Dziękuje za film💛Wypróbuje zdanie’To nie jest moje’ wypowiadając parę razy na głos. Myślę, że zadziała, mózg to usłyszy. Kiedyś napisałam list to toksyna i za dwie godziny spaliłam i to bardzo pomogło. Ciężar ze mnie spadł. Warto słuchać psychologów i sobie pomagać 😉
To koszmar jak bardzo ludzka psychika jest złożona jak bardzo może nam coś zaszkodzić i jak możemy bezwiednie zaszkodzić komuś innemu. Sama wiem jak bardzo chłonę kazdy problem najbliższego otoczenia nawet zaczyna mnie boleć głowa na hasło że kogoś boli, nie umiem tworzyć tarczy obronnej.
Przerażająco prawdziwe jest to co Pani mówi. Ludzie dookoła często zastanawiają się co Ci jest? W wielu osobach te wszystkie brudy siedzą, nawet najmniejsze złe humorki innych czy krzyki, a tego nie da się tak szybko pozbyć, siedzą i gryzą, tygodniami, latami, odbijają się na nastroju a w końcu i zdrowiu psychicznym i fizycznym ( ja mam w spadku po wchłanianiu choroby autoimmunologiczne) To jest koszmar, zwłaszcza, kiedy żyje się pod jednym dachem z osobą dosłownie toksyczną przez pół życia, poza domem to samo. Człowiek już nie wie kim jest.
Bardzo trafny i osobisty komentarz. W tej sytuacji kiedy już nawet zdrowie na tym cierpi, bardzo zalecałabym konsultacje psychologiczne. Trzeba coś zrobić, aby oczyścić to wszystko. Serdecznie pozdrawiam!🩵
Dziękuję Pani za ten film. Myślę, że do tego wszystkiego (zalewania się cudzymi złymi emocjami) by nie dochodziło gdyby nie pozwalało się na to już od początku, od razu. Zazwyczaj wyczuwa się że coś jest nie tak, a my pozwalamy na to by ktoś przy nas narzekał, obgadywał albo się przechwalał i nie mówimy stop. Więc jest tym trudniej im dłużej na to się komuś pozwala. Myślę, że dla nas jest to lekcja aby wyjść z tego lęku odrzucenia i mimo wszystko powiedzieć "nie chcę tego słuchać, bo mnie to obciąża" . Ja miałam raz taką sytuację, kiedy pierwszy raz powiedziałam bliskiej osobie by przy mnie nie używała pewnych słów. W odpowiedzi usłyszałam "Ale żeś wrażliwa !" (z taką lekką ignorancją). Ale ja tylko powtórzyłam dokładnie to samo co przed chwilą - i stał się cud. Ta osoba już tak przy mnie nie mówi. Szok. A przynajmniej już mnie to nie męczy, że tkwię w tym rozdarciu. Polecam się WAM odzywać i przestać milczeć.
Ja mam problem z chłonieciem negatywnych emocji: złości, nienawiści lęku... innych ludzi. Odczuwam to fizycznie czuję to jak uderzenie w żołądek. Nie umiem sobie z tym radzić.
Pani Moniko, dziękuję za ten kolejny filmik!❤️Prawie przez całe swoje życie niosłam lęki swojego taty i neurotyczne zachowania matki. Tata miał bardzo silną nerwicę lękową, co chwila na coś " umierał", straszył mnie i mojego brata własną śmiercią:-( Dożył 86 lat. W dzieciństwie czułam chroniczne napięcie i bardzo głęboki smutek. Czułam, że "muszę"coś z tym zrobić, jakoś pomóc, ale na Boga, co może z tym zrobić dziecko mające 5-6 lat? Zrobiłam to, co mogłam wtedy zrobić, ale zapłaciłam za to ogromną cenę w swoim osobistym życiu i rozwoju. Do tej pory odczuwam w swoim ciele ich emocje...do tej pory jestem zbyt "czujna"na emocje innych...na szczęście wiem z czego to wynika i nie jestem już gąbką dla innych lub odkurzaczem mentalnym :-)Nie jestem odpowiedzialna za emocje innych, chociaż natychmiast je czuję...mam bardzo wysoki poziom empatii, co nie do końca jest dla mnie ani dobre, ani wspaniałe, ani powodujące stan zadowolenia:-) Od lat uczę się stawiania granic, by się nie utopić w oceanie czyichś uczuć. Pozdrawiam serdecznie!❤️
Wszystkiego co Pani mówi, doświadczyłam. Od większości osób, od których przejmowałam tą ciężką energię już się odcięłam. Ale nie wiem jak poradzić sobie z mężem, który jest dobrym człowiekiem, ale niestety za dobrym. Wszystko robi dla innych, dla mnie, dla dzieci, dla wnucząt. Dlatego pracuje ponad siły i widzę jak znika, jako człowiek. Jest bardzo zmęczony, a moje uwagi i córek, że powinien zadbać też o siebie, zbywa "żartem", że On to się nie liczy i jak "zdechnie" to nic się nie stanie. Wiem, że to niskie poczucie własnej wartości, i że ja tego nie zmienię, ale mimo, że staram się nie brać tych jego emocji do siebie, to nie zawsze to się udaje, bo są momenty, że czuję bezsilność i złość. Dziękuję za Pani filmiki i pozdrawiam. Dorota ❤
Nad takim człowiekiem się pracuje wiele lat. Polega to na tym by go jak najbardziej chwalić ale w logiczny sposób wykazując jego niezbędność dla innych albo dla sytuacji. I nie kazać jemu się cenić tylko GO cenić mimo, że on tego nie przyjmuje. To trochę manipulacja ale pozytywna. Dzieci przecież tez tak motywujemy? Nie przy innych ale w sytuacjach codziennych albo wieczorem gdy zasypia to mu szeptać ze jest jedyny najlepszy dzielny i niezbędny i niezastąpiony. Będzie protestował będzie się boczyl ale z biegiem czasu zacznie się cenić. Cały czas akcentować jego użyteczność i doceniać. Gdy coś nie wyjdzie wykazać że są obiektywne przyczyny które to zepsuły i być może dobro się stało ze coś nie wyszło. Bo nie ten czas nie ten moment a nie tragedia. I dbać o jego zdrowie dyskretnie a nie upierdliwie. Delikatnie wypytać o marzenia i stłumione potrzeby i znienacka je zaspokoić. Bez ostentacji. Bez hałasu. Kropla wydrąży skałę.
Dziękuję za mądry, stonowany wykład. Sama jestem/a raczej byłam wręcz magnesem dla takich ludzi. Jak to się mówi, umiem słuchać. Niestety, zdaję sobie sprawę, że nieświadomie byłam też omówioną tu mamą, która niepokoje "sprzedaje" córce, ale na szczęście mądrej i świadomej, która problem dostrzegła i zwróciła się o pomoc, by zrozumieć, uporządkować i wzmocnić się. Po to są psychoterapeuci. Jeszcze raz dziękuję 🌤️🌱☀️🌳🙂
Dziękuję ❤️ Myślę, że to problem większości nas kobiet, łącznie ze mną. Dobrze wytłumaczone i trafne porady jak sobie radzić z szczytywaniem uczuć innych i nie brania ich do siebie zachowując własną integralność i wspierając innych. Brawa
Bardzo interesująca uwaga z tym RYKOSZETEM emocjonalnym. Dopiero od niedawna zauważam, że faktycznie jestem aż tak wrażliwy i duże napięcie emocjonalne nawet impulsowe mija powoli nawet przez kilka dni.
24:16 min. A co jeśli tymi ludźmi i sytuacjami jest trójka dzieci z zaburzeniami ze spektrum, gdzie każde z racji zaburzeń domaga się indywidualnego kontaktu na własnych zasadach (taka specyfika zaburzenia) i sam proces uczenia granic jest bardzo energochlonny i mało skuteczny, a dzieci w kontakcie niestety nie potrafią wziąć emocji innych pod uwagę, z kolei negatywne emocje chłoną jak gąbka. I neurony lustrzane tez nie działają 😕 trudne jest w tej sytuacji dbanie o siebie i jednoczesne zatroszczenie się o dzieci. Choć oczywiście robimy, co możemy, korzystamy tez ze wsparcia. Ale jest to trudne.
Droga Pani psycholog, dziękuję bardzo za ten cenny filmik. Uświadomiłam sobie niektóre stany emocjonalne, które zakłócają moją wewnętrzną prawdę. Jak zwykle bardzo mi Pani pomogła. Życzę wszystkiego co najlepsze i czekam na kolejne filmy.
Pytanie, jak można być terapeutą i nie wchłaniać czyichś emocji, tj. empatycznym terapeutą, - myślę że to niemożliwe. Dlatego jest to chyba praca barrdzo obciążająca? Chyba że ktoś się nie angażuje 🤔
Dziękuję bardzo!To bardzo trudny temat i jest b.wiele osób ktore sie z nim mierzą.. Ja np.odczuwam mgłę mózgową gdy nie uda mi się być lustrem a staję się gąbką... Wtedy ostatnią deską ratunku jest pytanie "Czego ode mnie oczekujesz?" Naprawde pomaga!
Ja jestem mężczyzną i wiem, co Pani odczuwa. Mam podobnie. Mi jednak w takich momentach pomaga wiara w Boga. Jakieś ona ma też pokłosie i zazębienie w poglądach, w rozumieniu, w czymś, co można wyrazić rozumem, ale bez aspektu tej wiary, czegoś czysto duchowego - nie jest to dopełnione. Chwilami wręcz zbytnie analizowanie takich spraw emocjonalnych tylko wszystko utrudnia. Wiara jest prostsza, choć jest pełna treści. Ale nie musimy wszystkiego dźwigać na swoich barkach. Nie musimy piąć się tak bardzo na niezależność. Bóg chce być z nami. Jest miłością, a chociaż gdy już Go mamy, to możemy próbować tę miłość opisywać, to jednak gdy jej nie mamy, bo nie wierzymy, to opisy nic nie dadzą i mało powiedzą. Jezus ukazany w Ewangelii jest Bogiem, a wszystkie nieporozumienia i uprzedzenia co do Jego postaci moim zdaniem świetnie wyjaśnia serial The Chosen, polecam. Gdy mam tego Jezusa przed oczami, wszystko staje się jaśniejsze i pełne sensu. Gdy po pierwsze ufam i nie wstydzę się tego. I chcę Go „naśladować”, ale nie imitować, bo Jezus jest po prostu godnym wzorem, nie jakąś powierzchowną sztampą. Można być naprawdę miłującym, można być niemal jak to lustro, można osiągnąć to, czego wszyscy w głębi pragniemy. Czasem to wszystko ogarniam przez słowa „Boże, prowadź mnie”, a czasem pomaga mi w tej wierze przypomnienie sobie zbitki: „miłość i odwaga”, bo jakoś tak ich połączenie wyzwala we mnie to, co rozumiem przez dobrą postawę i jak ją odczuwam. Pomaga w zbytnim analizowaniu, pomaga w przebodźcowaniu emocjonalnym, pomaga, gdy czuję się kosmitą, pomaga, gdy jestem obciążony i utrudzony czymkolwiek. Może jest to jakiś proces u mnie, w którym odbywa się więcej, ale bez wiary nic by tutaj we mnie na korzyść nie zaszło, nic nie byłoby dobrze ukierunkowane, ona jest jak kluczyk w stacyjce. Pozdrawiam.
Tak. Każda relacja miedzyludzka (a co dopiero najbliższe relacje!) jest przecież wynikiem niepisanej umowy, w której ranienie drugiej osoby nie wchodzi w grę. Nie spodziewam się bólu, zranienia będąc z kimś blisko. I zdrada tej niepisanej umowy boli najbardziej.
Dziekuje bardzo za ten wartoscjowy przekaz !..wlasnie dzisjaj..mialam spotkanie z Pania ..ktora zgubila pieska i go szukala -..dlugo rozmawialismy ..pocjeszalam ja ..bo sama zgubilam kotka pare miesiecy temu ...rozmawialysmy i..zaczelo mi sie robic niedobrze ...i czulam ze zemdleje ..tak bardzo zle sie poczulam .!!!..odeszllam ..przyszlam do domu bylo mi bardzo zimno i poczulam..jak by energia ze mnia uszla ..NIE rozumie jak tak spokojna i wygladajacA SILNIE KOBIETA ..wplynela na mnie ze sie tak poczulam.?.....z WDZIESZNOSCJA DLA pani za ten podkast ..pozdrawaim❤
Nie mamy prwnosci, że to właśnie rozmowa z tą kobietą wywołała u Pani takie objawy. Gdyby jednak tak było, to trzeba pamiętać, że wielu przyjemnie wyglądających ludzi przyjemnymi de facto nie jest.
Ojej ja mam taka znajoma rozwiodla sie mąż ja zostawil dla innej 15 lat temu,a ona co sie spotkalam jeden temat pokrzywdzona itd w koncu pzrestalam odbierac ,bo bylam wyssana z zycia po rozmowie z nia...Ostatnio zadzwonila spotkac sie na kawe ,bo tak jej siw dobzre zena.rozmawia mowie dam szanse moze cos sie zmienilo ...;) A tu to samo.....😢Pozdrawiam Pani
Chciałabym zapytać, czy obciążenie emocjami innych ludzi może dokonać się także w takiej sytuacji, kiedy druga osoba wciąż wypowiada krytyczne i oceniające komunikaty na mój temat? Ta osoba przechodzi właśnie przez żałobę, a ja chcę ją wspierać. Jednak mam wrażenie, że spotyka się ze mną, aby sobie trochę ulżyć w bólu poprzez wywoływanie u mnie bardzo negatywnych stanów wewnętrznych po spotkaniu z nią. W gruncie rzeczy, to ja zaczynam dźwigać bagaż pełen bólu, gniewu, złości. To chyba jest jej bagaż, nie mój? Bardzo serdecznie Pani dziękuję za treści, które można usłyszeć na Pani kanale. Pozdrawiam. Iwona
Jeżeli rozmowa z nią, powoduje u Ciebie złość i gniew, a na dodatek czujesz się wyczerpana, to znaczy, że nie wypuszczasz tych emocji. Jesteś dla tej osoby śmietnikiem emocjonalnym. (podświadomie ale też możliwe, że świadomie). Ale to znaczy też, że jesteś na to podatna.
Zaloba tak dziala... jest agresja zlosc.. i potrzeba na to swiadka... bolu... cichego swiadka ale tez kogos kto rozumie fazy zaloby.... u nas w polsce jest tak douszczalne 2 lata zaloby po smierci... a potem czlowiek wpada w rozpacz chociaz jest to i indywidualna sprawa wyniesiona w domu.....z tradycji.. ja tak to rozumiem... jest to mentalnie ciezkie..moze trzeba pokierowac do psychologa....ksiedza.. czasami trzeba pomoc im przerwac bledne kolo w ktore wszyscy wpadamy... ludzka natura.. to nic osobistego
To jak -odczuwac czy nie odczuwac te emocje od innych ludzi ktorych nie chce przyjmowac ? ..bo skoro mam przetransformowac by uwolnic to znaczy ze musze je wpuscic i przepuscic przez siebie , najchetniej bym w ogole wypierala ale zauwazylam ze wtedy to tworzy opor i mam poczucie ze nie jest to dobre, wiec czy jest to technicznie prawidlowe by je wypierac i do siebie nie dopuszczac nie przetransformowujac ich przez siebie czy tez nie ?
A jaki błąd popelniam- często mu się zdarza,że ludzie mają do mnie zsl,że nie jestem gąbka tylko lustrem?pewnie na początku znajomości daje sygnały, z których nie zdaje sobie sprawy.Jestem DDD
Dzień dobry. Proszę się nie obawiać, nie jestem psychopatą, który będzie Panią nękać. To mój pierwszy i ostatni „mail” do Pani, bo chciałbym, żeby poznała Pani pewien punkt widzenia. Widzę, że boi się Pani polemiki i woli usuwać Pani niewygodne komentarze oraz blokować ich autorów. Mam nadzieję, że zechce Pani przeczytać, dlaczego niedawno się oburzyłem i wysmażyłem esej. Chodzi konkretnie o ten durny akapit przyjaciela po fachu: „Czuj się bezpieczniejsza, bo dziś, zanim dasz szansę misiowi z naderwanym uszkiem, słodko-pierdzącemu kotkowi, depresyjnemu pajacykowi ze smutno opuszczonym noskiem, niespełnionemu artyście, ujmującemu gawędziarzowi, nieśmiałemu królewiczowi i innym bajkowym stworom, dokładnie sprawdzisz, czy aby na pewno to jego skóra, a nie idealnie dopasowany mięciutki kostium, pod którym czai się czarna, nieskończona dziura”. Misiek z naderwanym uszkiem... Ooooj... Słodko-pierdzący kotek... Ooooj... Depresyjny pajacyk z opuszczonym smutno noskiem... Ojoooj... Gawędziarz, niespełniony artysta, nieśmiały królewicz... To wszystko są bajkowe stwory! No tak, rzeczywiście - coraz rzadsze są to typy. Prawie jak z bajki. Bo na co wskazują te wszystkie prześmiewcze, ironiczne rysopisy, które mają wzmożyć czujność kobiety? Które mają uprawdopodobnić, że pod takim „kostiumem” kryje się bestia? Jaki jest wspólny mianownik tych wszystkich typów? WRAŻLIWOŚĆ MĘSKA!!! Bo kuźwa, mężczyzna ma być przede wszystkim (albo nawet tylko) skuteczny! Idący po swoje! Ciągle odważny! Ciągle pewny siebie! Niezrażony nigdy! Wiedzący zawsze, czego chce! Zawsze sobie radzący, zaradny! Nawet gruboskórny! Takich typów ma szukać kobieta, nie? Tylko tacy, co to są ze wszystkim jawni, w pełni śmiali, tacy hop do przodu - tylko tacy są mężczyznami godnymi zaufania! Tam z mniejszym prawdopodobieństwem czai się bestia. Bo do bycia zawsze takim skrajnie męskim, do bycia bufonem wręcz - programuje zarówno kulturowy stereotyp, jak i coraz bardziej konsumpcjonistyczny system. Wrażliwość już się coraz mniej liczy. A przynajmniej taka konsekwentna, bo nie liczymy nielicznych chwil, gdy można się trochę oderwać od pędu i nie wiem, muzyki spokojnej troszkę posłuchać. Zasadniczo trzeba niemal ciągle ZAPIER*ALAĆ, być pewnym, przebojowym, a jeśli trzeba, to zaprzeczyć wszelkiej subtelności, ukryć ją w sobie i PAJACOWAĆ. UDAWAĆ, że jestem zawsze taki hej! Dlatego profesorek, konstruując swoje zjadliwe, pogardliwe rysopisy wrażliwych mężczyzn, wykluczył z tego „podejrzanego grona” właściwie tylko prostych chłopów, którzy lubią zwłaszcza się dobrze nachlać i uskuteczniać bójki... no i profesorków w garniturkach, którzy pierdzą może nie słodko, ale tak roztropnie, tak fachooowo, tak stabiiiilnie. Zmanierowany profesorek i bujający się buc - to są kostiumy, pod którymi z mniejszym prawdopodobieństwem czai się „kupa gówna” (to cytat, takich słów użył autor słów, które Pani przytoczyła na Facebooku). Owszem, poczułem się dotknięty, bo wszystko mi mówi (również testy), że jestem osobą wysoko wrażliwą - i pewnie można by mnie przypasować do tych wyśmianych przez profesora kategorii. I wiem, czym są depresyjne stany. Wiem, czym jest zamiłowanie do słów, czasem pewnie przejawiające się u mnie jako gawędziarstwo. Wiem, co to znaczy być lekko nieśmiałym. Wiem, co to znaczy być naprawdę utalentowanym, a finansowo niezaradnym. I wiem, jak to jest uczyć się nowego pryzmatu duchowości, w którym moja frustracja znika, a pojawia się wdzięczność. W którym umiem przełamać swoją chwilową frustrację i być autentycznie życzliwym. Walczyć z grzechem u podstaw, zło dobrem zwyciężać. Uczę się godzić moją wrażliwość z pewną męską odwagą i nieraz mi to wychodzi (choć ostatnio mam BARDZO trudną sytuację). Ale tej wrażliwości z siebie nie wykorzenię. Nasz świat zdecydowanie za bardzo stawia na samodzielność, samowystarczalność, posiadanie, materializm - i kiepsko się w tym świecie ludzie wrażliwi odnajdują, nawet bez względu na płeć. Jednak zło nie tkwi w tym, że facet ma tendencje artystyczne, gawędzi, bywa smutny. Zło tkwi w tym, gdy daje się ogłupić propagandą, która mu wmawia, że jest z nim coś nie tak, bo wtedy jego frustracja, zamiast zniknąć, narasta. I wtedy rodzi się zło. Wtedy rodzi się bestia. Wtedy ona się karmi. Jasne, że pierwiastek męski domaga się pewnej sprawczości, skuteczności w działaniu, a gdy facet tego przez dłuższy czas nie osiąga, to pojawia się właśnie pewien smutek, frustracja. I należy to zrozumieć. On sam musi to zrozumieć, a reszta nie powinna z tego szydzić. Albo pokazywać takie rysopisy jako coś podejrzanego. Bo przecież kiedy jest się sfrustrowanym, to można sobie z tym poradzić lub nie poradzić. Kiedy facet sobie z frustracją nie radzi? Gdy ciągle jest bombardowany głupim, prostackim przekonaniem, że jest zerem, bo sobie z kasą nie radzi! I gdy daje to sobie wmówić. A przecież to nie jest takie czarno-białe. I można rzeczywiście zdystansować się od takich opinii, zachować trzeźwe myślenie, pewną dozę wyrozumiałości dla siebie, a także do tych, którzy tak płytko człowieka oceniają i gadają głupoty. Jeśli człowiek wrażliwy nie wytrwa w głębokim przekonaniu, że trzeba kochać nawet tych nieżyczliwych ludzi, i że to miłość zawsze powinna nam we wszystkim przyświecać, łącząc się z odwagą... wtedy może narodzić się bestia. Wtedy może o sobie dawać znać. Natomiast opisywanie wrażliwych mężczyzn jako groźnych typów jest po prostu mylące, krzywdzące. Z tego tekstu wynika, że właśnie wszyscy niezaradni mężczyźni będą do końca niezaradni, a ich wrażliwość, która przejawia się tak lub tak... to tylko maska. Z mojego wglądu w siebie i doświadczenia wynika, że to nie tak. Że wrażliwości nie da się zupełnie ukryć, ale jest ona mieczem obosiecznym. Człowiek może być tym gorszy lub tym lepszy. Zwłaszcza wrażliwy facet. I to drugi powód, dlaczego tekst profesora jest powierzchowny, dezorientujący kobiety, głupi i krzywdzący. Bo przecież jasne, że frustracja może być przepisem na tragedię. Ale nie musi. Zło narodzić się nie musi. Człowiek nie jest zdeterminowaną maszyną. Zawsze ma wybór. Zawsze ma rozum, ducha, serce. A sam fakt, że nie jest zimnym bucem, nie jest jeszcze niczym podejrzanym, tylko jest medalem, który najwyraźniej ma dwie strony. Dlatego nie wolno piętnować wrażliwych mężczyzn i ukazywać ich wszystkich pobieżnie jak potencjalne potwory. Bo to tylko wywoływanie wilka z lasu i nieprzemyślana dyskryminacja. Jest Pani psycholożką, a tego Pani nie wie? Zło można trafnie zobrazować jako otchłań i czarną dziurę, ale rozumowo się tego nie rozgryzie, nie przeanalizuje. Chłopak dorastający w trudnym środowisku może stać się diabłem, a może wyrosnąć z tego jeszcze silniejszy w szlachetności. Nękany nastolatek może wszystkich w szkole pozabijać, a może zwalczyć w sobie pęd zemsty i być w przyszłości naprawdę dobrym człowiekiem. Dlatego nie wolno nikogo przekreślać, a już tym bardziej wskazywać cechy typowe dla wrażliwców jako coś, co ma obudzić podejrzliwość. Zła się nie rozgryzie psychologicznie, to kwestia duchowa. I być może dlatego jest Pani gotowa zamieszczać takie teksty.
Dziękuje za film💛Wypróbuje zdanie’To nie jest moje’ wypowiadając parę razy na głos. Myślę, że zadziała, mózg to usłyszy. Kiedyś napisałam list to toksyna i za dwie godziny spaliłam i to bardzo pomogło. Ciężar ze mnie spadł. Warto słuchać psychologów i sobie pomagać 😉
Bardzo dziękuję za komentarz. 💜
Wspaniała mądrość dzięki której bedę rozumiał jak lepiej żyć. :)
Dziękuję!
To koszmar jak bardzo ludzka psychika jest złożona jak bardzo może nam coś zaszkodzić i jak możemy bezwiednie zaszkodzić komuś innemu. Sama wiem jak bardzo chłonę kazdy problem najbliższego otoczenia nawet zaczyna mnie boleć głowa na hasło że kogoś boli, nie umiem tworzyć tarczy obronnej.
Przerażająco prawdziwe jest to co Pani mówi. Ludzie dookoła często zastanawiają się co Ci jest? W wielu osobach te wszystkie brudy siedzą, nawet najmniejsze złe humorki innych czy krzyki, a tego nie da się tak szybko pozbyć, siedzą i gryzą, tygodniami, latami, odbijają się na nastroju a w końcu i zdrowiu psychicznym i fizycznym ( ja mam w spadku po wchłanianiu choroby autoimmunologiczne) To jest koszmar, zwłaszcza, kiedy żyje się pod jednym dachem z osobą dosłownie toksyczną przez pół życia, poza domem to samo. Człowiek już nie wie kim jest.
Bardzo trafny i osobisty komentarz. W tej sytuacji kiedy już nawet zdrowie na tym cierpi, bardzo zalecałabym konsultacje psychologiczne. Trzeba coś zrobić, aby oczyścić to wszystko. Serdecznie pozdrawiam!🩵
Dziękuję Pani za ten film. Myślę, że do tego wszystkiego (zalewania się cudzymi złymi emocjami) by nie dochodziło gdyby nie pozwalało się na to już od początku, od razu. Zazwyczaj wyczuwa się że coś jest nie tak, a my pozwalamy na to by ktoś przy nas narzekał, obgadywał albo się przechwalał i nie mówimy stop. Więc jest tym trudniej im dłużej na to się komuś pozwala. Myślę, że dla nas jest to lekcja aby wyjść z tego lęku odrzucenia i mimo wszystko powiedzieć "nie chcę tego słuchać, bo mnie to obciąża" . Ja miałam raz taką sytuację, kiedy pierwszy raz powiedziałam bliskiej osobie by przy mnie nie używała pewnych słów. W odpowiedzi usłyszałam "Ale żeś wrażliwa !" (z taką lekką ignorancją). Ale ja tylko powtórzyłam dokładnie to samo co przed chwilą - i stał się cud. Ta osoba już tak przy mnie nie mówi. Szok. A przynajmniej już mnie to nie męczy, że tkwię w tym rozdarciu. Polecam się WAM odzywać i przestać milczeć.
Dziękuję za super komentarz!
Tak wlasnie przestac milchec i zwracac glosno i dobitnie uwage.
Ja chłonę jak gąbka cudze nastawienie do mnie. Od razu odbija się to na moim sampoczuciu😕
Ja mam problem z chłonieciem negatywnych emocji: złości, nienawiści lęku... innych ludzi. Odczuwam to fizycznie czuję to jak uderzenie w żołądek. Nie umiem sobie z tym radzić.
Ja mam uderzenie w mózg.
Pani Moniko, dziękuję za ten kolejny filmik!❤️Prawie przez całe swoje życie niosłam lęki swojego taty i neurotyczne zachowania matki. Tata miał bardzo silną nerwicę lękową, co chwila na coś " umierał", straszył mnie i mojego brata własną śmiercią:-( Dożył 86 lat. W dzieciństwie czułam chroniczne napięcie i bardzo głęboki smutek. Czułam, że "muszę"coś z tym zrobić, jakoś pomóc, ale na Boga, co może z tym zrobić dziecko mające 5-6 lat? Zrobiłam to, co mogłam wtedy zrobić, ale zapłaciłam za to ogromną cenę w swoim osobistym życiu i rozwoju. Do tej pory odczuwam w swoim ciele ich emocje...do tej pory jestem zbyt "czujna"na emocje innych...na szczęście wiem z czego to wynika i nie jestem już gąbką dla innych lub odkurzaczem mentalnym :-)Nie jestem odpowiedzialna za emocje innych, chociaż natychmiast je czuję...mam bardzo wysoki poziom empatii, co nie do końca jest dla mnie ani dobre, ani wspaniałe, ani powodujące stan zadowolenia:-) Od lat uczę się stawiania granic, by się nie utopić w oceanie czyichś uczuć. Pozdrawiam serdecznie!❤️
Bardzo dziękuję za opisanie swojej historii. Życzę wszystkiego dobrego! Pozdrawiam!♥️
Wszystkiego co Pani mówi, doświadczyłam. Od większości osób, od których przejmowałam tą ciężką energię już się odcięłam. Ale nie wiem jak poradzić sobie z mężem, który jest dobrym człowiekiem, ale niestety za dobrym. Wszystko robi dla innych, dla mnie, dla dzieci, dla wnucząt. Dlatego pracuje ponad siły i widzę jak znika, jako człowiek. Jest bardzo zmęczony, a moje uwagi i córek, że powinien zadbać też o siebie, zbywa "żartem", że On to się nie liczy i jak "zdechnie" to nic się nie stanie. Wiem, że to niskie poczucie własnej wartości, i że ja tego nie zmienię, ale mimo, że staram się nie brać tych jego emocji do siebie, to nie zawsze to się udaje, bo są momenty, że czuję bezsilność i złość.
Dziękuję za Pani filmiki i pozdrawiam. Dorota ❤
Nad takim człowiekiem się pracuje wiele lat. Polega to na tym by go jak najbardziej chwalić ale w logiczny sposób wykazując jego niezbędność dla innych albo dla sytuacji. I nie kazać jemu się cenić tylko GO cenić mimo, że on tego nie przyjmuje. To trochę manipulacja ale pozytywna. Dzieci przecież tez tak motywujemy? Nie przy innych ale w sytuacjach codziennych albo wieczorem gdy zasypia to mu szeptać ze jest jedyny najlepszy dzielny i niezbędny i niezastąpiony. Będzie protestował będzie się boczyl ale z biegiem czasu zacznie się cenić. Cały czas akcentować jego użyteczność i doceniać. Gdy coś nie wyjdzie wykazać że są obiektywne przyczyny które to zepsuły i być może dobro się stało ze coś nie wyszło. Bo nie ten czas nie ten moment a nie tragedia. I dbać o jego zdrowie dyskretnie a nie upierdliwie. Delikatnie wypytać o marzenia i stłumione potrzeby i znienacka je zaspokoić. Bez ostentacji. Bez hałasu. Kropla wydrąży skałę.
Dziękuję za bardzo praktyczne rady jak się chronić przed osobami , które wyrzucają na innych , najczęściej swoją rodzinę , tony zatruwających emocji .
Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za mądry, stonowany wykład.
Sama jestem/a raczej byłam wręcz magnesem dla takich ludzi. Jak to się mówi, umiem słuchać. Niestety, zdaję sobie sprawę, że nieświadomie byłam też omówioną tu mamą, która niepokoje "sprzedaje" córce, ale na szczęście mądrej i świadomej, która problem dostrzegła i zwróciła się o pomoc, by zrozumieć, uporządkować i wzmocnić się. Po to są psychoterapeuci. Jeszcze raz dziękuję 🌤️🌱☀️🌳🙂
Bardzo dziękuję za pełen świadomości komentarz.💜Uściski!🩷
@@herbatkazpsychologiem dziękuję 😊
Bardzo dziękuję. Bezcenny wykład .
Jestem tutaj pierwszy raz i zostaję. Dziękuję za przekaz ❤
Dziękuję i pozdrawiam!
Dziękuję ❤️ Myślę, że to problem większości nas kobiet, łącznie ze mną. Dobrze wytłumaczone i trafne porady jak sobie radzić z szczytywaniem uczuć innych i nie brania ich do siebie zachowując własną integralność i wspierając innych. Brawa
Dziękuję!
Bardzo interesująca uwaga z tym RYKOSZETEM emocjonalnym. Dopiero od niedawna zauważam, że faktycznie jestem aż tak wrażliwy i duże napięcie emocjonalne nawet impulsowe mija powoli nawet przez kilka dni.
"Rozpuścić w miłośc" trudne emocje,fajne określenie
24:16 min. A co jeśli tymi ludźmi i sytuacjami jest trójka dzieci z zaburzeniami ze spektrum, gdzie każde z racji zaburzeń domaga się indywidualnego kontaktu na własnych zasadach (taka specyfika zaburzenia) i sam proces uczenia granic jest bardzo energochlonny i mało skuteczny, a dzieci w kontakcie niestety nie potrafią wziąć emocji innych pod uwagę, z kolei negatywne emocje chłoną jak gąbka. I neurony lustrzane tez nie działają 😕 trudne jest w tej sytuacji dbanie o siebie i jednoczesne zatroszczenie się o dzieci. Choć oczywiście robimy, co możemy, korzystamy tez ze wsparcia. Ale jest to trudne.
Dziękujemy.
@@annaptak6480 Dziękuję bardzo!🩵
Droga Pani psycholog, dziękuję bardzo za ten cenny filmik.
Uświadomiłam sobie niektóre stany emocjonalne, które zakłócają moją wewnętrzną prawdę.
Jak zwykle bardzo mi Pani pomogła.
Życzę wszystkiego co najlepsze i czekam na kolejne filmy.
Serdecznie dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam.
Dziękuję za cenne informacje. W uporządkowaniu myśli, uczuć pomaga mi rozmyślanie,szczególnie podczas spacerów w naturze.
Wspaniale!
Wyjątkowo ciekawe i wartościowe materiały. Dużo konkretnej wiedzy i porad bez lania wody. Wiedza niezbędna na dzisiejsze czasy.
Dzięki wielkie!
Absolutny hit ten filmik. Nowy sub. Dzieki👍
Dziękuję!🩵
Dziękuję ❤
Dziękuję. Moja mama jest potentatem na skalę światową w produkcji złych emocji.🙂
Moja też...
@@jadwigalaskowska8013 i moja
I moja. Niestety
Może wchłania od innych?
Moja wygrywa 😅
Moja Mama identycznie-wszystko jest zagrozeniem, lepiej niczego nie ruszac, nie zmieniac etc... Btw. Sa tez matki niedostepne emocjonalnie...
Pytanie, jak można być terapeutą i nie wchłaniać czyichś emocji, tj. empatycznym terapeutą, - myślę że to niemożliwe. Dlatego jest to chyba praca barrdzo obciążająca? Chyba że ktoś się nie angażuje 🤔
Ciekay temat, dobrze sie Pania slucha. Dziekuje
Dziękuję bardzo!To bardzo trudny temat i jest b.wiele osób ktore sie z nim mierzą..
Ja np.odczuwam mgłę mózgową gdy nie uda mi się być lustrem a staję się gąbką...
Wtedy ostatnią deską ratunku jest pytanie
"Czego ode mnie oczekujesz?"
Naprawde pomaga!
Ja jestem mężczyzną i wiem, co Pani odczuwa. Mam podobnie. Mi jednak w takich momentach pomaga wiara w Boga. Jakieś ona ma też pokłosie i zazębienie w poglądach, w rozumieniu, w czymś, co można wyrazić rozumem, ale bez aspektu tej wiary, czegoś czysto duchowego - nie jest to dopełnione. Chwilami wręcz zbytnie analizowanie takich spraw emocjonalnych tylko wszystko utrudnia. Wiara jest prostsza, choć jest pełna treści. Ale nie musimy wszystkiego dźwigać na swoich barkach. Nie musimy piąć się tak bardzo na niezależność. Bóg chce być z nami. Jest miłością, a chociaż gdy już Go mamy, to możemy próbować tę miłość opisywać, to jednak gdy jej nie mamy, bo nie wierzymy, to opisy nic nie dadzą i mało powiedzą. Jezus ukazany w Ewangelii jest Bogiem, a wszystkie nieporozumienia i uprzedzenia co do Jego postaci moim zdaniem świetnie wyjaśnia serial The Chosen, polecam. Gdy mam tego Jezusa przed oczami, wszystko staje się jaśniejsze i pełne sensu. Gdy po pierwsze ufam i nie wstydzę się tego. I chcę Go „naśladować”, ale nie imitować, bo Jezus jest po prostu godnym wzorem, nie jakąś powierzchowną sztampą. Można być naprawdę miłującym, można być niemal jak to lustro, można osiągnąć to, czego wszyscy w głębi pragniemy. Czasem to wszystko ogarniam przez słowa „Boże, prowadź mnie”, a czasem pomaga mi w tej wierze przypomnienie sobie zbitki: „miłość i odwaga”, bo jakoś tak ich połączenie wyzwala we mnie to, co rozumiem przez dobrą postawę i jak ją odczuwam. Pomaga w zbytnim analizowaniu, pomaga w przebodźcowaniu emocjonalnym, pomaga, gdy czuję się kosmitą, pomaga, gdy jestem obciążony i utrudzony czymkolwiek. Może jest to jakiś proces u mnie, w którym odbywa się więcej, ale bez wiary nic by tutaj we mnie na korzyść nie zaszło, nic nie byłoby dobrze ukierunkowane, ona jest jak kluczyk w stacyjce. Pozdrawiam.
Najbardziej toksyczny jest jad bliskich nam osób.
Tak. Każda relacja miedzyludzka (a co dopiero najbliższe relacje!) jest przecież wynikiem niepisanej umowy, w której ranienie drugiej osoby nie wchodzi w grę. Nie spodziewam się bólu, zranienia będąc z kimś blisko. I zdrada tej niepisanej umowy boli najbardziej.
Świetny film♡
@@agnieszkastasiak-uf7ji Dziękuję i pozdrawiam.
Dziekuje bardzo za ten wartoscjowy przekaz !..wlasnie dzisjaj..mialam spotkanie z Pania ..ktora zgubila pieska i go szukala -..dlugo rozmawialismy ..pocjeszalam ja ..bo sama zgubilam kotka pare miesiecy temu ...rozmawialysmy i..zaczelo mi sie robic niedobrze ...i czulam ze zemdleje ..tak bardzo zle sie poczulam .!!!..odeszllam ..przyszlam do domu bylo mi bardzo zimno i poczulam..jak by energia ze mnia uszla ..NIE rozumie jak tak spokojna i wygladajacA SILNIE KOBIETA ..wplynela na mnie ze sie tak poczulam.?.....z WDZIESZNOSCJA DLA pani za ten podkast ..pozdrawaim❤
Nie mamy prwnosci, że to właśnie rozmowa z tą kobietą wywołała u Pani takie objawy. Gdyby jednak tak było, to trzeba pamiętać, że wielu przyjemnie wyglądających ludzi przyjemnymi de facto nie jest.
@@herbatkazpsychologiem Dziekuje za odpis ..pozdrawiam💞
Ojej ja mam taka znajoma rozwiodla sie mąż ja zostawil dla innej 15 lat temu,a ona co sie spotkalam jeden temat pokrzywdzona itd w koncu pzrestalam odbierac ,bo bylam wyssana z zycia po rozmowie z nia...Ostatnio zadzwonila spotkac sie na kawe ,bo tak jej siw dobzre zena.rozmawia mowie dam szanse moze cos sie zmienilo ...;) A tu to samo.....😢Pozdrawiam Pani
Dziękuję.Filmik bardzo mi pomógł ❤
Dziękuję ❤❤❤🙏🙏
💜
,,Piekło to inni. I jakie to jest prawdziwe." Sartre
Inni to nasze lustro😊
Super, bardzo dziękuję❤
Dziękuję 💕 ważny i potrzebny temat!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam 🙋🌷🌞temat bardzo potrzebny
Dziękuję pięknie za wykład 🍀.
Wszystkiego dobrego!🩵
@@herbatkazpsychologiem Dziękuję.
Bardzo dobry ,materiał-dziekuję za wiedzę :)
Serdecznie pozdrawiam!🌹
@@herbatkazpsychologiem ❤️❤️🌹🥀🏵️
Dziękuję. Canna wiedza 🙏🏻
Serdecznie pozdrawiam!💜
Jestem Wdzięczny 🙏❤️🙏
Serdeczne pozdrowienia!
Dziękuję za przydatne rady😊
Serdecznie pozdrawiam!
co oznacza rozpuścić w miłości? 🤔
Bardzo dziękuję
Serdecznie pozdrawiam!
Pani Moniko jak zawsze w punkt 👍👌dziekuje 🧡również pozdrawiam serdecznie 🍀
Nie rozumiem co to znaczy rozpuścić w miłości???
Proszę o propozycje medytacji 😊
A ja myślę, że tylko osoby bardzo empatyczne potrafią ,,wejść,, w drugiego człowieka poczuć, pocieszyć i adekwatnie pomóc ...ale ten koszt em
Chciałabym zapytać, czy obciążenie emocjami innych ludzi może dokonać się także w takiej sytuacji, kiedy druga osoba wciąż wypowiada krytyczne i oceniające komunikaty na mój temat? Ta osoba przechodzi właśnie przez żałobę, a ja chcę ją wspierać. Jednak mam wrażenie, że spotyka się ze mną, aby sobie trochę ulżyć w bólu poprzez wywoływanie u mnie bardzo negatywnych stanów wewnętrznych po spotkaniu z nią. W gruncie rzeczy, to ja zaczynam dźwigać bagaż pełen bólu, gniewu, złości. To chyba jest jej bagaż, nie mój?
Bardzo serdecznie Pani dziękuję za treści, które można usłyszeć na Pani kanale. Pozdrawiam. Iwona
Jeżeli rozmowa z nią, powoduje u Ciebie złość i gniew, a na dodatek czujesz się wyczerpana, to znaczy, że nie wypuszczasz tych emocji. Jesteś dla tej osoby śmietnikiem emocjonalnym. (podświadomie ale też możliwe, że świadomie). Ale to znaczy też, że jesteś na to podatna.
Zaloba tak dziala... jest agresja zlosc.. i potrzeba na to swiadka... bolu... cichego swiadka ale tez kogos kto rozumie fazy zaloby.... u nas w polsce jest tak douszczalne 2 lata zaloby po smierci... a potem czlowiek wpada w rozpacz chociaz jest to i indywidualna sprawa wyniesiona w domu.....z tradycji.. ja tak to rozumiem... jest to mentalnie ciezkie..moze trzeba pokierowac do psychologa....ksiedza.. czasami trzeba pomoc im przerwac bledne kolo w ktore wszyscy wpadamy... ludzka natura.. to nic osobistego
Niestety klania sie tutaj wychowanie w wiekszosci polskich rodzin.
Tak, dokładnie.
Mnie w sytuacji przejmowania cudzej ałości, lęku, frustracji boli brzuch.
Dobrze Pani mówi
❤
To jak -odczuwac czy nie odczuwac te emocje od innych ludzi ktorych nie chce przyjmowac ? ..bo skoro mam przetransformowac by uwolnic to znaczy ze musze je wpuscic i przepuscic przez siebie , najchetniej bym w ogole wypierala ale zauwazylam ze wtedy to tworzy opor i mam poczucie ze nie jest to dobre, wiec czy jest to technicznie prawidlowe by je wypierac i do siebie nie dopuszczac nie przetransformowujac ich przez siebie czy tez nie ?
Przepuścić nie przez siebie ale przez miłość.
A jaki błąd popelniam- często mu się zdarza,że ludzie mają do mnie zsl,że nie jestem gąbka tylko lustrem?pewnie na początku znajomości daje sygnały, z których nie zdaje sobie sprawy.Jestem DDD
Pani Moniko,czy moze Pani bardziej konkretnie wytlumaczyc ,jak "przepuscic emocje przez Miloc"?...
To trzeba duchowo poczuć.
Dzień dobry.
Proszę się nie obawiać, nie jestem psychopatą, który będzie Panią nękać. To mój pierwszy i ostatni „mail” do Pani, bo chciałbym, żeby poznała Pani pewien punkt widzenia. Widzę, że boi się Pani polemiki i woli usuwać Pani niewygodne komentarze oraz blokować ich autorów. Mam nadzieję, że zechce Pani przeczytać, dlaczego niedawno się oburzyłem i wysmażyłem esej. Chodzi konkretnie o ten durny akapit przyjaciela po fachu:
„Czuj się bezpieczniejsza, bo dziś, zanim dasz szansę misiowi z naderwanym uszkiem, słodko-pierdzącemu kotkowi, depresyjnemu pajacykowi ze smutno opuszczonym noskiem, niespełnionemu artyście, ujmującemu gawędziarzowi, nieśmiałemu królewiczowi i innym bajkowym stworom, dokładnie sprawdzisz, czy aby na pewno to jego skóra, a nie idealnie dopasowany mięciutki kostium, pod którym czai się czarna, nieskończona dziura”.
Misiek z naderwanym uszkiem... Ooooj... Słodko-pierdzący kotek... Ooooj... Depresyjny pajacyk z opuszczonym smutno noskiem... Ojoooj... Gawędziarz, niespełniony artysta, nieśmiały królewicz... To wszystko są bajkowe stwory! No tak, rzeczywiście - coraz rzadsze są to typy. Prawie jak z bajki. Bo na co wskazują te wszystkie prześmiewcze, ironiczne rysopisy, które mają wzmożyć czujność kobiety? Które mają uprawdopodobnić, że pod takim „kostiumem” kryje się bestia? Jaki jest wspólny mianownik tych wszystkich typów?
WRAŻLIWOŚĆ MĘSKA!!!
Bo kuźwa, mężczyzna ma być przede wszystkim (albo nawet tylko) skuteczny! Idący po swoje! Ciągle odważny! Ciągle pewny siebie! Niezrażony nigdy! Wiedzący zawsze, czego chce! Zawsze sobie radzący, zaradny! Nawet gruboskórny! Takich typów ma szukać kobieta, nie? Tylko tacy, co to są ze wszystkim jawni, w pełni śmiali, tacy hop do przodu - tylko tacy są mężczyznami godnymi zaufania! Tam z mniejszym prawdopodobieństwem czai się bestia. Bo do bycia zawsze takim skrajnie męskim, do bycia bufonem wręcz - programuje zarówno kulturowy stereotyp, jak i coraz bardziej konsumpcjonistyczny system.
Wrażliwość już się coraz mniej liczy. A przynajmniej taka konsekwentna, bo nie liczymy nielicznych chwil, gdy można się trochę oderwać od pędu i nie wiem, muzyki spokojnej troszkę posłuchać.
Zasadniczo trzeba niemal ciągle ZAPIER*ALAĆ, być pewnym, przebojowym, a jeśli trzeba, to zaprzeczyć wszelkiej subtelności, ukryć ją w sobie i PAJACOWAĆ. UDAWAĆ, że jestem zawsze taki hej! Dlatego profesorek, konstruując swoje zjadliwe, pogardliwe rysopisy wrażliwych mężczyzn, wykluczył z tego „podejrzanego grona” właściwie tylko prostych chłopów, którzy lubią zwłaszcza się dobrze nachlać i uskuteczniać bójki... no i profesorków w garniturkach, którzy pierdzą może nie słodko, ale tak roztropnie, tak fachooowo, tak stabiiiilnie.
Zmanierowany profesorek i bujający się buc - to są kostiumy, pod którymi z mniejszym prawdopodobieństwem czai się „kupa gówna” (to cytat, takich słów użył autor słów, które Pani przytoczyła na Facebooku).
Owszem, poczułem się dotknięty, bo wszystko mi mówi (również testy), że jestem osobą wysoko wrażliwą - i pewnie można by mnie przypasować do tych wyśmianych przez profesora kategorii. I wiem, czym są depresyjne stany. Wiem, czym jest zamiłowanie do słów, czasem pewnie przejawiające się u mnie jako gawędziarstwo. Wiem, co to znaczy być lekko nieśmiałym. Wiem, co to znaczy być naprawdę utalentowanym, a finansowo niezaradnym.
I wiem, jak to jest uczyć się nowego pryzmatu duchowości, w którym moja frustracja znika, a pojawia się wdzięczność. W którym umiem przełamać swoją chwilową frustrację i być autentycznie życzliwym. Walczyć z grzechem u podstaw, zło dobrem zwyciężać. Uczę się godzić moją wrażliwość z pewną męską odwagą i nieraz mi to wychodzi (choć ostatnio mam BARDZO trudną sytuację). Ale tej wrażliwości z siebie nie wykorzenię. Nasz świat zdecydowanie za bardzo stawia na samodzielność, samowystarczalność, posiadanie, materializm - i kiepsko się w tym świecie ludzie wrażliwi odnajdują, nawet bez względu na płeć.
Jednak zło nie tkwi w tym, że facet ma tendencje artystyczne, gawędzi, bywa smutny. Zło tkwi w tym, gdy daje się ogłupić propagandą, która mu wmawia, że jest z nim coś nie tak, bo wtedy jego frustracja, zamiast zniknąć, narasta. I wtedy rodzi się zło. Wtedy rodzi się bestia. Wtedy ona się karmi. Jasne, że pierwiastek męski domaga się pewnej sprawczości, skuteczności w działaniu, a gdy facet tego przez dłuższy czas nie osiąga, to pojawia się właśnie pewien smutek, frustracja. I należy to zrozumieć. On sam musi to zrozumieć, a reszta nie powinna z tego szydzić. Albo pokazywać takie rysopisy jako coś podejrzanego.
Bo przecież kiedy jest się sfrustrowanym, to można sobie z tym poradzić lub nie poradzić. Kiedy facet sobie z frustracją nie radzi? Gdy ciągle jest bombardowany głupim, prostackim przekonaniem, że jest zerem, bo sobie z kasą nie radzi! I gdy daje to sobie wmówić. A przecież to nie jest takie czarno-białe. I można rzeczywiście zdystansować się od takich opinii, zachować trzeźwe myślenie, pewną dozę wyrozumiałości dla siebie, a także do tych, którzy tak płytko człowieka oceniają i gadają głupoty.
Jeśli człowiek wrażliwy nie wytrwa w głębokim przekonaniu, że trzeba kochać nawet tych nieżyczliwych ludzi, i że to miłość zawsze powinna nam we wszystkim przyświecać, łącząc się z odwagą... wtedy może narodzić się bestia. Wtedy może o sobie dawać znać.
Natomiast opisywanie wrażliwych mężczyzn jako groźnych typów jest po prostu mylące, krzywdzące. Z tego tekstu wynika, że właśnie wszyscy niezaradni mężczyźni będą do końca niezaradni, a ich wrażliwość, która przejawia się tak lub tak... to tylko maska. Z mojego wglądu w siebie i doświadczenia wynika, że to nie tak. Że wrażliwości nie da się zupełnie ukryć, ale jest ona mieczem obosiecznym. Człowiek może być tym gorszy lub tym lepszy. Zwłaszcza wrażliwy facet. I to drugi powód, dlaczego tekst profesora jest powierzchowny, dezorientujący kobiety, głupi i krzywdzący.
Bo przecież jasne, że frustracja może być przepisem na tragedię. Ale nie musi. Zło narodzić się nie musi. Człowiek nie jest zdeterminowaną maszyną. Zawsze ma wybór. Zawsze ma rozum, ducha, serce. A sam fakt, że nie jest zimnym bucem, nie jest jeszcze niczym podejrzanym, tylko jest medalem, który najwyraźniej ma dwie strony. Dlatego nie wolno piętnować wrażliwych mężczyzn i ukazywać ich wszystkich pobieżnie jak potencjalne potwory. Bo to tylko wywoływanie wilka z lasu i nieprzemyślana dyskryminacja. Jest Pani psycholożką, a tego Pani nie wie?
Zło można trafnie zobrazować jako otchłań i czarną dziurę, ale rozumowo się tego nie rozgryzie, nie przeanalizuje. Chłopak dorastający w trudnym środowisku może stać się diabłem, a może wyrosnąć z tego jeszcze silniejszy w szlachetności. Nękany nastolatek może wszystkich w szkole pozabijać, a może zwalczyć w sobie pęd zemsty i być w przyszłości naprawdę dobrym człowiekiem. Dlatego nie wolno nikogo przekreślać, a już tym bardziej wskazywać cechy typowe dla wrażliwców jako coś, co ma obudzić podejrzliwość. Zła się nie rozgryzie psychologicznie, to kwestia duchowa. I być może dlatego jest Pani gotowa zamieszczać takie teksty.
🍀
@@justynakonarska5873 Sama wrażliwość nie czyni nikogo dobrym ani złym.
Ode mnie pełne poparcie.