WSZYSTKIE DRAMY GAMINGOWE 2023
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 7 ก.พ. 2025
- Oglądany Film • WSZYSTKIE NAJWIĘKSZE G... @LootBoxy
🔴 Zapraszam na Streamy - Codziennie ~20:00 : / putrefy
🎥 Kanał Archiwum: / @kiszakarchiwum
🎬 Kanał z Clipami: / @kiszakclipy
👕 Mój Sklep z Koszulkami: alldead.pl/ 💀
🔷 Discord: / discord
📷 Instagram: / thekiszak
💲Kupuj gry taniej na Instant Gaming: www.instant-ga... (reklama)
Stream z dnia: 04.01.2024
💲Curse of the Dead Gods za 5zł: www.instant-gaming.com/pl/6531-buy-steam-curse-of-the-dead-gods-pc-game-steam/?igr=kiszak (reklama)
🔴 Zapraszam na Streamy - Codziennie ~20:00 : www.twitch.tv/putrefy
🎥 Kanał Archiwum: www.youtube.com/@KiszakArchiwum
🎬 Kanał z Clipami: www.youtube.com/@KiszakClipy
👕 Mój Sklep z Koszulkami: alldead.pl/ 💀
🔷 Discord: discord.gg/FGGCFj9B36
📷 Instagram: instagram.com/thekiszak/
Nie mogę się zgodzić z Kiszakiem w uproszczeniu sprawy podziału odpowiedzialności między szefowstwem a szeregowymi pracownikami. Kilka obserwacji wysnutych na podstawie pracy przy kilku projektach (mniejszych gamedevowych, większych w tak zwanym biznesie, ale w tematyce wykorzystującej narzędzia typowe dla gamedevu, jak silniki):
1. Jeśli ułamek pracowników ma bardziej krytyczne zdanie na temat tego, co tworzą, i otwarcie mówią o problemach, są ignorowani przez pozostałych, w tym przez przełożonych. W bardziej drastycznych przypadkach takie osoby mogą wylecieć jako niewygodne. Największego facepalma zrobiłem, gdy zwolniony został pracownik, który zgłaszał uwagi co do stanu technicznego gry, był on ignorowany, po czym gdy te same argumenty były przytaczane przez graczy w recenzjach na Steamie - wyleciał. Ludzie bywają małostkowi i wolą pozbyć się krytykującego niż zniżyć się do przyznania mu racji i dopuszczenia do umocnienia jego merytorycznej pozycji.
Doświadczyłem również wariantu, w którym szef był święcie przekonany o słuszności swojej wizji i był całkowicie odporny na feedback. Bronił najbardziej idiotycznych rozwiązań.
2. Wybiórcze podejście do idei metod zarządzania zespołem (sprint, agile itd). Ich założenia teoretyczne nie są złe, ale nigdy nie spotkałem się z ich zdroworozsądkową realizacją, zwykle miały formę abominacji, które przeszkadzały w pracy zamiast ją systematyzować.
3. Dług technologiczny często wynika z ogólnozespołowego lenistwa, by wziąć się w garść i nawet równolegle do bieżących zadań zacząć tworzyć nową wersję, pozbawioną wad poprzednika. Owszem, zwykle brakuje na to czasu, przez co problemy zaczynają się nawarstwiać i dochodzi do momentów, w którym więcej czasu spędzamy na szukaniu obejść do istniejących funkcjonalności, niż na faktycznym wprowadzaniu czegoś nowego. Niejednokrotnie widziałem kod, który tak na dobrą sprawę nadawał się do zaorania i napisania od nowa, tylko szybciej i ze znajomością dotychczasowych wymagań.
4. Rozwinięcie punktu 2. i 3., ale warte wyróżnienia osobno - całkowite olanie koncepcji dokładnego określenia, czym projekt ma być (Game Design Document lub bardziej ogólnie Software Design Document) i wprowadzanie zmian w locie, co nieraz rozpier...la mechaniki corowe gry czy architekturę aplikacji. Nowe pomysły często są jawnie sprzeczne z założeniami pierwotnymi.
5. Dość powszechny sposób zarządzania w imię idei: Każdego pracownika można zastąpić skończoną liczbą studentów. Brzmi to absurdalnie, ale występuje. Zwłaszcza gdy priorytetem jest Jakoś dowieźć, a nie Solidnie dowieźć oraz gdy firmą jest duża korporacja (przełożony zespołu przekłada osobiste korzyści nad profit firmy, a najbardziej przekonują cyferki w sekcji wydatki na pracowników). Im więcej warstw zarządzania, tym większe rozmycie odpowiedzialności i tym niższa szansa na korektę na stanowisku, które faktycznie jest źródłem problemu.
Krytyka współczesnego gamedevu: tak - nie licząc pojedynczych perełek to jedno wielkie szambo. Brak taryfy ulgowej dla deweloperów-celebrytów broniących syfu: super - sami się pod tym podpisują, czyli są jednym ze źródeł problemu. Potępianie lenistwa i braku solidności: zdecydowanie - linia najmniejszego oporu w produkcji czegokolwiek to koncepcja szkodliwa.
Wrzucanie wszystkich do jednego wora i upraszczanie problemu: nie .
Zgadzam się z tym, że odbiorcę (w tej roli Kiszak) może to nie interesować, a nawet może mieć to w przysłowiowych czterech literach. No ale bądźmy konsekwentni: krytykujmy firmy jako całość, ale jak już zabieramy się za analizę na poziomie szeregowych pracowników, to nie olewajmy argumentacji konkretnych osób. Jest pewna szansa, że to są właśnie te osoby, które na personalną krytykę zdecydowanie nie zasługują i warto przeanalizować to co mówią. Choćby po to, by skuteczniej krytykować firmy odpowiedzialne za wypuszczanie bubli w jakiejkolwiek branży. Jeśli pod naporem krytyki odbiorców wdrożą zmiany, skorzystają na tym solidni pracownicy. Jeśli nie - rynek zweryfikuje, czy firma nie powinna przypadkiem upaść i zwolnić miejsce dla innej, w której średnia kompetencji i solidności będzie wyższa. W dłuższej perspektywie solidni pracownicy również dobrze na tym wyjdą, chociaż w krótszej wiadomo, że się im oberwie rykoszetem. Ale to zło konieczne - nie żyjemy w kraju różowych jednorożców, gdzie miłość, harmonia, szczęście powszechne, uczciwość i sprawiedliwość triumfują od razu, wszędzie i na każdym kroku. I mówię to jako jeden z poszkodowanych, swego rodzaju gamedevowy uchodźca pracujący obecnie w lepiej płatnym IT, mający nadzieję na poprawę kondycji branży.
Odnosząc się do pierwszego punktu, pamiętam jak powiedzialem w pracy na głos że "pracodawca powinien nam zapewnić narzędzia do poprawnego wykonywania pracy". Wraz z końcem owego miesiąca wyleciałem xDDD
Zarobki są dostosowane do wartości rynkowych. Firma ustala politykę zarobków, robi badanie rynku i na tej podstawie ustalone są widełki stanowiskowe. Tak zwanego 'dobrego pracownika' się wywala jeżeli wychodzi się z danego rynku pracy, albo zamyka się projekt. Tak czy siak jest to zakończenie inwestycji (w obu przypadkach znam przypadki że były oferty relokacji, albo przeniesienia do innych projektów).
Jak się nie wyrabiasz z projektem to opcje są tylko dwie. Tniesz scope, albo postpone wydania.
Z mojego doświadczenia powiem że stwierdzenie 'dobrzy ludzie' jest używane najczęściej przez tych co nie wiedza jak oceniać wydajność pracownika (bo w życiu tego nie rozbili).
W kwestii dyskusji o game devie zgadzam się z Tobą Kiszak, ale chciałbym jeszcze przytoczyć problem "Yes-manów", czyli ludzi, którzy odpowiadają zawsze twierdząco. Jeśli w firmie zarząd oczekuje, że reszta będzie potwierdzała ich zdanie, to osoby wypowiadające się krytycznie na jakiś temat mogą być zwalniane. Np. gdybyś pracował w Blizzardzie i krytykował założenia game playu D4, to ktoś mógłby Cię zwolnić, bo uznałby, że utrudniasz im pracę. Potem mogłoby się okazać, że miałeś rację, ale co się stało to się nie odstanie - został zwolniony dobry pracownik. Taka sytuacja była w Nokii na początku wieku, kiedy zarząd śmiał się z iphonów i otoczyli się samymi osobami, które też nie brały tej rewolucji na poważnie, po czym widzimy w jakim miejscu jest teraz Nokia na rynku smartfonów xDD
Nie wiem czy w game devie taka sytuacja występuje, ale potencjalnie jest to bardzo prawdopodobne, skoro nawet Amazon Prime zwalnia Tolkienistów, żeby nie truli im dupy, że Pierścienie Władzy nie mają sensu xD
Głównym problemm jest wielkość zespołów realizujących gry.
30-20 lat temu to nie były tak rozbudowane produkcje, a dokładniej nie były tak rozbudowane graficznie, więc zespoły realizujące "core" gry miały kilka-kilkanaście ludzi ( a bywało, że robiła to jedna osoba!)
Ci ludzie realizowali duże części projektu, zazwyczaj też byli graczami, więc z automatu nie chcieli wydawać syfu i mieli na to jakiś wpływ.
Obecne produkcje to już zespoły po kilka setek ludzi, z czego każdy ma swoją malutką część do wykonania i nic do gadania.
Ci ludzie zazwyczaj robią dobrze .. swoją cześć roboty, na inne nawet nie mają wpływu.
Efekt:
Ktoś robi animacje mrugania oczami dla postaci.
Ktoś robi animacje umierania, przewracania się postaci.
Ktoś robi logikę postaci, min. się lekko kiwają i mrugają oczami.
Ktoś robi logikę: tracicz życie -> umierasz (np. padasz)
No i wyszło z tego, że trup ładnie leży, ale mruga oczami i czasami podryguje :D
Takie rzeczy oczywiście wyjdą (powinny wyjść) w testach, ale jak masz 3000 wewnętrznych zgłoszeń/błędów do przeprocesowania, z czego 100 to krytyczne, to mruganie oczami u trupa ze statusem: nieważne może poczekać.
Kasa i termin wydania gry MUSI się zgadzać, więc na premiere idzie produkt z np. 2500 błędami, o których developer WIE.
Do tego dochodzi kadra zarządzająca.
Na mały zespół wystarczy 1-2 poziomy, każdy technologiczny kawałek ma swojego szefa i jeden kierownik produkcji.
Przy kilku setkach (a czasami już kilku tysiącach ludzi), masz już 4-5 poziomów zarządania,
z czego od mniej więcej 3-ciego są już tylko psychopaci zainteresowani tylko i wyłącznie swoją pozycją, pensją i wygodą.
Taki jest obecnie przepis na "sukces" gier.
@Kiszak byłeś blisko ale pracujesz już długo niezależnie i chyba cię coś ominęło
teraz jest tak: wywalasz drogich, bo optymalizujesz koszty a oni często są drożsi i mniej ugodowi niż ci kiepscy, o zwolnieniach decydują ludzie z HR więc często nie mają pojęcia kto jest niezbędny i do czego, często jest duże cięcie i HR nie jest w stanie weryfikować to wycinają jak leci, zadania działów są tak rozdrobnione że szefowi często lepiej opłaca się wywalić krnąbrnego krytycznego pracownika żeby mieć mniej problemów a robota może być zrobiona jako tako najwyżej się powie że robiliśmy co było można, HR ma tendencję do preferowania "fajnych" i ugodowych a nie kompetentnych którzy często mają PRowe niedostatki, to tak na szybko co w 25lat zauważyłem, ja pracuje jako inżynier automatyki, elektryki w Polsce Holandii, Szwecji czy Irlandii, widziałem że w korpo dość często podejście jest dość absurdalne bo do decyzji często wyznaczeni są niekompetentni ludzie i często nie mają pojęcia a nikt ich posunięć nie może zbytnio zweryfikować a najgorsze że im więcej ludzi tym trudniej ich traktować jako jednostki a z konieczności traktuje się jako statystyki i numerki w excelu
Rezultatem takich mechanizmów jest kiepski produkt, więc masz z tego gówniane gry
wiem że w gamedev kadra jest mocno rozpieszczona, to też zasługa tego że z powodu łatwości dostania się w pewnym okresie, byle kto byle programował po kursie, wepchało się tam sporo płatków śniegu myśląc że pana boga za stópki złapali i teraz płaczą bo się robi trudniej ale w innych branżach inż. widać dramatyczny spadek jakości z powodów takich jak opisałem a bezpośredni szef też nie jest w stanie często ludzi wybronić jak dostaje nakaz redukcji 20-50% działu + jeszcze wszelkie wymuszone pseudo równości rasowe (+aktualnie nabierające rozpędu pciawe) co bardziej widać w firmach zagranicznych, choćby Szwecja czy Holandia ma wielki problem (problemy mają też inni ale tu moge powiedzieć z własnego doświaczenia bo tam pracowałem na projektach)
Nie prawda jest ze głównie się kogoś zwalania w obecnych czasach z powodu braku kompetencji-dzis zastępuje się starych doświadczonych a zarazem drogich pracowników tanią siła roboczą....tak jest obecnie
Gdyby Kiszak miał rację i w tych firmach wypi3rd4l4ł0 by się wyłącznie niekompetentnych pracowników to gry wyglądały by lepiej niż te ostatnie kaszaloty AAA, które powoli zaczynają cofać się w rozwoju. A nawiązując do "długu technicznego" w wielu przypadkach jest niemalże wymogiem by nie wstrzymywać całego projektu i pozwolić pracować całemu zespołowi na podstawie czegokolwiek co "działa".
Pracuję w korpo IT, gamedev jest tak jak każde korpo, studenci sa tańsi - ok, po zamknięciu projektu wypierdalamy ludzi, co doszli do max widełek i zatrudniamy studentów za 3k brutto mniej. Nie ma tu nic o kompetencjach, w przeliczeniu zapłacenie kar umownych opłaca się bardziej niż utrzymanie teamu 15 profesjonalistów na stanowiskach z mid range'a. Poza tym patologią korpo jest to, że na zatrudnienie nowych ludzi budżet jest wyższy niż na podwyżki, więc najłatwiej jest dostać awans skośny - przeskoczyć na stanowisko wyżej w innej firmie o podobnych usługach. Takie pierdolenie o niedocenianiu specjalistów to kwestia zasiedzenia w jednej firmie i kupowania głodnych kawałków o byciu rodziną. Ten człowiek nie musi być chujowy, ale może się okazać, że student pasjonata ma więcej kompetencji od typa z 15 latami stażu na 1 stanowisku, bo pasjonata ma zwykle większy rozstrzał zdolności i lepiej mi się pracuje z takimi ludźmi, a nie z pierdololo starym dziadem 15 lat w jednej firmie na 1 projekcie i on mi kurwa będzie mówił o WSPANIAŁYCH technologiach, o których na uczelni mi mówią o mój boże lata 90te.
No fajnie, tylko ty też za 10 lat możesz być tym "dziadem do zwolnienia", bo nie będzie ogarniać najnowszych trendów i będą się śmiać "o mój boże, lata 20te.... Przyjdą nowi, młodsi, wydajniejsi.
Myślę, że nie zawsze wypierdala się (mówiąc wypierdala mam na myśli też nieprzedłużanie umowy) z powodu kompetencji szeregowego pracownika. Czasem to osoba zwalniająca jest niekompetentna. Dobrym przykładem jest TV Gry gdzie odeszli Ci twoi niekompetentni... Dodatkowo myślę, że w takich firmach jak przykładowo blizard to nie grafik, animator czy jakiś programista jest niekompetenty, a ktoś wyżej jak zarząd, czy jakiś główny Projekt manager.
Plus jeden o tvgry sami z reszta wypowiedzieli się jak to wygladalo i do jakich absurdow dochodzilo
20:10 Jakby się wywalało ludzi niekompetentnych to może byśmy mieli akurat lepsze gierki, ale gry mamy jakie mamy, więc argumenty z chatu brzmią nawet sensownie. Może gry wychodzą słabe właśnie przez takie próby maksymalizacji zarobków poprzez jednocześnie zaoszczędzenie na zespole i dojenie kasy z graczy, bo "i tak kupią nawet takie niedopracowane zrobione przez studenciaków gnioty, więc po co mamy wydawać więcej hajsu na ludzi co zrobią to porządnie".
Nie pracuję w gamedevie, więc nie mam pojęcia jak jest, ale wydaje się to dosyć logiczne stwierdzenie.
Logiczne i prawdziwe. Żeby daleko nie szukać: koronnym przykładem na polskim poletku jest dalsze istnienie Playway.
Zaznaczę na początku, że nie pracowałem w game-devie (przemyślenia na bazie mojej całej przygody w branży automotive, która trwa nadal), ale totalnie nie mogę się zgodzić z tobą Kiszak, moja historia jest taka, iż po latach oddawania siebie, swojego czasu po pracy udało mi się awansować na wymarzone stanowisko. Jednakże pewnego dnia dostałem ultimatum albo wracam na poprzednie, albo się żegnamy, ponieważ moje stanowisko się nie zwraca finansowo, facet nie patrzył na to, że byłem jego agencją reklamową, specjalistą do spraw produkcji i od godziny 12-16h pilnowałem jego obowiązków, ponieważ przyjeżdżał na 2-3h do firmy (mówimy tu o prezesie), tragedia. Także nie zwalnia się niekompetentnych tylko właśnie tych, którym zależy, żeby coś od siebie dać fajnego, tak wygląda rynek pracy od ostatnich 10 lat, jak nie dłużej niestety.
Pozdro :D
04:39 - i NARA! Elo, żadnych rzewnych łez. Jak zaczniecie robić lepsze gry i przywrócicie serię Splinter Cell oraz Heroes to was przywitamy. A tak to żegnam ozięble ubisofcie!
08:37 - ze sztuczną inteligencją w wielu grach jest jak ze wschodem i zachodem słońca. Ludzie się przyzwyczaili do błędnego nazywania pewnych rzeczy i wydarzeń bo tak wygodniej. Tylko wspomnę że słońce nie wschodzi i zachodzi. To ziemia okrąża słońce. Setki lat temu Kopernik i Galileusz coś mieli na ten temat do powiedzenia. Troszkę jak krew w piach.
Nawet nie tyle co w gamedavie, obecnie w całym IT było jest (tym bardziej teraz) i pewnie będzie że tych najdroższych się zwalniało, niezależnie od kompetencji. I to nie tylko w JanuszSoftach tylko w dużych korporacjach. To że w firmie na 100 osób może jest kilka nie zastampialnych nie oznacza że pozostałe 95% jest słaba.
Czasami są redukcje po prostu. Z sześciu ludzi w zespole zostaje czterech i nie zawsze jest to związane z kompetencjami.
14:50 jakiego kurwa reboota, to jest port.
Odnośnie wypowiedzi 15:20, to zgadzam się z tobą z małym wyjątkiem na chwile obecną jest chyba jedne studio które jak wypuści grę to kupie ją na premierę i jest to Larian Studios. Jak do tej pory ani razu nie zawiedli moich oczekiwań i jestem wstanie obdarzyć ich pewną dozę zaufania xD
Odnośnie wypowiedzi 20:40, nie zgodzę się ponieważ w firmie (pracuje w branży projektowej) w której pracuje wypierdala się ludzi mimo że mają ogromne umiejętności i doświadczenie a na ich miejsce zatrudnia się studenciaków którzy pierwszy raz stykają się z danymi programami, dlaczego? ponieważ firma zdaje sobie sprawę że studenciak będzie mniej kosztował i koszty jakie poniosą z niedoczymaniem terminów nie są na tyle duże aby utrzymywać projektanta którego sami sobie wyszkolili do tego dochodzi całkowity brak szacunku do pracowników (zwolnienia z dnia na dzień) tak działają korporacje. I nikt mi nie powie że firmy lubią zachowywać sobie dobrze wykwalifikowanych pracowników których sami "wykształcili" takie przypadki są marginalne.
14:05 emulator z xboxa i gra śmiga zajebiście dobrze ;)
Pracuję w pewnej ubezpieczalni na dziale dotyczącym życia na stanowisku eksperckim i na prawdę trzeba coś srogiego odjebać żeby Cię zwolnili
Nowy filmik od kaszanki
Pani Rowling baza, ale zawiodłem się troche tą grą o hogwarcie, bo nie ma w niej tej obiecanej transfobii.
Pracuję aktualnie w korpo jako programista, ogólnie pracowałem w mniejszych i większych firmach, w energetyce, bankowości, centrach danych etc. Pierdolenie Game devów jest wręcz śmieszne. Mechaniki w grach są tak spierdolone i przewidywalne, że 10 letni hindusi tworzą cheaty w ciągu kilkunastu godzin od wydania produktu na rynek. Już pomijam, to że jak tworzysz produkt od zera to kwestia rozwijania gry czy doprowadzania jej do stanu przynajmniej pozwalającego zachować jakiekolwiek resztki godności to pryszcz.
Nie znam programisty który jest dobry w swoim fachu i zdobył umiejętności w branży gamingowej, w przeciętnej firmie zajmującej się dostarczaniem dużego software nawet byście nie parzyli kawy, małpy z dostępem do klawiatur.
baśniowe stwory: "buuu, zła transfobka dżejkej"
ja: "ej bo mam błąd w gierce, pod barmankę z knajpy głos podkłada chłop"
nie jesteśmy tacy sami
5:13 zgadzam się w 100%
No to dowaliłeś... a Hideo Kojima?
Cześć, na ostatnim streamie był poruszany temat gry podobnej/lepszej od Hadesa, podpowie ktoś jaka to była gra?
Curse of Dead Gods, ale rabini są niezdecydowani czy lepsza od Hadesa. imo nie
@@MrMerigoldDzięki, spróbować nie zaszkodzi, a może się spodoba.
@@doom7ord pewnie, miłego
Że co? Baldur 3 i „anomalia”? Powiedzcie mi, że to jest bajt i że się przesłyszałem. Czyli studiom nie chce się robić takich gier i tyle.
Tak, swego czasu była afera z BG3 i nazywano go "anomalią gamingu".
No tylko że jk nie zawiniła tylko tymi wpisami. Jk jawnie wspiera fundacje które aktywnie działają żeby osoby trans miały trudniejsze życie. To po prostu faszystka i zła osoba jest. Inna sprawa że faktycznie są osoby które bojkotowały tą grę i nazywały transfobami które ją kupowały co jest przesadą. Nie zmienia to faktu że jeżeli kupujesz coś z czego Jk zarabia musisz mieć świadomość że część z twojej kasy idzie na organizacje po prostu transfobiczne.
Przede wszystkim, afera z Rowling jest o wiele głębsza niż ten jeden wpis. Na kanale Mysleć Głębiej jest 1,5 godzinna analiza w tym temacie która tłumaczy wszystkie jej mniejsze zabiegi w twórczości, które ostatecznie doprowadziły także do chęci zbojkotowania Hogwarts Legacy. Oczywiście wątpię że będziesz miał czas by to obejrzeć, dlatego piszę to głównie dla komentujących.
Oczywiście, że osoby urażone wypowiedziami Rowling będą nieironicznie nawoływać do bojkotu. J.K Rowling dla wielu osób jest autorytetem a Harry Potter jest niezwykle ważnym dziełem dla kultury. Jeżeli autorka w swoich wypowiedziach i twórczości jest transfobiczna, to w pewien sposób normalizuje tą transfobie. Można to porównać do tego jak dzięki twórczości Roberta E. Howarda z jednej strony powstała cała seria świetnych książek będących wzorem dla przyszłych pisarzy - jednak jednocześnie zakorzeniono rasizm w fantastyce, zwłaszcza w heroic fantasy, przypisując rasom nawiązującym do kultur świata rzeczywistego esencjalnie złe cechy oparte na stereotypach, co miało znaczący wpływ na nastroje społeczne. Nie jest to więc tylko atencjowanie się swoją orientacją, ponieważ istnieją ludzie będący realnie prześladowani, a wśród nich są przypadki śmiertelne.
"Nie można oczekiwać od każdego na Ziemi że będzie miał takie same poglądy", ale czy naprawdę nie możemy oczekiwać od ludzi wzajemnego szacunku do siebie? Czy gdyby czyjeś poglądy były faszystowskie, również można byłoby na nie przyzwolić bo przecież nie możemy od niego oczekiwać by miał poglądy np. demokratyczne? To stwierdzenie bardzo upraszcza skomplikowany temat.
Czy zakupienie Hogwarts Legacy to wspieranie transfobicznej pisarki? Tak. Czy czyni nas to samych transfobami? Nie, czyni nas osobami wspierającymi transfobiczną pisarkę. Już sama świadomość wiele zmienia. Przykład z Diablo IV pokazuje dosyć podobny proces, z tym że tym razem mamy styczność z wielką firmą. No i tu należy zauważyć, że nie istnieje coś takiego jak w pełni etyczna konsumpcja w kapitaliźmie. Prędzej czy później choćby nieświadomie będziemy wspierać jakąś nieetyczną korporacje. Nie znaczy to, że mamy zaprzestać konsumpcji, tylko zwiększyć poziom jej świadomości (co ma ogromne znaczenie, zwłaszcza w przypadku takiego Diablo) - jeżeli ktoś robi coś złego, wypomnieć mu to, zamiast go bronić.
Bardzo lubię oglądać twój kanał pomimo tego, że w wielu kwestiach mamy sprzeczne poglądy, jednak nie we wszystkich. Bardzo podoba mi się, że rzeczywiście nawołujesz do świadomości w sprawie tego jak wygląda rynek gier komputerowych, o tym jak konsumenci łykają wszystko co im się poda i jeszcze tego bronią, tak jak w przypadku Diablo czy Starfielda. W ten sposób bronią jednocześnie tych wielkich korporacji które to produkują i dają im pieniądze, a rynek staje się jeszcze bardziej spaczony. Rzecz w tym, że proces ten powiela się też chociażby coraz częściej chociażby na rynku książek, kinematografii, ogólnie sztuki i nie tylko. I w ramy tego procesu wpisałbym również obojętność na krzywdy mniejszości, nie sprowadzałbym sprawy tylko do "jakości". I tak jak podejrzewam, większość obrońców Diablo IV i Starfielda ma niewielką wiedzę na temat rynku gier komputerowych "bo chcą pograć i im się podoba" tak i taką postawę przyjmują tu ludzie wspierający Rowling, zazwyczaj znający sprawę jedynie z plotek. Odrzucając jednak solidarność nawet z grupami chociażby LGBT, za którymi być może nie każdy przepada, odrzucamy generalnie solidarność samą w sobie, i co z tego że w jednej branży skrytykujemy te firmy (lub osoby o podobnych majątkach co firmy, jak Rowling) jak w kolejnej będziemy bić im brawo? Jeżeli będziemy odrzucać aktywizm, to ani rynek gier komputerowych się nie poprawi ani nie wyeliminowany zostanie żaden inny problem systemowy. Pozdrawiam.
Ciężko jest z płatkami śniegu i idiotami aby mieć "wzajemny szacunek" xD