Dziękuje za ten film i za te słowa ❤️ każda sytuacja życiowa wymaga indywidualnej analizy i czasu.. ale przychodzi taki moment ze dochodzimy do sciany i okazuje się ze w tym układzie nic już nie zmienimy, wtedy jedynym wyjściem jest rozwód. I to nie jest tak ze ‚widzialy gały co braly’- ludzie się zmieniają wraz z czasem j doświadczeniami i mogą się rozjechać ich drogi.. Emocjonalnie zwłaszcza, ciągnie to później za sobą brak bliskości fizycznej i trwa to latami aż do totalnego rozpadu. Tutaj dobro dziecka to po prostu spokojny i stabilny rodzic... pozdrawiam serdecznie ❤️
Pani Kasiu wokół nas pełno rozwodów rozwodzą się znajomi i przyjaciele którzy wydawałoby się chyba są bardzo dobrym i były małżeństwami oczywiście to są nie patologiczne rodzinne ludzie którzy w miarę na pozór żyją ze sobą bardzo dobrze facet po 23 latach mówi że mu uczucia wygasły i wychodzi albo inne przykład ona ma już swoje życie od dawna ćwiczy jogę i jest wyzwolona i w ogóle nawet nie zamienia z nim ani słowa przez cały dzień Myślę że Obydwie te pary żyły obok siebie i w pewnym momencie coś pękło
i guess Im randomly asking but does any of you know of a method to get back into an Instagram account? I stupidly forgot my account password. I would appreciate any assistance you can offer me!
Pani Kasiu, dziękuję za filmik, jak zwykle bardzo przydatny. Jestem kilkanaście lat po rozwodzie. Mój eks mąż był uzależniony od gier, czatu i seksu internetowego, który później przerodzil się w spotkania z kobietami i zdrady w realnym świecie. Stracił pracę, pojawiła się przemoc psychiczna i fizyczna. 4 lata walczyłam o nasz związek, niestety nie udało się. Nie trafiliśmy na dobrego terapeutę. Wyczerpałam wszystkie sposoby, próbowałam wszystkiego, żeby ocalić nasze małżeństwo. Dlaczego? Dlatego, że go kochałam i dlatego, że mieliśmy dziecko. Z perspektywy czasu wiem, że te 4 lata to nie był czas stracony. Dzięki temu wiem, że zrobiłam wszystko by ratować związek. W dniu rozwodu już nie rozpaczałam, tylko byłam zadowolona. Minęło kilkanaście lat, a ja nadal wiem, że dobrze zrobiłam. Uwolnilam sie całkowicie psychicznie i emocjonalnie od mojego eks męża. Synowi, który jest już dorosły nigdy nie powiedziałam ani jednego złego słowa na jego ojca. Mają dobry kontakt i bardzo się z tego powodu cieszę. Wiem, że gdybyśmy zostali razem, syn dorastałby w toksycznej rodzinie. Rozwód uratował nas wszystkich 👍
@@annaa.7182 dziękuję, to nie było łatwe, ale możliwe. Ważne jest by uwolnić się emocjonalnie po rozwodzie i nie mścić się, co tak naprawdę odbija się najbardziej na dziecku/dzieciach. Pozdrawiam 🙂
Chciałam zacząć od tego ,że za każdym razem wysłuchanie Pani tematów jest ogromną pomocą na życie! Uważam ,że slowo rozwod brzmi strasznie ,ale jeszcze straszniejsze jest tkwienie w niezdrowym związku ,gdzie panoszy się nieszczęście w róznym tego słowa znaczeniu. Bardzo serdecznie dziękuję za ten materiał. Mam nadzieję ,że ten temat rozwieje nie jednej osobie wątpliwości,choć już sama decyzja o rozwodzie nie jest taka prosta.
Jestem na etapie gdy myślę o rozwodzie. Mąż o tym wie , daliśmy sobie po raz kolejny czas na naprawę naszego związku. Powód jakim się kieruje to kłamstwa męża dotyczące alkoholu i nadużywanie alkoholu przez męża , picie w tajemnicy , oszukiwanie że nie pił itp. Mamy synka i nie chce dla niego takiego życia dodam że problem się pojawił pod koniec ciąży a synek ma już 5lat . Powoli mam dość dawania szansy , tłumaczenia , i czucia się oszukiwaną. Doszło że chciałbym drugie dziecko ale nie ufam mężowi żeby z nim to dziecko mieć . Zero wsparcia zarówno jeśli chodzi i mój rozwój jak i synka . Ja pracuję i ogarniam wszystko a mąż nawet jak ma wolne to nic nie robi tłumacząc się że np nie ugotował obiadu bo nie wie gdzie sól albo bo ja nie posprzątałam kuchni i jak on ma biedny gotować jak kuchnia nie posprzątana. Nie chce takiego życia . Natomiast dałam szansę , umówiłam nas na terapię dla małżeństw i albo to pomoże albo to będzie nasz koniec. Jednocześnie szykuje sobie sobie grunt pod samotne rodzicielstwo, szukam nowej ,lepiej płatnej pracy , staram się ogarnąć finanse i szukam oszczędności żeby wiedzieć ile mi miesięcznie będzie potrzebne. Nie ma kłótni , ja i mąż jesteśmy spokojnymi , raczej rozmawiamy ze sobą tylko że mąż nie wyciąga wniosków . Ewentualna zmiana jest na 2 tygodnie i potem zaczyna się od nowa . Jest mi przykro że daje się tak oszukiwać ale już podjęłam decyzję tym razem to na prawdę ostatnia szansa . Mieszkanie wynajęłam na siebie żebym miała gdzie z synem mieszkać , mam pracę , szukam lepiej płatnej , mam wsparcie siostry i przyjaciółek . Stawianie granic było ale zostają przekroczone po raz kolejny . Mam nadzieję że terapia pomoże ale jeśli nie to no trudno moje zdrowie też jest ważne i zdrowie naszego dziecka . Trudna decyzja ale czasami jest konieczna .
I jeszcze jedna myśl (której rano nie było czasu zapisać) w związku z wykorzystaniem "wszystkich środków" o jakich mówi pani na koniec. Wymienia pani wszystkie środki z ludzkiego punktu widzenia a dla wierzących, podkreślam: dla wierzących jest jeszcze jeden "środek". Ten, na którego powoływali się wszyscy zawierający małżeństwo "kościelne". Nie bez przyczyny formuła przysięgi ślubnej w katolickim obrządku kończy się słowami: "Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący..." Dobrze żeby rozpadające się małżeństwa zechciały korzystać z tej pomocy, bo jak mówi "mądra księga": "Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" (Łk. 18, 27). Dlatego oprócz szukania pomocy u terapeutów, psychologów, adwokatów trzeba szukać równocześnie (nie "zamiast", nie "najpierw", czy "później" ale równocześnie!) pomocy Bożej (dla wierzących!). Często powołuje się pani na to, co mówi pani "mądra księga", więc szkoda, że nie wspomniała pani o możliwości takiej nadprzyrodzonej pomocy dla małżonków.
BARDZO dobrze, że Pani Kasia nie wspomniała, bo czesto ludzie tkwią w tak toksycznych malzenstwach tylko z tego jednego powodu - ze względu na Pana Boga. I potem taki pokrzywdzony małżonek chce zbawić świat wytrwajac do końca w takim horrorze. Na koniec kończy się tak, że ten wierzący małżonek, który powoływał się na Pana Boga nienawidzi wszystkiego i wszystkich (siebie i swojego małżonka), bo zaznał wielkiego cierpienia od najblizszej osoby. Próbuje zrównać się z Panem Jezusem w cierpieniach, a jest po prostu tylko człowiekiem, który nie zasługuje na takie cierpienia. Pan Bóg nie bierze kija bejzbolowego i nie oklada nim swoich wybrańców! Pan Jezus już raz nas zbawil! To jest DOBRA Nowina, a nie przeklęta. To się chyba w psychologii nazywa wiktymizacja religijna... PS. A jak dojdzie do separacji lub rozwodu, to ta druga osoba ma szansę i okazję się otrząsnąć.
Pani Kasiu. To, że małżeństwo jest nierozerwalne (bo dla katolika jest) nie oznacza jednocześnie, że nie powinno się dbać o siebie i dzieci i jeżeli jest taka konieczność nie mieszkać że współmałżonkiem. Bycie katolikiem nie zakłada pozwalanie na krzywdzenie siebie i dzieci. Wręcz przeciwnie. Pozdrawiam.
Bardzo mądry filmik, bardzo rzadko można spotkać się z tak mądrą opinią. Widać, że jest Pani dojrzałą osobą, która żyje "z ludźmi ", a nie "obok" w swoim idealnym świecie. Dziękuję za mądre słowa❤
Pani Kasiu, filmik jak najbardziej pożyteczny, jednak miałam nadzieję, że będzie mowa bardziej o tym jak przeprowadzić taki DOBRY rozwód. Osobiście myślę, że ilość rozwodów rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu świadomości ludzi. To co kiedyś było nie do pomyślenia teraz staje się dziwne czemu niektórzy zwlekają tak długo z taką decyzją. O ile w przypadku przemocy fizycznej sprawa jest dość oczywista to jednak przemoc psychiczna wg mnie jest ciągle zbyt mało nagłaśniana. Myślę tu o problemie syndromu sztokholmskiego, przez wiele lat tłumaczyłam i usprawiedliwiałam zachowania męża, kompletnie nie zdając sobie sprawy jak chore to jest i jak coraz bardziej prowadzi mnie na dno psychiczne. Dopiero rozmowa z dużo mądrzejszymi ludźmi ode mnie zaczęła mi otwierać oczy. Niestety wg mojej rodziny to ja jestem winna rozpadowi małżeństwa, ponieważ koniec końców to ja jego zdradziłam. Dla mnie ta zdrada okazała się wybawieniem psychicznym, stałam się silna na tyle, żeby złożyć pozew (I zdecydowanie nie dla nowego partnera, ale tylko i wyłącznie dla siebie) i nie żałuję ani przez sekundę, że wreszcie podjęłam taką decyzję. Wcześniej chodziliśmy do psychologa, bo fakt ze względu na dzieci szuka się pomocy z każdej strony, ale po kilku spotkaniach wiedziałam, że to już nie ma sensu. Życie z toksycznym narcyzem nigdy nie będzie spokojne a na tym mi w tej chwili najbardziej zależy. Staram się jak najłagodniej przeprowadzić rozwód i dlatego wystąpiłam z prośbą do sądu o mediację, która jest bardzo dobrym sposobem na przeprowadzenie "dobrego rozwodu", ale przyznaję że w przypadku komunikacji z narcyzem jest ona przejściem arcytrudnym. Stąd moja ogromna prośba o nagranie filmiku o rozwodach z narcyzami, o którym Pani wspomniała!!! 🙏 Jestem również ciekawa Pani zdania nt. czy zawsze rozwód jest czymś traumatycznym dla dzieci? Ja u swoich (7 i 9 lat) jak na razie nie widzę żadnych syndromów, ale to dlatego że dużo z nimi rozmawiam (absolutnie nie wprowadzających ich w nasze dorosłe potyczki), tłumaczę i staram się odpowiedzieć na każde ich pytania, od nas obojga dostają dużo miłości i wiedzą że to nigdy nie była ich wina. Wg mnie nie sam rozwód jest problemem tylko w jaki sposób się go przedstawia. Dziękuję Pani Kasiu za Pani mądrość i ciepło 💖
Dobrze, w filmie poruszane są skrajne sytuacje, mozna powiedziec patologiczne: alkohol, przemoc, znecanie się itp. Mozna nawet miec wrazenie, ze rozwód powinien mieć miejsce tylko wtedy. Co jednak z sytuacjami, gdy ludzie się już zwyczajnie nie kochają? Wszyscy mamy jedno życie, czy warto je przezyć w związku bez miłości, nawet jeżeli nie ma w nim zadnych patologii i oboje jesteście kulturalnymi ludzmi?
Ale związek bez dzieci jest łatwy ;) bez dzieci to my się w ogóle nie kłóciliśmy jak mieliśmy jakiś problem itp to mieliśmy długie godziny żeby to przegadać ,a teraz jest trudniej .
Pani Kasiu. Moi rodzice się rozwiedli, gdy miałam 6 lat. Mam teraz 30 lat. Mój tato już nie żyje. I nie mogę wybaczyć rodzicom ze die rozwiedli. U mnie nie było w domu nałogów alkoholu itd. Rodzice bardzo walczyli przy rozwodzie. Po latach poznałam faceta. Chciałam go sprawdzić i przy pierwsym konflikcie/ kryzysie zabrałam go do terapeuty, aby sprawdzić, czy jak będzie problem będzie chciał pracować nad związkiem... niestety terapeuta, starszy pan który wykłada na uczelni powiedział mu ze ja jestem dzieckiem z rozbitej rodziny, ze powinien przemyśleć czy chce być ze mną. Bo lepiej być z kimś z pełnej rodziny!! Teraz mam pytanie jak to jest ze wielu terapeutów doradza rozwody jednocześnie skreślając dzieci rozwodników jako dobrych partnerów ?
ja doświadczam przemocy psychicznej codziennie, a nie mogę się wyprowadzić, bo jako nastolatek samemu się nie utrzymam a ,,mama'' wprost mi powiedziała, że pieniędzy mi żadnych nie da, że mam samemu ,,zapierdalać na siebie'' gdy się od niej wyprowadzę ..
W przyszłości poradzisz sobie, jest teraz ogrom pracy dla młodych ludzi, nawet w wakacje. a z mamą warto porozmawiać od serca i powiedzieć co Cię boli. Jest to trudne, ale warte, sama to przerabiałam. Trzymaj sie dzielnie.
Szkoda że nie ma Pani w Szczecinie.. jako mama 5 dzieci jest Pani doświadczoną i wiarygodną terapełtką.. właśnie takiej osoby potrzebuje. Pozdrawiam serdecznie 😀
Pani Katarzyno. A może warto nie zgadzać sie na rozwód tylko wdrożyć procedurę separacji i jeśli to konieczne sporządzić rozdzielność majątkową? W takiej sytuacji miłość ciągle trwa mimo trudności. Dzieciom łatwiej wytłumaczyć, że rodzic kocha i nie odszedł od ojca/matki tylko jest zmuszony tak postąpić z uwagi na bezpieczeństwo i dobro wszystkich członków rodziny. Jest szansa, że z czasem może się wszystko zmienić i naprawić. Taki rodzic może być niesamowitym świadectwem walki o prawdziwą miłość dla swojego dziecka. Należy pamiętać, że nie ma miłości bez krzyża.
Jako kobieta narcyz, chodząca na psychoterapię, widzę, że jednak mężczyźni i kobiety o tym zaburzeniu różnią się od siebie. Też mam w sobie wiele egoistycznych pobudek, z którymi walczę, ale nie jest tak, że kompletnie nie liczę się z moim mężem i moją rodziną. Jestem dla nich gotowa na każde poświęcenie. I nie widzę w sobie takich pijawkowych tendencji, o których Pani mówi. Czy też zauważyła Pani różnice miedzy płciami jeśli chodzi o narcyzm? Jestem bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)
Pani Kasiu super filmik i wykład. To dotyczy nie tylko małżeństw ale także związki tzw wolne. Rozwód rozejscie się to ostateczność, powinno się rozmawiać i szukać rozwiązania. Chyba że to już patologia totalna,przemoc i...
Rozpad związku to nie jest przyjemny temat wiadomo..jeszcze kiedy są dzieci... czujesz, że świat stanął na głowie wszystko ci się wali... znam to. Ja mam taką radę, z autopsji...że warto ustalić priorytety... nie da się wszystkim 'dogodzić; więc najlepiej postawić na siebie i dzieci ALE z całych sił jakoś próbowac przez to przebrnąc. Da się, na prawdę, bez krzyku bez płaczu bez kłótni.. oczywiście, że ludzie są różni ale dobry psycholog zawsze może pomóc, sama mialam wsparcie mediatora z Wisemind a dzieci psychologa dziecięcego. Mialam opory bo to jest zawsze takie powierzenie komus swoich intymnych spraw, ale nie żałuje, bardzo mi to pomogło, dzieci też rozwód przeżyły w porządku. Jasne że to dla wszystkich trudna sytuacja no ale wyjście jest zawsze...czzasami sobie tylko trzeba kopnąć te furtkę i odważyć się na nowe życie ;)
konieczny rozwod,wlasnie do mnie to dotarło,ze dotyczy to i mnie.Maz ma problem alkoholowy,myslalam,ze uda sie cos zrobic,staralam sie walczyc.Sama chodzilam na terapie.A powinien on to robić.Jestem właśnie przed batalia,maz przypomniał sobie ,ze sa dzieci a w rzeczywistosci chce nagle abysmy jak dorosli to rozwiazali tj bez orzekania o jego winie
Problemem katolików nie jest to, że niby rozwód jest grzechem bo nim nie jest. Jeśli ktoś jest prawdziwie wierzący i zależy mu na jedności z Bogiem w sakramentach to nie do zniesienia może być rozdarcie po rozwodzie. Albo wybieram bliskość Boga albo szczęście w ludzkim pojęciu np. w drugim związku. Wtedy rozwód to początek problemów, tyle że duchowych. Myślę że duży nacisk należy położyć na przygotowania do ślubu bo to co w tej chwili narzeczeni są zobowiązani podjąć w ramach kursu przedmalzenskiego to raczej kpina.
Z tego co czytałam to jesli w prawie jest możliwość separacji (a w polskim prawie jest) to katolik nie powinien składać pozwu o rozwód ani się zgadzać na rozwód.
Pani Kasiu bardzo proszę o odcinek pod tytułem: alienacja rodzicielska" i opisać w jaki sposób alienatorzy niszczą psychikę bezbronnych, nic nie świadomych dzieci. Jest to bardzo poważny problem, który praktycznie jest nie naświetlany w mediach. Alienatorzy są całkowicie bezkarni, a powinni być pozbawieni praw rodzicielskich, za to co robią dzieciom w imię miłości, za którą czai się złośliwość, nienawiść, chęć zemsty i wszystko co najgorsze tkwi w człowieku.
Jak bylam dzieckiem to marzylam o tym zeby moi rodzice sie rozwiedli. I zeby ojca juz nigdy nie musiec spotykac. Niestety, wiara katolicka byla silniejsza. Teraz, jak jestem dorosla i moge sama decydowac, nie wiedzialam ojca juz duuuuzo lat...
Myślę że wprowadza Pani ludzi w błąd. W polskim prawie jest możliwość separacji. Jeszcze wyśmiewa Pani to co mówi Kościół o nierozerwalności małżeństwa. To jest oczywiste nie można pozwolić by ktoś np. bił dzieci albo współmałżonka, trzeba dzwonić na policję, bronić, nawet izolować ubezwłasnowolnić w przypadku nałogów itd, jest mozliwosc separacji ale czemu Pani poleca rozwód... Polecam informacje ze wspólnoty trudnych małżeństw Sychar
Pani Kasiu, bardzo Panią cenię i szanuję, ale przykro mi, że w taki sposób wyraziła się Pani o doktrynie katolickiej w sprawie rozwodów. Jeżeli miał być to wyraz panujących stereotypów, to taka forma ich zaprezentowania jeszcze bardziej je cementuje. Jako katoliczka poczułam się dotknięta takim sposobem przedstawienia problemu, który także merytorycznie nie jest poprawny. Według KKK 2386 „Może zdarzyć się, że jeden ze współmałżonków jest niewinną ofiarą rozwodu orzeczonego przez prawo cywilne; nie wykracza on wówczas przeciw przepisowi moralnemu.” A więc właśnie w sytuacjach przez Panią opisanych KK stoi na stanowisku, że rozwód nie jest grzechem. Myślę, że co do tego nie warto wprowadzać w błąd. Przykro mi także, że w Pani oczach katolicy, z uwagi na swoje poglądy, nie zasługują na to, żeby wypowiadać się o nich oraz o ich doktrynie z szacunkiem. Życzę wszystkiego dobrego.
Pani Kasiu, chciałabym zauważyć, że "katolickie echa", o których Pani wspomina nie mają nic wspólnego z nauką Kościoła Katolickiego, który przyjmuje chociażby separację w trudnych sytuacjach, które Pani podaje. A to, że małżeństwo jest nierozerwalne jest napisane w Biblii, na którą powołuje się Pani niejednokrotnie w swoich filmach (por. Mk 10, 1-12).
niby nie ma nic wspolnego ale jak idziesz do spowiedzi i mowisz ze chcesz odejsc od meza kata a ksiadz ci mowi ze to twoj krzyz i masz go niesc? -a takich sytuacji sa tysiace. Ja zawsze proponuje tydzien wp.. lu dla takiego ksiedza zeby pomogl ten krzyz niesc zgodnie ze slowami sw. Pawla : "Jedni drugich brzemiona noscie" Jakos srednio sa chetni do tego ale kobiecie kaza w tym trwac.
Ciekawe, kto drogie panie zmuszał do wychodzenia za tych wszystkich przemocowców, hazardzistów i narcyzów? Szkoda, że zabrakło analizy przez co taki "idealny" facet nagle magicznie się zmienia, obawiam się że wyniki nie byłyby takie wygodne do opowiedzenia. Oczywiście nie bronię ludzi, którzy w ten sposób się zachowują ale chyba jest też druga strona medalu... Pani Kasia mówi, że rozwód jest czasem potrzebny przez komornika, przemoc itp, hmm... tylko pytanie ile % z tych rozwodów ma takie drastyczne przyczyny...
Znam przypadek gdzie przed ślubem facet nosił niemalże kobietę na rękach. Chodzili trzy lata no idealny związek, ona kwitła. W poniedziałek po ślubie powiedział jej "że dobrze się sprzedał". Dosłownie z dnia na dzień zaczęła znikać, widać było po niej jak gaśnie. Trafiła na prawdziwą kanalie. Sa po rozwodzie od kilku lat, ale dopiero od roku ma z nim spokój.
Mój mąż zaciągnął kredytów na 250 tyś . Na pokera.I co? Obiecywał poprawę , terapię . Chciałam go wyrzucić z domu , ale nie , bo są dzieci . Nici z poprawy sytuacji materialnej , bo komornicy są w kolejce po długi , nici z terapii , bo to nie dla niego- tak powiedział . I sama utrzymuję rodzinę . Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Bo są dzieci.
UCIEKAJ!!!! Bo sa dzieci!!!!!!! To co robisz nie ma nic wspolnego z ich dobrem!!!! Zabieraj dzieci i uciekaj. Dzieci maja prawo do wychowania sie w BEZPIECZNEJ rodzinie!!!
Pani Kasiu, wg wiary katolickiej rozwód to nie jest grzech. Pan Bóg absolutnie nie chce, żeby Jego ukochane dziecko było krzywdzone przez męża/żonę/ojca..Rozwodnik staje w takiej sytuacji przed Bogiem i z tego tytułu nie ma żadnego grzechu, może przyjmować Komunię Świętą 😊 Proszę sobie to sprawdzić u jakiegoś mądrego księdza 😊 zgodnie z moją wiarą jest dokładnie tak, jak Pani powiedziała (poza niepotrzebną wzmianką o grzechu w wierzę katolickie, która nie jest prawdą) Serdecznie pozdrawiam Katoliczka
Pani Kasi raczej chodziło o stereotyp :)) wiele osób nie ma wiedzy i taki dawniej panował powszechnie pogląd, że to grzech :) Jest dokładnie tak, jak piszesz :)
Ciekawie brzmią Te wypowiedzi, “co Bog chce”. Pismo św i inne św księgi to uniwersalne prawdy tworzone przez pokolenia oparte na mądrym doświadczeniu ludzi. Ludzie powinni żyć swoim życiem najlepiej jak potrafią tak aby być szczęśliwym. Nie można sobie pozwolić na bycie poniżanym. Trzeba otaczać się ludźmi którzy inspirują i są mili i dobrzy bo to nam pomoże być szczęśliwym. Jeżeli otaczają nas toksyczni ludzie, ich chore zachowanie wpływa na nas i zaprzecza naszemu szczęściu, dlatego trzeba sie od nich oddalić. Ich życie ich sprawa.
Ale to nie chodzi o to jak faktycznie jest w teorii bo tu masz racje - nie mozesz pozwalac krzywdzic siebie i dzieci i tak nasz Kosciol uczy ale tu chodzi o to co te umeczone kobiety i dzieci realnie slysza od kaplanow i otoczenia, ze to grzech, ze to ich krzyz, ktory maja niesc i nie moga odejsc - i to o to pani Kasi chodzi.
Kk głównie zwraca uwagę na istotę życia i jego poszanowania, nie mówi o ślepym niewolnictwie, skazywaniu dzieci na przemoc albo byciu męczennikiem dla sztuki życia w "rodzinie". Raczej w duchu chrześcijańskim KK kładzie nacisk na budowaniu wartości w tym zdrowego rodzicielstwa. To jakie mity krążą o samym Kościele i stosunku do rozwodu jest słabe. Ale mity w Polsce są na topie.
Najlepiej nie brać ślubu będzie mniej problemów. Wszyscy chcą zarobić. Na ślubie , rozwodzie , dzieciach. Do tego kobiety nigdy nie biorą odpowiedzialności za związek. To tak jakby mężczyzna tworzył związek w pojedynkę. Później udają ofiarę. Z mężczyzny robią oprawcę. Większość kobiet jest egoistyczna bez empatii nastawiona tylko na zysk.
@@aniaANIAS2608 Równowaga jest po obu stronach. Tak jak i facet może być podły kobieta również. Przykre bo na początku kochanie się wzajemne a później nienawiść.
Niby jest Pani obiektywna,ale przez film tyle razy podkreśla Pani,że rozwód JEST dobry, a nie pokazuje Pani tej drugiej strony - że rozwód jest jednak w naszych czasach po prostu pójściem na łatwiznę. Mam wrażenie, że tym powtarzaniem chce Pani zaczarować rzeczywistość, a moze nawet zabić jakies wątpliwości, które Pani w sercu zostały... PS. Popieram, że na agresję w małżeństwie miejsca nie ma. Ale też wierzę, że papierek papierkiem, ale Sakramenty są nieodwracalne.
A jak nic innego nie działa, i dalej jest źle, pomimo starań żeby uratować małżeństwo? To ludzie mają się męczyć, bo sakrament jest nieodwracalny? Bo to pójście na łatwiznę... Przykro mi, ale pójściem na łatwiznę moim zdaniem jest martwienie się co ludzie powiedzą, co rodzina powie, co ksiądz we wsi powie, i ulegnięcie temu. Pozostaniu nieszczęśliwym/nieszczęśliwą, bo tak nie wypada w oczach innych, bo ludzie będą szykanować, kręcić głowami, bo nie będzie im to pasować (zresztą ludzie widocznie nie mają swojego życia, skoro wtykają nos w prywatne sprawy), zamiast zawalczyć o swoje szczęście, i wybór.
@@gwiezdnik014 Pan/Pani chyba nie wie,co to jest Sakrament. Jak Wielka rzecz to jest, co on oznacza. Jeśli o mnie chodzi,to nie obchodzi mnie opinia proboszcza, sąsiadów, ect. Będę swoje decyzje pokazywać Bogu, nie sąsiadowi.
@@milenakrok2340 Ani Pan, ani Pani... Na to trzeba mieć wygląd i pieniądze. :) Sakrament małżeństwa jest ważny, tylko dla katolika. I jak rozumiem Pani jest katoliczką. Gorzej jak katolik ożeni się np z ateistą, dla którego ten sakrament nie ma wielkiego znaczenia. I co wtedy Pani zrobi, jak ożeni się z ateistą (który może wziąć ślub kościelny, na zasadzie "bo czemu nie") a później okaże się że zupełnie do siebie nie pasujecie, i on będzie chciał rozwód? Albo w ogóle, nawet pomijając kwestie poglądowe, i religijne, po prostu będzie jedna strona chciała rozwód (o dziwo katolicy się też rozwodzą z własnej inicjatywy). To trzeba się męczyć do końca życia, bo wzięło się sakrament?
@@gwiezdnik014 To takie typowe podejście obecnych czasów: zepsuło się - wymieniam na nowy model. Tymczasem statystyki są dosadne: każde kolejne małżeństwo ma większy procent rozwodów (USA: pierwsze 30%, drugie 60%, trzecie 80%...). Czy nie mądrzej, nawet dla ateisty ZAINWESTOWAĆ w pierwsze małżeństwo, zamiast zniechęcać się pierwszym objawem spadku "motyli w brzuchu"? Przecież coś tych ludzi PRZED ślubem łączyło! Coś między nimi było, skoro zgodzili się na ślub! To nie lepiej poszukać, a jest tego naprawdę dużo, LEKARSTWA (kursy komunikacji, języki miłości, poznanie charakteru - to co tak lubię u Pani Kasi, bo pomaga UZDROWIĆ małżeństwo), zamiast propagować rozwody?
@@milenakrok2340 Jak dla mnie to najlepiej się w ogóle nie żenić. I po kłopocie. Tak jest najmądrzej, jeżeli chodzi o osoby, które nie nadają się do tego (jak np ja). Są ludzie którzy nie nadają się do bycia mężem/żoną. "Przecież coś tych ludzi PRZED ślubem łączyło! Coś między nimi było, skoro zgodzili się na ślub! To nie lepiej poszukać, a jest tego naprawdę dużo, LEKARSTWA (kursy komunikacji, języki miłości, poznanie charakteru - to co tak lubię u Pani Kasi, bo pomaga UZDROWIĆ małżeństwo), zamiast propagować rozwody? " Pozwolę sobie to zacytować. To zależy co ich łączyło. Np dziecko. Przykład- Dwudziestoletni Zenon, przespał się z 19 letnią Brunhildą, i Brunhilda jest w ciąży. Rodzice obu bohaterów są tradycjonalistami, i stają na głowie jak dopuścić do ślubu, zanim brzuch będzie widoczny, bo to wstyd. No i odbywa się ślub, obojga osób, które nic do siebie nie czują. Prędzej czy później może dojść do rozwodu. Inne rzeczy typu miłość, zauroczenie, itp, to wywietrzeje prędzej czy później. Żeby naprawdę spędzić z kimś całe życie, musi być synchronizacja dusz. Z tego co widzę, dość trudno napotkać taką osobę. To może być ktoś zupełnie (na pierwszy rzut oka) nie w naszym typie, kogo ignorujemy, pod względem kandydata na męża/żonę, i może być w naszym otoczeniu. To da się odczuć od razu. Z taką osobą można wziąć ślub, i jest małe prawdopodobieństwo rozwodu.
Dziękuje za ten film i za te słowa ❤️ każda sytuacja życiowa wymaga indywidualnej analizy i czasu.. ale przychodzi taki moment ze dochodzimy do sciany i okazuje się ze w tym układzie nic już nie zmienimy, wtedy jedynym wyjściem jest rozwód. I to nie jest tak ze ‚widzialy gały co braly’- ludzie się zmieniają wraz z czasem j doświadczeniami i mogą się rozjechać ich drogi.. Emocjonalnie zwłaszcza, ciągnie to później za sobą brak bliskości fizycznej i trwa to latami aż do totalnego rozpadu. Tutaj dobro dziecka to po prostu spokojny i stabilny rodzic... pozdrawiam serdecznie ❤️
Pani Kasiu jak zwykle bardzo wartosciowy film. 💕
Zabrakło mi choćby wspomnienia o separacji. Może taki krok już jest w stanie wstrząsnąć partnerem/partnerka na tyle by się opamiętali.
Pani Kasiu wokół nas pełno rozwodów rozwodzą się znajomi i przyjaciele którzy wydawałoby się chyba są bardzo dobrym i były małżeństwami oczywiście to są nie patologiczne rodzinne ludzie którzy w miarę na pozór żyją ze sobą bardzo dobrze facet po 23 latach mówi że mu uczucia wygasły i wychodzi albo inne przykład ona ma już swoje życie od dawna ćwiczy jogę i jest wyzwolona i w ogóle nawet nie zamienia z nim ani słowa przez cały dzień Myślę że Obydwie te pary żyły obok siebie i w pewnym momencie coś pękło
i guess Im randomly asking but does any of you know of a method to get back into an Instagram account?
I stupidly forgot my account password. I would appreciate any assistance you can offer me!
Pani Kasiu, dziękuję za filmik, jak zwykle bardzo przydatny. Jestem kilkanaście lat po rozwodzie. Mój eks mąż był uzależniony od gier, czatu i seksu internetowego, który później przerodzil się w spotkania z kobietami i zdrady w realnym świecie. Stracił pracę, pojawiła się przemoc psychiczna i fizyczna. 4 lata walczyłam o nasz związek, niestety nie udało się. Nie trafiliśmy na dobrego terapeutę. Wyczerpałam wszystkie sposoby, próbowałam wszystkiego, żeby ocalić nasze małżeństwo. Dlaczego? Dlatego, że go kochałam i dlatego, że mieliśmy dziecko. Z perspektywy czasu wiem, że te 4 lata to nie był czas stracony. Dzięki temu wiem, że zrobiłam wszystko by ratować związek. W dniu rozwodu już nie rozpaczałam, tylko byłam zadowolona. Minęło kilkanaście lat, a ja nadal wiem, że dobrze zrobiłam. Uwolnilam sie całkowicie psychicznie i emocjonalnie od mojego eks męża. Synowi, który jest już dorosły nigdy nie powiedziałam ani jednego złego słowa na jego ojca. Mają dobry kontakt i bardzo się z tego powodu cieszę. Wiem, że gdybyśmy zostali razem, syn dorastałby w toksycznej rodzinie. Rozwód uratował nas wszystkich 👍
Gratuluję konsekwencji i wytrwałości. Wspaniale, że pomogłaś w uratowaniu relacji ojca i syna.
@@annaa.7182 dziękuję, to nie było łatwe, ale możliwe. Ważne jest by uwolnić się emocjonalnie po rozwodzie i nie mścić się, co tak naprawdę odbija się najbardziej na dziecku/dzieciach. Pozdrawiam 🙂
Naprawde gratuluje Ci i zycze powodzenia.
@@margotravelvlog8065 dziękuję 🙂
Mój rozwód ocalił mnie i dzieci.
Chciałam zacząć od tego ,że za każdym razem wysłuchanie Pani tematów jest ogromną pomocą na życie!
Uważam ,że slowo rozwod brzmi strasznie ,ale jeszcze straszniejsze jest tkwienie w niezdrowym związku ,gdzie panoszy się nieszczęście w róznym tego słowa znaczeniu.
Bardzo serdecznie dziękuję za ten materiał. Mam nadzieję ,że ten temat rozwieje nie jednej osobie wątpliwości,choć już sama decyzja o rozwodzie nie jest taka prosta.
Dokładnie tak było u mnie. Małżeństwo nie dawało już nic pozytywnego. Wykorzystałam wszystkie środki naprawcze .Bycie razem nie miało żadnego sensu.
Czasami to ostateczności.
Jestem na etapie gdy myślę o rozwodzie. Mąż o tym wie , daliśmy sobie po raz kolejny czas na naprawę naszego związku. Powód jakim się kieruje to kłamstwa męża dotyczące alkoholu i nadużywanie alkoholu przez męża , picie w tajemnicy , oszukiwanie że nie pił itp. Mamy synka i nie chce dla niego takiego życia dodam że problem się pojawił pod koniec ciąży a synek ma już 5lat . Powoli mam dość dawania szansy , tłumaczenia , i czucia się oszukiwaną. Doszło że chciałbym drugie dziecko ale nie ufam mężowi żeby z nim to dziecko mieć . Zero wsparcia zarówno jeśli chodzi i mój rozwój jak i synka . Ja pracuję i ogarniam wszystko a mąż nawet jak ma wolne to nic nie robi tłumacząc się że np nie ugotował obiadu bo nie wie gdzie sól albo bo ja nie posprzątałam kuchni i jak on ma biedny gotować jak kuchnia nie posprzątana. Nie chce takiego życia . Natomiast dałam szansę , umówiłam nas na terapię dla małżeństw i albo to pomoże albo to będzie nasz koniec. Jednocześnie szykuje sobie sobie grunt pod samotne rodzicielstwo, szukam nowej ,lepiej płatnej pracy , staram się ogarnąć finanse i szukam oszczędności żeby wiedzieć ile mi miesięcznie będzie potrzebne. Nie ma kłótni , ja i mąż jesteśmy spokojnymi , raczej rozmawiamy ze sobą tylko że mąż nie wyciąga wniosków . Ewentualna zmiana jest na 2 tygodnie i potem zaczyna się od nowa . Jest mi przykro że daje się tak oszukiwać ale już podjęłam decyzję tym razem to na prawdę ostatnia szansa . Mieszkanie wynajęłam na siebie żebym miała gdzie z synem mieszkać , mam pracę , szukam lepiej płatnej , mam wsparcie siostry i przyjaciółek . Stawianie granic było ale zostają przekroczone po raz kolejny . Mam nadzieję że terapia pomoże ale jeśli nie to no trudno moje zdrowie też jest ważne i zdrowie naszego dziecka . Trudna decyzja ale czasami jest konieczna .
Rewelacyjny film . Dziękuję
I jeszcze jedna myśl (której rano nie było czasu zapisać) w związku z wykorzystaniem "wszystkich środków" o jakich mówi pani na koniec. Wymienia pani wszystkie środki z ludzkiego punktu widzenia a dla wierzących, podkreślam: dla wierzących jest jeszcze jeden "środek". Ten, na którego powoływali się wszyscy zawierający małżeństwo "kościelne". Nie bez przyczyny formuła przysięgi ślubnej w katolickim obrządku kończy się słowami: "Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący..." Dobrze żeby rozpadające się małżeństwa zechciały korzystać z tej pomocy, bo jak mówi "mądra księga": "Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" (Łk. 18, 27). Dlatego oprócz szukania pomocy u terapeutów, psychologów, adwokatów trzeba szukać równocześnie (nie "zamiast", nie "najpierw", czy "później" ale równocześnie!) pomocy Bożej (dla wierzących!). Często powołuje się pani na to, co mówi pani "mądra księga", więc szkoda, że nie wspomniała pani o możliwości takiej nadprzyrodzonej pomocy dla małżonków.
BARDZO dobrze, że Pani Kasia nie wspomniała, bo czesto ludzie tkwią w tak toksycznych malzenstwach tylko z tego jednego powodu - ze względu na Pana Boga. I potem taki pokrzywdzony małżonek chce zbawić świat wytrwajac do końca w takim horrorze. Na koniec kończy się tak, że ten wierzący małżonek, który powoływał się na Pana Boga nienawidzi wszystkiego i wszystkich (siebie i swojego małżonka), bo zaznał wielkiego cierpienia od najblizszej osoby. Próbuje zrównać się z Panem Jezusem w cierpieniach, a jest po prostu tylko człowiekiem, który nie zasługuje na takie cierpienia. Pan Bóg nie bierze kija bejzbolowego i nie oklada nim swoich wybrańców!
Pan Jezus już raz nas zbawil! To jest DOBRA Nowina, a nie przeklęta.
To się chyba w psychologii nazywa wiktymizacja religijna...
PS. A jak dojdzie do separacji lub rozwodu, to ta druga osoba ma szansę i okazję się otrząsnąć.
Pani Kasiu. To, że małżeństwo jest nierozerwalne (bo dla katolika jest) nie oznacza jednocześnie, że nie powinno się dbać o siebie i dzieci i jeżeli jest taka konieczność nie mieszkać że współmałżonkiem. Bycie katolikiem nie zakłada pozwalanie na krzywdzenie siebie i dzieci. Wręcz przeciwnie. Pozdrawiam.
Dlatego jest separacja..
@@agama3311 i unieważnienia ślubów
@@joannasf1298 Nie ma unieważnienia waznie zawartego małżeństwa!
@@agama3311 a jak ktoś cos zatail? Czyli to wyrok jest
@@joannasf1298 To jest stwierdzenie nieważności, a nie unieważnienie.
Tak. W niektórych przypadkach, najlepiej jak nie ma dzieci, i jak dwie osoby się męczą ze sobą, to lepiej niech wezmą rozwód. Po co się męczyć?
Bardzo mądry filmik, bardzo rzadko można spotkać się z tak mądrą opinią. Widać, że jest Pani dojrzałą osobą, która żyje "z ludźmi ", a nie "obok" w swoim idealnym świecie. Dziękuję za mądre słowa❤
Pani Kasiu, filmik jak najbardziej pożyteczny, jednak miałam nadzieję, że będzie mowa bardziej o tym jak przeprowadzić taki DOBRY rozwód. Osobiście myślę, że ilość rozwodów rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu świadomości ludzi. To co kiedyś było nie do pomyślenia teraz staje się dziwne czemu niektórzy zwlekają tak długo z taką decyzją. O ile w przypadku przemocy fizycznej sprawa jest dość oczywista to jednak przemoc psychiczna wg mnie jest ciągle zbyt mało nagłaśniana. Myślę tu o problemie syndromu sztokholmskiego, przez wiele lat tłumaczyłam i usprawiedliwiałam zachowania męża, kompletnie nie zdając sobie sprawy jak chore to jest i jak coraz bardziej prowadzi mnie na dno psychiczne. Dopiero rozmowa z dużo mądrzejszymi ludźmi ode mnie zaczęła mi otwierać oczy. Niestety wg mojej rodziny to ja jestem winna rozpadowi małżeństwa, ponieważ koniec końców to ja jego zdradziłam. Dla mnie ta zdrada okazała się wybawieniem psychicznym, stałam się silna na tyle, żeby złożyć pozew (I zdecydowanie nie dla nowego partnera, ale tylko i wyłącznie dla siebie) i nie żałuję ani przez sekundę, że wreszcie podjęłam taką decyzję. Wcześniej chodziliśmy do psychologa, bo fakt ze względu na dzieci szuka się pomocy z każdej strony, ale po kilku spotkaniach wiedziałam, że to już nie ma sensu. Życie z toksycznym narcyzem nigdy nie będzie spokojne a na tym mi w tej chwili najbardziej zależy. Staram się jak najłagodniej przeprowadzić rozwód i dlatego wystąpiłam z prośbą do sądu o mediację, która jest bardzo dobrym sposobem na przeprowadzenie "dobrego rozwodu", ale przyznaję że w przypadku komunikacji z narcyzem jest ona przejściem arcytrudnym. Stąd moja ogromna prośba o nagranie filmiku o rozwodach z narcyzami, o którym Pani wspomniała!!! 🙏 Jestem również ciekawa Pani zdania nt. czy zawsze rozwód jest czymś traumatycznym dla dzieci? Ja u swoich (7 i 9 lat) jak na razie nie widzę żadnych syndromów, ale to dlatego że dużo z nimi rozmawiam (absolutnie nie wprowadzających ich w nasze dorosłe potyczki), tłumaczę i staram się odpowiedzieć na każde ich pytania, od nas obojga dostają dużo miłości i wiedzą że to nigdy nie była ich wina. Wg mnie nie sam rozwód jest problemem tylko w jaki sposób się go przedstawia.
Dziękuję Pani Kasiu za Pani mądrość i ciepło 💖
Podłączam się do prośby, mnie też czeka rozwód z narcyzem do potęgi 😞
Tak, prosimy o film rozwod z narcyzem
Dobrze, w filmie poruszane są skrajne sytuacje, mozna powiedziec patologiczne: alkohol, przemoc, znecanie się itp. Mozna nawet miec wrazenie, ze rozwód powinien mieć miejsce tylko wtedy. Co jednak z sytuacjami, gdy ludzie się już zwyczajnie nie kochają? Wszyscy mamy jedno życie, czy warto je przezyć w związku bez miłości, nawet jeżeli nie ma w nim zadnych patologii i oboje jesteście kulturalnymi ludzmi?
Ale związek bez dzieci jest łatwy ;) bez dzieci to my się w ogóle nie kłóciliśmy jak mieliśmy jakiś problem itp to mieliśmy długie godziny żeby to przegadać ,a teraz jest trudniej .
Odchodze od narkomana. Czuje sie coraz lepiej
A czy zakupoholizm również jest uzależnieniem ...które sąd potraktuje na równi z alkoholizmem ?
Myślę, ze to zależy w jakim stopniu. Jeśli ten nałóg rujnuje rodzinę, np. finansowo - to myślę, że tak..
Zakupoholizm jest takim samym uzależnieniem jak każde inne. Może zrujnować rodzine i związek.Znam takie przypadki ( niestety )!
Dziękuję....
Pani Kasiu. Moi rodzice się rozwiedli, gdy miałam 6 lat. Mam teraz 30 lat. Mój tato już nie żyje. I nie mogę wybaczyć rodzicom ze die rozwiedli. U mnie nie było w domu nałogów alkoholu itd. Rodzice bardzo walczyli przy rozwodzie. Po latach poznałam faceta. Chciałam go sprawdzić i przy pierwsym konflikcie/ kryzysie zabrałam go do terapeuty, aby sprawdzić, czy jak będzie problem będzie chciał pracować nad związkiem... niestety terapeuta, starszy pan który wykłada na uczelni powiedział mu ze ja jestem dzieckiem z rozbitej rodziny, ze powinien przemyśleć czy chce być ze mną. Bo lepiej być z kimś z pełnej rodziny!! Teraz mam pytanie jak to jest ze wielu terapeutów doradza rozwody jednocześnie skreślając dzieci rozwodników jako dobrych partnerów ?
A rozkład życia małżeńskiego? Życie pod jednym dachem jak ze współlokatorem?
ja doświadczam przemocy psychicznej codziennie, a nie mogę się wyprowadzić, bo jako nastolatek samemu się nie utrzymam a ,,mama'' wprost mi powiedziała, że pieniędzy mi żadnych nie da, że mam samemu ,,zapierdalać na siebie'' gdy się od niej wyprowadzę ..
Szukaj od razu jakiejs dorywczej pracy i odkladaj zebys mogl sie wyprowadzic jak najszybciej.
W przyszłości poradzisz sobie, jest teraz ogrom pracy dla młodych ludzi, nawet w wakacje. a z mamą warto porozmawiać od serca i powiedzieć co Cię boli. Jest to trudne, ale warte, sama to przerabiałam. Trzymaj sie dzielnie.
Szkoda że nie ma Pani w Szczecinie.. jako mama 5 dzieci jest Pani doświadczoną i wiarygodną terapełtką.. właśnie takiej osoby potrzebuje. Pozdrawiam serdecznie 😀
Pani Katarzyno. A może warto nie zgadzać sie na rozwód tylko wdrożyć procedurę separacji i jeśli to konieczne sporządzić rozdzielność majątkową? W takiej sytuacji miłość ciągle trwa mimo trudności. Dzieciom łatwiej wytłumaczyć, że rodzic kocha i nie odszedł od ojca/matki tylko jest zmuszony tak postąpić z uwagi na bezpieczeństwo i dobro wszystkich członków rodziny. Jest szansa, że z czasem może się wszystko zmienić i naprawić. Taki rodzic może być niesamowitym świadectwem walki o prawdziwą miłość dla swojego dziecka. Należy pamiętać, że nie ma miłości bez krzyża.
Jakiego "krzyża"?
Jako kobieta narcyz, chodząca na psychoterapię, widzę, że jednak mężczyźni i kobiety o tym zaburzeniu różnią się od siebie. Też mam w sobie wiele egoistycznych pobudek, z którymi walczę, ale nie jest tak, że kompletnie nie liczę się z moim mężem i moją rodziną. Jestem dla nich gotowa na każde poświęcenie. I nie widzę w sobie takich pijawkowych tendencji, o których Pani mówi. Czy też zauważyła Pani różnice miedzy płciami jeśli chodzi o narcyzm? Jestem bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)
W Polsce jest dosyć dużo kobiet o tendencjach narcystycznych( tak z praktyki )...
@@KasiaSawicka i tu Pani trafiła
Uważam że zmuszanie kogoś do rozwodu jest nieetyczne jest łamaniem praw człowieka
Pani Kasiu super filmik i wykład. To dotyczy nie tylko małżeństw ale także związki tzw wolne. Rozwód rozejscie się to ostateczność, powinno się rozmawiać i szukać rozwiązania. Chyba że to już patologia totalna,przemoc i...
Rozpad związku to nie jest przyjemny temat wiadomo..jeszcze kiedy są dzieci... czujesz, że świat stanął na głowie wszystko ci się wali... znam to. Ja mam taką radę, z autopsji...że warto ustalić priorytety... nie da się wszystkim 'dogodzić; więc najlepiej postawić na siebie i dzieci ALE z całych sił jakoś próbowac przez to przebrnąc. Da się, na prawdę, bez krzyku bez płaczu bez kłótni.. oczywiście, że ludzie są różni ale dobry psycholog zawsze może pomóc, sama mialam wsparcie mediatora z Wisemind a dzieci psychologa dziecięcego. Mialam opory bo to jest zawsze takie powierzenie komus swoich intymnych spraw, ale nie żałuje, bardzo mi to pomogło, dzieci też rozwód przeżyły w porządku. Jasne że to dla wszystkich trudna sytuacja no ale wyjście jest zawsze...czzasami sobie tylko trzeba kopnąć te furtkę i odważyć się na nowe życie ;)
konieczny rozwod,wlasnie do mnie to dotarło,ze dotyczy to i mnie.Maz ma problem alkoholowy,myslalam,ze uda sie cos zrobic,staralam sie walczyc.Sama chodzilam na terapie.A powinien on to robić.Jestem właśnie przed batalia,maz przypomniał sobie ,ze sa dzieci a w rzeczywistosci chce nagle abysmy jak dorosli to rozwiazali tj bez orzekania o jego winie
Bardzo współczuje ...:(
Problemem katolików nie jest to, że niby rozwód jest grzechem bo nim nie jest. Jeśli ktoś jest prawdziwie wierzący i zależy mu na jedności z Bogiem w sakramentach to nie do zniesienia może być rozdarcie po rozwodzie. Albo wybieram bliskość Boga albo szczęście w ludzkim pojęciu np. w drugim związku. Wtedy rozwód to początek problemów, tyle że duchowych. Myślę że duży nacisk należy położyć na przygotowania do ślubu bo to co w tej chwili narzeczeni są zobowiązani podjąć w ramach kursu przedmalzenskiego to raczej kpina.
Z tego co czytałam to jesli w prawie jest możliwość separacji (a w polskim prawie jest) to katolik nie powinien składać pozwu o rozwód ani się zgadzać na rozwód.
To dzieci płacą za błędy rodziców !!!
Będą nieszczęśliwe zawsze !
Skaleczone na całe życie !!!
( mam 49 lat córka rozwodników )
prawda
A znam takich co cierpia bo dorastali w domach niby pełnych a jednak chorych
Użalasz się nad sobą.
Pani Kasiu bardzo proszę o odcinek pod tytułem: alienacja rodzicielska" i opisać w jaki sposób alienatorzy niszczą psychikę bezbronnych, nic nie świadomych dzieci.
Jest to bardzo poważny problem, który praktycznie jest nie naświetlany w mediach.
Alienatorzy są całkowicie bezkarni, a powinni być pozbawieni praw rodzicielskich, za to co robią dzieciom w imię miłości, za którą czai się złośliwość, nienawiść, chęć zemsty i wszystko co najgorsze tkwi w człowieku.
Jest odcinek ma ten temat :
th-cam.com/video/puDdPpp4a-I/w-d-xo.html
Po tytule myślałam, że film będzie dotyczył jak rozwieść się z klasą i z jak najmniejszym uszczerbkiem dla dzieci …. 😏
"Bóg nienawidzi rozwodu" (Księga Malachiasza 2: 16)
Dlaczego nie wspomniała Pani o separacji?
Witam Pani Kasiu.
Jestem pierwsza dzisiaj😊
Wlasnie wypelniam papiery rozwodowe ,sluchajac Pani.
Pozdrawiam
Powód do dumy.
A jeżeli dziecko zostaje z matką narzyzem czy to dobry pomysł? Facet odbierający matce dziecko do tego jeszcze narcyzowi słabo to widzę...
Jak bylam dzieckiem to marzylam o tym zeby moi rodzice sie rozwiedli. I zeby ojca juz nigdy nie musiec spotykac. Niestety, wiara katolicka byla silniejsza. Teraz, jak jestem dorosla i moge sama decydowac, nie wiedzialam ojca juz duuuuzo lat...
Myślę że wprowadza Pani ludzi w błąd. W polskim prawie jest możliwość separacji. Jeszcze wyśmiewa Pani to co mówi Kościół o nierozerwalności małżeństwa. To jest oczywiste nie można pozwolić by ktoś np. bił dzieci albo współmałżonka, trzeba dzwonić na policję, bronić, nawet izolować ubezwłasnowolnić w przypadku nałogów itd, jest mozliwosc separacji ale czemu Pani poleca rozwód... Polecam informacje ze wspólnoty trudnych małżeństw Sychar
Pani Kasiu, bardzo Panią cenię i szanuję, ale przykro mi, że w taki sposób wyraziła się Pani o doktrynie katolickiej w sprawie rozwodów. Jeżeli miał być to wyraz panujących stereotypów, to taka forma ich zaprezentowania jeszcze bardziej je cementuje. Jako katoliczka poczułam się dotknięta takim sposobem przedstawienia problemu, który także merytorycznie nie jest poprawny. Według KKK 2386 „Może zdarzyć się, że jeden ze współmałżonków jest niewinną ofiarą rozwodu orzeczonego przez prawo cywilne; nie wykracza on wówczas przeciw przepisowi moralnemu.” A więc właśnie w sytuacjach przez Panią opisanych KK stoi na stanowisku, że rozwód nie jest grzechem. Myślę, że co do tego nie warto wprowadzać w błąd. Przykro mi także, że w Pani oczach katolicy, z uwagi na swoje poglądy, nie zasługują na to, żeby wypowiadać się o nich oraz o ich doktrynie z szacunkiem. Życzę wszystkiego dobrego.
Pani Kasiu, chciałabym zauważyć, że "katolickie echa", o których Pani wspomina nie mają nic wspólnego z nauką Kościoła Katolickiego, który przyjmuje chociażby separację w trudnych sytuacjach, które Pani podaje. A to, że małżeństwo jest nierozerwalne jest napisane w Biblii, na którą powołuje się Pani niejednokrotnie w swoich filmach (por. Mk 10, 1-12).
niby nie ma nic wspolnego ale jak idziesz do spowiedzi i mowisz ze chcesz odejsc od meza kata a ksiadz ci mowi ze to twoj krzyz i masz go niesc? -a takich sytuacji sa tysiace. Ja zawsze proponuje tydzien wp.. lu dla takiego ksiedza zeby pomogl ten krzyz niesc zgodnie ze slowami sw. Pawla : "Jedni drugich brzemiona noscie" Jakos srednio sa chetni do tego ale kobiecie kaza w tym trwac.
Dziękuję za interesujący filmik
Oczywiście zostawiam suba i 👍
Zapraszam do mnie i pozdrawiam z Wiednia
Ciekawe, kto drogie panie zmuszał do wychodzenia za tych wszystkich przemocowców, hazardzistów i narcyzów? Szkoda, że zabrakło analizy przez co taki "idealny" facet nagle magicznie się zmienia, obawiam się że wyniki nie byłyby takie wygodne do opowiedzenia. Oczywiście nie bronię ludzi, którzy w ten sposób się zachowują ale chyba jest też druga strona medalu...
Pani Kasia mówi, że rozwód jest czasem potrzebny przez komornika, przemoc itp, hmm... tylko pytanie ile % z tych rozwodów ma takie drastyczne przyczyny...
Znam przypadek gdzie przed ślubem facet nosił niemalże kobietę na rękach. Chodzili trzy lata no idealny związek, ona kwitła. W poniedziałek po ślubie powiedział jej "że dobrze się sprzedał". Dosłownie z dnia na dzień zaczęła znikać, widać było po niej jak gaśnie. Trafiła na prawdziwą kanalie. Sa po rozwodzie od kilku lat, ale dopiero od roku ma z nim spokój.
Kuba. Nie pomyślałeś o tym, że takie osoby potrafią się maskować, i nagle po ślubie sruuu, i zmiana.
Mój mąż zaciągnął kredytów na 250 tyś . Na pokera.I co? Obiecywał poprawę , terapię . Chciałam go wyrzucić z domu , ale nie , bo są dzieci . Nici z poprawy sytuacji materialnej , bo komornicy są w kolejce po długi , nici z terapii , bo to nie dla niego- tak powiedział . I sama utrzymuję rodzinę . Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Bo są dzieci.
Jezu kochana trzymaj się 🤗. Przytuliłabym Cię. I trzymam kciuki.
UCIEKAJ!!!! Bo sa dzieci!!!!!!! To co robisz nie ma nic wspolnego z ich dobrem!!!! Zabieraj dzieci i uciekaj. Dzieci maja prawo do wychowania sie w BEZPIECZNEJ rodzinie!!!
Pani Kasiu,
wg wiary katolickiej rozwód to nie jest grzech. Pan Bóg absolutnie nie chce, żeby Jego ukochane dziecko było krzywdzone przez męża/żonę/ojca..Rozwodnik staje w takiej sytuacji przed Bogiem i z tego tytułu nie ma żadnego grzechu, może przyjmować Komunię Świętą 😊 Proszę sobie to sprawdzić u jakiegoś mądrego księdza 😊 zgodnie z moją wiarą jest
dokładnie tak, jak Pani powiedziała (poza niepotrzebną wzmianką o grzechu w wierzę katolickie, która nie jest
prawdą)
Serdecznie pozdrawiam
Katoliczka
Pani Kasi raczej chodziło o stereotyp :)) wiele osób nie ma wiedzy i taki dawniej panował powszechnie pogląd, że to grzech :)
Jest dokładnie tak, jak piszesz :)
Jkk
Ciekawie brzmią Te wypowiedzi, “co Bog chce”. Pismo św i inne św księgi to uniwersalne prawdy tworzone przez pokolenia oparte na mądrym doświadczeniu ludzi. Ludzie powinni żyć swoim życiem najlepiej jak potrafią tak aby być szczęśliwym. Nie można sobie pozwolić na bycie poniżanym. Trzeba otaczać się ludźmi którzy inspirują i są mili i dobrzy bo to nam pomoże być szczęśliwym. Jeżeli otaczają nas toksyczni ludzie, ich chore zachowanie wpływa na nas i zaprzecza naszemu szczęściu, dlatego trzeba sie od nich oddalić. Ich życie ich sprawa.
Ale to nie chodzi o to jak faktycznie jest w teorii bo tu masz racje - nie mozesz pozwalac krzywdzic siebie i dzieci i tak nasz Kosciol uczy ale tu chodzi o to co te umeczone kobiety i dzieci realnie slysza od kaplanow i otoczenia, ze to grzech, ze to ich krzyz, ktory maja niesc i nie moga odejsc - i to o to pani Kasi chodzi.
Co za bzdura, zobacz co Jezus mówi na temat rozwodu a nie twój ksiądz.
"Katolickie echa..." smutne to jak Pani to ujęła... Tak KK nie "pozwala" na rozwody, ale daje inne wyjścia...
:(
Kk głównie zwraca uwagę na istotę życia i jego poszanowania, nie mówi o ślepym niewolnictwie, skazywaniu dzieci na przemoc albo byciu męczennikiem dla sztuki życia w "rodzinie". Raczej w duchu chrześcijańskim KK kładzie nacisk na budowaniu wartości w tym zdrowego rodzicielstwa.
To jakie mity krążą o samym Kościele i stosunku do rozwodu jest słabe. Ale mity w Polsce są na topie.
V przykazanie mówi.. Nie zabijaj.... siebie też Nie trwa sie w związku ,który naraża życie Twoje i dzieci. To słowa księdza...mądrego .
Czyli p. Kasia nie jest katoliczka? Juz sama nie wiem
Chyba protestantką
Najlepiej nie brać ślubu będzie mniej problemów. Wszyscy chcą zarobić. Na ślubie , rozwodzie , dzieciach. Do tego kobiety nigdy nie biorą odpowiedzialności za związek. To tak jakby mężczyzna tworzył związek w pojedynkę. Później udają ofiarę. Z mężczyzny robią oprawcę. Większość kobiet jest egoistyczna bez empatii nastawiona tylko na zysk.
Myślę, że nie ma co generalizować. Kobiety potrafią być podłe itp, ale mężczyźni też swoje mają za uszami. Wszystko zależy od człowieka.
@@aniaANIAS2608 Równowaga jest po obu stronach. Tak jak i facet może być podły kobieta również. Przykre bo na początku kochanie się wzajemne a później nienawiść.
@@Moje_Mysli To nie jest prawdziwa miłość jak się ludzie ranią.
Niby jest Pani obiektywna,ale przez film tyle razy podkreśla Pani,że rozwód JEST dobry, a nie pokazuje Pani tej drugiej strony - że rozwód jest jednak w naszych czasach po prostu pójściem na łatwiznę. Mam wrażenie, że tym powtarzaniem chce Pani zaczarować rzeczywistość, a moze nawet zabić jakies wątpliwości, które Pani w sercu zostały... PS. Popieram, że na agresję w małżeństwie miejsca nie ma. Ale też wierzę, że papierek papierkiem, ale Sakramenty są nieodwracalne.
A jak nic innego nie działa, i dalej jest źle, pomimo starań żeby uratować małżeństwo? To ludzie mają się męczyć, bo sakrament jest nieodwracalny? Bo to pójście na łatwiznę... Przykro mi, ale pójściem na łatwiznę moim zdaniem jest martwienie się co ludzie powiedzą, co rodzina powie, co ksiądz we wsi powie, i ulegnięcie temu. Pozostaniu nieszczęśliwym/nieszczęśliwą, bo tak nie wypada w oczach innych, bo ludzie będą szykanować, kręcić głowami, bo nie będzie im to pasować (zresztą ludzie widocznie nie mają swojego życia, skoro wtykają nos w prywatne sprawy), zamiast zawalczyć o swoje szczęście, i wybór.
@@gwiezdnik014 Pan/Pani chyba nie wie,co to jest Sakrament. Jak Wielka rzecz to jest, co on oznacza. Jeśli o mnie chodzi,to nie obchodzi mnie opinia proboszcza, sąsiadów, ect. Będę swoje decyzje pokazywać Bogu, nie sąsiadowi.
@@milenakrok2340 Ani Pan, ani Pani... Na to trzeba mieć wygląd i pieniądze. :)
Sakrament małżeństwa jest ważny, tylko dla katolika. I jak rozumiem Pani jest katoliczką. Gorzej jak katolik ożeni się np z ateistą, dla którego ten sakrament nie ma wielkiego znaczenia. I co wtedy Pani zrobi, jak ożeni się z ateistą (który może wziąć ślub kościelny, na zasadzie "bo czemu nie") a później okaże się że zupełnie do siebie nie pasujecie, i on będzie chciał rozwód? Albo w ogóle, nawet pomijając kwestie poglądowe, i religijne, po prostu będzie jedna strona chciała rozwód (o dziwo katolicy się też rozwodzą z własnej inicjatywy). To trzeba się męczyć do końca życia, bo wzięło się sakrament?
@@gwiezdnik014 To takie typowe podejście obecnych czasów: zepsuło się - wymieniam na nowy model. Tymczasem statystyki są dosadne: każde kolejne małżeństwo ma większy procent rozwodów (USA: pierwsze 30%, drugie 60%, trzecie 80%...). Czy nie mądrzej, nawet dla ateisty ZAINWESTOWAĆ w pierwsze małżeństwo, zamiast zniechęcać się pierwszym objawem spadku "motyli w brzuchu"? Przecież coś tych ludzi PRZED ślubem łączyło! Coś między nimi było, skoro zgodzili się na ślub! To nie lepiej poszukać, a jest tego naprawdę dużo, LEKARSTWA (kursy komunikacji, języki miłości, poznanie charakteru - to co tak lubię u Pani Kasi, bo pomaga UZDROWIĆ małżeństwo), zamiast propagować rozwody?
@@milenakrok2340 Jak dla mnie to najlepiej się w ogóle nie żenić. I po kłopocie. Tak jest najmądrzej, jeżeli chodzi o osoby, które nie nadają się do tego (jak np ja). Są ludzie którzy nie nadają się do bycia mężem/żoną.
"Przecież coś tych ludzi PRZED ślubem łączyło! Coś między nimi było, skoro zgodzili się na ślub! To nie lepiej poszukać, a jest tego naprawdę dużo, LEKARSTWA (kursy komunikacji, języki miłości, poznanie charakteru - to co tak lubię u Pani Kasi, bo pomaga UZDROWIĆ małżeństwo), zamiast propagować rozwody? "
Pozwolę sobie to zacytować. To zależy co ich łączyło. Np dziecko. Przykład- Dwudziestoletni Zenon, przespał się z 19 letnią Brunhildą, i Brunhilda jest w ciąży. Rodzice obu bohaterów są tradycjonalistami, i stają na głowie jak dopuścić do ślubu, zanim brzuch będzie widoczny, bo to wstyd. No i odbywa się ślub, obojga osób, które nic do siebie nie czują. Prędzej czy później może dojść do rozwodu.
Inne rzeczy typu miłość, zauroczenie, itp, to wywietrzeje prędzej czy później. Żeby naprawdę spędzić z kimś całe życie, musi być synchronizacja dusz. Z tego co widzę, dość trudno napotkać taką osobę. To może być ktoś zupełnie (na pierwszy rzut oka) nie w naszym typie, kogo ignorujemy, pod względem kandydata na męża/żonę, i może być w naszym otoczeniu. To da się odczuć od razu. Z taką osobą można wziąć ślub, i jest małe prawdopodobieństwo rozwodu.