Ja po latach gry na standardowych strunach od Ernie ball, dAdariuszów i innych postanowiłem przerzucic się na Elixiry i szczerze? żałuje że nie zrobiłem tego wcześniej, palce mi się pocą bardzo niestety a standardowe struny po 1.5 tygodniu grania już były zamulone i zbierały pot, naskórek itd z elixirami nie mam tego problemu, dla testu już trzymam je 4 miesiąc na gitarze i nie gram przesadnie dużo w domu a próby na salce co tydzień i nadal trzymają świeżość wiadomo coś już na nich widać że troche sie zużyły ale jestem pod wrażeniem i warto było wydać te 60/70zł Polecam każdemu!
Grubość strun dobiera się głównie w zależności od techniki gry i umiejętności jakimi się posługujemy, a nie od rodzaju stroju, chociaż zdarzają się oczywiście wyjątki jak wszędzie. Natomiast powlekane struny mają tę zaletę, że nie tracą tak szybko na jakości brzmienia, stąd stosowane są najczęściej wówczas, gdy mamy kilka różnych gitar i używamy je naprzemiennie, a częsta zmiana strun byłaby kłopotliwa. Mając jedną gitarę lub dwie, lepsze są struny niepowlekane, jednak trzeba je zmieniać częściej, bo szybko tracą swoje właściwości - jednak gra się na nich o wiele bardziej komfortowo.
U mnie jest tak: Do E standard 10-52 zawsze przy skali 24,75" (menzura gibsonowska). Przy skali 25,5" (straty, tele na singlach) 10-46. Chyba, że mamy humbuckery to też daję 10-52 przy 25,5"(lepiej to gada i niżej akcje można ustawić a grubsze w komplecie są tylko D, A i E6). Z akustykami to jeszcze zupełnie inna bajka. 12 minimum 11. Poniżej to nie gra. Oczywiście to są tylko moje osobiste preferencje. Pozdrawiam
Czy wiecie , ze w latach 70-ch standardem były struny 8-ki i na takich grali od Jimmy Page do Hendrix' . A Frank Zappa gral nawet na 7,53. Grubsze struny to lata 90+ jak zaczął byc modny stroj obniżony.
Mam Gibsona Les Paula do tego modelu portal Gibsona zalecał struny 9-46 , ale ja kiedyś kupiłem komplet 10-46 i co: brzmienie gitary znacząco ładniejsze, ale do bluesa palców mi nie stało, interwał sekundę podciągnąłem ale tercji ani dudu, bez szans, więc kupiłem 9-46, ale znanej marki na D i nie wracam do grubszego stroju, choć wcześniej te 9 zrywałem co kilka miesięcy więc kupowałem zestawy z dwoma strunami E i H. Te obecne spisują się dobrze. Druga gitara Squier strat (indonezyjska lub coś podobnego) próbowałem 9-46 ale nic mi to nie dawało więc mam 9-42 i wystarczają mi choć mniej obecnie gram na stracie. Mam pytanie o strój ze strunami G owijanymi jakie niegdyś były standardem (i ciągle rozwijały się jako pierwsze) do jakiej muzyki się nadają. Drugie pytanie o struny szlifowane czy jeszcze można takie nabyć kiedyś były odrobinę droższe od standardowych ale nie rujnowały palców tak intensywnie co było ważne przy grze na Defilach, gdzie akcja strun była specyficzna a mało kto wiedział co to akcja strun.
@@kozielguitars ale skala/menzura to podstawa przy wyborze strun a tu została całkowicie pominięta. Mniej podstawowa ale równie ważna wiedza to zjawisko naprężenia struny i jej obliczania, wtedy wiesz jak zachowa się struna na gryfie o danej menzurze. I to nie ja występuje w roli eksperta.
Bardzo cenne uwagi.
Dziękuję i pozdrawiam.
Dlatego tłumaczę żonie do znudzenia, że 6 gitar to minimalny zestaw w przypadku gitary elektrycznej :)
Owszem, ale futerałów do nich wystarczy już tylko pięć, bo jedna jest ciągle w użyciu...
Dziękuję za cenne uwagi i rady, których nigdy za wiele. Zawsze warto posłuchać i skonfrontować ze swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za ten komentarz i również pozdrawiam!
Ja po latach gry na standardowych strunach od Ernie ball, dAdariuszów i innych postanowiłem przerzucic się na Elixiry i szczerze? żałuje że nie zrobiłem tego wcześniej, palce mi się pocą bardzo niestety a standardowe struny po 1.5 tygodniu grania już były zamulone i zbierały pot, naskórek itd z elixirami nie mam tego problemu, dla testu już trzymam je 4 miesiąc na gitarze i nie gram przesadnie dużo w domu a próby na salce co tydzień i nadal trzymają świeżość wiadomo coś już na nich widać że troche sie zużyły ale jestem pod wrażeniem i warto było wydać te 60/70zł Polecam każdemu!
Też polecam. Minusem jest że z czasem a nieraz dość szybko łuszczą się ;)
@@bezdred nie spotkalem sie z tym jeszcze
Idealna pogadanka dla laika takiego jak ja. Dzięki i pozdrawiam.
Ja gram na ernie ball 9-46 w różnych strojach od C#-E i wszystko brzmi super.
Grubość strun dobiera się głównie w zależności od techniki gry i umiejętności jakimi się posługujemy, a nie od rodzaju stroju, chociaż zdarzają się oczywiście wyjątki jak wszędzie.
Natomiast powlekane struny mają tę zaletę, że nie tracą tak szybko na jakości brzmienia, stąd stosowane są najczęściej wówczas, gdy mamy kilka różnych gitar i używamy je naprzemiennie, a częsta zmiana strun byłaby kłopotliwa.
Mając jedną gitarę lub dwie, lepsze są struny niepowlekane, jednak trzeba je zmieniać częściej, bo szybko tracą swoje właściwości - jednak gra się na nich o wiele bardziej komfortowo.
U mnie jest tak:
Do E standard 10-52 zawsze przy skali 24,75" (menzura gibsonowska).
Przy skali 25,5" (straty, tele na singlach) 10-46. Chyba, że mamy humbuckery to też daję 10-52 przy 25,5"(lepiej to gada i niżej akcje można ustawić a grubsze w komplecie są tylko D, A i E6).
Z akustykami to jeszcze zupełnie inna bajka. 12 minimum 11. Poniżej to nie gra.
Oczywiście to są tylko moje osobiste preferencje.
Pozdrawiam
Czy wiecie , ze w latach 70-ch standardem były struny 8-ki i na takich grali od Jimmy Page do Hendrix' . A Frank Zappa gral nawet na 7,53. Grubsze struny to lata 90+ jak zaczął byc modny stroj obniżony.
Mam Gibsona Les Paula do tego modelu portal Gibsona zalecał struny 9-46 , ale ja kiedyś kupiłem komplet 10-46 i co: brzmienie gitary znacząco ładniejsze, ale do bluesa palców mi nie stało, interwał sekundę podciągnąłem ale tercji ani dudu, bez szans, więc kupiłem 9-46, ale znanej marki na D i nie wracam do grubszego stroju, choć wcześniej te 9 zrywałem co kilka miesięcy więc kupowałem zestawy z dwoma strunami E i H. Te obecne spisują się dobrze. Druga gitara Squier strat (indonezyjska lub coś podobnego) próbowałem 9-46 ale nic mi to nie dawało więc mam 9-42 i wystarczają mi choć mniej obecnie gram na stracie. Mam pytanie o strój ze strunami G owijanymi jakie niegdyś były standardem (i ciągle rozwijały się jako pierwsze) do jakiej muzyki się nadają. Drugie pytanie o struny szlifowane czy jeszcze można takie nabyć kiedyś były odrobinę droższe od standardowych ale nie rujnowały palców tak intensywnie co było ważne przy grze na Defilach, gdzie akcja strun była specyficzna a mało kto wiedział co to akcja strun.
Zawsze używałem strun stalowo niklowych. I zastanawia mnie jaka jest różnica w brzmieniu strun czysto niklowych?
Najlepiej sprawdzić osobiście:)
A jak się ma grubość strun do akcji i długości menzury. Pozdrawiam
Z reguły do krótszych menzur wybiera się grubsze struny
Nie zgadzam się, że grubość strun nie wpływa na sustain. Np, jak założę do skali 25,5 9-42 a 10 48 to będzie spora różnica w sustain.
A co z siodełkiem nic pan nie wspomniał że na grube trzeba rowki powiększyć
Ani razu nie powiedziano o menzurze czy mierzeniu naprężenia strun. Zwykła zmiana strun na pałe i obserwować - tak można podsumować ten poradnik.
Temat jest szeroki i mocno indywidualny, może podzieli się Pan z nami swoimi doświadczeniami na temat wyboru strun? 🙂
@@kozielguitars ale skala/menzura to podstawa przy wyborze strun a tu została całkowicie pominięta. Mniej podstawowa ale równie ważna wiedza to zjawisko naprężenia struny i jej obliczania, wtedy wiesz jak zachowa się struna na gryfie o danej menzurze. I to nie ja występuje w roli eksperta.
Stare struny niszczą progi więc lepiej wymieniać struny częściej niż póżniej płacić za progi.
Proszę Pana, nie przychodzimy do sklepu muzycznego po struny bo sklepy zlikwidowano dla naszego dobra, teraz zamawiamy je telefonem
W takim razie proszę uważać na podróbki