Bardzo ważny odcinek. Dziękuję za ten podcast 🙏🙏🙏 Proszę o podzielenie się z nami tym co jecie na co dzień, właśnie bez wyidealizowanego zdjęcia, bez doznań wizualnych na najwyższym poziomie. Normalnych, zwyczajnych, dostępnych dla wszystkich posiłków, których zdjęcia nie przyprawiają o poczucie winy 😉
Magdaleno, dziękuję, że podzieliłaś się tak otwarcie tym ważnym i jak słyszę bardzo trudnym okresem swojego życia 💗 Dla mnie jest to ogromną wartością, że tak autentycznie pokazujesz się nam i opowiadasz o swoich wyzwaniach w dziedzinie, w której jesteś ekspertką. Bo to nie tylko przybliża mnie do Ciebie w podobnym doświadczaniu zmagań z wyższą wagą ale też powoduje, że ufam, iż taki dietetyk bardziej zrozumie przez co przechodzę w dochodzeniu do prawidłowej wagi i równowagi w nawykach żywieniowych ☺️
zgadzam się - takie doświadczenie daje dużo w sferze nie tylko prywatnej, ale i zawodowej. Sama skonfronotwałam się z tym jak to jest nie mieć siły iść pod górę i nie wierzyć w to, że kiedykolwiek się to jeszcze zmieni. Jak się okazało po kilku miesiącach - zmieniło się. I to daje nadzieję nie tylko mi ;)
Bardzo pouczający odcinek ♥️ będąc również psychodietetykiem, wiem jak ludzie łatwo oceniają Cię przez pryzmat zawodu, nie patrząc na to, że ty też masz swoje problemy, swoje słabości i że jesteś przede wszystkim człowiekiem, a nie swoim zawodem 🙂 ściskam mocno, robisz świetną robotę ♥️♥️♥️
Ważny odcinek. Podglądam Cię na Instagramie, korzystamy z Twoich materiałów, a jak Ciebie słucham to tak jakbym słuchała koleżanki :) po prostu jest tak naturalnie i normalnie. Bez spiny, bez popisów. Dzięki że jesteś i za dobrą robotę w Internecie 🤩
W 2022r. odeszła moja Mama. Kilka msc przed śmiercią chorowała więc rok 2020 zaczęliśmy w mocnym stresie, w marcu doszła jeszcze pandemia a pracując w branży eventowej nie było ciekawie. Po jej śmierci, oprócz żałoby, żalu i tęsknoty, zmagałam się ze sprawami spadkowymi i rodzinnymi - można powiedzieć, że rodzina nam się rozpadła. Każdy z rodzeństwa miał swoją wizję tego co trzeba zrobić z mieszkaniem i długami jakie Mama zostawiła i to nas poróżniło. Byłam świadoma, że zajadam stres ale dodatkowo zaczęłam go zapijać (nie duże ilości, dwa, trzy piwka w tygodniu ale jak na osobę, które nie piła 5 - 6 lat bo ciąża, karmienie, zdrowie, to było dużo + do piwka musiało być coś do przekąszenia). Dodatkowo pojawiły się zaburzenia snu - w dzień tłumiłam emocje by dzieci i mąż nie widzieli mojego stresu, więc w nocy wszystko wychodziło - koszmary, leki, łóżko mokre z potu. Po nieprzespanej nocy + pracy na home office pocieszałam się jedzeniem, jadłam nieregularnie i właściwie nie będąc głodna. W sumie w rok przytyłam około 10-13 kg. Tak szacuje. Właśnie najgorsze były dla mnie kolejne pory roku jak np. wiosna - nic z ubiegłej wiosny nie było na mnie dobre lub zima gdy sie nie zmieściłam w ulubiony płaszcz. Do tego zwyczajnie żle się czułam. Zaczęłam więc analizować co się stało i szukać pomocy, byłam otwarta na terapie ale szybko znałam wiedze na polskim YT i blogosferze. Między innymi Twoja Magdaleno wiedza, rady mi pomogły. Nie chodizło mi już o wagę czy wygląd ale zdrowie, miałam w pamięci, że Mama umarła w wieku 60 lat nie tylko na chore płuca - jej cukrzyca, miażdzyca i chora wątroba nie wzięły sie znikąd. Małymi krokami odstawiam to co mi nie służy. Od kilku msc. stosuje tez IF + ćwicze kiedy mam na to ochotę it o mi bardzo pomaga - resetuje umysł. Chodzę też do osteopaty, który jest trochę moim terapeutą bo jest to mój czas szczerej rozmowy. Ponadto rodzina też bardzo mnie wsparła - jesteśmy aktywni - rowery, wyjścia w górki, zwiedzanie wszystkich zamków w PL ;p i świadome, wartościowe jedzenie w domu. dziękuje i powodzenia i pamiętajcie wszystko mija nawet najdłuższa żmija ;p
Rozumiem Cie doskonale. Również pracuje z psychiką oraz dietetyką. Róznież cierpie na nerwicę lękową. To doświadczenie da Ci jeszcze więcej zasobów jako praktyk :) Pozdrawiam
Jak Ty to wszystko pogodziłaś czasowo? Intensywna pracę, terapię, wykańczanie mieszkania, sport, drzemki i odpoczynek? To wszystko brzmi jak 30 h/dobę. Jak to pogodziłaś? I czy EMS Tobie zadziałało? Pytam, bo mam podobny przypadek - przez rok, od czerwca 2021do teraz, sama nie wiem jak i kiedy. Przytyłam 10kg :( a byłam w grudniu np na diecie pudełkowejz niskim indeksem glikemicznym 1300kcl. Od stycznia, jak miałam 73 kg (+6kg niż normalnie) zapisałam się na treningi EMS 2x w tygodniu i raz w tygodniu siłownia. Zapisywałam wszystko w fitatu, jadłam od 1200-1700 kcl dziennie (to było łatwe bo mialam tak dużo pracy że nie miałam jak jeść). I przez miesiąc takiego życia straciłam tylko 2 kg i 3 cm :/ Potem wybuchła wojna, zaangażowałam się w wolontariat, odpuściłam ćwiczenia. I nagle patrzę i mam 75 kg. O 10 kg za dużo :/
Bardzo ważny odcinek. Dziękuję za ten podcast 🙏🙏🙏 Proszę o podzielenie się z nami tym co jecie na co dzień, właśnie bez wyidealizowanego zdjęcia, bez doznań wizualnych na najwyższym poziomie. Normalnych, zwyczajnych, dostępnych dla wszystkich posiłków, których zdjęcia nie przyprawiają o poczucie winy 😉
Magdaleno, dziękuję, że podzieliłaś się tak otwarcie tym ważnym i jak słyszę bardzo trudnym okresem swojego życia 💗 Dla mnie jest to ogromną wartością, że tak autentycznie pokazujesz się nam i opowiadasz o swoich wyzwaniach w dziedzinie, w której jesteś ekspertką. Bo to nie tylko przybliża mnie do Ciebie w podobnym doświadczaniu zmagań z wyższą wagą ale też powoduje, że ufam, iż taki dietetyk bardziej zrozumie przez co przechodzę w dochodzeniu do prawidłowej wagi i równowagi w nawykach żywieniowych ☺️
zgadzam się - takie doświadczenie daje dużo w sferze nie tylko prywatnej, ale i zawodowej. Sama skonfronotwałam się z tym jak to jest nie mieć siły iść pod górę i nie wierzyć w to, że kiedykolwiek się to jeszcze zmieni. Jak się okazało po kilku miesiącach - zmieniło się. I to daje nadzieję nie tylko mi ;)
Bardzo pouczający odcinek ♥️ będąc również psychodietetykiem, wiem jak ludzie łatwo oceniają Cię przez pryzmat zawodu, nie patrząc na to, że ty też masz swoje problemy, swoje słabości i że jesteś przede wszystkim człowiekiem, a nie swoim zawodem 🙂 ściskam mocno, robisz świetną robotę ♥️♥️♥️
bardzo dziękuję!
Ważny odcinek. Podglądam Cię na Instagramie, korzystamy z Twoich materiałów, a jak Ciebie słucham to tak jakbym słuchała koleżanki :) po prostu jest tak naturalnie i normalnie. Bez spiny, bez popisów. Dzięki że jesteś i za dobrą robotę w Internecie 🤩
bardzo dziękuję za miłe słowo!
W 2022r. odeszła moja Mama. Kilka msc przed śmiercią chorowała więc rok 2020 zaczęliśmy w mocnym stresie, w marcu doszła jeszcze pandemia a pracując w branży eventowej nie było ciekawie. Po jej śmierci, oprócz żałoby, żalu i tęsknoty, zmagałam się ze sprawami spadkowymi i rodzinnymi - można powiedzieć, że rodzina nam się rozpadła. Każdy z rodzeństwa miał swoją wizję tego co trzeba zrobić z mieszkaniem i długami jakie Mama zostawiła i to nas poróżniło. Byłam świadoma, że zajadam stres ale dodatkowo zaczęłam go zapijać (nie duże ilości, dwa, trzy piwka w tygodniu ale jak na osobę, które nie piła 5 - 6 lat bo ciąża, karmienie, zdrowie, to było dużo + do piwka musiało być coś do przekąszenia). Dodatkowo pojawiły się zaburzenia snu - w dzień tłumiłam emocje by dzieci i mąż nie widzieli mojego stresu, więc w nocy wszystko wychodziło - koszmary, leki, łóżko mokre z potu. Po nieprzespanej nocy + pracy na home office pocieszałam się jedzeniem, jadłam nieregularnie i właściwie nie będąc głodna. W sumie w rok przytyłam około 10-13 kg. Tak szacuje. Właśnie najgorsze były dla mnie kolejne pory roku jak np. wiosna - nic z ubiegłej wiosny nie było na mnie dobre lub zima gdy sie nie zmieściłam w ulubiony płaszcz. Do tego zwyczajnie żle się czułam. Zaczęłam więc analizować co się stało i szukać pomocy, byłam otwarta na terapie ale szybko znałam wiedze na polskim YT i blogosferze. Między innymi Twoja Magdaleno wiedza, rady mi pomogły. Nie chodizło mi już o wagę czy wygląd ale zdrowie, miałam w pamięci, że Mama umarła w wieku 60 lat nie tylko na chore płuca - jej cukrzyca, miażdzyca i chora wątroba nie wzięły sie znikąd. Małymi krokami odstawiam to co mi nie służy. Od kilku msc. stosuje tez IF + ćwicze kiedy mam na to ochotę it o mi bardzo pomaga - resetuje umysł. Chodzę też do osteopaty, który jest trochę moim terapeutą bo jest to mój czas szczerej rozmowy. Ponadto rodzina też bardzo mnie wsparła - jesteśmy aktywni - rowery, wyjścia w górki, zwiedzanie wszystkich zamków w PL ;p i świadome, wartościowe jedzenie w domu. dziękuje i powodzenia i pamiętajcie wszystko mija nawet najdłuższa żmija ;p
Ważny odcinek.Tez jestem w takiej sytuacji, że jeansy mnie postawiły do pionu.Ogarniam się powoli 😉
trzymam kciuki!
Rozumiem Cie doskonale. Również pracuje z psychiką oraz dietetyką. Róznież cierpie na nerwicę lękową. To doświadczenie da Ci jeszcze więcej zasobów jako praktyk :)
Pozdrawiam
Oj tak - ja już na szczęście jestem po nerwicy, ale Tobie życzę jak najszybszego poradzenia sobie
Podkast mega! 💪🏻
Mam pytanie - kiedy zaczyna się kurs?
Albo jestem tak zaaferowana ze nie widzę 😅
Dziękuję! Kurs zaczyna się 17 maja ;)
@@MagdalenaHajkiewiczMielniczuk
Dziękuje za odpowiedz. Ok to kupuje 🌸 to akurat dzień niepodległości w Norwegii 🇳🇴 a tam mieszkań od wielu lat :)
Jak Ty to wszystko pogodziłaś czasowo? Intensywna pracę, terapię, wykańczanie mieszkania, sport, drzemki i odpoczynek? To wszystko brzmi jak 30 h/dobę. Jak to pogodziłaś?
I czy EMS Tobie zadziałało?
Pytam, bo mam podobny przypadek - przez rok, od czerwca 2021do teraz, sama nie wiem jak i kiedy. Przytyłam 10kg :( a byłam w grudniu np na diecie pudełkowejz niskim indeksem glikemicznym 1300kcl.
Od stycznia, jak miałam 73 kg (+6kg niż normalnie) zapisałam się na treningi EMS 2x w tygodniu i raz w tygodniu siłownia. Zapisywałam wszystko w fitatu, jadłam od 1200-1700 kcl dziennie (to było łatwe bo mialam tak dużo pracy że nie miałam jak jeść).
I przez miesiąc takiego życia straciłam tylko 2 kg i 3 cm :/
Potem wybuchła wojna, zaangażowałam się w wolontariat, odpuściłam ćwiczenia. I nagle patrzę i mam 75 kg. O 10 kg za dużo :/
No właśnie nie pogodziłam ;) A w pracy nie jestem sama - w moim zespole jest już 5 osób
A EMS tak jak mówiłam nie robiłam w celu odchudzania, bo nie było wtedy na to przestrzeni - robiłam te treningi po to aby wrócić do sprawności