Właśnie zdałem sobie sprawę jaki Stelmach jest podobny do Neda ze Spidermana. Do tego również jest człowiekiem na krześle, widzieliście kiedyś żeby stał?
20:08 nauczył się tego że słabością każdego Spider mana było posiadanie miłości przez co każdy wróg wiedział gdzie uderzyć. Nie będąc z MJ raz że jest bezpieczna dwa że sam Peter jest potężniejszy bo nie ma tej słabości jaką było posiadanie kogoś bliskiego
Mi film bardzo się podobał, jasne jest tam fan service, ale łapie a cameo czy występy postaci znanych z poprzednich franczyzn nie są kompletnie pozbawione sensu. Jedyny wielki zgrzyt to zakończenie, które jest okropne. Dla mnie zawsze najważniejsze są postacie i ich relacje, a zakończenie ucięło je i cofnęło postacie w rozwoju.
Mam nadzieję, że kolejne filmy ze spidermanem popchną jego historię do przodu, przecież np. Thor zaliczył znaczy progres kiedy wkroczył Taika Whaititi więc może dla Petera jest jeszcze nadzieja. Poza tym są przecież jeszcze gry i animacje, które dały nam świetne historie.
Zgadzam się z tą miksturą i "uzdrowieniem" villainów. Akurat ich psychologa jest zawsze najciekawszym elementem i często najlepszymi villainami są ci, których motywy są właśnie dobrze wyjaśnione z perspektywy ich indywidualnych doświadczeń. Dziwne, że ten film poszedł w stronę takiego uproszczenia, jednocześnie mając scenę, w której Tom Holland Spiderman chce wręcz brutalnie zabić Goblina, bo porywają go emocje związane ze swoimi własnymi traumatycznymi doświadczeniami.
I tak animowany Spider-Man Uniwersum to najlepszy film superbohaterski z motywem multiwersum. Tam się wszysko klei. A co do hollandowego Pająka 3, to najlepszy pod względem emocjonalnym Spidey z jego udziałem. W końcu on tam dojrzewa i musi radzić sobie sam, bez niańki Starka. Pod wględem artystycznym hollandowe Pająki to badziew nad badziewia, w praktyce nie ma tam żadnycn oryginalnych scen, wszystko jest tam reaktywne albo pod memy. Chciałabym żeby Maguire dostał Spider-Mana 4, gdzie żonaty, dzieciaty Parker trenuje nowe pokolenie (czy to dzieci Petera i MJ, czy Milesa Moralesa). A Garfield swojego TASM 3, gdzie życie prywatne mu się układa, taki duchowy następca Spider-Mana 2. Nawet może być w związku z Felicią, która jako Black Cat jest taką mroczną mścicielką ratującą miasto. To byłoby nawet ciekawe
Peter "ucieka od odpowiedzialności", bo zdecydował nie mówić MJ, że jest Spider-manem i tym samym nie narażać jej na niebezpieczeństwa? Przez cały film widzieliśmy, jak przerąbane mieli bliscy pająka, gdy inni znali jego tożsamość - i nie chodziło tylko o niedostanie się na studia... W tym filmie MJ była nawet bliska śmierci, więc na koniec Peter podjął trudną decyzję, żeby przynajmniej na razie jej tego oszczędzić, bo sam sobie układa jeszcze życie. I tak, origin rozciągnął się na 3 filmy (nie 6, nie każdy był jemu poświęcony), ale na bogów, on jest przecież nastolatkiem - nie wymagajmy, żeby dzieciak w trakcie jednego filmu przeszedł metamorfozę i stał się z miejsca pełnoprawnym i super odpowiedzialnym herosem.
Nie miał prawa tego zrobić, po tym jak MJ mu wyraźnie powiedziała, że chce by ją odnalazł i powiedział co się wydarzyło, mało tego - powiedziała, że niczego nie żałuje i zrobiłaby wszystko tak samo. Nieuszanowanie jej zdania dla własnej psychicznej wygody to właśnie uciekanie od odpowiedzialności.
@@lstelmach89 imho to nie jest to nieuszanowanie jej zdania dla własnej psychicznej wygody, lecz nieuszanowanie jej zdania dla jej fizycznego bezpieczeństwa. Właśnie jego psychiczna wygoda byłaby zaspokojona, gdyby jej powiedział, ona stałaby się jego dziewczyną, mogliby chodzić za rękę i się przytulać. Myślę, że taka intencja przyświecała twórcom i łączy się to z właśnie takim spidermanowym rozumieniem odpowiedzialności - SM musi odejść od ukochanej (choćby czasowo) nawet wbrew jej woli dla jej bezpieczeństwa. Może takie wytłumaczenie kupujesz? Zresztą cały film wskazuje na to, że wątek MJ się tu nie skończy, wątek Neda też (aż zbyt jasno zasugerowano, że stanie się przeciwnikiem Spider-Mana). Strzelałbym, że o tym będzie m.in. SM 4 - Ned stanie się wrogiem Spider-Mana i na kanwie tego pewnie dojdzie do jakiegoś connection z MJ.
@@OdTyluToPoBozemuPL2 Niczego nie zasugerowano - to już tylko Twoja całkiem bujna wyobraźnia :) Nieuszanowanie prawa danej osoby do stanowienia o sobie i podejmowania decyzji za siebie to zwykły objaw braku dojrzałości, braku zaufania i wymykania się odpowiedzialności, co świadczy wyłącznie bardzo źle o Peterze. No i nie, chodzi tutaj wyłącznie o jego komfort psychiczny, by nie musiał się kłopotać odpowiedzialnością za drugą osobę.
@@lstelmach89 Oki, rozumiem twój punkt widzenia, choć go nie podzielam :). Może to też jakiś plus filmu, że zakończenie budzi - jak widać - różne interpretacje. Pozdrawiam! :)
Mi tez sie ten watek nie podobal. Dwie poprzednie serie maglowaly watek Petera, ktory odcina sie od ukochanej by zapewnic jej bezpieczenstwo. To strasznie wymeczony watek i nie ma zadnego ciezaru w zwiazku z ta decyzja - wiemy, ze i tak sie zejda. A nawet jesli sie nie zejda - chodzili ze soba moze z miesiac nie przesadzajmy z tym wielkim uczuciem.
Uzdrowienie villainów wydarzyło się za szybko, ale w ramach uniwersum jest ono logiczne. Nie nastąpiła bowiem zmiana ich charakterów, tylko zostały odwrócone skutki fizyczne (i - w przypadku Osborna z jego alter ego - psychiczne) eksperymentów, którym zostali poddani. Dr Octopus - sam zauważyłeś. Sandman - on był "dobry", nie zmieniono mu charakteru, przywrócono mu tylko ludzką postać. Electro - dostał urządzenie do poskromienia jego mocy, ale charakter też mu się nie zmienił, czego daje wyraz w rozmowie x Garfieldem po przegranej. Jaszczur - zrobiono to samo co w TASM. Goblin - alter ego Osborna jest wynikiem eksperymentu w Oscorp, teraz zostało ono wygaszone i Osborn przez tę krótką chwilę zachowuje się jak wtedy, gdy Goblin dawał mu "odpocząć". To uzdrowienie mogło się wydarzyć w świecie MCU, ponieważ ten świat ma najbardziej zaawansowaną technologię. Poszło więc zdecydowanie "za szybko", ale sens ma. Warto zauważyć, że jedyną osobą, która realnie się zmieniła był dr Octopus - czyli ten uchodzący za najmądrzejszego z nich. Będąc wdzięczny za uwolnienie od macek, widząc potencjał naukowy tego świata, rozumiejąc, że w swoim świecie ginie z powodu tych macek oraz po prostu lubiąc Petera Parkera, zmienił swoje nastawienie. Osborn został po prostu uwolniony od Goblina - i zaczął zachowywać się tak samo jak w filmach Raimiego gdy Goblin na chwilę mu odpuszczał. Dlatego sam koncept uleczenia uważam za bardzo spidermanowy, oddający w pewien sposób hołd tym postaciom i możliwy do wykonania na taką skalę pewnie tylko w świecie MCU. Został jednak przeprowadzony zbyt szybko, przez co nie czuć - tak jak zauważyłeś - wagi tych wydarzeń. Natomiast faktycznie - trudno powiedzieć, dlaczego Sandman walczył po stronie Electro i Jaszczura. Najlogiczniejszym wyjaśnieniem byłoby, że po prostu chciał mieć dostęp do kostki - i po pokonaniu Spider-Mana (gdy Electro, Sandman i Jaszczur przybywali do Statui Wolności nie wiedzieli jeszcze o dwóch dodatkowych Spider-Manach) zwróciłby się przeciw Electro i Jaszczurowi. Nie zostało to jednak w żaden sposób zarysowane w filmie i uważam to za błąd. Podobnie jak postać Jaszczura - ona została potraktowana całkowicie po macoszemu. Widzimy, że nadal chce zamienić cały świat w jaszczury, ale najpierw zostaję z jakiegoś powodu w samochodzie, a potem rzuca Spider-Mana Goblinowi. Widać, że te dwie postacie (Sandman i Jaszczur) trafiły do NWH tylko dlatego, żeby było po jednym wrogu SM z każdego filmu. Wystarczyło im dać z 10 minut więcej (zwłaszcza Jaszczurowi), aby zyskali oni jakąś sensowna motywację do działań w tym świecie. Najlepiej pewnie by było gdyby Sandman, Electro i Jaszczur po ucieczce z domu Happy'ego rzeczywiście zaczęli współpracować (choć każdy z trochę innych powodów), natomiast Goblin został "wolnym elektronem". I powinno to zostać pokazane, villainowie by na tym zdecydowanie zyskali (zwłaszcza Jaszczur!).
De facto Petter w tym filmie nie był od tak naiwny jak w poprzednim filmie. Był wręcz niechętny by od tak zaufać zagubionemu Osbornowi, ale ciocia May go przekonała by postąpił inaczej. Więc gdyby nie ona to Spider-Man napewno postąpiłby inaczej bo nie miał powodów by od tak zaufać złoczyńcom.
26:00 jeśli dobrze zrozumiałam, to Peter wolał swój strój z mniejszą liczbą gadżetów, ale został oblany farbą. To był zupełny przypadek, że w starciu z Octopusem jego strój był w praniu, więc miał na sobie ten super-ekstra-nanobotyczny od Starka. Ale jak tylko mógł z powrotem włożył swój. Szkoda że nie pokazali jednoznacznie, dlaczego lepiej czuje się w tym swoim. I że w sumie bez tego Starkowego nie poradziłby sobie na moście. Ale sam fakt, że Peter woli polegać na pajęczym instynkcie niż na gadżetach zostało pokazane (determinacja, z jaką czyścił te plamy z farby).
Moim zdaniem źle patrzysz na końcówkę, możesz obiecać nw swojej córce załóżmy, że dasz jej skoczyć z klifu na nartach albo wpuścisz na mega niebezpieczny rollercoaster i nagle jak widzisz, że jest to serio niebezpieczne i, że ktoś już np zginął robiąc to, to co wtedy będzie bardziej odpowiedzialne, dotrzymanie obietnicy czy złamanie jej bo w grę wchodzi życie? Peter był o krok od utraty MJ, którą złapał Garfield, ba od tego Garfielda zobaczył wersję siebie, która straciła swoją ukochaną w identyczny sposób i z pewnością na dachu w jego głowie po opowieści Garfielda pojawiła się myśl typu "a gdyby moja MJ skończyła tak jak Gwen? nie zniósłbym tego" Peter doskonale sobie zdawał sprawę, że MJ może umrzeć w każdej chwili i naprawdę cudem się to nie stało na statule, plus no zakładamy, że dokładnie poznał historię Garfielda z Gwen i jej ojcem i ma pokazane mówiąc wprost jak byk co się może stać i co się dokładnie stało innemu Peterowi, nasz Peter na koniec po rozważeniu tego wszystkiego poprostu wybiera nie mówić MJ o wszystkim, żeby nie umarła i wybiera bardziej odpowiedzialną i dojrzałą opcję, wiem że filmy każdy interpretuje po swojemu ale no dla mnie to zakończenie naprawdę działa.
Dokładnie. Gdyby Petter zrobiłby inaczej to znowu wykazałby się totalną naiwnością. Tym bardziej jak MJ od tak nie znając Parkera miałaby go nie uznać za jakiegoś świra? On ją zna czyli jest stalkerem i jeszcze mówi, że jest Spider-Manem i razem już przeżyli przygody, których nie pamięta. No nawiedzony psychopata. Dlatego rozsądną i dojrzałą decyzją głównego bohateta było odpuścić to sobie i niekomplikować już ludziom życia.
@@lstelmach89 matką nie jest jasne ale może mieć wpływ na jej śmierć i postanawia ograniczyć tą opcję do minimum, Garfield tez pozwolil koniec końców decydować Gwen o sobie w finale TASM2 ale ona sama nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, Holland tego błędu nie powtórzył
@@abuyinibndjadiribnomarkali2463 Peter powinien dać MJ zadecydować na własną rękę, czy pisze się na takie niebezpieczeństwo. Peter nie jest jej matką, a MJ nie jest już dzieckiem. Równie dobrze mój chłopak mógłby zabronić mi iść wieczorem na imprezę, bo przecież potencjalnie ktoś może mnie zaatakować i skrzywdzić. No nie ma szans, możemy porozmawiać o jego obawach bo jesteśmy partnerami, ale nie może decydować za mnie.
@@bowwie6 nie no jasne, przecież MJ wie doskonale o wszystkich niebezpieczeństwach bycia aktywną dziewczyną spider mana i Gwen też wiedziała, więc fakt że Andrew jej na koniec swojego filmu będąc postawionym pod ścianą pozwolił pomóc w walce z Electro to było dobre zakończenie i mógł być dumny XD przynajmniej Gwen na grobie mogła miec napis "zdecydowała o sobie i to był jej wybór" może zakończenie TASM2 nie było wcale negatywne
A czy właśnie to że każdy zapomniał o Parkerze to nie otwiera drogi do nowych filmów które będą pokozywac to co w starych filmach o spider manie (co według mnei jest dobre) i pokazywanie ze nikt nie zna Pitera i jak musi sobie ze wszystkim radzić samemu i nie korzystać ze sprzętu Starka które dawały mu praktycznie wszystko? Będzie to pokazanie jak parker będzie bardziej myślał i dojrzewał jako ten prawdziwy spider man który nie potrzebuje pomocy.
Ja też nie rozumiałam zachowania Sandmana. Ale starałam sobie to wytłumaczyć tym, że to prosty chłop (zwykły złodziejaszek wśród naukowców) i nie do końca ogarniał co się wokół niego dzieje, dlatego się przyłączał do tych, którzy wg niego byli silniejsi w danej chwili :D
Generalnie bardzo zgadzam się. Dodałbym, że osobiście mega mnie rozczarował sam Peter w swojej relacji ze Strangem. Zupełnie nie rozumiem tego, że najpierw mega mu ufa by po jakimś czasie totalnie kwestionować jego zdanie. Przeżył ze Magiem największą bitwę ludzkości, podróżowali w kosmosie, wiedział jak Stark go szanuje, pewnie też wiedział jaką moc posiada a mimo wszystko durnie wykłócał się jak zbuntowany dzieciak o swoje racje w przypadku tak groźnych wrogów z innych uniwersów :(
Tak, ta absurdalnośc decyzji superbohaterów. Aż żal mi było Petera, że wrócił do punktu wyjścia. Tak jakby wszystkie wcześniejsze jego doświadczenia z Tonym Starkiem i współpraca z Avengersami niczego nie wniosła do jego życia. Bardzo brakowało mi w końcowej scenie "I love you" rzuconego tak na rybkę do MJ (bo o to go przecież prosiła) i własnie zawieszenia kamery na jej twarzy, pozostawienia nas w niepewności.
Prawda mi chodziło właściwie najbardziej o występ maguire i Garfielda.Dlatego wyszedłem z kina zadowolony ale zastanawia mnie jak Spiderman ma wrócić do MCU skoro nikt go nie zna oraz nie ma dostępu do technologi starka albo będzie niczym Spiderman Ramiego albo jakoś mu będą musieli to oddać troszkę bez sensu że zabierają mu wszystko by potem oddać ale filmy kręcić trzeba
*na wstępie zaznaczę moją kategorię nazewnictwa, żeby było jasne o którym Spider-Manie mówię: Tobey Maguire - Spider-Man Andrew Garfield - Niesamowity Spider-Man Tom Holland - Spider-Man z MCU* 11:27 osobiście uważam akurat w kontekście Octopusa że nawet ma to sens, to kim się stał. Głównie zważywszy na to, że przecież pod koniec Spider-Mana 2 się "nawrócił" i ostatecznie odszedł w godny sposób. Octavius był i obecnie jest dobrym człowiekiem, a fragment w którym nagle odbiera moce Electro i nawiązuje konwersację ze Spider-Manem. Odwrotnie było w przypadku właśnie Sandmana (i z resztą Jaszczura też), gdzie ostatecznie znowu stał się tym złodupcem z początku 3 części i dopiero uleczenie go spowrotem zrobiło z niego tego Flinta Marko którego widzieliśmy na końcu Spider-Mana 3. W końcu Sandman trafił do filmu już jako dobry człowiek - a przynajmniej tak mi się wydaje - i nie dość, że pomógł Spider-Manowi z MCU złapać Electro, to jeszcze próbował temu drugiemu przemówić do rozsądku kiedy Electro zaczął mówić o nowej mocy. A potem nagle uciekł razem z innymi złoczyńcami i próbował dokopać Spider-Manom. I choć oczywiście można sobie tłumaczyć, że prawdopodobnie chciał odebrać pudełko Strange'a żeby po prostu wrócić do siebie, to po pierwsze nie przypominam sobie żeby było to jakkolwiek powiedziane albo chociaż wskazane na tym etapie filmu, a po drugie jestem pewien że chciał je zniszczyć. Co mi się natomiast podobało to mowa Goblina - która też miała sporo sensu - do złoczyńców o tym, że ich moce to nie przekleństwa z których trzeba się wyleczyć, a dar który warto wykorzystać. Osobiście uważam też, że Sandmana możnaby podmienić na Scorpiona, którego niewielki udział widzieliśmy w Homecoming i myślę że to by była nawet dobra okazja do zaprezentowania w filmach postaci Maca Gargana 12:39 a tutaj akurat nie do końca się zgodzę, moim zdaniem postać Electro może nie była tyle głęboka, co zrozumiała. W pełni można zrozumieć, dlaczego Electro zachowuje się tak jak się zachowuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakim człowiekiem był Max Dillon 22:45 mnie osobiście szkoda najbardziej absolutnego braku rozwinięcia postaci Daredevila
I jeszcze notatka, niewykluczone że gdy będę mówił o dialogach z filmu, być może się pomylę lub będę w błędzie - z uwagi na to że niedawno przechodziłem Omnicrona, Spider-Man: No way home musiałem obejrzeć w domu na internecie z dubbingiem, a nie wiem na ile dialogi w dubbingu były spójne z oryginalnymi
Jak stare dziady oglądają takiego No Way Home to oczywiście, że głupie wydaje się, że Peter nie dzwoni na uczelnie :P Ale mając do wyboru telefon i magiczne wyjście 10/10 wybieram magiczne wyjście! Nie wiem czy zamierzony, ale to jest meta-komentarz :D Dlatego na końcu filmu, po całym zajściu Peter wybiera reset pamięci już nie dlatego, że to łatwe wyjście - ale wg niego jedyne słuszne i trudne. Takie, z konsekwencjami którego przyjdzie mu żyć. Ostatnia scena to, znowu, być może przypadkiem pokazanie czarnej strony brania poczucia odpowiedzialności wyłącznie na siebie - Peter chce kontrolować wszystkie zmienne, dlatego "bierze odpowiedzialność" za decyzję na siebie mając w pompce ustalenia z MJ i Nedem. Dozowanie brania na siebie odpowiedzialności to trudna sztuka w realu i jeżeli wgryźć się w scenariusz, to ten motyw bardzo mocno rezonuje w kolejnych decyzjach bohaterów filmu :)
Początkowo zahypowany 3ma Spiderami byłem lekko pogniewany na krytykę, potem podzieliłem Twój pogląd niemal w 100% a dziś po czasie dodatkowo odkryłem jeszcze jeden minus. Nie wiem jak wyglądało multiversum w komisach, więc może ktoś mnie zaraz uświadomi, ale tutaj cholera rodzi to więcej dziur logicznych w stosunku do starszych Piterów. Przecież tutaj poza zabawą różnymi versumami(?) to jeszcze jest popieprzenie wszystko z czasem a tym samym z historiami pająków. Już tłumaczę. Tobey jest tym dużo starszym pajakiem który przeszedł jakąś drogę. Skoro Norman i Octopus przeżyli w swoich universach, tak postać Tobeya powinna być zupełnie innym pajakiem. Jego ostateczne starcia z tą dwójką nie mają sensu. Co więcej, być może jeśli by Norman (bo przeżył) sponsorował Octopusa, to moze i by bardziej się przyłożył do bezpieczeństwa i być może postaci dr Octopusa by w ogóle nie było. To samo Andrew. Gdyby elektro przeżył i pozostał bez mocy i nawrócił się na dobro, to może by pomógł Piterowi Andrew i Guen by nie zginęła. Poza tym zaklęcie działa na całe multiversum, więc goblin z amazing Spider mana nie wie kim jest Spider man, więc Guen nie jest mu potrzebna jako dodatkowy atut w walce z Piterem, co sprawiłoby że Andrew też powinien być w innym miejscu. Jakby teraz wywalamy 5filmow do śmietnika, bo jeden film pokazał że każdy ten pokonany bos finalnie stał się dobrym człowiekiem co w ogóle zmienia ogólną historię starszych pająków. Może się czepiam, ale ta wizja bardzo mnie drażni.
Odczarowanie złoczyńców było złym pomysłem w tej fabule, dlatego zginęła ciocia May. To się miało źle oglądać, aby widz czuł przez skórę, że to się musi źle skończyć. I kończy się naprawdę fatalnie.
Zgadzam się w pełni z motywem antidotum które wymyślają na poczekaniu wszystkie wersje spider mana 😅 bardzo płytkie i genetyczne. Zaryzykuje nawet stwierdzenie - cringowe. Postać grana przez Maguire’a? Zdecydowanie za nudna i brakło mi tutaj CZEGOŚ więcej. Garfield - definitywnie najciekawszy.
Do strony merytorycznej nie mogę się przyczepić, ale strona techniczna materiału mnie zawiodła, tak jak zazwyczaj Twoje materiały są bardzo dobrze dopracowane, tak tutaj kwestia dźwięku czy chociażby zepsutych komentarzy zawodzi.
Łukasz jestem ciekawy jednej kwestii co do tego filmu. Skoro przez lata filmy fanserwisowe kłuły w oczy nieumiejętnym ograniam tych motywów, pojawił się film, który ogarnia wspomniane motywy fanserwisowe ale brakuje jakości poza tym, czy jesteśmy bliżej filmu, który będzie raczył widzów fanserwisem ale będzie też dobrym filmem po prostu?
W końcu ktoś mówi o minusach tego filmu. W całości się zgadzam z twoją opinią. Ja osobiście uważam, że ten film nie rozwija Petera tylko go w nim cofa.
Odnośnie rozwoju Petera wydaje mi się, że ten film niejako zmierzał ku odcięciu się od największego problemu jaki fandom nie tyle MCU co samego Marvela miał z kreacją Hollanda - Spider-Man jest tradycyjnie postrzegany jako postać, która w szerszym uniwersum ma swój własny kąt z villainami i innymi postaciami pobocznymi skupionymi wokół jego samego, które w wielu miejscach czynią go tym, kim się staje na przestrzeni komiksów - tymczasem w MCU Peterowi brakowało tej samowystarczalności i niepolegania na innych superbohaterach, takiego wyodrębnienia spośród reszty większych marek Marvela - myślę że jeśli chodzi o przemianę z Iron Mana 2.0 w tego Spidyego, którego kojarzą weterani uniwersum to jest to dość spory krok w pokazaniu wątku, że wraz z pojawieniem się nowych zagrożeń i obowiązków chłopak musi szybciej dorosnąć i nauczyć się polegać na własnej intuicji, aby jak najlepiej chronić tych, którzy w jego życiu są najważniejsi.
Film nie tylko cofa w rozwoju postać Spidermana, ale też Strange'a. Znowu wracamy do nieodpowiedzialnego adepta magii, który lekkomyślnie bawił się kamieniem czasu. Z błahych powodów rzuca potencjalnie niebezpieczne zaklęcie (studia,jakaś impreza), pomimo tego, że od dawna był już na etapie maga gotowego na skrajne poświęcenie dla dobra świata. Poza tym jest tutaj idiotą, co chwila podejmuje głupie decyzje i daje się łatwo unieszkodliwić, bo scenariusz tego akurat wymaga. Przy okazji "lazy writing" jest w szczytowej formie. Trzeba wykluczyć czarodziejów - załatwione. Chociaż w sumie przydałyby się portale - nie ma sprawy. Na końcu niby Strange musi być, ale lepiej żeby go nie było, więc znowu dostajemy akcję w stylu "nie śpię, bo trzymam kredens". Itd. itp. Natomiast postać Petera została zwyczajnie zarżnięta. Bardzo fajne było to, że w Homecoming S. nie miał klasycznego origin story. Po prostu przeszliśmy do porządku dziennego z tym kim jest i kogo zna. Ba, swój pierwszy film zaczął z pozycji bohatera, który walczył już z Avengersami. Więc zamiast tego dostaliśmy historię rozwoju jego relacji z mentorem oraz zderzenia dwóch ról: superbohater vs nastolatek. I to było świeże względem poprzednich wersji. Druga część w zasadzie dalej eksplorowała te same wątki, chociaż przynajmniej widać było wyraźny kierunek rozwoju postaci. A teraz jak jest, każdy widzi. Nie zgodzę się natomiast z tym, że wystarczy, żeby zostawili S. tylko kilka gadżetów. Dlaczego ma nie korzystać z technologii łatwo dostępnej w tym świecie (a przynajmniej dla Starka, Shield, Wakandy i Avengersów)? To tak jakby Hawkeye zrezygnował ze swoich wybajerzonych strzał i wrócił do stalowych grotów tylko po to, żeby pokazać, że to nie technologia czyni z niego bohatera ;) Bardzo dobrze zostało to pokazane w poprzedniej części i to wystarczy, po co to na siłę podkreślać? Rezygnowanie z dostępnej technologii to z punktu praktycznego czysta głupota i mam nadzieję, że nie pójdą tą drogą.
Byłem ostatnio drugi raz i muszę przyznać, że znając wszystkie niespodzianki film podobał mi się jeszcze bardziej. Chociaż, bardziej traktuję go jak event a nie film XD
Gdybym miał umieścić wyżej np. No Way Home czy Matrix Resurrections to nawet jeśli ogólnie uważam No Way Home za troche lepiej wykonany, tak jednak szybciej wróce do Resurrections, głównie dlatego że no jest tam dla mnie więcej rzeczy dla które po rewatchu wypadną lepiej niż w No Way Home, wydaje mi sie że NWH, tak jak Infinity War czy Endgame będą tracić na wartości i jakości gdy więcej gorszych rzeczy sie tam odnajdzie, a nowy Matrix raczej będzie zyskiwać z każdym kolejnym seansem. Wiem że może to dziwne porównanie, ale konceptualnie (czyt. Podsumowanie rzeczy) są podobne.
Zgadzam się z tobą w 100% Jak byłem z kolegą na Spider-manie No way home mówiłem koledze że słabe i bez sensu zakończenie to on mówi że "Nie, dobre zakończenie otwiera nową historie" PS.kolejny super film
No cóż, miniatura potwierdza, że to był wyjątkowo chujowy rok. Ten film nie ma własnej tożsamości, korzysta z dzieł zrobionych wcześniej, lepiej lub gorzej, ale przynajmniej kompletnych, bo sam nie ma pomysłu na siebie. Takie mamy czasy, że wyjątkowo leniwe scenopisarstwo można sobie wytłumaczyć multiwszechwersum i ludzie to łykną.
Ja wyszlam z kina zawiedziona, jedyna rzecz, która naprawdę mnie podekscytowała to pojawienie się Daredevila. Sam pomysł na ten film i to, że pomaga na siłę, potem już tylko kolejne nielogiczne rzeczy, MJ to nie wiem na co tam była, tak samo jak jego ciotka. Szkoda 🤷🏼♀️
Dokładnie! Czemu nikt nie pamięta o Daredevilu? Chyba miałem za duże oczekiwania po wcześniejszych częściach które mi się podobały. W najnowszej przygniotły mnie głupoty.
W sumie to co? Z 6 filmów w których był ten wyjątkowy pająk, wracamy do historii z pierwszej historii o człowieku pająku, która była w kinach. Czyli samotny pająk, który będzie od nowa uczył się tego czego się uczył w pierwszych dwóch częściach o sobie. Nie wiem no pająk Hollanda póki nie wyjdzie kolejna część jego historii i jakoś tego nie wyjaśnią, bądź nie pokażą co robi, bądź do czego to wszystko doprowadzi, stracił swoją wyjątkowość. Trochę mi smutno bo tak naprawdę, to teraz patrząc na to że nikt nigdy go nie znał to co? Endgame inaczej się potoczył? Stark był kimś innym niż po poznaniu Petera? Przecież wystarczyło dać zaklęcie że każdy zapomni o Mysterio i już po sprawie. Tak to równie dobrze w tej rzeczywistości wcale Stark nie musiał umrzeć. Zagłębiając się we wszystko z tego filmu dochodzę do wniosku, że jest on strasznie bez sensu, mimo że na filmie bawiłem się świetnie
Może mi ktoś wyjaśnić bo może tylko ja tego nie rozumiem jakim cudem skoro zaklęcie jest ze ludzie nie będą pamiętali ze Peter to spiderman to nagle wszyscy zapominają ze Peter istnieje xd powinni go w szkole pamiętać itd.
Nie ma tutaj większej filozofii - to zwyczajnie głupi zabieg, żeby uzasadnić zakończenie. Na początku Strange wyraźnie mówi do Wonga, że używał tego czaru, żeby wymazać wspomnienie o jakiejś imprezie. I ani Wonga, ani Strange nie zapomnieli się nawzajem. Więc już na początku mógł po prostu wymazać wspomnienie o Misterio lub pewnie nawet o samym nagraniu od Misterio. Ale wtedy scenarzyści musieliby się wysilić i pomyśleć, jak w ciekawy i logiczny sposób połączyć te wszystkie pozostałe, jak by nie patrzeć, fajne wątki :)
nie widać screenów w video ;)
Niestety, były w projekcie w Premiere, ale już, nie w renderze :/
@@lstelmach89 jak to mówią: jaki będzie Sylwester, taki nie będzie cały rok ;) do siego ;)
@@robertsiw1281 Znaczy Premierę będzie grymasił cały rok? Nic nowego xD
Wszystkiego dobrego w 2022!
Właśnie zdałem sobie sprawę jaki Stelmach jest podobny do Neda ze Spidermana. Do tego również jest człowiekiem na krześle, widzieliście kiedyś żeby stał?
20:08 nauczył się tego że słabością każdego Spider mana było posiadanie miłości przez co każdy wróg wiedział gdzie uderzyć. Nie będąc z MJ raz że jest bezpieczna dwa że sam Peter jest potężniejszy bo nie ma tej słabości jaką było posiadanie kogoś bliskiego
Mi film bardzo się podobał, jasne jest tam fan service, ale łapie a cameo czy występy postaci znanych z poprzednich franczyzn nie są kompletnie pozbawione sensu. Jedyny wielki zgrzyt to zakończenie, które jest okropne. Dla mnie zawsze najważniejsze są postacie i ich relacje, a zakończenie ucięło je i cofnęło postacie w rozwoju.
Ale wywoływało emocje (wiem data)
Mam nadzieję, że kolejne filmy ze spidermanem popchną jego historię do przodu, przecież np. Thor zaliczył znaczy progres kiedy wkroczył Taika Whaititi więc może dla Petera jest jeszcze nadzieja. Poza tym są przecież jeszcze gry i animacje, które dały nam świetne historie.
Zgadzam się z tą miksturą i "uzdrowieniem" villainów. Akurat ich psychologa jest zawsze najciekawszym elementem i często najlepszymi villainami są ci, których motywy są właśnie dobrze wyjaśnione z perspektywy ich indywidualnych doświadczeń. Dziwne, że ten film poszedł w stronę takiego uproszczenia, jednocześnie mając scenę, w której Tom Holland Spiderman chce wręcz brutalnie zabić Goblina, bo porywają go emocje związane ze swoimi własnymi traumatycznymi doświadczeniami.
I tak animowany Spider-Man Uniwersum to najlepszy film superbohaterski z motywem multiwersum. Tam się wszysko klei. A co do hollandowego Pająka 3, to najlepszy pod względem emocjonalnym Spidey z jego udziałem. W końcu on tam dojrzewa i musi radzić sobie sam, bez niańki Starka. Pod wględem artystycznym hollandowe Pająki to badziew nad badziewia, w praktyce nie ma tam żadnycn oryginalnych scen, wszystko jest tam reaktywne albo pod memy. Chciałabym żeby Maguire dostał Spider-Mana 4, gdzie żonaty, dzieciaty Parker trenuje nowe pokolenie (czy to dzieci Petera i MJ, czy Milesa Moralesa). A Garfield swojego TASM 3, gdzie życie prywatne mu się układa, taki duchowy następca Spider-Mana 2. Nawet może być w związku z Felicią, która jako Black Cat jest taką mroczną mścicielką ratującą miasto. To byłoby nawet ciekawe
Peter "ucieka od odpowiedzialności", bo zdecydował nie mówić MJ, że jest Spider-manem i tym samym nie narażać jej na niebezpieczeństwa?
Przez cały film widzieliśmy, jak przerąbane mieli bliscy pająka, gdy inni znali jego tożsamość - i nie chodziło tylko o niedostanie się na studia... W tym filmie MJ była nawet bliska śmierci, więc na koniec Peter podjął trudną decyzję, żeby przynajmniej na razie jej tego oszczędzić, bo sam sobie układa jeszcze życie.
I tak, origin rozciągnął się na 3 filmy (nie 6, nie każdy był jemu poświęcony), ale na bogów, on jest przecież nastolatkiem - nie wymagajmy, żeby dzieciak w trakcie jednego filmu przeszedł metamorfozę i stał się z miejsca pełnoprawnym i super odpowiedzialnym herosem.
Nie miał prawa tego zrobić, po tym jak MJ mu wyraźnie powiedziała, że chce by ją odnalazł i powiedział co się wydarzyło, mało tego - powiedziała, że niczego nie żałuje i zrobiłaby wszystko tak samo. Nieuszanowanie jej zdania dla własnej psychicznej wygody to właśnie uciekanie od odpowiedzialności.
@@lstelmach89 imho to nie jest to nieuszanowanie jej zdania dla własnej psychicznej wygody, lecz nieuszanowanie jej zdania dla jej fizycznego bezpieczeństwa. Właśnie jego psychiczna wygoda byłaby zaspokojona, gdyby jej powiedział, ona stałaby się jego dziewczyną, mogliby chodzić za rękę i się przytulać. Myślę, że taka intencja przyświecała twórcom i łączy się to z właśnie takim spidermanowym rozumieniem odpowiedzialności - SM musi odejść od ukochanej (choćby czasowo) nawet wbrew jej woli dla jej bezpieczeństwa. Może takie wytłumaczenie kupujesz?
Zresztą cały film wskazuje na to, że wątek MJ się tu nie skończy, wątek Neda też (aż zbyt jasno zasugerowano, że stanie się przeciwnikiem Spider-Mana). Strzelałbym, że o tym będzie m.in. SM 4 - Ned stanie się wrogiem Spider-Mana i na kanwie tego pewnie dojdzie do jakiegoś connection z MJ.
@@OdTyluToPoBozemuPL2 Niczego nie zasugerowano - to już tylko Twoja całkiem bujna wyobraźnia :) Nieuszanowanie prawa danej osoby do stanowienia o sobie i podejmowania decyzji za siebie to zwykły objaw braku dojrzałości, braku zaufania i wymykania się odpowiedzialności, co świadczy wyłącznie bardzo źle o Peterze. No i nie, chodzi tutaj wyłącznie o jego komfort psychiczny, by nie musiał się kłopotać odpowiedzialnością za drugą osobę.
@@lstelmach89 Oki, rozumiem twój punkt widzenia, choć go nie podzielam :). Może to też jakiś plus filmu, że zakończenie budzi - jak widać - różne interpretacje. Pozdrawiam! :)
Mi tez sie ten watek nie podobal. Dwie poprzednie serie maglowaly watek Petera, ktory odcina sie od ukochanej by zapewnic jej bezpieczenstwo. To strasznie wymeczony watek i nie ma zadnego ciezaru w zwiazku z ta decyzja - wiemy, ze i tak sie zejda. A nawet jesli sie nie zejda - chodzili ze soba moze z miesiac nie przesadzajmy z tym wielkim uczuciem.
Uzdrowienie villainów wydarzyło się za szybko, ale w ramach uniwersum jest ono logiczne. Nie nastąpiła bowiem zmiana ich charakterów, tylko zostały odwrócone skutki fizyczne (i - w przypadku Osborna z jego alter ego - psychiczne) eksperymentów, którym zostali poddani. Dr Octopus - sam zauważyłeś. Sandman - on był "dobry", nie zmieniono mu charakteru, przywrócono mu tylko ludzką postać. Electro - dostał urządzenie do poskromienia jego mocy, ale charakter też mu się nie zmienił, czego daje wyraz w rozmowie x Garfieldem po przegranej. Jaszczur - zrobiono to samo co w TASM. Goblin - alter ego Osborna jest wynikiem eksperymentu w Oscorp, teraz zostało ono wygaszone i Osborn przez tę krótką chwilę zachowuje się jak wtedy, gdy Goblin dawał mu "odpocząć".
To uzdrowienie mogło się wydarzyć w świecie MCU, ponieważ ten świat ma najbardziej zaawansowaną technologię. Poszło więc zdecydowanie "za szybko", ale sens ma. Warto zauważyć, że jedyną osobą, która realnie się zmieniła był dr Octopus - czyli ten uchodzący za najmądrzejszego z nich. Będąc wdzięczny za uwolnienie od macek, widząc potencjał naukowy tego świata, rozumiejąc, że w swoim świecie ginie z powodu tych macek oraz po prostu lubiąc Petera Parkera, zmienił swoje nastawienie. Osborn został po prostu uwolniony od Goblina - i zaczął zachowywać się tak samo jak w filmach Raimiego gdy Goblin na chwilę mu odpuszczał.
Dlatego sam koncept uleczenia uważam za bardzo spidermanowy, oddający w pewien sposób hołd tym postaciom i możliwy do wykonania na taką skalę pewnie tylko w świecie MCU. Został jednak przeprowadzony zbyt szybko, przez co nie czuć - tak jak zauważyłeś - wagi tych wydarzeń.
Natomiast faktycznie - trudno powiedzieć, dlaczego Sandman walczył po stronie Electro i Jaszczura. Najlogiczniejszym wyjaśnieniem byłoby, że po prostu chciał mieć dostęp do kostki - i po pokonaniu Spider-Mana (gdy Electro, Sandman i Jaszczur przybywali do Statui Wolności nie wiedzieli jeszcze o dwóch dodatkowych Spider-Manach) zwróciłby się przeciw Electro i Jaszczurowi. Nie zostało to jednak w żaden sposób zarysowane w filmie i uważam to za błąd. Podobnie jak postać Jaszczura - ona została potraktowana całkowicie po macoszemu. Widzimy, że nadal chce zamienić cały świat w jaszczury, ale najpierw zostaję z jakiegoś powodu w samochodzie, a potem rzuca Spider-Mana Goblinowi. Widać, że te dwie postacie (Sandman i Jaszczur) trafiły do NWH tylko dlatego, żeby było po jednym wrogu SM z każdego filmu. Wystarczyło im dać z 10 minut więcej (zwłaszcza Jaszczurowi), aby zyskali oni jakąś sensowna motywację do działań w tym świecie. Najlepiej pewnie by było gdyby Sandman, Electro i Jaszczur po ucieczce z domu Happy'ego rzeczywiście zaczęli współpracować (choć każdy z trochę innych powodów), natomiast Goblin został "wolnym elektronem". I powinno to zostać pokazane, villainowie by na tym zdecydowanie zyskali (zwłaszcza Jaszczur!).
De facto Petter w tym filmie nie był od tak naiwny jak w poprzednim filmie. Był wręcz niechętny by od tak zaufać zagubionemu Osbornowi, ale ciocia May go przekonała by postąpił inaczej.
Więc gdyby nie ona to Spider-Man napewno postąpiłby inaczej bo nie miał powodów by od tak zaufać złoczyńcom.
Dokładnie
26:00 jeśli dobrze zrozumiałam, to Peter wolał swój strój z mniejszą liczbą gadżetów, ale został oblany farbą. To był zupełny przypadek, że w starciu z Octopusem jego strój był w praniu, więc miał na sobie ten super-ekstra-nanobotyczny od Starka. Ale jak tylko mógł z powrotem włożył swój. Szkoda że nie pokazali jednoznacznie, dlaczego lepiej czuje się w tym swoim. I że w sumie bez tego Starkowego nie poradziłby sobie na moście. Ale sam fakt, że Peter woli polegać na pajęczym instynkcie niż na gadżetach zostało pokazane (determinacja, z jaką czyścił te plamy z farby).
Moim zdaniem źle patrzysz na końcówkę, możesz obiecać nw swojej córce załóżmy, że dasz jej skoczyć z klifu na nartach albo wpuścisz na mega niebezpieczny rollercoaster i nagle jak widzisz, że jest to serio niebezpieczne i, że ktoś już np zginął robiąc to, to co wtedy będzie bardziej odpowiedzialne, dotrzymanie obietnicy czy złamanie jej bo w grę wchodzi życie? Peter był o krok od utraty MJ, którą złapał Garfield, ba od tego Garfielda zobaczył wersję siebie, która straciła swoją ukochaną w identyczny sposób i z pewnością na dachu w jego głowie po opowieści Garfielda pojawiła się myśl typu "a gdyby moja MJ skończyła tak jak Gwen? nie zniósłbym tego" Peter doskonale sobie zdawał sprawę, że MJ może umrzeć w każdej chwili i naprawdę cudem się to nie stało na statule, plus no zakładamy, że dokładnie poznał historię Garfielda z Gwen i jej ojcem i ma pokazane mówiąc wprost jak byk co się może stać i co się dokładnie stało innemu Peterowi, nasz Peter na koniec po rozważeniu tego wszystkiego poprostu wybiera nie mówić MJ o wszystkim, żeby nie umarła i wybiera bardziej odpowiedzialną i dojrzałą opcję, wiem że filmy każdy interpretuje po swojemu ale no dla mnie to zakończenie naprawdę działa.
Dokładnie. Gdyby Petter zrobiłby inaczej to znowu wykazałby się totalną naiwnością. Tym bardziej jak MJ od tak nie znając Parkera miałaby go nie uznać za jakiegoś świra? On ją zna czyli jest stalkerem i jeszcze mówi, że jest Spider-Manem i razem już przeżyli przygody, których nie pamięta. No nawiedzony psychopata.
Dlatego rozsądną i dojrzałą decyzją głównego bohateta było odpuścić to sobie i niekomplikować już ludziom życia.
Peter nie jest matką MJ, żeby decydować za nią. Odbieranie jej prawa do decydowania o sobie jest czymś, czego nie da się usprawiedliwić.
@@lstelmach89 matką nie jest jasne ale może mieć wpływ na jej śmierć i postanawia ograniczyć tą opcję do minimum, Garfield tez pozwolil koniec końców decydować Gwen o sobie w finale TASM2 ale ona sama nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, Holland tego błędu nie powtórzył
@@abuyinibndjadiribnomarkali2463 Peter powinien dać MJ zadecydować na własną rękę, czy pisze się na takie niebezpieczeństwo. Peter nie jest jej matką, a MJ nie jest już dzieckiem. Równie dobrze mój chłopak mógłby zabronić mi iść wieczorem na imprezę, bo przecież potencjalnie ktoś może mnie zaatakować i skrzywdzić. No nie ma szans, możemy porozmawiać o jego obawach bo jesteśmy partnerami, ale nie może decydować za mnie.
@@bowwie6 nie no jasne, przecież MJ wie doskonale o wszystkich niebezpieczeństwach bycia aktywną dziewczyną spider mana i Gwen też wiedziała, więc fakt że Andrew jej na koniec swojego filmu będąc postawionym pod ścianą pozwolił pomóc w walce z Electro to było dobre zakończenie i mógł być dumny XD przynajmniej Gwen na grobie mogła miec napis "zdecydowała o sobie i to był jej wybór" może zakończenie TASM2 nie było wcale negatywne
A czy właśnie to że każdy zapomniał o Parkerze to nie otwiera drogi do nowych filmów które będą pokozywac to co w starych filmach o spider manie (co według mnei jest dobre) i pokazywanie ze nikt nie zna Pitera i jak musi sobie ze wszystkim radzić samemu i nie korzystać ze sprzętu Starka które dawały mu praktycznie wszystko? Będzie to pokazanie jak parker będzie bardziej myślał i dojrzewał jako ten prawdziwy spider man który nie potrzebuje pomocy.
Odwołując się do sceny na końcu w cukierni MJ po wyjściu Petera ma taką minę jakby coś sobie przypominała
Ja też nie rozumiałam zachowania Sandmana. Ale starałam sobie to wytłumaczyć tym, że to prosty chłop (zwykły złodziejaszek wśród naukowców) i nie do końca ogarniał co się wokół niego dzieje, dlatego się przyłączał do tych, którzy wg niego byli silniejsi w danej chwili :D
Generalnie bardzo zgadzam się. Dodałbym, że osobiście mega mnie rozczarował sam Peter w swojej relacji ze Strangem. Zupełnie nie rozumiem tego, że najpierw mega mu ufa by po jakimś czasie totalnie kwestionować jego zdanie. Przeżył ze Magiem największą bitwę ludzkości, podróżowali w kosmosie, wiedział jak Stark go szanuje, pewnie też wiedział jaką moc posiada a mimo wszystko durnie wykłócał się jak zbuntowany dzieciak o swoje racje w przypadku tak groźnych wrogów z innych uniwersów :(
Scena w której Peter zaprasza do mieszkania villanów, to jest taki absurd, że szkoda gadać. Wątek jest tylko po to, żeby pchnąć fabułę do przodu.
Tak, ta absurdalnośc decyzji superbohaterów. Aż żal mi było Petera, że wrócił do punktu wyjścia. Tak jakby wszystkie wcześniejsze jego doświadczenia z Tonym Starkiem i współpraca z Avengersami niczego nie wniosła do jego życia. Bardzo brakowało mi w końcowej scenie "I love you" rzuconego tak na rybkę do MJ (bo o to go przecież prosiła) i własnie zawieszenia kamery na jej twarzy, pozostawienia nas w niepewności.
Wzajemnie! Co twoim zdaniem, wyróżnia spidermana Hollanda od innych ? I jakie są jego plusy, bo moim zdaniem to najlepszy spiderman.
Prawda mi chodziło właściwie najbardziej o występ maguire i Garfielda.Dlatego wyszedłem z kina zadowolony ale zastanawia mnie jak Spiderman ma wrócić do MCU skoro nikt go nie zna oraz nie ma dostępu do technologi starka albo będzie niczym Spiderman Ramiego albo jakoś mu będą musieli to oddać troszkę bez sensu że zabierają mu wszystko by potem oddać ale filmy kręcić trzeba
Jej to wszystko to wielki ARC CIVIL WAR walka z capem ujawniona tożsamość śmierć ciotki i na koniec zaklęcie wymazujace pamięć
*na wstępie zaznaczę moją kategorię nazewnictwa, żeby było jasne o którym Spider-Manie mówię:
Tobey Maguire - Spider-Man
Andrew Garfield - Niesamowity Spider-Man
Tom Holland - Spider-Man z MCU*
11:27 osobiście uważam akurat w kontekście Octopusa że nawet ma to sens, to kim się stał. Głównie zważywszy na to, że przecież pod koniec Spider-Mana 2 się "nawrócił" i ostatecznie odszedł w godny sposób. Octavius był i obecnie jest dobrym człowiekiem, a fragment w którym nagle odbiera moce Electro i nawiązuje konwersację ze Spider-Manem. Odwrotnie było w przypadku właśnie Sandmana (i z resztą Jaszczura też), gdzie ostatecznie znowu stał się tym złodupcem z początku 3 części i dopiero uleczenie go spowrotem zrobiło z niego tego Flinta Marko którego widzieliśmy na końcu Spider-Mana 3. W końcu Sandman trafił do filmu już jako dobry człowiek - a przynajmniej tak mi się wydaje - i nie dość, że pomógł Spider-Manowi z MCU złapać Electro, to jeszcze próbował temu drugiemu przemówić do rozsądku kiedy Electro zaczął mówić o nowej mocy. A potem nagle uciekł razem z innymi złoczyńcami i próbował dokopać Spider-Manom. I choć oczywiście można sobie tłumaczyć, że prawdopodobnie chciał odebrać pudełko Strange'a żeby po prostu wrócić do siebie, to po pierwsze nie przypominam sobie żeby było to jakkolwiek powiedziane albo chociaż wskazane na tym etapie filmu, a po drugie jestem pewien że chciał je zniszczyć. Co mi się natomiast podobało to mowa Goblina - która też miała sporo sensu - do złoczyńców o tym, że ich moce to nie przekleństwa z których trzeba się wyleczyć, a dar który warto wykorzystać. Osobiście uważam też, że Sandmana możnaby podmienić na Scorpiona, którego niewielki udział widzieliśmy w Homecoming i myślę że to by była nawet dobra okazja do zaprezentowania w filmach postaci Maca Gargana
12:39 a tutaj akurat nie do końca się zgodzę, moim zdaniem postać Electro może nie była tyle głęboka, co zrozumiała. W pełni można zrozumieć, dlaczego Electro zachowuje się tak jak się zachowuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakim człowiekiem był Max Dillon
22:45 mnie osobiście szkoda najbardziej absolutnego braku rozwinięcia postaci Daredevila
I jeszcze notatka, niewykluczone że gdy będę mówił o dialogach z filmu, być może się pomylę lub będę w błędzie - z uwagi na to że niedawno przechodziłem Omnicrona, Spider-Man: No way home musiałem obejrzeć w domu na internecie z dubbingiem, a nie wiem na ile dialogi w dubbingu były spójne z oryginalnymi
Jak stare dziady oglądają takiego No Way Home to oczywiście, że głupie wydaje się, że Peter nie dzwoni na uczelnie :P Ale mając do wyboru telefon i magiczne wyjście 10/10 wybieram magiczne wyjście! Nie wiem czy zamierzony, ale to jest meta-komentarz :D Dlatego na końcu filmu, po całym zajściu Peter wybiera reset pamięci już nie dlatego, że to łatwe wyjście - ale wg niego jedyne słuszne i trudne. Takie, z konsekwencjami którego przyjdzie mu żyć. Ostatnia scena to, znowu, być może przypadkiem pokazanie czarnej strony brania poczucia odpowiedzialności wyłącznie na siebie - Peter chce kontrolować wszystkie zmienne, dlatego "bierze odpowiedzialność" za decyzję na siebie mając w pompce ustalenia z MJ i Nedem. Dozowanie brania na siebie odpowiedzialności to trudna sztuka w realu i jeżeli wgryźć się w scenariusz, to ten motyw bardzo mocno rezonuje w kolejnych decyzjach bohaterów filmu :)
Początkowo zahypowany 3ma Spiderami byłem lekko pogniewany na krytykę, potem podzieliłem Twój pogląd niemal w 100% a dziś po czasie dodatkowo odkryłem jeszcze jeden minus. Nie wiem jak wyglądało multiversum w komisach, więc może ktoś mnie zaraz uświadomi, ale tutaj cholera rodzi to więcej dziur logicznych w stosunku do starszych Piterów. Przecież tutaj poza zabawą różnymi versumami(?) to jeszcze jest popieprzenie wszystko z czasem a tym samym z historiami pająków. Już tłumaczę.
Tobey jest tym dużo starszym pajakiem który przeszedł jakąś drogę. Skoro Norman i Octopus przeżyli w swoich universach, tak postać Tobeya powinna być zupełnie innym pajakiem. Jego ostateczne starcia z tą dwójką nie mają sensu. Co więcej, być może jeśli by Norman (bo przeżył) sponsorował Octopusa, to moze i by bardziej się przyłożył do bezpieczeństwa i być może postaci dr Octopusa by w ogóle nie było.
To samo Andrew. Gdyby elektro przeżył i pozostał bez mocy i nawrócił się na dobro, to może by pomógł Piterowi Andrew i Guen by nie zginęła. Poza tym zaklęcie działa na całe multiversum, więc goblin z amazing Spider mana nie wie kim jest Spider man, więc Guen nie jest mu potrzebna jako dodatkowy atut w walce z Piterem, co sprawiłoby że Andrew też powinien być w innym miejscu.
Jakby teraz wywalamy 5filmow do śmietnika, bo jeden film pokazał że każdy ten pokonany bos finalnie stał się dobrym człowiekiem co w ogóle zmienia ogólną historię starszych pająków. Może się czepiam, ale ta wizja bardzo mnie drażni.
20:06 posłuchał cioci May chyba wystarczy
Odczarowanie złoczyńców było złym pomysłem w tej fabule, dlatego zginęła ciocia May. To się miało źle oglądać, aby widz czuł przez skórę, że to się musi źle skończyć. I kończy się naprawdę fatalnie.
Zgadzam się w pełni z motywem antidotum które wymyślają na poczekaniu wszystkie wersje spider mana 😅 bardzo płytkie i genetyczne. Zaryzykuje nawet stwierdzenie - cringowe. Postać grana przez Maguire’a? Zdecydowanie za nudna i brakło mi tutaj CZEGOŚ więcej. Garfield - definitywnie najciekawszy.
Ja zawsze myślałem, że to mandzio nagrywa te omówienia, ale zonk :o
ale że co? czemu mandzio? mandzio to teraz całkiem chudy, nie te czasy
Koncept Multivers
Do strony merytorycznej nie mogę się przyczepić, ale strona techniczna materiału mnie zawiodła, tak jak zazwyczaj Twoje materiały są bardzo dobrze dopracowane, tak tutaj kwestia dźwięku czy chociażby zepsutych komentarzy zawodzi.
Dzięki za krytykę, poprawie co trzeba w kolejnych materiałach
Szczęśliwego Nowego roku Łukaszu dla ciebie i całej ekipy Napisów Końcowych 🥳
Łukasz jestem ciekawy jednej kwestii co do tego filmu. Skoro przez lata filmy fanserwisowe kłuły w oczy nieumiejętnym ograniam tych motywów, pojawił się film, który ogarnia wspomniane motywy fanserwisowe ale brakuje jakości poza tym, czy jesteśmy bliżej filmu, który będzie raczył widzów fanserwisem ale będzie też dobrym filmem po prostu?
W końcu ktoś mówi o minusach tego filmu. W całości się zgadzam z twoją opinią. Ja osobiście uważam, że ten film nie rozwija Petera tylko go w nim cofa.
dużo osób mówiło o minusach
Nic dziwnego że spider Man wziął złych gości do domu, też tak mam z menelami
20:52 a właśnie nie jest w filmie zasugerowane, że Wujka Bena mogło w tym uniwersum po prostu nie być?
był
W Spider Manie Daleko od domu teczka Petera była podpisana inicjałami Bena Parkera
@@spoconykasztan701 no ale już w NWH było mocno zasugerowane, że jednak go nie było
Zgadzam sie, że ten wątek gdzie oni na biegu wykminili jak naprawić złoczyńców był durnowaty.
Odnośnie rozwoju Petera wydaje mi się, że ten film niejako zmierzał ku odcięciu się od największego problemu jaki fandom nie tyle MCU co samego Marvela miał z kreacją Hollanda - Spider-Man jest tradycyjnie postrzegany jako postać, która w szerszym uniwersum ma swój własny kąt z villainami i innymi postaciami pobocznymi skupionymi wokół jego samego, które w wielu miejscach czynią go tym, kim się staje na przestrzeni komiksów - tymczasem w MCU Peterowi brakowało tej samowystarczalności i niepolegania na innych superbohaterach, takiego wyodrębnienia spośród reszty większych marek Marvela - myślę że jeśli chodzi o przemianę z Iron Mana 2.0 w tego Spidyego, którego kojarzą weterani uniwersum to jest to dość spory krok w pokazaniu wątku, że wraz z pojawieniem się nowych zagrożeń i obowiązków chłopak musi szybciej dorosnąć i nauczyć się polegać na własnej intuicji, aby jak najlepiej chronić tych, którzy w jego życiu są najważniejsi.
Dokładnie Peter Parker z Marvels Spider Man na PS4
Co złego ze działa z innymi???
Film nie tylko cofa w rozwoju postać Spidermana, ale też Strange'a. Znowu wracamy do nieodpowiedzialnego adepta magii, który lekkomyślnie bawił się kamieniem czasu. Z błahych powodów rzuca potencjalnie niebezpieczne zaklęcie (studia,jakaś impreza), pomimo tego, że od dawna był już na etapie maga gotowego na skrajne poświęcenie dla dobra świata. Poza tym jest tutaj idiotą, co chwila podejmuje głupie decyzje i daje się łatwo unieszkodliwić, bo scenariusz tego akurat wymaga. Przy okazji "lazy writing" jest w szczytowej formie. Trzeba wykluczyć czarodziejów - załatwione. Chociaż w sumie przydałyby się portale - nie ma sprawy. Na końcu niby Strange musi być, ale lepiej żeby go nie było, więc znowu dostajemy akcję w stylu "nie śpię, bo trzymam kredens". Itd. itp.
Natomiast postać Petera została zwyczajnie zarżnięta. Bardzo fajne było to, że w Homecoming S. nie miał klasycznego origin story. Po prostu przeszliśmy do porządku dziennego z tym kim jest i kogo zna. Ba, swój pierwszy film zaczął z pozycji bohatera, który walczył już z Avengersami. Więc zamiast tego dostaliśmy historię rozwoju jego relacji z mentorem oraz zderzenia dwóch ról: superbohater vs nastolatek. I to było świeże względem poprzednich wersji. Druga część w zasadzie dalej eksplorowała te same wątki, chociaż przynajmniej widać było wyraźny kierunek rozwoju postaci. A teraz jak jest, każdy widzi.
Nie zgodzę się natomiast z tym, że wystarczy, żeby zostawili S. tylko kilka gadżetów. Dlaczego ma nie korzystać z technologii łatwo dostępnej w tym świecie (a przynajmniej dla Starka, Shield, Wakandy i Avengersów)? To tak jakby Hawkeye zrezygnował ze swoich wybajerzonych strzał i wrócił do stalowych grotów tylko po to, żeby pokazać, że to nie technologia czyni z niego bohatera ;) Bardzo dobrze zostało to pokazane w poprzedniej części i to wystarczy, po co to na siłę podkreślać? Rezygnowanie z dostępnej technologii to z punktu praktycznego czysta głupota i mam nadzieję, że nie pójdą tą drogą.
7:13 Arthur Garfield
Byłem ostatnio drugi raz i muszę przyznać, że znając wszystkie niespodzianki film podobał mi się jeszcze bardziej. Chociaż, bardziej traktuję go jak event a nie film XD
Dobra dobra, spiderman spiderman’em ale może mi ktoś powiedzieć co to jest to coś o co opierają się słuchawki?
Claptrap z Borderlands
Dzięki 👍
Gdybym miał umieścić wyżej np. No Way Home czy Matrix Resurrections to nawet jeśli ogólnie uważam No Way Home za troche lepiej wykonany, tak jednak szybciej wróce do Resurrections, głównie dlatego że no jest tam dla mnie więcej rzeczy dla które po rewatchu wypadną lepiej niż w No Way Home, wydaje mi sie że NWH, tak jak Infinity War czy Endgame będą tracić na wartości i jakości gdy więcej gorszych rzeczy sie tam odnajdzie, a nowy Matrix raczej będzie zyskiwać z każdym kolejnym seansem. Wiem że może to dziwne porównanie, ale konceptualnie (czyt. Podsumowanie rzeczy) są podobne.
Zgadzam się z tobą w 100%
Jak byłem z kolegą na Spider-manie
No way home mówiłem koledze że słabe i bez sensu zakończenie to on mówi że
"Nie, dobre zakończenie otwiera nową historie"
PS.kolejny super film
czemu powiedziałeś że słabe i bez sensu ?
@@Shark-jt9vo nie podobało mi się
Może źle to ubrałem w słowa
No cóż, miniatura potwierdza, że to był wyjątkowo chujowy rok. Ten film nie ma własnej tożsamości, korzysta z dzieł zrobionych wcześniej, lepiej lub gorzej, ale przynajmniej kompletnych, bo sam nie ma pomysłu na siebie. Takie mamy czasy, że wyjątkowo leniwe scenopisarstwo można sobie wytłumaczyć multiwszechwersum i ludzie to łykną.
Ja wyszlam z kina zawiedziona, jedyna rzecz, która naprawdę mnie podekscytowała to pojawienie się Daredevila. Sam pomysł na ten film i to, że pomaga na siłę, potem już tylko kolejne nielogiczne rzeczy, MJ to nie wiem na co tam była, tak samo jak jego ciotka. Szkoda 🤷🏼♀️
Dokładnie! Czemu nikt nie pamięta o Daredevilu? Chyba miałem za duże oczekiwania po wcześniejszych częściach które mi się podobały. W najnowszej przygniotły mnie głupoty.
@@Wuwetol kto nie pamięta ?
Witam Witam Łukasza ;)
W sumie to co? Z 6 filmów w których był ten wyjątkowy pająk, wracamy do historii z pierwszej historii o człowieku pająku, która była w kinach. Czyli samotny pająk, który będzie od nowa uczył się tego czego się uczył w pierwszych dwóch częściach o sobie. Nie wiem no pająk Hollanda póki nie wyjdzie kolejna część jego historii i jakoś tego nie wyjaśnią, bądź nie pokażą co robi, bądź do czego to wszystko doprowadzi, stracił swoją wyjątkowość. Trochę mi smutno bo tak naprawdę, to teraz patrząc na to że nikt nigdy go nie znał to co? Endgame inaczej się potoczył? Stark był kimś innym niż po poznaniu Petera? Przecież wystarczyło dać zaklęcie że każdy zapomni o Mysterio i już po sprawie. Tak to równie dobrze w tej rzeczywistości wcale Stark nie musiał umrzeć. Zagłębiając się we wszystko z tego filmu dochodzę do wniosku, że jest on strasznie bez sensu, mimo że na filmie bawiłem się świetnie
Może mi ktoś wyjaśnić bo może tylko ja tego nie rozumiem jakim cudem skoro zaklęcie jest ze ludzie nie będą pamiętali ze Peter to spiderman to nagle wszyscy zapominają ze Peter istnieje xd powinni go w szkole pamiętać itd.
Zaklęcie jest, że ludzie nie pamiętają Petera Parkera, to jest czar, który Strange rzuca w finale.
Nie ma tutaj większej filozofii - to zwyczajnie głupi zabieg, żeby uzasadnić zakończenie. Na początku Strange wyraźnie mówi do Wonga, że używał tego czaru, żeby wymazać wspomnienie o jakiejś imprezie. I ani Wonga, ani Strange nie zapomnieli się nawzajem. Więc już na początku mógł po prostu wymazać wspomnienie o Misterio lub pewnie nawet o samym nagraniu od Misterio. Ale wtedy scenarzyści musieliby się wysilić i pomyśleć, jak w ciekawy i logiczny sposób połączyć te wszystkie pozostałe, jak by nie patrzeć, fajne wątki :)
@Łukasz Stelmach będzie topka najgorszych i najlepszych filmów 2021?
Spidermenek xD
Jestem dwunasty
:)