że wrócę na studia, jednak oszukiwałem samego siebie. Stwierdziłem, że mój kierunek to nie jest to co chcę robić w życiu. Na szczęście dostałem ofertę pracy dość lekkiej lecz cięższej umysłowo i zacząłem wierzyć w siebie. Obecnie zmieniłem pracę na bardziej "robolską" na magazynie lecz równolegle się kształce na kursach i zamierzam się przebrażowić :) Kanał nie wiem ale się dowiem dawał mi w tym czasie wsparcie
Nic dziwnego, że motywacja do ciężkiej pracy przez całe życie zanika. Widzisz ludzi zarabiających miliony w jeden dzień na jednym przekręcie albo dobrej inwestycji. Zdajesz sobie sprawę, że praca przez następne 50 lat tylko po to, żeby jakiś Żyd w Ameryce nadal był miliarderem, jest bez sensu. I tak nigdy nie będzie Cię stać na dom, ceny rosną szybciej niż pensje od 50 lat. NEETy NEETują, bo alternatywa jest jeszcze bardziej bezcelowa, dobrowolne niewolnictwo.
@@arachnme12 Ale przecież pracujesz dla pieniędzy, dom to pieniądze, samochód to pieniądze, wakacje to pieniądze, za pieniądze trochę czasu nie raz możesz kupić, siłownia, restauracja, zainteresowania, zachcianki, imprezy, śluby, chrzciny, utrzymanie rodziny to wszystko pieniądze, jeśli chcesz zrobić co kolwiek to musisz wydać na to pieniądze, bogacze nie myślą często o pieniądzach bo już je mają a jako zwyczajny człowiek który stara się przetrwać pieniądze to jedyny sposób wyjścia na prostą, tak działa ten świat, jeśli chcesz sukcesów to musisz myśleć o pieniądzach, bo wtedy możesz się rozwiać i o wiele więcej drzwi staje się otwartych
@@arachnme12 A jak zapierdalasz na produkcji i np. kroisz chleb przez 8 godzin to jaką masz motywacje? Że dziś pszenny jutro razowy może dadzą ci pokroić?
@@PLRoNnI po pierwsze każda praca jest ważna. I każdy powinien wykonywać ją z szacunkiem. Po drugie jesli zamiast myśleć tylko o forsie myślał byś o innych rzeczach pewnie byś szybko awansował albo zajmował sie czymś innym. Większość dobrych aplikacji na telefon, facebook, youtuby powstały, bo ktoś miał jakiś wyższy cel niż mieć jak najwięcej kasiory. Większość ludzi którzy sa teraz na szczycie TH-cam to osoby co cale dnie robiły to za darmo bo to kochaly, bo były samotne, bo miały cos do przekazania.
@@PLRoNnI dobrym tego przykładem jest afera teraz z zabką. Dziewczyna pracowała na kasie i robił a stronę z historiami z pracy, a teraz jest rozpoznawalna i ludzie pewnie będą ja zatrudniać do marketingu. Jak nie żabka to inny sklep. Wszystko dla tego bo swoja prace wykonuje z szacunkiem i pasją.
Fajny odcinek, dla osób które nie maja pomysłu na życie polecam wyrób ścieżki pracy jako marynarz: po kilku kursach można juz zacząć prace w cateringu lub od najniższego stopnia w dziale pokładowym. Dla tych którzy chcą pracować bardziej umysłowo polecam szkole policealna aby nabrać odpowiednich kwalifikacji np. na oficera wachtowego / mechanika. Plusem takiej pracy jest czas wolny po skończonym kontrakcie np. 1-3 miesiące w domu które można spożytkować w dowolny sposób.
czemu jestem NEETEM ? W sumie nie wiem, prawdopodobnie dlatego że straciłem pracę miesiąc temu więc siedzę w domu przed kompem. Jako że mieszkam w miejscowości turystycznej trudno mi teraz dorwać jakąś robotę, a jako że w miejscach publicznych gdzie jest dużo ludzi dostaję ataków paniki i innych ciekawych schiz to szukanie pracy jest dla mnie jakimś horrorem.... W ogóle interakcje z innymi ludźmi to jest dla mnie jakiś koszmar. Obojętnie jednak czy mam robotę czy nie będę siedział w domu przed kompem w wolnym czasie po prostu odrzuciłem społeczeństwo które odrzuciło mnie i tyle. Większość przyczyn które wymieniłeś się zgadza...
Nikt Cię nie odrzucił. To jest Twoje postrzeganie rzeczywistości. Jak Cię nic nie ciśnie aby pracować. Praca zmieniła formę w tych czasach. Nie trzeba pracować od do . Można gdzieś jechać do innego miasta jeśli turystyka Ci nie odpowiada. Zawsze można wrócić. Szukanie pracy to też praca. Znajomości i języki obce. Ucz się póki młody. Potem gorzej wchodzi w głowę.
2:21 jesteś pewien, że w UE to grupa 15-24? Kojarzę wiele projektów UE, gdzie NEET byli jedną z grup docelowych i tam zawsze górną granicą wieku było 29 lat.
@ To stosunkowo stara praca (2014), w której autorka użyła niefortunnego określenia "W UE kategoria ta obejmuje zazwyczaj osoby w wieku 15-24 lat", by po chwili dodać o rozszerzonych danych Eurostatu dotyczących osób do 29 lat. Zdanie o 15-24 już wtedy było raczej nieaktualne, teraz jest takie na pewno. Szkoda, że akurat ten niefortunny fragment znalazł się w Wikipedii. Poprawiłem ten wpis i dodałem źródło aby był on bardziej aktualny. Jeśli w kolejnych filmach będziesz poruszał temat NEET to polecam jednak w kontekście definicji UE przyjmować górną granicę wieku jako 29 lat (chociaż to też warto sprawdzić bo z tego co wiem coraz więcej mówi się o rozszerzeniu grupy na osoby do 34 roku więc za rok albo dwa to co teraz piszę może być już nieaktualne). Wkleiłbym link do stron UE, ale już jeden komentarz napisałem i mi zbanowało przez link więc nie wkleję XD
Nie ma to jak skończyć studia i nie znaleźć pracy w tej dziedzinie i trzeba y.e.bac fizycznie jak klasa robotnicza za najniższą krajową w zupełnie innym zawodzie 👍
Jeśli osoba o tak wyrafinowanym mniemaniu o sobie nie radzi sobie na stanowisku dla osób niższej klasy i nagina za najniższą krajową… To raczej dobry powód by zastanowić się czy nie jesteś pionierem w tworzeniu jeszcze niższej klasy.
@Gaucho Dokładnie lepiej dodatkową lekcje religii dodać ,albo interpretacje poetów po grzybkach żyjących kilka set lat wcześniej , ale nie ma się co dziwić im mniej zaradni życiowo obywatele tym łatwiej nimi manipulować.
@KfasHlebowy Zapisałem się na dodatkowy kurs, a tam poprzez ogarniętego instruktora udało mi się potem załapać na pierwszą prawdziwą pracę. Jakieś 40% kursu zostało spędzonych zdalnie (zaczynałem jesień 2019), to była akurat wiosna gdy gruchnął potężny covid. Koszt kursu zwrócił się bardzo szybko, gdybym patrzył na samą uczelnię to gówno bym miał, a nie pracę, niestety. Tak samo jak szukanie praktyk, w tych biurach praktyk tylko kawę piją, myślałem że jak mają umowy z firmami, to będą jakieś ogłoszenia, polecenia, żeby się łatwiej wkręcić itd. Raz jeszcze gówno prawda, dali mi linki, maile, baw się dobrze. Bez znajomości w życiu nie zaliczyłbym praktyk studenckich (to było jeszcze zanim poszedłem na kurs i dostałem poważną pierwszą pracę), bo zwyczajnie nikt nie chciał praktykanta, gdziekolwiek bym nie poszedł albo zapytał. Znajomości w ruch i koleżanka mamy z pracy co robi w HRach wkręciła moje CV, trochę papierologii i miejsca dla praktykanta się magicznie znalazło.
Jestem neetem ponieważ mam choroby psychiczne spowodowane traumami z przeszłości. Wszyscy mnie dyskryminowali + jestem introwertykiem. Na dłuższą metę rozmowa z ludźmi mnie męczy. Nie ukrywam, że chce zmienić ten stan, ale boję się powtórki tego scenariusza.
Wiem z doświadczenia, że głównym powodem są rodzice. Z jednej strony każą znaleźć pracę, a z drugiej każda praca jaką znajdziesz im nie pasuje. Lepiej nic nie robić, odpoczywać, mieć zapewniony byt za darmo i słyszeć narzekanie, niż przychodzić zmęczonym z pracy, słyszeć narzekanie, a wszystkie zarobione pieniądze wydawać na przeżycie. Metoda jest na to prosta: wyprowadzić się i starać poradzić samemu.
Wina rodziców. Hahaha. Każda wymówka jest dobra. A tak po za tym to raczej wina czasów i wina raczej swoja. A może w indywidualnych przypadkach inne rzeczy.
@@RacherW I co rzekomo ma znaczyć ten cytat nie wiadomego pochodzenia i kontekstu. Nawet jeśli to cytat z Freuda to nikt nie jest nie omylny nie ważne jaki autorytet. Każdy może powiedzieć i napisać każdą głupotę. A próba zrzucania wszystkiego na innych świadczy o Tobie. Nie jesteś niepełnosprawny. Czasy takie że wszystkie niepowodzenia młodzi zrzucają na rodziców, kraj , rząd czy biedę.
W moim wypadku trochę tak było, studiuje dziennie ale w związku z sytuacją pandemiczną dostawałem już pierdolca na chacie. Koło lutego postanowiłem poszukać sobie roboty na popołudnia żeby chociaż ruszyć się trochę z chałupy. Najpierw byłem na kateringu, którego niestety nie szło połączyć ze studiami dziennymi. Katering zamieniłem na magazyn - na magazynie przepracowałem dobre 4 miesiące. Z magazynu zwolniłem się z powodu bólu kolana i przez miesiąc siedziałem w stagnacji w domu. Chciałem pójść na taksówkę żeby po nocach sobie elegancko 12h naginać ale po umówieniu się na dzień próbny rodzice powiedzieli ze nie mieszkam sam i oni nie będą mogli spać myśląc ze naginam taksą po mieście (bo jeszcze ktoś mnie zabije) tak znalazłem się w call center które jest ucieleśnieniem pracy bez żadnych ambicji - ot grinding kaski
@@woczykij3884 kazda praca daje doświadczenie. Człowiek jest też w rytmie. Nie ciężka chyba, że za dobre pieniądze . Też miałem epizod na uberze pół roczny i nie moja bajka. Mam przepracowane ponad 20 lat. Z tego dwa konkretne zawody. I sporo różnych branż. Dziwni trochę Ci Twoi rodzice że ktoś pełnoletni nie może jeździć taksówką. Można jeździć w dzień bo bezpieczniej się , ja wolałem nocą bo brak korków. Pracę zawsze można zmienić . A nawet trzeba chyba, że to miłość ( hobby).
A może powinniśmy zapytać dlaczego ci młodzi muszą pracować na umowe zlecenie? Dlaczego nie stać ich na wynajem i wyprowadzkę od mamusi? Dlaczego w kraju, w którym się urodzili mają pracować u Niemca, Koreańca lub Wlocha?
Bo wiekszosc ludzi zyje w miastach, dlatego Miasto jest drogie i ogranicza mozliwosci. Mloda osoba powinna uzbierac na dzialke i maly domek bo moze wtedy obnizyc koszta zycia diametralnie. Na utrzymanie zapracujesz w 3 miesiace w roku xD majac kawalek ziemi mozesz zaczac biznes. W miescie musisz wynajac lokal handlowy $$$
@@forbiddenapple4551 No dobra panie mądry - działka budowlana kilkadziesiąt tysięcy. No chyba że chcesz mieszkać jak traper na zadupiu bez podpiętej wody i prądu 5 km od najbliższego przystanku autobusowego to będzie z 4-5 koła (nie każdy jest pojebany do tego stopnia że będzie jak pionier USA z XVII wieku budował chatę w dziczy i po 5 pokoleniach powstanie Puerto Bianco). budowa domu to są okrutne ceny. Zanim powiesz - są przecież domki bez zezwolenia które kosztują do kilkunastu koła za budowę - to ci powiem że ludzie oczekują komfortu i poziomu życia - słusznie, nieslusznie - chcą. A nawet jak zaczną takie plany realizować to gdzieś trzeba do tego czasu mieszkać a to kosztuje, po drugie obydowje muszą zapierdalać, nawet jeżeli odłożenie jakichś 30 koła we dwoje zajęłoby do roku już maksymalnie to jakby no... ciężko z Netflixa zrezygnować, z wyjścia tu to tam, z jakichś fatałaszków, papierosków, piweczka, wódeczki....... z wczasów bo przecież trzeba cyknąć fotę że się było w jakimś pierdolniku na wczasach.... Przykład mojej obecnej kobity pokazuje dobitnie że dla pewnych ludzi (młodych) zaciśnięcia pasa jest niemożliwe nawet jak się gówno ma. Gówno ma, ale na piweczko, fajki, na netflixa (nawet jak mamusia musi to piweczko postawić) TO MUSI BYĆ! Ja wiem, że ty mówisz o koncepcji pewnego planu - i to cholera bardzo realnego i rozsądnego... ale ja jestem realistą i widzę swoje. Młodzi ludzie są cholernie dziecinni. Żyją ponad stan - oni nawet jakby im szejk Abdullah wisi mu laha wysyłał sztabkę złota miesięcznie to by dalej było mało. Maharadzą Ali Adża musiałby drugą słać żeby wystarczyły na dopięcie wszystkiego. Po drugie mówisz o biznesie.... wiesz ilu ludzi nie ma głowy do tego? 70 albo i nawet 80 procent ludzi nadaje się tylko do roboty fizycznej - w tym ja o czym się już przekonałem wielokrotnie - i zarządzanie biznesem skończyłoby się dla nich katastrofą finansowo-rodzinną
@@Zdzislawpaleta777 Haha żebyś wiedział ile materiały budowlane poszły w górę ,stal ,styropian itd ... mieszkanie w bloku to samo ceny poszły w góre ehh
Neetem zostać bardzo łatwo. Wystarczy zderzyć się ze ścianą jak było w moim przypadku. Jednocześnie rozpocząłem studia(informatyka zaocznie na politechnice) i pracę na pełen etat (duża zagraniczna korporacja,dział logistyki bo nikt nie oferuje stażu dla młodych programistów, patologia rynku it się kłania). Sami wykładowcy nie pozostawiali złudzeń, jeżeli pracujesz na pełen etat najpewniej odpadniesz po 1 semestrze gdyż nie ma szans na przepracowanie takich ilości materiału. Cała sobota 8-21 laboratoria i ćwiczenia, niedziela 9-20 wykłady. W korpo też się musiałem wdrożyć i cały czas uczyć. Po pół roku nie wytrzymałem, niesatysfakcjonująca mocno absorbująca praca (zarabiałem całe 1800 netto a sam koszt paliwa około 300zł) nawarstwiające się zaległości na uczelni i śmiertelne zmęczenie dawały o sobie znać. Przez te pół roku miałem 2 weekendy bez uczelni które i tak poświęciłem nauce. Straciłem wszystkich znajomych bo nigdy nie miałem dla nich czasu. Gwoździem do trumny okazała się być oferta pracodawcy, w wielkim skrócie. Jesteśmy z ciebie zadowoleni, podpiszmy umowę bezterminową (bez grosza podwyżki). Oczywiście o rozwijaniu pasji czy przygotowaniu do pracy jako programista nie mogłem nawet marzyć, nie było czasu na odpoczynek i czułem że moja nauka stawała się coraz bardziej nie efektywna. Na samo wspomnienie o tym robi mi się niedobrze. Z dnia na dzień rzuciłem studia i pracę, założyłem działalność(sektor finansowy) po półtorej roku ją zamknąłem i wróciłem na start. Nadal nie mam szans przebić, od stażysty do "juniora" dzieli pół roku intensywnej nauki do której nie jestem w stanie się zmotywować. Nawet jeśli zdobędę wiedzę nie gwarantuje mi ona w zasadzie niczego, właściwie każdy pracodawca działający "w mojej technologii" wymaga 2 lat komercyjnego doświadczenia które nie sposób zdobyć bo nikt nie zatrudnia stażystów. I koło się zamyka, mimo wszystko uważam że sam sobie zgotowałem ten los i zrzucanie winy na system jest niepoważne. Mogłem podjąć np. prostą pracę usługową na pół etatu i skupić się jedynie na nauce. Na drugim może trzecim roku byłbym jakkolwiek "widoczny" dla potencjalnych pracodawców. Przeceniłem swoje możliwości, sam narzuciłem sobie za wysokie tempo i zbudowałem ogromną presję.
@K1NG OF ALL W materiale padło pytanie więc postanowiłem na nie obszernie odpowiedzieć. Widząc treść twojego komentarza jak i opisy "twoich" treści na kanale nie dziwi mnie, że przeczytanie czegoś dłuższego niż tytuł filmu na yt stanowi dla ciebie wyzwanie. A co do samego komentarza chamski, wulgarny i nie wnoszący absolutnie nic. I to wtrącenie w języku angielskim, mówiąc zrozumiale w twoim slangu ty zawsze tak pół Polish-pół pierdolisz?
Ja rok temu zacząłem pierwszą pracę w IT (staż duże korpo). Firma która zatrudnia wszystkich, więc pomimo doświadczenia dostałem się od razu. Problem w tym, że musiałem dużo nadrabiać "po godzinach", a wymagania trochę za duże jak na stażystę/juniora (backend, frontend, bigdata, devops xd). Ale rok wytrzymałem a przez ostatnie pół roku robiłem kursy na udemy (js, react, zaawansowany css), bo chciałem iść tylko w stronę front endu. Było ciężko i te kursy szły mi wolno, ciężko się za nie było zabrać w wolnym czasie. Teraz rzuciłem tę robotę i rozglądam się za czymś nowym, nawet za ten sam hajs, ale jestem bardzo zadowolony że porobiłem te kursy, bo pomimo tego że "zjadały" cały mój wolny czas, to bardzo dużo się z nich nauczyłem i teraz czuję że nie powinienem mieć problemów ze znalezieniem pracy jako frontend junior. NAwet jak nie teraz to w przeciągu kilku tygodni/miesięcy jak ogarnę trochę portfolio. Także nie poddawaj się, bo zawsze jest nadzieja i można poprawić swoją sytuację, czasami zajmie to kilka miesięcy a czasami lat, ale na pewno WARTO. Życie to nie wyścig i chociaż moi rówieśnicy mogą być dużo dalej niż ja (niektórzy), to wyjebane w to, ważne że ja będę miał w końcu w miarę normalne życie. Szkoda, że będzie to później niż sobie wyobrażałem, ale i tak warto ;)
Mój przypadek tego "neet" jest taki że jestem niepełnosprawny, na wsi i mimo że rodzina mnie wspiera, to nie jestem w stanie znaleźć sobie jakiejkolwiek pracy. Mam 24 lata i moim największym marzeniem jest wyrwać się z tego marazmu. Wiem że wiele osób którzy myśli że "neet" to jakiś wybór lub.. lenistwo lub jeszcze coś (np. wybór beztroskiego życia) i ja to rozumiem. Też bym tak myślał patrząc na to z drugiej strony. Ale naprawdę to jest koszmar człowieka (przynajmniej w moim przypadku) i o niczym tak nie marzę, jak o wzięciu życia w swoje ręce. Tylko niestety moja niepełnosprawność nie pozwala mi prawie nigdzie pracować, państwo nie pomaga, a sam czuję że i tak jak wyzdrowieję po latach to będę jak dziecko we mgle, nieprzygotowany do w pracy, niewykwalifikowany, bez pomysłu co robić ze sobą dalej. Zgaduję że będę się chwytał najmniej płatnych, żenujących prac, jednak nie takie życie sobie planowałem.
Nie zrozum mnie źle, że chcę Cię pocisnąć za lenistwo, brak kreatywności, czy coś w tym stylu. Nie. Nie wiem też w jaki dokładnie sposób jesteś niepełnosprawny. Ale mamy czasy tak zajebiście dużych możliwości, że ciężko dziś znaleźć wymówkę na to, że "nie ma dla mnie pracy". Chodzi mi o to, że może to jest (tylko i aż) kwestia wiary w siebie. Ok, nie możesz wszystkiego, ale wciąż możesz robić dużo rzeczy. Zrób sobie listę tych rzeczy, przefiltruj ją jakoś i idź tam gdzie chcesz
Moja rada? Naucz się programować :D Poczytaj, jakie aktualnie języki są chodliwe, doszkól się z języka angielskiego i dawaj. Spędzisz spokojnie rok na trzaskaniu wszelkich możliwych, darmowych kursów w jakich internet dosłownie tonie, czytaniu pdf-ów najróżniejszych książek programowania, po czym rozejrzyj się za pracą zdalną. Twoja niepełnosprawność to wbrew pozorom atut na rynku pracy z uwagi na dotacje, jakie pracodawca zatrudniający osoby z grupą otrzymuje. Nie licz na cuda jako początkujący programista - 3k/mieś to taki standard, ale doświadczenie zacznie lecieć, rodzince będziesz mógł dołożyć do kosztów utrzymania mieszkania/domu, będziesz mieć też satysfakcję z startu drogi ku niezależności :3 Czy będzie lekko? Nie ma opcji xD To jednak jak z marszem na ośmiotysięcznik - niewyobrażalnie trudne, ale za to jaka satysfakcja na szczycie...! (Programista to jeden z pomysłów - skoro byłeś w stanie napisać ten komentarz, to mam 90% pewności że wzrok masz relatywnie sprawny i pisać na klawiaturze / innym bardziej specjalistycznym urządzeniu podpiętym do komputera potrafisz; jeżeli niet, to... No. Zgłoś się po kolejne pomysły - studiuję Mechanikę i Budowę Maszyn; kreatywności u mnie dostatek xD)
Pochodzę z ubogiej rodziny gdzie rodzice nie zawsze dawali dobry przykład. Mnie i moje marzenia jak i umiejętności często marginalizowali przez co musiałem iść do szkoły zawodowej co było wbrew mojej woli i tak teraz sobie przez to cierpię bo muszę pracować z nieprzyzwoitymi ludźmi w pracy której w ogóle nie lubię. Przez co rzadko bywam w tej pracy i brakuje mi środków do życia.
Jak tak przeglądam któryś raz komentarze pod filmami na tym kanale zdaje sobie sprawę,ilu z nas zmaga się z pieprzoną depresją. To jest poważny problem.
Chyba nim jestem. Mam pewne problemy zdrowotne, przez co, co zacznę pracę w jakiejś firmie, to zaraz zdrowie jebnie i tak nie mogę w pełni budować swojej kariery zawodowej. To taka życiowa pętla. Na szczęście lubię się uczyć i robię LO dla dorosłych, aby potem zrobić studia. Zdobycie większych możliwości zawodowych sprawi, że pętla zdrowotna nie będzie utrudniać mojego rozwoju zawodowego. (21 lat, wioska)
Bezrobocie nigdy nie było dla mnie końcem świata, wysypialam się, czytałam, oglądałam seriale, imprezowalam, jeździłam w różne dziwne miejsca ( oczywiście miałam na to oszczędności) nie czułam się niedowartościowana, chyba nie mam takiej kliszy w mózgu że praca w firmie mnie definiuje jako człowieka, nie czulam się gorsza. To był czas dla mnie. Po kilku miesiącach, poszukiwałam nowej pracy i tyle.
Słyszałem o przypadku kiedy facet był zwolniony z pracy i krytykowany przez żonę. Okazało się że nie słusznie bo jak sprzątał to dyrektor zaśmiecił żeby pokazać że on nie umie sprzątać.Takich jest dużo przypadków. Przez to ludzie chorują na depresję i nie będzie miał kto pracować. Później szef narzeka że nie ma dobrych pracowników.
Jestem neet. Pochodzę z małej miejscowości i ciężko tu o pracę. Dlatego robię kurs i chcę dostać się na studia, bo wreszcie odkryłem co chcę robić w życiu.
Kwestia podejścia. Niektórzy martwią się o swoją przydatność dla społeczeństwa, użyteczność dla rasy ludzkiej, szlachetność własnej duszy i tym podobne pierdoły. Ktoś inny spojrzy inaczej - życie nie ma odgórnego sensu, więc dlaczego by go nie skupić się wyłącznie na przyjemnościach? Tyle się mówi, żeby nie słuchać innych i żyć tak jak się chce, ale z drugiej strony jak się spróbuje, to nagle się okazuje, że jednak żyjesz źle i trzeba ci pomóc. To po co w ogóle się przejmować czymkolwiek? Jeśli ktoś ma zapewniony byt i sumienie go nie kłuje, to niech korzysta, co nam do tego?
Z mojego punktu widzenia sprawa prosta, nie ma godnego stałego celu dla którego można byłoby wyjść z strefy komfortu. Nie ma dla kogo umierać, wzbogać, rozwijać jeśli już sami wiemy jak dla mężczyzny wygórowane są wymagania od kobiet.. Przez co brakuje wsparcia, w 100% pewności że ta osoba będzie na dłużej oraz uczciwa do nas samych Kiedyś te sprawy regulowały religia chociażby jak na nie mówić co mają za uszami w gruncie rzeczy cel swój miały, miejsce swoje kobieta miała jak i mężczyzna... Teraz coraz ciężej jest wyróżnić się na tle innych, ciężko zaimponować kobiecie a czasami właśnie nie ma po co, skoro podstawowa polityka jest pisana przeciwko mężczyzn - sprawy rozwodowe itp Zamiast kobiety być jak paliwo i napędzać mężczyzn żeby jeszcze nowe cuda tworzyli dla nich samych dzieje się jak dzieje. Nie mówię że wszystkie no ale trafnie to opisywał Nikola Tesla co niestety będzie się działo wraz z feminizacja kobiet
Obecnie jeszcze uczę się w liceum, nie mam 18 lat, ale to czego boję się najbardziej, to zostania NEET'em. Przeraża mnie perspektywa tego, że mogłabym być bezproduktywna, bezużyteczna. Właściwie to nawet teraz odnoszę wrażenie, że jestem kimś takim i źle mi z tym. Czasem myślę, że po prostu zawadzam i lepiej, żeby mnie w ogóle nie było
To jest zupelnie normalne. Dodatkowo jak już osiągniesz cel, to dochodzą jeszcze takie rzeczy jak „Miałem/am farta, tak na prawde nic nie umiem” (Impostor syndrome). Grunt to mieć tego świadomość.
Mam bardzo podobnie niedługo 18 starzy na nic nie dają tylko mówią jak chcesz to sobie zarób. lecz u mnie jest inaczej niż w typowym NEET'cie chętnie poszedł bym do pracy znalazłem nawet kilka ofert ale przez moja przeprowadzkę na jakieś zadupie (0,5 roku temu) na nic nie mam czasu. Do liceum chodzę do miasta tam gdzie wcześniej (przed przeprowadzką). muszę codziennie wstawać o 5 rano by 2h jechać do szkoły nawet jak idę na 11 bo przecież nikt mnie później nie zawiezie (nie ma żadnych pociągów ani nic podobnego) i tak kończę lekcje o 17 w domu jestem zazwyczaj koło 19-20 zanim się ogarnę zjem coś odrobię lekcje jest 24 i ciągle nie wyspany bo po 5 godzin śpię masakra, a perspektywa pracy nawet w weekend mnie dobija bo są to jedyne dni w których moge jako tako odpocząć.
1. Brak kreatywnych prac, zbyt duze wymagania na rynku pracy - potrzebny papierek, umiejetnosci niewazne. 2. Introwertyzm spowodowy rozwojem technologii. 3. Brak walki osobistej z punktem 1 oraz z punktem 2.
@@trugeek7798 nie widzę mojej poprzedniej wypowiedzi, nie ważne, jeszcze raz napiszę. Można się zatrudnić jako osoba pisząca instrukcje do urządzeń / programów - nie są wymagane jakieś wysokie kwalifikacje, wystarczy umieć pisać zrozumiałe teksty i pokazać się ogarnia się produkty firmy (tego uczysz się na szkoleniu). Papierek nie jest też wymagany do np. IT, czy GameDevu - patrzy się raczej na portfolio - sam zaczynałem w GameDev z 2ma ukończonymi projektami, a wcześniej do IT dostałem się po prostu po określeniu, że ogarniam. Ofert pracy jest od groma, wystarczy szukać, a jeśli nie ma się kwalifikacji, to po pracy uczyć się (np. programować, robić coś z grafiką itd.). Jak ktoś twierdzi, że ofert pracy nie ma, to jest to dla niego tylko wymówka, która ma ukryć jego lenistwo / brak jakichkolwiek użytecznych zdolności. Edit : tak, ja projekty, z którymi startowałem do GameDev robiłem po pracy.
@@mariuszkemp349 myślę, że koledze chodzi o zwyczajny błąd statystyczny, tzn. ile osób z badań w rzeczywistości pracuje na czarno, a jest zaliczanych do NEETów, bo przecież w badaniach się nie przyznają chyba nie rozumiesz pytania 😒
nie jestem 60 ale z kręgu 6 osób, z którymi się ziomkuje 3/4 wała w chuja skarbówkę i najlepsze, ze dogryzają mi ze nie pracuje ciezko jak oni tylko się opierdalam, a sadze ze nie są jedyni
Będę neetem, bo rzekoma edukacja to fikcja, a ogólnie uważam życie za mało poważny biznes, nie jestem zaczepiony w rzeczywistości, nie będę szaleć po to żeby poczuć się dobrze i osiągnąć SUKCES
Mimo iż pracuję od skończenia studiów to czuję się jak umysłowy NEET. Kiedyś myślałem, że po prostu nie lubię swojej pracy, ale tak na prawdę to chciałbym nie musieć pracować w ogóle. Do tego nigdy nie lubiłem uczyć się(ale musiałem, bo "presja" społeczna i nawet nie miałem z tym problemów) więc zamiast dokształcać się we własnym zakresie, żeby dorwać lepsze stanowisko, to tak "kisnę" w jednym korpo już od kilku lat.
Najlepiej być nitem w Polsce. Ja mam 20 lat i nigdy nie pracowałem w Polsce. Jeżdżę co jakiś czas do Niemiec gdzie wykonuję proste prace fizyczne i zarabiam 3 razy więcej niż w Polsce. A w Polsce mieszkam z rodzicami i nie ponoszę kosztów utrzymania, a czas wolny poświecam na edukowanie i rozrywkę.
Neetuje bo mam dość toksycznych ludzi w pracy którzy się wiecznie nabijali ze mnie bo mam autyzm i nie ogarniam tak szybko jak inni, normalnie bym pracowała ale jestem już wykończona psychicznie
Ja mam aspergera i też wolniej ogarniam. Samochodem uczyłem się jeździć kilka lat, dziś jeżdże w miarę dobrze i bezpiecznie. Ale mi to zajęło sporo czasu. Ogólnie umiejętności polegające na odruchach, poza angażowaniem kory przedczołowej "wchodzą" mi bardzo powoli. Przez to nie awansuję w robocie. Ale mam na to wywalone, bo zarabiam tyle, ile mi potrzeba, nikt się mnie nie czepia, odpowiedzialność niewielka, robota spokojna. Nie mam jakichś specjalnych wymagań od życia - ot, dożyć własnej śmierci i tyle. Zresztą, na tym świecie nic nie ma sensu, wszystko i tak kończy się 2 metry pod powierzchnią piachu.
Miej wywalone I tyle... Miej takie samo zdanie o nich jak oni o tobie... Nie przejmuj się i rób swoje... Pracuj nad sobą a to ci wynagrodzi... No chyba że potrzeba poważniejszej pomocy...
@@Pawl4k Programista. Tu mogę aspergerować do woli. Awans polegałby na zadaniach bardziej architektonicznych, gdzie już wchodzi polityka biznesowa i to mnie mało interesuje.
Biorąc pod uwagę aktualna sytuacje na rynku pracy i stan naszej gospodarki to prace jest znaleźć bardzo ciężko nawet jak chce się rozwijać za najniższe stawki, sam próbowałem zostać spawaczem i nikt mi szansy nie dał. Każdy chce gotowego pracownika co będzie jebal za 2500 i będzie miał wiele lat doświadczenia e pracach umysłowych wcale łatwiej nie jest, dlatego nie dziwie się ze tyle osób jest neetem. Jedyny wyjątek to chyba produkcja albo kierowca bo ciagle brakuje setek tysięcy ludzi na te stanowiska. Człowiek musi tez mieć szacunek do siebie i nie godzić się na ochłapy czy wyzysk po 10-12h bo to nie te czasy, kwestia wyboru.
Zaczęło się od sytuacji w domu, przemocy i braku wsparcia. Niskie poczucie własnej wartości, potem depresja. Nie miałem siły na nic, potem poznałem narkotyki. Poczułem się pierwszy raz w życiu dobrze. Na krótka metę. Rzuciłem to. Teraz jestem tu gdzie jestem i nie wiem co mam zrobić żeby wyjść z tej pułapki. Niby skończyłem dobra szkole ale na żadne moje CV nikt nie odpowiada. Nauczyłem się Excela porządnie, nie jestem głupi ale brakuje mi szansy na zdobycie jakiegoś doświadczenia.
Gdy nasze pokolenie zobaczyło co pozostawili dla nas rodzice to większość machnęła ręką mówiąc " nie będę jak kretyn 10 h dziennie w pracy spędzać żeby za 10 lat nie było mnie na nic stać" Nie dziwię się neetom.
Ja należę do pokolenia 2000 roku i w najbliższym otoczeniu nie ma pracy dla osoby z moimi kwalifikacjami jestem po technikum gastronomicznym do którego zmusili mnie rodzice, pracowałam jako opiekuna osób starszych w Niemczech oraz szukam pracy w tej dziedzinie. Niestety w moim otoczeniu nie ma pracy w tej branży. Obecnie uczę się na opiekuna medycznego w Warszawie ale mieszkam w małej miejscowości gdzie do najbliższego przystanku autobusowego jest 3 km. Więc muszę poświęcić około 6h dziennie na dojazd gdziekolwiek, pochodzę z biednej rodziny. Dojazd gdziekolwiek bez samochodu jest nie możliwy. Więc możne powiedzieć że częściowo należę do tego pokolenia. Nie posiadam prawa jazdy. Pracy w moim najbliższym otoczeniu również ciężko znaleźć pracę w branży opiekuńczej
"pracowałam jako opiekuna osób starszych w Niemczech oraz szukam pracy w tej dziedzinie. Niestety w moim otoczeniu nie ma pracy w tej branży. " U mnie to gorzej, skończyłem szkołę realizacji dźwięku, mam tytuł technika realizacji dźwięku... I co z tego, jak i tak pracy znaleźć w tym zawodzie nie mogę - Na grupach na FB realizatorzy starsi wiekiem i doświadczeniem sztucznie podwyższają próg wejścia, tak żeby ktoś, kto nie ma wypasionego studia za 100 000, nie mógł wejść i zacząć zarabiać od zera...Jedna z tych osób, jak na to narzekałem, wprost mi powiedziała, że "powinienem popracować za darmo z kilkanaście lat, a potem może powinienem zacząć myśleć o pieniądzach albo że "jego koledzy może pomyślą, czy mogę zarabiać"" Ten zawód to jest tak jak w tej słynnej paście o chodzeniu po bułki dosłownie. Nawet jak byłyby szkolenia, to mnie szczerze mierzi pójście na szkolenie - z powodu rodziców - Nieważne, czy miałem szkolenie, czy szkołę, czy cokolwiek etc. to zawsze rodzice dawali mi ogromną presję, wymądrzali się, kończyło się to zawsze awanturami, i praktycznie na każdej szkole czy "szkoleniu" traciłem tylko nerwy na kłótnie z rodzicami, dla których szkoła, egzaminy czy punkciki stawały się obsesją, czymś ważniejszym od mojego zdrowia, życia czy od samego mnie... Jak ojciec po tym, jak skończyłem szkołę realizacji dźwięku, stwierdził, że "no, teraz to powinienem pójść do kolejnej szkoły", po prostu mu przerwałem w pół zdania i powiedziałem, że "nie... po prostu nie, mam gdzieś edukację, nie pójdę do kolejnej szkoły, bo wam za każdym razem coś odwala, jak tylko do kolejnej szkoły idę i nie mam zamiaru się z tym więcej męczyć"
W Chinach jest tego odpowiednik czyli "laying flat" polega bardziej na robieniu w pracy jak najmniej sie da niż bezrobociu bo to w państwie środka sie nie opłaca. Ale to jest też bardziej forma buntu przeciw pracy 6 dni w tygodniu po 12 godzin, absurdalnym i ciągle rosnącym ceną mieszkań i ogólnie partii rządzącej
Od miesiąca jestem "NEETEM" i szukam pracy. Pomimo już prawie 3 letniego doświadczenia nadal są tacy, którzy chcą mnie zatrudnić na minimalną krajową... oczywiście na zleceniówce bo jakżeby inaczej. Kiedy widziałam, że jedno biuro prowadzi pani na emeryturze, która wykonuje 5 różnych stanowisk i ma z tego grosze a szef jeszcze się na nią wścieka kiedy ta po terminie wypłaty prosi o pieniądze serce mi się kraja. Pracowałam w wielu miejscach gdzie kodeks pracy był nagminnie łamany a ludzie za kwotę 2500 oczekiwali cudów. Nigdy nie byłam leniwa, pracowałam mając już 16 lat... Wykonywałam wiele różnych zawodów aż znalazłam ten, w którym czuję się dobrze. Obecnie mam dość i czuję, że stąpam na bardzo niestabilnym gruncie. Czasami mam dość i już wolałabym być influencerem czy kimś innym kto zarabia w internecie ale to też trzeba wiedzieć jak pociągnąć
Nie mogłem znaleźć pracy w branży, teraz pracuje w korpo, taka to była historia, ale prawie przez rok bylem takim nerwem, praca bez umowy i samorozwój we własnym zakresie
warto do tego dodać główną przyczynę też innych zaburzeń, jak syndrom białego fartucha albo dentofobia, czyli otoczenie które straszy i przejaskrawia, mówiąc np. że w pracy trzeba zapier$%$#, że współpracownicy to konfidenci którzy wszystko nakablują, że szef to tyran który może wszystko a pracownik jako nagrodę ma brak kary, że trzeba mieć nałogi żeby sobie psychicznie poradzić ze stresem pracy i że dopiero wtedy dojrzejesz do bycia dorosłym jak staniesz się zimną, cyniczną, bezduszną osobą jak Ci którzy Ci tą wiedzę dają bo oni wiedzą najlepiej bo już wiele lat pracują.
Witam ja jestem NEET mam 20 lat choruję na ciężka depresję nerwicę i napady lękowe proszę nie oceniajcie bezrobotnych tak szybko bo choc bardzo bym chciał to do pracy narazie nie pójdę ponieważ jest to nie możliwe. Leczę się i mam nadzieję że będzie dobrze świetny odcinek jak zawsze. Pozdrawiam
Mialem to samo i poszedlem do pracy ktora jest w miare spoko i minelo ;))) wiec depresja i nerwica mialem stwierdzone bierze sie z tego nierobstwa u mnie tak było
@@shinji3519 no to nie miałeś tak samo kolego, ja jestem bardzo pracowity i nie cierpię lenienia się od dzieciaka borykam się z tymi problemami ale zawsze jakoś dawałem radę teraz nasiliło się to 100x
Byłem neetem przez około 2 lata, powodem była depresja i mimo że oficjalnie studiowałem to nie chodziłem/ nie pisałem pracy na uczelni i spędzałem całe dnie przed komputerem. Po studiach nie udało mi się znaleźć jeszcze fajnej pracy, byłem na produkcji i zrezygnowałem po 3 miesiącach, przez 2 miesiące neetowałem ale głupio mi jest pożyczać pieniądze od rodziny. Po prostu czuję się wewnętrznie zmuszony do zarabiania na siebie.
Byłem NEETem przez 3 lata po skończeniu szkoły średniej. Mieszkałem z dziadkami, do dyspozycji miałem co miesiąc 600zł z alimentów od ojca. Teraz od dwóch lat pracuję w sklepie budowlanym. Szczerze to uważam tamte 3 lata za chyba najlepsze w moim życiu jak dotąd. Co z tego że mam teraz co miesiąc 2500zł zamiast 500 skoro nie mam czasu i siły na nic? Przez tamte 3 lata przeczytałem dziesiątki książek, rozwijałem swoje umiejętności grania na gitarze, co weekend spotykałem się ze znajomymi. Teraz książek prawie nie czytam, na gitarze nie gram, a ze znajomymi widzę się maks 2 razy w miesiącu.
coz moge powiedziec, z zaskoczenia wiele informacji ktore podales na poczatku filmu zgadza sie z tym jakie mam zycie, za mlodego moi rodzice sie rozwiedli, mieszkam od tamtej pory w szwecji, jezyk szwedzki nie przychodzil mi latwo i mialem "blokade" jezykowa nie potrafilem sie nauczyc, po dwoch latach zaczalem skladac jakies zdania, przez niechec nie do takiego zycia w tamtym momencie bylem bardzo rozczarowany i nie chcialem niczego, znajomych prawie nie mialem tak naprawde wiec robilem co moglem byle zeby ich miec, przeprowadzilem sie ale blizej nich, od tamtej pory weszlo do gry rowniez coraz czestsze opuszczanie szkoly mimo ze juz bylo wysokie, doszlo do tego rowniez wiele nie przyjemnych sytuacji zwiazanych z partnerem mojej mamy ktory mowiac wprost byl cpunem wszystkiego i dzialo sie duzo przykrych rzeczy ktorych nikt nie chcial by widziec w swoim domu ani slyszec, zaczela sie pierwsza uzywka w mlodym wieku, i na niej tak naprawde zostalem do dzisiaj, innych nie tykam poniewaz mam wstret do nich przez ojczyma, ostatecznie zdalem do szkoly sredniej, ale pochodzilem dwa lata na jeden kierunek potem rok na drugi i ostatecznie zostalem wywalony, przez regularne opuszczanie szkoly, mialem zalamanie nerwowe przez bardzo dlugi czas zwiazane rowniez przez utrate znajmomych w tamtym momencie ktore pograzylo mnie w smutku najbardziej jak moglo poniewaz jestem osoba spoleczna i nigdy bym tego nei chcial, zycie w innym kraju tylko utrudnia znalezienie kogos kto zrozumie nie dosc ze twoj jezyk to jeszcze to co chcesz przekazac, jestem na ogol bardzo nie pewnym siebie czlowiekiem i ciezko mi przychodzi podejmowanie jakich kolwiek krokow samemu, od kiedy jestem bez szkoly ani pracy mimo ze w miedzy czasie pracowalem na czarno, zlapalem zajawke mimo ze przebijala sie ona juz wczesniej, na muzyke i to tak naprawde teraz moje oczko w glowie i glownie na tym sie skupiam mimo ze znajomi mi mowia zebym znalazl prace mam w glowie mysli ze sie tego boje poniewaz to wszystko pojdzie w odstawke i nie bede mogl sie na niej skupic jakbym chcial, nie robie najlepszej muzyki ale to jedna z rzeczy ktore zajmuja moj dzien, chcialbym zeby bylo inaczej ale nie bedzie, prawdopodobnie nikt nigdy o mnie nie uslyszy a ja ostatecznie skoncze na budowie bo nie mam zadnego wyksztalcenia sredniego mam 19 lat ledwo co skonczone, niby cale zycie przedemna, a czuje jakbym widzial juz koncowy rezultat. pozdrawiam
Pracuję... z nudów. No i trochę mi głupio latać do mamusi po drobne na cukier i drożdże. A poważnie - pracuję, bo muszę, to jest jedyna metoda, żeby utrzymać się na powierzchni. Natomiast NEET-uję w kwestii związków, zakładania rodziny i posiadania dzieci. Poza tym każdy wie, że z pracy w Polsce (i właściwie wszędzie indziej) jedyne, co mozna, to utrzymać się przy życiu. Nie ma szans, żeby przeciętny człowiek pracując na etacie odłożył, powiedzmy, w 20 lat pracy sumę umozliwiającą mu życie z dochodu pasywnego. Poza tym ceny mieszkań (a tym bardziej domów) są po prostu abstrakcyjne. Jaką przyszłość może mieć kraj, w którym takie podstawowe dobra jak mieszkanie kosztują właściwie całe życie zawodowe człowieka (30-toletni kredyt, którego kapitał wzrasta wraz ze spłacaniem - w CHF). Człowiek widzi, że jak będzie zasuwał jak osioł - niewiele sobie polepszy a natyra się jak głupi. Po prostu dzisiejsza gospodarka nie daje podstaw do jakiejkolwiek nadziei. Pracujesz, żeby przetrwać. I wiesz, że tak będzie już do samego końca. Czy jest gorszy demotywator? Na szczęście i tak wszystko się skończy 2 metry pod powierzchnią piachu. Czy cokolwiek ma jakiekolwiek znaczenie? Wszystko, czym się stałeś, czego się nauczyłeś, co w sobie rozwinąłeś - idzie w piach, nieodwołalnie i bezlitośnie.
Skąd w Tobie tyle pesymizmu.Patrz na plusy współczesnie jesteśmy kilkadziesiat razy bogatsi od ludzi przed 100 czy 200 lat.Wolałbyś być niewolnikim na plantacji baweły.Obecnie jest praktycznie nieograniczony dostep do wiedzy.Jedyne ograniczenia to te które tworzymy sami.Chcesz sie wybić poza przecietność pracuj nad sobą pokonuj swoje slabosci codziennie.W zyciu nie mamy tego na co zaslugujemy tylko to co sobie wynegocjujemy/wyegzekwujwmy wywalczymy.Jestes kowalem swojego losu bierz sprawy w swoje rece nie oddawaj kontroli nad swoim zyciem innym na ogu zle to sie konczy(stwierdzam z doświadczenia) Nie obwiniaj innych tak robia tchórze a ty nim nie jestes uwierz w siebie i swoje mozliwosci nie zyj dla kogos tylko dla siebie zyj w zgodzie z samym sobą :]
@@user-rz6wu3eo8k Ja się niczego nie wyrzekłem. Zwłaszcza Boga. W perspektywie tego, co napisałem, tylko On mnie trzyma przy życiu. I to dla niego żyję. Co ziemskie - skończy się dla mnie wraz z piachem, co mi oczy zasypie. Co duchowe - o, to juz inna bajka. Ja pisałem post z perspektywy kogoś, kto całość swojej nadziei lokuje na tym świecie.
@@adiadmira962 Ja żyję w zgodzie z samym sobą: mam dom, samochód i spoko pracę. Nie mam kredytu do spłacania i... nie pakuję się w rodzinę ani dzieci. O, co to, to nie. Żyję w celibacie. Nie zamierzam się bawić w biologię, za ciężko harowałem na to, co mam, żeby teraz za kilka orgazmów to przepuścić.
Kolejny spektakl gdybania. Przyjemne przyswajanie efektu horoskopowego. Dochodzę do wniosku, że tego typu materiały okazują się być bezużyteczne tylko i wyłącznie przez to, że są dla każdego. Jak proste leki bez recepty walające się przy kasie w żabce. Poziom bezpieczeństwa wyśrubowany pod najsłabszą jednostkę jaką tylko udało się zbadać. Do obiadku czasami włączę, ale nie przed spaniem ;) pozdrawiam.
Będę pracował na statku od Czerwca, popracuję grubo do końca Grudnia i będę neetował do kwietnia pewnie :D Już nie mogę się doczekać, że nie będę musiał robić w zimę
Nie wiem jak was ale mnie takie zjawiska niesamowicie motywują do grindu, uswiadamiam sobie jak wysoko jestem ponad dnem i jak bardzo mogę się jeszcze od niego oddalić.
@K1NG OF ALL Definicja grindu w grach komputerowych z wikipedi to: angażowanie się gracza w powtarzalne czynności (z ang. słowo oznaczające szlifowanie), np. w celu zdobycia punktów doświadczenia, pieniędzy czy też unikalnych artefaktów[1]. Grinding jest najczęściej używany w kontekście gier MMORPG (np. Lineage II czy World of Warcraft), w których jest głównym elementem rozgrywki. Gracz chcąc zdobyć kolejny poziom doświadczenia musi stoczyć kolejne walki z potworami i innymi postaciami kontrolowanymi przez sztuczną inteligencję, aby uzyskać dostęp do nowszych treści prezentowanych przez daną grę[2]. W prawdziwym życiu chodzi o to samo, zarabianie, trening, podnoszenie swojej wartości
Królu wszystkiego… Królem empatii niestety nie jesteś. Szkoda, ta nienawiść jest zupełnie niepotrzebna i bezproduktywna. Ale co ja, losowy koleś w sekcji komentarzy, mógłbym Ci niby mówić o empatii xD
Dlaczego NEET ? Autyzm, panie, autyzm. I światopogląd dotyczący osób interseksualnych. Pewien rodzaj wykluczenia, bo mam takie a takie cechy biologiczne, neurologiczne, fizyczne i zdrowotne.
Wkurwiony po zakończeniu szkoły, rozczarowany wszystkim, zawiedziony, rozgoryczony i wściekły NEETowałem 5 lat Niedługo chyba wrócę do tego bo mi już PRACA tyłkiem wychodzi Nie cierpię pracować. Nigdy nie lubiłem. Mam słabą odporność psychiczną. Byle co mnie potrafi wściec do tego stopnia że mogę wybuchnąć w 3 sekundy. Praca odbiera mi chęć do życia, wszystkie siły wgl do innych zajęć niż praca. Jako NEET brakowało mi tylko forsy. To był jeden jedyny minus. Bo nagle miałem czas na wiele rzeczy Na rower Na znajomych Na kobitki
Jestem Gen Z i jednocześnie nie chce pracować ciężko i chce pracować ciężko - problem w tym, że jeśli mam pracować od pn-pt po 8 godzin robiąc jedno i to samo, zarabiając najniższą krajową (mieszkam w bardzo małej miejscowości, nie za dużo tu perspektyw na lepszą pracę) to odechciewa mi się z miejsca. Jednak jak pomyślę, że mogę założyć coś swojego, być swoim własnym szefem i pracować nawet po 12h dziennie przez kilka lat i budować swoją markę, po to by przez kilkadziesiąt lat móc być spokojny o opłacenie rachunków, to zmienia mi się perspektywa. Ktoś ma podobnie, czy tylko ja się oderwałem od rzeczywistości? ps. niedawno był film "dlaczego bieda jest dziedziczna" tutaj kolejna obawa o to, że mogę tak skończyć
Myślę że w filmie została pominięta najważniejsza przyczyna czyli problemy psychiczne. Moja przyczyną bycia neetem jest depresja i fobia społeczna, której nie mogę uleczyć, psychoterapia oraz farmakologia mi nie pomaga. Każdego dnia cierpię i wydaje mi się że marnuje życie.
To Polska tak działa na ludzi. Strasznie sfrustrowany, zakompleksiony i chamski naród, to się wyczuwa i trudno się nie załamać. Nie można też popadać w przeciwną skrajność i uważać całego świata za zły, bo to już byłaby choroba psychiczna, ale naprawdę tutaj ludzie są dosyć specyficzni. Podejrzewam, że ma to związek z lekcjami religii katolickiej w szkole, bo ona kształtuje ludzi nie akceptujących siebie samych, a przez to nieprzyjaźnie nastawionych do innych.
@@r4m4r4ng Nie zaprzeczę że to też wpłynęło na mój stan psychiczny. Ciągle podziały na lepszych i gorszych, rzadko można znaleźć kogoś na poziomie i racjonalnie myślącego. Dodatkowo jestem osobą WWO czyli wysoko wrażliwą, a takich mało. W skrócie czuję się bardzo niezrozumiały i zagubiony.
Mój brak zaangażowania zawodowego spowodowany jest śmiesznymi zarobkami, czyt. najniższa krajowa. Siedzę teraz w domu na koroniowce i nie narzekam, lepsze to niż pracować na śmieci prywaciarzy u których de facto robilem 4 lata swojego życia i o 3 za długo (3 bo po roku pracy można dostać koroniowke).
@hwdp A kto nie jest wyzyskiwaczem? Nie mniej nawet ta najniższa jest lepsza niż kwoty które wymieniłem bo to juz totalna katastrofa. Kuron i tak jest do czasu a nie do końca życia.
@hwdp Harować nie harować, za minimalna nie ma co wymagać wielkiego poświecenia kuroń to jest kilkaset złotych które nie wystarcza na nic. Zreszta ten kuroń to tylko do sześciu miesiecy a potem nic.
@hwdp Po pierwsze Panie znawco życia disko polo jest dobrze płatne bo ma wzięcie. Ludzie przychodzą masowo na koncerty wiec i artyści zarabiają dobrze. Jeśli grasz w teatrze to robisz to głownie aby się rozwijać zawodowo a niekoniecznie dla pieniędzy. To tez jest istotne bo może zaprocentować w przyszłości. Pisząc o pracy ambitnej miałem na myśli tak gdzie rzeczywiście trzeba się wykazać umiejętnościami. Owszem nie zawsze jest to docenianie ale zazwyczaj ma to przełożenie. Jesteś np prawnikiem albo lekarzem i masz zazwyczaj kasę bo się na czymś konkretnym znasz. Składasz pudła w fabryce co może robić praktycznie każdy wiec tez zarabiasz mniej. Za minimalna możesz np cieciowac i to bardzie zajecie spokojnie, nie wymagające i też marnie płatne. Kapujesz?
W zasadzie ostatni rok byłem swego rodzaju neetem, ale nie do końca. Przez pandemie zajęcia na uczelni były zdalne, więc mimo że formalnie byłem studentem, w praktyce wykłady przesypialem, lub grałem na komputerze. Uswkadomilem sobie że mój kierunek jest bezsensowny I żadnej pracy po nim nie znajdę, tylko marnuje czas ucząc się masy bezuzytecznej teorii. Nadmiar wolnego czasu zacząłem się jednak interesowac grafika 3d I po roku dostałem pierwsza pracę w gamedev. Wolny czas I brak obowiązku chodzenia na studia I do pracy okazał się zbawienny w skutkach :) muszę powiedzieć też że zanim do tego wszystkiego doszło to na uczelni nabawilem się jedynie depresji i nerwicy. Został mi jeszcze rok magisterki I nie wiem czy to dokończyć I dostać bezużyteczny papierek czy iść już w Full Time job cały czas
Jak jesteś NEET to nie zapomnij napisać dlaczego (:
ps darmowa dostawa od 50 zł do końca września na niewiem.pl
Złapać oddech i zastanowić się co dalej by nir wpakować się w zawód/dalszą szkołe co nie będe zadowolony;p
@Sierżant Mroczek właśnie są najlepsze w historii kanału, po czym tak stwierdzasz
Nie chce pracować za miskę ryżu
Opowiedz o chińskim laying flat
kiepskie wyniki z matury (matematyka rozszerzona) i niedostanie się z tego powodu na studia, poprawka będzie ,lecz czuję że mój rocznik był skazany na ból maturalny z powodu zmiany edukacyjnej ( zniknięcie gimnazjów)
>To młodzież potrafiąca przekuwać talenty na wynagrodzenie, stanowi podstawę rozwoju każdej gospodarki
>wymagane doświadczenie: 3 lata
xD
Otóż to. Zostają znajomości, samozatrudnienie (A w Polsce to nie takie chop) lub "Neet"
a daj kuurwa spokój, musiałem jechać 600km od domu żeby się wbić na koparkę ;d po kilku miesiącach udało się dorwać do maszyny w rodzimym mieście ale generalnie jest w uj ciężko, wiele osób się poddaje - robią kurs za 2k po czym nikt nie chce ich zatrudnić i wracają jebać na magazyn/sklep/inna robota dla normików ;ddd
Szukamy młodych pracowników do 25roku życia z 30 letnim lub większym doświadczeniem xd
Trzeba było iść do zawodówki...
@KruvskoMPS rel
Życie jest zbyt krótkie, żeby marnować je na naukę, albo pracę, lepiej pisać komentarze.
potwierdzam
Wszystko jest niedojebane
Rozbujaj swoje życie debilu
Ile płacą za jeden komentarz?😉
@@ankapoll6213 nic jeśli potrafisz za nic nie robienie 10 tysięcy zł. Zarabisz spoko jeśli nie wez się za siebie😉
Byłem względnie długi, bo aż 6-letni okres. Ciężko stwierdzić co było głównym powodem, ale chyba po prostu brakowało pomysłu na siebie, dodatkowo miało się (i dalej ma) mnóstwo zainteresowań które wymagają poświęcenia im czasu a niestety nie mają one zbyt dużo wspólnego z zarabianiem. Podejmowałem nieraz pracę na niskim wynagrodzeniu i dość szybko rezygnowałem (2-3 miesiące, czasem więcej) bo czułem że to droga do nikąd. Dodatkowo, nie wyprowadziwszy się i nie podjąwszy się ciężkiej fizycznej pracy, nie czułem obciążenia wynikającego z poziomu skomplikowania współczesnego systemu. Studia rzuciłem z powodu rozgoryczenia jakim wielkim wałem są, a przecież przez całe życie nastawiano mnie do pójścia na nie (oczywiście humanistyczne, omijajcie UG ;) ). Najprościej rzecz ujmując, współczesny system niezbyt zachęca do udziału w nim. Lepsze są ulotne miraże gwarantowane przez rozrywki, dające krótkotrwałą inspirację do czynów, o której się zapomina kładąc się spać. Wiecie, "ale zajebisty pomysł, zrobię coś takiego za jakiś czas". Oczywiście nigdy nic nie zrobiłem.
Szczęśliwie jakiś czas temu udało mi się przezwyciężyć niechęć, wyrobiłem papiery i robię na koparce. W zasadzie to fajna robota, pierwszy raz w życiu trafiłem na taką która mi się realnie podoba. Jest git ;]
V
Jak ci się udało znaleźć pracę na koparce bez doświadczenia, i jakie koszty poniosłeś?
.
@@RadgarPL O papiery nietrudno, kursy jak na prawo jazdy. A praca na farcie po znajomości się udała, co tu dużo mówić.
@@TheViking106 Ile zarabiasz na rękę jeśli można wiedzieć?
NEET, czyli jak po angielsku powiedzieć "W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem"
Czyli z niepełnym podstawowym.
I tak serio widziałem ogłoszenie w Urzędzie Pracy: pracownik fizyczny, wymagania: wykształcenie niepełne podstawowe.
@@MultiKomentator czyli jak mam maturę, to już się nie dostanę? 🙂
@@TheRealTonie oj i tu się zdziwisz xD
@@TheRealTonie Nie każda wykształcona osoba nie potrafi trzymać młotka czy łopaty.
Można powiedzieć, że od 2 lat zaliczam się do grupy NEET. Powód? To bardzo proste, w czasach szkolnych rozwijały się u mnie fobie społeczne, utrzymywałam kontakt tylko ze starymi znajomymi, a gdy przychodziło mi pogadać z kimś nowym albo gdy ktokolwiek na mnie spojrzał, odrazu paliłam buraka i miałam ochotę zapaść się pod ziemie. Sama nie wiem od czego się to zaczęlo, ale kiedy skończyłam szkołe uznałam, że chcę odpocząć od tego stresu, aż ostatecznie zatraciłam się w tym świecie i nie potrafie wrócić na prostą. Niesamowicie boję się, że nie sprostam oczekiwaniom, że ktoś na mnie nakrzyczy, będzie ze mnie niezadowolony, albo zrobie coś źle. Tak naprawdę nie mam nawet potrzeby wychodzenia do ludzi i ja sama też niczego nie potrzebuje, nowych ciuchów ani kosmetyków, stąd brak tej motywacji do walki. W sumie jedynie do czego byłaby mi potrzebna kasa to na koty :') Chciałabym zmienić swoje życie ale nie potrafię, kiedy byłam na stażu to po kilku dniach zrezygnowałam, ponieważ przerastał mnie fakt, że musiałam się odzywać do ludzi i czułam się jakby wysysali ze mnie energie..
Ludzie mówią że Młodzi siedzą u rodziców bo są leniwi. Ale tak szczerzę jak tak obserwuję ludzi to wg Mnie największym problemem ludzi młodych jest Depresja. Młodzi ludzie zaraz po szkole/studiach bardzo często mają problemy z wejściem na rynek pracy z kilku powodów. Podstawowym jest fakt iż szkoły tego nie uczą, nie uczą jak znaleźć pracę. Jakie można mieć wymagania na początek, czego się wystrzegać itd. Drugą sprawą jest fakt iż żyjemy w kraju w którym ścierają się tak naprawdę dwa światy. Z jednej strony taka osoba widzi wokół siebie wszystko piękne kolorowe, nowe samochody piękne domy, super telefony itp żyje w takim świecie, więc jest to dla niego coś normalnego i oczywistego. Z drugiej strony wchodząc na rynek pracy dowiaduje się dość brutalnie że to wszystko co uznawał za normalne i oczywiste nie jest dla niego, tylko dla wybranych. Bo on kończy właśnie szkołę średnią. I postanawia zacząć żyć na własny rachunek. Chce iść do pracy więc składa CV idzie na rozmowę wszystko fajnie i dowiaduje się że zarobi na początek 2000zł na rękę. W tym momencie prosta matematyka. Wychodzi że po kosztach życia zostanie mu 300zł. I teraz zadaje sobie pytanie. Czy jest sens skoro może zostać u rodziców, nie mieć tych 300 zł ale za to mieć względny spokój?
No i taka jest niestety prawda dodajmy jeszcze do tego ceny mieszkań 😅
Dokładnie tak jest👍
2000 to bogactwo!! znaleźć pokuj na wynajem za 700 kilka metrów kwadratowych 300 do 400 miesięcznie na jedzenie 70 do 100 za dobry internet i pozostaje mu reszta od 800 do 930 za które kupi nowe meble co kazdy miesiąc a jak chce może zacząć jeść na bogato zamiast chleb na śniadanie gulasz na obiad i chleb na kolację do kina pójdzie do baru pujdzie
Mordo ja mażę żeby chociażby za minimalną krajową pracować a ty na 2000 nazekasz
@@maciejpodstawny3625 Niestety koszty tak nie wyglądają, o ile nie masz 150 cm wzrostu i nie jesteś szczupły. Zapomniałeś doliczyć media. Zresztą nawet jeśli, to kto normalny chce mieszkać w kilku metrach kwadratowych przez pół życia tylko pracując i odkładając pieniądze?
Dlatego trzeba podnosić swoje kwalifikacje, żeby nie zarabiać 2k/m, tylko 4/6. W życiu nie ma nic za darmo (i dobrze!) i trzeba solidnie zap***rzać, jeśli chce się coś mieć. Oczywiście najprościej zwalić wszystko na system, tylko wiecie co? To jest tak jak z wolną wolą - niezależnie od tego, czy jest ona iluzją, czy nie, to wiara w to, że jestem w stanie podejmować wybory zmienia naprawdę dużo.
Pracuję, ale mieszkam z rodzicami, bo tak jest zwyczajnie taniej, jakbym miała płacić za mieszkanie samej połowę zarobionych pieniędzy to przestałaby żyć, a zaczęłabym egzystować wyliczając każdą złotówkę od wypłaty do wypłaty ;/
To tak jak ja. :(
Świetny film, temat praktycznie nigdzie nie poruszany a dotyczy wielu znanym nam osób i bliskich, czasem nas samych.
Neetowałem 2 lata w 2018 i 2019, ponieważ dostałem napadowej arytmii serca nazywanej migotaniem przedsionków, a z racji młodego wieku i rozległego problemu dolegliwość była na tyle intensywna, że przez praktycznie większość 2018 roku nie wstawałem z łóżka. Nie, że depresja, ale po prostu po każdym większym ruchu serce wyskakiwało z rytmu i było to fatalne uczucie.
Na szczęście trafiłem na bardzo dobrego lekarza, który po pierwsze dobrał odpowiednie leki, które pozwoliły wstać z łóżka i żyć normalnie w ramach życia domowego oraz krótkich wypadów do sklepu, a potem przeprowadzał zabiegi usuwania tej arytmii do skutku, aż się udało (teraz mam jakąś lekką arytmię, bliżej niesklasyfikowaną, z którą da się normalnie żyć).
We wrześniu 2019 roku rozpocząłem kurs zawodowy w nowym zawodzie (mam średnie wykształcenie, wcześniej zajmowałem się sprzedażą oraz IT, ale z racji długiej przerwy "wypadłem z obiegu" i musiałem zacząć od nowa), a jeszcze w trakcie kursu zahaczyłem się z powrotem w IT (na początku jako pół-freelancer za małe pieniądze, a teraz już od prawie roku pracuję na pełnym etacie w tej branży) oraz z pomocą rodziny wyprowadziłem się na tzw. "swoje". Dodatkowo mimo powrotu do starego zawodu dorabiam sobie weekendami w nowym zawodzie, którego kurs ukończyłem.
Dzielę się tym, bo wcześniej nie miałem okazji się podzielić, a zdaje się moja historia pasuje do tematu. Jest to dobitny przykład tego jak niektórzy mogą stać się NEETami oraz jak ważna jest pomoc innych w wyjściu z NEETu, bo mimo najszczerszych chęci samemu byłoby trudno. Trafiałem na wielu lekarzy, którzy bagatelizowali problem. Dopiero lekarz, który rozumiał, że mimo, iż przez następne 20 lat nie jest to zagrożeniem dla życia, to komfort chorego jest bardzo ważny, zwłaszcza, jeśli brak tego komfortu niszczy mu życie. Tak samo rodzina - jeśli jedyne wsparcie jakie NEET dostaje od rodziny to stanie nad nim i darcie się, że jest nic nie wartym leniem to trudno się dziwić, że NEET dostosowuje się do tych jakże wysokich oczekiwań :)
Dzięki za podzielenie się tą historią.
Dlaczego NEETuje? Cóż, czasem jest to optymalny sposób łączenia ze sobą dwóch materiałów, na przykład w przypadku, kiedy spawanie negatywnie wpłynęłoby na własności mechaniczne łączonych materiałów lub spowodowałoby ich zdeformowanie.
I to jest komentarz na poziomie
otóż to ja NEETowałem drzwi i trzymają się dobrze, a jak próbowałem spawać to wyszły dziurawe jak ser szwajcarski
ps. nie za bardzo umiem spawać
@@oszoomzpiwnicy4002 spawanie nie jest takie trudne. Polecam kupic sobie w markecie budowanym spawarkę inwentorową za 300 zł, i kilka elektrod. Poćwiczysz sobie parę tygodni i będziesz elegancko spawał
@Geiger 21 Trzeba tutaj nadmienić, że NEETowanie pozwala połączyć ze sobą 2 różne materiały(np. skórę i drewno) przy spawaniu materiały muszą mieć podobny skład chemiczny
@@djzombek i żeby nie podkusiło kupować czasem tańszych transformatorowych. To jest koszmar. Uczyłem się na takiej spawać i był to ból w d*pie. 5 minut spawania, 20 czekania aż się transformator wychłodzi.
U mnie grały role problemy psychiczne i rodzinne ( ze starym głównie) masa traum itd. Chory lęk przed pracą i ludźmi.
Udaje mi się z tego wychodzić, staram się po prostu zbudować inną strefe komfortu. Argumentuje to sobie tym, że jeśli tego nie zrobie teraz, to za 10 lat będę żałował. Nie uważam, że będzie za późno na zmiany, ale to kolejne 10 lat zmarnowane. Dlatego wole teraz walczyć z neetowaniem, żeby w przyszłości móc neetować na własny rachunek ( jeśli oczywiście wszystko potoczy się dobrze, bo świat idzie w niepokojącym kierunku, a mi wiele planów koże się nie udać)
Polski neet brzmi w tym zestawieniu jak wygryw.
Nie pracuje, tylko komputer, książki sport, a wygryw zapierdala jak osioł w korpo 🌝
Lepiej zapierdalać w korpo niż nie pracować
@@mejbiTomorow no i to jest kwestia dyskusyjna
Severus SBR a skad piniondze brać ?
@@SzpiceR hajs z trapu X D
@@SzpiceR jak to z kąd ? Przecież bezdomni takie zasiłki dostają że limuzynami jeżdżą.
A tak na serio to osobiście wolałbym być bezdomnym co wbrew pozorom wcale nie musi być takie złe
Od miesiąca jestem tym neetem, zrobione studia, staż, doświadczenie w kilku dziedzinach, ale to na nic jak jest się aspołecznym przegrywem i w gruncie rzeczy, lubi się siedzieć w piwnicy przed monitorem. :D
Jestem taki sam :) PIONA!!
@@hollow7723 strzałka
Masz oszczędności czy na kimś żerujesz?
xDDDDD
@@Konradbigbelly mam oszczędności, czasem na czymś dorobię.
Tyle dobrego z życia na zadupiu, że jeśli nie ma się wielkich oczekiwań i jest się samowystarczalnym, to koszty życia są niskie. :)
Dziękuje za ten film, sama myślałam, że do tej pory wegetuje, bardzo mnie to stresowało. Mam rentę rodzinną z powodu śmierci rodzica, dodatkowo wadę kręgosłupa, która (pomimo dobrej i zdrowej aktywności fizycznej) przeszkadza w pracy fizycznej (np. dźwiganie, długie pozostawanie w tej samej pozycji).
Mimo to uczę się i szukam swojej drogi, podjęłam więc decyzję, że jeśli żadna praca nie pasuje do mnie to sama ją sobie stworze(akurat po technikum zdecydowałam zrobić technika usług kosmetycznych i po tym tak spodobał mi się masaż, że już idę w tym kierunku).
Pamiętajcie kochani, wszystko można zrobić, można mieć etap wegetacji, nikt może w was nie wierzyć, ale dacie radę, najważniejsze to próbować, nie wyjdzie to trudno :)
Dlaczego? Ponieważ, widać tą bezsensowność w działaniach. Co z tego, że poświęci się kilkadziesiąt godzin na pracę, która jest nic nie warta. Człowiek widzi, że nic się w ten sposób nie osiągnie, jedynie straci się zdorowie, czas nerwy a będzie się żyło na podobnym poziomie co osoba, która zapierdziela na najniższej krajowej. To uczucie braku perspektyw w tym kraju doprowadza wielu młodych do tego, że wybierają takie życie a nie inne. Po co poświęcać czas na coś co w gruncie jest bezcelowe i ma marginalny wpływ na zmiany w twoim życiu jak widzisz, że i tak z tego nic nie będziesz miał?
Jedyny trafny komentarz co do NEETOW dodalbym do tego więcej godzin w pracy co w dłuższej perspektywie może się w przerodzić w pracocholizm
Idealnie to ujołeś
Sam widzę to samo. Chciałem wyjechać do większego miasta ale zdążyłem poznać koszty życia we wroclawiu czy Warszawie. Jaka jest różnica czy zarobisz 3k czy 6k? Jedynie taka ze zamiast wynajmować pokój to wynajmiesz kawalerkę. Ceny mieszkań są chore i nieosiągalne dla zwykłego człowieka chyba ze zarabiasz po 15k to co innego wtedy nadążasz z odkładaniem na roczną zmianę cen po kilkanaście procent.
Takie pytanie co w sytuacji gdy źródło utrzymanie wygaśnie czyli rodzice umrą?
@@Shaksteru też umierasz, w sumie to dobrze, świat jest nudny po co się męczyć
O jak miło zrobiłeś odcinek o mnie, jestem neetem od 10 lat choć przez ostatnie 3 lata bliżej mi do hikikomori, nie podam powodów dlaczego żyje w ten sposób bo nie lubię się na sobą użalać zresztą i tak to nikogo nie obchodzi, powiem tylko że zgadzam się ze wszystkim co powiedziałeś i dziękuje ci za ten odcinek i uświadamiasz ludzi w tym temacie.
Byłem neetem, powód:
-depresja
-brak pomysłu na siebie
-czynniki fizyczne (kontuzja wykluczyła "karierę" sportową)
-brak pracy w małym mieście (tylko ciężka fizyczna)
-braki finansowe w rodzinie, ograniczył możliwości rozwoju, w stylu studia szkolenia itd.
Czynników jest wiele
@sungaze polecam wyjazd za granice :)
@@DEDE060493 dokładnie uciekajcie
Ja też nie mogę przy kurzu pracować, a w moim mieście to jest głównie praca na warsztacie lub na budowie, albo coś w podobie i tak to wyłaśnie wygląda ...
moja wiedza jest w tym temacie ograniczona i mam nadzieję, że ciebie nie obrażę, ale spytam z ciekawości. dlaczego nie mogłeś studiować, skoro jest tyle form wsparcia dla studentów? przecież studia są darmowe, są stypendia socjalne, tańsze akademiki itd. a ci z małych miasteczek chyba mają dodatkowe formy wsparcia finansowego. poza tym dużo osób dorabia chodząc na studiach i wcale nie muszą żyć na koszt rodziców.
-wymowki
- brak wzorców
- kiepskie środowisko?
Też byłam kiedyś NEET-em, jakieś 2 lata po studiach. Powód? Kombo: zaburzenia psychiczne +silny introwertyzm + niepożądane na rynku pracy cechy osobowości + wartości sprzeczne z moimi, niedopasowanie. U mnie w domu nigdy pieniędzy na edukację nie brakowało. Wręcz przeciwnie, rodzina zawsze zachęcała do nauki, proponowała finansowanie mojej edukacji. Na studiach otrzymywałam wysokie stypendium. Na wszystko mi wystarczało. Schody pojawiły się, gdy przyszedł czas na szukanie pracy, rekrutację. Wtedy to okazało się, że muszę sprzedać swoją duszę i wrażliwość za garstkę srebrników, a moja psychika nie wytrzymuje tej presji. Wartości rynku pracy były sprzeczne z moimi. Nie pomagała fobia społeczna i problemy psychiczne, z którymi się wtedy dodatkowo zmagałam. Cały swój czas NEET-owania spędziłam na psychoterapii, dokształcaniu się, szukaniu inspiracji, tworzeniu prototypów produktów, tworzeniu i przebudowywaniu swoich negatywnych schematów myślowych i szukaniu sposobu, jak uniknąć pracy na etacie. I tak oto postanowiłam, że muszę zostać freelancerem, a potem otworzę swój sklep. Ulżyło mi, gdy postanowiłam, że NIE BĘDĘ NIGDY pracować na etacie dla nikogo. Teraz przynajmniej nie mam depresji, bo wiem, że mogę zbudować swoje życie po swojemu.
Takie sytuacje pokazują, że pieniądze bardzo dużo znaczą, ale nie są w stanie zapewnić wszystkiego, bądź przed wszystkim uchronić. Smutna historia, ale z bardzo dobrym zakończeniem, chciałbym częściej czytać takie historie. Gratulacje i oby dalej Ci się wiodło :)
Ja NEETUJE Systematycznie , pracuje 2-6 mieś a potem se chilluje w domu aż zabraknie pieniędzy, czyli zostanie na koncie tak + - 3k , jak na razie 2 mieś bez pracy . Se odpoczywam . Chciałbym jeszcze napomknąć że nie warto się przepracowywać , lepiej patrzeć na zdrową głowę i zdrowe życie .
Jest mi smutno widząc te komentarze. Łączę się ze wszystkimi w bólu egzystencjalnym (:
Ból egzystencji w większości jest spowodowany przez środowisko w którym żyje człowiek a w Polsce niestety to środowisko można porównać do dżungli
Też ✋ witam
+1
@@Ryoshi557 Nie masz pojęcia czym jest ból egzystencjalny, ale jak to Polak lubisz wszystko zwalać na okoliczności zewnętrzne.
@@Antubis7 nie zwalam na okoliczności zewnętrzne ale niestety warunki w życiu i środowisko decydują o kształtowaniu człowieka nie zrzucam na okoliczności zewnętrzne tylko podkreślam wpływ czynnika jakim jest środowisko zamiast osądzać kogoś zastanów się ile ludzi w wyniku złego środowiska społecznego jest ranione, obrażane i nie szanowane zamiast nazywać kogoś polakiem pomyśl o ludziach którzy niestety mieli taki scenariusz.
Z własnego doświadczenia powiem że problem jest różnica pomiędzy tym co jest wpajane w umysł młodych osób przez rodziców/szkoły/media itp., a rzeczywistością. Bo skoro mam maturę, inżyniera, magistra i jakieś umiejętności to liczę że nie będę musiał się poniżać i być poniżanym w procesach rekrutacyjnych i że będę odpowiednio zarabiał na akceptowalnym stanowisku, nie wykonując innych dziwnych prac nie powiązanych z stanowiskiem na normalnej umowie, a nie przekrętach. Patrząc jak gorsi ludzie mają lepiej bo np. mają odpowiednie kontakty
Wychodzi na to, że mam spore szczęście. Od kilku miesięcy jestem bez pracy, ale cały czas działam i poszukuję. Nie mieszkam już z rodzicami, więc muszę się utrzymać sam, nie mogę czekać aż mi ktoś coś podsunie. Ale fakt faktem, że znajdowałem się w "grupie ryzyka", ponieważ pochodzę z małej miejscowości i z dość nieciekawej rodziny. Ale jakoś mnie to nie złamało, staram się coś z tym swoim życiem robić.
Pochodzę z niedużego miasta, po zakończeniu nauki przez prawie dwa lata pozostawałam bezrobotna zanim udało mi się dostać na staż, a po roku odbywania stażu, prawie kolejny rok bezrobocia dopóki nie załapałam się do mojej obecnej pracy, w sumie trochę tak szczęśliwym trafem. Teraz pracuję już od kilku lat ale dobrze pamiętam te frustrację, kiedy chcesz podjąć pracę ale nie możesz, bo nie masz doświadczenie ani znajomości, a w twojej miejscowości ofert zatrudnienia jest w ogóle mało, głównie fizyczne dla mężczyzn. Obecnie doszłam do etapu, kiedy chciałabym zmienić pracę, głównie ze względu na atmosferę panującą w filmie, ale boję się powtórki z rozrywki, a ponieważ przez ten czas usamodzielniłam się i wyprowadziłam od rodziców, nie mogę sobie pozwolić na niezarabianie przez okres dłuższy niż miesiąc lub dwa 🙁
Sam byłem neetem przez ponad rok, w dużej mierze mimowolnie. Aktywnie poszukiwałem pracy, miałem kilkuletnie doświadczenie w jednym z sektorów gospodarki. Pech chciał, że zaczęła się pandemia i branża ta została całkowicie zamknięta, a nikt nigdzie nie chciał mnie zatrudnić, nawet w sklepie na kasie, bez urazy.
Teraz i studiuje i pracuje w zawodzie, ale wiem jak to jest i niestety nie zawsze jest to wybór takiej osoby.
Z tego co piszesz wynika ze chyba nie rozumiesz tego pojęcia.
Byłem NEET'em przez 3 lata.
Powodami były strach przed kontaktem z ludźmi, depresja, ciągłe myśli o samobójstwie.
Teraz pracuję, niestety poniżej moich kwalifikacji za troszkę powyżej płacy minimalnej. Mam spokój, ale dalej mam problemy, jestem aspołeczny itd. Ale nie mam więcej ochoty się zabić.
@K1NG OF ALL kasjer w małej miejscowości.
Żyjesz? Trzymaj się
@@pawelszmit4 Żyję, jest lepiej. Nadal mieszkam z rodzicami. Nadal mam jakieś problemy z kontaktem z ludźmi. Zmieniłem pracę, chociaż znów miałem prawie rok przerwy. Zarabiam prawie 2 razy więcej niż w poprzedniej pracy. Niedawno zacząłem chodzić do psychologa.
Myślę że pominięty został jeden czynnik, jaki pojawił się dopiero w ostatnich dekadach, mianowicie fakt, że obecnie każdy jest karmiony papką o nazwie "możesz być kim chcesz/jesteś w stanie robić wszystko, jeśli tylko na to zapracujesz". To sprawia, że każdy czuje się wyjątkowy i każdy uważa, że jest przeznaczony "do wyższych celów", nieważne czy przygotowuje się do tego w drodze edukacji/doświadczenia zawodowego czy nie, czy też czy ma w ogóle predyspozycje do wykonywania ciężkich/dobrze płatnych zawodów czy nie. Taki człowiek kończy edukację (zazwyczaj wcześniej niż później) i okazuje się że pracodawcy mogą dać mu najwyżej pracę w okolicy minimalnej krajowej, co jest dla takiej osoby szokiem i taka osóbka woli już nie pracować niż robić za nijakie pieniądze (przynajmniej w ocenie takiej osoby). Po jakimś czasie, zazwyczaj kilku latach ostatecznie taka osoba akceptuje swoją sytuację i przestaje być Neetem, ale jednak "obrażenia zostały zadane". Może być też tak, że po wstępnym szoku część osób rzeczywiście wraca do edukacji/szkoleń na określone zawody, to sprawia jednak że często takie osoby dalej edukują się do relatywnie nisko płatnych zawodów lub też są mocno zdziwione po fakcie uzyskania edukacji, że teraz są wyedukowane a pracodawca i tak dalej oferuje dużo niższe zarobki niż taka osoba myślała. Tak to jest obecnie z większością studiów w Polsce; jesteś przygotowywany do jakieś określonej pracy (lub nawet do żadnej pracy, to też się zdarza), przeznaczasz 3-5lat swojego życia by zdobyć wykształcenie wyższe, ostatecznie je zdobywasz więc i Twoje oczekiwania mocno rosną, ale ostatecznie i tak będziesz pracować na recepcji w hotelu przez wiele lat, mimo że masz magistra z turystyki/hotelarstwa/geografii turyzmu/nazwij kierunek jak chcesz.
8:00 Też się nad tym tym zastanawiam, ale chyba głównie dlatego że nie mogę się pogodzić z tym, że w Polsce jest niereformowalny system edukacji, który zniechęca mnie do napisania matury i ewentualnego pójścia dalej, czy zbyt szybkie zwalnianie pracownika, kiedy to ewidentnie ciężko jest mi się odnaleźć w nowej sytuacji, brak obiecanych szkoleń, moobing, nie mówienie wprost dlaczego się zostało zwolnionym lub odrzuconym, długie czasy oczekiwania (gdziekolwiek), nie odpowiadanie na odrzucone CV (a potem się kurwa domyślaj), ignorowanie powyższych problemów przez doradcę zawodowego, brak motywacji do nauki, brak zdecydowania, ogólne zagubienie
Edit: Dzięki wielkie za wyjaśnienie problemu, mieszkam w prawie 200tys mieście i aż dziw bierze że mało kto potrafi mnie zrozumieć, mam wrażenie, że moja upartość i buntownicza natura nie pomaga
Dobrze że wstawiłeś ten odcinek, od miesiąca wale w chuja, rzuciłem robotę bo mnie nudziła a poza tym była słabo płatna (mały magazyn), pewien czas wykorzystałem na wypoczynek i uporządkowanie sobie spraw, ale teraz widzę że trza się wziąć kurwa za robote.
Jedź za granicę bo w pl nie warto pracować ja siedzę na bezrobociu w UK i nawet nie myślę żeby iść do jakiegokolwiek pracy no chyba że za £30 na godzinę
@@idontspeaklondon9574 XD niedawno zaplanowałem wyjazd do Holandii.
@@idontspeaklondon9574 ale musisz miedź jakieś pieniądze na wyjazd
Mam 25 lata, perspektywa pracy mnie dosłownie przeraża, miałem kilka razy pracę, zawsze przed nią dostawałem ataku paniki, zimnych potów myślałem że zemdleje, przed pracą nie mogłem zasnąć co tylko powodowało jeszcze większy stres. Wytrzymałem tak kilka dni. Mam bardzo dużą fobię społeczną od dzieciństwa. Aktualnie jeżdżę 8-10h w tygodniu na dostawach żarcia. Naprawdę chciałbym mieć normalną pracę, nie bać się ludzi ale nie wiem jak.
byłem taki jak Ty...
7:57 Mam 24 lata i odkąd skończyłem 18 lat to pracowałem za granicą, głównie w Holandii i w Niemczech, ale od ponad roku przynależę do grupy tzw. neetów, dlaczego? Powodów jest kilka:
*przez covid zamknęli mój ostatni zakład pracy
*depresja
*obecnie mała wioska z daleka od większego miasta
*brak pracy z godnym wynagrodzeniem w okolicy
*przyzwyczajenie do zachodnich zarobków 10k
*sytuacja pandemiczna utrudniająca możliwość znalezienia pracy za granicą
Na szczęście odłożone pieniądze pozwalają mi jakoś godnie egzystować i przy tym nie obciążać mojej rodziny. Tak szczerze, to może nie jest to jakiś powód do dumy, ale nie czuję się jakoś mega winny przez to że nie pracuję. Życie jest za krótkie, a pieniądz nie powinien nim rządzić. Brak mi jedynie relacji z innymi ludźmi
Czy próbowałeś już pracy online z domu???
To w Holandii i Niemczech płacą w złotówkach?
@@sportfit2023znajdź nam ta prace zdalna online z domu, mogę ją wykonywać nawet za mniej niż minimalna krajowa
Ostatnie lata ciężko pracowałem. Muszę odpocząć parę miesięcy 😃
Od października biorę się za robotę 😛
Neet > zapieprzanie w kołchozie za minimalna
Jak się jest lebrem to tak jest
@@klaudiuszsiemiatkowski9665 No tak bo janusz pracodawca powie "Pan nje mosz doswiadczenia" albo znane "Ja na pana miejscu mam 100 innych idiotów za minimalną w tym 3 znający 5 języków obcych" Pytanie? Skąd taki NEET ma zdobyć doświadczenie. Juz lepiej jakby NEET nie pracował dla swojego dobra psychicznego i zdrowia. Istnieje coś takiego jak dochód pasywny. Życie to nie praca dla niewolnika
@@xdxdxdxd9299 To trzeba szukać pracy z większym wynagrodzeniem, a nie siedzieć na dupie i płakać
@@klaudiuszsiemiatkowski9665 Żeby więcej zarabiać trzeba mieć trochę tego doswiadczenia, praktyki i wykształcenia nie?
@@klaudiuszsiemiatkowski9665 zresztą siedząc też można zarabiać i to w domu :)
Obecnie jestem NEETEM, zwolnili mnie z pracy w której i tak pracowałem zdecydowanie poniżej kwalifikacji, mam 27 lat w tym roku dokańczam drugi tytuł magistra ale kompletnie mnie to nie cieszy. Nie mogę znaleźć pracy już od prawie 4 miesięcy. Nie chcą przyjąć mnie do prac w których z góry zatrudniają po skończeniu liceum dlatego bo mogą zaoszczędzić kilka stówek na zwolnieniu z podatku.
Sześcioletnie doświadczenie w zwodzie dwa kierunki pokrewne. Na jedno stanowisko które aplikuje jest po 30-50 chętnych.
Szczerze mam ochotę strzelić sobie w łeb, przeżeram oszczędności które odkładałem z zleceń jeszcze, przed covidem kiedy rynek się bardzo dobrze rozwijał.
Zacznijmy od tego, że koncept pracy dla kogoś i dostawania z tego jakiś marnych groszy których dla niego wypracujesz, a z drugiej strony ciężko znaleźć dobrą prace gdzie na wstępie chcą 5 lat doświadczenia w wieku 20 lat. Jeszcze wspomnijmy o tym, że argument aby się wyprowadzić od rodziców jest obusieczny ponieważ nie mam zamiaru płacić około 1000zl za mieszkanie w mieście bez podwórka oraz własnych budynków gospodarczych jest chora.
1000 zł to chyba za jakiś mały pokoik XD
czynsz i media kosztują do tego na wynajmie trzeba zarobić, za tysiąc to pokój co najwyżej wynajmiesz
Mnie od bycia NEETem powstrzymuje bieda :D
Też 😆
Wystarczy że osiągniesz własną ziemię, a tam stworzysz samowystarczalną hodowlę roślin i/lub zwierząt. W rzeczywistości poza jedzeniem nic więcej nie potrzeba, bo wiele można wytworzyć samemu.
@@omgpff1596 dokładnie tak jest!
@@omgpff1596 O kurwa ziomek, napisz to jako oddzielny komentarz aby więcej osób to zobaczyło bo rozjebałeś temat. Idealnie zaprezentowałeś punkt widzenia "neetów"
@omg pff To prawda !
neetowalem przez 3 miesiace, wspanialy byl to czas, nie zapomne go nigdy
Oj tak piękny czas bezrobocia, wtedy to można robić z nudów różne dziwne rzeczy np zjeżdżanie na sankach po schodach jak w kevinie xD
@Monika Mazurek a walić ich xD
nie pracowałem przez 4 miesiące ale prawie każdego dnia mi starzy wjeżdżali na banie że roboty jeszcze nie znalazłem, to był czas kiedy byłem w najlepszej kondycji fizycznej w moim życiu ale psychicznie już tak dobrze nie było.
12 lat bezrobocia. Nawet mi się szukać nie chce. Chyba nigdy się nie usamodzielnię. No trudno. Grunt że robiłem to co sprawiało mi frajdę - grałem w gry.
Nie nudziłem się przy tym a to dla mnie najważniejsze. Brak pracy można przeboleć, brak zajęcia na co dzień... nie.
@@relikt55 mamy nowego mastera! xD
Właśnie minęło mi ostatnio pół roku spędzone na NEET + licząc z oblanymi studiami zdalnymi i poprzednimi wakacjami to łącznie 1,5 roku siedzenia w domu. Taka rzecz i to w dodatku gdy się jest odizolowanym od innych nieźle siada na psychice. Chciałbym coś zmienić ale nic się nie da zrobić. Jestem w tej tzw. grupie ryzyka, pochodzę ze wsi i ktoś jeśli został mimowolnie zmuszony do NEET to nie jest ciekawie i po jakimś czasie zamienia się to w wegetację. Smutne ale prawdziwe :(
U mnie na wisoce siedzi cała ekipa neetów pod sklepem i czasem wrażenie ze żyją lepiej jak ja
Byłem NEETEM przez pół roku. Z wyboru. Czułem się fatalnie i bezsilny. Łapałem się prostych prac na czarno jako dostawca jedzenia. Rzuciłem studia po pierwszym semestrze, przez niezdaną sesję. Czułem że zawiodłem oczekiwania i nadzieję rodziny, bo przez czas edukacji bardzo mnie wspierali między innymi sponsorując korepetycje. Nie chciałem iść do normalnej pracy, bo cały czas żyłem w nadziei, że wrócę na studia, jednak oszukiwałem samego siebie. Stwierdziłem, że mój kierunek to nie jest to co chcę robić w życiu. Na szczęście dostałem ofertę pracy dość lekkiej lecz cięższej umysłowo i zacząłem wierzyć w siebie. Obecnie zmieniłem pracę na bardziej "robolską" na magazynie lecz równolegle się kształce na kursach i zamierzam się przebrażowić :)
Kanał nie wiem ale się dowiem dawał mi w tym czasie wsparcie
Nic dziwnego, że motywacja do ciężkiej pracy przez całe życie zanika. Widzisz ludzi zarabiających miliony w jeden dzień na jednym przekręcie albo dobrej inwestycji. Zdajesz sobie sprawę, że praca przez następne 50 lat tylko po to, żeby jakiś Żyd w Ameryce nadal był miliarderem, jest bez sensu. I tak nigdy nie będzie Cię stać na dom, ceny rosną szybciej niż pensje od 50 lat. NEETy NEETują, bo alternatywa jest jeszcze bardziej bezcelowa, dobrowolne niewolnictwo.
Jak jedyna twoja motywacja jest hajs to jest to powód dlaczego bogaty nigdy nie będziesz
@@arachnme12 Ale przecież pracujesz dla pieniędzy, dom to pieniądze, samochód to pieniądze, wakacje to pieniądze, za pieniądze trochę czasu nie raz możesz kupić, siłownia, restauracja, zainteresowania, zachcianki, imprezy, śluby, chrzciny, utrzymanie rodziny to wszystko pieniądze, jeśli chcesz zrobić co kolwiek to musisz wydać na to pieniądze, bogacze nie myślą często o pieniądzach bo już je mają a jako zwyczajny człowiek który stara się przetrwać pieniądze to jedyny sposób wyjścia na prostą, tak działa ten świat, jeśli chcesz sukcesów to musisz myśleć o pieniądzach, bo wtedy możesz się rozwiać i o wiele więcej drzwi staje się otwartych
@@arachnme12 A jak zapierdalasz na produkcji i np. kroisz chleb przez 8 godzin to jaką masz motywacje? Że dziś pszenny jutro razowy może dadzą ci pokroić?
@@PLRoNnI po pierwsze każda praca jest ważna. I każdy powinien wykonywać ją z szacunkiem. Po drugie jesli zamiast myśleć tylko o forsie myślał byś o innych rzeczach pewnie byś szybko awansował albo zajmował sie czymś innym. Większość dobrych aplikacji na telefon, facebook, youtuby powstały, bo ktoś miał jakiś wyższy cel niż mieć jak najwięcej kasiory. Większość ludzi którzy sa teraz na szczycie TH-cam to osoby co cale dnie robiły to za darmo bo to kochaly, bo były samotne, bo miały cos do przekazania.
@@PLRoNnI dobrym tego przykładem jest afera teraz z zabką. Dziewczyna pracowała na kasie i robił a stronę z historiami z pracy, a teraz jest rozpoznawalna i ludzie pewnie będą ja zatrudniać do marketingu. Jak nie żabka to inny sklep. Wszystko dla tego bo swoja prace wykonuje z szacunkiem i pasją.
Fajny odcinek, dla osób które nie maja pomysłu na życie polecam wyrób ścieżki pracy jako marynarz: po kilku kursach można juz zacząć prace w cateringu lub od najniższego stopnia w dziale pokładowym. Dla tych którzy chcą pracować bardziej umysłowo polecam szkole policealna aby nabrać odpowiednich kwalifikacji np. na oficera wachtowego / mechanika. Plusem takiej pracy jest czas wolny po skończonym kontrakcie np. 1-3 miesiące w domu które można spożytkować w dowolny sposób.
czemu jestem NEETEM ? W sumie nie wiem, prawdopodobnie dlatego że straciłem pracę miesiąc temu więc siedzę w domu przed kompem. Jako że mieszkam w miejscowości turystycznej trudno mi teraz dorwać jakąś robotę, a jako że w miejscach publicznych gdzie jest dużo ludzi dostaję ataków paniki i innych ciekawych schiz to szukanie pracy jest dla mnie jakimś horrorem.... W ogóle interakcje z innymi ludźmi to jest dla mnie jakiś koszmar. Obojętnie jednak czy mam robotę czy nie będę siedział w domu przed kompem w wolnym czasie po prostu odrzuciłem społeczeństwo które odrzuciło mnie i tyle. Większość przyczyn które wymieniłeś się zgadza...
Stróż na nocną zmianę, przynajmniej dostaniesz kase za siedzenie
Nikt Cię nie odrzucił. To jest Twoje postrzeganie rzeczywistości. Jak Cię nic nie ciśnie aby pracować. Praca zmieniła formę w tych czasach. Nie trzeba pracować od do . Można gdzieś jechać do innego miasta jeśli turystyka Ci nie odpowiada. Zawsze można wrócić. Szukanie pracy to też praca. Znajomości i języki obce. Ucz się póki młody. Potem gorzej wchodzi w głowę.
Na terapię
Idź do roboty, piwniczaku
Bawią mnie tacy ludzie jak ty, którzy usprawidliwaja swoje lenistwo 🤡 Idź do pracy zamiast się rozczulać nad sobą 🤦🏼♀️
2:21 jesteś pewien, że w UE to grupa 15-24?
Kojarzę wiele projektów UE, gdzie NEET byli jedną z grup docelowych i tam zawsze górną granicą wieku było 29 lat.
O proszę top gar tutaj
info z Wikipedii na podstawie opracowania: Blanka Serafin-Juszczak, NEET - NOWA KATEGORIA MŁODZIEŻY ZAGROŻONEJ WYKLUCZENIEM SPOŁECZNYM
@ To stosunkowo stara praca (2014), w której autorka użyła niefortunnego określenia "W UE kategoria ta obejmuje zazwyczaj osoby w wieku 15-24 lat", by po chwili dodać o rozszerzonych danych Eurostatu dotyczących osób do 29 lat. Zdanie o 15-24 już wtedy było raczej nieaktualne, teraz jest takie na pewno. Szkoda, że akurat ten niefortunny fragment znalazł się w Wikipedii. Poprawiłem ten wpis i dodałem źródło aby był on bardziej aktualny.
Jeśli w kolejnych filmach będziesz poruszał temat NEET to polecam jednak w kontekście definicji UE przyjmować górną granicę wieku jako 29 lat (chociaż to też warto sprawdzić bo z tego co wiem coraz więcej mówi się o rozszerzeniu grupy na osoby do 34 roku więc za rok albo dwa to co teraz piszę może być już nieaktualne).
Wkleiłbym link do stron UE, ale już jeden komentarz napisałem i mi zbanowało przez link więc nie wkleję XD
@@danio5577 No elo!
@@TopGar wow dziękujemy Ci
Nie ma to jak skończyć studia i nie znaleźć pracy w tej dziedzinie i trzeba y.e.bac fizycznie jak klasa robotnicza za najniższą krajową w zupełnie innym zawodzie 👍
Badałeś rynek przed pójściem na te konkretne studia?
Jeśli osoba o tak wyrafinowanym mniemaniu o sobie nie radzi sobie na stanowisku dla osób niższej klasy i nagina za najniższą krajową… To raczej dobry powód by zastanowić się czy nie jesteś pionierem w tworzeniu jeszcze niższej klasy.
@Gaucho Dokładnie lepiej dodatkową lekcje religii dodać ,albo interpretacje poetów po grzybkach żyjących kilka set lat wcześniej , ale nie ma się co dziwić im mniej zaradni życiowo obywatele tym łatwiej nimi manipulować.
@KfasHlebowy Zapisałem się na dodatkowy kurs, a tam poprzez ogarniętego instruktora udało mi się potem załapać na pierwszą prawdziwą pracę. Jakieś 40% kursu zostało spędzonych zdalnie (zaczynałem jesień 2019), to była akurat wiosna gdy gruchnął potężny covid. Koszt kursu zwrócił się bardzo szybko, gdybym patrzył na samą uczelnię to gówno bym miał, a nie pracę, niestety. Tak samo jak szukanie praktyk, w tych biurach praktyk tylko kawę piją, myślałem że jak mają umowy z firmami, to będą jakieś ogłoszenia, polecenia, żeby się łatwiej wkręcić itd. Raz jeszcze gówno prawda, dali mi linki, maile, baw się dobrze. Bez znajomości w życiu nie zaliczyłbym praktyk studenckich (to było jeszcze zanim poszedłem na kurs i dostałem poważną pierwszą pracę), bo zwyczajnie nikt nie chciał praktykanta, gdziekolwiek bym nie poszedł albo zapytał. Znajomości w ruch i koleżanka mamy z pracy co robi w HRach wkręciła moje CV, trochę papierologii i miejsca dla praktykanta się magicznie znalazło.
Jestem neetem ponieważ mam choroby psychiczne spowodowane traumami z przeszłości. Wszyscy mnie dyskryminowali + jestem introwertykiem. Na dłuższą metę rozmowa z ludźmi mnie męczy. Nie ukrywam, że chce zmienić ten stan, ale boję się powtórki tego scenariusza.
Wiem z doświadczenia, że głównym powodem są rodzice. Z jednej strony każą znaleźć pracę, a z drugiej każda praca jaką znajdziesz im nie pasuje. Lepiej nic nie robić, odpoczywać, mieć zapewniony byt za darmo i słyszeć narzekanie, niż przychodzić zmęczonym z pracy, słyszeć narzekanie, a wszystkie zarobione pieniądze wydawać na przeżycie. Metoda jest na to prosta: wyprowadzić się i starać poradzić samemu.
Wina rodziców. Hahaha. Każda wymówka jest dobra. A tak po za tym to raczej wina czasów i wina raczej swoja. A może w indywidualnych przypadkach inne rzeczy.
@@2711darkus "Wina jest zawsze rodziców" - Sigmund Freud
@@RacherW I co rzekomo ma znaczyć ten cytat nie wiadomego pochodzenia i kontekstu. Nawet jeśli to cytat z Freuda to nikt nie jest nie omylny nie ważne jaki autorytet. Każdy może powiedzieć i napisać każdą głupotę. A próba zrzucania wszystkiego na innych świadczy o Tobie. Nie jesteś niepełnosprawny. Czasy takie że wszystkie niepowodzenia młodzi zrzucają na rodziców, kraj , rząd czy biedę.
W moim wypadku trochę tak było, studiuje dziennie ale w związku z sytuacją pandemiczną dostawałem już pierdolca na chacie. Koło lutego postanowiłem poszukać sobie roboty na popołudnia żeby chociaż ruszyć się trochę z chałupy. Najpierw byłem na kateringu, którego niestety nie szło połączyć ze studiami dziennymi. Katering zamieniłem na magazyn - na magazynie przepracowałem dobre 4 miesiące. Z magazynu zwolniłem się z powodu bólu kolana i przez miesiąc siedziałem w stagnacji w domu. Chciałem pójść na taksówkę żeby po nocach sobie elegancko 12h naginać ale po umówieniu się na dzień próbny rodzice powiedzieli ze nie mieszkam sam i oni nie będą mogli spać myśląc ze naginam taksą po mieście (bo jeszcze ktoś mnie zabije) tak znalazłem się w call center które jest ucieleśnieniem pracy bez żadnych ambicji - ot grinding kaski
@@woczykij3884 kazda praca daje doświadczenie. Człowiek jest też w rytmie. Nie ciężka chyba, że za dobre pieniądze . Też miałem epizod na uberze pół roczny i nie moja bajka. Mam przepracowane ponad 20 lat. Z tego dwa konkretne zawody. I sporo różnych branż. Dziwni trochę Ci Twoi rodzice że ktoś pełnoletni nie może jeździć taksówką. Można jeździć w dzień bo bezpieczniej się , ja wolałem nocą bo brak korków. Pracę zawsze można zmienić . A nawet trzeba chyba, że to miłość ( hobby).
A może powinniśmy zapytać dlaczego ci młodzi muszą pracować na umowe zlecenie?
Dlaczego nie stać ich na wynajem i wyprowadzkę od mamusi?
Dlaczego w kraju, w którym się urodzili mają pracować u Niemca, Koreańca lub Wlocha?
Lepiej pracować u niemca, u Włocha tak jest jak w Polsce.
No bo to jest ta kurwa Polska
Sprzedane Państwo teoretyczne które jest takim kuriozum od wieków.
Śmiechem i żywą satyrą od lat
Bo wiekszosc ludzi zyje w miastach, dlatego Miasto jest drogie i ogranicza mozliwosci. Mloda osoba powinna uzbierac na dzialke i maly domek bo moze wtedy obnizyc koszta zycia diametralnie. Na utrzymanie zapracujesz w 3 miesiace w roku xD majac kawalek ziemi mozesz zaczac biznes. W miescie musisz wynajac lokal handlowy $$$
@@forbiddenapple4551 No dobra panie mądry - działka budowlana kilkadziesiąt tysięcy. No chyba że chcesz mieszkać jak traper na zadupiu bez podpiętej wody i prądu 5 km od najbliższego przystanku autobusowego to będzie z 4-5 koła (nie każdy jest pojebany do tego stopnia że będzie jak pionier USA z XVII wieku budował chatę w dziczy i po 5 pokoleniach powstanie Puerto Bianco). budowa domu to są okrutne ceny. Zanim powiesz - są przecież domki bez zezwolenia które kosztują do kilkunastu koła za budowę - to ci powiem że ludzie oczekują komfortu i poziomu życia - słusznie, nieslusznie - chcą. A nawet jak zaczną takie plany realizować to gdzieś trzeba do tego czasu mieszkać a to kosztuje, po drugie obydowje muszą zapierdalać, nawet jeżeli odłożenie jakichś 30 koła we dwoje zajęłoby do roku już maksymalnie to jakby no... ciężko z Netflixa zrezygnować, z wyjścia tu to tam, z jakichś fatałaszków, papierosków, piweczka, wódeczki....... z wczasów bo przecież trzeba cyknąć fotę że się było w jakimś pierdolniku na wczasach.... Przykład mojej obecnej kobity pokazuje dobitnie że dla pewnych ludzi (młodych) zaciśnięcia pasa jest niemożliwe nawet jak się gówno ma. Gówno ma, ale na piweczko, fajki, na netflixa (nawet jak mamusia musi to piweczko postawić) TO MUSI BYĆ!
Ja wiem, że ty mówisz o koncepcji pewnego planu - i to cholera bardzo realnego i rozsądnego... ale ja jestem realistą i widzę swoje. Młodzi ludzie są cholernie dziecinni. Żyją ponad stan - oni nawet jakby im szejk Abdullah wisi mu laha wysyłał sztabkę złota miesięcznie to by dalej było mało. Maharadzą Ali Adża musiałby drugą słać żeby wystarczyły na dopięcie wszystkiego. Po drugie mówisz o biznesie.... wiesz ilu ludzi nie ma głowy do tego? 70 albo i nawet 80 procent ludzi nadaje się tylko do roboty fizycznej - w tym ja o czym się już przekonałem wielokrotnie - i zarządzanie biznesem skończyłoby się dla nich katastrofą finansowo-rodzinną
@@Zdzislawpaleta777 Haha żebyś wiedział ile materiały budowlane poszły w górę ,stal ,styropian itd ... mieszkanie w bloku to samo ceny poszły w góre ehh
Neetem zostać bardzo łatwo. Wystarczy zderzyć się ze ścianą jak było w moim przypadku. Jednocześnie rozpocząłem studia(informatyka zaocznie na politechnice) i pracę na pełen etat (duża zagraniczna korporacja,dział logistyki bo nikt nie oferuje stażu dla młodych programistów, patologia rynku it się kłania). Sami wykładowcy nie pozostawiali złudzeń, jeżeli pracujesz na pełen etat najpewniej odpadniesz po 1 semestrze gdyż nie ma szans na przepracowanie takich ilości materiału. Cała sobota 8-21 laboratoria i ćwiczenia, niedziela 9-20 wykłady. W korpo też się musiałem wdrożyć i cały czas uczyć. Po pół roku nie wytrzymałem, niesatysfakcjonująca mocno absorbująca praca (zarabiałem całe 1800 netto a sam koszt paliwa około 300zł) nawarstwiające się zaległości na uczelni i śmiertelne zmęczenie dawały o sobie znać. Przez te pół roku miałem 2 weekendy bez uczelni które i tak poświęciłem nauce. Straciłem wszystkich znajomych bo nigdy nie miałem dla nich czasu. Gwoździem do trumny okazała się być oferta pracodawcy, w wielkim skrócie. Jesteśmy z ciebie zadowoleni, podpiszmy umowę bezterminową (bez grosza podwyżki). Oczywiście o rozwijaniu pasji czy przygotowaniu do pracy jako programista nie mogłem nawet marzyć, nie było czasu na odpoczynek i czułem że moja nauka stawała się coraz bardziej nie efektywna. Na samo wspomnienie o tym robi mi się niedobrze. Z dnia na dzień rzuciłem studia i pracę, założyłem działalność(sektor finansowy) po półtorej roku ją zamknąłem i wróciłem na start. Nadal nie mam szans przebić, od stażysty do "juniora" dzieli pół roku intensywnej nauki do której nie jestem w stanie się zmotywować. Nawet jeśli zdobędę wiedzę nie gwarantuje mi ona w zasadzie niczego, właściwie każdy pracodawca działający "w mojej technologii" wymaga 2 lat komercyjnego doświadczenia które nie sposób zdobyć bo nikt nie zatrudnia stażystów. I koło się zamyka, mimo wszystko uważam że sam sobie zgotowałem ten los i zrzucanie winy na system jest niepoważne. Mogłem podjąć np. prostą pracę usługową na pół etatu i skupić się jedynie na nauce. Na drugim może trzecim roku byłbym jakkolwiek "widoczny" dla potencjalnych pracodawców. Przeceniłem swoje możliwości, sam narzuciłem sobie za wysokie tempo i zbudowałem ogromną presję.
@K1NG OF ALL W materiale padło pytanie więc postanowiłem na nie obszernie odpowiedzieć. Widząc treść twojego komentarza jak i opisy "twoich" treści na kanale nie dziwi mnie, że przeczytanie czegoś dłuższego niż tytuł filmu na yt stanowi dla ciebie wyzwanie. A co do samego komentarza chamski, wulgarny i nie wnoszący absolutnie nic. I to wtrącenie w języku angielskim, mówiąc zrozumiale w twoim slangu ty zawsze tak pół Polish-pół pierdolisz?
Oj tak, niestety w IT znaleźć 1 robote jest wyjątkowo ciezko. Próbowałeś ogarnac praktyki studenckie? To całkiem pomaga pozniej znaleźć pracę
Ja rok temu zacząłem pierwszą pracę w IT (staż duże korpo). Firma która zatrudnia wszystkich, więc pomimo doświadczenia dostałem się od razu. Problem w tym, że musiałem dużo nadrabiać "po godzinach", a wymagania trochę za duże jak na stażystę/juniora (backend, frontend, bigdata, devops xd). Ale rok wytrzymałem a przez ostatnie pół roku robiłem kursy na udemy (js, react, zaawansowany css), bo chciałem iść tylko w stronę front endu. Było ciężko i te kursy szły mi wolno, ciężko się za nie było zabrać w wolnym czasie. Teraz rzuciłem tę robotę i rozglądam się za czymś nowym, nawet za ten sam hajs, ale jestem bardzo zadowolony że porobiłem te kursy, bo pomimo tego że "zjadały" cały mój wolny czas, to bardzo dużo się z nich nauczyłem i teraz czuję że nie powinienem mieć problemów ze znalezieniem pracy jako frontend junior. NAwet jak nie teraz to w przeciągu kilku tygodni/miesięcy jak ogarnę trochę portfolio.
Także nie poddawaj się, bo zawsze jest nadzieja i można poprawić swoją sytuację, czasami zajmie to kilka miesięcy a czasami lat, ale na pewno WARTO.
Życie to nie wyścig i chociaż moi rówieśnicy mogą być dużo dalej niż ja (niektórzy), to wyjebane w to, ważne że ja będę miał w końcu w miarę normalne życie. Szkoda, że będzie to później niż sobie wyobrażałem, ale i tak warto ;)
Dobrze wiesz co masz robic, żeby skonczyc studia lub pracować xd
@@q7_ I jak? Znalazłeś nową pracę? Podoba się?
Mój przypadek tego "neet" jest taki że jestem niepełnosprawny, na wsi i mimo że rodzina mnie wspiera, to nie jestem w stanie znaleźć sobie jakiejkolwiek pracy. Mam 24 lata i moim największym marzeniem jest wyrwać się z tego marazmu. Wiem że wiele osób którzy myśli że "neet" to jakiś wybór lub.. lenistwo lub jeszcze coś (np. wybór beztroskiego życia) i ja to rozumiem. Też bym tak myślał patrząc na to z drugiej strony. Ale naprawdę to jest koszmar człowieka (przynajmniej w moim przypadku) i o niczym tak nie marzę, jak o wzięciu życia w swoje ręce. Tylko niestety moja niepełnosprawność nie pozwala mi prawie nigdzie pracować, państwo nie pomaga, a sam czuję że i tak jak wyzdrowieję po latach to będę jak dziecko we mgle, nieprzygotowany do w pracy, niewykwalifikowany, bez pomysłu co robić ze sobą dalej. Zgaduję że będę się chwytał najmniej płatnych, żenujących prac, jednak nie takie życie sobie planowałem.
praca przez internet zatem
Nie zrozum mnie źle, że chcę Cię pocisnąć za lenistwo, brak kreatywności, czy coś w tym stylu. Nie. Nie wiem też w jaki dokładnie sposób jesteś niepełnosprawny. Ale mamy czasy tak zajebiście dużych możliwości, że ciężko dziś znaleźć wymówkę na to, że "nie ma dla mnie pracy". Chodzi mi o to, że może to jest (tylko i aż) kwestia wiary w siebie. Ok, nie możesz wszystkiego, ale wciąż możesz robić dużo rzeczy. Zrób sobie listę tych rzeczy, przefiltruj ją jakoś i idź tam gdzie chcesz
@@mateuszfydrych7559 Możesz streamować,nagrywać na youtube itd.
Moja rada? Naucz się programować :D Poczytaj, jakie aktualnie języki są chodliwe, doszkól się z języka angielskiego i dawaj. Spędzisz spokojnie rok na trzaskaniu wszelkich możliwych, darmowych kursów w jakich internet dosłownie tonie, czytaniu pdf-ów najróżniejszych książek programowania, po czym rozejrzyj się za pracą zdalną. Twoja niepełnosprawność to wbrew pozorom atut na rynku pracy z uwagi na dotacje, jakie pracodawca zatrudniający osoby z grupą otrzymuje. Nie licz na cuda jako początkujący programista - 3k/mieś to taki standard, ale doświadczenie zacznie lecieć, rodzince będziesz mógł dołożyć do kosztów utrzymania mieszkania/domu, będziesz mieć też satysfakcję z startu drogi ku niezależności :3 Czy będzie lekko? Nie ma opcji xD To jednak jak z marszem na ośmiotysięcznik - niewyobrażalnie trudne, ale za to jaka satysfakcja na szczycie...! (Programista to jeden z pomysłów - skoro byłeś w stanie napisać ten komentarz, to mam 90% pewności że wzrok masz relatywnie sprawny i pisać na klawiaturze / innym bardziej specjalistycznym urządzeniu podpiętym do komputera potrafisz; jeżeli niet, to... No. Zgłoś się po kolejne pomysły - studiuję Mechanikę i Budowę Maszyn; kreatywności u mnie dostatek xD)
@@danielmichalski94 W Polsce płacą grosze w programowaniu. Chyba, że masz ultra dobre znajomości.
Pochodzę z ubogiej rodziny gdzie rodzice nie zawsze dawali dobry przykład. Mnie i moje marzenia jak i umiejętności często marginalizowali przez co musiałem iść do szkoły zawodowej co było wbrew mojej woli i tak teraz sobie przez to cierpię bo muszę pracować z nieprzyzwoitymi ludźmi w pracy której w ogóle nie lubię. Przez co rzadko bywam w tej pracy i brakuje mi środków do życia.
Jak tak przeglądam któryś raz komentarze pod filmami na tym kanale zdaje sobie sprawę,ilu z nas zmaga się z pieprzoną depresją.
To jest poważny problem.
Chyba nim jestem. Mam pewne problemy zdrowotne, przez co, co zacznę pracę w jakiejś firmie, to zaraz zdrowie jebnie i tak nie mogę w pełni budować swojej kariery zawodowej. To taka życiowa pętla. Na szczęście lubię się uczyć i robię LO dla dorosłych, aby potem zrobić studia. Zdobycie większych możliwości zawodowych sprawi, że pętla zdrowotna nie będzie utrudniać mojego rozwoju zawodowego.
(21 lat, wioska)
Bezrobocie nigdy nie było dla mnie końcem świata, wysypialam się, czytałam, oglądałam seriale, imprezowalam, jeździłam w różne dziwne miejsca ( oczywiście miałam na to oszczędności) nie czułam się niedowartościowana, chyba nie mam takiej kliszy w mózgu że praca w firmie mnie definiuje jako człowieka, nie czulam się gorsza. To był czas dla mnie. Po kilku miesiącach, poszukiwałam nowej pracy i tyle.
a skąd ubezpieczenie na życie?
Jak zobaczyłem miniaturkę NEET, to myślałem, że to jakieś memy o Ruskach, a ten napis czyta się ''niet'' xD.
Jak juz to wymawia się Niit 🤣
Słyszałem o przypadku kiedy facet był zwolniony z pracy i krytykowany przez żonę. Okazało się że nie słusznie bo jak sprzątał to dyrektor zaśmiecił żeby pokazać że on nie umie sprzątać.Takich jest dużo przypadków. Przez to ludzie chorują na depresję i nie będzie miał kto pracować. Później szef narzeka że nie ma dobrych pracowników.
Jestem neet. Pochodzę z małej miejscowości i ciężko tu o pracę. Dlatego robię kurs i chcę dostać się na studia, bo wreszcie odkryłem co chcę robić w życiu.
Kwestia podejścia. Niektórzy martwią się o swoją przydatność dla społeczeństwa, użyteczność dla rasy ludzkiej, szlachetność własnej duszy i tym podobne pierdoły. Ktoś inny spojrzy inaczej - życie nie ma odgórnego sensu, więc dlaczego by go nie skupić się wyłącznie na przyjemnościach?
Tyle się mówi, żeby nie słuchać innych i żyć tak jak się chce, ale z drugiej strony jak się spróbuje, to nagle się okazuje, że jednak żyjesz źle i trzeba ci pomóc. To po co w ogóle się przejmować czymkolwiek? Jeśli ktoś ma zapewniony byt i sumienie go nie kłuje, to niech korzysta, co nam do tego?
Całkowicie się zgadzam.
100%
4:13 Kazumy pytajcie zanim spotkał Aque.
Z mojego punktu widzenia sprawa prosta, nie ma godnego stałego celu dla którego można byłoby wyjść z strefy komfortu.
Nie ma dla kogo umierać, wzbogać, rozwijać jeśli już sami wiemy jak dla mężczyzny wygórowane są wymagania od kobiet..
Przez co brakuje wsparcia, w 100% pewności że ta osoba będzie na dłużej oraz uczciwa do nas samych
Kiedyś te sprawy regulowały religia chociażby jak na nie mówić co mają za uszami w gruncie rzeczy cel swój miały, miejsce swoje kobieta miała jak i mężczyzna...
Teraz coraz ciężej jest wyróżnić się na tle innych, ciężko zaimponować kobiecie a czasami właśnie nie ma po co, skoro podstawowa polityka jest pisana przeciwko mężczyzn - sprawy rozwodowe itp
Zamiast kobiety być jak paliwo i napędzać mężczyzn żeby jeszcze nowe cuda tworzyli dla nich samych dzieje się jak dzieje.
Nie mówię że wszystkie no ale trafnie to opisywał Nikola Tesla co niestety będzie się działo wraz z feminizacja kobiet
Dokładnie kolego. Widzę że otwierają się oczy
W języku polski słowo ‚zawód’ samo w sobie stanowi odpowiedź na ten problem.
gorzej jak to jest np. żołnierz "zawodowy"
Obecnie jeszcze uczę się w liceum, nie mam 18 lat, ale to czego boję się najbardziej, to zostania NEET'em. Przeraża mnie perspektywa tego, że mogłabym być bezproduktywna, bezużyteczna. Właściwie to nawet teraz odnoszę wrażenie, że jestem kimś takim i źle mi z tym. Czasem myślę, że po prostu zawadzam i lepiej, żeby mnie w ogóle nie było
masz serduszko na lepszą przyszłość (:
To jest zupelnie normalne. Dodatkowo jak już osiągniesz cel, to dochodzą jeszcze takie rzeczy jak „Miałem/am farta, tak na prawde nic nie umiem” (Impostor syndrome). Grunt to mieć tego świadomość.
Jesteś kobietą, twoim celem jest zostanie matką
@@jozefstalin6019 Pierdolenie o Chopinie
Mam bardzo podobnie niedługo 18 starzy na nic nie dają tylko mówią jak chcesz to sobie zarób. lecz u mnie jest inaczej niż w typowym NEET'cie chętnie poszedł bym do pracy znalazłem nawet kilka ofert ale przez moja przeprowadzkę na jakieś zadupie (0,5 roku temu) na nic nie mam czasu. Do liceum chodzę do miasta tam gdzie wcześniej (przed przeprowadzką). muszę codziennie wstawać o 5 rano by 2h jechać do szkoły nawet jak idę na 11 bo przecież nikt mnie później nie zawiezie (nie ma żadnych pociągów ani nic podobnego) i tak kończę lekcje o 17 w domu jestem zazwyczaj koło 19-20 zanim się ogarnę zjem coś odrobię lekcje jest 24 i ciągle nie wyspany bo po 5 godzin śpię masakra, a perspektywa pracy nawet w weekend mnie dobija bo są to jedyne dni w których moge jako tako odpocząć.
Ferdynand Kiepski - Najstarszy Polski NEET
1. Brak kreatywnych prac, zbyt duze wymagania na rynku pracy - potrzebny papierek, umiejetnosci niewazne.
2. Introwertyzm spowodowy rozwojem technologii.
3. Brak walki osobistej z punktem 1 oraz z punktem 2.
Kreatywnych prac jest w uj... Tylko trzeba mieć umiejętności a nie zakładać, że wszędzie jest ważny papierek
@@Kuszauke Podaj przykład. Jestem ciekawy.
"Potrzebny papierek, umiejętności nieważne" - naprawdę żyjemy w tym samym kraju? XD
@@trugeek7798 nie widzę mojej poprzedniej wypowiedzi, nie ważne, jeszcze raz napiszę.
Można się zatrudnić jako osoba pisząca instrukcje do urządzeń / programów - nie są wymagane jakieś wysokie kwalifikacje, wystarczy umieć pisać zrozumiałe teksty i pokazać się ogarnia się produkty firmy (tego uczysz się na szkoleniu).
Papierek nie jest też wymagany do np. IT, czy GameDevu - patrzy się raczej na portfolio - sam zaczynałem w GameDev z 2ma ukończonymi projektami, a wcześniej do IT dostałem się po prostu po określeniu, że ogarniam.
Ofert pracy jest od groma, wystarczy szukać, a jeśli nie ma się kwalifikacji, to po pracy uczyć się (np. programować, robić coś z grafiką itd.).
Jak ktoś twierdzi, że ofert pracy nie ma, to jest to dla niego tylko wymówka, która ma ukryć jego lenistwo / brak jakichkolwiek użytecznych zdolności.
Edit : tak, ja projekty, z którymi startowałem do GameDev robiłem po pracy.
@@Kuszauke Ja mam pracę i jakoś nie narzekam tylko właśnie gdzie czegoś takiego szukać?
A ciekawe ile osób zaliczanych do NEET pracuje na czarno.
Chyba nie rozumiesz filmu 😒
@@mariuszkemp349 myślę, że koledze chodzi o zwyczajny błąd statystyczny, tzn. ile osób z badań w rzeczywistości pracuje na czarno, a jest zaliczanych do NEETów, bo przecież w badaniach się nie przyznają
chyba nie rozumiesz pytania 😒
nie jestem 60 ale z kręgu 6 osób, z którymi się ziomkuje 3/4 wała w chuja skarbówkę i najlepsze, ze dogryzają mi ze nie pracuje ciezko jak oni tylko się opierdalam, a sadze ze nie są jedyni
Myślę że każdy na czarno to neet bo stabilność takiego zatrudnienia jest zerowa. Dzisiaj masz pracę jutro nie, a wypłatę to się zobaczy.
@@oskar3055 wydaje mi się że jednak jest różnica między pracą na czarno a neetem
jak w tym kraju rzucają 2500 netto w pysk co miesiąc to jak to ma zachęcić do działania
Będę neetem, bo rzekoma edukacja to fikcja, a ogólnie uważam życie za mało poważny biznes, nie jestem zaczepiony w rzeczywistości, nie będę szaleć po to żeby poczuć się dobrze i osiągnąć SUKCES
POZDRAWIAM TAG PRZEGRYW
Też pozdrawiam tag i ciebie mireczku :)
Najlepsza terapia grupowa w tym kraju :d
Mimo iż pracuję od skończenia studiów to czuję się jak umysłowy NEET. Kiedyś myślałem, że po prostu nie lubię swojej pracy, ale tak na prawdę to chciałbym nie musieć pracować w ogóle. Do tego nigdy nie lubiłem uczyć się(ale musiałem, bo "presja" społeczna i nawet nie miałem z tym problemów) więc zamiast dokształcać się we własnym zakresie, żeby dorwać lepsze stanowisko, to tak "kisnę" w jednym korpo już od kilku lat.
Najlepiej być nitem w Polsce. Ja mam 20 lat i nigdy nie pracowałem w Polsce. Jeżdżę co jakiś czas do Niemiec gdzie wykonuję proste prace fizyczne i zarabiam 3 razy więcej niż w Polsce. A w Polsce mieszkam z rodzicami i nie ponoszę kosztów utrzymania, a czas wolny poświecam na edukowanie i rozrywkę.
0:46 Jesteś młodym bezrobotnym ty ciołku 🙄
Neetuje bo mam dość toksycznych ludzi w pracy którzy się wiecznie nabijali ze mnie bo mam autyzm i nie ogarniam tak szybko jak inni, normalnie bym pracowała ale jestem już wykończona psychicznie
Ja mam aspergera i też wolniej ogarniam. Samochodem uczyłem się jeździć kilka lat, dziś jeżdże w miarę dobrze i bezpiecznie. Ale mi to zajęło sporo czasu. Ogólnie umiejętności polegające na odruchach, poza angażowaniem kory przedczołowej "wchodzą" mi bardzo powoli.
Przez to nie awansuję w robocie. Ale mam na to wywalone, bo zarabiam tyle, ile mi potrzeba, nikt się mnie nie czepia, odpowiedzialność niewielka, robota spokojna. Nie mam jakichś specjalnych wymagań od życia - ot, dożyć własnej śmierci i tyle. Zresztą, na tym świecie nic nie ma sensu, wszystko i tak kończy się 2 metry pod powierzchnią piachu.
To rzeczywiście chujnia
Rozglądałbym się za pracą gdzie nie masz tak częstej styczności z pracownikami w takim razie
@@pokrec mogę spytać gdzie pracujesz?
Miej wywalone I tyle... Miej takie samo zdanie o nich jak oni o tobie... Nie przejmuj się i rób swoje... Pracuj nad sobą a to ci wynagrodzi... No chyba że potrzeba poważniejszej pomocy...
@@Pawl4k Programista. Tu mogę aspergerować do woli. Awans polegałby na zadaniach bardziej architektonicznych, gdzie już wchodzi polityka biznesowa i to mnie mało interesuje.
Biorąc pod uwagę aktualna sytuacje na rynku pracy i stan naszej gospodarki to prace jest znaleźć bardzo ciężko nawet jak chce się rozwijać za najniższe stawki, sam próbowałem zostać spawaczem i nikt mi szansy nie dał. Każdy chce gotowego pracownika co będzie jebal za 2500 i będzie miał wiele lat doświadczenia e pracach umysłowych wcale łatwiej nie jest, dlatego nie dziwie się ze tyle osób jest neetem. Jedyny wyjątek to chyba produkcja albo kierowca bo ciagle brakuje setek tysięcy ludzi na te stanowiska. Człowiek musi tez mieć szacunek do siebie i nie godzić się na ochłapy czy wyzysk po 10-12h bo to nie te czasy, kwestia wyboru.
NEETowanie > fabryka/produkcja, uczenie się zawodu by zarabiać tylko na przeżycie
Dobre podsumowanie, sama prawda👍
Zgadzam sie z Tobą. W Polsce praca jest tylko dla budowlanców za minimalna i dla programistów.
Zaczęło się od sytuacji w domu, przemocy i braku wsparcia. Niskie poczucie własnej wartości, potem depresja. Nie miałem siły na nic, potem poznałem narkotyki. Poczułem się pierwszy raz w życiu dobrze. Na krótka metę. Rzuciłem to. Teraz jestem tu gdzie jestem i nie wiem co mam zrobić żeby wyjść z tej pułapki. Niby skończyłem dobra szkole ale na żadne moje CV nikt nie odpowiada. Nauczyłem się Excela porządnie, nie jestem głupi ale brakuje mi szansy na zdobycie jakiegoś doświadczenia.
Gdy nasze pokolenie zobaczyło co pozostawili dla nas rodzice to większość machnęła ręką mówiąc " nie będę jak kretyn 10 h dziennie w pracy spędzać żeby za 10 lat nie było mnie na nic stać"
Nie dziwię się neetom.
Frajerzy bez szkoły może będą robić 10h xd
Ja należę do pokolenia 2000 roku i w najbliższym otoczeniu nie ma pracy dla osoby z moimi kwalifikacjami jestem po technikum gastronomicznym do którego zmusili mnie rodzice, pracowałam jako opiekuna osób starszych w Niemczech oraz szukam pracy w tej dziedzinie. Niestety w moim otoczeniu nie ma pracy w tej branży. Obecnie uczę się na opiekuna medycznego w Warszawie ale mieszkam w małej miejscowości gdzie do najbliższego przystanku autobusowego jest 3 km. Więc muszę poświęcić około 6h dziennie na dojazd gdziekolwiek, pochodzę z biednej rodziny. Dojazd gdziekolwiek bez samochodu jest nie możliwy. Więc możne powiedzieć że częściowo należę do tego pokolenia. Nie posiadam prawa jazdy. Pracy w moim najbliższym otoczeniu również ciężko znaleźć pracę w branży opiekuńczej
"pracowałam jako opiekuna osób starszych w Niemczech oraz szukam pracy w tej dziedzinie. Niestety w moim otoczeniu nie ma pracy w tej branży. "
U mnie to gorzej, skończyłem szkołę realizacji dźwięku, mam tytuł technika realizacji dźwięku... I co z tego, jak i tak pracy znaleźć w tym zawodzie nie mogę - Na grupach na FB realizatorzy starsi wiekiem i doświadczeniem sztucznie podwyższają próg wejścia, tak żeby ktoś, kto nie ma wypasionego studia za 100 000, nie mógł wejść i zacząć zarabiać od zera...Jedna z tych osób, jak na to narzekałem, wprost mi powiedziała, że "powinienem popracować za darmo z kilkanaście lat, a potem może powinienem zacząć myśleć o pieniądzach albo że "jego koledzy może pomyślą, czy mogę zarabiać""
Ten zawód to jest tak jak w tej słynnej paście o chodzeniu po bułki dosłownie.
Nawet jak byłyby szkolenia, to mnie szczerze mierzi pójście na szkolenie - z powodu rodziców - Nieważne, czy miałem szkolenie, czy szkołę, czy cokolwiek etc.
to zawsze rodzice dawali mi ogromną presję, wymądrzali się, kończyło się to zawsze awanturami, i praktycznie na każdej szkole czy "szkoleniu" traciłem tylko nerwy na kłótnie z rodzicami, dla których szkoła, egzaminy czy punkciki stawały się obsesją, czymś ważniejszym od mojego zdrowia, życia czy od samego mnie...
Jak ojciec po tym, jak skończyłem szkołę realizacji dźwięku, stwierdził, że "no, teraz to powinienem pójść do kolejnej szkoły", po prostu mu przerwałem w pół zdania i powiedziałem, że "nie... po prostu nie, mam gdzieś edukację, nie pójdę do kolejnej szkoły, bo wam za każdym razem coś odwala, jak tylko do kolejnej szkoły idę i nie mam zamiaru się z tym więcej męczyć"
W Chinach jest tego odpowiednik czyli "laying flat" polega bardziej na robieniu w pracy jak najmniej sie da niż bezrobociu bo to w państwie środka sie nie opłaca. Ale to jest też bardziej forma buntu przeciw pracy 6 dni w tygodniu po 12 godzin, absurdalnym i ciągle rosnącym ceną mieszkań i ogólnie partii rządzącej
Od miesiąca jestem "NEETEM" i szukam pracy. Pomimo już prawie 3 letniego doświadczenia nadal są tacy, którzy chcą mnie zatrudnić na minimalną krajową... oczywiście na zleceniówce bo jakżeby inaczej. Kiedy widziałam, że jedno biuro prowadzi pani na emeryturze, która wykonuje 5 różnych stanowisk i ma z tego grosze a szef jeszcze się na nią wścieka kiedy ta po terminie wypłaty prosi o pieniądze serce mi się kraja. Pracowałam w wielu miejscach gdzie kodeks pracy był nagminnie łamany a ludzie za kwotę 2500 oczekiwali cudów. Nigdy nie byłam leniwa, pracowałam mając już 16 lat... Wykonywałam wiele różnych zawodów aż znalazłam ten, w którym czuję się dobrze. Obecnie mam dość i czuję, że stąpam na bardzo niestabilnym gruncie. Czasami mam dość i już wolałabym być influencerem czy kimś innym kto zarabia w internecie ale to też trzeba wiedzieć jak pociągnąć
Nie mogłem znaleźć pracy w branży, teraz pracuje w korpo, taka to była historia, ale prawie przez rok bylem takim nerwem, praca bez umowy i samorozwój we własnym zakresie
Grupa z przywilejami ✌️
Byłem NEETem, powody:
- brak poczucia własnej wartości
- brak pracy w małym mieście
- wychowanie
warto do tego dodać główną przyczynę też innych zaburzeń, jak syndrom białego fartucha albo dentofobia, czyli otoczenie które straszy i przejaskrawia, mówiąc np. że w pracy trzeba zapier$%$#, że współpracownicy to konfidenci którzy wszystko nakablują, że szef to tyran który może wszystko a pracownik jako nagrodę ma brak kary, że trzeba mieć nałogi żeby sobie psychicznie poradzić ze stresem pracy i że dopiero wtedy dojrzejesz do bycia dorosłym jak staniesz się zimną, cyniczną, bezduszną osobą jak Ci którzy Ci tą wiedzę dają bo oni wiedzą najlepiej bo już wiele lat pracują.
Gdy raz wejdziesz w NEET ciężko z tego wyjść
Współczuję ludziom którzy muszą pracować
Witam ja jestem NEET mam 20 lat choruję na ciężka depresję nerwicę i napady lękowe proszę nie oceniajcie bezrobotnych tak szybko bo choc bardzo bym chciał to do pracy narazie nie pójdę ponieważ jest to nie możliwe. Leczę się i mam nadzieję że będzie dobrze świetny odcinek jak zawsze. Pozdrawiam
Mialem to samo i poszedlem do pracy ktora jest w miare spoko i minelo ;))) wiec depresja i nerwica mialem stwierdzone bierze sie z tego nierobstwa u mnie tak było
@@shinji3519 no to nie miałeś tak samo kolego, ja jestem bardzo pracowity i nie cierpię lenienia się od dzieciaka borykam się z tymi problemami ale zawsze jakoś dawałem radę teraz nasiliło się to 100x
@@johnnypeponny592 ale mialem nerwice i o jawy depresji chodizkem do psychologa okazalo sie z braku pracy zaczelo mi sie zle dziac w glowie
@@shinji3519 rozumiem wierzę ci, ja po szkole 9 miesiący pracowałem i bum dopadło mnie coś okropnego
@@shinji3519 moje lęki są nasilone do takiego stopnia że wstanie z łóżka kończy się ogromnym stresem i czasami atakiem paniki przejebana sprawa :/
Byłem neetem przez około 2 lata, powodem była depresja i mimo że oficjalnie studiowałem to nie chodziłem/ nie pisałem pracy na uczelni i spędzałem całe dnie przed komputerem. Po studiach nie udało mi się znaleźć jeszcze fajnej pracy, byłem na produkcji i zrezygnowałem po 3 miesiącach, przez 2 miesiące neetowałem ale głupio mi jest pożyczać pieniądze od rodziny. Po prostu czuję się wewnętrznie zmuszony do zarabiania na siebie.
Byłem NEETem przez 3 lata po skończeniu szkoły średniej. Mieszkałem z dziadkami, do dyspozycji miałem co miesiąc 600zł z alimentów od ojca. Teraz od dwóch lat pracuję w sklepie budowlanym. Szczerze to uważam tamte 3 lata za chyba najlepsze w moim życiu jak dotąd. Co z tego że mam teraz co miesiąc 2500zł zamiast 500 skoro nie mam czasu i siły na nic? Przez tamte 3 lata przeczytałem dziesiątki książek, rozwijałem swoje umiejętności grania na gitarze, co weekend spotykałem się ze znajomymi. Teraz książek prawie nie czytam, na gitarze nie gram, a ze znajomymi widzę się maks 2 razy w miesiącu.
coz moge powiedziec, z zaskoczenia wiele informacji ktore podales na poczatku filmu zgadza sie z tym jakie mam zycie, za mlodego moi rodzice sie rozwiedli, mieszkam od tamtej pory w szwecji, jezyk szwedzki nie przychodzil mi latwo i mialem "blokade" jezykowa nie potrafilem sie nauczyc, po dwoch latach zaczalem skladac jakies zdania, przez niechec nie do takiego zycia w tamtym momencie bylem bardzo rozczarowany i nie chcialem niczego, znajomych prawie nie mialem tak naprawde wiec robilem co moglem byle zeby ich miec, przeprowadzilem sie ale blizej nich, od tamtej pory weszlo do gry rowniez coraz czestsze opuszczanie szkoly mimo ze juz bylo wysokie, doszlo do tego rowniez wiele nie przyjemnych sytuacji zwiazanych z partnerem mojej mamy ktory mowiac wprost byl cpunem wszystkiego i dzialo sie duzo przykrych rzeczy ktorych nikt nie chcial by widziec w swoim domu ani slyszec, zaczela sie pierwsza uzywka w mlodym wieku, i na niej tak naprawde zostalem do dzisiaj, innych nie tykam poniewaz mam wstret do nich przez ojczyma, ostatecznie zdalem do szkoly sredniej, ale pochodzilem dwa lata na jeden kierunek potem rok na drugi i ostatecznie zostalem wywalony, przez regularne opuszczanie szkoly, mialem zalamanie nerwowe przez bardzo dlugi czas zwiazane rowniez przez utrate znajmomych w tamtym momencie ktore pograzylo mnie w smutku najbardziej jak moglo poniewaz jestem osoba spoleczna i nigdy bym tego nei chcial, zycie w innym kraju tylko utrudnia znalezienie kogos kto zrozumie nie dosc ze twoj jezyk to jeszcze to co chcesz przekazac, jestem na ogol bardzo nie pewnym siebie czlowiekiem i ciezko mi przychodzi podejmowanie jakich kolwiek krokow samemu, od kiedy jestem bez szkoly ani pracy mimo ze w miedzy czasie pracowalem na czarno, zlapalem zajawke mimo ze przebijala sie ona juz wczesniej, na muzyke i to tak naprawde teraz moje oczko w glowie i glownie na tym sie skupiam mimo ze znajomi mi mowia zebym znalazl prace mam w glowie mysli ze sie tego boje poniewaz to wszystko pojdzie w odstawke i nie bede mogl sie na niej skupic jakbym chcial, nie robie najlepszej muzyki ale to jedna z rzeczy ktore zajmuja moj dzien, chcialbym zeby bylo inaczej ale nie bedzie, prawdopodobnie nikt nigdy o mnie nie uslyszy a ja ostatecznie skoncze na budowie bo nie mam zadnego wyksztalcenia sredniego mam 19 lat ledwo co skonczone, niby cale zycie przedemna, a czuje jakbym widzial juz koncowy rezultat. pozdrawiam
Pracuję... z nudów. No i trochę mi głupio latać do mamusi po drobne na cukier i drożdże.
A poważnie - pracuję, bo muszę, to jest jedyna metoda, żeby utrzymać się na powierzchni.
Natomiast NEET-uję w kwestii związków, zakładania rodziny i posiadania dzieci.
Poza tym każdy wie, że z pracy w Polsce (i właściwie wszędzie indziej) jedyne, co mozna, to utrzymać się przy życiu. Nie ma szans, żeby przeciętny człowiek pracując na etacie odłożył, powiedzmy, w 20 lat pracy sumę umozliwiającą mu życie z dochodu pasywnego. Poza tym ceny mieszkań (a tym bardziej domów) są po prostu abstrakcyjne. Jaką przyszłość może mieć kraj, w którym takie podstawowe dobra jak mieszkanie kosztują właściwie całe życie zawodowe człowieka (30-toletni kredyt, którego kapitał wzrasta wraz ze spłacaniem - w CHF).
Człowiek widzi, że jak będzie zasuwał jak osioł - niewiele sobie polepszy a natyra się jak głupi. Po prostu dzisiejsza gospodarka nie daje podstaw do jakiejkolwiek nadziei. Pracujesz, żeby przetrwać. I wiesz, że tak będzie już do samego końca. Czy jest gorszy demotywator?
Na szczęście i tak wszystko się skończy 2 metry pod powierzchnią piachu. Czy cokolwiek ma jakiekolwiek znaczenie? Wszystko, czym się stałeś, czego się nauczyłeś, co w sobie rozwinąłeś - idzie w piach, nieodwołalnie i bezlitośnie.
Skąd w Tobie tyle pesymizmu.Patrz na plusy współczesnie jesteśmy kilkadziesiat razy bogatsi od ludzi przed 100 czy 200 lat.Wolałbyś być niewolnikim na plantacji baweły.Obecnie jest praktycznie nieograniczony dostep do wiedzy.Jedyne ograniczenia to te które tworzymy sami.Chcesz sie wybić poza przecietność pracuj nad sobą pokonuj swoje slabosci codziennie.W zyciu nie mamy tego na co zaslugujemy tylko to co sobie wynegocjujemy/wyegzekwujwmy wywalczymy.Jestes kowalem swojego losu bierz sprawy w swoje rece nie oddawaj kontroli nad swoim zyciem innym na ogu zle to sie konczy(stwierdzam z doświadczenia) Nie obwiniaj innych tak robia tchórze a ty nim nie jestes uwierz w siebie i swoje mozliwosci nie zyj dla kogos tylko dla siebie zyj w zgodzie z samym sobą :]
Sami na to pozwoliliście wyrzekając się Boga, wiary i jego zasad. Sprzedaliście godność za garść srebrników...
@@user-rz6wu3eo8k Ci co sie wyrzekli to wyrzekli.Pieniadze to nie wszystko : ]
@@user-rz6wu3eo8k Ja się niczego nie wyrzekłem. Zwłaszcza Boga. W perspektywie tego, co napisałem, tylko On mnie trzyma przy życiu. I to dla niego żyję. Co ziemskie - skończy się dla mnie wraz z piachem, co mi oczy zasypie. Co duchowe - o, to juz inna bajka. Ja pisałem post z perspektywy kogoś, kto całość swojej nadziei lokuje na tym świecie.
@@adiadmira962 Ja żyję w zgodzie z samym sobą: mam dom, samochód i spoko pracę. Nie mam kredytu do spłacania i... nie pakuję się w rodzinę ani dzieci. O, co to, to nie. Żyję w celibacie. Nie zamierzam się bawić w biologię, za ciężko harowałem na to, co mam, żeby teraz za kilka orgazmów to przepuścić.
Kolejny spektakl gdybania. Przyjemne przyswajanie efektu horoskopowego. Dochodzę do wniosku, że tego typu materiały okazują się być bezużyteczne tylko i wyłącznie przez to, że są dla każdego. Jak proste leki bez recepty walające się przy kasie w żabce. Poziom bezpieczeństwa wyśrubowany pod najsłabszą jednostkę jaką tylko udało się zbadać. Do obiadku czasami włączę, ale nie przed spaniem ;) pozdrawiam.
Nigdy nie byłem neet... Aczkolwiek widzę to iż w Polsce nic się nie chce.... Kraj zabija kreatywność młodego człowieka jak tylko się da 😭
Nie kraj a szkola i UE
"Za ten kraj, który chce pozbawić mnie ekspresji".
Będę pracował na statku od Czerwca, popracuję grubo do końca Grudnia i będę neetował do kwietnia pewnie :D Już nie mogę się doczekać, że nie będę musiał robić w zimę
Świetnie ukazane: naukę przedstawia student, a następnie ukazana jest praca poprzez robotnika ciągnącego wózek.
Nie wiem jak was ale mnie takie zjawiska niesamowicie motywują do grindu, uswiadamiam sobie jak wysoko jestem ponad dnem i jak bardzo mogę się jeszcze od niego oddalić.
@K1NG OF ALL ja rozumiem grind jako przeciwienstwo neetu. Po prostu zwiekszanie swojej wartosci. Treningi fizyczne, zarabianie, nauka.
@K1NG OF ALL inne określenie na grindr
A co, całująca się para osobników przeciwnej płci na przystanku to już okej i spoko? :v
@K1NG OF ALL
Definicja grindu w grach komputerowych z wikipedi to:
angażowanie się gracza w powtarzalne czynności (z ang. słowo oznaczające szlifowanie), np. w celu zdobycia punktów doświadczenia, pieniędzy czy też unikalnych artefaktów[1].
Grinding jest najczęściej używany w kontekście gier MMORPG (np. Lineage II czy World of Warcraft), w których jest głównym elementem rozgrywki. Gracz chcąc zdobyć kolejny poziom doświadczenia musi stoczyć kolejne walki z potworami i innymi postaciami kontrolowanymi przez sztuczną inteligencję, aby uzyskać dostęp do nowszych treści prezentowanych przez daną grę[2].
W prawdziwym życiu chodzi o to samo, zarabianie, trening, podnoszenie swojej wartości
Królu wszystkiego… Królem empatii niestety nie jesteś. Szkoda, ta nienawiść jest zupełnie niepotrzebna i bezproduktywna.
Ale co ja, losowy koleś w sekcji komentarzy, mógłbym Ci niby mówić o empatii xD
Dlaczego NEET ? Autyzm, panie, autyzm. I światopogląd dotyczący osób interseksualnych. Pewien rodzaj wykluczenia, bo mam takie a takie cechy biologiczne, neurologiczne, fizyczne i zdrowotne.
małe potrzeby życiowe i minimalizm, do tego bardzo dobra mama i tak jestem neetem :)
Wkurwiony po zakończeniu szkoły, rozczarowany wszystkim, zawiedziony, rozgoryczony i wściekły NEETowałem 5 lat
Niedługo chyba wrócę do tego bo mi już PRACA tyłkiem wychodzi
Nie cierpię pracować. Nigdy nie lubiłem. Mam słabą odporność psychiczną. Byle co mnie potrafi wściec do tego stopnia że mogę wybuchnąć w 3 sekundy. Praca odbiera mi chęć do życia, wszystkie siły wgl do innych zajęć niż praca. Jako NEET brakowało mi tylko forsy. To był jeden jedyny minus. Bo nagle miałem czas na wiele rzeczy
Na rower
Na znajomych
Na kobitki
a kto za to płaci ?
Od jutra jestem znowu NEETEM. Oby było równie zajebiście co ostatnio
@@kodymeyers9126
Powiem ci że jeżeli konkretny neet nir ma prawa do żadnych zasiłków to nikt
@@Zdzislawpaleta777 I jak ci idzie? Dalej NEETujesz?
@@okaze4757 właśnie nie.
Pracuję od jakiś trzech miesięcy
Ale już mi się to praca zudziła i chyba znowu będę NEETem
Jestem Gen Z i jednocześnie nie chce pracować ciężko i chce pracować ciężko - problem w tym, że jeśli mam pracować od pn-pt po 8 godzin robiąc jedno i to samo, zarabiając najniższą krajową (mieszkam w bardzo małej miejscowości, nie za dużo tu perspektyw na lepszą pracę) to odechciewa mi się z miejsca. Jednak jak pomyślę, że mogę założyć coś swojego, być swoim własnym szefem i pracować nawet po 12h dziennie przez kilka lat i budować swoją markę, po to by przez kilkadziesiąt lat móc być spokojny o opłacenie rachunków, to zmienia mi się perspektywa. Ktoś ma podobnie, czy tylko ja się oderwałem od rzeczywistości? ps. niedawno był film "dlaczego bieda jest dziedziczna" tutaj kolejna obawa o to, że mogę tak skończyć
Myślę że w filmie została pominięta najważniejsza przyczyna czyli problemy psychiczne. Moja przyczyną bycia neetem jest depresja i fobia społeczna, której nie mogę uleczyć, psychoterapia oraz farmakologia mi nie pomaga. Każdego dnia cierpię i wydaje mi się że marnuje życie.
u mnie to samo, piona
Łączę się w bólu
To Polska tak działa na ludzi. Strasznie sfrustrowany, zakompleksiony i chamski naród, to się wyczuwa i trudno się nie załamać.
Nie można też popadać w przeciwną skrajność i uważać całego świata za zły, bo to już byłaby choroba psychiczna, ale naprawdę tutaj ludzie są dosyć specyficzni. Podejrzewam, że ma to związek z lekcjami religii katolickiej w szkole, bo ona kształtuje ludzi nie akceptujących siebie samych, a przez to nieprzyjaźnie nastawionych do innych.
@@r4m4r4ng Nie zaprzeczę że to też wpłynęło na mój stan psychiczny. Ciągle podziały na lepszych i gorszych, rzadko można znaleźć kogoś na poziomie i racjonalnie myślącego. Dodatkowo jestem osobą WWO czyli wysoko wrażliwą, a takich mało. W skrócie czuję się bardzo niezrozumiały i zagubiony.
Dziękuję I pozdrawiam
Mój brak zaangażowania zawodowego spowodowany jest śmiesznymi zarobkami, czyt. najniższa krajowa. Siedzę teraz w domu na koroniowce i nie narzekam, lepsze to niż pracować na śmieci prywaciarzy u których de facto robilem 4 lata swojego życia i o 3 za długo (3 bo po roku pracy można dostać koroniowke).
kuroniówka? A ile to jest 500-600zł? I jak ci się za to żyje?
@hwdp
A kto nie jest wyzyskiwaczem? Nie mniej nawet ta najniższa jest lepsza niż kwoty które wymieniłem bo to juz totalna katastrofa. Kuron i tak jest do czasu a nie do końca życia.
@hwdp Harować nie harować, za minimalna nie ma co wymagać wielkiego poświecenia kuroń to jest kilkaset złotych które nie wystarcza na nic. Zreszta ten kuroń to tylko do sześciu miesiecy a potem nic.
@hwdp Znajdź sobie w takim razie spokojna prace za minimum albo ambitna za więcej. Taka też istnieje. Nie wiem co robiłeś i co było dla ciebie "orka”
@hwdp Po pierwsze Panie znawco życia disko polo jest dobrze płatne bo ma wzięcie. Ludzie przychodzą masowo na koncerty wiec i artyści zarabiają dobrze. Jeśli grasz w teatrze to robisz to głownie aby się rozwijać zawodowo a niekoniecznie dla pieniędzy. To tez jest istotne bo może zaprocentować w przyszłości. Pisząc o pracy ambitnej miałem na myśli tak gdzie rzeczywiście trzeba się wykazać umiejętnościami. Owszem nie zawsze jest to docenianie ale zazwyczaj ma to przełożenie. Jesteś np prawnikiem albo lekarzem i masz zazwyczaj kasę bo się na czymś konkretnym znasz. Składasz pudła w fabryce co może robić praktycznie każdy wiec tez zarabiasz mniej. Za minimalna możesz np cieciowac i to bardzie zajecie spokojnie, nie wymagające i też marnie płatne. Kapujesz?
W zasadzie ostatni rok byłem swego rodzaju neetem, ale nie do końca. Przez pandemie zajęcia na uczelni były zdalne, więc mimo że formalnie byłem studentem, w praktyce wykłady przesypialem, lub grałem na komputerze. Uswkadomilem sobie że mój kierunek jest bezsensowny I żadnej pracy po nim nie znajdę, tylko marnuje czas ucząc się masy bezuzytecznej teorii. Nadmiar wolnego czasu zacząłem się jednak interesowac grafika 3d I po roku dostałem pierwsza pracę w gamedev. Wolny czas I brak obowiązku chodzenia na studia I do pracy okazał się zbawienny w skutkach :) muszę powiedzieć też że zanim do tego wszystkiego doszło to na uczelni nabawilem się jedynie depresji i nerwicy. Został mi jeszcze rok magisterki I nie wiem czy to dokończyć I dostać bezużyteczny papierek czy iść już w Full Time job cały czas