Uczę w dwóch szkołach podstawowych. W jednej się dowiedziałam, że uczniowie nie mogą korzystać z tablic i pisać na nich...Bo niszczo. Nauczyciele, jak wiadomo, nie niszczo. Śmiechłam, jak mawiają moi uczniowie, i zaczęliśmy używać tablicy ile wlezie. W sali stoi też fotel, na którym uczniowie nie mogą siadać. Bo zniszczo. Nie siadam,solidarnie, z nimi. Myślę, że w tej szkole po prostu przeszkadzają dzieci. Bo niszczo .
Konkluzja smutnie prawdziwa strach pomyśleć, jaki przez to przekaz idzie do samych uczniów o kulcie materialności i pieniądza ponad ludzką wygodę i godność... Dziękuję, że z tym walczysz
Przez całą moją edukację ten argument dotyczył tych tablic interaktywnych. Nie pamiętam ich dokładnej nazwy. Bo skąd. Przez podstawówkę, gimnazjum, technikum zawsze wisiały jako ozdoba sali. Zawsze nauczyciele obiecali nam że pokarzą jak na nich pracować, oczywiście nigdy to się nie stało. Ogólnie większość sprzętu ma wyglądać a nie działać, gdyby mogli pewnie zrywali by te tablice i chowali w kantorku by nie niszczały. Zawieszali by z powrotem tylko na dni otwarte... Tak w sumie robiło moje technikum: Ło patrzcie jaki mamy zajebisty sprzęt laboratoryjny, a później? Wszystko szło do schowka a z szuflad wracało stare szkło. Pipeta automatyczna? Masz tutaj szklaną i naciągaj kwas ustami bo większość "gruszek" niesprawna Biureta automatyczna? Masz igłę i postaraj się odetkać tą starą szklaną bo znowu się zatkała Polarymetr automatyczny? Masz tutaj analogowy na którym nic nie widać i tylko z książek wiemy co powinniśmy zobaczyć Itd... Ogólnie żeby nie było, nauczyciele byli fajni i dobrze uczyli, otwarcie mówili że to sprawka dyrekcji. Dobrze że przynajmniej na studiach mamy pełen dostęp do nowoczesnego i sprawnego sprzętu ^^
@@Marchewciaa W podstawówce miałem tylko przyrodę. Praktycznie tam przykleiliśmy co najwyżej liścia do zeszytu. Ja chodziłem jeszcze do gimnazjum. Kilka razy w gimnazjum pani nam pokazała kila doświadczeń: np. z wodą wapienną, spalanie wodoru i kilka reakcji związanych ze zmianą zabarwienia i pomiarem pH. Ale nic nie robiliśmy sami. Przynajmniej tyle pamiętam. 99% chemii w gimnazjum to było obliczanie stężeń, wartościowości, kłucia na pamięć właściwości pierwiastków i budowy atomów oraz rysowanie związków itd. W technikum było o wiele lepiej. Chemia to była oczywiście czysta teoria. 0 doświadczeń. Od praktyki były przedmioty zawodowe, np. Analityka ale było ich znacznie więcej niż chemii i dosłownie wszystko robiliśmy sami, przynajmniej w późniejszym okresie. W technikum wyglądało to tak: Przychodzisz na zajęcia ( około 4 godziny ), wchodzisz do sali w fartuchu, siadasz przy stanowisku laboratoryjnym. Pani szybo streszcza cel i treść instrukcji, rozdaje je nam i zaczynamy działać sami: Sami mam na myśli dosłownie, każdy robi swoje własne doświadczenie -Obliczamy coś jeśli konieczne, kompletujemy sprzęt jaki uznamy za konieczny i rozpoczynamy analizę. Np. pomiary suchej masy, oznaczania zawartości białek i cukrów, sporządzaniem odpowiednich stężeń. Mieliśmy też mikrobiologie w technikum, uwielbiałem ją. Sporządzanie pożywek i hodowla na nich drobnoustrojów, barwienie i obserwacja bakterii czy drożdży. Natomiast na studiach po zetknięciu się z ludźmi po liceum to oni nie potrafili nic. Nie znali podstawowego sprzętu, nie wiedzieli ja obsługiwać nawet pipety a proste doświadczenia ze zmianą zabarwienia fascynowały ich do tego stopnia że ustawiała się kolejka by zrobić zdjęcie. :p Fajnie wtedy było przynajmniej przez chwilę poczuć się jak wszechwiedzący kujon ^^ No przez większość studiów nudzę się gdyż robimy tu praktycznie to samo, nowością jest dla mnie tylko praca na nowoczesnym i nowym sprzęcie. Przepraszam że się tak rozpisałem, nie umiem się streszczać ^^
Zawsze jak Cię słucham odnośnie szkoły to jestem przerażony. Przerażony tym, iż dawno temu już skończyłem swoją edukację szkolną a mimo to nadal słyszę o tych samych problemach uczniów. Gdy podajesz jednostkowe przykłady, to łzy cisną mi się do oczu, bo sam to przeżywałem. Nadal jest we mnie ten najgorszy ładunek emocjonalny z tamtych lat. Wyrażając się kolokwialnie, takie gówno zostaje na długo. Dzieciaki trzymajcie się tam i walczcie o swoje prawa! A Ty Krzysztof rób to co robisz i niech jamnik będzie z Tobą!
Ja też jestem przerażony, ale coraz lepiej rozumiem, jak podchodzić do studentów pierwszego roku dzięki temu, że więcej czytam i rozumiem z tego, co dzieje się w szkołach. Jednym z najgorszych błędów systemu było rozdzielenie edukacji powszechnej i wyższej w taki sposób, że nauczyciele i nauczyciele akademiccy nie rozmawiają ze sobą i nie uczą się od siebie nawzajem, do tego również nie wsłuchując się w głos uczniów i studentów. Przecież to jest przepis na katastrofę nawet przy założeniu, że równocześnie egzekwowano by prawo oświatowe
@@KrzysztofMMaj Obecnie, wydaje mi się, że świat akademicki i szkolny częściej się ze sobą łączą. Tylko niestety w złym zakresie. Mam wrażenie iż złe nawyki szkolne przechodzą na uczelnie. Mam nadzieję, że to tylko moje urojenia i jest to tylko margines spraw, jak na przykład sytuacja na (CH)UJ-ocie Nauki sztuki bodajże.
Jedynki za nieprzygotowanie były cudowne, regularnie w listopadzie już miałem ścianę jedynek za brak podręczników, który był spowodowany biedą 😂. Więc tak, jako dziecko byłem systemowo karany za coś na co nie miałem wpływu.
Dodajmy, że połowa z tych podręczników, zwłaszcza w postaci ZNIENAWIDZONYCH przeze mnie "zeszytów ćwiczeń", yuck, jest po prostu zbędna, zwłaszcza w czasach cyfrowych. Cóż, teraz już wiesz, że byłeś traktowany podwójnie niegodziwie, bo nie dość, że bez empatii, to jeszcze bezprawnie
Prezentacje robię sama z lektur, przez które biedne dzieciaki w szkole średniej muszą przebrnąć i staram się im w tym pomóc... A uczniowie dopominają się o np. quizizzy - bo to dla nich frajda i od razu mają feedback. A na błędach i ich poprawianiu człowiek się uczy... I naprawdę, wcale nie dostają negatywnych ocen - tak się jakoś składa, że nie mają problemów z ich przejściem, a jak napotykają, to otrzymują wyjaśnienie, a nie pałę!
@@bartoszlesnicki1516 w polskiej szkole są i pedagogami i dydaktykami. osoba, która nie jest pedagogiem, może uczyć w szkole, ale ma wtedy gorsze warunki zatrudnienia i wtedy z punktu widzenia dyrekcji taka osoba nie jest nauczycielem. sam tego doświadczyłem. dużo wrednych uwag usłyszałem od całej obsługi administracyjnej szkoły, którym dyrekcja przyklasnęła. ale faktem jest, że nauczyciel szkolny pełni obie te funkcje i w nagrodę zarabia jak zarabia
Czym na miłość wszystkich bogów jest "fałszywy język nauczycielski"?! XDDD co to za jakieś objawienia kapłańskie? Na tym kanale przywołuje się słowo naukowe a nie objawione XD
Jestem uczennicą Szkoły w Chmurze i bardzo boli mnie podejście władz do tematu edukacji domowej. Ta szkoła dała mi możliwość rozwijania się na własnych warunkach i umiejetność zarządzania czasem, pomimo tego, że uczę się tam od września tego roku. Dlatego jestem wkurzona na wielebnego Pana Czarnka za odbieranie mi swobody w wyznaczaniu ścieżki odpowiedniej dla mnie. Zagrywki ministra edukacji są dla mnie personalnym atakiem w wolność mojego wyboru. Swoją drogą ataki te zdarzają się ostatnio coraz częściej.
Przygotuj się, że może być tego więcej, jak zrobią z tego temat polityczny bo się włączą boomerzy i zacznie się biadolenie, zwiększy nacisk na władze i populiści to szybko podchwycą
Szykuj się na powrót do "normalnej" szkoły. Czekają na ciebie zakompleksieni nauczyciele wywyższający się nad tobą na każdym kroku, kible na których widok chce się wymiotować i gdzie nie można się nawet wysrać bo stanie się głównym punktem zainteresowania lokalnych palaczy, krzesła po których cię wszystko boli, marnowanie oszałamiającej ilości czasu bo albo nauczyciel nie umie tłumaczyć albo się rozumie temat ale trzeba czekać aż reszta klasy zrozumie, na "kolegów" i "koleżanki" gotowych ci dojebac na każdym kroku i wiele więcej...
@@funtecstudiovideos4102 Potwierdzam, do szkoły nie da się chodzić z dobrym samopoczuciem, chyba że w piątek, mając 4 lekcje i tylko z wybranego przez siebie profilu/maturalnych, a i to zakładając, że nauczyciele to nie psychopaci
@@funtecstudiovideos4102 nie siedz na podlodze, usiadz na laweczce - te laweczki sa przewidziane na moment siedzenia, doslowne przycupniecie podczas zajec sportowych, a nie na jedna godzine zegarowa - zdrowiej juz siedziec na podlodze przy pewnym wzroscie…
Jak chodziłem do technikum to kilku nauczycieli miało problem z tym, że noszę długie wiszące kolczyki. Idąc na egzamin (dojrzałości 😂), pomalowałem paznokcie, oczy na czarno i założyłem długie kolczyki, nigdy nie zapomnę wyrazów twarzy nauczycieli, szczególnie jednej z pań od j.polskiego, ktorej najbardziej to przeszkadzało i która musiala ocenić ustną maturę na 100%. Cudownie wspominam tę chwilę złamania statutu szkoły, sam egzamin nic nie wniósł 😅
Z perspektywy kobiecej fascynuje mnie, jak do pewnego wieku wmawia się nam, że kategorycznie NIE MOŻEMY nakładać makijażu, malować paznokci, farbować włosów, itd., a od pewnego momentu absolutnie MUSIMY robić to wszystko. Nie ma żadnego racjonalnego argumentu, który obroniłby zakaz malowania paznokci czy farbowania włosów w czasach szkolnych, tak samo jak nie ma racjonalnego argumentu, który wytłumaczyłby konieczność robienia tego w okresie dorosłości. Może po prostu wyglądajmy jak chcemy w każdym okresie życia.
*W punkt* Myślę, że akurat w odniesieniu do kobiet tu działa stary dobry patriarchat, tzn wszystko jest dobrze tak długo, jak kobiety die podporządkowują bez dyskusji. I uczymy tego, wprowadzając niesymetryczne zasady postępowania wobec uczennic i uczniów w szkołach
Najzabawniejsze jest to, że zazwyczaj tłumaczą to "rozpraszaniem chłopców". Ale jakoś dorosła nauczycielka w krótkiej sukience ze sporym dekoltem (bo, przynajmniej u mnie, nauczycielkom było wolno się tak ubierać) już nikogo nie rozprasza :D
@@Kiara-zx6xt "ale, hue hue, jak jest ładna nauczycielka, to może się tak ubierać, ale jak stara prukwa, to lepiej nie, hue hue hue". Tak to się najczęściej tłumaczy :/
Tak jak kiedys Ator Wozniak na vlogu powiedzial - Na kazde dziwne polecenie pytac o podstawe prawna. Jesli nie ma, to proba wymuszenia takiego polecenia podpada pod art. 191 kk - Bezprawne zmuszanie/przymuszanie.
@@Kiara-zx6xt Mialem kiedys w podstawowce taka nauczycielke od geografi/WDZ, potrafia sie wypiac tak ze bylo widac Jej wielkie cyce! Miala Ona w jednym z Jej cyckow drucik od jakiegos materialu, wystawal tak bardzo ze chyba byl przy samym sutku. Nosila wtedy cienka szara koszulke z duzym dekoltem, kolorowa spodniczke, ponczochy i miala zwiazane wlosy. Seksbomba na 100%! (Byla tez bardzo mloda tak gdzies przy 31/36 lat)
Zawsze duże emocje budzą u mnie zapisy odnośnie ubioru. W mojej podstawówce były mundurki. Na podstawie tychże mundurków nauczyciele wymyślali sobie coraz to kolejne zasady. Jest Ci zimno? Zdejmij bluzę, bo nie widać Tarczy szkoły, nie wystarczy jej odsłonić Nie masz czarnych/granatowych spodni? To nie pasuje do mundurka Masz trądzik i chcesz go jakoś zakryć? Zmywaj to, bo nie można się malować nosząc mundurek Istniała oczywiście instytucja "kolorowej środy", która nadal nie dawała pełnej swobody w ubieraniu się. Za dużo razy usłyszałam, że łańcuchy przy spodniach czy koszula w czaszki nie są odpowiednie. Do całego festiwalu spierdolenia dochodzi moją polonistka, która bardzo chciała mi wmówić, że jestem niekobieca, więc moje bojówki nie są ok, a przez wygolone boki wyglądam jak chłopak. Największym hitem było to, jak powiedziała mi, że mam... za duże dłonie jak na dziewczynkę. Jedyne co dały mi te zakazy i nakazy, to wielkie zdziwienie, kiedy w liceum mogłam codziennie ubrać się tak jak mam na to ochotę i nikt nie przyczepił się do moich dredów i kolczyków oraz potężne kompleksy, których nie umiem zwalczyć do dziś 😎
W przyszłym tygodniu na *specjalnym livie w środę 9 listopada o godz. 19 00 gościć będą autorzy czytanego raportu z Dopaminy LAB, którym będziecie mogli zadać swoje pytania o to, jak walczyć z nielegalnymi statutami* Pytania zbierać będę na karcie Społeczności za parę dni, stay tuned th-cam.com/video/PClVgzFe-b0/w-d-xo.html
Co sądzi Pan o terrorykowaniu uczniów ortografią ? Ujednolicenie pisowni oraz wymowy, jest dobre, gdyby każdy region w szkole i mowie posługiwał się jedynie własną gwarą, powodowało by wiele komplikacji. Ale gdzie leży granica? Źle postawiłeś 3 przecinki, nie znasz Polskiego, nie zdajesz, nie wolno ci popełniać ani jednego błędu, nigdy, jeśli napisałeś ktury no to nikt nie będzie wiedział co żeś napisał. Co Pan o tym myśli... pozdrawiam.
@@krisssikorski5876 Ha, mnie samego się terroryzuje bardzo tym często. I to na tym kanale. I to wtedy, gdy to ja mam rację, ale niektórym to nie przeszkadza XD W każdym razie uważam, że to ma coraz mniejsze znaczenie. Tzn umiejętność pisania jest jednym, ale polska ortografia do najprostszych nie należy. I jednak w 99,9% przypadków wszyscy piszemy na klawiaturach, a programy pilnują nas, żebyśmy nie robili literówek. Jestem więc za sensownym nauczaniem gramatyki, tak by była *logiczna* (da się, zrozumiałem to dosłownie na studiach dopiero) i wtedy większości błędów się nie popełnia, chyba że jest się dyslektykiem/dysgrafikiem, ale to inna para kaloszy. Dłuzszy temat. Do poroszenia, myślę, przy innej okazji.
@@KrzysztofMMaj Dodam jeszcze, trafiłem dziś na genialny materiał, dużo ciekawych źródeł jest tam podanych, case study itd. - YTB - Madame Polyglot - 15 rzeczy, które zrobiła z Tobą szkoła
CO. Jestem w szoku. Czyli te wszystkie procedury powodujące ogromny stres u uczniów są nie tylko niepotrzebne, ale też niezgodne z prawem XD Dlaczego byliśmy okłamywani przez tyle lat
Do dzisiaj pamiętam jak nauczyciele śmiali się w twarz uczniów kiedy ktoś spytał o możliwość ponownej poprawy sprawdzianu. Oczywiście jeśli kogoś nie było na teście to przychodził pisać z dzieciakami z poprawy i miał tylko jedno podejście bo, jak wiadomo, uczniowie nie są ludźmi i nie chorują tylko uciekają ze szkoły.
Zawsze się zastanawiałem nad tym, jak można czerpać przyjemność z egzekucji takich chorych zapisów. Dlatego jestem bardzo ostrożny we wskakiwaniu do wagonika z postulatami podwyższania uposażenia dla wszystkich nauczycieli bez względu na ich odbiór przez uczniów i postępowanie
Miałam w liceum babkę, która pozwalała poprawiać kazdą ocenę, ale tylko w ostatnich dwóch tygodniach przed wystawieniem ocen. Mówiła, że sorawdzanie popraw to dla niej za dużo roboty, ale jakoś nie skojarzyła, że przecież zamiast rozłożyć tą pracę w jakiś sensowny sposób zawala sobie ostatnie tygodnie niemożliwą ilością sprawdzianów
To taki sam hit, jak kartkówki z lektur, które nie podlegają poprawie. Tbh, zwłaszcza w liceum, gdzie zamiast uczyć pisania tych rozprawek czy jakichkolwiek argumentatywnych wypowiedzi na lekcji (watsztaty), robi się im oddzielny test pisania na dwóch lekcjach. A potem zdziwienie, że ktoś uwalił coś, czego strukturalnie i merytorycznie i tak nie umiał wcześniej napisać, bo nikt tego nie uczył. Ale nie, nie pamietasz Ludzi Bezdomnych, to masz dwie jedynki - za nieczytanie lektur, i za źle napisane o tym wypracowanie na próbnej rozprawce. Dwa w jednym wg standardów na lekcjach polskiego.
W niektórych szkołach (przynajmniej za moich czasów szkolnych) ocena z zachowania była zależna od ilości punktów z zachowania. Żeby chociaż na koniec dawali puchar domów czy coś, ale nie. Albo o, minusiki z zachowania, to akurat było u mnie w gimnazjum. Cała sytuacja z zastanym, zasiedziałym, zsiadłym systemem nauczania kojarzy mi się z argumentacją typu: a mój tata to mnie tak lał pasem, że aż pośladki były spuchnięte i jakoś jestem porządnym człowiekiem! A kiedyś ludzie składali dzieci w ofierze i też było dobrze.
Statut mojego liceum zabraniał, przynajmniej jak ja tam chodziłem (pewnie nic się nie zmieniło), PEŁNOLETNIM UCZNIOM W ICH WOLNYM CZASIE POZA TERENEM SZKOŁY spożywania alkoholu i palenia papierosów.
Ach, stale mam w głowie ten pamiętny zapis w statucie gimnazjalnym: "Brody i wąsy zakazane.". Bo wiadomo, że czternastolatki od ręki mogą wyhodować niebezpiecznie gorszący "wons" czy szatańską, kozią bródkę... Ale oczywiście dyrektor może paradować z prlowskim wąsem prezesa, bo "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie" (cytaty ze szkoły). Absurdy z długością włosów i wyglądem też były. U mnie akurat (również gimnazjum) chłopcy nie mogli mieć włosów dłuższych jak do ucha - koledze w pierwszy dzień szkoły kazano skrócić włosy, albo będzie miał obniżone zachowanie. Oczywiście zakaz farbowania włosów czy malowania paznokci, maksymalnie jedna para kolczyków (po jednym na jedno ucho), również pod groźbą obniżania zachowania. Koleżanka przyszła na zakończenie roku odebrać świadectwo w zafarbowanych już na lato włosach - świadectwa oczywiście nie otrzymała, ponieważ trzeba było je poprawić i obniżyć zachowanie. Podobna sytuacja była jak przyszła po wakacjach, zachowanie również obniżone za farbowane włosy. O patologiach z "wagami" ocen już się nie wypowiem, bo waga "10" za sprawdziany i waga "1" za wszystko inne były patologiczną "normą" u niektórych nauczycieli. Chyba konsekwencje psychologiczne dla ucznia narażonego na kontakt z takim nauczycielem są oczywiste, a wybitne zdolności matematyczne nie są potrzebne żeby przewidzieć swoją końcową ocenę ;) No i rzecz jasna przymusowe zajęcia dodatkowe "przygotowujące" do matury czy egzaminu (wtedy jeszcze) gimnazjalnego, pod groźbą obniżania oceny z przedmiotu, którego zajęcia dotyczyły. Po twoim filmie żałuję, że jako uczeń nie znałem swoich praw i bałem się wychylać, kiedy coś mi nie pasowało. Chcę wierzyć że młodzież teraz ma większą odwagę punktować szkołę i jej system za błędy i nieścisłości, i bronić przy tym swoich praw.
Ja do dziś wspominam z sentymentem, jak w klasach 1-3 nauczycielka miała kilka pieczątek, których używała zamiast ocen. Na każdej było jakieś zwierzątko a pod spodem tekst. Jak się wszystko zrobiło/odpowiedziało na wszystko dobrze, to się dostawało sówkę w okularach z napisem "bardzo dobrze", a jak coś ci nie wyszło, to była bardzo sympatyczna pszczółka "musisz jeszcze popracować" i jeszcze jakieś tam pieczątki pomiędzy. Nie miałabym nic przeciwko ocenianiu takimi pieczątkami nawet na studiach!
O Boże, to jest dokładnie to, o czym mówi się w kontekście reform ocen: zamienienie wszystkich postrzeganych jako negatywne jako "jeszcze nie" albo właśnie "musisz jeszcze popracować"! Niby nic, a jak wiele zmienia!
Krzysztofie, bardzo Ci dziękuję za ten vlog. Jestem nauczycielem - niestety w systemie... Widzę, co się dzieje z dziećmi; mówią, że boli je brzuch, głowa.... kiedy? przed klasówką właśnie. Jako nauczyciel polskiego pracuję z dziećmi tak, aby z języka czerpały przyjemność; "klasówek" nie robię, lecz przyglądam się dzieciom i notuję ich postępy. Próbowałam zrobić innowację, abym mogła nie stawiać ocen, ale Rada Pedagogiczna stwierdziła, że to absurd i "niezgodne ze statutem" sic! Tak więc Twój vlog to kolejny kamyczek do mojej nieustającej walki - oczywiście udostępnię go nauczycielom i mam nadzieję podyskutować nad zmianami w statucie. A moje własne dziecko uczy się już w szkole w chmurze i wreszcie jest szczęśliwsza... Za nią pierwszy egzamin zdany z powodzeniem. Tak więc petycja podpisana, a walka o lepszą edukacje dla każdego ucznia trwa :) Pozdrawiam serdecznie :)
Trzymam intensywnie za Ciebie kciuki, zawsze powtarzam, że tacy nauczyciele w systemie to skarb. Ale równocześnie dobrze wiem, jak dopierdala się ludziom, którzy robią cokolwiek poza pudełkiem (moja sytuacja jest generalnie nienaganna, ale to nie znaczy, że mi wszystko wolno, bo jest szklany sufit, którego nie jestem w stanie przebić...). Ja ruszam od przyszłego tygodnia w bój o likwidację średnich ważonych na obronach dyplomowych, bo zatrzęsło mnie ze złości, jak odkryłem, że *nie jest* to narzucone prawem oświatowym, jak mnie kłamliwie przekonywano
Byłam przerażona jak usłyszałam, że bratanek skarży się na złe samopoczucie przed sprawdzianem w drugiej klasie podstawówki! Tym bardziej było mi przykro, że choć próbowałam niewiele mogłam mu pomóc Podziwiam Twoją wytrwałość w walce z tym nieludzkim systemem i mam nadzieję, że przyszłe pokolenia będą mogły uczyć się właśnie od takich osób jak Ty. Świetna robota, proszę nie poddawaj się!
Z przedmiotowego raportu. "Ocenę celującą za umiejętność śpiewania może otrzymać uczeń, gdy śpiewa solo, natomiast ocenę bardzo dobrą - najwyżej w duecie". Po prostu umarłem xD Zrobiło mi to dzień.
Ej, ale ja dosłownie miałem kiedyś taką sytuację. Na lekcji muzyki miałem śpiewanie "Gaude Mater" na ocenę, z nauczycielem. W pewnym momencie nauczyciel losowo przerwał, więc ja też. Powiedział, że jeśli nie zaśpiewam sam, to nie będzie szóstki. Ale poczucie wstydu było u mnie większe, więc jednak odpuściłem. Szczerze to nie pamiętam, czy śpiewanie solo miało być konkretnie o szóstkę, ale tak czy inaczej, walka toczyła się o jakąś pozytywną ocenę.
A u mnie w podstawówce ocenianie wyglądało tak, że jak ktoś ładnie śpiewa, to dostaje 6 za piosenkę z pamięci, 5 z tekstem, a jak ktoś brzydko śpiewa dostaje 5 z pamięci, 4 z tekstem. To czy ktoś umie czy nie umie śpiewać zostało ustalone raz na zawsze. Postanowione w niebie i zapisane na pierwszej lekcji, zatem przez 3 lata miało się jedną z tych dwóch łatek. Nauczyciel sam nic nie zrobił, aby to zmienić. Nie nauczył nas takich podstaw jak chociażby oddychanie przeponą, rozgrzewka wokalna etc. Jakież było moje zdziwienie, jak na następnym etapie edukacji usłyszałam, że dobrze mi idzie i mogłabym spróbować swoich sił w chórze. Przecież przez ostatnie 3 lata nie umiałam śpiewać xD
Jako nauczyciel muzyki w liceum, śpiewająca w chórach od 6 roku życia: śmiechłam hardo 😂😂😂 Śpiewanie na ocenę jest z dupy. Co jeśli ktoś woli grać, albo po prostu go to nie jara
Całe życie w błędzie, przez przeszło 13 lat edukacji myślałem że słabe oceny są oznaką mojego lenistwa czy braku inteligencji a nawet upośledzenia. Dzięki tym filmom jestem teraz świadom, że to system edukacji jest upośledzony a moje ambicje i hobby są inne niż te założone przez prusaków 100 lat temu
No cóż, wtedy ambicje były proste. Wychować chmarę takich samych obywateli, wymusztrować ich, bo 50% i tak zginie na froncie, więc mają nie pyskować, a reszta do urzędów, żeby kontrolować pozostałą przy życiu pulę populacji, czyli głównie kobiety i dzieci.
Też mieliście tak,że nauczyciel gdy nie sprawdził kilkunastu sprawdzianów przez dwa tygodnie to gada,że "ale ja mam inne szkoły" ale gdy uczeń nie zrobił strony zadań na wczoraj to "ale mieliście czas po szkole na to"
No pewnie, ba miałem, że przez 3 tygodnie nie sprawdził, potem się okazało, że po 2 tygodniach w statusie szkoły było napisane, że nie można takiej oceny wpisać do dziennika, ale ta krowa i tak wpisała, twierdząc, że to był bardzo ważny sprawdzian (tak ważny, że sprawdzała go przez 3 tygodnie) a dodatkowo nie oddała nam go, powiedziała, że zapomniała przynieść, ale spisała sobie oceny (czyli inaczej zgubiłam te wasze sprawdziany, ale powiem, że jest inaczej:/) Miałem też ciekawą sytuację w podstawówce, kiedy to trafiłem do szpitala z powodu odwodnienia na miesiąc a suka z biologi powiedziała, że specjalnie to zrobiłem, by nie być na końcowym teście na koniec i chciała dać mi 1 na koniec roku ABSURD!)
@@niemencaiben6928 a odwodnienie zgaduje od wstrzymywania moczu i kupy w szkole... Ahh wstrzymywanie gówna przez 6h w podstawówce + czas na dotarcie do domu...
@@funtecstudiovideos4102 przez całą szkołę podstawową, gimnazjum oraz technikum korzystałem z toalety tylko na przerwach. Chyba tylko raz wyjątkowo po latach zebrałem się w sobie na odwagę, by prosić o pozwolenie na wyjście do wc na lekcji (pozwolenie...jak absurdalnie to brzmi!). Podobnie było na studiach - zero toalety w trakcie zajęć...Poza jednym przypadkiem, gdy naprawdę musiałem wyjść. Trzymałem rękę wyciągniętą ku górze przez pół minuty (mimo że ludzie normalnie wychodzili w trakcie wykładu bez ani jednego słowa), aż w końcu - znów - zebrałem się w sobie i wyszedłem z sali, myśląc że robię coś złego, mimo że przecież tak nie było. Rygorystyczne trzymanie się zakazu jedzenia, picia czy choćby zwykłej wizyty w wc podczas zajęć to ABSURD, ryjący banię równie mocno, co inne przypadłości choroby zwanej "polskim systemem szkolnictwa".
Ja mam tak teraz z nauczycielką od Polaka, ale jest jeszcze gorzej sprawdza około 3 miesiące, a jak my nie damy na czas to jest niezadowolona z naszego postępowania
jak przypadkiem zrobiłem kreskę markerem na tablicy multimedialnej, bo nie zauważyłem, że to nie jest specjalny pisak, pani zaczeła na mnie krzyczeć, że będę musiał odkupować. Gdy przyszła z płynem, zmazała to jednym pociągnięciem. Inna facetka po prostu zaczęła zapisywać całą tablicę multimedialną mazakiem i potem został po nich delikatny cień
Klasycznie piekielny przykład przysłowia "co wolno Wojewodzie, to nie Tobie, smrodzie!" xd Masakra z takimi nauczycielami, miałem naprawdę błogosławione dzieciństwo że natknąłem się tylko na jedną niestabilną emocjonalnie osobę nauczyciela - która to zniechęciła mnie kategorycznie i ostatecznie do historii, z czym nie poradzili sobie kolejni wspaniali historycy, pomimo tego że miałem u nich "4 i 5" z testów. Co prowadzi mnie do uformowania myśli którą mam od dość długiego czasu. Metodą ZZZ da się zrobić prawie wszystko, a w dzisiejszych czasach, przy dostępie do informacji za pomocą kilku kliknięć, nawet powinno się ją stosować - oraz stawiać nie na kucie na blachę, tylko na umiejętność wyszukania ODPOWIEDNICH materiałów i umiejętnego zaaplikowania ich. Czyli w sumie czegoś, co z uwagi na mój obecny zawód powinienem mieć we krwi, natomiast mam z tymże poszukiwaniem informacji jeszcze pewien problem - przez właśnie kucie się na blachę w szkole.
Cześć! Cieszę się, że znalazłam ten kanał. Jestem początkującą nauczycielką akademicką i bardzo dużo mi dają Twoje wypowiedzi. Uczę się przede wszystkim niereprodukowania złych (przemocowych i opresyjnych) wzorców za pomocą swojego sposobu prowadzenia zajęć. Myślę, że to ważne, by każdy zaczął od siebie. Dzięki!
Dużo sił życzę, sam będę próbować walczyć z wyliczaniem średnich ważonych na... obronach licencjackich i magisterskich. To jest jakieś szaleństwo. Dziękuję za miłe słowa i przesyłam wspierające jamniki!
42:47 - Nikt nie krytykował nauki zdalnej, tylko jej sposób realizacji przez mafię technofobicznych świń, które są u koryta. I teraz ŻĄDAM, bo to nie jest koncert życzeń, by nauka zdalna była standardem, ale porządnie zrealizowana, a nie na zasadzie "uuu, nie umiem w kąnkótery, jak się mutuje trolli, bo jakiś ktoś z klasy wyżej się włamał, uuu, tradycja, za moich czasów to nie było!" Nauczyć nauczycieli obsługi komputera i platform edukacyjnych, obowiązkowo.
U mnie ostatnio jest problem, że dorośli ludzie nie mogą wyjść ze szkoły na przerwie, nie mam co do tego zdania, sam nie muszę wychodzić. Jednakże w związku z sytuacją podczas jednej lekcji do klasy wszedł dyrektor z jakąś panią (podobno pedagog, pierwszy raz ją na oczy widziałem, a wypowiadała się jakby w tej szkole było od 30 lat "nAsZa sZkOła"). Przeczytała tam co ministerstwo uważa na temat frekwencji i wychodzenia na przerwie. Najlepsze jednak zostało na koniec, dyrektor dumnie oświadczył, że w jego szkole statut jest najważniejszy, a nie jakaś konstytucja XD. Polecam.
Panie Krzysztofie jak to dobrze, że Pan przyszedł do tego świata ytbowego, dopiero teraz mając 22lata widzę jak dosłownie gwałcone były moje prawa w czasach gimnazjum (swoją drogą katolickiego we Wrocławiu, kto wie ten wie). Może teraz młodziaki będą walczyć o swoje i nie będą się bały jak całe pokolenia tych co byli przed nimi.
@@zuzannanowicka6348 poszedłem głównie dlatego, że rodzice wspominali jak to by było dobrze skończyć szkole z prestiżem (ta jasne prestiz xD), była doslownie za płotem od podstawówki i szło tam kilka znajomych z klasy. Nie miałem też większych alternatyw bo do "najlepszego" gimnazjum brakowało mi PUNKCIKOW z tego co pamiętam, a drugie w rejonie jakie było to słyszałem same najgorsze opinie wiec padło na to.
Ja już skończyłam szkołę i jestem neuroróżnorodna. Mam stwierdzone ADHD podtyp nieuważny i możliwe, że jestem lekko na spektrum. Dowiedziałam się o tym kilka miesięcy przed maturą. W szkole często byłam jechana za rzeczy na które nie mam wpływu lub przychodzą mi trudno. Co lekcje na rosyjskim pani groziła mi jedynką, bo nie miałam zeszytu ćwiczeń, który został wycofany z produkcji i księgarni. Dostawałam jedynki za brak pracy domowej w postaci krótkiej wypowiedzi pisemnej w zeszycie mimo, że byłam w stanie odpowiedzieć ustnie. Pani od polskiego żywiła do mnie jakąś personalną urazę, bo odstawałam od jej idealnej zawsze wykutej na 6 klasy. Bardzo żałuję, że nie znalazłam twojego kanału gdy nadal chodziłam do szkoły.
Ja mam typ hiperaktywny, ile razy dostałam jedynkę za nieumiejętność siedzenia nieruchomo, za rysowanie w zeszycie, za brzydkie notatki, bawienie się długopisem... Siedzenie w bezruchu jest dla mnie jak tortury, ktoś bez ADHD tego nie zrozumie, ale czasami naciągałam sobie gumkę recepturę na skórze albo wbijałam sobie cyrkiel w rękę bo ból był lepszy niż brak stymulacji.
Moje młodsze rodzeństwo czasem spędza 11 godzin w szkole (technikum) i zastanawiam się, jak to jest w ogóle legalne. Nawet kodeks pracy na coś takiego nie pozwala, a uczniom się też przecież nie płaci za ich czas.
Nie masz racji, że kodeks pracy tego nie zabrania. Są przecież zawody, gdzie pracuje się po 12 godzin. Ważne, aby w miesiącu zgadzały się przepracowane godziny. A co do Twojego przywołania kp, to jest ono bezpodstawne, gdyż nie wszyscy "pracownicy" (tak wiem, że de iure pracownikami są tylko osoby zatrudnione na umowę o pracę, ale zastosujmy tu skrót myślowy, bo jestem leniem i nie chce mi się za każdym razem pisać zleceniobiorca itd.) podlegają wszystkim normom w kp, co do zasady tylko osoby zatrudnione na umowę pracę podlegają kp. Nie zmienia to faktu, że zgadzam się z Tobą, że spędzanie ponad 11 godzin w szkole jest nieludzkie, a doliczyć do tego trzeba czas dojazdu do szkoły i powrót. Do tego warto się zastanowić co taki człowiek po godzinie 16.00 jest w stanie wynieść ze szkoły po za plecakiem z podręcznikami?
To jeszcze nic najzabawniejsze w technikach są darmowe praktyki gdzie trzeba pracować za darmo i jest to ukryte pod płaszczykiem zajęć gdzie jak nie chodzisz to oblewasz przedmiot a co zabawne szkoły normalnie zarabiają na tej pracy uczniów gdzie uczniowie nie mają z tego nic (jestem uczniem technikum gastronomicznego 4 i ostatnia klasa bo jestem po gimnazjum)
@@KrzysztofMMaj To jak ty nie wytrzymujesz z probelami edukacji w wersji light to nie zagłębiaj się w patologię techników (zwłaszcza tych z pracą fizyczną) ponieważ oszalejsz z gniewu jakie są nie sprawiedliwe i patologiczne.
Ah tak, ukochane statuty, które upoważniają pedagoga do pytania uczennic czy pracują w burdelu, jeśli tylko odważą się one przyjść do szkoły z paznokciami pomalowanymi czerwonym lakierem. Coś wspaniałego
@@dobraherbatka1828 sytuacja czasów szkolnych, która dotyczyła mojej bliskiej koleżanki. Ta sama osoba wysyłała też dziewczyny ze ścierką do łazienki, żeby zmyły makijaż.
U nas w statucie napisali, że mamy ubierać się według regulaminu. Okazało się, że takowy nie istnieje. Jestem prawie pewien, że to nie legalne ale co ja tam wiem 🤷♀️
Kiedy jesteś wstanie obejrzeć całą playlistę 3Blue1Brown za jednym posiedzeniem ale nie wysiedzisz na 45 minutowej lekcji to oczywiście winny jest internet XD
Ależ absolutnie XD bawią mnie strasznie ludzie mówiący o pokoleniu TikToka, bo jak wrzucam na kanał 2, 3, 4 czy 5 h materiału, to jakimś cudem cieszy się znakomitą oglądalnością. To samo jeśli chodzi o wielogodzinne podcasty
@@KrzysztofMMaj Powód tego, że jest duża oglądalność, a powody są następujące: Miło się słucha swoich praw. Dobrze jest zdobyć informacje, a ty je podajesz w sposób interesujący. Ja na przykładu potrafię całkiem dużo z naszej(słowiańską) mitologią, a z kolei prawie nic niepamiętam z Mickiewiczowskich wypocin pisanych starym dialektem z dziwnym stylem, a które nauczyciele i oświata karzą znać na pamięć.
Cieszę się że mówisz o tym tak głośno, twoje zasięgi rosą, jednak jest mi bardzo przykro. Będąc indoktrynowanym od dziecka, zastraszony wizją wstydu i poniżenia z powodu chociażby postawienia się nauczycielowi przyzwalałem na wszystkie nieprawidłowości i niezgodności z prawem względem mojej osoby. Cieszę się że porównałeś szkołę do getta bo ono nim faktycznie jest. Wyśmiewanie się z gorszych, akceptowanie nierówności praw, i nawet nieuzasadnione szczęście i uśmiech na twarzy spowodowane niepowodzeniem kolegi jest skutkiem życia w ciągłym strachu przed właśnie oceną tego AUTORYTETU PANA PROFESORA. Zmienił się system kar i nagród ale jak w kiblu wymienisz wodę to on dalej jest kiblem, do tego samego służy a jaki kolor, zapach będzie miał to tylko zmiany kosmetyczne. Dlatego czy nazwiesz to szkołą czy gettem, nie ma większej różnicy. Niesamowicie też mnie fascynuje kto jest takim geniuszem i wymyślił żeby faktycznie z wymyślonej liczby, lub znaku wykreować coś na punkcie czego chce się rzygać ze stresu oraz mdleć z przemęczenia. Wstydzę się że nigdy nie postawiłem się żadnemu nauczycielowi w sposób adekwatny do ich postępków i sam nie wpisałem im wyimaginowanej oceny do wyimaginowanego dzienniczka po czym nie nastraszyłem ich że pójdą na dywanik do kuratorium.
Dzięki za ten film. Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje w polskich szkołach. Samo Stowarzyszenie Umarłych Statutów, bardzo pomogło mi oraz moim rówieśnikom i podjęło interwencję w moim ówczesnym liceum, w którym szkoła zabierała prace plastyczne uczniów i sprzedawała je na aukcjach. Także Kochani, jeśli wiecie, że w waszej szkole/ rodzenstwa/ znajomych dzieje się coś niedobrego, warto interweniować i działać
@@zuzannanowicka6348 To akurat jest plastyk w Poznaniu. Zaciekawiłaś mnie tematem tej szkoły, jesteś w stanie mi opisać jakie patologie się tam dzieją?
@@amysbakingcompany6755 moj komentarz znikl, napisze jeszcze jeden (okrojony): msze na Jasnej Gorze na dzien nauczyciela i dni patrona w jednym OBOWIAZKOWE dla wszystkich, w mundurkach z nieoodychajacego, brazowego poliestru w zestawie “beret i peleryna, polyskujacy braz” - ofc nauczyciele i goscie w srodku, plebs na zewnatrz kaplicy. Wpisowe do szkoly: 300 zl, rada rodzicow prawie 400 zl co roku. Patologiczna chemiczka, ezoteryczka od tarota i piewca lewoskretnej witaminy C, homeopatii, folii na stopach leczenia raka cynamonem (nie wspominajac nawet o jej wywodach na temat szkodliwosci chemioterapii). “Dobrowolna zgoda” na przekazanie dyplomow na rzecz szkoly (w razie odmowy grozi sie nam niedopuszczeniem do egzaminu i do matury), nauczycielka od fizyki chwali sie znajomosciami ze wschodnim oligarcha, nauczyciele nagminnie nieprzychodzacy na lekcje, alkohol w szkole dla dygnitarzy, politykow i nauczycieli, propaganda “nasza szkola jest najlepsza i wszystko inne to plebs”, sekciarstwo (od metod Da Silvy poprzez stowarzyszenia kabalistyczne, na Rydzyku konczac), nagie zdjecie pani dyrektor na szkolnym korytarzu (z czasow jej modelingu), seksizm seksizm i jeszcze raz seksizm, homofobia, i jeszcze duzo innych - nie da sie tego wszystkiego spisac…
Wszystkiemu winne są rankingi i kultura rywalizacji i dominacji. Oceny, sprawdziany są po to, żeby można było zrobić statystyki. Potrzebne są wymierne sukcesy.
Przed obejrzeniem filmu chciałabym pochwalić mojego wybitnego dyrektora za nowe zarządzenie. Zakazał koszy w klasach i wsytawił je wszytkie na korytarz. Tłumaczenie tego postępowania jest następujące: bo nie można jeść w klasach więc, kosze są nie potrzebne XD
Niezmiennie podziwiam umiejętności oratorskie Krzysztofa. To coś wspaniałego w erze gwiazdek youtuba, niepotrafiących wypowiedzieć jednego zdania od początku do końca bez konieczności cięcia materiału na tysiąc części.
"Wszystkim równo, wszystkim gówno" przeczytałem to gdzieś na reddicie, i skojarzyło mi się za szkołą , bo nie można wszystkich mierzyć tą samą linijką (tutaj egzaminami i ocenami)
Nie wiem czy to tylko moje wrażenia, czy więcej osób tak ma, ale szkoła w obecnej formie obrzydza uczenie się w ogóle i oddziela zajebiście grubą krechą naukę od przyjemności: nauka to siedzenie przy ławce z rakotwórczej płyty wiórowej na twardym krześle czekając aż facetka od przyrki skończy gadać i nas wypuści, a przyjemność dopiero jest poza uczeniem się. Mnie do tej pory trudno jest wyjść z mindsetu "teraz się muszę pouczyć / teraz mogę porobić co innego". Myślę, że to jest ważne żeby pokazywać dzieciakom i (być może zwłaszcza) starszym uczniom że uczenie się nie musi być oderwane od radości i że może przynieść inne korzyści niż tylko ocena w szkole, o której każdy zapomni wraz z końcem roku szkolnego.
Ehh, przez całe gimnazjum wychowawczyni groziła mi obniżeniem oceny z zachowania i wysyłała na dywanik do pedagoga za farbowanie włosów (mam naturalne pasemko). Tłumaczenia, że mam tak od urodzenia nie pomogły, wychowawczyni stwierdziła, że kłamię xD Dopiero jak mój tato przyniósł moje zdjęcie z dzieciństwa do szkoły, to łaskawie mi oceny nie obniżyła 🤷♀️
Hahaha tez miałem taka szurniętą kose z matmy w podstawówce i w gimnazjum (ta sam nauczycielka była tez moja wychowawczynią). Pewnego dnia ide sobie ulica, patrze a ona gada sobei z moją mama gdzies przy przejściu. Moja mama ucieszona pyta czy pamietam panią W. ? Pani W. zadowolona tez, usmiechnięta podaje mi tęke ja sie witam i mowie: "No pewnie, ze pamietam bo jak sie budze w nocy i krzycze to sni mi se lekcja matmy w podstawówce!" Ależ sie zbulwersowało szmacicho złośliwe. Czułem, ze 20 lat nauki i zbierania doświadczenia życiowego prowadziło do tej jednej chwili. xd
U mnie w szkole to statut w ogóle nie był jawny. Jak poszliśmy raz do sekretariatu po statut, żeby dokładnie sprawdzić co w nim jest, bo wprowadzili jakieś nowe zasady w temacie ubioru, to się dowiedzieliśmy, że statut nie jest nigdzie dostępny, ale i tak musimy go przestrzegać
Od pewnego czasu słucham Pana wypowiedzi na temat ogólnie pojętej edukacji i nauczania. Jest to zaskakujące, jak bardzo nasze spostrzeżenia są zbieżne. Jestem doktorantką na uczelni wyższej i mam przyjemność prowadzić zajęcia ze studentami. Po moich doświadczeniach jako uczeń oraz teraz jako prowadzący, nie wyobrażam sobie posyłania swoich potencjalnych dzieci do szkoły. Nauczanie domowe jest dla mnie jedyną sensowną ścieżką edukacji i wychowywania dzieci. Robi Pan świetną robotę głośno mówiąc o bolączkach systemu. Powodzenia w dalszej pracy!
Edukacja domowa też pozwala na wykorzystanie narzędzi tutoringowych, a te, paradoksalnie, pozwalają nam wrócić do pięknych czasów, w których na uczelniach i w szkołach było po prostu nauczanie, a nie biurokracja. Dzięki serdeczne, przekaż serdeczne jamniki studentom ode mnie!
Cały czas myślałem że na lewo od Krzysztofa (na prawo z jego perspektywy) znajduje się jakaś średniowieczna mapa Europy. Teraz dopiero doczytałem że to co uważałem za półwysep Iberyjski ma na sobie napisane "Estalia". Czyli to mapa Warhammer'a Fantasy. Jestem zakochany😍😍😍😍😍. Chcę taką u siebie w piwnicy.
Kartograf Niepraktyczny ja wykonał ręcznie! Jak go wesprzesz na Patronite, możesz mieć plik w wysokiej rozdziałce, link jest w opisie. Jednak opłacała się ta nowa kamera, widać wircej detali!
Chyba pisałam to już pod jakimś twoim filmem, ale co tam, będzie dla algorytmów XD Z jednej strony cieszę się, że nie musi mnie to już wszystko obchodzić, a z drugiej żałuję, że nie wiedziałam tych wszystkich rzeczy jak chodziłam do szkoły. Skutki tego wszystkiego są takie, że jak po przepracowaniu dosłownie tygodnia w pierwszej pracy dostaję feedback (jestem chwalona, że zrobiłam coś dobrze i jest mi dokładnie tłumaczone co zrobiłam źle i jak to poprawić), szefowie i współpracowniczka troszczą się żeby robić sb przerwy, można się o wszystko zapytać dowolną ilość razy, ludzie są pomocni, z okazji piąteczku co drugi tydzień jest zamawiany fast food na kosz firmy itd., to mam oczy jak pięciozłotówki, bo nie wiedziałam, że tak wgl można żyć, no okazuję się, że można i guzik prawda, że szkoła czy studia to najlepszy czas w życiu
Mnie w pracy raz pociekła krew z nosa i wszyscy się zmartwili, a ja próbowałam to jeszcze ukryć i przekonywać, że wszystko jest okej. Ludzie się o mnie martwią? Jak to
Rany, to. Paru moich przyjaciół niedawno poszło do korpo (ja siedzę od ponad roku) i jaką przyjemnością było patrzeć na nich jak się zorientowali, że ktoś ich traktuje jak ludzi, a nie jak wrogów/niewolników jak na uczelni. Całą swoją karierę (chociaż jak na razie nie trwa ona zbyt długo XD) nie widziałem w pracy łącznie tylu dziwnych/chorych sytuacji niż widzę dosłownie w jeden dzień na uczelni. I potem ludzie się dziwią, że polski system edukacji jest jaki jest, gdy ludzie uciekają do pracy jak najszybciej jak mogą bo nie chcą się z tym szajsem użerać.
Szkole udało się skutecznie wmówić mi, że „jestem zdolna ale leniwa” i wierzyłam bardzo długo w to, że moja niechęć do wkuwania regułek i lektur na pamięć właśnie z tego wynika, a brak chęci na zajęciach z matematyki to „humanistyczny umysł” (nie stres do rozwiązywania na tablicy zadań których nie rozumiem). Udało mi się zbojkotować w swojej głowie belferskie pie*dolenie i po klasie humanistycznej sama nadrobiłam cały materiał z matematyki rozszerzonej, poszłam na Politechnikę i obecnie studiuję równolegle dwa kierunki które po prostu lubię. A gdzie w tym wszystkim moje lenistwo? Zostało dawno w przeszłości wieku szkolnego, gdzie system pochwala ludzi wkuwających bezmyślnie wszystko co jest im podane, którzy wychodzą z liceum wybierając studia losowo bo przecież nie zdążyli zrozumieć co w ogóle ich interesuje.
Edukację skończyłem niemal trzydzieści lat temu i smutno mi, że ciągle są te same problemy. Pozostaje tylko nadzieja, że działania takich ludzi jak Krzysztof czy Mikołaj Marcela (oraz osoby nimi zainspirowane) coś zmienią. Dla mnie za późno, ale chcę żeby kolejne pokolenia miały lepiej niż miałem ja.
Skandaliczna jest ta ustawa przeciwko edukacji domowej!!! Oni niech się zajmą mobbingiem w szkołach i gruntowną reformą. Pruska szkoła niech będzie tylko wspomnieniem
W mojej aktualnie szkole pani od matematyki oceny z kartkówek lub sprawdzianów wstawia po godzinie od momentu w którym je oddaliśmy, 36 sprawdzianów nawiasem mówiąc. Gdy dostajemy je z powrotem to jedyne co mamy na kartkach to plusiki lub minusiki tam gdzie jest zadanie. I NIC WIĘCEJ. Pani nie sprawdza działań tylko wyniki i osoba która nie ogarnia to nie zrozumie nawet nie wie gdzie zrobiła błąd. Rozmawialiśmy już w wychowawczynią na ten temat i wyjątkowo postanowiła porozmawiać z panią. Na następnej lekcji (matematyki) dostaliśmy wykład na temat tego że prace domowe nie są sprawdzane i o co nam w ogóle chodzi, gdzie o pracach domowych nie było mowy na lekcji wychowawczej.
U nas nauczyciel matematyki ma taki system, że musisz zdać każdy jeden sprawdzian chociaż na 2. Jeżeli bowiem tego nie zrobisz - nie dostajesz promocji do następnej klasy. Sprawdziany oczywiście można poprawić lecz każda następna poprawa jest coraz trudniejsza i musisz użerać się z normalnie prowadzoną lekcją w międzyczasie. Dodatkowo pan niezbyt umie tłumaczyć
To ja się pochwalę naprawdę cudowną sytuacją z lekcji polskiego w 4 liceum. Mianowicie jeden chłopak źle odpowiedział na zadanie domowe i nasza kochana nauczycielka sama powiedziała, że nie powinna wstawić mu za to 1 ale i tak to zrobi, bo według niej zasłużył
Skorzystałam z opcji edukacji domowej na etapie liceum i z czego widzę, to byłam tego prekursorem, bo wykres nie obejmuje nawet tych lat, w ciągu których uczyłam się w takiej formie XD Uczyłam się samodzielnie w domu, do szkoły przyjeżdżałam raz w miesiącu na egzaminy z 1 lub 2 przedmiotów z materiału z całego roku. W razie większych trudności miałam możliwość skontaktowania się z nauczycielem przez e-dziennik (ale skorzystałam z tego chyba tylko raz lub dwa przez te 3 lata liceum, bo po prostu nie czułam zazwyczaj takiej potrzeby). Polecam tę formę każdemu, kto źle się czuje chodząc do szkoły i woli się uczyć samodzielnie z podręcznika/internetu.
Panie Krzysztofie - dzięki że Pan istnieje... popłakałam się ze śmiechu= cała prawda o polskich szkołach ; mój młody jest obecnie w 2klasie technikum : kierunek programowanie i ma zeszyt do informatyki gdzie zapisuje : temat, lekcja i co było na lekcji .. właściwie z wszystkich przedmiotów zawodowych ma zeszyt ... tylko po co ? jak pracują na komputerach ... gdy zadałam pytanie w szkole to patrzyli na mnie spanikowani a odpowiedź była mega zabawna : zeszyt jest to dowód dla rodziców że lekcja się odbyła :) to ja teraz te dowody muszę czytać?! ...a w statucie szkoły jest : " stój ucznia: koszula, bluza z wyjątkiem bluzy z kapturem " a czemu z kapturem nie ? odpowiedź szkoły : "bo kaptur można ubrać na głowę" ... :) pozdrawiam
My musieliśmy w podstawówce robić tabelkę w zeszycie i pisać tam wszystkie oceny, musiał każdą podpisać i nauczyciel i rodzic, brak podpisu = 1, i każdy się tylko z tym męczył.
kocham to jak patologie związane z ocenami i cały ich mistycyzm kreowany przez nauczycieli, rodziców, a nawet między uczniami, niszczą nie tylko przeciętnych uczniów ale szczególnie tych zdolnych w podstawówce nie miałam jakichś większych problemów z nauką, właściwie nie musiałam się uczyć, bo wszystko pamiętałam z lekcji, a jak coś mnie interesowało to o tym czytałam, więc logiczne jest, że moje oceny raczej były zadowalające. teraz przyszło liceum i od półtora roku dzień w dzień jak przychodzę do domu to słyszę tylko ciągłe porównania np. "dostałaś 4+ z wosu? a 15 osób w klasie ma 5!", "co to za nieprzygotowanie? masz czas na rysowanie a na naukę nie?" generalnie jest to śmieszne; z jednej strony przygotowuję się do olimpiad (z chemii i z polskiego, więc raczej wymagających przedmiotów) i logicznym jest, że na przedmioty, których ani nie zdaję na mAtUrZe, ani mnie nie interesują, nie będę poświęcać cennego czasu, ale oczywiście to oceny tutaj liczą się najbardziej bo jakimś cudem nauczenie się przez wakacje większości materiału na olimpiadę, co jest równoznaczne z materiałem pięcioletnich studiów chemicznych, niknie w blasku jakiejś idiotycznej podrzędnej oceny szkoda mi też osób, które sobie nie radzą z ✨ podstawą programową ✨, bo w tym wyścigu szczurów zgubią się jeszcze przed półmetkiem. nie będę się odnosić do innych kwestii związanych ze statutem, bo wyszłoby tego za dużo ale mogę rzucić anegdotkę o tym jak na początku roku szkolnego zostałam skrytykowana, bo przyszłam w spodniach i marynarce, a nie w sukience xDDD btw ten kanał jest najlepszym co ostatnio znalazłam na yt
Po pierwsze, dziękuję, przemiło Cię poznać I powitać wśród widzek! Po drugie, dorzuciłbym jeszcze to "poziome" porównywanie ocen, tzn między uczniami, bo to mega wzmaga poczucie, że to coś istotnego. W ten sposób autentycznie robi się z tego wszystkiego numbers game, w którą, jak w każdy hazard od pokera po wishowanie w Genshinie (usiłuje zmazac te plamę ze swojego życiorysu), łatwo się wkręcić. Trzymam kciuki za olimpiady, dla mnie to był bilet do ucieczki z systemu!
Niestety obawiam się, że oceny A-F (bez E, bo takiej nie ma) mają swoje odpowiedniki cyfrowe, bo owszem, wyciąga się z nich średnią, np. 4.0 to najwyższa średnia Ale zdecydowanie w tym systemie uczniowie dostają więcej konkretnego feedbacku niż u nas.
Krzysztof uwielbiam Cię! słuchając po raz kolejny Twoich wypowiedzi na temat systemu edukacji i szkolnictwa wyższego mam wrażenie, że ktoś nareszcie werbalizuje moje refleksje (wypowiedziane i niewypowiedziane) z czasów szkolnych na temat tego jak wygląda edukacja i jak bardzo rozmija się z rzeczywistością.. Niestety gdy byłam uczennicą nikt dorosły nie chciał mnie słuchać, a autorytet nauczycieli zawsze był stawiany na piedestale - i to bez względu na to jak logiczne argumenty przedstawiałam. Teraz odpokutowuję w pewnym sensie to, że nie udało mi się wyrwać z tego pudełka już wtedy, ale lepiej późno niż wcale :)
Sytuacja z chyba 2 czy 3 klasy technikum, lekcja polskiego. Podział na grupy i mieliśmy napisać jakiś tam wierszyk czy wręcz sonet czy ki cholera wie co to było, ale nawiązujący do omawianej wtedy epoki. No i z kolegami przeszukujemy podręcznik żeby znaleźć źródło inspiracji. No i w tym podręczniku jak wół było napisane, że w tej epoce literackiej popularność miały utwory o charakterze erotycznym. No i na co wpadło 3 kumpli w wieku 16/17 lat? No skoro tak napisali więc można. Kulminacją było to, że wszyscy dostali jedynki i uwagi... ;) Dalej. Jako że byłem uczniem który zawsze miał na koniec roku średnią powyżej 4.0 (ale nigdy legendarny pasek), i choć uczyłem się godzinami to nie tyle że się zmuszałem, po prostu lubiłem przyswajać wiedzę. Konikiem była historia, teraz jestem magistrem z tegoż i chcę iść na doktorat (choć studia skończyłem kilka lat temu) i chcę nauczać (abstrahując od zarobków o czym będzie niżej). Wracając. Ambitny byłem, choć moja nauczycielka historii pomagała uczniom mającym same 5 i 6 mi np. nie mówiąc mi o konkursach z historii (dodatkowo to była moja wychowawczyni). Ale się nie poddałem. Poprosiłem w 3 klasie gimbazy czy mogę poprowadzić lekcję. Zgodziła się o dziwo. Poprowadziłem, ALE nie dostałem ŻADNEGO feedbacku czy coś źle zrobiłem, czy zrobiłem coś dobrze. NIC. Tak czy siak jeszcze kilka poprowadziłem, bo byłem i nadal jestem, ambitny. A ona jak widać miała po prostu wolne. Co innego, że ja miałem od niej większą wiedzę to inna sprawa. Na studiach na 2 roku dodałem sobie moduł nauczycielski do zajęć. Tak! Mój uniwerek zrezygnował z obowiązkowego modułu nauczycielskiego dla części kierunków a potem, jak byłem już na magisterce na 2 roku znowu go przywrócili (jak ciągła zmiana czy 8letnia podstawówka czy gimbaza). Miałem prowadzić zajęcia w ramach tego modułu w jakiejś tam szkole. Wykładowczyni która nas do tego przygotowywała ODJĘŁA mi punkty z oceny za to UWAGA! że nie miałem na sobie koszuli. Miałem ubrane neutralne buty, jakieś pewnie adidasy, do tego zwykle, najzwyklejsze jeansy bez wzorów (choć wtedy chodziłem w takim stylu baggy mając dość kolorowe spodnie z wieloma naszywkami) i miałem sweter. Tak kurde sweter, a był chyba kwiecień bądź maj (bo dzień wcześniej były juwenalia, piękny termin dobrany, nie powiem), a pod tym zwykły t-shirt. Nie miałem koszuli, zostały mi odjęte za to punkty. To jest jakiś dramat. Kumpel z kierunku przyszedł na zajęcia w krótkich spodenkach, bo na zewnątrz był wtedy skwar i miał na sobie t-shirt z bardzo krótkim rękawkiem, i jakieś sandały czy coś. Musiał walczyć z wykładowczynią by mogła go wpuścić na zajęcia... Inny znajomy, na wózku, był na półpiętrze, bo go tam wnieśliśmy (była winda, ale półpiętro, wiadomo). I ta sama co wyżej wykładowczyni mówi mu żeby zszedł do niej, bo ona nie będzie do niego krzyczeć. Kolega. Na wózku. Na półpiętrze. Kolejna sytuacja z tą co wyżej. Powiedziała mi na jakiś zajęciach że podburzam (sic!) grupę bo mam czelność się z nią nie zgadzać. Raz poszło o to, że kolega nie przyszedł, a miał wygłosić referat, ale napisał jej maila którego ona nie odczytała... i powiedziałem wprost, że skoro napisał maila to nie jest wtedy jego winą, że ona nie odczytała i nie przygotowała czegoś zastępczego, bądź nie odwołała zajęć. Drugim razem po prostu nie zgodziłem się z nią w kwestiach historycznych, z epoki która jest w obszarach moich badań. Podburzam grupę... Ale i tak na koniec dostałem 5 z zajęć, ale musiała powiedzieć, że jak chcę to się mogę postarać, ale nad charakterem trzeba byłoby popracować... Sytuacja z drugiego roku magisterki i zajęcia z czegoś tam z całkiem w porządku wykładowczynią. Zeszło na doktorat i powiedziałem, że to dobrze, iż mają płacić doktorantom większe pieniądze, bo może trochę ich to odciąży od i tak szeregu obowiązków na rzeczonym doktoracie. Co usłyszałem wtedy? Coś w stylu, żebym nie patrzył na pieniądze, bo my tu uczymy nie patrząc na hajs... To jak doktorant ma sie utrzymać i jeszcze jeździć na konferencję, publikować, zdawać egzaminy itd.? Otrzymałem odpowiedź, że to misja i dobrego naukowca ze mnie nie będzie skoro patrzę na hajs. Ten komentarz chyba będzie edytowany, bo może mi się przypomni kilka absurdów.
Kiedyś jakiś nauczyciel kazał mi oddać telefon. Odpowiedziałam "nie". Nauczyciel się upierał, a ja odpowiadałam "nie". Schowałam i tyle. I co mi zrobi, prawda. No i nic się nie stało. Widać kimkolwiek był (bo nawet już nie pamiętam dokładnie tej sytuacji ani jaki to był nauczyciel), zorientował się że generalnie nie ma prawa zabierania dzieciakowi czegokolwiek i odpuścił.
@@KrzysztofMMaj Ucz ich Maj tak dalej, bo u mnie na lekcjach nie chcą muzyki wyłączyć z glosnika. Albo spóźniają się 15 minut na lekcje, bo podobno tak mozna xD Przez Twoja głupotę praca z młodzieżą będzie jeszcze trudniejsza i mało kto się na ten i tak opluwany i osmieszany zawod zdecyduje.
@@KrzysztofMMaj A może to ty się nie nadajesz i powinieneś się zwolnić? Może powinieneś się zastanowić, ze.problem jest szerszy niż myślisz? Może sa jakieś powody dla, których większość nauczycieli dziala tak a nie inaczej? Czy może większość się powinna zwolnić? Ha? Dostaniesz klasę zawodową ze srednia 2.12 i paroma dozorami kuratorów, to może przejrzysz na oczy. I odbijesz się razem ze swoimi głupimi pomysłami od ściany.
Ale ja nie mam problemów z wykonywaniem swojego zawodu, to Ty dzwonisz i piszczysz XDDD Nauczycieli, którzy działają tak jak ja, jest mnóstwo (parę dni temu gościłem jednego na kanale), są tylko zagłuszani przez biernych krzykaczy. Najprościej rozłożyć ręce i zrzucić winę na wszystkich wokół, ale nie chce mi się tego tłumaczyć, bo walka z głupotą nie jest ciężka, tylko po prostu nudna - ileż razy można wysłuchiwać tych samych komentarzy jak z linii montażowej.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to ze w 90% szkołach nauczyciele łamią niezgodny z prawem statut XD ja na przykład mam w statucie ze maksymalnie mogę mieć 3 sprawdziany tygodniowo podczas gdy tak naprawdę w przyszłym tygodniu mam ich 7 XD jestem tylko ciekawy kiedy ktoś w końcu zauważy ze uczniowie tez są ludźmi i ze tez chcą odpocząć a nie wracać o 18 do domu i uczyć się na kolejne sprawdziany
Tak I jeszcze jak się mówiło że już jest np 5 sprawdzianów zapowiedzianych to u nas zawsze była odpowiedź że w dzienniku są zapisane 2 więc kłamiecie XD Więc nawet nie było w razie co dowód że tych sprawdzianów było dużo dużo więcej niż statut szkoły przewiduje
W moim statucie było, że dziewczynki nie mogąieć żadnego makijażu, pomalowanych paznokci i nosić dzwonów. Ponieważ to ,,kusi chłopców". Sorry bardzo, jeśli jakiś koleś nie potrafi się pochamować to to nie jest mój problem 🤷 I jeszcze, moja ulubiona zasada, iż możemy mieć codziennie sprawdzian a kartkówki nieograniczone. Kocham.
Ależ emocje. Pierwszy raz widzę takie zaangażowanie i taką retorykę. Mimo tych gorących emocji , ewidentnie wpływających na retora, wypowiedzi są spójne, logiczne przekonywujące. Przedstawienie problemu i możliwych rozwiązań przekonywujące. Ech, gdyby tak właśnie rządzący działali. Do czego moglibyśmy dojść, wracając do normy? Bardzo dziękuję, że Panu zależy. Teraz wiem, że nie jestem sam. Są ludzie , ktorzy powrót do rozsądku i logiki przeciwstawiają głupocie i krótkowzrocznoczej chciwości. Dziękuję. Trzymam kciuki, aby coraz więcej ludzi szło w tym kierunku. Pozdrawiam serdecznie.
'[...] strofowanie na początkowych etapach zabiera dziecku motywację i poczucie, że się nadaje. Odziera z wiary we własne możliwości, która jest motorem napędowym ludzkich działań we wszystkich aspektach.' Nie mogę się bardziej zgodzić. Już teraz będąc w liceum i mając dystans do ocen i szkoły cały czas mam myśli że się nie nadaję, że na pewno mnie wyrzucą ze szkoły bo nie spełniam oczekiwań, jak mam zabrać się do rysowania lub malowania (plastyk) to dostaję szału jeśli coś nie wyjdzie po czym się załamuję i tracę jakąkolwiek motywację i chęci do zrobienia swojego. No i oczywiście nie mogę się wyzbyć tego czego szkoła mnie najlepiej nauczyła czyli ciągłego porównywania się do innych, co w sztuce jest oczywiście bardzo destrukcyjne.
16:13 W teorii jeśli statut jest skonstruowany, tak że nauczyciel wystawia oceny od 1-6, to dyrektor może zakazać nauczycielowi wystawiania ocen opisowych, ponieważ taki zapis jest zgodny z polskim prawem, więc nauczyciel ma związane ręce. Inna sprawa, że podejrzewam iż gdyby nauczyciel wystawiał oceny opisowe to już kolejnego dnia dostałby tysiące email od rodziców na jaką ocenę ich dziecko napisało
@@tex435 może nie wszyscy ale na pewno spora większość. Popatrz na sytuacje z ocenami końcoworocznymi ile razy uczniowie/rodzice piszą bo mój bombel ma średnią 3,70 to czemu ma 3 a nie 4 na koniec itd itd
O jezu, ale mi ten film dał PTSD. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile bezprawnych rzeczy spotkało mnie w szkole. Do dziś pamiętam, jak koleżanka w gimnazjum przy całej klasie została zgnojona przez wychowawczynię za przyjście do szkoły w lekkim makijażu i za karę miała ten makijaż zmyć używając zimnej wody i mydła przy klasowym zlewie. Brrrr.
21:35 Nie żartuję w tej chwili ale miałam taką nauczycielkę (odeszła na emeryturę całe szczęście) która pozwalała poprawić tylko JEDEN jedynkowy sprawdzian z KILKU w sumie napisanych i to tylko pod koniec semsteru. Dodatkowo uczyła nas na 2 różnych przedmiotach naraz. Katorga.
Sama niedawno skończyłam swoją podróż z systemem edukacji i teraz, po obronie magistra... Nie mogę się pozbierać. Mam wrażenia, że system edukacji zamiast przygotować mnie na dorosłe, poważne życie, próbował jedynie pokazać mi jak nieznaczącym numerkiem jestem, po tym filmie już wiem, że w wielu aspektach - bezprawnie. Nigdy nie mogłam ubierać się w szkole jak chciałam, mówić tego, co sądzę. Nawet miałam rozmowę z nauczycielką o tym, że nie wolno mi do spodni przyczepiać łańcucha (chłopcy mogli xD). Nie mogłam także nosić spódnicy jako jedyna dziewczyna w szkole xD (bo nosiłam czarną spódnicę do ziemi - kolejny wyznacznik subkultury). Na wejście do liceum 6 jedynek z biologii w 4 mies., bo nauczycielka "trzymała poziom" i dawała na testach materiał, którego nie było (śmieszne - w gimnazjum miałam 5 z biologii i jakoś mi to nic nie dało w liceum, a tak walczyłam o te 5... xD). Inni nauczyciele podobnie. Pomimo najwyżej napisanych matur z historii w powiecie, ponad połowa klasy była zagrożona z tego przedmiotu i wyszła cudem na 2 (tak... ja też xD). Jedna nauczycielka w liceum brała zeszyty do sprawdzenia i wpisywała 1 za brak słów: lekcja, temat (no litości... ludziom przed bądź po 18 kara za brak słowa LEKCJA w zeszyciku xD). Na wycieczkę klasową nie pojechaliśmy, bo dyrektor uznał, że jak 95% klasy nie jedzie to... nie możemy, bo tak mówią "zasady" (nie mam pojęcia czy to było w statucie czy nie). A u nas chyba 3 osoby nie mogły i no... nikt nie pojechał xD. Tylko nauka! Po co wycieczki i integracja. Na studiach co prawda zasady były milsze, ale tam spotkałam się z innymi patologiami i mogłabym o tym napisać całą kciążkę. Wszędzie oczywiście punkciki i procenty. Moja nienawiść na samo wspomnienie zasady 70% z każdej części 6-częściciowego egzaminu językowego... Jeden przedmiot, 6części egzaminu = około 8h/9h z czterema wykładowcami, a jak zdobędziesz tego Grala, to możesz iść na egzamin ustny. Jak z jednej części nie masz 70% to papa! Ten przedmiot jest tak ważny, że nie zdajesz całego roku, nawet jak wszystko inne zaliczysz (te punkty ECTS) i tak... poprawiałam przez to rok, bo na części z szukania błędów miałam 69% i przekonali mnie, że sobie nie poradzę na drugim roku xD Co tam 98% z czytania ze zrozumianiem, dobrze napisana gramatyka i tłumaczenia, jak nie umiesz szukac błędów w zdaniach, to na pewno nie umiesz języka obcego! Oczywiście po latach wiem, że powinnam walczyć z systemem, a nie jak trusia kiwać głową, ale czasu nie cofnę. Uważam, że trzeba polecać takie materiały jak Twój każdej osobie, która ma dzieci, żeby nie musiały przechodzić podobnych absurdów.
@@piotrbogucki2039 był temat o tym co zrobilibyśmy gdybyśmy byli świadkami wypadku. Potem pani nas tak randomowo zapytała czy wiemy kim był lenin. Resztę lekcji była dyskusja czy da się coś zrobić z naszą sytuacją, jeśli chodzi o system edukacji. Jeden chłopak powiedział, że nic, bo nauczyciele i dyrektor nie mają żadnej kontroli nad tym co się dzieje. Ja zaprzeczyłam, bo co prawda nie mają takiej władzy jak chociażby Czarnek, ale czy będą nas udupiać na lekcji czy nie to już zależy od nich. Pani powiedziała, żebyśmy byli jak Lenin i zrobili rewolucję w szkole i starała się nam wymyślić jakiś plan. Okazało się, że dzień wcześniej jej córka wytłumaczyła jej dlaczego szkoła nie ma sensu, a że nasza pani chyba nigdy nie była zadowolona z systemu, to postanowiła coś z tym zrobić
@@eclairA22 ciekawa opowieść i interesująca powinno się to pokazać i powiedzieć więcej ludziom o tej historii. P.S. jestem dumny że są tacy nauczyciele którzy chcą zmienić gdy się dowiedzą prawdy o systemie tym szkolnym.
Zawsze powtarzam, że gorsi od ludzi nadużywających władzy są tylko usprawiedliwiający to poddani. Sam się stykam z takimi adwokatami diabla co i rusz, to niestety jest część walki o słuszne sprawy. Nie poddawaj się, spokojnie rozmawiaj z ludźmi, przekonywanie zajmuje czas. Kropla drąży skalę. Serdeczne i wspierające jamniki dla Ciebie!
O ciul, u mojej młodej jest podobnie. Jak mają zadaną pracę pisemną to nauczycielka nie uznaje zgłaszania nieprzygotowania, wali pałę bez tłumaczenia. Wtf?
Idę dziś do szkoły swojej córki 😁 o statucie będziemy rozmawiać. Ciekawa jestem jak zareagują jak im wypunktuję zapisy w statucie, które są niezgodne z zapisami prawa. Trzymajcie kciuki.
Trzymam kciuki!!! Daj znać, jak się udało. BTW, jest gotowy wzór legalnego statusu przygotowany na tej linkowanej przeze mnie stronie Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Gotowiec. Doslownie.
@@KrzysztofMMaj tak sobie poszło, bo mamy ograniczonych rodziców myślących stereotypowo 🤦 Według niektórych ubranie prowokuje do gwałtu, zakaz telefonu zmusi do relacji. Mam nadzieję, moja ostra, za ostra reakcja dała do zrozumienia, że pójdę pod prąd dalej. Dyrektor dostał stosowną wiadomość, podpowiedź z linkiem do nowego statutu. Zobaczymy co dalej...
Brak pracy domowej, zeszytu, braki po chorobie, przecież to cudowne narzędzie, żeby udupić ucznia. Cóż, jestem matką licealistki. Nieraz myślałam sobie, jak cudowna i normalna była moja szkoła w latach 80-tych. Jaka była, taka była, ale to, czego napatrzyłam się teraz, to przechodzi ludzkie pojęcie. Historyczka już w kwietniu potrafiła powiedzieć uczniowi, że nie ma szans poprawić oceny rocznej.
Odnoście zakazu noszenia biżuterii na dłoniach czy szyji jest on adekwatny jedynie gdy zerwanie czy odpięcie jej może uszkodzić specjalistyczny sprzęt lub w branży usługowej może być źródłem roznoszenia drobnoustrojów, ponieważ pod zegarkami, pierścionkami itp. gromadzą się źródła bakterii, które ciężko jest usunąć za pomocą dezynfekcji bez wcześniejszego ściągnięcia 🙂
No tam wiadomo, ale na uczelniach i w szkołach poza oczywistymi przypadkami (laboratorium, WF itp.) to bezsens. Przeciwnie, można to wykorzystać właśnie do tego, by ludzi nauczyć odpowiednich zasad BHP w praktyce, prawda?
Powiem tak, ze strony mojej mamy trzy ciotki nauczycielki, moja mama nauczycielka, pracującą w szkole podstawowej. Uczy historii i wos-u. Nie dość że mnie uczyła wtedy jeszcze w gimnazjum, co już było ciężkie to jeszcze prawie wszyscy nauczyciele znali mnie prywatnie bo przyjeźdżali do mnie do domu, w odwiedziny, na grilla itd. To był koszmar, czasami było tak że nauczycielka z polskiego zabierała mnie do domu samochodem, Jeszcze jak mnie zabierała jak nie było innych uczniów było w porządku ale najgorsze było kiedy podjeżdżała samochodem i zabierała mnie przy innych uczniach. Mój okres w gimnazjum to był dla mnie jak koszmar.
Jak ja się cieszę że moja mama, sama nauczycielka polskiego, kiedyś zamiotła podłogę moja "wychowawczynią" z gimnazjum, która próbowała dręczyć mnie, młodego metalowca, o koszulki kapel i długie włosy, i to w obecności dyrektora, bo razem z mamą zostałem wezwany "na dywanik", kwitując że moje koszulki nie mają wpływu na wiedzę, a to jedyna rzecz która ona ma prawo oceniać. Zresztą, tej pani nauczycielce szło bardzo dobrze ocenianie wszystkiego tylko nie wiedzy, bo np wyraźnie kierowała się pochodzeniem ucznia i inaczej traktowała np córkę prawnika, a inaczej chłopaków z biednych rodzin. Więc już w ogóle super lekcja z życia w Polsce, żebyś od razu wiedział że plecy i koneksje są najważniejsze. I jeszcze kiedyś zaczepiła mnie na ulicy, że już któryś raz ją mijam na i nawet dzień dobry nie mówię i jak ja tak w ogóle śmiem robić. "Jest pani najgorsza nauczycielka jaka spotkałem w czasie swojej edukacji, nie zasługuje pani na moje dzień dobry". Chociaż z drugiej strony moja wychowawczyni z liceum, złota kobieta, która szalenie dobrze wspominam, bardzo się czepiała o krótkie spodenki i spódniczki, ale to była niegroźna fiksacja wyrażana przez okazjonalne złośliwości, a nie jakieś dręczenie i przymuszanie do czegokolwiek. I mega szacunek za animowanego Conana, oglądałem niedawno, zaskakująco wiernie adaptuje niektóre opowiadania Howarda, oczywiście na tyle na ile może zrobić to kreskówka dls ludzi w tym wieku.
Problemy w szkołach bardzo mnie denerwują. A w szczególności brak stosowania się do statutu, u mnie w szkole to wielki problem (liceum), bo nauczyciele mają go w 90% w d*pie za przeproszeniem. Cieszę się, że ktoś taki jak ty zwraca na to wszystko uwagę, bo czasami naprawdę jest ciężko
Krzysztofie, bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój kanał jakiś czas temu i niecierpliwie czekam na każdy odcinek serii "Dla każdego ...", jak i inne odcinki niezwiązane ze streamem gier. Poruszasz tak istotne i ważne sprawy związane ze szkolnictwem. Dziękuję Ci za Twoją pracę i proszę rób to jak najdłużej tylko dasz radę. Myślałam kiedyś, że to ze mną jest coś nie tak. Nie dość, że szereg problemów w domu, z którymi jako nastolatka nie potrafiłam sobie poradzić i znikąd nie otrzymałam pomocy (ba ! nawet nikt się nie zainteresował moim stanem tak sam z siebie), to jeszcze trafiłam w typowy skostniały system polskiego szkolnictwa. Człowiek jak bardzo by się nie starał nigdy nie był wystarczający, zero informacji zwrotnej dlaczego został potraktowany w ten sposób. Dzięki Twoim materiałom zaczynam dostrzegać, że to nie jest tak, że ze mną coś jest nie tak. Na przyszłość, jak kiedyś będę mieć dzieci, będę świadoma jak zawalczyć o godność własnego dzieciaka. Skoro nawet szkoła nie przestrzega prawa to, przynajmniej w swoim mikro zakresie, trzeba ją zmusić by zaczęła dbać jednak o tego ucznia
Póki uczę na uniwersytecie, póty te tematy są mi bardzo bliskie... Wbrew pozorom nie mniejsze patologie znajdziesz w statutach uczelnianych więc na pewno nie przestanę o tym mówić... Choć czasem ma się wrażenie, że jest zdecydowanie za mało ludzi na froncie walki nie tyle o lepszą edukację (bo pod tym każdy się chętnie podpisze), ale o zmianę myślenia leżącego u podstaw obecnej
Dokładnie rozumiem co Pani czuje mam to samo tylko w moim przypadku ja jeszcze jestem w wieku szkolnym na szczęście już niedługo wyjdę z tego kurwidołka o którym mam czasem ochotę napisać książkę. Niech się Pani trzyma zdrowo. Mam nadzieję że do Pana Krzysztofa wróci kiedyś karma za to całe dobro, które robi dla tak wielu swoją pracą.
O, u mnie w budzie były oceny ważone, co ja wtedy uznałem prymitywnie za oczywiste, słuszne i sprawiedliwe, a teraz się dowiaduję, że to trochę nie ten teges z prawem. Po latach tylko uznałem, że wygrali z systemem ci, którzy mieli wywalone na pracę przez cały rok i jedyne na co się obkuły, to sprawdziany półroczne. Napisanie tych sprawdzianów gwarantowało promocję do następnej klasy, a przez resztę roku można było nic nie robić, zbierać same pały i w zaoszczędzonym czasie zajmować się jakimiś lepszymi rzeczami.
Pamiętam mojego nauczyciela z liceum od języka polskiego, naprawdę był świetną i ciepłą osobą. Zawsze chętny do dyskusji i naprawdę mający dużo pasji w sobie. Wiele razy jednak próbowałem go przekonać, że test ze "znajomości" lektury jest idiotyczny, bo zamiast myśleć i rozmawiać o tym co dzieło miało do przekazania albo jak zostało wykreowane, to skupiamy się na kolorze rękawiczki, ksywce bohatera albo ulubionym posiłku jego psa. Zawsze odpowiadał, że mam rację, ale nie zna innego sposobu jak zmusić (bo chyba raczej nie zachęcić :)) kogoś, żeby się zagłębił w lekturę. Śmieszne to wszystko, bo oczywiście zdawał sobie sprawę z faktu, że wszystkie opracowania są tak zrobione, żeby temu niechętnemu uczniowi ulżyć. Rozmawiałem z nim o tym wielokrotnie, ale no cóż. Tak się chyba utarło, że musi być teścik- nie ma przecież lepszego sposóbu, żeby ktoś przeczytał książkę albo chociaż streszczenie, prawda?
Pamiętam jak po drugiej klasie w moim liceum zakazali koszulek z motywami metalowych zespołów. I ciągle mi się obrywało :(. A jedna z moich koleżanek musiała się pozbyć dredów, bo nowy status tego też zabronił.
Jestem rodzicem od 13stu lat. Zafundowałam swojemu dziecku w minionym tygodniu (tak, w ciągu 3 dni chodzenia do szkoły) dwie uwagi za "korzystanie z telefonu NA PRZERWIE", bo miałam czelność pisać z własnym dzieckiem na messengerze. Bo się okazuje w statucie, że uczeń nie może korzystać z telefonu bez zgody nauczyciela, również między zajęciami. Prawo oświatowe mówi, że rodzic ma prawo mieć kontakt z dzieckiem, ale według szkoły to dziecko musi najpierw znaleźć nauczyciela i poprosić o zgodę na kontakt z rodzicem. WTF? Dzieciak trzynastoletni, kończący 8 klasę jest na tyle dojrzały, że oczekuje się od niego świadomego wyboru szkoły ponadpodstawowej, ale żeby odpisać czy napisać lub zadzwonić do rodzica, musi uzyskać zgodę nauczyciela. Już nie mówiąc o nagminnym zabieraniu telefonów przez nauczycieli. Co do "równego traktowania i sprawiedliwego oceniania"- dzieciak, który dostał uwagę za korzystanie z fona na przerwie, został tak samo ukarany, czyli uwagą i obniżeniem oceny z zachowania, co kolega z klasy, który przyniósł "motylka", którym bawił się na przerwie chwaląc się przed kumplami. Nie wiem jak można stawiać na równi przyniesienie ostrego przedmiotu, którym faktycznie może dojść do tragedii, z korzystaniem z fona na przerwie. P.s. Zapomniałam dodać, że dzieciaki i tak piszą mimo tego zakazu, np. na wolnych lekcjach, pod ławką lub z kibla. Nic dziwnego.
Dziękuję za poruszenie tematu ED :) Dla moich dzieci to swoisty raj na Ziemi. W ED jest już ponad 30tys dzieciaków i szybko rośnie. Szkoda że minister myli ED z nauczaniem zdalnym, to zupełnie inna bajka - jest o niebo lepiej, bo nie ma obowiązkowych zajęć, zadań itd- jest Wolność.
@@KrzysztofMMaj Jak masz ochotę to chętnie znaję czas i ułatwię zrozumienie jak wygląda ED w praktyce , my już 3lata, w tym od poprzedniego lutego w Chmurze :)
Kolejny świetny film poruszający istotną sprawę. ALE... Ale pomimo tego poważnego tematu popłakałam się ze śmiechu gdy doszło do jaszczuroludzi i Edzi 😅
pamiętam jak w gimnazjum doszła jakaś nowa dziewczyna do naszej szkoły i na korytarzu jakieś dwie nauczycielki ją obgadywały bo miała końcówki włosów na zielono pofarbowanez dredami też kolega miał jazdy, właściwie taka wolność pod kątem wyglądu/ubioru się dopiero w szkole średniej zaczęła (jeden z niewielu plusów tej szkoły XDD)
Dziękuję Krzysztofie za ten i inne filmy dotyczące edukacji szkolnej w naszym kraju. Bardzo podoba mi się dzielenie rzetelnymi informacjami i materiałami. Edukację szkolną już mam dawno za sobą ale temat mnie interesuje ponieważ był taki moment, że chciałem zostać nauczycielem. Z wiekiem jednak uświadamia się w jakim chorym systemie niestety trzeba było się uczyć. Ta wiedza pomoże bardziej świadomie wychować dzieci swoje, rodziny, znajomych, jeżeli sprawa będzie nagłaśniana i będziemy więcej dyskutować
Krzysztof, jak zwykle clue twoich materiałów z tej serii powoduje opad rąk, tak ten spowodował po prostu atak wkurwu. Ja rozumiem statuty i ich lanie sikiem prostym na coś takiego jak równość, brak dyskryminacji, podstawowe prawa obywatela i "lekcje" ciągnące się od 7 do 18 bo "hehe gówniarz powinien się uczyć". Znaczy nie rozumiem, bo już za swoich czasów okołoszkolnych się biłem z nauczycielami o różne głupawe wymysły jak pała za brak podręcznika bo przecież 1 podręcznik na 2 osoby to jakaś zbrodnia, albo to czemu siatka zajęć jest upstrzona takimi debilizmami jak religia, które są w środku dnia więc nie można PO PROSTU z nich zrezygnować czego efektem były "wychowawcze pogadanki" z nauczycielami, dyrektorem, rodzicami, całą trójką na raz żeby mnie utępić i żebym nie zadawał pytań "skoro nie wiem o czym gadam" ale dobra już. Widać ludzi bardzo boli jak ktoś młodszy wytyka im kretynizmy. Ale tego, co tej pieprzony jełop Czarnek teraz gada już zdzierżyć w stanie nie jestem. Ten jebany trep, który nie potrafi nic poza klepaniem zdrowasiek, uosobienie partyjnego hasła "mierny bierny ale wierny", typ bez kawałka kręgosłupa teraz będzie się w ogóle pucował do nauki zdalnej. Szkoda że dalej nie potrafi odpowiedzieć na to jakie to kolesiowskie układy ma z Roszkowskim że wysrali ten khekhekhe (wybacz przez gardło mi to nie może przejść) "podręcznik". Albo czemu tak bardzo go ubodło że aż się zaczął bawić w pozwy jak ludzie zaczęli cytować rewelacje tej marnacji papieru. Albo czemu mu się marzy jakaś chora wizja prania mózgu i robienia z uczniów religijnych zelotów postrzegających wszystko przez pryzmat "jedynej słusznej" historii, którą chce tłuc w szkole, a która jest jedną wielką manipulacją nastawioną na produkowanie kolejnego pokolenia zatwardziałych pisowców- ludzi wychowanych w nienawiści do świata zewnętrznego i w strachu przed samodzielnym myśleniem. Drodzy państwo- cofamy się do PRLu, następny etap- 2 lata obozu pracy za "szkodzenie wizerunkowi partii" jak to już było www.newsweek.pl/historia/dwa-lata-za-kawal-w-polsce-ludowej-zart-mogl-miec-bardzo-powazne-konsekwencje/2tlzb2j
mnie zastanawia, dlaczego brakuje we wszystkich tych dokumentach 'czasowników aktywnych' w określaniu wymagań/efektów uczenia się. tak na logikę, jak mogą logicznie udowodnić, że ktoś czegoś nie umie, a nie np. po prostu nie chce przy nas tego zrobić, bo nas nie lubi? pozdrowienia z uwr!
W zoologii już sobie zdali sprawę z tego, że zwierzę może coś potrafić, ale może nie mieć ochoty wykonać ćwiczenia itp. Ciekawe kiedy polska pedagogika zda sobie z tego sprawę.
17:33 należy nadmienić iż notoryczne nie robienie zadań może skutkowac wpisem w zachowaniu i gorszym zachowaniem na koniec roku, jako wywiązywanie się z obowiązków ucznia (co skądinąd miałoby więcej sensu, że wzorowe zachowanie ma uczeń co miał 100% zadań, a nie uczeń co miał 5 dodatkowych prezentacji, konkurs przedmiotowy i zawdoy sportowe bez ani jednego zadania)
No cóż, jak zwykle Krzysztof ma rację, jeśli chodzi o edukację, ale niestety wplata swoje poglądy między wierszami. I tak na przykład tutaj to jest oczywiste, że ludzie są równi wobec prawa. Albo że mają równą godność. Ta część jest oczywista. Problem w tym, że on to pokazuje tak, jakby chodziło o samą równość, bez tych dodatków. Ludzie nie są równi pod względem fizycznym, są niżsi i wyżsi, grubsi i chudsi, słabsi i silniejsi. Żeby osiągnąć prawdziwą równość, musieliby istnieć statystycznie równi ludzie, wszyscy musieliby mieć szarą karnację skóry, 180 cm wzrostu, mieć narządy wszystkich płci, 100 punktów IQ i być identyczni, inaczej oznaczałoby to, że są nierówni i trzeba wymagać od nich tego, co są w stanie dać, na co oczywiście ludzie by się oburzyli. Wracając do samego opisu: jestem ciekaw, w jaki sposób humanistyczny opis byłby przekładany na wysokość stypendiów. Albo idąc dalej: w jaki sposób pracodawcy ustalaliby opisową płacę, zamiast konkretnej kwoty brutto bądź netto? Patrząc na współczesne realia, praktyczna realizacja mogłaby wyglądać tak, jak wpisy w systemie ebadu (gdzie wszystko zależy od widzimisię zatwierdzającego wpis, ewentualnie od interpretacji konkretnego urzędnika, który to sprawdzi). To jest w sumie największa wada tych filmików. Są dobre w kwestiach merytorycznych, ale jednocześnie są tam powtykane poglądy samego autora. To tak, jakbyś z kimś gadał i się z nim zgadzał, a on nagle wyciągałby tęczę i machałby nią przed nosem (przykład: filmik, w którym Krzysztof mówi całkiem merytorycznie o podręczniku Roszkowskiego, aż do momentu, gdy pojawia się LGBT i jego poglądy polityczne wylewają się na ekran przez dłuższą chwilę). To samo z kwestiami religijnymi, z jakiegoś powodu jest wyśmiewany głównie katolicyzm, wielokrotne żegnanie się i tego typu elementy, bo wiadomo, są religie, które można krytykować i takie, za których krytykę mogą grozić poważniejsze konsekwencje.
@@bartekwest5612 Cóż, to jest kwestia tego, czy chodzi o dążenie do obiektywizmu i bezstronności, czy też nie. Bo jeśli to jest przyznanie się do tego, że się nie jest obiektywnym, to ciekawie to wygląda w porównaniu z poprzednimi wypowiedziami. Czyżby nagle okazało się, że bycie w centrum nie wyszło i że nagle to całe gadanie o bezstronności to pic na wodę? Bo poglądy to jedno, ale coraz częściej mam wrażenie, że tutaj chodzi głównie o budowanie siły przebicia. Czyli jak Krzysztof wspomina na przykład o płciowości, to nie po to, aby kogokolwiek bronić. Chodzi o rozgłos, o shorty, właśnie o to, żeby z całego wywodu, który może wydać się nieco nudny, ludzie wycięli właśnie te kawałki, bo właśnie to ma potencjał na przyciągnięcie uwagi. No i też patrząc historycznie widać coraz większy skręt w taką stronę. Patrzę na pierwsze filmiki, spokojne, wyważone, z przeciętną oglądalnością, no i w miarę napływu emocji widać wyraźne skoki. To by oznaczało, że celem jest zrobienie szumu, bo jak się zrobi szum, to resztę się załatwi przy okazji.
Zaczęłam właśnie pierwsza klasę liceum i trafiłam na niesamowitą nauczycielkę od angielskiego. Ma super podejście, nie liczą się u niej oceny a nasze zaangażowanie i progress. To jedna z niewielu lekcji na które idę z poczuciem, że czegoś się nauczę. Szkoda ze to tylko jedna nauczycielka na tle tak wielu
Jestem uczennicą 2 klasy liceum w jednej z "elitarnych", jak sami nauczyciele mają w zwyczaju o niej mówić, szkół warszawskich. Pana filmy otworzyły mi oczy. Przez całą podstawówkę byłam wręcz sterowana przez ten system i wydawało mi się, że jakieś cyferki w dzienniku i kawałek kartki z biało - czerwonym paskiem to coś, co w jakikolwiek sposób świadczy o mojej wartości i o tym, co wiem. Sama nakładałam na siebie presję (potęgowaną przez nauczycieli, bo jak to tak "wzorowa" uczennica miałaby zamiast piątki dostać czwórkę), a teraz ciężko mi się odzwyczaić od tego, czego nauczyła mnie podstawówka. Z każdym Pana filmem wzrasta we mnie motywacja (i frustracja jeśli chodzi o to co się odjaniepawła w szkołach) do tego, aby zacząć działać chociaż w swoim własnym otoczeniu, w swojej własnej szkole, w której (jak mogę się założyć każdej publicznej placówce oświatowej) łamane są prawa ucznia, jak wspomniane w filmie zabieranie telefonów za używanie ich na lekcji czy stawianie jedynek jeśli uczeń 2 razy w semestrze przyjdzie na lekcje nieprzygotowany. Cieszę się, że natrafiłam na Pana kanał i mam nadzieję, że jeśli mi się uda, to w przyszłości (bliskiej i tej bardziej odległej) będę mogła działać na rzecz zmian, przede wszystkim w tym chorym systemie.
Najbardziej paradoksalną właśnie rzeczą tego systemu jest to, że jest pułapką dla najambitniejszych, pilnych, ciężko pracujących ludzi. Co jest o tyle opłacalne, że potem można wykorzystywać wczesne szkolne nawyki w pracy i takimi ludźmi tyrać w nadgodzinach, płacąc efektywnie jedną pensję za pracę na skalę dwóch albo czasem i trzech etatów. Ludzie idący na skróty zazwyczaj kończą o wiele zdrowsi, i psychicznie, i fizycznie, a tymczasem system maltretuje ich jako gorszych w jakiejś chorej, wyobrażonej hierarchii. Macie o tyle przewagę nade mną, że ja to sobie wszystko uświadomiłem w wieku 28 lat, jak studia doktoranckie mnie ostatecznie złamały. To jest ogromna wartość, nawet jeśli nie uda się tego szybko zmienić systemowo, to zmiana nastawienia swojego już może dużo dać. Trzymajcie się tam
39:23 Ta propozycja od razu przypomniała mi mema, który ukazywał stereotypową hierarchię władzy w wielu anime: "uczniowie < nauczyciele < dyrekcja < illuminati < rada studencka". Jestem za: uczniowie chcący rozwijać się politycznie i/lub organizacyjnie powinni mieć taką możliwość już od lat szkolnych. Wierzę, że zmniejszyłoby to influencję boomerów (byłoby dużo więcej osób młodych z faktycznym doświadczeniem, nawet jeśli jest ono na trochę mniejszą skalę) i być może pomogłoby przełamać m. in. technofobię inaczej niż tylko na siłę (obecnie postęp technologiczny po prostu jest i prędzej czy później szkoły będą musiały się ugiąć - taka sytuacja jest po prostu niepotrzebna bo absolutnie nikt na tym nie korzysta). Dodatkowa korzyść to oczywiście dużo bardziej relewantne wydarzenia w szkołach (gdyż byłyby organizowane przez osoby, które mają pojęcie co jest na czasie). Oczywiście konieczny byłby nadzór i pewne restrykcje, ale dałoby to możliwość zarządzania sporą częścią szkolnego życia tym, których najbardziej to dotyczy: uczniom.
Poznałem system od środka, będąc kiedyś radnym:) Długa historia, ale generalnie czasem da się coś zrobić, tylko trzeba chcieć i zacząć od małych rzeczy. Ps. Jak moj pierwszy syn przyszedł do szkoły i była pierwsza wywiadowka z "nauką ogólną" dyrektora, to ja zadałem potem pytanie ... jako ponoć pierwszy od 15 lat 😅.
Uczę w dwóch szkołach podstawowych. W jednej się dowiedziałam, że uczniowie nie mogą korzystać z tablic i pisać na nich...Bo niszczo. Nauczyciele, jak wiadomo, nie niszczo. Śmiechłam, jak mawiają moi uczniowie, i zaczęliśmy używać tablicy ile wlezie. W sali stoi też fotel, na którym uczniowie nie mogą siadać. Bo zniszczo. Nie siadam,solidarnie, z nimi. Myślę, że w tej szkole po prostu przeszkadzają dzieci. Bo niszczo .
Konkluzja smutnie prawdziwa strach pomyśleć, jaki przez to przekaz idzie do samych uczniów o kulcie materialności i pieniądza ponad ludzką wygodę i godność... Dziękuję, że z tym walczysz
Przez całą moją edukację ten argument dotyczył tych tablic interaktywnych.
Nie pamiętam ich dokładnej nazwy. Bo skąd.
Przez podstawówkę, gimnazjum, technikum zawsze wisiały jako ozdoba sali.
Zawsze nauczyciele obiecali nam że pokarzą jak na nich pracować, oczywiście nigdy to się nie stało.
Ogólnie większość sprzętu ma wyglądać a nie działać, gdyby mogli pewnie zrywali by te tablice i chowali w kantorku by nie niszczały.
Zawieszali by z powrotem tylko na dni otwarte...
Tak w sumie robiło moje technikum:
Ło patrzcie jaki mamy zajebisty sprzęt laboratoryjny, a później?
Wszystko szło do schowka a z szuflad wracało stare szkło.
Pipeta automatyczna? Masz tutaj szklaną i naciągaj kwas ustami bo większość "gruszek" niesprawna
Biureta automatyczna? Masz igłę i postaraj się odetkać tą starą szklaną bo znowu się zatkała
Polarymetr automatyczny? Masz tutaj analogowy na którym nic nie widać i tylko z książek wiemy co powinniśmy zobaczyć
Itd...
Ogólnie żeby nie było, nauczyciele byli fajni i dobrze uczyli, otwarcie mówili że to sprawka dyrekcji.
Dobrze że przynajmniej na studiach mamy pełen dostęp do nowoczesnego i sprawnego sprzętu ^^
@@krisulo To wy robocie coś praktycznie na chemii w szkole podstawowej/średniej?
@@Marchewciaa
W podstawówce miałem tylko przyrodę.
Praktycznie tam przykleiliśmy co najwyżej liścia do zeszytu.
Ja chodziłem jeszcze do gimnazjum.
Kilka razy w gimnazjum pani nam pokazała kila doświadczeń: np. z wodą wapienną, spalanie wodoru i kilka reakcji związanych ze zmianą zabarwienia i pomiarem pH. Ale nic nie robiliśmy sami.
Przynajmniej tyle pamiętam.
99% chemii w gimnazjum to było obliczanie stężeń, wartościowości, kłucia na pamięć właściwości pierwiastków i budowy atomów oraz rysowanie związków itd.
W technikum było o wiele lepiej.
Chemia to była oczywiście czysta teoria. 0 doświadczeń.
Od praktyki były przedmioty zawodowe, np. Analityka ale było ich znacznie więcej niż chemii i dosłownie wszystko robiliśmy sami, przynajmniej w późniejszym okresie.
W technikum wyglądało to tak:
Przychodzisz na zajęcia ( około 4 godziny ), wchodzisz do sali w fartuchu, siadasz przy stanowisku laboratoryjnym.
Pani szybo streszcza cel i treść instrukcji, rozdaje je nam i zaczynamy działać sami:
Sami mam na myśli dosłownie, każdy robi swoje własne doświadczenie
-Obliczamy coś jeśli konieczne, kompletujemy sprzęt jaki uznamy za konieczny i rozpoczynamy analizę.
Np. pomiary suchej masy, oznaczania zawartości białek i cukrów, sporządzaniem odpowiednich stężeń.
Mieliśmy też mikrobiologie w technikum, uwielbiałem ją.
Sporządzanie pożywek i hodowla na nich drobnoustrojów, barwienie i obserwacja bakterii czy drożdży.
Natomiast na studiach po zetknięciu się z ludźmi po liceum to oni nie potrafili nic.
Nie znali podstawowego sprzętu, nie wiedzieli ja obsługiwać nawet pipety a proste doświadczenia ze zmianą zabarwienia fascynowały ich do tego stopnia że ustawiała się kolejka by zrobić zdjęcie. :p
Fajnie wtedy było przynajmniej przez chwilę poczuć się jak wszechwiedzący kujon ^^
No przez większość studiów nudzę się gdyż robimy tu praktycznie to samo, nowością jest dla mnie tylko praca na nowoczesnym i nowym sprzęcie.
Przepraszam że się tak rozpisałem, nie umiem się streszczać ^^
@@krisulo a od lat słyszę że liceum jest lepsze niż technikum :D fajnie że mogliście robić sami eksperymenty, u mnie to sucha teoria była :/
Zawsze jak Cię słucham odnośnie szkoły to jestem przerażony. Przerażony tym, iż dawno temu już skończyłem swoją edukację szkolną a mimo to nadal słyszę o tych samych problemach uczniów. Gdy podajesz jednostkowe przykłady, to łzy cisną mi się do oczu, bo sam to przeżywałem. Nadal jest we mnie ten najgorszy ładunek emocjonalny z tamtych lat. Wyrażając się kolokwialnie, takie gówno zostaje na długo. Dzieciaki trzymajcie się tam i walczcie o swoje prawa! A Ty Krzysztof rób to co robisz i niech jamnik będzie z Tobą!
Ja też jestem przerażony, ale coraz lepiej rozumiem, jak podchodzić do studentów pierwszego roku dzięki temu, że więcej czytam i rozumiem z tego, co dzieje się w szkołach. Jednym z najgorszych błędów systemu było rozdzielenie edukacji powszechnej i wyższej w taki sposób, że nauczyciele i nauczyciele akademiccy nie rozmawiają ze sobą i nie uczą się od siebie nawzajem, do tego również nie wsłuchując się w głos uczniów i studentów. Przecież to jest przepis na katastrofę nawet przy założeniu, że równocześnie egzekwowano by prawo oświatowe
Tak samo Karnakhall mam. Za pińcset lat może się w tym kraju coś zmieni.
Przez 30 lat szkoła nie rozwiązała problemu dostępności papieru toaletowego, koszy na śmieci i wf na korytarzach...
@@KrzysztofMMaj Obecnie, wydaje mi się, że świat akademicki i szkolny częściej się ze sobą łączą. Tylko niestety w złym zakresie. Mam wrażenie iż złe nawyki szkolne przechodzą na uczelnie. Mam nadzieję, że to tylko moje urojenia i jest to tylko margines spraw, jak na przykład sytuacja na (CH)UJ-ocie Nauki sztuki bodajże.
@@morlen_black w sumie prawda. Czemu ja się dziwię, jak podstawowe rzeczy nie sa ogarnięte.
Jedynki za nieprzygotowanie były cudowne, regularnie w listopadzie już miałem ścianę jedynek za brak podręczników, który był spowodowany biedą 😂. Więc tak, jako dziecko byłem systemowo karany za coś na co nie miałem wpływu.
Dodajmy, że połowa z tych podręczników, zwłaszcza w postaci ZNIENAWIDZONYCH przeze mnie "zeszytów ćwiczeń", yuck, jest po prostu zbędna, zwłaszcza w czasach cyfrowych. Cóż, teraz już wiesz, że byłeś traktowany podwójnie niegodziwie, bo nie dość, że bez empatii, to jeszcze bezprawnie
12:08 celująca ocena jest za zrobienie prezentacji, którą nauczyciel będzie wyświetlał na lekcjach przez następne 10 lat
Wiadoma sprawa, same się prezentacje nie zrobią, duh
Prezentacje robię sama z lektur, przez które biedne dzieciaki w szkole średniej muszą przebrnąć i staram się im w tym pomóc... A uczniowie dopominają się o np. quizizzy - bo to dla nich frajda i od razu mają feedback. A na błędach i ich poprawianiu człowiek się uczy... I naprawdę, wcale nie dostają negatywnych ocen - tak się jakoś składa, że nie mają problemów z ich przejściem, a jak napotykają, to otrzymują wyjaśnienie, a nie pałę!
@@agnieszkabrzozowska532 czyli lepszy pedagog z cb niż z nauczyciela XD
@@bartoszlesnicki1516 w polskiej szkole są i pedagogami i dydaktykami. osoba, która nie jest pedagogiem, może uczyć w szkole, ale ma wtedy gorsze warunki zatrudnienia i wtedy z punktu widzenia dyrekcji taka osoba nie jest nauczycielem. sam tego doświadczyłem. dużo wrednych uwag usłyszałem od całej obsługi administracyjnej szkoły, którym dyrekcja przyklasnęła. ale faktem jest, że nauczyciel szkolny pełni obie te funkcje i w nagrodę zarabia jak zarabia
Czym na miłość wszystkich bogów jest "fałszywy język nauczycielski"?! XDDD co to za jakieś objawienia kapłańskie? Na tym kanale przywołuje się słowo naukowe a nie objawione XD
Jestem uczennicą Szkoły w Chmurze i bardzo boli mnie podejście władz do tematu edukacji domowej. Ta szkoła dała mi możliwość rozwijania się na własnych warunkach i umiejetność zarządzania czasem, pomimo tego, że uczę się tam od września tego roku. Dlatego jestem wkurzona na wielebnego Pana Czarnka za odbieranie mi swobody w wyznaczaniu ścieżki odpowiedniej dla mnie. Zagrywki ministra edukacji są dla mnie personalnym atakiem w wolność mojego wyboru. Swoją drogą ataki te zdarzają się ostatnio coraz częściej.
Przygotuj się, że może być tego więcej, jak zrobią z tego temat polityczny bo się włączą boomerzy i zacznie się biadolenie, zwiększy nacisk na władze i populiści to szybko podchwycą
Szykuj się na powrót do "normalnej" szkoły. Czekają na ciebie zakompleksieni nauczyciele wywyższający się nad tobą na każdym kroku, kible na których widok chce się wymiotować i gdzie nie można się nawet wysrać bo stanie się głównym punktem zainteresowania lokalnych palaczy, krzesła po których cię wszystko boli, marnowanie oszałamiającej ilości czasu bo albo nauczyciel nie umie tłumaczyć albo się rozumie temat ale trzeba czekać aż reszta klasy zrozumie, na "kolegów" i "koleżanki" gotowych ci dojebac na każdym kroku i wiele więcej...
@@funtecstudiovideos4102 Potwierdzam, do szkoły nie da się chodzić z dobrym samopoczuciem, chyba że w piątek, mając 4 lekcje i tylko z wybranego przez siebie profilu/maturalnych, a i to zakładając, że nauczyciele to nie psychopaci
@@funtecstudiovideos4102 nie siedz na podlodze, usiadz na laweczce - te laweczki sa przewidziane na moment siedzenia, doslowne przycupniecie podczas zajec sportowych, a nie na jedna godzine zegarowa - zdrowiej juz siedziec na podlodze przy pewnym wzroscie…
Jak wyglada nauka w takiej szkole? Z ciekawosci, za tzw “moich czasow” tego akurat nie bylo :)
Jak chodziłem do technikum to kilku nauczycieli miało problem z tym, że noszę długie wiszące kolczyki. Idąc na egzamin (dojrzałości 😂), pomalowałem paznokcie, oczy na czarno i założyłem długie kolczyki, nigdy nie zapomnę wyrazów twarzy nauczycieli, szczególnie jednej z pań od j.polskiego, ktorej najbardziej to przeszkadzało i która musiala ocenić ustną maturę na 100%. Cudownie wspominam tę chwilę złamania statutu szkoły, sam egzamin nic nie wniósł 😅
Z perspektywy kobiecej fascynuje mnie, jak do pewnego wieku wmawia się nam, że kategorycznie NIE MOŻEMY nakładać makijażu, malować paznokci, farbować włosów, itd., a od pewnego momentu absolutnie MUSIMY robić to wszystko. Nie ma żadnego racjonalnego argumentu, który obroniłby zakaz malowania paznokci czy farbowania włosów w czasach szkolnych, tak samo jak nie ma racjonalnego argumentu, który wytłumaczyłby konieczność robienia tego w okresie dorosłości. Może po prostu wyglądajmy jak chcemy w każdym okresie życia.
*W punkt* Myślę, że akurat w odniesieniu do kobiet tu działa stary dobry patriarchat, tzn wszystko jest dobrze tak długo, jak kobiety die podporządkowują bez dyskusji. I uczymy tego, wprowadzając niesymetryczne zasady postępowania wobec uczennic i uczniów w szkołach
Najzabawniejsze jest to, że zazwyczaj tłumaczą to "rozpraszaniem chłopców". Ale jakoś dorosła nauczycielka w krótkiej sukience ze sporym dekoltem (bo, przynajmniej u mnie, nauczycielkom było wolno się tak ubierać) już nikogo nie rozprasza :D
@@Kiara-zx6xt "ale, hue hue, jak jest ładna nauczycielka, to może się tak ubierać, ale jak stara prukwa, to lepiej nie, hue hue hue". Tak to się najczęściej tłumaczy :/
Tak jak kiedys Ator Wozniak na vlogu powiedzial - Na kazde dziwne polecenie pytac o podstawe prawna. Jesli nie ma, to proba wymuszenia takiego polecenia podpada pod art. 191 kk - Bezprawne zmuszanie/przymuszanie.
@@Kiara-zx6xt Mialem kiedys w podstawowce taka nauczycielke od geografi/WDZ, potrafia sie wypiac tak ze bylo widac Jej wielkie cyce!
Miala Ona w jednym z Jej cyckow drucik od jakiegos materialu, wystawal tak bardzo ze chyba byl przy samym sutku.
Nosila wtedy cienka szara koszulke z duzym dekoltem, kolorowa spodniczke, ponczochy i miala zwiazane wlosy.
Seksbomba na 100%! (Byla tez bardzo mloda tak gdzies przy 31/36 lat)
Zawsze duże emocje budzą u mnie zapisy odnośnie ubioru. W mojej podstawówce były mundurki. Na podstawie tychże mundurków nauczyciele wymyślali sobie coraz to kolejne zasady.
Jest Ci zimno? Zdejmij bluzę, bo nie widać Tarczy szkoły, nie wystarczy jej odsłonić
Nie masz czarnych/granatowych spodni? To nie pasuje do mundurka
Masz trądzik i chcesz go jakoś zakryć? Zmywaj to, bo nie można się malować nosząc mundurek
Istniała oczywiście instytucja "kolorowej środy", która nadal nie dawała pełnej swobody w ubieraniu się. Za dużo razy usłyszałam, że łańcuchy przy spodniach czy koszula w czaszki nie są odpowiednie. Do całego festiwalu spierdolenia dochodzi moją polonistka, która bardzo chciała mi wmówić, że jestem niekobieca, więc moje bojówki nie są ok, a przez wygolone boki wyglądam jak chłopak. Największym hitem było to, jak powiedziała mi, że mam... za duże dłonie jak na dziewczynkę. Jedyne co dały mi te zakazy i nakazy, to wielkie zdziwienie, kiedy w liceum mogłam codziennie ubrać się tak jak mam na to ochotę i nikt nie przyczepił się do moich dredów i kolczyków oraz potężne kompleksy, których nie umiem zwalczyć do dziś 😎
No ale normalnie wystarczyło po prostu zmniejszyć dłonie, czego nie rozumiesz 💇♀👼
Coś czuje, że ten film, sprawi, że w tym roku szkolnym, w mojej szkole i klasie, będzie baaaardzo zabawnie
A w przyszłym tygodniu dostaniemy więcej narzędzi. O 19 na livie będą autorzy tego raportu
Korzystajcie bo ja załuję że o tym nie miałem pojecia
@@KrzysztofMMaj To celowy żart z wokalizacji haruspika?
@@alpaczka6078 Zakładam, że Krzysztof nawet nie wie, kim jest ten przystojny haruspik. Czas aby się dowiedział.
@@akatosz1488 No Patho byłoby akurat idealną grą na live, w spacerze między Rzeźnią a Kotłem zmieścił by ranta o czymkolwiek plus kocie.
W przyszłym tygodniu na *specjalnym livie w środę 9 listopada o godz. 19 00 gościć będą autorzy czytanego raportu z Dopaminy LAB, którym będziecie mogli zadać swoje pytania o to, jak walczyć z nielegalnymi statutami* Pytania zbierać będę na karcie Społeczności za parę dni, stay tuned th-cam.com/video/PClVgzFe-b0/w-d-xo.html
Co sądzi Pan o terrorykowaniu uczniów ortografią ? Ujednolicenie pisowni oraz wymowy, jest dobre, gdyby każdy region w szkole i mowie posługiwał się jedynie własną gwarą, powodowało by wiele komplikacji. Ale gdzie leży granica?
Źle postawiłeś 3 przecinki, nie znasz Polskiego, nie zdajesz, nie wolno ci popełniać ani jednego błędu, nigdy, jeśli napisałeś ktury no to nikt nie będzie wiedział co żeś napisał. Co Pan o tym myśli... pozdrawiam.
@@krisssikorski5876 Ha, mnie samego się terroryzuje bardzo tym często. I to na tym kanale. I to wtedy, gdy to ja mam rację, ale niektórym to nie przeszkadza XD W każdym razie uważam, że to ma coraz mniejsze znaczenie. Tzn umiejętność pisania jest jednym, ale polska ortografia do najprostszych nie należy. I jednak w 99,9% przypadków wszyscy piszemy na klawiaturach, a programy pilnują nas, żebyśmy nie robili literówek. Jestem więc za sensownym nauczaniem gramatyki, tak by była *logiczna* (da się, zrozumiałem to dosłownie na studiach dopiero) i wtedy większości błędów się nie popełnia, chyba że jest się dyslektykiem/dysgrafikiem, ale to inna para kaloszy.
Dłuzszy temat. Do poroszenia, myślę, przy innej okazji.
@@KrzysztofMMaj Dodam jeszcze, trafiłem dziś na genialny materiał, dużo ciekawych źródeł jest tam podanych, case study itd. - YTB - Madame Polyglot - 15 rzeczy, które zrobiła z Tobą szkoła
CO. Jestem w szoku. Czyli te wszystkie procedury powodujące ogromny stres u uczniów są nie tylko niepotrzebne, ale też niezgodne z prawem XD Dlaczego byliśmy okłamywani przez tyle lat
Dobre pytanie.
Bo tak jest nauczycielom łatwiej
Do dzisiaj pamiętam jak nauczyciele śmiali się w twarz uczniów kiedy ktoś spytał o możliwość ponownej poprawy sprawdzianu. Oczywiście jeśli kogoś nie było na teście to przychodził pisać z dzieciakami z poprawy i miał tylko jedno podejście bo, jak wiadomo, uczniowie nie są ludźmi i nie chorują tylko uciekają ze szkoły.
Zawsze się zastanawiałem nad tym, jak można czerpać przyjemność z egzekucji takich chorych zapisów. Dlatego jestem bardzo ostrożny we wskakiwaniu do wagonika z postulatami podwyższania uposażenia dla wszystkich nauczycieli bez względu na ich odbiór przez uczniów i postępowanie
Ja chciałam mieć dobre oceny z przedmiotów ścisłych ale jak dostałam 2 lub 3 to nie mogłam poprawić bo to pozytywna ocena :)
Miałam w liceum babkę, która pozwalała poprawiać kazdą ocenę, ale tylko w ostatnich dwóch tygodniach przed wystawieniem ocen. Mówiła, że sorawdzanie popraw to dla niej za dużo roboty, ale jakoś nie skojarzyła, że przecież zamiast rozłożyć tą pracę w jakiś sensowny sposób zawala sobie ostatnie tygodnie niemożliwą ilością sprawdzianów
To taki sam hit, jak kartkówki z lektur, które nie podlegają poprawie. Tbh, zwłaszcza w liceum, gdzie zamiast uczyć pisania tych rozprawek czy jakichkolwiek argumentatywnych wypowiedzi na lekcji (watsztaty), robi się im oddzielny test pisania na dwóch lekcjach. A potem zdziwienie, że ktoś uwalił coś, czego strukturalnie i merytorycznie i tak nie umiał wcześniej napisać, bo nikt tego nie uczył.
Ale nie, nie pamietasz Ludzi Bezdomnych, to masz dwie jedynki - za nieczytanie lektur, i za źle napisane o tym wypracowanie na próbnej rozprawce. Dwa w jednym wg standardów na lekcjach polskiego.
W niektórych szkołach (przynajmniej za moich czasów szkolnych) ocena z zachowania była zależna od ilości punktów z zachowania. Żeby chociaż na koniec dawali puchar domów czy coś, ale nie. Albo o, minusiki z zachowania, to akurat było u mnie w gimnazjum.
Cała sytuacja z zastanym, zasiedziałym, zsiadłym systemem nauczania kojarzy mi się z argumentacją typu: a mój tata to mnie tak lał pasem, że aż pośladki były spuchnięte i jakoś jestem porządnym człowiekiem! A kiedyś ludzie składali dzieci w ofierze i też było dobrze.
Tak. I jeszcze wraca to falami, przez co bardzo trudno jest zauważyć, że sytuacja nie zmienia się dłużej niż ktokolwiek pamięta...
U nas w gimnazjum, kolega z klasy dostal uwage na matematyce za powiedzenie slowa “skurczybyk” albo “skurczybyczek” 😂
Statut mojego liceum zabraniał, przynajmniej jak ja tam chodziłem (pewnie nic się nie zmieniło), PEŁNOLETNIM UCZNIOM W ICH WOLNYM CZASIE POZA TERENEM SZKOŁY spożywania alkoholu i palenia papierosów.
O, wiadoma sprawa. To samo było u mnie.
Ach, stale mam w głowie ten pamiętny zapis w statucie gimnazjalnym: "Brody i wąsy zakazane.". Bo wiadomo, że czternastolatki od ręki mogą wyhodować niebezpiecznie gorszący "wons" czy szatańską, kozią bródkę... Ale oczywiście dyrektor może paradować z prlowskim wąsem prezesa, bo "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie" (cytaty ze szkoły).
Absurdy z długością włosów i wyglądem też były. U mnie akurat (również gimnazjum) chłopcy nie mogli mieć włosów dłuższych jak do ucha - koledze w pierwszy dzień szkoły kazano skrócić włosy, albo będzie miał obniżone zachowanie. Oczywiście zakaz farbowania włosów czy malowania paznokci, maksymalnie jedna para kolczyków (po jednym na jedno ucho), również pod groźbą obniżania zachowania. Koleżanka przyszła na zakończenie roku odebrać świadectwo w zafarbowanych już na lato włosach - świadectwa oczywiście nie otrzymała, ponieważ trzeba było je poprawić i obniżyć zachowanie. Podobna sytuacja była jak przyszła po wakacjach, zachowanie również obniżone za farbowane włosy.
O patologiach z "wagami" ocen już się nie wypowiem, bo waga "10" za sprawdziany i waga "1" za wszystko inne były patologiczną "normą" u niektórych nauczycieli. Chyba konsekwencje psychologiczne dla ucznia narażonego na kontakt z takim nauczycielem są oczywiste, a wybitne zdolności matematyczne nie są potrzebne żeby przewidzieć swoją końcową ocenę ;)
No i rzecz jasna przymusowe zajęcia dodatkowe "przygotowujące" do matury czy egzaminu (wtedy jeszcze) gimnazjalnego, pod groźbą obniżania oceny z przedmiotu, którego zajęcia dotyczyły.
Po twoim filmie żałuję, że jako uczeń nie znałem swoich praw i bałem się wychylać, kiedy coś mi nie pasowało. Chcę wierzyć że młodzież teraz ma większą odwagę punktować szkołę i jej system za błędy i nieścisłości, i bronić przy tym swoich praw.
Ja do dziś wspominam z sentymentem, jak w klasach 1-3 nauczycielka miała kilka pieczątek, których używała zamiast ocen. Na każdej było jakieś zwierzątko a pod spodem tekst. Jak się wszystko zrobiło/odpowiedziało na wszystko dobrze, to się dostawało sówkę w okularach z napisem "bardzo dobrze", a jak coś ci nie wyszło, to była bardzo sympatyczna pszczółka "musisz jeszcze popracować" i jeszcze jakieś tam pieczątki pomiędzy. Nie miałabym nic przeciwko ocenianiu takimi pieczątkami nawet na studiach!
O Boże, to jest dokładnie to, o czym mówi się w kontekście reform ocen: zamienienie wszystkich postrzeganych jako negatywne jako "jeszcze nie" albo właśnie "musisz jeszcze popracować"! Niby nic, a jak wiele zmienia!
Wiem, że data, ale pamiętam takie u siebie w podstawówce w klasach 1-3.
Krzysztofie, bardzo Ci dziękuję za ten vlog. Jestem nauczycielem - niestety w systemie... Widzę, co się dzieje z dziećmi; mówią, że boli je brzuch, głowa.... kiedy? przed klasówką właśnie. Jako nauczyciel polskiego pracuję z dziećmi tak, aby z języka czerpały przyjemność; "klasówek" nie robię, lecz przyglądam się dzieciom i notuję ich postępy. Próbowałam zrobić innowację, abym mogła nie stawiać ocen, ale Rada Pedagogiczna stwierdziła, że to absurd i "niezgodne ze statutem" sic! Tak więc Twój vlog to kolejny kamyczek do mojej nieustającej walki - oczywiście udostępnię go nauczycielom i mam nadzieję podyskutować nad zmianami w statucie. A moje własne dziecko uczy się już w szkole w chmurze i wreszcie jest szczęśliwsza... Za nią pierwszy egzamin zdany z powodzeniem. Tak więc petycja podpisana, a walka o lepszą edukacje dla każdego ucznia trwa :) Pozdrawiam serdecznie :)
Trzymam intensywnie za Ciebie kciuki, zawsze powtarzam, że tacy nauczyciele w systemie to skarb. Ale równocześnie dobrze wiem, jak dopierdala się ludziom, którzy robią cokolwiek poza pudełkiem (moja sytuacja jest generalnie nienaganna, ale to nie znaczy, że mi wszystko wolno, bo jest szklany sufit, którego nie jestem w stanie przebić...). Ja ruszam od przyszłego tygodnia w bój o likwidację średnich ważonych na obronach dyplomowych, bo zatrzęsło mnie ze złości, jak odkryłem, że *nie jest* to narzucone prawem oświatowym, jak mnie kłamliwie przekonywano
Byłam przerażona jak usłyszałam, że bratanek skarży się na złe samopoczucie przed sprawdzianem w drugiej klasie podstawówki! Tym bardziej było mi przykro, że choć próbowałam niewiele mogłam mu pomóc
Podziwiam Twoją wytrwałość w walce z tym nieludzkim systemem i mam nadzieję, że przyszłe pokolenia będą mogły uczyć się właśnie od takich osób jak Ty. Świetna robota, proszę nie poddawaj się!
Z przedmiotowego raportu. "Ocenę celującą za umiejętność śpiewania może otrzymać uczeń, gdy śpiewa solo, natomiast ocenę bardzo dobrą - najwyżej w duecie". Po prostu umarłem xD Zrobiło mi to dzień.
Ej, ale ja dosłownie miałem kiedyś taką sytuację. Na lekcji muzyki miałem śpiewanie "Gaude Mater" na ocenę, z nauczycielem. W pewnym momencie nauczyciel losowo przerwał, więc ja też. Powiedział, że jeśli nie zaśpiewam sam, to nie będzie szóstki. Ale poczucie wstydu było u mnie większe, więc jednak odpuściłem. Szczerze to nie pamiętam, czy śpiewanie solo miało być konkretnie o szóstkę, ale tak czy inaczej, walka toczyła się o jakąś pozytywną ocenę.
A u mnie w podstawówce ocenianie wyglądało tak, że jak ktoś ładnie śpiewa, to dostaje 6 za piosenkę z pamięci, 5 z tekstem, a jak ktoś brzydko śpiewa dostaje 5 z pamięci, 4 z tekstem. To czy ktoś umie czy nie umie śpiewać zostało ustalone raz na zawsze. Postanowione w niebie i zapisane na pierwszej lekcji, zatem przez 3 lata miało się jedną z tych dwóch łatek. Nauczyciel sam nic nie zrobił, aby to zmienić. Nie nauczył nas takich podstaw jak chociażby oddychanie przeponą, rozgrzewka wokalna etc.
Jakież było moje zdziwienie, jak na następnym etapie edukacji usłyszałam, że dobrze mi idzie i mogłabym spróbować swoich sił w chórze. Przecież przez ostatnie 3 lata nie umiałam śpiewać xD
Żodyn chór nie jest godzien oceny celującej za śpiew, ŻODYN
Jako nauczyciel muzyki w liceum, śpiewająca w chórach od 6 roku życia: śmiechłam hardo 😂😂😂
Śpiewanie na ocenę jest z dupy. Co jeśli ktoś woli grać, albo po prostu go to nie jara
Całe życie w błędzie, przez przeszło 13 lat edukacji myślałem że słabe oceny są oznaką mojego lenistwa czy braku inteligencji a nawet upośledzenia. Dzięki tym filmom jestem teraz świadom, że to system edukacji jest upośledzony a moje ambicje i hobby są inne niż te założone przez prusaków 100 lat temu
No cóż, wtedy ambicje były proste. Wychować chmarę takich samych obywateli, wymusztrować ich, bo 50% i tak zginie na froncie, więc mają nie pyskować, a reszta do urzędów, żeby kontrolować pozostałą przy życiu pulę populacji, czyli głównie kobiety i dzieci.
❤❤❤
Też mieliście tak,że nauczyciel gdy nie sprawdził kilkunastu sprawdzianów przez dwa tygodnie to gada,że "ale ja mam inne szkoły" ale gdy uczeń nie zrobił strony zadań na wczoraj to "ale mieliście czas po szkole na to"
No pewnie, ba miałem, że przez 3 tygodnie nie sprawdził, potem się okazało, że po 2 tygodniach w statusie szkoły było napisane, że nie można takiej oceny wpisać do dziennika, ale ta krowa i tak wpisała, twierdząc, że to był bardzo ważny sprawdzian (tak ważny, że sprawdzała go przez 3 tygodnie) a dodatkowo nie oddała nam go, powiedziała, że zapomniała przynieść, ale spisała sobie oceny (czyli inaczej zgubiłam te wasze sprawdziany, ale powiem, że jest inaczej:/) Miałem też ciekawą sytuację w podstawówce, kiedy to trafiłem do szpitala z powodu odwodnienia na miesiąc a suka z biologi powiedziała, że specjalnie to zrobiłem, by nie być na końcowym teście na koniec i chciała dać mi 1 na koniec roku ABSURD!)
@@niemencaiben6928 a odwodnienie zgaduje od wstrzymywania moczu i kupy w szkole... Ahh wstrzymywanie gówna przez 6h w podstawówce + czas na dotarcie do domu...
@@funtecstudiovideos4102 przez całą szkołę podstawową, gimnazjum oraz technikum korzystałem z toalety tylko na przerwach. Chyba tylko raz wyjątkowo po latach zebrałem się w sobie na odwagę, by prosić o pozwolenie na wyjście do wc na lekcji (pozwolenie...jak absurdalnie to brzmi!). Podobnie było na studiach - zero toalety w trakcie zajęć...Poza jednym przypadkiem, gdy naprawdę musiałem wyjść. Trzymałem rękę wyciągniętą ku górze przez pół minuty (mimo że ludzie normalnie wychodzili w trakcie wykładu bez ani jednego słowa), aż w końcu - znów - zebrałem się w sobie i wyszedłem z sali, myśląc że robię coś złego, mimo że przecież tak nie było. Rygorystyczne trzymanie się zakazu jedzenia, picia czy choćby zwykłej wizyty w wc podczas zajęć to ABSURD, ryjący banię równie mocno, co inne przypadłości choroby zwanej "polskim systemem szkolnictwa".
Ja mam tak teraz z nauczycielką od Polaka, ale jest jeszcze gorzej sprawdza około 3 miesiące, a jak my nie damy na czas to jest niezadowolona z naszego postępowania
jak przypadkiem zrobiłem kreskę markerem na tablicy multimedialnej, bo nie zauważyłem, że to nie jest specjalny pisak, pani zaczeła na mnie krzyczeć, że będę musiał odkupować. Gdy przyszła z płynem, zmazała to jednym pociągnięciem.
Inna facetka po prostu zaczęła zapisywać całą tablicę multimedialną mazakiem i potem został po nich delikatny cień
Klasycznie piekielny przykład przysłowia "co wolno Wojewodzie, to nie Tobie, smrodzie!" xd Masakra z takimi nauczycielami, miałem naprawdę błogosławione dzieciństwo że natknąłem się tylko na jedną niestabilną emocjonalnie osobę nauczyciela - która to zniechęciła mnie kategorycznie i ostatecznie do historii, z czym nie poradzili sobie kolejni wspaniali historycy, pomimo tego że miałem u nich "4 i 5" z testów.
Co prowadzi mnie do uformowania myśli którą mam od dość długiego czasu. Metodą ZZZ da się zrobić prawie wszystko, a w dzisiejszych czasach, przy dostępie do informacji za pomocą kilku kliknięć, nawet powinno się ją stosować - oraz stawiać nie na kucie na blachę, tylko na umiejętność wyszukania ODPOWIEDNICH materiałów i umiejętnego zaaplikowania ich. Czyli w sumie czegoś, co z uwagi na mój obecny zawód powinienem mieć we krwi, natomiast mam z tymże poszukiwaniem informacji jeszcze pewien problem - przez właśnie kucie się na blachę w szkole.
9
Cześć! Cieszę się, że znalazłam ten kanał. Jestem początkującą nauczycielką akademicką i bardzo dużo mi dają Twoje wypowiedzi. Uczę się przede wszystkim niereprodukowania złych (przemocowych i opresyjnych) wzorców za pomocą swojego sposobu prowadzenia zajęć. Myślę, że to ważne, by każdy zaczął od siebie. Dzięki!
Dużo sił życzę, sam będę próbować walczyć z wyliczaniem średnich ważonych na... obronach licencjackich i magisterskich. To jest jakieś szaleństwo. Dziękuję za miłe słowa i przesyłam wspierające jamniki!
42:47 - Nikt nie krytykował nauki zdalnej, tylko jej sposób realizacji przez mafię technofobicznych świń, które są u koryta.
I teraz ŻĄDAM, bo to nie jest koncert życzeń, by nauka zdalna była standardem, ale porządnie zrealizowana, a nie na zasadzie "uuu, nie umiem w kąnkótery, jak się mutuje trolli, bo jakiś ktoś z klasy wyżej się włamał, uuu, tradycja, za moich czasów to nie było!" Nauczyć nauczycieli obsługi komputera i platform edukacyjnych, obowiązkowo.
Amen.
Predkosc pisania naszego licealnego polonisty byla na serio komiczna, i w sumie dziwila mnie ogromnie, bo facet jest z epoki maszyn do pisania…
U mnie ostatnio jest problem, że dorośli ludzie nie mogą wyjść ze szkoły na przerwie, nie mam co do tego zdania, sam nie muszę wychodzić. Jednakże w związku z sytuacją podczas jednej lekcji do klasy wszedł dyrektor z jakąś panią (podobno pedagog, pierwszy raz ją na oczy widziałem, a wypowiadała się jakby w tej szkole było od 30 lat "nAsZa sZkOła"). Przeczytała tam co ministerstwo uważa na temat frekwencji i wychodzenia na przerwie. Najlepsze jednak zostało na koniec, dyrektor dumnie oświadczył, że w jego szkole statut jest najważniejszy, a nie jakaś konstytucja XD. Polecam.
Ja walę xDD
AHAAHAHHAHAAHAH. XD no nie ma to, jak wypowiedzieć ustawę zasadniczą, widzę że to nie tylko specjalność naszych prezydentów XD
Panie Krzysztofie jak to dobrze, że Pan przyszedł do tego świata ytbowego, dopiero teraz mając 22lata widzę jak dosłownie gwałcone były moje prawa w czasach gimnazjum (swoją drogą katolickiego we Wrocławiu, kto wie ten wie). Może teraz młodziaki będą walczyć o swoje i nie będą się bały jak całe pokolenia tych co byli przed nimi.
Na to bardzo liczę. I na to, że potem uczniowie, jak dorosną, będą inaczej patrzeć na uczenie swoich dzieci z kolei...
Czyżbyś miał na myśli Salezjanki?
@@veiovis3134 jak byś zgadł xD
Z ciekawosci - sam sie skusiles na katolickie gimnazjum, bylo najblizej czy rodzice bardzo chcieli?
@@zuzannanowicka6348 poszedłem głównie dlatego, że rodzice wspominali jak to by było dobrze skończyć szkole z prestiżem (ta jasne prestiz xD), była doslownie za płotem od podstawówki i szło tam kilka znajomych z klasy. Nie miałem też większych alternatyw bo do "najlepszego" gimnazjum brakowało mi PUNKCIKOW z tego co pamiętam, a drugie w rejonie jakie było to słyszałem same najgorsze opinie wiec padło na to.
Ja już skończyłam szkołę i jestem neuroróżnorodna. Mam stwierdzone ADHD podtyp nieuważny i możliwe, że jestem lekko na spektrum. Dowiedziałam się o tym kilka miesięcy przed maturą. W szkole często byłam jechana za rzeczy na które nie mam wpływu lub przychodzą mi trudno. Co lekcje na rosyjskim pani groziła mi jedynką, bo nie miałam zeszytu ćwiczeń, który został wycofany z produkcji i księgarni. Dostawałam jedynki za brak pracy domowej w postaci krótkiej wypowiedzi pisemnej w zeszycie mimo, że byłam w stanie odpowiedzieć ustnie. Pani od polskiego żywiła do mnie jakąś personalną urazę, bo odstawałam od jej idealnej zawsze wykutej na 6 klasy. Bardzo żałuję, że nie znalazłam twojego kanału gdy nadal chodziłam do szkoły.
Ja mam typ hiperaktywny, ile razy dostałam jedynkę za nieumiejętność siedzenia nieruchomo, za rysowanie w zeszycie, za brzydkie notatki, bawienie się długopisem... Siedzenie w bezruchu jest dla mnie jak tortury, ktoś bez ADHD tego nie zrozumie, ale czasami naciągałam sobie gumkę recepturę na skórze albo wbijałam sobie cyrkiel w rękę bo ból był lepszy niż brak stymulacji.
Moje młodsze rodzeństwo czasem spędza 11 godzin w szkole (technikum) i zastanawiam się, jak to jest w ogóle legalne. Nawet kodeks pracy na coś takiego nie pozwala, a uczniom się też przecież nie płaci za ich czas.
Ja jestem temu bardzo i kategorycznie przeciwny
Nie masz racji, że kodeks pracy tego nie zabrania. Są przecież zawody, gdzie pracuje się po 12 godzin. Ważne, aby w miesiącu zgadzały się przepracowane godziny. A co do Twojego przywołania kp, to jest ono bezpodstawne, gdyż nie wszyscy "pracownicy" (tak wiem, że de iure pracownikami są tylko osoby zatrudnione na umowę o pracę, ale zastosujmy tu skrót myślowy, bo jestem leniem i nie chce mi się za każdym razem pisać zleceniobiorca itd.) podlegają wszystkim normom w kp, co do zasady tylko osoby zatrudnione na umowę pracę podlegają kp. Nie zmienia to faktu, że zgadzam się z Tobą, że spędzanie ponad 11 godzin w szkole jest nieludzkie, a doliczyć do tego trzeba czas dojazdu do szkoły i powrót. Do tego warto się zastanowić co taki człowiek po godzinie 16.00 jest w stanie wynieść ze szkoły po za plecakiem z podręcznikami?
@@wiktor9892 otóż jest w stanie coś wynieść, kable z sali informatycznej lub śrubki z toalety :D
To jeszcze nic najzabawniejsze w technikach są darmowe praktyki gdzie trzeba pracować za darmo i jest to ukryte pod płaszczykiem zajęć gdzie jak nie chodzisz to oblewasz przedmiot a co zabawne szkoły normalnie zarabiają na tej pracy uczniów gdzie uczniowie nie mają z tego nic (jestem uczniem technikum gastronomicznego 4 i ostatnia klasa bo jestem po gimnazjum)
@@KrzysztofMMaj To jak ty nie wytrzymujesz z probelami edukacji w wersji light to nie zagłębiaj się w patologię techników (zwłaszcza tych z pracą fizyczną) ponieważ oszalejsz z gniewu jakie są nie sprawiedliwe i patologiczne.
idealny podcast na robienie zadań domowych heh
Najwyższe wyrazy współczucia. Lub najniższe, bo jamnicze (ale za to najdłuższe)
@@KrzysztofMMaj O co, do diaska, chodzi z tym motywem jamnika!?
@@Zavvorov Jamnik to najszlachetniejsze zwierze na świecie
@@Zavvorov To są szlachetne zwierzęta, które należy szanować. Jak się przyjrzysz, w tle vloga na regale też się znajdują
@@KrzysztofMMaj Rozumiem, ale wymieniłbym jeszcze kilka innych szlachetnych zwierząt, stąd moje zdziwienie, że tak tutaj faworyzujecie jamniki.
Ah tak, ukochane statuty, które upoważniają pedagoga do pytania uczennic czy pracują w burdelu, jeśli tylko odważą się one przyjść do szkoły z paznokciami pomalowanymi czerwonym lakierem. Coś wspaniałego
Nie żartuj...
A skąd to Pan/pani wie? Pracowałeś/pracowałaś tam?
Traktuj ich tak jak traktują ciebie
Te niedowartościowane krowy i tak zrobią co chcą
@@dobraherbatka1828 sytuacja czasów szkolnych, która dotyczyła mojej bliskiej koleżanki. Ta sama osoba wysyłała też dziewczyny ze ścierką do łazienki, żeby zmyły makijaż.
U nas w statucie napisali, że mamy ubierać się według regulaminu. Okazało się, że takowy nie istnieje. Jestem prawie pewien, że to nie legalne ale co ja tam wiem 🤷♀️
Ładne błędne koło zrobili.
Kiedy jesteś wstanie obejrzeć całą playlistę 3Blue1Brown za jednym posiedzeniem ale nie wysiedzisz na 45 minutowej lekcji to oczywiście winny jest internet XD
Ależ absolutnie XD bawią mnie strasznie ludzie mówiący o pokoleniu TikToka, bo jak wrzucam na kanał 2, 3, 4 czy 5 h materiału, to jakimś cudem cieszy się znakomitą oglądalnością. To samo jeśli chodzi o wielogodzinne podcasty
@@KrzysztofMMaj Powód tego, że jest duża oglądalność, a powody są następujące:
Miło się słucha swoich praw.
Dobrze jest zdobyć informacje, a ty je podajesz w sposób interesujący.
Ja na przykładu potrafię całkiem dużo z naszej(słowiańską) mitologią, a z kolei prawie nic niepamiętam z Mickiewiczowskich wypocin pisanych starym dialektem z dziwnym stylem, a które nauczyciele i oświata karzą znać na pamięć.
Cieszę się że mówisz o tym tak głośno, twoje zasięgi rosą, jednak jest mi bardzo przykro. Będąc indoktrynowanym od dziecka, zastraszony wizją wstydu i poniżenia z powodu chociażby postawienia się nauczycielowi przyzwalałem na wszystkie nieprawidłowości i niezgodności z prawem względem mojej osoby. Cieszę się że porównałeś szkołę do getta bo ono nim faktycznie jest. Wyśmiewanie się z gorszych, akceptowanie nierówności praw, i nawet nieuzasadnione szczęście i uśmiech na twarzy spowodowane niepowodzeniem kolegi jest skutkiem życia w ciągłym strachu przed właśnie oceną tego AUTORYTETU PANA PROFESORA. Zmienił się system kar i nagród ale jak w kiblu wymienisz wodę to on dalej jest kiblem, do tego samego służy a jaki kolor, zapach będzie miał to tylko zmiany kosmetyczne. Dlatego czy nazwiesz to szkołą czy gettem, nie ma większej różnicy. Niesamowicie też mnie fascynuje kto jest takim geniuszem i wymyślił żeby faktycznie z wymyślonej liczby, lub znaku wykreować coś na punkcie czego chce się rzygać ze stresu oraz mdleć z przemęczenia. Wstydzę się że nigdy nie postawiłem się żadnemu nauczycielowi w sposób adekwatny do ich postępków i sam nie wpisałem im wyimaginowanej oceny do wyimaginowanego dzienniczka po czym nie nastraszyłem ich że pójdą na dywanik do kuratorium.
Dzięki za ten film. Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje w polskich szkołach. Samo Stowarzyszenie Umarłych Statutów, bardzo pomogło mi oraz moim rówieśnikom i podjęło interwencję w moim ówczesnym liceum, w którym szkoła zabierała prace plastyczne uczniów i sprzedawała je na aukcjach. Także Kochani, jeśli wiecie, że w waszej szkole/ rodzenstwa/ znajomych dzieje się coś niedobrego, warto interweniować i działać
O kurcze!!! I TO JEST WIADOMOŚĆ. Jak się cieszę, że SUS pomogło!
BTW, dzięki za przypomnienie nickiem o najbardziej śmiechowym odcinku Gordona
Częstochowa? Tam sa akurat spore patologie w plastycznym…
@@zuzannanowicka6348 To akurat jest plastyk w Poznaniu. Zaciekawiłaś mnie tematem tej szkoły, jesteś w stanie mi opisać jakie patologie się tam dzieją?
@@amysbakingcompany6755 okejku jejku, z przyjemnoscia
@@amysbakingcompany6755 moj komentarz znikl, napisze jeszcze jeden (okrojony): msze na Jasnej Gorze na dzien nauczyciela i dni patrona w jednym OBOWIAZKOWE dla wszystkich, w mundurkach z nieoodychajacego, brazowego poliestru w zestawie “beret i peleryna, polyskujacy braz” - ofc nauczyciele i goscie w srodku, plebs na zewnatrz kaplicy. Wpisowe do szkoly: 300 zl, rada rodzicow prawie 400 zl co roku. Patologiczna chemiczka, ezoteryczka od tarota i piewca lewoskretnej witaminy C, homeopatii, folii na stopach leczenia raka cynamonem (nie wspominajac nawet o jej wywodach na temat szkodliwosci chemioterapii). “Dobrowolna zgoda” na przekazanie dyplomow na rzecz szkoly (w razie odmowy grozi sie nam niedopuszczeniem do egzaminu i do matury), nauczycielka od fizyki chwali sie znajomosciami ze wschodnim oligarcha, nauczyciele nagminnie nieprzychodzacy na lekcje, alkohol w szkole dla dygnitarzy, politykow i nauczycieli, propaganda “nasza szkola jest najlepsza i wszystko inne to plebs”, sekciarstwo (od metod Da Silvy poprzez stowarzyszenia kabalistyczne, na Rydzyku konczac), nagie zdjecie pani dyrektor na szkolnym korytarzu (z czasow jej modelingu), seksizm seksizm i jeszcze raz seksizm, homofobia, i jeszcze duzo innych - nie da sie tego wszystkiego spisac…
Niezwykle obiektywne.. trzy minusy dają 1, a pięć plusów daje 5
Wszystkiemu winne są rankingi i kultura rywalizacji i dominacji. Oceny, sprawdziany są po to, żeby można było zrobić statystyki. Potrzebne są wymierne sukcesy.
Tak, to naczynia połączone
Przed obejrzeniem filmu chciałabym pochwalić mojego wybitnego dyrektora za nowe zarządzenie. Zakazał koszy w klasach i wsytawił je wszytkie na korytarz. Tłumaczenie tego postępowania jest następujące: bo nie można jeść w klasach więc, kosze są nie potrzebne XD
XDDDDDDD to fatalnie, teraz nie ma gdzie wyrzucić zbędnej podstawy prograaaaaamoooowej
Niezmiennie podziwiam umiejętności oratorskie Krzysztofa. To coś wspaniałego w erze gwiazdek youtuba, niepotrafiących wypowiedzieć jednego zdania od początku do końca bez konieczności cięcia materiału na tysiąc części.
"Wszystkim równo, wszystkim gówno" przeczytałem to gdzieś na reddicie, i skojarzyło mi się za szkołą , bo nie można wszystkich mierzyć tą samą linijką (tutaj egzaminami i ocenami)
Nie wiem czy to tylko moje wrażenia, czy więcej osób tak ma, ale szkoła w obecnej formie obrzydza uczenie się w ogóle i oddziela zajebiście grubą krechą naukę od przyjemności: nauka to siedzenie przy ławce z rakotwórczej płyty wiórowej na twardym krześle czekając aż facetka od przyrki skończy gadać i nas wypuści, a przyjemność dopiero jest poza uczeniem się. Mnie do tej pory trudno jest wyjść z mindsetu "teraz się muszę pouczyć / teraz mogę porobić co innego". Myślę, że to jest ważne żeby pokazywać dzieciakom i (być może zwłaszcza) starszym uczniom że uczenie się nie musi być oderwane od radości i że może przynieść inne korzyści niż tylko ocena w szkole, o której każdy zapomni wraz z końcem roku szkolnego.
Ehh, przez całe gimnazjum wychowawczyni groziła mi obniżeniem oceny z zachowania i wysyłała na dywanik do pedagoga za farbowanie włosów (mam naturalne pasemko). Tłumaczenia, że mam tak od urodzenia nie pomogły, wychowawczyni stwierdziła, że kłamię xD
Dopiero jak mój tato przyniósł moje zdjęcie z dzieciństwa do szkoły, to łaskawie mi oceny nie obniżyła 🤷♀️
I spodziewam się, że ta pinda nawet Cię nie przeprosiła...
Hahaha tez miałem taka szurniętą kose z matmy w podstawówce i w gimnazjum (ta sam nauczycielka była tez moja wychowawczynią). Pewnego dnia ide sobie ulica, patrze a ona gada sobei z moją mama gdzies przy przejściu. Moja mama ucieszona pyta czy pamietam panią W. ? Pani W. zadowolona tez, usmiechnięta podaje mi tęke ja sie witam i mowie: "No pewnie, ze pamietam bo jak sie budze w nocy i krzycze to sni mi se lekcja matmy w podstawówce!" Ależ sie zbulwersowało szmacicho złośliwe. Czułem, ze 20 lat nauki i zbierania doświadczenia życiowego prowadziło do tej jednej chwili. xd
U mnie w szkole to statut w ogóle nie był jawny. Jak poszliśmy raz do sekretariatu po statut, żeby dokładnie sprawdzić co w nim jest, bo wprowadzili jakieś nowe zasady w temacie ubioru, to się dowiedzieliśmy, że statut nie jest nigdzie dostępny, ale i tak musimy go przestrzegać
Od pewnego czasu słucham Pana wypowiedzi na temat ogólnie pojętej edukacji i nauczania. Jest to zaskakujące, jak bardzo nasze spostrzeżenia są zbieżne. Jestem doktorantką na uczelni wyższej i mam przyjemność prowadzić zajęcia ze studentami. Po moich doświadczeniach jako uczeń oraz teraz jako prowadzący, nie wyobrażam sobie posyłania swoich potencjalnych dzieci do szkoły. Nauczanie domowe jest dla mnie jedyną sensowną ścieżką edukacji i wychowywania dzieci. Robi Pan świetną robotę głośno mówiąc o bolączkach systemu. Powodzenia w dalszej pracy!
Edukacja domowa też pozwala na wykorzystanie narzędzi tutoringowych, a te, paradoksalnie, pozwalają nam wrócić do pięknych czasów, w których na uczelniach i w szkołach było po prostu nauczanie, a nie biurokracja. Dzięki serdeczne, przekaż serdeczne jamniki studentom ode mnie!
Cały czas myślałem że na lewo od Krzysztofa (na prawo z jego perspektywy) znajduje się jakaś średniowieczna mapa Europy. Teraz dopiero doczytałem że to co uważałem za półwysep Iberyjski ma na sobie napisane "Estalia". Czyli to mapa Warhammer'a Fantasy. Jestem zakochany😍😍😍😍😍. Chcę taką u siebie w piwnicy.
Kartograf Niepraktyczny ja wykonał ręcznie! Jak go wesprzesz na Patronite, możesz mieć plik w wysokiej rozdziałce, link jest w opisie.
Jednak opłacała się ta nowa kamera, widać wircej detali!
Dobrze, że oko kamery nie sięga do „perium”, tam magia nieco słabnie
Chyba pisałam to już pod jakimś twoim filmem, ale co tam, będzie dla algorytmów XD Z jednej strony cieszę się, że nie musi mnie to już wszystko obchodzić, a z drugiej żałuję, że nie wiedziałam tych wszystkich rzeczy jak chodziłam do szkoły. Skutki tego wszystkiego są takie, że jak po przepracowaniu dosłownie tygodnia w pierwszej pracy dostaję feedback (jestem chwalona, że zrobiłam coś dobrze i jest mi dokładnie tłumaczone co zrobiłam źle i jak to poprawić), szefowie i współpracowniczka troszczą się żeby robić sb przerwy, można się o wszystko zapytać dowolną ilość razy, ludzie są pomocni, z okazji piąteczku co drugi tydzień jest zamawiany fast food na kosz firmy itd., to mam oczy jak pięciozłotówki, bo nie wiedziałam, że tak wgl można żyć, no okazuję się, że można i guzik prawda, że szkoła czy studia to najlepszy czas w życiu
Mnie w pracy raz pociekła krew z nosa i wszyscy się zmartwili, a ja próbowałam to jeszcze ukryć i przekonywać, że wszystko jest okej. Ludzie się o mnie martwią? Jak to
Takie komentarze przywracają mi nadzieję, że są jednak miejsca pracy, gdzie ludzie szanują się nawzajem
Rany, to. Paru moich przyjaciół niedawno poszło do korpo (ja siedzę od ponad roku) i jaką przyjemnością było patrzeć na nich jak się zorientowali, że ktoś ich traktuje jak ludzi, a nie jak wrogów/niewolników jak na uczelni. Całą swoją karierę (chociaż jak na razie nie trwa ona zbyt długo XD) nie widziałem w pracy łącznie tylu dziwnych/chorych sytuacji niż widzę dosłownie w jeden dzień na uczelni. I potem ludzie się dziwią, że polski system edukacji jest jaki jest, gdy ludzie uciekają do pracy jak najszybciej jak mogą bo nie chcą się z tym szajsem użerać.
Szkole udało się skutecznie wmówić mi, że „jestem zdolna ale leniwa” i wierzyłam bardzo długo w to, że moja niechęć do wkuwania regułek i lektur na pamięć właśnie z tego wynika, a brak chęci na zajęciach z matematyki to „humanistyczny umysł” (nie stres do rozwiązywania na tablicy zadań których nie rozumiem). Udało mi się zbojkotować w swojej głowie belferskie pie*dolenie i po klasie humanistycznej sama nadrobiłam cały materiał z matematyki rozszerzonej, poszłam na Politechnikę i obecnie studiuję równolegle dwa kierunki które po prostu lubię. A gdzie w tym wszystkim moje lenistwo? Zostało dawno w przeszłości wieku szkolnego, gdzie system pochwala ludzi wkuwających bezmyślnie wszystko co jest im podane, którzy wychodzą z liceum wybierając studia losowo bo przecież nie zdążyli zrozumieć co w ogóle ich interesuje.
A jak wkuwaja za dobrze, to tez nie jest ok, bo odstsja od reszty 😂 Ale to zalezy od tego, czy dana osoba lubi lub nie lubi ucznia/uczennicy…
Edukację skończyłem niemal trzydzieści lat temu i smutno mi, że ciągle są te same problemy. Pozostaje tylko nadzieja, że działania takich ludzi jak Krzysztof czy Mikołaj Marcela (oraz osoby nimi zainspirowane) coś zmienią. Dla mnie za późno, ale chcę żeby kolejne pokolenia miały lepiej niż miałem ja.
Skandaliczna jest ta ustawa przeciwko edukacji domowej!!! Oni niech się zajmą mobbingiem w szkołach i gruntowną reformą. Pruska szkoła niech będzie tylko wspomnieniem
Ministerstwu nie podoba się utrata kontroli, podobnie zresztą jak większości konserwatywnych pedagogów
W mojej aktualnie szkole pani od matematyki oceny z kartkówek lub sprawdzianów wstawia po godzinie od momentu w którym je oddaliśmy, 36 sprawdzianów nawiasem mówiąc. Gdy dostajemy je z powrotem to jedyne co mamy na kartkach to plusiki lub minusiki tam gdzie jest zadanie. I NIC WIĘCEJ. Pani nie sprawdza działań tylko wyniki i osoba która nie ogarnia to nie zrozumie nawet nie wie gdzie zrobiła błąd. Rozmawialiśmy już w wychowawczynią na ten temat i wyjątkowo postanowiła porozmawiać z panią. Na następnej lekcji (matematyki) dostaliśmy wykład na temat tego że prace domowe nie są sprawdzane i o co nam w ogóle chodzi, gdzie o pracach domowych nie było mowy na lekcji wychowawczej.
U nas nauczyciel matematyki ma taki system, że musisz zdać każdy jeden sprawdzian chociaż na 2. Jeżeli bowiem tego nie zrobisz - nie dostajesz promocji do następnej klasy. Sprawdziany oczywiście można poprawić lecz każda następna poprawa jest coraz trudniejsza i musisz użerać się z normalnie prowadzoną lekcją w międzyczasie. Dodatkowo pan niezbyt umie tłumaczyć
@@ChaoticUniven U nas to jest wpisane w statut i chyba nic dziwnego że musisz opanować pewną wiedzę żeby móc zacząć uczyć się nowej w kolejnej klasie.
@@grevel1376 ale on napisał KAŻDY sprawdzian. Więc jak masz 3,4,2,5 i 1 to nie zdajesz xD
@@funtecstudiovideos4102 umiem czytać i właśnie dokładnie o tym piszę
@@ChaoticUniven to o czym piszesz jest raczej standardem wszędzie
To ja się pochwalę naprawdę cudowną sytuacją z lekcji polskiego w 4 liceum. Mianowicie jeden chłopak źle odpowiedział na zadanie domowe i nasza kochana nauczycielka sama powiedziała, że nie powinna wstawić mu za to 1 ale i tak to zrobi, bo według niej zasłużył
Skorzystałam z opcji edukacji domowej na etapie liceum i z czego widzę, to byłam tego prekursorem, bo wykres nie obejmuje nawet tych lat, w ciągu których uczyłam się w takiej formie XD Uczyłam się samodzielnie w domu, do szkoły przyjeżdżałam raz w miesiącu na egzaminy z 1 lub 2 przedmiotów z materiału z całego roku. W razie większych trudności miałam możliwość skontaktowania się z nauczycielem przez e-dziennik (ale skorzystałam z tego chyba tylko raz lub dwa przez te 3 lata liceum, bo po prostu nie czułam zazwyczaj takiej potrzeby). Polecam tę formę każdemu, kto źle się czuje chodząc do szkoły i woli się uczyć samodzielnie z podręcznika/internetu.
Panie Krzysztofie - dzięki że Pan istnieje... popłakałam się ze śmiechu= cała prawda o polskich szkołach ; mój młody jest obecnie w 2klasie technikum : kierunek programowanie i ma zeszyt do informatyki gdzie zapisuje : temat, lekcja i co było na lekcji .. właściwie z wszystkich przedmiotów zawodowych ma zeszyt ... tylko po co ? jak pracują na komputerach ... gdy zadałam pytanie w szkole to patrzyli na mnie spanikowani a odpowiedź była mega zabawna : zeszyt jest to dowód dla rodziców że lekcja się odbyła :) to ja teraz te dowody muszę czytać?! ...a w statucie szkoły jest : " stój ucznia: koszula, bluza z wyjątkiem bluzy z kapturem " a czemu z kapturem nie ? odpowiedź szkoły : "bo kaptur można ubrać na głowę" ... :) pozdrawiam
Absurd na absurdzie. Ale te wyjaśnienia ze strony szkoły zdecydowanie najzabawniejsze! szkoda tylko, że wytraca się w ten sposób czas uczniów...
My musieliśmy w podstawówce robić tabelkę w zeszycie i pisać tam wszystkie oceny, musiał każdą podpisać i nauczyciel i rodzic, brak podpisu = 1, i każdy się tylko z tym męczył.
Aaach, no tak, bo jak się będzie miało na głowie kaptur, to się wiedza do głowy nie wleje! :D
kocham to jak patologie związane z ocenami i cały ich mistycyzm kreowany przez nauczycieli, rodziców, a nawet między uczniami, niszczą nie tylko przeciętnych uczniów ale szczególnie tych zdolnych
w podstawówce nie miałam jakichś większych problemów z nauką, właściwie nie musiałam się uczyć, bo wszystko pamiętałam z lekcji, a jak coś mnie interesowało to o tym czytałam, więc logiczne jest, że moje oceny raczej były zadowalające.
teraz przyszło liceum i od półtora roku dzień w dzień jak przychodzę do domu to słyszę tylko ciągłe porównania np. "dostałaś 4+ z wosu? a 15 osób w klasie ma 5!", "co to za nieprzygotowanie? masz czas na rysowanie a na naukę nie?"
generalnie jest to śmieszne; z jednej strony przygotowuję się do olimpiad (z chemii i z polskiego, więc raczej wymagających przedmiotów) i logicznym jest, że na przedmioty, których ani nie zdaję na mAtUrZe, ani mnie nie interesują, nie będę poświęcać cennego czasu, ale oczywiście to oceny tutaj liczą się najbardziej
bo jakimś cudem nauczenie się przez wakacje większości materiału na olimpiadę, co jest równoznaczne z materiałem pięcioletnich studiów chemicznych, niknie w blasku jakiejś idiotycznej podrzędnej oceny
szkoda mi też osób, które sobie nie radzą z ✨ podstawą programową ✨, bo w tym wyścigu szczurów zgubią się jeszcze przed półmetkiem.
nie będę się odnosić do innych kwestii związanych ze statutem, bo wyszłoby tego za dużo ale mogę rzucić anegdotkę o tym jak na początku roku szkolnego zostałam skrytykowana, bo przyszłam w spodniach i marynarce, a nie w sukience xDDD
btw ten kanał jest najlepszym co ostatnio znalazłam na yt
Po pierwsze, dziękuję, przemiło Cię poznać I powitać wśród widzek! Po drugie, dorzuciłbym jeszcze to "poziome" porównywanie ocen, tzn między uczniami, bo to mega wzmaga poczucie, że to coś istotnego. W ten sposób autentycznie robi się z tego wszystkiego numbers game, w którą, jak w każdy hazard od pokera po wishowanie w Genshinie (usiłuje zmazac te plamę ze swojego życiorysu), łatwo się wkręcić.
Trzymam kciuki za olimpiady, dla mnie to był bilet do ucieczki z systemu!
Niestety obawiam się, że oceny A-F (bez E, bo takiej nie ma) mają swoje odpowiedniki cyfrowe, bo owszem, wyciąga się z nich średnią, np. 4.0 to najwyższa średnia Ale zdecydowanie w tym systemie uczniowie dostają więcej konkretnego feedbacku niż u nas.
No jasna sprawa, tu chodzi bardziej o kwestie psychologiczne i łatwość
OO ty tutaj i jesteś wspierającą
Kiedy statut twojej szkoły łamie więcej praw nisz kiedykolwiek sam zdołasz, ale żyjesz w Polsce gdzie każdy ma twoje prawa w du...
W UK to tez jest straszny problem, na szczescie coraz wiecej sie o tym mowi ❤
Krzysztof uwielbiam Cię! słuchając po raz kolejny Twoich wypowiedzi na temat systemu edukacji i szkolnictwa wyższego mam wrażenie, że ktoś nareszcie werbalizuje moje refleksje (wypowiedziane i niewypowiedziane) z czasów szkolnych na temat tego jak wygląda edukacja i jak bardzo rozmija się z rzeczywistością.. Niestety gdy byłam uczennicą nikt dorosły nie chciał mnie słuchać, a autorytet nauczycieli zawsze był stawiany na piedestale - i to bez względu na to jak logiczne argumenty przedstawiałam. Teraz odpokutowuję w pewnym sensie to, że nie udało mi się wyrwać z tego pudełka już wtedy, ale lepiej późno niż wcale :)
Idealnie do jedzonka. Dziękuję Panie Krzysztofie za dobry podcast do obiadku ♥
Sytuacja z chyba 2 czy 3 klasy technikum, lekcja polskiego. Podział na grupy i mieliśmy napisać jakiś tam wierszyk czy wręcz sonet czy ki cholera wie co to było, ale nawiązujący do omawianej wtedy epoki. No i z kolegami przeszukujemy podręcznik żeby znaleźć źródło inspiracji. No i w tym podręczniku jak wół było napisane, że w tej epoce literackiej popularność miały utwory o charakterze erotycznym. No i na co wpadło 3 kumpli w wieku 16/17 lat? No skoro tak napisali więc można. Kulminacją było to, że wszyscy dostali jedynki i uwagi... ;)
Dalej. Jako że byłem uczniem który zawsze miał na koniec roku średnią powyżej 4.0 (ale nigdy legendarny pasek), i choć uczyłem się godzinami to nie tyle że się zmuszałem, po prostu lubiłem przyswajać wiedzę. Konikiem była historia, teraz jestem magistrem z tegoż i chcę iść na doktorat (choć studia skończyłem kilka lat temu) i chcę nauczać (abstrahując od zarobków o czym będzie niżej). Wracając. Ambitny byłem, choć moja nauczycielka historii pomagała uczniom mającym same 5 i 6 mi np. nie mówiąc mi o konkursach z historii (dodatkowo to była moja wychowawczyni). Ale się nie poddałem. Poprosiłem w 3 klasie gimbazy czy mogę poprowadzić lekcję. Zgodziła się o dziwo. Poprowadziłem, ALE nie dostałem ŻADNEGO feedbacku czy coś źle zrobiłem, czy zrobiłem coś dobrze. NIC. Tak czy siak jeszcze kilka poprowadziłem, bo byłem i nadal jestem, ambitny. A ona jak widać miała po prostu wolne. Co innego, że ja miałem od niej większą wiedzę to inna sprawa.
Na studiach na 2 roku dodałem sobie moduł nauczycielski do zajęć. Tak! Mój uniwerek zrezygnował z obowiązkowego modułu nauczycielskiego dla części kierunków a potem, jak byłem już na magisterce na 2 roku znowu go przywrócili (jak ciągła zmiana czy 8letnia podstawówka czy gimbaza). Miałem prowadzić zajęcia w ramach tego modułu w jakiejś tam szkole. Wykładowczyni która nas do tego przygotowywała ODJĘŁA mi punkty z oceny za to UWAGA! że nie miałem na sobie koszuli. Miałem ubrane neutralne buty, jakieś pewnie adidasy, do tego zwykle, najzwyklejsze jeansy bez wzorów (choć wtedy chodziłem w takim stylu baggy mając dość kolorowe spodnie z wieloma naszywkami) i miałem sweter. Tak kurde sweter, a był chyba kwiecień bądź maj (bo dzień wcześniej były juwenalia, piękny termin dobrany, nie powiem), a pod tym zwykły t-shirt. Nie miałem koszuli, zostały mi odjęte za to punkty. To jest jakiś dramat.
Kumpel z kierunku przyszedł na zajęcia w krótkich spodenkach, bo na zewnątrz był wtedy skwar i miał na sobie t-shirt z bardzo krótkim rękawkiem, i jakieś sandały czy coś. Musiał walczyć z wykładowczynią by mogła go wpuścić na zajęcia...
Inny znajomy, na wózku, był na półpiętrze, bo go tam wnieśliśmy (była winda, ale półpiętro, wiadomo). I ta sama co wyżej wykładowczyni mówi mu żeby zszedł do niej, bo ona nie będzie do niego krzyczeć. Kolega. Na wózku. Na półpiętrze.
Kolejna sytuacja z tą co wyżej. Powiedziała mi na jakiś zajęciach że podburzam (sic!) grupę bo mam czelność się z nią nie zgadzać. Raz poszło o to, że kolega nie przyszedł, a miał wygłosić referat, ale napisał jej maila którego ona nie odczytała... i powiedziałem wprost, że skoro napisał maila to nie jest wtedy jego winą, że ona nie odczytała i nie przygotowała czegoś zastępczego, bądź nie odwołała zajęć. Drugim razem po prostu nie zgodziłem się z nią w kwestiach historycznych, z epoki która jest w obszarach moich badań. Podburzam grupę... Ale i tak na koniec dostałem 5 z zajęć, ale musiała powiedzieć, że jak chcę to się mogę postarać, ale nad charakterem trzeba byłoby popracować...
Sytuacja z drugiego roku magisterki i zajęcia z czegoś tam z całkiem w porządku wykładowczynią. Zeszło na doktorat i powiedziałem, że to dobrze, iż mają płacić doktorantom większe pieniądze, bo może trochę ich to odciąży od i tak szeregu obowiązków na rzeczonym doktoracie. Co usłyszałem wtedy? Coś w stylu, żebym nie patrzył na pieniądze, bo my tu uczymy nie patrząc na hajs... To jak doktorant ma sie utrzymać i jeszcze jeździć na konferencję, publikować, zdawać egzaminy itd.? Otrzymałem odpowiedź, że to misja i dobrego naukowca ze mnie nie będzie skoro patrzę na hajs.
Ten komentarz chyba będzie edytowany, bo może mi się przypomni kilka absurdów.
Kiedyś jakiś nauczyciel kazał mi oddać telefon. Odpowiedziałam "nie". Nauczyciel się upierał, a ja odpowiadałam "nie". Schowałam i tyle. I co mi zrobi, prawda. No i nic się nie stało. Widać kimkolwiek był (bo nawet już nie pamiętam dokładnie tej sytuacji ani jaki to był nauczyciel), zorientował się że generalnie nie ma prawa zabierania dzieciakowi czegokolwiek i odpuścił.
Tak. Absolutnie, po trzykroć tak. Jest tylko założenie milczące, że tak jak Ty, zareaguje skrajna mniejszość. Mam nadzieję, że się to zmieni.
@@KrzysztofMMaj Ucz ich Maj tak dalej, bo u mnie na lekcjach nie chcą muzyki wyłączyć z glosnika. Albo spóźniają się 15 minut na lekcje, bo podobno tak mozna xD Przez Twoja głupotę praca z młodzieżą będzie jeszcze trudniejsza i mało kto się na ten i tak opluwany i osmieszany zawod zdecyduje.
@@fragmenty2834 mam bezcenną radę: zwolnij się z tej pracy, nie nadajesz się, jeśli w ogóle do takich sytuacji dochodzi.
@@KrzysztofMMaj A może to ty się nie nadajesz i powinieneś się zwolnić? Może powinieneś się zastanowić, ze.problem jest szerszy niż myślisz? Może sa jakieś powody dla, których większość nauczycieli dziala tak a nie inaczej? Czy może większość się powinna zwolnić? Ha? Dostaniesz klasę zawodową ze srednia 2.12 i paroma dozorami kuratorów, to może przejrzysz na oczy. I odbijesz się razem ze swoimi głupimi pomysłami od ściany.
Ale ja nie mam problemów z wykonywaniem swojego zawodu, to Ty dzwonisz i piszczysz XDDD
Nauczycieli, którzy działają tak jak ja, jest mnóstwo (parę dni temu gościłem jednego na kanale), są tylko zagłuszani przez biernych krzykaczy. Najprościej rozłożyć ręce i zrzucić winę na wszystkich wokół, ale nie chce mi się tego tłumaczyć, bo walka z głupotą nie jest ciężka, tylko po prostu nudna - ileż razy można wysłuchiwać tych samych komentarzy jak z linii montażowej.
Po prostu dziękuję za odcinek, pomaga mi to się chociaż trochę lepiej poczuć.
Trzymaj się ciepło i z jamnikiem!
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to ze w 90% szkołach nauczyciele łamią niezgodny z prawem statut XD ja na przykład mam w statucie ze maksymalnie mogę mieć 3 sprawdziany tygodniowo podczas gdy tak naprawdę w przyszłym tygodniu mam ich 7 XD jestem tylko ciekawy kiedy ktoś w końcu zauważy ze uczniowie tez są ludźmi i ze tez chcą odpocząć a nie wracać o 18 do domu i uczyć się na kolejne sprawdziany
Tak I jeszcze jak się mówiło że już jest np 5 sprawdzianów zapowiedzianych to u nas zawsze była odpowiedź że w dzienniku są zapisane 2 więc kłamiecie XD Więc nawet nie było w razie co dowód że tych sprawdzianów było dużo dużo więcej niż statut szkoły przewiduje
W moim statucie było, że dziewczynki nie mogąieć żadnego makijażu, pomalowanych paznokci i nosić dzwonów. Ponieważ to ,,kusi chłopców".
Sorry bardzo, jeśli jakiś koleś nie potrafi się pochamować to to nie jest mój problem 🤷
I jeszcze, moja ulubiona zasada, iż możemy mieć codziennie sprawdzian a kartkówki nieograniczone. Kocham.
Ależ emocje. Pierwszy raz widzę takie zaangażowanie i taką retorykę. Mimo tych gorących emocji , ewidentnie wpływających na retora, wypowiedzi są spójne, logiczne przekonywujące. Przedstawienie problemu i możliwych rozwiązań przekonywujące. Ech, gdyby tak właśnie rządzący działali. Do czego moglibyśmy dojść, wracając do normy? Bardzo dziękuję, że Panu zależy. Teraz wiem, że nie jestem sam. Są ludzie , ktorzy powrót do rozsądku i logiki przeciwstawiają głupocie i krótkowzrocznoczej chciwości. Dziękuję. Trzymam kciuki, aby coraz więcej ludzi szło w tym kierunku. Pozdrawiam serdecznie.
mój ulubiony stand-up na polskim yt, tylko szkoda że to wszystko jest prawdziwe
I koniec końców mało śmieszne 😩
sit down
'[...] strofowanie na początkowych etapach zabiera dziecku motywację i poczucie, że się nadaje. Odziera z wiary we własne możliwości, która jest motorem napędowym ludzkich działań we wszystkich aspektach.' Nie mogę się bardziej zgodzić. Już teraz będąc w liceum i mając dystans do ocen i szkoły cały czas mam myśli że się nie nadaję, że na pewno mnie wyrzucą ze szkoły bo nie spełniam oczekiwań, jak mam zabrać się do rysowania lub malowania (plastyk) to dostaję szału jeśli coś nie wyjdzie po czym się załamuję i tracę jakąkolwiek motywację i chęci do zrobienia swojego. No i oczywiście nie mogę się wyzbyć tego czego szkoła mnie najlepiej nauczyła czyli ciągłego porównywania się do innych, co w sztuce jest oczywiście bardzo destrukcyjne.
Mam podobnie
Mimo dystansu i świadomości szkoła zniszczyła moje podejście do hobby
Mam przeogromną nadzieję, że odzyskacie swoje hobby... Ja odzyskałem. Ale po latach, jak znienawidziłem przez studia czytanie dla przyjemności
Proszę powiedzcie, że nie tylko ja śpiewam 👼"podstawa programowa" 👼 razem z Majem, za każdym razem, kiedy w filmie pojawia się to stwierdzenie 🤣
*I did not know that was a thing*
mi nawet ciężko na co dzień jest to wymówić inaczej niż śpiewająco z rękami unoszącymi się ku górze
Ja spiewam w glowie... Ale chyba zaczne na glos👼🙌
Jako nauczyciel nienawidzę tego sformułowania...
@@agnieszkabrzozowska532 Wyrazy współczucia ❤️
16:13 W teorii jeśli statut jest skonstruowany, tak że nauczyciel wystawia oceny od 1-6, to dyrektor może zakazać nauczycielowi wystawiania ocen opisowych, ponieważ taki zapis jest zgodny z polskim prawem, więc nauczyciel ma związane ręce. Inna sprawa, że podejrzewam iż gdyby nauczyciel wystawiał oceny opisowe to już kolejnego dnia dostałby tysiące email od rodziców na jaką ocenę ich dziecko napisało
Nie sadze, zeby tak zareagowali rodzice w wiekszosci. Jakas czesc na pewno ale reszta zrozumiałaby koncept
@@tex435 może nie wszyscy ale na pewno spora większość. Popatrz na sytuacje z ocenami końcoworocznymi ile razy uczniowie/rodzice piszą bo mój bombel ma średnią 3,70 to czemu ma 3 a nie 4 na koniec itd itd
O jezu, ale mi ten film dał PTSD. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile bezprawnych rzeczy spotkało mnie w szkole. Do dziś pamiętam, jak koleżanka w gimnazjum przy całej klasie została zgnojona przez wychowawczynię za przyjście do szkoły w lekkim makijażu i za karę miała ten makijaż zmyć używając zimnej wody i mydła przy klasowym zlewie. Brrrr.
Dzięki Krzysztof za poruszenie Edukacji Domowej, a co do jamników to mam jednego, Baton ma na imię 😀
BOGOWIE PROSZĘ POGŁASZCZ GO ODE MNIE
21:35 Nie żartuję w tej chwili ale miałam taką nauczycielkę (odeszła na emeryturę całe szczęście) która pozwalała poprawić tylko JEDEN jedynkowy sprawdzian z KILKU w sumie napisanych i to tylko pod koniec semsteru. Dodatkowo uczyła nas na 2 różnych przedmiotach naraz. Katorga.
Sama niedawno skończyłam swoją podróż z systemem edukacji i teraz, po obronie magistra... Nie mogę się pozbierać. Mam wrażenia, że system edukacji zamiast przygotować mnie na dorosłe, poważne życie, próbował jedynie pokazać mi jak nieznaczącym numerkiem jestem, po tym filmie już wiem, że w wielu aspektach - bezprawnie. Nigdy nie mogłam ubierać się w szkole jak chciałam, mówić tego, co sądzę. Nawet miałam rozmowę z nauczycielką o tym, że nie wolno mi do spodni przyczepiać łańcucha (chłopcy mogli xD). Nie mogłam także nosić spódnicy jako jedyna dziewczyna w szkole xD (bo nosiłam czarną spódnicę do ziemi - kolejny wyznacznik subkultury). Na wejście do liceum 6 jedynek z biologii w 4 mies., bo nauczycielka "trzymała poziom" i dawała na testach materiał, którego nie było (śmieszne - w gimnazjum miałam 5 z biologii i jakoś mi to nic nie dało w liceum, a tak walczyłam o te 5... xD). Inni nauczyciele podobnie. Pomimo najwyżej napisanych matur z historii w powiecie, ponad połowa klasy była zagrożona z tego przedmiotu i wyszła cudem na 2 (tak... ja też xD). Jedna nauczycielka w liceum brała zeszyty do sprawdzenia i wpisywała 1 za brak słów: lekcja, temat (no litości... ludziom przed bądź po 18 kara za brak słowa LEKCJA w zeszyciku xD). Na wycieczkę klasową nie pojechaliśmy, bo dyrektor uznał, że jak 95% klasy nie jedzie to... nie możemy, bo tak mówią "zasady" (nie mam pojęcia czy to było w statucie czy nie). A u nas chyba 3 osoby nie mogły i no... nikt nie pojechał xD. Tylko nauka! Po co wycieczki i integracja. Na studiach co prawda zasady były milsze, ale tam spotkałam się z innymi patologiami i mogłabym o tym napisać całą kciążkę. Wszędzie oczywiście punkciki i procenty. Moja nienawiść na samo wspomnienie zasady 70% z każdej części 6-częściciowego egzaminu językowego... Jeden przedmiot, 6części egzaminu = około 8h/9h z czterema wykładowcami, a jak zdobędziesz tego Grala, to możesz iść na egzamin ustny. Jak z jednej części nie masz 70% to papa! Ten przedmiot jest tak ważny, że nie zdajesz całego roku, nawet jak wszystko inne zaliczysz (te punkty ECTS) i tak... poprawiałam przez to rok, bo na części z szukania błędów miałam 69% i przekonali mnie, że sobie nie poradzę na drugim roku xD Co tam 98% z czytania ze zrozumianiem, dobrze napisana gramatyka i tłumaczenia, jak nie umiesz szukac błędów w zdaniach, to na pewno nie umiesz języka obcego!
Oczywiście po latach wiem, że powinnam walczyć z systemem, a nie jak trusia kiwać głową, ale czasu nie cofnę. Uważam, że trzeba polecać takie materiały jak Twój każdej osobie, która ma dzieci, żeby nie musiały przechodzić podobnych absurdów.
Dzisiaj pani z angielskiego namawiała nas do zrobienia rewolucji w szkole. Ten film bardzo się przyda, dzięki!
Jak to mógłbyś opowiedzieć to czy dasz radę w skrócie to opowiedzieć?
@@piotrbogucki2039 był temat o tym co zrobilibyśmy gdybyśmy byli świadkami wypadku. Potem pani nas tak randomowo zapytała czy wiemy kim był lenin. Resztę lekcji była dyskusja czy da się coś zrobić z naszą sytuacją, jeśli chodzi o system edukacji. Jeden chłopak powiedział, że nic, bo nauczyciele i dyrektor nie mają żadnej kontroli nad tym co się dzieje. Ja zaprzeczyłam, bo co prawda nie mają takiej władzy jak chociażby Czarnek, ale czy będą nas udupiać na lekcji czy nie to już zależy od nich. Pani powiedziała, żebyśmy byli jak Lenin i zrobili rewolucję w szkole i starała się nam wymyślić jakiś plan. Okazało się, że dzień wcześniej jej córka wytłumaczyła jej dlaczego szkoła nie ma sensu, a że nasza pani chyba nigdy nie była zadowolona z systemu, to postanowiła coś z tym zrobić
@@eclairA22 ciekawa opowieść i interesująca powinno się to pokazać i powiedzieć więcej ludziom o tej historii. P.S. jestem dumny że są tacy nauczyciele którzy chcą zmienić gdy się dowiedzą prawdy o systemie tym szkolnym.
Krzysztofie, dziękuję że jesteś
Zawsze powtarzam, że gorsi od ludzi nadużywających władzy są tylko usprawiedliwiający to poddani. Sam się stykam z takimi adwokatami diabla co i rusz, to niestety jest część walki o słuszne sprawy. Nie poddawaj się, spokojnie rozmawiaj z ludźmi, przekonywanie zajmuje czas. Kropla drąży skalę.
Serdeczne i wspierające jamniki dla Ciebie!
O ciul, u mojej młodej jest podobnie. Jak mają zadaną pracę pisemną to nauczycielka nie uznaje zgłaszania nieprzygotowania, wali pałę bez tłumaczenia. Wtf?
Idę dziś do szkoły swojej córki 😁 o statucie będziemy rozmawiać. Ciekawa jestem jak zareagują jak im wypunktuję zapisy w statucie, które są niezgodne z zapisami prawa. Trzymajcie kciuki.
Trzymam kciuki!!! Daj znać, jak się udało. BTW, jest gotowy wzór legalnego statusu przygotowany na tej linkowanej przeze mnie stronie Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Gotowiec. Doslownie.
@@KrzysztofMMaj wiem, mam go 😈 Korzystam z podpowiedzi na Umarłych Statutach i Justyny Sucheckiej.
@@KrzysztofMMaj tak sobie poszło, bo mamy ograniczonych rodziców myślących stereotypowo 🤦 Według niektórych ubranie prowokuje do gwałtu, zakaz telefonu zmusi do relacji. Mam nadzieję, moja ostra, za ostra reakcja dała do zrozumienia, że pójdę pod prąd dalej. Dyrektor dostał stosowną wiadomość, podpowiedź z linkiem do nowego statutu. Zobaczymy co dalej...
@@maf301 "ubranie prowokuje do gwałtu"....o ja pie8dolę...Moje ręce właśnie opadły.
@@elvenoormg5919 mi serce pęka, ręce i wszystko inne dawno mi opadło. I jak ma być qwa lepiej? No jak?
Brak pracy domowej, zeszytu, braki po chorobie, przecież to cudowne narzędzie, żeby udupić ucznia. Cóż, jestem matką licealistki. Nieraz myślałam sobie, jak cudowna i normalna była moja szkoła w latach 80-tych. Jaka była, taka była, ale to, czego napatrzyłam się teraz, to przechodzi ludzkie pojęcie.
Historyczka już w kwietniu potrafiła powiedzieć uczniowi, że nie ma szans poprawić oceny rocznej.
Odnoście zakazu noszenia biżuterii na dłoniach czy szyji jest on adekwatny jedynie gdy zerwanie czy odpięcie jej może uszkodzić specjalistyczny sprzęt lub w branży usługowej może być źródłem roznoszenia drobnoustrojów, ponieważ pod zegarkami, pierścionkami itp. gromadzą się źródła bakterii, które ciężko jest usunąć za pomocą dezynfekcji bez wcześniejszego ściągnięcia 🙂
No tam wiadomo, ale na uczelniach i w szkołach poza oczywistymi przypadkami (laboratorium, WF itp.) to bezsens. Przeciwnie, można to wykorzystać właśnie do tego, by ludzi nauczyć odpowiednich zasad BHP w praktyce, prawda?
@@KrzysztofMMaj świetny pomysł, aby edukować ludzi kiedy biżuteria jest niebezpieczna i jak temu zapobiegać
Powiem tak, ze strony mojej mamy trzy ciotki nauczycielki, moja mama nauczycielka, pracującą w szkole podstawowej. Uczy historii i wos-u. Nie dość że mnie uczyła wtedy jeszcze w gimnazjum, co już było ciężkie to jeszcze prawie wszyscy nauczyciele znali mnie prywatnie bo przyjeźdżali do mnie do domu, w odwiedziny, na grilla itd. To był koszmar, czasami było tak że nauczycielka z polskiego zabierała mnie do domu samochodem, Jeszcze jak mnie zabierała jak nie było innych uczniów było w porządku ale najgorsze było kiedy podjeżdżała samochodem i zabierała mnie przy innych uczniach. Mój okres w gimnazjum to był dla mnie jak koszmar.
No proszę Pana, to jest naprawdę ostry Krzysztof 😍Obraz żyleta :) Komentarz co prawda nie na tema, ale ważny :)
A ja się przeogromnie cieszę, bom gadżeciarz i jak sprzęt działa, to mam banan na twarzy
Jak ja się cieszę że moja mama, sama nauczycielka polskiego, kiedyś zamiotła podłogę moja "wychowawczynią" z gimnazjum, która próbowała dręczyć mnie, młodego metalowca, o koszulki kapel i długie włosy, i to w obecności dyrektora, bo razem z mamą zostałem wezwany "na dywanik", kwitując że moje koszulki nie mają wpływu na wiedzę, a to jedyna rzecz która ona ma prawo oceniać.
Zresztą, tej pani nauczycielce szło bardzo dobrze ocenianie wszystkiego tylko nie wiedzy, bo np wyraźnie kierowała się pochodzeniem ucznia i inaczej traktowała np córkę prawnika, a inaczej chłopaków z biednych rodzin. Więc już w ogóle super lekcja z życia w Polsce, żebyś od razu wiedział że plecy i koneksje są najważniejsze.
I jeszcze kiedyś zaczepiła mnie na ulicy, że już któryś raz ją mijam na i nawet dzień dobry nie mówię i jak ja tak w ogóle śmiem robić. "Jest pani najgorsza nauczycielka jaka spotkałem w czasie swojej edukacji, nie zasługuje pani na moje dzień dobry".
Chociaż z drugiej strony moja wychowawczyni z liceum, złota kobieta, która szalenie dobrze wspominam, bardzo się czepiała o krótkie spodenki i spódniczki, ale to była niegroźna fiksacja wyrażana przez okazjonalne złośliwości, a nie jakieś dręczenie i przymuszanie do czegokolwiek.
I mega szacunek za animowanego Conana, oglądałem niedawno, zaskakująco wiernie adaptuje niektóre opowiadania Howarda, oczywiście na tyle na ile może zrobić to kreskówka dls ludzi w tym wieku.
Problemy w szkołach bardzo mnie denerwują. A w szczególności brak stosowania się do statutu, u mnie w szkole to wielki problem (liceum), bo nauczyciele mają go w 90% w d*pie za przeproszeniem. Cieszę się, że ktoś taki jak ty zwraca na to wszystko uwagę, bo czasami naprawdę jest ciężko
Krzysztofie, bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój kanał jakiś czas temu i niecierpliwie czekam na każdy odcinek serii "Dla każdego ...", jak i inne odcinki niezwiązane ze streamem gier. Poruszasz tak istotne i ważne sprawy związane ze szkolnictwem. Dziękuję Ci za Twoją pracę i proszę rób to jak najdłużej tylko dasz radę. Myślałam kiedyś, że to ze mną jest coś nie tak. Nie dość, że szereg problemów w domu, z którymi jako nastolatka nie potrafiłam sobie poradzić i znikąd nie otrzymałam pomocy (ba ! nawet nikt się nie zainteresował moim stanem tak sam z siebie), to jeszcze trafiłam w typowy skostniały system polskiego szkolnictwa. Człowiek jak bardzo by się nie starał nigdy nie był wystarczający, zero informacji zwrotnej dlaczego został potraktowany w ten sposób. Dzięki Twoim materiałom zaczynam dostrzegać, że to nie jest tak, że ze mną coś jest nie tak. Na przyszłość, jak kiedyś będę mieć dzieci, będę świadoma jak zawalczyć o godność własnego dzieciaka. Skoro nawet szkoła nie przestrzega prawa to, przynajmniej w swoim mikro zakresie, trzeba ją zmusić by zaczęła dbać jednak o tego ucznia
Póki uczę na uniwersytecie, póty te tematy są mi bardzo bliskie... Wbrew pozorom nie mniejsze patologie znajdziesz w statutach uczelnianych więc na pewno nie przestanę o tym mówić... Choć czasem ma się wrażenie, że jest zdecydowanie za mało ludzi na froncie walki nie tyle o lepszą edukację (bo pod tym każdy się chętnie podpisze), ale o zmianę myślenia leżącego u podstaw obecnej
Dokładnie rozumiem co Pani czuje mam to samo tylko w moim przypadku ja jeszcze jestem w wieku szkolnym na szczęście już niedługo wyjdę z tego kurwidołka o którym mam czasem ochotę napisać książkę. Niech się Pani trzyma zdrowo. Mam nadzieję że do Pana Krzysztofa wróci kiedyś karma za to całe dobro, które robi dla tak wielu swoją pracą.
@@KrzysztofMMaj Zatem życzę wytrwałości w tym boju :)
@@wiewiura3034 tak z przymrużeniem oka nt. polskiej szkoły
th-cam.com/video/zgd-fgZ1ogk/w-d-xo.html&ab_channel=BEczKA
O, u mnie w budzie były oceny ważone, co ja wtedy uznałem prymitywnie za oczywiste, słuszne i sprawiedliwe, a teraz się dowiaduję, że to trochę nie ten teges z prawem. Po latach tylko uznałem, że wygrali z systemem ci, którzy mieli wywalone na pracę przez cały rok i jedyne na co się obkuły, to sprawdziany półroczne. Napisanie tych sprawdzianów gwarantowało promocję do następnej klasy, a przez resztę roku można było nic nie robić, zbierać same pały i w zaoszczędzonym czasie zajmować się jakimiś lepszymi rzeczami.
Pamiętam mojego nauczyciela z liceum od języka polskiego, naprawdę był świetną i ciepłą osobą. Zawsze chętny do dyskusji i naprawdę mający dużo pasji w sobie. Wiele razy jednak próbowałem go przekonać, że test ze "znajomości" lektury jest idiotyczny, bo zamiast myśleć i rozmawiać o tym co dzieło miało do przekazania albo jak zostało wykreowane, to skupiamy się na kolorze rękawiczki, ksywce bohatera albo ulubionym posiłku jego psa. Zawsze odpowiadał, że mam rację, ale nie zna innego sposobu jak zmusić (bo chyba raczej nie zachęcić :)) kogoś, żeby się zagłębił w lekturę. Śmieszne to wszystko, bo oczywiście zdawał sobie sprawę z faktu, że wszystkie opracowania są tak zrobione, żeby temu niechętnemu uczniowi ulżyć. Rozmawiałem z nim o tym wielokrotnie, ale no cóż. Tak się chyba utarło, że musi być teścik- nie ma przecież lepszego sposóbu, żeby ktoś przeczytał książkę albo chociaż streszczenie, prawda?
Lepszego prezentu na urodziny nie mogłem dostać :), dzięki Krzysztof
Wszystkiego najlepszego 🥳
Ojej, urodzinowe jamniki
Tak! Wszystkiego najdłuższego!!!
Też dorzucę jamnicze życzenia!
Pamiętam jak po drugiej klasie w moim liceum zakazali koszulek z motywami metalowych zespołów. I ciągle mi się obrywało :(. A jedna z moich koleżanek musiała się pozbyć dredów, bo nowy status tego też zabronił.
Też to było u mnie. Jak ktoś miał łańcuch przy spodniach i koszulkę Behemotha, to generalnie wiadomo było, że to przyszły cyngiel mafii pruszkowskiej
"Nowy statut"? Zmienili statut, bo im się dredy nie podobały? 😵💫
@@MertaOdSimsow No właśnie.
@@KrzysztofMMajte “cyngle mafijne” to w Polsce akurat najczesciej zasiadaja w posadach w budzetowce, i nosza od dziecka bielutkie kolnierzyki 😂😂❤
Krzysztof powiedział coś nienegatywnego o podstawie programowej :O Cóż za czasów dożyliśmy!
Jestem rodzicem od 13stu lat. Zafundowałam swojemu dziecku w minionym tygodniu (tak, w ciągu 3 dni chodzenia do szkoły) dwie uwagi za "korzystanie z telefonu NA PRZERWIE", bo miałam czelność pisać z własnym dzieckiem na messengerze. Bo się okazuje w statucie, że uczeń nie może korzystać z telefonu bez zgody nauczyciela, również między zajęciami. Prawo oświatowe mówi, że rodzic ma prawo mieć kontakt z dzieckiem, ale według szkoły to dziecko musi najpierw znaleźć nauczyciela i poprosić o zgodę na kontakt z rodzicem. WTF? Dzieciak trzynastoletni, kończący 8 klasę jest na tyle dojrzały, że oczekuje się od niego świadomego wyboru szkoły ponadpodstawowej, ale żeby odpisać czy napisać lub zadzwonić do rodzica, musi uzyskać zgodę nauczyciela. Już nie mówiąc o nagminnym zabieraniu telefonów przez nauczycieli.
Co do "równego traktowania i sprawiedliwego oceniania"- dzieciak, który dostał uwagę za korzystanie z fona na przerwie, został tak samo ukarany, czyli uwagą i obniżeniem oceny z zachowania, co kolega z klasy, który przyniósł "motylka", którym bawił się na przerwie chwaląc się przed kumplami. Nie wiem jak można stawiać na równi przyniesienie ostrego przedmiotu, którym faktycznie może dojść do tragedii, z korzystaniem z fona na przerwie.
P.s. Zapomniałam dodać, że dzieciaki i tak piszą mimo tego zakazu, np. na wolnych lekcjach, pod ławką lub z kibla. Nic dziwnego.
Dziękuję za poruszenie tematu ED :)
Dla moich dzieci to swoisty raj na Ziemi.
W ED jest już ponad 30tys dzieciaków i szybko rośnie.
Szkoda że minister myli ED z nauczaniem zdalnym, to zupełnie inna bajka - jest o niebo lepiej, bo nie ma obowiązkowych zajęć, zadań itd- jest Wolność.
Obiecałem. Edukacja domowa potrzebuję naszego wsparcia. Ja widzę w tym autentycznie jedyne rozwiązanie obecnie
@@KrzysztofMMaj Jak masz ochotę to chętnie znaję czas i ułatwię zrozumienie jak wygląda ED w praktyce , my już 3lata, w tym od poprzedniego lutego w Chmurze :)
Kolejny świetny film poruszający istotną sprawę. ALE... Ale pomimo tego poważnego tematu popłakałam się ze śmiechu gdy doszło do jaszczuroludzi i Edzi 😅
Nie rozumiem kompletnie, *bardzo poważny wątek* Chcesz sugerować, że jaszczuroludzie nie istnieją?
Mogą istnieć. Dopóki nie wyciągają średniej ocen nie są jednak tak poważni jak baba od niemieckiego przez którą licealiści płaczą przed lekcją 🤔
pamiętam jak w gimnazjum doszła jakaś nowa dziewczyna do naszej szkoły i na korytarzu jakieś dwie nauczycielki ją obgadywały bo miała końcówki włosów na zielono pofarbowanez dredami też kolega miał jazdy, właściwie taka wolność pod kątem wyglądu/ubioru się dopiero w szkole średniej zaczęła (jeden z niewielu plusów tej szkoły XDD)
Dziękuję Krzysztofie za ten i inne filmy dotyczące edukacji szkolnej w naszym kraju. Bardzo podoba mi się dzielenie rzetelnymi informacjami i materiałami. Edukację szkolną już mam dawno za sobą ale temat mnie interesuje ponieważ był taki moment, że chciałem zostać nauczycielem. Z wiekiem jednak uświadamia się w jakim chorym systemie niestety trzeba było się uczyć. Ta wiedza pomoże bardziej świadomie wychować dzieci swoje, rodziny, znajomych, jeżeli sprawa będzie nagłaśniana i będziemy więcej dyskutować
Krzysztof, jak zwykle clue twoich materiałów z tej serii powoduje opad rąk, tak ten spowodował po prostu atak wkurwu. Ja rozumiem statuty i ich lanie sikiem prostym na coś takiego jak równość, brak dyskryminacji, podstawowe prawa obywatela i "lekcje" ciągnące się od 7 do 18 bo "hehe gówniarz powinien się uczyć". Znaczy nie rozumiem, bo już za swoich czasów okołoszkolnych się biłem z nauczycielami o różne głupawe wymysły jak pała za brak podręcznika bo przecież 1 podręcznik na 2 osoby to jakaś zbrodnia, albo to czemu siatka zajęć jest upstrzona takimi debilizmami jak religia, które są w środku dnia więc nie można PO PROSTU z nich zrezygnować czego efektem były "wychowawcze pogadanki" z nauczycielami, dyrektorem, rodzicami, całą trójką na raz żeby mnie utępić i żebym nie zadawał pytań "skoro nie wiem o czym gadam" ale dobra już. Widać ludzi bardzo boli jak ktoś młodszy wytyka im kretynizmy.
Ale tego, co tej pieprzony jełop Czarnek teraz gada już zdzierżyć w stanie nie jestem. Ten jebany trep, który nie potrafi nic poza klepaniem zdrowasiek, uosobienie partyjnego hasła "mierny bierny ale wierny", typ bez kawałka kręgosłupa teraz będzie się w ogóle pucował do nauki zdalnej. Szkoda że dalej nie potrafi odpowiedzieć na to jakie to kolesiowskie układy ma z Roszkowskim że wysrali ten khekhekhe (wybacz przez gardło mi to nie może przejść) "podręcznik". Albo czemu tak bardzo go ubodło że aż się zaczął bawić w pozwy jak ludzie zaczęli cytować rewelacje tej marnacji papieru. Albo czemu mu się marzy jakaś chora wizja prania mózgu i robienia z uczniów religijnych zelotów postrzegających wszystko przez pryzmat "jedynej słusznej" historii, którą chce tłuc w szkole, a która jest jedną wielką manipulacją nastawioną na produkowanie kolejnego pokolenia zatwardziałych pisowców- ludzi wychowanych w nienawiści do świata zewnętrznego i w strachu przed samodzielnym myśleniem. Drodzy państwo- cofamy się do PRLu, następny etap- 2 lata obozu pracy za "szkodzenie wizerunkowi partii" jak to już było www.newsweek.pl/historia/dwa-lata-za-kawal-w-polsce-ludowej-zart-mogl-miec-bardzo-powazne-konsekwencje/2tlzb2j
Przez ciebie więcej słów poznaje dzięki że mnie edukujesz ❤️ na swojej drodze spotykam samych dobrych polonistów ❤❤❤
Ależ to zupełnie nieświadomie! cieszę się, że tak wychodzi, serdeczne jamniki przesyłam!
mnie zastanawia, dlaczego brakuje we wszystkich tych dokumentach 'czasowników aktywnych' w określaniu wymagań/efektów uczenia się. tak na logikę, jak mogą logicznie udowodnić, że ktoś czegoś nie umie, a nie np. po prostu nie chce przy nas tego zrobić, bo nas nie lubi?
pozdrowienia z uwr!
W zoologii już sobie zdali sprawę z tego, że zwierzę może coś potrafić, ale może nie mieć ochoty wykonać ćwiczenia itp. Ciekawe kiedy polska pedagogika zda sobie z tego sprawę.
17:33 należy nadmienić iż notoryczne nie robienie zadań może skutkowac wpisem w zachowaniu i gorszym zachowaniem na koniec roku, jako wywiązywanie się z obowiązków ucznia (co skądinąd miałoby więcej sensu, że wzorowe zachowanie ma uczeń co miał 100% zadań, a nie uczeń co miał 5 dodatkowych prezentacji, konkurs przedmiotowy i zawdoy sportowe bez ani jednego zadania)
Fragment od 08:55 do 09:25 nadaje się na shorta, niby oczywista oczywistość ale jednak ton wypowiedzi to najprawdziwsze złoto :D
No cóż, jak zwykle Krzysztof ma rację, jeśli chodzi o edukację, ale niestety wplata swoje poglądy między wierszami. I tak na przykład tutaj to jest oczywiste, że ludzie są równi wobec prawa. Albo że mają równą godność. Ta część jest oczywista. Problem w tym, że on to pokazuje tak, jakby chodziło o samą równość, bez tych dodatków. Ludzie nie są równi pod względem fizycznym, są niżsi i wyżsi, grubsi i chudsi, słabsi i silniejsi. Żeby osiągnąć prawdziwą równość, musieliby istnieć statystycznie równi ludzie, wszyscy musieliby mieć szarą karnację skóry, 180 cm wzrostu, mieć narządy wszystkich płci, 100 punktów IQ i być identyczni, inaczej oznaczałoby to, że są nierówni i trzeba wymagać od nich tego, co są w stanie dać, na co oczywiście ludzie by się oburzyli. Wracając do samego opisu: jestem ciekaw, w jaki sposób humanistyczny opis byłby przekładany na wysokość stypendiów. Albo idąc dalej: w jaki sposób pracodawcy ustalaliby opisową płacę, zamiast konkretnej kwoty brutto bądź netto? Patrząc na współczesne realia, praktyczna realizacja mogłaby wyglądać tak, jak wpisy w systemie ebadu (gdzie wszystko zależy od widzimisię zatwierdzającego wpis, ewentualnie od interpretacji konkretnego urzędnika, który to sprawdzi).
To jest w sumie największa wada tych filmików. Są dobre w kwestiach merytorycznych, ale jednocześnie są tam powtykane poglądy samego autora. To tak, jakbyś z kimś gadał i się z nim zgadzał, a on nagle wyciągałby tęczę i machałby nią przed nosem (przykład: filmik, w którym Krzysztof mówi całkiem merytorycznie o podręczniku Roszkowskiego, aż do momentu, gdy pojawia się LGBT i jego poglądy polityczne wylewają się na ekran przez dłuższą chwilę). To samo z kwestiami religijnymi, z jakiegoś powodu jest wyśmiewany głównie katolicyzm, wielokrotne żegnanie się i tego typu elementy, bo wiadomo, są religie, które można krytykować i takie, za których krytykę mogą grozić poważniejsze konsekwencje.
RANY BOSKIE, WE VLOGU SA POGLĄDY AUTORA, GWAŁTU RETY XDDDDD
@@bughunter5735 A czyja ma wplatać? Moje? 🤣
@@bartekwest5612 Cóż, to jest kwestia tego, czy chodzi o dążenie do obiektywizmu i bezstronności, czy też nie. Bo jeśli to jest przyznanie się do tego, że się nie jest obiektywnym, to ciekawie to wygląda w porównaniu z poprzednimi wypowiedziami. Czyżby nagle okazało się, że bycie w centrum nie wyszło i że nagle to całe gadanie o bezstronności to pic na wodę?
Bo poglądy to jedno, ale coraz częściej mam wrażenie, że tutaj chodzi głównie o budowanie siły przebicia. Czyli jak Krzysztof wspomina na przykład o płciowości, to nie po to, aby kogokolwiek bronić. Chodzi o rozgłos, o shorty, właśnie o to, żeby z całego wywodu, który może wydać się nieco nudny, ludzie wycięli właśnie te kawałki, bo właśnie to ma potencjał na przyciągnięcie uwagi.
No i też patrząc historycznie widać coraz większy skręt w taką stronę. Patrzę na pierwsze filmiki, spokojne, wyważone, z przeciętną oglądalnością, no i w miarę napływu emocji widać wyraźne skoki. To by oznaczało, że celem jest zrobienie szumu, bo jak się zrobi szum, to resztę się załatwi przy okazji.
Zaczęłam właśnie pierwsza klasę liceum i trafiłam na niesamowitą nauczycielkę od angielskiego. Ma super podejście, nie liczą się u niej oceny a nasze zaangażowanie i progress. To jedna z niewielu lekcji na które idę z poczuciem, że czegoś się nauczę. Szkoda ze to tylko jedna nauczycielka na tle tak wielu
Jestem uczennicą 2 klasy liceum w jednej z "elitarnych", jak sami nauczyciele mają w zwyczaju o niej mówić, szkół warszawskich. Pana filmy otworzyły mi oczy. Przez całą podstawówkę byłam wręcz sterowana przez ten system i wydawało mi się, że jakieś cyferki w dzienniku i kawałek kartki z biało - czerwonym paskiem to coś, co w jakikolwiek sposób świadczy o mojej wartości i o tym, co wiem. Sama nakładałam na siebie presję (potęgowaną przez nauczycieli, bo jak to tak "wzorowa" uczennica miałaby zamiast piątki dostać czwórkę), a teraz ciężko mi się odzwyczaić od tego, czego nauczyła mnie podstawówka. Z każdym Pana filmem wzrasta we mnie motywacja (i frustracja jeśli chodzi o to co się odjaniepawła w szkołach) do tego, aby zacząć działać chociaż w swoim własnym otoczeniu, w swojej własnej szkole, w której (jak mogę się założyć każdej publicznej placówce oświatowej) łamane są prawa ucznia, jak wspomniane w filmie zabieranie telefonów za używanie ich na lekcji czy stawianie jedynek jeśli uczeń 2 razy w semestrze przyjdzie na lekcje nieprzygotowany. Cieszę się, że natrafiłam na Pana kanał i mam nadzieję, że jeśli mi się uda, to w przyszłości (bliskiej i tej bardziej odległej) będę mogła działać na rzecz zmian, przede wszystkim w tym chorym systemie.
Najbardziej paradoksalną właśnie rzeczą tego systemu jest to, że jest pułapką dla najambitniejszych, pilnych, ciężko pracujących ludzi. Co jest o tyle opłacalne, że potem można wykorzystywać wczesne szkolne nawyki w pracy i takimi ludźmi tyrać w nadgodzinach, płacąc efektywnie jedną pensję za pracę na skalę dwóch albo czasem i trzech etatów. Ludzie idący na skróty zazwyczaj kończą o wiele zdrowsi, i psychicznie, i fizycznie, a tymczasem system maltretuje ich jako gorszych w jakiejś chorej, wyobrażonej hierarchii.
Macie o tyle przewagę nade mną, że ja to sobie wszystko uświadomiłem w wieku 28 lat, jak studia doktoranckie mnie ostatecznie złamały. To jest ogromna wartość, nawet jeśli nie uda się tego szybko zmienić systemowo, to zmiana nastawienia swojego już może dużo dać. Trzymajcie się tam
39:23 Ta propozycja od razu przypomniała mi mema, który ukazywał stereotypową hierarchię władzy w wielu anime: "uczniowie < nauczyciele < dyrekcja < illuminati < rada studencka".
Jestem za: uczniowie chcący rozwijać się politycznie i/lub organizacyjnie powinni mieć taką możliwość już od lat szkolnych. Wierzę, że zmniejszyłoby to influencję boomerów (byłoby dużo więcej osób młodych z faktycznym doświadczeniem, nawet jeśli jest ono na trochę mniejszą skalę) i być może pomogłoby przełamać m. in. technofobię inaczej niż tylko na siłę (obecnie postęp technologiczny po prostu jest i prędzej czy później szkoły będą musiały się ugiąć - taka sytuacja jest po prostu niepotrzebna bo absolutnie nikt na tym nie korzysta).
Dodatkowa korzyść to oczywiście dużo bardziej relewantne wydarzenia w szkołach (gdyż byłyby organizowane przez osoby, które mają pojęcie co jest na czasie).
Oczywiście konieczny byłby nadzór i pewne restrykcje, ale dałoby to możliwość zarządzania sporą częścią szkolnego życia tym, których najbardziej to dotyczy: uczniom.
Poznałem system od środka, będąc kiedyś radnym:) Długa historia, ale generalnie czasem da się coś zrobić, tylko trzeba chcieć i zacząć od małych rzeczy. Ps. Jak moj pierwszy syn przyszedł do szkoły i była pierwsza wywiadowka z "nauką ogólną" dyrektora, to ja zadałem potem pytanie ... jako ponoć pierwszy od 15 lat 😅.
Tak. I potrzebujemy, by DUŻO ludzi zaczynało od tych małych rzeczy. Bo jednej osobie najłatwiej się poddać...
To wideo powinno mieć 20 mln wyświetleń.
Każdy rodzic i uczeń powinien je obejrzeć 2x.