Monkey37
Monkey37
  • 8
  • 48 204

วีดีโอ

Taco Hemingway - (przerywnik) [INSTRUMENTAL] prod. Rumak
มุมมอง 1.9K6 ปีที่แล้ว
Nie mam żadnych praw do tego utworu.
Taco Hemingway - Mięso [INSTRUMENTAL] prod. Rumak
มุมมอง 5K6 ปีที่แล้ว
Nie mam żadnych praw do tego utworu.
Taco Hemingway - Trójkąt [INSTRUMENTAL] prod. Rumak
มุมมอง 7K6 ปีที่แล้ว
Nie mam żadnych praw do tego utworu.
Taco Hemingway - Wszystko jedno [INSTRUMENTAL] prod. Rumak
มุมมอง 15K6 ปีที่แล้ว
Nie mam żadnych praw do tego utworu.
Taco Hemingway - Marsz marsz [INSTRUMENTAL] prod. Rumak
มุมมอง 9K6 ปีที่แล้ว
Nie mam żadnych praw do tego utworu.
Taco Hemingway - Szlugi i kalafiory [INSTRUMENTAL] prod. Rumak
มุมมอง 5K6 ปีที่แล้ว
Nie mam żadnych praw do tego utworu
buying clothes at the soup store
มุมมอง 796 ปีที่แล้ว
IM BUYING CLOTHES

ความคิดเห็น

  • @metalllicznyy
    @metalllicznyy หลายเดือนก่อน

    Świetny beat, bardzo chętnie wracam do tego kawałka, przywołuje uczucie nostalgii i uspokaja

  • @AroLiberteSquad
    @AroLiberteSquad 3 หลายเดือนก่อน

    Piekne❤ dzięki

  • @ksiaze997
    @ksiaze997 ปีที่แล้ว

    Najlepszy bit dotychczas

  • @polskiwilk8021
    @polskiwilk8021 ปีที่แล้ว

    dla ciekawskich - sample: aphex twin - QKThr

    • @pronto3_
      @pronto3_ ปีที่แล้ว

      kurwa, jak ty to znalazłeś??

    • @polskiwilk8021
      @polskiwilk8021 ปีที่แล้ว

      @@pronto3_ uwielbiam aphex twin

    • @42savage
      @42savage ปีที่แล้ว

      Dzięki jesteś najlepszy!

  • @mikoaj5945
    @mikoaj5945 ปีที่แล้ว

    Wbijam tam z grubej rury upijam się mówię bzdury I zaraz dostanę mandat bo warczy ten kundel bury Funkcjonariusza widzę co łypie ze suczej fury Bo widział jak tańczę w kroplach deszczyku z tej rudej chmury Drga mi grdyka nie słyszę bo gra muzyka Te dziewki ciągną te kreski nie wspomną o Mazowieckim Me serce znów za mną tęskni bo znowu te lufy łykam I całe od kul dziurawe i jak Rambo kuśtykam W tym mieście nikt już nie tańczy W tym mieście tango to frykas Panowie owocowi chcą bananem mango dotykać Gardło nam usycha po narkotykach Każdy się z czartem i niefartem i ze szklanką boryka Biały proch Ci leci na czarne szpilki Pewnie wciągasz biel jak kiedyś wciągałaś Big Milki Jestem tu powiedzieli mi że wyszłaś o pierwszej A twoje usta się błyszczały jak lipcowe czereśnie Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała miastu by wygodniej się żyło Jestem tu byłem tam zresztą w sumie kto nie był Jest tu cała WWA z wyjątkiem Ciebie Jestem tu byłem tam poszłaś z koleżankami Na tych nogach które ja nazywam karabinami No to marsz marsz Marsz marsz marsz Szukam cię po shot barach Z dziewczynami wyglądacie jakbyście były na Oscarach Ja i koledzy oświadczymy wam się od zaraz Choć stanowimy pewnie jakąś bandę ciot dla was Wiążesz włosy w cebulę I pewnie świat Cię denerwuje jak Alutka Jędrulę Pewnie Cię bolą oskrzela a teraz dymem je czule Opatuliłaś i zamawiasz sobie wódkę z Red Bullem Latacie po mieście jak Bójka Bajka Brawurka Dźwigając swoje atrybuty: wóda szampan bibułka Dzika jak pustynne kresy stepy tajga i dżungla A twoje rzęsy wobec mężczyzn są jak łańcuch dla kundla Szukasz zapalniczki ja bym dał Ci ogień I nękał wzrokiem jak proboszcz który gwałci Bogiem No mon dieu wciąż kochasz mnie ja w to nie wątpię Chociaż w zeszły piątek przecież poszłaś za tamtym Piotrkiem Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała miastu by wygodniej się żyło Jestem tu byłem tam zresztą w sumie kto nie był Jest tu cała WWA z wyjątkiem Ciebie Jestem tu byłem tam poszłaś z koleżankami Na tych nogach które ja nazywam karabinami No to marsz marsz Marsz marsz marsz Lubisz muskulaturę Gestykulujesz jakbyś znów zdawała ustną maturę Gdy ciebie widzę momentalnie zamiast mózgu mam dziurę Chce z tobą chadzać po knajpach zamawiać kuskus na spółę Potem w nocy się kochać i rano zamawiać pizzę Bo jesteś fajna i dobra tylko że w złym towarzystwie Wolicie koksować w loftach my raczej browar przy Wiśle Może cię pojmam i koszmar ci zrobię żeby się przyśnić Okej za daleko Ale chyba się zatrułem znów nóżkami z galaretą Jutro będzie masa Ibupromów potem kawa mleko Ale póki mogę się na nogi dzisiaj stawiam setą Gorzka ruda chmura znowu kropi Zastanawiam się co robisz i gdzie teraz stawiasz kroki I dlaczego mi nie odpisujesz kurwa błagam odpisz Nagle jesteś rzucam setką gdzie popadnie bo nie zdążę jej dopić No i Butla się tłucze o chodnik Idzie jakaś para do taksówki chyba to Grosik A ty drąc się wniebogłosy do chłopaka podchodzisz I krzyczysz coś co sugeruje że się znacie z przeszłości Ile minęło sekund No maks trzy On bierze tamtą drugą i ją rzuca do taksy To jest jest ten cały Piotr Kurwa mać jestem tak zły Rzuciłbym butem w ciebie gdyby to nie były Air Maxy Tragicznie zakochana Pocieszyłbym cię ale muszę iść do domu żeby chlać do rana Nie chodzi o to że się kochasz w jakichś innych panach Ale w tej szui która miastu znana Dramat Byłem tam zresztą w sumie kto nie był Jest tu cała WWA z wyjątkiem Ciebie Zabawa gospodarze obiecują dobry nastrój muzykę prima i obecność dziewczyn większą niż zazwyczaj

  • @keiakakamien5113
    @keiakakamien5113 ปีที่แล้ว

    Czemu ja słyszę slowa

  • @mikoaj5945
    @mikoaj5945 2 ปีที่แล้ว

    Wieczorna Warszawa, taką właśnie lubimy ją oglądać Szukamy ulic najlepiej oświetlonych, pełnych wielkomiejskiego ruchu i zgiełku Warszawiacy lubią pogawędzić przy muzyczce i czarnej kawie Ale przypatrzcie się uważnie, tu załatwia się także inne sprawy... To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory (W urzędach były koniaki) To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory (Kobietom rozdawał kwiaty) To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory Dzieciaki krążą po mieście, by zgubić swoje upiory To miasto pachnie jak mięso smażone w piekle Czterdziestoletni przechodnie wciąż węszą i patrzą wściekle To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory Dzieciaki tankują wódę by upić swoje upiory Panie władzo, ja tu tylko tańczę Panie władzo, to są tylko tańce Moje płuca znów dygoczą i wirują walcem Mleko, miód w tej krainie, która zwykle płynie dymem i smalcem Panie władzo Oh, panie władzo Miasto betonu i pogubionych telefonów Idę ścieżką usłaną szklanym szronem iPhone'ów Znowu jej nie ma, więc kroczę do domu Kroczę tu sam, więc wygadam się tobie, bo w sumie nie wiem komu Palę mentole fajki Zieleń paczki tej podkreśla moje zielone Nike'i Wszystkie plotki zwykłem wkładać między pieprzone bajki Ale teraz wiem już czemu on ci daje te lajki Słuchaczu, poznaj Piotra, mnie i mą eks Piotrek to dla wielu kobiet jest łakomy kąsek I mnie cała sytuacja wpędza w ostry kompleks Jestem prawie pewien, że ten Łotr uprawiał z nią... I stąd tekst, śledzę ich tak od trzech Może czterech tygodni no i szkicuje konspekt Co za pech, Piotrek ma też całe stado gąsek Idź do Piotra i zapytaj: monogamia? 'No thanks' To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory (W urzędach były koniaki) To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory (Kobietom rozdawał kwiaty) To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory Dzieciaki krążą po mieście, by zgubić swoje upiory To miasto pachnie jak mięso smażone w piekle Czterdziestoletni przechodnie wciąż węszą i patrzą wściekle To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory Dzieciaki tankują wódę by upić swoje upiory Panie władzo, ja tu tylko tańczę Panie władzo, to są tylko tańce

  • @toanton8459
    @toanton8459 2 ปีที่แล้ว

    Ludzie… skąd brać nadzieję na lepsze jutro?

    • @xxm4t1xx89
      @xxm4t1xx89 ปีที่แล้ว

      Z piosenek taco

  • @catspears
    @catspears 2 ปีที่แล้ว

    wiem że wstawiłes to dosyć dawno ale powinieneś zmienić tytuły tego instrumentalu oraz przerywnika gdyż bit do mięsa wyprodukował Bebun a przerywnik Augustyn :DD

  • @jkczapski
    @jkczapski 2 ปีที่แล้ว

    Zwrotka 1] Wybrały się do klubu z koleżankami z UW Wzięły po parę buchów i oczekują cudów Oczekiwały cudów, nie spodziewały się brudu Chciały przebojów, ale słyszą tylko łubu-dubu Niechaj nam żyje prezes, to znaczy DJ klubu Coś tam miksuje sobie i odczuwa wiele trudu A nasze koleżanki, piękne jak lalki Barbie Pod koniec tańców wyglądają jak laleczki voodoo Jeden Pan się wozi, jakby miał z osiem fiutów Ray-bany w klubie? Myśli chyba, że jest Bono z U2 Ten biały kruk... Szybko przypadłaś mu do gustu Czerwona szminka, czarna szpilka, czerwień wina w mózgu I chęć na biel, On jest fanem White Stripesów Więc zaprasza do siebie, tu mało miejsca do tańców Czy iść się z panem bratać z dala od tego tłumu? Pora na antrakt, chyba trzeba się zapytać chóru [Refren 1] Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz go, jedz go, kiedy leży jak drewno Niechaj wejdzie wewnątrz, wpuść go wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszystko jedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuści swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół Twego serca legną Ja... umrę dziś, a Ty ze mną [Zwrotka 2] Leci za Księciem, raz, dwa, już czeka na nich taksa Napięcie ciągle wzrasta, wsiada więc ta niewiasta Panience chce się klaskać, mieszkanie w centrum miasta? Dałaby się pochlastać, żeby tu spać Najpierw - narkotyki, potem - czar muzyki Butlę porto chwycił i jedną czwartą wypił Teraz jego nozdrza dyszą jak dwa czarne byki Najpierw były czułe słowa, potem koszmarne krzyki Czar się ziścił, uh-huh, czar się ziścił Ona jak sarna piszczy, a on tę sarnę zniszczy Sarny umysł się iskrzy, telefon krzyczy i piszczy A nasz bohater głośno krzyknął, a teraz milczy Skóra owcza, apetyt wilczy Rano zrzuci to na butle wina, a pił trzy Ona wychodzi, on dostrzega jakąś butlę rumu Czy pić coś jeszcze? Chyba musi iść zapytać chóru [Refren 2] Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz to, chlej wciąż, potem legniesz jak drewno Otwórz tylko usta i zawartość wlewaj wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuści swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół Twego serca legną Ja... umrę dziś, a Ty ze mną [Zwrotka 3] Piękny warszawski piątek, pełen przekąsek, zakąsek I ludzi, którzy gubią wątek Leje się alkohol, a w lokalu dzisiaj komplet Nasza bohaterka wodzi za kimś wzrokiem Szuka Księcia Gwoli rymu damy mu na imię Piotrek Pisała siedem dni, teraz się boi, że ten Piotr pękł A dla niej On to filet mignon W tym kraju, w którym każdy chłopiec jest jak mielony kotlet Dla niej On to mniej więcej Jude Law W kraju, w którym każdy chłopiec to jest jełop i oblech Teraz widzi gdzieś go w tle, więc łapie oddech On chyba też ją zauważył, lecz zachował się podle Zabrakło papierosów, doszła do wniosku Żeby zagadać dżentelmenów niemówiących po polsku Wraca wtem do środka, widzi, że jakaś trzpiotka Zagaduje jej Piotrka, kurwa mać Z tylu osób zagaduje jej chłopca? Jebany rekord! Buzia jak Brodka i do dwunastego żebra dekolt Nosi rury i szpilki, On kupuje jej drinki I wertuje klucze w płaszczu, robiąc głośny klekot Usta tamte uchylone, a jej wzrok prosi O jego wnętrzności, bierze oddech i się pierś wznosi Widzi to Piotrek i zamawia Taxi Grosik Myśląc jeszcze jakim trunkiem koleżankę ugości [Refren 2] Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz to, chlej wciąż, potem legniesz jak drewno Otwórz tylko usta i zawartość wlewaj wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuścił swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół Twego serca legną Ja... umrę dziś, a Ty ze mną [Zwrotka 4] Naszej bohaterce chce się płakać I jeść Maca, jest blisko Skarpy, pójdzie skakać Przecież też ma ładne ciało, śliczny brzuch i cycki Ale rzeczywiście tamta ma te długie łydki Naszej bohaterce się łamało serce nieraz Ale to, co widzi teraz, ją zabija niemal Oto przechodzą obok niej, panie, panowie, co za scena! Piotrek kiwnął głową i powiedział: „O, siema!” „Kurwa mać. O, siema? Panie Bohema? Prezerwatywy?, O, nie mam! Panie szybki orgazm, uważaj, bo strzelam Panie puszczam Jacka White'a, gdy dziewczynę rozbieram?" Nagle cichnie muzyka, Piotrek ślinę przełyka Bo w jego głowie wielce szybka matematyka Uśmiechając się pięknie, łapie tamtą za rękę Kilka kroków w przód i wsiadają do Grosika

  • @bartytheplayer8089
    @bartytheplayer8089 2 ปีที่แล้ว

    Rumak jest geniuszem. Dziękuję za uwagę.

    • @szczur.
      @szczur. ปีที่แล้ว

      to jest zajebiste bo rumak uzyl sampla z produkcji innego geniusza - tylera, the creatora. imagine collab tej dwojki, to by bylo cos dojebanego.

    • @harrypotcha0283
      @harrypotcha0283 ปีที่แล้ว

      @@szczur. Jaki kawałek konkretnie?

    • @szczur.
      @szczur. ปีที่แล้ว

      @@harrypotcha0283 Kali Uchis - Speed, beat wyprodukował Tyler, a potem ten kawałek ssamplował Rumak. Podoba mi się ten łańcuszek.

  • @idomeenw2077
    @idomeenw2077 2 ปีที่แล้ว

    damn *-*

  • @jakubpasek1690
    @jakubpasek1690 2 ปีที่แล้ว

    Najciekawsze może w tej mojej całej aferze to jest świat gastronomiczny Kelnerzy, szefowie Bogowie nocy i dnia, wielcy i... wielcy i mali, w barze i w koktajl-barze W barku i za kulisami Najpierw znika poczucie rytmu Ale myślę: "Cóż, może będzie jakiś zysk tu Potem myślę: "Chrystus, dlaczego muszę być tu" Ale trzecia tequila zabija poczucie wstydu Wszystkim parkiet zbrzydł już, ja nie muszę kryć już Że alkohol tańczy ze mną walczyk po walczyku Najpierw tańczy tango, potem coś inspirowane sambą Wiruję w dół Karową, by wrócić na górę Tamką Przyglądam się nastolatkom, kiedyś wychodziły rzadko Teraz wpadły w miasta bagno i kłamią wciąż swoim matkom Nagie nogi w szpilkach, ciekawe co na to tatko Przechodzę na czerwonym, będzie mandat Kozacko Rano będzie słabo, teraz sram na to Prawda jest taka, że nie wychodziłem tak dawno Wracam na Krakowskie i upadam, już sam nie wiem na co Słyszę tylko śmiech tych dziewczyn głupich i grubych jak Grzegorz Lato A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Dostać w pysk w Subway'u na Świętokrzyskiej W Warszawie trzeba być atletą to przede wszystkim Rozmowy z tym bramkarzem kotletem spełzły na niczym Na Karową już nie wrócę dziś Co za policzek Wychodzę na ulicę i schodzę znów na Powiśle I brodzę po krętej drodze, telefon mi głośno piszczy Cierpliwość tracę i zdrowie, bo znowu ta ruda pisze A kiedy znowu mnie dorwie, znów udam że jej nie słyszę Idę prosto przed siebie i mijam BUW Mój telefon na mnie krzyczy, ja widzę że pisze znów (Chyba) Złapię taksówkę, wydałem już kilka stów (Z trzysta) Wciąż idę dalej i czuję już Wisły brud Szlugi, mocz, wóda i pot, to dziwny smród A po drugiej stronie Wisły grasuje już inny lud Istny cud, my tu fit, jogurty i pitny miód A tam nikt nie oszukuję się wcale i tli się szlug Warszawa. Rozdarta grubą kreską Zamykam drzwi taksówki Proszę na Mazowiecką Taksówkarz ględzi mi, że los ma kiepski Ale ja słyszę śmiech tych głupich i grubych jak Tomaszewski A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Trójkąt bermudzki Dziewczyny idą tyłem, a przed nimi idą sutki Chłopcy zapominają o tym, że ich żywot krótki jest Ernest miał rację, zdejmij rurki Wpierw napij się wódki, cztery złote od lufki Nie dzwoń do przyjaciółki, nie pomoże ci już dziś To jest dorosłość, chciałaś jej od podstawówki, co? Wolę Zozole. Olej to i mnie puknij, no chodź Mieszka tuż obok więc pójdę na Kredytową z nią Jakiś typ się na nas gapi, ma dość wrogi wzrok Chciałbym chwilę pomilczeć, ona ma słowotok Tamta dziewczyna ciągle piszę, Chryste, po co to? Jestem Piotr, ale mówią na mnie Łotr Dosyć długo mam ten alias, ale nie wiem w sumie skąd (Znajdziesz go) wszędzie gdzie zapach perfum i szlugów swąd A w dziewczęcych sercach wciąż gasły światła i psuł się prąd (Fajnie co?) To mój rozumowania tok Do you wanna fuck? Nie mówię tego na głos, bo to zbyt radykalny krok Możesz wejść na chwilę, ale na nic nie licz A ja zamierzam się zasiedzieć jak Michał Listkiewicz PZPN, PZPN Jebać, jebać PZPN PZPN, PZPN Jebać, jebać PZPN, oh PZPN, PZPN Jebać, jebać PZPN A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Inne stoliki nie były obsłużone, ja byłem obsłużony Ja byłem obsłużony, dla mnie była każda wódka i każda potrawa I każda muzyka w orkiestrze

  • @arek8846
    @arek8846 3 ปีที่แล้ว

    Nwm dlaczego ale zaśmiałam się jak przeczytałam opis

  • @youngwesoly2498
    @youngwesoly2498 3 ปีที่แล้ว

    0:22

  • @0imi087
    @0imi087 3 ปีที่แล้ว

    Wbijam tam z grubej rury Upijam się, mówię bzdury I zaraz dostanę mandat Bo warczy ten kundel bury Funkcjonariusza widzę, co łypie ze suczej fury Bo widział jak tańczę w kroplach deszczyku z tej rudej chmury Drga mi grdyka, nie słyszę, bo gra muzyka Te dziewki ciagną te kreski, nie wspomną o Mazowieckim Me serce znów za mną tęskni, bo znowu te lufy łykam I całe od kul dziurawe i jak Rambo kuśtykam W tym mieście nikt już nie tańczy W tym mieście tango to frykas Panowie owocowi chcą bananem mango dotykać Gardło nam usycha po narkotykach Każdy się z czartem i niefartem i ze szklanką boryka Biały proch Ci leci na czarne szpilki Pewnie wciągasz biel, jak kiedyś wciągałaś Big Milki Jestem tu, powiedzieli mi, że wyszłaś o pierwszej A Twoje usta się błyszczały jak lipcowe czereśnie Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała, miastu by wygodniej się żyło Jestem tu, byłem tam, zresztą w sumie, kto nie był? Jest tu cała WWA, z wyjątkiem Ciebie Jestem tu, byłem tam, poszłaś z koleżankami Na tych nogach, które ja nazywam karabinami No to marsz, marsz Marsz, marsz, marsz Szukam Cię po shot-barach Z dziewczynami wyglądacie jakbyście były na Oscarach Ja i koledzy oświadczymy wam się od zaraz Choć stanowimy pewnie jakąś bandę ciot dla was Wiążesz włosy w cebulę I pewnie świat Cię denerwuje jak Alutka Jędrulę Pewnie Cię bolą oskrzela, a teraz dymem je czule Opatuliłaś i zamawiasz sobie wódkę z Redbullem Latacie po mieście jak Bójka, Bajka, Brawurka Dźwigając swoje atrybuty: wóda, szampan, bibułka Dzika jak pustynne kresy, stepy, tajga i dżungla A Twoje rzęsy wobec mężczyzn są jak łańcuch dla kundla Szukasz zapalniczki, ja bym dał Ci ogień I nękał wzrokiem jak proboszcz, który gwałci bokiem No, mon dieu, wciąż kochasz mnie, ja w to nie wątpię Chociaż w zeszły piątek przecież poszłaś za tamtym Piotrkiem Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała, miastu by wygodniej się żyło Jestem tu, byłem tam, zresztą w sumie, kto nie był? Jest tu cała WWA, z wyjątkiem Ciebie Jestem tu, byłem tam, poszłaś z koleżankami Na tych nogach, które ja nazywam karabinami No to marsz, marsz Marsz, marsz, marsz Lubisz muskulaturę Gestykulujesz, jakbyś znów zdawała ustną maturę Gdy Ciebie widzę momentalnie zamiast mózgu mam dziurę Chcę z Tobą chadzać po knajpach, zamawiać kuskus na spółę Potem w nocy się kochać i rano zamawiać pizzę Bo jesteś fajna i dobra, tylko że w złym towarzystwie Wolicie koksować w loftach, my raczej browar przy Wiśle Może Cię pojmam i koszmar Ci zrobię, żeby się przyśnić? Okej, za daleko Ale chyba się zatrułem znów nóżkami z galaretą Jutro będzie masa Ibupromów, potem kawa, mleko Ale póki mogę się na nogi dzisiaj stawiam setą Gorzka ruda chmura znowu kropi Zastanawiam się, co robisz i gdzie teraz stawiasz kroki I dlaczego mi nie odpisujesz, kurwa, błagam, odpisz Nagle jesteś, rzucam setką, gdzie popadnie Bo nie zdążę jej dopić No, i... Butla się tłucze o chodnik Idzie jakaś para do taksówki, chyba to Grosik A Ty drąc się w niebogłosy do chłopaka podchodzisz I krzyczysz coś, co sugeruje, że się znacie z przeszłości Ile minęło sekund? No, maks trzy On bierze tamtą drugą i ją rzuca do taksy To jest jest ten cały Piotr? Kurwa mać, jestem tak zły Rzuciłbym butem w Ciebie, gdyby to nie były Air Maxy Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała, miastu by wygodniej się żyło Jestem tu, byłem tam, zresztą w sumie, kto nie był? Jest tu cała WWA, z wyjątkiem Ciebie Jestem tu, byłem tam, poszłaś z koleżankami Na tych nogach, które ja nazywam karabinami No to marsz, marsz Marsz, marsz, marsz

  • @bartekczernecki3564
    @bartekczernecki3564 3 ปีที่แล้ว

    Maszerowałem, żeby wiedzieć gdzie Ty dzisiaj jesteś Czy w Powiększeniu, czy w Patio czy w 1500 Zwiedziłem Plan B i Barkę i z tysiąc więcej tych miejsc i Zwiedzę drugi tysiąc nim sie zniechęcę Tylko jedno spotkanie, a potem mogę umierać Więc latam w te i wewte jak ten pierdolony bumerang Byłem we wszystkich Kebab Kingach no i Bobby Burgerach Pytałem taksówkarzy, dokąd młodych wozi się teraz Wsiadam w taksówkę, płynę z kierowcą w dymie Palimy szlugi, wysiadam przy Nowej Jerozolimie Gapią się ludzie jak Muminki, kiedy Buka w Dolinie W kieszeni ruda Mała Mi, usta czarne po winie Opuszki twarde jak łuski, byłem w Syrenim Śpiewie I na Powiślu wśród grafitti, o Wiśle no i Widzewie O Lechu no i o Lechii, Cracovii, PZPN-ie Mam wrażenie że od roku jestem wiecznie w terenie Wracam na Mazowiecką, widzę jego chyba Tak to on, tak to on, tak, tak, to on Ten warszawski łotr Twój lowelas, rusza się jak gruba ryba Z bratobójczo zagryzonym śledziem w gardle wóda pływa Stoi z jakąś inną dupą, która wódę mu nabywa Idą w stronę Kredytowej, tam się trop urywa I w sumie nie obchodzi mnie nic I w sumie raczej dosyć, chce mi się pić Panie Kierowco, proszę wieźć na Zbawix Bo w sumie raczej nie zaszkodzi tam iść Zwłaszcza, że zaczął padać nam deszcz (nam deszcz) Widzę na Insta, że Ty też jesteś gdzieś (jesteś gdzieś) Myślałaś głupia że uciekniesz mi, lecz (mi, lecz) Komu jak komu, mi nie mówi się: "Precz" (precz, precz, precz, precz) Powiem Ci jak zrobimy, daje ci ostatnią szansę Zdzwonimy się i przyjdź do Planu albo koniec tych tańców Kurwa mać (mać, mać, mać) Pierwsze ofiary nadużycia, tańców Najważniejsze, że wszyscy rozumieją co jest grane Zabawa wre nadal!

  • @mikoaj5945
    @mikoaj5945 3 ปีที่แล้ว

    900729, tak zaczyna się mój PESEL Znowu wąsy mam jak PSL; skórę, kurtkę i sweter A w płucach hula mi przester, w ręku dzierżę neseser Z mikrofonem. Będę pluł wersem, dajcie żyć jak laissez faire Myśli stukają o kości jak stuka Rumak o werbel Wchodzę na wyżyny zuchwały jak dwulatek na mebel A te hieny znów szczekały zamiast wejść na mój szczebel Zamiast się jąkać Joachim, lepiej wejdź na mój le-level Mnożę te pieśni, mejoza, mitoza, i wrzeszczę jak jakiś ogromny dinozaur A kiedy odejdę to ma być żałoba, bo ja i mikrofon: tupolew i brzoza Żenię się z miastem i wnoszę swój posag. Duszę Biggiego i Cześka Miłosza Wszystko co robić chce w życiu to wiersze, lecz poci się serce, wylewa się proza Pluję pasją, ty tej pasji nie czujesz I zachowujesz się jak nie ty i ta maska cię psuje Me płuca lassem są skute, znowu ta astma mnie kłuje Ja i me płuca cię kochamy a ty nas zaniedbujesz No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Ten sen porasta płuca jak mech Id, ego, superego, 0.7 na trzech No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Lawina myśli leci na brew Id, ego, superego, 0.7 na trzech Co za pech. Dzwonię do ciebie tak o czwartej nad ranem Na dworze zimowe deszcze, więc jestem raczej zalany Chcę cię całować i wybadać twoją czaszkę i gały I nie przestawać tak do wiosny, wybacz, takie mam plany Siedem miliardów ludzi w świecie, chyba same barany I ja, baranek boży, może możesz gładzić me rany? Musisz mnie sklejać wciąż na nowo, jestem stale porwany Ty jesteś snem, wokół koszmary, jestem stale zaspany Odpisz, bo będę tu płakał do rana. Pojawiam sie znikąd jak fatamorgana Kontrola nad światem jest gwarantowana, więc ty będziesz Michelle, ja Barack Obama (Barack Obama) Byłaś mi taka kochana. Dramat. Teraz sie urwał nam kontakt Wiec chodzę pijany po mieście i ledwo sie mieszczę w nim, ciągle się krzątam Ciagle sie plączę, kiedyś trafię na spowiedź Ciagle wypluwam gardłem lawę, twoje serce lodowiec Chyba podniosłaś słuchawkę, słyszę twój wdech! Weź coś powiedz Mówisz: "spierdalaj" Idę dalej z ciężkim łbem jak zomowiec No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Ten sen porasta płuca jak mech Id, ego, superego, 0.7 na trzech No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Lawina myśli leci na brew. Id, ego, superego, 0.7 na trzech Co za pech. Moi znajomi robią biznes a ja wciąż jestem nikim Cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki Do szafy schowali vansy, powoli noszą trzewiki I poważnieją, nazywają nagle 'moczem' swe siki Biegam po mieście i cię ścigam bez przerwy Biegam jak kurczak bez głowy, albo jak piłkarz z rezerwy Boję się, że cię zobaczę, więc topię w drinkach te nerwy Nerwy ze stali mam. Choć chyba nie tej nierdzewnej Szedłem za tobą i widziałem mnóstwo (Na przykład) jak znikasz z nim tanią taksówką (Na przykład) jak idziesz jak prawdziwe bóstwo, a krok twój wyraźnie huśtany jest wódką Widziałem też jego. Kroczył po mieście. Wyglądał obleśnie polując na niebo Leżał na glebie i śpiewał o PZPNie i miejscach połkniętych przez przeszłość Widziałem złamane serce. Widziałem biegnące nogi Ja ty i Piotr... Ten warszawski tercet. Ja i mój weltschmerz, nie wiem co robić Ta twoja czarna sukienka. Twarz zakopana w twych rękach Na twarzy make-up i męka. Piszę te słowa i serce mi pęka Twarz taka piękna, że klękam A, w mojej głowie piosenka. Idę do studia, pieśni mnie wabią Opiszę trójkąt warszawski, ja i ty, ty i ja i ten zakapior Opiszę brud i luksus, pieniądz wydany na wódę i kawior Wchodzę do studia... Ostatni wdech To miasto wciąż pachnie jak szlug i kalafior

  • @mikoaj5945
    @mikoaj5945 3 ปีที่แล้ว

    Siedzę dwie godziny w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Trzy godziny w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Życie to stek bzdur, z tym że ja poproszę krwisty Nie odbierasz telefonu, więc wysyłam listy Już przestało padać i na miasto pełzną glizdy Pewnie wszystkie też na randkę z Tobą, co za pizdy Moje kiedyś zdrowe płuca produkują gwizdy Klekotanie, szumy, świsty, piłem gin przed wizytą internisty Ciągle mówię mu o płucach, ale on mnie nie chce słuchać Mówi: "sukinsynu, idź z tym" Zdrowy mózg stale produkuje złe sny A wspomnienia gonią mnie jak ta linijka z "Beksy" Dałem ci unikatowe rzeczy jak te Peweksy Ale ty mówisz o mnie teraz per "eks-typ" Nie mam Ciebie, nie mam nic, tylko teksty Które w mym notesie ciągle gryzą się, jak wściekłe psy Od szaleństwa ciut-ciut, w mózgu chłód i brud A serce trzęsie się jak epileptyk Tyle godzin w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Życie to: Bieg przez kosmos; trochę łez, czasem rozkosz Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu Życie to: Bieg z flagami między barykadami Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!" Proszę otworzyć neseser (okej) Proszę nam podać swój PESEL (hmm, okej) Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem Proszę pamiętać, nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem Proszę nam podać swój PESEL Wszyscy szczęśliwi ludzie: proszę przestać mnie wkurwiać Bo wszystkim szczęśliwym ludziom planuje dzisiaj coś urwać I wszystkie te ząbki śliczne chodniczkiem się będą turlać Jak ciągle mi tak będziecie tu świecić nimi, no kurwa mać! To nie komedia, Antygona ma wzór wam dać Tutaj ma być tragedia, obok antyczny chór ma stać Proszę, idźcie się zabić, poważnie, sam mogę sznur wam dać Albo jakiś karabin, lecz idźcie wy wszyscy w trumnach spać Ja nie sypiam, łykam energetyki Widzi pan, no jak mam sypiać, gdy wszędzie przeklęte krzyki? Słyszę imprezowiczów rozmowy i lepkie rzygi I jeszcze mi skrzypek gra coś pod oknem, choć nieźle skrzypi... Poza tym czekam, czekam na jej telefon W płucach wiruje tytoń, a w żyłach pływa żelbeton I znów mi ucieka życie, ja znowu gonię peleton Lecz życie jest coraz szybsze i czmycha z moją kobietą Olej sypianie, spanie zostaw szkieletom Czekam na Ciebie w Planie B, będę tu czekał wieczność Piszę, a ty ani me ani be, zrozum ranisz i hańbisz mnie Przecież właśnie widziałem, na mieście bawisz się? Zabij się Ciągle czekam, plac Zbawiciela, chodź zbawić mnie Nie będę gryzł ani strzelał, chodź ze mną napić się Przecież widzę, że widzisz co Ci tu piszę Więc jutro spiszę to wszystko i wszystko to upublicznię Tyle godzin w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Życie to: Bieg przez kosmos; trochę łez, czasem rozkosz Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu Życie to: Bieg z flagami między barykadami Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!" Proszę otworzyć neseser (okej) Proszę nam podać swój PESEL (hmm, okej) Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem Proszę pamiętać, nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem Proszę nam podać swój PESEL

  • @adzia3960
    @adzia3960 3 ปีที่แล้ว

    Najciekawsze może w tej mojej całej aferze to jest świat gastronomiczny Kelnerzy, szefowie Bogowie nocy i dnia, wielcy i... wielcy i mali, w barze i w koktajl-barze W barku i za kulisami Najpierw znika poczucie rytmu Ale myślę: "Cóż, może będzie jakiś zysk tu Potem myślę: "Chrystus, dlaczego muszę być tu" Ale trzecia tequila zabija poczucie wstydu Wszystkim parkiet zbrzydł już, ja nie muszę kryć już Że alkohol tańczy ze mną walczyk po walczyku Najpierw tańczy tango, potem coś inspirowane sambą Wiruję w dół Karową, by wrócić na górę Tamką Przyglądam się nastolatkom, kiedyś wychodziły rzadko Teraz wpadły w miasta bagno i kłamią wciąż swoim matkom Nagie nogi w szpilkach, ciekawe co na to tatko Przechodzę na czerwonym, będzie mandat Kozacko Rano będzie słabo, teraz sram na to Prawda jest taka, że nie wychodziłem tak dawno Wracam na Krakowskie i upadam, już sam nie wiem na co Słyszę tylko śmiech tych dziewczyn głupich i grubych jak Grzegorz Lato A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Dostać w pysk w Subway'u na Świętokrzyskiej W Warszawie trzeba być atletą to przede wszystkim Rozmowy z tym bramkarzem kotletem spełzły na niczym Na Karową już nie wrócę dziś Co za policzek Wychodzę na ulicę i schodzę znów na Powiśle I brodzę po krętej drodze, telefon mi głośno piszczy Cierpliwość tracę i zdrowie, bo znowu ta ruda pisze A kiedy znowu mnie dorwie, znów udam że jej nie słyszę Idę prosto przed siebie i mijam BUW Mój telefon na mnie krzyczy, ja widzę że pisze znów (Chyba) Złapię taksówkę, wydałem już kilka stów (Z trzysta) Wciąż idę dalej i czuję już Wisły brud Szlugi, mocz, wóda i pot, to dziwny smród A po drugiej stronie Wisły grasuje już inny lud Istny cud, my tu fit, jogurty i pitny miód A tam nikt nie oszukuję się wcale i tli się szlug Warszawa. Rozdarta grubą kreską Zamykam drzwi taksówki Proszę na Mazowiecką Taksówkarz ględzi mi, że los ma kiepski Ale ja słyszę śmiech tych głupich i grubych jak Tomaszewski A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Trójkąt bermudzki Dziewczyny idą tyłem, a przed nimi idą sutki Chłopcy zapominają o tym, że ich żywot krótki jest Ernest miał rację, zdejmij rurki Wpierw napij się wódki, cztery złote od lufki Nie dzwoń do przyjaciółki, nie pomoże ci już dziś To jest dorosłość, chciałaś jej od podstawówki, co? Wolę Zozole. Olej to i mnie puknij, no chodź Mieszka tuż obok więc pójdę na Kredytową z nią Jakiś typ się na nas gapi, ma dość wrogi wzrok Chciałbym chwilę pomilczeć, ona ma słowotok Tamta dziewczyna ciągle piszę, Chryste, po co to? Jestem Piotr, ale mówią na mnie Łotr Dosyć długo mam ten alias, ale nie wiem w sumie skąd (Znajdziesz go) wszędzie gdzie zapach perfum i szlugów swąd A w dziewczęcych sercach wciąż gasły światła i psuł się prąd (Fajnie co?) To mój rozumowania tok Do you wanna fuck? Nie mówię tego na głos, bo to zbyt radykalny krok Możesz wejść na chwilę, ale na nic nie licz A ja zamierzam się zasiedzieć jak Michał Listkiewicz PZPN, PZPN Jebać, jebać PZPN PZPN, PZPN Jebać, jebać PZPN, oh PZPN, PZPN Jebać, jebać PZPN A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień Trójkąt warszawski Trójkąt warszawski Inne stoliki nie były obsłużone, ja byłem obsłużony Ja byłem obsłużony, dla mnie była każda wódka i każda potrawa I każda muzyka w orkiestrze

  • @Vitas__
    @Vitas__ 3 ปีที่แล้ว

    Uwielbiam ten bit

  • @kingofarthur608
    @kingofarthur608 3 ปีที่แล้ว

    7777777

  • @patrykgruszka7965
    @patrykgruszka7965 4 ปีที่แล้ว

    W SKRÓCIE TEKST POSŁUCHAJ INNE WYSZUKIWANE OSOBY Libacje tam takie wyprawiają Dziwki byle jakie sprowadzają Wódką chyba nawet handlują Bo jak się popiją to łomot, krzyki, wrzaski Nie wiadomo co się tam dzieje Firany się u mnie bujają, żyrandol się trzęsie A uwagi to nie daj Boże zwrócić - takie tam towarzystwo Wybrały się do klubu, z koleżankami z UW Wzięły po parę buchów i oczekują cudów Oczekiwały cudów, nie spodziewały się brudu Chciały przebojów, ale słyszą tylko łubu-dubu Niechaj nam żyje prezes, to znaczy DJ klubu Coś tam miksuje sobie i odczuwa wiele trudu A nasze koleżanki, piękne jak lalki Barbie Pod koniec tańców wyglądają jak laleczki voodoo Jeden Pan się wozi, jakby miał z osiem fiutów Ray-Bany w klubie? Myśli chyba, że jest Bono z U2 Ten biały kruk... Szybko przypadłaś mu do gustu Czerwona szminka, czarna szpilka, czerwień wina w mózgu I chęć na biel, on jest fanem White Stripes'ów, Więc zaprasza do siebie, tu mało miejsca do tańców Czy iść się z panem bratać z dala od tego tłumu? Pora na antrakt, chyba trzeba się zapytać chóru Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz go, jedz go, kiedy leży jak drewno Niechaj wejdzie wewnątrz, wpuść go wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno Wszystko jedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuścił swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół twego serca legną Ja umrę dziś, a ty ze mną Leci za Księciem, raz dwa Już czeka na nich taksa Napięcie ciągle wzrasta Wsiada więc ta niewiasta Panience chce się klaskać Mieszkanie w centrum miasta Dałaby się pochlastać, żeby tu spać Najpierw - narkotyki, potem - czar muzyki Butlę porto chwycił i jedną czwartą wypił Teraz jego nozdrza dyszą jak dwa czarne byki Najpierw były czułe słowa, potem koszmarne krzyki Czar się ziścił, aha, czar się ziścił Ona jak sarna piszczy, a on tę sarnę zniszczy Sarny umysł się iskrzy, telefon krzyczy i piszczy A nasz bohater głośno krzyknął, a teraz milczy Skóra owcza, apetyt wilczy Rano zrzuci to na butle wina, a pił trzy Ona wychodzi, on dostrzega jakąś butlę rumu Czy pić coś jeszcze? Chyba musi iść zapytać chóru Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz to, chlej wciąż, potem legniesz jak drewno Otwórz tylko usta i zawartość wlewaj wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuścił swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół twego serca legną Ja umrę dziś, a ty ze mną Piękny warszawski piątek, pełen przekąsek, zakąsek I ludzi, którzy gubią wątek Leje się alkohol, a w lokalu dzisiaj komplet Nasza bohaterka wodzi za kimś wzrokiem Szuka Księcia Gwoli rymu damy mu na imię Piotrek Pisała siedem dni, teraz się boi, że ten Piotr pękł A dla niej on to filet mignon W tym kraju, w którym każdy chłopiec jest jak mielony kotlet Dla niej on to mniej więcej Jude Law W kraju w którym każdy chłopiec to jest jełop i oblech Teraz widzi gdzieś go w tle, więc łapie oddech On chyba też ją zauważył, lecz zachował się podle Zabrakło papierosów, doszła do wniosku Żeby zagadać dżentelmenów niemówiących po polsku Wraca wtem do środka Widzi, że jakaś trzpiotka Zagaduje jej Piotrka, kurwa mać Z tylu osób zagaduje jej chłopca? Jebany rekord Buzia jak Brodka i do dwunastego żebra dekolt Nosi rury i szpilki, on kupuje jej drinki I wertuje klucze w płaszczu, robiąc głośny klekot Usta tamtej uchylone, a jej wzrok prosi O jego wnętrzności, bierze oddech i się pierś wznosi Widzi to Piotrek i zamawia Taxi Grosik Myśląc jeszcze jakim trunkiem koleżankę ugości Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz to, chlej wciąż, potem legniesz jak drewno Otwórz tylko usta i zawartość wlewaj wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuścił swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół twego serca legną Ja umrę dziś, a ty ze mną Naszej bohaterce chce się płakać I jeść Maka, jest blisko skarpy, pójdzie skakać Przecież też ma ładne ciało, śliczny brzuch i cycki Ale rzeczywiście tamta ma te długie łydki Naszej bohaterce się łamało serce nieraz Ale to co widzi teraz ją zabija niemal Oto przechodzą obok niej, panie panowie, co za scena! Piotrek kiwnął głową i powiedział: "O, siema!" Kurwa mać. O, siema? Panie Bohema? Prezerwatywy, ooo-nie-mam! Panie szybki orgazm, uważaj, bo strzelam Panie puszczam Jack'a White'a gdy dziewczynę rozbieram Nagle cichnie muzyka, Piotrek ślinę przełyka Bo w jego głowie wielce szybka matematyka Uśmiechając się pięknie łapie tamtą za rękę Kilka kroków w przód i wsiadają do Grosika

  • @owca26
    @owca26 4 ปีที่แล้ว

    zajebisty bit

  • @JasMarczewski
    @JasMarczewski 5 ปีที่แล้ว

    zajebiste mordo

  • @abuyinibndjadiribnomarkali7879
    @abuyinibndjadiribnomarkali7879 5 ปีที่แล้ว

    Kochamcie

  • @bexonik
    @bexonik 5 ปีที่แล้ว

    Potrzebowałem tego do oddychania

  • @martaorlich9724
    @martaorlich9724 6 ปีที่แล้ว

    Szacun

  • @BirchMate
    @BirchMate 6 ปีที่แล้ว

    jak ogarnąłeś bity? napisz maila brzozowski.photo@gmail.com

    • @fatassmonkey37
      @fatassmonkey37 6 ปีที่แล้ว

      Dawid Brzozowsky Na maila Ci tego nie napiszę, ale miałem zakupioną wcześniej oryginalną płytę cd. Taco dał tam 2 płyty, z czego jedna była z wokalem a 2. jako instrumental.