Jest Pani mądrą kobietą, inteligentną i piękną! Od lat słucham Pani wypowiedzi i bardzo podoba mi się Pani sposób argumentacji. Dziękuję i pozdrawiam :)
Oglądałam ten film 2 lata temu, ale chciałam go obejrzeć raz jeszcze. To chyba jedyny film poruszający kwestię podejścia do pieniędzy, z którym całkowicie się zgadzam.
;Super odcinek , szczery, naturalny a to teraz jest bardzo ludziom potrzebne i jest w cenie :))) Cenie serca, potrzeby wręcz. Nie jestem minimalistka ale dobrze, że ludzie maja różne światy.Kocham ludzi, mogę być spokojie w tłumie ale wolę nie angażować się w ich powierzchowne rozmowy. Patrzę sobie na gestykulację, uśmiechy, wdzięk czy surowość a przede wszystkim na prawdę Postaci , to mnie ciekawi najbardziej. Podglądam ich z ciekawością dziecka.Często uśmiecham się do ludzi, bardzo często. Też dostaję uśmiechy, które są dla mnie darem, klejnotem .Taki smutny, bardzo skromnie ubrany Pan kiedyś podziękował mi za uśmiech- po paru krokach kiedy się minęliśmy. To też był dar - cieszy mnie do dzisiaj i dużo mówi o byciu wśród ludzi. Jest Pani bardzo ciekawą Osobą i cudownie, że zdecydowała się Pani na takie różnorodne odcinki - to dla widzów WIELKA SPRAWA . Dla mnie na pewno ale wiem, że nie tylko dla mnie . życzę Pani szczęśćia i ..uśmiechu od ludzi :)))
Hematyt, bardzo podziwiam i sznuje takie podejscie i sama uwazam, ze jesli mnie na cos nie stac to nie kupuje. Jest rowniez we mnie duza doza przekory kiedy ewidentnie jakies rzeczy nie sa warte swojej ceny.Najgorsze sa markowe ciuchy i buty(mam tu na mysli miedzy innymi pewne trampki), produkowane na dalekim wschodzie, ktore jakosciowo niczym nie roznia sie od no name a czasem sa nawet jakosciowo gorsze, naszpikowane chemikaliami etc. Z drugiej jednak strony ja rowniez wynagradzam sie za wysilek spelniajac drobne marzenia a tak nabyte rzeczy zdobywaja subiektywnie na wartosci i sa szanowane przeze mnie szczegolnie.Pozdrawiam serdecznie.
Hematyt. Bardzo ciekawy film i Twoje podejście do pewnych rzeczy, było dla mnie trafne. Myślę, że minimalizm jest dobrym podejściem, szczególnie dla introwertyków. Będąc w mediach społecznościowych, szczególnie Instagram gdzie jest totalny zalew produktowy, reklam, można popaść w jakieś zagubienie i marnować mnóstwo czasu na przeglądanie tych rzeczy. Zauważyłam, że im mniej mam rzeczy tym bardziej czuję się wolna i spokojniejsza. Prawda jest taka, że nie potrzebujemy tyle zakupów. Ludzie są przebodzcowani i tracą kontrolę nad życiem. Co do relacji zgadzam się w 💯 procentach. Lepiej mieć jednego dobrego przyjaciela, z którym można porozmawiać sensownie niż wiele osób z którymi łączą Cię tylko płytkie rozmowy o niczym. Pozdrawiam.
Zgadzam sie z Pania ja tez jestem minimalistka pod wzgledem nie tylko ubran/urzadzen kuchennych/butow ale szczegolnie pod wzgledem znajomych. Takze tez jestem zdania ze jak mnie na cos nie stac to poprostu tego nie kupuje i nic nie biore na kredyt. Pozdrawiam serdecznie.
Hematyt. Ciekawie Pani opowiada i tak spokojnie bardzo mi się podoba. Lubię posłuchać, chętnie bym posłuchała Pani śpiewu. Marzę o tym żeby coś zaśpiewać. Pozdrawiam 🤗
Jest książka o takim samym tytule, a dokładnie "Język Rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą", wydawnictwa Karakter. Książka dotyczy głównie designu :)
Jest nas więcej. Ja na przykład lubię minimal music. W literaturze - prozę o skondensowanym stylu. To sprawa wewnętrznego temperamentu. "Mniej znaczy więcej" - sformułowanie obecne w języku niemieckim - pomaga zrozumieć, że życiowy maksymalizm może być groźny. Unikanie wszelkich zobowiązań kredytowych jest pewną formą kultywowania osobistej wolności. Wartościowych przyjaciół możemy mieć naprawdę niewielu. Nagradzanie samego siebie za jakiś wewnętrzny, prawdziwy sukces ma sens. Super. (A hematyt przyjmuje postać romboedru).
No też tak mam z pieniędzmi i zakupami. Dziwne. Bo wydaje się, że zgodnie ze stereotypem mojego pokolenia powinnam mieć kilka kredytów, pożyczek itd. Mam mnóstwo zachciewajek, ale mało się materializuje, bo zaczynam myśleć po co mi to, a gdzie to się zmieści, a relacja jakość cena, a w zasadzie mogę bez tego żyć lub zastąpić czymś co już mam. Nasze mieszkanie jest pustawe, a jesteśmy rodziną 2+2. Dla niektórych jesteśmy dziwakami. Wolimy wydać na podróże. I książki 😁 Dla dzieci papierowe. Dla nas często też, bo potrzebuję czasem nie siedzieć przed żadnym urządzeniem. Hematyt!
Mam ten sam system odkąd pamietam. Nie wyobrażam sobie mieć takiego "energetycznego" długu. Bardzo by mnie to obciążało. Po ślubie nawet nie wzięłam kredytu na mieszkanie bo wewnętrznie czułam, że źle na tym wyjdę. I tu nie chodzi o odsetki. Po 9 latach małżeństwa rozwiodłam się. Aż strach pomyśleć jaki problem spadłby mi na głowę gdybym wzięła kredyt na wspólne mieszkanie.
Z kredytami zgadzam się, z jednym “małym” wyjatkiem, a mianowicie mieszkanie/dom. Po pierwsze czekajac na to aż będzie mnie stać, możliwe że nigdy bym nie kupiła domu ;) a po drugie wynajmujac mieszkanie zbyt długo czułabym, że marnuje te pięniadze, których mogłabym użyć do spłaty kredytu. Co do rzeczy, które nie sa do życia niezbędne typu biżuteria, wakacje, itd. to też mam takie zdanie, że jak mnie nie stać to nie kupuję, ale gdzieś mieszkać trzeba i albo spłacasz kredyt albo dajesz komuś do kieszeni. Rozumiem jednak, że zdania moga być podzielone :)
Ja też kiedyś myślałam, że wynajmowanie mieszkania to strata pieniędzy. Jednak, gdy zaczęłam zgłębiać temat, okazało się, że to błędne myślenie. Załóżmy, że ktoś bierze kredyt na 180 tys. zł na 20 lat (ma 20 tys. własnego wkładu). Do spłaty ma prawie pół miliona zł, czyli 500tys. Wynajem przez ostatnie 10 lat kosztował mnie 50 tys. To bardzo mało, ale udawało mi się przez 9 lat znajdować mega tanie perełki. Od roku mieszkam już w drogim mieszkaniu. Załóżmy, że po kolejnych 10 latach wydam 100tys. na wynajem. To jest dopiero 150tys. Nic nie ryzykuję, jestem wolnym człowiekiem, bo nie mam kredytu i mogę się spakować, i zamieszkać tam gdzie jest praca, nie jestem uwięziona w jednym miejscu, gdyby coś poszło nie tak. Natomiast osoba, która bierze kredyt przy historycznie niskich stopach procentowych ryzykuje baaardzo wiele! Wystarczy, że oprocentowanie wzrośnie tylko do poziomów średnich za ostatnie dwadzieścia lat i rata może wzrosnąć o połowę lub nawet podwoić się. Mało tego, te niskie stopy procentowe nabiły tzw. bańkę na rynku nieruchomości, a więc cena mieszkania nie zależy od kosztów budowy, tylko dostosowała się do popytu, czyli cena mieszkań jest przeszacowana (niczym amerykańskie akcje ;D). Jeśli kredytobiorcy wzrośnie rata, a wartość mieszkania wróci do normalnego poziomu, będzie na gigantycznej stracie. Dodatkowo mieszkanie starzeje się, również tracąc na wartości. Do tego dochodzi nieubłagana demografia. Mieszkanie może być pewnego dnia niesprzedawalne i nie możliwe jego wynajęcie. To poczucie bezpieczeństwa wynikające z posiadania własnych czterech kątów jest bardzo złudne, bo dopóki nie spłacisz kredytu, mieszkanie nie jest twoje lecz banku, więc tak naprawdę od banku je wynajmujesz. Tylko w życiu z wynajmującym zwykle można negocjować, z bankiem nie. Jeśli po wielu latach regularnego spłacania rat, powinie się komuś noga, nie ma że boli, zlicytują mieszkanie, a człowiek zostaje do końca żywota z kredytem i ostatecznie znów musi iść na wynajem. Jeśli ktoś myśli dziś o kupnie mieszkania na kredyt, gdy nadchodzi poważny kryzys gospodarczy, a właściwie on już od dawna trwa, tylko teraz system na naszych oczach się za chwilę wykolei, to z całego serca odradzam!
To jest dla mnie bardzo dziwne nastawienie, że wynajmowanie mieszkania jest marnowaniem pieniędzy. To jest normalny comiesięczny koszt, po prostu za posiadanie dachu nad głową trzeba płacić. I dobrze jest móc się przeprowadzić wtedy, kiedy trzeba.
Madame Polyglot może troche źle to ujęłam z tym marnowaniem :) Chodziło mi o to, że znam wiele osób, które spłacajac kredyt płaca miesięcznie tyle samo, co gdy wynajmowali, a jednak po tych X latach to będzie ich dom, czyli coś im się “zwróci” z tych pieniędzy :) Zgadzam się co do przeprowadzek - jeśli ktoś nie chce zapuszczać korzeni w jednym miejscu to znacznie łatwiej jest wynajmować, bo pakujesz się i jesteś gotowa do drogi :)
@@ada_gie9552 To prawda, a wielu ludzi szczyci się "swoim" mieszkaniem, kiedy są dopiero na początku spłaty, a to mieszkanie będzie ich dopiero za 30 lat. Czuję się bezpiecznie wynajmując. Dodam, że mieszkam w Niemczech i nie zamierzałabym kupować mieszkania , nie będąc pewną gdzie chcę spędzić resztę zycia.
Moja droga do minimalizmu ( w moim wydaniu) zaczęła się od momentu, gdy zaczęłam dzielić wynajęte mieszkanie z moją przyjaciółką uzależnioną od zbieractwa. Był to niemy akt sprzeciwu i sposób przeżycia. A ponieważ jesteśmy przyjaciółkami, nietrudno było pójść na kompromisy :-) Najtrudniej było mi się rozstać z książkami, do których przywiązałam się przez lata ich posiadania. Część rozdałam, ale te, które były dla mnie bardziej wartościowe, oddałam do biblioteki, więc jeśli najdzie mnie ochota, mogę je wypożyczyć i przeczytać ponownie :-)
Hematyt. Tez lubie minimalizm..kiedyś bardzo mi ulatwiał życie..ale bedąc mamą dwojga nastolatkow w tym córki maksymalistki to bardzo trudne..a mąż gromadzi przydasie .ktore gdzies trzeba umieszczać.. tez mam mało kosmetykow i problem z ksiązkami bo po niektore pozycje z serii ksiazek rozwojowych sięgam co jakis czas. Pozdrawiam cieplutko
Hematyt, masz bardzo ciekawe podejście, inspirujące i inne niż inni :) Ja mam różnie w różnych dziedzinach, ale zdecydowanie chciałabym mieć mniej rzeczy, mniej ubrań, bo chociaż kupuję mało, to za mało się pozbywam ;) A jeśli chodzi o lakiery, to one są dla mnie jak dla Ciebie książki. Może to głupie porównanie, ale chodzi mi o to, że ich mam dużo i nie chcę się ich pozbywać. Używam tradycyjnych lakierów, ale trzymają mi się spokojnie co najmniej tydzień, nie wyobrażam sobie, że miałabym odpryski codziennie :D
Butów mam mało. W sumie przydałyby mi sie balerinki, ale zbieram sie juz 3 sezon i chyba w tym roku tez ich nie kupie. Ciuchow tez nie kupuje. Ludzie dziwia sie jak dlugo trzymam ciuchy, ale nie kupuje szmelcu w sieciowkach wiec ubrania nie rozpadaja sie po pierwszym praniu. Kolorowka miesci sie w malym opakowaniu po ferrero roche 😁, ale ostatnio sie nie maluje, bo nie mam na to ochoty, zuzyje chyba to co mam i zostane przy tuszu(albo i bez niego). Pielegnacja to od lat moja slabosc, ale od niedawna czuje przesyt i przytloczenie iloscia kosmetykow. Jestem na etapie zuzywania kosmetykow i planuje nie trzymac zadnych zapasow tylko kupowac na biezaco jak sie cos skonczy. Te zapasy, ktore mam bede napewno zuzywac jeszcze poczatkiem przyszlego roku 🤣 ksiazki bardzo lubie. Koniecznie papierowe. Mam zapas, ale nieduzy, kilka ksiazek. Ostatnio zakochalam sie w audiobookach, co kiedys bylo nie do pomyslenia. Korzystam z darmowego okresu w empik premium. E booki czytam, ale to nie ta sama przyjemnosc co w przypadku papierowych wersji. W sumie jak sie tak zastanowic to dom zagracilam sobie tylko pielegnacja i chemia domowa. W tym drugim przypadku rowniez czuje przesyt i zuzywam zapasy. Chyba sie starzeje. Kiedys rzewiscie mialam potrzebe, zeby miec i kupowac. Byle duzo. Cdn
jestem ciekawa dlaczego potrzebna jest osobna odzież do nagrywania, kiedyś myślałam, że 'jutuberki' chodzą w tych ciuchach po prostu a nie pierwszy raz już słyszę, że się kupuje do nagrywania :P Hematyt :)
Ciesze sie,ze po odkryciu Ciebie,tej po powrocie z Niemiec,tej,ktorej nie polubilam,tej,ktora jednak zainteresowala mnie,pomyslalam "poszukam ja obecnie" i z wielkim zdziwieniem odkrylam w Tobie siebie sama.I chyba bede fanka Twojego kanalu, a bedac mezczyzna bylabym powtorzeniem M.M.Czy mozna piekniej skladac hold niewiascie? Ode mnie jedynie jedna 🌹z ogrodu.
2 czesc 😀 dzis choc w wielu kategoriach nie posiadam nadmiaru to i tak czuje potrzebe zmniejszenia ilosci rzeczy. Trzymania samych perelek i takiej ilosci, zeby nie tracic zycia na sprzatanie domu. Nie zamierzam jednak przeprowadzac drastycznych czystek w dumu. Niech wszystko przebiega naturalnie, w miare jak rzeczy sie beda zuzywac.
Gdybym chciała nagrać taki film o sobie, to właściwie nie musiałabym, bo po prostu włączyłabym ten. :))) Musiałabym jedynie sprostwać, że nie pozbyłam się książek. Najcenniejsze mam zawsze ze sobą. Też nie kupuję mieszkania, wynajmuję, nienawidzę wręcz banków i kredytów. No poprostu ten film jest o mnie. :) Może jeszcze jedna różnica, pewnie nieco częściej używam podkładu, a właściwie korektora, a jak już mam jakiś makijaż, to też niemal niewidoczny. :) 🌞🙋 PS. Hematyt. 😘 PS. 2 Miałam Golfa 3, jak stuknęła mu dwudziestka poszedł na złom, ale jakże ja kochałam ten samochód. ❤️😁
Hi. Tak z innej beczki. Tak rzech se myslol że ta fajno dziol cha jest że Slonska. Meine andere Gedanke: dass jemand aus Schlesien kommt, gibt gewisse sprachliche Vorteile :-). Tylko nie każdy ma ochotę, czas( wymówka) :-) aby się czegoś nauczyć. I think that I was a leisy man. Maybe family, children... Mój francuski no cóż....zapomniało się ....może odświeżyć? Rosyjski? Trochę ma się do niego uprzedzenie. Porzuwiom uwidiom:-). You are super girl pardon woman.... greetings from Germany Leszek. :-)
Pani,wieśwagen polo jest dla ludu pracującego miast i wsi i nie oddaje Twego Dostojeństwa,Ty o Najjaśniejsza winnaś wozić się Rolls Roycem lub innym Ferrari🙂🙂🙂
Aleksander Wielki był uczniem Arystotelesa, kiedy znalazł się w Koryncie na panhelleńskim synodzie, poprosił o spotkanie z Diogenesem, o którym słyszał. Diogenes był cynikiem, twierdził, że odrzucenie powszechnie obowiązujących norm i dóbr materialnych, jest warunkiem dobrego życia, a bgactwo, sława i inne dążenia większości ludzi uniemożliwiają osiągnięcie cnoty i zniewalają człowieka, dlatego powinno się z nich rezygnować...Poinformowano więc Diogenesa, który wylegiwał się w swojej beczce (Diogenes nie miał domu, sypiał w beczce), że król Macedonii ma zamiar go odwiedzić, Diogenes nie miał nic przeciwko temu. Kiedy Aleksander staną przed beczką Diogenesa, ten nawet się nie ruszył, przywitał króla bardzo "skromnie". Kiedy Aleksander zapytał Diogenesa, czy ma jakieś życzenie, które mógłby spełnić, ten odpowiedział: "Αποσκότησων με", czyli: "uwolnij mnie od cienia"... Chodziło o to, że Alexander zasłonił mu słońce kiedy stanął przed beczką. Aleksander miał odpowiedzieć: Podziwiam Cię Diogenesie, gdybym nie był Aleksandrem, chciałbym być Diogenesem...
Opowieść o spotkaniu Aleksandra Wielkiego z Diogenesem zawdzięczamy Plutarchowi, jednemu z największych pisarzy starożytnej Grecji, którego sporo dzieł zachowało się po nasze czasy. Osobiście lubię go m. in. za powiedzenie: "Mózg człowieka nie jest naczyniem do napełnienia, lecz ogniem do rozpalenia."
Jest Pani mądrą kobietą, inteligentną i piękną! Od lat słucham Pani wypowiedzi i bardzo podoba mi się Pani sposób argumentacji. Dziękuję i pozdrawiam :)
Swietny kanał, jestem tu nowa i będę zaglądać na pewno. Bardzo dobrze się słucha, ciekawe tresci i ładny sposób przekazu. Rezonuje ze mną 😊 pozdrawiam
Oglądałam ten film 2 lata temu, ale chciałam go obejrzeć raz jeszcze. To chyba jedyny film poruszający kwestię podejścia do pieniędzy, z którym całkowicie się zgadzam.
Jest Pani niesamowite kompetentną osobą z dużą klasą. Polubiłem się uczyć języka niemieckiego.
;Super odcinek , szczery, naturalny a to teraz jest bardzo ludziom potrzebne i jest w cenie :))) Cenie serca, potrzeby wręcz. Nie jestem minimalistka ale dobrze, że ludzie maja różne światy.Kocham ludzi, mogę być spokojie w tłumie ale wolę nie angażować się w ich powierzchowne rozmowy. Patrzę sobie na gestykulację, uśmiechy, wdzięk czy surowość a przede wszystkim na prawdę Postaci , to mnie ciekawi najbardziej. Podglądam ich z ciekawością dziecka.Często uśmiecham się do ludzi, bardzo często. Też dostaję uśmiechy, które są dla mnie darem, klejnotem .Taki smutny, bardzo skromnie ubrany Pan kiedyś podziękował mi za uśmiech- po paru krokach kiedy się minęliśmy. To też był dar - cieszy mnie do dzisiaj i dużo mówi o byciu wśród ludzi. Jest Pani bardzo ciekawą Osobą i cudownie, że zdecydowała się Pani na takie różnorodne odcinki - to dla widzów WIELKA SPRAWA . Dla mnie na pewno ale wiem, że nie tylko dla mnie . życzę Pani szczęśćia i ..uśmiechu od ludzi :)))
Hematyt, bardzo podziwiam i sznuje takie podejscie i sama uwazam, ze jesli mnie na cos nie stac to nie kupuje. Jest rowniez we mnie duza doza przekory kiedy ewidentnie jakies rzeczy nie sa warte swojej ceny.Najgorsze sa markowe ciuchy i buty(mam tu na mysli miedzy innymi pewne trampki), produkowane na dalekim wschodzie, ktore jakosciowo niczym nie roznia sie od no name a czasem sa nawet jakosciowo gorsze, naszpikowane chemikaliami etc. Z drugiej jednak strony ja rowniez wynagradzam sie za wysilek spelniajac drobne marzenia a tak nabyte rzeczy zdobywaja subiektywnie na wartosci i sa szanowane przeze mnie szczegolnie.Pozdrawiam serdecznie.
Hematyt. Bardzo ciekawy film i Twoje podejście do pewnych rzeczy, było dla mnie trafne. Myślę, że minimalizm jest dobrym podejściem, szczególnie dla introwertyków. Będąc w mediach społecznościowych, szczególnie Instagram gdzie jest totalny zalew produktowy, reklam, można popaść w jakieś zagubienie i marnować mnóstwo czasu na przeglądanie tych rzeczy. Zauważyłam, że im mniej mam rzeczy tym bardziej czuję się wolna i spokojniejsza. Prawda jest taka, że nie potrzebujemy tyle zakupów. Ludzie są przebodzcowani i tracą kontrolę nad życiem. Co do relacji zgadzam się w 💯 procentach. Lepiej mieć jednego dobrego przyjaciela, z którym można porozmawiać sensownie niż wiele osób z którymi łączą Cię tylko płytkie rozmowy o niczym. Pozdrawiam.
Zgadzam sie z Pania ja tez jestem minimalistka pod wzgledem nie tylko ubran/urzadzen kuchennych/butow ale szczegolnie pod wzgledem znajomych. Takze tez jestem zdania ze jak mnie na cos nie stac to poprostu tego nie kupuje i nic nie biore na kredyt. Pozdrawiam serdecznie.
Hematyt. Ciekawie Pani opowiada i tak spokojnie bardzo mi się podoba. Lubię posłuchać, chętnie bym posłuchała Pani śpiewu. Marzę o tym żeby coś zaśpiewać.
Pozdrawiam 🤗
Jest książka o takim samym tytule, a dokładnie "Język Rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą", wydawnictwa Karakter. Książka dotyczy głównie designu :)
Tobie Pani wystarczy odzież na zmianę,bo na Tobie wszystko wygląda wspaniale i na każdą okazję🙂🙂🙂
Jest nas więcej. Ja na przykład lubię minimal music. W literaturze - prozę o skondensowanym stylu. To sprawa wewnętrznego temperamentu. "Mniej znaczy więcej" - sformułowanie obecne w języku niemieckim - pomaga zrozumieć, że życiowy maksymalizm może być groźny. Unikanie wszelkich zobowiązań kredytowych jest pewną formą kultywowania osobistej wolności. Wartościowych przyjaciół możemy mieć naprawdę niewielu. Nagradzanie samego siebie za jakiś wewnętrzny, prawdziwy sukces ma sens. Super. (A hematyt przyjmuje postać romboedru).
Super, ja też nie uznaję kredytów i żyje zgodnie z zasadą ,, jak mnie nie stać nie kupuję,, i jest mi dobrze,
No też tak mam z pieniędzmi i zakupami. Dziwne. Bo wydaje się, że zgodnie ze stereotypem mojego pokolenia powinnam mieć kilka kredytów, pożyczek itd. Mam mnóstwo zachciewajek, ale mało się materializuje, bo zaczynam myśleć po co mi to, a gdzie to się zmieści, a relacja jakość cena, a w zasadzie mogę bez tego żyć lub zastąpić czymś co już mam. Nasze mieszkanie jest pustawe, a jesteśmy rodziną 2+2. Dla niektórych jesteśmy dziwakami. Wolimy wydać na podróże. I książki 😁 Dla dzieci papierowe. Dla nas często też, bo potrzebuję czasem nie siedzieć przed żadnym urządzeniem. Hematyt!
Mam ten sam system odkąd pamietam. Nie wyobrażam sobie mieć takiego "energetycznego" długu. Bardzo by mnie to obciążało. Po ślubie nawet nie wzięłam kredytu na mieszkanie bo wewnętrznie czułam, że źle na tym wyjdę. I tu nie chodzi o odsetki. Po 9 latach małżeństwa rozwiodłam się. Aż strach pomyśleć jaki problem spadłby mi na głowę gdybym wzięła kredyt na wspólne mieszkanie.
Z kredytami zgadzam się, z jednym “małym” wyjatkiem, a mianowicie mieszkanie/dom. Po pierwsze czekajac na to aż będzie mnie stać, możliwe że nigdy bym nie kupiła domu ;) a po drugie wynajmujac mieszkanie zbyt długo czułabym, że marnuje te pięniadze, których mogłabym użyć do spłaty kredytu. Co do rzeczy, które nie sa do życia niezbędne typu biżuteria, wakacje, itd. to też mam takie zdanie, że jak mnie nie stać to nie kupuję, ale gdzieś mieszkać trzeba i albo spłacasz kredyt albo dajesz komuś do kieszeni. Rozumiem jednak, że zdania moga być podzielone :)
Ja też kiedyś myślałam, że wynajmowanie mieszkania to strata pieniędzy. Jednak, gdy zaczęłam zgłębiać temat, okazało się, że to błędne myślenie. Załóżmy, że ktoś bierze kredyt na 180 tys. zł na 20 lat (ma 20 tys. własnego wkładu). Do spłaty ma prawie pół miliona zł, czyli 500tys. Wynajem przez ostatnie 10 lat kosztował mnie 50 tys. To bardzo mało, ale udawało mi się przez 9 lat znajdować mega tanie perełki. Od roku mieszkam już w drogim mieszkaniu. Załóżmy, że po kolejnych 10 latach wydam 100tys. na wynajem. To jest dopiero 150tys. Nic nie ryzykuję, jestem wolnym człowiekiem, bo nie mam kredytu i mogę się spakować, i zamieszkać tam gdzie jest praca, nie jestem uwięziona w jednym miejscu, gdyby coś poszło nie tak. Natomiast osoba, która bierze kredyt przy historycznie niskich stopach procentowych ryzykuje baaardzo wiele! Wystarczy, że oprocentowanie wzrośnie tylko do poziomów średnich za ostatnie dwadzieścia lat i rata może wzrosnąć o połowę lub nawet podwoić się. Mało tego, te niskie stopy procentowe nabiły tzw. bańkę na rynku nieruchomości, a więc cena mieszkania nie zależy od kosztów budowy, tylko dostosowała się do popytu, czyli cena mieszkań jest przeszacowana (niczym amerykańskie akcje ;D). Jeśli kredytobiorcy wzrośnie rata, a wartość mieszkania wróci do normalnego poziomu, będzie na gigantycznej stracie. Dodatkowo mieszkanie starzeje się, również tracąc na wartości. Do tego dochodzi nieubłagana demografia. Mieszkanie może być pewnego dnia niesprzedawalne i nie możliwe jego wynajęcie. To poczucie bezpieczeństwa wynikające z posiadania własnych czterech kątów jest bardzo złudne, bo dopóki nie spłacisz kredytu, mieszkanie nie jest twoje lecz banku, więc tak naprawdę od banku je wynajmujesz. Tylko w życiu z wynajmującym zwykle można negocjować, z bankiem nie. Jeśli po wielu latach regularnego spłacania rat, powinie się komuś noga, nie ma że boli, zlicytują mieszkanie, a człowiek zostaje do końca żywota z kredytem i ostatecznie znów musi iść na wynajem. Jeśli ktoś myśli dziś o kupnie mieszkania na kredyt, gdy nadchodzi poważny kryzys gospodarczy, a właściwie on już od dawna trwa, tylko teraz system na naszych oczach się za chwilę wykolei, to z całego serca odradzam!
To jest dla mnie bardzo dziwne nastawienie, że wynajmowanie mieszkania jest marnowaniem pieniędzy. To jest normalny comiesięczny koszt, po prostu za posiadanie dachu nad głową trzeba płacić. I dobrze jest móc się przeprowadzić wtedy, kiedy trzeba.
Madame Polyglot może troche źle to ujęłam z tym marnowaniem :) Chodziło mi o to, że znam wiele osób, które spłacajac kredyt płaca miesięcznie tyle samo, co gdy wynajmowali, a jednak po tych X latach to będzie ich dom, czyli coś im się “zwróci” z tych pieniędzy :) Zgadzam się co do przeprowadzek - jeśli ktoś nie chce zapuszczać korzeni w jednym miejscu to znacznie łatwiej jest wynajmować, bo pakujesz się i jesteś gotowa do drogi :)
@@Agnieszka-vr9sd dokładnie tak, ja to sobie bardzo cenię, że mogę mieszkać w dowolnym miejscu :)
@@ada_gie9552 To prawda, a wielu ludzi szczyci się "swoim" mieszkaniem, kiedy są dopiero na początku spłaty, a to mieszkanie będzie ich dopiero za 30 lat. Czuję się bezpiecznie wynajmując. Dodam, że mieszkam w Niemczech i nie zamierzałabym kupować mieszkania , nie będąc pewną gdzie chcę spędzić resztę zycia.
Super materiał, dziękuję!
O siostro :D Też jestem wyznania, że jak mnie na coś nie stać to po prostu tego nie kupuję.
Seria z językiem niemieckim to świetny pomysł!😊 Jak zwykle super odcinek😊 pozdrawiam😊
Moja droga do minimalizmu ( w moim wydaniu) zaczęła się od momentu, gdy zaczęłam dzielić wynajęte mieszkanie z moją przyjaciółką uzależnioną od zbieractwa. Był to niemy akt sprzeciwu i sposób przeżycia. A ponieważ jesteśmy przyjaciółkami, nietrudno było pójść na kompromisy :-) Najtrudniej było mi się rozstać z książkami, do których przywiązałam się przez lata ich posiadania. Część rozdałam, ale te, które były dla mnie bardziej wartościowe, oddałam do biblioteki, więc jeśli najdzie mnie ochota, mogę je wypożyczyć i przeczytać ponownie :-)
Imponuje mi takie podejście do zakupów. Staram się iść w tę stronę, ale jeszcze sporo mi brakuje.
Hematyt. Tez lubie minimalizm..kiedyś bardzo mi ulatwiał życie..ale bedąc mamą dwojga nastolatkow w tym córki maksymalistki to bardzo trudne..a mąż gromadzi przydasie .ktore gdzies trzeba umieszczać.. tez mam mało kosmetykow i problem z ksiązkami bo po niektore pozycje z serii ksiazek rozwojowych sięgam co jakis czas. Pozdrawiam cieplutko
Hematyt. Bardzo miło się Ciebie ogląda.
Hematyd, świetny film❤️😘
Hematyt, masz bardzo ciekawe podejście, inspirujące i inne niż inni :) Ja mam różnie w różnych dziedzinach, ale zdecydowanie chciałabym mieć mniej rzeczy, mniej ubrań, bo chociaż kupuję mało, to za mało się pozbywam ;) A jeśli chodzi o lakiery, to one są dla mnie jak dla Ciebie książki. Może to głupie porównanie, ale chodzi mi o to, że ich mam dużo i nie chcę się ich pozbywać. Używam tradycyjnych lakierów, ale trzymają mi się spokojnie co najmniej tydzień, nie wyobrażam sobie, że miałabym odpryski codziennie :D
Musialabym chyba nagranc film by odpowiedziec na pytanie jak to u mnie jest z tym minimalizmem. Podoba mi sie Twoje podejscie do zycia. Hematyt.
Chyba byśmy sie dogadały,bo jak Cie słucham to jakbym słuchała o sobie:)Pozdrawiam serdecznie:)
Hematyt.📿 Podoba mi się takie rozsądne podejście do życia. Pozdrawiam 😼
Butów mam mało. W sumie przydałyby mi sie balerinki, ale zbieram sie juz 3 sezon i chyba w tym roku tez ich nie kupie. Ciuchow tez nie kupuje. Ludzie dziwia sie jak dlugo trzymam ciuchy, ale nie kupuje szmelcu w sieciowkach wiec ubrania nie rozpadaja sie po pierwszym praniu. Kolorowka miesci sie w malym opakowaniu po ferrero roche 😁, ale ostatnio sie nie maluje, bo nie mam na to ochoty, zuzyje chyba to co mam i zostane przy tuszu(albo i bez niego). Pielegnacja to od lat moja slabosc, ale od niedawna czuje przesyt i przytloczenie iloscia kosmetykow. Jestem na etapie zuzywania kosmetykow i planuje nie trzymac zadnych zapasow tylko kupowac na biezaco jak sie cos skonczy. Te zapasy, ktore mam bede napewno zuzywac jeszcze poczatkiem przyszlego roku 🤣 ksiazki bardzo lubie. Koniecznie papierowe. Mam zapas, ale nieduzy, kilka ksiazek. Ostatnio zakochalam sie w audiobookach, co kiedys bylo nie do pomyslenia. Korzystam z darmowego okresu w empik premium. E booki czytam, ale to nie ta sama przyjemnosc co w przypadku papierowych wersji. W sumie jak sie tak zastanowic to dom zagracilam sobie tylko pielegnacja i chemia domowa. W tym drugim przypadku rowniez czuje przesyt i zuzywam zapasy. Chyba sie starzeje. Kiedys rzewiscie mialam potrzebe, zeby miec i kupowac. Byle duzo. Cdn
Zgadzam się. *żadnych* kredytów. Nawet na mieszkanie. I żadnego wodolejstwa w książkach. A ta hematytowa bransoletka, to chyba nie za 5tys. EUR (?)
Ależ Madame ma przewyborny uśmieszek, podoba mi się on:D
Orientuje się ktoś w sytuacji matrymonialnej Madame Polyglot ?
Tobie niepotrzebne są książki,bo Jesteś o Pani chodzącą encyklopedią wiedzy,a nam wystarczą te pisane przez Ciebie🙂🙂🙂
👍 Mam dosyć podobne podejście do posiadania rzeczy, do posiadania znajomych, stylu...hasła nie podaje 😉, ale wysłuchałam do końca.
a po co kredytowi kredyt i kosmetykowi kosmetyk?
Jaka ładna bluzeczka na Pięknej Pani🙂🙂🙂
Hematyt:) Bardzo ciekawy film jak zawsze.:)
Zgadzam się w 100 procentach .
Hematyt czy chematyt... Zgadzam się w większości kategorii 😀 rzadko mi się to zdarza!
Książki można sprzedać przez antykwariat tezeusz.pl :)
jestem ciekawa dlaczego potrzebna jest osobna odzież do nagrywania, kiedyś myślałam, że 'jutuberki' chodzą w tych ciuchach po prostu a nie pierwszy raz już słyszę, że się kupuje do nagrywania :P Hematyt :)
Ciesze sie,ze po odkryciu Ciebie,tej po powrocie z Niemiec,tej,ktorej nie polubilam,tej,ktora jednak zainteresowala mnie,pomyslalam "poszukam ja obecnie" i z wielkim zdziwieniem odkrylam w Tobie siebie sama.I chyba bede fanka Twojego kanalu, a bedac mezczyzna bylabym powtorzeniem M.M.Czy mozna piekniej skladac hold niewiascie? Ode mnie jedynie jedna 🌹z ogrodu.
Ja, gdy stoję przed wyborem: Pomidor czy bułka, to zawsze wybieram piwo.
Hahahaha, trzecia opcja zawsze najlepsza :D
no, ....... a jak z facetami?
lubię cb za to toje gadanie, fajne jest
2 czesc 😀 dzis choc w wielu kategoriach nie posiadam nadmiaru to i tak czuje potrzebe zmniejszenia ilosci rzeczy. Trzymania samych perelek i takiej ilosci, zeby nie tracic zycia na sprzatanie domu. Nie zamierzam jednak przeprowadzac drastycznych czystek w dumu. Niech wszystko przebiega naturalnie, w miare jak rzeczy sie beda zuzywac.
Dziękuję.
Hej Sandra, uczysz jeszcze niemieckiego przez Italki ? ;)
Gdybym chciała nagrać taki film o sobie, to właściwie nie musiałabym, bo po prostu włączyłabym ten. :))) Musiałabym jedynie sprostwać, że nie pozbyłam się książek. Najcenniejsze mam zawsze ze sobą. Też nie kupuję mieszkania, wynajmuję, nienawidzę wręcz banków i kredytów. No poprostu ten film jest o mnie. :) Może jeszcze jedna różnica, pewnie nieco częściej używam podkładu, a właściwie korektora, a jak już mam jakiś makijaż, to też niemal niewidoczny. :) 🌞🙋
PS. Hematyt. 😘
PS. 2 Miałam Golfa 3, jak stuknęła mu dwudziestka poszedł na złom, ale jakże ja kochałam ten samochód. ❤️😁
Zrobiłaś coś z włosami. Nie wiem co ale propsuję.
A minimalizm polecam z całego serca. Pjona!
Nie, same rosną :D
Pamiętam jak pisałaś, że codziennie rano malujesz paznokcie 😉 To chyba było bardzo dawno temu...Hematyt
I hematyt na Tobie wygląda jak najwspanialsza biżuteria🙂🙂🙂
Bardzo mądre podejście
Nawiązując do minimalizmu w komentowaniu - hematyt.
O 10% mniej skrajności ... nawet mądrze prawi.
Hi. Tak z innej beczki. Tak rzech se myslol że ta fajno dziol
cha jest że Slonska. Meine andere Gedanke: dass jemand aus Schlesien kommt, gibt gewisse sprachliche Vorteile :-). Tylko nie każdy ma ochotę, czas( wymówka) :-) aby się czegoś nauczyć. I think that I was a leisy man. Maybe family, children... Mój francuski no cóż....zapomniało się ....może odświeżyć? Rosyjski? Trochę ma się do niego uprzedzenie. Porzuwiom uwidiom:-). You are super girl pardon woman.... greetings from Germany Leszek. :-)
PS w jakim języku śnisz. Ja nie jestem pewny ale chyba po polsku? :-)
🙏
🙂🙂🙂
Bardzo podobało mi się odniesienie kwestii minimalizmu do obszaru relacji międzyludzkich :) btw. mam bardzo podobnie. ciekawy odcinek :)
Pani,wieśwagen polo jest dla ludu pracującego miast i wsi i nie oddaje Twego Dostojeństwa,Ty o Najjaśniejsza winnaś wozić się Rolls Roycem lub innym Ferrari🙂🙂🙂
❤️❤️❤️❤️❤️
Hematyt 🌸🌸🌸
"Η φτώχεια είναι έλλειψη πολλών πραγμάτων ενώ η απληστία όλων."
Αριστοτέλης.
"Bieda to brak wielu rzeczy, podczas gdy chciwość to brak wszystkiego." Arystoteles.
Aleksander Wielki był uczniem Arystotelesa, kiedy znalazł się w Koryncie na panhelleńskim synodzie, poprosił o spotkanie z Diogenesem, o którym słyszał. Diogenes był cynikiem, twierdził, że odrzucenie powszechnie obowiązujących norm i dóbr materialnych, jest warunkiem dobrego życia, a bgactwo, sława i inne dążenia większości ludzi uniemożliwiają osiągnięcie cnoty i zniewalają człowieka, dlatego powinno się z nich rezygnować...Poinformowano więc Diogenesa, który wylegiwał się w swojej beczce (Diogenes nie miał domu, sypiał w beczce), że król Macedonii ma zamiar go odwiedzić, Diogenes nie miał nic przeciwko temu. Kiedy Aleksander staną przed beczką Diogenesa, ten nawet się nie ruszył, przywitał króla bardzo "skromnie". Kiedy Aleksander zapytał Diogenesa, czy ma jakieś życzenie, które mógłby spełnić, ten odpowiedział: "Αποσκότησων με", czyli: "uwolnij mnie od cienia"... Chodziło o to, że Alexander zasłonił mu słońce kiedy stanął przed beczką. Aleksander miał odpowiedzieć: Podziwiam Cię Diogenesie, gdybym nie był Aleksandrem, chciałbym być Diogenesem...
Opowieść o spotkaniu Aleksandra Wielkiego z Diogenesem zawdzięczamy Plutarchowi, jednemu z największych pisarzy starożytnej Grecji, którego sporo dzieł zachowało się po nasze czasy. Osobiście lubię go m. in. za powiedzenie: "Mózg człowieka nie jest naczyniem do napełnienia, lecz ogniem do rozpalenia."
Pa..Pa Pani,niech Ci się aniołki przyśnią🙂🙂🙂
Spoko jak jestes psyholog to miło porozmawiam stobą
💯❤
👍👍👍
Ubiera się choinkę, bluzkę się zakłada.
Może kiedyś się nauczę ;)
hematyt
Nie dziwię się,że nie kupujesz mieszkania skoro deweloperzy nie są w stanie zaoferować pałacu godnego Twego Dostojeństwa🙂🙂🙂
Słowo związane z bransoletką !
👍hematyt
Żelaziak czerwony :-)
Hematyt :)
hematyt! :)
Hematyt ;)
U r really nice and uncomplicated. I simply like you. Are you single ?
Z tą mową to trzeba by trochę zminimalizowac.Rozwlekly filmik o niczym .
Hematyt
🥰
Hematyt ;)
Hematyt
Hematyt
Hematyt
Hematyt
hematyt
hematyt