@@emilkumor2744 witam. Paszy do zwierząt nie miesza się ręcznie. W sumie w zależności od typu hodowanego zwierza mamy różne mieszanki. Używa sie paszwozu do dokladnego wymieszania składników białkowych jak śruta rzepakowa czy sojowa, włóknistych jak trawy i kiszonka i skrobiowych jak np kukurydza czy otręby. Każda mieszanka ma odpowiednie proporcje plus witaminy i minerały po to, żeby spodziewany przyrost mięsa w opasie był równy każdego dnia, bo to wpływa nie tylko na jakość ale tez i wygląd mięsa, przerosty tluszczem są równomierne a mięso jest kruche. U krów mlecznych zachwianie proporcji karmy może spowodować nagły spadek udoju krowy, czego się już później nie odbije. Rolnictwo ma mnóstwo fajnych maszyn do zbierania i konserwowania czy przetwarzania płodów rolnych. Popularne paszowozy to Triollet czy BVL. Cześć z nich wyposażona jest w zaawansowaną elektronikę do odmierzania wagi, czy pracy mieszalnika. Podobnie wspolczesny traktor Class czy Fendt albo ten New Holland jest nafaszerowany komputerami ulatwiajacymi prace. Rolnictwo jest fajne, ale z odpowiednim zapleczem.
Nie znam się na rolnictwie, ale rodzice moich rodziców mieszkali na wsi, z ojca strony właściciele ziemscy, a od matki pracowali w PGRach, dziadek był kowalem. Daję sobie więc radę. Wystarczy mnie poinstruować i jest OK. Przydałby mi się urlop na zrobienie tych lampowych ciekawostek.
No Tomku, nareszcie. Czekałem cierpliwie i doczekałem się. Mimo trudności film jest super. Jest na Twoim wysokim poziomie i bardzo ciekawy. Pozdrawiam Ciebie serdecznie i dziękuje za znalazłeś wczoraj chwilkę dla mnie.
Dwa miesiące nieaktywności to może się dziwne wydawać. Ale taka praca. To że zaczyna się jasień nie oznacza więcej czasu. Próbowałem w hotelu oglądać YT na telefonie, ale to porażka. Ekran wielości kasety magnetofonowej nie daje satysfakcji z oglądania. Czytałem więc, gdy nadarzyła się okazja. Głównie biografie.
Kiedyś zauważyłem że "tranzystorowiec" z dodanym trafem na wyjściu zaczyna całkować sygnał co nadaje mu lampowej miękkości. Już dawno wyleczyłem się z lamp. Ucho ludzkie jest bardzo niedoskonałym narządem i dobrze zaprojektowany wzmacniacz, na dobrych półprzewodnikach z umiejętnie zastosowanym sprzężeniem zwrotnym, zrobi robotę. Najlepsze jest to, że obecne wzmacniacze klasy D brzmią bez zarzutu. Są często stosowane w monitorach studyjnych w cenie kilkudziesięciu tysięcy za sztukę. Świadczy to o tym, że wzmacniacz nie jest newralgicznym elementem współczesnego toru audio. Głośniki to jest pięta Achillesowa. Oczywiście lampa ma coś w sobie, jakiś czar, magię. Doceniam pracę i często oglądam słucham. Pozdrawiam ;-)
McIntosh stosuje autotrafa w tranzystorówkach. Ja sam używam tranzystorowego wzmacniacza o dobrej konstrukcji i mi wystarcza. Lampowych nie używam od początku wieku.
Jak się uderzyłem w łokciem o lampowy wzmacniacz to przestałem wierzyć w miękkość lampowych wzmacniaczy. Tranzystorowe są jeszcze twardsze bo mają cięższe transformatory. A tak naprawdę to lampowe nie mają ani ciepłego dźwięku ani miękkiego ani nie całkują niczego - całkowanie jest używane przy odtwarzaniu z cyfry - on jest w DAC. Gdyby transformatory całkowały to jak by w ogóle przenosiły wysokie tony? . A jak widać producenci gwarantowali max do 80 kHz bez tłumienia co jest na marginesie wg mnie było bez sensu . One są w stanie grać tak jak słyszymy w naturze. Mit polega na tym że każdy lampowy ma mieć taki dźwięk. Oto się bardzo ciężko walczy i należy zestawiać z konstrukcją głośników które mogą wydobyć to co one przekazują. Jeśli się nie da rady bo są przypadkowe koloryzujące głośniki i jest brak dbałości o brzmienie tylko walczy o malutkie THD i nic poza tym to właśnie wtedy wchodzi tłumaczenie że naprawdę zły dźwięk "z lampy" jest "ciepły" "miękki" ale że to jest właśnie "lampa" . Za to tranzystorowe mają cudowne i z szeroką sceną tyle że nie dokładnie taki jak w naturze, jest wiele na to powodów a tylko jeden z naprawdę wielu to ich krzywa wzmocnienia Jest tak wiele tych powodów jak wiele jest brzmień tranzystorowych wzmacniaczy czyli....Wniosek jest taki że doskonały wzmacniacz może być moim zdaniem tylko lampowy ale zrobić go jest bardzo trudno. Kiedy kupiłem mojego Bella to brzmiał tak bardzo ciepło ze byłem bliski załamania i rezygnacji z niego . Po 5 latach poprawiania jego konstrukcji i dostrajania głośników (konstruowania od zera) jest bezkonkurencyjny. Używałem i tranzystorowych jak Onkyo mam Luxmana i legendarnego Uhera CV140 i lampowe jak Pioneer i Bell a ostatnio swojej własnej konstrukcji SE i każdy tranzystorowy ma co prawda swoje konstrukcyjne zalety bo ma więcej przełączników , ale i tak na koniec używam tylko lampowych Próbowałem na wszystkie sposoby zastosować Uhera bo jest pieknie pomyślany (mam ich dwa w idealnym stanie) ale używam tylko jako preamp bo w tym się najlepiej sprawdza. Już jego końcówka zostaje w tyle nawet za duńskim wzmacniaczem który ma zaletę że jest na germanowych tranzystorach i gra pięknie ale nie tak jak lampowy Bell i mój własny
@@Mikexception wrażenia słuchowe odbierane przez człowieka są czysto subiektywne. Efekt całkowania przez narząd słuchu to analogia do filtra dolnoprzepustowego. Narząd wzroku również ma właściwości całkujące co objawia tym, że przestajemy widzieć pulsowanie światła powyżej pewnej częstotliwości. Można obalić większość powtarzanych od lat mitów i stereotypów związanych za audio, tylko nie ma kto tego zrobić. Może to i lepiej. Sucham plików DSD, Flac, WavPack czyli formatów bezstratnych. Używam DAC podłączony do PC przez usb i monitorów studyjnych podłączonych przez XLR. Taka konfiguracja pozwala mi zapomnieć o sprzęcie i skupiać się wyłącznie na muzyce👍 Wychodzi na to, że każdy element toru różniczkuje i całkuje zarazem, ba😋
@@Mikexception Pasmo przenoszenia przy -6 dB: 8 do 80000 Hz. Oznacza to, że płaskie jest w zakresie do 13kHz, a to dużo za mało (rozumiem że chodzi o Coprim). Co prawda piszą, że -1 dB jest przy 40 kHz i to by się zgadzało z wyliczenia. Pasmo od 8 Hz przy -6dB to wchodzi na prostą przy 48Hz. Czyli bez najniższego basu. Ale same zespoły głośnikowe mają rozrzut nawet 12 dB poziomu w całym paśmie, które deklaracją producenci i nigdy nie jest ono płaskie. Współpraca ze wzmacniaczem każdego zespołu głośnikowego to zmiana impedancji obciążenia w funkcji częstotliwości i dodana reaktancja, która otwiera prostą obciążenia w elipsę, czyli marnujemy moc na wielkości urojone, co odbija się na zdolności głośnika do reprodukcji dźwięku z takim samym SPL przy różnych częstotliwościach, no i rosną THD. Nie lampy są najlepsze do reprodukcji dźwięku tylko tranzystory MOSFET, są szybsze od lamp i na głowę biją bipolarne. Poza tym bez badziewia jakim jest transformator głośnikowy (nie na darmo próbowano się go pozbyć tworząc OTL) MOSFETy są sprzężone bezpośrednio z obciążeniem i nie mają tych przesunięć fazowych i problemów z USZ co lampy. SET gra wg pewnych słuchaczy jak w naturze, bo maja ponad 40 lat i nie słyszą całego pasma. Stąd wzmacniacz podaje im to co chcą słyszeć. A naprawdę SET to najbardziej ułomny ze wzmacniaczy. I jeszcze bez USZ? o zgrozo, gra to tylko środkiem, wprowadza od groma przesunięć fazowych wywołanych pojemnościami triody i indukcyjnością trafa itd itd, poza tym trzeba to sterować wysokim napięciem (np.: pentodą lub SRPP) co jest źródłem dużych THD. Nikomu nie można zabronić słuchania tego co lubi. Niemniej trzeba mieć świadomość co w lampach piszczy...
@@tomekkruger Słuchanie dźwięków jest czynnością praktyczną i fizyczną Opisałem moje unikalne i praktyczne wrażenia bez wchodzenia w teorie np szybkości działania elementów które są jakby tu powiedzieć niepraktyczne i można o nich długo ale niestety bez konkretnych wniosków bo od tej szybkości do uzyskania dźwięku realnego deszczu jest daleka droga . Dyskutowałbym czy 13 kHz jest praktycznie niewystarczające ale oczywiście teoretycznie to i 25 jest za wąskie pasmo . Nie jestem teoretykiem w audio tylko praktykiem dlatego mój sprzęt pięknie gra a inni dyskutują o kierunkowości kabli i poszerzaniu sceny i skąd wziąć milion złotych żeby było jeszcze lepiej
Wykopków nie robimy, ziemniaki jada z odsortu, gdy się na frytki nie nadają. Musiałbym urlop zaliczyć, żeby wrócić do dawnej regularności. A tak 65 dni czeka na wykorzystanie i nie że nie chcę, nie puszczają.
Lampowe wzmacniacze dużej mocy są trudne do skonstruowania, trzeba łączyć równolegle lampy i stosować wysokie napięcia. Zaś triody nadawcze wymagają wysokich napięć sterujących. Ogólnie w domowym zaciszu nie używa się więcej jak 10 W przy standardowym słuchaniu.
@@tomekkruger a kto mówi o domowych zaciszu? Do dzisiaj buduje się układu które mają 100-500w i jest nawet dedykowana grupa dzieląca się swoimi doświadczeniami
Głównie na tym kanale mówię o wzmacniaczach do domu. Jeśli chodzi o duże moce to lampa jest mocno nieekonomiczna. Lepiej użyć takiej EL34 do sterowania mostka na MOSFEcie, niż budować 150 Watowego potwora na lampie z transformatorem. Dużo energii potrzebne na wytworzenie tej mocy. Duży transformator głośnikowy to problemy z pojemnością, indukcyjnością rozproszoną i innymi zjawiskami, które opisywał Cykin. OTL z 500 watami na wyjściu potrzebowałby pewnie ze 100 lamp 6550. Nie przeczę, że może to dać frajdę pewnej grupce ludzi, ale ja się raczej skupiam na tym, co może zrobić przeciętny meloman. Zmontowanie wzmacniacza Baxandalla jest w zasięgu człowieka, który lutownicę ma tylko do ozdoby.
@@AkiWataru wzmacniacz lampowy dużej mocy dzisiaj ma jedynie sens w piecach gitarowych. Miłośnicy gry, muzycy nie dadzą sobie przetłumaczyć, że współcześnie brzmienie lampowe można skutecznie emulować. Ucho nie jest w stanie w ślepym teście tego odróżnić. Walka ze stereotypami i powtarzanymi od lat "bzdetami", to nierówna walka dla osób, które weryfikują informację i opierają się na nauce. Sam byłem kiedyś audiofilem i wiem jak ciężko można chorować. Moim ideałem wzmacniacza lampowego jest trioda single ended + kosmicznie dobre trafo na wyjściu ;-)
Pozdrawiam Mistrza serdecznie.
Pozdrowienia :)
Proszę się nie tłumaczyć.Każdy ma swoje sprawy i swoje życie.Fajnie że dalej Pan nagrywa:)Pozdrawiam...
Ano ma... Pozdrowienia.
Super oddcinek, bardzo podobał mi się agro wstęp o paszowozie, nie wiedziałem że takie urządzenia w ogóle istnieją.
@@emilkumor2744 witam. Paszy do zwierząt nie miesza się ręcznie. W sumie w zależności od typu hodowanego zwierza mamy różne mieszanki. Używa sie paszwozu do dokladnego wymieszania składników białkowych jak śruta rzepakowa czy sojowa, włóknistych jak trawy i kiszonka i skrobiowych jak np kukurydza czy otręby. Każda mieszanka ma odpowiednie proporcje plus witaminy i minerały po to, żeby spodziewany przyrost mięsa w opasie był równy każdego dnia, bo to wpływa nie tylko na jakość ale tez i wygląd mięsa, przerosty tluszczem są równomierne a mięso jest kruche. U krów mlecznych zachwianie proporcji karmy może spowodować nagły spadek udoju krowy, czego się już później nie odbije. Rolnictwo ma mnóstwo fajnych maszyn do zbierania i konserwowania czy przetwarzania płodów rolnych. Popularne paszowozy to Triollet czy BVL.
Cześć z nich wyposażona jest w zaawansowaną elektronikę do odmierzania wagi, czy pracy mieszalnika. Podobnie wspolczesny traktor Class czy Fendt albo ten New Holland jest nafaszerowany komputerami ulatwiajacymi prace. Rolnictwo jest fajne, ale z odpowiednim zapleczem.
...fajnie Cię słyszeć...i te przebitki rolne takie inne 😉😉
Nie znam się na rolnictwie, ale rodzice moich rodziców mieszkali na wsi, z ojca strony właściciele ziemscy, a od matki pracowali w PGRach, dziadek był kowalem. Daję sobie więc radę. Wystarczy mnie poinstruować i jest OK.
Przydałby mi się urlop na zrobienie tych lampowych ciekawostek.
No Tomku, nareszcie. Czekałem cierpliwie i doczekałem się.
Mimo trudności film jest super. Jest na Twoim wysokim poziomie i bardzo ciekawy.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i dziękuje za znalazłeś wczoraj chwilkę dla mnie.
Dwa miesiące nieaktywności to może się dziwne wydawać. Ale taka praca. To że zaczyna się jasień nie oznacza więcej czasu. Próbowałem w hotelu oglądać YT na telefonie, ale to porażka. Ekran wielości kasety magnetofonowej nie daje satysfakcji z oglądania. Czytałem więc, gdy nadarzyła się okazja. Głównie biografie.
@@tomekkruger No ale ponownie jesteś. A najważniejsze że jest praca. A ja jestem przy zmianie pracy. Też może być posucha u mnie.
Kiedyś zauważyłem że "tranzystorowiec" z dodanym trafem na wyjściu zaczyna całkować sygnał co nadaje mu lampowej miękkości. Już dawno wyleczyłem się z lamp. Ucho ludzkie jest bardzo niedoskonałym narządem i dobrze zaprojektowany wzmacniacz, na dobrych półprzewodnikach z umiejętnie zastosowanym sprzężeniem zwrotnym, zrobi robotę. Najlepsze jest to, że obecne wzmacniacze klasy D brzmią bez zarzutu. Są często stosowane w monitorach studyjnych w cenie kilkudziesięciu tysięcy za sztukę. Świadczy to o tym, że wzmacniacz nie jest newralgicznym elementem współczesnego toru audio. Głośniki to jest pięta Achillesowa. Oczywiście lampa ma coś w sobie, jakiś czar, magię. Doceniam pracę i często oglądam słucham. Pozdrawiam ;-)
McIntosh stosuje autotrafa w tranzystorówkach. Ja sam używam tranzystorowego wzmacniacza o dobrej konstrukcji i mi wystarcza. Lampowych nie używam od początku wieku.
Jak się uderzyłem w łokciem o lampowy wzmacniacz to przestałem wierzyć w miękkość lampowych wzmacniaczy. Tranzystorowe są jeszcze twardsze bo mają cięższe transformatory. A tak naprawdę to lampowe nie mają ani ciepłego dźwięku ani miękkiego ani nie całkują niczego - całkowanie jest używane przy odtwarzaniu z cyfry - on jest w DAC. Gdyby transformatory całkowały to jak by w ogóle przenosiły wysokie tony? . A jak widać producenci gwarantowali max do 80 kHz bez tłumienia co jest na marginesie wg mnie było bez sensu .
One są w stanie grać tak jak słyszymy w naturze. Mit polega na tym że każdy lampowy ma mieć taki dźwięk. Oto się bardzo ciężko walczy i należy zestawiać z konstrukcją głośników które mogą wydobyć to co one przekazują. Jeśli się nie da rady bo są przypadkowe koloryzujące głośniki i jest brak dbałości o brzmienie tylko walczy o malutkie THD i nic poza tym to właśnie wtedy wchodzi tłumaczenie że naprawdę zły dźwięk "z lampy" jest "ciepły" "miękki" ale że to jest właśnie "lampa" . Za to tranzystorowe mają cudowne i z szeroką sceną tyle że nie dokładnie taki jak w naturze, jest wiele na to powodów a tylko jeden z naprawdę wielu to ich krzywa wzmocnienia Jest tak wiele tych powodów jak wiele jest brzmień tranzystorowych wzmacniaczy czyli....Wniosek jest taki że doskonały wzmacniacz może być moim zdaniem tylko lampowy ale zrobić go jest bardzo trudno. Kiedy kupiłem mojego Bella to brzmiał tak bardzo ciepło ze byłem bliski załamania i rezygnacji z niego . Po 5 latach poprawiania jego konstrukcji i dostrajania głośników (konstruowania od zera) jest bezkonkurencyjny.
Używałem i tranzystorowych jak Onkyo mam Luxmana i legendarnego Uhera CV140 i lampowe jak Pioneer i Bell a ostatnio swojej własnej konstrukcji SE i każdy tranzystorowy ma co prawda swoje konstrukcyjne zalety bo ma więcej przełączników , ale i tak na koniec używam tylko lampowych Próbowałem na wszystkie sposoby zastosować Uhera bo jest pieknie pomyślany (mam ich dwa w idealnym stanie) ale używam tylko jako preamp bo w tym się najlepiej sprawdza. Już jego końcówka zostaje w tyle nawet za duńskim wzmacniaczem który ma zaletę że jest na germanowych tranzystorach i gra pięknie ale nie tak jak lampowy Bell i mój własny
@@Mikexception wrażenia słuchowe odbierane przez człowieka są czysto subiektywne. Efekt całkowania przez narząd słuchu to analogia do filtra dolnoprzepustowego. Narząd wzroku również ma właściwości całkujące co objawia tym, że przestajemy widzieć pulsowanie światła powyżej pewnej częstotliwości. Można obalić większość powtarzanych od lat mitów i stereotypów związanych za audio, tylko nie ma kto tego zrobić. Może to i lepiej. Sucham plików DSD, Flac, WavPack czyli formatów bezstratnych. Używam DAC podłączony do PC przez usb i monitorów studyjnych podłączonych przez XLR. Taka konfiguracja pozwala mi zapomnieć o sprzęcie i skupiać się wyłącznie na muzyce👍 Wychodzi na to, że każdy element toru różniczkuje i całkuje zarazem, ba😋
@@Mikexception Pasmo przenoszenia przy -6 dB: 8 do 80000 Hz. Oznacza to, że płaskie jest w zakresie do 13kHz, a to dużo za mało (rozumiem że chodzi o Coprim). Co prawda piszą, że -1 dB jest przy 40 kHz i to by się zgadzało z wyliczenia. Pasmo od 8 Hz przy -6dB to wchodzi na prostą przy 48Hz. Czyli bez najniższego basu. Ale same zespoły głośnikowe mają rozrzut nawet 12 dB poziomu w całym paśmie, które deklaracją producenci i nigdy nie jest ono płaskie. Współpraca ze wzmacniaczem każdego zespołu głośnikowego to zmiana impedancji obciążenia w funkcji częstotliwości i dodana reaktancja, która otwiera prostą obciążenia w elipsę, czyli marnujemy moc na wielkości urojone, co odbija się na zdolności głośnika do reprodukcji dźwięku z takim samym SPL przy różnych częstotliwościach, no i rosną THD. Nie lampy są najlepsze do reprodukcji dźwięku tylko tranzystory MOSFET, są szybsze od lamp i na głowę biją bipolarne. Poza tym bez badziewia jakim jest transformator głośnikowy (nie na darmo próbowano się go pozbyć tworząc OTL) MOSFETy są sprzężone bezpośrednio z obciążeniem i nie mają tych przesunięć fazowych i problemów z USZ co lampy.
SET gra wg pewnych słuchaczy jak w naturze, bo maja ponad 40 lat i nie słyszą całego pasma. Stąd wzmacniacz podaje im to co chcą słyszeć. A naprawdę SET to najbardziej ułomny ze wzmacniaczy. I jeszcze bez USZ? o zgrozo, gra to tylko środkiem, wprowadza od groma przesunięć fazowych wywołanych pojemnościami triody i indukcyjnością trafa itd itd, poza tym trzeba to sterować wysokim napięciem (np.: pentodą lub SRPP) co jest źródłem dużych THD.
Nikomu nie można zabronić słuchania tego co lubi. Niemniej trzeba mieć świadomość co w lampach piszczy...
@@tomekkruger Słuchanie dźwięków jest czynnością praktyczną i fizyczną Opisałem moje unikalne i praktyczne wrażenia bez wchodzenia w teorie np szybkości działania elementów które są jakby tu powiedzieć niepraktyczne i można o nich długo ale niestety bez konkretnych wniosków bo od tej szybkości do uzyskania dźwięku realnego deszczu jest daleka droga . Dyskutowałbym czy 13 kHz jest praktycznie niewystarczające ale oczywiście teoretycznie to i 25 jest za wąskie pasmo . Nie jestem teoretykiem w audio tylko praktykiem dlatego mój sprzęt pięknie gra a inni dyskutują o kierunkowości kabli i poszerzaniu sceny i skąd wziąć milion złotych żeby było jeszcze lepiej
fajnie Cię słyszeć
Dziękuję!
Super, że wróciłeś! To co, jeszcze tylko wykopki i powrót do dawnej regularności? ;)
Wykopków nie robimy, ziemniaki jada z odsortu, gdy się na frytki nie nadają. Musiałbym urlop zaliczyć, żeby wrócić do dawnej regularności. A tak 65 dni czeka na wykorzystanie i nie że nie chcę, nie puszczają.
Ja bym posłuchał o wzmacniaczach dużej mocy :)
Lampowe wzmacniacze dużej mocy są trudne do skonstruowania, trzeba łączyć równolegle lampy i stosować wysokie napięcia. Zaś triody nadawcze wymagają wysokich napięć sterujących. Ogólnie w domowym zaciszu nie używa się więcej jak 10 W przy standardowym słuchaniu.
@@tomekkruger a kto mówi o domowych zaciszu? Do dzisiaj buduje się układu które mają 100-500w i jest nawet dedykowana grupa dzieląca się swoimi doświadczeniami
Głównie na tym kanale mówię o wzmacniaczach do domu. Jeśli chodzi o duże moce to lampa jest mocno nieekonomiczna. Lepiej użyć takiej EL34 do sterowania mostka na MOSFEcie, niż budować 150 Watowego potwora na lampie z transformatorem. Dużo energii potrzebne na wytworzenie tej mocy. Duży transformator głośnikowy to problemy z pojemnością, indukcyjnością rozproszoną i innymi zjawiskami, które opisywał Cykin. OTL z 500 watami na wyjściu potrzebowałby pewnie ze 100 lamp 6550. Nie przeczę, że może to dać frajdę pewnej grupce ludzi, ale ja się raczej skupiam na tym, co może zrobić przeciętny meloman. Zmontowanie wzmacniacza Baxandalla jest w zasięgu człowieka, który lutownicę ma tylko do ozdoby.
@@tomekkruger nuda
@@AkiWataru wzmacniacz lampowy dużej mocy dzisiaj ma jedynie sens w piecach gitarowych. Miłośnicy gry, muzycy nie dadzą sobie przetłumaczyć, że współcześnie brzmienie lampowe można skutecznie emulować. Ucho nie jest w stanie w ślepym teście tego odróżnić. Walka ze stereotypami i powtarzanymi od lat "bzdetami", to nierówna walka dla osób, które weryfikują informację i opierają się na nauce. Sam byłem kiedyś audiofilem i wiem jak ciężko można chorować. Moim ideałem wzmacniacza lampowego jest trioda single ended + kosmicznie dobre trafo na wyjściu ;-)
Niech się "szef" wstydzi, za hotel jaki Wam wynajął, po prostu brak słów...
W sumie miało być po taniości, miałem własną łazienkę. Łóżko wygodne, śniadanie było i obfite więc nie narzekałem.