Jako amator mający 43 lata, do tego z czasem ograniczonym rozlicznymi obowiązkami i rodziną, staram się powoli pokonywać wszystkie kroki i być coraz lepszym dla siebie. Zacząłem tak "na poważnie" jeździć na rowerze 20 lipca 2023 r. ważąc 107 kg. Kupiłem sobie rower corssowy, gdyż jest on po prostu wytrzymalszy, a nie chciałem brać od razu szosy, żeby po miesiącu nie centrować kół, choć to na szosę właśnie zawsze mnie ciągnęło. Do końca listopada schudłem 26 kg i obecnie mam 81. Od pół roku mam szosę i dopiero teraz zamieniłem pedały platformowe na spd sl i odpowiednie buty. Jeszcze ciągle nie przełamałem się do jazdy w jakieś ustawce, czy w peletonie, bo z tyłu głowy mam obawę, że mój sprzęt okaże się gorszy, albo że coś mi się nie uda. Nie wiem też ile wytrzymam jeżdżąc za koniną, która ma wieloletnie doświadczenie, ale pewnie przyjdzie dzień, gdy się wreszcie przełamię:), choć moja maksymalna średnia na 35 km to 29,9 (nie przekroczyłem nigdy tej magicznej trzydziestki z przodu, ale i na to przyjdzie pora). Cieszę się, że trafiłem na ten kanał, bo mnie, Leszku codziennie motywujesz. Cieszę się, że mam wyrozumiałą żonę i dwie wyrozumiałe nastoletnie córki, które rozumieją i wspierają moją pasję. Pozdrowienia dla wszystkich PROsiaków ;)
Hej ! To może i ja się wypowiem jako osoba, która aktualnie przerabia wszystkie wspomniane przez Ciebie w materiale zagadnienia. Na rower wróciłem dwa lata temu. Po...20 latach. Dziś zbliżam się do czterdziestki. Za gówniarza jeździłem rekreacyjnie w około komina jak to się mówi. Dwa lata temu zrobiłem w sezonie może 500 km. Rok temu lekko ponad tysiąc, choć muszę podkreślić, że pod koniec sezonu się wkręciłem dość mocno :) W tym roku postanowiłem kupić nowy rower, nic specjalnego, 6 tysięcy złotych. Tak zaczęła się moja przygoda ,,na poważnie" - oczywiście dla mnie na poważnie, bo dla kogoś innego będą to raczej cyfry i wartości słabe :) W dwa i pół miesiąca tego roku zrobiłem 2600 km i 20000 w górę i jestem z tego powodu bardzo, ale to bardzo szczęśliwy. Dla mnie na ten moment jest to mój Mt Everest. Czasem nachodzi mnie refleksja, że powrót a w zasadzie rozpoczęcie na nowo przygody z kolarstwem było jedną z najlepszych decyzji mojego życia. Aktualnie walczę z wagą - 6 kg na w 60 dni, a że ważę 96 kg przy 188 cm to jest jeszcze co zrzucać. Budowę mam jednak dość atletyczną, bo sporo ćwiczyłem na siłowni, także góra raczej rozbudowana. Pamiętam moje pierwsze zderzenie z górami w tamtym roku - pfff....jakimi górami. Od to zwykły podjazd a nie jakieś tam góry. Płuca myślałem, że wypluje, nogi jak z waty na górze, mroczki prawie przed oczami. Wróciłem do domu sponiewierany jak nigdy, a zrobiłem łącznie - uwaga - 40 km i 350 metrów przewyższenia :D Choć brzmi to zabawnie, to odchorowałem to na drugi i trzeci dzień ogromnym zmęczeniem organizmu. Ta sytuacja uświadomiła mi w jakim punkcie swojego życia się znalazłem, jak słaba jest moja kondycja i jak bardzo zaniedbałem swoje zdrowie. Dziś po zaledwie 2,5 miesiąca tego roku udało mi się przejechać 116 km, 1200 w pionie ze średnią blisko 27 km/h. Wynik żadna rewelacja, ale dla mnie jest to szczyt moich marzeń na ten moment, a co najważniejsze na drugi dzień byłem w stanie dołożyć kolejne 80 km :) Czasem bywa bardzo ciężko, nie tylko fizycznie, ale również z mobilizacją, ale staram się nie odpuszczać. Zabijam w sobie tą leniwą stronę, a przede wszystkim staram się zabić ulańca :) Wytrwałości wszystkim, którzy aktualnie walczą !
Mam taki sam wzrost i jeszcze kilka lat temu waga była około 90 kg. Od tamtego roku jeżdżę na rowerze, kupiłem crossowy, ale w kwietniu tego roku doszedl szosowy i kręcę nim naprawdę sporo. Obecnie waga 74 kg co uważam za mega sukces przy tym wzroście. Mieszkam w zielonej górze więc każdy wyjazd gdziekolwiek to jest przynajmniej 300 m przewyższeń. Niby niewiele, ale kondycję robi niesamowicie. Pamiętam jak w tamtym roku na lekkich górkach mijali mnie kolarze gdy ja wypluwalem płuca. Dzisiaj sam mijam innych rowerzystów w ten sposób. Na stravie w segmentach podjazdowych powoli dobijam do top 3% co jest dla mnie mega satysfakcjonujące. Po co to piszę? Żeby zachęcić cię do kontynuowania celu a może i ktoś inny też coś z tego wyciągnie. Przede mną w tym roku pierwszy wyjazd w poważne góry na rowerze 😁
Coraz bardziej podobają mi się publikowane przez Ciebie materiały. Nie wiem czy z powodu podobnych doświadczeń, czy z powodu bardzo fajnej osobowości ze wspaniałym dystansem do siebie. Istnieje też prawdopodobieństwo, że obie te rzeczy na raz ☝️🙃 W 2023 zrzuciłem 23 kg przy użyciu nowej filozofii jedzenia, mnóstwa roweru i „siłowni” z aplikacji. Ze 100 na średnio 77 kg. Pierwsze 20 kg poszło w pół roku. W tym roku z okazji 48 urodzin wziąłem po raz pierwszy raz w zawodach MTB na dystansie mini. Koło 30 km i 1050m przewyższenia w Sudetach. Wyszło, że byłem 33 na jakieś 60 facetów ogólnie i 14 na 24 w kategorii 40-49 lat. Wynik w drugiej połowie stawki, ale satysfakcja ogromna, choć dotarła do mnie po dłuższej chwili, kiedy odzyskałem kontakt z rzeczywistością 😂 Po miesiącu już byłem na szutrach na trasie koło 70km i tutaj zmieściłem się w 1/3. To wszystko z trenażera i samotnego jeżdżenia na rowerach. Teraz planuję dołączyć do pobliskiej, amatorskiej grupy i pojeździć trochę z doświadczonymi ludźmi. No i należę do tej części rowerzystów, którzy czerpią radość z jazdy zarówno po szosach, jak i po górskich szlakach, czy singlach.
Ja jeżdżę na przemian. Rekreacyjnie,bo mam jedne spodenki z wkładką na szosę.. więc sobota szosa,niedziela turlam się na MTB i słucham ptaków.. zwiedzam swoje miasto..do 50km. W planach trekking z jaskółka ciężki i ze sztycą amortyzowaną.. sakwy..i można jechać na zakupy rowerem😊,albo na darmowe wakacje... Śpiąc w krzokach.. im wolniej jedziesz tym dalej.. taka prawda
To wideo z czapy odswiezylo mi sobote sprzed tygodnia. Jakis czas temu zapisałem sie na Szuter Master w Kamiennej Górze. 80km 1600^, pomyslalem, ze spoko, jezdzilem ze znajomymi po 100km 1200^ itp co tydzien. Jezdze tez do roboty codziennie 14x2km i czulem, ze jest forma, schudlem, a miesnie ud i lydek jakie mialem, to nie mialem nigdy. Pojechalem na zawody i jeszcze przed startem dziwilem sie, ze niektorzy mieli malo powietrza w kolach, po godzinie wiedzialem czemu, zawody te okazaly sie takie ze przez wiekszosc trasy nie jechało sie po kamyczkach jak zakladalem. To byly kamienie wielkosci od pilek golfowych do tenisowych. Na podjazdach jeszcze jakos walczylem albo szedlem. Na zjazdach... tragedia, nie bylem w stanie zjezdzac, jak raz czy dwa sprobowalem, to myslalem ze zgine, wiekszosc zjazdow jechalem na hamulcach, a czesc na full i tak mnie pchalo w dol, zrozumialem, ze nie mam dostatecznych umiejetnosci. Tracilem czas, z osob ktore dojechaly bylem ostatni. Ostatecznie zrobilem to 80km w 7 i pol godziny, zdazylem pol godziny przed limitem i to jest pierwszy sukces, drugi jest taki, ze zyje :P Mam rower bliski gravelowi, ale bez baranka, do tego mam kola z detkami, na szczescie opony utwardzane, malo powietrza u innych(bezdetkowcow) mialo pomagac, gdybym w moich popuscil to najpewniej bym zlapal kapcia i nie ukonczyl zawodow. Ile mnie to nauczylo to tylko ja wiem. Pozdrawiam ;)
Hahahha, pierwszą Przehybę jechałem 3 godziny, ale tak się uparłem że ani kroku nie podszedłem. Zatrzymywałem się, regulowałem oddech i jechałem dalej. Dwa dni temu udało mi się zrobić PR na 1h10min - dwa lata róznicy. Kiedyś nawet atakowałem Przehybe zimą na wypożyczonym Fatbiku (udało się)
Mieszkam w górach. Więc tu uczę się szosy w ogóle. Nie tylko podjazdy ale i zjazdy. Wszystko. Ale szybko można progresowac. I o to mi chodzi, bo mam 44 lata i dopiero niedawno wsiadłam na rower. Nie mam już czasu na pitu pitu 🤣
Cześć. Chciałem zauważyć, że Ty głównie uczysz spokoju i pokory 😉 Ja miałem zupełnie odwrotnie. Całe życie górki bo moje Mogilany to 406 m n.p.m. i jakbym nie jechał, to do domu zawsze pod górę 🙂Tak czy inaczej kiedyś pojechałem na kawę do Róży i odkryłem do to znaczy płasko 😊 Pozdrawiam.
Ja akurat jeżdżę tylko w górach, bo tutaj mieszkam. Podjazdy dają mi mega motywację. Tak jak mówisz, rower mało co daje, ja jak kupiłem szosę to myślałem, że będę latał, po pierwszej jeździe powiedziałem sobie, że trzeba raczej trenować xd No i przede wszystkim ta waga.
Jako amator górski powiem że nie patrzę na kadencję, prędkość czasem olewam też moc. Nauczyłem się jednego, żeby bić rekordy (amatorskie) trzeba rozłożyć siły równomiernie na cały podjazd. Trzymam się jednej strefy w której mogę przejechać cały podjazd. Dla mnie to 4-4.6 i w tej strefie staram się przejechać cały podjazd. Wcześniej robiłem małe segmenty na maxa i tam były rekordy ale na przestrzeni całej góry wychodziło bardzo słabo. Od kiedy jeżdżę w jednej strefie starając się jechać jednym mocnym tempem, robię wyniki o wiele lepsze.
Też mieszkam na mazowszu i co roku organizuję sobie jakiś wyjazd z sakwami w różne miejsca Polski. W tym roku właśnie zaplanowałem sobie góry (Rzeszów->Polańczyk->Pętla Bieszczadzka->Chochołów->coś po Tatrach) ciekaw jestem jak będę "zdychać" po tym wyjeździe, ale nie mogę się doczekać. Kilka razy po górach jeździłem i mega frajdę mi to sprawiało, dlatego liczę na super wyjazd mimo, że wiem że będzie ciężko (szczególnie z sakwami dodatkowo 😁😁)
super filmik idealny moment w przyszły weekend jadę po raz pierwszy w góry sobie pojeździć no jestem ciekaw jak to będzie :) pozdrawiam i dalszych fajowych filmów i km na rowerze życzę :)
Pamiętam, jak kiedyś w okolicach Krynicy Górskiej skończyły mi się klocki hamulcowe (w hamulcach szczękowych) i pod koniec jazdy wręcz przyszlifowałem obręcz ramkami.... Tak, trzeba mieć to na uwadze - też większość czasu jeździłem po Mazowszu i byłem zaskoczony tym zdarzeniem (klocków przecież prawie nigdy nie wymieniałem, a tu skończyły się po kilku godzinach)
Jeżdżę po wyspie Uznam i Wolin, trochę pagórków ale to co daje w kość to ciągła jazda pod wiatr. To jest dopiero trening he he a potem jadę w góry i jest dobrze. W okolicznym lesie mam takie pagórki że można się zmęczyć robiąc kilka rund 😁 poza tym trzeba też ćwiczyć w domu czy jak kto woli na siłowni. Dbam o kondycję cały rok😊
Tak, bardzo dobrą radę od Ciebie usłyszałem, która się sprawdziła, jak wtedy pierwszy raz w góry pojechałem. Też skupiłem się na tętnie. Pot się lał tętno 149, u mnie to mało, ale większość podjazdów pokonana, poza tymi gdzie nachylenie przekraczało 18%
Kanał jest super, a jeszcze bardziej super ogląda się jak wiesz.... że możesz jechać już normalnie :) 9 miesiąc z nowa nerka ;) Mnie pierwszy raz nauczyło pokory Calpe ;) oj było zdziwienie Panie Leszku, a ile ma pan wzrostu ? tak dla porównania wagi i możliwości :)
6 หลายเดือนก่อน
Leszku! Dzięki, jak zwykle świetny materiał (i bardzo pomocny, prawdziwe góry jeszcze przede mną). Ale jeśli chodzi o Mazowsze i rejony, o których wspomniałeś, to mały hint: z Konstancina na Gassy - tam prom - a potem np. okolice Ponurzycy, Osiecka, Władysławowa... jak na Mazowsze już nieco bliżej Lubelszczyzny, znalazłbyś tam już podjazdy od 4%-5% do 8%-12%, owszem, krótsze, niż w górach, nawet Świętokrzyskich, ale dla kogoś., kto wcześniej np. jeździł po najbliższych okolicach Warszawy, to już jak jest pewien "wycisk" na początek. 🙂
"Rower jadący po płaskim jest napędzany siłą mięśni, natomiast rower jadący pod górę jest napędzany siłą woli ". Mowisz że masz dwa rowery - masz na myśli dwie szosy?
Powiem serio, jako zachęta dla tych, którzy się boją. Te 140km w Górach po Słowacji tam chyba 1786 metrów przewyższenia wyszło, ale mniej byłem umordowany, jakoś takie łatwiejsze się to wydało, niż jak do Przasnysza jechałem z Nataci Małej w dwie strony (powrót przez Chorzele po piachu) 584 metry przewyższenia 179km. Imo po tym PrawiePro Tourze wzrosła mi forma o około 10%. Potem już wszędzie po płaskim PRki poprawiałem
jak słucham na laptopie spoko, ale jak słucham na airpodsach to słysze jakie masz ogromne echo w mieszkaniu :D natomiast super jakość mikrofonu! sztosik! brawo
Bardzo dużo wiary mi dałeś w to że mogę coś zmienić w swoim życiu.tez walczę z sylwetka i pokonuje coraz większe dystanse kiedyś nierealne dla mnie.normalnie chciałbym cie kiedyś spotkać żeby podziękować.
@@konradkondzisaw5960 to moze inaczej. Na glowny wyscig w sezonie, gdzie jest 30min podjazdu na start, przygotowuje sie w warszawie i wcale nie uzywam agrykoli :)
@@jakubbejger4945 Przecież masz jechać z daną mocą, co za różnica czy pod górę? Po prostu na wyścigu będzie wolniej. Trudniej się natomiast zjazdów nauczyć.. to jest problem.
Gratulacje!!! super materiał jak zawsze. Mam do Ciebie pewną prośbę, jakbyś kiedyś miał nadmiar czasu, a że jesteś osobą (tak myślę) która potrafi być opiniotwórcza :-) zaplanował zrobienie materiału o zasadach sygnalizowania manewrów oraz okazywania szacunku dla innych uczestników ruchu. Moje obserwacje dotyczą sytuacji ścieżek rowerowych we Wrocławiu, ale myślę że ma to miejsce wszędzie, doprowadzają mnie do "szewskiej pasji" :-). Jaka potrafi być ignorancja rowerzystów w tym względzie. Nie wymagam już tego od zwyklego ludu, ale osoby zachowujące się jakby leciały w peletonie bardzo mnie niesamczą swoim zachowaniem :-)
będę robił w tym roku Alpe Adria zmodyfikowaną o przełęcz Grossglockner Hochalpenstraße + Hochtor. Ktoś z Was robił i podzieli się wrażeniami/wskazówkami?
Ja to nazywam "odpoczynek na podjeździe" 😅Mieszkam w świętokrzyskim i faktycznie tutaj ciężko o bardzo płaskie trasy. Czasami mi brakuje takich totalnie płaskich tras 😅 Aczkolwiek nie ma porównania do wyjazdu w "prawdziwe" góry.
A mialem ostatnio tutaj dyskusję z innymi ogladajacymi o porownaniu jazdy w gorach do jazdy po pkaskim gdzie przekonywano mnie ze trening interwalow na palskim to jak gory😂
Osoba ważąca 130 kg może i może sobie kupić koła Lightweight, ale raczej nie powinna na nich jeździć dopóki nie zrzuci ze 20 kg :D Albo nawet więcej, w zależności od modelu, bo dla Obermayerów producent podaje max. wagę z rowerem 100 kg.
Mam pytanie - mam szosę aero z napędem 52-36 T, 11-30 T 11-rzędową Ultegry. Przy podjazdach 11/12%+ brakuje mi już przełożeń. Czy to jest kwestia braku formy/słabej nogi, czy raczej za słabej kasety na większe podjazdy? Chciałabym śmigać po większych podjazdach ale mnie pokonują. Chodziło mi po głowie aby wymienić kasetę ale już teraz się trochę pogubiłam. Będę wdzięczna za ocenę tego :) Pozdrawiam :)
Pozdrawiam z Jeleniej Góry. Podjazd po prostu trzeba podjechać. Od momentu wyjazdu z domu pamiętać,że przed nami wzniosy. Przed i po podjeździe łyk z bidonu..i za mocno się nie zagrzać,bo po podjeździe następuje najgorsze..zjazd. jest zimno, zdyszany,pot w oczach, dziury,auta,piach z posesji i wieczna rozterka.. docisnąć przód? W zakręcie puścić..nie będzie potem za szybko? No i zimno
A ja miałem odwrotnie... patrzę, słucham, ogladam a tu tyle osób jeździ z średnią 30km/h lub więcej... Myślę że człowiek to słaby jest i musi jeszcze trenować. Dopiero kiedy Janek z bikeshow był w okolicy i zrobił 97km z średnią 21,8km/h nastąpiło zrozumienie iż moja jazda nie jest taka słaba 😲😂
Chcesz mnie wesprzeć? 🛍 Kup sobie coś na Prawie.PRO: Prawie.PRO
📸 Mój Instagram: instagram.com/prawie_pro/
📸 Facebook: facebook.com/leszekprawiepro/
Leszku, nawet nie wiesz ile dajesz ludziom pozytywnej energii, uwielbiam Twoje filmy. Tak Trzymaj!
Jako amator mający 43 lata, do tego z czasem ograniczonym rozlicznymi obowiązkami i rodziną, staram się powoli pokonywać wszystkie kroki i być coraz lepszym dla siebie. Zacząłem tak "na poważnie" jeździć na rowerze 20 lipca 2023 r. ważąc 107 kg. Kupiłem sobie rower corssowy, gdyż jest on po prostu wytrzymalszy, a nie chciałem brać od razu szosy, żeby po miesiącu nie centrować kół, choć to na szosę właśnie zawsze mnie ciągnęło. Do końca listopada schudłem 26 kg i obecnie mam 81. Od pół roku mam szosę i dopiero teraz zamieniłem pedały platformowe na spd sl i odpowiednie buty. Jeszcze ciągle nie przełamałem się do jazdy w jakieś ustawce, czy w peletonie, bo z tyłu głowy mam obawę, że mój sprzęt okaże się gorszy, albo że coś mi się nie uda. Nie wiem też ile wytrzymam jeżdżąc za koniną, która ma wieloletnie doświadczenie, ale pewnie przyjdzie dzień, gdy się wreszcie przełamię:), choć moja maksymalna średnia na 35 km to 29,9 (nie przekroczyłem nigdy tej magicznej trzydziestki z przodu, ale i na to przyjdzie pora).
Cieszę się, że trafiłem na ten kanał, bo mnie, Leszku codziennie motywujesz. Cieszę się, że mam wyrozumiałą żonę i dwie wyrozumiałe nastoletnie córki, które rozumieją i wspierają moją pasję.
Pozdrowienia dla wszystkich PROsiaków ;)
Hej ! To może i ja się wypowiem jako osoba, która aktualnie przerabia wszystkie wspomniane przez Ciebie w materiale zagadnienia. Na rower wróciłem dwa lata temu. Po...20 latach. Dziś zbliżam się do czterdziestki. Za gówniarza jeździłem rekreacyjnie w około komina jak to się mówi. Dwa lata temu zrobiłem w sezonie może 500 km. Rok temu lekko ponad tysiąc, choć muszę podkreślić, że pod koniec sezonu się wkręciłem dość mocno :) W tym roku postanowiłem kupić nowy rower, nic specjalnego, 6 tysięcy złotych. Tak zaczęła się moja przygoda ,,na poważnie" - oczywiście dla mnie na poważnie, bo dla kogoś innego będą to raczej cyfry i wartości słabe :) W dwa i pół miesiąca tego roku zrobiłem 2600 km i 20000 w górę i jestem z tego powodu bardzo, ale to bardzo szczęśliwy. Dla mnie na ten moment jest to mój Mt Everest. Czasem nachodzi mnie refleksja, że powrót a w zasadzie rozpoczęcie na nowo przygody z kolarstwem było jedną z najlepszych decyzji mojego życia. Aktualnie walczę z wagą - 6 kg na w 60 dni, a że ważę 96 kg przy 188 cm to jest jeszcze co zrzucać. Budowę mam jednak dość atletyczną, bo sporo ćwiczyłem na siłowni, także góra raczej rozbudowana. Pamiętam moje pierwsze zderzenie z górami w tamtym roku - pfff....jakimi górami. Od to zwykły podjazd a nie jakieś tam góry. Płuca myślałem, że wypluje, nogi jak z waty na górze, mroczki prawie przed oczami. Wróciłem do domu sponiewierany jak nigdy, a zrobiłem łącznie - uwaga - 40 km i 350 metrów przewyższenia :D Choć brzmi to zabawnie, to odchorowałem to na drugi i trzeci dzień ogromnym zmęczeniem organizmu. Ta sytuacja uświadomiła mi w jakim punkcie swojego życia się znalazłem, jak słaba jest moja kondycja i jak bardzo zaniedbałem swoje zdrowie. Dziś po zaledwie 2,5 miesiąca tego roku udało mi się przejechać 116 km, 1200 w pionie ze średnią blisko 27 km/h. Wynik żadna rewelacja, ale dla mnie jest to szczyt moich marzeń na ten moment, a co najważniejsze na drugi dzień byłem w stanie dołożyć kolejne 80 km :) Czasem bywa bardzo ciężko, nie tylko fizycznie, ale również z mobilizacją, ale staram się nie odpuszczać. Zabijam w sobie tą leniwą stronę, a przede wszystkim staram się zabić ulańca :) Wytrwałości wszystkim, którzy aktualnie walczą !
Mam taki sam wzrost i jeszcze kilka lat temu waga była około 90 kg. Od tamtego roku jeżdżę na rowerze, kupiłem crossowy, ale w kwietniu tego roku doszedl szosowy i kręcę nim naprawdę sporo. Obecnie waga 74 kg co uważam za mega sukces przy tym wzroście. Mieszkam w zielonej górze więc każdy wyjazd gdziekolwiek to jest przynajmniej 300 m przewyższeń. Niby niewiele, ale kondycję robi niesamowicie. Pamiętam jak w tamtym roku na lekkich górkach mijali mnie kolarze gdy ja wypluwalem płuca. Dzisiaj sam mijam innych rowerzystów w ten sposób. Na stravie w segmentach podjazdowych powoli dobijam do top 3% co jest dla mnie mega satysfakcjonujące. Po co to piszę? Żeby zachęcić cię do kontynuowania celu a może i ktoś inny też coś z tego wyciągnie. Przede mną w tym roku pierwszy wyjazd w poważne góry na rowerze 😁
Coraz bardziej podobają mi się publikowane przez Ciebie materiały. Nie wiem czy z powodu podobnych doświadczeń, czy z powodu bardzo fajnej osobowości ze wspaniałym dystansem do siebie. Istnieje też prawdopodobieństwo, że obie te rzeczy na raz ☝️🙃
W 2023 zrzuciłem 23 kg przy użyciu nowej filozofii jedzenia, mnóstwa roweru i „siłowni” z aplikacji. Ze 100 na średnio 77 kg. Pierwsze 20 kg poszło w pół roku.
W tym roku z okazji 48 urodzin wziąłem po raz pierwszy raz w zawodach MTB na dystansie mini. Koło 30 km i 1050m przewyższenia w Sudetach. Wyszło, że byłem 33 na jakieś 60 facetów ogólnie i 14 na 24 w kategorii 40-49 lat. Wynik w drugiej połowie stawki, ale satysfakcja ogromna, choć dotarła do mnie po dłuższej chwili, kiedy odzyskałem kontakt z rzeczywistością 😂
Po miesiącu już byłem na szutrach na trasie koło 70km i tutaj zmieściłem się w 1/3. To wszystko z trenażera i samotnego jeżdżenia na rowerach. Teraz planuję dołączyć do pobliskiej, amatorskiej grupy i pojeździć trochę z doświadczonymi ludźmi.
No i należę do tej części rowerzystów, którzy czerpią radość z jazdy zarówno po szosach, jak i po górskich szlakach, czy singlach.
Ja jeżdżę na przemian. Rekreacyjnie,bo mam jedne spodenki z wkładką na szosę.. więc sobota szosa,niedziela turlam się na MTB i słucham ptaków.. zwiedzam swoje miasto..do 50km. W planach trekking z jaskółka ciężki i ze sztycą amortyzowaną.. sakwy..i można jechać na zakupy rowerem😊,albo na darmowe wakacje... Śpiąc w krzokach.. im wolniej jedziesz tym dalej.. taka prawda
To wideo z czapy odswiezylo mi sobote sprzed tygodnia. Jakis czas temu zapisałem sie na Szuter Master w Kamiennej Górze. 80km 1600^, pomyslalem, ze spoko, jezdzilem ze znajomymi po 100km 1200^ itp co tydzien. Jezdze tez do roboty codziennie 14x2km i czulem, ze jest forma, schudlem, a miesnie ud i lydek jakie mialem, to nie mialem nigdy.
Pojechalem na zawody i jeszcze przed startem dziwilem sie, ze niektorzy mieli malo powietrza w kolach, po godzinie wiedzialem czemu, zawody te okazaly sie takie ze przez wiekszosc trasy nie jechało sie po kamyczkach jak zakladalem. To byly kamienie wielkosci od pilek golfowych do tenisowych. Na podjazdach jeszcze jakos walczylem albo szedlem. Na zjazdach... tragedia, nie bylem w stanie zjezdzac, jak raz czy dwa sprobowalem, to myslalem ze zgine, wiekszosc zjazdow jechalem na hamulcach, a czesc na full i tak mnie pchalo w dol, zrozumialem, ze nie mam dostatecznych umiejetnosci. Tracilem czas, z osob ktore dojechaly bylem ostatni.
Ostatecznie zrobilem to 80km w 7 i pol godziny, zdazylem pol godziny przed limitem i to jest pierwszy sukces, drugi jest taki, ze zyje :P
Mam rower bliski gravelowi, ale bez baranka, do tego mam kola z detkami, na szczescie opony utwardzane, malo powietrza u innych(bezdetkowcow) mialo pomagac, gdybym w moich popuscil to najpewniej bym zlapal kapcia i nie ukonczyl zawodow.
Ile mnie to nauczylo to tylko ja wiem.
Pozdrawiam ;)
jak to dobrze e urodziłem się w Górach Świętokrzyskich :)
od początku przygody nie było płasko :)
Super motywacyjny film. Góry uczą pokory i nie ma znaczenia czy rowerem czy piechotą. Zawsze jest wyżej, dłużej i dalej niż się wydaje:) Pozdrawiam.
7:48 Kurde, tak się przypadkiem składa że wlansie Cię słucham podjeżdżając pod Przehybe. Nie ma nic lepszego niż wsparcie właśnie w takim momencie!😅
Hahahha, pierwszą Przehybę jechałem 3 godziny, ale tak się uparłem że ani kroku nie podszedłem. Zatrzymywałem się, regulowałem oddech i jechałem dalej. Dwa dni temu udało mi się zrobić PR na 1h10min - dwa lata róznicy. Kiedyś nawet atakowałem Przehybe zimą na wypożyczonym Fatbiku (udało się)
No mi też coś koło tego wyszło wtedy tak z 1:10. Oni już czekali, ale tu trzeba właśnie z pokorą i silną wolą
Mieszkam w górach. Więc tu uczę się szosy w ogóle. Nie tylko podjazdy ale i zjazdy. Wszystko. Ale szybko można progresowac. I o to mi chodzi, bo mam 44 lata i dopiero niedawno wsiadłam na rower. Nie mam już czasu na pitu pitu 🤣
lubię ciebie - po prostu dajesz się lubić tymi filmami :)
Cześć.
Chciałem zauważyć, że Ty głównie uczysz spokoju i pokory 😉
Ja miałem zupełnie odwrotnie. Całe życie górki bo moje Mogilany to 406 m n.p.m. i jakbym nie jechał, to do domu zawsze pod górę 🙂Tak czy inaczej kiedyś pojechałem na kawę do Róży i odkryłem do to znaczy płasko 😊
Pozdrawiam.
jak ja sie ciesze że trafiłem na Twoj kanał, teraz bede mogł kupić na pewniaka dobre spodenki na rower! super wiedza super człowiek! sukcesow!!
Akurat jutro wybieram się szosą na Nassfeldpass i mocno się stresowałam czy dam radę - więc filmik jak znalazł! Bardzo ciekawie się oglądało 🙂
Przejechałem Carpatia Diwide i Gravmageddon long ale tam jest pod górkę i z górki. A u Was płaskoziemców trzeba non stap pedałować ! Szacun !
Ja akurat jeżdżę tylko w górach, bo tutaj mieszkam. Podjazdy dają mi mega motywację. Tak jak mówisz, rower mało co daje, ja jak kupiłem szosę to myślałem, że będę latał, po pierwszej jeździe powiedziałem sobie, że trzeba raczej trenować xd No i przede wszystkim ta waga.
Najlepsza jest jazda na stojąco 😀
Znowu super materiał 👍 i dlatego lubię moja szosę 3x10 na starej 105 dzięki temu mam kasetę 11-28 i nic nigdy mnie nie zaskoczy bo z przodu mam 24z
Jako amator górski powiem że nie patrzę na kadencję, prędkość czasem olewam też moc. Nauczyłem się jednego, żeby bić rekordy (amatorskie) trzeba rozłożyć siły równomiernie na cały podjazd. Trzymam się jednej strefy w której mogę przejechać cały podjazd. Dla mnie to 4-4.6 i w tej strefie staram się przejechać cały podjazd. Wcześniej robiłem małe segmenty na maxa i tam były rekordy ale na przestrzeni całej góry wychodziło bardzo słabo. Od kiedy jeżdżę w jednej strefie starając się jechać jednym mocnym tempem, robię wyniki o wiele lepsze.
Wspinaczki są kwintesencją kolarstwa. Boli, cierpisz a jednak to robisz. Osiągnięcie szczytu smakuje niebywale.
Eleganckie plenery!
Też mieszkam na mazowszu i co roku organizuję sobie jakiś wyjazd z sakwami w różne miejsca Polski. W tym roku właśnie zaplanowałem sobie góry (Rzeszów->Polańczyk->Pętla Bieszczadzka->Chochołów->coś po Tatrach) ciekaw jestem jak będę "zdychać" po tym wyjeździe, ale nie mogę się doczekać. Kilka razy po górach jeździłem i mega frajdę mi to sprawiało, dlatego liczę na super wyjazd mimo, że wiem że będzie ciężko (szczególnie z sakwami dodatkowo 😁😁)
W jakim terminie? Też planuje w tym roku pętlę bieszczadzką. Może zgramy się , w grupie zawsze raźniej:)
super filmik
idealny moment
w przyszły weekend jadę po raz pierwszy w góry sobie pojeździć
no jestem ciekaw jak to będzie :)
pozdrawiam i dalszych fajowych filmów i km na rowerze życzę :)
Pamiętam, jak kiedyś w okolicach Krynicy Górskiej skończyły mi się klocki hamulcowe (w hamulcach szczękowych) i pod koniec jazdy wręcz przyszlifowałem obręcz ramkami.... Tak, trzeba mieć to na uwadze - też większość czasu jeździłem po Mazowszu i byłem zaskoczony tym zdarzeniem (klocków przecież prawie nigdy nie wymieniałem, a tu skończyły się po kilku godzinach)
Super filmik 😊Pozdrawiam Leszku
Jeżdżę po wyspie Uznam i Wolin, trochę pagórków ale to co daje w kość to ciągła jazda pod wiatr. To jest dopiero trening he he a potem jadę w góry i jest dobrze. W okolicznym lesie mam takie pagórki że można się zmęczyć robiąc kilka rund 😁 poza tym trzeba też ćwiczyć w domu czy jak kto woli na siłowni. Dbam o kondycję cały rok😊
Tak, bardzo dobrą radę od Ciebie usłyszałem, która się sprawdziła, jak wtedy pierwszy raz w góry pojechałem. Też skupiłem się na tętnie. Pot się lał tętno 149, u mnie to mało, ale większość podjazdów pokonana, poza tymi gdzie nachylenie przekraczało 18%
Kanał jest super, a jeszcze bardziej super ogląda się jak wiesz.... że możesz jechać już normalnie :) 9 miesiąc z nowa nerka ;)
Mnie pierwszy raz nauczyło pokory Calpe ;) oj było zdziwienie
Panie Leszku, a ile ma pan wzrostu ? tak dla porównania wagi i możliwości :)
Leszku! Dzięki, jak zwykle świetny materiał (i bardzo pomocny, prawdziwe góry jeszcze przede mną).
Ale jeśli chodzi o Mazowsze i rejony, o których wspomniałeś, to mały hint: z Konstancina na Gassy - tam prom - a potem np. okolice Ponurzycy, Osiecka, Władysławowa... jak na Mazowsze już nieco bliżej Lubelszczyzny, znalazłbyś tam już podjazdy od 4%-5% do 8%-12%, owszem, krótsze, niż w górach, nawet Świętokrzyskich, ale dla kogoś., kto wcześniej np. jeździł po najbliższych okolicach Warszawy, to już jak jest pewien "wycisk" na początek. 🙂
"Rower jadący po płaskim jest napędzany siłą mięśni, natomiast rower jadący pod górę jest napędzany siłą woli ". Mowisz że masz dwa rowery - masz na myśli dwie szosy?
Podobały się ! Świetny materiał !
Powiem serio, jako zachęta dla tych, którzy się boją. Te 140km w Górach po Słowacji tam chyba 1786 metrów przewyższenia wyszło, ale mniej byłem umordowany, jakoś takie łatwiejsze się to wydało, niż jak do Przasnysza jechałem z Nataci Małej w dwie strony (powrót przez Chorzele po piachu) 584 metry przewyższenia 179km.
Imo po tym PrawiePro Tourze wzrosła mi forma o około 10%. Potem już wszędzie po płaskim PRki poprawiałem
Dobra Leszek, chwytaj suba. Mądrze gadasz.
1:13 Ja taki mam. Mało używam. Za 700zł kupiłem. Opóźnienia ma jeśli chodzi o moc. Faktycznie chyba mniej niż 10% tam odwzorowuje chyba do 6,5%
jak słucham na laptopie spoko, ale jak słucham na airpodsach to słysze jakie masz ogromne echo w mieszkaniu :D natomiast super jakość mikrofonu! sztosik! brawo
6:14 znak uwaga swiete krowy byl?
To ja pierwsze poważne górki miałem na zawodach Majka Days. Pojechałem na ludzie bo to raptem 40 km. Teraz ćwiczę jazdę po górach w okolicy :)
oo podjazd pod przehybe. moje podwórko :D
Bardzo dużo wiary mi dałeś w to że mogę coś zmienić w swoim życiu.tez walczę z sylwetka i pokonuje coraz większe dystanse kiedyś nierealne dla mnie.normalnie chciałbym cie kiedyś spotkać żeby podziękować.
Kup koszulkę, to najlepsze podziękowanie
Na mazowszu tez da sie przygotowac na góry, ale nie jest to proste
Tylko Agrykola pozostaje i ten podjazd na górę Kalwarię. Ale to nie to samo. Za krótkie
@@konradkondzisaw5960 to moze inaczej. Na glowny wyscig w sezonie, gdzie jest 30min podjazdu na start, przygotowuje sie w warszawie i wcale nie uzywam agrykoli :)
Pytanie z jakiego pułapu startujesz, ale ogólnie da się bez problemu. Chyba, że mówisz o wysokich górach typu 2000 n.p.m
@@Pedalarz chodzi o polskie gory/pagórki. I raczej o przygotowanie siłowe.
Tlenowe to zupelnie inny temat :)
@@jakubbejger4945 Przecież masz jechać z daną mocą, co za różnica czy pod górę? Po prostu na wyścigu będzie wolniej. Trudniej się natomiast zjazdów nauczyć.. to jest problem.
Komentarz dla zasięgu, pozdro!
Wyczekuję filmiku o szkodliwym działaniu słońca ;)
kozacka koszulka :D a są też takie spodenki : D ?
Gratulacje!!! super materiał jak zawsze. Mam do Ciebie pewną prośbę, jakbyś kiedyś miał nadmiar czasu, a że jesteś osobą (tak myślę) która potrafi być opiniotwórcza :-) zaplanował zrobienie materiału o zasadach sygnalizowania manewrów oraz okazywania szacunku dla innych uczestników ruchu. Moje obserwacje dotyczą sytuacji ścieżek rowerowych we Wrocławiu, ale myślę że ma to miejsce wszędzie, doprowadzają mnie do "szewskiej pasji" :-). Jaka potrafi być ignorancja rowerzystów w tym względzie. Nie wymagam już tego od zwyklego ludu, ale osoby zachowujące się jakby leciały w peletonie bardzo mnie niesamczą swoim zachowaniem :-)
Cześć Lechu!
To super, rzycze tobie wspaniałej wycieczki !!! :0)
Bardzo też lubie gury
Pozdrawiam
Ze swoich okolic polecam Lysa Hora z Cieszyna :)
będę robił w tym roku Alpe Adria zmodyfikowaną o przełęcz Grossglockner Hochalpenstraße + Hochtor. Ktoś z Was robił i podzieli się wrażeniami/wskazówkami?
Ja to nazywam "odpoczynek na podjeździe" 😅Mieszkam w świętokrzyskim i faktycznie tutaj ciężko o bardzo płaskie trasy. Czasami mi brakuje takich totalnie płaskich tras 😅 Aczkolwiek nie ma porównania do wyjazdu w "prawdziwe" góry.
A mialem ostatnio tutaj dyskusję z innymi ogladajacymi o porownaniu jazdy w gorach do jazdy po pkaskim gdzie przekonywano mnie ze trening interwalow na palskim to jak gory😂
Osoba ważąca 130 kg może i może sobie kupić koła Lightweight, ale raczej nie powinna na nich jeździć dopóki nie zrzuci ze 20 kg :D Albo nawet więcej, w zależności od modelu, bo dla Obermayerów producent podaje max. wagę z rowerem 100 kg.
Leszek, a próbowałeś może kolarstwa górskiego?
U mnie korba mała zębatka 34 kaseta 34 minimalnie ale rower 12kg, szosowy mam na myśli
💪💪💪
Wystarczy kupić małą zębatkę na korbę 22T :)
Mam pytanie - mam szosę aero z napędem 52-36 T, 11-30 T 11-rzędową Ultegry. Przy podjazdach 11/12%+ brakuje mi już przełożeń. Czy to jest kwestia braku formy/słabej nogi, czy raczej za słabej kasety na większe podjazdy? Chciałabym śmigać po większych podjazdach ale mnie pokonują. Chodziło mi po głowie aby wymienić kasetę ale już teraz się trochę pogubiłam. Będę wdzięczna za ocenę tego :) Pozdrawiam :)
Hej. To ciężkawy zestaw. Możesz wymienić sobie kasetę na odrobinkę większą np. 32.
Co myslisz o tym otztaler maraton ? Zaczalem ogladac filmiki z tego i to musi byc osiagniecie przejechac ten maraton.
Tymczasem ja słuchający to mieszkając w górach 😊
ma ktoś jakieś porady, jak trenować do kryterium ulicznego? strefa 4 czy strefa 2 czy może sprinty?
Leszku, waga garmin ? Sprawdza się ? Pozdrowionka
Czy korzystasz z elektrolitów jeżeli tak to jakich ?bez węglowodanów!
jeżeli kupiłem w piątek koszulkę, to kiedy do mnie przybędzie?
Hej. Zawsze na następny dzień roboczy. Chyba że zaznaczysz opcję weekend.
@@LeszekPrawiePRO ok, dzięki za informację
W wieku 14 lat 1000 watów 5s power to dużo?
leszku, przebiłeś już 300w ftp? jeżeli nie, to wjeżdżaj na siłkę i przysiady 4-8 powtórzeń na siłę mięśni rób. POLECAM MAGDA GESLER
Parę dni temu zdobyłem zdobyłem Górę Chełmiec ten kto jest z Dolnego Śląska ten zna tą Górę
Znamy, znamy 👍 to teraz jedź na Ślężę.
Leszków słodziutki zrób test na jednośladzie jakiegoś motocykla😊😊😊😊
Witam. Przehyba ze średnią 20 serio?
Trasa Sącz - Przehyba ze średnią 20
Pozdrawiam z Jeleniej Góry.
Podjazd po prostu trzeba podjechać. Od momentu wyjazdu z domu pamiętać,że przed nami wzniosy. Przed i po podjeździe łyk z bidonu..i za mocno się nie zagrzać,bo po podjeździe następuje najgorsze..zjazd. jest zimno, zdyszany,pot w oczach, dziury,auta,piach z posesji i wieczna rozterka.. docisnąć przód? W zakręcie puścić..nie będzie potem za szybko? No i zimno
Najgorszy odcinek z Konstancina do Warki to korki w Górze Kalwarii 😂
ja mam fajnie, bo z każdej strony mam górkę jak wyjeżdżam z chaty, prosto 4%, lewo 6%, prawo 2% ale długa
kocham górki i kocham ból
A ja miałem odwrotnie... patrzę, słucham, ogladam a tu tyle osób jeździ z średnią 30km/h lub więcej...
Myślę że człowiek to słaby jest i musi jeszcze trenować.
Dopiero kiedy Janek z bikeshow był w okolicy i zrobił 97km z
średnią 21,8km/h nastąpiło zrozumienie iż moja jazda nie jest taka słaba 😲😂
Ja nigdy na łańcuchu nie nie wstaję bo to jak się zerwie kurde no jaja po jajach i tyle lepiej tak nie róbcie
Człowiek uczy się na błędach.
brawo TY za zrzucenie tyle balastu z siebie samego!
Siema testujesz jeszcze motocykle?