Był czas, mocno odległy, gdy Witek Sobociński, Irka Karel, kilku muzyków, często ,,obsiadali,, stoliki w kawiarni ,,Staropolska,, na warszawskiej Ochocie. Ciekawe rozmowy, często przerywała Irka jakimś szalonym pomysłem, na który godzili się wszyscy, Witek też, by za chwilę znaleźć się w sali kinowej, potem długa dyskusja po filmie, o filmie, i tu królował Witek, nie dopuszczając nikogo do głosu.
Od puenty do puenty każdy etap nią zamknięty i relacji sens- minerał, który świeci, choć przechera. Tu w puencie się zawiera sens i final- życia seraj.
Jak zwykle, z piękną aprobatą dla ludzkich słabości. Chciałabym mieć taki piękny stosunek do ludzi jak Mistrz. Dziękuję!
Panie Profesorze Pana Wspomienia pomagaja zawrocic Swiat ktory powoli odchodzi ! a tak bardzo mi go brakuje !
Ojej, Panie Krzysztofie , co za wspaniałe opowieści.... Ta, jak również poprzednie. Wielkie dzięki !!!
Doskonały odcinek, mój śmiech słychać w necie.😂 Kapitalnie opowiedziane. Brawo dla obu Panów.👏👏👏👏👏👏🤩🤩🤩
Dziękuję za te piękne wspomnienia 👍🙂
Pozdrowionka
Był czas, mocno odległy, gdy Witek Sobociński, Irka Karel, kilku muzyków, często ,,obsiadali,, stoliki w kawiarni ,,Staropolska,, na warszawskiej Ochocie. Ciekawe rozmowy, często przerywała Irka jakimś szalonym pomysłem, na który godzili się wszyscy, Witek też, by za chwilę znaleźć się w sali kinowej, potem długa dyskusja po filmie, o filmie, i tu królował Witek, nie dopuszczając nikogo do głosu.
Od puenty do puenty
każdy etap nią zamknięty
i relacji sens- minerał,
który świeci, choć przechera.
Tu w puencie się zawiera
sens i final- życia seraj.
jazz jass
Kisiel