Raczki nadaja sie na lod, ale nie na stromy, bo nie Maja przednich zebow. Na sciezkach sa ok. Tzw. Adidas tez sie nadaja na wedrowki ( moze nie zima i w sniegu) , byle by mialy sztywna, wyprofilowana podeszwe typu "vibram" i koniecznie sztywny, wzmocniony tyl buta. Sa takie gorskie "adidasy" roznych firm jak np Merell, Karrimor, Columbia i inne.
@@RadoMalin Bzdura i lobbing firm ubezpieczeniowych. Jak ktoś jest tak nierozsądny, że naraża się na utratę życia, to na pewno przemyśli sprawę, żeby nie płacić. Na pewno.
Ty w innych dziedzinach życia zapewne też jesteś takim specjalistą za jakiego się uważasz, nie musisz nikogo obrażać żeby poczuć się lepiej. I tak noszę raki zanim ty zacząłeś zwiedzać szlaki
Dzisiaj, w dobie internetu, każdy może wszystko. I mamy ludzi zimą w Tatrach w raczkach, bo raki, czekan to już jednak inny budżet… Ludzie łażą zimą na Świnicę, a pewnie Beskidów zimowych nie poznali. Taka smutna prawda. Choć doświadczonym wspinaczom i turystom zjazdy też się mogą przydarzyć.
KIMKOLWIEK JESTEŚ:😊 Hej:) Jezus Chrystus jest żywym Bogiem, On uwilnił mnie od uzależnień, nałogów i depresji J 14:6: "Jezus mu odpowiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie." Przyjdź do Boga(nie do religii czy instytucji) 1Tm 2:5: "Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus;" czytaj Słowo Boże, odwróć się od grzechu a Bóg da ci nowe życie.
z doswiadczenia wiem ze raczki nie nadaja sie na zaden stromy teren a zwlaszcza nie nadaja sie na lod. Swiadomosc ze za chwile bedzie sie leciec w przepasc musi zapierac dech w piersiach...
Zależy jakie. Jeśli mowa o badziewnych za 30 zł, to racja, ale jak się kupi porządniejsze za 200 zł z odp. długością / ilością / spiczastością kolców, to spełniają swoją rolę. Mam porównanie, bo szedłem raz w pożyczonych rakach na Świnicę, a innym razem w raczkach na Kościelec i nie było czuć różnicy. Trudność Kościelca i Świnicy podobna.
Trzymajcie mnie trzymajcie mnie 😂.. Daniel, zatrzymaj się o skałę...o kur. Popłakałem się aż.. ze śmiechu.. wiem, że nie wypada...I jeszcze te krótkie rękawki...I strach w oddechu czuć...
Wy ludzie ci co się tu śmiejecie , wspinanie się po górach ???? Nie chodzi o faceta który nagrywał filmik ! Tylko o tego który się zsuną w dół ! Śmieszna jest dla was utrata życia , czy zdrowia ???
Kursy, zaświadczenia, papiery... A kto uczył uczących? A ich kto, itd? Jakie kursy mieli górale w kierpcach? Czy na wszystko zawsze trzeba mieć kurs i "buty trzymające kostkę"? Nie wystarczy używać własnego mózgu i zdobywać doświadczenia, samodzielnie i dla własnej satysfakcji? Ten gościu już wie, że raczki nie na taki teren. Ja nie mam raków i czekana, więc się na Świnicę zimą nie pcham (swędzi mnie Baranec, ale tam już raki chyba potrzebne). I choć w styczniu byłem dwa razy w Niskich Tatrach i raz w Wielkiej Fatrze, to jednak są to stosunkowo łatwe góry i zasadniczo niezbyt strome stoki, raczki i kije wystarczają. Chodzę po górach od 25 lat, mam 59 lat i żadnych kursów. W ubiegłym roku (latem) obszedłem całą grań Rohaczy, od parkingu pod Spaleną, przez Wołowiec, obydwa Rohacze i wszystkie szczyty po drodze (Hruba Kopa, Banikov itd.) aż do Brestovej z zejściem przez Przedni Salatyn, za jednym zamachem, bez pośpiechu, robiąc długie przerwy, w 12 godzin (netto jakieś 9 godzin). Trasa liczy ok. 21km, piękna całodniowa wycieczka. Przeszedłem to w butach, które połowa z tu piszących uznałaby za adidasy, notabene w cholerę wygodne i pewnie trzymające skały. Po drodze wyprzedzałem tłumy w ciężkich buciorach "trzymających kostkę", wypchanych nie wiadomo czym plecakach, w kaskach, naubieranych w kurtki membranowe, polary i czerwonych z gorąca, którzy mieli problemy z pokonaniem utrudnień tam występujących, ubezpieczonych łańcuchami. Kursy to nie gwarancja bezpieczeństwa. Doświadczenie, myślenie, ostrożność, kondycja, ocena sytuacji, dobry research w necie no i niezbędne minimum sprzętu bardziej się przydadzą. Poza tym góry NIE SĄ dla wszystkich, niestety.
@@migdetg.885 Jedyny rozsądny kurs, jaki ewentualnie byłby mi potrzebny, to lawinowy, o ile zdecyduję się chodzić zimą w terenie zagrożonym. Po co mi kursy do chodzenia po górach? Nie mówię o wspinaczce! To inna bajka i raczej nie moja. Nie mam negatywnej opinii o kursach, uważam po prostu, że 99% z nich jest niepotrzebnych... Jeśli ktoś uważa, że bez kursu nie można iść w góry, to nie powinien w te góry iść. Kurs tego nie załatwi. Góry nie wiedzą, czy ktoś ma kurs, czy go nie ma i traktują wszystkich jednakowo, czyli obojętnie olewająco. To jakiś niedobry znak naszych czasów, że na wszystko trzeba mieć kursy, papiery, upoważnienia i zezwolenia. A gdzie w tym wszystkim przyjemność obcowania z naturą? Kto Was moi drodzy uczył np. jazdy na rowerze? Specjalny instruktor z papierami z Bardzo Ważnej Organizacji? Czy może ojciec, wujek, albo kolega? Na rozpalenie ogniska też kurs? To słabe jest... Trąci to troszkę korpoludkami, którzy bez procedur, algorytmów, zarządzeń, upoważnień, papierów i kursów excela nie wiedza, co mają robić! Tak to niestety widzę...
@@migdetg.885 Oczywiście, że tak. Ja nie przyjmuję poglądów i zaleceń różnych youtuberów bezkrytycznie. Filmy tego typu służą mi do wyrobienia sobie własnego zdania jeszcze zanim wyjdę z domu. W różnych filmach i relacjach jest dużo informacji, które przekazywane są "niechcący", i które pozwalają mi ocenić nieznaną mi trasę i problemy, jakie mogę na niej napotkać. W oparciu o doświadczenie, które już mam, mogę ocenić dość dobrze jak może być. Oczywiście nie można wiedzieć czy coś się wydarzy i co się wydarzy, ale można być przygotowanym na to, że wydarzyć się może. Zakładam warianty pesymistyczne oraz drogi ewentualnej ewakuacji w dolinę, warianty skrócenia trasy itd. itp. Nigdy nie zabieram ze sobą drugiej osoby na trasę, której zupełnie nie znam. Mam też minimum potrzebnego sprzętu i ubrania. Znam swoje możliwości, a przede wszystkim OGRANICZENIA. Wiem, gdzie kończy się moja strefa komfortu i gdzie zaczyna się niepotrzebne ryzyko. Między tymi dwoma punktami jest strefa tzw. ryzyka akceptowalnego, choć w zależności od warunków może tak być, że jej nie ma, lub strefa komfortu nakłada się już na strefę ryzyka. Tego wszystkiego można się nauczyć samemu wychodząc od czasu do czasu ze strefy komfortu, ale nie za daleko :)
Jak człowiek sam nie myśli, to żaden kurs, magister, doktorat z niego orła nie zrobią. Dziś niestety jest duże przeakcentowanie z być na mieć. I tak mamy rzesze ludzi z papierami , którzy rozmijają się z tym czego nawet się uczyli. To jest pokłosie pseudoedukacji po 89 r gdzie na różnych uczelniach i szkołach stosuje się zasadę 3 x lub 4 x Z : zakuj, zapamiętaj, zalicz, zapomnij (zapij). o "być" o kompetencjach ma stanowić świstek czy zdobyty papier, a nie rzeczywiste być. Kursy mogą być przydatne, ale chodzi o to aby nie przeceniać dyplomów i papierów i nie ulegać pokusie aby papier zwalniał z odpowiedzialności za myślenie przewidywanie i liczenie się z zagrożeniami. Jeżeli ukończone kursy i ich ilość uczą podchodzić z respektem do zagrożeń, a nie przeciwnie, to jest to w porządku. Bo jest wielu takich co zatraciła się w hobby chodzenia po gór, że zatraciła granice zdrowego rozsądku i osiągnięcia postawili nad swoje życie i zdrowie, a jeszcze gorzej jak ktoś opuszcza rodzinę, dzieci, na rzecz tzw nowej miłości do gór.
Dziś jak wracałem z Morskiego Oka, to połowa osób w adidasach szła. Od połowy drogi kończył się asfalt i był śnieg, nie mówiąc już że droga skrótkowa przecinająca asfalt, nie nadaje się aby w adidasach chodzić bo jest ślisko, i śliskie są także poręcze z drzewa, że nie ma się ich jak złapać. Róbta co chceta dominuje także na szlakach i w górach. Przekonanie o swojej mocy, zbyt wielka pewność siebie, i głupota połączona z brawurą uważam że ma jedno źródło. Ale właściwością człowieka rozumnego jest podejmowanie decyzji woli która idzie za orzeczekaniem intelektu który bada rzeczywistość. Czy ludzie nie wiedzą gdzie idą że są takimi lekkoduchami często ? Lekceważenie zagrożeń prowadzi do tego że człowiek szybko zostaje sprowadzony do parteru aby zobaczyć czym jest w porównaniu z bezlitosnymi żywiołami. "Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie!" Rdz 3 4
Jestem nowy jesli chodzi o góry ale czemu ludzie tak tutaj wzbraniają sie uzywania raczków? Myślałem ze raczki to absolutny must have w takich sytuacjach
To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić w sekundę! Wejście podzieliłem na 4 dni, co paręset metrów obóz, aklimatyzacja, oczywiście poręczówki na każdym etapie i ostatniego dnia atak na szczyt. Co dzień rano znajdowałem w przedsionku mojego namiotu puszki po Coli i opakowania po chipsach! Przeklęci amatorzy! W końcu zdobyłem szczyt, zużyte butle zostawiłem pod krzyżem w strefie śmierci, gdzie -o zgrozo! - spotkałem babcię z dwójką wnucząt! Schodziłem kolejne 4 dni, ale przeżyłem tę próbę umiejętności i charakteru. Pod koniec sierpnia planuję wejść na Kopiec Kościuszki, w stylu alpejskim - ale jak zobaczę turystów z dziećmi i watą cukrową, to dzwonię na policję.
Wielki news, bo ktoś się poślizgnął zimą w górach. Mnie też się zdarzyło. I pewnie każdemu, kto więcej zimą chodzi po górach. Tylko po co to wrzucać na YT?
Bo Świnica to nie jest szczyt na który bierzesz raczki i kijki tylko raki i czekan. Nawet w rakach zdarza się poślizgnąć, ale wtedy po to Ci czekan, żeby ten poślizg wyhamować. Przy tej prędkości, co leciał, to wyhamowałby ten zjazd w przeciągu 2-5 metrów. Nadal, w rakach trudniej się poślizgnąć niż w raczkach, a minimalizowanie ryzyka poślizgnięć w terenie, w którym możesz spać w kilkudziesięciometrową przepaść jest kluczowe.
Lata 80-90 - wejść zimą na Świnicę: no co ty, tam trzeba mieć raki. Lata 2010+: poszedłem do Decathlonu po skarpetki bo tam najatańsze, o raczki: biorę, wejde se na Swinice...
Większe prawdopodobieństwo jest, że ma chodniku ktoś do Ciebie wjedzie hulajnogą elektryczną. Nie można rezygnować z wszystkiego ze strachu, szczególnie z pasji i marzeń.
@@patrolzbuta Marzenia moje to nie Tatry. Po prostu chodzę w miejsca mniej oblegane. Tylko trzeba mieć ubezpieczenie. Odkąd w Kobylarzowym Żlebie ktoś zrzucił kamień wielkości kostki brukowej i on przeleciał jakieś 15 cm od mojej twarzy, jestem wyczulona na tłumy. 😉
Takich samych pajaców można też spotkać w Karkonoszach. Niby Śnieżka to łatwa górka, ale zimą na zakosach łańcuchy wystają parę cm ponad śnieg, a w niektórych miejscach wcale. Tam to już w ogóle jest szaleństwo, bo większość nie ma raków ani nawet raczków i jadą na tyłku, albo na czworakach. A spaść jest gdzie, bo z jednej strony jest Rynna Śmierci 200m w dół...
@@renatalubas5111 Trochę śmieszne, a trochę żałosne, bo różnie mogą się takie wyprawy zakończyć. Wiem że człowiek ma pragnienie zdobywać góry i obcować z naturą, ale z tego co widzę to spora liczba turystów niestety wychodzi na szlaki bez odpowiedniego przygotowania, przeszkolenia czy sprzętu, który w podobnych sytuacjach może uratować życie...ale i tak dzielnie sunął - jak przysłowiowy babci burek 😂
Raczki... to juz trzeba mieć we łbie. Natomiast parę słów komentarza należy się do pana, który "kameruje" bo też fatalnie trzyma czekan - zupełnie niezgodnie ze sztuką... Jakiś kursik albo chociaż krótkie szkolenie z używania czekana byłoby na miejscu!
@@piotrrucinskillentabpl7254 Nie. Gość schodzi odchylony w LEWO, więc ręka przy stoku to LEWA i w tej powinien mieć czekan. Tymczasem trzyma się śniegu lewą ręką a żeby podeprzeć się czekanem musi zupełnie nieergonomicznie przekręcić cały tułów xD Że mu tak wygodnie jest i tego nie zauważa to jest najbardziej zabawne. To jest ABC chodzenia po górach zimą i lekcja 1.0 na kursie. Ludzie litości.
@@Szeru a więc powinieneś napisać o tym, że trzyma czekan po niewłaściwej stronie, a nie w niewłaściwy sposób. Dłoń na czekanie ma ułożoną we właściwy sposób.
@@piotrrucinskillentabpl7254 lol :D "fatalnie trzyma czekan - niezgodnie ze sztuką" - uważam, że zdanie jest totalnie poprawne ;) Trzymanie w złej ręce spokojnie można opisać jako nieprawidłowe trzymanie czekana.
uwielbiam takich teoretykow jak ty - znam to z enduro taka i taka pozycja ma być itp a potem i tak wpierdol dostaja na trasie od zwyklego kolesia, nie znasz sytuacji itp ale przyczepić sie trzeba
Gość przynajmniej próbował się przygotować, bo nie był w adidasach, a to że we wszystkich sklepach turystycznych i sportowych poza górami (czyli na 97% Polski) sprzedawcy wciskają nieświadomym ludziom raczki jako raki to już inna sprawa.
jak ktos ci sprzeda rower i powieze to samochod to mu uwierzysz i kupisz? ryzykujesz wlasne zycie i nawet podstawoweergo resarchu nie robisz a czekasz az ktos za ciebie to zrobi? to nie jest fizyka kwantowa wystarczy ruszyc glowa i zobaczyc nawet co kto ma na nogach i wyciagnac wnioski
@Michael Angel jak się ktokolwiek czymkolwiek interesuje to nie kupi raczków, jak ktoś wystawi grace i powie że to czekan to też będzie wina sprzedawcy? I wszystikich innych ale nie tego co to kupił ?
@@piotrzaba3587 To nie Szwajcaria, to nawet nie Słowacja, tu 97% powierzchni to niziny, tu 97% ludzi nigdy nie było wyżej niż w Beskidach - i taka jest świadomość. To tak jakbyś wymagał od mieszkańca Sahary aby odróżniał kajak od pontonu. A co do roweru, jak ktoś Ci wciśnie elektryczny o mocy pow. 250W (np.275 W) to już jest motorower że wszystkimi konsekwencjami: prawo jazdy min AM, rejestracja, OC, przeglądy, kask, zakaz jazdy ścieżkami rowerowymi, zakaz wjazdu do lasu. Mało tego, jak taki wehikuł przekroczy 45 km/h to już jest to oficjalnie motocykl: prawo jazdy min. A1 lub B od min 3 lat. Każdy jeździł kiedyś na rowerze, ale przepisy zna kilka procent.
Nie, nie uznaję tych argumentów. Nie próbował się przygotować, bo nie przeczytał nic o ekwipowaniu się na takie wypady. I to, że ktoś mu coś wciska, też go nie tłumaczy. Jeśli jest tym nieświadomym, któremu zostały wciśnięte raczki, to tym bardziej świadczy o nim, że kompletnie olał temat. Poszedł na "hurra". Najgorsze, że mógł kogoś pociągnąć za sobą i w panice uniemożliwiłby tej drugiej osobie ich uratować. Głupota, bezmyślność, brawura. Gdyby nie stracił głowy, to przeturlałby się na skały (na początku ślizgu, gdy był na tyłku, miał je po prawej stronie) i się na nich zatrzymał. Na kursach lawinowych są ćwiczenia z turlania się i zatrzymywania czekanem, więc powtarzam: olał temat.
A ja powiem coś pewnie kontrowersyjnego. Dlaczego ludzie wy nie używacie kijków ? Przy nachyleniu do 30-35 są lepsze niż czekan, przy zachwianiu czy drobnym poślizgu, potrafią pomóc w utrzymaniu równowagi. Ja biorę w jedną łapę czekan, w drugi kijek. To samo na grani, gdy nie ma zbocza do wbijania czekana, dodatkowo z kijkami bezpieczniej. Oczywiście czekan też. Gdyby ten "turysta" miał choćby kijki, do poślizgnięcia i zjazdu by nie doszło. Oczywiście jak już dojdzie, to wtedy tylko czekan ratuje.
@@tanczacyzesniegiem6910 Wyjechać możesz zawsze, ale chodzi o to by zmniejszyć ryzyko zjazdu. Tak jak napisałem, do 30 stopni nadają się idealnie. Przy tym nachyleniu czekanem nie dotkniesz nawet śniegu, więc masz go tylko do stopu. Powyżej 30 biorę czekan i często w drugiej ręce kijek. A same kijki lepsze niż nic i o tym była mowa :)
Miałem kijki i tak się spierdoliłem ale tutaj zadecydowała moja waga i plecak. Zjechałem na dupie po skałach kilkadziesiąt metrów. Na szczęście nie miałem złamań czy głębokich urazów a jedynie pociętą dupę. Mój minus to rączki a nie raki. Możliwe, że by mnie uchroniły przez zjazdem
@@MrTHEGREGm To prawda, ale z kijkiem są mniejsze szanse wywrotki i o tym pisze. Napisałem też "Oczywiście czekan też... Oczywiście jak już dojdzie (do zjazdu), to wtedy tylko czekan ratuje." - właśnie do hamowania. Kilka razy przy niewielkiej utracie równowagi, ratował mnie kijek przed upadkiem. Z drugiej strony, po przemyśleniu tej sytuacji na filmie, jak się nie ma przyczepności (raki) to upadek niemal pewny, wiec czekan i tak jest koniecznością ;)
@@JanWnogu Może istnieje skoro jeszcze chodzi po świecie😊dlaczego Bóg ma ograniczać skoro raz dał wolność człowiekowi, ewentualnie może łagodzić skutki bezmyślności
@@JanWnogu Dupozjazdy robi sie twarza do kierunu jazdy a nie stoku , niemniej muisz umiec panowac nad predkoscia i w razie zbyt szybkiego jej nabierania zwyczjanie hamujesz twarza do stoku
Najgorsza jest kampania reklamowa typu ,,Tatry dla wszystkich"..,,Tatry z dzieckiem" Spotkałem takie bilbordy...i reklamy..Nie trudno domyśleć się że zwyczajnych ,, krupówkowych" turystów może to zachęcić w wyjście w wyższe partie Tatr...i może zmylić wyobraźnię nieobytych z górami ludzi.
a Tatry to przypadkiem nie jest chociażby np. Morskie Oko? Czy widząc slogan Tatry z dzieckiem masz przed oczami dziecko w rakach wchodzące na Świnice? Pomyśl...
@@cezarycezary4180 widziałem bilbordy przypominające zmontowany slajd panoramy z Kasprowego,właśnie Morskiego Oka i term jak gdyby znajdowały się na wysokości niemal 2 tys metrów...obok siebie i z szampańsko kolorowym napisem..jak eksplozja fajerwerków..i uśmiechniętym tatusiem z dzieckiem na barana..Znajdowały się takie wzdłuż Zakopianki...na odcinku Kraków -Rabka
@@cezarycezary4180 Problem w tym, że część turystów nie widzi różnicy w wiedzy i wyposażeniu potrzebnych do spaceru do moka i do wejścia na Świnicę zimą.
a ja w adidadasach oblecialem wszystko zima cała orla i nic nie zjechalem trzeba miec mozg jaja i brac odpowiedzialnosc za siebie jak masz słabe nogi to CI raki nie pomoga... ale ja 25 lat w treningu piłkarsko bokserskim do tego chodze po gorach od dziecka jezdze na nartach łyzwach... nie wiem jak mozna w rakach sie spierdolic... nie wbijacie ich tylko sobie idziecie jak w skarperkach ? bo co bo sie nie chce ? ja w adidasach wbiajm przy kazdym kroku podeszwy tak samo narty wbiglem na kasprowy na nartach do gory... ale do tego trzeba miec głowe a wiekszosc ludzi to nie moze pojac prostych rzeczy ja ugotowanie rosolu to o czym my mowimy....
"nie wiem jak mozna w rakach sie spierdolic" - Ten co zjechał nie miał raków, tylko raczki. One nawet na lodzie trzymają, ale przy niewielkiej stromiźnie. "ja w adidasach wbiajm przy kazdym kroku podeszwy" - W lód i zmrożony śnieg też?
No tak jest, człowiek człowiekowi nie równy. Mi do dzisiaj uśmiech na twarz wraca jak przypominam sobie jak wbiegałem na Czerwone Wierchy w słoneczny dzień w trampeczkach i dla januży to było już olaboga przecież to so góry tu trzeba mieć sztywne buty za kostke i dowartościowywują się że ich stać a ledwo kroki robią. Co by sobie pomyśleli jak bym leciał na bosaka x). Jak ma się umiejętności to można sobie pozwolić
To powód do dumy ? Nie wszystko zależy od wyposażenia, ale niektórzy mają więcej szczęścia niż rozumu. Gdybyś zjechał i przetrącił kręgosłup to byś nie wychwalał swoich nóg i adidasów. Wielu się przejechało na swojej brawurze i pewności i pozjadało zęby i potraciło życie. To że wszystko można nie znaczy że wszystko jest dobre. Pewnie niedługo poczekamy jeszcze i będą śmiałkowie co będą się szczycili że nago całe tatry oblecieli i żyją a wszyscy co w ciuchach chodzą i w butach to głupcy.
Jak się szacunku do góry nie ma, to góra tego szacunku nauczy i może być boleśnie. Jest różnica pomiędzy głupotą a wykalkulowanym ryzykiem bądź stopniowym podnoszeniem sobie poprzeczki, czy to chodzenie po skałach na bosaka czy wychodzenie w szortach zimowo na szczyt. Jak ktoś tego u drugiego nie szanuje, a to niech w sumie i gada. Chyba że zachowaniem stwarza zagrożenie dla innych bezpośrednie. Wtedy odezwać się jest sens
Lubię zajrzeć w komentarze POLOKÓW, wszechwiedzących, przenajlepszych i w ogóle co jeden to większy znawca z szacunkiem do gór większym niż każdy następny i oryginalny, w kasku, kijkach,spadochronie .... Jprdl na ch.j się udzielać.
Mistrze świata, wspinacze, kupują sprzęt i biorą na cel szczyt, oczywiście kamera na łbie, przecież społeczność Facebooka musi widzieć wyczyn, a tu niespodzianka, przyroda znowu pokazała kto tu rządzi, po czym pozostaje powrót w czarnym worku z zamkiem i kosodrzewiną, nie ma pokory do gór, to tak kończą się wycieczki, statystyki pokazują liczby 😂
Nie ma to jak zimowa wspinaczka w adidasach i kurtce Hugo Bossa.
Selekcja naturalna, byłem w tym momencie na Kozim Wierchu. Tam również alpinistów weekendowych nie brakowało.
Raczki nadaja sie na lod, ale nie na stromy, bo nie Maja przednich zebow. Na sciezkach sa ok. Tzw. Adidas tez sie nadaja na wedrowki ( moze nie zima i w sniegu) , byle by mialy sztywna, wyprofilowana podeszwe typu "vibram" i koniecznie sztywny, wzmocniony tyl buta. Sa takie gorskie "adidasy" roznych firm jak np
Merell, Karrimor, Columbia i inne.
Jak by płacili za pomoc GOPRu to by było mniej o 90 % tych pseudo alpinistów.
@@RadoMalin Bzdura i lobbing firm ubezpieczeniowych. Jak ktoś jest tak nierozsądny, że naraża się na utratę życia, to na pewno przemyśli sprawę, żeby nie płacić. Na pewno.
Ty w innych dziedzinach życia zapewne też jesteś takim specjalistą za jakiego się uważasz, nie musisz nikogo obrażać żeby poczuć się lepiej. I tak noszę raki zanim ty zacząłeś zwiedzać szlaki
Popatrz specu, może spokorniejesz bo takich jak ty było dużo - było
niektórzy ludzie inaczej się nie nauczą, muszą przeżyć coś takiego, gorzej jak nie skończy się tylko na strachu
Po tej lekcji zainwestuje w czekan
Dzisiaj, w dobie internetu, każdy może wszystko. I mamy ludzi zimą w Tatrach w raczkach, bo raki, czekan to już jednak inny budżet… Ludzie łażą zimą na Świnicę, a pewnie Beskidów zimowych nie poznali. Taka smutna prawda. Choć doświadczonym wspinaczom i turystom zjazdy też się mogą przydarzyć.
spadają najpewniesji
KIMKOLWIEK JESTEŚ:😊
Hej:) Jezus Chrystus jest żywym Bogiem, On uwilnił mnie od uzależnień, nałogów i depresji
J 14:6: "Jezus mu odpowiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie."
Przyjdź do Boga(nie do religii czy instytucji)
1Tm 2:5: "Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus;"
czytaj Słowo Boże, odwróć się od grzechu a Bóg da ci nowe życie.
@@KarolSliwinski07 Prawda. Wróciłem do wiary i pogoniłem demony nałogów które mnie trawiły. 🇵🇱👍
@@tedemez Czyli z jednego uzależnienia w drugie.
@@JanWnogu tak. Wszystkiego dobrego Ci życzę.
Dobrze że nie w laczkach ;)
z doswiadczenia wiem ze raczki nie nadaja sie na zaden stromy teren a zwlaszcza nie nadaja sie na lod. Swiadomosc ze za chwile bedzie sie leciec w przepasc musi zapierac dech w piersiach...
Zależy jakie. Jeśli mowa o badziewnych za 30 zł, to racja, ale jak się kupi porządniejsze za 200 zł z odp. długością / ilością / spiczastością kolców, to spełniają swoją rolę. Mam porównanie, bo szedłem raz w pożyczonych rakach na Świnicę, a innym razem w raczkach na Kościelec i nie było czuć różnicy. Trudność Kościelca i Świnicy podobna.
Na lód się nadają, ale nie na stromiznę.
@@kuss116 w lato się nie liczy
przeczytałem ,,w laczkach" i już się miałem zacząć śmiać
Wczoraj byłem na Świnicy, także mijałem faceta w raczkach… to się nie skończy
Dobrze, że nie w adidasach...
Trzymajcie mnie trzymajcie mnie 😂.. Daniel, zatrzymaj się o skałę...o kur. Popłakałem się aż.. ze śmiechu.. wiem, że nie wypada...I jeszcze te krótkie rękawki...I strach w oddechu czuć...
A co krótki rękaw przeszkadza, jak nie ma mocnych wiatrów i świeci słońce, a to duży wysiłek
Ja tez kolego,nie powinno sie ,ale nie dalem rady😅
Po Twoim komentarzu aż włączyłem dźwięk, no i niestety śmiechłem. Tragicznie i śmiesznie 😅
Ja usłyszałem: Daniel zatrzymaj się o pałę!!!
Wy ludzie ci co się tu śmiejecie , wspinanie się po górach ????
Nie chodzi o faceta który nagrywał filmik ! Tylko o tego który się zsuną w dół !
Śmieszna jest dla was utrata życia , czy zdrowia ???
Kursy, zaświadczenia, papiery... A kto uczył uczących? A ich kto, itd? Jakie kursy mieli górale w kierpcach? Czy na wszystko zawsze trzeba mieć kurs i "buty trzymające kostkę"? Nie wystarczy używać własnego mózgu i zdobywać doświadczenia, samodzielnie i dla własnej satysfakcji? Ten gościu już wie, że raczki nie na taki teren. Ja nie mam raków i czekana, więc się na Świnicę zimą nie pcham (swędzi mnie Baranec, ale tam już raki chyba potrzebne). I choć w styczniu byłem dwa razy w Niskich Tatrach i raz w Wielkiej Fatrze, to jednak są to stosunkowo łatwe góry i zasadniczo niezbyt strome stoki, raczki i kije wystarczają. Chodzę po górach od 25 lat, mam 59 lat i żadnych kursów. W ubiegłym roku (latem) obszedłem całą grań Rohaczy, od parkingu pod Spaleną, przez Wołowiec, obydwa Rohacze i wszystkie szczyty po drodze (Hruba Kopa, Banikov itd.) aż do Brestovej z zejściem przez Przedni Salatyn, za jednym zamachem, bez pośpiechu, robiąc długie przerwy, w 12 godzin (netto jakieś 9 godzin). Trasa liczy ok. 21km, piękna całodniowa wycieczka. Przeszedłem to w butach, które połowa z tu piszących uznałaby za adidasy, notabene w cholerę wygodne i pewnie trzymające skały. Po drodze wyprzedzałem tłumy w ciężkich buciorach "trzymających kostkę", wypchanych nie wiadomo czym plecakach, w kaskach, naubieranych w kurtki membranowe, polary i czerwonych z gorąca, którzy mieli problemy z pokonaniem utrudnień tam występujących, ubezpieczonych łańcuchami.
Kursy to nie gwarancja bezpieczeństwa. Doświadczenie, myślenie, ostrożność, kondycja, ocena sytuacji, dobry research w necie no i niezbędne minimum sprzętu bardziej się przydadzą. Poza tym góry NIE SĄ dla wszystkich, niestety.
"dobry research w necie" z tym to trzeba uważać ;)
dziwne, że masz taką wyraźnie negatywną opinię o kursach nie będąc nigdy na żadnym
@@migdetg.885 Jedyny rozsądny kurs, jaki ewentualnie byłby mi potrzebny, to lawinowy, o ile zdecyduję się chodzić zimą w terenie zagrożonym. Po co mi kursy do chodzenia po górach? Nie mówię o wspinaczce! To inna bajka i raczej nie moja. Nie mam negatywnej opinii o kursach, uważam po prostu, że 99% z nich jest niepotrzebnych... Jeśli ktoś uważa, że bez kursu nie można iść w góry, to nie powinien w te góry iść. Kurs tego nie załatwi. Góry nie wiedzą, czy ktoś ma kurs, czy go nie ma i traktują wszystkich jednakowo, czyli obojętnie olewająco. To jakiś niedobry znak naszych czasów, że na wszystko trzeba mieć kursy, papiery, upoważnienia i zezwolenia. A gdzie w tym wszystkim przyjemność obcowania z naturą? Kto Was moi drodzy uczył np. jazdy na rowerze? Specjalny instruktor z papierami z Bardzo Ważnej Organizacji? Czy może ojciec, wujek, albo kolega? Na rozpalenie ogniska też kurs? To słabe jest... Trąci to troszkę korpoludkami, którzy bez procedur, algorytmów, zarządzeń, upoważnień, papierów i kursów excela nie wiedza, co mają robić! Tak to niestety widzę...
@@migdetg.885 Oczywiście, że tak. Ja nie przyjmuję poglądów i zaleceń różnych youtuberów bezkrytycznie. Filmy tego typu służą mi do wyrobienia sobie własnego zdania jeszcze zanim wyjdę z domu. W różnych filmach i relacjach jest dużo informacji, które przekazywane są "niechcący", i które pozwalają mi ocenić nieznaną mi trasę i problemy, jakie mogę na niej napotkać. W oparciu o doświadczenie, które już mam, mogę ocenić dość dobrze jak może być. Oczywiście nie można wiedzieć czy coś się wydarzy i co się wydarzy, ale można być przygotowanym na to, że wydarzyć się może. Zakładam warianty pesymistyczne oraz drogi ewentualnej ewakuacji w dolinę, warianty skrócenia trasy itd. itp. Nigdy nie zabieram ze sobą drugiej osoby na trasę, której zupełnie nie znam. Mam też minimum potrzebnego sprzętu i ubrania. Znam swoje możliwości, a przede wszystkim OGRANICZENIA. Wiem, gdzie kończy się moja strefa komfortu i gdzie zaczyna się niepotrzebne ryzyko. Między tymi dwoma punktami jest strefa tzw. ryzyka akceptowalnego, choć w zależności od warunków może tak być, że jej nie ma, lub strefa komfortu nakłada się już na strefę ryzyka. Tego wszystkiego można się nauczyć samemu wychodząc od czasu do czasu ze strefy komfortu, ale nie za daleko :)
Jak człowiek sam nie myśli, to żaden kurs, magister, doktorat z niego orła nie zrobią. Dziś niestety jest duże przeakcentowanie z być na mieć. I tak mamy rzesze ludzi z papierami , którzy rozmijają się z tym czego nawet się uczyli. To jest pokłosie pseudoedukacji po 89 r gdzie na różnych uczelniach i szkołach stosuje się zasadę 3 x lub 4 x Z : zakuj, zapamiętaj, zalicz, zapomnij (zapij). o "być" o kompetencjach ma stanowić świstek czy zdobyty papier, a nie rzeczywiste być. Kursy mogą być przydatne, ale chodzi o to aby nie przeceniać dyplomów i papierów i nie ulegać pokusie aby papier zwalniał z odpowiedzialności za myślenie przewidywanie i liczenie się z zagrożeniami. Jeżeli ukończone kursy i ich ilość uczą podchodzić z respektem do zagrożeń, a nie przeciwnie, to jest to w porządku. Bo jest wielu takich co zatraciła się w hobby chodzenia po gór, że zatraciła granice zdrowego rozsądku i osiągnięcia postawili nad swoje życie i zdrowie, a jeszcze gorzej jak ktoś opuszcza rodzinę, dzieci, na rzecz tzw nowej miłości do gór.
ale to musi być dziwne uczucie, widzisz jak ktoś leci w dół, a Ty nic nie możesz zrobić
W takich sytuacjach nie
Zjeżdżało się z Koziego Wierchu do "piątki" na jabłuszkach (ponad dwie dekady temu) i było git :). Teraz by pewnie było hur dur...samobójcy :).
śnieg biały, spodnie brązowe...
Dziś jak wracałem z Morskiego Oka, to połowa osób w adidasach szła. Od połowy drogi kończył się asfalt i był śnieg, nie mówiąc już że droga skrótkowa przecinająca asfalt, nie nadaje się aby w adidasach chodzić bo jest ślisko, i śliskie są także poręcze z drzewa, że nie ma się ich jak złapać. Róbta co chceta dominuje także na szlakach i w górach. Przekonanie o swojej mocy, zbyt wielka pewność siebie, i głupota połączona z brawurą uważam że ma jedno źródło. Ale właściwością człowieka rozumnego jest podejmowanie decyzji woli która idzie za orzeczekaniem intelektu który bada rzeczywistość. Czy ludzie nie wiedzą gdzie idą że są takimi lekkoduchami często ? Lekceważenie zagrożeń prowadzi do tego że człowiek szybko zostaje sprowadzony do parteru aby zobaczyć czym jest w porównaniu z bezlitosnymi żywiołami.
"Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie!" Rdz 3 4
Trochę to wygląda jakby specjalnie chciał zjechać bo liczył, że mu się uda wyhamować po parku metrach
do właściciela filmu: jeśli masz takie problemy ze schodzeniem (bo ewidentnie masz) - to schodź tyłem. taką samą techniką, jaką wchodzisz.
Po czym stwierdziłeś oprócz w tego że czekan na początku trzymał po złej stronie i że troszkę zgarbiony szelddl ?
ewidentnie widać że autor filmu ma również problemy z poruszaniem się w takim terenie :( :(
Ale nie zjechał sami alpiniści
@@krzysztofp7645 teraz nie ale to kwestia czasu, chociaż mu tego nie życzę
@@adampokryszka4344co wy gadacie normalnie schodzi powoli, ma biec po tym śniegu?
A według mnie najważniejsze jest nabieranie doświadczenia
Masz na myśli lot helikopterem
@@sebstianstala9604 konkretnie pilotowanie go. Tak dokładnie.
Np. doświadczyć śmierć
@@iterb1958 wyglada na to, że nie powinieneś tak rano odpisywać.
Nabierał coraz większego doświadczenia z każdym kolejnym metrem pokonanym w tym ślizgu
Raczki są dobre na dojście do Piątki......czekan to 200pln, raki to 150min, wiec warto jak sie ktos skrobie wyzej
Jestem nowy jesli chodzi o góry ale czemu ludzie tak tutaj wzbraniają sie uzywania raczków? Myślałem ze raczki to absolutny must have w takich sytuacjach
To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić w sekundę! Wejście podzieliłem na 4 dni, co paręset metrów obóz, aklimatyzacja, oczywiście poręczówki na każdym etapie i ostatniego dnia atak na szczyt. Co dzień rano znajdowałem w przedsionku mojego namiotu puszki po Coli i opakowania po chipsach! Przeklęci amatorzy! W końcu zdobyłem szczyt, zużyte butle zostawiłem pod krzyżem w strefie śmierci, gdzie -o zgrozo! - spotkałem babcię z dwójką wnucząt! Schodziłem kolejne 4 dni, ale przeżyłem tę próbę umiejętności i charakteru. Pod koniec sierpnia planuję wejść na Kopiec Kościuszki, w stylu alpejskim - ale jak zobaczę turystów z dziećmi i watą cukrową, to dzwonię na policję.
Czyli babcia z wnukami zrobiła trasę w 3h to co ty w 8 dni? :) Dobry sarkazm :)
@@arturprussak5125 Odkryłeś o co chodzi w tym żarcie (paście). Moje gratulacje ;)
@@JanParawan Jeee! A co wygrałem ?
@@arturprussak5125 łapkę w górę
Niezły trol :D
Całe szczęście, ze mam zoom w YT 😂
Chcącemu, krzywda się nie dzieje
I co z nim? Mial kiedy sie odwrocic. Durnych nie brak
Wielki news, bo ktoś się poślizgnął zimą w górach. Mnie też się zdarzyło. I pewnie każdemu, kto więcej zimą chodzi po górach. Tylko po co to wrzucać na YT?
Bo Świnica to nie jest szczyt na który bierzesz raczki i kijki tylko raki i czekan. Nawet w rakach zdarza się poślizgnąć, ale wtedy po to Ci czekan, żeby ten poślizg wyhamować. Przy tej prędkości, co leciał, to wyhamowałby ten zjazd w przeciągu 2-5 metrów. Nadal, w rakach trudniej się poślizgnąć niż w raczkach, a minimalizowanie ryzyka poślizgnięć w terenie, w którym możesz spać w kilkudziesięciometrową przepaść jest kluczowe.
Lata 80-90 - wejść zimą na Świnicę: no co ty, tam trzeba mieć raki. Lata 2010+: poszedłem do Decathlonu po skarpetki bo tam najatańsze, o raczki: biorę, wejde se na Swinice...
Idz spać
Właśnie dlatego boje się tam chodzić, że ktoś się na mnie zsunie, bo czekana chyba tez nie ma? Do hamowania.
Większe prawdopodobieństwo jest, że ma chodniku ktoś do Ciebie wjedzie hulajnogą elektryczną. Nie można rezygnować z wszystkiego ze strachu, szczególnie z pasji i marzeń.
Nic nie miał ze sobą...nawet sanek do zjazdu 🤷😤
@@patrolzbuta Marzenia moje to nie Tatry. Po prostu chodzę w miejsca mniej oblegane. Tylko trzeba mieć ubezpieczenie. Odkąd w Kobylarzowym Żlebie ktoś zrzucił kamień wielkości kostki brukowej i on przeleciał jakieś 15 cm od mojej twarzy, jestem wyczulona na tłumy. 😉
Takich samych pajaców można też spotkać w Karkonoszach. Niby Śnieżka to łatwa górka, ale zimą na zakosach łańcuchy wystają parę cm ponad śnieg, a w niektórych miejscach wcale. Tam to już w ogóle jest szaleństwo, bo większość nie ma raków ani nawet raczków i jadą na tyłku, albo na czworakach. A spaść jest gdzie, bo z jednej strony jest Rynna Śmierci 200m w dół...
@@fanka-natury-fanka-gor7134.ludzie są nienormalni , szok 😤
Mam raczki i są świetne. Jednak wchodziłem z nimi na Rusinową Polanę, Dolinę Małej Łąki, Przysłóp Miętusi i podobne "ekstrema". Byłem zachwycony.
Na mniej stromy teren jak najbardziej. Na Świnicę zimą raki niezbędne.
No dobra, ale to nie miał nawet czekana żeby wbić? Jestem totalnym amatorem, a czekana zabierałem.
Jak ktoś nie bierze raków, to czekana pewnie też "zapomni".
Może mu wypadł
Jechał jak kot na cztery łapy 🤣ślady pewnie na śniegu po pazurach zostały 😆
No naprawdę śmieszne 😤
@@renatalubas5111 Trochę śmieszne, a trochę żałosne, bo różnie mogą się takie wyprawy zakończyć. Wiem że człowiek ma pragnienie zdobywać góry i obcować z naturą, ale z tego co widzę to spora liczba turystów niestety wychodzi na szlaki bez odpowiedniego przygotowania, przeszkolenia czy sprzętu, który w podobnych sytuacjach może uratować życie...ale i tak dzielnie sunął - jak przysłowiowy babci burek 😂
czekan i raki 700zł > życie
i lina
@@lu9thix a już nie przesadzajmy
przeżył?
piszczał jak panienka, niech to będzie przestroga , i zabierać linki ,karabinki i kotwice,
mogą się zawsze przydać.
Raczki... to juz trzeba mieć we łbie. Natomiast parę słów komentarza należy się do pana, który "kameruje" bo też fatalnie trzyma czekan - zupełnie niezgodnie ze sztuką... Jakiś kursik albo chociaż krótkie szkolenie z używania czekana byłoby na miejscu!
Czekan trzyma we właściwym kierunku, aby móc w każdej chwili przejść do hamowania czekanem.
@@piotrrucinskillentabpl7254 Nie.
Gość schodzi odchylony w LEWO, więc ręka przy stoku to LEWA i w tej powinien mieć czekan. Tymczasem trzyma się śniegu lewą ręką a żeby podeprzeć się czekanem musi zupełnie nieergonomicznie przekręcić cały tułów xD Że mu tak wygodnie jest i tego nie zauważa to jest najbardziej zabawne.
To jest ABC chodzenia po górach zimą i lekcja 1.0 na kursie. Ludzie litości.
@@Szeru a więc powinieneś napisać o tym, że trzyma czekan po niewłaściwej stronie, a nie w niewłaściwy sposób. Dłoń na czekanie ma ułożoną we właściwy sposób.
@@piotrrucinskillentabpl7254 lol :D "fatalnie trzyma czekan - niezgodnie ze sztuką" - uważam, że zdanie jest totalnie poprawne ;) Trzymanie w złej ręce spokojnie można opisać jako nieprawidłowe trzymanie czekana.
uwielbiam takich teoretykow jak ty - znam to z enduro taka i taka pozycja ma być itp a potem i tak wpierdol dostaja na trasie od zwyklego kolesia, nie znasz sytuacji itp ale przyczepić sie trzeba
Po co odwróciłeś tą kamerke -.- Takim ludziom powinno sie zabierać kamerki
:D
Zatrzymał się na skale? 😂
Grazyna;zaczymaj sie o skale😂😂😂😂
Do osoby kręcącej filmik :
Czy wiadomo co z tym człowiekiem ??? 😳
w Himalajach to byłby wyrok
Gość przynajmniej próbował się przygotować, bo nie był w adidasach, a to że we wszystkich sklepach turystycznych i sportowych poza górami (czyli na 97% Polski) sprzedawcy wciskają nieświadomym ludziom raczki jako raki to już inna sprawa.
jak ktos ci sprzeda rower i powieze to samochod to mu uwierzysz i kupisz? ryzykujesz wlasne zycie i nawet podstawoweergo resarchu nie robisz a czekasz az ktos za ciebie to zrobi? to nie jest fizyka kwantowa wystarczy ruszyc glowa i zobaczyc nawet co kto ma na nogach i wyciagnac wnioski
@Michael Angel jak się ktokolwiek czymkolwiek interesuje to nie kupi raczków, jak ktoś wystawi grace i powie że to czekan to też będzie wina sprzedawcy? I wszystikich innych ale nie tego co to kupił ?
Poza tym znam ludzi którzy mają w plecaku raki a wszedzie włażą w raczkach, może to też ten typ człowieka ?
@@piotrzaba3587 To nie Szwajcaria, to nawet nie Słowacja, tu 97% powierzchni to niziny, tu 97% ludzi nigdy nie było wyżej niż w Beskidach - i taka jest świadomość. To tak jakbyś wymagał od mieszkańca Sahary aby odróżniał kajak od pontonu. A co do roweru, jak ktoś Ci wciśnie elektryczny o mocy pow. 250W (np.275 W) to już jest motorower że wszystkimi konsekwencjami: prawo jazdy min AM, rejestracja, OC, przeglądy, kask, zakaz jazdy ścieżkami rowerowymi, zakaz wjazdu do lasu. Mało tego, jak taki wehikuł przekroczy 45 km/h to już jest to oficjalnie motocykl: prawo jazdy min. A1 lub B od min 3 lat. Każdy jeździł kiedyś na rowerze, ale przepisy zna kilka procent.
Nie, nie uznaję tych argumentów. Nie próbował się przygotować, bo nie przeczytał nic o ekwipowaniu się na takie wypady. I to, że ktoś mu coś wciska, też go nie tłumaczy. Jeśli jest tym nieświadomym, któremu zostały wciśnięte raczki, to tym bardziej świadczy o nim, że kompletnie olał temat. Poszedł na "hurra". Najgorsze, że mógł kogoś pociągnąć za sobą i w panice uniemożliwiłby tej drugiej osobie ich uratować. Głupota, bezmyślność, brawura.
Gdyby nie stracił głowy, to przeturlałby się na skały (na początku ślizgu, gdy był na tyłku, miał je po prawej stronie) i się na nich zatrzymał. Na kursach lawinowych są ćwiczenia z turlania się i zatrzymywania czekanem, więc powtarzam: olał temat.
naturalna selekcja dotyka wszystkich istnien na tym swiecie
Co się stało z tą osobą?
zmarzł
@RohanP😂L
😂😂😂
Baran miał gratisową przejażdżkę.
Lepiej w laczkach..
Haha ;)))
hahaha najlepszy ten krzyk małej dziewczynki "TRZYMAJCIE MNIE, TRZYMAJCIE MNIE!" xD
Co w tym śmiesznego ???
Zsuwasz się w dół i nie masz pojęcia , czy zatrzymasz się , czy spadniesz w przepaść !!!!!
😤😤😤😤😠
Kur czymajcie mnie😂
Po gówno wchodzą tam w zimę ?
forma urozmaicenia wyprawy
Poyebane.
Duzo tu wszystko wiedzacych
XDDD
A ja powiem coś pewnie kontrowersyjnego. Dlaczego ludzie wy nie używacie kijków ? Przy nachyleniu do 30-35 są lepsze niż czekan, przy zachwianiu czy drobnym poślizgu, potrafią pomóc w utrzymaniu równowagi. Ja biorę w jedną łapę czekan, w drugi kijek. To samo na grani, gdy nie ma zbocza do wbijania czekana, dodatkowo z kijkami bezpieczniej. Oczywiście czekan też. Gdyby ten "turysta" miał choćby kijki, do poślizgnięcia i zjazdu by nie doszło. Oczywiście jak już dojdzie, to wtedy tylko czekan ratuje.
Oj widać że nie masz pojęcia, nawet z czekanem i w ramach możesz wyjechać że śniegiem, w takim terenie to kijki przesądzą się jak zęby w d*pie.
@@tanczacyzesniegiem6910
Wyjechać możesz zawsze, ale chodzi o to by zmniejszyć ryzyko zjazdu. Tak jak napisałem, do 30 stopni nadają się idealnie. Przy tym nachyleniu czekanem nie dotkniesz nawet śniegu, więc masz go tylko do stopu. Powyżej 30 biorę czekan i często w drugiej ręce kijek. A same kijki lepsze niż nic i o tym była mowa :)
Miałem kijki i tak się spierdoliłem ale tutaj zadecydowała moja waga i plecak. Zjechałem na dupie po skałach kilkadziesiąt metrów. Na szczęście nie miałem złamań czy głębokich urazów a jedynie pociętą dupę. Mój minus to rączki a nie raki. Możliwe, że by mnie uchroniły przez zjazdem
Jak się już wywrócisz to kijkiem nie wyhamujesz. Czekanem jak najbardziej
@@MrTHEGREGm
To prawda, ale z kijkiem są mniejsze szanse wywrotki i o tym pisze. Napisałem też "Oczywiście czekan też... Oczywiście jak już dojdzie (do zjazdu), to wtedy tylko czekan ratuje." - właśnie do hamowania. Kilka razy przy niewielkiej utracie równowagi, ratował mnie kijek przed upadkiem.
Z drugiej strony, po przemyśleniu tej sytuacji na filmie, jak się nie ma przyczepności (raki) to upadek niemal pewny, wiec czekan i tak jest koniecznością ;)
Boże widzisz a nie grzmisz...
To może mieć pewien związek z tym, że nie istnieje 🤣A głupota typa karygodna, szkoda słów.
@@JanWnogu Może istnieje skoro jeszcze chodzi po świecie😊dlaczego Bóg ma ograniczać skoro raz dał wolność człowiekowi, ewentualnie może łagodzić skutki bezmyślności
ludzie juz nie panikujcie z by;e czego, na rysach zjezdza się na tylku, nikt nie robi afery
Tak. A czesc zjezdza prosto do Pana Boga.
@@andrewmcevans7985 akurat to prawda, tylko trzeba mieć czekan do hamowania i robić to w sposób kontrolowany
@@kryrek Jak chcesz hamować czekanem, to raczej nie jadąc na tyłku, tylko twarzą do stoku.
@@JanWnogu ale możesz się odwrócić
@@JanWnogu Dupozjazdy robi sie twarza do kierunu jazdy a nie stoku , niemniej muisz umiec panowac nad predkoscia i w razie zbyt szybkiego jej nabierania zwyczjanie hamujesz twarza do stoku
kto adasie i raczki zaklada ten z dooooopa spada😂zasadniczo to plaskie polozenie ciala jak narta i brak czekana
Najgorsza jest kampania reklamowa typu ,,Tatry dla wszystkich"..,,Tatry z dzieckiem"
Spotkałem takie bilbordy...i reklamy..Nie trudno domyśleć się że zwyczajnych ,, krupówkowych" turystów może to zachęcić w wyjście w wyższe partie Tatr...i może zmylić wyobraźnię nieobytych z górami ludzi.
a Tatry to przypadkiem nie jest chociażby np. Morskie Oko? Czy widząc slogan Tatry z dzieckiem masz przed oczami dziecko w rakach wchodzące na Świnice? Pomyśl...
@@cezarycezary4180 widziałem bilbordy przypominające zmontowany slajd panoramy z Kasprowego,właśnie Morskiego Oka i term jak gdyby znajdowały się na wysokości niemal 2 tys metrów...obok siebie i z szampańsko kolorowym napisem..jak eksplozja fajerwerków..i uśmiechniętym tatusiem z dzieckiem na barana..Znajdowały się takie wzdłuż Zakopianki...na odcinku Kraków -Rabka
@@cezarycezary4180 Problem w tym, że część turystów nie widzi różnicy w wiedzy i wyposażeniu potrzebnych do spaceru do moka i do wejścia na Świnicę zimą.
Wogóle powinien być limit turystów jak na Mount Blanc bo przepychanie się na szlakach to pr#esada
gdzie tu wypadek klik bajtowy tytuł i wejść mało :( . w tytule jest błąd powinno być laczkach ... było by jeszcze więcej wejść
Zatrzymaj się o skalę hahaha
mówiłę
A niech zdychają bałwany
jednego mniej
a ja w adidadasach oblecialem wszystko zima cała orla i nic nie zjechalem trzeba miec mozg jaja i brac odpowiedzialnosc za siebie jak masz słabe nogi to CI raki nie pomoga... ale ja 25 lat w treningu piłkarsko bokserskim do tego chodze po gorach od dziecka jezdze na nartach łyzwach... nie wiem jak mozna w rakach sie spierdolic... nie wbijacie ich tylko sobie idziecie jak w skarperkach ? bo co bo sie nie chce ? ja w adidasach wbiajm przy kazdym kroku podeszwy tak samo narty wbiglem na kasprowy na nartach do gory... ale do tego trzeba miec głowe a wiekszosc ludzi to nie moze pojac prostych rzeczy ja ugotowanie rosolu to o czym my mowimy....
"nie wiem jak mozna w rakach sie spierdolic" - Ten co zjechał nie miał raków, tylko raczki. One nawet na lodzie trzymają, ale przy niewielkiej stromiźnie.
"ja w adidasach wbiajm przy kazdym kroku podeszwy" - W lód i zmrożony śnieg też?
No tak jest, człowiek człowiekowi nie równy. Mi do dzisiaj uśmiech na twarz wraca jak przypominam sobie jak wbiegałem na Czerwone Wierchy w słoneczny dzień w trampeczkach i dla januży to było już olaboga przecież to so góry tu trzeba mieć sztywne buty za kostke i dowartościowywują się że ich stać a ledwo kroki robią. Co by sobie pomyśleli jak bym leciał na bosaka x). Jak ma się umiejętności to można sobie pozwolić
To powód do dumy ? Nie wszystko zależy od wyposażenia, ale niektórzy mają więcej szczęścia niż rozumu. Gdybyś zjechał i przetrącił kręgosłup to byś nie wychwalał swoich nóg i adidasów. Wielu się przejechało na swojej brawurze i pewności i pozjadało zęby i potraciło życie. To że wszystko można nie znaczy że wszystko jest dobre. Pewnie niedługo poczekamy jeszcze i będą śmiałkowie co będą się szczycili że nago całe tatry oblecieli i żyją a wszyscy co w ciuchach chodzą i w butach to głupcy.
Jak się szacunku do góry nie ma, to góra tego szacunku nauczy i może być boleśnie. Jest różnica pomiędzy głupotą a wykalkulowanym ryzykiem bądź stopniowym podnoszeniem sobie poprzeczki, czy to chodzenie po skałach na bosaka czy wychodzenie w szortach zimowo na szczyt. Jak ktoś tego u drugiego nie szanuje, a to niech w sumie i gada. Chyba że zachowaniem stwarza zagrożenie dla innych bezpośrednie. Wtedy odezwać się jest sens
I być góralem może 🙂
Ciekawe jak to się skończyło .
Po cholera tam włazicie, do parku pospacerować.
Ooo, odważny to on był... A głupiiii!!!
Lubię zajrzeć w komentarze POLOKÓW, wszechwiedzących, przenajlepszych i w ogóle co jeden to większy znawca z szacunkiem do gór większym niż każdy następny i oryginalny, w kasku, kijkach,spadochronie .... Jprdl na ch.j się udzielać.
Ale trzeba być idiotą żeby bez potrzebnego sprzętu wchodzić na taki pagórek 😂🤦🏻
Mistrze świata, wspinacze, kupują sprzęt i biorą na cel szczyt, oczywiście kamera na łbie, przecież społeczność Facebooka musi widzieć wyczyn, a tu niespodzianka, przyroda znowu pokazała kto tu rządzi, po czym pozostaje powrót w czarnym worku z zamkiem i kosodrzewiną, nie ma pokory do gór, to tak kończą się wycieczki, statystyki pokazują liczby 😂