Dzisiaj zapraszam Was na relację z warzenia niby trochę losowego i "rozkrętkowego" piwa. Natomiast nie wiem jak Wam, ale mnie takie warki często dają sporo ciekawych odpowiedzi i wychodzą nieco spod szablonu trzaskania tego samego przepisu, bo tak mówią książki i inni piwowarzy :) Kolejne materiały już konkretniejsze i raczej nie z tyloma ujęciami (na przejrzenie i montaż zeszło mi spokojnie z 40+ godzin xD). Miłego oglądania :)
Mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat najlepszego momentu chmielenia na zimno ?? Powiedziałeś, że miałeś obsuwę i że jak byś wcześniej włączył chmiel na zimno byłyby lepsze efekty ??
W sumie to już gotowe piwko jest :D Natomiast sztosiwem bym go nie nazwał. Mogę ogarnąć butelkę ;) Obecnie czekam na regulator do fermentacji ciśnieniowej i z nim to się będę bawił :) Pozdrówki!
Jak to wychodzi finansowo? W sensie gdyby butelkować to bez wliczania tylko Twojej pracy, jak cenowo kształtowałby się koszt 1 sztuki? Wiem, że ciężko obliczyć zużycie prądu, gazu czy wody ale tak mnie więcej. Z góry dzięki!
Jestem niemal pewny, że albo gęstwa weizenowa zakażona, albo to ja nie zdezynfekowałem (70% roztwór izopropanolu przez 30 sekund, więc powinno załatwić sprawę) dostatecznie dobrze łyżki do nabierania czy słoika. Moim zdaniem warto brać poprawkę na gęstwy od innych piwowarów, nawet tych najlepszych (tu brałem od Grześka Czesnakowicza, obecnie 2 miejsce w obecnym sezonie Pucharu PSPD; tu miałem 2 pokolenie, 1 pokolenie zrobiło mu zwycięskiego weizena z KPD w Poznaniu :D ). Ja zazwyczaj nie robię na nich dużych warek czy warek na konkursy. Na start zadaję do małej/części warki (np. do 8L), a potem jak jest okej, to używam bez obaw. Tak czy owak bardzo polecam ten sposób zdobywania drożdży. Mnóstwo świetnych (a także drogich i unikalnych) szczepów można sobie w ten sposób zdobyć i przetestować. Dodatkowo spotkanie na wymianę gęstwy, to też dobra okazja do poznawania nowych ludzi, wymiany doświadczeń i swoich wyrobów ;) Pozdrawiam serdecznie, Paweł PS Ta gęstwa oczywiście wylądowała w "śmieciach" :)
Haha, o dziwo tak jeszcze nie rozbiłem, ale słuszna uwaga - szkoda potencjalnej warki do wylania :) Następnym razem wrócę chyba do mieszania zdezynfekowaną łygą. Pozdrawiam, Paweł :)
No przyznaję, że sam się chwilę zastanawiałem - jednak to +/- 18 zł za 50g Nelsona piechotą nie chodzi :) Natomiast powąchałem, spróbowałem - nie było nic co by wskazywało na silniejsze zakażenie (plastik, ocet, wymiociny), było smaczne, więc zaryzykowałem ;) Co to było to ciężko powiedzieć - pod mikroskop by trzeba było wziąć ;) Ja obstawiam jakiegoś bretta. Wedle mojej wiedzy raczej za dużo chmielu i za dużo alkoholu, żeby coś naprawdę nieprzyjemnego dającego np. ocet (no chyba, że acetobactery, to mi się zdarzało) się rozwinęło. Gorzej jakby zakaziło się dzikusami idącymi np. w typową aptekę czy plastik, ale tak na szczęście nie było. Pozdrawiam serdecznie :)
Dzisiaj zapraszam Was na relację z warzenia niby trochę losowego i "rozkrętkowego" piwa. Natomiast nie wiem jak Wam, ale mnie takie warki często dają sporo ciekawych odpowiedzi i wychodzą nieco spod szablonu trzaskania tego samego przepisu, bo tak mówią książki i inni piwowarzy :) Kolejne materiały już konkretniejsze i raczej nie z tyloma ujęciami (na przejrzenie i montaż zeszło mi spokojnie z 40+ godzin xD).
Miłego oglądania :)
Super. Prawdziwe piwowarstwo domowe (mieszkaniowe). Nie laboratorium, a dobra zabawa i przyjemność z warzenia 🙂
Super, że znowu nagrywasz, brakuje takich kanałów na YT ;)
Miło mi :) Będę się starał ponagrywać w najbliższym czasie jakościowe rzeczy!
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł
Mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat najlepszego momentu chmielenia na zimno ?? Powiedziałeś, że miałeś obsuwę i że jak byś wcześniej włączył chmiel na zimno byłyby lepsze efekty ??
Super odcinek
Cieszę się, że się spodobało i polecam się na przyszłość :)
Liczę że wyjdzie sztosiwo IPA :D
Edit: nawet nawet wyszło jak widzę
W sumie to już gotowe piwko jest :D Natomiast sztosiwem bym go nie nazwał. Mogę ogarnąć butelkę ;) Obecnie czekam na regulator do fermentacji ciśnieniowej i z nim to się będę bawił :) Pozdrówki!
Jak to wychodzi finansowo? W sensie gdyby butelkować to bez wliczania tylko Twojej pracy, jak cenowo kształtowałby się koszt 1 sztuki? Wiem, że ciężko obliczyć zużycie prądu, gazu czy wody ale tak mnie więcej. Z góry dzięki!
Kanał został zawieszony ?
Czyli drożdże weizenowe mogły być lekko zakażone?
Osobiście byłbym się brać od kogoś gęstwy.
Jestem niemal pewny, że albo gęstwa weizenowa zakażona, albo to ja nie zdezynfekowałem (70% roztwór izopropanolu przez 30 sekund, więc powinno załatwić sprawę) dostatecznie dobrze łyżki do nabierania czy słoika. Moim zdaniem warto brać poprawkę na gęstwy od innych piwowarów, nawet tych najlepszych (tu brałem od Grześka Czesnakowicza, obecnie 2 miejsce w obecnym sezonie Pucharu PSPD; tu miałem 2 pokolenie, 1 pokolenie zrobiło mu zwycięskiego weizena z KPD w Poznaniu :D ). Ja zazwyczaj nie robię na nich dużych warek czy warek na konkursy. Na start zadaję do małej/części warki (np. do 8L), a potem jak jest okej, to używam bez obaw. Tak czy owak bardzo polecam ten sposób zdobywania drożdży. Mnóstwo świetnych (a także drogich i unikalnych) szczepów można sobie w ten sposób zdobyć i przetestować. Dodatkowo spotkanie na wymianę gęstwy, to też dobra okazja do poznawania nowych ludzi, wymiany doświadczeń i swoich wyrobów ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł
PS Ta gęstwa oczywiście wylądowała w "śmieciach" :)
Odważnie bełtasz tym termometrem w garze ;]
Haha, o dziwo tak jeszcze nie rozbiłem, ale słuszna uwaga - szkoda potencjalnej warki do wylania :) Następnym razem wrócę chyba do mieszania zdezynfekowaną łygą.
Pozdrawiam,
Paweł :)
Tlenowiec, nie szkoda chmielu
No przyznaję, że sam się chwilę zastanawiałem - jednak to +/- 18 zł za 50g Nelsona piechotą nie chodzi :) Natomiast powąchałem, spróbowałem - nie było nic co by wskazywało na silniejsze zakażenie (plastik, ocet, wymiociny), było smaczne, więc zaryzykowałem ;) Co to było to ciężko powiedzieć - pod mikroskop by trzeba było wziąć ;) Ja obstawiam jakiegoś bretta. Wedle mojej wiedzy raczej za dużo chmielu i za dużo alkoholu, żeby coś naprawdę nieprzyjemnego dającego np. ocet (no chyba, że acetobactery, to mi się zdarzało) się rozwinęło. Gorzej jakby zakaziło się dzikusami idącymi np. w typową aptekę czy plastik, ale tak na szczęście nie było.
Pozdrawiam serdecznie :)
Kiedy znowu cos uwarzysz?